Skocz do zawartości

Mroczne tajemnice z przeszłości


Rekomendowane odpowiedzi

59 minut temu, Taboo napisał:

Takie sytuacje jak opisuje @maroon są. To znaczy że to jest norma?

Szczerze mówiąc, nie wiem. Ale z pokolenia na pokolenie raczej będzie coraz gorszej. Smutno mi się patrzy, jak nastoletnia już chrześnica mojej żony powoli wyrasta na przemądrzałą, roszczeniową Julkę, które rozmawia ze mną cytatami z TVN i Wyborczej. Mięsa zakazać, samochody są fe, klimat nas zabije itp. idiotyczne kalki. I czasem powiem w tamtym gronie na ten temat jedno słowo za dużo. Gówniara strzeli focha, jej mamusia również, mój beta szwagier jak zwykle ze swoją żoną nie będzie polemizował, a moja tylko wymownie na mnie patrzy, ze znów nie wytrzymałem.

 

Może młodego chociaż uratuję trochę, bo wujek w jego oczach nadal jest fajną opcją spędzania razem czasu.

  • Like 7
  • Dzięki 1
  • Haha 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Imiennik napisał:

Czego mam żałować? Mogę wszystko, pytanie powinno brzmieć czy chcę.

Życie, to życie, zawsze możesz żałować, żaden wybór nie gwarantuje Ci spełnienia, żaden nie jest zupełnie bezpeczny.

Możesz mieć żonę i bombelka i mieć przesrane z tysiąca powodów- zdrady, wyciulania, kłopotów finansowych...

Możesz żyć życiem szczęśliwego kawalera tak jak ten mój opisywany tu kumpel, do czasu choroby, związanych z tym strat finansowych, wtedy okazuje się że gdyby nie siostra z Niemiec, to by pies z kulawą nogą mu w tym szpitalu nie pomógł, panny którymi się otaczał osrały go, bo choroba odbiła się na wyglądzie i stanie konta... Teraz jest prawie 50 latkiem, samotnym, zgorzkniałym z pretensjami do świata

Albo jak moja była szefowa- światowa babka, mąż bankowiec, kasy jak lodu, dom w mieście, dacza w nad jeziorem. Takie życie chciała wieść. Tylko że w wieku 50 lat otwarcie gada- najbardziej żałuje, że nie zdecydowali się z mężem na dziecko. Teraz jest za późno. No ale w wieku 30 lat nie chciała ograniczeń. Teraz pojawiło się rozczarowanie, zgorzknienie...

Pogląd że w życiu możesz sobie cokolwiek zagwarantować to matrix, pogląd, że są bezpieczne wybory to matrix, pogląd że dzięki red pillowi czy black pillowi odkryles mechanizmy rządzące związkami to naiwność.

Całe życie się uczysz, całe życie zbierasz doświadczenie i całe przez całe życie doznajesz rozczarowań. 

Oczywiście tu na forum można przybierać różne pozy, deklarować co się komu podoba, ale to tylko forum, życie jest gdzie indziej- dużo bardziej skomplikowane, podkręcone i co tu czarować- dużo trudniejsze, bez oczywistości i prostych rozwiązań.

  • Like 12
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Brat Jan napisał:

Dotyczy to również naszych matek. Większość z nas będzie bronić i wypierać ten fakt bo jak to moja matka też jest "taka"?

 

 

 

 

Pamiętam jak kilkanaście lat temu zadzwonił do mnie ojciec i powiedział, że miał wypadek. Była gołoledź, wpadł w poślizg, auto dachowało i zatrzymało się na drzewie. Ojciec powiedział, że nic mu się nie stało, nawet nie ma żadnego zadrapania, ale samochód do kasacji. W domu razem ze mną była mama, opowiedziałem jej o wszystkim, a ona od razu wybuchła głośnym płaczem. Zacząłem ją uspokajać, że wszystko jest w porządku, że tato wyszedł z wypadku bez szwanku. Jednak nic to nie dawało, więc żeby ogarnąć mamę, to w końcu krzyknąłem: "Dlaczego ty płaczesz, przecież nic mu się nie stało?!". Przestała szlochać i powiedziała: " No wiesz... jedyny żywiciel rodziny." Nie powiedziała czegoś w stylu, że jak mam nie płakać, przecież to mój mąż, a twój ojciec, tylko że to jest jedyny żywiciel rodziny.

 

Dopiero teraz rozumiem, jaka w domu była rola mojego ojca. Nie miejmy też złudzeń, w większości rodzin, do tego jest potrzebny kobiecie mężczyzna.

 

Nie chcę też demonizować swojej mamy, bo matką była wspaniałą.

  • Like 7
  • Dzięki 2
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, sunhasntdie napisał:

 

 

To brzmi troche jak syndrom oblezonej twierdzy. "A bo ja musze to i to, a one sa takie zle. Ja jestem madry, a one sa glupie". Problem jest u Ciebie, nie u karyny, w ktora ladujesz po kule. Nikt Ci nie kazal sie zajmowac laskami, ktore "zanizaja Twoj poziom".

Źle zrozumiałeś, ja ich nawet nie ładuję, mówię to z perspektywy kogoś kto szukał "czegoś poważnego" z kimś, z kim jest o czym porozmawiać i takiego kogoś nie znalazł. "Jestem mądry a one głupie" tak, podpisałbym się pod tym, co jest złego w chłodnej ocenie swoich możliwości i pozycji? Zwłaszcza w grupie, która winduje swoje ego w kosmos i jednocześnie nie życzy sobie wysokiej samooceny u mężczyzn, usiłuje degradować i wbijać w poczucie winy takimi wynalazkami jak "patriarchat"?  

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, דניאל napisał:

Dopiero teraz rozumiem, jaka w domu była rola mojego ojca. Nie miejmy też złudzeń, w większości rodzin, do tego jest potrzebny kobiecie mężczyzna.

 

Nie chcę też demonizować swojej mamy, bo matką była wspaniałą.

I nie ma powodu by demonizować. Ludzie, ich uczucia, zachowania to skomplikowana materia. Nie można ich kwitować kilkoma zdaniami, to nie matematyka tu nie zawsze 2+2 to 4. Jeśli Twój ojciec był jednym żywicielem rodziny, a Twoja matka miała pod opieką niepełnoletnie dzieci, to normalną pierwsza reakcją jest strach o utrzymanie rodziny, dzieci. Co nie oznacza braku uczuć do ojca, co nie oznacza automatycznego redukowania męża li tylko do dostarczyciela zasobów, to dużo bardziej skomplikowane.

  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Terve napisał:

Co jest złego w tym, że chce mieć dziecko? Lubię wracać do domu i patrzeć jak piękna kobieta robi mi obiad? Że chce przeżyć swoją bajkę? Czemu nie przedstawić faktów i ostrzec przed nimi? Jak któregoś dnia bajka się skończy to powiem no trudno, moja kolej się skończyła, ale fajny to był czas.

Luz.

Mam dwoje dzieci i kilkunastoletni związek za sobą, w którym popełniłem wszystkie możliwe błędy.

Fajny początek i kiepski koniec, po którym odbudowywanie siebie i wreszcie najlepszy czas w życiu. 

Nie psioczę na eks, choć obiektywnie to zła kobieta była;) 

Nie zmieniłbym tego, bo cena za dwójkę najbliższych mi, fajnych ludzi była niewielka w perspektywie życia. 

 

Żyjemy w czasach, kiedy ego buduje się ołtarze.

Ludzie się boją ryzykować i próbują się przekonać że to nie ma sensu. Upewnić. Trzeba to zrozumieć, każdy odpowiada za siebie. 

 

Niech każdy robi jak chce, byle nie żałować. Macie tu na forum zestaw narzędzi, jest ogromna wiedza. 

Wchodzenie z tym w świadomy związek jest nie do przecenienia. 

Byle nie sprać sobie mózgu, bo to tylko internet. W nim każdy może o sobie napisać wszystko, świadomie lub nie zakłamać rzeczywistość. 

 

Uwaga na ludzi, którzy się realizują w ten sposób. 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, mac napisał:

Jak sobie raz zdasz sprawę, że kobiety do niczego właściwie niepotrzebne to koniec. Kamień spada z serca. Nie ma za czym gonić. Temat bez wartości.

+

2 godziny temu, mac napisał:

opcjonalnie, bez przywiązania, zobowiązań.

Dla rozrywki, zabawy w sex.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zobaczcie co jest dzisiaj nr. 1 w Polsce na Netflix, przeczytajcie opis pod zdjęciem :D:D:D

Kobiety po prostu uwielbiają te klimaty (nawet oglądać)

 

d17d2df354086b63a2d67b3084e7af6d.jpg

 

W skrócie: kobieta ma fajne życie, męża aż tu nagle na horyzoncie pojawia się Chad, który wcześniej ładował ją jak cebule na naczepę i po prostu Pani świat się zawalił :P Nagle nie wie co czuje itp...

 

Tak mi się skojarzyło z tym tematem.

Edytowane przez Tomek9494
  • Like 1
  • Dzięki 1
  • Haha 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam sobie ten wątek i jest on dość ciekawy, ponieważ mimo przebywania na tym forum, jego lektury, własnych doświadczeń, przebijają się tu rycerskie, matriksowe komentarze.

 

Był tu bądź też jest jeden taki na tym forum co to kiedyś wychwalał instytucję małżeństwa, ale zapomniał o jednym: o swoim własnym podwórku, gdzie żona mu kiedyś rzuciła prosto w twarz dlaczego z nim jest, a on sobie w nagrodę za to chodził używać po burdelach, cichodajkach itp. a jego małżonka nie pozostawała mu dłużna, gdy on sobie pływał po międzynarodowych wodach.

 

Tak się właśnie nieszczęśliwie składa, że wszystkie małżeństwa mi znane w stopniu przynajmniej bardzo dobrym... już nie istnieją.

 

Nie znam żadnego pana, który na tym małżeństwie wyszedłby dobrze, zawsze jakieś straty były, a zyski jak wiadomo wędrują wtedy do kobiet, gdyż to taki kontrakt, który w pełni zabezpiecza tylko i wyłącznie jedną stronę - kobietę. Widziałem w swoim życiu sporo rozwodów począwszy od moich własnych rodziców, na kolegach z podwórka kończąc.

 

Wczorajszy wieczór spędziłem na koncercie w plenerze. Poznałem tam przez znajomych pewne małżeństwo. Gdy tak sobie siedzieliśmy przy stoliku i sobie gawędziliśmy w kilka osób, w tym z ową żoną, jej mąż bawił się pod sceną kilkadzisiąt metrów dalej, a z mojej strony wystarczyło rzucić ze dwa żarty sytuacyjne, które wszystkich rozbawiły, aby owa pani nagle zaczęła ze mną flirtować. Eskalacja dotyku z jej strony, kontakt wzrokowy, nawet mnie objęła i dała całusa w policzek, dalsze żarty. Jeszcze chwila i chyba nie zważając na to, że nie jesteśmy sami, a jej mąż jest w pobliżu zasiadłaby mi na kolanach. Musiałem opuścić stolik pod pretekstem fizjologicznej potrzeby. Także teraz pytanie do wszystkich stojących na straży matrkisa, stworzenia związku itp: czy macie pewność, że wasze partnerki nigdy nie poszły z kimś w dlugą przy pierwszej nadarzającej się okazji? Czy nie podjęły w trakcie związku decyzji o tym, żeby sie zabawić, a wy nieświadomi niczego bankomaty, beciaki (przy całym jednak szacunku) dalej żyjecie w jakiś mrzonkach?

 

Tak się sklada, że nigdy nie wiadomo kiedy kobiecie może odwialić, a jak już podejmie decyzje w swojej głowie, to choćbyś stawał jeden z drugim na rzęsach, to i tak nie upilnujesz, bo to silniejsze od niej. Będzie chciała się puścić to to zrobi. Powie, że idzie do Rossmana kupić sobie szminki, bo jest promocja, a po drodze spotka się z gościem na szybki numerek. Pojedzie na wyjazd służbowy i w nocy po pijaku da komuś na boku. Przecież lodzik w klubowym kiblu, to nie zdrada, nie wiecie? A jak się bzykałam z kolegą z pracy, to cały czas myślałam o tobie miś, także to nie zdrada, nie wiecie?

 

Wracając do niekorzystnego dla mężczyzny kontraktu jakim jest małżeństwo, to czy macie rozdzielność majątkową, czy żona wie o waszych wszystkich dochodach, interesach, oszczędnościach, rachunkach maklerskich, powierniczych itp. itd? Bo jeśli tak, to jesteście w czarnej dupie w przypadku rozwodu. Myszka może już nawet podjęła decyzję o odejściu od was, ale wy o tym nawet pewnie nie wiecie, ponieważ one potrafią się do tego przygotowywać latami. Jaką macie w ogóle pewność, że to związek do końca waszych dni?

 

Macie pewność, że wasze dzieci są faktycznie wasze i nikt trzeci nie dopomagał w ich zapłodnieniu? Czy macie testy DNA?

 

Czytam tu coś o mitycznych szklankach wody. No wszystko pięknie i ładnie, ale w życiu to niekoniecznie tak wygląda. Mój ojciec jak umierał to szklanki wody mu nikt nie podał, a w swoim życiu poza moją matką i mną miał jeszcze inną babkę i inne dzieci. Ze swoją matką kontaktu nie utrzymuję i ona swoją postawą zasłużyła na to, żebym jej szklanki wody nie podał. Pamiętajcie o tym zawsze, posiadanie rodziny nie jest gwarancją podanie owej szklanki wody na starość. Tak postępujcie, aby ktoś wam ją podał i nie musi to być ktoś z rodziny. Ja jestem gotów na podanie owej szklanki dwóm, może trzem osobom i nie jest to biologicznie moja rodzina.

 

Mam wrażenie, że wielu tu wypowiadających się nie ma bladego pojęcia, mimo obecności w takim miejscu, nadal o tym jak to wszystko funkcjonuje.

 

Ja jestem świadom tych wszystkich zagrożeń i na bazie własnych obserwacji i doświadczenia podjąłem decyzję o życiu poza związkami. To moja własna decyzja i wszystkie konsekwencje, również te negatywne dla mnie, biorę na klatę. Probowałem, ale nie wyszło. Każdy mój związek wyglądal tak samo, a ja stwierdziłem, że to nie dla mnie, nie nadajęsię do tego i nie chcę tak żyć. Związany byłem z paniami niby wykształconymi i oczytanymi, a po czasie stwierdzałem, że o niczym więcej niż seriale, pogaduchy, plotki to nie jestem w stanie z nimi rozmawiać. Mam tu w swoim kegu znajomych też panie wykształcone z zawodami i odpowiednimi dochodami, ale o czymś więcej niż śmiechy i takie tam pogadanki to jest bardzo, ale to bardzo cięzko. 

 

Mnie się to zwyczajnie nie kalkuluje, więc @Ważniak możesz mnie dodać do swojej listy frustratów:D

 

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 8
  • Dzięki 5
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, דניאל napisał:

" No wiesz... jedyny żywiciel rodziny." Nie powiedziała czegoś w stylu, że jak mam nie płakać, przecież to mój mąż, a twój ojciec, tylko że to jest jedyny żywiciel rodziny.

Dopiero teraz rozumiem, jaka w domu była rola mojego ojca. Nie miejmy też złudzeń, w większości rodzin, do tego jest potrzebny kobiecie mężczyzna.

Nie chcę też demonizować swojej mamy, bo matką była wspaniałą.

Wiesz.. ty jesteś jej SYNEM, krwią z jej krwi, wyszedłeś z jej łona... a twój ojciec to jednak obcy człowiek...

Dlatego powtarzam!

ŻONA TO ZAWSZE OBCY CZŁOWIEK XD

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Krugerrand napisał:

Eskalacja dotyku z jej strony, kontakt wzrokowy, nawet mnie objęła i dała całusa w policzek, dalsze żarty. Jeszcze chwila i chyba nie zważając na to, że nie jesteśmy sami, a jej mąż jest w pobliżu zasiadłaby mi na kolanach.

Pisałem już o pewnym incydencie na weselu, powtórzę w kilku słowach.

Siedzimy na jakim korytarzyku, gdzieś w połowie wesela. Oboje już podpici, ona ciągnie rozmowę, w pewnym momencie kładzie mi dłonie na kolanach i patrzy się w oczy. A nasi współmałżonkowie na sali weselnej.

Wyczuwam propozycję, czy może raczej bezsłowne zapytanie. Widzę jej zawahanie, że może intuicja źle podpowiedziała i nie trafiła na takiego, który rucha wszystko co popadnie.

Myślę sobie kurwa przecież nie będę sobie robił bałaganu w życiu, tym bardziej że jego również znam.

Sytuacja miała miejsce ok 10 lat temu, są małżeństwem do tej pory.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Krugerrand said:

Związany byłem z paniami niby wykształconymi i oczytanymi, a po czasie stwierdzałem, że o niczym więcej niż seriale, pogaduchy, plotki to nie jestem w stanie z nimi rozmawiać.

 

Pasuje tu jak ulał cytat dziadka @Patton. To "wykształcenie" nic nie znaczy. Wiekszośc babek dzisiaj to zwykłe ordynarne buraki.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Trevor napisał:

 

Chujnia, ale to że nie wiedziałeś w pewnym stopniu cię usprawiedliwia. Za to świadomie robić coś takiego. Obrzydliwość. 

Ale przecież żadna się nie przyzna, że ma chłopa i chce się tylko poruchać na boku.

Nawet jak ktoś odkryje, że ona jest w związku to zacznie nawijać, że lada moment to już koniec z tym związkiem, że ona już swojego nie kocha, że to, że tamto.

Że od dawna szuka takiego mężczyzny jak Ty.

Uwierzysz?

Prawie każdy uwierzy bo dlaczego miałaby kłamać?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Trevor napisał:

 

Pasuje tu jak ulał cytat dziadka @Patton. To "wykształcenie" nic nie znaczy. Wiekszośc babek dzisiaj to zwykłe ordynarne buraki.

Sorry, ogólnie większość ludzi to nudziarze i głąby z tą różnicą że kobiety mają swoje nudne tematy i problemy, a faceci swoje.

Przez prawie 25 lat pracy spotkałem 3 może 4 osoby z którymi można było to pogadać o czymś więcej niż choroby dzieci, restauracje, wycieczki (kobiety) albo sport, auta, dupczenie (faceci) i pomijam tu pseudofilozoficzne pierdololo biurowych filozofów kształconych na "Ptaśku" czy Paulo Coelho. Ludzie ogólnie są nudni ewentualnie wkurwiający dlatego unikam tak pań jak i panów (o ile się da) ;)

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Brat Jan napisał:

są małżeństwem do tej pory.

 

To, że nadal są małżeństwem nie gra żadnej roli. Ona już wtedy te 10 lat temu podjęła decyzję, że chce spróbować czegoś innego. Nie wyszło z Tobą, no to poszukam kogoś innego i żaden z Was nie wie do dziś czy to faktycznie miało miejsce, można się tylko domyślać. Ja stawiam dwa grosze na to, że się puściła, jeśli nie na tym weselu to na innym lub też przy innej okazji.

 

Ona jest z nim tylko dlatego, że jej to się nadal opłaca. Pewnie jest już nawet po zderzeniu ze ścianą i wie, że nie znajdzie nikogo innego. Pewnie nawet doskonale zdaje sobie sprawe, że jej wartość na tym rynku już spadła drastycznie, ale jak to kobieta nie przyzna się do tego głośno, a jak ktoś jej to powie, to zareaguje agresją.

 

Moi rodzice czy wujek z ciotką przez lata udawali przed znajomymi i rodziną, że jest wszystko ok, że są zgodnym małżeństwem. Mały Krugerrand miał w młodości niezłe jazdy dysonansu poznawczego, gdy rodzice w domu ze sobą nie rozmawiali, a jak się do siebie odzywali, to były to przeważnie kłótnie, a jak wychodzą na zewnątrz, to wygląda zupełnie inaczej, małżeństwo jak z obrazka. Wujek kiedyś mi powiedział tak: nasze małżeńswto od latistniało tylko na papierze, nie mieliśmy z ciotką o czy gadać, było cięzko, nie dało się żyć, ale postanowiliśmy poczekać aż dzieci się usamodzielnią i wtedy się rozejść. Dla mnie wtedy był to też spory szok.

 

By the way: szacun, że się nie dałeś:)

 

  

24 minuty temu, Trevor napisał:

To "wykształcenie" nic nie znaczy.

 

Jean Jacques Rousseau już dawno temu stwierdził, że kobiecie wykształcenie nie jest do niczego potrzebne, ponieważ nie zrobi z niego użytku. 

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 3
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Krugerrand napisał:

stawiam dwa grosze na to, że się puściła,

Skąpe plotki których odrobinę usłyszałem długo po tym incydencie mówią, że oni oboje robią skoki w bok.

 

3 minuty temu, Krugerrand napisał:

Pewnie jest już nawet po zderzeniu ze ścianą i wie, że nie znajdzie nikogo innego.

Tak, 40 dychy przekroczone. Z rok temu widziałem to na twarzy gruuuba warstwa tapety, az sie nei przyjemnie na nią patrzyło, jakby na sztuczną twarz, brrr.

Chociaż od tyłu jeszcze całkiem, całkiem.:D

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kobieta to jest jak final boss w grze. Jak go pokonasz to masz satysfakcję, a jak przegrasz to godzinami kminisz taktykę i stajesz się lepszy - i w końcu go pokonujesz i jesteś przez chwilę szczęśliwy. Każde kolejne pokonanie bossa uświadamia ci, że w sumie jego dziurka nie jest aż wartościowa jak się wydawało. W końcu się znudzi, ale po czasie brakuje ci wrażeń i wracasz do ulubionego bossa. Dlatego unikanie kobiet albo chodzenie wyłącznie na div bez chociażby spróbowania okiełznania hipergamicznej bestii zwanej kobietą - to trochę kastracja z wyboru. Wraz z unikaniem kobiet i relacji u faceta następuje też zanik innych cech czyniącym faceta męskim. Takie 100% MGTOW, unikanie kobiet bez chociażby mówienia cześć to bardzo szkodliwa ucieczka. Niby rezygnujesz tylko z kobiet, ale mnóstwo elementów twojego "ja", męskość ulega degradacji i na innych życiowych polach - tracisz.

Tak więc panowie - lasso w dłoń i do boju. Brać śluby, kredyty, robić bąbelki, słuchać pańci - to jest życieee. Albo używamy wiedzy i próbujemy "tresury", okiełznania hipergamicznej bestii tak aby trochę stłamsić jej zdradziecką naturę, ale żeby jednocześnie ją uszczęśliwić dla jej dobra, bez poczucia ograniczania jej wolności.

Kurde, gdyby nie kobiety to to forum by w ogóle nie powstało.

Edytowane przez Zbychu
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

29 minut temu, Zbychu napisał:

Brać śluby, kredyty, robić bąbelki, słuchać pańci - to jest życieee

Teraz to przesadziłeś pan! :P

Ale racja w tym, że lasso w dłoń i do boju. A jak ktos nie ma już siły na to to trudno.

Ja nadal mam ochotę kombinować i próbować. Za mało się w życiu naruchałem żeby tak łatwo odpuścić ;)

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Obliteraror napisał:

Gówniara strzeli focha

Ale to chyba nie tylko jej wina:

19 godzin temu, Obliteraror napisał:

jej mamusia również, mój beta szwagier jak zwykle ze swoją żoną nie będzie polemizował

;)

 

Temat szeroki, obserwuje od jakiś ponad 8 lat jak mój przyjaciel po rozwodzie wychowuje córkę i syna. No jest zło, zachowanie, szczególnie starszej córki, czasem woła o pomstę do nieba. Natomiast nie widzę tego u mego innego przyjaciela, w uber katolickiej rodzinie z 4 dzieci. Tak swoją drogą bardzo zgrane małżeństwo, aż miło się z nimi przebywa, czuć "miłość" i szacunek w powietrzu.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.