Quo Vadis? Opublikowano 3 Stycznia 2020 Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2020 Otóż, sprawa jest prosta. Alkohol, zwłaszcza ten w ładnych buteleczkach i z logo uznanej firmy jawi nam się jako coś "luksusowego", "fajnego", itp epitety. Tymczasem powoduje on niekorzystne skutki jego degustacji ponad miarę, delikatnie mówiąc sranie i rzyganie to jedne z najlżejszych. Nie wspomnę o pijackich ekscesach, sławnego już pożądania "trybu chlanie" w telefonach.. Tymczasem, gdyby za te pieniążki kupić jakiś ciuch, książki, zalać samochód, wyjechać do gór Herzu czy jak się tam pisze takie mistyczne miejsca to byśmy na tym lepiej wyszli. Zatem pytam Was! Czy ciuch powoduje, że jesteście obsrani? Czy książka powoduje, że wydalacie z siebie otworem mówiącym nieciekawe substancje? Czy zalanie samochodu powoduje, że piszecie głupie smski do swojej ex? Czy wyjazd do gór Herzu powoduje, że dostajecie małpiego rozumu? (A to w sumie nie wiem ) Awięc ostateczne pytanie brzmi, skoro jest to tak ujowe to czemu jest tak dobre? Zapraszam do dyskusji. Pozdrawiam, Wasz moderator. Całuski. PS. Nie, to nie ma związku z moją osobą. PS2. Naprawdę. 3 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Peckerwood Opublikowano 3 Stycznia 2020 Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2020 Alkohol pozwala inaczej spojrzeć na pewne zagadnienia, problemy, zmienić podejście do czegoś, także gdy już się wytrzeźwieje. Coś jest w tym ruskim powiedzeniu że biez wodki nie razbierjosz. Pozwala zresetować umysł. Jednak ja już nie piję. Gdybym dalej pijał, to prawdopodobnie tylko na odludziu, bez telefonu i internetu, żeby głupot nie narobić. Na przykład na samotnej wycieczce w lesie. Po wytrzeźwieniu niektóre alkoholowe przemyślenia odrzucałem ale niektóre adoptowałem. Niektórych maili wysłanych pod wpływem alkoholu żałowałem a inne okazały się dobrym posunięciem a na trzeźwo nie wysłałbym ich. Gdybym od początku pił tylko czerwone wytrawne wino, to mógłbym stwierdzić, że per saldo alkohol mi pomógł. Robi cholerną różnicę w doznaniach, w stanie umysłu. 2 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Obliteraror Opublikowano 3 Stycznia 2020 Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2020 Nie jestem abstynentem, jednakże alkohol uważam za najparszywszy narkotyk w dziejach ludzkości. Czy to jest dobre? Poniekąd. Podobnie dobre, jak kokaina. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Młody_Pelikan Opublikowano 3 Stycznia 2020 Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2020 (edytowane) Nie dotykajcie butelki, lepiej w domu "zamulać" niż się "bawić" pod wpływem. Edytowane 3 Stycznia 2020 przez Młody_Pelikan 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Dworzanin.Herzoga Opublikowano 3 Stycznia 2020 Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2020 (edytowane) Po prostu trzeba pamiętać, że alkohol pity z umiarem nie szkodzi nawet w największej ilości.☺️ Osobiście staram się być człowiekiem renesansu i dzisiaj poczytam "Fantomowe ciało króla: Peryferyjne zmagania z nowoczesną formą", a jutro się napierdolę jak księciunio zdegustuję pewne ilości dobrze zmrożonej substancji. Edytowane 3 Stycznia 2020 przez Dworzanin.Herzoga 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
nesq Opublikowano 3 Stycznia 2020 Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2020 Alkohol jest przyczyną alimentów jak i... ich braku (w moim przypadku:D ) 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Leniwiec Opublikowano 3 Stycznia 2020 Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2020 Godzinę temu, Quo Vadis? napisał: powoduje on niekorzystne skutki jego degustacji ponad miarę, delikatnie mówiąc sranie i rzyganie to jedne z najlżejszych Tylko u amatorów ? 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser113 Opublikowano 3 Stycznia 2020 Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2020 Ja mam genetyczne predyspozycje do nadużywania alkoholu, dlatego unikam. Do niedawna strasznym ciosem dla mnie było kiedy ktoś w żartach nazwał mnie alkoholikiem. Trzeźwy umysł ma ciężej, ale tylko pozornie. Poza tym nie piję bo szkoda formy, szkoda głowy, nienawidzę kaca. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Throgg Opublikowano 3 Stycznia 2020 Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2020 Godzinę temu, Quo Vadis? napisał: Tymczasem powoduje on niekorzystne skutki jego degustacji ponad miarę, I to jest sedno całego tematu - bo czy mówimy tutaj o zwykłej degustacji alkoholu (bo ja np. lubię gin w różnych wariantach dla samego smaku), czy zwyczajowym zalewaniu pały czymkolwiek co ma procenty. A to są jednak dwie różne rzeczy. Alkohol ma tak przeróżne działania na poszczególne osoby, że dla każdego to powinna być sprawa indywidualna i próba jego zdemonizowania lub obrony w oczach społeczeństwa mija się z celem. Jednych rozluźnia i poprawia humor, innych stacza na samo dno - tu nie ma reguły. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Mattheo Opublikowano 3 Stycznia 2020 Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2020 Miałem w życiu okres imprezowania, chlania, narkotyków i uważam ten czas za bezpowrotnie stracony. Uśmiecham się tylko pod nosem, gdy słyszę o kolejnych pijackich wybrykach swoich ówczesnych znajomych, dla których największa perspektywą życiową jest najbliższy weekend i zachlanie pały na umór. Zero rozwoju. Czym innym jest kulturalna degustacja w doborowym towarzystwie i rozmowa na poziomie albo wino z dziewczyną przy filmie. 1 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
RealLife Opublikowano 3 Stycznia 2020 Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2020 Alkohol jest potrzebny do rozbierania kobiety. Wystarczy 1-2 lampki wina i już rękę w jej majtki można wkładać. Nie należy go spożywać w małżeństwie gdyż żona po drinie może chcieć aby włożyć jej rękę w majtki co po kilkunastu latach związku nijak jest fajne i na domiar złego przeszkadza w oglądaniu Netflixa. Tak, że z alko trzeba ostrożnie. 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser54 Opublikowano 3 Stycznia 2020 Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2020 Alkohol to badziew. Upajając się, odcinasz się od rzeczywistości, ergo: boisz się z nią zmierzyć, życie jest dla ciebie dyskomfortem. Przypomina mi się scena w "Plutonie" Stone'a, w której Barnes (pojeb, ale nie narkotyzujacy się) z pogardą odnosi się do palacych mówiąc: "Rzeczywistość to ja". Na bani wszystko wydaje się łatwe, przyjemne, rodzą się świetne pomysły, ego szaleje. Niestety, to tylko wewnętrzna projekcja. Po pijaku masz pomysł, że będziesz grał na istrumencie? Szkoda tylko, że plączą się paluchy i nie widzisz nut/tabulatury. Masz pomysł, że będziesz super kozakiem z super ciałem? Szkoda tylko, że alkohol to puste kalorie, w dodatku niszczący syntezę białek i powodujący spadek wszelkich osiągów, nie mówiąc już o tym, że po pijaku nawet prostej figury na drążku nie zrobisz (wiotkość ciała, brak kontroli, wariujacy błędnik itd.). Zarywasz do lasek na parkiecie? Szkoda tylko, że każdy widzi potykającego się, bełkoczącego frajera i pośmiewisko. Picie jest dla słabych. O rzyganiu, starcie kasy, kacu, brzuchu piwnym, ośmieszaniu i żałosności własnej, stwarzaniu zagrożenia dla siebie i innych już nawet nie piszę, bo to oczywiste. Niezwykle cieszy mnie to, że wywaliłem alkohol ze swojego życia. 2 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Szczery Człowiek Opublikowano 3 Stycznia 2020 Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2020 Trzeba pamiętać, że alkohol mimo, że początkowo daje pozytywne odczucia (relaks, pewność siebie, dobry, zabawny nastrój) to mimo wszystko jest trucizną, która po pewnym czasie - w zależności od intensywności spożywania - da nam tragiczne skutki. Kiedyś nie widziałem problemu podczas swoich imprezowych lat, uważałem, że wszystko mam pod kontrolą, bo w tygodniu roboczym nie piję, bo pracuję, bo nie zachowuje się i nie wyglądam jak typowy menel-alkoholik. Dzisiaj patrzę już na to inaczej, szkoda mi na to pieniędzy, wylanych hektolitrów potów na treningach i ogólnie zdrowia. Po alkoholu zdarzyło mi się wypowiedzieć słowa lub zachować się tak, że do dzisiaj mi wstyd, i nie mówie tu o padnięciu trupem czy pluciu kwasem. Były jednak też sytuacja, że pewność siebie po alkoholu zadziałała na plus. 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Nocny Konwojent Opublikowano 3 Stycznia 2020 Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2020 Alkohol jest dla ludzi ale jak wszystko trzeba umieć go ograniczać. Ja piję głównie na imprezach czyli max. 2 razy w miesiącu, nie pamiętam kiedy się ostatnio upiłem. Latem czasem lampka wina do obiadu, kilka kieliszków wódeczki podczas rodzinnej imprezy, 2-3 piwa w pubie z dawno niewidzianymi kumplami? Dla mnie nie ma problemu. 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
smerf Opublikowano 3 Stycznia 2020 Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2020 Ja bym to jeszcze rozdzielił na mocny i słaby alkohol. Samo wino np może pozywywnie wpływać na układ trawienny. Tak samo nie wyobrażam sobie nie wypić grzanego piwa z cynamonem w zimę kiedy przychodze zmarznięty ze spaceru. Wóda i wisky to już jakby inna liga stężenie alkoholu jest tu znacznie wyższe co powoduje zatrucie organizmu. Alkohol słaby w odpowiednich ilościach jest pożyteczny więc nie ma co go demonizować . Problem nie jest w alkoholu ale w ludziach którzy nie mają umiaru. 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Margrabia.von.Ansbach Opublikowano 3 Stycznia 2020 Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2020 Jak wszystko co potencjalnie niebezpieczne - alkohol jest przede wszystkim dla tych 'rozsądniejszych'. Ci mniej rozsądni polecą na nim w dół. Tyle tylko, że będzie to zjazd rozłożony w czasie. Ale kierunek jest jeden. Degrengolada. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
dziadek do orzechow Opublikowano 3 Stycznia 2020 Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2020 [brak PL klaw] Alkohol jest dobry pod warunkiem, ze sie umie pic. Picie na umow lub picie bo tak wypada nie jest wedlug mnie okay. Zauwazylem ostatnio tendencje wsrod osob bardziej majetnych do wyszukiwania drogich trunkow tylko po to, by strzelic sobie lampke wsrod towarzystwa i zaistniec jako 'swoj' lub jako ten/ta majetna. Osobiscie pije 3-4 razy w miesiacu ale z umiarem. W domu czesto popijam wino do obiadu lub kolacji, ale bez przegiec. I teraz odpowiedz na Twoje pytanie - czy alkohol jest dobry? Wszystko w znormalizowanych ilosciach jest dobre. Dzieki alkoholowi mozesz nawiazac ale i zepsuc kontakty. Alkohol (jak wyzej) moze wskazac Twoj status spoleczny, ale i go zepsuc. Podobnie jest z samochodem - tanim i drogim, wyjazdami i tak dalej. Ja kieruje sie w zyciu mottem, ze wszystko jest dla ludzi ale w umiarze i bez zadecia. Nie tyczy sie to alkoholu, ale wszystkiego. 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Baca1980 Opublikowano 3 Stycznia 2020 Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2020 (edytowane) Ajwaj. Alkohol to depresant. Dzięki któremu szef staję się bardziej ludzki. Partnerka przestaję nas w.kurwiać itp. itd. Czyli po prostu cytując klasyka "świat na trzeźwo jest nie do przyjęcia". A jeśli chodzi o samą używkę. Cóż są ludzie którzy mogą pić i są tacy którzy nie mogą a nawet nie powinni:). Siebie mogę uznać za pijaka. Czyli piję bo lubię. Do tego uwarunkowania genetyczne powodują u mnie że mam mocną i głowę i nie miewam kaców:). Edytowane 3 Stycznia 2020 przez Baca1980 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Grzegorz Opublikowano 3 Stycznia 2020 Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2020 2 godziny temu, Quo Vadis? napisał: Zatem pytam Was! Czy ciuch powoduje, że jesteście obsrani? Czy książka powoduje, że wydalacie z siebie otworem mówiącym nieciekawe substancje? Czy zalanie samochodu powoduje, że piszecie głupie smski do swojej ex? Czy wyjazd do gór Herzu powoduje, że dostajecie małpiego rozumu? (A to w sumie nie wiem ) Awięc ostateczne pytanie brzmi, skoro jest to tak ujowe to czemu jest tak dobre? ???? 2 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Młody Samiec Opublikowano 3 Stycznia 2020 Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2020 W moim przypadku wygląda tak, że nie ciągnie mnie do alkoholu nic a nic. Spożywam tylko kiedy przytrafi się jakieś większe spotkanie w gronie bliskich mi osób (tak jak powiedzmy teraz wspólny sylwester, który obchodzimy w stałym gronie prawie 10 lat). Ale... Trzeba wiedzieć: - kiedy można sobie pozwolić - ile - gdzie - i z kim Wyjdzie może z 3/4 razy do roku. W niedużych ilościach. Dla resetu i wtedy kiedy sobie na to pozwolę, bo wiem, że w danym okresie mogę wyluzować. Całe szczęście, że w moim gronie nikt nie ma pretensji, jeśli odmawiam przy wspólnym wypadzie itp. I pytanie na koniec. Jak byście zareagowali kiedy widzicie, że wasz znajomy ma problemy z alko? 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Baca1980 Opublikowano 3 Stycznia 2020 Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2020 Osobiście mam dość liberalne podejście do używek. I jeśli ktoś krzywdzi tylko siebie to jest to jego indywidualna sprawa. Dopiero jak zaczyna krzywdzić innych to zaczyna się "problem". 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
deleteduser65 Opublikowano 3 Stycznia 2020 Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2020 Generalnie zasada jest dość prosta o czym wspominał nasz były prezydent: 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Szczery Człowiek Opublikowano 3 Stycznia 2020 Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2020 (edytowane) Ogólnie to kiedyś piłem dużo więcej. Alkohole tylko wysokoprocentowe, nie lubie piwa/wina/szampania i tych innych. Teraz to ograniczyłem do okazjonalnych imprez typu urodziny/imieniny/domówka/sylwester. Nie pije jak kiedyś co tydzień (weekendowo) z tego powodu, bo nie mam żadnych planów, bo zawsze mam jakieś zajęcie. Problemem było moje zachowanie po alkoholu, za które potem jest mi wstyd. I nie mówię tu o rzyganiu czy uśnięciu - bo niestety a może i stety, mogę wypić bardzo dużo i nie zdarza mi się usnąć z bezsilności czy wymiotować. Trzymam to wszystko w sobie, a niepokojąco było to, że po dosyć dużej ilości alkoholu (np litr whisky/wódki) rano prawie nie miałem kaca (ważę aż 75kg). Dosłownie jak pijus. To te rzeczy dały mi do myślenia i ograniczyłem to. Resztę napisałem kilka postów wyżej. Edytowane 3 Stycznia 2020 przez Szczery Człowiek 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Kespert Opublikowano 3 Stycznia 2020 Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2020 4 godziny temu, Quo Vadis? napisał: powoduje on niekorzystne skutki jego degustacji ponad miarę Więc wynika z tego, że degustować należy z umiarem. A jeśli pan Umiar nie przyszedł? To nie degustować A poważniej, kawa w nadmiarze szkodzi. Woda w nadmiarze szkodzi. Cokolwiek nazwiesz, w nadmiarze szkodzi. Nawet seks! 1 Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Młody_Pelikan Opublikowano 3 Stycznia 2020 Udostępnij Opublikowano 3 Stycznia 2020 5 godzin temu, smerf napisał: Ja bym to jeszcze rozdzielił na mocny i słaby alkohol. Samo wino np może pozywywnie wpływać na układ trawienny. Buhahaha. Sorry Smerf ale nie rozśmieszaj mnie. Żaden alkohol nawet o małej mocy nie wpłynie dobrze na układ trawienny bo każdy niszczy żołądek i przyczynia się do wrzodów. Na wspomaganie układu trawiennego to można spożywać siemię lniane ale nie alko. Odnośnik do komentarza Udostępnij na innych stronach Więcej opcji udostępniania...
Rekomendowane odpowiedzi