Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

31 minut temu, maria napisał(a):

Mój wniosek - ilość samobójstw wsród mężczyzn NIE JEST bezpośrednio związana z polityka danego kraju wobec kobiet. Największy wpływ na ilość samobójstw ogółem w danym kraju wydaje się mieć położenie geograficzne (ilość słońca).

 

Jest pokłosiem polityki wobec mężczyzn. Jeśli traktujesz kobiety "lepiej" to ktoś ponosi tego koszty.  

 

Z pustego to i Salomon nie naleje. Zarządzając ograniczonymi zasobami oraz zatwierdzając określone ustawy ograniczasz możliwości jednostki. 

 

Z kraje wokół Rosji do najbogatszych nie należą to raz. To obciążenia większe dla jednostek.  

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.11.2023 o 17:41, Iceman84PL napisał(a):

Wow, jestem totalnie zaskoczona, ale to faktycznie prawda - wskaźnik przemocy wobec kobiet jest w Polsce jednym z najniższych na świecie (tu odpowiednia mapka, również z raportu WHO). Muszę przyznać, że mnie to zszokowało, ale równamy się jedynie z Australią, Kanadą, Irlandią, Gruzją i Hiszpanią, a lepsza od nas jest jedynie Szwajcaria. Oczywiście może to być skorelowane z tym, co w danym kraju jest postrzegane za przemoc a co nie, ale tak czy inaczej jest to niesamowite. Czegoś się dziś nauczyłam.

 

W dniu 6.11.2023 o 17:41, Iceman84PL napisał(a):

pomimo tego, że wskaźnik zgłaszania jest jednym z najwyższych (za to mężczyźni zgłaszają przemoc wobec siebie zdecydowanie rzadziej i nie widnieją przez to w statystykach); poziom przemocy kobiet wobec mężczyzn, czy mężczyzn wobec mężczyzn (niestety!) jest wyższy, to też mężczyźni muszą się bardziej mierzyć z trudniejszymi warunkami powodowanymi przez obie płcie

Skąd takie dane? Nie udało mi się nic znaleźć na ten temat. Jak można sprawdzić ile osób  (zarówno kobiet jak i mężczyzn) nie zgłasza przemocy wobec siebie? Gdzie można znaleźć dane dotyczące przemocy kobiet wobec mężczyzn?

 

W dniu 6.11.2023 o 17:41, Iceman84PL napisał(a):

nie mogą na to za bardzo narzekać, czy okazać słabości (skrzywdzony mężczyzna wywołuje pogardę, czy śmiech, skrzywdzona kobieta współczucie i zrozumienie)

To już jest tylko Twoja opinia i interpretacja. Ani prawo tego nie reguluje, ani nie ma chyba badań na ten temat (jeśli są to poproszę o link). To się zresztą mocno łączy z definicją męskości, o której pisałam w poprzednim poście. U osób wyznających "wschodnią" definicję, gdzie mężczyzna ma być silny i samowystarczalny może tak być, że skrzywdzony mężczyzna wywołuje pogardę, ale u osób wyznających "zachodnią" definicję, gdzie mężczyzna tak samo jak kobieta jest przede wszystkim człowiekiem taka osoba wzbudzi współczucie, zrozumienie i chęć pomocy niezależnie od płci. Dlatego uważam, że mężczyźni usilnie próbujący utrzymać ten tradycyjny podział i definicje sami sobie wyrządzają krzywdę - sami sobą pogardzają z powodu słabości, a dopatrują się tego w "feministkach", choć w środowiskach i publikacjach feministycznych nigdy takie opinie się nie pojawiają (że mężczyzna skrzywdzony czy słaby jest godny śmiechu i pogardy). Takie poglądy pojawiają się tylko u konserwatywnych mężczyzn ponieważ oni sami je wyznają.

 

 

 

 

26 minut temu, Ramzes napisał(a):

 

Jest pokłosiem polityki wobec mężczyzn. Jeśli traktujesz kobiety "lepiej" to ktoś ponosi tego koszty.  

 

Z pustego to i Salomon nie naleje. Zarządzając ograniczonymi zasobami oraz zatwierdzając określone ustawy ograniczasz możliwości jednostki. 

 

Z kraje wokół Rosji do najbogatszych nie należą to raz. To obciążenia większe dla jednostek.  

Ale jak wytłumaczysz w takim razie fakt, że w Rosji i Ukrainie wskaźnik samobójstw wśród mężczyzn jest dwukrotnie wyższy niż w Polsce, a w Polsce taki sam jak w Szwecji, jednocześnie dwukrotnie wyższy niż w Iranie i Hiszpanii? Nie ma tu wspólnego mianownika "polityki wobec kobiet", ani "bogactwa kraju".

Edytowane przez maria
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, maria napisał(a):

a w Polsce taki sam jak w Szwecji, jednocześnie dwukrotnie wyższy niż w Iranie i Hiszpanii? Nie ma tu wspólnego mianownika "polityki wobec kobiet", ani "bogactwa kraju".

Edytowane 5 minut temu przez maria

Faktycznie ciekawe jaki jest powód lub powody.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.11.2023 o 17:41, Iceman84PL napisał(a):

jeden z wyższych wskaźników naukowców kobiet w Europie (pomimo tego, że w bardziej feministycznych krajach jest większy nacisk na to, by kobiety się uczyły np. na studiach ścisłych)

Z przywołanej przez Ciebie mapki wynika coś innego niż napisałeś. Polska jest na 24 miejscu sposród 40 europejskich krajów pod względem odsetka kobiet wsród naukowców. To nie jest "jedno z wyższych", a raczej "średnie" lub "średnio niższe" miejsce w tym rankingu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A pro po samego nazewnictwa: ostatnio modnym zrobil się termin "prawa kobiet". I ok...

...ale zastanawia mnie, że lewica oddziela dwa terminy od siebie:

"prawa kobiet" od szerzej "prawa czlowieka". Bo wszystko co podpinają pod te cale prawa kobiet, oprócz aborcji (bo mężczyzna aborcji nie przeprowadzi) wchodzi jednak w skład terminu "prawa czlowieka".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, maria napisał(a):

To już jest tylko Twoja opinia i interpretacja. Ani prawo tego nie reguluje, ani nie ma chyba badań na ten temat (jeśli są to poproszę o link). To się zresztą mocno łączy z definicją męskości, o której pisałam w poprzednim poście.

Zainteresuj się psychologią społeczną i innymi gałęziami opowiadającymi o związkach.

 

Z różnych środowisk najlepiej tak byś potrafiła obalić każdy argument za jak i przeciw.

 

Wtedy będziesz mogła spojrzeć szerzej na zjawisko.

 

 

42 minuty temu, maria napisał(a):

Ale jak wytłumaczysz w takim razie fakt, że w Rosji i Ukrainie wskaźnik samobójstw wśród mężczyzn jest dwukrotnie wyższy niż w Polsce, a w Polsce taki sam jak w Szwecji, jednocześnie dwukrotnie wyższy niż w Iranie i Hiszpanii? Nie ma tu wspólnego mianownika "polityki wobec kobiet", ani "bogactwa kraju".

Mogę jedynie postawić hipotezę ,że mężczyzna popełnia samobójstwo gdy nie widzi możliwości poprawy swojej sytuacji.

 

Kończąc off top poczytaj trochę forum wszystko co poruszasz już było po parę razy.

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, maria napisał(a):

To się zresztą mocno łączy z definicją męskości, o której pisałam w poprzednim poście. U osób wyznających "wschodnią" definicję, gdzie mężczyzna ma być silny i samowystarczalny

Właśnie malejące poczucie sprawczości - pominięte w obu definicjach.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, maria napisał(a):

To już jest tylko Twoja opinia i interpretacja.

Typowy kobiecy tekst, gdy nie ma się argumentów lub wiedzy. A czyja to ma być opinia jeśli nie jego, skoro ją wygłasza? Jego psa? Zresztą obczaj poniższy eksperyment:

 

Godzinę temu, maria napisał(a):

Gdzie można znaleźć dane dotyczące przemocy kobiet wobec mężczyzn?

Problem z takimi danymi może chociażby wynikać z tego co poniżej. Polecam się zapoznać:

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Dassler89 napisał(a):

A pro po samego nazewnictwa: ostatnio modnym zrobil się termin "prawa kobiet". I ok...

...ale zastanawia mnie, że lewica oddziela dwa terminy od siebie:

"prawa kobiet" od szerzej "prawa człowieka". Bo wszystko co podpinają pod te cale prawa kobiet, oprócz aborcji (bo mężczyzna aborcji nie przeprowadzi) wchodzi jednak w skład terminu "prawa człowieka".

Zgadzam się i też nie przemawia do mnie termin "prawa kobiet", bo wzmacnia wojnę płci i sugeruje, że kobiety dążą do jakiś praw innych niż mężczyźni. Mógłby się obronić jedynie w sferze seksualności - czyli aborcji, napastowania seksualnego, niechcianego kontaktu itp, choć i tu jest to dyskusyjne, bo osobiście prawo do aborcji również postrzegam jako prawo obojga rodziców do decydowania o własnym potomstwie, podobnie wyobrażam sobie sytuacje, gdzie mężczyzna może być molestowany seksualnie. 

 

Godzinę temu, Ramzes napisał(a):

Zainteresuj się psychologią społeczną i innymi gałęziami opowiadającymi o związkach.

 

Z różnych środowisk najlepiej tak byś potrafiła obalić każdy argument za jak i przeciw.

 

Wtedy będziesz mogła spojrzeć szerzej na zjawisko.

Próbuję patrzeć szerzej i dlatego tu jestem i czytam Wasze opinie i przytaczane przez Was fakty. Feministyczne hasła, te niepoparte faktami też obalam, tylko w innym towarzystwie.

 

Godzinę temu, Ramzes napisał(a):

Kończąc off top poczytaj trochę forum wszystko co poruszasz już było po parę razy.

Czytam, ale w innych działach nie mogę się wypowiadać, więc cieszę się, że ta lista @Iceman84PL pojawiła się w tym wątku, bo niejako dała mi mćżliwośc odniesienia się do tych wszystkich punktów.

 

54 minuty temu, Kiroviets napisał(a):

Właśnie malejące poczucie sprawczości - pominięte w obu definicjach.

Też skłaniam się ku takiej interpretacji. Tylko moja próba poprawy sytuacji skupiłaby się na analizie dlaczego mężczyźni mają coraz niższe poczucie sprawczości i jak można im pomóc ją odzyskać, jednocześnie akceptując fakt że kobiety są takimi samymi ludźmi, z takimi samymi prawami i nie chcą być mężczyznom podległe. Innymi słowy sprawczość mężczyzn nie może opierać się o bycie ponad kobietami.

 

57 minut temu, Krugerrand napisał(a):

Typowy kobiecy tekst, gdy nie ma się argumentów lub wiedzy. A czyja to ma być opinia jeśli nie jego, skoro ją wygłasza?

Ta lista kilkunastu punktów była tu (jak i w innych wątkach) przedstawiona jako lista faktów, z linkami do źródeł, które miały te fakty potwierdzać. Zatem mieszanie faktów i własnych opinii tworzy nieprawdziwy obraz jakoby te opinie również były faktami.

Zarzucanie mi że nie mam argumentów jest nieco chybione. Każdy mój wpis tutaj składa się głównie z odnośników do wiarygodnych danych. Jednocześnie staram się nie tworzyć moich interpretacji tych danych, a na pewno nie przedstawiam ich jako oczywisty wniosek. Zostawiam do samodzielnej analizy, bo wiem jak bardzo lubicie fakty i logikę i jak łatwo dostać tu łatkę kobiety, która nie potrafi odróżnić logiki od emocji. Co więcej, nie obalam wszystkiego jak leci mówiąc że jest na odwrót, tylko pokazuję, że rzeczywistość nie jest tak jednowymiarowa jak pokazana m.in. na tej liście punktów, którą zamieścił Iceman84 na 2 stronie tego wątku. 

 

Godzinę temu, Krugerrand napisał(a):

Zresztą obczaj poniższy eksperyment:

To smutne i zgadzam się, że nie powinno tak być. Zauważ jednak że nawet w tym eksperymencie jako pierwsze za kobieta doznającą przemocy wstawiły się inne kobiety. Za mężczyzną nie wstawili się inni mężczyźni, a nawet mam wrażenie, że właśnie inni mężczyźni najbardziej się z tego śmiali. Czy to jest wina kobiet? 

Przemoc wobec mężczyzn, tak jak wobec wszystkich ludzi powinna być piętnowana i karana. I do tego powinniśmy dążyć, ale nie poprzez zaprzeczanie istnienia przemocy wobec kobiet i stopowaniu rozwiązań, które mają tą przemoc ograniczać. Wszystkie rodzaje przemocy powinny być karane z równą siłą.

 

Godzinę temu, Krugerrand napisał(a):

Problem z takimi danymi może chociażby wynikać z tego co poniżej. Polecam się zapoznać:

Ja nie twierdzę, że problem przemocy wobec mężczyzn nie istnieje. Zdaję sobie sprawę z tego że istnieje. Iceman84 napisał jednak że poziom przemocy wobec mężczyzn jest wyższy niż poziom przemocy wobec kobiet i zastanawiam się na jakiej podstawie postawił taką tezę. 

Zjawisko przemocy wobec mężczyzn jest wg mnie obecnie w takiej fazie jak przemoc wobec kobiet była 30 lat temu. Tzn pokolenie kobiet urodzonych w latach 60 i wcześniej też wstydziło się tego, że doznaje przemocy, nie mówiło o tym, ukrywało ten fakt. Zresztą do dziś duża część kobiet tak robi. Te wszystkie akcje w ciągu ostatnich 20 lat miały na celu wyzbycie się tego wstydu i to w dużej mierze się udało. Błędem być może było założenie, że tylko kobiety takiej przemocy doznają. To samo co kobiety 30 lat temu być może dzisiaj czują mężczyźni doświadczający przemocy. I należy się tej przemocy przeciwstawić, pokazać ją i napiętnować. Ale tak samo jak kiedyś kobiety musiały przełamać wstyd mówienia o własnej krzywdzie, gwałtach, biciu itp dziś ten wstyd muszą przełamać mężczyźni. Kobiety tego za Was zrobią po prostu, bo nas to bezpośrednio nie dotyczy. Prawa to nie zasoby, że aby jakieś zdobyć to trzeba je zabrać innym. Wszyscy możemy mieć prawa i o to mi głównie chodzi.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

30 minut temu, maria napisał(a):

Za mężczyzną nie wstawili się inni mężczyźni, a nawet mam wrażenie, że właśnie inni mężczyźni najbardziej się z tego śmiali. Czy to jest wina kobiet?

Za mężczyzną nie wstawił się NIKT i nieważne jest kto śmiał się bardziej czy głośniej, bo to sugeruje, że śmiech na widok przemocy wobec mężczyzn ma płęć - płeć męską.

Nie odwracaj teraz kota ogonem, ponieważ przyczyną zamieszczenia przez mnie tego filmu było Twoje stwierdzenie jakoby @Iceman84PL jedynie interpretował w sposób subiektywny, że skrzywdzona kobieta wywołuje litość, a mężczyzna pogardę. Masz teraz dowód na to, że to nie była jego interpretacja, tylko fakt. Pogódź się z tym😁

 

30 minut temu, maria napisał(a):

Ale tak samo jak kiedyś kobiety musiały przełamać wstyd mówienia o własnej krzywdzie, gwałtach, biciu itp dziś ten wstyd muszą przełamać mężczyźni.

Tu nie chodzi o wstyd. Tu chodzi o to co już pisaliśmy wyżej: nasze, męskie problemy są zupełnie lekceważone przez system. Nawet jak mężczyzna tego wstydu się pozbędzie i pójdzie na policję zgłosić, że jest ofiarą przemocy ze strony swojej kobiety, to jest wyśmiewany, odsyłany do domu lub też sugeruje mu się, że sam jest tym sprawcą. Zastanowiło Cię jak to jest, że mężczyzna odwożony do szpitala w ranami po nożu z automatu dostaje niebieską kartę i staję się sprawcą przemocy zamiast jej ofiarą? Mam wrażenie, że obejrzałaś i zinterpretowałaś ten film po omacku, tak na swój kobiecy, solipsystyczny sposób zamiast spojrzeć na to szerszym okiem.

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, maria napisał(a):

Próbuję patrzeć szerzej i dlatego tu jestem i czytam Wasze opinie i przytaczane przez Was fakty. Feministyczne hasła, te niepoparte faktami też obalam, tylko w innym towarzystwie.

Nadal robisz off top, Wszystkie poruszane przez ciebie wątki były w rezerwacie. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, maria napisał(a):

czyli aborcji, napastowania seksualnego, niechcianego kontaktu itp, choć i tu jest to dyskusyjne,

Owszem, jest bo zobacz, który kontekst wypowiedzi brzmi lepiej:

1.) Żaden człowiek nie powinien być napastowany, nie powinien być dotykany tak jak nie chce i z kim nie chce

2.) Jednym z praw kobiet jest to by kobiety nie były napastowane seksualnie, nie miały niechcianego kontaktu

 

Jasne, jakby ktoś chciał tu wyjechać z argumentem statystyk, że gwałty, molestowanie etc. zdecydowanie częściej dotyka kobiety itd... Jasne, że tak: mi chodzi tylko o nazewnictwo pewnych zjawisk.

 

Aborcję ze względów o których napialem w pierwszej swojej wypowiedzi wyłączyłem z tego o czym pisze...

Edytowane przez Dassler89
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Iceman84PL autor podcastu mówi o jednej, często przemilczanej, a ważnej rzeczy - okresie przejścia, w którym wielu mężczyzn zwyczajnie (wobec oczekiwań, jakie na nich nałożono) poległo i padło w depresję. Ja widziałem to u siebie i na naszym podwórku: wielu z nas wychowywało się w rodzinach bez ojców, którzy pracowali za granicą albo tankowali wódkę, często uciekając przed nieznośną babą. Ważne jest też, że nie słodzi kobietom i potrafi wypowiedzieć się ostro o feminizmie, feministkach czy kobietach, które same przyczyniały się do ruiny w rodzinie.

 

Feminizacja dzisiejsza robi jeden ciekawy myk psychologiczny: przewrażliwia dyskurs społeczny. Jak zawsze krytyka kobiet była faux pas, tak teraz dodatkowo jest uznawana za brak wrażliwości, empatii itd. Tymczasem tym kobitom mokra szmata w twarz naprawdę się przyda. Przewietrzy im trochę w głowie.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.11.2023 o 15:51, maria napisał(a):

Sprawdziłam dane WHO dotyczące ilości samobójstw wsród mężczyzn i kobiet,

 

Według ciebie WHO to rzetelne źródło😏?

 

 

 

12 godzin temu, maria napisał(a):

U osób wyznających "wschodnią" definicję, gdzie mężczyzna ma być silny i samowystarczalny może tak być, że skrzywdzony mężczyzna wywołuje pogardę, ale u osób wyznających "zachodnią" definicję, gdzie mężczyzna tak samo jak kobieta jest przede wszystkim człowiekiem taka osoba wzbudzi współczucie, zrozumienie i chęć pomocy niezależnie od płci.

 

Może z perspektywy kobiety wygląda to inaczej i jest nie do pojęcia bo wszystko macie podsuwane pod nos,

dawana jest wam atencja, pomoc, wsparcie, opieka.

 

Jednak perspektywa większości mężczyzn wygląda zgoła inaczej poza top 5% najbardziej pożądanych przez kobiety.

Natury nie oszukasz, masz wmontowany program wewnętrzny gdzie na widok siły wzmaga się u ciebie pożądanie

a na słabość reagujesz obrzydzeniem, pogardą, brakiem szacunku.

 

Sama nie wiesz dlaczego się tak dzieje.

A to wyjaśnia psychologia ewolucyjna.

 

Bo w dawnych czasach gdzie na człowieka czyhała na każdym rogu śmieć kobieta chcąc sama przeżyć musiała

znaleźć silnego mężczyznę, który ją i jej przyszłe potomstwo obroni, zapewni lepszy byt, bezpieczeństwo, 

przekaże dobre geny by jej dzieci miały większe szanse.

 

Natomiast tego kogo należało się w tamtych czasach wystrzegać to słaby, brzydki, chory mężczyzna.

 

No pomyśl kiedyś nie było tak rozwiniętej cywilizacji jak dzisiaj, która odgradzała by od drapieżnej i srogiej natury.

I teraz w kobietach chcąc nie chcąc nic się nie zmieniło.

 

Każda marzy i chce przystojnych, bogatych, odważnych, śmiałych, ogarniętych mężczyzn.

Zapewne przypadek😏 

 

 

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, Kiroviets napisał(a):

Normikom nie chcą, chadom to co innego. Jeśli się mylę, to skąd taka popularność 50 tFFaŻy?🤔🤣

To, co Panom umyka w tej historii, a co u wielu kobiet budzi pożądanie i fantazje to że główna bohaterka była zwykłą dziewczyną, przeciętną, a wzbudziła u niego (Greya) tak wielkie pożądanie. Przypuszczam, że niewielu Panów czytało tę książkę, a na podstawie streszczenia lub filmu wyrobiło sobie zdanie, że powieść jest o tym, że facet dominuję kobietę i ona jest tym zachwycona. Ale pod tą warstwą jest ta druga i to ona przyciągnęła kobiety: On, potężny, może mieć każdą, a wybrał ją szarą myszkę. Przedstawi jasny plan, zasady dla ich "związku" (czego mężczyźni w  realu często unikają) i to ona podejmuje decyzję czy chce w taki układ wejść. On ma swoje mroczne tajemnice, swój świat, ale dzieli się tym z nią i tylko z nią. Co więcej wszystkie akcje łóżkowe są totalnym kombo kobiecych marzeń - on wie co robić, czyta w jej myślach, doprowadza do granic rozkoszy, czerpie przyjemność z jej ekstazy, a sam zaspokaja się dokładnie w tym momencie kiedy ona totalnie tego pragnie. Ona właściwie nic nie musi robić, ma mu tylko pozwolić, aby on sprawiał jej rozkosz. W jego oczach nieustannie widzi pożądanie, nawet jeśli jest w danym momencie bez makijażu, w dresie i w złym humorze. Do tego warto zauważyć, że ta jego "dominacja" dotyczy głównie seksu. Kiedy ona się zakochuje to on z miłości do niej łamie swoje zasady i wchodzi z nią w "partnerski" związek, daje jej waniliowy seks pełen czułości, a ostre jazdy stają się tylko dodatkiem.

Tak, to jest scenariusz, który się kobietom podoba i który może powodować mokre sny (choć też nie u każdej kobiety). Czy to znaczy, że kobiety oczekują tego w swoim realnym życiu? Nie, bo to jest fikcyjna historia tak samo realna jak to że kobieta dostaje orgazmu na widok wielkiego penisa. Takich Greyów nie ma. Czy to znaczy, że czytelniczki nie mogą sobie pofantazjować? Że nie mogą mieć jednocześnie udanych związków i partnerów, których kochają? Czy każdy mężczyzna, który ogląda porno lub fantazjuje o jakimś typie seksu koniecznie musi mieć go w życiu, na codzień? Szczególnie jeśli jest to totalnie sfera marzeń, bo np lubi postaci z mangi albo kręcą go elfy? Czy jeśli podniecają go japońskie uczennice to znaczy, że chce się związać na życie z japońską uczennicą? Najwyżej kupi swojej kobiecie odpowiedni strój i to wystarczy. Podobnie kobiety zafascynowane Greyem mogą kupić kajdanki, opaski na oczy czy inne gadżety i korzystać z tego razem z partnerem.

 

A przede wszystkim męska dominacja w łóżku to nie to samo co podległość w życiu. To pierwsze jest pociągające dla wielu (nie wszystkich) kobiet, to drugie prawie nigdy. Po drugie pożądanie to nie jest główna siła napędowa kobiet. Myślę, że u mężczyzn jest to znacznie silniejszy driver, podstawa wszystkiego. U kobiet, owszem jest ważne, ale raczej nie na pierwszym miejscu. Stabilność emocjonalna, chęć zaangażowania, pogodne usposobienie, poczucie humoru, umiejetność radzenia sobie w trudnych sytuacjach to są rzeczy, które dziewczyna będzie stawiać co najmniej na równi z fizycznym pożądaniem szukając partnera do związku. 

  • Like 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maria jakbym od wczoraj prowadził obserwacje i wyciągnął z nich wnioski to może i bym w to uwierzył.😉

 

Ale wiem- moje obserwacje a badania( których nie przytoczę)i ankiety w których kobiety co innego zaznacza a co innego robią  są niewystarczające do wyciągania wniosków.😆😆

 

3 godziny temu, maria napisał(a):

kobiet, owszem jest ważne, ale raczej nie na pierwszym miejscu.

Dobre serduszko.🤣

 

3 godziny temu, maria napisał(a):

On, potężny, może mieć każdą, a wybrał ją szarą myszkę

Jak w większości tego typu gniotòw.

 

 

3 godziny temu, maria napisał(a):

. Czy to znaczy, że czytelniczki nie mogą sobie pofantazjować? Że nie mogą mieć jednocześnie udanych związków i partnerów, których kochają? 

To skąd na przykład taka a nie inną sytuacja na portalach randkowych?🤔

 

 

Dobra, nie chce mi się dalej rozpisywać😛.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

17 godzin temu, Iceman84PL napisał(a):

Każda marzy i chce przystojnych, bogatych, odważnych, śmiałych, ogarniętych mężczyzn.

To, że marzy to nie znaczy, że tylko z takim się zwiąże. Każdy mężczyzna marzy o młodej, pięknej, miłej, oddanej i oszczędnej kobiecie. To są cechy "na topie", ale to nie oznacza, że musisz mieć wszystkie z nich, aby związać się z jakąkolwiek kobietą.

Tu wg mnie jest sedno problemu - piszecie, że "normalne" kobiety chcą tylko super przystojnych, bogatych i odważnych mężczyzn, a na słabszych czy mniej przystojnych nawet nie spojrzą. Ale Wasza definicja normalnej kobiety jest tak wąska, że też zawiera te 5-10% "topowych" kobiet. One faktycznie może mają taka listę wymagań, które spełni 5-10% topowych mężczyzn, ale cała reszta też istnieje i nie ma takich wymagań, tylko dla Was te pozostałe kobiety nie istnieją. Czytałam dziś np stary wątek jednego Pana ze świeżakowni. Pan 34 lata, po rozwodzie, ślub wyklucza, na koncie kilkanaście partnerek seksualnych, w tym także profesjonalistek. Pyta "dlaczego nie mogę znaleźć ma normalnej kobiety?". Kim jest wg niego normalna kobieta: 25-29 lat, max 4 partnerów seksualnych, a najlepiej dwóch. Do tego z ładną buzią, figurą i wysportowana (on regularnie chodzi na siłownię, więc ona też powinna), z ciekawymi zainteresowaniami i oczywiście wierna, nierozglądająca się na boki. Na sugestię, że warto odpuścić np ładną buzię pisze, że on ma tyle do zaoferowania, że standardów nie będzie obniżał. Czy to jest dziwne, że taka kobieta nie będzie chciała się związać z takim Panem? Mnie to w ogóle nie dziwi. I jest tu mnóstwo takich historii. Piszecie, że wszystkie kobiety to lub tamto, albo że normalne kobiety to i tamto, a tak naprawdę ustawiacie granice tak wąskie, że te "normalne, przeciętne" kobiety w ogóle się tam nie mieszczą. I zdziwienie, że te, które spełniają wyśrubowane wymagania chcą się związać z kimś silniejszym, przystojniejszym i chętnym do poważnego związku.

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, maria napisał(a):

To, co Panom umyka w tej historii, a co u wielu kobiet budzi pożądanie i fantazje to że główna bohaterka była zwykłą dziewczyną, przeciętną, a wzbudziła u niego (Greya) tak wielkie pożądanie.

Ale Ty gadasz głupoty.

Każda lubi przemoc i każdą to nakręca. Pisz sobie te swoje bajki o tym co NAPRAWDĘ chcą kobiety na kafeterii.

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zasnęłam na Greyu, jeden z gorszych filmów jaki widziałam. Zakończenie makabra. Nie, nie, nie Pan Grey nie kręci wszystkie panie 🫣

Ale całkiem nieźle zagral w The Fall seryjnego mordercę.

Zresztą jest taki starszy filmy Sekretarka z 2002 roku. Tak jak by inspiracja dla Greya. No taka mała dygresja ...

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Iceman84PL Dzięki za odpowiedź. Rozumiem Twój punkt widzenia, ale uważam, że pisząc np:

20 godzin temu, Iceman84PL napisał(a):

Może z perspektywy kobiety wygląda to inaczej i jest nie do pojęcia bo wszystko macie podsuwane pod nos,

dawana jest wam atencja, pomoc, wsparcie, opieka.

masz na myśli "wszystkie kobiety" lub "większość kobiet", gdy tak naprawdę dotyczy to niewielkiej ich części. Szacuję że populacja takich kobiet jest równia mniej więcej populacji tzw "chadów". Nie wszystkie kobiety mają atencję, pomoc i wsparcie od mężczyzn. Jest bardzo dużo takich, które tego nie mają nawet w tym mitycznym wieku 20-27 lat, nie wspominając nawet o tych starszych. Wsród moich znajomych kobiet takich które miały powodzenie w tym wieku była może połowa. A przypominam, że w wieku 27 czy nawet 30 lat nie przestaje się być kobietą. W tym wieku atencję, pomoc i wsparcie ze strony mężczyzn ma może 1 na 4. Itd... 

 

21 godzin temu, Iceman84PL napisał(a):

Jednak perspektywa większości mężczyzn wygląda zgoła inaczej poza top 5% najbardziej pożądanych przez kobiety.

Próbuję przekazać, że perspektywa wielu kobiet nie różni się bardzo od Waszej. Sam spójrz na te wymagania, które tu są w wielu wątkach listowane. Jaki odsetek kobiet wg Ciebie je spełnia? To są właśnie te, które mogą liczyć na setki lajków i dziesiątki propozycji spotkania, ale to nie jest "większość kobiet".

 

A jednak ludzie wchodzą w związki, zawierają małżeństwa, niektórzy na całe życie i nie ma tu jakiejś prostej korelacji, że szansę na taki związek mają tylko piękne architektki wnętrz o nienagannej figurze oraz bogaci, wysocy, silni i władczy mężczyźni. W moim otoczeniu akurat zauważam coś wręcz odwrotnego - im bardziej "nieskazitelna" para tym większe prawdopodobieństwo, że ich związek się posypie przy pierwszych problemach. Najbardziej trwałe i zgodne związki tworzą ludzie niedoskonali, którzy potrafią akceptować wady i słabości partnera.

 

21 godzin temu, Iceman84PL napisał(a):

Bo w dawnych czasach gdzie na człowieka czyhała na każdym rogu śmieć kobieta chcąc sama przeżyć musiała

znaleźć silnego mężczyznę, który ją i jej przyszłe potomstwo obroni, zapewni lepszy byt, bezpieczeństwo, 

przekaże dobre geny by jej dzieci miały większe szanse.

 

Natomiast tego kogo należało się w tamtych czasach wystrzegać to słaby, brzydki, chory mężczyzna.

 

No pomyśl kiedyś nie było tak rozwiniętej cywilizacji jak dzisiaj, która odgradzała by od drapieżnej i srogiej natury.

I teraz w kobietach chcąc nie chcąc nic się nie zmieniło.

Tak było kiedyś, ale dziś jest inaczej. Te instynkty na pewno w nas nadal są, ja tego nie kwestionuję, ale mamy rozum i wolną wolę, człowiek w toku ewolucji właśnie wykształcił również uczucia wyższe etc. Zatem mimo że instynkty wciąż w nas są, to nie można mówić, że nami rządzą i determinują całe nasze postępowanie w życiu. Są różne jednostki, zarówno wśród kobiet jak i wsród mężczyzn - jedni będą działać bardziej instynktownie, a i inni w większym stopniu będą kierować się rozumem, moralnością. 

Akceptuję, że Ty możesz mieć na tę sprawę inny pogląd. Każdy w pierwszym odruchu wyrabia sobie opinie na podstawie własnych doświadczeń i obserwacji. Jeśli znajdzie się grupa osób, która ma takie same obserwacje i opinie to łatwo uznać że jest to prawda obiektywna, bo przecież "wiele osób to widzi". Ale to wciąż jest tylko wycinek rzeczywistości. Moje poglądy też poparte są moimi doświadczeniami i obserwacjami i też znam dużo osób, które widzą rzeczywistość w ten sam sposób co ja. Ale to również nie oznacza, że tak właśnie jest w całym społeczeństwie. Po to są metody naukowe, badania, statystyki, żeby te swoje indywidualne i grupowe doświadczenia konfrontować. Piszesz np. że WHO to nie jest wiarygodne źródło - ale jakie źródło w takim razie jest wg Ciebie wiarygodne? Ten Pan z filmu z pierwszego posta jest bardziej wiarygodny niż statystyka WHO, GUS, badania opinii publicznej etc?

 

Zdaję sobie sprawę, że taka wymiana poglądów między nami niewiele zmieni, bo ani ja nie przekonam Ciebie ani Ty mnie. Dlatego chciałam po prostu odnieść się do tych wszystkich punktów z Twojej listy stricte merytorycznie analizując dostępne dane na każdy z tych tematów, nie wchodząc w dyskusje filozoficzne. Nie udało mi się ;) Chciałabym wrócić do tego, ale muszę trochę ochłonąć, bo  widzę już że za bardzo się zaangażowałam emocjonalnie.

 

Pozdrawiam!

 

11 godzin temu, Ann napisał(a):

Zasnęłam na Greyu, jeden z gorszych filmów jaki widziałam. Zakończenie makabra. Nie, nie, nie Pan Grey nie kręci wszystkie panie 🫣

Ale całkiem nieźle zagral w The Fall seryjnego mordercę.

Zresztą jest taki starszy filmy Sekretarka z 2002 roku. Tak jak by inspiracja dla Greya. No taka mała dygresja ...

Film był fatalny, też nie wytrwałam do końca, ale książka dawała radę ;) A Sekretarka była super, jedyny chyba film o takiej tematyce, w którym udało się autorom oddać emocje bohaterów i fajnie zarysować postaci :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.