Skocz do zawartości

Pewność siebie


Rekomendowane odpowiedzi

Panowie, jak poprawić pewność siebie. Ale tą " pierwotna" nie wyuczona?

Dzisiaj przydarzyła mi się na treningu taka sytuacja:

Na siłowni u mnie ćwiczy dziewczyna która jest aktywna zawodniczka sportów sylwetkowych+ jest trenerem personalnym. Niezła dupa z niej a jej sylwetka to kosmos.Robiłem jakieś tam ćwiczenia na nogi, odwróciłem się po coś, odwracam się znowu, patrzę a ona stoi i mówi: widzę że zbudowałeś trochę mięśni przez ostanie parę miesięcy?

Wzięła mnie z zaskoczenia bo nie widziałem że stoi za mną.

Normalnie odpowiedziałbym: dziękuję, tak, kończę okres budowania masy mięśniowej. Ale ze skubana wzięła mnie z zaskoczenia to zdezorientowany odpowiedziałem : jasne, chciałbym ..i dodałem do tego uśmiech przegrywa.

Ta sytuacja pokazała mi że w sytuacji " zaskoczenia" to moje pierwotne, wewnętrzne poczucie wartości leży na podłodze. 

Znacie jakieś sposoby żeby to poprawić? 

Dzięki, pozdrawiam

M.

  • Like 5
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja podlaczam sie do tematu, o ile do kobiet startowałem bez problemu, o tyle w rozwoju zawodowym, biznesowym jest coraz bardziej kiepsko z pewnością siebie, wiara w siebie. Mieszkam w UK wiec przerasta mnie tutejsza biurokracja - ktora zamiast mnie "dopingować" zniechęca do działania. Jak to zwalczyć ? Jak przebrnąć ? Jak znaleźć siłę i energię do działania ?  

Dodam ze mam spokojna bezstresowa prace, rozwijam powoli mój własny interes (mała gastronomia) by działać sobie w weekendy (na początek). Powiem tak - jest ciężko, pomimo osiągnięć i jakiegoś tam majątku (powyżej średniej) nadal nie mam poczucia własnej wartości i samooceny. Jakieś rady ? Pomysły ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@OGÓR, @Mariusz 1984 gratulacje, to raz!

A dla obu panów nutka, którą należy osłuchać przed robieniem biznesu i wejściem na siłownie. 

@

 

 

 

 

@OGÓR przecież w UK możesz zrobić wszytko on line gdzie jest problem? Leniuszek. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, zuckerfrei said:

 

@OGÓR przecież w UK możesz zrobić wszytko on line gdzie jest problem? Leniuszek. 

To to wiem, w końcu tu mieszkam 16 lat. Bardziej mi chodzi o stronę emocjonalna, taki osobisty stan. Z wiekiem zauwazylem ze ciezko znosze porazki i niepowodzenia ( a powinno byc odwrotnie...).

Podam Tobie taki przykład.

 Kilka dni temu, zamówiłem "oklejenie" mojego food-trucka (przyczepy konkretnie). Sprawa prosta (wydawałoby się). Wybrałem polska firma, działająca w okolicy Londynu. Wplacilem zaliczke (tak jak chcieli), założyli mi jakiś tam ich profil (do ktorego mialem dostep). Wszystko właśnie on-line. Oczywiście przeglądałem wszystko przez telefon zanim cokolwiek wpłaciłem (sprawdzenie firmy). Sprawa prosta jak drut. Zaliczka wpłacona, profil zrobiony na ich portalu , zdjecia mojej przyczepki wysłane, wymiary podane, materiał jaki na przyczepie jest (pleksa) udokumentowany. Czekam. Po 10 dniach, gdy nic sie nie dzialo. Zadzwoniłem do nich i pytam, co i jak. Tak tak grafik za 2-3 dni zadzwoni bo ma kilka pytań... Czekam. Po tych kilku dniach NIC. Ani jednego maila, na profilu nie ma ani wyceny ani nawet wstępnego projektu od grafika. Podobno pieniądze "wszystko załatwiają". Otóż NIE ! Masz kasę na jakiś produkt, tudzież budżet na reklamę, a tu firma cię olewa ! Specjalnie wziąłem polska firme, bo taki patriota jestem... Wczoraj wyslalem majla ze dziekuje bo czekanie na prosta usluge Tutaj Anglia, nowe technologie, biznesy od setek lat, kapitalizm a mnie przerasta parę NIEzrobionych naklejek z reklamami dla mnie !. Noż kur...a w Polsce bym miał to zrobione w 5 dni ! 

Nie narzekam na UK, ale biznes tutaj, biurokracja z prostymi pozwoleniami na sprzedaż jedzenia, następnie pozwolenia na krojenie cebuli, sprzedaż piwa, postojowe (nie wszedzie Cie wpuszcza byś robił biznes)... Ech szkoda gadać. Nie daje rady.

 

Zeby nie bylo kolorowo, oczywiście wyslalem tez zapytania mailowe do dwóch angielskich firm (mieli też fajne portfolio) i dupa przekazali komuś do wyceny bla bla bla i nawet się nie odezwali. Znów masz pieniądze, masz budżet, wiesz czego chcesz i mają Cię wszyscy w dupie ! Takie proste rzeczy mnie przerastają, podcinają skrzydła i zmniejszają samoocenę. Rozumiesz o co mi chodzi ? Urzędy, sądy i inne instytucje - już nawet nie wspominam jak mam się ciągle odwolywac, pisać mejle, prosic, uzasadniać i dokumentować, to kurwica mnie bierze. Z kazdym sie musze kłócić, monitować. Czy to Policja ( speeding) czy to Sąd (dwie rozprawy w tej samej sprawie) czy moj byly pracodawca (nękanie i mobbing). Chuj mnie strzela, ratunku brak, konca nie widac. Dziekuje za uwage.

 

Może być memem przedstawiającym 4 osoby i tekst „OPOWIEDZ OPOWIEDZJAK JAKI JESTEŚ BOGATY LEPIEJ CI POKAŻĘ PASASA KELNER, POPROSZĘ DWIE PORCJE FRYTEK”

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, OGÓR napisał(a):

To to wiem, w końcu tu mieszkam 16 lat. Bardziej mi chodzi o stronę emocjonalna, taki osobisty stan. Z wiekiem zauwazylem ze ciezko znosze porazki i niepowodzenia ( a powinno byc odwrotnie...).

W twojej sytuacji najlepsze będzie, jeżeli te 2 podcasty staną się twoim głosem wewnętrznym i będą się odtwarzać 24h/7

Pierwszy to jest podkład, drugi to warstwa właściwa. A jak wiadomo, jedno i drugie musi być by ładnie wyglądało. 

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ciężko powiedzieć czy to jest gotowa recepta na poprawienie pewności siebie, ale mi te działania pomogły. Zacznę od początku, a mianowicie od pytania, czy masz zapewnione podstawowe potrzeby (piramida Maslowa). U mnie brakowało stabilności i poczucia bezpieczeństwa, bez tego moim zdaniem ciężko by było być pewnym siebie, bo z tyłu głowy jednak ciągle wisiałby te tematy, co mogłoby skutecznie blokować rozwój.

 

Druga sprawa to poczucie własnej wartości: to też nie należało do łatwych spraw, musiałem przed sobą się przyznać do wielu słabości, błędów i podjąć pracę nad zmianą nawyków i przekonań. Postrzeganie siebie: zadaj sobie pytanie czy się lubisz, akceptujesz? Jeśli nie, to dlaczego, co musisz zmienić żeby było okej? 

 

Dopiero jak to wszystko miałem spełnione to zacząłem działać. Bo w moim przypadku praktyka to podstawa, teoria teorią, ale trzeba sprawdzać jak to się ma w realnym życiu. 

 

Wyszedłem w wielu kwestiach ze strefy komfortu, pozamykałem zaległe sprawy, podejmowałem się trudnych* wyzwań: rzucenie pracy, zmiana otoczenia. * Trudność ta była oczywiście tylko na początku, a jak zabrałem się za to wszystko okazało się dużo łatwiejsze, sam malowałem to w czarnych barwach.

 

Zmiana postrzeganie świata, stoicyzm, nofap, moja postawa ciała, zdrowe odżywianie, ubiór i parę innych rzeczy pomogło mi nabrać jeszcze większej pewności siebie. Tych składowych jest naprawdę dużo.

 

Najprzyjemniejsze momenty są właśnie takie jak opisałeś @Mariusz 1984 czyli z zaskoczenia i moja reakcja, gdzie płynnie przechodziłem do odpowiedzi, tak jakbym tylko czekał na to, jakieś fajne teksty jak z rękawa lecą (mam tu na myśli sytuacje naprawdę przypadkowe, ale właśnie ta pewność siebie i nonszalancja, a właściwie momentami bezczelność robiły mega robotę). O nic się nie martwiłem: jak będę postrzegany, bo znam swoją wartość, czuję się pewnie i emanuję tym, jest to spójne z moją osobą.

 

Nie wiem czy na miejscu mam swoje notatki, ale może jutro jeszcze dopiszę conieco. Najważniejsze to dać sobie czas, ale też stanąć "nago" przed sobą, wszystkie swoje słabości, żale, wady, kompleksy wyciągnąć i przeanalizować. To nie były miłe momenty, ale jak już się to uporządkuje to wchodzi jakaś nadprzyrodzona moc ;) sam się teraz śmieję, ale serio tak to odczuwałem.

 

Jestem świadomy swojej pozycji, tego co osiągnąłem dotychczas, i wiem że nie jestem nieomylny, ale dzisiaj umiem się do tego przyznać, mam też większy dystans do swojej osoby, ale przede wszystkim już sam siebie nie obrażam, nie strofuję jak to miało miejsce kiedyś na zasadzie "ale jestem głupi". 

 

8 godzin temu, OGÓR napisał(a):

rozwijam powoli mój własny interes (mała gastronomia)

Świetna sprawa, ja w przyszłym roku też wjeżdżam w tego typu klimat, biznesplan mam już w każdym szczególe rozpisany, wierzę w ten sukces i wiem że będę miał wsparcie wśród znajomych (zmieniłem trochę otoczenie, miałem kiedyś wśród swoich znajomych malkontentów, którzy na wszystko narzekali, w ogóle mnie nie inspirowali, dzisiaj staram się trzymać z ludźmi którzy mnie inspirują i napędzają, polecam ten trend). Trzymam zatem kciuki, początki nie zawsze są łatwe, ale jeśli wierzy się w powodzenie, to jestem przekonany że się uda. 

  • Like 11
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Spokojnie napisał(a):

Ciężko powiedzieć czy to jest gotowa recepta na poprawienie pewności siebie, ale mi te działania pomogły. Zacznę od początku, a mianowicie od pytania, czy masz zapewnione podstawowe potrzeby (piramida Maslowa). U mnie brakowało stabilności i poczucia bezpieczeństwa, bez tego moim zdaniem ciężko by było być pewnym siebie, bo z tyłu głowy jednak ciągle wisiałby te tematy, co mogłoby skutecznie blokować rozwój.

 

Druga sprawa to poczucie własnej wartości: to też nie należało do łatwych spraw, musiałem przed sobą się przyznać do wielu słabości, błędów i podjąć pracę nad zmianą nawyków i przekonań. Postrzeganie siebie: zadaj sobie pytanie czy się lubisz, akceptujesz? Jeśli nie, to dlaczego, co musisz zmienić żeby było okej? 

 

Dopiero jak to wszystko miałem spełnione to zacząłem działać. Bo w moim przypadku praktyka to podstawa, teoria teorią, ale trzeba sprawdzać jak to się ma w realnym życiu. 

 

Wyszedłem w wielu kwestiach ze strefy komfortu, pozamykałem zaległe sprawy, podejmowałem się trudnych* wyzwań: rzucenie pracy, zmiana otoczenia. * Trudność ta była oczywiście tylko na początku, a jak zabrałem się za to wszystko okazało się dużo łatwiejsze, sam malowałem to w czarnych barwach.

 

Zmiana postrzeganie świata, stoicyzm, nofap, moja postawa ciała, zdrowe odżywianie, ubiór i parę innych rzeczy pomogło mi nabrać jeszcze większej pewności siebie. Tych składowych jest naprawdę dużo.

 

Najprzyjemniejsze momenty są właśnie takie jak opisałeś @Mariusz 1984 czyli z zaskoczenia i moja reakcja, gdzie płynnie przechodziłem do odpowiedzi, tak jakbym tylko czekał na to, jakieś fajne teksty jak z rękawa lecą (mam tu na myśli sytuacje naprawdę przypadkowe, ale właśnie ta pewność siebie i nonszalancja, a właściwie momentami bezczelność robiły mega robotę). O nic się nie martwiłem: jak będę postrzegany, bo znam swoją wartość, czuję się pewnie i emanuję tym, jest to spójne z moją osobą.

 

Nie wiem czy na miejscu mam swoje notatki, ale może jutro jeszcze dopiszę conieco. Najważniejsze to dać sobie czas, ale też stanąć "nago" przed sobą, wszystkie swoje słabości, żale, wady, kompleksy wyciągnąć i przeanalizować. To nie były miłe momenty, ale jak już się to uporządkuje to wchodzi jakaś nadprzyrodzona moc ;) sam się teraz śmieję, ale serio tak to odczuwałem.

 

Jestem świadomy swojej pozycji, tego co osiągnąłem dotychczas, i wiem że nie jestem nieomylny, ale dzisiaj umiem się do tego przyznać, mam też większy dystans do swojej osoby, ale przede wszystkim już sam siebie nie obrażam, nie strofuję jak to miało miejsce kiedyś na zasadzie "ale jestem głupi". 

 

Świetna sprawa, ja w przyszłym roku też wjeżdżam w tego typu klimat, biznesplan mam już w każdym szczególe rozpisany, wierzę w ten sukces i wiem że będę miał wsparcie wśród znajomych (zmieniłem trochę otoczenie, miałem kiedyś wśród swoich znajomych malkontentów, którzy na wszystko narzekali, w ogóle mnie nie inspirowali, dzisiaj staram się trzymać z ludźmi którzy mnie inspirują i napędzają, polecam ten trend). Trzymam zatem kciuki, początki nie zawsze są łatwe, ale jeśli wierzy się w powodzenie, to jestem przekonany że się uda. 

Jak znajdziesz notatki to podeślij na priv jakieś tipy. Będę wdzięczny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 hours ago, Spokojnie said:

Trzymam zatem kciuki, początki nie zawsze są łatwe, ale jeśli wierzy się w powodzenie, to jestem przekonany że się uda. 

No i wlasnie nawet dzisiaj mialem w tym kolejna klode pod nogi, znow musze walczyc o pierdole jak certyfikat elektryczny ktory musi byc podlaczony do dokumentow o pozwolenie z urzedu. Elektryk nie przygotowal Certyfikatu na czas (powinien w ciagu 1-2 dni - tak deklarowal) mija 5 dni, certyfikatu (ktory blokuje mi nastepne etapy) BRAK. Juz napisalem maila o zwrot przynajmniej polowy pieniedzy, bo certyfikatu nie mam i nie wierze ze dostane...

Wracajac do Twojej wypowiedzi- tu jest sedno Ja NIE WIERZE ZE SIE UDA. Zbyt duza biurokracja w Londynie, niekompetentni ludzie w Urzedach, firmy ktore powinny ("teoretycznie") Cie wspomagac i wspolpracowac maja wszystko gdzies. I albo wogole nie odpowiadaja na Twoje majle lub przeciagaja sprawy w nieskonczonosc. To juz sezon sie skonczy...

 

15 hours ago, Arushat said:

W twojej sytuacji najlepsze będzie, jeżeli te 2 podcasty staną się twoim głosem wewnętrznym i będą się odtwarzać 24h/7

Dziekuje, pomocne, bede sie "przykladac" lubie rozwoj. Dlatego czuje ze teraz nie jestem gotowy na dalsze dzialanie, nie mam mocy i "powera" by otwierac, angazowac sie w nowe wyzwanie. Energetycznie jestem na pozionie ZERO. A otwierajac nowe kreatywne przedsiewziecia nie stane przed klientem bez energii, bo mu nic nie sprzedam ! Ale musze zrobic porzadek ze soba (wiara w siebie, samoocena, dyscyplina,rozwoj). Wtedy moze nabede sil na dzialanie. Na razie jestem na etapie plana remontu mojej przyczepy gastronomicznej, i sprzedania z malym zyskiem (lub po kosztach). Byc moze zmienie zdanie. Biurokracja w UK mnie "zjadla". A przez to wszedl brak perspektyw i optymizmu oraz wiary w "zwyciestwo". Pierwszy raz w zyciu mam uczucie ze nie powinienem w cos wchodzic, a biznes jest prawie bez-kosztowy. Nie place nikomu czynszu za lokal (bo to food-truck/przyczepa), Londyn to aglomeracja 10 mln ludzi. A ja nawet nie moge znalezc miejsca na postawienie trucka (bo nikt mi nie odpowiada, lub "przesyla dalej"). No coz typowe polskie nazwisko (ktorym sie podpisuje) nie pomaga by ze mna podpisal ktos kontrakt i pozwolil gdzies handlowac... Tak to wyglada w UK w 2023 roku. Nie jestem tu mile widziany i wszedzie napotykam trudnosci i problemy. 

 

11 hours ago, Spokojnie said:

Druga sprawa to poczucie własnej wartości: to też nie należało do łatwych spraw, musiałem przed sobą się przyznać do wielu słabości, błędów i podjąć pracę nad zmianą nawyków i przekonań. Postrzeganie siebie: zadaj sobie pytanie czy się lubisz, akceptujesz? Jeśli nie, to dlaczego, co musisz zmienić żeby było okej? 

I tu jest sedno sprawy. Za co Tobie serdecznie dziekuje ! Najpierw musze ogarnac siebie, wtedy byc moze nabede sil do dzialania i rozwijania biznesu. Tak to czuje na te chwile.

 

Reasumując - Podsumowujac. W życiu miałem już różne interesy. Przeprawy z kobietami, rozstania, rozwód itp. Zawsze mnie to utwardzane i "hartowane". Rzucalem sie na interesy zgory skazane na porazki (jeszcze w Polsce lat 90-tych i później, salon fryzjerski (z zona) knajpa w małym mieście (z narzeczona) itp. Przegrywałem, ale nabyłem cennego doświadczenia. Teraz gdy jestem od 16 lat w UK i interes wydaje się "pewny" jestem bez entuzjazmu i energii. Wydawac by sie moglo ze majac doswiadczenie w branzy, przygotowanie organizacyjne i administracyjne. Praca na wielu stanowiskach i szczeblach Jestem gotowy na nowe otwarcie. Bo nikt i nigdzie mnie nie chce, nikt nie wspomaga, problemy biurokratyczne przerastają mnie, i nie czuje przez to mocy i checi do dzialania. Tak w skrócie. Dziękuję za czytanie i porady. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@OGÓR a jak towarzystwo w którym przebywasz i się obracasz na codzień? Ogólnie miałem takim okres, że "znajomi" ciągnęli mnie w dół, teksty typu nie ryzykuj, nie warto, bla bla bla. Takich malkontentów trzeba unikać. Powiem ci że ja po jednej rozmowie z gościem którym osiągnął sukces - byłem tak naładowany pozytywną energią, że mógłbym tego samego dnia otworzyć kolejny biznes. Warto otaczać się takimi osobami, słuchać podcastów, udzielać się może na jakimś forum czy grupce osób z branży, inspirować takimi rzeczami, bo jest to motywujące i daje energię i wiarę. 

 

Uda się, jeśli się zaangażujesz i uwierzysz w siebie, a potem w ten biznes - to będzie git. Zawsze są jakieś kłody pod nogi, ale ta droga też bywa inspirująca, a na koniec będziesz mógł powiedzieć że dopiąłeś swego, mimo przeciwności losu.  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.07.2023 o 10:00, Mariusz 1984 napisał(a):

Panowie, jak poprawić pewność siebie. Ale tą " pierwotna" nie wyuczona?

Dzisiaj przydarzyła mi się na treningu taka sytuacja:

Na siłowni u mnie ćwiczy dziewczyna która jest aktywna zawodniczka sportów sylwetkowych+ jest trenerem personalnym. Niezła dupa z niej a jej sylwetka to kosmos.Robiłem jakieś tam ćwiczenia na nogi, odwróciłem się po coś, odwracam się znowu, patrzę a ona stoi i mówi: widzę że zbudowałeś trochę mięśni przez ostanie parę miesięcy?

Wzięła mnie z zaskoczenia bo nie widziałem że stoi za mną.

Normalnie odpowiedziałbym: dziękuję, tak, kończę okres budowania masy mięśniowej. Ale ze skubana wzięła mnie z zaskoczenia to zdezorientowany odpowiedziałem : jasne, chciałbym ..i dodałem do tego uśmiech przegrywa.

Ta sytuacja pokazała mi że w sytuacji " zaskoczenia" to moje pierwotne, wewnętrzne poczucie wartości leży na podłodze. 

Znacie jakieś sposoby żeby to poprawić? 

Dzięki, pozdrawiam

M.


Fajnie nie przejmuj się, pamietam jak laski mnie szczypały po tyłku a wtedy nie kumalem o co chodzi i się wkurzyłem a się porostu podobałem im

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.07.2023 o 10:00, Mariusz 1984 napisał(a):

Panowie, jak poprawić pewność siebie. Ale tą " pierwotna" nie wyuczona?

Dzisiaj przydarzyła mi się na treningu taka sytuacja:

Na siłowni u mnie ćwiczy dziewczyna która jest aktywna zawodniczka sportów sylwetkowych+ jest trenerem personalnym. Niezła dupa z niej a jej sylwetka to kosmos.Robiłem jakieś tam ćwiczenia na nogi, odwróciłem się po coś, odwracam się znowu, patrzę a ona stoi i mówi: widzę że zbudowałeś trochę mięśni przez ostanie parę miesięcy?

Wzięła mnie z zaskoczenia bo nie widziałem że stoi za mną.

Normalnie odpowiedziałbym: dziękuję, tak, kończę okres budowania masy mięśniowej. Ale ze skubana wzięła mnie z zaskoczenia to zdezorientowany odpowiedziałem : jasne, chciałbym ..i dodałem do tego uśmiech przegrywa.

Ta sytuacja pokazała mi że w sytuacji " zaskoczenia" to moje pierwotne, wewnętrzne poczucie wartości leży na podłodze. 

Znacie jakieś sposoby żeby to poprawić? 

Dzięki, pozdrawiam

M.

Im wiecej bedziesz gadał z ludzmi w takich wlasnie niesytuacyjnych, niespodziewanych sytuacjach tym bardziej wyrobisz umiejetnosc szybkiej celnej riposty. Tyle w tej kwestii

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minutes ago, Spokojnie said:

@OGÓR a jak towarzystwo w którym przebywasz i się obracasz na codzień? Ogólnie miałem takim okres, że "znajomi" ciągnęli mnie w dół, teksty typu nie ryzykuj, nie warto, bla bla bla. Takich malkontentów trzeba unikać.

Mieszkam w UK 16 lat, przerabiałem wszystkie "etapy" emigracyjnego życia w UK. MIeszkalem też z ludźmi "na kupie" na pokoju. Skutecznie oddzieliłem dobrych od złych, lamusów od normalnych, pijaków od trzeźwych. Zawsze miałem ambicje, był rozwój i parcie w gore. Nie mam juz wsrod ludzi mnie otaczających, ludzi toksycznych. No ile można wysłuchiwać politycznych bzdur przy wódce z kimś kto do Twojego życia nic pozytywnego nie wnosi ? Dlatego takich ludzi ( na szczęście) już dawno z mojego towarzystwa skutecznie odcialem/wyrwalem. 

 

9 minutes ago, Spokojnie said:

Powiem ci że ja po jednej rozmowie z gościem którym osiągnął sukces - byłem tak naładowany pozytywną energią, że mógłbym tego samego dnia otworzyć kolejny biznes.

Ja bylem takim czlowiekiem dla innych. Wspieralem, zrobilem festiwal miedzynarodowy, imprezy, wyjazdy. Sam nie wiem co jest teraz ze mna...

11 minutes ago, Spokojnie said:

Uda się, jeśli się zaangażujesz i uwierzysz w siebie, a potem w ten biznes - to będzie git. Zawsze są jakieś kłody pod nogi, ale ta droga też bywa inspirująca, a na koniec będziesz mógł powiedzieć że dopiąłeś swego, mimo przeciwności losu. 

Oczywiscie chcialbym, sie rozwinac i zmienic cos w swojej nudnej pracy. Ktora wykonuje obecnie. 

Energetycznie jestem na niskim poziomie. Wiem że takie "skutki" jak ktoś w kółko pisze "że mu źle", "i jest smutny i nie daje rady" - denerwują i irytują.  Więc staram się analizować gdzie jest błąd, co robiłem (lub aktualnie robie) ZLE ? Zadaje sobie sam pytanie. Myślę że głównym czynnikiem "ściągającym mnie obecnie w dol jest "NIEMOC". Wiesz, składasz aplikację o jakis certyfikat - dostajesz odmowę lub masz czekac w nieskonczonosc (to irytuje i obniża siły witalne). Aplikujesz o jakieś "nikomu niepotrzebne" pozwolenie - albo Tobie nikt nie odpowiada, albo sprawa się toczy w nieskończoność (to frustruje). Chcesz sie skoncentrowac na wymyślaniu menu w Twoim malym biznesie, to jak przystroisz swoj przenosny biznes, chcesz sie tym bawic, cieszyć - a na zwykły projekt od grafika nie mozesz sie doczekac 10 dni ! To jak kurwa tu funkcjonować ? Byle chińczyk lub filipińczyk lub pakistaniec zrobi namiot ze szmaty, wstawi zlew na drewnianej nodze bez kanalizacji i bieżącej wody i robi biznes sprzedając ryz aż huczy ! Ja mam sprzet z woda, pradem (jak trzeba wstawiam generator) wszystko czyste, meble z "kwasiaka", higiena, standardy i co ? I huj. Certyfikaty, pozwolenia są dla innych Ja mam polskie nazwisko, Polaka można kopnąć, olac i nic sie nie dzieje. Sam jestem w szoku ze tak jest, ale takie mam realia tutaj w South East London (Greenwich). Wiem muszę to przepracować, przemyśleć, ogarnąć. Na te chwile mam dość kopania się z koniem. 

 

Może być memem przedstawiającym 3 osoby i tekst „"Money doesn't matter" -Rich People "Looks doesn't matter" -Attractive People "Age doesn't matter" -Queen Amidala け応しは e6иp เหเมาายเิต”

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@OGÓR rozumiem Twoją frustrację, bo też byłem na podobnym poziomie, pismo ze skarbówki w którym grozili mi więzieniem, a tyczyło się mojej nadpłaty przepełniło szalę goryczy i dało dużo do myślenia, czy to wszystko warte jest zachodu. Ale wówczas działałem chaotycznie, bez planu, dobrałem złych wspólników itp. 

 

No i też zrozumiałem, że ta złość i frustracja we mnie skądś się biorą, nieprzepracowane pewne tematy z przeszłości wracały jak bumerang. 

 

Ewidentnie musisz oczyścić głowę, bo ta zła energia do niczego nie prowadzi, a wręcz drenuje Cię i ciągnie w dół. U mnie medytacja spełnia się w 100% ale może to być ćwiczenie oddechu, lub jakiś dłuższy spacer po lesie/parku bez telefonu.

 

Ps. Z tymi niekompetentnymi to musisz krótko jechać, dzień w dzień upominać się o swoje, właściwie być natarczywym, to dla świętego spokoju pewnie zrobią co do nich należy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@OGÓR co do oklejenia to jesteś „mały” pewno gdybys miał flotę scranvanów. Zalecałbym znalezienie na ebay firmę żeby ci wydrukowali sam obklej. Polak potrafi. 

 

Co do urzędów UK wolę tę ich wolną niekompetencję niż polskie urzędy i tak. 

 

Zawsze warto przedzwonić i pojawić się czasem osobiście. Ja tak robię. Np „kansil taks”. 

 

 

Wytrwałości i mocy w torbie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, OGÓR napisał(a):

Wracajac do Twojej wypowiedzi- tu jest sedno Ja NIE WIERZE ZE SIE UDA. Zbyt duza biurokracja w Londynie, niekompetentni ludzie w Urzedach, firmy ktore powinny ("teoretycznie") Cie wspomagac i wspolpracowac maja wszystko gdzies. I albo wogole nie odpowiadaja na Twoje majle lub przeciagaja sprawy w nieskonczonosc.

A prowadziłeś coś w PL?

Czy to Twój 1 biznes?

 

Jakże byłem zdziwiony będąc u rodziców w niedzielę na wiejskim odpuście kilka lat temu, że sanepid wlepiał mandaty stoiskom z lodami. Popytałem jednego z właścicieli to wyszło, że wedle wytycznych sanepidu lodów nie można z takiej budy sprzedawać, nie i już.

Nie wiem czy coś się w temacie zmieniło bo przecież jakieś tam budki z lodami widuje się.

 

Edytowane przez Brat Jan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem w North West. Ostatnio sobie wynająłem apartament. Szukałem agencji ze starszymi osobami - pracownikami. Oni konkretnie, ja konkretnie i jest konkretnie. Te młode pizdeusze z innych agencji tak oddzwonimy i chuja się działo... więc szukałem starych szych w biznesie wynajmu mieszkań.

 

W Fukin London nigdy bym mieszkać nie chciał. Działaj. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minute ago, zuckerfrei said:

 co do oklejenia to jesteś „mały” pewno gdybys miał flotę scranvanów. Zalecałbym znalezienie na ebay firmę żeby ci wydrukowali sam obklej. Polak potrafi. 

Znalazlem firme w Polsce, w moim miescie, oczywiscie cierpliwie czekam na kosztorys/zainteresowanie/tel/email. Wyslalem materialy, zdjecia, wymiary - czekam. Mam budzet na to, zaplace dobrze za dobry pomysl i dobre wykonanie naklejek/reklam. Zrobia w Polsce, nakleje sobie w Londynie sam. To nie jest juz problem. Czekam (co tez jest frustrujace).

 

5 minutes ago, zuckerfrei said:

Co do urzędów UK wolę tę ich wolną niekompetencję niż polskie urzędy i tak. 

Wiesz to juz nie jest nawet niekompetecja, po prostu brak dobrej woli z ich strony. Przesla ci mailowo mnostwo linkow, gudance, regulaminow na koncu oczywiscie "SERVEY" wszystko pozornie bedzie OK, zrobili swoje, niby pomogli i "udzielili informacji" a tak naprawde nie posuniesz sie nawet o krok, a nawet sie cofniesz... Nic oczywiscie nie zalatwiajac... 

 

9 minutes ago, zuckerfrei said:

Zawsze warto przedzwonić i pojawić się czasem osobiście. Ja tak robię. Np „kansil taks”. 

Widzisz, ja mam taki tytul w polsce Magister Administracji (w UK Master Degree) troche tam po 5-ciu latach studiow w Polsce "liznalem" prawa, administracji itp Ale brytyjska biurokracja mnie przerosla. Po prostu. 

 

11 minutes ago, zuckerfrei said:

Wytrwałości i mocy w torbie.

Odpuszczam, chce spokojnie zyc. Wypluty energetycznie, nie dam rady.

9 minutes ago, Brat Jan said:

A prowadziłeś coś w PL?

Czy to Twój 1 biznes?

Z duzych spraw zrobilem Festiwal Muzyczny w Polsce (2021 rok pandemia ale sie udalo). Mialem Salony Fryzjerskie (eks-zona fryzjerka), do tego Salon Kosmetyczny, solarium itp. Byl tez Klub/bar/Pub w mniejszym miescie w Polsce. Dyskoteka letnia nad jeziorem (tez w malym miescie w polnocno-srodkowej Polsce), oprocz tego mnostwo zlotow z muzyka (pierwsze imprezy juz robilem w 1989 roku), wyjazdy na koncerty, organizacja wyjazdow autokarowych. Mnostwo koncertow i wydarzen muzycznych. W Anglii klekam, nie daje rady. W skrocie.

15 minutes ago, Brat Jan said:

Jakże byłem zdziwiony będąc u rodziców w niedzielę na wiejskim odpuście kilka lat temu, że sanepid wlepiał mandaty stoiskom z lodami. Popytałem jednego z właścicieli to wyszło, że wedle wytycznych sanepidu lodów nie można z takiej budy sprzedawać, nie i już.

Dzialalnosci w Polsce po prostu nie komentuje, bo to mimo wszystko w porownaniu do krajow anglo-saskich to dwa swiaty sa. Bez wdawania sie w szczegoly...

 

17 minutes ago, zuckerfrei said:

W Fukin London nigdy bym mieszkać nie chciał. Działaj. 

Wiesz LDN ma bardzo duza moc, ale przebic sie, pokonac trudnosci, biurokracje ? Zycze powodzenia wytrwalym. Ja na razie odpuszczam, nie dam rady sie szarpac. W Polsce ? Nawet boje sie wysiadac z samolotu... 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 7/11/2023 at 10:00 AM, Mariusz 1984 said:

Panowie, jak poprawić pewność siebie. Ale tą " pierwotna" nie wyuczona?

 

Myślę że nie ma tutaj konkretnej ścieżki, nie pokładałbym też wielkiej wiary w jakichś czarodziejów od rozwoju osobistego. Sam musisz zastanowić się co Ciebie ogranicza, co jest Twoją słabością, i nad tym pracować, a wzrost pewności siebie będzie skutkiem ubocznym. 

 

Przykładowo, ja miałem swego czasu problem z dyscypliną, dotrzymywań zobowiązań wobec siebie, odpowiednim planowaniem czasu. Wydaje mi się, że większym problemem było to dla mnie psychologicznie, niż żeby przekładało się jakoś bardzo mocno na mój tryb życia, po prostu tego od siebie wymagam, i tego wymagania nie spełniałem. Gdy to poprawiłem, moja pewność siebie mocno poszla w górę.

 

A co Ty sobie zarzucasz? Jak dobrze poskrobiesz, znajdziesz. Powiedz sobie - jestem fajnym, silnym, atrakcyjnym facetem, i słuchaj wewnętrznego głosu, czy w czymś jednak nie oponuje, a jeśli tak - pytaj siebie dlaczego, aż dojdziesz do odpowiedzi. Technika podążania za pytaniem "ale dlaczego" podsłyszana na kanale Musisz Wiedzieć, prosta jak cep a bardzo skuteczna.

 

To wszystko powiedziawszy, może też być tak że robisz z igły widły. Jednorazowa sytuacja, byłeś zaskoczony, zmęczony już treningiem, mogłeś mieć myśli zajęte czymś innym albo po prostu mieć słabszy dzień, taka skucha od czasu do czasu zdarza się każdemu i niekoniecznie świadczy o jakichś problemach z wewnętrznymi przekonaniami.

Edytowane przez tony86
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, tony86 napisał(a):

 

Powiedz sobie - jestem fajnym, silnym, atrakcyjnym facetem, i słuchaj wewnętrznego głosu, czy w czymś jednak nie oponuje, a jeśli tak - pytaj siebie dlaczego, aż dojdziesz do odpowiedzi. 

 

 

Kolego, problem chyba zaczyna się w tym że ja wogole nie potrafię tak o sobie powiedzieć.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolega @Spokojnie może mieć dużo racji z zaspokojeniem potrzeb opisanych w piramidze Maslowa. Obserwując otoczenie uważam, że świadomość red pilla może dać mocno w kość, nałożyć ograniczenia na człowieka i wymaga dużej ilości pracy nad sobą, aby to przełknąć, a wiedzę móc wykorzystać. Sama wiedza bez praktyki (mówię o realizowaniu się duchowo, towarzysko i zawodowo) będzie człowieka spychać w dół. Często jest też tak, że razem ze świadomością budzi się też EGO albo zaczynamy je dotkliwiej odczuwać, bo człowiek miota się sam ze sobą walcząc ze starymi przekonaniami kodowanymi w głowie przez całe dotychczasowe życie. 

 

Z jednej strony możemy mieć (czy bardziej precyzyjnie według matrixa - posiadać) tak naprawdę dużo więcej od innych (wszystkie kończyny, zdrowie), a i tak wpadamy w gówniane poczucie braku, z czego to wynika? Robert Karaś opowiadał w jednym z wywiadów, że pewnego razu schodząc z treningu, po poddaniu się z powodu braku sił, na basenie spotkał inwalidę. Facet bez kończyn. Tak go to trafiło, że zaraz wrócił dokończyć trening. Facet bez kończyn znajduje w sobie siłę, by zrobić coś ze swoim życiem. Wyobraźcie sobie ile on przeszkód musi pokonywać każdego dnia. I on to potrafi zrobić. Szanuje takich ludzi ponad wszystko i to oni powinni być przedstawiani jako wzory do naśladowania. Skąd u nich tyle energii? Czy to nie system przekonań (w rozumieniu system operacyjny) jest odpowiedzialny za to, że znajdują wolę walki? 

 

Eckhart Tolle uważa, że tylko cierpienie i zaliczenie totalnej wtopy może skłonić człowieka do przebudzenia. To jest punkt zwrotny, tylko że otwarcie oczu to jedno, a skuteczny rozwój siebie i nie popadnięcie w marazm to druga rzecz. 

 

Jeszcze odnośnie piramidy Maslowa. Obserwuje wielu nieświadomych ludzi młodego pokolenia, skrajnie egoistycznych z atrakcyjnymi kobietami u boku. Często taka lalka dodaje im dużo pewności siebie, choć tak naprawdę laski lecą na ich narcystyczne usposobienie (modne samochody, markowe ubrania). Jeżeli noga im się powinie trafiają w miejsce nazywane cierpieniem i zmuszeni są budować świat na nowo. Dlaczego o tym pisze? Ponieważ te lalki u ich boku zaspokajają ich potrzeby stabilności i socjalne.

Po drugiej stronie jest red pill w parze z którym Zazwyczaj idzie MGTOW (chodzi o to przekonanie, ze nawet jeżeli jest kobieta, to może jej zaraz nie być, ale to nie gwarantuje stabilności i generuje gorycz). Faceci niemający świadomości red pilla żyją w przekonaniu, że ta kobieta jest z nimi na dobre i na całe życie przez co żyją w BŁOGIM stanie, że nic im tego szczęścia nie odbierze. Często prą naprzód na tym fałszywym "speedzie". Jasne, można powiedzieć wszystko do czasu. Ale to właśnie działa do tego pewnego czasu (daje odpowiedź, że u człowieka kierującego się instynktem posiadanie połówki u boku daje szczęście, a więc, że zaspokajanie potrzeb z piramidy maslowa może wpływać na pewnośc siebie). Innym pytaniem jest jak to się skończy. Drogi są dwie, jeden przejedzie bardzo długo na takim stanie albo nawet przez całe życie. Drugi upadnie i będzie musiał powstać, wtedy zaczyna się walka.

 

Takie rozkminy ode mnie, bo uważam, że nie ma jednej skutecznej odpowiedzi dla każdego. Jeden na ładną buźkę przyciągnie do siebie sukces, który go "odnajdzie", inny będzie musiał zasuwać w pocie czoła walcząc z przeciwnościami losu na każdym kroku. Zresztą nie czuje się autorytetem, aby udzielać komuś rad. Chciałbym Braciom jedynie coś zadedykować, aby nie tracili woli walki, bo w ostatecznym rozrachunku wygrywa ten, który lepiej radzi sobie z porażkami więc chyba lepiej zbudować przekonanie, że te porażki się trafiają, bo na tym polega życie i trzeba podjąć bitwę, aby im sprostać:

 

 

 

 

 

  • Like 5
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trenować wychodzenie ze strefy komfortu jak najczęściej. Robić rzeczy jakiś się boimy

:)

Nauczyć się, aby na różnego rodzaju sytuacje nie działać z automatu.

Próbować każdego dnia zrobić jakąś rzecz co podniesienie naszą pewność siebie, zaczynać od małych kroków.

Wrzucić do słownika ,,masz rację" i pamiętać, że ten kto zadaję pytania kontroluje sytuację.

2 godziny temu, spacemarine napisał(a):

Fajnie nie przejmuj się, pamietam jak laski mnie szczypały po tyłku a wtedy nie kumalem o co chodzi i się wkurzyłem a się porostu podobałem im

Podobne sytuacje miałem i także nie wiedziałem o co chodzi tym kobietom :)

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minutes ago, Mariusz 1984 said:

Kolego, problem chyba zaczyna się w tym że ja wogole nie potrafię tak o sobie powiedzieć.

 

No, to przynajmniej masz punkt zaczepienia. Nie potrafisz tak o sobie powiedzieć, zatem zadaj sobie pytanie - dlaczego? I podążaj za tym króliczkiem.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.07.2023 o 11:00, Mariusz 1984 napisał(a):

odpowiedziałem : jasne, chciałbym ..i dodałem do tego uśmiech przegrywa.

Ta sytuacja pokazała mi że w sytuacji " zaskoczenia" to moje pierwotne, wewnętrzne poczucie wartości leży na podłodze. 

Znacie jakieś sposoby żeby to poprawić?

To przychodzi z doświadczeniem i ja bym to olał. Nie zmusisz się, trzeba konsekwentnie eliminować swoje ograniczenia i czekać.

 

A z dziewczyną, to polecam zamówić trening. Zapłacisz jej za coś bez simpstwa i dostaniesz dotyk. Bierz i nie zastanawiaj się, to jest prosta droga do pójścia z nią na kawę, a jeśli nie, to najwyżej się coś nowego nauczysz.

Edytowane przez rozbujnik
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.