Skocz do zawartości

Moja historia oraz pytanie czemu jej się odwidziało


Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich.
Przejdę od razu do konkretów. Ja 24 lata, nie pije, nie pale, pierwszy poważniejszy związek, wcześniej jakieś krótkie szkolne przygody. Ona lat 22 z trzema związkami na koncie (po 2-3 lata). W jednym gościu ją prawie sprał po pijaku i pomimo tego wracała do niego 3 razy. W drugim gość był młodszy od niej i słuchal się mamusi, a w trzecim jakiś mało pewny siebie chłopak z problemami psychicznymi jeżdżący gruzem niemieckiej produkcji + krotkodystansowiec. Z nim była najkrócej. 
Nie byłem do końca przekonany do niej od samego początku ze względu na tego chłopaka do którego wracała 3 razy. Mimo wszystko po około miesiącu spotykania się wszedłem z nią w związek. Przez pierwsze trzy miesiące starałem się trzymać ramę, było ciężko, ale nie dawałem sobie wejść na głowę. Seks OK jak to na początku - praktycznie wszystko i wszędzie. Kilka razy nas prawie przyłapano.

 

Poznałem jej rodzinę, a ona moja. Znajomych też zapoznałem choć spotkałem się z nimi max 3 razy bo totalnie nie czułem się dobrze w tym towarzystwie. Po tym okresie zacząłem się coraz bardziej przywiązywać i...rama puściła. Nie będę ściemniał - dostawałem dużo czułości, której brakowało mi od dłuższego czasu. Ex zaczęła mieć problemy z pracą u Janusza przez co doprowadził ją  ostatecznie do bezrobocia i depresji. Miała też w dzieciństwie ojca alkoholika co teraz przynosiło skutki. Bała się, że ją zostawię i płakała nie raz z tego powodu, często była zazdrosna. Jako że resztki bialorycerstwa wciąż buzują we mnie to ją pocieszałem, wysyłałem jej oferty pracy, a nawet prowadziłem ja na rozmowy o pracę. W tym momencie zaczęło się trochę sypać u mnie. Zacząłem miewac stany depresyjne, powiedzieli ze mi nie przedłuża w przyszłości umowy o pracę, ale nie zawracałem jej jakoś gitary. To znaczy mówilem co się dzieje, ale zawsze dodawałem, że sobie poradzę, że ludzie sobie zawsze radzili i my też sobie poradzimy.

 

Pani zaczęła snuć plany o dzieciach i wspólnym mieszkaniu na co odpowiadałem "zobaczymy w przyszłości, najpierw ogarnijmy sobie pracę i rozwińmy się, ja nie chce mieć teraz dziecka". Któregoś dnia wróciła z urodzin koleżanki (na które nie poszedłem bo ci znajomi to krótko mówiąc bardzo płytcy i wulgarni ludzie) i odsunęła koszulkę a tam napuchniety bęben od przejedzenia i powiedziała, że jest w ciąży. Wywiązała się następująca konwersacja:
- Jestem w ciąży (bardzo poważna mina, jak nigdy)
- Haha, a to ciekawe z kim..
- (Całkowita powaga) Z Tobą...
Poczułem się jakby ktoś wylał na mnie wrzątek, ale po paru sekundach domyśliłem się, że to żart. Chciałem się odpłacić, więc zacząłem się ubierać i kierować ku wyjściu na co ona odparła:
- Gdzie idziesz?
- Powiesić się (równie poważna mina)
- Przecież żartowałam...
Po czym się obraziła, zamknęła w toalecie i powiedziała, że ja nie mogę mieć dziecka bo nie jestem na nie gotowy.

 

Minął miesiąc i spędzaliśmy sylwestra razem w moim domu. Paru naszych znajomych odwróciło się od nas bo nie chcieli żebyśmy byli razem, widzieli że niesamowicie się dogadujemy, a oni ciągle się kłócili w związkach. Po północy złożyłem jej normalne życzenia noworoczne, a ona "a ja tobie życzę żebyś w końcu był szczęśliwy". Odpowiedziałem, ze właśnie jestem, a ona to przemilczała. Parę dni później wiedząc, że niesamowicie cierpi poleciłem jej żeby udała się do psychologa na NFZ. Jak się okazało ukrecilem wtedy na siebie bata. Psycholog (o czym dowiedziałem się po czasie) stwierdzil, że nie czuje się ze mną szczęśliwa i powinna być sama i "poznać siebie" bowiem odkąd skończyła 16 lat to ciągle była w jakimś zwiazku. Minął miesiąc i powiedziała, że jedzie na 2 dni gdzieś tam do koleżanki. Teraz się śmieje jak to czytam, ale faktycznie - wysyłała jakieś zdjęcia, że bawi się z jej dzieckiem itd. Po powrocie mieliśmy się spotkać i podjechała po mnie samochodem. Zaczęła mowic, że fatalnie się ostatnio czuje, trochę na mnie najeżdżała i zaczęła wypominać mi moje akcje jakie robiłem z nią na początku, tzn. ta odpowiedź na jej żart, że się powieszę bo jest w ciąży, że nie chce spotykać się z jej znajomymi i ostatecznie się wku*wiłem. Powiedziałem żeby mnie odwiozła do domu. W drodze powiedziała, że znajdę sobie dziewczynę która będzie znosiła takie traktowanie. Po powrocie do domu wysłałem jej ofertę pracy, a ona odpowiedziała mi litanią, że poznaliśmy się w nieodpowiednim momencie, że musi dostać trochę czasu. Wsiadłem w auto i podjechałem do niej. W aucie się rozpłakała, że nie dość że ma na sobie swoje problemy to jeszcze jej koleżanek, mamy i MOJE. Na co odpowiedziałem, że nie musi, ja sobie poradzę i razem też sobie poradzimy.

 

Rozmowa i wypominanie trwało w najlepsze po czym coś we mnie pękło i też się rozpłakałem, wyznałem że kiedyś miałem mocna depresję i myślałem o samobójstwie, ale teraz już tak nie jest. Stwierdziła po tym żebyśmy dali sobie trochę czasu. Następnego dnia pisaliśmy i powiedziała, że mi niczego nie obiecuje, że ona musi być teraz sama. Ja napisałem, że nie mam zamiaru się starać skoro ona zaraz znajdzie sobie jakiegoś gacha, na co odparła, że nie ma takiej opcji, że będzie miała kogokolwiek w najbliższej przyszłości. Zrobiłem z siebie frajera i wysłałem jej litanię, że to faktycznie moja wina, że ona dawała mi miłość, a ja nie potrafilem tego docenić i nigdy sobie tego nie wybaczę. Jakoś tak się złożyło, że za dwa dni ugadaliśmy się, że przyjdzie do mnie. Przyszła na umówiona godzinę, a ja leżałem w łóżku i czytałem ebooka bo się źle czułem. Krotkie "siema" po czym ona kładzie się obok mnie jakby nigdy żadnego zerwania nie było. Pogadałem z nią i powiedziałem na chłodno, z uśmiechem, że od teraz nie jesteśmy razem i życzę jej szczęścia i jak chce to może zostać na obiad bo akurat ziemniory doszły. Widać było, że popaliło jej to styki. Zjedliśmy w łóżku, a po wszystkim ona zaczęła mnie łapać za ptaka. Ja na to, że z kolegami się tak nie robi, a ona odparła "z kolegami nie, ale z tobą tak".

 

Wiedziałem jak to się skończy, jeszcze trochę postawiałem oporu, ale ostatecznie doszło do bardzo intensywnego seksu. Polezelismy jeszcze trochę po czy powiedziałem żeby już poszła bo idę spać, trochę była zmieszana ale pocałowała mnie na pożegnanie i wyszła. Następnego dnia też się zgadaliśmy, przyszła do mnie i powiedziałem, że spakuje jej rzeczy i sobie je weźmie od razu. Ona skwitowała, że niech sobie póki co leżą bo czym znowu doszło do seksu. Odprowadziłem ją do domu i pytała czy ją kocham, że ona też mnie kocha po czym się przytuliliśmy na pożegnanie i ona się popłakała. Przez następne 2 dni cisza i nie wytrzymałem - napisałem SMS czy mam wyrzucić jej rzeczy czy to zabiera po czym dostałem telefon z tekstami w stylu "czym ja sobie zasłużyłam na takie traktowanie", "po tym wszystkim co dla ciebie zrobiłam?". Odpowiedziałem tylko, że o 18 jej wyniosę i tyle. Spakowałem te rzeczy, spakowałem też prezent urodzinowy, który kupiłem miesiąc temu bo miała urodziny za 3 dni (wielki błąd) i wyniosłem. Powiedziałem "siema", a ona nie odpowiedziała mi nic tylko dała jakiś list i powiedziała żebym to przeczytał. Wszedłem do domu, a w liście pierdolety w stylu, że dziękuję że kochaliśmy się na zawsze przez tak krótko itd. Wyrzuciłem to.

 

Nazajutrz dostałem SMS "przeczytałeś list?", ale nic nie odpisałem. W dniu jej urodzin, a właściwie po północy przebudziłem się i wziąłem telefon żeby zobaczyć która godzina, ale akurat tak się złożyło, że puściła mi sygnał na 0,5 sekundy. Po dziesięciu minutach ktoś zadzwonił do mnie z prywatnego, ale nie odebrałem. Następnego dnia idąc do pracy też ktoś do mnie zadzwonił z prywatnego, ale podobnie nie odebrałem. Na weekend spotkałem się z kumplem, który zapytał mnie czy jeszcze z nią jestem w związku bo wstawiła na relacje na instagramie z 10 zdjęć z urodzin, a mnie tam nie było. Ponadto wstawiła 3 zdjęcia z koleżankami, a na jednym ma wypiętą dupe jakby czekała żeby ktoś załadował. Tak nie robi kobieta, która nie chce mieć chłopaka jak mniemam? Od tamtego momentu minęły 2 tygodnie i sobie dobrze radziłem psychicznie. Do wczoraj. Byłem z kumplem na mieście i zauważyłem ją jak spaceruje z jakimś gościem po drugiej stronie ulicy, nie wiem czy mnie widziała. Uderzyło to we mnie bardzo bo mnie okłamała. 

 

Moje podsumowanie: 
Uważam, że jej się w pewnym momencie znudziłem, okazywałem zbyt wiele czułości, pomagałem + zacząłem mieć własne problemy. Mógł też się ktoś nowy pojawić bo brzydka nie jest, ktoś podobny do tego typa co wracała 3 razy. Mógł też faktycznie jej ten psycholog coś nagadać, że jest nieszczęśliwa. Ponadto jej mama składając mi życzenia świąteczne powiedziała "życzę Ci wszystkiego dobrego, nawet jakby wam nie wyszło". Dodam też, że jakieś 2 tygodnie przed zerwaniem jak chciałem do niej przyjść to stwierdziła, że nie bo jej młodsza siostra śpi (o godzinie 20:00?). Myślę, że jej rodzice już miesiąc wcześniej byli poinformowani dlatego nie chciała żeby mnie zobaczyli. Najbardziej nurtuje mnie to dlaczego najpierw się bała, że odejdę od niej, potem na poważnie planowaliśmy przyszłość, a finalnie dostałem kopa na pożegnanie. Co Panowie o tym sądzicie? 
 

Edytowane przez Patton
  • Haha 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Hukko napisał(a):

Co Panowie o tym sądzicie? 

 

Typowa rozkapryszona małolata. Po 30 ce jej przejdzie.

 

8 minut temu, Hukko napisał(a):

Ona lat 22 z trzema związkami na koncie (po 2-3 lata). W jednym gościu ją prawie sprał po pijaku i pomimo tego wracała do niego 3 razy. W drugim gość był młodszy od niej i słuchal się mamusi, a w trzecim jakiś mało pewny siebie chłopak z problemami psychicznymi jeżdżący gruzem niemieckiej produkcji + krotkodystansowiec. Z nim była najkrócej. 
Nie byłem do końca przekonany do niej od samego początku ze względu na tego chłopaka do którego wracała 3 razy.

Liczyłeś, że z Tobą będzie dłużej?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Brat Jan napisał(a):

 

Typowa rozkapryszona małolata. Po 30 ce jej przejdzie.

 

Liczyłeś, że z Tobą będzie dłużej?

My byliśmy razem +/- rok. I szczerze? Do pewnego momentu mogę powiedzieć, że było faktycznie DOBRZE i chciałem żeby to był LTR. Ale to było do momentu kiedy trzymałem ramę, nie okazywałem słabości. Potem zaczęło się sypać. Wypomniałem jej to na co ona odpowiedziała "że się mylę" ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

czemu jej się odwidziało. - nie "czemu" a "dlaczego", bo mówimy "czemu" to służy

 

37 minut temu, Hukko napisał(a):

Najbardziej nurtuje mnie to

 

A po co Cię to nurtuje?

Przecież ona i tak zrobi to, co zechce.

Albo to, co się jej zachce.

 

A Ty się jeszcze zastanawiasz i rozkminiasz...

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Życie nie polega na tym, aby cały czas pilnować ram. 

 

Zastanów się, wolałbyś udawać, aby Cię nie zostawiła?

 

Rok związku to jest nic, wy nie powinniście mieć takich spin, nie pasujecie do siebie i tyle. 

 

Na przyszłość wyciągnij wnioski z tej historii. 

 

Jak dla mnie, jednym z  Twoich błędów było to, że próbowałeś jej pomóc znaleźć pracę- nie jesteś jej tatą, a ona jest dorosła. 

Dobrze wie, gdzie szukać ogłoszeń, a takie pomaganie może denerwować, bo wywiera presję na kimś, kto już jest bardzo słaby psychicznie i tylko pogarsza sytuację. 

Ale to taki pikuś, kropla w morzu. 


 

 

 

 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, GriTo napisał(a):

czemu jej się odwidziało. - nie "czemu" a "dlaczego", bo mówimy "czemu" to służy

 

 

A po co Cię to nurtuje?

Przecież ona i tak zrobi to, co zechce.

Albo to, co się jej zachce.

 

A Ty się jeszcze zastanawiasz i rozkminiasz...

Chociażby dlatego żeby uniknąć podobnych błędów w przyszłości. Nie ukrywam, wjechało mi to wszystko trochę na psyche. Dlatego chciałbym ukrócić ewentualne podobne sytuację w przyszłości. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, Hukko napisał(a):

Dlatego chciałbym ukrócić ewentualne podobne sytuację w przyszłości. 

 

No i słusznie Kolego!

Dobrze jest umieć wyciągać wnioski :)

 

Czy uda Ci się w przyszłości ukrócić..?

Nie, nie zupełnie. Ot, tak to już bywa.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Hukko napisał(a):

Najbardziej nurtuje mnie to dlaczego najpierw się bała, że odejdę od niej, potem na poważnie planowaliśmy przyszłość, a finalnie dostałem kopa na pożegnanie. Co Panowie o tym sądzicie? 
 

Moze pozniej poznala kogos interesujacego , moze poznala go wczesniej ale nie byla pewna . Pewne jest to ze miala jakies wyrzuty sumienia i dlatego dala ci doopy nawet x 2 😙 Widzialem ( slyszalem ) juz takie akcje nie raz nie dwa . Nie win siebie z tego co piszesz przyzwoity z ciebie chlop . I teraz uwaga , jak bedzie chciala wracac a pewnie tak sie stanie nawet nie pozwol jej zblizac sie w okolice twojego krocza bo polegniesz .

  • Like 6
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, thyr napisał(a):

Moze pozniej poznala kogos interesujacego , moze poznala go wczesniej ale nie byla pewna . Pewne jest to ze miala jakies wyrzuty sumienia i dlatego dala ci doopy nawet x 2 😙 Widzialem ( slyszalem ) juz takie akcje nie raz nie dwa . Nie win siebie z tego co piszesz przyzwoity z ciebie chlop . I teraz uwaga , jak bedzie chciala wracac a pewnie tak sie stanie nawet nie pozwol jej zblizac sie w okolice twojego krocza bo polegniesz 

Nie wiem czy będzie chciała wracać czy nie. Raczej powątpiewam. 

Ja jak kończyłem jakaś znajomość to definitywnie i ona o tym doskonale wie, więc nie ma na co liczyć. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Z Twojego opisu nie wygląda jakbyś robił jakieś błędy, czy złe decyzje. To że wspierałeś ją z poszukiwaniem pracy, to normalne zachowanie. 

 

Z opisu niej, to daddy issues w pełnej krasie. Przy takiej pannie nie da się nudzić, ale na związki to się nie nadaje. 

 

Zadbaj o siebie, znajdź pracę i pracuj nad zasobami. Finansowymi i mentalnymi. 

Edytowane przez Atanda
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Hukko napisał(a):

Ona lat 22 z trzema związkami na koncie (po 2-3 lata). W jednym gościu ją prawie sprał po pijaku i pomimo tego wracała do niego 3 razy. W drugim gość był młodszy od niej i słuchal się mamusi, a w trzecim jakiś mało pewny siebie chłopak z problemami psychicznymi jeżdżący gruzem niemieckiej produkcji + krotkodystansowiec. Z nim była najkrócej

Same czerwone flagi. 

2 godziny temu, Hukko napisał(a):

Seks OK jak to na początku - praktycznie wszystko i wszędzie. Kilka razy nas prawie przyłapano.

Normalnie każdą kobietę się zdobywa. To gra i nie może być za łatwo, one zawsze stawiają opór, zawsze się troszeczkę gwałci. 

Jeśli jest bardzo łatwo dla Ciebie - oznacza to że było łatwo dla każdego innego. 

Nie chodzi żeby była niedotykalska, ale musi być rozsądek a nie od razu cała Kamasutra z nowo poznanym typem. 

2 godziny temu, Hukko napisał(a):

Po tym okresie zacząłem się coraz bardziej przywiązywać i...rama puściła. Nie będę ściemniał - dostawałem dużo czułości, której brakowało mi od dłuższego czasu.

No cóż, jesteś normalnym dobrym chłopem, ale tacy są niszczeni przez kobiety przez niewłaściwe do nich podejściem. Ale nawet z właściwym podejściem zdarzają się wypadki, najlepsi trenerzy zwierząt bywają zaatakowani przez zwierzęta mimo odpowiedniego traktowania. To są bestie po prostu. 

2 godziny temu, Hukko napisał(a):

Któregoś dnia wróciła z urodzin koleżanki (na które nie poszedłem bo ci znajomi to krótko mówiąc bardzo płytcy i wulgarni ludzie

Ludzie są wypadkową osób, z którymi najczęściej przebywają. Mają podobne poglądy, zainteresowania i zarobki. Jeśli myszka miała lekko prowadzącą się siostrę i koleżanki to odpowiedz sobie kim się stanie. 

I na odwrót, jeśli młoda się lekko prowadzi to jej starsza siostra, wasza myszka dała przykład. 

2 godziny temu, Hukko napisał(a):

Byłem z kumplem na mieście i zauważyłem ją jak spaceruje z jakimś gościem po drugiej stronie ulicy, nie wiem czy mnie widziała. Uderzyło to we mnie bardzo bo mnie okłamała. 

Nie jesteście już razem, w czym problem?

Istnieje możliwość, nie pewność ale możliwość że mogła wcześniej mieć gacha. Ale w dzisiejszych czasach laska zerwie dziś i jutro ma nowego. 

3 godziny temu, Hukko napisał(a):

Co Panowie o tym sądzicie? 

Żebyś olał i szedł dalej. I że współczuję wszystkim, którzy działają na współczesnym rynku matrymonialnym bo to śmietnisko dla przeciętnego człowieka.

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

 

>  Po tym okresie zacząłem się coraz bardziej przywiązywać i...rama puściła.

 

Cytat:   Jak musisz tłumaczyć, że jesteś damą, to nią nie jesteś.

 

 

Czyli jak twierdzisz, że trzymasz ramę, to znaczy że nie masz ramy. Ramy, ramy... ech...

 

 

 

> dostawałem dużo czułości, której brakowało mi od dłuższego czasu.

 

No iiii? Co z tego? To grzech?

 

 

 

> Ex zaczęła mieć problemy z pracą u Janusza przez co doprowadził ją  ostatecznie do bezrobocia i depresji. Miała też w dzieciństwie ojca alkoholika co teraz przynosiło skutki. Bała się, że ją zostawię i płakała nie raz z tego powodu, często była zazdrosna. Jako że resztki bialorycerstwa wciąż buzują we mnie to ją pocieszałem, wysyłałem jej oferty pracy, a nawet prowadziłem ja na rozmowy o pracę.

 

Jak mężczyzna traci pracę, to musi się pozbierać i iść do nowej pracy.

jak samotna matka traci pracę, to musi się pozbierać i zacząć zarabiać.

A twoja dziewczyna? Płacze? Bezradna?

Ciekawe kto by ja prowadził gdyby była sama.

 

 

 

>
- Jestem w ciąży (bardzo poważna mina, jak nigdy)
- Haha, a to ciekawe z kim..
- (Całkowita powaga) Z Tobą...
Poczułem się jakby ktoś wylał na mnie wrzątek, ale po paru sekundach domyśliłem się, że to żart. Chciałem się odpłacić, więc zacząłem się ubierać i kierować ku wyjściu na co ona odparła:
- Gdzie idziesz?
- Powiesić się (równie poważna mina)
- Przecież żartowałam...

 

 

"SZarpanki" :) w których dwoje się szarpie.

 

 

 

>  Powiedziałem żeby mnie odwiozła do domu. .... Wsiadłem w auto i podjechałem do niej.

 

A to Ci dopiero... to w końcu chesz być w domu czy u niej?

 

 

 

> ... powiedziała, że mi niczego nie obiecuje, że ona musi być teraz sama. Ja napisałem, że nie mam zamiaru się starać

 

Szarpanki... dwojga ludzi.

 

 

 

> > po wszystkim ona zaczęła mnie łapać za ptaka. Ja na to, że z kolegami się tak nie robi, a ona odparła "z kolegami nie, ale z tobą tak". Wiedziałem jak to się skończy, jeszcze trochę postawiałem oporu, ale ostatecznie doszło do bardzo intensywnego seksu.

 

Fajnie.

 

 

 

> ... powiedziałem żeby już poszła bo idę spać, trochę była zmieszana ale pocałowała mnie na pożegnanie i wyszła.

 

Wygoniłeś ją.

A  jak nie przyjdzie to bęðziesz łzy wylewał, że ona zniknęła...

Zresztą chyba właśnie po to tego posta tutaj napisałeś, że ją straciłeś.

Szarpanki tak się końćzą.

 

 

 

>  - napisałem SMS czy mam wyrzucić jej rzeczy czy to zabiera

 

Czyli dążysz aby się odczepiła, co?

 

 

>

>  zauważyłem ją jak spaceruje z jakimś gościem po drugiej stronie ulicy, nie wiem czy mnie widziała. Uderzyło to we mnie bardzo bo mnie okłamała.

 

Masakra z Tobą.

Wywalasz ją, a potem pies ogrodnika że ona z innym już spaceruje.

 

 

 
> Uważam, że jej się w pewnym momencie znudziłem, okazywałem zbyt wiele czułości, pomagałem + zacząłem mieć własne problemy. Mógł też się ktoś nowy pojawić bo brzydka nie jest, ktoś podobny do tego typa co wracała 3 razy. Mógł też faktycznie jej ten psycholog coś nagadać, że jest nieszczęśliwa.

 

E tam... po prostu robiłeś fochy i jazdy emocjonalne jak baba.

 

 

 

> Najbardziej nurtuje mnie to dlaczego najpierw się bała, że odejdę od niej, potem na poważnie planowaliśmy przyszłość, a finalnie dostałem kopa na pożegnanie. Co Panowie o tym sądzicie? 

 

Jakiego znowu kopa. Sam kazałęś jej zabrać rzeczy i tyle.

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kenobi jaki pies ogrodnika? Zaangażowałem się, zerwała ze mną, po czym przyszła się ruchac jakby mnie chciała przetrzymać. To jest normalne? Nie chciałem, ale musiałem się od tego odciąć. Trochę liczyłem na to, że to wina jej hormonów, albo prochów które bierze na psyche i jej minie, ale ileż można? Powiedziała, że to WSZYSTKO dlatego, że musi być sama, a po dwóch tygodniach widzę ją z typem. Nie dziw się proszę, że mam mętlik w głowie. Teraz owszem może robić co chce, ale po co walić ściemę? Wystarczylo mi powiedzieć "słuchaj, nie tego szukam" i by było po kłopocie, rób co chcesz. I tak - napisałem tego posta bo jest mi ciężko, ale to chyba nic złego, że chce pogadać na ten temat z doświadczonymi gośćmi? Co do tego "chcesz być w domu, a jedziesz do niej" - odwiozła mnie do domu bo miałem dość robienia ze mnie oprawcy (co jest dalekie od prawdy, jej cała rodzina mnie polubiła i mówiła, że nareszcie trafiła na porządnego chłopa) po czym wywiązała się przez SMS konwersacja, że poznaliśmy się w nieodpowiednim momencie i stwierdziła, że nie jestem z nią szczęśliwy. Odparłem na to, że jestem, ale skoro tak stawia sprawę i chce ze mną zerwać to niech mi to powie na żywo, a nie poprzez pisanie.

Z resztą - sygnały, że coś się kroi dostawałem podczas ostatniego miesiąca związku. Miała nasze zdjęcie na tapecie w telefonie, jeszcze na sylwestra je robiła, po czym zauważyłem, że po nowym roku je zmieniła na jakąs systemowa tapetę. Podczas ostatnich dni pisała tylko SMS, a nie na messengerze gdzie mieliśmy ustawione jakieś swoje pseudonimy. Jak zaproponowałem wyjazd rowerem na wiosnę w pewne miejsce to odparła "noo, zobaczymy", gdzie jeszcze niedawno planowała w głowie trasę. Zawsze mnie zapraszała do siebie, nawet jak miała mało czasu, a przez ostatni miesiąc nie mogłem się do niej dostać. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

> Zaangażowałem się, zerwała ze mną, po czym przyszła się ruchac jakby mnie chciała przetrzymać. To jest normalne?

 

A czy musisz to wyjaśniać czy to jest normalne? Raz ma focha i się oddala, a innym razem chce się ruchać.

 

 

 

 

> Nie chciałem, ale musiałem się od tego odciąć.

 

Ok. Odciąłeś się i to jest skończone.

 

 

Co byś jeszcze chciał?

 

 

 

 

 

> Nie dziw się proszę, że mam mętlik w głowie. Teraz owszem może robić co chce, ale po co walić ściemę?

 

Niepotrzebnie szukasz logiki w jej działaniach.

Raczej usprawnij się, abyś sam działał logicznie.

 

 

 

> Wystarczylo mi powiedzieć "słuchaj, nie tego szukam" i by było po kłopocie, rób co chcesz.

 

Ludzie tak prostolinijnie nie działają.

 

 

 

> I tak - napisałem tego posta bo jest mi ciężko, ale to chyba nic złego, że chce pogadać na ten temat z doświadczonymi gośćmi?

 

Okej.

 

 

 

 

> Co do tego "chcesz być w domu, a jedziesz do niej" - odwiozła mnie do domu bo miałem dość robienia ze mnie oprawcy (co jest dalekie od prawdy, jej cała rodzina mnie polubiła i mówiła, że nareszcie trafiła na porządnego chłopa) po czym wywiązała się przez SMS konwersacja, że poznaliśmy się w nieodpowiednim momencie i stwierdziła, że nie jestem z nią szczęśliwy. Odparłem na to, że jestem, ale skoro tak stawia sprawę i chce ze mną zerwać

 

Okej. Zerwaliście ze sobą.

 

Co byś dalej chciał?

Tylko nie szukaj wytłumaczeń.

 

Co dalej? Powiedz? Co dalej?

 

Wg mnie — szukaj nowej dziewczyny.

 

 

 

> to niech mi to powie na żywo, a nie poprzez pisanie.

 

Ty byś sobie życzył, aby ona powiedziała na żywo.

A ona pisała.

 

nie suzkaj lokgiki w jej działaniach.

 

 

 

 

> Z resztą - sygnały, że coś się kroi dostawałem podczas ostatniego miesiąca związku. Miała nasze zdjęcie na tapecie w telefonie, jeszcze na sylwestra je robiła, po czym zauważyłem, że po nowym roku je zmieniła na jakąs systemowa tapetę. Podczas ostatnich dni pisała tylko SMS, a nie na messengerze gdzie mieliśmy ustawione jakieś swoje pseudonimy. Jak zaproponowałem wyjazd rowerem na wiosnę w pewne miejsce to odparła "noo, zobaczymy", gdzie jeszcze niedawno planowała w głowie trasę. Zawsze mnie zapraszała do siebie, nawet jak miała mało czasu, a przez ostatni miesiąc nie mogłem się do niej dostać. 

 

Po ptokach. Już Was nie ma.

Przykro mi, że tak brutalnie się to rozegrało.

 

Wstań, "strzepnij kurz z sandałów" i idź dalej.

 

 

 

 

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Kolego, ale tutaj nie ma zbytnio co opisywać, radzić, pisać Ci dlaczego tak a nie inaczej.

 

Odpowiedź jest prosta: "Miała też w dzieciństwie ojca alkoholika " - tutaj masz odpowiedź na całość tej historii. Wszystko inne to dodatki i pierdololo.

Ktokolwiek miał do czynienia z DDA to wie że z takimi kobietami NIE DA SIĘ być w relacji normalnej, tutaj wchodzą już mechanizmy psychologiczne (nie chce mi się zbytnio rozpisywać na ten temat, kto ciekawy niech poczyta artykuły naukowe na ten temat) których kontrolować się nie da.

Od panienek z DDA należy się trzymać jak najdalej, już lepiej być samemu i na ręcznym jechać całe życie niż przejść przez związek z taką osobą. Kto był, ten wie. 

Jak tylko usłyszysz, dowiesz się że był u kogoś w domu problem z alkoholem - szczególnie u rodziców - uciekasz. Jedyna rada i nauczka jaką po tej sytuacji można Ci dać. 

Ty to się ciesz i dziękuj sile wyższej że się to skończyło, koszmar byś przeżył, uwierz.

Edytowane przez classics107
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@kenobi Co bym chciał? Tak szczerze? Dowiedzieć się co faktycznie wpłynęło na te jej decyzję, która była podjęta właściwie z dnia na dzień. I tyle. Tylko ta rzecz mi siedzi w głowie, dlaczego to tak impulsywnie się stało. Wtedy będę wiedział czy coś spaliłem po drodze i wezmę się za pracę nad tym, czy może pojawił się nowy gość, ja się znudziłem i tyle. Prawda was wyzwoli. Serio. Kwestia jakiegokolwiek powrotu odpada u mnie całkowicie, a co do nowej dziewczyny to nie chce mi się w to bawić póki co. 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Hukko napisał(a):

Witam wszystkich.
Przejdę od razu do konkretów. Ja 24 lata, nie pije, nie pale, pierwszy poważniejszy związek, wcześniej jakieś krótkie szkolne przygody.

Ok

5 godzin temu, Hukko napisał(a):

Ona lat 22 z trzema związkami na koncie (po 2-3 lata). W jednym gościu ją prawie sprał po pijaku i pomimo tego wracała do niego 3 razy.

Hmm, ciekawe jaka była jej relacja z ojcem

5 godzin temu, Hukko napisał(a):

W drugim gość był młodszy od niej i słuchal się mamusi, a w trzecim jakiś mało pewny siebie chłopak z problemami psychicznymi jeżdżący gruzem niemieckiej produkcji + krotkodystansowiec. Z nim była najkrócej. 

Toksyk, typ bez własnego zdania i zaburzaniec. O czym świadczy taki dobór? 

 

O tym że oni jakoś zapełniali jej deficyt. 

5 godzin temu, Hukko napisał(a):

Nie byłem do końca przekonany do niej od samego początku ze względu na tego chłopaka do którego wracała 3 razy.

Brawo Ty. Ja bym był naprawdę zaintrygowany jej osobą. Zwłaszcza jek motywacją

5 godzin temu, Hukko napisał(a):

 

Mimo wszystko po około miesiącu spotykania się wszedłem z nią w związek.

Teraz Ty mnie intrygujesz

5 godzin temu, Hukko napisał(a):

 

Przez pierwsze trzy miesiące starałem się trzymać ramę, było ciężko, ale nie dawałem sobie wejść na głowę.

Ramy się nie trzyma. Trzymanie ramy to gra, udawanie. Jeśli musisz grać by uzyskać od niej pewne rezultaty to jest problem. Jeżeli sygnalizowanie własnych limitów i bronienie swoich granic to coś co przychodzi Ci z trudem, to jest olbrzymi problem. 

5 godzin temu, Hukko napisał(a):

 

Seks OK jak to na początku - praktycznie wszystko i wszędzie.

Love bombing? 

5 godzin temu, Hukko napisał(a):

Kilka razy nas prawie przyłapano. Poznałem jej rodzinę, a ona moja. Znajomych też zapoznałem choć spotkałem się z nimi max 3 razy bo totalnie nie czułem się dobrze w tym towarzystwie.

Z jakiegoś powodu ona czuła się z nimi dobrze. Pytanie z jakiego

5 godzin temu, Hukko napisał(a):

Po tym okresie zacząłem się coraz bardziej przywiązywać i...rama puściła.

Bo była sztuczna. Niska samoocena? 

5 godzin temu, Hukko napisał(a):

Nie będę ściemniał - dostawałem dużo czułości, której brakowało mi od dłuższego czasu.

No i tu pies pogrzebany. Miałeś deficyt czułości i ona ten deficyt zaspokajała więc

5 godzin temu, Hukko napisał(a):

 

Ex zaczęła mieć problemy z pracą u Janusza przez co doprowadził ją  ostatecznie do bezrobocia i depresji. Miała też w dzieciństwie ojca alkoholika co teraz przynosiło skutki.

Wiedziałem że coś nie tak będzie z jej ojcem. I wyjaśnia dziwny dobór partnerów. Dziewczyna nie wie co dobre więc testuje typów z różnych bajek

5 godzin temu, Hukko napisał(a):

Bała się, że ją zostawię i płakała nie raz z tego powodu, często była zazdrosna. Jako że resztki bialorycerstwa wciąż buzują we mnie to ją pocieszałem, wysyłałem jej oferty pracy, a nawet prowadziłem ja na rozmowy o pracę. W tym momencie zaczęło się trochę sypać u mnie. Zacząłem miewac stany depresyjne, powiedzieli ze mi nie przedłuża w przyszłości umowy o pracę, ale nie zawracałem jej jakoś gitary.

Może powinieneś. Wielu co prawda tu głosi że nie powinieneś pokazywać słabości by pannica nie straciła do Ciebie szacunku. Ale z drugiej strony po co partnerka z którą nie możesz być szczery? 

5 godzin temu, Hukko napisał(a):

To znaczy mówilem co się dzieje, ale zawsze dodawałem, że sobie poradzę, że ludzie sobie zawsze radzili i my też sobie poradzimy.

To często jest przykrywka i usprawiedliwienie dla nic nierobienia z problemem. 

 

Jakoś to będzie-> samo się rozwiąże, jakoś

5 godzin temu, Hukko napisał(a):

Pani zaczęła snuć plany o dzieciach i wspólnym mieszkaniu na co odpowiadałem "zobaczymy w przyszłości, najpierw ogarnijmy sobie pracę i rozwińmy się, ja nie chce mieć teraz dziecka".

Pani bez pracy, Ty wkrótce bez pracy, aż mi przypomniał mi się ten mem. 

1639378347_y58egr_600.jpg

5 godzin temu, Hukko napisał(a):

Któregoś dnia wróciła z urodzin koleżanki (na które nie poszedłem bo ci znajomi to krótko mówiąc bardzo płytcy i wulgarni ludzie) i odsunęła koszulkę a tam napuchniety bęben od przejedzenia i powiedziała, że jest w ciąży.

Testowanie pod włos. Może koleżanka ją namówiła. Może koleżanka była w ciąży. 

Trochę to jak z adoptowanym dzieckiem które niszczy TV by się przekonać czy przybrani rodzice na pewno "kochają bez względu na wszystko"

5 godzin temu, Hukko napisał(a):

Wywiązała się następująca konwersacja:

- Jestem w ciąży (bardzo poważna mina, jak nigdy)
- Haha, a to ciekawe z kim..
- (Całkowita powaga) Z Tobą...
Poczułem się jakby ktoś wylał na mnie wrzątek, ale po paru sekundach domyśliłem się, że to żart. Chciałem się odpłacić, więc zacząłem się ubierać i kierować ku wyjściu na co ona odparła:
- Gdzie idziesz?
- Powiesić się (równie poważna mina)
- Przecież żartowałam...
Po czym się obraziła, zamknęła w toalecie i powiedziała, że ja nie mogę mieć dziecka bo nie jestem na nie gotowy.

No shit. Przecież sam tak twierdzisz. Może jeszcze oczekiwała że zaczniesz ją przekonywać że jesteś gotowy? 

5 godzin temu, Hukko napisał(a):


Minął miesiąc i spędzaliśmy sylwestra razem w moim domu. Paru naszych znajomych odwróciło się od nas bo nie chcieli żebyśmy byli razem, widzieli że niesamowicie się dogadujemy, a oni ciągle się kłócili w związkach.

Ja tu nie widzę dogadywania się. Ja tu widzę niską konfliktowość. 

5 godzin temu, Hukko napisał(a):

 

Po północy złożyłem jej normalne życzenia noworoczne, a ona "a ja tobie życzę żebyś w końcu był szczęśliwy". Odpowiedziałem, ze właśnie jestem, a ona to przemilczała. Parę dni później wiedząc, że niesamowicie cierpi poleciłem jej żeby udała się do psychologa na NFZ. Jak się okazało ukrecilem wtedy na siebie bata. Psycholog (o czym dowiedziałem się po czasie) stwierdzil, że nie czuje się ze mną szczęśliwa i powinna być sama i "poznać siebie" bowiem odkąd skończyła 16 lat to ciągle była w jakimś zwiazku.

Psycholog ma racje. Powinna poznać siebie i zakosztować samodzielnosci. Niestety poszła będąc w związku a nie po zerwaniu z ex. 

5 godzin temu, Hukko napisał(a):

Minął miesiąc i powiedziała, że jedzie na 2 dni gdzieś tam do koleżanki. Teraz się śmieje jak to czytam, ale faktycznie - wysyłała jakieś zdjęcia, że bawi się z jej dzieckiem itd.

Hmm, ciekawe dlaczego

5 godzin temu, Hukko napisał(a):

 

Po powrocie mieliśmy się spotkać i podjechała po mnie samochodem. Zaczęła mowic, że fatalnie się ostatnio czuje, trochę na mnie najeżdżała i zaczęła wypominać mi moje akcje jakie robiłem z nią na początku, tzn. ta odpowiedź na jej żart, że się powieszę bo jest w ciąży, że nie chce spotykać się z jej znajomymi i ostatecznie się wku*wiłem.

Bo wiesz. Jej nie zależy na Tobie. Jej zależy by Tobie zależało na niej, byś był zgodny z jej jakąś projekcją na temat idealnego związku. 

 

5 godzin temu, Hukko napisał(a):

 

Powiedziałem żeby mnie odwiozła do domu. W drodze powiedziała, że znajdę sobie dziewczynę która będzie znosiła takie traktowanie. Po powrocie do domu wysłałem jej ofertę pracy, a ona odpowiedziała mi litanią, że poznaliśmy się w nieodpowiednim momencie, że musi dostać trochę czasu.

Nie wiem co czuję bo nie odpowiadasz moim wyobrażeniom

5 godzin temu, Hukko napisał(a):

Wsiadłem w auto i podjechałem do niej. W aucie się rozpłakała, że nie dość że ma na sobie swoje problemy to jeszcze jej koleżanek, mamy i MOJE.

Twoje problemy> problemy koleżanek. Przynajmniej tak powinno być

5 godzin temu, Hukko napisał(a):

Na co odpowiedziałem, że nie musi, ja sobie poradzę i razem też sobie poradzimy. Rozmowa i wypominanie trwało w najlepsze po czym coś we mnie pękło i też się rozpłakałem, wyznałem że kiedyś miałem mocna depresję i myślałem o samobójstwie, ale teraz już tak nie jest. Stwierdziła po tym żebyśmy dali sobie trochę czasu.

Co Was właściwie łączy? 

5 godzin temu, Hukko napisał(a):

Następnego dnia pisaliśmy i powiedziała, że mi niczego nie obiecuje, że ona musi być teraz sama. Ja napisałem, że nie mam zamiaru się starać skoro ona zaraz znajdzie sobie jakiegoś gacha, na co odparła, że nie ma takiej opcji, że będzie miała kogokolwiek w najbliższej przyszłości. Zrobiłem z siebie frajera i wysłałem jej litanię, że to faktycznie moja wina, że ona dawała mi miłość, a ja nie potrafilem tego docenić i nigdy sobie tego nie wybaczę.

Taa. Czułość. 

 

"Cause I know you're poison

You're feedin' me poison

Addicted to this feelin', I can't help but swallow"

 

Wiesz że coś jest w tej relacji mocno nie w porządku ( z jej strony) ale perspektywa braku czułości jest na tyle straszna że wolisz by ona robiła Ci sieczke z mózgu przekładaną czułością niż się uwolnić. 

 

5 godzin temu, Hukko napisał(a):

Jakoś tak się złożyło, że za dwa dni ugadaliśmy się, że przyjdzie do mnie. Przyszła na umówiona godzinę, a ja leżałem w łóżku i czytałem ebooka bo się źle czułem. Krotkie "siema" po czym ona kładzie się obok mnie jakby nigdy żadnego zerwania nie było. Pogadałem z nią i powiedziałem na chłodno, z uśmiechem, że od teraz nie jesteśmy razem i życzę jej szczęścia i jak chce to może zostać na obiad bo akurat ziemniory doszły.

Dziwne. Najpierw robisz z siebie desperata a potem pełna obojętność. 

5 godzin temu, Hukko napisał(a):

Widać było, że popaliło jej to styki. Zjedliśmy w łóżku, a po wszystkim ona zaczęła mnie łapać za ptaka. Ja na to, że z kolegami się tak nie robi, a ona odparła "z kolegami nie, ale z tobą tak". Wiedziałem jak to się skończy, jeszcze trochę postawiałem oporu, ale ostatecznie doszło do bardzo intensywnego seksu. Polezelismy jeszcze trochę po czy powiedziałem żeby już poszła bo idę spać, trochę była zmieszana ale pocałowała mnie na pożegnanie i wyszła. Następnego dnia też się zgadaliśmy, przyszła do mnie i powiedziałem, że spakuje jej rzeczy i sobie je weźmie od razu. Ona skwitowała, że niech sobie póki co leżą bo czym znowu doszło do seksu.

Przekupstwo seksem? 

5 godzin temu, Hukko napisał(a):

Odprowadziłem ją do domu i pytała czy ją kocham, że ona też mnie kocha po czym się przytuliliśmy na pożegnanie i ona się popłakała. Przez następne 2 dni cisza i nie wytrzymałem - napisałem SMS czy mam wyrzucić jej rzeczy czy to zabiera po czym dostałem telefon z tekstami w stylu "czym ja sobie zasłużyłam na takie traktowanie", "po tym wszystkim co dla ciebie zrobiłam?".

Z Ciebie chyba też niezły toksyk jest

5 godzin temu, Hukko napisał(a):

Odpowiedziałem tylko, że o 18 jej wyniosę i tyle. Spakowałem te rzeczy, spakowałem też prezent urodzinowy, który kupiłem miesiąc temu bo miała urodziny za 3 dni (wielki błąd) i wyniosłem. Powiedziałem "siema", a ona nie odpowiedziała mi nic tylko dała jakiś list i powiedziała żebym to przeczytał. Wszedłem do domu, a w liście pierdolety w stylu, że dziękuję że kochaliśmy się na zawsze przez tak krótko itd. Wyrzuciłem to. Nazajutrz dostałem SMS "przeczytałeś list?", ale nic nie odpisałem. W dniu jej urodzin, a właściwie po północy przebudziłem się i wziąłem telefon żeby zobaczyć która godzina, ale akurat tak się złożyło, że puściła mi sygnał na 0,5 sekundy. Po dziesięciu minutach ktoś zadzwonił do mnie z prywatnego, ale nie odebrałem. Następnego dnia idąc do pracy też ktoś do mnie zadzwonił z prywatnego, ale podobnie nie odebrałem. Na weekend spotkałem się z kumplem, który zapytał mnie czy jeszcze z nią jestem w związku bo wstawiła na relacje na instagramie z 10 zdjęć z urodzin, a mnie tam nie było. Ponadto wstawiła 3 zdjęcia z koleżankami, a na jednym ma wypiętą dupe jakby czekała żeby ktoś załadował. Tak nie robi kobieta, która nie chce mieć chłopaka jak mniemam?

Tak robi kobieta która chce wzbudzić zazdrość

5 godzin temu, Hukko napisał(a):

Od tamtego momentu minęły 2 tygodnie i sobie dobrze radziłem psychicznie. Do wczoraj. Byłem z kumplem na mieście i zauważyłem ją jak spaceruje z jakimś gościem po drugiej stronie ulicy, nie wiem czy mnie widziała. Uderzyło to we mnie bardzo bo mnie okłamała. 

Heh. Powinieneś mieć to w dupie. 

Prawie wywaliłeś jej rzeczy na śmietnik. Nie widzisz tu pewnej symboliki? 

5 godzin temu, Hukko napisał(a):


Moje podsumowanie: 
Uważam, że jej się w pewnym momencie znudziłem, okazywałem zbyt wiele czułości, pomagałem + zacząłem mieć własne problemy.

Uważam że oboje byliscie toksyczni, wybrakowani, o ile wiem z czego to u niej wynika, o tyle nie wiem z czego to u Ciebie wynikało

5 godzin temu, Hukko napisał(a):

Mógł też się ktoś nowy pojawić bo brzydka nie jest, ktoś podobny do tego typa co wracała 3 razy. Mógł też faktycznie jej ten psycholog coś nagadać, że jest nieszczęśliwa. Ponadto jej mama składając mi życzenia świąteczne powiedziała "życzę Ci wszystkiego dobrego, nawet jakby wam nie wyszło". Dodam też, że jakieś 2 tygodnie przed zerwaniem jak chciałem do niej przyjść to stwierdziła, że nie bo jej młodsza siostra śpi (o godzinie 20:00?). Myślę, że jej rodzice już miesiąc wcześniej byli poinformowani dlatego nie chciała żeby mnie zobaczyli. Najbardziej nurtuje mnie to dlaczego najpierw się bała, że odejdę od niej, potem na poważnie planowaliśmy przyszłość, a finalnie dostałem kopa na pożegnanie. Co Panowie o tym sądzicie? 

Co było a nie jest, nie liczy się w rejestr. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Hukko Ech kolego , jak widze take teksty to od razu przypomina mi sie plyta comy , chyba “ zaprzepaszczone sily ….” a w szczegolnosci utwor “listopad” . Z takimi rozterkami nie zostajesz tylko ty . Chorzy ludzie zarażają syfem , tak to dziala .

Pocierpisz troche i ci przejdzie . Twoja harpia zeruje na innym  , pomodl sie za tego biedaka bo skonczy tak jak ty z milionem mysli / sec.

Edytowane przez thyr
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Hukko napisał(a):

Dowiedzieć się co faktycznie wpłynęło na te jej decyzję, która była podjęta właściwie z dnia na dzień. I tyle. Tylko ta rzecz mi siedzi w głowie, dlaczego to tak impulsywnie się stało. Wtedy będę wiedział czy coś spaliłem po drodze i wezmę się za pracę nad tym, czy może pojawił się nowy gość, ja się znudziłem i tyle.

Jak już wcześniej ustalono, typiara ma zryty beret. Jebnięta jest, mówiąc krótko. Po jebniętych ludziach nie należy spodziewać się racjonalnego myślenia i rozsądnych działań. Są jak dziecko z zespołem Downa - nie należy zbyt wiele od nich oczekiwać.

A to jeszcze nie koniec.

Teraz dochodzi druga sprawa, czyli zmienny poziom hormonów u kobiet. U facetów tego nie ma, więc miewamy problemy ze zrozumieniem, dlaczego kobiety w niedługim odstępie czasu (kilka dni) prezentują całkowicie odmienną postawę wobec tej samej sytuacji (czy też zjawiska, poglądu, zdarzenia, faktu itd.). A to właśnie przez zmienny poziom hormonów w organizmie. Są kobiety świadome tych wahań, które potrafią w jakiś sposób nad tym panować, ale to mniejszość. Większość 'tak czuje' i postępuje zgodnie z tym 'co czuje'. 

 

Zbierając to do kupy - jebniętej lasce pod wpływem wahań hormonalnych strzeliło do głowy, żeby pogonić swojego faceta. I bach! Załatwione.

 

Nie szukaj racjonalnych przyczyn postępowania jebniętej typiary, bo to jak szukanie w dupie mózgu. Trzykrotne powroty do patusa były racjonalne?

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Adams napisał(a):

Teraz dochodzi druga sprawa, czyli zmienny poziom hormonów u kobiet. U facetów tego nie ma, więc miewamy problemy ze zrozumieniem, dlaczego kobiety w niedługim odstępie czasu (kilka dni) prezentują całkowicie odmienną postawę wobec tej samej sytuacji (czy też zjawiska, poglądu, zdarzenia, faktu itd.). A to właśnie przez zmienny poziom hormonów w organizmie. Są kobiety świadome tych wahań, które potrafią w jakiś sposób nad tym panować, ale to mniejszość. Większość 'tak czuje' i postępuje zgodnie z tym 'co czuje'. 

 

Zbierając to do kupy - jebniętej lasce pod wpływem wahań hormonalnych strzeliło do głowy, żeby pogonić swojego faceta. I bach! Załatwione.

Świetny post, naprawdę coś w tym musi być ! Ja też się zastanawiam jak to się stało, że panna ze mną zerwała, gdzie uwielbiała we mnie wszystko, a nagle w 2 tygodnie całkowicie jej się obróciło o 180 stopni bez jakiś większych powodów (nowego faceta wykluczam)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Musisz wiedzieć o jednym.

 

Ona wróci, one zawsze wracają. Jak dostanie kopa w dupę to sobie o Tobie przypomni.

 

Zerżnij ją jak burą sukę i od razu po wszystkim wywal za drzwi. 

 

Jej popali styki, strzeli focha i będziesz miał spokój, więcej powrotów nie będzie 😅

 

A i humor Ci się poprawi 😉

 

 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Hukko też bym Cię oszczała jak ona  po tekście, że idziesz się powiesić. 
 

Co to kurwa za tekst? W żartach czy nie, co to kurwa jest? 
 

Czasem tym typiarom się nie dziwię. Naprawdę.  
 

To może zacznij palić i pić. 
 

 

Ona jest w prime bada swoją seksualność. A Ty jej mówisz w żartach że idziesz się powiesić. 
Brawo. 🙌 

Kurwa muszę rozchodzić ten post.  
 

 

Wszyscy w topiku o tym jaka to ona jest, a czego się do chuja karmazyna spodziewaliście, Pani z pewnego pasma górskiego? 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, zuckerfrei napisał(a):

Co to kurwa za tekst? W żartach czy nie, co to kurwa jest? 

Nie tyle co to, ale @Hukko chciał się bawić w kobiece gierki, jakieś push pulle, próby manipulacji aby wywżeć na niej emocje a potem siedziwi że ona wygrała w te gierki i on teraz siedzi i się zastanawia.

 

Tak jak @Adams napisał - nie próbuj ogarnąć tego, nie ma sensu a odpowiedź nie bedzie dla Ciebie satysfakcjonująca. Bardziej przyjrzyj się sobie i zadaj pytanie czemu byłeś toksyczny i wyciągnij wnioski, przyda Ci się to na przyszłość!

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Patton zmienił(a) tytuł na Moja historia oraz pytanie czemu jej się odwidziało
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.