Skocz do zawartości

Sylwester, razem czy osobno?


Rekomendowane odpowiedzi

13 minut temu, Januszek852 napisał:

Ja żałuję, że tego nie zrobiłem od razu jako 21-latek, 12 lat temu.

Piszesz o tym z perspektywy czasu, jako 21-latek nie miałeś pojęcia jak będzie wyglądać Twój kolejny rok. Nie ma co się obwiniać o coś, czego się kiedyś nie zrobiło.

 

17 minut temu, Januszek852 napisał:

pokazuje to priorytety (najważniejsi znajomi, partner jest tylko dodatkiem) a to nie rokuje, zwłaszcza u młodych ludzi którzy powinni raczej chcieć cieszyć się sobą...

Uogólniasz bracie - nie wiemy jak spędzają wolny czas i czy rzeczywiście znajomi są dla niej ważniejsi niż partner, autor nic na ten temat nie napisał. Zdarzało mi się (i jeszcze będzie mi się zdarzać) robić kilkudniowe wypady z kumplami, nawet za granicę, co nie przeszkadza mi cieszyć się na co dzień żoną. Związek nie oznacza konieczności spędzania ze sobą razem każdej chwili.

 

23 minuty temu, Januszek852 napisał:

zapierdalanie przez całą Polskę, by się napruć - kek. Głupi ludzie nie nadają się do poważnych relacji.

I znowu - nic na ten temat nie wiemy. Nie dopowiadajmy sobie, że będzie tam ją ruchać stado Arabów, bo to już zahacza o lekką paranoję ;) Na dobrą sprawę, gdyby chciała autora robić w bambuko to nie musiałaby jechać po to na drugi koniec Polski. Baby nigdy nie upilnujesz, sama musi chcieć z Tobą być.

Sylwester to w sumie dobra okazja, żeby zobaczyć się z przyjaciółką.

Co do drugiego Twojego zdania pełna zgoda, ale myślę, że w ciagu 3 lat autor zorientowałby się już czy ma do czynienia z głupią babą ;) 

 

Moim zdaniem partnerka @Uczonypragmatyk29 chce klasycznie wzbudzić w nim poczucie winy, że przez jego upór musi jechać sama na drugi koniec kraju. Jeśli powiedział już „nie” to powinien się tego trzymać, bo wyjdzie na frajera. Na rozstanie w razie czego jeszcze przyjdzie czas.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, johnnygoodboy napisał:

Związek nie oznacza konieczności spędzania ze sobą razem każdej chwili.

Jasne, ale wśród osób już starszych i obytych w związku/związkach.

 

My byliśmy "świeżą parą", ja na trzecim roku, ona na drugim, i prawie z miejsca było mi demonstrowane, gdzie moje miejsce ;)

 

Mnie to wtedy bolało, bo widziałem, jak zaangażowane potrafią być dziewczyny (kumpli, etc), chcąc spędzać ze sobą czas. Wtedy mieszkaliśmy jeszcze u rodziców i było to dla mnie jakimś kosmosem, że ona nie chce wykorzystać odrobinę czasu i okazji, by spędzić czas ze mną, tylko ciągle truje dupę o tych znajomych, jakby ich nie miała na codzień na uczelni.

 

Oczywiście przeczucie mnie wtedy nie myliło, ona po prostu chciała obstawiacza na imprezy, mnie miała tak naprawdę w dupie. Takie rzeczy się widzi i czuje ;)

 

 

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, johnnygoodboy napisał:

Panowie, bo aż nie chce mi się wierzyć -na serio zakończylibyście 3-letni związek tylko z tego powodu, że Wasza dziewczyna chciałaby spędzić sylwestra inaczej niż Wy?

 

Źle do tego podchodzisz. Nie chodzi o to, że chce spędzić inaczej. Wiele rzeczy można chcieć inaczej niż dziewczyna/chłopak. Jeśli laska woli zapierdalać 600 km w jedną stronę i generalnie nie ma problemu z tym, że jej facet (3 lata związku!) nie chce, ona może jechać sama, prawdopodobnie jest jej to nawet na rękę, to dla mnie byłoby to bardzo znaczące. Dla większości dup sylwester to super ważna sprawa, nie wierzę że dziewczyna, której zależy na swoim facecie może tak z lekkością zostawić go na drugim końcu Polski i jechać do koleżanki. Ok, jasne, to studentka, też kiedyś więcej mi się chciało, dzisiaj miałbym wyjebane, żeby jechać specjalnie taki kawał drogi tylko na sylwestra. 

 

Masz rację, @RENGERS, powiem więcej. Załatwiłbym sprawę tak, że jeśli pojedzie (nie namawiałbym wcale na siłę, żeby została - tym pokazałby swoją słabość i miękkość, dałbym jej zatem pole do podjęcia decyzji) to przestałbym się do niej w ogóle odzywać. Zero. Zero inicjatywy, zero odpowiedzi na jej pisaninę, telefony etc. Koniec. Tak jakby jej nie było. Żadnych blokad, po prostu ta dupa nie istnieje dla niego, przechodzi nad tym do porządku dziennego tak jak można splunąć na ulicy. Czy wtedy zastanawiamy się nad splunięciem? No nie. 

 

Coś nie gra, moim zdaniem. Nie chciałbym takiej laski, prawdę mówiąc. 

Edytowane przez Bullitt
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Brat Jan napisał:

W prosty sposób można dziewczynę sprawdzić sugerując, że mnie również ktoś zaprosił i podobno będą fajne koleżanki więc na szczęście nie będę się w samotności nudził. A ty jedź kochanie, jedź.

Nie robiłbym w ten sposób. Typowe odegranie, czuć na kilometr. Kto się zna na rzeczy, wyczuje to od razu i potraktuje jako słabość i desperacka próba ratowania się w jej/swoich oczach. 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Brat Jan napisał:

Zależy od osoby, można to rozegrać bardziej subtelnie.

Np "skoro jedziesz to i ja może popytam kumpli, co będę sam w domu siedział..."

Ale właśnie takimi tekstami pokazujesz swoją słabość, szukanie alternatywy, bo Twoja pani daje nogę i ma Cię w dupie. Stawiasz się od razu na pozycji przegranego, bo skoro ona mnie nie chce to popytam kumpli. Najlepiej nic nie mówić, ona nie musi wiedzieć gdzie i z kim on będzie. Chuj ją to obchodzi w tym wypadku. Taki tekst jak napisałeś pachnie byciem przegrywem na kilometr. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bracia, przecież ten temat śmierdzi fejkiem na kilometr.... 

2 hours ago, Uczonypragmatyk29 said:

Więcej o mnie/nas:

*razem od 3 lat

*buduję dom na wsi

*mam prestiżowy zawód 

*studentka

W szczególności ten opis... 

 

Dom plus prestiżowy zawód. Jaki to ma związek z tematem? Żaden. Troll chce zaznaczyć wysokie smv i podkręcić dyskusje. 

 

Studentka. Ewidentne nawiązanie do częstych dyskusji na temat wieku. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Bullitt napisał:

Najlepiej nic nie mówić,

Tak, ale autor powiedział jej, że będzie siedział w domu.

Nie sądzisz, że tym ustawił się jeszcze niżej?

Wierny biały rycerz czeka na aż jego dziewczyna wyszaleje się na Sylwestrze i do niego wróci.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Bullitt napisał:

Ale właśnie takimi tekstami pokazujesz swoją słabość, szukanie alternatywy, bo Twoja pani daje nogę i ma Cię w dupie. Stawiasz się od razu na pozycji przegranego, bo skoro ona mnie nie chce to popytam kumpli. Najlepiej nic nie mówić, ona nie musi wiedzieć gdzie i z kim on będzie. Chuj ją to obchodzi w tym wypadku. Taki tekst jak napisałeś pachnie byciem przegrywem na kilometr. 

W pełni się zgadzam, tylko czy Twoja wcześniejsza rada nie sprowadza się do tego samego? Najpierw dajemy lasce prawo do podjęcia decyzji nie informując jej o konsekwencjach, a potem - jeśli podejmie decyzję niezgodną z naszymi „poufnymi” założeniami - karzemy ją milczeniem jak jakaś dziewczyna?

Jeśli już uważacie, że jej samodzielny wyjazd jest czymś karygodnym, co przekreśla dalszą relację z nią (osobiście nie zgadzam się z tym, za mało mamy danych, żeby tak wyrokować) to wydaje mi się, że należałoby o konsekwencjach takiej decyzji poinformować ją wprost - „ok, jedź, ale z nami koniec, skoro wolisz spędzać sylwestra z koleżanką z drugiego końca Polski niż ze mną”.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Uczonypragmatyk29 napisał:

Niech jedzie ? Jechać z nią ? 

Moim zdaniem Pani do olania w dłuższej perspektywie. Jakbyś jeszcze napisał, że jedzie w góry to bym pomyślał, że opisujesz historię mojego kumpla z przed dwóch lat, gdzie też trzymany pod pantoflem grzecznie sie zgodził, bo przeciesz kocha i ufa. A potem okazało się, że laska przeżyła chyba bolcowanie życia. Bo jeden z użytkowników jego myszki poczuł empatie i się podzielił filmikiem z kumplem. A pierścionek był już na palcu... 

Moim zdaniem laska jasno pokazuje swoje priorytety. Taki kompromis jest idealny jak pasuje Ci bycie trochę niechcianym psem. 600km, akurat w sylwestra? Oj będzie grubo. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

55 minut temu, zuckerfrei napisał:

Kobiety i ich wersje kompromisu. Kurwa, Typie poczytaj sam siebie.

Takie pytanie mam bo ja starej daty jestem,  ☝️ to w formie obraźliwej , przyjaznej czy obojętnej . Pytam bo ciężko mi pojąć obecny żargon nastolatków.

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Uczonypragmatyk29 napisał:

Niech jedzie ? Jechać z nią ? 

No co ty, najlepszy będzie Sylwester z jedynką, będzie Krzysiek Ibisz, który wygląda teraz młodziej niż 20 lat temu, Bayer Full, który swoją muzykę o lata świetlne wyprzedził Kazika, Depsacito z playbacku, czy jak się to pisze, albo mozesz wybrać się na Żoliborz, impra u Kaczora :)

 

 

 

2 godziny temu, Uczonypragmatyk29 napisał:

*mam prestiżowy zawód 

Możesz się pochwalić, niech zgadnę Informatyk :)

Edytowane przez Boromir
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Brat Jan napisał:

Tak, ale autor powiedział jej, że będzie siedział w domu.

Nie sądzisz, że tym ustawił się jeszcze niżej?

Wierny biały rycerz czeka na aż jego dziewczyna wyszaleje się na Sylwestrze i do niego wróci.

 

Tak, ustawił się bardzo źle. W jej mniemaniu ona będzie miała zajebiste balety na drugim końcu Polski a jej chłoptaś będzie walił smuty sam w domu, czekając na panią i w strachu, że w tej właśnie chwili ktoś ją zdrowo bolcuje. Samemu nic bym nie mówił, absolutnie nic, dopiero gdyby ona zapytała, wtedy można powiedzieć coś tajemniczego, nie odkrywać się. Gdy zaczynasz sam mówić, zwłaszcza takie teksty jak Ty proponowałeś, łatwo rozpoznać, że to coś a la urażona duma, chęć pokazania, że ciebie to nie rusza. Im bardziej chcesz to pokazać, tym bardziej widać JAK BARDZO cię to rusza. Ignorancja i obojętność to największa broń. 

 

@johnnygoodboy Nie znam całej historii, ale podejrzewam, że nasz kolega z forum coś jednak powiedział w stylu, że nie chce tam jechać, zostańmy tutaj itd. Informowanie o konsekwencjach ma kilka poważnych minusów. Po pierwsze, podejrzewam, że jego pozycja w tym związku jest już na tyle słaba, że takie teksty tylko rozweselą panią. I tak zrobi swoje. Czy koleś potem się złamie? Wtedy jest już totalnie przegrany, patrząc w dalszej perspektywie i tylko się ośmieszy i pogrąży. Po drugie po co stawiać sprawę na ostrzu noża? Wtedy pokazujesz jej jak bardzo głupim sylwestrem można tobą manipulować, można cię ranić. Wszystkie takie gadki w stylu: "wolisz jechać tam zamiast być ze mną" = narracja miękkiego gościa, pizdeczki. To jak żale dziecka, które nie może dostać czegoś i tupie nóżkami. Zamiast tego powiedzieć swoje zdanie i zobaczyć co ona zrobi. Bądź jak przyczajony tygrys i ukryty smok :) Zamiast się rzucać i grozić. Laska pojedzie? Dla mnie byłaby spalona, serio, ale to słabe traktowanie swojego faceta. Bądźmy szczerzy, gdyby wzdychała do niego, to nawet do głowy by jej nie przyszło, żeby jechać tam bez niego w sylwestra. Nie robić żadnych dram, trzymać nerwy i emocje na wodzy. Nie pokazywać słabości, pretensji, żalu. Ok, chcesz jechać, dobra. Ale myślisz swoje i robisz swoje. 

Edytowane przez Bullitt
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Temat to raczej trolling, ale ogólnie szkoda kończyć dyskusję, bo pokazało się w niej kilka interesujących kwestii, w tym najciekawsze dotyczące wolności/autonomii partnerów w związku, zaufania do partnera i stawiania mu granic.

Dla mnie osobiście sylwester to dzień jak każdy inny, tego typu imprezy dawno mi się przejadły i pewnie podobnie jak autor najchętniej spędziłbym ten dzień w domu. Moja żona ma w tym zakresie podobne podejście. Dziewczyna autora (jak rozumiem - on sam ma 29 lat) to jednak studentka - dla młodszych osób zrobienie 1200 km w dwa dni nie jest dużym problemem, chcą korzystać z życia, bawić się i ja to zwyczajnie rozumiem - kiedy jak nie w tym wieku? Według mnie w sytuacji, gdy do wyboru jest spędzenie czasu w domu przed TV (opcja A) i impreza u znajomych (opcja B ), a autor nie proponuje kompromisowej opcji C (np. wyjście na domówkę do znajomych w miejscu zamieszkania), nie wykazując się wręcz żadną inicjatywą w tym zakresie to propozycja "niech w takim razie każde z nas spędzi sylwestra tak jak chce" jest właśnie kompromisem. Kompromis nie polega na tym, że "będziemy robić to co ja chcę inaczej spadaj na drzewo" - tak stawiają sprawę dzieci, a nie dorośli ;)

Zastanawia mnie jak zareagowalibyście na informację, że Wasza partnerka chce wyjść bez Was - wyłącznie ze swoimi koleżankami - wieczorem na miasto poplotkować i potańczyć. Mojej żonie przed pandemią zdarzało się to od czasu do czasu (podobnie zresztą jak ja wychodziłem z kumplami do baru). Wiem, że inni faceci lepili się do niej i jej koleżanek (także mężatek) i musiały się od nich wręcz opędzać na parkiecie - mówiła mi o tym. Bylibyście w stanie znieść taką opowieść Waszej partnerki czy też "zabronilibyście" jej wychodzić mając świadomość, że działa to w dwie strony (nic nie usprawiedliwiałoby w takim wypadku Waszych wieczornych wyjść z kumplami)? Bylibyście w stanie jej uwierzyć, że tylko tańczyła, a nie brała udział w jakimś gang-bangu? Wiem, że patrzymy na różne rzeczy w życiu przez pryzmat własnych doświadczeń (mi też w przeszłości zdarzało się być zdradzonym, więc wbrew pozorom Was rozumiem), ale trzeba też pogodzić się z jedną, istotną kwestią.

Żyję trochę już na tym świecie i wiele widziałem. Jeśli dziewczyna będąca z Tobą w związku będzie chciała Cię zdradzić to zrobi to niezależnie od tego jak bardzo będziesz ją "pilnował" i "kontrolował". W firmie, którą obecnie obsługuję miał miejsce ciekawy romans - świeżo upieczona mężatka ruchała się regularnie w pomieszczeniu magazynowym z jednym z pracowników. Tak skutecznie, że aż zaszła w ciążę :) Pierwotnie jej plan był taki, że jej bezpłodny mąż - beciak będzie wychowywał to dziecko, ale jej kochaś się zabujał i wszystko nieświadomemu rogaczowi powiedział. No i babka się właśnie rozwodzi.

Morał z tej historii jest mniej więcej taki, że nie da się zmusić drugiej strony do wierności. Nie sposób to kontrolować. Jedyne słuszne podejście to odpuszczenie kontroli. Ważne jest jednak, żeby druga strona znała nasze granice i wiedziała, że jeśli taka przygoda jej się przydarzy to nie ma zmiłuj - nastąpi koniec relacji. W tym miejscu przechodzimy do kwestii granic w związku.

 

10 godzin temu, Bullitt napisał:

Po drugie po co stawiać sprawę na ostrzu noża? Wtedy pokazujesz jej jak bardzo głupim sylwestrem można tobą manipulować, można cię ranić. Wszystkie takie gadki w stylu: "wolisz jechać tam zamiast być ze mną" = narracja miękkiego gościa, pizdeczki. To jak żale dziecka, które nie może dostać czegoś i tupie nóżkami. Zamiast tego powiedzieć swoje zdanie i zobaczyć co ona zrobi. Bądź jak przyczajony tygrys i ukryty smok :) Zamiast się rzucać i grozić. Laska pojedzie? Dla mnie byłaby spalona, serio, ale to słabe traktowanie swojego faceta. Bądźmy szczerzy, gdyby wzdychała do niego, to nawet do głowy by jej nie przyszło, żeby jechać tam bez niego w sylwestra. Nie robić żadnych dram, trzymać nerwy i emocje na wodzy. Nie pokazywać słabości, pretensji, żalu. Ok, chcesz jechać, dobra. Ale myślisz swoje i robisz swoje. 

Lubię Twoje posty, bije od nich fajna, męska energia, ale w tym zakresie raczej się różnimy.

Można oczywiście powiedzieć to tak jak piszesz, tupać nóżkami i jęczeć i faktycznie wyjdziemy wtedy na niemęskiego, miękkiego siusiaka, szczególnie jeśli w tych deklaracjach nie będziemy konsekwentni.

Można jednak (o ile uznajemy, że samodzielny wyjazd przez pannę na sylwestra jest naruszeniem naszych granic) powiedzieć to inaczej.

Podstawowa kwestia - według mnie nie możemy drugiemu, dorosłemu człowiekowi niczego zabronić. To wolna jednostka i może robić ze swoim życiem to co zechce. Jeśli jednak jest z nami w relacji musi wiedzieć, że pewne jej zachowania przyczynią się do jej zakończenia, np. bzykanie się z innymi facetami, wyzywanie nas. To są nasze granice w związku.

Dziewczyny bardzo tych granic potrzebują, są w tym zakresie trochę jak dzieci - znając nasze granice czują się bezpiecznie. Ta granica automatycznie pojawia się w ich głowie w chwili "zagrożenia" - mają świadomość, co wiąże się z jej przekroczeniem.

Bardzo ważna jest jednak w tym zakresie konsekwencja - przykładowo, jeśli mówimy, że nie wolno nas wyzywać, a laska robi to bezkarnie to momentalnie tracimy jej szacunek i stajemy się w jej oczach zwykłą cipą.

Dlatego jeśli na miejscu autora taki wyjazd byłby dla mnie czymś niedopuszczalnym powiedziałbym o tym swojej dziewczynie.

Gdybym zrobił to już po fakcie albo wręcz karał ją milczeniem (pomimo tego, że wcześniej powiedziałem, żeby robiła jak uważa!) to uważam, że panna miałaby prawo do słusznych pretensji do mnie, że nie byłem z nią szczery.

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

16 godzin temu, Uczonypragmatyk29 napisał:

Niech jedzie ? Jechać z nią ? 

 

Niech jedzie.

 

Tak się składa, że możliwe, iż będę miał do pokonania podobny dystans, więc w razie czego, mogę Cię uspokoić i zapewnić, że Twoja partnerka będzie w dobrych i silnych rękach. Włos z głowy jej nie spadnie, znaczy w przenośni, bo w praktyce wiadomo, szarpniesz kilka razy mocniej za włosy i coś z tam w placach zawsze zostanie.

 

Ustalmy jakiś charakterystyczny element garderoby Twojej partnerki, np. łańcuszek na kostce, aby można było bidulkę szybciej namierzyć i się nią zaopiekować.

 

Jak tak sobie myślę, to w sumie teksty typu "ale Pancer, ja mam chłopka" tylko dodadzą wszystkiemu pikanterii, czuję że to będzie wspaniała noc sylwestrowa.

 

Ps

Trzymam kciuki za ten domek na wsi.

 

 

Relationship Love GIF

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Uczonypragmatyk29 napisał:

upiera się, że chce jechać i oznajmia, że kompromisem jest sytuacja, że ona jedzie, natomiast ja mogę sobie zostać w domu jak nie chce jechać

Gdyby to połączyć z kilkudniową wizytą i jakimś zwiedzaniem, spacerami to w sumie mógłby wyjść całkiem udany krótki urlopik. Na którym mogłoby coś zaiskrzyć w tym jak przypuszczam już monotonnym związku. Monotonnym i nudnym skoro mężczyzna przed 30-stką chce spędzić Sylwka w domu.

17 godzin temu, Bullitt napisał:

Ale właśnie takimi tekstami pokazujesz swoją słabość, szukanie alternatywy,

 

15 godzin temu, Bullitt napisał:

Gdy zaczynasz sam mówić, zwłaszcza takie teksty jak Ty proponowałeś, łatwo rozpoznać, że to coś a la urażona duma,

Na moją kobietę działają powiedziane z uśmiechem i nutką drwiny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.