Skocz do zawartości

Jak to jest z tym "szukaniem szczęścia w sobie samym"? Zbawienie, czy potencjalne narzędzie dla manipulatorów?


Edelgeist

Rekomendowane odpowiedzi

32 minuty temu, KolegiKolega napisał(a):

Widział ktoś nieszczęśliwego faceta w Ferrari?

Paradoksalnie wielu tych bogatych nie jest szczęśliwa, o czym świadczą używki, dziwki czy inne nieszczęścia jak depresja, a później samobójstwa czy przedawkowania.

 

Takie chwilowe szczęście w postaci nowego auta jest iluzją, to potrwa jak z nowym telefonem - jarasz się miesiąc, czy dwa, a potem wychodzi nowszy model i już tak nie dbasz o swój "stary". 

 

Chyba jednak lepiej wypracować sobie samemu pewne nawyki wdzięczności, wówczas poranna kawa, czy letni ciepły deszcz potrafią przynieść naprawdę przyjemne doznania. Chyba za dużo ludzi analizuje co mu brakuje do szczęścia, a nie docenia tego co ma. 

 

Swoją drogą kiedyś myślałem, że jak osiągnę to i to, to będę szczęśliwy. Udało się to osiągnąć... i dalej wracałem do punktu wyjścia, czyli znowu szukałem czegoś tam nowego. 

  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Spokojnie napisał(a):

Chyba jednak lepiej wypracować sobie samemu pewne nawyki wdzięczności, wówczas poranna kawa, czy letni ciepły deszcz

czy dźwięk uruchamianego silnika Ferrari,

31 minut temu, Spokojnie napisał(a):

potrafią przynieść naprawdę przyjemne doznania

👍

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, KolegiKolega napisał(a):

czy dźwięk uruchamianego silnika Ferrari,

👍

Pytanie czy nie znudzi Ci się to za jakiś czas? Trzymam kciuki że każdego dnia byłoby to nieopisane szczęście, jednak z tych kupionych rzeczy jakoś teraz szukając głębiej - trudno mi powiedzieć czy coś mi dało szczęście i radość dłużej niż 2 miesiące. Temat do przemyślenia, może coś takiego jest a przeoczyłem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Spokojnie napisał(a):

Pytanie czy nie znudzi Ci się to za jakiś czas?

Kawa mi się znudziła. Ciepły letni deszcz - chociaż latem mogłoby nie padać. No komu szkodzi tych parę dni dobrej pogody latem, komu?

 

Mam znajomego debila. To znaczy miałem, bo z debilem nie utrzymuję dalej kontaktu Kupił sobie wypasioną beemkę i jest autentycznie szczęśliwy. Tak naprawdę dogłębnie autentycznie. Jemu to daje szczęście. Ale aby osiągnąć ten rodzaj szczęścia trzeba wpierw otrzymać łaskę prostego umysłu. Błogosławieni ubodzy duchem. 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Spokojnie napisał(a):

dziwki czy inne nieszczęścia

Wypraszam sobie. Wódka, koks i dziwki przyjacielu. To lepsze już Ferrari. 

7 minut temu, KolegiKolega napisał(a):

otrzymać łaskę prostego umysłu.

Ja czasem im zazdroszczę. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W skrócie.

Wszystko zależy czego oczekiwaliśmy po BMW czy Ferrari.

Jeżeli oczekiwaliśmy, że da szczęście to się rozczarujemy. Przedmiot jest tyl ko bezemocjonalnym przedmiotem. 

Natomiast jeżeli oczekiwaliśmy kręcenia bączków, palenia gumy itp to da nam frajdę.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 6/19/2023 at 2:34 PM, Edelgeist said:

 A umarła prawdopodobnie przez patelnię, którą kupiła i też jej mówiłem, żeby jej nie używała, bo śmierdziało chemią, jak w fabryce silników samochodowych (miałem kiedyś okazję odwiedzić takową, więc wiem o czym mówię).

🤦🤣 Sorry, nie mogłem się powstrzymać, ten tekst mnie rozwalił. 

 

Teraz na poważnie:

Nie mogła umrzeć przez patelnię, takie rzeczy są badane pod kątem kontaktu z żywnością. Jedyna opcja że ktoś umrze przez patelnię, to że zostanie patelnią zabity.

 

On 6/19/2023 at 2:34 PM, Edelgeist said:

 Miałem kilka rozkmin nad emocjami i nad czysto logicznym podejściem do rzeczywistości. Pierwsze spostrzeżenie jest takie, że celem każdego działania, jakie jest podejmowane przez jednostkę, jest feedback ze strony świata. 

 

No nie wiem, ja wiele rzeczy robię sam dla siebie, np. zwiedzam świat i nikogo o tym nie informuję, tzn. najbliżsi wiedzą gdzie jestem ale często nawet nie wrzucam postów na social media, zostawiam to dla siebie. Więc czy każde działanie jest nastawione na feedback? Wątpię, część na pewno ale to zależy raczej od człowieka. 

 

Tak samo ze studiami, idzie się na nie dla siebie a nie dla innych.

 

Co do cytatów z Nowego Testamentu, kompletnie nie moja bajka ale zalatuje mi nadinterpretacją i szukaniem wytłumaczenia dla sytuacji w której się znajdujesz, ja wolę logikę, szukanie mierzalnych przyczyn, ocenę faktów, plan poprawy sytuacji, działanie, analizę efektów.

 

Natomiast co do szukania szczęścia w sobie to generalnie ilu ludzi tyle sposobów, każdy ma jakąś swoją metodę i każdego zadowala co innego, co zadziała u jednego wcale nie musi u drugiego więc trzeba szukać swojej drogi. 

 

Za dużo myślisz imho, a alkohol na dłuższą metę szczęścia nie daje. Prawdziwe szczęście nie wymaga dopalaczy.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 Nie odzywałem się, bo trochę porobił się bałagan w komentarzach. Teraz po krótce, spróbuję odpowiedzieć, na większość z nich:

 

W dniu 19.06.2023 o 16:17, bzgqdn napisał(a):

Ja nie umiem tego jakoś w ładne słowa ubrać, ale jeżeli człowiek nie jest szczęśliwy w swoim własnym towarzystwie. Jeżeli nie potrafi np. iść gdzieś sam, czy zająć się hobby i być szczęśliwy sam ze swoimi myślami, tylko ciągle waliduje się względem innych. To nigdy nie będzie naprawdę szczęśliwy i nie zbuduje szczęśliwego związku.

 

No właśnie. Tylko, że każde, albo prawie każde hobby polega na wejściu w relację ze światem (jedyne przykłady, jakie przychodzą mi do głowy to gry typu: szachy, samotnik). A wszystkie myśli są w większym lub mniejszym stopniu, zainspirowane przez bodźce z zewnątrz.

 

21 godzin temu, bassfreak napisał(a):

@Edelgeist

 

Bardzo dobre cytaty z pisma świętego, ogólnie chodzi o to żeby człowiek nie żył WYŁĄCZNIE SAM DLA SIEBIE.

Jeśli ktoś nie chce się żenić/mieć dzieci to nie ma w tym nic złego Bóg tego nie potępia, ale swoim żywotem RÓB COŚ DOBREGO DLA INNYCH/DLA ŚWIATA. (Ale nie daj sobie przy tym wchodzić na łeb)

 

Wiele ludzi tutaj źle interpretuje pismo czy katolicyzm, Bóg na siłę nie będzie ci kazał być ojcem/mężem jeśli nie czujesz się w tych rolach a tym bardziej nie ma do tego odpowiedniej kandydatki.

Wręcz przeciwnie pismo potępia branie sobie na żonę kogoś kto się na to nie nadaje xDD

 

 

 Niezupełnie. Jezus, Apostołowie, pierwsi chrześcijanie prawdopodobnie wierzyli, że koniec świata i nadejście Królestwa Bożego nadejdzie podczas trwania ich pokolenia. W tych fragmentach prawdopodobnie chodziło o to, żeby nie przywiązywać zbyt dużej wagi do tego, co dzieje się na tym świecie, bo może on się lada moment skończyć.

 

20 godzin temu, thyr napisał(a):

Wydaje sie ze tylko swiadome wybijanie ze strefy konfortu moze dac poczucie szczescia . Do niczego nie jestes przyspawany i nie ma obawy ze cos mozna stracic . Gdyby socjale nie chlali i nie trzaskali bachorow , mogli by doznac oswiecenia 😂

 

Tyle, że wychodzenie ze strefy komfortu  ma sens tylko wtedy, kiedy zaprowadzi Cię do innej, bardziej atrakcyjnej strefy komfortu.

 

W dniu 19.06.2023 o 18:43, Gixer napisał(a):

Najmądrzejsi i zarazem najbardziej pogodni ludzie jakich znam zgodnie mówią:

"Szczęście jest w nas, szczęście to nawyk"

I ja się z tym zgadzam w 100%

 

Coraz częściej mówię sobie ze jestem szczęśliwy w tym momencie. 

Bo jest ładna pogoda, bo zjadłem pyszny deser, bo mam plany na weekend. 

 Szczęście to nawyk: nawyk myślowy. 

Ostatnio zdarzył mi się poważny wypadek i płakałem z bólu i frustracji. Z czasem zacząłem szukać pozytywów i je znalazłem. Oczywiście nie cieszę się z wypadku ale na próbuje wymyślić jak najwięcej pozytywnych skutków ubocznych zaistniałej sytuacji. 

 

Na nasze życie składają się:

1. Nawyki (zachowania i myślowe)

2. Przekonania (o sobie, ludziach i świecie)

 

Jeśli będziesz uważał w głębi serca że świat to obrzydliwe miejsce wypełnione debilami to codziennie będziesz znajdował potwierdzenia. I dokładnie tak samo będzie gdy przyjmiesz założenia odwrotne. Np. Że każdy ma w sobie coś ciekawego i pięknego. 

 

 

Tutaj się raczej nie zgodzę. Emocje mają w sobie łądunek energetyczny. Wyobraź sobie, że straciłeś 3/4 majątku, kiedy Twoja egzystencja stałą się zagrożona i nagle skupianie się na deserze, czyu ładnej pogodzie, uczyni Cię szczęśliwym. Ja miałem kiedyś adekwatną sytuację, kiedy mój paroletni wysiłek w pewnym kierunku został zniweczony.

 

23 godziny temu, Grzesiek napisał(a):

Odpowiadając na pytanie z tematu: Szczęście w sobie znajduje się za darmo, a za szczęście z zewnątrz trzeba zapłacić. Ergo szukanie szczęścia w sobie jesteś mniej narażony na manipulacje. Co nie znaczy, że manipulacji w ogóle nie będzie, ale co do zasady ludzie manipulują dla zysku. Tam gdzie nie ma zysku finansowego jest 90% mniej oszustwa.

 

Kłóci się to z przeijającymi się czasem opiniami, że tego trzeba się latami uczyć. Jeśli będziesz musiał na taką naukę poświęcić przykładowo 10 lat, to przez te 10 lat będziesz albo nieszczęśliwy, albo średnio-szczęśliwy.

 

20 godzin temu, I1ariusz napisał(a):

Jak to powiedział m.in. Victor Frankl - nie dążysz do szczęścia, ale do odnalezienia sensu w życiu. Szczęście jest wypadkową tego dążenia, a nie celem. Tak jak szukanie satysfakcji, przyjemności, tak szukanie szczęścia ostatecznie nic nie daje, bo jest tylko efektem dążenia do czegoś innego.

 

19 godzin temu, tony86 napisał(a):

Myślę, że są dwie drogi do szczęścia.

 

Pierwsza jest aktywna - to wtedy gdy wyznaczasz sobie cele, i je osiągasz. Masz poczucie, że trzymasz ster swojego losu, że masz nad sobą kontrolę, i idziesz w słusznym kierunku. To wiąże się z pracą, cierpieniem, zawodem, ale ostatecznie warto. I to jest praca w sensie ciągłym, nie ma tutaj umarzonego raju który gdy osiągnę będzie 10/10. Nie będzie, bo ta satysfakcja nie bierze się z punktu w którym jesteś, ale z faktu że do niego zmierzasz. Więc gdy go osiągniesz, wybierasz punkt wyżej.

 

Druga jest pasywna. To pogodzenie się z losem, i szukanie satysfakcji z miejsca w którym się jest. Człowiek może żyć samotnie na pustelni, żywiąc się korzonkami, i być szczęśliwy. Pytanie tylko, czy warto.

 

Wydaje mi się, że w życiu trzeba łączyć obydwie te drogi. Działać, i nie zadowalać się tym co jest, ale jednocześnie i za to być wdzięcznym. 

 

Natomiast napewno odżegnywałbym się od jakichś prób znalezienia szczęścia wyłącznie w sobie, izolacji od świata i potrzeb. Ta droga będzie zawsze naznaczona ucieczką, czego byś sobie nie wkręcał. To będzie zawsze "jestem szczęśliwy, pomimo że".

 

To mi przywodzi na myśl koncepcję Opus Magnum, w ujęciu alchemicznym. Alchemicy podobno właśnie, prezentując procesy chemiczne, w zakamuflowany sposób opisywali transformację ludzkiej jaźni i jej promocję na wyższe poziomy.

 

18 godzin temu, Egregor Zeta napisał(a):

Prawdziwe szczęście może dać tylko kobieta...

 

 Samej sobie pewnie tak. Wynalzków pojawiło się sporo na rynku.

 

8 godzin temu, Gixer napisał(a):

Kobieta może być dopełnieniem szczęścia.  

Najpierw bądź szczęśliwy sam ze sobą a później szukaj dopełnienia. Nigdy na odwrót.

 

Tysiac jest przypadków gdzie Panna/facet sądziła ze jak już znajdzie chłopa to wszystko się ułoży jak za użyciem różdżki... Z początku tab było a później zaczęły wychodzić braki i wyszło na to że to wina tego faceta. Bo gdyby był tylko bardziej/mniej xyz to by było znów idealnie...

 

To trochę tak, jakbyś powiedział dziecku, w domu dziecka, że "rodzina jest tylko dopełnieniem szczęścia". Wg mnie jest to kwestia indywidualna i kobieta jednemu może dać szczęście, drugiemu niekoniecznie. Efekt wielu nakładających się na siebie czynników; bagażu doświadczeń, zdolności intelektualnych/umiejętności analizy własnej sytucji, itd, itp.

 

23 godziny temu, krzy_siek napisał(a):

Ja uważam że brak spełnienia w relacjach damsko-męskich będzie u każdego wywoływać poczucie braku, które człowiek może potem próbować maskować nałogami, albo ucieczkami typu "Ja szukam szczęścia w samym sobie". 

Należy zadbać o każdą sferę życia.

Aczkolwiek po części się zgadzam ze "szczęściem samym w sobie" bo jak tego jeszcze nie masz, to wg mnie lepiej nie szukać na szybko związku. Wcześniej lepiej jest uporządkować swoje życie, porozwiązywać problemy. Bo niektórzy oczekują że znajdą partnerkę która otoczy ich matczyną opieką i pomoże wygrzebać się ze swoich niedoskonałości.

 

A Ciebie autorze @Edelgeist, bez urazy, ale podejrzewam o uciekanie od realiów świata w przeintelektualizowaną filozofię.

Zobacz sam napisałeś

Gdyby wiele dziewczyn, mówiąc po prostacku, chciało dobrać się do Twojego żądła to szybko wyleczyłbyś się z tej całej filozofii i rozkmin.

 

Jak dla mnie, to za dużo analizowania. 

Oceniam trochę na podstawie swojego doświadczenia. Jestem mocno pochłonięty naukami ścisłymi. I mam pewną wrażliwość na poezję, sztukę. Dawniej na imprezach, z dziewczynami próbowałem rozmawiać na tematy fizyki, literatury, no nie wychodziło to xd Girls just wanna have fun, musisz pobudzać emocje, być dynamiczny. A brnąc w rozmyślania które poruszasz zakładając ten temat, jeszcze bardziej oddalasz się od kontaktów z kobietami.

 

 Ja patrząc, czysto pragmatycznie, odpuściłem sobie temat kobiet, bo z różnych przyczyn mam zamkniętą drogę do wstąpienia w związek małżeński, a wspomniany przeze mnie Nowy Testament, w paru miejscach sugeruje, że za seks bezmałżeński będzie kara. Jak np. Paweł napisał do tych, którzy mają problem ze wstrzemięźliwością: "lepiej wstąpić w związek małżeński niż gorzeć". Gdybym miał dziewczynę, to prawdopodobnie bałbym się ją tknąć i pewnie skutek byłby taki, że ja ponosiłbym koszty, a potem ruchałby kto inny. Może bym się przywiązał po to, żeby po roku, albo dwóch latach być poklepanym po plecach... i usłyszeć jakiś frazes.

 

7 godzin temu, spacemarine napisał(a):

Najwięcej pracy kosztuje nauczenie się cieszenia się z małych rzeczy, wschód i zachód słońca, śpiew ptaków, spacer w parku itd ale warto

 

Ja umiem cieszyć się z małych rzeczy, ale to nie czyni mnie szczęśliwym. Chociaż, czy wschód/ zachód słońca to małe rzeczy...? Raczej bym polemizował.

 

7 godzin temu, KolegiKolega napisał(a):

I to jest myśl! Mówią, że za pieniądze szczęścia nie kupisz. Ale za pieniądze kupisz Ferrari. Widział ktoś nieszczęśliwego faceta w Ferrari?

 

Pieniądze szczęścia nie dają. To szczęście daje pieniądze...

 

35 minut temu, SuperMario napisał(a):

🤦🤣 Sorry, nie mogłem się powstrzymać, ten tekst mnie rozwalił. 

 

 To była jakaś wyjątkowo tania patelnia. Nie wiem skąd ona ją wzięła. Raz sobie na niej jajecznicę zrobiłem i wywaliłem do śmieci, bo nie mogłem przełknąć. A ona jej przez te ok pół roku przed pierwszymi objawami używała. Może miałą przytępione smak i powonienie, bo b. dużo paliła.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, SuperMario napisał(a):
W dniu 19.06.2023 o 15:34, Edelgeist napisał(a):

A umarła prawdopodobnie przez patelnię, którą kupiła i też jej mówiłem, żeby jej nie używała, bo śmierdziało chemią, jak w fabryce silników samochodowych (miałem kiedyś okazję odwiedzić takową, więc wiem o czym mówię).

🤦🤣 Sorry, nie mogłem się powstrzymać, ten tekst mnie rozwalił. 

 

Teraz na poważnie:

Nie mogła umrzeć przez patelnię, takie rzeczy są badane pod kątem kontaktu z żywnością. Jedyna opcja że ktoś umrze przez patelnię, to że zostanie patelnią zabity.

Może jakiś lewy import z Chin?

 

Kupiłem w pewnej sieci sklepów metalowy czajnik elektryczny z plastikową przykrywką. Po zagotowaniu wody mocno śmierdziało plastikiem z tej przykrywki, dodatkowo woda też miała dziwny zapach, oczywiście nie piliśmy jej.

PO iluś wygotowaniach i wylewaniu wody (bez tej śmierdzącej pokrywki) jako tako dało się pić, ale po krótkim okresie zrezygnowaliśmy z używania.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Edelgeist napisał(a):

 

 Niezupełnie. Jezus, Apostołowie, pierwsi chrześcijanie prawdopodobnie wierzyli, że koniec świata i nadejście Królestwa Bożego nadejdzie podczas trwania ich pokolenia. W tych fragmentach prawdopodobnie chodziło o to, żeby nie przywiązywać zbyt dużej wagi do tego, co dzieje się na tym świecie, bo może on się lada moment skończyć.

 

To też prawda, kariery, statusu czy czegokolwiek co jest materialne do grobu nie weźmiesz.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Edelgeist napisał(a):

 

Kłóci się to z przeijającymi się czasem opiniami, że tego trzeba się latami uczyć. Jeśli będziesz musiał na taką naukę poświęcić przykładowo 10 lat, to przez te 10 lat będziesz albo nieszczęśliwy, albo średnio-szczęśliwy.

 

Nauka szczęścia nie obniża Ci poziomu szczęścia. Zobrazuję ci to obrazkowo:

IS3wmYc.png

Chociaż tak ogólnie to doradzę wizytę u terapeuty, bo wydaje się po Twoich wypowiedziach, że boisz się szczęścia, życia, kobiet. To nie jest głębokość na forum.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.06.2023 o 19:27, krzy_siek napisał(a):

naukami ścisłymi. I mam pewną wrażliwość na poezję, sztukę. Dawniej na imprezach, z dziewczynami próbowałem rozmawiać na tematy fizyki, literatury, no nie wychodziło to xd Girls just wanna have fun,

:)

Od dziewczyn z AR dowiedziałem się, że witaminy to związek chemiczny.

WINCYJ metafizykichemi nie uswiadczyłem.

Raz jedna żaliła się, że zarklamuje panele z ciastoplasto* bo się unoszą.

Wywiad doniósł że ułożone były bez przesunięcia(bo tak akurat pasowało fajnie).

Co to za sciana co można nożem przeciąć? Suporeks.

:)

I inne wysoko obrotowe bzdury.

 

Dziś już wiem, KIT jest git.

Logika do ich wnętrza nie przenika.

 

Co do szczęcia(????).

Facet ma mieć: ziemię, nieruchomość i coś do roboty.

Zasadzić drzewo.

Sikać na hydrant.

CHWDP.

 

I KOŚCIĆ samiczki jak leci(i na drzewo nie spierdalają).

Potem jest zramolały i na wnuki czeka.

Taki cykl.

ŻYCIA kołem się toczy.

 

Kołczowe brednie są KONTROLERAMI SYSTEMU.

HONOR nie uratował nikogo, wykończył miliony.

SIŁA do krajzegi.

.....zresztą już widzę jak AlfaCzad skleja samolociki i ustawia je sobie na regale w witrynie ONE BY ONE.....A w pogodny dzień biega po łące i słuchawce latawce wiatr.

 

DO biedry na zakupy bo tam mały vat.

 

W dniu 20.06.2023 o 18:19, SuperMario napisał(a):

Prawdziwe szczęście nie wymaga dopalaczy.

Powiedz to spawaczowi jak mu się skończy tlen do acetylenu.

 

W dniu 20.06.2023 o 12:59, zuckerfrei napisał(a):

Wódka, koks i dziwki przyjacielu. To lepsze już Ferrari. 

Ke?

Keks z to dziołchy z umazanym ptakiem na biało, na masce czerwonego andaluzyjczyka który właśnie żegluje  w 100m trimaranie przy wesołej asyscie hejhopterów.

....I meksykański zespół na piętą dalający na bandrzooo.

:)

 

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.06.2023 o 00:17, Grzesiek napisał(a):

Nauka szczęścia nie obniża Ci poziomu szczęścia. Zobrazuję ci to obrazkowo:

IS3wmYc.png

Chociaż tak ogólnie to doradzę wizytę u terapeuty, bo wydaje się po Twoich wypowiedziach, że boisz się szczęścia, życia, kobiet. To nie jest głębokość na forum.

To więcej mówi jak to wygląda:
LifePathLightningLandscape_620x438.jpg

vz9sxzdr6xv61.jpg?auto=webp&s=4090e9bbc7

Polecam film "Przypadek" z Bogusławem Lindą w roli głównej...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.06.2023 o 15:34, Edelgeist napisał(a):

Więc jak jest z tym szczęściem? Jest ono zależne od relacji ze światem, relacji z samym sobą, czy jest to kwestia przedefiniowania pojęć? Czym jest szczęście, a czym satysfakcja. Bo w moim wewnętrznym odczuciu te dwa pojęcia są tożsame.

Zacząłbym od relacji ze samym sobą ;) One bardzo mocno wpływają na poziom późniejszych relacji ze światem. Są dla mnie punktem wyjścia do tego, czy relacje ze światem będą one bardziej pozytywne, czy raczej negatywne. Jeżeli jesteś w stanie siebie samego polubić, uświadomić, zrozumieć i zaakceptować własne wady i zalety, to dużo trudniej być toksykiem i obrzucać otoczenie swoją negatywną energią ;) 

 

Co do dalszej części wypowiedzi - osobiście satysfakcji i szczęścia nie uznaję za tożsame.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 6/20/2023 at 12:11 AM, Egregor Zeta said:

Prawdziwe szczęście może dać tylko kobieta...

Mam nadzieję, że to ironia. Inaczej radziłbym ci iść się leczyć.

Cała reszta?

Złudzenie.

Po okresie trawienia kwasu siarkowego po tym jak lala z którą byłem dość długo powiedziała, że spotkała kogoś "z kim jej się dobrze rozmawia" czuję się świetnie sam.

Miałem więcej sexu z laleczkami w rok niż będąc z nią 10 razy dłużej.

Nie musiałem dopasowywać się do bólu głowy i innych takich objawów.

Teraz już nie chciałbym, żebyśmy się zeszli choć wspomnienia czasami się odzywają.

Jednak teraz jedynym czego mi brakuje to 2-3 dup zastępczych gdy główna nie może z różnych powodów.

Są jednak ogłoszenia, 2-3-5 telefonów, czasami "przepraszam, pomyłka" i kończy się numerkiem.

Takie coś jest warte wszystkie pieniądze i zdecydowanie przebija dupy z wymaganiami.

Czy ja jestem zoologiem/weterynarzem, żeby budzić motylki w brzuchu?

Czy to jest zdrowe?

Jeszcze mnie (p)osądzą za nieumyślne spowodowanie śmierci gdy motylkom odpierdoli(!).

 

Edytowane przez JoeBlue
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, zuckerfrei napisał(a):

jestem macho niech

Dla mnie osobiście w 'uulandzie' możesz nawet być 'SER Cukierek' I kożystać z prawa pierwszej nocy co 15 min inna.

:)

Należy Ci się jak saperowi boczne obcinaczki.

Ciach ciach ciach i po strachu Brachu.

Zapodawaj na ruszt wieprzowinki  z wyspowej krainki.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.