Skocz do zawartości

Czy kobieta kobiecie wilkiem - dyskusja na Linkedin - jakie jest Wasze zdanie?


niemlodyjoda

Rekomendowane odpowiedzi

SIemano Jałówki i Byczki,

 

wczoraj mój dobry kolega podesłał mi post pewnej Pani na Linkedin, który wywołał małą gównoburzę - przytaczam w całoścj -  boldowanie moje - chciałbym się dowiedzieć jaka jest Wasza opinia na ten temat?

 

--------------------------------------------------------------

 

🛑W dzisiejszych czasach obrzucamy mężczyzn błotem, krytykujemy za seksizm, walczymy z dyskryminacją płciową, ale bądźmy szczerzy - nikt nie zgnoi kobiety tak dosadnie, jak druga kobieta😡.

 

Prowadzimy wojnę z mężczyznami, oskarżamy ich o powierzchowne spojrzenie na nas, tym samym to MY KOBIETY nazywamy nasze kluby biznesowe “klubami spinki”, “pomadki”, “szpilki”, “obcasów”, “beauty club” 🤯

Pracowałam zarówno w środowiskach, gdzie dominowali mężczyźni oraz gdzie dominowały kobiety. 


Szczerze? Lepiej pracuje się z mężczyznami. Mniej intryg, oceniania, klik pracowniczych, patrzenia na ciebie przez pryzmat konkurencji. 
A najlepiej pracuje się w zespołach, gdzie mamy równowagę liczebną.

 

🤬Jeśli kobieta ma moc, to zaraz znajdą się inne kobiety, które zrobią wszystko, by jej tę moc zabrać. Kobiety mają w sobie więcej zawiści, zazdrości i zrobią wszystko aby ściągnąć Cię w dół, jeśli czują się zagrożone🤬.

 

„Bądź taką kobietą, która poprawi koronę innej kobiecie, nie mówiąc światu, że się osunęła.” 👈👈👈

 

To właśnie KOBIETY najczęściej wytykały mi błędy i to w najbardziej okrutnej formie. To KOBIETY podbijały swoją wartość, umniejszając mojej. To KOBIETY czekały na każdy mój zły ruch, aby użyć tego jako broni przeciwko mnie. To KOBIETY najbardziej hamowały mój rozwój zawodowy. To przełożona KOBIETA gnębiła mnie codziennie tak, że po 2 tygodniach opuściłam miejsce pracy. 
Jeśli trafiłaś kiedyś do gniazda żmij 🐍🐍 to wiesz o czym mówię.

 

Toczy się walka o feminatywy. Ktoś zwrócił mi uwagę, że skoro nie chcę się przyłączyć do akcji feministycznych, to jestem “tchórzliwa”, “obawiam się ośmieszenia”, “utknęłam w średniowieczu”. JA? 🤯 
Dziękuję za podsumowanie mojej osoby, droga feministko👌. A to przypadkiem nie miałyśmy się wspierać…? 🤔
Oskarżasz mężczyzn o narzucanie nam ich woli, a Ty nie robisz przypadkiem tego samego?

 

Zastanawiam się czasem o co my walczymy…? Jest mi to totalnie obojętne, czy nazywasz mnie strategiem, strateżką, marketerem, marketerką, facetką od marketingu. To jak mnie określasz, nie definiuje mojej wartości 🙅‍♀️.
Nie zamierzam tracić na to swojej energii .

Zamiast walczyć o to aby inni nazywali Cię “graficzką” a nie grafikiem, dąż do osiągnięcia spokoju w którym będzie Ci to obojętne.
Zarabiaj na siebie. Nie ma żadnego powodu aby całkowicie oddawać swoją wolność finansową wraz z zawarciem związku. 
Dbaj o swój rozwój. Życie płata figle. A jeśli to Ty miałabyś nagle odpowiadać za sytuację finansową rodziny, to co? 
Ćwicz asertywność, stawianie granic i cięte riposty. Uwierz, że wiele uwag, których sobie nie życzysz możesz uciszyć jednym zdaniem. 
Nie bądź siłaczką, bądź silna. To nie to samo. Deleguj, dbaj o siebie, traktuj siebie z szacunkiem. 
Nie bój się odezwać. 
Nie wybijaj się na błędach innych. 
Wypracuj sobie taką pozycję zawodową, która pozwoli Ci w sekundę wyjść z biura bez obaw, jeśli to konieczne, zamiast płakać tygodniami w toalecie.

 

Sylwia Bujak

PR 🔥 Marka osobista 🥇 B2B Marketing 💰 Employer branding 🤝

 

--------------------------------------------------------------

 

Abstrahując od tego czy Pani napisała ten post aby zrobić gównoburzę i się wypromować - jakie jest Wasze zdanie - szczególnie jestem ciekaw opinii forumowych Pań.

Edytowane przez niemlodyjoda
  • Like 12
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • niemlodyjoda zmienił(a) tytuł na Czy kobieta kobiecie wilkiem - dyskusja na Linkedin - jakie jest Wasze zdanie?

Hm, złe doświadczenia z „kobietami” (dziewczynkami) mam jedynie z okresu podstawówki. Plotki, dogryzanie i takie tam - nieprzyjemne, ale niestety norma. Z resztą chłopcy nie byli lepsi. Lekka trauma i kompleksy do dzisiaj, lecz żadnej dziewczynie nie mam tego za złe, też pewnie nie byłam aniołkiem. 
 

Na dalszych etapach, aż do dzisiaj, wszystko pięknie. Bardzo dobrze dogaduję się z kobietami, uwielbiam moje przyjaciółki i rodzinę. W pracy, zarówno fizycznej, jak i biurowej, też fajnie, śmieszkujemy sobie w przerwach, gadamy o głupotkach i staramy się ucinać wszelkie plotki. Albo mam wielkie szczęście do kobiet na mojej drodze albo po prostu nie jesteśmy takie straszne XD Nie widzę sensu w sprawianiu sobie nieprzyjemności.

 

Moim zdaniem wiele zależy od dobrania sobie towarzystwa, kultury osobistej i po prostu dobrych cech charakteru. Nie zasłużyłam sobie na zgnojenie przez kobietę, po prostu. Jednak też nie pozwoliłabym na to, też ważne. Bycie fajną babą wobec innych bab wymaga czasem asertywności. 
 

Najbardziej na inne kobiety narzekają te z lekka toksyczne lub bardzo uległe, poważnie. Powtarzanie tego mitu jest tragikomiczne. A użytkowniczka LinkedIn zapewne wywołuje dramę, nic więcej. Współczuję jej doświadczeń, lecz nie sądzę, aby się dla niej zakończyły.

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z racji tego, że pracuje z kobietami potwierdzam to co napisała ta kobieta. 

Kto był lub jest w takim cyrku się nie śmieje. 

Środowisko gdzie jest mnóstwo kobiet to istny festiwal intryg, manipulacji, gierek, szantażu podkładania świni, upadlania czy niszczenia ludzi. 

Takie chore z nienawiści kobiety, przesączone złem do szpiku kości nie tylko na kobietach się wyzywają. 

Mężczyźni też doświadczają ich repertuaru zagrań. 

Dopóki osoba w takim środowisku jest ugodowa i z racji zazwyczaj świętego spokoju idzie na ustępstwa to nie musi obawiać się ataku kobiet. 

Ciekawie zaczyna robić się wtedy gdy zaczynasz się im stawiać. 

Sam przeżyłem taka sytuację i było naprawdę grubo. 

Z racji zajmowanego stanowiska dbałem o interesy firmy i bezpieczeństwo pracowników co między innymi poskutkowało tym, że wykazywałem przełożonym liczne niedociągnięcia i błędy kobiet, brak zaangażowania w projekty czy wykorzystywanie przez nie innych współpracowników i robienie wszeobecnej spychologi na nowych lub mniej doświadczonych. 

No i się zaczęło, przestały dostawać premie, nagrody, czuły presję, dostawały opierdol za nieróbstwo i zaczęły się mścić. 

Tam nie było skruchy, przyznania się do błędu, obiecania poprawy czy pokazania zmiany tylko czysta zemsta, że jak to mężczyzna śmiał się im postawić i poddać je ostracyzmowi. 

Pomówienia, oskarżenia, groźby, shaming, mobing, stalking, gaslighting z ich strony był na porządku dziennym. 

Nawet jak przychodziły nowe kobiety, które mnie nie znały lub firma zmieniała lokalizację na nową to tam też bardzo szybko robiły mi zły PR. 

Nie uległem, poszedłem do przełożonych, postawiłem sprawę jasno, pokazałem tym kobietom przysłowiowe jaja i zgadnij co? 

Oficjalnie zrobiły się potulne jak baranki bo z dobrym graczem zobaczyły, że i tak nie wygrają do tego coraz więcej pracowników zaczęła głośno mowic tym kobietom dość. 

Zazwyczaj byli to mężczyźni i kobiety z mocniejszymi charakterami. 

Bo te ze słabymi łatwo manipulowały, przekabacały na swoją stronę. 

Nieoficjalnie gdzieś w kuluarach coś tam o mnie jeszcze gadają, ale to szczekanie małych kundelków gdzie same pokazują swoje zepsucie co z resztą wiele już osób dostrzega. 

Byłem również świadkiem jak rzekoma koleżanka drugiej zniszczyła życie gdy dowiedziała się, że ma męża, dzieci i jest po prostu ładniejsza od niej. 

Tam nie było żadnych zasad tylko wolna amerykanka. 

Tych przykładów mógłbym wymienić więcej bo przez lata sporo się nazbierało. 

Kobieta szef to porażka na całej linii, zaczynając od skłócania pracowników, pracownic między sobą skończywszy na nienawiści między kobietami a mężczyznami poprzez nie obiektywizm i ocenianie na podstawie wyglądu, plotek czy własnego widzimisie. 

Cały feminizm, lata programowania, mediów głównego ścieku zrobił ze sporej części kobiet potwory w ludzkich skórach. 

Przecież feministkom nie chodzi o równouprawnienie tylko o narzucenie

Swoich chorych pomysłów, bredni oraz o zniszczenie i upodlenie mężczyzn tylko dlatego, że tych brzydul nie chcieli. 

Takie kobietony w spodniach, z męskimi cechami czy zachowaniem co najwyżej nadają się do masowego leczenia psychiatrycznego a nie do funkcjonowania w społeczeństwie, na który niestety mają zły wpływ. 

Co widać z resztą dobitnie na przykładzie edukacji, polityki gdzie masowo dostają prawa i przywileje kosztem mężczyzn oraz relacji społecznych czy zepsutego rynku matrymonialnego. 

 

  • Like 17
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

No prawda, to, prawda ;)

 

Kobieta kobiecie bywa kobietą. Niestety. Problem pojawia się głównie wtedy, gdy dominują w miejscu pracy. Nie mówię że zawsze, bo to byłoby nadużycie, ale jako (ex) doradca naprawdę wiele rzeczy i siania fermentu widziałem ;) 

To case study pod prywatną nazwą - Jaśnie Pani i dwórki/dworzanie ;)

 

Podobnie bywa wesoło, jak do jednolitych "pciowo" zespołów trafia "rodzynek", szczególnie gdy w miarę urodziwy/a. Jak potrafią zachowywać się wtedy mężczyźni (nawet na pozór ogarnięci), pisałem nieraz (dlatego nie zatrudniałem kobiet - nawet za cenę złych języków konkurencji, że na pewno jestem kryptogejem, mając zawsze asystenta/zastępcę mężczyznę,).

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Hatmehit Tylko, że np. w środowisku pracy to nie Ty decydujesz z kim będziesz pracować bo zależy to od przełożonego i jego wyborów.

I tak jak jest to u mnie w pracy trzech menagerow ma inne kryteria doboru na stanowiska. 

Każdy z nich ma swoje preferencje i wizje. 

Efekt jest taki, że pracujesz z różnymi osobowościami gdzie zazwyczaj nikt pod nikogo nie pasuje. 

I po czasie zaczyna robić się piekiełko. 

Bo zbieraninę różnych charakterów można porównać tak jak do menzurki wlałabyś różne substancje i tylko czekać kiedy to jebnie. 

A tam gdzie same kobiety i dodatkowo szef kobieta to mur beton. 

Niedawny temat z forum jak były traktowane kobiety w instytucji zajmującej się prawami kobiet. 

 

 

 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W korpo, albo dużych biurach widzi się taką papkę ludzką. Każdy wydaje się jak od kalki, bezbarwny, nijaki.

Ale jak już poznaje się kogoś indywidualnie, to często ktoś okazuje się naprawdę spoko.

Może mam jakieś szczęście do ludzi, albo odpowiednio dobieram towarzystwo, ale tak naprawdę w życiu chciała mnie zgnoić tylko jedna kobieta. Moja przełożona w jednym korpo. Ale jak o niej dzisiaj pomyślę, to też wydaje mi się, że jakbyśmy się poznały w innych okolicznościach, mogłoby być inaczej. Ona nie rozumiała, że dla mnie (osoby bez kredytów i zobowiązań) jej dociskanie i dojeżdżanie mnie było przeciwskuteczne. Byłam w stanie włożyć dużo więcej wysiłku, gdyby tylko zechciała być wobec mnie "w porządku". Tylko tyle. Ale ona nie potrafiła inaczej, nie rozumiała, że można prowadzić zespół bez szantażów, manipulacji, chorej dominacji.

Myślę, że prywatnie byśmy się mogły nawet polubić. Ja po prostu lubię twarde babki. Lubię dziewczyny z charakterem. Szybciej te pozornie zahukane, urocze dziewczątka narobią ci smrodu  - przynajmniej ja mam takie doświadczenia.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, Iceman84PL napisał:

Dopóki osoba w takim środowisku jest ugodowa i z racji zazwyczaj świętego spokoju idzie na ustępstwa to nie musi obawiać się ataku kobiet

Ja też w poprzedniej pracy pracowałem w dużej mierze z kobietami. I kobiety jak to ludzie, są różne. Generalnie jednak ja tendencję zaobserwowałem taką:

- te które mają życie po za pracę, rodzinę, zajęcie, są aktywne to są zazwyczaj spoko. Sympatyczne, nieroszczeniowe, niegrające w jakieś tam gry (przynajmniej w stosunku do mnie jako faceta),

- te które zycia nie mają a ich jedynym zajęciem jest netflix, kot i wino są zwyczajnie nie do życia i nie do współpracy: czepliwe, upierdliwe, złośliwe, manipulujące, kopiące dołki pod innymi wiecznie, nieszanujące facetów z samego faktu bycia facetem (a raczej facetem na tym samym poziomie co ona bo dla szefów juz takie przecież nie są - obrót o 180 stopni),

 

pkt 2 tyczy sie też młodych gwiazdeczek na wydaniu i wszelkiego rodzaju gwiazd z wywalonym w kosmos ego (pracowałem wtedy z dziewczyna która 10 lat wcześniej wygrała konkurs miss województwa i była nie do życia).

 

Finał był tamtej pracy był taki, że gdy szukałem juz nowej pracy to potrafiłem odrzucać oferty pracy tylko dlatego, że byłaby to znowu praca w żeńskim środowisku.

 

Generalnie cechę wspólna wszystkich kobiet znajduje jedną: nie są one nastawione na rozwiązywanie problemów - gdy tylko dane zadanie mogą podzielić bądź zrzucić niżej zrobią to bez wahania. Często przy tym zasłaniając się niewiedzą, nieumiejętnością, grając słodka i niewinną potrzebującą pomocy - czyli grając na najprostszych męskich instynktach lub rozmawiając z toba z pozycji siły, pisząc "proszę o odpowiedź PILNE" - po pierwsze pilne zależy dla kogo, po drugie jak wszystko jest pilne to jakie jest ?;)

 

 

Edytowane przez Dassler89
  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Szczerze, w pracy nigdy nie miałam chęci nawiązywania bliższych relacji zarówno z kobietami jak i mężczyznami.

Żyłam zawsze swoim życiem, teraz tym bardziej, nie interesują mnie ploteczki, obgadywanie i inne takie rzeczy. 

To wiele ułatwia, bo zazwyczaj czynnikiem decydującym, że ktoś Cię nie trawi w pracy jest właśnie rozmawianie z kimś za plecami kogoś. 

Ja tego unikam. Rozmawiam tylko na neutralne tematy. 

Nie spinam się niepotrzebnie jak ktoś coś o mnie mówi. 

Miałam raz w pracy szefową, która była jedzą ale w stosunku do wszystkich osób, nie tylko w stosunku do mnie. Szybko się stamtąd ulotniłam. Choć czerwona lampka powinna zapalić mi się już wcześniej, kiedy nie płacili mi za moje "szkolenie" na to stanowisko.

Ta kobieta potrafiła krzyczeć na mnie, a zaraz potem stanąć za mną i pleść mi warkocza mówiąc, że powinnam częściej się uśmiechać. 

Żenada. To doświadczenie wyczuliło mnie na toksycznych szefów.

Pomijam kilka patologicznych środowisk w których też było mi dane pracować. Zachowanie nie wynikało z samej przynależności do płci, co raczej z patologii samej w sobie. 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już to wklejałem, ale pasuje - w robocie kobieta to generator problemów z dupy, np. jak przystojniak się "nie socjalizuje z nimi w pracy i po pracy", a jest tylko "serdeczny i profesjonalny", to należy sprawę zgłosić do HR, niech zniszczą gnoja olewającego księżniczki  :

 

ForpSZPX0AEiQ0z?format=jpg&name=large

  • Like 3
  • Haha 7
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Ahh jak miło się to czyta, jak smakują mi te P0lkowe łzy rozpaczy bo same sobie robią piekło, a miało być tak pięknie, jak miały rządzić kobiety miało nie być wojen i tylko pełnia szczęśliwości. Jak ktoś przepracował z kobietą szefem trochę czasu ten wie że trzeba spdalać jak najdalej, faceci też nie lepsi bo często trafia się na psychopatów narcyzów mitomanów.

 

Jak się pracuje u kobiet i jak wzajemnie siebie traktują? Polecam mój art z przed 3 lat gdzie opisałem swoją historię jakie wariatkowo zrobiły dwie damy w corpo:

 

 

 

Niech siebie wzajemnie gnoją, solidarność mają wtedy kiedy mają wspólny interes np zniszczenia faceta czy męskiej konkurencji w pracy, a później biorą się za siebie. Mam nadzieje że kryzys wykolei te wariatki co to tylko ploty sprzedają zamiast brać się do roboty. A ta Dama co to opisuje ma sporo racji ale robi sobie też pijar i reklamę...

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jeśli ta pani naprawdę tak myśli, to mogę tylko pogratulować. Jednocześnie ciężko mi uwierzyć że sama jest w stanie kontrolować swoje emocje i nie kreować lub brać udziału w kobiecych gierkach o których pisze. Dlaczego tak uważam? Bo pracowałem z kobietami (W jednej z firm było 130K vs 10M) i niektóre nawet wypowiadały się w podobnym tonie, ale i tak prędzej czy później ich emocje brały górę nad rozsądkiem. Chociaż, gdyby taką jedną świadomą odizolować od koleżanek, wpuścić w męskie środowisko to kto wie? 🤔

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Uważam, że najgorsza baba jest gorsza od najgorszego mężczyzny. Kolesie, jak wchodzą w konfrontacje to jednak muszą uważać ,bo dochodzi materia fizyczna i ktoś naprawdę może pęknąć i zajebać. To się czuje zawsze w interakcji z drugim mężczyzną, dlatego ten szacunek został przez naturę wręcz wymuszony. U kobiet tego nie ma + wahania hormonalne to można sobie tylko wyobrazić szaleństwo.

 

Same kobiety zawsze mi mówiły, że nienawidzą kobiet kierowniczek, że chujowe. Każda moja koleżanka, chociaż teraz to już w ogóle od ludzi się trzymam z daleka tak mówiła. Panie generalnie mają bardzo duże problemy z rozpoznaniem hierarchii oraz podporządkowaniem niezbędnym do płynnego wykonywania zadań.

 

Przecież ostatnio był nawet temat o tym centrum praw kobiet. Wypłaty po 800 zł dla kierowniczki zespołu, czy czegoś tam. Przecież to śmieszne. Kobiety lubią się karmić kosztem innych i przecież wiemy doskonale, że non stop wpędzają innych w poczucie winy. To znaczy, że nawet w miejscu pracy to występuje na różnych poziomach. A miałaś to przecież tak zrobić, a teraz jest źle, co ty sobie myślałaś xD

 

I dobrze im tak, niech się kiszą we własnym sosie. Feminizm robi największą krzywdę właśnie kobietom. Mężczyzn otrzeźwia z bańki iluzji. Mnie feminizm uwolnił całkowicie od wpojonych w stosunku do kobiet norm obyczajowych. Tylko dzieci żal.

  • Like 10
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, SuperMario napisał:

Chociaż, gdyby taką jedną świadomą odizolować od koleżanek, wpuścić w męskie środowisko to kto wie? 🤔

To wtedy byłby festiwal spermiarstwa. Jak zawsze w takich przypadkach. 

 

22 minuty temu, mac napisał:

Same kobiety zawsze mi mówiły, że nienawidzą kobiet kierowniczek, że chujowe.

To tak jak z murzynem który zrobił karierę w armi kolonialnej. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Tak się złożyło, że po skończeniu szkoły średniej trafiłem na staż do pewnej firmy. Około 50 kobiet i ja, pomyślicie, że fajnie, ni chuja. Co prawda nabyłem tam dużo umiejętności co do kobiet, rozstrzał ich wieku 20-50. Ale w cyrku się już nie śmieje, podsrywały się, obgadywały za plecami, te introwertyczne bez własnego zdania były wrzucane na najgorsze stanowiska. Cyrk na kółkach. Ja jako rodzynek dostawałem dużo zainteresowania, praktycznie każda chciała zagadać, później zaczęło mnie to męczyć, jak odchodziłem to po kolei pytały 'dlaczego'. 😂 Teraz bym tam wrócił, korzystałbym, oj korzystał, wtedy za młody byłem i mało doświadczony w tym wszystkim. Wracając do tematu, kobiety pod tym względem są dużo gorsze od facetów, tu niby się do siebie uśmiechają a za moment idą dupę obrobić.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zauważyłam ,że w życiu mam duże szczęście do ludzi, obu płci.

 

Co do kobiet to mam dwie siostry. które kocham bezgranicznie, jedną przyjaciółkę, znamy się z nią od podstawówki, nigdy mnie nie zawiodła. Mam też dużo koleżanek, znajomych. Nie doświadczyłam od kobiet tych rzeczy, które ta Pani opisuje w artykule.

 

Spotykałam się z zazdrością, przyodzianą w piękne słowa. Wprawdzie ludzie którzy zazdroszczą widzą tylko efekt końcowy, nie wiedzą, często nawet nie chcą wiedzieć jaką pracą coś było okupione. Nie mam do nich żalu.

 

Jeśli chodzi o pracę, to w przeważającej mierze pracuję z kobietami. Nie wiem czy to ma znaczenie, ale w korporacji nie pracowałam.

 

Zawsze, ale to zawsze byłam przyjmowana w bardzo ciepły sposób i dostawałam ogrom wsparcia. Wiedziałam, że w razie trudności dostanę pomoc. Byłam traktowana z szacunkiem zarówno przez współpracownice, nawet te z dużym stażem, jak i szefostwo. To niezwykle miłe. Potem ja traktowałam podobnie osoby, które zaczynały. No i koło się zamyka :).

 

Największe wady pracy z kobietami, jakie zauważyłam to emocjonalna niestabilność, nieumiejętność rozgraniczenia pracy od prywatnego życia- przenoszenie domowych problemów do pracy i odwrotnie. Ale to nie jest regułą, są kobiety z którymi pracuje się rewelacyjnie i są profesjonalistkami w tym co robią. Spotkałam takie na swojej drodze, praca z nimi to przyjemność. 

 

 

Wydaje mi się, że ważne jest jak traktujemy inne osoby, ale w szczery sposób. To że ktoś jest miły, ale w głębi serca życzy źle da się wyczuć, do takiej osoby czuje się mimowolną niechęć. 

Za bardzo nie rozumiem tego, czemu ludzie potrafią wobec siebie być tak zawistni. Chciałabym, żeby wszyscy ludzie byli szczęśliwi, zdrowi, bogaci, żyli życiem swoim marzeń. Jeśli ktoś ma mało, życzę mu, żeby miał dużo, jeśli ma dużo życzę mu żeby miał jeszcze więcej :).  

 

Takie negatywne zachowania wśród kobiet na pewno się zdarzają, pewnie nie są rzadkością, na to chyba za bardzo nikt nie ma wpływu. Za to każdy ma wpływ na swoje własne życie i zachowania i to się liczy. 

 

Sama byłam swego czasu niemiła wobec jednej użytkowniczki forum. Zreflektowałam się, przeprosiłam. Jej reakcja bardzo pozytywnie mnie zaskoczyła. To dużo mówi o człowieku. @Lady Bathory pozdrawiam :)!

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Zapraszam między p0lskie robolstwo.

 

Jak nie zapierdalasz na alimenty dla ex i nie masz już next która szmaci cię tak samo i nie chlejesz to nie ma o czym pyska otworzyć.

 

Ostatnio doszedłem do wniosku, że forma zatrudnienia jaką jest etat został tak skonstruowany aby gromadzić największych nieudaczników i zjebów.

  • Haha 3
  • Smutny 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

O, kolejny top temacik. :) 

Nie będę powtarzać znów, że mam etat w firmie, która zatrudnia setkę bab. 

Tak, baby podkładają niezwykle śmierdzące świnie w miejscu pracy, z kolei mężczyźni potrafią bardziej skuteczniej rywalizować (co nie znaczy, że łagodniej, czy bardziej fair play :) ).
Po prostu bitewki i konkursiki są dla kobiet, a wojny i wielkie podboje dla mężczyzn. Inaczej wygląda koń trojański bab, inaczej mężczyzn. No dobra, koń trojański bab jest po prostu co rusz inny. :) 

Introwertyczne, sumienne, a nie daj Bóg - brzydsze dziewczyny mają trudniej wśród bab. Po prostu muszą utworzyć, czy wyłonić swoją kartę przetargową (np. w postaci kompetencji) w określonym miejscu pracy. 
Sama musiałam się nauczyć funkcjonowania w babincu, jak i również, wybierana w jakieś sytuacji określonej "strony barykady". Nauczyłam się tego, nawet mi się to spodobało. :) 
Moją kartą przetargową jest po prostu to, że jestem dyspozycyjna i kompetentna, jedynie dzięki temu na początku aż tak mnie mój babiniec nie zajechał, bo osiołek do roboty musiał jakoś funkcjonować. :) 


W moich miejscach pracy, czy przede wszystkim zasłyszawszy historie znajomych, czy klientów, którzy są ze świata ciut większych pieniędzy, poważniejszych biznesów/branż/projektów, mogę zapodać wspólne mianowniki:
atrakcyjna kobieta, nawet jeśli jest kompetentna i ma dobre intencje, to i tak swoją obecnością/towarzystwem wywoła konflikt, zaburzy plan działania na pewnym etapie. Chłopak z produkcji ma taką samą potrzebę (jakiegokolwiek) zbliżenia się do atrakcyjnej koleżanki, co pan dyrektor. Koleżanka ze stanowiska obok jest tak samo zazdrosna o nią, co menadżerka. 

Żeby tak smutno nie było... Instynkty mają moc, strategie świadomych działań mają jeszcze większą. :) 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Król Jarosław I napisał:

Zapraszam między p0lskie robolstwo.

 

Jak nie zapierdalasz na alimenty dla ex i nie masz już next która szmaci cię tak samo i nie chlejesz to nie ma o czym pyska otworzyć.

 

Zapierdalałem fizycznie kilka lat (zagranica, nawet przy żniwach, chodziłem czarny jak murzyn od brudu), tylko po to żeby mieć z czego opłacić kolejne kursy i wejść w IT. Nigdy nie jest za późno żeby coś zmienić, a szczególnie towarzystwo w pracy.

  • Like 4
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, wielebny93 napisał:

 

Zapierdalałem fizycznie kilka lat (zagranica, nawet przy żniwach, chodziłem czarny jak murzyn od brudu), tylko po to żeby mieć z czego opłacić kolejne kursy i wejść w IT. Nigdy nie jest za późno żeby coś zmienić, a szczególnie towarzystwo w pracy.

 

Mordeczko ależ nie musisz mi tego tłumaczyć chyba jesteś tu niedługo i po prostu nie wpadło ci w oko jak o tym pisałem ale ja już od 3lat działam ostro w konkretnym kierunku na rzeczy przebranżowienia niemniej to co wybrałem jest trudne i z dnia na dzień się tego nie ogarnie a do osiedlowych akcji mi się nie chce wracać za stary jestem i chujowa energia tam (chociaż nadal niezmiennie twierdzę, że z ćpunami i złodziejami da się zajść zdecydowanie dalej w życiu niż z jebanymi parobami).

 

Powodzenia w IT.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Król Jarosław I napisał:

Mordeczko ależ nie musisz mi tego tłumaczyć chyba jesteś tu niedługo i po prostu nie wpadło ci w oko jak o tym pisałem ale ja już od 3lat działam ostro w konkretnym kierunku na rzeczy przebranżowienia niemniej to co wybrałem jest trudne i z dnia na dzień się tego nie ogarnie a do osiedlowych akcji mi się nie chce wracać za stary jestem i chujowa energia tam (chociaż nadal niezmiennie twierdzę, że z ćpunami i złodziejami da się zajść zdecydowanie dalej w życiu niż z jebanymi parobami).

 

Powodzenia w IT.

 

Nie doczytałem. Ale wiesz co dała nam ta "harówka"? Charakter i silny mental, jestem przez to bardzo zawzięty. Przerabiałem żniwa, pracę w lesie, gdzie po powrocie osuwałem się na nogach. Powodzonka na nowej ścieżce, też wyrwałem się od różnego towarzystwa.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.