Skocz do zawartości

Pożar na statku zaczął się od auta elektrycznego


tmr

Rekomendowane odpowiedzi

19 minut temu, Tornado napisał(a):

 

Trochę na bakier z podstawami elektrotechniki?

Sama lodówka wybuja 100Ah w dwa dni....50/80Wh.

Compiuterek średnio ma zasilacz 400W....CZYLIKS od rana do wieczora bateryja ma SUCHEGO RYJA.

.....pomijam straty z przetwornic i uderzenia indukcyjne.

ALE TAK DIODY oświetleniowe fazą radę.

💩  

Chyba u Ciebie bracie :) Już sam fakt, że nie zaświeciła Ci się żarówka ale w głowie, że coś jest nie tak z twoimi założeniami gdy pisałeś, że bateria która jest wstanie zasilić samochód na 540km (przy tym notabene jednocześnie komputer pokładowy i cały system multimedialny) starczy na zasilenie komputera jedynie od rana do wieczora wiele mówi. 

Polecam zakup serii Spotkania z Fizyką (mają duży obrazków) a w ramach pracy domowej po całej serii będziesz nam mógł jeszcze raz przeliczyć na ile godzin działania komputera starczy akumulator z Tesli Y LR. Po tej lekturze wynik może być dla Ciebie miłym zaskoczeniem :)

Podobnie jak w Twoich wszystkich postach, gdzie zamiast używać tradycyjnie przyjętych zasad pisownii i gdzie każdy rozbijasz na kilkanaście linijek po kilka słów waląc przy tym od chuja dodatkowych znaków/emotek, namotałeś i zgubiłeś się w swoim zamotaniu. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Lordziok napisał(a):

zamiast używać tradycyjnie przyjętych zasad pisownii i gdzie każdy rozbijasz na kilkanaście linijek po kilka słów waląc

Walić to możesz bąki.

Nie czytaj jak nie ogarniasz tekstu wielo rowkowego.

540 km? Naczytałeś się folderów i jak mantrę klepiesz skrajne parametry.

Życzę powodzenia odklejeńcu w ciąganiu druta i budowaniu magazynu z elektryka.

JPE.

Kolejny wkładacz USB.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Tornado napisał(a):

Walić to możesz bąki.

Nie czytaj jak nie ogarniasz tekstu wielo rowkowego.

540 km? Naczytałeś się folderów i jak mantrę klepiesz skrajne parametry.

Życzę powodzenia odklejeńcu w ciąganiu druta i budowaniu magazynu z elektryka.

JPE.

Kolejny wkładacz USB.


Po pierwsze trochę szacunku dla drugiej osoby. Nie dziwie się, że manosfera jest postrzegana w taki sposób jaki jest, jak duża część użytkowników tego forum po wytknięciu błędu od razu idzie w wyzwiska zamiast przyznać się do swojego błędu. 

Być może kobiety jednak mają rację, że przydało by się wam chodzenie na terapie...

Co do parametrów jest to zasięg maksymalny - podobnie podawany jest w spalinówkach. Realny owszem jest często 10-15% mniejszy (czy w skrajnych warunkach pogodowych nawet blisko 45% o czym wspomniałem jeszcze kilka postów temu), bo rzadko kto jeździ w sposób ograniczający zużycie energii do minimum + dochodzą korki i często nieoptymalne warunki pogodowe. 
Spalinówki również mają inne spalanie o kilkanaście procent niż deklarowane.
Nie zmienia to faktu, że podałem dane oficjalne, bo takich powinno się używać w dyskusjach. To, że przy twoim stylu jazdy mogą być inne to już druga sprawa ... 

 

Edytowane przez Lordziok
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przerzucanie się argumentami na temat zalet i wad elektryków jest jałowe. Są tacy, którzy mają dom z fotovoltem, trójfazową instalacją w garażu i potrzebują samochodu do codziennej jazdy po okolicy, są też inni, którzy tych udogodnień nie mają, a samochodu używają w trasach. Inne potrzeby, inne możliwości, to i inne preferowane rozwiązania.

Problem polega na czym innym - na tym, że ktoś z ideologicznych powodów (bo porównanie life cycle assesment elektryka ze spalinówką jest do dyskusji) zmusza nas do wybrania "jedynie słusznej" opcji, która co oczywiste, ma na tym etapie rozwoju wiele wad. 

Do 2035 jeszcze trochę czasu - może wtedy elektryki będą miały zasięg 1000km, ładowanie będzie trwało 15 minut a gwarantowana żywotność baterii bez straty pojemności wyniesie co najmniej 15 lat. Może. 

 

Edit: aha, no i baterie nie będą z kobaltu wydobywanego przez dzieci w Kongo a elektryki nie będą się jarać po samozapłonie.

Edytowane przez aceiro
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Lordziok napisał(a):

1. Nie, ale jeżeli będziesz jeździł po swoim mieście elektrykiem zamiast stalinówki, to w twoim mieście poprawi się jakość powietrza. Być może pogorszy się jedocześnie gdzieś w Afryce, ale to Ciebie nie powinno zbytnio interesować

2. Jakieś 160k za nowe - 27k z dopłat z programów typu mój elektryk, czyli jakieś 133k. W przypadku mniejszych samochodów.
Jest to oczywiście nadal dużo dużo więcej jak za spalinówkę, ale jednocześnie odchodzi:
zmiana oleju w silniku, zmiana oleju w skrzyni biegów, wymiana filtrów i wszystkich części związanych z emisją spalin, wymiana hamulców zamiast co 30k to co jakieś 300k, brak konieczności zmiany akumulatora co 3-4 lata etc.
Jeżeli chodzi o używane, oczywiście na ten moment ich ceny są dosyć spore z racji, że najzwyczajniej w świecie mało jest jeszcze starych elektryków.

To, że cena jest aktualnie dla wielu osób jest zaporowa jest faktem z którym nie będę się jednak kłócił. Dla wielu Polaków nagły nakaz wymiany wiązałby się z cofnięciem się 10 lat w tył, gdzie musieli jeździć autem jako któryś z rzędu właściciel. 

3. 55,2% osób w Polsce mieszka w domach jednorodzinnych (dane Eurostat na rok 2019). 

     Na start zatem skreślasz 44.8 % społeczeństwa, które nie będzie według mnie miało możliwości lokalowych aby produkować se prąd z odnawialnych źródeł energii, a kwestię jakości naszych sieci energetycznych już w poprzednich postach bracia omówili więc nie będę powtarzał. 

     133 k za nowy ,,mały samochód" - jak sam powiedziałeś cena zaporowa - wolę już taką kwotę dać jako wkład własny pod kupno 3 mieszkania niż na bycie ,,eko". 

    Kolejna sprawa - nie wiem czy są jakieś oficjalne badania na ten temat ,jeśli ktoś je mam bym był wdzięczny za linka - ile smogu generują prywatne auta a ile komunikacja miejska ? Jaka jest różnica w emisji między tymi dwoma sposobami komunikacji? 

   Kwestie eksploatacyjne - Mała ankieta zatem - ile km robicie w ciągu roku swoimi autami? 15? 30? Czy może 100? Mówienie komuś kto zamienia klocki raz na 2 lata, żeby kupił elektryka to zmienić będzie mógł je za 20 lat przy jego kilometrówkach, to za przeproszeniem (użyje tu specjalnie przekleństwa) robienie kurwy z logiki. Do tego czasu przy obecnym poziomie rozwoju branży eko te auto conajmiej z 10 razy się spali przez te 20 lat ;) ale przecież fajnie na papierze brzmi - widzisz z naszą teslą zmienisz klocki hamulcowe dopiero za 20 lat :) Żenada.

     A argument, że spróbują spalinowe wykurzyć większymi cenami paliwa to też argument z dupy dla mieszkańca ściany wschodniej - póki co narazie jest możliwość tylko na Białoruś wjechać, bo z Ukrainą to ciężko, ale jak ma się znajomych za granicą którzy przyjeżdżają do nas obkupić się w elektronikę chociażby (tam jest w ciul droga), można mieć co dwa tygodnie w opór wysoko gatunkowego paliwa za dosłownie grosze w porównaniu z naszymi cenami. 

   A jak i to jakimś cudem ukrucą to się znajdzie coś zastępczego. Polak potrafi.

   Także podsumowując raz jeszcze - jak ktoś chce się w to bawić proszę bardzo droga wolna, Ja przy obecnym poziomie rozwoju tej sfery eko, przy obecnych cenach aut, przy obecnych możliwościach zaopatrywania w prąd przez naszą infrastrukturę energetyczną w naszym kraju, przy możliwościach zaopatrywania się w bardzo dobre jakościowo paliwo, mając jednocześnie auto na gaz nie widzę się w roli użytkownika auta elektrycznego. Może za 20 lat jak poprawią je, i zapewnią mi możliwość bezpiecznej eksploatacji auta bez zagrożenia dla zdrowia i życia mego i osób postronnych to wtedy nie mówię nie, ale na dzień dzisiejszy jestem zdecydowanie przeciw. 

   I żeby była jasność nie cierpię hipokryzji - tłumaczenie mi że mam przestać jeździć moim autem które spala 8 l benzyny na 100km /10.5-11 litrów gazu, bo truję planetę, nie przekonuje mnie nic a nic w momencie kiedy mówią mi to osoby na codzień latające samolotami, które palą 2000 l na 100km. 

    Także proszę zatrzymać ja wysiadam.....

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, tmr napisał(a):

Czyli mieszkańcy bloków będą wykluczeni z posiadania aut prywatnych :)

O nic innego w tym przecież nie chodzi :)Plebs ma jeździć zbiorkomem i jaśnie panom nie blokować miłej jazdy po pustych drogach.

 

Bede powtarzał aż do znudzenia - gdyby 

tzw. elektromobilność rzeczywiście była postępem technicznym i zmianą zachodząca na zasadach rynkowych, której pragną głosujący portfelami klienci, to by się o te auta w salonach klienci zabijali, z zapisami parę lat do przodu.

 

Dzięki realnemu, rynkowemu popytowi. 

 

 

 

Edytowane przez Obliteraror
  • Like 9
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Lordziok napisał(a):

ale jednocześnie odchodzi:
zmiana oleju w silniku, zmiana oleju w skrzyni biegów, wymiana filtrów i wszystkich części związanych z emisją spalin, wymiana hamulców zamiast co 30k to co jakieś 300k, brak konieczności zmiany akumulatora co 3-4 lata etc.

I elektryka/elektronika jest bezobsługo-bezkosztowa. ;) Nie psuje się, nie zużywa, nie wymaga wymiana części, przeglądów, itd.

 

Czy ja dobrze kojarzę, że w przypadku elektryków to praktycznie każdy większy wypadek (z uszkodzeniami układu elektrycznego napędowego albo baterii) = "szkoda całkowita" i kasacja wozu? Bo coś takiego kiedyś czytałem.

 

O nawet reuters o tym pisał ;)

https://www.reuters.com/business/autos-transportation/scratched-ev-battery-your-insurer-may-have-junk-whole-car-2023-03-20/

Uszkodzona bateria? Ubezpieczyciel może cię wysłać na złomowanko.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, BumTrarara napisał(a):

Czy ja dobrze kojarzę, że w przypadku elektryków to praktycznie każdy większy wypadek (z uszkodzeniami układu elektrycznego napędowego albo baterii) = "szkoda całkowita" i kasacja wozu? Bo coś takiego kiedyś czytałem.

 

O nawet reuters o tym pisał ;)

https://www.reuters.com/business/autos-transportation/scratched-ev-battery-your-insurer-may-have-junk-whole-car-2023-03-20/

Uszkodzona bateria? Ubezpieczyciel może cię wysłać na złomowanko.

No tak, ubezpieczyciel robi "szkodę całkowitą" jeśli koszt naprawy przekracza jakiś procent wartości samochodu.

A tu o to nietrudno, bo bateryjki drogie. Więc większy dzwon=kasacja i złomowisko.

Taka to "ekologia"

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, aceiro napisał(a):

Przerzucanie się argumentami na temat zalet i wad elektryków jest jałowe. Są tacy, którzy mają dom z fotovoltem, trójfazową instalacją w garażu i potrzebują samochodu do codziennej jazdy po okolicy, są też inni, którzy tych udogodnień nie mają, a samochodu używają w trasach. Inne potrzeby, inne możliwości, to i inne preferowane rozwiązania.

Problem polega na czym innym - na tym, że ktoś z ideologicznych powodów (bo porównanie life cycle assesment elektryka ze spalinówką jest do dyskusji) zmusza nas do wybrania "jedynie słusznej" opcji, która co oczywiste, ma na tym etapie rozwoju wiele wad. 

Do 2035 jeszcze trochę czasu - może wtedy elektryki będą miały zasięg 1000km, ładowanie będzie trwało 15 minut a gwarantowana żywotność baterii bez straty pojemności wyniesie co najmniej 15 lat. Może. 

 

Edit: aha, no i baterie nie będą z kobaltu wydobywanego przez dzieci w Kongo a elektryki nie będą się jarać po samozapłonie.


Zgadzam się - jak w przypadku większości wymuszonych zmian koszt krańcowy każdego następnego % jest coraz wyższy. Próba forsowania elektryków jako 100% floty jest głupotą. Niestety tak to bywa, jak do władzy są wybierane osoby które przez całe życie jedyne co robią to są politykami i decydują o tym jak wyglądają całe państwa. 

Zdaje sobie sprawę, że druga część posta jest sarkastyczna - ale dobicie do 800km jest realne z nowymi technologiami nad którymi pracują firmy m.in. toyota - ładowanie już teraz jest szybkie, ale w krajach gdzie jest sieć energetyczna na sensownym poziomie. Bo w naszym przypadku to przebudowy wymaga niestety większość linii. 

Btw. W 2035 zakazana jest sprzedaż nowych spalinówek na terenie UE, korzystanie z nich i handel nimi jest zakazany od 2050 (nie stricte do twojej wypowiedzi - zaznaczam bo niektórzy mylą). 
 

5 godzin temu, Gorączka napisał(a):

     1.Na start zatem skreślasz 44.8 % społeczeństwa, które nie będzie według mnie miało możliwości lokalowych aby produkować se prąd z odnawialnych źródeł energii, a kwestię jakości naszych sieci energetycznych już w poprzednich postach bracia omówili więc nie będę powtarzał. 

     133 k za nowy ,,mały samochód" - jak sam powiedziałeś cena zaporowa - wolę już taką kwotę dać jako wkład własny pod kupno 3 mieszkania niż na bycie ,,eko". 

    2.Kolejna sprawa - nie wiem czy są jakieś oficjalne badania na ten temat ,jeśli ktoś je mam bym był wdzięczny za linka - ile smogu generują prywatne auta a ile komunikacja miejska ? Jaka jest różnica w emisji między tymi dwoma sposobami komunikacji? 

   3. Kwestie eksploatacyjne - Mała ankieta zatem - ile km robicie w ciągu roku swoimi autami? 15? 30? Czy może 100? Mówienie komuś kto zamienia klocki raz na 2 lata, żeby kupił elektryka to zmienić będzie mógł je za 20 lat przy jego kilometrówkach, to za przeproszeniem (użyje tu specjalnie przekleństwa) robienie kurwy z logiki. Do tego czasu przy obecnym poziomie rozwoju branży eko te auto conajmiej z 10 razy się spali przez te 20 lat ;) ale przecież fajnie na papierze brzmi - widzisz z naszą teslą zmienisz klocki hamulcowe dopiero za 20 lat :) Żenada.

     4. A argument, że spróbują spalinowe wykurzyć większymi cenami paliwa to też argument z dupy dla mieszkańca ściany wschodniej - póki co narazie jest możliwość tylko na Białoruś wjechać, bo z Ukrainą to ciężko, ale jak ma się znajomych za granicą którzy przyjeżdżają do nas obkupić się w elektronikę chociażby (tam jest w ciul droga), można mieć co dwa tygodnie w opór wysoko gatunkowego paliwa za dosłownie grosze w porównaniu z naszymi cenami. 

   A jak i to jakimś cudem ukrucą to się znajdzie coś zastępczego. Polak potrafi.

   Także podsumowując raz jeszcze - jak ktoś chce się w to bawić proszę bardzo droga wolna, Ja przy obecnym poziomie rozwoju tej sfery eko, przy obecnych cenach aut, przy obecnych możliwościach zaopatrywania w prąd przez naszą infrastrukturę energetyczną w naszym kraju, przy możliwościach zaopatrywania się w bardzo dobre jakościowo paliwo, mając jednocześnie auto na gaz nie widzę się w roli użytkownika auta elektrycznego. Może za 20 lat jak poprawią je, i zapewnią mi możliwość bezpiecznej eksploatacji auta bez zagrożenia dla zdrowia i życia mego i osób postronnych to wtedy nie mówię nie, ale na dzień dzisiejszy jestem zdecydowanie przeciw. 

   5. I żeby była jasność nie cierpię hipokryzji - tłumaczenie mi że mam przestać jeździć moim autem które spala 8 l benzyny na 100km /10.5-11 litrów gazu, bo truję planetę, nie przekonuje mnie nic a nic w momencie kiedy mówią mi to osoby na codzień latające samolotami, które palą 2000 l na 100km. 

    Także proszę zatrzymać ja wysiadam.....


1. Jeżeli chodzi o jakoś naszej sieci energetycznej to samemu w tym wątku już wspominałem sporo wcześniej.

Pisałem też w co drugim poście w tym wątku, że uważam iż próba forsowania elektryków do 30-50% floty aut osobowych jest ok, bo zwyczajnie dla dużej części osób są to samochody które w sumie spełniałyby swoją funkcję niż spalinowe a przy tym by nie zanieczyszczały powietrza. Nie jestem zwolennikiem forsowania 100% oraz dużej liczby innych rozwiązań z fitfor55. 

Utrzymuje, że dla 3/4 mieszkańców wsi, którzy używają auta aby dojechać zazwyczaj <50km do roboty codziennie, mieszkają w domach jednorodzinnych, a w trasę >300km jeżdżą 2x w roku to ma sens. Podobnie dla słoików którzy po przyjeździe do Stolicy czy dużego miasta zostawiają samochód na parkingu a poruszają się głównie KM i Uberem (sam tak w sumie robie). Również rozwiązanie jest ok dla osób mających po prostu samochód w bloku a nie korzystających z niego każdego dnia. 

Z tych osób spokojnie da się nazbierać te 30-50% o których mówie. 

 

100% - według mnie nierealne, chyba że wprowadzimy plany WEF czyli 75% osób bez samochodu i będziesz szczęśliwy. 

Ad2. Widziałem to gdzieś kiedyś - chyba w planach dotyczących Zielonej Warszawy gdzieś na FB miasta Warszawa/Trzaskowskiego przed wyborami prezydenckimi. Niestety nie pamiętam rozkładu.

Ad3. Osobiście ok. 30k. Wspomniałem o tym, bo są to drobne koszty, ale które się w okresie kilku lat jednak dodają oraz co ważniejsze jest to oszczędzony czas na pojechanie do serwisu i powrót z niego (oraz zaangażowanie 2giej osoby w przypadku życia poza miastem) raz czy 2x do roku. 

Ad4. Według przyjętych przez PiS kamieni miliowych będą do tego podatek od rejestracji spalinówek który ma wejść w następnym roku oraz podatek od posiadania auta spalinowego od 2026. Strzelam, że pojawią się też inne utrudnienia oraz większe dotacje do elektryków, które u nas są dużo niższe niż w niektórych krajach UE (a powinno być na odwrót skoro jesteśmy biedniejszym narodem). 

Ad5. Czy zmiany klimatu są realne czy nie - żyjąc w Polsce to akurat nie powinno nas zbytnio interesować, bo nas one dotkną najmniej. Mamy wiele ważniejszych problemów w tym państwie. 

4 godziny temu, BumTrarara napisał(a):

I elektryka/elektronika jest bezobsługo-bezkosztowa. ;) Nie psuje się, nie zużywa, nie wymaga wymiana części, przeglądów, itd.

 

Czy ja dobrze kojarzę, że w przypadku elektryków to praktycznie każdy większy wypadek (z uszkodzeniami układu elektrycznego napędowego albo baterii) = "szkoda całkowita" i kasacja wozu? Bo coś takiego kiedyś czytałem.

 

O nawet reuters o tym pisał ;)

https://www.reuters.com/business/autos-transportation/scratched-ev-battery-your-insurer-may-have-junk-whole-car-2023-03-20/

Uszkodzona bateria? Ubezpieczyciel może cię wysłać na złomowanko.

4 godziny temu, aceiro napisał(a):

No tak, ubezpieczyciel robi "szkodę całkowitą" jeśli koszt naprawy przekracza jakiś procent wartości samochodu.

A tu o to nietrudno, bo bateryjki drogie. Więc większy dzwon=kasacja i złomowisko.

Taka to "ekologia"


Co do wypadku z uszkodzeniem baterii zgadza się - wypadek który zrobi minimalną wgniotę w baterii = szkoda całkowita w wielu przypadkach aktualnie. Zależy to głównie od typu stosowanych baterii. Konstrukcje zamknięte baterii, których używa wiele marek wymagają specjalistycznego sprzętu do sprawdzenia czy na 100% bateria nadaje się do dalszego użytku. Przy aktualnej liczbie elektryków, nawet gdyby połowa baterii była ok ubezpieczycielom nie opłaca się tego robić, bo jak się pomylą i potem się jednak coś rozjebie to koszt negatywnego PRu będzie większy niż walenia szkody całkowitej do każdego elektryka. 

Baterie które są wadliwe (nie trzymają od początku wymaganego zasięgu) lub lekko uszkodzone są sprzedawane do firm, które dalej wykorzystują je do budowy banków energii. 

Znajomy z gimnazjum (przedsiębiorca, który ma blisko 200 kW paneli przy swoim zakładzie produkcyjnym) kupił niedawno 12 kompletów baterii z uszkodzonych aut od jakiejś firmy z Grecji zajmującej się ich przeglądami i oceną techniczną. Czeka teraz na potrzebne części z Chin i będziemy próbowali z tego zrobić z nim bank energii (ja bardziej w formie pomocnika i ciekawskiego obserwatora, bo w grubsze rzeczy elektromechaniczne się nie bawię). Jak wyjdzie - koszt całkowity powinien być w granicach 25% najtańszego banku jaki udało mu się gdziekolwiek znaleźć o podobnych parametrach. 
Jak coś ostro nie wyjdzie, to będziecie wiedzieli kim byli ci debile z żółtego pasku na TVNie xD
 

2 godziny temu, Jan III Wspaniały napisał(a):


Nie będę dodatkowo się rozpisywał, polecam po prostu to zobaczyć.


Bardzo ciekawy film, również każdemu polecam.

Widać jaką jakoś prezentuje aktualnie koncern VAG - zresztą już od paru ładnych lat. O ich serwisie, w tym gwarancyjnym, nawet nie będę wspominał, bo to jest zwyczajnie nieśmieszny żart. 
Osobiście mam nadzieje, że przejście na EV pogrąży ten koncern, bo to jakich cięć kosztów i fuszerek dopuszczają się w niektórych nowych modelach od paru lat woła o pomstę do nieba.
Aktualnie w sumie Volkswagen traci $$ na każdym wyprodukowanym aucie, więc może się spełni :x

Filmik pokazuje to o czym mówiłem - konstrukcyjnie napęd elektryczny jest prosty jak budowa cepa w porównaniu do spalinówek. Aż nie chce się wierzyć, że mogli zbudować wadliwy silnik mając takie zaplecze inżynierów. Poza chłodzeniem wodnym (nieudanym xd), nie  ma tam grama zaawansowanej technologii. 
Widzę 2 opcje:
A) Celowo zrobili konstrukcję która ma się popsuć zaraz po okresie gwarancyjnym
b) Wada występuje w jednym na XX samochodów, wykryli ją dosyć późno i ścigając się z czasem zostawili - zobaczymy czy następne wypuszczane za 2-3 lata e-trony też będą miały tę konstrukcję
 

Edytowane przez Lordziok
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.07.2023 o 10:15, Margrabia.von.Ansbach napisał(a):

Nie wejdę w opcję EV.

Dokąd nie będzie bezpiecznych, niepalnych baterii.

Przecież są LiFePO4. Cyrk robią onaniści samochodowi, którzy muszą prowadzić osobówkę 600 km bez przerwy i dlatego są montowane ogniwa kobaltowe, ale nic nie stoi na przeszkodzie kupić używkę bez baterii i przerobić na takie.

Edytowane przez rozbujnik
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 1.08.2023 o 08:19, tmr napisał(a):

I brak pomysłu co z tym zrobić.. 

Jak to brak pomysłu?

Odholowali na bok i czekają aż zgaśnie. ;) No i szkoda o tym mówić, bo to źle dla klimatu/branży/....

 

A tak odnośnie elektrosamochodów:

 

Ford? 3 mld starty na EV:

 

Volkswagen? Zwolnienia i zmniejszanie produkcji, bo elektryki nie schodza. Kanclerzu IV rzeszy!!! pomocccyy111!!!111

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 7/26/2023 at 7:09 PM, tmr said:

No...samochody ( np. Renault ) podobno potrafiły się same zapalić. Ale dało się je ugasić. 

 

Baterie litowo jonowe często sie zapalają https://icpt.pl/plonace-ogniwa/

 

Sporo słyszałem o pożarach baterii w hulajnogach elektrycznych. Z samochodami jest podobnie. 

 

 

Strażacy wrzucają taki ugaszony samochód do "wanny" z wodą bo takie baterie nawet ugaszone mogą ponownie zapłonąć. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 7/29/2023 at 5:48 PM, Obliteraror said:

Bede powtarzał aż do znudzenia - gdyby 

tzw. elektromobilność rzeczywiście była postępem technicznym i zmianą zachodząca na zasadach rynkowych, której pragną głosujący portfelami klienci, to by się o te auta w salonach klienci zabijali, z zapisami parę lat do przodu.

Zanim zaczniemy mówić o "zasadach rynkowych", trzeba jasno powiedzieć że nic, żaden postęp technologiczny nie skłoni statystycznego "przeciętnego obywatela" z rocznym dochodem rzędu <85000zł brutto, do zakupu samochodu za >160 tysięcy, niezależnie czy jest to elektryk, benzyna, LPG czy diesel.

 

Więc o jakim "wyborze rynkowym" możemy mówić?

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Kespert napisał(a):

 

Więc o jakim "wyborze rynkowym" możemy mówić?

Żadnym :) Alternatywą dla wspomnianych grup w wymarzonym przez "przyspieszaczy" świecie pozostaje zbiorkom, hulajka albo rowerek, a nie VW czy Opel w dieslu za parę/paręnaście/parędziesiąt tysięcy.

 

Ot, postęp. Jak wiadomo, postęp wymaga ofiar. Taka ich deklaracja ideologiczna. Zubożenie, pauperyzacja i zamordowanie marzeń Polaków.

 

A takiego wała. Wolę swoją deklarację;)

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Kespert napisał(a):

160 tysięcy, niezależnie czy jest to elektryk, benzyna, LPG czy diesel.

A jednym z elementów tej zabawy ( poza wykluczeniem dla sporej części ludzi możliwości ładowania auta ) jest narzucenie możliwości nabycia wyłącznie pojazdów ( nowych ) za te 160 000. 

Chociaż tu też niepokojące sygnały.Gadałem z bossem jednego z salonów i utyskiwał, że paleta modeli się kurczy. SUV, "kompakt" i ew. auto miejskie. Z zastrzeżeniem, że niedługo auto miejskie wstawiać będzie musiał po 70 k. I kto kupi auto wielkości I10 za taką cenę.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.