Skocz do zawartości

Czy tylko w naszym kraju ludzie odżywiają się jak śmietniki? moje obserwacje - dramat


bassfreak

Rekomendowane odpowiedzi

Odkąd jestem świadomy tego co jem, co ile ma kcal, co może w dużej ilości szkodzić, trochę ludzkiej biologii itd. po prostu mi kurwa ręce opadają jak widzę "dietę" polaków.

 

-Stoi gościu w biedronce około 40 oczywiście typowy "karotflany ryj" , łysy z bębnem i co ma w koszyku? browary, paczkę chipsów, worek najgorszych białych bułek i paczkę "hamburgerów" (zmielony pies z budą)

- Dwójka młodych pewnie jakieś studenciaki, same zupki chińskie, gotowce w kubeczkach, mrożone pizze i trochę zwykłego jedzenia.

- Co jedzą dzieciaki i gnojki 15-16? ofc hot dogi z żabki zapijane energetykiem albo colą.

 

Mógł bym tak wymieniać do usrania ale mi się nie chcę, a potem kurwa zdziwieni GŁOWA MNIE BOLI, NIE MAM ENERGI, PO 30 RAK, PROBLEMY Z GLIKEMIĄ, MIKROBION JELIT ROZJEBANY JAK DZIWKA NA KANAPIE. Już nie mówiąc o siedzącym trybie życia, ciągłym stresie, niedosypianie i inne spierdolenia. Wiem co mówię bo byłem w podobnej sytuacji.

 

BTW macie kogoś w rodzinie kto się tak odżywia i próbowaliście go przestawić na jakieś w miarę normalne jedzenie?

Doszło już do tak skrajnej sytuacji że logiczne i naukowe argumenty nie docierały i zrobiłem awanturę i zwyzywałem kogoś z rodziny.

Edytowane przez bassfreak
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czasem lubię zjeść coś niezdrowego, tzn. nie z przekory ale dla innego smaku tego czegoś. Pizza, zupka chińska ale to raz na może kwartał. Może ten łysy i te gnojki też tylko tak rzadko, hehe. Dawniej jadłem częściej. Odpowiadając zaś na pytanie, to przynajmniej w USA chyba też tak jadają sądząc po tuszach ludzi pokazywanych w tv.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie mam energii, źle się czuje, ciągle boli mnie brzuch albo głowa, mam problemy z tym z tym i z tym. Słyszę to na okrągło wśród znajomych/rodziny. Gdy wiele razy powtarzałem im, że prowadzą niezdrowy tryb życia i stąd te wszystkie problemy to rzucali się na mnie jak wygłodniałe wilki na pożywienie. Nie po to "harują cały dzień, żeby nie pozwolić sobie na to i tamto", "Coś mi się od życia należy", "To, że ty masz tyle szczęścia i nic Ci nie dolega to nie znaczy, że to przez to, że się trochę lepiej odżywiasz, wysypiasz i uprawiasz sport." "Pije/pale bo lubię" I inne dyrdymały. To są maszyny zaprogramowane na konsumpcję. Tego nie zmienisz niestety. Ja się odciąłem. Powiedziałem, że nie będę jeździł po szpitalach/na pogrzeby, jeżeli z w/w powodów zejdą z tego świata. Volenti non fit iniuria.

Edytowane przez Jonash
  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 hours ago, bassfreak said:

Doszło już do tak skrajnej sytuacji że logiczne i naukowe argumenty nie docierały i zrobiłem awanturę i zwyzywałem kogoś z rodziny.

 

 

No, i po co? Zrozum że nikogo nie zmienisz przez gadanie. "Naukowe argumenty" jak to słyszę to już widzę oczyma wyobraźni jak wciskasz tej osobie swoje zdanie na siłę. Po co? Daj sobie spokój. Nikogo nie zmienisz. Masz wybór albo tolerować te absurdalne rzeczy wśród ludzi albo cie to zbyt wkurwia i wtedy się odcinasz (na jakiś czas zawsze warto). 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mi się udało zmienić podejście mojej myszki do jedzenia. Tyle że ona też sama chciała.  Wczesniej 4 energetyki dziennie, kanapka i tłuściutki obiad u mamusi. Od kiedy mieszkamy razem, to z racji, że ja się zdrowo odżywiam, to narzuciłem swoją dietę. W sumie przyjęła ją bezproblemowo. Nie wie jeszcze dlaczego co jest zdrowe, ale przynajmniej ma już pojęcie o kaloriach i konserwantach. Także na plus.

W kwestii innych ludzi to próbowałem kiedyś przekonać mojego kumpla do zdrowego jedzenia, nie było nawet najmniejszej szansy na sukces więc szybko odpuściłem. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, IBRA napisał:

Ile teraz ludzie jedzą fast food i słodkiego to niewyobrażalne, człowiek nie jest w stanie spalić tyle kalori i później dupa rośnie. 

Najgorsze to są madki które dzieci karmią od małego słodyczami.  

 

Akurat tu nie jest tak prosto tego uniknąć, dzieciak będzie wytykany lub gorszy od innych lub sam będzie się darł, że inne madki kupują dzieciom batoniki, a jego nie i czemu taka niedobra. 

 

Żyjemy w społeczeństwie i każda odmienność co najmniej przyciąga uwagę. To samo można by przenieść na wychowanie, weź wychowaj dziś dzieciaka tak, żeby miał jakieś wartości, nie dość, że będzie inny niż większość to będzie być może wytykany, już nie wspomnę o możliwych pretensjach do Ciebie jako rodzica, żeś mu zabraniał tego czy tamtego, a inne dzieci to miały.

 

Co do żywienia to się można zgodzić @bassfreak, sam mam na sobie trochę tego doświadczyłem w ostatnim roku zmieniając dietę na keto, poprawa samopoczucia, utrata wagi, lepszy wygląd, praktycznie bardzo sporadycznie słodycze czy alkohol i zdecydowanie człowiek inaczej się czuje. Pomimo tego na to czy nie zmiecie Cię z planszy na choroby układu pokarmowego gwarancji nie da nikt, ale chociaż ryzyko potencjalnie spadnie o kilka %.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 hours ago, bassfreak said:

.

BTW macie kogoś w rodzinie kto się tak odżywia i 

U mnie są dobre tradycje żywieniowe. Każdy był zachęcany do nauki gotowania. Ale ja to już stary dziad ? W młodszym pokoleniu niestety jest problem. Siostrzeńce i siostrzenice 20-28 preferują gotowce + czipsiochy, mimo że rodzice kładli nacisk na dobre żarcie. Myślę że wpływ mass mediów swoje zrobił. 

Edytowane przez maroon
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Jorgen Svensson napisał:

 

Akurat tu nie jest tak prosto tego uniknąć, dzieciak będzie wytykany lub gorszy od innych lub sam będzie się darł, że inne madki kupują dzieciom batoniki, a jego nie i czemu taka niedobra. 

 

Żyjemy w społeczeństwie i każda odmienność co najmniej przyciąga uwagę. To samo można by przenieść na wychowanie, weź wychowaj dziś dzieciaka tak, żeby miał jakieś wartości, nie dość, że będzie inny niż większość to będzie być może wytykany, już nie wspomnę o możliwych pretensjach do Ciebie jako rodzica, żeś mu zabraniał tego czy tamtego, a inne dzieci to miały.

Pytanie czy damy się zdominować I wychować rozkapryszonemu dziecku, czy to my je zdominujemy i wychowamy, za co po latach może i podziękuje. 

Co z tego, że będzie wytykany? Każdy, kto coś osiągnął był. Ludzie piętnują każde odstępstwo od ich syfu i starają się ściągnąć do swojego poziomu. Ale czy lew przejmuje się tym, co myślą barany? Psy szczekają, a karawana jedzie dalej. 

 

Edytowane przez Xin
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Xin napisał:

Pytanie czy damy się zdominować I wychować rozkapryszonemu dziecku, czy to my je zdominujemy i wychowamy, za co po latach może i podziękuje. 

Co z tego, że będzie wytykany? Każdy, kto coś osiągnął był. Ludzie piętnują każde odstępstwo od ich syfu i starają się ściągnąć do swojego poziomu. Ale czy lew przejmuje się tym, co myślą barany? Psy szczekają, a karawana jedzie dalej. 

 

 

Ty to wiesz ja to wiem, ale dziecko niekoniecznie sobie z tym poradzi.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, bassfreak napisał:

macie kogoś w rodzinie kto się tak odżywia

Najlepszym przykładem będę ja sam. Część myśle podchodziła pod zaburzenia odżywiania, mianowicie wiele dni minęło na:

 

Po przebudzeniu szybki ogar i do pracy.
Po drodze energol i fajek.
W południe kebab, energol i fajek.
Wieczorem energol, fajek no i jakaś pizza. 

 

Dochodziło do takiego absurdu że podstawa w moim życiu to było :

 

1.Energole

2.Papierosy

3.Kawa

 

Waga 59 kg.

 

Sam doszedłem do wniosku że to złe i ogarnąłem się. 

Z niewolnika nie ma pracownika a to znaczy że na siłę nikogo nie przekonacie.

Osoba sama musi ogarnąć.

Edytowane przez BlacKnight
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ludzie są leniwi. Ludzie są wygodni. Kto jest świadom ten żyje inaczej. Większość i tak ma w dupie argumentację za zdrową żywnością zresztą aby zdrowo się odżywiać i dbać o swoje zdrowie to niejednokrotnie wysiłek i walka z nawykami które przerastają zwykłego zjadacza chleba. Wystarczy ze zainstalowałem apke i skanuje kody za żarciu które kupuje i wiem w czym jest chemia a gdzie jest tyle ze jest to akceptowalne dla mnie ale ..... trzeba po prostu chcieć. 

Zresztą mimo wszystko kiedyś szczególnie w małych miastach sklep ze zdrowa żywnością był jeden lub plajtował bo żarcie takie było droższe. Teraz jest tego więcej ale niestety zaczęli oszukiwać wiec nie zawsze bio to jest bio. Tak w skrócie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, maVen napisał:

Ludzie są leniwi. Ludzie są wygodni. Kto jest świadom ten żyje inaczej. Większość i tak ma w dupie argumentację za zdrową żywnością zresztą aby zdrowo się odżywiać i dbać o swoje zdrowie to niejednokrotnie wysiłek i walka z nawykami które przerastają zwykłego zjadacza chleba. Wystarczy ze zainstalowałem apke i skanuje kody za żarciu które kupuje i wiem w czym jest chemia a gdzie jest tyle ze jest to akceptowalne dla mnie ale ..... trzeba po prostu chcieć. 

Zresztą mimo wszystko kiedyś szczególnie w małych miastach sklep ze zdrowa żywnością był jeden lub plajtował bo żarcie takie było droższe. Teraz jest tego więcej ale niestety zaczęli oszukiwać wiec nie zawsze bio to jest bio. Tak w skrócie.

Co to za apka którą skanujesz te kody? Tak z ciekawości, sprawdziłbym sobie.

 

Odnośnie tematu jedzenia śmieci to niestety wszystko popieram. Sam jakiś czas temu lubiłem popłynąć w mrożoną pizze, hot doga ze stacji czy jakieś inne gówno. Już jakiś czas nie jem w ogóle cukru (zdarzają się momenty jakiegoś cukierka czy pączka, ale bardzo rzadko w porównaniu z tym co było kiedyś), praktycznie w ogóle żadnych gotowców, mrożonych rzeczy, nie piję już w ogóle kawy - przerzuciłem się na yerbe. Co do samej yerby bardzo polecam, ziomek mnie namówił, dłużej trzyma pobudzenie, człowiek lepiej sie czuje, a ponoć ma tam dużo jakiś innych dobrych składników odżywczych i witamin. Może zrobię na ten temat osobny wątek.

 

Niestety, konsumpcjonizm w dzisiejszych czasach stał się podstawą, dla wszystkich, każdy chce jeść szybkie, dobre i łatwe w przygotowaniu rzeczy. Myśl o tym czy coś jest zdrowe czy nie w ogóle nie ma znaczenia. Jednak jestem pewny, że za pare dobrych lat na pewno to się odbije i to dosyć mocno.

 

W przyszłości planuję sobie przejść na jakąś właśnie sensowną dietę, może nawet bez mięsa, zobaczyć jak organizm się zachowuje i jak człowiek się czuje przy innych nawykach żywieniowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Fajnie @bassfreak, że posiadłeś wiedzę o odżywianiu :) Jednak mnie osobiście to strasznie denerwuje od jakiegoś czasu, te wszystkie idiotki na FB i IG co wstawiają zdjęcia zdrowej żywności, jakie nie są fit i jakie to one nowe książki o byciu niezależną przeczytały.

 

Denerwuje mnie to bo wpisuje się w ten cały nurt. Aczkolwiek zdrowo jeść się nie da w dzisiejszych czasach jednak można jedynie ograniczyć do minimum trujące rzeczy w diecie. 

 

Bo chyba drogi kolego nie wierzysz, że brokuły, sałata, ledwo pomarańczowe pomidorki są zdrowe jak Hans pędzi je w dwa tygodnie na trzech pierwiastkach, które ciężarówki wywożone są z takiego małego lubelskiego miasta Puławy :D

 

Koniec końców pewnie lepiej zjeść brokuły niż chipsy i piwo, ale do zdrowego żywienia to raczej dalego.

 

PS: Nienawidzę diet, dla mnie to strasznie odpychające. Je się po to, żeby żyć, a nie żyje po to, żeby dobrze jeść, no więc warto zachować balans :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Taka jest "kara" jak nie żyjesz jak reszta społeczeństwa.

Od dawna nie spowiadam się zupełnie wręcz NIKOMU w moim otoczeniu co jem, jak myślę, kogo spotykam, co uważam o świecie i polityce, a szczególnie o kobietach. Nie ma w moim życiu ani jednej takiej osoby, która zna te rzeczy ze szczegółami. Może czegoś się domyślają, ale to jest max.

I dobrze. Im mniej wiedzą, tym lepiej śpią, a ja mam spokój i nie muszę użerać się z idiotami, którzy tak bardzo będą mi "współczuć" i będą chcieli mi "pomóc", że aż by mnie chcieli zniszczyć i upokorzyć. :) 

Zauważ ciekawą rzecz, czytelniku. Ludzie z natury prymitywni wręcz przyciągają do siebie prymitywnych ludzi, wszelkie plugastwo, złe odżywianie, choroby, uzależnienia, czarnowidztwo, nienawiść i zazdrość, brak energii, biedę.

Im jest ktoś niżej w rozwoju, tym widać więcej tych rzeczy, które człowieka niszczą i rozkładają jego życie - on w tym stanie żyje, więc jego rzeczywistość emanuje tym świństwem. Taki człowiek jest jak magnes na wszelki syf tego świata - zawodowy, zdrowotny, społeczny i towarzyski.

 

Świata nie zbawisz, zajmij się tylko sobą i swoim życiem. Dla wielu choroba, upadek życiowy i najgorsze wydarzenia mogą być trampoliną, żeby zacząć żyć na wyższym poziomie - a tą pracę każdy musi wykonać sam. Ludzki kundel sam musi się nauczyć, żeby nie szczekać, to wtedy powoli będzie rozumiał, że nie będzie kopany za psucie otaczającej rzeczywistości, aż "zamieni się" w pięknego labradora - jak tylko będzie miał tyle szczęścia. I to właśnie, podobno, nazywa się karmą, w co głęboko wierzę.

Nie ma sensu ich ratować, prędzej współczuć, bo współczucie pochodzi z rozpoznania prawdy, że ci ludzie emocjonalnie zatrzymali się w rozwoju na pewnym, wczesnym etapie, bo obronny mechanizm psychiki zwany zaprzeczeniem stopuje ludzki rozwój, dopóki sam człowiek nie zmierzy się .. ze sobą i swoimi problemami i przestanie je projektować na świat, jako "ci źli mi to robią", "to przez ... tak się zachowuję" itd.

Edytowane przez Messer
  • Like 11
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Carl93m napisał:

Fajnie @bassfreak, że posiadłeś wiedzę o odżywianiu :) Jednak mnie osobiście to strasznie denerwuje od jakiegoś czasu, te wszystkie idiotki na FB i IG co wstawiają zdjęcia zdrowej żywności, jakie nie są fit i jakie to one nowe książki o byciu niezależną przeczytały.

 

Denerwuje mnie to bo wpisuje się w ten cały nurt. Aczkolwiek zdrowo jeść się nie da w dzisiejszych czasach jednak można jedynie ograniczyć do minimum trujące rzeczy w diecie. 

 

Bo chyba drogi kolego nie wierzysz, że brokuły, sałata, ledwo pomarańczowe pomidorki są zdrowe jak Hans pędzi je w dwa tygodnie na trzech pierwiastkach, które ciężarówki wywożone są z takiego małego lubelskiego miasta Puławy :D

 

Koniec końców pewnie lepiej zjeść brokuły niż chipsy i piwo, ale do zdrowego żywienia to raczej dalego.

 

PS: Nienawidzę diet, dla mnie to strasznie odpychające. Je się po to, żeby żyć, a nie żyje po to, żeby dobrze jeść, no więc warto zachować balans :) 

Sam wpierdalam kebaby, mc, kfc itd ale nie odżywiam się tym 24/7. Najbardziej wydajna zasada to 80% zdrowe 20% mniej zdrowe żarcie.

Nie chodzi o dietę tylko o wiedzę i o dobre nawyki żywieniowe.

Jedzenie non stop przetworzonego i wysoko kalorycznego żarcia nie wyjdzie nikomu na dobre.

Edytowane przez bassfreak
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 17.12.2020 o 20:25, Trevor napisał:

 

Przekonałeś bo sam robisz to żarcie a ona je? To nie byłoby przekonanie do czegoś tylko zrzucenie przez nią roboty na ciebie.

Otóż nie tym razem. W 95% myszka robi obiady. Polubiła to, a ja ograniczam się do tego by nie przeszkadzać ?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 17.12.2020 o 20:13, Messer napisał:

Świata nie zbawisz, zajmij się tylko sobą i swoim życiem.

WYDRUKOWAĆ SOBIE ALBO ZAMÓWIĆ W DREWNIE I POWIESIĆ W WIDOCZNYM MIEJSCU :3

My Polacy mamy qrwa głupi zwyczaj że chcemy właśnie zbawiać świat "chrystusy narodów" dlatego gdy cały świat i narody zajmują się tylko swoimi sprawami i interesami my Polacy zostajemy jak zwykle wydymani w dupe... historia ciągle to potwierdza...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.