Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

 

Bracia z uwagi na okres letni wrzucam materiał ku przestrodze dot. faz topienia się.

Mam nadzieje, że dam do myślenia Paniom i Panom korzystających z przyjemnością pływania.

 

Utonięcie definiuje się jako uniemożliwienie wymiany gazowej w płucach w wyniku zalania ich wodą lub inną cieczą, co skutkuje niedotlenieniem, a następnie nieodwracalnym uszkodzeniem centralnego układu nerwowego i zgonem.

Wyróżnia się pięć okresów utonięcia8:

I.    Okres niespodziewanych, szybkich oddechów (trwający od kilku do kilkunastu sekund), spowodowany nagłym podrażnieniem ustroju przez wodę o temperaturze znacznie niższej od temperatury ludzkiego ciała oraz strachem, wynikającym ze znalezienia się w sytuacji zagrożenia. W tym okresie może dojść do hiperwentylacji płuc i nadmiernego wzrostu stężenia tlenu we krwi, w następstwie czego pojawia się poczucie dezorientacji u osoby tonącej.

II.   Okres oporu (trwający od pół minuty u osób niewytrenowanych do nawet kilku minut w przypadku dobrych pływaków) polegający na świadomym wstrzymaniu oddechu. W okresie tym osoba tonąca zanurza się pod wodę. Czas świadomego wstrzymania oddechu nie tylko zależy od stopnia wytrenowania osoby tonącej, ale i od tego, na ile intensywnie walczy ona o utrzymanie się na powierzchni. Wysilona praca mięśni szkieletowych powoduje zwiększenie zużycia tlenu i produkcji dwutlenku węgla, co wydatnie skraca ten czas.

III. Okres wydatnych ruchów oddechowych wskutek narastającej duszności (trwający od jednej do dwóch i pół minuty), w wyniku których woda dostaje się do dróg oddechowych i ulega spienieniu w związku z nasiloną czynnością oddechową. Spienienie jest spowodowane mieszaniem się wody zalewającej drogi oddechowe z zalegającym tam śluzem, powietrzem z płuc oraz treścią pokarmową – w tym okresie woda (zimna i często zanieczyszczona) jest odruchowo łykana przez osobę tonącą, co może powodować wymioty.

IV.  Okres zamartwicy (trwający od jednej do półtorej minuty), w którym następują zatrzymanie czynności oddechowych, utrata czucia i przytomności w wyniku masywnego niedotlenienia i śmierci mózgu.

V.   Okres oddechów końcowych (trwający około jednej minuty), w którym funkcjonowanie centralnego układu nerwowego ogranicza się do funkcji wegetatywnych (odruchowych). W tym okresie występują drgawki toniczne i prężenie ciała.

 

Śmierć następuje zwykle po upływie czterech – sześciu minut od chwili znalezienia się osoby pod wodą. U osób nieprzytomnych czas ten może się przedłużyć do około ośmiu minut. Spowodowane jest to tym, że wówczas nie występuje okres pierwszy i drugi – osoba nieprzytomna nie walczy o swe życie, a zatem nie zużywa cennego tlenu. Znane są przypadki przebywania
w wodzie pod lodem osób nieprzytomnych nawet czterdzieści minut bez znaczącego uszczerbku dla zdrowia9. Oczywiście osoby z doskonale opanowaną umiejętnością nurkowania mogą przebywać pod wodą znacząco dłużej bez wejścia w okres trzeci, tj. wydatnych ruchów oddechowych

oraz:

Patofizjologia i przebieg[1][edytuj | edytuj kod]

Proces tonięcia zazwyczaj nie przekracza 3–5 minut i podzielony jest na cztery tzw. „okresy tonięcia”. Czas ten może ulec wydłużeniu, jeśli tonący kilkukrotnie wynurzał się na powierzchnię, lub skróceniu, jeśli zachłyśnięcie płynem jest przyczyną rozpoczęcia procesu tonięcia (ofiara nie zaczerpnęła powietrza przed znalezieniem się pod powierzchnią).

Tzw. typowe tonięcie składa się z następujących etapów:

  1. Okres oporu – polega on na świadomym wstrzymaniu oddechu. W trakcie tego okresu dochodzi do zużycia tlenu, a we krwi rośnie stężenie dwutlenku węgla. Trwa około 30 sekund do 1 minuty.
  2. Okres wydatnych ruchów oddechowych – w odpowiedzi na zwiększenie stężenia dwutlenku węgla we krwi ofiara próbuje zaczerpnąć powietrza. Do dróg oddechowych i żołądka dostaje się płyn lub płyn z powietrzem. Trwa około 60–150 sekund.
  3. Okres drgawkowy (zamartwiczy) – okres, w którym pojawiają się drgawki toniczno-kloniczne i jest on wyrazem przekroczenia progu tolerancji mózgu na niedotlenienie. Trwa 1–1,5 minuty.
  4. Okres oddechów końcowych – następują w nim prężenia ciała i krótkie wdechy. Trwa około 30–60 sekund. Okres ten kończy się zgonem

 

 

zródła: https://kwartalnik.csp.edu.pl/kp/archiwum-1/2014/nr-3201/2699,SPECYFIKA-OGLEDZIN-ZWLOK-LUDZKICH-UJAWNIONYCH-W-WODZIE.html

https://pl.wikipedia.org/wiki/Utonięcie

Edytowane przez Legionista
  • Like 8
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Legionista zmienił(a) tytuł na Fazy topienia się w wodzie.

Paskudna śmierć, raz za gówniarza porwał mnie prąd wsteczny w morzu, nie pływałem przy molo, falochronach, ostrogach etc. otwarte morze po prostu. Pogoda świetna, fale minimalne. Od brzegu też daleko nie byłem, woda może do pasa, zanim się zorientowałem to pod „kilem” było już dobre parę metrów. Uratowałem się dzięki spokojowi i nie walczyłem z prądem. Płynąłem do boku wg zaleceń ze szkoły pływackiej, mimo to z 15 minut walki było.
Zawsze miałem szacunek do wody, zawsze max do pasa a mimo to się zdarzyło. 

Jak ktoś nie umie pływać, słabo pływa albo nie wie jak się ratować to walka z prądem jest skazana na porażkę. 

W okolicznych bajorach co roku topi się u mnie kilku młodych, piwko, odwaga a do dna 20-30 metrów parę m od brzegu (stare żwirownie). Jak gość znika pod wodą to już znika na zawsze, pozostaje wyłowić nieboszczyka. 
 

Należy też bardzo uważać na rzeki, u mnie występują górskie, wody może być po kolana a prąd obaliłby Pudziana. Wywracasz się, walisz łbem o kamienie, ew łamiesz rękę i topisz się w 50 cm wody. Takie przypadki też się dość często zdarzają.

 

Najlepiej pływać w basenie, nigdy samemu, nawet jak wody jest metr. Sam byłem świadkiem jak gość 2 metry spanikował na basenie 1,50 i dwójka ratowników go ratowała !

  • Like 11
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, Pyrkosz napisał(a):

Najlepiej pływać w basenie, nigdy samemu, nawet jak wody jest metr.

Basenik jest kochany i debest :3.

 

23 godziny temu, Pyrkosz napisał(a):

Sam byłem świadkiem jak gość 2 metry spanikował na basenie 1,50 i dwójka ratowników go ratowała !

Taka jest potęga strachu albo traumy...

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak miałem 4 lata topiłem się latem w jeziorze, potknąłem się w płytkiej wodzie, tata wyciągnął mnie bo widział z brzegu że gdzieś zniknąłem momentalnie. Pamiętam zieloną wodę dookoła, jak się w niej miotałem nie mogąc nic zrobić, i nic więcej. Nie pamiętam jak mnie wyciągnął, jak wróciliśmy do domu, nic. Przerąbane. Chyba zużyłem jedno ze swoich żyć w tamtym momencie. 

 

Takie mam jedno z pierwszych wspomnień z dzieciństwa XD

 

Przez wiele lat bałem się wody, później poszedłem na basen, nauczyłem się pływać, ale do dziś jak mam wybór otwarty akwen lub basen to wybieram basen. 

 

Kilka lat temu widziałem jak jedna z dziewczyn na torze obok zasłabła, i ratownicy zrobili to co mieli zrobić, nic się w sumie nie stało, gdyby to było jezioro, rzeka, morze, nikt by pewnie nawet nie zauważył że coś z nią jest nie tak i skutek wiadomy.

 

Wolę basen.

  • Like 3
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bojka głupia składana nadmuchiwana za 60 zł na allegro na otwarty akwen może uratować życie trzymam zawsze w bagażniku. Sam byłem wieloletnim zawowodyn pływakiem przeszkolonym ratownikiem i pracowałem na paru akwenach BOJKA podstawa.

Prądy wsteczne jak woda ciągnie od lądu a jesteś dopiero po kostki nie wchodź mi byłoby ciężko wypłynąć .

Polecam przeczytać 9 punktów czerwonej flagi nie tylko Red flagi związkowe są ważne. Mimo że pływam całkiem nieźle były sytuację krytyczne najważniejsze to zachować spokój wraz ze mną wywróciła się łódka z 10 typa na pokładzie  zgadnijcie kto był pod ich nogami i nie było miejsca wypłynąć ? Najwięcej ludzi nad morzem topi się przy falochronach gdyż tam jest głebokie dno i fale pchają i rozbijają ludzi o paliki.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mając siedem, albo osiem lat ojciec wziął mnie + paru innych dzieciaków i ich rodziców na miejski odkryty basen. Wtedy jeszcze nie było żadnych aquaparków, czy czegoś takiego. Pamiętam, że chciałem się odbić nogami od ściany i popłynąć na plecach, a odbiłem się tak, że wpadłem po prostu do wody, która litrami wlewała mi się przez usta do organizmu. Na szczęście w porę mnie wyciągnęli. 

 

Wiem, że nie jest to historia tak hardkorowa jak te opisane wyżej, ale od tamtej pory nie wszedłem do basenu ani razu, aż do tegorocznej zimy, kiedy stwierdziłem, że czas nauczyć się tego, co umieją już kilkumiesięczne niemowlęta. W tej chwili pływam na pewniaka kraulem i na plecach. Od września zacznę ogarniać żabkę, bo ni ch*** nie czuję tego dziwnego ruchu nogami, który zagarnia wodę.

 

Przed rozpoczęciem nauki byliśmy z kolegą w miejskim aquaparku i chodząc po basenie rekreacyjnym w pewnym momencie straciłem równowagę i wpadłbym do wody głową do przodu. Kolega mnie "wyratował" i dopiero, kiedy zacząłem naukę pływania, to zdałem sobie sprawę, że trzeba się postarać, żęby utopić się w basenie 1,5 metra. :D

Składasz się w żółwika i po pięciu sekundach stoisz na baczność.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako nastolatek zachłysnąłem się wodą w jeziorze. Nie było to jakoś daleko do brzegu czy głęboko. Jednak wystarczyło by pokryć ciało wodą. Wówczas umiałem pływać jako tako tylko na plecach. Mniej więcej przez minutę mimowolnie się zanurzałem i wynurzałem. Próbowałem wołać kolegę po imieniu, który był w pobliżu. Na szczęście usłyszał lub zauważył i mi pomógł. Sytuacja niby błaha, a jednak groźna. Nabawiłem się wtedy dużej traumy do głębszej wody. Pokonałem to dopiero na studiach na zajęciach pływackich. Nauczyłem się wtedy przy okazji bardziej zaawansowanych technik oraz kontroli we wodzie. Obecnie już nie pamiętam jakie to uczucie bać się wody. Mimo to teraz tylko pływalnia i żadne inne kombinacje. Tym bardziej, że mam problemy alergiczno-astmatyczne od kovida/ grypy z początku pandemii. Woda jest podstępna, ale przy środkach BHP ryzyko będzie minimalizowane.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.08.2023 o 08:49, Legionista napisał(a):

W tym okresie może dojść do hiperwentylacji płuc i nadmiernego wzrostu stężenia tlenu we krwi, w następstwie czego pojawia się poczucie dezorientacji u osoby tonącej.

Hiperwentylacja i wzrost tlenu? W jaki sposób, skoro jesteś pod wodą? 

 

Jako dzieciak byłem na wycieczce szkolnej w aquaparku, nie potrafiłem wtedy pływać. Poszedlem trochę nieświadomie w miejsce z głębszą wodą, no i był problem, lekka panika, ja w pozycji pionowej a woda ponad głowę, otworzyłem oczy pod wodą (nie miałem googli) i skokami, dotarłem do krawędzi basenu. Wyszedłem z niego, rozejrzałem się dookoła - ratownika akurat nie było na miejscu.

  • Like 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Do tego nie zaleca się podawania dłoni tonącemu, bo istnieje ryzyko, że wciągnie do wody osobę starającą się ją ratować.

Cytat

- Pamiętajmy, żeby nigdy nie podawać ręki tonącemu. Lepiej do pomocy użyć kijka, ubrania, butelki - czegoś, co możemy puścić.

W przeciwnym razie sami możemy zostać wciągnięci do wody i w rezultacie nie tylko nie uratujemy tej osoby, ale sami znajdziemy

w sytuacji zagrożenia życia i będziemy potrzebować pomocy

 

Pamiętam kiedyś w drugiej albo trzeciej klasie gimnazjum, na początku jesieni, w ciepły dzień, ale mglisty i wilgotny zamiast pójść do szkoły, przeszliśmy się z kolegą na wagary nad rzekę.

W pewnym momencie kumpel stał ze słuchawkami na uszach i słuchał muzyki, odpalał szluga stojąc plecami do mnie, a ja idąc bezpośrednio przy rzece poślizgnąłem się o kamyk i plecami wpierdoliłem się 

do wody, do tego mając założony plecak z książkami, który swoje ważył.

 

Momentalnie miałem wodę ponad szyję, mimo, że byłem pewnie kilkadziesiąt centymetrów od brzegu, szamotałem się nie czując gruntu pod nogami i jeszcze plecak mnie dociążał heh.

Po chwili ten znajomy podał mi rękę i wyciągnął. I właśnie to mi utkwiło w pamięci co powiedział, że jeszcze prawie jego wciągnąłem. 

 

Po wyzmięciu koszulki wracamy do mnie do domu, około 10, babka w korytarzu pyta: "co tak wcześnie?"

A ja na to: "zwolnili nas", A ciuchy mokre, że ciurkiem leciała z nich woda heh. Umiejętności blefu/wypierania się miałem opanowane jak nie wiem co. ;) 

 

Bzura to rzeka bandycka, mordercza. :P A serio, to chwila nieuwagi mogła się skończyć źle.

Edytowane przez Dworzanin.Herzoga
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, adann96 napisał(a):

Od września zacznę ogarniać żabkę, bo ni ch*** nie czuję tego dziwnego ruchu nogami, który zagarnia wodę.

Ja odwrotnie, żabkę szybko opanowałem a męczyłem się z kraulem. Ale w końcu ogarnąłem - problem miałem z oddychaniem podczas kraulu. Parę osób mi doradziło (zagadywałem na basenie i podsłuchiwałem jak ktoś miał zajęcia obok z trenerem) i ogarnąłem :3 .

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, Ramaja Awantura said:

Ja odwrotnie, żabkę szybko opanowałem a męczyłem się z kraulem. Ale w końcu ogarnąłem - problem miałem z oddychaniem podczas kraulu. Parę osób mi doradziło (zagadywałem na basenie i podsłuchiwałem jak ktoś miał zajęcia obok z trenerem) i ogarnąłem :3 .

Kurde, ja też tak samo jak @adann96 żaby nie ogarniam, za to kraul łatwiej wszedł jak się uczyłem. To chyba kwestia indywidualna. Jednemu przyjdzie łatwiej jedno, innemu coś innego, niemniej umiejętność pływania to wg. mnie takie must have bo nigdnie wiadomo kiedy będzie potrzebne.

 

A i przyjemnie jest sobie czasem dupę na basenie w ciepłej wodzie pomoczyć 😁

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.08.2023 o 09:48, krzy_siek napisał(a):

Hiperwentylacja i wzrost tlenu? W jaki sposób, skoro jesteś pod wodą? 

 

 

W wyniku paniki przyspieszony oddech rytm serca stres uczucie zagrożenia każdy traci orientację słyszałeś o widzeniu tunelowym ? @Dworzanin.Herzoga Nie zbliżamy się nawet na bliską odległość w wodzie bez odpowiedniego przeszkolenia i solidnych umiejętności szczególnie jeżeli osoba jest spanikowana i pełna sił w ratownictwie stosuje się nawet metody prewencyjnego podtopienia osoby poprzez zanurkowanie i ściągnięcie w głąb nóg topiącego. Najlepiej poczekać albo podać przedmiot. W przypadku złapania się takiej osoby nas i prób podtopienia trzeba zrobić wszystko włącznie z uderzeniem takiej osoby by się od jej uścisku uwolnić 

Edytowane przez WsiunzSuchej
  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, SuperMario napisał(a):

A i przyjemnie jest sobie czasem dupę na basenie w ciepłej wodzie pomoczyć 😁

Właśnie wróciłem (tylko 30 minut bo 3 tygodnie byłem wyłączony i nie chce jutro być trupem). :3

 

Dla mnie basem ma wielką wartość PSYCHICZNĄ. Naprawdę uczucia i odczucia po mocnym godzinnym treningu na basenie - pewnie tak się czują goście po siłowni (muszę się zapisać w końcu, pewnie na jesień).

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, WsiunzSuchej napisał(a):
W dniu 16.08.2023 o 09:48, krzy_siek napisał(a):

Hiperwentylacja i wzrost tlenu? W jaki sposób, skoro jesteś pod wodą? 

 

 

W wyniku paniki przyspieszony oddech rytm serca stres uczucie zagrożenia każdy traci orientację słyszałeś o widzeniu tunelowym ?

Kurła ale jak xd

Masz skrzela? Jak czerpiesz tlen z wody?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, krzy_siek napisał(a):

Kurła ale jak xd

Masz skrzela? Jak czerpiesz tlen z wody?

Od razu się nie topisz to jest pierwszy etap tonięcia następuje przy walce tonącego z wodą np dostanie fale na mordę zakrztusi się zacznie brać hausty powietrza z paniki próbując się utrzymać na wodzie i myk traci orientację i siły i idzie na dno.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie jestem jakimś świetnym pływakiem, a mimo to będąc kiedyś z qmplem na dzikiej plaży zachciało nam się przepłynąć na drugi brzeg. Wydawało się to blisko, ale mniej więcej w środku drogi zwątpiłem i złapała mnie mała panika. Jakoś to opanowałem i dopłynąłem, ale do dziś zawsze jak o tym myślę to stwierdzam, że to była totalna głupota, bo podejrzewam że nikt nawet nie usłyszałby krzyku. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Fazy topienia się w wodzie
  • 1 miesiąc temu...

https://magazyn-ksp.policja.gov.pl/mag/aktualnosci/104129,Bolesna-smierc-Toniecie.html

Tutaj kolejny materiał:

Bolesna śmierć. Tonięcie

Wszystkim znane jest chyba określenie - szok termiczny. To właśnie jeden z mechanizmów obronnych organizmu, który może nas spotkać, gdy nagrzani słońcem wpadniemy lub wskoczymy do wody. Woda w Morzu Bałtyckim ma latem ma nawet 21 stopni Celsjusza, chociaż zimne prądy sprawiają, że w wielu miejscach oscyluje w granicach 15-18 stopni Celsjusza. Dla porównania ciało człowieka ma 36,8 stopnia, a skóra znacznie więcej. To największy narząd powłoki ludzkiego organizmu. Ma prawie 2 metry kwadratowe powierzchni. Prawidłowa wartość przepływu przez mikrokrążenie skóry wynosi około 250 ml/ m2/minutę. Dla możliwości naszego serca to zbyt dużo. Serce wielkości naszej pięści waży zaledwie 250 gr i w ciągu minuty przepompowuje około 5 litrów krwi. Pracuje przez całe nasze życie, bez chwili wytchnienia i nie zawsze może nadążyć za naszymi potrzebami.

Jeśli jednak serce poradzi sobie z nadmiarem krwi wypchniętej z naczyń skóry, dochodzi do kolejnego niekontrolowanego przez nas odruchu, czyli nagłej próby złapania powietrza. Dobrze, jeśli w tym momencie głowa znajduje się nad powierzchnią wody. Jeśli nie, woda wlewa się do naszych dróg oddechowych. Następuje zachłyśniecie. Okolice gardła i krtani są bogato unerwione i reagują silnym odruchem kaszlu, starając się usunąć ciało obce, jakim jest woda. Próba złapania oddechu trwa 30-90 sekund. Potem nasz organizm wdycha już wodę. Nie możemy nad tym zapanować. By powstrzymać oddech dłużej niż 90 sekund, potrzebujemy długotrwałych treningów (Hiszpan Alex Segura potrafi to zrobić przez 24 minuty i 3 sekundy). Jednak zwykli ludzie nie posiadają takich umiejętności oraz nie są w stanie zatrzymać strumienia wody wpływającego zamiast tlenu do płuc. Tkanka płucna jest niezwykle delikatna. Woda blokuje wymianą gazową, co sprawia człowiekowi ogromny ból. Do czasu kiedy stracimy przytomność z bólu, mogą upłynąć nawet 2 minuty, czyli 120 nieubłagalnie długich sekund. Podczas tych trudnych zmagań naszego ciała, pojawia się silny strach i niepokój. Zarówno stan fizyczny, jak i psychiczny, kontrolowany jest przez tzw. „gadzi” mózg czyli pień mózgu. Ta niewielka część centralnego ośrodka nerwowego zupełnie nie przypomina wykształconego przez miliony lat mózgowia. Reguluje on podstawowe czynności życiowe, między innymi oddychanie i jest siedliskiem zachowań związanych z prokreacją, walką, a także instynktami. Przy walce o oddech i o życie, korzystamy właśnie z niego. Nie ma czasu na rozmyślania, szukania rozwiązań. Przecież mogliśmy zrobić wcześniej.

Załóżmy jednak, że udało nam się utrzymać głowę nad powierzchnią wody. Nasze serce pompuje krew, mamy czym oddychać. Co dalej? W wodzie wychładzamy się błyskawicznie – woda zabiera nam ciepło około 20 razy szybciej niż powietrze. Chłód w naszych mięśniach wywołuje ich skurcze. Kurczą się, by wyprodukować odrobinę niezbędnej energii, ale kończy się to tylko ich koszmarnym bólem. Jesteśmy wychłodzeni, obolali. Owszem możemy oddychać, ale nie jest to spokojny i równy rytm. Na pewno każdy doświadczył choć raz w życiu takiego szoku termicznego, któremu towarzyszyło nerwowe, szybkie i głębokie łapanie oddechu. Dłuższe przebywanie w takim stanie prowadzi do hiperwentylacji. Paradoksalnie to teraz tlen, a raczej jego nadmiar, staje się naszym wrogiem. Tlen we krwi usuwa dwutlenek węgla, co powoduje wzrost pH we krwi, czyli zasadowicę oddechową. Nazwy nie musimy pamiętać, ale jej objawy jak najbardziej. Przed oczami pojawiają się mroczki, dostajemy zawrotów głowy, drętwieje nam twarz, dłonie i stopy. Dochodzi do obkurczenia naczyń krwionośnych w mózgu. Mdlejemy i tracimy świadomość, toniemy, umieramy. Nasze ciało, pozbawione tlenu w płucach, bezwładnie opada na dno.

Według specjalistów - tonięcie to jedna z najboleśniejszych śmierci, zaraz po przegrzaniu, śmierci głodowej, poparzeniach czy przez dekompresji. Będziemy mieli wiele szczęścia, gdy w ciągu czterech minut od naszego zniknięcia pod wodą, ktoś udzieli nam fachowej pomocy tzn. wyłowi, oczyści drogi oddechowe i będzie prowadził resuscytację krążeniowo-oddechową do przyjazdu ratowników, którzy w ciągu godziny dostarczą nas do szpitala, gdzie wyspecjalizowany personel medyczny, przy użyciu wiedzy oraz najnowszych urządzeń, utrzyma nas przy życiu.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.