Skocz do zawartości

Obóz pracy


Zenek

Rekomendowane odpowiedzi

 

18 minut temu, ZERO napisał:

Zajedź przykładem "Polskiego socjalizmu", bo jakoś nie mogę się doszukać tych rozlicznych świadczeń generujących "mniej wydajnych pracowników". Ludzie w Polsce w większości pracują jak mrówki w permanentnym niedospaniu i niewolniczym letargu w których jedyną rozrywką jest coś do jedzenia i możliwość wyspania się w niedzielę, albo nawet czasem nie.

 

14 minut temu, Farbowana Kita niehabilito napisał:

 

 

Państwo się człowiekiem zaopiekuje????? W Polsce???? Piłeś coś? Człowieku, ja mało z głodu nie umarłem bez pracy, gdyby nie rodzice i czytelnicy, musiałbym po śmietnikach łazić, grosza od państwa nie dostałem. W jakim Ty świecie żyjesz?

 

Mało wydajni pracownicy? Polacy są jednymi z najbardziej wydajnych na świecie, widziałeś jak pracują brytole albo niemcy?

 

Nie bez powodu użyłem cudzysłowu. W Polsce wiadomo jak wygląda opieka państwa, większość pieniędzy idzie na konta polityków oraz ich współpracowników, którzy raz na jakiś czas rzucą 500 zł. Zmusza to polaków do pracy, ale już rozpieszczeni przez własne rządy niemcy czy brytole o których mówisz nie bez powodu nie prezentują takiej wydajności, jednak prędzej czy później to się skończy. 

 

30 minut temu, ZERO napisał:

Czyli na w Naszych realiach gdzie panuje protekcjonizm i kolesiostwo, a 50% dochodu pochodzi z kontraktów rządowych, których uzyskanie wiaże się z układami czy łapówkami, nawet młody i zdolny facet się nie przebije, bo zmiażdżą go w zarodku, aby konkurencji nie robił synom i córką "Polskich Businessmanów", którzy pozycje społeczne odziedziczyli prywatyzacją i układami...

 

Sądzę, że jest to wykonalne, jednak w sporej części branż prawie niemożliwe.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@red I tak i nie. Fakt - pracownicy to dzisiaj banda baranow siedzaca pod miotla, pamietam jak ja pracowalem za grosze na poczatku mojej drogi w chujowej firmie, nikt sie nie odezwal a byli jebani jak zydowki przez niemcow. Z drugiej jednak strony, jest presja psychiczna od przelozonych, wiele razy sie z tym spotkalem. Niby nic, ale jak nie zrobisz czegos to a tu awans ucieknie, a tam nagle na premie zabraknie. Jednak przewazajaca czesc stanu rzeczy jest po stronie pracownikow. Jesli jedna osoba zaprotestuje - wyleci z roboty. Jesli 10, 20, 30 powie, ze nie przyjdzie do pracy to kazdy szef podkuli ogon jak suka i przystanie na warunki. Ale to jak z wagarami w szkole - kazdy kurwa pierwszy do pojscia a pozniej czekasz za szkola sam i patrzysz przez okno jak lekcja trwa.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, greturt napisał:

Niby nic, ale jak nie zrobisz czegos to a tu awans ucieknie, a tam nagle na premie zabraknie.

 

Awans czy premia nie są świadczeniami obowiązkowymi tylko narzędziami motywowania pracowników. Czemu premię ma dostać ktoś kto nie tyrał po godzinach jak koledzy tyrali, było by niesprawiedliwym rażąco, gdyby i oni i on otrzymali bonus. Oni wyrabiali nadgodziny, przyczynili się do zysku firmy, oni dostają bonus.  Pan X nie robił tego co oni, nie przyczynił się do dodatkowego zysku firmy, dostaje tylko wypracowaną kasę, czyli gołą pensję. 

 

Awans to samo, dostaje ten kto się poświęca dla firmy, pracuje ciężej niż innych, przynajmniej w przypadku czynności, których efektywność da się wymiernie określić, oczywiście awansowany musi też wykazywać odpowiednie cechy do objęcia danego stanowiska, sama ciężka praca nie wystarczy.

 

Znam wielu takich urażonych, którzy nie dostali premii lub dostali niższą i było oburzenie, "przecież ja 10 lat w firmie pracuje!" i pojawia się niesłuszne poczucie doznania niesprawiedliwości.

Pracodawca bierze pod uwagę jakiś okres rozliczeniowy, np. kwartał i doskonale wie że pan Zbysio miał mało nadgodzin, dużo przerw na szluga, czy uderzał do sekretarki zamiast pilnować swojej pracy, a pan Janek w tym czasie zasuwał za dwóch i robił nadgodziny. W kolejnym okresie rozliczeniowym może być odwrotnie.

 

Awans to samo. Czasami ktoś ma pretensje, że ciężko pracuje, liczył na  awans i go nie dostał, albo miał większy staż pracy, a  awans dostał ktoś z mniejszym. I znów pojawia się  wyimaginowana, doznana krzywda.  

Co z tego, że pan Zenek pracował ciężko jak nikt inny i pracuje jak człowiek, skoro nie nadaje się na kierownika, trzyma ze wszystkimi sztamę i boi się kogoś urazić, nie potrafi też podejmować samodzielnych decyzji.

Szef patrzy i ocenia i wie takie rzeczy, no ale ludzie są rozczarowani. Tyle, że w 95% przypadków obcięcie premii, brak awansu to jest wina ich postawy lub braków, ewentualnie nie posiadania wymaganych cech charakteru.

 

To są rzeczy tak oczywiste, że naprawdę mnie dziwi iż muszę je objaśniać.

 

23 minuty temu, greturt napisał:

Z drugiej jednak strony, jest presja psychiczna od przelozonych, wiele razy sie z tym spotkalem.

 

Presja psychiczna zawsze jest i będzie w miejscu pracy. Istnieje hierarchia - istnieje presja, jest to jedno z narzędzi motywacji. 

 

Przełożony tez podlega presji, ma nad sobą kogoś, a jeśli nie to podlega presji kontrahentów,  akcjonariuszy, wyniku ekonomicznego, który może się przełożyć na to, że p. będzie musiał zwolnić ileś osób, to są bardzo duże obciążenia psychiczne i gigantyczna presja. 

 

Każda czynność, którą wykonuje się dla zysku, a pracuje się właśnie aby uzyskać środki jest związana z presją. Gdybyś nawet prowadził 1 osobową działalność tez podlegał byś presji, klienci, terminy, opinia w zawodzie itp. 

 

Presja jest zdrowa, jeśli dotyczy czynności wykonywanych w obrębie danej pracy.

 

28 minut temu, greturt napisał:

wyleci z roboty. Jesli 10, 20, 30 powie, ze nie przyjdzie do pracy to kazdy szef podkuli ogon jak suka i przystanie na warunki

 

Tylko jeżeli warunki będą się mieściły w ramach ekonomicznych prowadzonej działalności. 

 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@red Nie wymadrzaj sie, bo kazdy wie co to awans czy premia wiec nie musisz objasniac. Chodzi mi o to, ze w kilku firmach w ktorych pracowalem przelozeni i tak znalezli sposoby zgodne z przepisami i statutem firmy zeby na pracownikach wywrzec presje niedopominania sie o swoje. Sam pracowalem w firmie, gdzie gosc mi na umowie napisal w wynagrodzeniu "minimalna krajowa" (slownie bo mu sie nie chcialo sprawdzac!!!) i twierdzil, ze trzeba sie szybko dorobic kosztem pracownikow przed 40 a potem sobie spokojnie prowadzic firme. Wiec greturt ogladal sobie filmy po godzinach a na koniec gdy jasnie pan powiedzial, ze musi mi zdegradowac umowe z "pracy" na smieciowa, powiedzialem ze nie przedluzam bo juz sobie znalazlem inna prace. Zdziwienie i szok. Jednak po dzis dzien ludzie ci sami wciaz tam pracuja jak mrowki. W Fakro, gdzie pracuje moj znajomyh znana jest historia dziewczyny, ktora za 1500zl pracuje juz 3 rok. Nie dostaje podwyzki bo ma 2 malych dzieci i dobrze wiedza, ze nie rzuci pracy. Ale trzymaja ja w takim stanie wegetatywnym.

Nie jestem urazony brakiem podwyzki czy awansu, bo akurat w UK i z moimi kwalifikacjami to mam nowa prace w tydzien wiec nie pierdole sie z jakims czajeniem i czekaniem pol roku na laske szefa.

Co do reszty to zgadzam sie. Nie mowie, ze pracownik ma wieksza presje niz szef bo czesto to bzdura. Sam spotykam sie ze stwierdzeniami (nawet od mojego asystenta): "o wy to kurwa sobie kawe pijecie w barze i od czasu do czasu cos pojdziecie zmierzyc i taka presja. A piniondze 2x tyle co my". Tylko czesto jest tak, ze masz 10 - 20min na zmierzenie czegos i jak tylko powiesz, ze jest tak i tak to ida w ruch spawarki i beton a o ewentualnych kosztach poprawki wole nawet nie myslec. To jest presja jak chuj tez.

 

Edytowane przez greturt
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, greturt napisał:

W Fakro, gdzie pracuje moj znajomyh znana jest historia dziewczyny, ktora za 1500zl pracuje juz 3 rok. Nie dostaje podwyzki bo ma 2 malych dzieci i dobrze wiedza, ze nie rzuci pracy. Ale trzymaja ja w takim stanie wegetatywnym.

 

Nie dość, że nie chcą dać podwyżki, to jeszcze ktoś jej dzieci podrzucił ;)

Prawda jest taka, że 90% ludzi albo i więcej to lenie i jak nie złapiesz za mordę to będą Cię w huja robić :) Fajnie wyglądała moja ostatnia podróż do Czech, najpierw właściciel pizzerii dzwoni jak tam z otwarciem lokalu, okazało się, że pracownicy przyszli godzinę później do roboty, a potem do drugiego dzwoni klient, że robotnicy zeszli z budowy wcześniej (w końcu piątek). Aż przez chwilę zastanawiałem się czy nie zadzwonić do mojej pracownicy i jej nie skontrolować :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, radeq napisał:

 

Nie dość, że nie chcą dać podwyżki, to jeszcze ktoś jej dzieci podrzucił ;)

Prawda jest taka, że 90% ludzi albo i więcej to lenie i jak nie złapiesz za mordę to będą Cię w huja robić :) Fajnie wyglądała moja ostatnia podróż do Czech, najpierw właściciel pizzerii dzwoni jak tam z otwarciem lokalu, okazało się, że pracownicy przyszli godzinę później do roboty, a potem do drugiego dzwoni klient, że robotnicy zeszli z budowy wcześniej (w końcu piątek). Aż przez chwilę zastanawiałem się czy nie zadzwonić do mojej pracownicy i jej nie skontrolować :D


Wiadomka. Taka ludzka natura. Szukanie momentu, zeby sie troche poopierdalac. U mnie na budowie sie nie pierdola, spia w przebieralni itp. A co do Fakro. Dzieci jej nikt nie podrzucil, sytuacja ja postawila przed takim faktem, a ze tam skad pochodze rynek pracy nie jest jakis wybitny, wiec dziewczyna wziela cokolwiek. Jej kierownik sprytnie to wykorzystal. Ot co.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wrócę do tematu, bo to co się dzieje, przekracza wszelkie granice. Domyślam się już, że umowy mi nie przedłużą,

na czym wcale mi nie zależy.  

Teraz, w tym tygodniu gdzie robimy po 12 godzin, i w sobotę,dziś kierownik przyszła i mówi, że w niedzielę też trzeba przyjść,

od 18 do 6 rano i tak przez 3 dni, wszyscy zapytani się oczywiście zgodzili, oprócz mnie. Zamiast mnie wybrali kogoś innego. 

Nikt mi nie powie, że to jest normalne, żeby tyrać po 12 godzin dzień w dzień przez dwa tygodnie prawie.

Może (jak ktoś tu wspominał) na zachodzie się opierdalają, ale czy Polska jest wzorem tego jak powinny wyglądać normalne warunki pracy?

Myślę, że właśnie na zachodzie mają normalniejsze podejście, bo to ,co się dzieje u nas to wyzysk .Nie wszędzie, bo znam rzadkie przypadki zadowolonych

dobrze opłacanych pracowników, ale w większości firm pracownik nic nie znaczy. Pracowałem w niejednej firmie, głównie korpo, ale też u prywaciarza,

i wszędzie to samo, za wyjątkiem jednej, gdzie pracownicy zrobili strajk, żądając (skutecznie) spotkania z prezesem Hiszpanem(bez udziału polskiego kierownictwa),

 i to zaowocowało, dużą poprawą. No, ale jak widać, ludzie nie chcą się buntować, to jedyny znany mi przypadek konkretnego i skutecznego działania pracowników korporacji

w Polsce.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 12.05.2016 at 20:03, greturt napisał:


Wiadomka. Taka ludzka natura. Szukanie momentu, zeby sie troche poopierdalac. U mnie na budowie sie nie pierdola, spia w przebieralni itp. A co do Fakro. Dzieci jej nikt nie podrzucil, sytuacja ja postawila przed takim faktem, a ze tam skad pochodze rynek pracy nie jest jakis wybitny, wiec dziewczyna wziela cokolwiek. Jej kierownik sprytnie to wykorzystal. Ot co.

 

Gdyby kierownik "sprytnie" ją wykorzystał to dostałaby tą podwyżkę ;)

9 godzin temu, Zenek napisał:

Wrócę do tematu, bo to co się dzieje, przekracza wszelkie granice. Domyślam się już, że umowy mi nie przedłużą,

na czym wcale mi nie zależy.  

Teraz, w tym tygodniu gdzie robimy po 12 godzin, i w sobotę,dziś kierownik przyszła i mówi, że w niedzielę też trzeba przyjść,

od 18 do 6 rano i tak przez 3 dni, wszyscy zapytani się oczywiście zgodzili, oprócz mnie. Zamiast mnie wybrali kogoś innego. 

Nikt mi nie powie, że to jest normalne, żeby tyrać po 12 godzin dzień w dzień przez dwa tygodnie prawie.

Może (jak ktoś tu wspominał) na zachodzie się opierdalają, ale czy Polska jest wzorem tego jak powinny wyglądać normalne warunki pracy?

Myślę, że właśnie na zachodzie mają normalniejsze podejście, bo to ,co się dzieje u nas to wyzysk .Nie wszędzie, bo znam rzadkie przypadki zadowolonych

dobrze opłacanych pracowników, ale w większości firm pracownik nic nie znaczy. Pracowałem w niejednej firmie, głównie korpo, ale też u prywaciarza,

i wszędzie to samo, za wyjątkiem jednej, gdzie pracownicy zrobili strajk, żądając (skutecznie) spotkania z prezesem Hiszpanem(bez udziału polskiego kierownictwa),

 i to zaowocowało, dużą poprawą. No, ale jak widać, ludzie nie chcą się buntować, to jedyny znany mi przypadek konkretnego i skutecznego działania pracowników korporacji

w Polsce.

 

Ale chociaż płacą podwójnie/potrójnie za te nadgodziny ?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hej, Red nie wiem czy jesteś aż tak szczery, nie wiem czym się zajmujesz, ale powiedz mi ile Ty zarabiasz miesięcznie jako przedsiębiorca?  

Bo może Ci się kalkuluje spać te 5h na dobę i tyle.  

Jeśli taki Zenek zarabiał by załóżmy 8 tys zł to pewnie zwolnił się z gownianej posady i poszedl szukać czegoś innego. Oczywiście jeśli na rynku pracy byłoby w chuj pracy za godziwą zapłatę. 

Myslisz, że to jest dużo?  Dla Polaków tak ale dla szwabów juz zupełnie nie. To jest normalna płaca dla człowieka przy dzisiejszych cenach - a mamy bardzo zbliżone do tych niemieckich. Ale nasi rządzący pracowali nad tym , żebyśmy byli niewolnikami we własnym kraju. Mieli w tym interes - teraz prawdopodobnie trochę się go urwie, stąd ten medialny skowyt. 

Weź pod uwagę, że facet mający na utrzymaniu dziecko nie może popierdolić  pracy i pójść sobie ot tak szukać czegoś innego. 

Pan przedsiębiorca ma załóżmy kilkunastu pracowników i kilkunastu chętnych na ich miejsca. Ty myślisz, że taki Zenek ma kilka prac i kilkanaście potencjalnych miejsc pracy, w które może pójść? ? Niestety przypuszczam, że nie.  

Nasze rządy, od 1989 roku pracowały nad tym , że jest takie bezrobocie, że sam fakt posiadania jakiejkolwiek pracy jest dla niektorych, zlapaniem Pana Boga za nogi.  

To ,że ty masz jakiś biznes i załóżmy dobrze Ci idzie to znaczy, że kiedyś miałeś farta, jesteś pewnie inteligentny i udało Ci się coś rozkręcić. To jednak nie jest tak, że każdy może to zrobić. Na jednego takiego jak Ty przypada 20 takich co próbowali i im nie wyszło. 

Ludzie zaciągali kredyty i się wieszali jak im nie wychodziło, więc  jesteś w konfortowej sytuacji :)

Z resztą jak każdemu by wychodziło, to byłoby pracowników, tylko sami właściciele. .. to raczej niemożliwe. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cóż ci mogę powiedzieć @Headliner - każdy jest kowalem własnego losu. Każdy ma również jakieś talenty, które może rozwijać. Każdy w obrębie wykorzystania tych talentów może godnie żyć. Jeśli się nie daje żyć godnie TU, to trzeba iść w inne miejsce. 

 

Ja nie odpowiadam ani za chujnię w kraju, nie odpowiadam za zjebaną ordynację wyborczą czy polityków, mi tez się to nie podoba. Efektem tego, że mi się nie podoba będzie wyprowadzka z tego kraju, w przeciągu 2 najbliższych lat. Z dużym żalem, bo ten kraj ma warunki żeby być "drugą Japonią".

 

Tym bardziej nie odpowiadam za czyjeś niedopatrzenia lub nieporadności, za ludzi biorących kredyty i całą resztę zła tego świata.

 

Ja się skupiam na sobie i swoim najbliższym otoczeniu i powtarzam to już nie wiem, który raz i będę powtarzał do znudzenia:

 

"Potrzeby własne i rodzina >przyjaciele + dobrzy koledzy + dalsza rodzina, jeśli żyje z tobą dobrze > osoby zasłużone dla społeczności lokalnej > bliscy sąsiedzi <-- to jest prawidłowa kolejność tego czym powinien przejmować i o co dbać każdy człowiek."

 

 

2 godziny temu, Headliner napisał:

Hej, Red nie wiem czy jesteś aż tak szczery, nie wiem czym się zajmujesz, ale powiedz mi ile Ty zarabiasz miesięcznie jako przedsiębiorca?  

Bo może Ci się kalkuluje spać te 5h na dobę i tyle.  

 

Co do pytania ile zarabiam, to odpowiedź jest bardzo złożona, odpowiem ci mniej więcej jak to wygląda:

 

 

1 Przychód pasywny, który nie wziął się z powietrza tylko został wypracowany przez szereg lat:

 

- z nieruchomości +/- 30k pln miesięcznie (po odliczeniu podatków, kosztów utrzymania, remontowych), piszę +/- ponieważ czasem jest trochę więcej, czasem mniej, wiadomo czasami coś stoi puste, a wtedy generuje stratę 

 

- dywidenda od akcji w spółce, w której jestem wiceprezesem i jednym z udziałowców -  +/- 140k pln rocznie - w uproszczeniu (wiadomo, że zależy od wyniku finansowego)

 

- przychód z udziałów w dwóch innych spółkach - +/- 100k  pln rocznie

 

Łącznie -  pasywny około 600k pln rocznie.

 

Czyli to jest kasa, która płynie "sama", gdybym chciał pierdolnąć wszystko i wyjechać w Bieszczady, taki miał bym dochód.

 

 

2 Pensja/ premia/ inne:

 

- 14k  pln gołej wypłaty

- premie w ciągu roku 40 do 50% wypłaty

 

Czyli można powiedzieć około 240k rocznie, ze "stołka".

 

- inne - za zasiadanie w jakichś zarządach, radach nadzorczych - diety za posiedzenia itp. 20 - 25k pln rocznie

 

Łącznie -  +/- 260 k pln rocznie.

 

I tutaj skończyły się sumy, które jestem w stanie podać w miarę dokładnie.

 

 

3 Pośrednictwo, jednorazowe biznesy, spekulacje walutami:

 

Tutaj, trudno to zliczyć:

 

- szybki biznes na zasadzie kupić taniej - sprzedać drożej

 

- bawię się trochę w spekulacje walutami - "bawię się to odpowiednie słowo" - to jest bardziej takie moje hobby, nie operuję jakimiś kosmicznymi kwotami, ale nie zdarzyło się żebym w skali roku był pod kreską 

 

- pośredniczę często w dealach między różnymi firmami (linia Azja - Europa), zwyczajnie biorę od tego prowizję 

 

 

Tutaj roczny przychód potrafi się wahać od kilkuset tysięcy, do sum z sześcioma zerami.

 

 

I to by było "z grubsza" wszystko. Są jeszcze inne "kwiatki" typu premie w postaci pakietu akcji, ale to są bardzo sporadyczne przypadki (acz pożądane ze względów podatkowych).

 

 

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

no @red nie opierdalasz się!!! 

 

 

czy pracownicy zostaną odpowiednio wcześniej poinformowani o wyprowadzce firmy żeby zorganizować sobie coś innego, czy na "ostatnią minutę" ?

 

Edytowane przez Brat Jan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@red, zdajesz sobie sprawę, że wprawiłeś w niemałe zakłopotanie wszystkich tu zgromadzonych. Dlatego dodaj jeszcze ile czasu zajęło Ci dojście do takiego etapu (o ile dobrze pamiętam zaczynałeś od tzw. zera) oraz jak długo chcesz jeszcze tak intensywnie pracować?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Miner napisał:

@red, zdajesz sobie sprawę, że wprawiłeś w niemałe zakłopotanie wszystkich tu zgromadzonych. Dlatego dodaj jeszcze ile czasu zajęło Ci dojście do takiego etapu (o ile dobrze pamiętam zaczynałeś od tzw. zera) oraz jak długo chcesz jeszcze tak intensywnie pracować?

 

Kiedy zacząłem? jako nastolatek - znajdziesz odpowiedź w temacie "Wychowanie". A mam 37 wiosen aktualnie, czyli ponad 2 dekady pracy i nauki.

 

Ile czasu mam zamiar pracować? Znajdziesz odpowiedź w temacie o celach życiowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Red :) więc tak między nami :) warte to tych 5h na dobę. ..jak na mój gust :) ewentualnie jak się poczujesz zmęczony to pojedziesz w Bieszczady.  Ja oczywiście zdaję sobie sprawę, że ciężko na to pracowałeś i to jest jak najbardziej ok - szacun.  

Ale moim zdaniem Polacy są wykorzystywani bardzo. Logiczne jest to, że musi być więcej tych co pracują u kogoś , no bo jak każdy byłby przedsiębiorcą,  właścicielem etc... to długo taki system by nie pociągnął.  W większość Polacy zostali zrobienia, mówiąc delikatnie w chuja, przez system od 1989. Nie piszę o wcześniejszych czasach, bo wtedy to rząd polski nie był , tylko radziecki. Od 1989 do 2015 tez chuj wie jaki  ... ruski, żydowski , niemiecki albo wszystkiego po trochę i mamy to co mamy. 

To tak jak pisał Ziemkiewicz - od urodzenia jesteśmy uczeni pływać w gównie i myślimy, że tak ma być. Dopiero jak wyjedziemy za granicę to widzimy, że możemy pływać w wodzie :)

Ja myślę, że godziwa zapłata za pracę 8h na dobę 5 dni w tygodniu powinna się zaczynać od 1500 - 2000 euro. Przy dzisiejszych cenach taka zapłata wcale nie jest wygorowanym żądaniem. Ale wiadomo, że ludzie z dolu nie mają chodow w rządzie itd , tylko Ci z góry wiec jest jak jest i prawo pisane jest bynajmniej nie dla większości.  

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Złożony temat...

Ja ciężko zapierdalałem na początku swojej kariery, i nie było że 12 godzin na dobę, to za dużo...

 

Zasuwałem nieraz do 22, 23 ,24:00 , i potem od rana (ok. 9:00)  znowu, i tak w kółko przez wiele tygodni.

 

Taka była potrzeba w firmie , a ja chciałem się wykazać, bo mi ZALEŻAŁO !

 

Efekty ?

1. Wskoczyłem na wymarzone stanowisko, pomimo braków w wykształceniu!

2. Uznanie szefa, który mnie potem pociągnął ze sobą do innego miasta, do innej firmy!

3. Naprawdę duży pieniądz dla mnie - coś około 10 000 PLN netto wypłaty... w 1999 roku!

 

Zatem w moim przypadku, zapierdalanie po kilkanaście godzi na dobę opłaciło się...

 

 

Ale, jeśli stanowisko jest niezbyt rozwojowe, to może być tak ,że pracodawca chce tylko wykorzystać ludzi, a potem "niech spierdalają"...

 

 

 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panowie.

Jaki obóz pracy.

Przejdźcie się do pierwszego lepszego biura w budżetówce.

Biurwy, zrobią zakupy, wymienią informację,  jeszcze mają premie i 13-tki.

Żyją w przeświadczeniu, że możesz pracować, bo ona wydała Ci zezwolenie.

Jest ich ze 600 tysięcy, koszt na jednego ogólnie to jakieś 4 tysiące.

Rocznie przeżerają jakieś 30 miliardów złotych, spora część budżetu.

Jakby ich nie było, nie trzeba byłoby dopłaty do rent i emerytur, z budżetu. Szacuję.

Co roku brakuje, z tego co zbiorą, w składkach, dla tych, co mają dostać świadczenie.

Jakby ich nie było, nikt by nie zauważył.

Poza tym, że szkód byłoby mniej, w gospodarce.

To, co robi budżetówka,
To nie obóz pracy, to kolonia letnia.

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, SledgeHammer napisał:

Bardzo mi przykro z tego powodu (twoje dochody), sam chciałeś.

Jeszcze raz szczere kondolencje;).

 

Mi też jest przykro. Zbliżony poziom dochodów powinno mieć 20 - 25% społeczeństwa i w zdrowej gospodarce by tak było. Kiedyś to się nazywało klasa średnia, teraz prawie nie istnieje.

 

Czemu piszę, że to klasa średnia? Jak cofniemy się w czasie o 100 - 120 lat to okazuje się że siła nabywcza pieniądza była znacznie wyższa.

 

Kiedyś jak ktoś miał milion dolarów majątku to był milionerem. Dzisiaj nie jest. Zmieniła się siła nabywcza pieniądza.

 

Milion USD kiedyś miał taką siłę nabywczą jak  dziś 8 - 9,5 mln (zależnie od szacunków i tego co przyjmiemy za wskaźnik).

 

Więc tak realnie za milionera powinno się w dzisiejszych czasach uważać osobę, która zgromadziła minimum 35 kk pln.

 

Każdy "milioner" poniżej tej sumy zalicza się do niedobitków klasy średniej. 

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, red napisał:

Każdy "milioner" poniżej tej sumy zalicza się do niedobitków klasy średniej. 

 

 

Ale mi z tym dobrze jest:P.

Ważne że na GFE mnie stać i rachunki płacę w terminie:lol:, w lodówce pełno żarcia a auta jeżdża.

SH.

Edit:

Ciuch też mam elegancki, choć mam to w du......... czy "markowy":P

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kootas i tak i nie ;> wiem jak to wygląda w urzędzie miasta w małym miasteczku, to zwykli pracownicy zarabiają lekko ponad minimalne, za to władze maja cos w okolicach 10k miesięcznie. Toteż potem wychodzi średnia jaka wychodzi,i najczęściej jeszcze Ci co pracują najciężej mają najmniej, bo tamci są bardziej lubiani itd I też nie powiedziałbym, że taka kolonia letnia ;p część stanowisk tak wygląda być może, ale część ma dużo roboty i robi sie jej coraz więcej bo dokładają cały czas różnych bzdurnych zezwoleń, przepisów...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie na pomorzu, gminne miasteczko 2300 mieszkańców. Burmistrz od 14 lat na stołku, zarabiał 11k, po niedawnej podwyżce dobił do 12k.  
do prac biurowych zatrudniani są stażyści 
dziękuję 

Edytowane przez The Saint
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Fedde napisał:

@kootas i tak i nie ;> wiem jak to wygląda w urzędzie miasta w małym miasteczku, to zwykli pracownicy zarabiają lekko ponad minimalne, za to władze maja cos w okolicach 10k miesięcznie. Toteż potem wychodzi średnia jaka wychodzi,i najczęściej jeszcze Ci co pracują najciężej mają najmniej, bo tamci są bardziej lubiani itd I też nie powiedziałbym, że taka kolonia letnia ;p część stanowisk tak wygląda być może, ale część ma dużo roboty i robi sie jej coraz więcej bo dokładają cały czas różnych bzdurnych zezwoleń, przepisów...

O, to może mają zwiększyć zatrudnienie, żeby poradzić sobie z "zadaniami"?
Daj spokój, onie są niepotrzebni.

I jeszcze szkody, jaki wyrządzają w gospodarce, przepisami, pokazywaniem, że bez ich zezwoleń nic się nie uda...

NA PYSK wywalić.


 

1 godzinę temu, The Saint napisał:

U mnie na pomorzu, gminne miasteczko 2300 mieszkańców. Burmistrz od 14 lat na stołku, zarabiał 11k, po niedawnej podwyżce dobił do 12k.  
do prac biurowych zatrudniani są stażyści 
dziękuję 

Jeśli nie wiesz, jakim kosztem jest ich utrzymanie to chyba cię nie przekona, jak napiszę.

Że mają ciepłe biuro, całą logistykę(kompy, tel, prąd, itd..)

 

Nie żartujcie, że nie widzicie kosztów, ukrytych?

Największy, to ten, niszczenie zasobów i czasu podatnika.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 minut temu, kootas napisał:

Nie żartujcie, że nie widzicie kosztów, ukrytych?

Największy, to ten, niszczenie zasobów i czasu podatnika.

 

Przecież o to chodzi, zeby jak najbardziej obrzydzić nam nasz kraj, żeby wszyscy co mogą wyjechali a z reszty beda doskonałe woly robocze dla przyszłej judeopolonii.

Tak z grubsza...

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Też marzy mi się jasne, proste i przejrzyste prawo, gdzie nie trzeba na byle co pisać 5 wniosków i latać po urzędach ale nie zanosi się :D Nie mówię żeby zwiększać zatrudnienie, ale część osób do czegoś potrzebna zawsze będzie, w końcu jakaś administracja musi być chyba ;> Dziwi mnie (no może nie aż tak do końca ;p) trochę ta nienawiść do urzędników tutaj na forum, nawet na tych najniższych szczeblach, często są to mieszkańcy małych miasteczek gdzie raczej ciężko z robotą to jednak zawsze ten urząd jakąś prace daje. A co do 13 i premii ;d kto dostaje premie ten dostaje a 13 przy wynagrodzeniu w okolicach minimalnego wynagrodzenia to ma być takie niby "wyrównanie", za to, że w urzędach mniej płacą niż u prywatnych... no tyle, że to powinno omijać burmistrzów itd którzy zarabiają prawie tyle co prezydent by wychodziło :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Fedde napisał:

ciężko z robotą to jednak zawsze ten urząd jakąś prace daje

Szanowny Kolego.

1. Nie nazywałbym, chodzenie do pracy do urzędu, Pracą.

Praca, jest wtedy jeśli ktoś płaci, z czyjąś działalność dobrowolnie, przykład: budowlaniec, piekarz., itd.

 

2. Powtarzam, że każdy urzędnik uważa, że działalność innych może istnieć dzięki temu, że on wyda zezwolenie/pozwolenie.

 

3. Jeśli ktoś uważa, że w urzędzie mu za mało płacą, niech zacznie pracę, poza urzędem, albo, niech lepiej, stworzy działalność gospodarczą, i zatrudni kilka osób.

 

4.Urzędników, jest tak dużo, że należy jak z gangreną, odciąć, wypalić, bo każda biurokracja przepoczwarza się w arystokrację.

Won, tak jak i te bzdurne, szkodliwe prawa.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.