Skocz do zawartości

Pamiętniki z "wakacji"


Rekomendowane odpowiedzi

Padło na mnie.

 

Partnerkę znam od 10 lat. Poznana przez internet,  ze względu na moją nieśmiałość.  Pochodzi z małej miejscowości koło miasta powiatowego.  W moim wieku, obecnie mamy po 37 lat. 

Absolwentka powiatowej uczelni na  kierunkach porównywalnych z filozofią, politologią usw. , do tego jakaś śmieszna podyplomówka.  Ogólnie zero hobby oprócz picia kawy, rozmów z rodzinką, ciepły kluch - popychadło. Zero zamiłowania do sportu, ani na rowery  nie pójdzie ani pobiegać, ani na basen, nawet nie wiem czy umie pływać. 

Rodzina niezamożna,  ojciec kierowca, mama  sprzątaczka,  siostra i brat.   Rozpadający się dom,  dzielony z inną rodziną. Dziewczę nienauczone pracy, bez ambicji, chęci rozwoju, poprawy bytu itd. Praca  w gminnym Urzędzie socjalnym,  raz na 1/4 etatu, trochę na cały, jak był,  potem na 5/8, ważne że blisko domku.  Obecnie od 2 lat bez pracy wychowując potomstwo. 

Ja  - po uczelni techn.  w mieście wojewódzkim,  zawód zauf. publ. związany z uzyskaniem uprawnień itd, itp.  do tego kilka języków obcych,  lata treningów  judo lub  kyo kushin,  siłowni,  ponad 6 stóp wzrostu, masa podróży zagranicznych itd itd. , jednakże nieśmiały do  bogiń.  Praca na stanowisku z dobrą pensją,  kilkukrotna średnia kraju. Zaręczeni od 5 lat.

Po poznaniu się było fajnie, kobitka  jak ta lala,  poleciałem na wygląd.  Urzekła mnie swoim charakterem, zawsze miła wyrozumiała, nigdy się nie awanturuje. Pierwsze 5 lat zamieszkiwaliśmy osobno. Zawsze zwarta i gotowa, również jak wracałem z delegacji. 

Ja w tamtym czasie iście spartański tryb - minuty wyliczone na prace, szkoła zaoczna, trening.  Ona na luzaku - chyba na pół etaciku i do domku. Ale udało się skończone studia, szkolenia, kursy językowe itd. 

 

Postanowiliśmy że chcemy razem  mieszkać i mieć wspólny domek.  OK, więc pojechałem na Zachód na to zarobić. Jej kazałem uczyć się niemieckiego, żeby do mnie dołączyła. Wykupiłem nawet kurs.  Po 3 miesiącach zrezygnowała.

Było mi tam samemu markotno więc  zrezygnowałem z planu wysłania  jej do pracy,  chciałem żeby przyjechała ot tak tylko - aby być robić obiady, obciągać itd.  Szczególnie że kocha góry  - a od Alp dzieliło nas niecałe 60km - Bavaria.  Ona termin swojego przyjazdu przekładała z miesiąca na miesiąc,  tak że w ogóle jej tam nie uświadczyłem. 

W międzyczasie, jak zgromadziłem trochę kapitału,  a miałem zawczasu działkę,  rozpocząłem budowę  domu, którą nadzorował mój ojciec.  Bywały okresy  że musiałem ostro się spinać aby słać kolejne transze na kolejne etapy, ale dałem, rade.  Ona grosza nie dała na "wspólne" siedlisko.   Aby zintensyfikować gromadzenie bogactwa, udałem się bardziej na południe, do sąsiedniej Szwajcarii.  Jako że moja luba kocha góry, zaprosiłem ją tam również,  do Kantonu Vaud, gdzie stacjonowałem.  Niestety nie dane mi było jej tam ujrzeć, nie pojawiała się znowu. Oczywiście w obu przypadkach informowałem że to ja opłacam pobyt i  podróż.  Podczas mojej 5-cio letniej emigracji zdałem sobie sprawę że nie mam co na nią liczyć  i uprzedziłem aby wykorzystała  czas pobytu w PL na rozwój, kursy i dokształcanie.  Jednakże czas minął a paniusia nic nie zrobiła.  Zawsze to ja dzwoniłem jako pierwszy,  kiedyś chciałem przeciągnąć i wytrzymałem 3 tygodnie, po czym zadzwoniłem.  Normalnie  czułem jak jej nie zależało. 

W międzyczasie  pobytu za granicą postanowiłem  że chce mieć dziecko, w końcu to najwyższy czas  i strzeliłem gola, którym moja ukochana opiekuje się już od 2 lat. 

Dom powstał, jakiś rok temu się wprowadziliśmy, zostało trochę do wykończenia. Po powrocie z pracy, już w PL  zakasam rękawy  i wykańczam, jednakże znowu zakup  materiału  i robocizna po mojej stronie. 

Wielokrotnie  o tym informowałem jednakże czuję że mówię do słupa soli, głupie spojrzenie, odwracanie oczu  i  zero argumentów.  

 

Jeśli chodzi o finanse to nie zrobiłem błędu,  dalej oddzielne konta  i rachunki po połowie,  ja na swoją kupę ona na kupkę. Remonty po mojej stronie jednak, chociaż ostatnio kupiła farby do obmalowania łazienki.  Wiadomo chałupa moja wiec ma czynsz za free, a u nas wynajem domu od 3k pln w góre.  Sorry, zapomniałem powiedzieć że do chałupy  za pół bańki kupiła telewizor i  lodówkę wiec ma wkład. 

W seksie  było ok, chociaż  juz rok-  dwa przed ciążą sporo przymasowała i  nie czuje pociągu  do podwójnego podbródka, Wiem że jej charakter nie pozwoli na przywrócenie poprzedniej formy.  Sam nie proszę chociaż pewnie bym dostał,  jednak przez takie potraktowanie sprawy domu  czuje jakieś odrzucenie. Jakby była figurka to jeszcze bym się skusił. 

Na plus mogę powiedzieć, że podczas pobytu za granicą opiekowała się czasami psem jak moi rodzice jechali na urlop, czasami coś przy sprzątaniu mamie pomagała.  Przez cały okres ani razu nie przyjechała, chociaż przypadało to na czas kiedy pozostawała bez zatrudnienia. Jej postawa tylko potwierdziła obraz kobiet które zawsze napotykałem na swojej drodze - próżne bez ambicji, chęci rozwoju tępaki. 

Ogólnie to już dawno bym to wszystko rzucił w cholerę, ale jest dziecko, awantur nie ma, rachunki na pól, obiad na stole, czasami posprząta w domu,  i jak w delegacje jadę to ma  kto z psem wyjść. Uczucie jak było to minęło, teraz czyste wyrachowanie...

Znajomi i rodzinka mówią że zasługuję na kogoś wartościowego itd, ona się już nie zmieni itd.  Też tak uważam, jednakże na prawdę ciężko mi znaleźć jakąś wartościową kobietę, wszystkie jakie spotykam to jełopy bez ambicji,  jak nie sprzątaczka to  jakaś  magazynierka, sprzedawczyni,  uważam że jak oferuję coś więcej to powinienem otrzymać lepszą cenę czyż nie? do tego ten dom, jak mam być sam po co mi chałupa, dochodzi jeszcze rozbicie rodziny, ja wychowałem się w pełnej, jakoś głupio  będzie za 20 lat jak mi córka powie że tatuś opuścił nas jak miałam 2 latka.  Lipa. 

Aha jeszcze jedno , zatraciłem swój rytm przy niej, kiedyś każda minuta  odliczona  - to na to - to na to, nie ma straty czasu, w tamtym okresie chyba się najwięcej wyuczyłem. 

A jaka jest twoja historia....?

 

 

 

co sądzicie albo 

what would you do if u were me?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, montechristo napisał:

Dziewczę nienauczone pracy, bez ambicji, chęci rozwoju, poprawy bytu itd

(nie czuje pociągu  do podwójnego podbródka, Wiem że jej charakter nie pozwoli na przywrócenie poprzedniej formy)

:

kiedyś chciałem przeciągnąć i wytrzymałem 3 tygodnie, po czym zadzwoniłem.  Normalnie  czułem jak jej nie zależało

:

W międzyczasie  pobytu za granicą postanowiłem  że chce mieć dziecko

Skoro były sygnały, że nie jest fajnie to czemu nadal w to brnąłeś?

Wszystko było do odkręcenia do tego momentu..

Tyle sygnałów i wszystko zignorowane. Odczuwam niemal fizyczny ból, czytając to.

...Czemu????

 

Na mój gust trochę to depresyjnie brzmi, jakbyś stracił nadzieje, że może być lepiej i uczynił świadomie swoją sytuacje, jeszcze bardziej beznadziejną niż była..

Nawet nie do końca chyba da się powiedzieć, że popełniłeś jakiś błąd, bo wygląda jakbyś świadomie dokonywał tych wyborów.

Nie wiem co o tym wszystkim myśleć..

Z jednej strony plus taki, że masz dziecko, bo chciałeś, ale czy dziecko będzie szczęśliwe, jak będzie wychowywało się wśród rodziców, którzy nie są tak do końca szczęśliwi?

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

43 minuty temu, montechristo napisał:

wszystkie jakie spotykam to jełopy bez ambicji,  jak nie sprzątaczka to  jakaś  magazynierka, sprzedawczyni,  uważam że jak oferuję coś więcej to powinienem otrzymać lepszą cenę czyż nie?

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Wiadomo, powinieneś kupić coś lepszego, a nie jakiegoś jełopa magazynierkę albo nie daj Boże sprzątaczkę. Za konkretny szmal kupujesz konkretny towar. Oczywiście dziś o dobry towar trudno, kiedyś na targu chociaż zęby można było sprawdzić, a dziś? Masz chatę, szmal, judo, trzy fakultety a jełopa zmagazynu ci próbują wcisnąc. Panie, kiedyś to było!

Edytowane przez Nocny Konwojent
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 hours ago, montechristo said:

na prawdę ciężko mi znaleźć jakąś wartościową kobietę, wszystkie jakie spotykam to jełopy bez ambicji,  jak nie sprzątaczka to  jakaś  magazynierka, sprzedawczyni,  uważam że jak oferuję coś więcej to powinienem otrzymać lepszą cenę czyż nie? d

Ale zrozum, kurła, chłopie, że to nie jest problem kobiet, tylko twój. Zmień środowisko, w którym się obracasz, przestań zwracać uwagę na napalone szony z nizin społecznych, które traktują cię jak metodę awansu społecznego, rozejrzyj się za normalnymi kobietami. Z własnych obserwacji wiem, że faceci, którzy tak zrzędzą na brak ambicji kobiet, w rzeczywistości po prostu zwracają uwagę tylko na babeczki "pod nimi", zamiast popatrzeć w górę i rwać chętny towar z wyższej półki.

 

Nie rozumiem tego zrzędzenia, że nie ma kobiet z ambicją, nie ma kobiet pracowitych, nie ma kobiet zaradnych, nie ma kobiet z pasjami i zainteresowaniami. To jak to się dzieje, że ja takie codziennie spotykam??? I nie tylko spotykam, ale pełnymi garściami rwę te kwiatki? Znam laski, które mają własne pięknie rozkręcone kancelarie radcowskie i adwokackie, znam laskę, która jest szefem działu prawnego w banku, znam wielce namiętną panią prokurator i sędzię-erudytkę. Znam lekarki, księgowe, znam panią architekt, znam kobiety, które robią karierę naukową w jakichś dziwnych branżach typu chemia organiczna albo biotechnologia. Znam tłumaczkę, która napieprza w kilku językach i uczy się kolejnych.

 

Da się? Da się.  Trzeba tylko przestać rozglądać się za sprzataczkami i magazynierkami, i zacząć budować kontakty towarzyskie w innych kręgach. Uwierz w siebie, sięgaj w górę, zamiast pod nogi, stać cię na więcej, niż niemrawa laska z urzedniczą robotą na 1/4 etatu. ;)

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Sundance Kid napisał:

Nie rozumiem tego zrzędzenia, że nie ma kobiet z ambicją, nie ma kobiet pracowitych, nie ma kobiet zaradnych, nie ma kobiet z pasjami i zainteresowaniami. To jak to się dzieje, że ja takie codziennie spotykam??? 

Co chwilę czytam, że laski są durne, nie mają zainteresowań, pasji itd. że interesują ich tylko tipsy i pierdolenie głupot. Sorry, ja nie jestem żadnym Chadem, przez wiele lat nie śmierzdziałem groszem, a spotykałem się z dość ładnymi dziewczynami a co ważniejsze- kobitkami z pasją- a to z pielęgniarką, fanką zdrowego żywienia, zdrowego trybu życia, a to ze studentką ASP, fanką malarstwa, która wciągnęła mnie trochę w ten świat, a to z panią weterynarz- fanką Azji, instruktorką jogi itd. Zero szonów bez zainteresowań. To ja miałem takie szczęście czy wy źle szukacie??

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Nocny Konwojent said:

To ja miałem takie szczęście czy wy źle szukacie??

Ja mam trzy teorie, które ten mechanizm wyjaśniają.

 

Część mężczyzn po prostu zawyża tutaj ocenę swojej osoby i swojej pozycji życiowej, a w rzeczywistości funkcjonują tylko właśnie w takich kręgach społecznych, że mogą co najwyżej poznać Karynkę na wioskowej dyskotece, Grażynkę z produkcji albo Halinkę z firmy sprzątającej. No i tylko takie doświadczenia mają.

 

Część mężczyzn ma dostep do kobiet z klasy średniej albo inteligencji (bo tutaj najłatwiej o pracowitą, zaradną i z pasjami), ale mają tak wdrukowane w mózg, że kobieta ma być ładna, potulna, niezaradna i kobieca, że po prostu nie odbierają kobiet, które mają jakieś zainteresowania i kariery zawodowe jako atrakcyjnych. Są dla nich niewidzialne - i w ich oczach faktycznie tych kobiet "nie ma". Masa moich kolegów tak ma - dookoła stada ogarniętych kobiet (taki mam zawód, niestety ;) ),  a oni lecą na panią Zuzię - samotną madkę z wykształceniem średnim, która w życiu pracowała raz i to przypadkiem, a potem są zdziwieni, że kobiecość, potulność i seksowność się kończy, jak pani Zuzia dorwie się do ich konta.

 

A część mężczyzn mimo że ma kontakt z kobietami, które coś w życiu z sobą robią, to po prostu się boi do nich wystartować, bo im się wydaje (błędnie!!!), że do takich towarów to pewnie kolejka i że nie mają szans z konkurencją, więc bezpiecznej rwać panią Zuzię Samotną Madkę, bo im nie da kosza. Ja na to nie narzekam, dzięki takiej postawie nie mam dużej konkurencji w kręgach, w których nawiązuję znajomości damsko-męskie. ;)

  • Like 11
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

53 minuty temu, Nocny Konwojent napisał:

Co chwilę czytam, że laski są durne, nie mają zainteresowań, pasji itd. że interesują ich tylko tipsy i pierdolenie głupot. Sorry, ja nie jestem żadnym Chadem, przez wiele lat nie śmierzdziałem groszem, a spotykałem się z dość ładnymi dziewczynami a co ważniejsze- kobitkami z pasją- a to z pielęgniarką, fanką zdrowego żywienia, zdrowego trybu życia, a to ze studentką ASP, fanką malarstwa, która wciągnęła mnie trochę w ten świat, a to z panią weterynarz- fanką Azji, instruktorką jogi itd. Zero szonów bez zainteresowań. To ja miałem takie szczęście czy wy źle szukacie??

O bracie, jak ja ci zazdroszcze (w pozytywnym tego słowa znaczeniu). Hm. mimo tego, że jak sądzę obracam się wśród ludzi z pasjami i dobrym wykształceniem, to na partnerkę zawsze wybieram jakąś szarą myszkę z zaburzeniami... po ostatnim rozstaniu powiedziałem sobie, że nie angażuję się w kolejny związek jeśli sobie nie poukładam wszystkiego w głowie i nie zbuduję solidnej ramy. Koniec z wchodzeniem na głowę.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Sundance Kid napisał:

Część mężczyzn ma dostep do kobiet z klasy średniej albo inteligencji (bo tutaj najłatwiej o pracowitą, zaradną i z pasjami), ale mają tak wdrukowane w mózg, że kobieta ma być ładna, potulna, niezaradna i kobieca, że po prostu nie odbierają kobiet, które mają jakieś zainteresowania i kariery zawodowe jako atrakcyjnych. Są dla nich niewidzialne - i w ich oczach faktycznie tych kobiet "nie ma". Masa moich kolegów tak ma - dookoła stada ogarniętych kobiet (taki mam zawód, niestety ;) ),  a oni lecą na panią Zuzię - samotną madkę z wykształceniem średnim, która w życiu pracowała raz i to przypadkiem, a potem są zdziwieni, że kobiecość, potulność i seksowność się kończy, jak pani Zuzia dorwie się do ich konta.

Zgadzam się z własnego doświadczenia.

Przed 3 lata czułem , że coś jest nie tak z moją ex, która poza studiami weekendowymi i gówno pracą w sklepie nie miała ani siły ani chęci na nic innego.

Zero sportu, zero samo rozwoju, nawet głupiego filmiku na youtubie na ciekawy temat, który jej wysłałem nie chciało jej się obejrzeć.

Niestety dostrzegamy to zbyt późno, mi na szczęście udało się ewakuować przed spłodzeniem dziecka.

Ważne żeby wyciągać wnioski i w przyszłości wyostrzyć wzrok na tego typu charaktery.

 

Co do autora i jego sytuacji "co dalej" to cieżko mi coś doradzić, ale trzymam kciuki że podejmiesz decyzję, która wniesie szczęście do Twojego życia.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Sundance Kid napisał:

Znam laski, które mają własne pięknie rozkręcone kancelarie radcowskie i adwokackie, znam laskę, która jest szefem działu prawnego w banku, znam wielce namiętną panią prokurator i sędzię-erudytkę. Znam lekarki, księgowe, znam panią architekt, znam kobiety, które robią karierę naukową w jakichś dziwnych branżach typu chemia organiczna albo biotechnologia. Znam tłumaczkę, która napieprza w kilku językach i uczy się kolejnych.

Masz trochę racji, bo należy celować w górę, a nie dół, ale naprawdę myślisz, że to coś w sporej części przypadków na dłuższą metę zmienia? :) By kogoś sprawdzić, należy z nim zjeść beczkę soli i widzieć go w różnych sytuacjach. Z tego, co obserwuję w tych kręgach "elity", z którym mam i towarzyski i zawodowy kontakt  (nie lubię tego słowa, bo to elita często rodem z gołębnika) prędzej czy później wychodzi szydło z worka i pewne rzeczy są stałe.

 

Wielkie Panie, tzw. inteligentki w pierwszym pokoleniu, pełne kompleksów co do swego miejsca urodzenia i zamieszkania, z syndromem kolonialnego sierżanta w pełnej okazałości, gdy już żyją w "Dużym Mieście".

 

A te nieszczęsne, tzw. Himalajki trafiają się potencjalnie w każdej grupie społecznej. Bo to, co o tym decyduje i do tego predystynuje jest etyka, moralność, dobro wgrane na poziomie pierwotnym, a nie wykształcenie bądź jego brak. Te pierwsze wartości wynosi się z domu i musi to być na tyle silny budulec, by proces dorosłego życia, pełnego pokus tego budulca kompletnie nie spierdolił.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 hours ago, montechristo said:

A jaka jest twoja historia....?

 

Taka sama.

Tak to jest jak facet rokujący na wysokie SMV, ale nie pewny siebie co do kobiet, bierze sobie nieogara.

Błędy przeszłości, które będą wlec się za tobą przez całe życie.

 

Bracia ci już piszą, że nie jest taka zła bo nie kłótliwa, wierna itp, ale o kant dupy to rozbić bo nie zrozumie tego ten kto nie doświadczył tego:

 

8 hours ago, montechristo said:

Dziewczę nienauczone pracy, bez ambicji, chęci rozwoju, poprawy bytu itd. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Nocny Konwojent napisał:

To ja miałem takie szczęście czy wy źle szukacie??

Ani jedno, ani drugie. Po prostu większość kobiet nie ma zainteresowań, ale jest spora grupa takich, która jakieś ma. Odwrotnie moim zdaniem jest w środowisku męskim: większość ma hobby oraz jakąś dziedzinę, która ich kręci, mniejszość to sebixy bez pomysłu na życie.

 

Nie prowadzę statystyk ani eksperymentów socjologicznych, więc powyższe jest jedynie obserwacją w środowiskach, z którymi się stykam.

 

Zresztą wystarczy przejrzeć kilkadziesiąt kont na jakiejś Sympatii, żeby było to widać jak na dłoni.

Edytowane przez Januszek852
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

A ja tak z innej beczki. Sytuacja w wątku, wygląda podobnie, jak sytuacja panny, która mówi on zmieni się po ślubie. A gdy się nie zmienia, to może on się zmieni jak będzie dziecko. 

Ty Autorze wybrałeś taki typ kobiety i chciałeś ją zmieniać. Wiedząc dokładnie co to za kobieta i z jakiego domu pochodzi. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, D Ozdoba napisał:

Poproś żeby robiła jakieś nie tuczące i zdrowie dania albo sam też zrób jakieś zdrowe danie żeby żona się wkręciła. Porozmawiajcie razem o tym, że gdy bedziecie zdrowiej jeść to będziecie się lepiej czuć i dłużej żyć.

Do tej pory nie chciało jej się nic robić pomimo warunków i wsparcia autora. Nawet go odwiedzić na jego koszt. Myślisz, że jak poprosi (pewnie już nie raz to robił), to nagle pani się nawróci i zmieni swoje nawyki? Szczerze w to wątpię. 

 

 

9 godzin temu, montechristo napisał:

Dziewczę nienauczone pracy, bez ambicji, chęci rozwoju, poprawy bytu itd.

Nie dziwi więc fakt, że nie docenia Twoich starań i wkładu w związek. Pomyśl o swoim szczęściu, jesteś w dobrym wieku by spokojnie znaleźć sobie nawet dekadę młodszą kobietę, która Cię doceni i będzie się przy Tobie rozwijać, tym bardziej, że finansowo jak mniemam jesteś zabezpieczony. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, montechristo napisał:

ponad 6 stóp wzrostu

Panie, a ile to na nasze?

9 godzin temu, montechristo napisał:

what would you do if u were me

A .. zinternacjonalizowane forum mamy... :)

 

No dobrze, pokazałeś się ze swojej strony jaki jesteś super. No i dobrze. Znasz pewnie swoją wartość, po swojemu ale to też dobrze.

A panna? 

9 godzin temu, montechristo napisał:

Dziewczę nienauczone pracy

Może po prostu nie było nikogo, kto takowej miał nauczyć.

9 godzin temu, montechristo napisał:

bez ambicji, chęci rozwoju, poprawy bytu

Na tyle jesteś obyty ze światem oraz wielojęzyczny, że chyba wiesz jak to działa.

U pań, ten mechanizm po prostu jest inaczej obsługiwany albo jest "sort of obsolete"..

Miałem na myśli "przestarzały".

 

Przepraszam, nie widzę potrzeby pisania tutaj na forum w językach obcych. To zacne, 

że posługujecie/posługujemy się różnymi językami (nawet i w dobrym stopniu) ale nie

zachodzi taka potrzeba.

 

9 godzin temu, montechristo napisał:

A jaka jest twoja historia....?

 

Opowiadasz o sobie a potem pytasz innych o ich historie?

 

9 godzin temu, montechristo napisał:

o sądzicie albo 

what would you do if u were me?

 

Ponownie, chcesz oceny z zewnątrz czy dyskursu kto, jak, gdzie i co uczyniłby na Twoim miejscu?

 

A oprócz powyższego, to Szanownemu Koledze życzę najlepszego.

Bo może jemu albo partnerce się odwidzi. Tak po prostu :)

 

 

 

14 minut temu, Tomko napisał:

Zrobiłeś, oj zrobiłeś. Zainwestowałeś kasę i co gorsza - nasienie - tak źle, że aż przykro się czyta. 

Dodam jeszcze oprócz @Tomkozmarnowałeś/zmarnotrawiłeś swój czas.

Najbardziej wartościowy, nieodnawialny zasób.

Bezpowrotnie. :(

 

Edytowane przez GriTo
literówka
  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak na moje to ta kobieta na Ciebie nie zasługuje.

 

Tak jak pisałeś jesteś ogarniętym gościem, który przygarnął sobie pasożyta którego utrzymuje,  a pasożyt ten  w gruncie rzeczy nie czuje do Ciebie ani krzty pożądania.

 

Kopnij ją w dupę, ogarnąłeś tyle ważnych i trudnych tematów w życiu a baby sobie nie znajdziesz fajnej, wartościowej?
 

Bzdura... Stać Cię na to!

 

PS: tylko kochanym dzieckiem się zajmij.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za wsparcie koledzy. Razem  zwyciężymy "system"

Dzięki Wam  pewność siebie +10.

 

Jak jeden z samców napisał, nie z  takimi problemami miałem do czynienia, jednakże problem jest w poznawaniu kobiet. 

Nie jestem typem strojnisia eleganta, jeżdżę starym autem, które sam naprawiam,  służbowe mam nowe i niby "lepsze"

Może dlatego zawsze był problem z babami  bo się nie stroiłem i nie  kupowałem ich tzn. kwiaty czekoladki, restauracje się zdarzały, ale żadnych droższych prezentów czy wycieczek nie było, po prostu nie mój styl. 

 

Wiem że zrobiłem błąd, jednakże nie miałem doświadczenia które mam teraz. Wyszło szydło z worka jak zaczęliśmy żyć na poważnie. 

Zauważcie również, że osiadłem  w mieście powiatowym,  100tys.  mieszkańców - tutaj mamy powiatową uczelnię  i raczej nie można się spodziewać jakichś samic na poziomie, ja sam pracuje w 3city.  Nie ma takiego "rynku" jak w stolicy. 

 

Ogólnie na podstawie moich skromnych doświadczeń z paniami,  nie zależy mi na związkach z nimi. Wolę moją dyscyplinę i rozwój, a divy zawsze można odwiedzić jak się znajdzie chwilka. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, montechristo napisał:

nie można się spodziewać jakichś samic na poziomie

Zaczynasz trollować.

 

Czego Ty ku*wa chcesz?

Masz laskę, która Ci obciąga, ugotuje, dzieckiem i psem się zajmie. Sam traktujesz ją z góry - że jest do obciągania, powiat, robotnicze pochodzenie, grupa dupa. Masz jakieś tam swoje pasje i sprawy. Finansowo poukładałeś, podobno trzymasz ramę i konta. Do spuszczenia z krzyża w razie czego masz divy.

 

Wszystko masz ogarnięte, oprócz ślubu (i dobrze, ten odradzam, chyba, że wyłącznie kościelny - niekonkordatowy, popłyniesz finansowo po rozwodzie nawet bez intercyzy). Reasumując - masz ogarnięte, a szukasz teraz atencji?

 

Oczekujesz samicy na poziomie? Dalej szukasz tej jedynej?

Kolego, poczytaj sobie forum i to ostro - swieżakownię i rozstania, bo jak dla mnie brak Ci wiedzy i kontekstu.

Godzinę temu, montechristo napisał:

Dzięki za wsparcie koledzy. Razem  zwyciężymy "system"

Ja nie chce zwyciężać z Tobą. Mam swoje sprawy, Ty masz swoje - teraz jest nim wychowanie córki. Chcesz, żeby jeździła w Alpy obciągać mężowi jak mama? Mi ryba, ale Ty się zastanów.

Jak dla mnie przez swoje kompleksy nieśmiałości "do bogiń" (o ja jebie... ?!? ) po prostu nie poruchałeś wystarczająco facet.

To sobie "wyprostuj" w życiu.

2 godziny temu, RENGERS napisał:

Jak na moje to ta kobieta na Ciebie nie zasługuje. 

Tak jak pisałeś jesteś ogarniętym gościem, który przygarnął sobie pasożyta którego utrzymuje,  a pasożyt ten  w gruncie rzeczy nie czuje do Ciebie ani krzty pożądania.

Kopnij ją w dupę, ogarnąłeś tyle ważnych i trudnych tematów w życiu a baby sobie nie znajdziesz fajnej, wartościowej?

Bzdura... Stać Cię na to!

PS: tylko kochanym dzieckiem się zajmij. 

 

No a tu kolego @RENGERS mocno bym się mocno zastanowił, czy nie znajdziesz u siebie jakieś ziejącej ci*y w zakamarku.

 

- Kobieta na niego nie zasługuje

- Przygarnął pasożyta

- kopnij w dupę

- nie znajdziesz sobie kogoś?

 

To jest kafeteria style. Umysłowe gówno. Daruj. Nie w taki sposób!

 

@montechristo

Mężczyźni tym różnią się od kobiet, że biorą odpowiedzialność za swoje wybory.

Odchowaj dziecko, spierdalaj potem. Karty masz w ręku.

 

51 minut temu, D Ozdoba napisał:

Rozumiem zamiast naprawiać związek chcesz chodzić na divy? Wstydź się bo masz związek i dziecko 

@Fit Daria wyluzuj, przecież będą tylko czytać książki do poduszki!

 

Edytowane przez Exar
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@D Ozdoba Ponieważ tego typu zwroty są charakterystyczne dla kobiet.
Wyjaśnij proszę co chcesz naprawić?
Jak chcesz w sytuacji autora wątku magicznie sprawić, że jego żona się zmieni? 
Nawet jeżeli jego żona nie chce się zmieniać? A jej zdanie się nie liczy? Pani ma oczywiście prawo do stanowienia o sobie i do swoich własnych decyzji.

Jeżeli po tylu latach nic do niej nie dotarło to myślisz, że wysiłki autora w jakikolwiek sposób dotrą tym razem? (przypominam, że sytuacja trwa latami) Bardzo naiwne myślenie życzeniowe.
Istnieje ogromne prawdopodobieństwo, że pani zwyczajnie nie zrozumie o co autorowi chodzi.
Zignoruje albo wrecz nawet storpeduje te wysiłki co doprowadzi do jeszcze większej frustracji autora wątku.

@montechristo Wiesz skoro widziałeś, że nie wszystko jest ok i nie odpowiada ci, to czemu na Odyna w to dalej brnąłeś?
Odpowiedz sobie na to pytanie najpierw!

A w reszcie zgadzam się z @Exar podjąłeś pewne decyzje w swoim życiu i teraz bierz konsekwencje tego na klatę.
Jeśli ci twoja partnerka nie odpowiada i jesteś pewien, że się nie zmieni to odchowaj córkę i po osiągnięciu pełnoletności podziękuj partnerce za współpracę.
 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, montechristo napisał:

 

Ogólnie to już dawno bym to wszystko rzucił w cholerę, ale jest dziecko, awantur nie ma, rachunki na pól, obiad na stole, czasami posprząta w domu,  i jak w delegacje jadę to ma  kto z psem wyjść.

 

Jak się nie puszcza, nie awanturuje, daje dupy, obiad na stole jest i dzieckiem się dobrze zajmuje, to uważam że to i tak lepsza partia niż większość p0lek. Pewnie jest kilka procent kobiet w Polsce, które oprócz bycia super panią domu, są jeszcze do tego oczytane, można z nimi porozmawiać o międzywojennym ekspresjonizmie, pracują na dobrych stanowiskach i wyglądają w wieku 37 lat jak milion dolarów, ale cudów bym nie oczekiwał ...lol.

Edytowane przez Clarence Boddicker
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.