Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Związek na odległość to nie związek, i nie ma co próbować na siłę łatać że się da. Owszem, da się, ale na miesiąc, może dwa. Ale lecieć pół roku, rok, widząc się na weekendy (kasa za przejazdy) to dla mnie etap bardzo słaby. Ale jak kto woli, Twoje życie Twoje decyzje. Partnerka na odległość to dla mnie nie partnerka, bo przerabiałem taki układ.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, maggienovak napisał:

Jak Mój zniesie to?

Myślę,że jak ogarniesz miejsce zamieszkania i pracę w nowym mieście to jego wątpliwości będą mniejsze. Będzie dużo emocji i gadzina będzie szaleć. Ale rozumiem,że "umierasz" nie mogąc robić tego co byś chciała zawodowo. 

Co nie zmienia faktu,że jest spora szansa na rozpad związku gdy będziecie osobno. 

Najlepiej jakbyście pojechali razem. Ty mając pewną pracę a on chociaż umówione rozmowy w sprawie pracy.  

 

A co mówi ci twoja intuicja? 

 

Edytowane przez Ramzes
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, maggienovak napisał:

Czy ktoś pozostaje w relacji na odległość? 
Jak to naprawdę wygląda, gdy ma się dłuższy staż związkowy?

Nie wygląda. Pada. Zmęczenie , pytania po co to robię? Ktoś na miejscu i poszłooo....

No chyba że interesuje Cię relacja jak z Jezusem. Kocham Go, ale nigdy nie widzę....

Edytowane przez ntech
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam znajomą co wybrała powrót zza granicy ze swoim facetem. 

On chciał wrócić bo się mu tam nie podobało natomiast jej na odwrót, wróciła do Polski i pracuje w miejscu gdzie jest nieszczęśliwa on jest zadowolony.

Ona poświęciła się kosztem jego i teraz jeśli taki jest układ, to w mojej ocenie mężczyzna wziął na siebie ciężar na życzenie i musi go udźwignąć, ponieważ inna jednostka mu zaufała i się podporządkowała swoim kosztem (co w sumie nie jest do końca dobra) 

Mężczyzna ze zasadami i honorem powinienen o tym pamiętać, ponieważ zmienił bieg życia i uzależnił od siebie inną istotę ludzką.

 

Jeśli kobieta wybiera by podążać za mężczyzną czy to do Ameryki czy Czechosłowacji to naprawdę niech wybiera mądrze i dobrze a jeśli im się nie powiedzenie to uważam, że facet koniec końców powinienen się zaopiekować jeśli dana kobieta poświęciła się np wychowaniu dzieci ich wspólnych dzieci, ICH a nie sąsiada co warto zbadać.

 

Dlatego też w mojej ocenie macierzyństwo i kariera są prawie niemożliwe do pogodzenia dla kobiet, chociaż wiele zależy od branży czy np po urodzeniu dwójki dzieci i odchowaniu jest w stanie wrócić po X latach. Według mnie i zresztą bodajże Petersona, w pewnym momencie kobieta musi wybierać czy chce dzieci czy karierę, kobiety wybierające karierę jak zauważyłem są głęboko nieszczęśliwe, oprócz tych co są pewne, że dzieci nie chcą. 

Zresztą ludzie zbyt przeceniają pracę a zapominają o najważniejszych rzeczach takich jak relacje między ludzkie czy kontakt ze swoim dzieckiem.

 

Z tego co zdążyłem zauważyć, kobieta nie jest stworzona do prac fizycznych tylko do bardziej subtelnych rzeczy,  każdy normalny facet chce mieć kobietę a nie babo chłopa co nosi głazy i rąbie drewno.

Przypominam:

Mężczyzna to ten co czyni po męsku

Kobieta (Kobieta to złe słowo. Przypominam również uprzejmie, że to obelżywe słowo, cytuję "z całą pewnością możemy stwierdzić, że jeszcze w XVII w. było to określenie obraźliwe i stosowane było jako wyzwisko, ")

Żeńczyni to ta co czyni po żeńsku. 

 

I teraz pytanie czy w dzisiejszych czasach kobiety na siłę są wpychane w męskie role i przez to są nieszczęśliwe?

A może jednak kobieta powinna być "silną i niezależną"? :) 

 

Czy @maggienovak powinna wyjeżdżać i się realizować oraz zostawiać swojego mężczyznę w innym miejscu a może zostać i chodzić do dziadowskiej pracy, przychodzić po pracy wkurzona i nieszczęśliwa?

No cóż, chyba nikt z nas nie ma odpowiedzi dla niej satysfakcjonującej. 

 

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@SzatanKrieger właśnie filmik p. Petersona miałam na myśli. Chyba coś w tym jest. Na początku idzie się za tą propagandą żeby skończyć studia i do jak najlepszej pracy. Potem około 30 ściana i szukanie przyszłego ojca. Z jednej strony w dzisiejszych czasach mało możliwe jest utrzymywanie domu przez faceta. Cóż wynagrodzenia w Polsce za duże to nie są. 

W przypadku @maggienovak ciężko stwierdzić co lepsze. Wiadomo warto się rozwijać i coś swojego mieć. Moze dobrze jakby partner spróbował w tym samym miejscu też czegoś poszukać. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, maggienovak napisał:

Dodam, że z Moim na początku związku żyliśmy (przez pół roku) na odległość, dokładniej 700 km od siebie.

No to już wiesz jak to jest.

 

Ja też byłem 3 lata w LDR (D od Distance), potem mieszkanie razem 3 lata bo CHCIAŁEM  mieszkać razem nie rezygnując z kariery. Ona brak pracy i zaburzenie osobowości. Na końcu rozstanie po 5 latach i tyle.

 

W międzyczasie ona zadeklarowała że jej nie zależy na mieszkaniu razem u można mieszkać na różnych kontynentach, jednocześnie będąc kilkanaście godzin dzień i noc na Skype. 

 

Jedno z Was zacznie mieć zazdrość i wyrzuty.

 

Ale najważniejsze: dla Ciebie priorytetem jest nie on lecz kariera.

 

Jeśli gościowi pasuje życie samemu to się zgodzi i będziecie żyć w "niby-związku " weekendowym.

 

Albo tym po 5 latach pierdolnie.

 

Jeśli jest nice guyem, rycerzem i Cię kocha ponad życie a pinadto nie w smak mu siedzieć tydzien samemu i ruchać od święta to przyjedzie "za Tobą".

 

Znam taką parę, wyjeżdżają do kraju gdzie jedno znajdzie wcześniej fajną robotę i potem to drugie kończy pracę,  dołącza i znajduje na miejscu i tak co kilka lat, ale mają dopiero 25-30 lat"

 

@maggienovak z Twoich innych postów wiem, że jesteś mega konkretna i karierowa, więc idź w to i nie oglądaj się za misiem.

Mam wrażenie że Ty kasz więcej testosteronu niż on.

 

Jest możliwe że jemu to pasuje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nawet jeżeli kobieta zdecyduje się na macierzyństwo (świadomie jeżeli to w ogóle możliwe) to potem jest i tak płacz.  Bo kariery nie zrobiła. Tak to jest już mocno zaszczepione. Jak będą wpier kariera to potem płacz bo nie ma bobo. 

 

A za wszytko obwinia się nas. 

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O kuhwa, dopiero doczytałem cały wątek.

 

15 godzin temu, maggienovak napisał:

@zuckerfrei
Ta, zapomniałam, wszystkie samice to zdradzieckie qrwy. :)

Dżizys, to żart czy smutna ironia czy jak?

Napisałem, że jesteś konkretna, bo tak myślałem, że faktycznie analizujesz siebie i mechanizmy piszesz że znasz funkcjonowanie gadziego musku i tutaj taki niby-kuhwa-żart?

 

15 godzin temu, maggienovak napisał:

Gościu, 
ja na forum nigdy nie negowałam gadziego i myślę, że jestem b.szczera w swoich postach. 
Okazji do zdrady mam tyle co nic (nie wzbudzam w mężczyznach zainteresowania), dwa nie uśmiecha mi się ta opcja.

Wygląda na to, że wzięłaś komentarz @zuckerfrei od razu do siebie zamiast przemyśleć jego słowa.

 

Ech, nie bardzo chce mi się wchodzić w funkcjonowanie podświadomości i gadziego mózgu kobiet i miężczyzn

- ale @maggienovak nikt nie twierdzi arbitralnie, że będziesz zdradzać partnera i ruchać się z kimś innym.

 

Chodzi o niuans zjawiska. Ty już masz zasiane ziarno mgiełki niepewności w podświadomości:

co by było gdyby laska ogarnięta (pranie, sprzątanie, pracowanie, rozsądek, świadomość, SMV=5?)

wyjechała za karierą zostawiając chłopa w tyle (też ogarnięty, choć nieco spokojny i z dzieciństwa zahukany miś, SMV=5?).

 

Pomyśl że nie chodzi o Ciebie tylko teoretyczną panią i dynamikę jej relacji z teoretycznym panem.

I rozkmiń temat wtedy, odwalając się od siebie samej.

 

Laska bardziej myśli jak zmienić pracę i spakować plecak do innego miasta niż jak tu sprawić, żeby jej mężczyzna był szczęśliwy i żeby związek funkcjonował, dziecko, kredyt.

Sama sobie organizować chce, a potem zobaczyć co "kochający-pan-żona/partner/miś" z tym zrobi.

 

Co do kariery - jestem na tak, widać że chcesz, pragniesz, właściwie już zdecydowałaś - więc rób to. Żyj. Chłop nie jest Twoim priorytetem.

 

Co do związku na odległość - do pół roku z planem ponownego mieszkania razem - OK - może zadziałąć,

powyżej tego okresu -  jestem w cholerę sceptyczny że Wam to wyjdzie

i wiele zależy od decyzji Twojego partnera i tego jak on się w tym wszystkim czuje i jakie są jego priorytety.

 

Powtarzam: w Waszej relacji Ty masz więcej operatywności niż Twój mężczyzna, jeśli nie robisz mu z życia piekła z tego powodu a on Tobie - to szczerze gratuluję, jesteście w mniejszości, mi np. się nie udało.

Jego DDA ma tutaj znaczenie. Wasz (jeśli jest) ukryty kontrakt ma tutaj znaczenie.

 

Do przemyślenia:

Gdyby było między Wami super-wspaniale, choć robota nudna - rozważałabyś zmianę miasta "od razu pakuję plecak"?

50 minut temu, zuckerfrei napisał:

Nawet jeżeli kobieta zdecyduje się na macierzyństwo (świadomie jeżeli to w ogóle możliwe) to potem jest i tak płacz.  Bo kariery nie zrobiła. Tak to jest już mocno zaszczepione. Jak będą wpier kariera to potem płacz bo nie ma bobo. 

 

A za wszytko obwinia się nas. 

Tak to właśnie jest. Proste jak słońce i całkiem normalne, w naszej rzeczywistości tak jest i koniec.

 

Moja ex płakała najpierw 2 lata że zabraniam jej kariery, a po 4 latach że zabraniam jej dziecka.

Przez dwa lata siedziała w domu nie zarabiając nic, a cztery pierwsze lata kategorycznie rozgłaszała że nie chce nigdy dziecka.

 

Zawsze był powód do płaczu i depresji - i była to 100% moja wina.

2 godziny temu, SzatanKrieger napisał:

Czy @maggienovak powinna wyjeżdżać i się realizować oraz zostawiać swojego mężczyznę w innym miejscu a może zostać i chodzić do dziadowskiej pracy, przychodzić po pracy wkurzona i nieszczęśliwa? 

Zależy od jej priorytetów.

 

2 godziny temu, SzatanKrieger napisał:

No cóż, chyba nikt z nas nie ma odpowiedzi dla niej satysfakcjonującej. 

Nikt. Bo taka odpowiedź nie istnieje.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, SzatanKrieger napisał:

@Sceptyczny?

A poziom facetów jest serio tak niebotycznie wyższy i godny pochwały?

@SzatanKriegerZdajesz sobie sprawę,  że użyłeś klasycznego argumentu feministki, gdy tej skończyły się argumenty?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Imbryk

Nie interesuje mnie co by powiedziała feministka ani co mówią. Napisałem jak uważam, że poziom facetów też nie jest jakiś ekstremalnie duży. Kilku forumocziów chociażby piszę w sposób "specyficzny sposób jakimiś rebusami. Jest to typowy objaw atencji. 

Poza tym, że oprócz większego nastawienia na rozwiązywanie problemów czy też na bardziej logiczną argumentację serio nie widzę większych różnic. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

chłopaki, ok, miejcie se zdanie, że wszystkie baby są poqrwione, ależ proszę bardzo. Nawet niech zuckerfrei se bekę ciśnie, lub nadal podchodzi z pogardą do kobiet, czy z założeniem "jesteście takie same". 
Spoko, analogicznie powinnam o mężczyznach myśleć, że tylko chcecie pachnących 18-latek, które będą ciągle młode, same będą zarabiać, będą obciągać, gotować, prasować i pozwalać wychodzić na divy. Poyebane myślenie i generalizowanie. 

Jakie są moje motywacje?
Chciałabym pracować, mieć coś pewnego w branży,bo...
Chcę mieć po prostu spełnienie, a dwa zabezpieczenie . 
Baby nie myślą co będzie, gdy chłopa zabraknie lub gdy będą ciężkie czasy.
Co jeśli Mój straci pracę; co jeśli owdowieję? Trzeba myślec o przyszłosci, a nie być na utrzymaniu chłopa. Coś się odyebie, to baba na chwilę "przejmie ster rodzinny".
Napatrzałam się u siebie w rodzinie, gdy moje ciotki, matka poświęciły się rodzinie, a potem co było? Zdrady; wdzięczność na stare lata w postaci - wujostwo zostawiało schorowaną żonę (albo miało na nią wyjebane), a ta mu gotowała, prasowała, dzieci wychowała, była fair wobec niego. 

Na razie są rozmowy z Moim. 
On ma tu pewną pracę, nie chce jej zmieniać. Związek na odległość mu się nie widzi. Spoko, rozumiem i nie cisnę go na wyjazd. Nie po to zapierdalał te trzy lata, żeby mu awans przeleciał koło nosa.
Tylko jestem świadoma tego, że jeśli zrezygnuję z pracy w branży, to za jakiś czas stanę się zgorzkniała jak stara ciotka kociara. 
Jestem świadoma tego, że uja w życiu ugram wyglądem, pozostaje mi być specjalistą w danej branży. 
Macierzyństwo jest spoko, ale z samego macierzyństwa nie utrzyma się dziecka. A tym bardziej - przejebane mieć matkę frustratkę, która mało zarabia.
Swojej kobiecości no cóż - nie zbuduję na wyglądzie i byciu sympatyczną kurą domową, bo w życiu to za mało. 

Wcześniej opisywała co było z Moim.


 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To nie ideał tylko mokry sen jakiś chłopaczków.

Odwroćmy role w takim bądź razie @Sceptyczny?

 

Facet ma przynosić do domu ogromne ilości jednostek płatniczych, naprawiać wszystko, budować, jej pozwalać na seks z najlepszymi samcami w okolicy, usługiwać jej, wyręczać ją, mieć nie ograniczone siły w seksie itd, itp.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Byłam w związku na odległość i przetrwał, jednak odbiło się to na nim negatywnie i przez moment był na granicy rozpadu, więc jak chcesz, ale ryzyko rozpadu związku jest spore.

Uważam, że brak częstego kontaktu, czy widywania się prędzej czy później negatywnie odbije się na związku, na początku będziecie mieć zapał żeby widywać się w każdy weekend, a później zmęczenie da o sobie znać i będziecie się widywali co 2 tygodnie, na poczatku będziecie kontaktować się kilka razy dziennie, później coraz rzadziej...

Także da się na krótką metę to utrzymać, ale jest to duża próba dla związku. Mój omal się nie rozwalił po jakichś 4 miesiącach odległości.

Nie warto też rezygnować całkowicie z kariery  i swoich ambicji dla partnera, ale przy odrobinie dobrej woli da się to pogodzić i możecie oboje zamieszkać w takim mieście, gdzie będziecie mieli pracę.

Albo poszukać pracy w  mieście, które jest jak najbliżej partnera nawet jeśli jej szukanie miałoby dłuzej potrwać. 50 km to jeszcze nie jest taka duża odległość, ale kilkaset już niestety tak i sama to przerabiałam 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maggienovak

W moim długoletnim związku były dwa epizody 'separacji', które nie wpłynęły negatywnie na całość, choć lekko nie było. 

Pierwszy, ok. roku gdzie widywanie się co dwa tygodnie.

Drugi 1,5 roku, widywanie co ok 1,5 m-ca.

Rozleciało się po ok 10 latach non stop razem.

Czasem wyjazdy wpływają pozytywnie na jakość relacji ;)

 

Drugi związek, już jakiś czas temu; na odległość od początku, widywanie się co ok dwa m-ce.

Nie przetrwał, zmieniła zdanie w sprawie wspólnie ustalonej daty jej przyjazdu na stałe. 

Nie umiała zostawić tego wszystkiego, do czego doszła własnymi siłami na rzecz czasowej, początkowej zależności ode mnie (inne państwo).

Przerwałem, mimo zaangażowania emocjonalnego, to było cholernie trudne.

Ku jej zdziwieniu, chciała kontynuować we wcześniejszej formie. Do dziś się czasem przypomni 'badając teren'.

 

Nie doradzę Ci, decyzja należy do Ciebie.

Jeśli jednak zdecydujesz się na rozwój zawodowy kosztem wyjazdu, czym prędzej tym lepiej. 

Tak patrzę, co piszesz i też mam wrażenie że chyba ten związek długo nie potrwa, choć nie ująłbym tego tak dosadnie jak @zuckerfrei

 Nie, żebym źle życzył. Czytam między literkami. 

 

Ps. Nie zapominaj że my, faceci to zadaniowy. Rozmawiając ze swoim, nakreśl mu precyzyjnie ramy czasowe tej sytuacji. Wtedy to jest łatwiejsze do przełknięcia, niż mgliste zapewnienia. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeżeli zdecydujesz się na wyjazd i wszytko pyknie jak chciałaś tzn finasowo będzie bdobrze to zaczniesz inwestować w swoj wyglad, zrobisz usta, przez cycki itd. Jeszcze wspomnisz moje słowa... Zaiwestujesz w atrybuty jestem o tym przekonany. 

zuckerfrei i pogarda do kobiet?

 

To jest kurwa jakiś chory oksymoron. Ja tylko wykładam mięso na ladę z chęci niesienia pomocy.

 

 

Nigga Please!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Droga @maggienovak, zapytam retorycznie, jako wstęp do dalszego wpisu - czy gdybyś była lux-torpedą we własnych oczach, byłabyś z tym facetem z którym jesteś? Myślę, że rozszyfrujesz przesłanie.

 

Ludzie przychodzą i odchodzą, a ze sobą samymi jesteśmy non stop. Nikt za nas ani nie zje, ani się nie wyśpi, sukcesu nie osiągnie ani tym bardziej nie umrze. Z większością rzeczy jesteśmy sam na sam, czasem towarzyszy ktoś obok. Zwykle jest to niewielka garstka ludzi w głębi duszy nam bliskich, niezwiązanych z nami innym rodzajem interesu. Najczęściej okazuje się że z większością nie było warto. 

 

Garść śmiałych i może nieco bezczelnych hipotez. Jesteś w związku, bo nie żyjesz w zgodzie ze sobą. Miotasz się pomiędzy tym co chcesz, tym co wypada i czego oczekują inni. Chcesz "zapracować" na swój wizerunek. Chyba pierwszy raz czytam, że jest coś co chcesz (chociaż bardziej - czego nie chcesz). Czy przy okazji nie jest to również podświadoma próba ucieczki od bieżącej relacji? Nie wiem na ile próbujesz samą siebie przekonać, że się o związek troszczysz. Kobiety częściej wybierają baśniowe kłamstwo, niż konfrontację z rzeczywistością, nie chcecie widzieć ani rzeczy ani ludzi takimi jakimi są. Najczęściej. 

 

Ze swoimi wyborami zawsze zostaniesz sama. Swój babiniec chrześniaczek uczę od maleńkości, że mają mieć swoje, być sobą, realizować swój plan, szukać go w sobie. Że poświęcenie które kiedykolwiek wobec kogoś uczynią, zostanie wykorzystane przeciwko nim, bo albo zrobi to druga strona albo własna psychika. Więc niech dobrze rozważą czy są skłonne ponieść koszty. Ty jesteś?

 

Jesteś w stanie zapłacić związkiem za samorealizację? Jesteś pewna, że nigdy nie wyjedziesz z argumentem "a mogłam mieć arabskiego szejka" albo pracować na stacji kosmicznej a zostałam w tej pipidówie żeby być przy tobie? Jeśli tak, po prostu zrób to. I nie skupiaj się tylko na trosce o swojego faceta (co wynika z wpisu), bo to jest coś co również Ty będziesz musiała udźwignąć. Niezależnie od tego, co wybierzesz.

 

Pewnie to trochę cyniczne co napiszę, ale ludzie są zastępowalni, Nasze szanse już nie.

  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.