Skocz do zawartości

Kryzys 30 latka


Rekomendowane odpowiedzi

Cześć wszystkim!

 

Traktuję ten wpis trochę jako terapię. W tym roku kończę 30 lat, mam super żonę, psa i pracę, którą uwielbiam (i daje mi ogromne możliwości finansowe). Niestety ostatnio zacząłem odczuwać, że coś jest nie tak.

1. Praca. Od mniej więcej 6 lat żyję w ciągu samodoskonalenia się (drugie studia, „kariera” w korpo, kursy, nauka programowania itd.). Do tej pory wszystko szlo gładko, tzn. zacząłem super zarabiać robiąc coś, co sprawia mi satysfakcję. Natomiast ostatnio odczuwam wypalenie, a na dodatek muszę znaleźć nowy projekt (brak motywacji w takim wypadku nie pomaga). Zaczynam się lekko stresować, mimo tego, że obiektywnie mam kwalifikację i wiedzę, czuję się jakbym miał nóż na gardle. Nie mogę spać, cały czas jestem podkurwiony.

2. Nostalgia. Ostatnio dopadła mnie straszna nostalgia za czasami, jak miałem 20 parę lat, za pierwszą miłością itd. Dziewczyna, z którą wtedy byłem ma teraz 30 lat, jest utyta i ma bachora, ale nadal jakby tęsknię za wyobrażeniem tych chwil, które były prawie 10 lat temu. Jest to mega dziwne, bo kocham moją żonę i mam super związek, ale wydaje mi się, że to bardziej nostalgia za tym co było (beztroską, planami?)

3. Śmierć najbliższych. W ostatnich dwóch latach straciłem 3 członków mojej najbliższej rodziny. Szczególnie smierć babci, która de facto była moją mamą na pół etatu bardzo mocno przeżyłem. Wydaje mi się, że nadal mocno impaktuje to na moje postrzeganie życia. Czasami czuję jakby cała radość ze mnie uleciała. Nigdy się tak nie czułem. 

4. Przyjaciele/znajomi. Od zawsze byłem introwertykiem w kontaktach towarzyskich. Z dziewczynami ratowało mnie, że byłem w miarę przystojny i inteligentny. Natomiast było mi ciężko utrzymać znajomości/przyjaźnie. Mam jednego dobrego kolegę, z którym utrzymuję bliższy kontakt. Reszta znajomosci z mojej lub ich winy zakończyła się. Im jestem starsz to coraz bardziej mnie to dołuje. Czuję jakbym nie wykorzystał do końca danej mi szansy. Tzn. dużo podróżuję i czasami myślę sobie, że fajnie byłoby przezywać te chwile z kumplami, z którymi znam się zajebiście. Może to dziwne, ale brakuje mi ludzi, z którymi mógłbym pogadać, wymienić się poglądami (dużo czytam, słucham itp.). Mimo tego, że żona się stara i próbuje ze mną dyskutować to nie jest to samo. Po prostu czasami czuję się niesamowicie samotny. 
 

Te cztery rzeczy sprawiają, że mimo obiektywnie zajebistego życia, z kochającą rodziną, pasjami (wspinaczka sportowa, kolarstwo) i fajną pracą sprawiają, że jestem mniej szczęśliwy, niż powinienem i coraz bardziej mi to przeszkadza.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, polak180978 napisał:

Cześć wszystkim!

Witaj, jeśli chcesz jakichkolwiek porad, czy opinii to wystaw avatar, przywitaj się tam gdzie trzeba. Szanujmy się i swój czas. 

 

9 minut temu, Alejandro Sosa napisał:

Co za smęty.

Cumplu, dajmy każdemu szansę. Jak ja widzę siebie dokładnie rok temu, to mógłbyś mnie skomentować duuuuuuzo gorzej. I byłaby to prawda. Ale dzięki radom wielu Braci uważam że jakość mojego życia zmieniła się o przysłowiowe "360 stopni" hehe. A tak serio, to zostając na forum i czytając, analizując i wprowadzając w życie - dzisiaj czuję że mam kontrolę, ale przede wszystkim świadomość i jakość. Peace 

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witaj,

Niby wszystko ok, ale według Ciebie brakuje jakiegoś elementu układanki, żeby osiągnąć pełne szczęście. 

Po przeczytaniu tego tekstu, wnioskuję, że chodzi o znajomych, takich dobrych kumpli.

Z tego co piszesz masz jednego dobrego kumpla, często się spotykacie? Może zaproponuj mu jakiś mały wspólny urlopik, jeśli też ma kobietę to jedźcie w czwórkę, one niech chodzą swoimi ścieżkami a wy swoimi ;)  

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak właśnie wygląda wypalenie.

Najpierw chce się coś osiągnąć, walczy się o to a później, gdy się już to ma nie wiadomo co ze sobą zrobić.

Niektórzy rzucają wszystko i jadą w Bieszczady, inni do Tybetu, jeszcze inni rzucają żony.

Po prostu przyszedł czas, żeby odpowiedzieć sobie na pytanie czego się naprawdę chce.

Naprawdę naprawdę, nie tylko "wydaje mi się"...

Odpowiedź na to pytanie może zająć kolejne 30 lat, bo cudza odpowiedź tu się nie przyda.

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 12
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, wielebny93 napisał:

Witaj,

Niby wszystko ok, ale według Ciebie brakuje jakiegoś elementu układanki, żeby osiągnąć pełne szczęście. 

Po przeczytaniu tego tekstu, wnioskuję, że chodzi o znajomych, takich dobrych kumpli.

Z tego co piszesz masz jednego dobrego kumpla, często się spotykacie? Może zaproponuj mu jakiś mały wspólny urlopik, jeśli też ma kobietę to jedźcie w czwórkę, one niech chodzą swoimi ścieżkami a wy swoimi ;)  

Niestety mieszkamy w różnych miastach, ale czasami się odwiedzamy plus latamy na mecze zagranicę. Może masz rację, ale w tym wieku jest coraz ciężej. Np. na treningach ludzie są w moim wieku, ale totalnie mi nie podpasowali. Fajnie się trenuje, ale nic więcej. 

40 minut temu, JoeBlue napisał:

Tak właśnie wygląda wypalenie.

Najpierw chce się coś osiągnąć, walczy się o to a później, gdy się już to ma nie wiadomo co ze sobą zrobić.

Niektórzy rzucają wszystko i jadą w Bieszczady, inni do Tybetu, jeszcze inni rzucają żony.

Po prostu przyszedł czas, żeby odpowiedzieć sobie na pytanie czego się naprawdę chce.

Naprawdę naprawdę, nie tylko "wydaje mi się"...

Odpowiedź na to pytanie może zająć kolejne 30 lat, bo cudza odpowiedź tu się nie przyda.

 

Myślę, że masz rację. Z drugiej strony boję się utracić to na co pracowałem. Teraz np. szukam pracy i ten lęk nie pomaga. Jak chodziłem na terapię to psychoterapeuta mnie tylko irytował, bo był odklejony, a ciężko mi się otworzyć przed kimś, więc zarzuciłem. Czasami mam ochotę wsiąść na rower i zrobić 250 km, żeby wyrzucić z siebie to wszystko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, polak180978 napisał:

Te cztery rzeczy sprawiają, że mimo obiektywnie zajebistego życia, z kochającą rodziną, pasjami (wspinaczka sportowa, kolarstwo) i fajną pracą sprawiają, że jestem mniej szczęśliwy, niż powinienem i coraz bardziej mi to przeszkadza.

Biorąc pod uwagę wszystko co napisałeś to... generalnie sam szukasz problemu.

 

Może jest zbyt stabilnie, przewidywalnie, nudno. Mózg domaga się więcej.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, polak180978 napisał:

Cześć wszystkim!

 

Traktuję ten wpis trochę jako terapię. W tym roku kończę 30 lat, mam super żonę, psa i pracę, którą uwielbiam (i daje mi ogromne możliwości finansowe). Niestety ostatnio zacząłem odczuwać, że coś jest nie tak.

1. Praca. Od mniej więcej 6 lat żyję w ciągu samodoskonalenia się (drugie studia, „kariera” w korpo, kursy, nauka programowania itd.). Do tej pory wszystko szlo gładko, tzn. zacząłem super zarabiać robiąc coś, co sprawia mi satysfakcję. Natomiast ostatnio odczuwam wypalenie, a na dodatek muszę znaleźć nowy projekt (brak motywacji w takim wypadku nie pomaga). Zaczynam się lekko stresować, mimo tego, że obiektywnie mam kwalifikację i wiedzę, czuję się jakbym miał nóż na gardle. Nie mogę spać, cały czas jestem podkurwiony.

2. Nostalgia. Ostatnio dopadła mnie straszna nostalgia za czasami, jak miałem 20 parę lat, za pierwszą miłością itd. Dziewczyna, z którą wtedy byłem ma teraz 30 lat, jest utyta i ma bachora, ale nadal jakby tęsknię za wyobrażeniem tych chwil, które były prawie 10 lat temu. Jest to mega dziwne, bo kocham moją żonę i mam super związek, ale wydaje mi się, że to bardziej nostalgia za tym co było (beztroską, planami?)

3. Śmierć najbliższych. W ostatnich dwóch latach straciłem 3 członków mojej najbliższej rodziny. Szczególnie smierć babci, która de facto była moją mamą na pół etatu bardzo mocno przeżyłem. Wydaje mi się, że nadal mocno impaktuje to na moje postrzeganie życia. Czasami czuję jakby cała radość ze mnie uleciała. Nigdy się tak nie czułem. 

4. Przyjaciele/znajomi. Od zawsze byłem introwertykiem w kontaktach towarzyskich. Z dziewczynami ratowało mnie, że byłem w miarę przystojny i inteligentny. Natomiast było mi ciężko utrzymać znajomości/przyjaźnie. Mam jednego dobrego kolegę, z którym utrzymuję bliższy kontakt. Reszta znajomosci z mojej lub ich winy zakończyła się. Im jestem starsz to coraz bardziej mnie to dołuje. Czuję jakbym nie wykorzystał do końca danej mi szansy. Tzn. dużo podróżuję i czasami myślę sobie, że fajnie byłoby przezywać te chwile z kumplami, z którymi znam się zajebiście. Może to dziwne, ale brakuje mi ludzi, z którymi mógłbym pogadać, wymienić się poglądami (dużo czytam, słucham itp.). Mimo tego, że żona się stara i próbuje ze mną dyskutować to nie jest to samo. Po prostu czasami czuję się niesamowicie samotny. 
 

Te cztery rzeczy sprawiają, że mimo obiektywnie zajebistego życia, z kochającą rodziną, pasjami (wspinaczka sportowa, kolarstwo) i fajną pracą sprawiają, że jestem mniej szczęśliwy, niż powinienem i coraz bardziej mi to przeszkadza.

 

To nie ładnie ale warto sobie powtarzać, że inni zamienili by się z Tobą miejscami, pamiętaj że większość ludzi traci członków rodziny i opuszczają ich znajomi przyjaciele, no tak to jest.

Pogadać możesz i tutaj.

 

Radziłbym Tobie zmienić otoczenia, może jakieś dłuższe wakacje np w Hiszpanii, w bardziej pozytywnym klimacie i środowisku itd, czytaj forum np wpisy uzytkownika @niemlodyjoda, gość przeszedł trochę w życiu i wiele jego wniosków mi na przykład pomogło

 

Powodzenia

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, spacemarine napisał:

 

To nie ładnie ale warto sobie powtarzać, że inni zamienili by się z Tobą miejscami, pamiętaj że większość ludzi traci członków rodziny i opuszczają ich znajomi przyjaciele, no tak to jest.

Pogadać możesz i tutaj.

 

Radziłbym Tobie zmienić otoczenia, może jakieś dłuższe wakacje np w Hiszpanii, w bardziej pozytywnym klimacie i środowisku itd, czytaj forum np wpisy uzytkownika @niemlodyjoda, gość przeszedł trochę w życiu i wiele jego wniosków mi na przykład pomogło

 

Powodzenia


No właśnie wyprowadzam się z żoną i psem nad morze na wakacje, żeby trochę wyczilować. Na pewno przejrzę wpisy tego gościa. 

20 minut temu, slusa napisał:

Znajdź sobie jakieś ręczne robótki jako hobby, coś kolejnego, fizycznego, w czym możesz się sprawdzać 

 

I zrób se bombelka. Im dłużej czekasz tym większa szansa że Twojej odpierdoli 

No właśnie nie mam pomysłu i chyba czasu na coś więcej, a nie mogę wypaść w branży z obiegu i cały czas muszę się dokształcać.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, JoeBlue napisał:

bo cudza odpowiedź tu się nie przyda.

 

Tylko i wyłącznie.

 

Ale mogę zaproponować Ci dobrego psychotraumatologa 

od podobnych tematów.

 

Tyle, że życie to układanka. Nie ma nic za darmo ani na zawsze.

 

Życie właśnie mówi: sprawdzam, a ty nie jesteś na to gotowy?

Przecież masz już trzydzieści lat, co nie? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja myślałem, że dzieci w wiktoriańskim domu pracy miały przechlapane. Na czym dokładnie polega Twój problem? Że boisz się, że ta idylla się skończy? Może wtedy lekko stwardniejesz. Zrób z trójkę dzieciaków i zajmij się problemami innych lepiej, a nie sobą.

Edytowane przez I1ariusz
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Polaku, chyba wiem co czujesz. Też czasami tęsknię za pierwszą miłością, dopada mnie weltschmerz i jestem introwertykiem.

 

Proponuję Ci umiarkowany rozwój duchowy wg nauk naszego Guru tj. gdy dopadną Cię takie myśli - zatrzymaj się i spróbuj odnaleźć ich źródło. Nie walcz z nimi, uroń łzę jeśli trzeba. Postaraj się zrozumieć jaka ich jest przyczyna, przepracuj je, poznaj siebie, swoje mechanizmy. I przede wszystkim naucz się być szczęśliwym z samym sobą, bez ulotnych bodźców zewnętrznych (szczęście bez bodźców to wyższa szkoła jazdy).

 

Polecam stare audycje Pana Marka.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ale po co słuchać audycji? Jest ich z tego co ostatnio patrzyłem... pierdyliard? Ja trafiłem na forum poprzez audycje, ale zanim założyłem konto to słuchałem ich z rok, tam gdzie miałem jakieś niejasności, zostały szybko poukładane w mniejszym lub większym stopniu, bez hejtu, ale zawsze można założyć temat jaki jest sens życia i czekać na dobre rady.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kup sobie rower. Może siekierę lub zestaw małego cieśli. Czy co tam Cię kręci. Nic tak nie pomaga jak wykonanie pracy, która daje realny efekt. Przy całym szacunku do klepania w komputer :)

Nostalgia nie jest niczym złym. Ale 20 lat już mieć nie będziesz. Inne sytuacje przed Tobą.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.