Skocz do zawartości

Jak przekroczyć 10 000 PLN na rękę w PL


Januszek852

Rekomendowane odpowiedzi

15 minut temu, thyr napisał(a):

Rzeklbym ze nikt normalny nie stwarzal by sobie potencjalnej konkurencji ciagnac kogos madrzejszego .

Korpo dla mnie jest jak autobus ;) Wsiadasz, dojeżdżasz tam gdzie sobie postanowiłeś w określonym horyzoncie czasowym, potem wysiadasz. Bogatszy o szkolenia, kontakty i cokolwiek innego, co udało się wyciągnąć z dużej struktury dla siebie.

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Zbychu napisał(a):

biznes oparty na fizycznym fachu - stolarka, budowlanka, wykończenia, hydraulika, elektryka, glazurnictwo

Również pozwolę sobie podbić temat gdyż nie każdy ma " procesor" pozwalający na naukę programowania.🤔

 

6 godzin temu, Zbychu napisał(a):

Problemem tylko jest dojście do wiedzy i umiejętności, bo nie jest to tak proste jak w przypadku programowania

Polemizowałbym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, UncleSam napisał(a):

Zrobić to nie problem, ale zacząć obracać pieniędzmi to już trudno jak nikt tego nie nauczył.

O, to jest clue.

Sam obecnie zbliżam się do sumy odłożonego 100k i jedyne co robię z tą kasą to de facto jej trzymanie na koncie.

Mogę kupić np. auto, ale po co? Moje obecne jest spoko, a jestem taką osobą, która raczej woli dobić "stare" do końca niż rozwalać hajs, by kupić nową furę. Po co? Dla szpanu? Nie jestem Oskarkiem. 🙂

Ewentualnie jakieś lepsze mieszkanie, ale to dopiero od sum 150k (wolałbym unkiknąć jakichkolwiek kredytów i zadawania się z bankami, moja rodzina dość przeszła w tym temacie).

A co po za tym?

Oprócz głównej roboty mam także nieoficjalną fuchę będącą de facto "biznesem rodzinnym", w którą rzeczywiście mógłbym lokować gotówkę i to sporo. Ale pomimo nacisków (mniej lub bardziej poważnych) nie chce lokować tutaj swoich pieniędzy, bo moja familia jest klasyczną "polską", czyli dzisiaj jest spoko, a za miesiąc mogę zostać wykopany za drzwi domu, więc ostatnie co bym chciał to żeby po takiej akcji martwić się tym, że oprócz czasu wtopiłem także "w ten drugi biznes" swój hajs.

Moje obecne zarobki są OK, ale wiem że jak się postaram mogą być znacznie lepsze w przyszłości. Jedyne czego chcę uniknąć, to żebym w przyszłości nie miał takiej sytuacji jak Walter White z "Breaking Bad":

 

Edytowane przez Hubertius
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Hubertius napisał(a):

Sam obecnie zbliżam się do sumy odłożonego 100k i jedyne co robię z tą kasą to de facto jej trzymanie na koncie.

O tym właśnie mówię. U mnie jest tak samo i w zasadzie to wielki chuj z tych pieniędzy.

 

Jeśli nie potrafi się zaprzęgnąć oszczędności do zarabiania na siebie, to w zasadzie niema sensu wysilać się na coś więcej niż fajne i przyjemnie work-life balanced życie. Nadgodziny i wypruwanie sobie flaków tylko po to żeby liczba rosła na koncie. Bez sensu.

 

Żelazny kapitał i poduszka finansowa(na koncie z fajnym oprocentowaniem), a każdy złamany pens ponadto powinien zostać zaprzęgnięty so pracy.

 

Wszystkie firmy żerują na tym, że potrafimy tylko i wyłącznie wymieniać czas na pieniądze.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, MG-42 napisał(a):

tak se siedzę i pomyślałem, jejku tyle kasy, od czego zacząć by coś kupić. Bałbym się by ktoś jej nie zajebał.

W pewnym momencie jak już sobie kupisz każdą głupotę którą zawsze chciałeś, zaczynasz się zastanawiać i kwestionować te wszystkie zakupy.

 

Później już nie kupujesz, ale nadal nie wiesz co zrobić z pieniędzmi.

 

Trzeba coś wykombinować...

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, UncleSam napisał(a):

W pewnym momencie jak już sobie kupisz każdą głupotę którą zawsze chciałeś, zaczynasz się zastanawiać i kwestionować te wszystkie zakupy.
 

 

No właśnie...

Na co komu jakieś złomy.

 


 

Cytat


Później już nie kupujesz, ale nadal nie wiesz co zrobić z pieniędzmi.

Trzeba coś wykombinować...

 

 

Na kobiety... :) :)

 

 

 

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, UncleSam napisał(a):

O tym właśnie mówię. U mnie jest tak samo i w zasadzie to wielki chuj z tych pieniędzy.

 

3 godziny temu, Hubertius napisał(a):

Ewentualnie jakieś lepsze mieszkanie, ale to dopiero od sum 150k (wolałbym unkiknąć jakichkolwiek kredytów i zadawania się z bankami, moja rodzina dość przeszła w tym temacie).

Akurat ja to bym raczej wiedział, co zrobić z kasą ;)

z dużych rzeczy:

 

- fajniejszy dom w lepszym miejscu (fantastycznie trzyma wartość, o ile zostanie zbudowany w willowej dzielnicy miasta z top5) ;)

- dacza w Bieszczadach na ogromnej działce z własnym laskiem i strumykiem ;)

- domek w kraju typu Grecja / Chorwacja blisko morza - drogie nie są

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Januszek852 napisał(a):

Akurat ja to bym raczej wiedział, co zrobić z kasą ;)

z dużych rzeczy:

 

- fajniejszy dom w lepszym miejscu (fantastycznie trzyma wartość, o ile zostanie zbudowany w willowej dzielnicy miasta z top5) ;)

- dacza w Bieszczadach na ogromnej działce z własnym laskiem i strumykiem ;)

- domek w kraju typu Grecja / Chorwacja blisko morza - drogie nie są

No i w chuj się myślisz. Bo o ile nie są to nieruchomości które będziesz komuś wynajmować to tak naprawdę żadna inwestycja, tylko wydatek. Którego zresztą prawdopodobnie nie sprzedasz do końca życia.

 

Właśnie o tym mówię. Ludzie nie potrafią rozróżnić czym jest inwestycja a czym wydatek.

 

"Inwestycja" we własny m2 to tak naprawdę zobowiązanie finansowe, więc chuj nie inwestycja. 

 

Jeśli nie czerpiesz z czegoś zysków finansowych, to to nie jest inwestycja!

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, Zbychu napisał(a):

Większość korpo-szczurków leci na prochach antydepresyjnych albo alkoholu.

Jedna znajoma z pracy (korposzczurzyca) co robiła dość dobre wyniki opowiadała iż zdarza się jej pić wino każdego wieczoru

16 godzin temu, RealLife napisał(a):

Jak to zrobili? Kłamali, ściemniali co do swoich osiągnięć. Kolega raz był na wdrożeniu bazy danych jako pomoc to później napisał w CV, że był project menagerem całego projektu :)))

img_S58fgU5TB6.webp

  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, UncleSam napisał(a):

Jeśli nie czerpiesz z czegoś zysków finansowych, to to nie jest inwestycja!

Ale ja nie chcę inwestować, po prostu wsadziłbym kasę w rzeczy, z których miałbym radość.

 

Życie jest o wiele za krótkie na jakieś wielodekadowe plany oszczędzania.

 

Jeśli kogoś kręci robienie pieniędzy dla robienia pieniędzy, to spoko.

Edytowane przez Januszek852
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 10/23/2023 at 11:06 AM, bzgqdn said:

- zmieniaj pracę, nigdy nie dostaniesz takiej podwyżki u siebie w firmie jak u konkurencji - wiąże się to oczywiście z wyjściem ze strefy komfortu, ryzykiem.

 

Gorzej jak w obecnej pracy trzymają mnie benefity socjalne i gdybym stracił je wszystkie z dnia na dzień, to moje życie straciłoby sens :D

Nie wyobrażam sobie teraz nie mieć multisporta i kupować karnet na siłkę za 150 zł...

 

Co to tematu... na początku roku wysłałem CV do innej firmy i poprosiłem o 14k brutto, co dawało mi prawie 2k netto więcej niż w obecnej firmie.

Efekt? Następnego dnia wysłano mi mailem auto odpowiedź, że cenią moje kwalifikacje i codziennie podejmują mnóstwo ważnych decyzji, a decyzja w moim przypadku to: NIE.

Jeżeli mam przechodzić do innej firmy, to nie dla kilkuset złotych, bo tyle to dostanę w obecnej firmie za jakieś pół roku pracy - tak jak niedawno dostałem 300zł.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, adann96 napisał(a):

Jeżeli mam przechodzić do innej firmy, to nie dla kilkuset złotych, bo tyle to dostanę w obecnej firmie za jakieś pół roku pracy - tak jak niedawno dostałem 300zł.

 

Czytałem, że takie minimum podwyżki przy zmianie pracy przy którym w ogóle warto rozważać zmianę to ~30%.

 

I ja się z tym zgadzam, o ile nie musimy się z jakiegoś powodu szybko ewakuować, tylko jest nam względnie dobrze w starej pracy.

 

Bo co zmieni 500 czy 1000zł w życiu? O ile nie dostajemy minimalnej, to niewiele. Zwłaszcza w czasach, gdy wyjście do maka w dwie osoby to >100zł.

 

45 minut temu, adann96 napisał(a):

cenią moje kwalifikacje i codziennie podejmują mnóstwo ważnych decyzji, a decyzja w moim przypadku to: NIE.

 

No to słabo te decyzje podejmują. nie wiem, jaka to branża, ale wykwalifikowani ludzie to zawsze wartość dla firmy.

Edytowane przez Januszek852
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 hours ago, bassfreak said:

Programista, prawnik, sędzia, prezesi spółek i banków, politycy, majster z głową na karku co ma zawód w 1 paluszku.

Programista to specyficzny zawód - "niższe szarże" zostaną zastąpione AI, to kwestia czasu. Jeśli coś można znaleźć w Google, to automat wyszuka to szybciej niż człowiek.

Prawnik / sędzia w Polsce, jak mówi dowcip, to "zawód wpisany w geny".

Prezes / polityk, jeszcze gorzej - kiedyś zastanawiałem się, co trzeba zrobić, by w wieku ~30 lat zostać prezesem polskiego oddziału zagranicznej korporacji, i doszedłem do wniosku że "nie da się" w przypadku tzw. "człowieka znikąd". A wikłać się w sieci "krewnych i znajomych królika" to droga do zatracenia "ja".

 

Został "majster". Im bardziej niszowy, im bardziej "kumaty", tym lepiej. Rzemieślnik to kariera otwarta dla każdego, niezależnie od pochodzenia czy warstwy społecznej - najprostsza droga do złamania bariery 10k. Trzeba tylko pamiętać o jednym - trzeba lubić to, co się robi. Jeśli robisz co lubisz, robisz "lepiej", a wtedy znajdzie się ktoś, kto za to zapłaci - nawet jeśli chodzi o "wandalizm" (Banksy), czy układanie domków z zapałek, modele figurek dla graczy, glazurę, cekolowanie ścian itd.

Jeśli zaczniesz robić coś czego nie "lubisz", podświadomość zacznie sabotować wyniki pracy... zwłaszcza jest to widoczne, jeśli ktoś na siłę został lekarzem.

 

20 hours ago, mac said:

Na etacie jesteś zależny od projektów i rozkazów kogoś, kto tym zarządza.

Jest jeden powód, dla którego "warto" mieć "szefa" - nie każdy jest w stanie sprostać fizycznie stresowi, czy odpowiedzialności. Wtedy stabilne stanowisko w "łańcuchu dowodzenia" może być długofalowo tańsze w kosztach obsługi - zwłaszcza po pierwszym czy drugim zawale w wieku 40 lat, gdy nagle kończy się możliwość zarabiania.

Stąd warto pamiętać, że zarabiać trzeba zasadniczo - do emerytury. Albo pasywnie (szybka eksploatacja "ludzia" i akumulacja kapitału początkowego), albo w sposób zrównoważony - i wtedy trzeba "rozkładać" plany na ~40 lat aktywności zawodowej. W sensie - jeśli zarabiasz noszeniem ciężarów, licz za godzinę tyle, by po 20 latach starczyło na leczenie kręgosłupa... jeśli zarabiasz "stresem", też "polisa ubezpieczeniowa" musi być przeliczona.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, slusa napisał(a):

Dobry budowlaniec ze specjalizacją i uprawnieniami będzie zarabiał tyle samo co gość w it

 

Zgadzam się, szczególnie jeśli jest się budowlańcem bardziej od wykończeniówki, która często jest droższa za m2 lub specjalizuje się w ogrzewaniu podłogowym, dachach lub instalacji/serwisie pomp ciepła. W tych gałęziach są obecnie bardzo dobre zarobki. 

 

Z mojej uczelni każdy, kto został oficerem na statkach ma te ponad 10k na rękę, ale wiele zależy od klasy armatora, typu statku, długości kontraktów. Można różnie trafić. Chłopaki z PŻM (którzy dzisiaj skasowali jakiś mały statek, w wiadomościach o tym głośno) mają kontrakty 4/2, czyli 4 miesiące na statku i 2 miesiące urlopu, a pensja płatna tylko na burcie, na dodatek niższa, niż na kontenerowcach, czy tankowcach, do Hiszpanii na statek jechali busem, bo tańszy, niż loty samolotem, rekordzista 8 promili alkoholu we krwi, takie historie…

 

 

Sporo ludzi z polskich bander przebranżowiło się na IT, bo zarobki podobne, a jest się cały czas w domu, a nie na stalowej puszce 4 miesiące na drugim końcu świata. 

Edytowane przez LSD
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Budowlaniec jest super na jakiś czas, ale ma wady:

 

1. zależny od koniunktury - to bardzo słaby zawód w kryzysie (bardziej, niż inne);

2. wiele zajęć niszczy kolana, nadgarstki, etc. - co w pewnym momencie uniemożliwia dalszą pracę i wypycha na leczenie

 

2 godziny temu, Kespert napisał(a):

(szybka eksploatacja "ludzia" i akumulacja kapitału początkowego)

Moim zdaniem najlepszy sposób, niestety, wiem to po fakcie.

 

Po prostu najlepiej zapierdalać za młodu, kiedy ma się siłę, ochotę, a kupowanie nowych rzeczy mocno jara.

 

Wysokie zarobki to prosty sposób na wysokie poczucie własnej wartości, co widać po rozdętych ego programistów.

 

Taki chłopak, który w wieku 26 lat potrafi już przekroczyć 10k na łapę a przed 30. przekroczyć 20k może po prostu wyciągnąć potworne pieniądze (zwłaszcza robiąc na dwa etaty i ściemniając z długością tasków). Widziałem takich, co mieli i po 600k w picie w ten sposób.

 

15 lat i emerytura jest w tym systemie całkowicie realne. Ewentualnie lekka praca na freelancingu jako dodatek. Bo mając zgromadzonych parę baniek można już sporo ogarnąć, nawet kupując te słynne "kawalerki na wynajem" niczym ten forumowy mitoman.

Edytowane przez Januszek852
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 hours ago, Hubertius said:

Sam obecnie zbliżam się do sumy odłożonego 100k i jedyne co robię z tą kasą to de facto jej trzymanie na koncie.

 

23 hours ago, UncleSam said:

O tym właśnie mówię. U mnie jest tak samo i w zasadzie to wielki chuj z tych pieniędzy.


To jest bardzo fajny watek.
Dajmy na to wyjezdzasz za granice ze wzgledu na kase, a gdy juz ja masz na koncie to… no wlasnie. Co dalej?

Czas ucieka, mlodosc przemija🙂

 

Po co wyjezdzac w takim razie?

  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, adann96 napisał(a):

Co to tematu... na początku roku wysłałem CV do innej firmy i poprosiłem o 14k brutto, co dawało mi prawie 2k netto więcej niż w obecnej firmie

Bardzo dobrze zrobiłeś, mimo że tym razem się nie udało. Swoją drogą, zrobię niedługo temat jak umiejętnie negocjować własną podwyżkę ;)

 

Wiele osób nie lubi rozmawiać  pieniądzach, ma problemy z argumentami, z jasnym powiedzeniem dlaczego chce więcej zarabiać, spala się przez stres na takich rozmowach etc. Chyba warto podzielić się własnymi doświadczeniami - jako ten, który o własnej podwyżce rozmawiał a potem ten, który te podwyżki przyznawał ;)

 

  • Like 5
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.10.2023 o 11:36, Obliteraror napisał(a):

gdy idiota zobaczy proaktywnego pracownika, który chce się rozwijać i robi więcej, niż do niego należy w zakresie obowiązków, to jedynie co robi, to mu zwiększa od zakres obowiązków bez żadnej wartości dodanej dla tego pracownika. Ciśnie zatem do oporu "zasób ludzki" ;). Przecież sam pokazał, że może. Gdzie pretensje?

To jest 1:1 mój obecny pracodawca. Ale ja już swoje w korpokołchozie odsłużyłem, jeszcze tylko dwa miesiące.

W pewnych branżach pracę w korpo trzeba po prostu odhaczyć. Nawet jeżeli nie nauczysz się tam za wiele, to masz wpis do cv. Gdy we wrześniu robiłem rozpoznanie rynkowe (czyli zaliczałem rozmowy kwalifikacyjne), zauważyłem, że mój zakład pracy cieszy się w regionie renomą, na jaką raczej nie zasługuje. ;) A kultura organizacyjna jak w folwarku pańszczyźnianym, tyle że ujęta w formę biurokracji i korpojęzyka.

 

A odnośnie do tematu, to zdrowiej jest po prostu nie mieć parcia na zarobki powyżej 10 tys. - a na pewno nie warto tracić zdrowia i nerwów. Liczy się całokształt, nie same pieniądze. Poświęcać się dla bandy wyzyskiwaczy? Nie, dziękuję.

Edytowane przez zychu
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.10.2023 o 14:48, Zbychu napisał(a):

stolarka, budowlanka, wykończenia, hydraulika, elektryka, glazurnictwo.

To jest zależne od rynku i poziomu bogactwa społeczeństwa. Im mniej korposi i nerdów będzie czuła się stabilnie, tym mniej fizoli z własnymi firmami będzie miała zleceń, a jak będą to będzie żyłowanie na kosztach. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Super temat, miła odmiana od chadow i ścian. Z mojej perspektywy mogę podzielić się swoimi doświadczeniami. Kończąc studia myślałem,że będę się wspinał na szczeblach kariery etatowej i moje zarobki będą rosły sukcesywnie. No i niby tak było tylko przy okazji rosły ceny i zarobki innych. Teraz niemal mam 40 stke i doszedłem do 10k. Co z tego jeśli mam kredyt na chatę w dużym mieście do tego inflacja i płace u mnie w firmie poszły do góry dla wszystkich. Także nie jest to właściwa ścieżka. Teraz próbuje robić coś na boku budując powoli swój biznes. Niestety nie jest to łatwa i krótka droga. Dlatego po pierwsze nie polecam takiej ścieżki po drugie te 10k w dużych miastach za chwile żadnym szałem nie będzie. 

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 26.10.2023 o 10:12, ManOfGod napisał(a):

10k w dużych miastach za chwile żadnym szałem nie będzie. 

już dawno nie jest bo sporo osób to 10k miało już w 2018 roku, a od tego czasu jakby policzyć skumulowaną inflacje to jest takie 50%. Czyli jak ktoś zarabia 15k netto teraz w dużym mieście to tak jakby miał 10k w 2023, zaś samo 10k teraz to tak jakbyś miał z 6,5k w 2018.

Duże miasto ma sens teraz tylko dla osób 20k - mówimy oczywiście o godnym życiu - czyli mieszkanie 10-15 minut od centrum tramwajem, samochód, wakacje 2-3 razy w roku krótsze/dłuższe, wypady w góry, narty, zdrowa żywność, poduszka finansowa, pasje i jakieś małe oszczędności. No i utrzymanie małży i dzieci.

Bo za 5k przeżyć "jakoś" można, tylko to przeżycie będzie wyglądało na wynajmowaniu pokoju (bo pokój to 1,5k a wynajem kawalerki to już 3k), jedzenie, od czasu do czasu wyjście na miasto i tyle. Praca-dom i najebka, zero pasji i mieszkania na właśność

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.