Skocz do zawartości

"Jestem przegrywem bo nie rucham". Ruchasz = wygrywasz?


Rekomendowane odpowiedzi

1 godzinę temu, Morfeusz napisał:

Już jedna wizyta u uczciwej divy w Twoim przypadku, pokazała by, jak przereklamowany i przeceniany jest przez Ciebie seks.

Morfeusz ale Ty źle do tego podchodzisz, bo to nie chodzi o seks sam w sobie, tylko o chęć bycia chcianym i pożądanym. Diva tego nie załatwi bo masz świadomość, że ona Cię nie chce.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Gołodupiec napisał:

Wszyscy wokół czerpią z życia, a my nie. Strasznie to dobija człowieka, gdy musi oglądać szczęście innych samemu tkwiąc w samotności

To czemu nie czerpiesz z życia?? Możesz na wiele sposobów to robić, nie potrzebujesz nikogo.

 

Zacznij np ćwiczyć kalistenikę. Ja poznałem wielu fajnych ludzi przez to (facetów jak i kobiety), znalazłem cel, czerpałem z życia (w lato ćwiczenia nad jeziorem, potem kąpiel, nie miałem wtedy kobiety a uważam to za jeden z lepszych moich okresów, czułem szczęście)

 

Oczywiście to tylko przykład, który pokazuje jak wiele zależy od Ciebie, a nie ludzi wokół.

 

No ale też można siedzieć i narzekać. Samoocena leży i kwiczy.

9 minut temu, Gołodupiec napisał:

a najlepiej to przeczytaj 20 książek i będzie tip top, to sobie możecie wcisnąć wiecie gdzie.

Mi akurat to bardzo dużo dało, nie rozumiem czemu to tak nie doceniasz? Zacznij od czegoś, zrób ten krok, dla siebie.

 

Czuję że to i tak jak grochem w ścianę...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Prawda jest taka, że jesteśmy niewolnikami swoich własnych ograniczeń, które nabyliśmy w procesie socjalizacji i przez feedback otoczenia. Było o tym w dzisiejszej audycji. Ja sam jeszcze do niedawna wierzyłem w te bzdury, że jestem przegrywem i sam sobie dopierdalałem, a na widok atrakcyjnej dziewczyny od razu pojawiały się myśli, że nie ma co nawet startować, że wyśmieje mnie, bo ja taki i owaki. Smutek był silniejszy, gdy "koledzy" chwalili się co to oni nie robili. Znając życie niewiele to wspólnego miało z rzeczywistością. Na szczęście trafiłem tutaj, przeczytałem kilka książek i od kilku miesięcy staram się nasiąkać tą ideologią, co już daje efekty na różnych polach.

 

Nie jesteś żadnym przegrywem. Albo wmówiło Ci to Twoje otoczenie i w to uwierzyłeś albo sam to sobie wmawiasz, aby usprawiedliwiać swoją pasywną postawę w kwestii zdobycia kobiety/seksu. Jestem przegrywem, więc nie podejdę i nie zagadam, bo wiadomo, że nie mam podjazdu. Pozornie jest to wygodniejsze niż podejście i dostanie kosza, tylko im dłużej będziesz zakorzeniał w sobie takie myśli tym ciężej będzie się tego pozbyć. Problem leży tylko i wyłącznie w głowie. Niejeden chciałby być ektomorfikiem i mieć 182cm wzrostu i pewnie niejedną laskę mógłbyś przelecieć, oczywiście przy odrobinie chęci i inicjatywy. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Przegrywami są dla mnie goście których widzę codziennie na ulicy. Pchający wózek z dzieckiem, z otyłą i wyraźnie wkurwioną partnerką u boku. Za każdym razem jestem wdzięczy, że mnie to nie spotkało. Wolę nie "ruchać" już nigdy niż taki los.

  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Skoro ma slaby ryj to jest przegrywem i nie co go pocieszać, bo słabych genów nie zmieni. Dodatkowo sam sie tak nazywa i ma taką sygnaturke więc nasiąka tym głębiej i glębiej. 

 

I jeśli on sam nie będzie pragnął zmiany to nasze rady i tak na nic się nie zdadzą. Sam musi chcieć zmiany i zmiany światopoglądu. Tyle.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Analconda napisał:

182 wzrostu

Ektomorfik

Mało kasy

W ogóle 0/10

Zero respektu na ulicy

Dużo można wymieniać po zastanowieniu.

 

Zero kontaktów z kobietami, znajomych to samo. Jakbym się urodził chadem lub badboyem to bym miał normalne życie. 

Zresztą mam to gdzieś bo najważniejszych rzeczy i tak nie zmienię. 

Twoim problem nie jest brak seksu, tylko stawianie dymańska na jakimś piedestale, w dodatku tak wysoko, że nie dosięgasz

Czy to Twoja wina? I tak i nie. Tak, bo takie przekonania sam karmisz. 

Nie, bo taki program pakują Ci do głowy wszyscy naokoło od najmłodszych lat. Kościół głosi, ze to zakazane i tylko z jedną osobą wolno i to po ślubie (w efekcie interesujes się tym czego Ci nie wolno). Bajki głoszą o księciach z bajki którzy zanim księżniczce dobiorą się do kupra, muszą dokonać wielkich czynów i oddać pół królestwa

A potem większość dziedzin życia młodego faceta jest pod to nastawiona. Goście uprawiają sport dla kondycji i z miłości do sportu? 90% tylko po to żeby się podobać i mieć szansę na seks. Po co kupują fajne bryki? Dla frajdy z jazdy? Może ułamek procenta. Reszta sra ze strachu, że ktoś zarysuje, a bryka jest po to, żeby kobiety widzialy status. To samo ciuchy, gadżety, reklamy. Wszytsko. Seks jest używką. 

To jest biznes na ktorym kasę kręcą wszyscy. Od księży katolickich, poprzez reklamy, film, seriale, producentóe ciuchów i na prostytutkach skończywszy. 

Kościół zarabia na seksie w zasadzie więcej niż pornobiznes i prostututki. Dlaczego? Bo go zakazuje, ma monopol na wydawanie promesy, ale wszytsko oparte jest na tak durnych zasadach, że mało komu udaje się wg nich żyć. I tak do kapłanów lecą wszysxy: ci którzy by chcieli i płacą za sakrament. Ci, którzy przekonali się, ze sakrament niczego nie gwarantuje i dostsli wpierdol od życia, ci którzy nie dali rady wytrwać w regulaminie i mają poczucie winy, a także Ci którzy zyją w zgodzie z zasadami i się tym  jarają. 

Rozumiesz jaki rozmach to ma? 

 

Uświadom sobie czym seks jest i dlaczego na nas tak działa. To jest bardzo proste. Seks tak na nas działa, bo jest bardzo przyjemny. Dlaczego jest przyjemny? Bo to jest nagroda i motywacja od natury, żebyśmy chcieli kopulować. Bo z tego są dzieci i przedłużenie gatunku. Tyle, aż tyle i tylko tyle. 

Nie ma w tym mistycyzmu, magii i cudu i innych pierdół jakie wszyscy naokoło probują temu zjawisku przypisać. 

 

A kiedy już wiesz, jak to działa, to pomyśl: czy fakt wsadzania kutasa w inną istotę ludzką cokolwiek mówi o Tobie jako o człowieku? O poziomie, dokonaniach, potencjale?  

Zazdrościsz "chadom i bad boyom". Czego niby? Że więcej kobiet zaliczają? A wiesz jak niektórzy konczą? Bo to zazwyczaj debile są. Jak mają kasę i pozycję to jeszcze gorzej. 2-3 rozwody (nie wyciągają wniosków, nie uczą się na błędach), alimenty, dlugi i używki. 

Wiesz jak żałośnie ci ludzie wyglądają kiedy nie są już w sile wieku, mięśnie opadają, brzucho zwisa. Nie mają nic innego poza wspolnieniami jak to kiedyś dymali więcej niz inni. 

 

W Twoim myśleniu jest kilka niebezpieczeństw. Z tonu wypowiedzi wnioskuję, że za dużo tego seksu nie było do tej pory, stąd idealizowanie

 

1. Jeżeli uzależniasz swoje samopoczucie i samoocenę od tego czy sypiasz z kobietą, to oddajesz jej tym samym kontrolę nad tym. To jest źrodło i samo jądro białorycerstwa. No bo jeśli to jakie zdanie masz o sobie, zależy od tego czy pani ściągnie majtki i rozłoży nogi, to... Od niej zależy czy bedziesz się czuł jak gość, czy jak nic nie warta pizdeczka

 Ale uwaga! To jest Twój wybór

2. Postawienie seksu na taki piedestał sprawia, że sam wchodzisz w układ z kobietą z pozycji desperata. Tacy ludzie mają tendencje to poświęcania wszytskiego, łącznie z własną godnością dla kobiety. Yo jest ubierane oczywiście w romantyczne sformułowania o miłości. Ale efekt to zawszd brak szaxunku i katastrofa. 

 

3. Takie patrzenie na świat jest dziurawe i nielogiczne. A przede wszytskim głupie, bo stawiasz sam siebie na przegranej pozycji. Zupełnie nieootrzebnie. 

 

Na studiach miałem dziewczynę 2 lata. Fajna. Zerwała.. Czyli co? Z automatu stałem się przegrywem? No dobra, ale tydzień później przespałem się z koleżanką. Czyli znowu gość!

No ale, to były takie odwiedziny, daleko mieszka i tylko weekend razem spędziliśmy. Przegryw znowu od poniedziałku? 

Później byłem żonaty 5 lat. Seks regularnie. Wygryw i gość znowu? 

No nie wiem. Borderka. Mało mnie ten związek nie zajebał. Rozwiodłem się. Czyli przerwa w seksie. Znowu przegryw, czy jednak może wygryw? 

Potem było parę przygodnych kontaktów. Wygryw/przegryw/wygryw?

... I miałem fajną dziewczynę przez prawie rok. Wygryw!! No ale hormonalny haj opadł, ja nie dałem jej sobie wejść na głowę l, a jej duma i feministyczne zacięcie kazały jej zerwać znajomosc. Zero płaszczania się, desperacji, wyznań, kwiatów. Dalej robię swoje

 No to wygryw czy przegryw?

Ostatnio nie mialem seksu przez 3 tygodnie. Przegryw? No ale na nartach w Szwajcarii bylem 14 dni i ostro trenowałem, a potem mialem szkolenia (sprawy zawodowe). To wygryw czy przegryw??? 

  • Like 3
  • Dzięki 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

24 minuty temu, Gołodupiec napisał:

nie ma statusu/pozycji społecznej

I tak wszystko kręci się wokół tego, żeby komuś gul skoczył, bo nam się "udało" coś z "modelowego życia".

 

To nie jest uwaga konkretnie do Twoich poglądów czy Twojej osoby, ale ogólnie do takiego myślenia.

 

Bo kto uwierzy, że wiodąc skromne życie, nie ruchając 5 panien tygodniowo, mając przeciętne zarobki i nie wyglądając jak bohater filmu akcji w przepoconym bezrękawniku można być szczęśliwym, prawda? ?

 

Wszystko jest w Twojej głowie.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, RENGERS napisał:

Ale nie rozumiem w jaki sposób ta czynność może być niezaspokojona, jak nie umiesz wyrwać laski to zapłać profesjonalistce 200 zł i masz seks, po którym jesteś w tej materii zaspokojony, sam niejednokrotnie bywałem u różnych div i wrażenia były praktycznie takie same jak z normalnymi dziewczynami, zazwyczaj są to przesympatyczne, czyste, uśmiechnięte dziewczyny.

To samo co u Morfiego, nie mogę już go zedytować, więc zrobie dubla. Tu nie chodzi o seks sam w sobie tylko o bycie pożądanym i chcianym, a seks jest tego wyrazem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bardzo mnie ciekawi jak wyglądałaby samoocena mężczyzn gdyby nie było ataku z każdej strony na męskość w internecie/tv. Jak mocno są zaprogramowani dzisiejsi mężczyźni aby widzieć tylko koniec własnego penisa i to czy podobają się losowej kobiecie w internecie. Jak nisko upadliśmy jako duchowe istoty w śmiertelnych pojazdach, że łykamy tą papkę i przyjmujemy ją jako prawdę? Macie za zadanie czegoś się nauczyć na tej ziemi, po co marnujecie swoją energię na dopasowywanie się do tego chorego schematu?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, Taboo napisał:

To czemu nie czerpiesz z życia?? Możesz na wiele sposobów to robić, nie potrzebujesz nikogo.

 

Zacznij np ćwiczyć kalistenikę. Ja poznałem wielu fajnych ludzi przez to (facetów jak i kobiety), znalazłem cel, czerpałem z życia (w lato ćwiczenia nad jeziorem, potem kąpiel, nie miałem wtedy kobiety a uważam to za jeden z lepszych moich okresów, czułem szczęście)

 

Oczywiście to tylko przykład, który pokazuje jak wiele zależy od Ciebie, a nie ludzi wokół.

 

No ale też można siedzieć i narzekać. Samoocena leży i kwiczy.

Mi akurat to bardzo dużo dało, nie rozumiem czemu to tak nie doceniasz? Zacznij od czegoś, zrób ten krok, dla siebie.

 

Czuję że to i tak jak grochem w ścianę...

Ćwiczę trochę ogólnie w zaciszu domu, o ile to możliwe, ale pracując w fizycznej gówno-pracy, za marne pieniądze przez 6 dni w tygodniu, ponad 8 godzin dziennie po nocach, żeby tylko zarobić trochę grosza, aby móc podnieść swoje kwalifikacje i mieć małą poduszkę finansową na kolejne wydatki, to jest ciężko wypocząć, co drugi dzień zrobić trening i jeszcze się uczyć, gdy rytm życia jest zaburzony i pojawiają się problemy zdrowotne i wiele ćwiczeń odpada, żeby nie nadwyrężać organizmu i nie złapać kontuzji. 

 

Nie wszystko jest takie proste i łatwe dla każdego, nawet jeżeli tak to wygląda z twojej perspektywy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, ZortlayPL napisał:

bycie pożądanym i chcianym

Przecież to się znów sprowadza do tego, że szukasz potwierdzenia własnej wartości w tym, że ktoś chce Cię wyruchać. Albo że Ci zazdrości kasy. Albo że cośtam.

 

Znów wszystko sprowadza się do tego, co o Tobie myśli, co wobec Ciebie czuje ktoś inny.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Gołodupiec napisał:

ZortlayPl dobrze wcześniej napisał. Nie chodzi o seks sam w sobie, tylko to co do niego prowadzi. Pozytywne interakcje z innymi ludźmi, emocje, pożądanie dziewczyny. Poczucie, że się komuś podobasz. Bycie kimś ważnym dla kogoś. Gdy widziałem, jak dziewczyna mojego kolegi przynosiła mu kanapki/owoce/słodycze na przerwie przed zajęciami, żeby zrobić mu miło, to aż wyłem wewnątrz, że nikomu na mnie tak nie zależy.

 

W dużym stopniu identyfikuję się z użytkownikiem Analconda, bo go bardzo dobrze w tym aspekcie rozumiem, sam również jestem w takiej beznadziejnej sytuacji. Problemem jest samotność w której się tkwi i z której nie można się wyrwać, bo człowiek nigdzie nie może się wpasować (właściwie to nigdzie go nie chcą). 

 

Przepraszam ale te wasze rady, żeby zmienić stan umysłu, że chłopcze jeszcze jesteś młody (choć już ma ponad 25 lat), że to tylko wymówki a tobie nie chce się nic z tym zrobić, a najlepiej to przeczytaj 20 książek i będzie tip top, to sobie możecie wcisnąć wiecie gdzie. Biedny bogatego nie zrozumie i vice versa.

 

Człowiek stara się coś zmienić w swoim życiu ale to nie wychodzi, bo zawsze coś się psuje, a nawet jak wyjdzie, to nic się nie zmienia. Lata lecą, a sił zaczyna brakować. Człowiek zaczyna się poddawać i drążyć w sobie myśl, że przegrał życie... Bo przegrał, to jest fakt. Niczego nie osiągnął, do żadnej grupy go nie przyjęli, nie ma przyjaciół, nie ma statusu/pozycji społecznej, nie ma wyglądu, nie ma charyzmy, nie ma majątku, nie ma oparcia w nikim i brakuje mu tej drugiej osoby (dziewczyny), która dałaby mu trochę czułości, nawet gdyby ta znajomość miała zakończyć się katastrofą, jak w przypadku wielu braci. 

 

Wszystko się wali i zawsze jest pod górę. No i co, że w Afryce mają gorzej itp. Nasze cierpienie wewnętrzne jest mniej ważne? Wszyscy wokół czerpią z życia, a my nie. Strasznie to dobija człowieka, gdy musi oglądać szczęście innych samemu tkwiąc w samotności. 

 

 

 

No właśnie o to chodzi, a nie o seks, no ale problemy mogą mieć tylko kobiety w naszym społeczeństwie. Potem się dziwić, że mamy największą ilość samobójstw wśród młodych mężczyzn. Na zachodzie mniej więcej tyle samo kobiet i facetów popełnia, w Polsce 10x więcej facetów. Myślę, że gości z zachodu ratuje jeszcze np. masa Polek które są łase na zachodnie kutasy mówiąc dosadnie.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Januszek852 napisał:

 

 

Bo kto uwierzy, że wiodąc skromne życie, nie ruchając 5 panien tygodniowo ?

 

.

Problem w tym, że nasz bohater nie rucha wcale i to go frustruje, bo ma taką silną potrzebę a nie może jej zrealizować. Trudna sprawa, wątpię by rady typu: "nie martw się tak sex jest przereklamowany" tutaj pomogły.

Albo zarucha i mu przejdzie albo jakimś cudem sobie wmówi, że to czego tak bardzo pragnie, nie jest jednak tym czego tak bardzo pragnie. Słabo to widzę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Autor tematu jest dobry w swoim fachu: 3 strony w 2h !

Medal i sygnet sie nalezy.

Jak sie zycie spedza na forum i "czolgach" ... swoja droga takiego ma joba jak senior Kotonski.

Dziwi mnie tylko gdzie zniknely moje wpisy ze soboty-jak to jest spelniony zyciowo dojrzaly mezczyzna we szczesliwym udanym zwiazku daje rady zagubionej mlodziezy jest usuwany, natomiast uzalanie sie nad soba publiczne daje fejm ze ho ho!

Slabiutko to wyglada. Spierdoksy piwniczaki zanizaja poziom tego miejsca. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli mi się zdarzy, że jakaś dziewczyna mnie będzie kokietować to to daje energii na cały dzień i człowiek jest jakby innym człowiekiem. Nie dziwię się młodym laską, które wszyscy podrywają, że tak pier... o pozytywnym myśleniu, jakby mnie tak ciągle dziewczyny podrywały to może też bym uważał, że wszystko zawdzięczam swojemu pozytywnemu myśleniu. Co nie zmienia faktu, że miałem problemy w szkole średnie i zaczęli mnie prześladować, nie postawiłem się, miałem łatkę nienormalnego to mam w pamięci jakie babki potrafią być i jak to może flustrować, zwłaszcza jak z wyglądu nie jest się czadem ale też nie jest się jakimś brzydkim i się widziało jak np. laska się podlizuje do Ciebie i uśmiecha i niewiadomo co chce, a jak się dowie o Twojej reputacji w jaką zimną sukę potrafi się zmienić. To red pil wtedy sam wchodzi mimo, że człowiek w internetach na nic takiego nie trafił.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Januszek852 napisał:

Przecież to się znów sprowadza do tego, że szukasz potwierdzenia własnej wartości w tym, że ktoś chce Cię wyruchać. Albo że Ci zazdrości kasy. Albo że cośtam.

 

Znów wszystko sprowadza się do tego, co o Tobie myśli, co wobec Ciebie czuje ktoś inny.

Ale to zupełnie normalna sprawa. Ktoś tu napisał, że nie chce dup, chce zarobić milion, czyli OSIĄGNĄĆ SUKCES, POTWIERDZIĆ SWOJĄ WARTOŚĆ POPRZEZ OSIĄGNIĘCIE WYZNACZONEGO CELU.

Każdego dnia, pracując, awansując, pokonując własne słabości, znajdując sex u kobiety, która nie śpi z każdym za określoną ilość dukatów,  POTWIERDZAMY SWOJĄ WARTOŚĆ. Nie ma się co oszukiwać.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Nocny Konwojent napisał:

Problem w tym, że nasz bohater nie rucha wcale i to go frustruje, bo ma taką silną potrzebę a nie może jej zrealizować.

Przecież może. Za pieniądze.

 

Jak podrążysz temat, to się na ogół okazuje, że nie jakiś seks, tylko seks z gotową i chętną młódką, najlepiej 7/10 lub wyżej, na określonych zasadach... ?

 

Potem znów się okazuje, że to jednak nie potrzeba czegośtam, tylko to, że życie nie chce zrealizować scenariusza, któremu się komuś należy jak psu buda.

 

Nie piję tutaj do pana analconda tutaj. To taka ugólna uwaga.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Fiodor napisał:

(...) natomiast uzalanie sie nad soba publiczne daje fejm ze ho ho!

Slabiutko to wyglada. Spierdoksy piwniczaki zanizaja poziom tego miejsca. 

 

Oczywiście, kogo obchodzą problemy mężczyzn na forum przeznaczonym szczególnie dla mężczyzn. Najlepiej niech administratorzy zbanują wszystkich użytkowników, którym się dotychczas nie powiodło w różnych aspektach życia i zostawmy na forum tylko informacje jak jest miło i pięknie na tym świecie. Nie ma po co im pomagać, niech spadają na drzewo. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Mattheo napisał:

Prawda jest taka, że jesteśmy niewolnikami swoich własnych ograniczeń, które nabyliśmy w procesie socjalizacji i przez feedback otoczenia.

To może powodować duże problemy w zwykłym funkcjonowaniu nawet w dorosłym życiu, niestety znam temat. Lęki w moim przypadku łatwiej pokonać niż fatalną samoocenę, choć tutaj też sporo na plus się zmieniło, wciąż jednak to nie jest ten 'dobry' poziom...

 

30 minut temu, Mattheo napisał:

Ja sam jeszcze do niedawna wierzyłem w te bzdury, że jestem przegrywem i sam sobie dopierdalałem, a na widok atrakcyjnej dziewczyny od razu pojawiały się myśli, że nie ma co nawet startować, że wyśmieje mnie, bo ja taki i owaki.

Trudno się zmienić w tej kwestii, fajnie że idziesz do przodu, ja chyba też, choć z dziewczynami to raczej słabo mi idzie :-)

Wiem jak uzależnienie szczęścia od kobiet czy seksu wpływa na psychikę, ja jestem na etapie że mam wszystko w dupie, wyjebane na pracę i całą resztę. Choć dzisiaj jest nieco lepiej, wziąłem się do pracy.

 

Z jednej strony marzę o tym by mieć dziewczynę, mieć z kim spędzać czas, ale z drugiej strony wymagałoby to ode mnie sporo wysiłku. Gdy tylko myślę o podejściu do jakiejś dziewczyny, coś złego się ze mną dzieje. Bez dziewczyny jestem sfrustrowany, ale czuję się dosyć komfortowo sam ze sobą. I tu jest chyba pies pogrzebany. Nie wiem jak to zjawisko nazwać? Lenistwo? Brak chęci zmiany tej sytuacji?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Januszek852 napisał:

Przecież może. Za pieniądze.

 

Jak podrążysz temat, to się na ogół okazuje, że nie jakiś seks, tylko seks z gotową i chętną młódką, najlepiej 7/10 lub wyżej, na określonych zasadach... ?

 

 

Za pieniądze to niech rucha jak będzie stary i pomarszczony.

Teraz to młody, niegłupi chłopak, niech ogarnie jakąś pannę w klubie albo na imprezie, niech pokona własne słabości, strach przed zagadaniem, może jakąś bojaźń przed normalnym kontaktem z kobietą... to musi przełamać

Inna sprawa, że może uderza w za wysokie progi...

Edytowane przez Nocny Konwojent
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

40 minut temu, Gołodupiec napisał:

ZortlayPl dobrze wcześniej napisał. Nie chodzi o seks sam w sobie, tylko to co do niego prowadzi. Pozytywne interakcje z innymi ludźmi, emocje, pożądanie dziewczyny. Poczucie, że się komuś podobasz. Bycie kimś ważnym dla kogoś. Gdy widziałem, jak dziewczyna mojego kolegi przynosiła mu kanapki/owoce/słodycze na przerwie przed zajęciami, żeby zrobić mu miło, to aż wyłem wewnątrz, że nikomu na mnie tak nie zależy.

 

W dużym stopniu identyfikuję się z użytkownikiem Analconda, bo go bardzo dobrze w tym aspekcie rozumiem, sam również jestem w takiej beznadziejnej sytuacji. Problemem jest samotność w której się tkwi i z której nie można się wyrwać, bo człowiek nigdzie nie może się wpasować (właściwie to nigdzie go nie chcą). 

 

Przepraszam ale te wasze rady, żeby zmienić stan umysłu, że chłopcze jeszcze jesteś młody (choć już ma ponad 25 lat), że to tylko wymówki a tobie nie chce się nic z tym zrobić, a najlepiej to przeczytaj 20 książek i będzie tip top, to sobie możecie wcisnąć wiecie gdzie. Biedny bogatego nie zrozumie i vice versa.

 

Człowiek stara się coś zmienić w swoim życiu ale to nie wychodzi, bo zawsze coś się psuje, a nawet jak wyjdzie, to nic się nie zmienia. Lata lecą, a sił zaczyna brakować. Człowiek zaczyna się poddawać i drążyć w sobie myśl, że przegrał życie... Bo przegrał, to jest fakt. Niczego nie osiągnął, do żadnej grupy go nie przyjęli, nie ma przyjaciół, nie ma statusu/pozycji społecznej, nie ma wyglądu, nie ma charyzmy, nie ma majątku, nie ma oparcia w nikim i brakuje mu tej drugiej osoby (dziewczyny), która dałaby mu trochę czułości, nawet gdyby ta znajomość miała zakończyć się katastrofą, jak w przypadku wielu braci. 

 

Wszystko się wali i zawsze jest pod górę. No i co, że w Afryce mają gorzej itp. Nasze cierpienie wewnętrzne jest mniej ważne? Wszyscy wokół czerpią z życia, a my nie. Strasznie to dobija człowieka, gdy musi oglądać szczęście innych samemu tkwiąc w samotności. 

 

Czyli nie jesteś samowystarczalny nastrojowo, jak ktoś Cię uraczy miłą rozmową, da cukierka to jest Ci dobrze, jak skarci to jest Ci źle.

 

Prawdziwe szczęście jest w nas głęboko, głęboki spokój, przeżywanie swojego życia, chwil spędzonych w osamotnieniu ( nie samotności), ma charakter wręcz mistyczny, potrafi być aż tak dobrze.

 

Tego nie da Ci nikt, nawet Angelina Jolie.

 

 Piszesz że robiło Ci się niedobrze, czułeś gorycz  jak kobieta ci jedzenia nie  przynosiła, a kumpel miał tak dobrzeee, wyobrażałeś sobie że robi to z powodu swojej wrodzonej dobroci, i wielkiego miękkiego serca. Nie, nie robiła.

 

Wszystko jest biznesem.

 

Ten kto jest uzależniony od innych ludzi, rzeczy, ten który  źle czuje się we  własnym towarzystwie, ten nigdy nie będzie szczęśliwy i głęboko spełniony.

 

Nie potrzebujesz innych ludzi żeby być szczęśliwym.

  • Like 2
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak no jasne, seks nie jest ważny, kobiety nie są ważne, macie umiejscowienie poczucie własnej wartości na zewnątrz...

 

Pewnie że tak. Tylko to może powiedzieć ktoś doświadczony, co z niejednego pieca chleb jadł. Takie rady dla młodych młokosów 20+ jak @analconda czy ja, delikatnie mówiąc ssą pałkę.

 

Rozmijamy się panowie trochę wiekiem, stąd takie w nie inne punkty widzenia. Jak to przeżyje o czym mówicie, chętnie zmienie zdanie ;)

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.