Skocz do zawartości

Jak przekroczyć 10 000 PLN na rękę w PL


Januszek852

Rekomendowane odpowiedzi

  

W dniu 27.09.2023 o 12:26, Ramzes napisał(a):

Widać że wzięcie miałby temat jak dość do 10k netto. 

Zwłaszcza że ponad 30 osób może się podzielić praktycznym doświadczeniem. 

 

Dobry pomysł.

 

Myślę, że z uwagi na odpowiedzi w ankiecie na temat zarobków, gdzie zdecydowana większość Braci nie przekroczyła jeszcze 10k, może być to fajny temat dot. rozwoju.

 

Od razu powiem, że najprostsza opcja to klepanie kodu i szeroko pojęte IT :D Miejmy to już z głowy. Niezależnie od Waszego stosunku do klepokodów - to jednak standardem w branży są przyzwoite zarobki.

 

 

Ja przekraczam 10k, ale niewiele (11k na rękę, byłoby więcej gdyby pozwolono mi iść na B2B, ale to bank i nie chcą) - nie w IT.

 

Dojście do tej kwoty poza IT nie było wcale takie proste, niestety. Ale może komuś pomoże, kto - tak jak ja - przez lata tkwi w gównianej pracy w państwówce.

Jeszcze rok temu zarabiałem niecałe 5k na rękę jako inżynier telco.

 

To, co ewidentnie pomogło z punktu widzenia typowego murzyna na etacie:

 

Po pierwsze - dużo jeździłem na różne konferencje, spotkania z wykonawcami, etc. Dzięki nim poznałem branżowe kontakty. Nie dostałem od nich roboty (chociaż szukałem, no ale zawsze było "stary, sam rozumiesz, nie ma KPO, kryzys jest, my tu tylko przetrwać chcemy", sieć kontaktów ma inną zaletę...

... a jest nią tzw. "know-how". Rozsądny pracodawca bardzo sobie ceni kogoś, kto może po prostu zapytać rynek o rozwiązania inżynierskie, a nie google. Bo wiedzy niszowej w google zwykle po prostu nie ma. Szeroka siatka kontaktów bardzo w tym pomaga.

 

Po drugie - charyzma. To raczej cecha wrodzona, ale autopromocja musi być, pracodawca musi uwierzyć, że nie jesteś zwykłym murzynem, tylko wybitnym murzynem, który wniesie znacznie więcej. Nie mówię tu o sprzedawaniu bajek, ale o rozsądnej promocji własnych zalet i doświadczenia zawodowego. Duże wrażenie robi, gdy miało się okazje pracować np. w różnych dziedzinach techniki i umie się to łączyć.

 

Po trzecie - dobrze dobrana nisza. W wielu zawodach nigdy nie przekroczysz 10k (na 2023, bo przy tej inflacji to za parę lat może być to minimalna pensja, ale wiadomo, o co chodzi). Bo mają szklany sufit. Z takich zawodów należy wiać. Nie będę się powtarzał, bo wszyscy tym rzygają, ale jeśli masz jakieś znajomości w IT - spróbuj podpytać, czy nie wezmą na przysłowiowego "kogokolwiek", jeśli masz nierozwojową pracę. Niszowa rola to np. (z mojego punktu widzenia) specjalizowanie się w urządzeniach informacji pasażerskiej na etacie w państwówce, dzięki czemu przeskoczenie do producenta/wykonawcy jest kwestią czasu i liczby wysłanych CV ;) A to już nawet x2 do zarobków. Zastanów się, czy to, co robisz, jest pożądane w innej firmie.

 

Niestety, większość zawodów jest nierozwojowa. jedyną szansą jest w nich zarządzanie ludźmi i przejście do sfery kierowniczej, ale w takiej gastro "manager" często zarabia niewiele więcej od pani na kasie. W państwówce manager niższego szczebla (naczelnik, kiero projektu, etc.) zarabia <10k na łapę. Zwykle koło 7-8k, pójście wyżej to już stołek Dyrektora/zastępcy dyra, a to już konkretny wyścig szczurów i wymagane plecy.

 

Streszczając:

 

1. Sprawdź, czy w obecnej pracy jest możliwość dalszej drogi poza stanowiskami kierowniczymi, jeśli nie - przebranżowienie.

2. Szlifuj soft skille, by się dobrze zareklamować (no i oczywiście miej czym...)

3. Jeśli pracujesz w zawodach związanych z szeroko rozumianymi inwestycjami, to aktywnie uczestnicz w życiu "branży", zwłaszcza na konferencjach. Poznani w ten sposób ludzie to złoto.

Edytowane przez Januszek852
  • Like 16
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Januszek852 dzięki za temat oraz wpis.

 

Wydaje mi się, że właśnie tego typu tematy mocno in plus wpływają na postrzeganie forum.

 

Dobrym kolejnym wątkiem byłoby właśnie o rozwijaniu softskilli strategiach promocji oraz szukania pracy na rynku pracy czy też takim konferencyjnym Savoir-vivre.

 

Sam na razie dostałem takie kukułcze jajo do zarządzania więc mam do ogarnięcia, ugruntowania podstawowe umiejętności. Potem będe się rozglądał dalej. 

 

Więc podbijam temat

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najprościej głosować na rozdawnictwo to niedługo wszyscy będą mieli 10k ;)

Bardziej uniwersalnym celem, który by się nie przedawnił, byłoby np. zdobyć 2x średnią krajową brutto, co dziś dałoby to tytułowe 10k.

Cel o tyle ambitny, że dziś tylko niewielki % społeczeństwa ma takie zarobki.

 

Przede wszystkim zacząć wczesnie. Osoba która pracowała (jakkolwiek,  nawet dorywczo) w czasie szkoły ma dużo większe szanse na rynku pracy niż ktoś kto się uczył do 30 roku życia na koszto rodziców.

 

 

 

Mamy na rynku pracę wyrobnicze, niewymagające wykształcenia - handel detaliczny, proste usługi, markety itd. - dobre na start, dobre dla studentów,  ale tam nigdy wyżej niż 1,2-1,4 minimalnej nie wyjdziesz.

 

Mamy pracę specjalistyczne, wymagające jakiejś wiedzy, tytułu itd. Np. stanowiska inzynierskie tu wachlarz płac jest bardzo szeroki od minimalnej do >20k, im większa nisza, trudniejsza wiedzą tym lepiej.

 

Stanowiska kierownicze, otwierają dostęp do pieniędzy który jest dość skalowalny, taki kierownik/manager zależnie od ilości osób pod sobą będzie zarabiał 1,3-2x tyle co jego pracownicy. Łatwo więc ocenić że kierownik w biedronce a kierownik działu IT to nie ta sama liga.

Do tego niestety trzeba się nadawać, ja sam próbowałem i >3 lata miałem własny zespół, ale z tego zrezygnowałem, bo mnie to nie kręci,  preferuję spokój,  a nie walkę o stołki. 

 

Tyle wstępu ode mnie, a teraz jak to osiągnąć? 

 

- Gdziekolwiek nie pracujesz - zaistniej. Szczególnie w korpo, czlowek jest "numerkiem", dopóki nie zostanie "nazwiskiem". Warto się promować, podpisywać pod mailami, prezentacjami itd.

- zbieraj atuty, np. opanowuj dodatkowy język inny niż angielski. Zrób jakiś niszowy kurs np. zarządzanie sieciami cisco itp. Znów w dużych firmach warto się upominać o kursy.

- zmieniaj pracę, nigdy nie dostaniesz takiej podwyżki u siebie w firmie jak u konkurencji - wiąże się to oczywiście z wyjściem ze strefy komfortu, ryzykiem.

- wszelkie działania na boku - działalność nierejestrowana, korepetycje, drobne usługi, inwestycje, nawet małe - doba nie kończy się na 8h na etacie, szczególnie jak ktoś jest młody i ma energię,

- jak się biednie urodzisz to nie twoja wina, ale jak się biednie ożenisz to... 😂🤣🫢 ... ale to jeszcze przemyśl,

- zwróć uwagę z kim na co dzień trzymasz. Otaczaj się ludźmi którzy coś osiągnęli, oni będą cię ciągnąć w górę,  a nie tymi którzy ciągną cię w dół. 

 

Tak przeczytałem to co napisałem.i w sumie to same banały i wiedzą powszechna :(

Nie bez powodu średnia jest średnią, bo nie każdy może być ponad nią,  wtedy by się przesunęła. Ogólnie do pewnego momentu zarabiamy ciężką pracą i wiedzą, a powyżej pewnego levelu zarabiamy sobą, charyzmą, pewnością siebie,  stylem bycia. 

  • Like 10
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Januszek852 napisał(a):

Po drugie - charyzma. To raczej cecha wrodzona, ale autopromocja musi być, pracodawca musi uwierzyć, że nie jesteś zwykłym murzynem, tylko wybitnym murzynem, który wniesie znacznie więcej. Nie mówię tu o sprzedawaniu bajek, ale o rozsądnej promocji własnych zalet i doświadczenia zawodowego. Duże wrażenie robi, gdy miało się okazje pracować np. w różnych dziedzinach techniki i umie się to łączyć.

To bym postawił najwyżej. Proaktywność :) Tu nie zadziała nigdy zasada "siedź w kącie, a znajdą Cię". Nie znajdą.

 

Oczywiście, kij ma zawsze dwa końce i nie ma co ukrywać, że zdarzają się pracodawcy - idioci. Dlaczego idioci? Bo gdy idiota zobaczy proaktywnego pracownika, który chce się rozwijać i robi więcej, niż do niego należy w zakresie obowiązków, to jedynie co robi, to mu zwiększa od zakres obowiązków bez żadnej wartości dodanej dla tego pracownika. Ciśnie zatem do oporu "zasób ludzki" ;). Przecież sam pokazał, że może. Gdzie pretensje?

 

Od idiotów uciekaj jak najdalej. Z nimi nie będzie przyszłości. Już pominę fakt, że idiota nie zdaje sobie sprawy, ile czasu i często pieniędzy wymaga znalezienie dobrego, rokującego pracownika. Sam byłem pracodawcą, to wiem co mówię. I jak nie cierpię leserstwa, nieróbstwa i roszczeniowości bez podstaw, taką samą odrazą darzę wyżej opisaną januszerkę.

  • Like 8
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najłatwiej dostać się przez webhelp, helpdesk. Z językami (np. ang+niem) 8k na start jak w banku.

Czasami wymagają jakiegoś excela na śmiesznym poziomie. Ale i to można wylevelować i pójść w ETL, BI, SAP ERP i przekroczyć 10k brutto. 

Po czasie jak dojdą języki programowania typu Python/R + narzędzia jak Tableau, SQL to wiadomo kasa większa. Często fimy rekrutują oddolnie.

Edytowane przez bernevek
  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Trzeba by się zastanowić co będzie przyszłościowe a co nie. Bo teraz korporacje póki co przodują, ale już od 2 lat widać spore zastoje gospodarcze i kryzysy. Ostatnio Nokia - 14k pracowników (nie tylko programiści) postanowiła redukować koszty, wycięcia do 2026 roku, 14k osób dostanie wypowiedzenie. A większość ekonomistów mówi, że dopiero 2024 rok to będzie prawdziwa recesja i cięcie kosztów. Według https://layoffs.fyi/ samych osób z IT dostało 400k wypowiedzenie gdzie w USA 4 mln osób około pracuje w IT - to daje już 10%. Więc obawiam się, że inne korporacje spoza IT również rozpoczną cięcia.

Przyjeło się, że teraz łatwiejsze jest coś w stylu: studia -> korpo -> etaty/b2b, nielicznym udaje się dobić 10k. Ale to jest bardzo niepewna opcja. Z roku na rok automatyzacja + cięcia będzie postępować i niestety obejmie ona wszystkich pracowników umysłowych, a nie fizycznych. Jak siedzenie w korpo to tylko niszowa specjalizacja uchroni w perspektywie 5-10+ lat. Ci co robią popularne rzeczy niestety - trzeba się bać. 

Trudniejsza, ale zarazem bezpieczniejsza opcja to własny biznes oparty na fizycznym fachu - stolarka, budowlanka, wykończenia, hydraulika, elektryka, glazurnictwo. Problemem tylko jest dojście do wiedzy i umiejętności, bo nie jest to tak proste jak w przypadku programowania. Zapewne w większości przypadków trzeba przemęczyć się w jakimś januszeksie za grosze, z pijakami i niziną społeczną. Gdy już się zdobędzie fach to jeszcze trzeba ogarnąć podstawy marketingu, kontakty i założyć biznes. No i potem jakoś to leci. 10k to będzie minimum, a prędzej 20-30k na czysto przy obecnym pompowaniu balonika kredytami 2%

Z plusów: tworzy sie realny rzecz, produkt, jest sporo ruchu i kontaktu z ludźmi - więc ciężko o wypalenie. W IT nie tworzy się nic przydatnego, realnego - wypalenie to rzecz codzienna gdy jest się tylko trybikiem w korpo maszynie. Większość korpo-szczurków leci na prochach antydepresyjnych albo alkoholu. 

Z minusów - dużo noszenia, schylania - trzeba uważać na plecy i stawy

  • Like 8
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zostać sportowcem, z naciskiem na piłkarzem. Google twierdzi, że przeciętne wynagrodzenie w ekstraklasie to między 20k-30k brutto miesięcznie. Jak ktoś dostanie się gdzieś za granicą to podejrzewam, że zarobki idą mocno do góry. Do tego dochodzą reklamy. 

Inną opcją wymagającą mniej pracy fizycznej, a więcej sprytu i bezwzględności jest przyklejenie się do jakiejś partii z widokiem na stanowisko w spółce skarbu państwa. Przy czym tutaj zawsze majaczy widmo wyborów i miotły. Bardziej bezpieczne, ale z większą konkurencja jest stanowisko posła/samorządowca (wójt spokojnie wyciąga kilkanaście tysięcy).

 

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Programista, prawnik, sędzia, prezesi spółek i banków, politycy, majster z głową na karku co ma zawód w 1 paluszku.

 

Dla reszty to jest liczba która zobaczą tylko na kartce papieru.

Ja już przestałem mieć marzenia o takiej kasie bo to jest jak osioł i marchewka, ja jestem za głupi do zawodów za taką kasę. Nie przeforsuje tego to jest płotek nie do przeskoczenia dla mnie po prostu.

 

Edytowane przez bassfreak
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Atanda napisał(a):

Korpo i koropopodobne twory.

Szlifujcie soft skille. Wystąpienia, rozmowę, retorykę. Ludzie w pracy pomagają tym ludziom, których lubią. 

Wchodzenie w doope poplaca . Tylko jak pozniej spogladac w lustro to jest pytanie .

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie samo przyszło z latami pracy ale musiałem się wyprowadzić do dużego miasta. Na prowincji nie zarabiałbym 10k+.

 

Mam natomiast dwóch kolegów z przeszłości, z którymi nie utrzymuje już kontaktu. Jakoś się rozleciała znajomość ale oni zapewne mają duże wyższe zarobki niż ja pomimo niższych umiejętności i kultury pracy. 

 

Jak to zrobili? Kłamali, ściemniali co do swoich osiągnięć. Kolega raz był na wdrożeniu bazy danych jako pomoc to później napisał w CV, że był project menagerem całego projektu :))) Drugi kserowal nam papiery do delegacji i uzupełniał excela do miesięcznego zestawienia czasu pracy bo kierownik cofnął go z wdrożeń gdyż jak pojechał na placówkę to narobił większych szkód niż pożytku więc mu znalazł pracę sekretarki. Później ten kolega napisał, że koordynował pracę zespołu IT :). Rozumiecie? Typ od skanowania dokumentów. 

 

Myślałem że padnę jak to widziałem. 

 

Wyprowadzili sie do Warszawy, szybko dostali pracę w banku a drugi i zbrojeniówce (pomimo że absolutnie nie miał nic wspólnego z militariami). Myślałem że bardzo szybko ich kłamstwa wyjdą na jaw i poznają się ludzie jak niewiele potrafią ale się przeliczyłem. Jeszcze jak miałem kontakt to całkiem dobrze sobie radzili i co ciekawe zajmowali odpowiedzialne stanowiska w nowych firmach. 

 

Kłamali, ściemniali, koloryzowali, byli bardzo pewno siebie wręcz trochę gwiazdorzyli. Raczej przyniósło im to sukces. 

Edytowane przez RealLife
  • Like 2
  • Dzięki 1
  • Haha 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobry budowlaniec ze specjalizacją i uprawnieniami będzie zarabiał tyle samo co gość w it 

 

Ogólnie i tak najlepiej dopasować to pod swoje preferencje i szykować się na ciężką pracę przy zdobywaniu wiedzy i skilli bo to one są warte pieniądze, niezależnie od profesjii

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Obliteraror napisał(a):

To bym postawił najwyżej. Proaktywność :) Tu nie zadziała nigdy zasada "siedź w kącie, a znajdą Cię". Nie znajdą.

 

Oczywiście, kij ma zawsze dwa końce i nie ma co ukrywać, że zdarzają się pracodawcy - idioci. Dlaczego idioci? Bo gdy idiota zobaczy proaktywnego pracownika, który chce się rozwijać i robi więcej, niż do niego należy w zakresie obowiązków, to jedynie co robi, to mu zwiększa od zakres obowiązków bez żadnej wartości dodanej dla tego pracownika. Ciśnie zatem do oporu "zasób ludzki" ;). Przecież sam pokazał, że może. Gdzie pretensje?

 

Od idiotów uciekaj jak najdalej. Z nimi nie będzie przyszłości. Już pominę fakt, że idiota nie zdaje sobie sprawy, ile czasu i często pieniędzy wymaga znalezienie dobrego, rokującego pracownika. Sam byłem pracodawcą, to wiem co mówię. I jak nie cierpię leserstwa, nieróbstwa i roszczeniowości bez podstaw, taką samą odrazą darzę wyżej opisaną januszerkę.

 

100% racji. Z tym, że po już ponad 10 latach pracy zawodowej łącznie w 4-5 firmach mogę stwierdzić, że pracodawcę nie Janusza jest bardzo ciężko znaleźć, przynajmniej z mojego doświadczenia oraz z doświadczenia znajomych.

 

Dlatego po tylu latach nawet mając umiejętności, doświadczenie i chęci do np. zarzadzania ludźmi wolę się nie wychylać bo nic z tego nie mam. Z reguły pracodawca mówi jedno czyli, że potrzebuje dobrych ludzi, ambitnych itd. a robi co innego, wręcz przeciwnego. Coś jak babony. 

 

Przykre, ale prawdziwe.

 

Co do tematu to z mojej strony powiem tyle, że dla mnie było nie osiągalne przekroczenie 4k na łapę do 2021 roku jako inżynier w branży mechanicznej czy to biuro czy zarządzanie zespołem. Tzw. Polska B. Rzuciłem to na rzecz pracy fizycznej na jdg w branży mechanicznej i rozpiętość zarobków to 10-20k na czysto po pełnym msc w zależności czy praca w pl czy za granicą. Z tym, że to nie jest etat gdzie przebimbasz 8h i do domu. Pracuje się znacznie więcej godzin.

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

U mnie sprawa była trochę prostsza, chociaż swoje musiałem wycierpieć.

 

Odsłużyłem 15 lat w wojsku i przeszedłem na emeryturę (stare zasady). Wcześniej w trakcie jej trwania kupiłem nieruchomość, której cena obecnie jest około 100% wyższa od momentu zakupu. Po odejściu otrzymałem odprawę, dzięki której spłaciłem do końca kredyt hipoteczny i chatę wynająłem. Pod koniec mojej przygody zacząłem interesować się zarabianiem online (nie będę dokładnie zdradzać szczegółów ale to jedna z metod, która jest często reklamowana- nie pytajcie proszę). Trochę to trwało zanim się nauczyłem, rozkręciłem ale dzięki temu trochę grosza wpada co miesiąc, głównie pasywnie ale czasami trzeba przysiąść.

 

Dzięki temu, wiem że z głodu nie umrę. I co najpiękniejsze z tego wszystkiego: ja już nic nie muszę. Mogę ale nie muszę.

 

Dokładnych kwot nie będę zdradzać ale jest to między 8/11k mies. w większości pasywnie (muszę czasami posiedzieć przed kompem ale bez ciśnienia, jak tydzień nie zajrzę to też nic się nie dzieje). Główkuje czym się dalej zajmować na poważnie, póki co poszedłem sobie do prostej, fizycznej pracy dla małpy co daje mi kolejnych kilka tyś. Jak mi się coś lub ktoś nie spodoba to po prostu podziękuje i wyjdę.

 

Nie narzekam, mam dużo wdzięczności, za to, że życie mi się tak ułożyło.

 

Nie polecę nikomu mojej ścieżki, bo dzisiaj musisz odsłużyć 25 lat a to kupa czasu. Najbliżej mi do tego co napisał @Zbychu. Jakbym miał 20 lat, to pchałbym się w jakąś pracę fizyczną/budowlaną/na maszynach najlepiej gdzieś w Norwegii przez kilka lat się pobujać i zbierać kapitał.

Edytowane przez Jan III Wspaniały
  • Like 13
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, Jan III Wspaniały napisał(a):

Jakbym miał 20 lat, to pchałbym się w jakąś pracę fizyczną/budowlaną/na maszynach najlepiej gdzieś w Norwegii przez kilka lat się pobujać i zbierać kapitał.

I co później z tym kapitałem?

Zrobić to nie problem, ale zacząć obracać pieniędzmi to już trudno jak nikt tego nie nauczył.

  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Powoli wkraczam w 40k net, niedawno skończyłem 30tkę, i już widzę szereg błędów które popełniłem, bo absolutnie ze swoich zarobków nie jestem zadowolony (z niczego w życiu nie jestem zadowolony, i to mnie pcha do przodu). Sensowną pracę podjąłem 3 lata temu. Jeśli ktoś wychodzi z założenia, że chce pracować 5 dni w tygodniu po 8h, albo że na studiach tylko się będzie uczyć ew. dorabiać w Żabce, to wielkie XD. Tak to może maksymalnie 20k zrobi jako klepacz kodu, albo jakiś lekarzyna, i to kilka lat po studiach; a wartościowe studia łatwe nie są.

 

1) Należy podjąć studia które szczerze nas interesują i mają jakąkolwiek przyszłość, praktyczne zastosowanie. Ja skończyłem 2 kierunki i wybrałem je po krytycznej analizie rynku i procesach społecznych. Nie przepalać czasu na durnowate studenckie spendy, czy koła naukowe.

2) Czas poza edukacją należy lokować w rozwój zainteresowań które mogą stanowić źródło dochodów podczas samego studiowania; i też dają możliwości rozwoju po zakończeniu studiów. Pasja ma umożliwiać rozwój sieci kontaktów (te np. przydadzą się w szukaniu pracy). Prosty przykład - uczysz się języka, ale jak najszybciej dajesz korki dla początkujących.

3) Przez system, tj. cała edukacja i w pracy korpo idziemy po najniższej linii oporu; wykorzystujemy wszelkie luki i kontakty w celu jak najbardziej płynnego prześlizgnięcia się po wymogach formalnych -> ma to zwolnić zasoby i ograniczyć stres. Skupiamy się tylko na własnym interesie, budujemy dźwignię negocjacyjne swoją wartością (mądrze lokowana energia), strategicznie układamy swoją ścieżkę kariery.

4) Warto zacząć w korpo, ale nie jako klepacz kodu czy data entry, tylko ścieżką menadżerską; często zmieniać firmy (3 lata u mnie 3 różne firmy -> każda zmiana co najmniej +50% $). 

5) Czas spędzony w korpo ograniczamy do minimum, jakiś menadżer średniego stopnia w zupełności wystarczy by nabrać odpowiednich kompetencji do prowadzenia działalności. 

6) Jak mądrze ulokowałeś swoją energię by się kierunkowo wyedukować, wyciągnąłeś z korpo know-how i kompetencje liderskie, daj ludziom to, czego potrzebują i idź na swoje.

7) Żyć należy skromnie, każdą złotówkę inwestować w siebie na początku (jak małe fundusze), z biegiem czasu długofalowo w aktywa i pasywa. Nie zaciskać pętli kredytami, ograniczyć przyjemności. Daje to wolność i możliwość swobodnych negocjacji bez blefowania.

8.) Nieustannie eksponujemy się na nowe, ale nie chodzi mi o skok na bungee czy zagadywanie do lasek na ulicy XD, tylko o mądrze inwestowane ryzyko w biznesie.

9) Nie traktować kobiet i zakładania rodziny na poważnie. Warto obyć się z laskami, posmakować LTR, ale generalnie obcowanie z kobietą drenuje energię. Nie wspominam o zidiociałych kolegach, którzy oprócz dostarczania uśmiechu ciągną w dół (używki, głupia gadka).

 

Pracowałem w big pharma rok, 2 lata w IT. Korpo daje tę możlwiość, że jak ogarniasz - 20k net zrobisz szybko, ale później jest cholernie ciężko awansować, a każdy kolejny rok jebania na tych wyżej oddala Cię od pójścia na swoje. 30k net jak obserwowałem to ludzie 40+ i to mega ogarnięci, stosunkowo jest ich tylko garstka co statystycznie już demotywuje. Ja nie widzę sensu pracowania jeśli nie mogę realnie wpłynąć na swoje zarobki rok po roku blisko zależności liniowej, progres musi być. Całe swoje dorosłe życie jebie na dwa fronty, tj. podczas nauki w liceum czy na studiach zawsze na boku kręciłem dodatkowe wartościowe aktywności. Tak samo podczas pracy w korpo, zawsze na boku drugie przyszłościowe źródło dochodu. Dlatego tylko własna działalność pozwala na prawdziwą wolność finansową. 12h pracy w tygodniu 7 dni w tygodniu to jest dla mnie standard. 

 

Edytowane przez Anabol
  • Like 7
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minutes ago, kenobi said:

 

Potężny koszt czasowy.

 

 

Obsługuję około 60 klientów. Moja praca obecnie polega na tym, że po prostu jestem dostępny w razie pytań - i tylko via chat, daję sobie możliwość odpowiedzi po kilku godzinach. De facto tych godzin pracy netto jest pewnie przez pół; automatyzuję wiele kwestii ale nie po to by pracować mniej, ale zarabiać więcej. Na pracowanie mniej przyjdzie czas.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, thyr napisał(a):

Wchodzenie w doope poplaca . Tylko jak pozniej spogladac w lustro to jest pytanie .

Powiedziałbym, że wchodzenie w dupę nie działa. Widzę takich, co wchodzą i dalej nie idą jeżeli nie mają kompetencji. Nikt normalny nie ciągnie w górę słabych ludzi, z nich nie ma pożytku.

Jedyne, co popłaca, to wcześniej wypracowane znajomości lub bycie dalszą rodziną. Wtedy jest łatwiej. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mogę napisać o moich trzech znajomych, którzy przed 25 urodzinami przekroczyli 10k:

 

1. Programista - przed zdobyciem licencjatu już pracował, ma niesamowity łeb do matematyki i w pracy bardzo szybko się wybił do kilkunastu K miesięcznie, człowiek z wrodzonym talentem, pierwsze stanowisku rozpoczął od około 1,5 średniej krajowej.

 

2. Własna działalność gospodarcza - tutaj kolega z kolei po maturze otworzył własną firmę. Zajmuje się handlem, kupuje taniej i sprzedaje drożej. Zajął się czymś, co interesowało go od dziecka. Taki przykład, masz zacięcie do elektroniki to skupujesz telefony laptopy tablety, naprawiasz rozkładasz albo puszczasz od razu dalej za większą cenę. Nie wiem, ile dokładnie zarabia, ale na same ogłoszenia sprzedaży towaru w internecie wydaje kilka tysięcy miesięcznie. Słyszałem o miesiącach gdzie i 20k+ wpadało.

 

3. Zarabianie na spermiarzach w internecie - jak umiesz to robić, jesteś kobietą albo masz kobietę, którą możesz skomercjalizować to zarobki dziesiątki tysięcy albo nawet ponad 100 koła miesięcznie. Znajomi przed 25 rokiem życia kupili mieszkanie za to, gotówką nie kredytem. Warte wtedy było jakieś 600 tysięcy.

 

4. Ja studiuje medycynę i liczę, że kiedyś mi się zwróci i nie zastąpi mnie robot. Na dzień dzisiejszy w prywacie stawki dla lekarzy świeżo po studiach zaczynają się od 120zł/h. Przy okazji zarabiam w dość specyficznej niszy ładne kilka tysięcy plnów na rękę.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Spekulacja, czyli kup taniej i sprzedaj drożej. Najwięcej zarabia sam kapitał. Miałem jakiś czas temu i w sumie mam do tej pory ogromny spadek motywacji, kiedy na rynku kapitałowym udało mi się przez miesiąc więcej zarobić niż z pracy. Takie doświadczenie rozpierdala beret. Dosłownie poczułem wewnętrznie, że praca nie ma żadnego sensu. No i inna sprawa to zagospodarowanie niszy biznesowej. Tutaj nie ma nawet limitu pieniędzy do zarobienia, bo samodzielnie wyznacza się stawki (moim zdaniem najważniejszy czynnik wysokich zarobków) i nikt nie może wiedzieć, za ile robisz godzinowo. Sam na etacie łącznie może 2 lata w życiu przepracowałem i dla mnie to słabe rozwiązanie, jedno z najgorszych dostępnych w porównaniu do własnej działki. Na etacie jesteś zależny od projektów i rozkazów kogoś, kto tym zarządza. Ja w każdej robocie wiedziałem, co można zrobić lepiej lub uprościć sprawy. Wszyscy to mają w dupie, jeżeli wyrwiesz się przed szereg.

 

Poza tym tutaj musisz zapierdalać, jak osioł, żeby zarobić grosze tak naprawdę, a za granicę pojedziesz to w pierwszym lepszym magazynie lub sklepie zarobisz 10 koła w przeliczniku z lekkimi nadgodzinami. Nie bez powodu jakoś 5 mln Polaków spierdoliło z tego kurwidoła. Sory za lekki negatywizm. Inaczej tego nie widzę.

  • Like 11
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Atanda napisał(a):

Powiedziałbym, że wchodzenie w dupę nie działa. Widzę takich, co wchodzą i dalej nie idą jeżeli nie mają kompetencji. Nikt normalny nie ciągnie w górę słabych ludzi, z nich nie ma pożytku.

Jak kiedys pracowalem w korpo to ciaglelo sie tylko desperatow ktorzy maja parcie na szklo lub jakies dlugi . Rzeklbym ze nikt normalny nie stwarzal by sobie potencjalnej konkurencji ciagnac kogos madrzejszego .

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Jan III Wspaniały taak to duży plus jak coś nie musisz robić na siłę  bo wiesz, że masz poduszkę finansową pewną to inaczej się pracuje z pasją i lepiej praca wychodzi i jest satysfakcja. A jak rozmawiasz z inwestorem i on wie, że w rozmowie jesteście równi to inaczej podchodzi do Ciebie a jak wyczuje, jesteś "zdesperowany" to on ma Cię w garści. To duża sztuka umieć negocjować o kasę to jest bardzo ważne. @UncleSam  też rację dużo ma. Nie mieć kasy źle a jak ją masz to też sztuka dobrze umieć je zainwestować, bo jak nie to w p..du lata pracy mogą pójść. @Jorgen Svensson czuję too co napisałeś, są yyyy "bystrzy" co potrafią dobrze operować yyyyy potrafi wyjść z opresji, podciągnąłbym to pod manipulację, tak potrafią kłamać i to z uzasadnieniem, że to nie ich wina itd. noooo dobrzy są w tym. Są też takie  osoby na stanowisku nie znają się ale mają na twoje miejsce innych. @Atanda to też racja ze znajomościami. Warto zrobić sobie markę, tylko nie spieprzyć tego. Bo na markę pracuje się latami a w ciągu chwili można to stracić.

  • Like 4
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.