Skocz do zawartości

Potrzebuje opinii z boku.


classics107

Rekomendowane odpowiedzi

12 minut temu, kenobi napisał(a):

Mówisz kobiecie że jak chce to aby poszła. Mówisz "robimy przerwę, okej, świetny pomysł". Ale wcale nie znikasz, tylko twoje zaangażowanie jest mniejsze. Ona widzi zmianę. Czuje stratę. I jeśli jej zależy to jednak chce z Tobą być.

9 na 10 to ona przyjmuje innego bolca. Coś nie wyjdzie. Wraca. Ile razy z brzuchem. 

 

Na jakiej Ty planecie żyjesz? 

 

Ona widzi... ta nowego bolca i emocje bo koleżanka jej doradziła, że na to zasługuje. A sama jest po rozwodzę bo z nowym gachem nie pykło. To wpierdala koleżance swoją piłkę. 

@kenobi beka z Typa! 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wróży to nic dobrego, wygląda to na wygaszanie związku. Może sprawdzać nową opcję albo po prostu jak jej będzie bez ciebie czy zatęskni. Jej wyzwolona koleżanka to bardzo niekorzystny dla ciebie aspekt — z kim przystajesz takim się stajesz.  Moja jedna EX też miała taką wyzwoloną koleżankę i w końcu odbiła jej sodówka do móżdżku.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, classics107 napisał(a):

Witam panowie.

Mam pewien problem - ostatnio w związku było trochę problemów, kłótnie i generalne przemęczenie w sprawach życiowych przez stres w pracy u obojga. Dziś podczas rozmowy telefonicznej panna oświadczyła że chce czasu aby przemyśleć kilka spraw, żebyśmy zatęsknili za sobą (xD). Generalnie jej pomysł to żebyśmy się ze sobą przez 2-3 tygodnie nie kontaktowali /nie spotykali się, jako "sposób" na naprawę. Jestem na 90% pewien że to jej szurnięta koleżanka-feministka ten pomysł podsunęła, co nawet faceta nie ma od jakichś 2 lat, bo się z nią wczoraj widziała.

Powiem szczerze że lekko mnie to zszokowało, zawsze problemy rozwiązywaliśmy rozmową, a tutaj zonk. Ramę trzymam i wszelakie zasady budowania relacji również, to nie mój pierwszy związek, ani panna. Różnica wieku na minus 7 lat. Z większych zmian w życiu - poszła z miesiąc temu do nowej pracy (kontakt z klientem, coś a'la call center) - tutaj też rozkminy miałem czy jakiś typ nie zaczął do niej w pracy podbijać, raz coś mówiła że się z kimś tam o kawę niby z automatu założyła, więc też taka możliwość jest. Panna nie ma na co narzekać ani pod względem łóżka ani relacji, oprócz powiedzmy dość średnich ostatnich 2 tygodni, z winy mojej ale też jej. 

Sam nie wiem co o tym myśleć - generalnie stwierdziła że jeśli się nie zgodzę to ok, nie będzie "przerwy" aczkolwiek musi się zmienić komunikacja między nami, bo ostatnio przez te 2 tyg sporo kłótni było. No nie ukrywam, była słaba, w sumie też lekkie dramy z niczego robiłem, aczkolwiek podobnie było z jej strony.

Jutro się z nią widzę wieczorem - mimo tego że jej kategorycznie powiedziałem że nie zgadzam się na takie coś, to ona ma "przedstawić argumenty", aczkolwiek "zgodzi się z moja decyzja".

 

Raz miałem taką "przerwę" z byłą, jeszcze w okresie jak nie wiedziałem nic o związkach, no może nie że bez kontaktu aczkolwiek znikomy, to zostałem zostawiony po dwóch tygodniach, a panna miała już nowego po tygodniu. Aczkolwiek to też nic poważnego nie było, bo krótki kilkumiesięczny "związek".

 

Logika i doświadczenie mówi że jakiś czynnik "x" się pojawił, którego nie znam i wcześniej czy później panna mi oznajmi że koniec i żeby się przygotować mentalnie do tego że związek się niedługo skończy.

 

Co myślicie? Jak się powinienem zachować jutro? Bo mam taki mentlik w głowie, że sam nie wiem co robić, mimo relatywnego doświadczenia i logiki mówiącej aby przygotować się na to że panna jest na etapie wychodzenia z relacji.

W tej sytuacji ja zastosowałbym anal. I puścił potem wolno. Już nieraz to robiłem i zawsze działa. Tracę do takiej szacunek i czuję obrzydzenie. Bo to powinieneś czuć po takiej propozycji. Pozostaje satysfakcja, że to nie Ty zostałeś wyruchany w dupę.

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@classics107 Już zgłupiałeś od rad czy chcesz jeszcze jedną?

Czy już jest po fakcie?

 

Trochę za późno na to, ale ja osobiście bym zrobił tak:

Nie mrugnąwszy okiem, najbardziej obojętnym tonem jaki potrafię wydać rzekłbym:

"Doskonały pomysł.

Sam chciałem ci to zaproponować, ale jeszcze miałem przemyśleć termin.

Skoro ty też tak uważasz to jest super.

Powiedz mi tylko dokładnie na ile znikasz, żebym mógł coś planować.

Nie chciałbym, żebyś wracając pocałowała klamkę.

Może mi się przecież zdarzyć jakiś wypad.".

 

IMAO to pogrubione wyżej jest warte swoją wagę w złocie.

To nokautująca kontra.

Potem oczywiście absolutna cisza radiowa. Żadnego kontaktu z twojej strony.

Bonus jeśli wrzucisz na FB zdjęcie w towarzystwie, na którym jest dużo kobiet. Ładnych kobiet!

 

A propos klamki.

Mieszkacie razem?

Chyba nie, ale jeśli u ciebie to niech odda klucze.

 

 

 

Edytowane przez JoeBlue
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@classics107 kobiety to emocjonalne istoty, a Ty mówisz coś o przedstawianiu argumentów. :) To tak nie działa. Sprawa wydaje się bardzo schematyczna. Ktoś jej tam w robocie zaimponował. Sprawa jest rozwojowa, dlatego ty poszedłeś w odstawkę czasową, żebyś jej nie mącił w głowie. A w razie gdyby tamten okazał się żonkosiem, albo nie był taki super hiper, jak się teraz wydaje - zostajesz w odwodzie. 

Prawdy nie usłyszysz, bo panna nie tylko głową jest przy tamtym, który teraz jej imponuje. A co ty tam teraz zrobisz, co powiesz - to i tak bez znaczenia.

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.10.2023 o 23:29, classics107 napisał(a):

Powiem szczerze że lekko mnie to zszokowało, zawsze problemy rozwiązywaliśmy rozmową, a tutaj zonk. Ramę trzymam i wszelakie zasady budowania relacji również, to nie mój pierwszy związek, ani panna

No i tyle właśnie z popularnego tutaj dogmatu "trzymania ramy" to się nie zesramy. Demitologizowalem to już jakiś czas temu, że możesz sobie trzymać ramy, brać prysznice, medytować a po drugiej stronie życiowej drogi masz żywe, inteligentne stworzenie, którego podstawą percepcji jest emocjonalność, wielokrotnie wygrywająca z racjonalnoscią. To nie silnik 1.9 TDI że powinien najebać milion kilometrów jak będziesz przestrzegał kilku zaleceń co do silnika diesla.

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

 

 

 

10 godzin temu, Redbad napisał(a):
W dniu 10.10.2023 o 23:29, classics107 napisał(a):

Powiem szczerze że lekko mnie to zszokowało, zawsze problemy rozwiązywaliśmy rozmową, a tutaj zonk. Ramę trzymam i wszelakie zasady budowania relacji również, to nie mój pierwszy związek, ani panna

No i tyle właśnie z popularnego tutaj dogmatu "trzymania ramy" to się nie zesramy. Demitologizowalem to już jakiś czas temu, że możesz sobie trzymać ramy, brać prysznice, medytować a po drugiej stronie życiowej drogi masz żywe, inteligentne stworzenie, którego podstawą percepcji jest emocjonalność, wielokrotnie wygrywająca z racjonalnoscią.

 

Uff! Noo... w końcu ktoś zauważył, że gościu twierdzi, że trzyma ramę, a zachowuje się jakby żadnej ramy nie było.

Mężczyzna upadł, robi na odwrót niż powinno się robić.

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, kenobi napisał(a):

Uff! Noo... w końcu ktoś zauważył, że gościu twierdzi, że trzyma ramę, a zachowuje się jakby żadnej ramy nie było.

Mężczyzna upadł, robi na odwrót niż powinno się robić.

A co masz na myśli przez trzymanie ramy?

Jak się pojawi opcja na boku, która jest atrakcyjniejsza z jakiegoś powodu, to nie ma czegoś takiego jak rama.

To na poziomie emocji jest przegrana. Jeśli panna myśli, że złapała samca lepszego, to Twoje trzymanie ramy jest dla niej wkur*ianiem jej, robieniem dram, blokowaniem jej a na końcu "znęcaniem się nad nią".

Jeśli na poziomie emocji nie jesteś najwyżej to tę ramę możesz sobie powiesić na ścianie.

 

Olewanie da coś tylko wtedy kiedy ona nie będzie miała innej lepszej opcji. Wtedy poczuje samotność, odrzucenie i wrócić może. Ale czy warto postawić się raz na miejscu "opcji awaryjnej". Moim zdaniem nie i temat wróci.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, armin napisał(a):

A co masz na myśli przez trzymanie ramy?

Jak się pojawi opcja na boku, która jest atrakcyjniejsza z jakiegoś powodu, to nie ma czegoś takiego jak rama.

 

Ogólnie nie lubię tego stwierdzenia "trzymanie ramy", bo to tworzy w głowach mężczyzn, że jest jakiś zbiór zasad, których trzeba się trzymać, aby być w oczach kobiety męskim.

 

Robią potem różne interpretacje, które prowadzą ich na zgubną ścieżkę. Na przykład gościu sobie wyobraża, że "ja jestem nagrodą", odgrywa taką rolę niedostępnego, a potem dziewczyna uważa gościa za niedostępnego emocjonalnie, więc w zasadzie jest odpychający dla niej.

 

Gościu wie, że płakanie nie jest męskie. I na to konto boi się objawiać emocji. Ona go odbiera jako bezpłciowego typa, przy którym nic nie czuje.

 

Inny gościu dymi, że dziewczyna się spóźniła 15 min na randkę i on musiał czekać, więc ona go nie szanuje niby, więc robi pogadankę na początku randki. Ale silny mężczyzna nie przejmuje się takimi bzdetami.

 

 

 

Autor wątku twierdzi:

 

— "trzymam ramę"

— "były dramy, ale ONA TEŻ robiła"

 

Jego wartość spada w oczach kobiety i posunęła się do zarządzenia przerwy.

 

 

 

Zarządzenie przerwy, bo ma drugiego gościa na oku? Może, może... Może to zakończenie relacji.

 

 

 


 

Cytat

 

To na poziomie emocji jest przegrana. Jeśli panna myśli, że złapała samca lepszego, to Twoje trzymanie ramy jest dla niej wkur*ianiem jej, robieniem dram, blokowaniem jej a na końcu "znęcaniem się nad nią".

Jeśli na poziomie emocji nie jesteś najwyżej to tę ramę możesz sobie powiesić na ścianie.

 

 

Dokładnie tak — trzeba starać się być najlepszym człowiekiem.

 

Owa rama to jest jakieś słowo, które jest wypaczane na wszystkie strony.


 

Cytat

Olewanie da coś tylko wtedy kiedy ona nie będzie miała innej lepszej opcji. Wtedy poczuje samotność, odrzucenie i wrócić może. Ale czy warto postawić się raz na miejscu "opcji awaryjnej". Moim zdaniem nie i temat wróci.

 

 

Jak ona ma lepszą opcję, to koniec.

 

Dlatego trzeba się trzymać na maksymalnym poziomie. To jedyna dobra droga.

 

 

 

 

 

 

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, kenobi napisał(a):

Dlatego trzeba się trzymać na maksymalnym poziomie. To jedyna dobra droga.

Maksymalny poziom, to mówienie jej "dzień dobry" i "dobranoc" jak sugerowałeś wcześniej?

 

Twoje rady są bardzo mało spójne w tym wątku. Skoro nie ma czegoś takiego jak trzymanie ramy, to jest to nieistotne.

Rama, jej trzymanie funkcjonuje. Nie oznacza to, że ktoś nie okazuje emocji, ale nie da sobie wejść na głowę. Jest pokazaniem: tutaj Ci narysowałem granicę, do tego momentu, do tej linii co ja widzisz rób co chcesz, przekroczyć jej nie masz prawa.

To jak Ty widzisz ramę to kwestia Twojej subiektywnej definicji.

 

Gość nie wygląda jakby nie trzymał ramy. Nawet jeśli tak jest, nic takiego nie wynika z opisu.

Jego dziewczyna nie ma ciśnienia na emocjalny vibe, tutaj tej ramy nie ustawisz. Możesz co najwyżej liczyć że opcją pierwsza jednak nie zadziała, bo prawie na pewno jesteś opcją drugą.

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czesc @classics107. Chlopaki naklepali Ci dwie strony odpowiedzi, wypadaloby dac jakis update sytuacji, feedback. 

 

Mam jedno pytanie: "Czy to ta sama panna z tematu ponizej czy nastepna?"

 

Jezeli ta sama.... to pozostawie to bez komentarza...

Jezeli nastepna, to dosyc szybko chce robic przerwe, raptem po 6 miesiacach zwiazku, gdzie w tym okresle hormony buzuja. 6 miesiecy zakladajac ze przeskoczyles z relacji w relacje co z reguly nie jest zdrowe. 

 

Pozdro

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, armin napisał(a):

A co masz na myśli przez trzymanie ramy?

Jak się pojawi opcja na boku, która jest atrakcyjniejsza z jakiegoś powodu, to nie ma czegoś takiego jak rama.

 

26 minut temu, kenobi napisał(a):

Ogólnie nie lubię tego stwierdzenia "trzymanie ramy", bo to tworzy w głowach mężczyzn, że jest jakiś zbiór zasad, których trzeba się trzymać, aby być w oczach kobiety męskim.

 

Wg mnie definicja ramy to zestaw cech i zasad które musisz wykształcić w sobie. Np. jasne reguły na jakie traktowanie nie pozwalam sobie w związku, chodzenie na siłownię chociaż te 3 razy w tygodniu bez względu na wszystko itd. Ramę narzucasz samemu sobie, w żadnym wypadku kobiecie. Kobieta może w tę ramę wejść i może też z niej wyjść, jeżeli tylko ma na to ochotę. Jeżeli nie będziesz trzymał ramy, to ew. ułatwisz jej decyzję o wyjściu, bo ona zobaczy, że: "nie jesteś tym samym mężczyzną którego poznałam X czasu temu". 

 

Czy jest gwarancja, że kobieta nie odejdzie jeżeli trzymasz tę mityczną ramę? Nie ma takiej gwarancji. Ale możesz przynajmniej być pewnym, że silna rama ułatwi przejście przez taką sytuację: zachowasz spokój, nie poddasz się wpływowi negatywnych emocji, nie zrobisz niczego głupiego i przejdziesz przez to. A później z łatwością znajdziesz nową kobietę, albo ona znajdzie ciebie. Ale to nie jest aż tak istotne, bo ramę trzymasz głównie dla siebie - to ma być zbroja do starcia z rzeczywistością, a nie lasso do łapania kobiet i trzymania ich na uwięzi. 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, Orkan1990 napisał(a):

Wg mnie definicja ramy to zestaw cech i zasad które musisz wykształcić w sobie. Np. jasne reguły na jakie traktowanie nie pozwalam sobie w związku, chodzenie na siłownię chociaż te 3 razy w tygodniu bez względu na wszystko itd. Ramę narzucasz samemu sobie, w żadnym wypadku kobiecie. Kobieta może w tę ramę wejść i może też z niej wyjść, jeżeli tylko ma na to ochotę. Jeżeli nie będziesz trzymał ramy, to ew. ułatwisz jej decyzję o wyjściu, bo ona zobaczy, że: "nie jesteś tym samym mężczyzną którego poznałam X czasu temu". 

Siłownia nie ma tu nic do rzeczy.

Jak kiedyś przytyłem i trochę się zaniedbałem spotkałem sie z panią po prawie roku, którą bardzo do mnie ciągnęło.

Zauważyła że przytyłem ale powiedziała że kręci ją to nawet bardziej. No i na kolankach loda robiła z całkiem sporą przyjemnością, może nawet większą jak wcześniej. :)

My mężczyźni możemy charakterem więcej. Siłownia i inne duperele są ważne ale to nie jest nasz jedyny argument.
Edit: Dla Pań, z mojego doświadczenia, ekwiwalentem naszego seksu lub przebywania z brzydką kobietą jest seks i przebywanie  z gościem niecharakternym lub nieudolnym.

 

Czym jest rama?

 

40 minut temu, armin napisał(a):

Rama /.../ Jest pokazaniem: tutaj Ci narysowałem granicę, do tego momentu, do tej linii co ja widzisz rób co chcesz, przekroczyć jej nie masz prawa.

 

Edytowane przez armin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, armin napisał(a):

Siłownia nie ma tu nic do rzeczy.

Jak kiedyś przytyłem i trochę się zaniedbałem spotkałem sie z panią po prawie roku, którą bardzo do mnie ciągnęło.

Bardziej chodziło mi tutaj o trzymanie jakiejś wewnętrznej dyscypliny. Nie musi chodzić konkretnie o siłownię. Sam też doświadczyłem, że lekki brzuszek pani nie przeszkadzał. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj kolego chyba za bardzo przeceniasz swoje "możliwości związkowe". To już jest pozamiatane.

 

Nie czytałem wszystkich wypowiedzi wcześniejszych, ale jeśli nie chcesz wyjść na totalnego kukolda zachować resztki godności to zadzwoń i powiedz, że przemyślałeś sprawę i chcesz to zakończyć i grzecznie kończysz rozmowę. Żadnego spotkania na "wymienianie argumentów i rozmowę". 

NIE SPOTYKASZ SIĘ JUŻ Z NIĄ I GHOSTING.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tyle teorii, że nie wiadomo kogo słuchać, prawda? 

Ze swojego doświadczenia i przemyśleń - rama (czyli zbiór przekonań m.inn co kto może, jaką ma rolę) (w przypadku LTR) działa. Jest albo wóz (po twojemu) albo przewóz (LTR się rozpada, kobieta nie akceptuje twoich zasad i wyborów). Albo rybki albo grzybki. Trzymać ramę możesz i owszem tj. narzucać narrację, obraz całej sytuacji, relacji, swojego odpowiednio wysokiego miejsca w niej, natomiast kobieta w tą ramę jeszcze musi chcieć wejść. Musi chciac poddać się temu co przedstawiasz. Czasem jest to nieświadome szczególnie w sytuacjach początkowych (jesteś atrakcyjny, chce cię zdobyć, ma motylki w brzuchu), idzie za emocjami. Prędzej czy później w głowie pani przychodzi świadomość, pytania, rozważania - czy ja chcę z nim być, czy on się nadaje na związek, rokuje na przyszłość. Można by rzec - kalkulacja. Typową robią te cwańsze, te mniej, i owszem, jednak przy mniejszym natężeniu, są mniej wymagające. Uwierzcie lub nie, ale przy rozstaniu z kobietą która podjęła decyzję (do której najczęściej się dużo wcześniej przygotowała w głowie, tygodniami czasem miesiącami, bo nigdy to nie bywa od tak, z dnia na dzień, z podjęte decyzji, że o, z tym warto chodzić, nagle nie zmienia się na, nie, jednak z nim nie warto - czas przygotowań zależy od smv, możliwych orbiterów itd.), iż nie chce w ciebie inwestować, możesz być największym alfą w mieście, najtrwartszym  

zawodnikiem z ramą jak prawdziwy bad boy - nic nie wskórasz. Change my mind przyjaciele 😌

Jasne, czasem można mamić, że się zmienimy, prosić o wybaczenie i cały cykl zaczynać od nowa, ona może latami  próbować wejść na głowę - ale to już nie będzie to samo. Ilość nerwów jakie będziemy musieli ponieść, ciągłe przeciąganie liny ("ja mu pokaże, zmienię go szczególnie, że on sam chciał") w stosunku do przyjemności jaką kiedyś otrzymywaliśmy (tj. dobrowolnego poddania się nam) - cena będzie niewspólmiernie wysoka. To już gra na czas, byle nie przegrać, a nie granie żeby wygrać - czyli zupełnie co innego. 

 

 

gKTKjysqHkEcYnKi.jpg

 

 

 

Jeszcze odniosę się do wątku dawania atencji i nie dawania go, gdy panna "zgrzeszy" - to również działa. Ale im mniej dla niej znaczysz, im bardziej ma wywalone na ciebie - tym mniej działa. Dla laski z którą coś popisałeś, będziesz jednym z setek. Może nawet nie zauważyć przez długi czas. Dla laski związkowej (z którym ona wiąże jakieś nadzieje) - jedynym, więc i ważniejszym, to będzie baardzo duży znak, będzie próbowała ratować sytuację. 

 

Pamiętam @niemlodyjoda siedział długo w LTRach, więc może potwierdzić/zaprzeczyć to o czym piszemy. 

Edytowane przez OdważnyZdobywca
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

28 minut temu, OdważnyZdobywca napisał(a):

Uwierzcie lub nie, ale przy rozstaniu z kobietą która podjęła decyzję (do której najczęściej się dużo wcześniej przygotowała w głowie, tygodniami czasem miesiącami,

Jeżeli jest LTR to kobieta potrafi odchodzić latami. Jak do tego ma się skok w bok w na integracji zakładowej w domku z czasów PRL. 

??

??

Edytowane przez zuckerfrei
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, zuckerfrei napisał(a):

Jeżeli jest LTR to kobieta potrafi odchodzić latami. Jak do tego ma się skok w bok w na integracji zakładowej w domu z czasów PRL. 

 

Zgadza się. Potrafi również zablokować nas wszędzie, straszyć policją, wołać na pomoc osoby trzecie, że "ten psychol nie chce się odczepić". Oba warianty się zdążają. A wszystko zależnie od ... 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, zuckerfrei napisał(a):

@kenobi dziewczynko,  .....     Pierdolisz dla samego pierdolenia. Tak Cię odbieram. 

 

:) :) Ups... ktoś tu nie wytrzymał...

 

Jak to dobrze, że Ty o mnie nie decydujesz, tylko o sobie...

 

 

 

 

Cytat

my to tu wiemy,

 

Tak, tak... "My"... "wiemy"... "wszystko" — gratki...

 

 

 


 

Cytat

że trzymanie ramy nie gwarantuje niczego. Wczytaj się w to forum od początku.

 

 

A ja jakieś gwarancje obiecałem? Masz kłopoty z logiką i unosisz się emocjami.

 

 

 

 

— Musisz robić, aby mieć sukces — powiedział Mistrz.

— Ale to mi nie gwarantuje sukcesu, prawda? Więc po co robić... — odpowiedział uczeń

— Jak nie robisz, to masz gwarantowane, że nie masz sukcesu.

 

 

 

 

 

3 godziny temu, Orkan1990 napisał(a):

Czy jest gwarancja, że kobieta nie odejdzie jeżeli trzymasz tę mityczną ramę? Nie ma takiej gwarancji.

 

 

Nie ma gwarancji.

 

 

 

 

 

4 godziny temu, armin napisał(a):
4 godziny temu, kenobi napisał(a):

Dlatego trzeba się trzymać na maksymalnym poziomie. To jedyna dobra droga.

Maksymalny poziom, to mówienie jej "dzień dobry" i "dobranoc" jak sugerowałeś wcześniej?

 

Maksymalny poziom swojej męskości, honoru. Czyli np. nie robienie dramy z byle ggg...

 

 

 

Dobranoc i dizeń dobry, słaba komunikacja ===> słaby kontakt, ale nie zerwanie całkiem.

Podtrzymuję, że to dobra taktyka.

POwiedzieć, że robimy przerwę, ale trzymać ten nikły kontakt, tylko taką nitkę proozumienia.

 

 

 

 

 

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, kenobi napisał(a):

Dobranoc i dizeń dobry, słaba komunikacja ===> słaby kontakt, ale nie zerwanie całkiem.

Podtrzymuję, że to dobra taktyka.

POwiedzieć, że robimy przerwę, ale trzymać ten nikły kontakt, tylko taką nitkę proozumienia.

 

Nie jest to dobra taktyka.

 

To jest orbitowanie pokazujące kobiecie brak spójności. Robienie dramy przez wysyłanie sprzecznych komunikatów, męski foch. Powinno się prezentować postawę jednoznaczną - albo się nie odzywamy wcale, albo normalnie rozmawiamy, bez robienia dram po kobiecemu.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.