Skocz do zawartości

Jak przeszłość wpływa na teraźniejszość - prośba o radę


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć Panowie.
Na początku chcę uprzedzić, że post będzie nieco długi. Chciałbym po prostu wyrzucić z siebie coś co siedzi we mnie od kilku miesięcy i prawdziwie opisać MOJĄ HISTORIĘ. A jest ona trochę zawiła. Postanowiłem jednak, że się otworzę i opiszę wszystko. Bardzo byłbym wdzięczny za wnikliwą analizę tematu i podzielenie się swoją opinią ;)

 

Otóż jestem obecnie w związku, powiedziałbym nawet, że bardzo szczęśliwym. Jesteśmy razem około 8 miesięcy, mamy po 22 lata. Bardzo dobrze dogaduję się z moją kobietą, nadajemy wręcz na tych samych falach. Kłótni większym nie ma, a jak już wyjdzie jakaś spina to staramy się ze sobą szczerze porozmawiać. I właśnie ta szczerość doprowadziła, że dowiedziałem się kilku rzeczy, które trochę mnie kłują, a dokładnie o przeszłość związkową i seksualną partnerki. Ja wiem, że na takie tematy się nie rozmawia. Tak naprawdę nie planowałem tej rozmowy. Wyszła ona sama z siebie, nawet trochę z nieświadomej inicjatywy partnerki. Ja oczywiście pociągnąłem niestety temat i znam większość szczegółów

 

Moja obecna dziewczyna miała przede mną 3 mężczyzn. Z jednym była w trwałym związku. Po 3 latach zerwali i dość szybko weszła w drugą relację. Druga relacja była nieco FWB - oczywiście ona liczyła, że będzie z tego coś więcej, na początku nawet tak się zapowiadało. Jednak potem ziomek zaczął jej mącić w głowie, a ona naiwnie myślała, że mu pomoże i będą szczęśliwą parą. Niestety tak się nie wydarzyło i po 6 miesiącach w końcu on zakończył z nią tą toksyczną relację. Sam kontakt się nie urwał, pisali czasem ze sobą (z jej inicjatywy), jednak nie mieli już żadnego fizycznego kontaktu. Pisali tak ze sobą około jeszcze kolejnych 6 miesięcy. W tym czasie miała relację na jedną noc ze swoim współlokatorem, który się wyprowadzał z mieszkania. Jak mi opowiadała to bardzo żałuje tego czynu. Mówiła, że chciała sobie udowodnić, że potrafi kogoś poderwać i wzmocnić swoje poczucie wartości. Ogólnie na marginesie dodam, że ma dość niskie poczucie własnej wartości. Dopiero przy mnie zaczyna rozkwitać i dostrzegać, że jest wspaniałą kobietą. A wracając do historii. Po tych wszystkich wydarzeniach poznała mnie. W czasie gdy się poznawaliśmy ona zamykała temat i znajomość z kolesiem z drugiej relacji. Ogólnie spotkała się z nim na piwku, żeby wszystko sobie wytłumaczyć. Jedno spotkanie nie wystarczyło. Pojechała raz do niego do domu. Mówiła mi tego dnia, że jedzie do kumpla porozmawiać. Jednak wtedy nie powiedziała, że jest to jej były. W czasie jak była u niego to cały czas pisała ze mną. Dopiero później się przyznała, że była właśnie u byłego wyjaśnić sobie całą sytuację. Myślała, że da się mieć z nim normalny koleżeński kontakt, jednak tego spotkania on nagle chciał wracać do niej. Ona oczywiście mu odmówiła, powiedziała, że jest szczęśliwa ze mną i postanowiła urwać z nim kontakt. Zapewniała mnie, że na tym spotkaniu jak i od tego "zerwania" nie było między nimi żadnego fizycznego kontaktu. Wierzę jej w to, jednak mam do niej żal, że w tamtym momencie nie powiedziała mi do kogo jedzie.
De facto te wszystkie relacje i czyny, których dokonywała działy się przed poznaniem mnie. I ja wiem, że nie mogę jej za to rozliczać, ponieważ nie znaliśmy się wtedy. Cały czas nad tym pracuję, jednak cholera czasami łapie mnie tak zwana "zazdrość wsteczna" i bardzo przeżywam to, że ona była w takich relacjach. Jej pierwszy związek rozumiem i akceptuję. Ciężej mi się jest pogodzić z relacją FWB i ONS. Wkurwia mnie to czasami, że godziła się na takie relacje i że inni robili z nią co chcieli. Jak to sobie wyobrażam to aż się we mnie gotuje. Osobiście chciałbym ją poznać rok wcześniej, aby nie dopuścić, aby weszła w takie bagno.
Dodam tylko, że ja również miałem relacje z dziewczynami przed nią. Miałem przed nią 2 dziewczyny na poważnie. Z pierwszą w ogóle byłem 5 lat, poznaliśmy się w środowisku katolickim i nie chcieliśmy uprawiać seksu aż do ślubu. Po czasie jednak rodziło to problemy, na szczęście w końcu otrzeźwiałem i zerwaliśmy. Tak naprawdę swój pierwszy raz miałem ze swoją drugą dziewczyną w wieku 21 lat. W tej relacji też coś nie pykło. Chcąc zobaczyć jak to jest z tym seksem w przeciągu kilku miesięcy miałem 2 ONS. A potem poznałem moją teraźniejszą dziewczynę, w sumie poznaliśmy się też w dość seksualnych okolicznościach. I wiem, że czyni to ze mnie hipokrytę, ponieważ bolą mnie relacje w jakich była, a sam byłem w podobnych. Jednak mam mylne przeświadczenie trochę patriarchalne, że jak facet ma dużo kobiet to nie jest to nic złego. Natomiast jeśli kobieta sypiała z wieloma to źle to o niej świadczy.

 

Tak naprawdę to mam większe problemy z przeszłością... nie tylko jej, a w szczególności ze swoją. I zdarza się to o wiele częściej. Przyznam, że nie miałem wymarzonego dzieciństwa. Niestety wychowałem się bez ojca, zginął gdy miałem 4 lata. Co prawda potem przez jakiś czas miałem ojczyma, jednak on ciężko zachorował i jego również musiałem pochować. Nigdy nie miałem takiej poważnej rozmowy z ojcem na męskie tematy. (Stąd też narodził się pomysł i nadzieja, że Wy drodzy Bracia mi pomożecie). No i często nachodzą mnie takie destruktywne myśli o przeszłość, że "jakby było gdyby", "jakim człowiekiem bym był" i w takich momentach użalam się nad sobą. Jak dobrze mogliście wywnioskować jestem wychowany przez kobietę. I faktycznie trochę to widać. Jestem bardzo empatycznym mężczyzną, troszczę się o ludzi, których darzę uczuciem. Kiedyś też miałem problemy z pewnością siebie oraz swoją męskością, jednak dużo nad tym pracowałem i uważam, że odniosłem w tym wielki sukces. Tak jak wspomniałem zdarzają się gorsze dni, gdzie nie wierzę w siebie i mam zjazd emocjonalny (zazwyczaj wtedy też często myślę o przeszłości). Kilka lat spędziłem w środowisku katolickim i sądzę, że ono też ma wpływ na moje postrzeganie świata. "Seks po ślubie", "miłość od zawsze na zawsze" nie mają się nijak do dzisiejszych czasów i większość osób po 18 roku życia uprawia seks. Jestem tego świadomy, jednak niektóre przekonania siedzą we mnie tak głęboko, iż powodują, że jestem zazdrosny o byłych mojej dziewczyny.

 

Jeśli udało się Wam dobrnąć do tego miejsca to bardzo Wam gratuluję i dziękuję. Teraz chciałbym poprosić Was o swoją opinię na temat mnie, moich myśli i związku w którym jestem.
1. Czy historia mojej dziewczyny dobrze o niej rokuje? Tak jak mówiłem dogadujemy się fantastycznie. Z drugiej strony mam czasami wątpliwości czy byłaby dobrą wybranką życia. Czy jej przeszłość definiuje jaką jest teraz osobą?
2. Jak mógłbym poradzić sobie z zazdrością wsteczną? Macie jakie sprawdzone techniki? Myślę, aby udać się z tym do specjalisty. Uważam, że jest to szerszy problem, nad którym pracuje się latami.

3. Czy w ogóle pchać się w ten związek? Czasami mam myśli, że jeszcze mało w życiu poużywałem. Jako zdrowy mężczyzna oglądam się za innymi kobietami i nie ukrywam, że czasami mam myśli jakby to było z inną. Jednak czy to w ogóle by mi coś dało? Kiedyś się nad tym zastanawiałem i rozpisałem. Tak naprawdę to miałbym z tego chwilę przyjemności, mój licznik by wzrósł jednak i tam po kilku dniach zapomniałbym o tym wszystkim. Czy opłaca się zostawiać fantastyczny związek i kobietę, aby się jeszcze wyszaleć? Osobiście uważam, że nie, jednak mam trochę rozterki.

Bracia, dziękuję z góry za Wasze zaangażowanie. Wiem, że był to długi tekst, chciałem po prostu napisać WSZYSTKO, żebyście mieli cały pogląd na sytuację. Bardzo Was proszę o swoje spostrzeżenia.

Pozdrawiam

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

 

Nie jesteś prawiczkiem, więc nie ma mowy o tym, byś musiał mieć pierwszy raz z "przechodzoną" (co jest dla młodego człowieka dodatkowym źródłem stresu). Tym samym po prostu patrz na nią tak, jak na siebie. Ona nie jest "czysta" - Ty też nie.  Czy czujesz obrzydzenie do siebie z tego powodu? To tym bardziej nie powinieneś mieć rozkmin na jej temat.

10 minut temu, SzukajacySzczescia napisał:

1. Czy historia mojej dziewczyny dobrze o niej rokuje? Tak jak mówiłem dogadujemy się fantastycznie. Z drugiej strony mam czasami wątpliwości czy byłaby dobrą wybranką życia. Czy jej przeszłość definiuje jaką jest teraz osobą?

Dziewczyna ma 22 lata, dziwic w tym wieku jeszcze trochę jest (moja obecna partnerka miała 22 gdy ją poznałem i była dziewicą), natomiast nie jest to zjawisko częste. Zadając się z dziewczyną w tym wieku musisz brać pod uwagę, że najpewniej już się ruchała i to z wieloma facetami. Taka rzeczywistość. Jeśli to dla Ciebie nie do przyjęcia, bo nie umiesz radzić sobie z natrętnymi myślami - szukaj młodszej i dziewicy. Łatwiej Ci będzie teraz, gdy masz 22 lata i jeszcze w miarę łatwo Ci wyrwać licealistkę, niż za 10 lat kiedy już raczej nie będziesz jej interesował.

 

12 minut temu, SzukajacySzczescia napisał:

2. Jak mógłbym poradzić sobie z zazdrością wsteczną? Macie jakie sprawdzone techniki? Myślę, aby udać się z tym do specjalisty. Uważam, że jest to szerszy problem, nad którym pracuje się latami.

Terapeuta, jeśli nie umiesz sam sobie wytłumaczyć, że rozliczanie ludzi z tego, co robili w poprzednich związkach jest dziecinne.

 

13 minut temu, SzukajacySzczescia napisał:

3. Czy w ogóle pchać się w ten związek? Czasami mam myśli, że jeszcze mało w życiu poużywałem. Jako zdrowy mężczyzna oglądam się za innymi kobietami i nie ukrywam, że czasami mam myśli jakby to było z inną. Jednak czy to w ogóle by mi coś dało? Kiedyś się nad tym zastanawiałem i rozpisałem. Tak naprawdę to miałbym z tego chwilę przyjemności, mój licznik by wzrósł jednak i tam po kilku dniach zapomniałbym o tym wszystkim. Czy opłaca się zostawiać fantastyczny związek i kobietę, aby się jeszcze wyszaleć? Osobiście uważam, że nie, jednak mam trochę rozterki.

Skoro masz takie rozterki, to być może powinieneś, lepiej, żebyś poużywał teraz i odkrył, że cipy i dupy w zasadzie wiele się od siebie nie różnią, niż gdybyś miał zdradzać żonę za 10 lat z powodu tłumionych frustracji.

 

Czy też może inaczej:

- umiesz porozumieć się z dziewczyną w każdej sytuacji?

- macie wspólne hobby, lubicie coś robić razem (poza seksem) ?

- macie podobne poglądy na dzieci, finanse, wspólne życie?

 

Bo jeśli nie, jeśli wasza relacja to typowe "wspólne chlanie i ruchanie" jak to na studiach bywa, to nie ma czego żałować.

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minutes ago, SzukajacySzczescia said:

Jednak mam mylne przeświadczenie trochę patriarchalne, że jak facet ma dużo kobiet to nie jest to nic złego. Natomiast jeśli kobieta sypiała z wieloma to źle to o niej świadczy.

Gówno prawda, jest tak samo. Tak samo powinna sie kobieta szanować jak i facet swojego siura. I prawda że jestes hipokrytą w tej kwestii.

 

20 minutes ago, SzukajacySzczescia said:

1. Czy historia mojej dziewczyny dobrze o niej rokuje? Tak jak mówiłem dogadujemy się fantastycznie. Z drugiej strony mam czasami wątpliwości czy byłaby dobrą wybranką życia. Czy jej przeszłość definiuje jaką jest teraz osobą?

Nie ma na to jednoznacznej odpowiedzi, Jak sie dobrze dogadujecie to dacie rade z zaufaniem jeśli ty się naprawisz. Mam podobnie i sie nie potrafię naprawić także wszystko zmierza ku jednemu - z tym że ja jestem w lekko innej sytuacji bez przeszłości jak twoja.

 

21 minutes ago, SzukajacySzczescia said:

3. Czy w ogóle pchać się w ten związek? Czasami mam myśli, że jeszcze mało w życiu poużywałem. Jako zdrowy mężczyzna oglądam się za innymi kobietami i nie ukrywam, że czasami mam myśli jakby to było z inną. Jednak czy to w ogóle by mi coś dało? Kiedyś się nad tym zastanawiałem i rozpisałem. Tak naprawdę to miałbym z tego chwilę przyjemności, mój licznik by wzrósł jednak i tam po kilku dniach zapomniałbym o tym wszystkim. Czy opłaca się zostawiać fantastyczny związek i kobietę, aby się jeszcze wyszaleć? Osobiście uważam, że nie, jednak mam trochę rozterki.

Nie opłaca się, chyba że pójdziesz w tą strone i potem nie będziesz miał wyrzutów sumienia że tak zrobiłes

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Januszek852 napisał:

Jeśli to dla Ciebie nie do przyjęcia, bo nie umiesz radzić sobie z natrętnymi myślami - szukaj młodszej i dziewicy. Łatwiej Ci będzie teraz, gdy masz 22 lata i jeszcze w miarę łatwo Ci wyrwać licealistkę, niż za 10 lat kiedy już raczej nie będziesz jej interesował.

Tylko czy to jest racjonalny ruch? Zostawić kobietę i szukać dziewicy niczym wiatru w polu? Tak naprawdę to moja pierwsza dziewczyna była dziewicą, tylko ona nie chciała seksu do ślubu. Sam powiedziałeś, że ciężko teraz znaleźć dziewicę, trochę jak igła w stogu siana. A nawet jak się znajdzie to pytanie czy to dziewictwo będzie chciała stracić.

 

15 minut temu, Januszek852 napisał:

Czy też może inaczej:

- umiesz porozumieć się z dziewczyną w każdej sytuacji?

- macie wspólne hobby, lubicie coś robić razem (poza seksem) ?

- macie podobne poglądy na dzieci, finanse, wspólne życie?

 

Bo jeśli nie, jeśli wasza relacja to typowe "wspólne chlanie i ruchanie" jak to na studiach bywa, to nie ma czego żałować.

 

Właśnie kwestia jest taka, że bardzo dobrze się porozumiewamy. Przez całą kwarantannę dużo czasu spędzaliśmy razem, dzięki czemu bardzo się poznaliśmy.
Sądzę, że jest to relacja na bardzo wysokim poziomie emocjonalnym, mamy silną więź. Jakiś czas temu jak byliśmy na weselu to trochę podchmielona wyznała mi, że marzy, abym został jej mężem.
Tak więc, nie jest to relacja tylko do ruchania. Oboje się zaangażowaliśmy

Co do wspólnych hobby to oboje jesteśmy technicznymi osobami. Czasem razem wyskoczymy na miasto czy na siłownie, mamy wspólne tematy rozmów.

11 minut temu, ZakutyLEB napisał:

Gówno prawda, jest tak samo. Tak samo powinna sie kobieta szanować jak i facet swojego siura. I prawda że jestes hipokrytą w tej kwestii.

Jak można zatem stwierdzić czy kobieta się szanuje czy nie? Czy jak moja była w niezobowiązujących relacjach to źle o niej świadczy?

 

 

 

 

Tak na marginesie dodam, że mieliśmy kilka rozmów odnośnie jej przeszłości. W jednej rozmowie powiedziała o tej kilkumiesięcznej znajomości, a dopiero kilka miesięcy później przyznała się do jednorazowej przygody z innym. Też to mnie trochę zabolało, że ukrywała przede mną niektóre fakty

Edytowane przez SzukajacySzczescia
korekta
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miała TYLKO 3 do 22 r.ż.

Uwierz, że to nie jest zły wynik. Sam piszesz, że poznałeś się z nią jak kończyła relację, resztki związku się jeszcze tliły. Wątpię by z Tobą pisała podczas grzmocenia się, może był seks na pożegnanie, może nie, co Ci jeden raz więcej zmienia jak dopiero się poznawaliście. 

 

Jeśli w związku nie widzisz czerwonych lampek, to tak jak z samochodem - jeździć, obserwować. Ciesz się póki jest Twoja kolej i wyciągaj konsekwencje bez sentymentów, teraz trzeba mieć takie wartości, nie katolickie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minutes ago, ZakutyLEB said:

Gówno prawda, jest tak samo. Tak samo powinna sie kobieta szanować jak i facet swojego siura. I prawda że jestes hipokrytą w tej kwestii.

Cóż, przynajmniej nick adekwatny do poziomu posta... 

 

Wytłumacz mi w takim razie, skąd mowa o dziewicach w większości ksiąg starożytnych, podwalinach różnych religii, a o prawiczkach cisza? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Godzinę temu, SzukajacySzczescia napisał:

Zostawić kobietę i szukać dziewicy niczym wiatru w polu?

Zawsze jest ryzyko, że albo nie znajdziesz, albo będzie np. nudna, słaba w łóżku, czy po prostu nie będziecie kompatybilni.

 

Kwestia tego, jak mocno uwiera Cię jej brak dziewictwa i jak istotne jest to dla Ciebie.

 

Jeśli masz resztę życia gotować się wewnętrznie z tego powodu, to lepiej oszczędzić sobie i innym.

 

Godzinę temu, SzukajacySzczescia napisał:

Oboje się zaangażowaliśmy

Okej. A jak z poglądami? Macie takie same na chcenie/niechcenie ślubu (w tym bez intercyzy), dziecka, miejsca zamieszkania, roli jaką pełnią partnerzy w związku?

Może to trochę wcześnie, ale warto, byś czuł, czy rzeczywiście nadajecie na tych samych falach. Bo jak się potem okaże, że ona chce bombelka i ślubu TERAZ JUŻ NATYCHMIAST a Ty nie (albo jeszcze nie), to i tak gówno wam wyjdzie.

Godzinę temu, SzukajacySzczescia napisał:

Też to mnie trochę zabolało, że ukrywała przede mną niektóre fakty

Bez przesady, nie będzie się zwierzać z intymnych przeżyć przy krótkim stażu, bo nie ma takiego obowiązku.

 

Zresztą i przy długim nie ma. I sam wiesz najlepiej, że nie miałbyś takiej dużej rozkminy, gdyby kwestie ruchania na jedną noc pominęła taktownym milczeniem, tak jak opowieści o sobotniej biegunce.

 

Pewnych rzzeczy się po prostu nie mówi dla zachowania pewnej "higieny mentalnej". Po co moja partnerka ma znać szczególy tego, co robiłem z jej poprzedniczką? do czego jej to potrzebne, poza zaszczepianiem nieprzyjemnych obrazów w głowie? Jest to równie ciekawy temat, jak szczegóły dotyczące wypróżniania.

Godzinę temu, SzukajacySzczescia napisał:

Jak można zatem stwierdzić czy kobieta się szanuje czy nie?

 

Przecież każdy ma swój próg odporności. Jeden nie będzie chciał kobiety, która już się z kimś całowała, drugi przygarnie emerytowaną prostytutkę z trojgiem dzieci.

 

Kwestia jaki jest Twój, sam musisz sobie odpowiedzieć na to pytanie.

 

Mogę Ci jedynie powiedzieć, że dwóch stałych ruchaczy i jedna przygoda na noc to raczej poniżej średniej dla (zakładam) atrakcyjnej młodej kobiety i nic strasznego (obiektywnie). Subiektywnie - sam zdecyduj. Ew. terapia, jeśli zdecydowałeś że to nie do przyjęcia, ale nie chcesz odchodzić.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, SzukajacySzczescia napisał:

potem poznałem moją teraźniejszą dziewczynę, w sumie poznaliśmy się też w dość seksualnych okolicznościach. I wiem, że czyni to ze mnie hipokrytę, ponieważ bolą mnie relacje w jakich była, a sam byłem w podobnych.

Hipokryzja hipokryzją, ale może warto się było nad tym czy dziewczyna jest trochę nie za łatwa zastanawiać, jak sam ją poznawałeś w ten sposób? Wtedy nie przeszkadzało, co nie? ;) 

 

Nie chcę nikogo obrazić, nad niejednym problemem się pochyliłem w świeżakowni, ale z uwagi na powyższe cały ten post to jakieś takie emo rozkminy bez większego sensu. Dzisiejsza młodzież... Kurwa, chyba się zestarzałem. 

  • Like 3
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, tytuschrypus napisał:
2 godziny temu, SzukajacySzczescia napisał:

potem poznałem moją teraźniejszą dziewczynę, w sumie poznaliśmy się też w dość seksualnych okolicznościach. I wiem, że czyni to ze mnie hipokrytę, ponieważ bolą mnie relacje w jakich była, a sam byłem w podobnych.

Hipokryzja hipokryzją, ale może warto się było nad tym czy dziewczyna jest trochę nie za łatwa zastanawiać, jak sam ją poznawałeś w ten sposób? Wtedy nie przeszkadzało, co nie? ;) 

 

Nie chcę nikogo obrazić, nad niejednym problemem się pochyliłem w świeżakowni, ale z uwagi na powyższe cały ten post to jakieś takie emo rozkminy bez większego sensu. Dzisiejsza młodzież... Kurwa, chyba się zestarzałem. 

Jak sobie trochę poczytam w świeżakowni takich historii, to zaczynam tęsknić za latami osiemdziesiątymi. My dzisiejsze stare ramole rozmnażaliśmy się w tym wieku wiodąc z punktu widzenia dzisiejszej młodzieży beznadziejnie nudne życie u boku  jednego partnera lub partnerki i to jednego zwykle na całe życie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Imiennik napisał:

Jeśli w związku nie widzisz czerwonych lampek, to tak jak z samochodem - jeździć, obserwować. Ciesz się póki jest Twoja kolej i wyciągaj konsekwencje bez sentymentów, teraz trzeba mieć takie wartości, nie katolickie.

Tak właśnie mam zamiar zrobić. Życie mnie nauczyło, że nie ma co mieć wielkich dalekosiężnych planów tylko łapać to co jest tu i teraz. Czas po prostu pokaże

 

29 minut temu, Januszek852 napisał:

 

Kwestia tego, jak mocno uwiera Cię jej brak dziewictwa i jak istotne jest to dla Ciebie.

Jeśli masz resztę życia gotować się wewnętrznie z tego powodu, to lepiej oszczędzić sobie i innym.

 

Okej. A jak z poglądami? Macie takie same na chcenie/niechcenie ślubu (w tym bez intercyzy), dziecka, miejsca zamieszkania, roli jaką pełnią partnerzy w związku?

Może to trochę wcześnie, ale warto, byś czuł, czy rzeczywiście nadajecie na tych samych falach. Bo jak się potem okaże, że ona chce bombelka i ślubu TERAZ JUŻ NATYCHMIAST a Ty nie (albo jeszcze nie), to i tak gówno wam wyjdzie.

 

Powiem Ci, że nie uwiera mnie to cały czas. Staram się to przetrawić, nawet nieźle mi to idzie. Tylko czasami są po prostu gorsze dni, gdzie zaczynam to rozkminiać.
Też nie uwiera mnie sam brak dziewictwa tylko to, że tkwiła w toksycznej relacji FWB i się na to godziła.

 

Jeśli chodzi o poglądy to mamy bardzo podobne. W rolach w związku się nieco docieramy. Ogólnie ja osobiście lubię dominować w związku. Mam takie podejście, że to facet jest odpowiedzialny za związek i to on też bardziej decyduje. Ona nie zawsze się z tym zgadza, jednak w wyznaniach powiedziała mi kiedyś, że ona nie chce być "pierwsza" i chce mnie wspierać w tym co ja robię. W rzeczywistości jej zachowanie pokrywa się ze słowami, czasami są małe zgrzyty.

 

26 minut temu, tytuschrypus napisał:

Hipokryzja hipokryzją, ale może warto się było nad tym czy dziewczyna jest trochę nie za łatwa zastanawiać, jak sam ją poznawałeś w ten sposób? Wtedy nie przeszkadzało, co nie? ;) 

 

Nie chcę nikogo obrazić, nad niejednym problemem się pochyliłem w świeżakowni, ale z uwagi na powyższe cały ten post to jakieś takie emo rozkminy bez większego sensu. Dzisiejsza młodzież... Kurwa, chyba się zestarzałem. 

Trafnie zauważyłeś - wtedy mi to nie przeszkadzało. I tak naprawdę nie sądziłem, że ta relacja ewoluuje w poważny związek. Sam się zastanawiam nad tym czy była "łatwa" czy nie. Też z drugiej strony, gdybyśmy nie zaczęli od łózka to możliwe, że teraz nie bylibyśmy razem. Sądzę, że ona jest po prostu nieco naiwna i bardzo chciała wchodzić w związek z innymi mężczyznami. Stąd też godziła się na relacje intymne.

 

Na szczęście emo nie jestem, spokojnie, nie będę się ciął ;) Wiem, że temat jest mocno dziecinny, jednak osobiście mnie dręczy i kłuje. Każdy ma inny pogląd i priorytety w różnych sprawach. Bardzo możliwe, że za 10 lat sam będę się śmiał z moich rozkmin. Jednak na tą chwilę są one dla mnie bardzo destruktywne i chciałbym zrobić z tym porządek. Chciałbym po prostu stawać się lepszą wersją siebie i pracować nad rzeczami, które są dla mnie jak i dla innych uciążliwe. Zresztą, tak jak wspomniałem moje natrętne myśli odnośnie przeszłości wiążą się nie tylko z moją dziewczyną, a też z moją przeszłością, a to jest poważny problem. To nie jest tak, że codziennie wieczorami płaczę w poduszkę jaki to jestem pokrzywdzony przez los. Czasami po prostu przychodzą chwile refleksji i jest mi po prostu smutno, chciałbym cofnąć czas i sprawić, że życie się by potoczyło inaczej

Edytowane przez SzukajacySzczescia
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Możesz też po prostu żyć z dnia na dzień (w sprawach damsko-męskich). Jeśli Ci z nią dobrze, to z nią spędzaj czas, ruchaj, nabieraj doświadczenia. Jeśli zacznie się sypać - kopniesz w dupę. Przecież papierów nie musisz podpisywać, by z tego korzystać. W dwie połowki pomarańczy lepiej nie wierz. Kobieta nie jest Twoja - to tylko Twoja kolej. Śmiesznie trochę wychodzi, gdy młody człowiek już próbuje wkręcać się w jakieś "związki do grobowej deski" - będziesz miał na to czas.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, tytuschrypus napisał:

Dzisiejsza młodzież... Kurwa, chyba się zestarzałem. 

Zapomniał wół jak cielęciem był? ;)

 

Nie każdy jest w stanie sobie od razu ze wszystkim poradzić, a ten temat, zazdrości wstecznej, już parę razy się tutaj przewijał, więc uważam że wcale nie jest taki rzadki.

 

Co więcej, sam to kiedyś przeżywałem i jestem w stanie sobie wyobrazić przez co autor postu przechodzi i czemu tak się dzieje. Już nie mówiąc tutaj o zgubnym wpływie otoczenia, społeczeństwa + samotna matka = istna bomba emocjonalna w takich przypadkach.

 

Praca nad sobą jest tutaj kluczowa, tak samo jak pogodzenie się z tym jak to wszystko funkcjonuje, jakie są te nasze kobiety, zbudowanie siebie, odpowiedniej ramy + czytanie książek - masz tutaj na forum pełno tego jak to zrobić, poczytaj, poszukaj.

 

Natomiast od siebie mogę dodać jedno: patrz jak się kobieta z którą jesteś zachowuje w stosunku do Ciebie. Czy Cię szanuje, czy Ty czujesz się odpowiednio w tej relacji, czy Tobą nie manipuluje, czy czujesz że jej przeszłość rzutuje na waszą relację. Takie rzeczy da się wyczuć, gdyż facet ma intuicję do tego, tylko często sobie wiele rzeczy racjonalizuje, przez co zagłusza te znaki które są prawidłowe - wina braków w wychowaniu, prawdziwego, męskiego wzorca.

 

Będąc w relacji z kobietą musisz zdawać sobie sprawy z tych rzeczy i jeśli one występują odpowiednio reagować.

 

Oczywiście, badając przeszłość kobiety, jej relacje w domu, obserwując jej zachowanie bez różowych okularów możemy dużo wywnioskować co do przyszłości związku z nią (polecam poradnik Mosz Reda). Ale kobieta zawsze będzie kobietą, deal with it ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Stefan Batory napisał:

My dzisiejsze stare ramole rozmnażaliśmy się w tym wieku wiodąc z punktu widzenia dzisiejszej młodzieży beznadziejnie nudne życie u boku  jednego partnera lub partnerki i to jednego zwykle na całe życie.

Żaden ramol nie jesteś :) Ale niestety malujesz młodym trawę na zielono. Rozumiem, że z własnych doświadczeń, ale skala makro w "prlylu" nie wyglądała różowo. Tak, ludzie chędożyli się bez ślubu w plenerze czy na prywatkach. Tak, niewiele Pań i wtedy miało wianek do ślubu. Tak, malo kto żenił sie z pierwszym partnerem. Były i zdrady i rozwody, mniej niż teraz, ale były i nie były to jednostkowe przypadki. Ta plaga w pełni legalnych aborcji w tamtych latach też nie była przecież przypadkiem.

 

Edytowane przez Obliteraror
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1.  Historia, którą przytoczyłeś nie rokuje o niej źle, wydaje się przyzwoitą, normalną kobietą. Pamiętaj, że oceniamy to na podstawie kilku wersów, a Ty masz dużo szerszy wgląd.

2. Nie wiem. Napiszę tylko, że specjalistów radzę dobierać sceptycznie, to znaczy nie brać pierwszego lepszego. Nie bać się też przerwać terapii jeśli uważasz ją za nieskuteczną. 

3. Nie uważam, żeby którykolwiek z nas był kompetentny to oceniać bardziej od Ciebie. 

 

   Czytaj forum, czytaj książki, ze sposobu pisania i rozumowania wnioskuję, że masz łeb na karku. Pamiętaj też, że jesteście oboje w szczycie haju hormonalnego, to znaczy że Wasza percepcja siebie nawzajem jak i świata wokół jest mocno zniekształcona przez silne stany emocjonalne, jakie przechodzicie. Jeśli chcesz odpuszczać fajną babkę dla wyszalenia się, to zdefiniuj sobie dokładnie to wyszalenie. Co dokładnie przez to rozumiesz, jakie czynności, jak będziesz się czuł robiąc to, jak będziesz się czuł po. Jeśli chodzi o seksy, to najlepsze jakie w życiu miałem to te, w trakcie długich związków, kiedy ludzie dopasowują się do siebie i czują nawzajem wyjątkowo dobrze. Czy zamieniłbym jedną stałą, fajną partnerkę na 50 ONS w tym samym czasie? Nie zamieniłbym, ale to jestem ja. Ty decyduj za siebie, to Twoje życie, nie szukaj walidacji na zewnątrz, szukaj jej w środku. Edukuj się, korzystaj z doświadczenia braci, aby podejmować najlepsze dla siebie samego decyzje. Tyle ode mnie, szerokości, pozdrawiam. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kurde, może nie 100% ale jakieś 97.8% to bardzo podobna historia do mojej. Z tą różnicą, że ja trochę więcej używałem, moja partnerka miała lekko bardziej zawiłą historie. 

 

Gdybyś potrzebował męskiej rozmowy na skajpaju, whatsappie albo gdzie indziej, wal śmiało. Postaram Ci się wytłumaczyć jak to działaj, czego możesz się spodziewać po sobie oraz jak to wygląda ze strony partnerki. 

 

Pisze z telefonu więc nie będzie multicytowania, musisz sobie poukładać to ze swoim wpisem. 

 

To zaczynamy...

 

Przede wszystkim, 3 to nie duża liczba, w tym na dobrą sprawę jeden z dłuższego związku. Tutaj idealnie pasuje moja ex. Szukająca atencji, chcąca zwrócic na siebie uwage. Jeśli jest szczęśliwa, pokazać to wszystkim, zwłaszcza tym z którymi nie wyszło bądź ja skrzywdzili. Podbudowanie ego ASERYWNOSCIA, bo przecież zlała okazję powrotu, nie walnęła się po rogu, bo jest szczęśliwa z misiem, czyt. Tobą. 

 

Mogłeś ja zbesztac, nie musiałeś za takie zagrywki. Przyjąłeś postawę bierną, mleko się rozlało - broń Boże nie wracaj do tej sytuacji. Odbije Ci się czkawką a dostaniesz jeszcze zjeby "ale o co Ci chodzi". 

 

Na co w przyszłości należy zwrócić uwagę? Ja (zapamiętaj słowo "Ja", każdy jest inny, ja uznawałem to wtedy za najlepszy sposób) bardzo jasno wyjaśnilem swojej Pannie. Denerwuje mnie, że odzywają się Twoje byle bolce, znajomości z Tinder itd.. Dlaczego? Bo nie zamknęłaś tych rozdziałów. Jesli ją wchodzę z kimś w relacje, to jestem pewien, że wszystkie sprawy i niedopowiedzenia załatwiam wcześniej, aby z czysta karta moc coś zacząć. Dlatego jeśli kiedykolwiek powtórzy się coś i będzie na ten temat mówić, mówisz: "to Twoje sprawy, ja nie chce o nich wiedzieć - ale zamknij je raz na zawsze, żeby się nie ciągnely, okej? Bo wtedy będą również i moje". Dajesz jej do zrozumienia, że zazdrość masz w nosie ale natarczywe akcje będą Cię obchodzić, bo zakłócają Wasza relacje. 

 

Co do wychowania, ja mimo posiadania ojca też zostałem wychowany przez mamusie. Wacek placek do szkoły średniej. Dostrzegłem w pore, że można inaczej, że nie trzeba być białym rycerzykiem. Tutaj pracowałem nad pozostałymi detalami, które się do tego zaliczały a ich po prostu nie widziałem. 

 

Zazdrość? To musisz sobie w głowie ułożyć. Ja ze swoją Panną zrywałem, ruchałem ONS, później wracałem, a po powrocie zdążały mi się zdrady. Nie przyniosło to spokoju ducha a wręcz przeciwnie. Nie jest to droga warta pójścia, z mojej perspektywy czasu. 

 

1. Każda Panna ma swoją przeszłość. Ona z Tobą rozmawiała bo nie miała z tym problemu, nie zadała tylko pytania "ja nie mam problemu o tym opowiadać, pytanie czy Ty nie będziesz miał problemu słuchać". Nie mówiła tego by wzbudzić zazdrość, działać Ci na nerwy. Otworzyła się przed Tobą, przedstawiła siebie taka jaka jest. Co wolisz, brudna prawdę czy slodko pierdząca historie jak może maks 2 razy uprawiała seks? To od Ciebie zależy czy docenisz to czy uznasz, że to obrzydliwe. 

 

2. To jest gruby problem, jeśli nad tym nie zapanujesz. Kwestia złego humoru, alkoholu i drama pomiędzy wami gotowa. Powiedziała Ci i wtedy kiedy dowiadujesz się, masz prawo zrobić cokolwiek. Jeśli minął ostatecznie długi czas, zamilknij na wieki. Bo nie masz prawa wracać do tego po sporej ilości czasu. To cecha kobieca, nie fair zagranie, traktowanie przeszłości jako złotej karty na wygrywanie sporów. Zwłaszcza, że świętoszek nie jesteś :)

 

3. Oglądać to się każdy ogląda. Nie pytaj nas czy warto, zapytaj siebie. Jeśli wyglądem i charakterem Ci odpowiada, to czego jeszcze byś oczekiwał? Pytanie, czy szukasz już udziwnień bo masz normalny, fajny związek czy faktycznie jest jakaś potężna kość niezgody, która zaburza Wasze codzienne, normalne funkcjonowanie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miałem trochę podobną sytuację więc wydaje mi się, że ciebie rozumiem.

 

Moim zdaniem podświadomie boisz się, że twoja dziewczyna jest łatwa. Wynika to z sposobu w jaki ją poznałeś, a jej historia to taka brzydka wisienka na torcie. Miałem to samo, mi nie przeszkadza jeśli dziewczyna była w stałych związkach, ale FWB i ONSy budzą mój niepokój. Twoja zazdrość to często spotykane zjawisko i ja osobiście wierzę, że to forma przystosowania ewolucyjnego. Faceci, którzy nie czuli zazdrości, nie pilnowali swojej kobiety ergo częściej stawali się cuckoldami i wychowali nieswoje dzieci.

 

Piszesz, że twoja dziewczyna miała niskie poczucie własnej wartości, moja też miała. Paradoksalnie to laski z niskim poczuciem własnej wartości mają "frywolną" przeszłość seksualną, bo seks jest dla wielu kobiet formą dowartościowania siebie samej jako osoby. Kolejne podobieństwo między moją a twoją jest takie, że obie miały FWB, które negatywnie wpłynęły na ich psychikę i miały przez to ONS by się dowartościować.

 

Moja miała zaburzenia psychiczne i była w dodatku z patologicznego domu. Nie wiem jak twoja.

Po swoich doświadczeniach mogę powiedzieć, że intuicja żarzy się nie bez powodu, to są tysiące lat doświadczeń zebranych w procesie ewolucji. Otoczenie próbuje nam wmówić, że intuicja jest zła, i powinniśmy ją stłumić bo takie mamy czasy, cóż różnie to bywa.

 

Ja wiem jedno, pomijając kwestę przeszłości, nie zwiąże się z dziewczyną z niskim poczuciem własnej wartości. Jeśli jestem z normalną dziewczyną to wiem, że zostałem jej wyborem, że miała X kandytatów i wybrała akurat mnie z jakiegoś powodu. Z laską o niskim poczuciu własnej wartości nie masz takiej pewności. A że każda kobieta jest hipergamiczna to jak wiele historii pokazywało, "naprawa wybranki" nie kończy się happy endem. Często, ale nie zawsze znajduje sobie lepszego partnera.

Moja była jeszcze wdową po alfie (poczytaj w necie). Typ z którym była w FWB miał dziewczynę a ona była jego kochanką. Oczywiście zakochała się w nim, pod koniec sobie uroiła, że była jego dziewczyną, rzuciła go bo poczuła się zdradzona (po prostu zdała sobie sprawę, że typ ją urabiał a ona była głupia jak but) Jak się rozstaliśmy to mi napisała, że ten chad do niej napisał i ją to bardzo zabolało. Dalej coś do niego czuła. Decyzja o zerwaniu pewnie uratowała mi życie.

Edytowane przez MrSadGuy
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach


Ja niestety zacząłem przesłuchiwać swoja byłą to dowiedziałem się takich rzeczy, że włosy mi na całym ciele stanęły. Że uprawiała seks z chadem z FWB bo nie chciała go rozczarować (żeby jej nie olał) a na ONS się napaliła ale później było słabo mimo wszystko to zrobiła bo było jej głupio wyjść (ONS z Erasmusem z klubu więc grubo). Tylko łapałem się za głowę.

Udawała nowoczesną, wyzwoloną kobietę, a była zakompleksioną spierdoliną. Zacząłem chodzić do psychologa bo myślałem, że coś ze mną nie tak, po rozstaniu objawy magicznie zniknęły 

Edytowane przez MrSadGuy
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chciałbyś, żeby Twoja dziewczyna była dziewicą, a sam pojechałeś relacje z dziewicą, bo nie chciała seksu do ślubu. Nie uważasz, że trochę to głupie? 

 

Moja żona do 22 r życia (czyli do momentu gdy mnie poznała) miała z 8 partnerów seksualnych. (Przynajmniej o tylu mi mówiła) z tym, że ja dowiedziałem się o tym 6 lat po ślubie xD (+1 gach rok temu) 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.08.2020 o 17:18, Obliteraror napisał:
W dniu 13.08.2020 o 15:58, Stefan Batory napisał:

My dzisiejsze stare ramole rozmnażaliśmy się w tym wieku wiodąc z punktu widzenia dzisiejszej młodzieży beznadziejnie nudne życie u boku  jednego partnera lub partnerki i to jednego zwykle na całe życie.

Żaden ramol nie jesteś :) Ale niestety malujesz młodym trawę na zielono. Rozumiem, że z własnych doświadczeń, ale skala makro w "prlylu" nie wyglądała różowo. Tak, ludzie chędożyli się bez ślubu w plenerze czy na prywatkach. Tak, niewiele Pań i wtedy miało wianek do ślubu. Tak, malo kto żenił sie z pierwszym partnerem. Były i zdrady i rozwody, mniej niż teraz, ale były i nie były to jednostkowe przypadki. Ta plaga w pełni legalnych aborcji w tamtych latach też nie była przecież przypadkiem.

Nic w PRLu nie wyglądało różowo. To był jeden wielki syf. Nie ma o czym mówić. Oczywiście, że ludzie chędożyli się bez ślubu w plenerze i nie tylko. Ja oczywiście nie byłem wyjątkiem. Ale musiałem się dość długo starać wobec mojej jeszcze nie żony, żeby jej "udowodnić", że mi na niej zależy na tyle mocno, że jej nie zostawię gdy zaciąży, a ryzyko ciąży przecież było spore.  Jesteś pewien, że kobiety w tamtych czasach tak ochoczo i radośnie się skrobały rypiąc się z kim popadnie? To jednak była traumatyczna ostateczność. Ktoś Ci może opowiadał jak wtedy wyglądały polskie szpitale? Antykoncepcja była kiepska w czasach PRLu, to chyba oczywiste i miało to swoje skutki społeczne.

 

W latach osiemdziesiątych małżeństwo było dla mnie oczywistością i nie znałem wtedy ani jednej pary żyjącej bez ślubu, chociaż pewnie jakieś istniały. W roku 2020 na faceta biorącego ślub patrzę jak na wyjątkowo lekkomyślnego i nieodpowiedzialnego lekkoducha. W moim środowisku ślub dzisiaj jest sensacją. Wcale mnie nie dziwi, że chłopak mojej córki powiedział mi, że się z nią nigdy nie ożeni, bo nie chce ryzykować takich przebojów rozwodowo- sądowych jakie miał jego brat. Dzisiaj bym zrobił tak samo jak on.  

 

Moim zdaniem, jednak mimo wszystko trwałość ówczesnych, perelowskich związków była dużo większa niż współczesnych, a o czymś takim jak FF, ONS itp. nikt nawet nie słyszał.

 

 

 

Zdrady i rozwody były i zawsze będą i nigdy to nie były i nie będą jednostkowe przypadki. Ale bycie rozwodnikiem, to jednak była sensacja. 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Stefan Batory napisał:

 Jesteś pewien, że kobiety w tamtych czasach tak ochoczo i radośnie się skrobały rypiąc się z kim popadnie

Jestem. Wiele kobiet o tym teraz nie mówi, ale było to bardzo powszechne. Nie sam promiskuityzm seksualny, ale traktowanie aborcji jako środka anty. Przykre. I nie głownie we wpadkach gówniarzy, ale w związkach i  małżeństwach.

 

Były i ONS-y, ale tak nikt ich nie nazywał :) FWB? Pewnie mniej, ale nie wierzę że wcale. Mniejsze było rozwarstwienie społeczne, więc było i mniej rozwodów. Dyrektor fabryki z robotnikiem często mieszkali w jednym bloku.

 

Rozwód sensacją w latach 70-80? Może na tzw. prowincji.

 

Dodam oczywiście, że z racji wieku nie pamiętam tych czasów z autopsji (rocznik 80). Moje opinie wynikają z dziesiątków dyskusji o tych czasach z osobami starszymi ode mnie, wróżnym wieku i płci, bo mnie w swoim czasie temat "związki w socjalizmie" bardzo interesował.

Edytowane przez Obliteraror
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Obliteraror napisał:

 

Były i ONS-y, ale tak nikt ich nie nazywał :) FWB? Pewnie mniej, ale nie wierzę że wcale. Mniejsze było rozwarstwienie społeczne, więc było i mniej rozwodów. Dyrektor fabryki z robotnikiem często mieszkali w jednym bloku.

 

Rozwód sensacją w latach 70-80? Może na tzw. prowincji.

Ja się odwołuję do własnych doświadczeń z tamtych czasów. Nie wiem czy rozumiem Twój przekaz. Uważasz, że było tak samo jak teraz??. Ja jestem z bardzo głębokiej prowincji. Jestem zdania, że nie ma związku między ilością rozwodów, a rozwarstwieniem społecznym. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Stefan Batory napisał:

uwazasz, że było tak samo jak teraz??

A w życiu :) Było trwalej. Ale nie zmienia to faktu, że np. dziś jest o wiele mniej aborcji niż wtedy. Licząc również te "nieoficjalne". Po prostu PRL nie był ostoją konserwatyzmu. Seksualnego czy związkowego również. Obecne realia są poza skalą.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzukajacySzczescia 

1. Nie pchaj się w stałe związki, jesteś na to za młody. Dopiero po 30-tce, nawet 35-tce. Nie zrób dzieciaka i nie ożeń się ani nie miej wspólnej kasy z babą.

2. Przez te kilka następnych lat szukaj męskich wzorców, dołączaj do męskich grup zainteresowań, żebyś trochę zrozumiał co znaczy np. zachowywać się po męsku

3. Ze swoim dzeciństwem i tym "problemami z sobą" udaj się do dobrego psychoterapeuty 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.08.2020 o 15:59, SzukajacySzczescia napisał:

Tak właśnie mam zamiar zrobić. Życie mnie nauczyło, że nie ma co mieć wielkich dalekosiężnych planów tylko łapać to co jest tu i teraz. Czas po prostu pokaże

 

Powiem Ci, że nie uwiera mnie to cały czas. Staram się to przetrawić, nawet nieźle mi to idzie. Tylko czasami są po prostu gorsze dni, gdzie zaczynam to rozkminiać.
Też nie uwiera mnie sam brak dziewictwa tylko to, że tkwiła w toksycznej relacji FWB i się na to godziła.

 

Jeśli chodzi o poglądy to mamy bardzo podobne. W rolach w związku się nieco docieramy. Ogólnie ja osobiście lubię dominować w związku. Mam takie podejście, że to facet jest odpowiedzialny za związek i to on też bardziej decyduje. Ona nie zawsze się z tym zgadza, jednak w wyznaniach powiedziała mi kiedyś, że ona nie chce być "pierwsza" i chce mnie wspierać w tym co ja robię. W rzeczywistości jej zachowanie pokrywa się ze słowami, czasami są małe zgrzyty.

 

Trafnie zauważyłeś - wtedy mi to nie przeszkadzało. I tak naprawdę nie sądziłem, że ta relacja ewoluuje w poważny związek. Sam się zastanawiam nad tym czy była "łatwa" czy nie. Też z drugiej strony, gdybyśmy nie zaczęli od łózka to możliwe, że teraz nie bylibyśmy razem. Sądzę, że ona jest po prostu nieco naiwna i bardzo chciała wchodzić w związek z innymi mężczyznami. Stąd też godziła się na relacje intymne.

 

Na szczęście emo nie jestem, spokojnie, nie będę się ciął ;) Wiem, że temat jest mocno dziecinny, jednak osobiście mnie dręczy i kłuje. Każdy ma inny pogląd i priorytety w różnych sprawach. Bardzo możliwe, że za 10 lat sam będę się śmiał z moich rozkmin. Jednak na tą chwilę są one dla mnie bardzo destruktywne i chciałbym zrobić z tym porządek. Chciałbym po prostu stawać się lepszą wersją siebie i pracować nad rzeczami, które są dla mnie jak i dla innych uciążliwe. Zresztą, tak jak wspomniałem moje natrętne myśli odnośnie przeszłości wiążą się nie tylko z moją dziewczyną, a też z moją przeszłością, a to jest poważny problem. To nie jest tak, że codziennie wieczorami płaczę w poduszkę jaki to jestem pokrzywdzony przez los. Czasami po prostu przychodzą chwile refleksji i jest mi po prostu smutno, chciałbym cofnąć czas i sprawić, że życie się by potoczyło inaczej

Zazdroszczę że masz jakiekolwiek emocje do niej. U mnie każdy związek z kobietą był „bezpłciowy”, po pewnym czasie miałem każdej dosyć .

 

Rób jak chcesz. Ze swojego doświadczenia dodam że raczej twój problem będzie narastał.

Poznałeś ją i od razu poszliście do łóżka? Chcesz mieć szacunek do takiej dziewczyny ?

Nigdy nie wierz kobiecie, może miała większy przebieg i Ciebie okłamuje?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 13.08.2020 o 13:49, SzukajacySzczescia napisał:

W czasie gdy się poznawaliśmy ona zamykała temat i znajomość z kolesiem z drugiej relacji. Ogólnie spotkała się z nim na piwku, żeby wszystko sobie wytłumaczyć. Jedno spotkanie nie wystarczyło. Pojechała raz do niego do domu. Mówiła mi tego dnia, że jedzie do kumpla porozmawiać. Jednak wtedy nie powiedziała, że jest to jej były. W czasie jak była u niego to cały czas pisała ze mną. Dopiero później się przyznała, że była właśnie u byłego wyjaśnić sobie całą sytuację. Myślała, że da się mieć z nim normalny koleżeński kontakt, jednak tego spotkania on nagle chciał wracać do niej. Ona oczywiście mu odmówiła, powiedziała, że jest szczęśliwa ze mną i postanowiła urwać z nim kontakt. Zapewniała mnie, że na tym spotkaniu jak i od tego "zerwania" nie było między nimi żadnego fizycznego kontaktu. Wierzę jej w to, jednak mam do niej żal, że w tamtym momencie nie powiedziała mi do kogo jedzie.

I na tym spotkaniu u ex na kwadracie miało miejsce bolcowanie, do czego Pani Ci się nigdy nie przyzna. Także ten...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.