Skocz do zawartości

Mam lekkiego doła, a może nawet większego


BlueTie

Rekomendowane odpowiedzi

Kurwa ja widzę że wielu z Was te całe forum bardziej pierdoli w głowie niż pomaga. Lepiej by było żebyście sobie poczytali Kaczora Donalda.

 

NIE MAM SAMOCHODU

NIE MAM HAJSU

NIE MAM MARYNARKI SZYTEJ NA MIARĘ OD ARMANIEGO ZA 20.000 ZŁ

(Właśnie dlatego nie mam dupeczek, wcale nie dlatego że jestem miękką fają która nie umie nawet podejść i zagadać do dziewczyny nie robiąc jednocześnie kupy w majty).

 

JAK BYNDE MIAŁ PINIONDZ I KLATE TO BYNDE MIAŁ TOPOWE DUPEDŻKI

 

Takiego chuja!

Ręcę Ci się będą przy nich trzęsły, nogi uginały, zesrasz się, jesli nie masz z nimi doświadczenia bo nigdy do takich lasek nie podchodziłeś i nigdy ich w okół siebie nie miałeś. Myślisz ze laski 10/10 same będą do Ciebie podchodzic jak zobaczą że masz Porsche?

 

Może będą, ale odepchniesz ich po 5 sfrajerzonych zdaniach. 

 

Ja pierdolę, kurwa.

 

NIE-POTRZEBUJECIE-TEGO-WSZYSTKIEGO-ŻEBY-RUCHAĆ.

 

Doszło do zakutych łbów, kurwa?

Rozdzielcie wreszcie do chuja ciężkiego temat uprawiania seksu i wchodzenia w związki z młodymi dziewczynami od MAŁŻEŃSTWA/DŁUGOTRWAŁYCH ZWIĄZKÓW I UTRZYMANIA ICH (TAK WTEDY PRZYDAJĄ SIĘ TE JEBANE ZASOBY ALE NIE SĄ NIE-ZBĘ-DNE JEŚLI KTOŚ JEST OGARNIĘTY)

 

Wpierdalacie się tymi swoimi zjebanymi przekonaniami jeszcze głębiej w matrix i do grobu i krowie w dupę.

 

Można być totalnym gołodupcem i ruchać, to jest kwestia psychiki, podejścia i doświadczenia (które trzeba zdobywać poprzez odrzucenia i porażki, podchodzenie do kobiet, obcowanie z nimi, przełamywanie się). Liczy się tylko spoko ubiór, higiena, sylwetka (ale ja jej nie mam a i tak mam w miarę nabity licznik) i powyższe czynniki. 

 

Jak jesteś pizdą to możesz sobie mieć Mercedesa SLR i 5 pokojowy apartament z sauną i widokiem na pierdolony Nowy Jork i i tak nie będziesz ruchał, bo żadna ani nie wsiądzie do tego auta, ani nie przyjdzie do twojego mieszkania, bo będziesz odpychał. Kobiety wyczuwają miękkie fajne na kilometr.

 

Kurwa, wkurwiłem się!

 

Do niedoświadczonych z laskami - przestańcie sobie wpierdalać te zjebane wymówki o SMV, zacznijcie poznawać kobiety i podrywać, bo zostaniecie pizdami do końca życia.

Polecam książki Volanta i Vincenta: "piąty poziom", "sex catcher" i "płonąc w atmosferze".

 

Napychając sobie głowę ramami typu "kobiety są chujowe, ranią, są takie złe, o Boziu, chcę do mamy" tylko sami sobie szkodzicie, zwłaszcza jak jesteście prawiczkami albo niedoświadczonymi badylami bojącymi się kobiet.

 

 

 

 

Edytowane przez Tamten Pan
  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja wam to wyłożę w prosty sposób co @Tamten Pan ciut dłużej.

 

W życiu trzeba być facetem nie cipą.

 

Bo panie wyczuwają jak jesteś cipką. No i jak już jesteś cipką to nie myśl sobie, że panie, które lecę na cipki poleca na was, gdyż takie panie to lesby, a według pewnych standardów jako facet jesteście strasznie brzydką cipką więc nawet taka lesba na was nie poleci :P  To tak, półżartem - półserio. 

 

Tak więc morał jest jeden z tej opowieści, lepiej jest być w życiu chujem niż pizdą :D Bo z bycia pizdą nie ma się nic, no może jak się żyje w Szwecji ma się zasiłek, ale rwąc na zasiłek i tak nie poruchasz. :D

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Takie słowa działają dokładnie tak samo jak weż sie w garść, weź sie do roboty do człowieka z depresją. Człowiek z depresją oznakowany jest jako słaby, czyli pizda. Na chuj się tak do kogoś odzywać?

 

Powiedzeniem komuś że jest pizdą tylko się potęguje bycie pizdą. Ten ktoś zaczyna wierzyć w to co inni mówią o nim. Tak samo jak branie się w garść do człowieka który nie jest w stanie wziąć się w garść.

 

Doświadczenie, praca nad sobą, przełamywanie się, zmiany. To jest ważne, ale z zastrzeżeniem że podchodzenie do kobiet z nikogo nie zrobi twardziela. To tylko podejścia, często będzie liczył się fart!

Jednej sie spodobasz, drugiej nie. Jedna bedzie akurat napalona i Ci da. Co to za praca nad sobą?

 

Jak będziesz tak samo się zachowywał, tak samo wyglądał, tak samo siebie nie lubił, to możesz sobie podchodzić i robić z siebie debila. Wolna droga. Efektu nie będzie innego niż kolejne potwierdzenie że na kobiety nie zasługujesz i podchodzenie to gówno.

 

Problem nie jest prosty na takie pogadanki januszy sukcesu, którzy nigdy nie mieli problemów w rodzinie, słabej psychiki i tak naprawdę nigdy pizdami nie byli.

 

Co innego gdyby był tu człowiek który był spizdowaciałym wyrzutkiem, który się jedynie użalać potrafił nad sobą, a dzięki jakimś konkretnym działanom jednak odmienił się nie do poznania. Wtedy mógłby być wiarygodny, że się da to zmienić.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Tamten Pan napisał:


Bardzo się mylisz.

Ogromnie.

Jak stąd do toronto.

 

 

Mam etap podchodzenia do kobiet za sobą. Idiota naszpikowany przekazem mistrzów pua, który mówił że musisz mieć wielkie liczby, próbować.

Jedyne co uzyskałem to setki zjebek, wyśmiań, irytacji, odrzuceń. Jedna na 200 była chętna. Będe szczery, czułem się jak pizda. Jak ktoś obrzydliwy.

 

Robiłem ciągle to samo, tak samo, a oczekiwałem innych rezultatów i miałem żal do ludzi którzy mnie oszukali, że trzeba podchodzić.

 

Rzuciłem to w cholerę, przestałem podrywać kobiety, zdobyłem pracę, moja samoocena poszła w góre. Olałem kobiety doszczętnie i traktowałem jak koleżanki. Rozmawiałem na luzaku bo mi nie zależało na nich, nie podchodziłem w celu osiągnięcia jakiekogolwiek efektu. Do tego byłem wyluzowany bo miałem wyższą samoocenę. To mi dało seks, a nie podejścia bez zmiany siebie.

 

Dalej jednak tkwie w problemach lat poniżania przez innych i to tkwi jak haczyk w mordzie ryby. Siedzi i nie chce puścić. Próbujesz i nic sie nie zmienia, uśmiechniesz sie źle, nie uśmiechniesz też źle, wszystko robisz źle, wszyscy Ci jebią w mordę zaczynając od rodziców że jesteś nikim. Walidujesz kobietami, które mówią Ci dokładnie to samo.

 

Wywnioskowałem że musze mieć jeszcze wyższą samoocenę i olewać ludzi, a najbardziej kobiety by je mieć!

Edytowane przez Krogulec
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Krogulec napisał:

Dalej jednak tkwie w problemach lat poniżania przez innych i to tkwi jak haczyk w mordzie ryby. Siedzi i nie chce puścić. Próbujesz i nic sie nie zmienia, uśmiechniesz sie źle, nie uśmiechniesz też źle, wszystko robisz źle, wszyscy Ci jebią w mordę zaczynając od rodziców że jesteś nikim. Walidujesz kobietami, które mówią Ci dokładnie to samo.

 

Wywnioskowałem że musze mieć jeszcze wyższą samoocenę i olewać ludzi, a najbardziej kobiety by je mieć!

 

Ja mam podobnie, i z tego powodu nie chcę mieć dzieci - nie chcę by mnie znienawidziły. A jak podwyższałeś samoocenę, to miałeś takie krótkie przedziały czasu w których byłeś sam i czułeś się całkowicie dobrze ze sobą i niczego ci już nie brakowało?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Damianut napisał:

 

Ja mam podobnie, i z tego powodu nie chcę mieć dzieci - nie chcę by mnie znienawidziły. A jak podwyższałeś samoocenę, to miałeś takie krótkie przedziały czasu w których byłeś sam i czułeś się całkowicie dobrze ze sobą i niczego ci już nie brakowało?

 

Mi zawsze czegoś brakuje i wbrew pozorom najlepiej czuje się sam, gdy nie ma oczekiwań, nie moge nikogo zawieść. Zero zagrożenia, że ktoś może odejść, czy poniżyć. Podobnie nie chce mieć dzieci, bo i ten świat nie jest zbyt przyjazny, ale i sam wiem, że przekazałbym im zły wzorzec.

 

Byłem wychowywany przez kobiety, które ciągle siebie jakoś podgryzały, żadna nie przyznawała się do błędów, każda chciała rządzić wszystkimi i robiła to jak najsilniejszym dopiekaniem drugiej. Cierpiały dzieci.

 

Mężczyźni byli odstawiani na boczny tor. Mam wrażenie że zostali użyci tylko do tego by zrobić dzieci i żeby te kobiety nie były same. Szacunku do mężczyzn w mojej rodzinie nie ma żadnego. Wszyscy jesteśmy raczej słabi fizycznie. Psychicznie chyba też, bo w tych związkach rządziły kobiety. Zasobami finansowymi też.

 

Myśle, że przez to wykształcił się egocentryzm. Fatalna cecha powodująca ciągłe napięcie i niezadowolenie. Całe życie byłem na świeczniku jako ktoś pierwszy do wyśmiania lub poniżenia, więc dziś unikam tego typu sytuacji.

 

Aczkolwiek jak pisałem zwiększenie samooceny pozwoliło mi na to, że ludzie lubili mnie bardziej, byłem mniej spięty, ale nadal jest to poziom zbyt słaby bym mógł utrzymać kobiety na dłużej, nie nudziły sie mną, lub nie gardziły, gdy przyznałem się że z czymś sobie nie radze, czegoś nie umiem. Pytanie ile lat będe poprawiał zepsucie w rodzinie?

 

 

Założyłem temat niedawno o tym jak się rozwijać i nie poznałem jeszcze swojego kierunku. Gdzieś ten temat zaginął. Wcześniej słuchałem kobiet, że dla kobiet należy żyć. Trzeba podchodzić, prosić, być jak najbardziej grzecznym usłużnym. Czuje się absolutnie wykastrowany właśnie dzięki kobietom wychowującym mnie, a później tym z ktorymi byłem w związkach. Jedyne co robiły to pokazywały wady, że jestem gorszy niż inni i nie zasługuje na nic dobrego oprócz jakiejś iluzji bycia potrzebnym.

 

I tylko wtedy gdy będe się mocno starał, co dawało odwrotny efekt. Lizodupstwo.

 

Poznałem, że te wszystkie zasady które wpajają nam kobiety należy stosować dokładnie na odwrót niż mówią. Nie starając się, nie prosząc, nie będąc grzecznym, byłem kimś kogo chciały. Ale wszystko do czasu bo psychika jednak jest słaba, samoocena słaba. To wychodziło w związku i mnie rzucały dla prawdziwych mężczyzn jak sądzą i co pozwoliło mi zazdrościć męstwa. Cokolwiek to znaczy.

 

Dla mnie zaczęło to oznaczać być niezależnym, nie zakochiwać się w kobietach, być władzczym i radzić sobie samemu ze wszystkim. Dzięki temu zaufanie do siebie rośnie.

 

Edytowane przez Krogulec
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Coś mi się wydaje, że jak ktoś się dorobi porsche (nie dostanie) to w pozostałych sprawach też ruszy do przodu, bo chcąc nie chcąc przy wielkiej kasie trzeba ciągle wychodzić ze strefy komfortu, więc jak ktoś robi interesy z zagranicą i spotyka się z różnymi szefami ze świata, to spotkanie z dupą będzie już tylko pierdnięciem. 

 

Widzę to po sobie, gdzie ostatnio partner biznesowy do mnie przyleciał ze stanów, a ja mega słaby z angielskiego jestem i posrany poszedłem na spotkanie (pierwsze w życiu), ale ogarnąłem, a na drugi dzień randka i pewność siebie króla ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Tamten Pan napisał:

Polecam książki Volanta i Vincenta: "piąty poziom", "sex catcher" i "płonąc w atmosferze".

 

 

Dwie pierwsze czytałem i polecam, o trzeciej nie słyszałem.

Na stronie napisane, że dopiero zaczyna sprzedaż.

Zdążyłeś już przeczytać? Polecasz?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Krogulec napisał:

Pytanie ile lat będe poprawiał zepsucie w rodzinie?

 

@Krogulec

Skoro tutaj trafiłeś i jak widzę rozkminiłeś cały schemat to już na prawdę spory sukces. Masz trochę żal sam do siebie powiedzmy, za to, że tak zostałeś skrzywdzony poprzez wychowanie. Rozumiesz już błędy wychowania i ich konsekwencje, rozumiesz schemat. Niestety pewne rzeczy tak głęboko siedzą w Nas, w Naszej podświadomości, że będą jeszcze wychodzić i będziesz się na nich sam łapał. Nawet kiedyś za parę lat.

 

Ale w tym wszystkim najlepsze jest to, że będziesz rozumiał co się dokładnie dzieje. Błędy będziesz szybko korygował. Nie wpadniesz w ślepy zaułek. Im więcej czasu minie tym bardziej zmienisz siebie. Wiem co piszę. Jest dobrze i będzie lepiej. Nie miej żalu ani do siebie ani do innych za błędy wychowawcze tak to nazwijmy roboczo, po prostu to odrzuć tak na chama i nie myśl o tym. Jak rozkminiłeś schemat już jesteś wygrany. Z czasem zrozumiesz, że zaszedłeś daleko co da Ci ogromną satysfakcję.

Edytowane przez SennaRot
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Miał być długi post ale to nie ma sensu bo zmieni się w pyskówkę.

Powiem tyle - każdy dostanie taką babę (baby) jakie wynikają z jego statusu społecznego i urody (jeśli jest normalny psychicznie) bądź, na krótką metę oszuka SMV (jeśli jest świrem zapewniającym babie emocje albo wie jak to zrobić) i "puknie" o 2-3 punkty wyżej.

 

Jeśli to nieprawda, czekam na zdjęcia wszystkich oponentów teorii SMV z Kasią Tusk, Kingą Dudą, Mariną, Farną, Dodą albo Ciupą czy jakie typy sylwetki Wam tam leżą ;) Macie szansę chłopaki udowodnić, że to gówno prawda jedna fotka, nawet nie w trakcie bzykania, a jak się obściskujecie i odszczekam wszystko ;)

 

Do rzeczy - mądry człowiek zrozumie jakie są warunki tej gry i skupi swoją energię życiową na podnoszeniu SMV (wraz z ogólną samorealizacją, bo to najważniejsze) oraz pracą nad sobą, dzięki czemu będzie szczęśliwy i pogodzony ze sobą i / lub dymał (jak będzie chciał) coraz lepsze panny, mniej roztropny będzie tupał nogami "MSV to nieprawda", a miękka fajka się załamie.

Jeśli jeszcze, w pakiecie, ktoś sobie włoży do głowy, że jakiekolwiek znaczenie w kontaktach z kobietami ma:

a) inteligencja,

b  ) uczuciowość,

c) "dobry charakter",

d) wiedza

to życzę powodzenia ;)

Życie to nie bajka Panowie :)

 

Dla młodzieży wniosek - czytać forum, a zwłaszcza posty:

a) Subiektywnego

b  ) Parafianina

c) Red'a

oraz dział:

 

http://braciasamcy.pl/index.php?/forum/132-moje-do%C5%9Bwiadczenia-ze-zwi%C4%85zku-ma%C5%82%C5%BCe%C5%84stwa/

 

I MYŚLEĆ.

Działać.

Walczyć o swoje.

Żyć tak jak chcecie.

Brać co uważacie, że się Wam należy.

 

Kończę moim ulubionym cytatem z "Gry":

"Wszyscy szukaliśmy brakujących kawałków na zewnątrz i wszyscy szukaliśmy w niewłaściwym miejscu. Zamiast znaleźć poczucie tożsa­mości, traciliśmy je. Mystery nie miał odpowiedzi. Blond dycha z zesta­wu dwójkowego w Standardzie nie miała odpowiedzi. Odpowiedzi były wewnątrz.

Żeby wygrać grę, trzeba ją zostawić".

 

PS Książki Volanta to nic odkrywczego - jak ktoś dorastał w czasach boomu w PL na Uwo i NLP to wie skąd on to pokopiował - nie ma się co zachłystywać

PS 2 Jak chcecie naprawdę dobrze nauczyć się "fachu" oddziaływania na innych - polecam P. Tymochowicza. Droga zabawa (jego szkolenia) ale warto. Książka  "Biblia Skuteczności" - must have ;) Ten gość to nie tylko Lepper, M. Wiśniewski i parę piosenkarek ale i dużo ludzi z biznesu ;)

 

 

 

 

 

 

 

Edytowane przez OnTakiJakis
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruchać, bić, pluć, wyzywać, olewać i zdradzać ... a będą ci jeść z ręki!

"Oczywiście" żartowałem, świat i kobiety nie jest "taki"...

Dbać, chuchać, poświęcać się, inwestować ... i nie chcieć niczego w zamian... i będziesz:

"prawdziwą" mężczyżną... well done :D

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czytam ten temat i kilka rzeczy przyszlo mi na mysl.

Po pierwsze - nie mozesz zrzucac winy na matke, ojca, babcie, kolegow, kolezanki itd. Prawda jest, ze gdyby ojciec cie wytresowal za mlodu to byloby ci latwiej, bo wiek dojrzewania jest najwazniejszym okresem czasu. I kiedy on sie zamknie to w pozniejszym czasie ciezko bedzie zmieniac nawyki. Mowia tez, ze dziecko czuje podswiadomosc ojca juz duzo wczesniej niz wiek dojrzewania, wiec sama gadka moze nie wystarczyc. Moge mowic synowi, ze ma robic tak czy siak, a sam doskonale wiem, ze tak bym nie zrobil, bo bym sie zesral w majtki. 

Druga sprawa - nie sluchaj w ogole kobiet w rodzinie. One mowia, ze nie lubia przemocy i agresji, ale tak naprawde to to wlasnie je podnieca i szokuje najbardziej. Welcome to the jungle, bitch. 

Trzecia sprawa - lubisz rywalizowac ze samcami? Jesli nie to musisz sie przelamac. Idz na sztuki walki i tyle. Bojka to ostatni przystanek i nie mozesz po prostu "cykac na robocie". A majac potencjal (przeciez bedziesz w treningu) poczujesz sie duzo pewniej. I powtarzam - sztuki walki, a nie silownia! Ty masz byc gotowy na boj, a nie na pompowanie bicepsa. 

4 - bylem w zwiazku kilka lat. Aktualnie jestem sam. I dziwie sie, naprawde sie, kurwa, dziwie - po co ty chcesz byc w zwiazku? Po co ci to? Myslisz ze niebo sie otworzy, jak wlozysz penisa w pochwe? Czy powiesz "uf, udalo sie!"? Seks to ma byc twoja dominacja. Wiec do dziela. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, Dyktator napisał:

Idz na sztuki walki i tyle. Bojka to ostatni przystanek i nie mozesz po prostu "cykac na robocie". A majac potencjal (przeciez bedziesz w treningu) poczujesz sie duzo pewniej.

 

Dobra rada, ale niestety nasz kolega @BlueTie ma problemy z kregoslupem, a wiec watpie aby to dla niego wchodzilo w gre... :-(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cytat

Macie szansę chłopaki udowodnić, że to gówno prawda jedna fotka, nawet nie w trakcie bzykania, a jak się obściskujecie i odszczekam wszystko ;)

 

Mógłbym to udowodnić jednym zdjęciem, ale nie zamierzam wrzucać tutaj zdjęć znajomych.

Mam kumpla wyglądającego jak gówno (pryszczaty student, wygląda jak chudy nastolatek, długie włosy z rozdwojonymi końcówkami, rozciągnięte koszulki z zespołami, wytarte dżinsy, stare rozklepane buty, gęba zarośnięta piczkodrapkami jak u krasnala, twarz jak małpka, wkurwiający głos) -  jest w związku z tak śliczną laską, że wielu z Was by się zesrało.

 

Też nie wiem jak to kurwa jest możliwe :D Nie, nie sprzedaje narkotyków i są ze sobą już długo.

Serio związkami w tak młodym wieku (on jest chyba na 2 roku studiów) rządzą zupełnie inne prawa niż małżeństwami itd.

 

Ja też ważąc jakieś 54kg, będąc niewysokim, bladym i chujowo ubranym licealistą miałem dwie dziewczyny tak śliczne, że do dzisiaj mi odpierdala jak o nich myślę. Wszyscy się za nimi oglądali na ulicy. Wizualnie rzeźnia.

Co prawda jedna z nich była niestety chora psychicznie i później totalnie poczesała mi mózg, więc to inna bajka, ale tak czy inaczej - można.

 

Cytat

mądry człowiek zrozumie jakie są warunki tej gry i skupi swoją energię życiową na podnoszeniu SMV (wraz z ogólną samorealizacją, bo to najważniejsze) oraz pracą nad sobą, dzięki czemu będzie szczęśliwy i pogodzony ze sobą i / lub dymał (jak będzie chciał) coraz lepsze panny

 

To jest jak najbardziej prawda.

 

 

 

Cytat

 

Robiłem ciągle to samo, tak samo, a oczekiwałem innych rezultatów i miałem żal do ludzi którzy mnie oszukali, że trzeba podchodzić.

 

No to sam sobie odpowiedziałeś, co robiłeś źle. Nikt Cię nie oszukał, po prostu robiłeś to w bezmyślny sposób i nie wyciągałeś dobrych wniosków.

Ja na początku liceum też wyczytałem jakieś gówniane "otwieracze" z forum PUAsów (większość ludzi na tych forach to najprawdopodobniej pryszczaci nastolatkowie), chodziłem po mieście ubrany w jakieś pstrokate szmatki i robiłem z siebie pajaca.

 

Dopiero po kilkudziesięciu podejściach uznałem, że coś tu kurwa nie gra i z tej mąki nie ma chleba. Przestałem "wychodzić na podryw", za to przy każdej okazji kiedy widziałem gorącą dziewczynę starałem się do niej podchodzić. Na początku było chujowo, bo się stresowałem i pierdoliłem bzdury, później coraz lepiej, przestałem "pytać o opinie" i robić inne durne rzeczy. Zamiast tego byłem rozbrajająco szczery. Jak się bałem albo wstydziłem, to mówiłem o tym. Zazwyczaj dzięki temu złe samopoczucie odrazu mi przechodziło.

Stałem się bardziej otwarty, przestałem się jąkać, nawiązywałem dużo lepszy kontakt wzrokowy, nie wstydziłem się zapraszać odrazu na kawę albo następne spotkanie.

Następnie był etap że zdobycie numeru było przeważnie dość proste, tak samo jak ustawienie randki. Zaczął się kolejny etap - jak ogarniać randki, żeby coś z tego wychodziło. I tak dalej.

Później się dość mocno rozkręciłęm i zawsze na pierwszej randce było całowanie itd. Ogólnie doszedłem z poziomu gościa który srał w gacie na myśl przed podejściem i zagadaniem (dosłownie ręce mi się trzęsły i nogi uginały) do dość fajnego poziomu, akcje z całowaniem się kilka minut po poznaniu też nieraz wchodziły (w ten sposób zresztą poznałem swoją ostatnią byłą).

Uważam że to wszystko bardzo dużo mi dało. Gdybym nigdy tego nie przeszedł to teraz byłbym pewnie sfrustrowaną smutną pałką z jedną dziewczyną na liczniku. Albo żadną. Wszystko trzeba robić z głową. Możesz sobie podchodzić 345346 razy dziennie i chuja Ci to da, jeśli ciągle robisz to samo, tak samo, nie wyciągasz żadnych wniosków i nie pracujesz nad swoim wnętrzem a zamiast słuchać swojej intuicji słuchasz jakichś przypadkowych typów z internetu albo youtube.

 

Ja twierdzę, że jeśli ktoś jest miękką bułą która nigdy nie podchodziła do dziewczyn i twierdzi że "nie da się", "nie można ojej ojej", "to jest nienormalne" to powinien to zmienić. NIE kosztem podnoszenia swojego SMV. I jedno i drugie. Doświadczenie z kobietami trzeba zdobyć, to umacnia i uczy bardzo wielu rzeczy - kobiety pokazują Ci w którym miejscu jesteś miękkim peniskiem i płaczliwym chłopcem.

 

 

Powiem wam tak: mam (miałem?) wielu znajomych którzy zawsze jak zagadywałem jakieś dziewczyny w czasach kiedy często to robiłem wylatywali z tekstami "ale ty jesteś pojebany!" "przecież tak się nie robi" "haha zlała cię" itd.

Tylko dziwnym trafem, zawsze jak mi wychodziło i dosiadałem się do jakichś ładnych, miłych dziewczyn albo oddzielałem się od nich i szedłem sobie gdzieś z nowo poznanymi koleżankami, oni natychmiast przylatywali z wywieszonymi jęzorami, jakby nigdy nie widzieli kobiety i zazwyczaj pierdolili całą sytuację swoim lamerskim, spierdolonym zachowaniem typowej pizdy bojącej się zagadać do dziewczyny. "no czeeeeeeeeeeeeeeść, no sieeeeeemka, jestem krzysiuuuuu, no dziewczyny, no co tam, no czeeeeeeeeśććććć, mogę też się przysiąśććć??? Nooo sieeeeeemka!" :D 

...Do przemyślenia.

 

Cytat

Coś mi się wydaje, że jak ktoś się dorobi porsche (nie dostanie) to w pozostałych sprawach też ruszy do przodu, bo chcąc nie chcąc przy wielkiej kasie trzeba ciągle wychodzić ze strefy komfortu

Zgadzam się

Cytat

więc jak ktoś robi interesy z zagranicą i spotyka się z różnymi szefami ze świata, to spotkanie z dupą będzie już tylko pierdnięciem. 

 

Często może tak być, ale pod warunkiem że już wcześniej taki koleś miał doświadczenia z kobietami.

Jeśli w liceum raz prawie zamoczył a później nic, nie umie flirtować, nie umie rozmawiać z kobietami w sposób nielogiczny i emocjonalny, nie rozumie ich i się ich boi (albo nienawidzi jak wielu kolegów z tego forum), to raczej mu dużo nie pomoże.

 

Cytat

Zdążyłeś już przeczytać? Polecasz?

 

Tak, fajna książka. Sam przeżyłem wiele podobnych rzeczy do tych które on tam opisuje, tylko że nie zaczynałem z aż tak słabego poziomu i nie doszedłem aż tak wysoko, bo w pewnym momencie wszedłem w związek. Po nim miałem doła i prawie rok celibatu, następnie zacząłem się rozkręcać i trochę dymać, w pewnym momencie miałem 3 dziewczyny równolegle i później znów wszedłem w związek. Wyszedłem z niego w grudniu i teraz znów mam lekkiego doła i muszę odpocząć :D

 

 

 

 

Edytowane przez Tamten Pan
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Chcesz od życia czegoś więcej, a skupiasz się na powierzchowności. Śliczna laska w gruchocie za 2.5k? A co jeżeli w środku jest mentalnym gównem, z którym w rozmowie wytrzymałbyś minutę? Wygląd to nie wszystko. Mnie na przykład głupota, brak taktu, manier i kobiecości odpycha. Taka kobieta staje się dla mnie zupełnie aseksualna i to nawet po kilku głębszych. Nie wyobrażam sobie nawet takiej pocałować.

 

Wylewanie pomyj na kobiety? To domena cipek, słabych i sfrustrowanych chłopaczków. Ja szanuję i doceniam panie, zawdzięczam im wiele radosnych i upojnych w emocje chwil. Wspólne chwile z kobietami są zupełnie odmienne od tych z dobrymi kumplami, oni pewnych rzeczy nie zastąpią i działa to w dwie strony. Jednak podstawą jakichkolwiek relacji międzyludzkich jest ograniczony kredyt zaufania w pakiecie przy zawieraniu znajomości. Bezwarunkową pomoc i miłość to możesz oczekiwać od matki, w mniejszym stopniu od ojca. Reszta ludzi się nie liczy, bo każdy chłodno kalkuluje po to, aby przetrwać - taka jest podstawa biologii.

 

Na szachownicy życia teoretycznie wszystkie ruchy są dozwolone, ale każde posunięcie wiąże się z mniejszymi lub większymi konsekwencjami. Tak jak już padło tutaj - kto zna zasady gry zwanej życiem temu jest łatwiej, jednak matować królową będzie ten, który dodatkowo umie przewidywać  kilka ruchów do przodu oraz ten, który przystępując do rozgrywki będzie dopuszczał możliwość porażki, bowiem każde niepowodzenie - pod warunkiem, że jesteś myślącą istotą - buduje, upiększa charakter oraz zwiększa doświadczenie. Znasz słowa Churchilla "sukces polega na przechodzeniu od porażki do porażki bez utraty entuzjazmu"? To tym kieruj się w życiu, ZAWSZE, nawet w chwilach zwątpienia.

 

Czujesz strach w jakiś sytuacjach? Jeżeli tak to inicjuj takie momenty jak najczęściej - w końcu się uodpornisz albo rozwiążesz problem. Pamiętasz jak trząsłeś portami jadąc po raz pierwszy za kółkiem? Teraz pewnie jeździsz jak automat. Boimy się wszystkiego co nieznane, o tym trzeba wiedzieć, ale nigdy nie można przed tym uciekać. Musisz konfrontować się w wielu wariacjach, żeby stać się silnym, odważnym i rezolutnym.

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Czyli krótko mówiąc, życie to świat zwierząt. Jesteśmy małpki, a ludzkość to tylko nakładka na zwierzęcy umysł.

Mam w klasie samca alfa, tak można powiedzieć. Gość dobrze zbudowany (takie geny), ma się strasznie za coś, jest w chuj pewny siebie i zawsze się odzywa, bo uważa, że każdy chce znać jego zdanie i będzie (i musi) się z nim liczyć (typowy dzieciak wokół którego kręciło się życie). Gość jest strasznym cwaniakiem i kombinatorem, przy odpowiedziach często to ona pyta nauczyciela a nie na odwrót :blink:. Zagadałem do paru lasek, a te z takim strachem w oczach (podświadoma wizja posiadania potomstwa ze mną?) mnie spławiały, gadając innym że je dręczę itd. (najwięcej podszedłem 3x do jednej w ciągu 1,5 tyg). Potem patrze zdjęcie z baletów jak wrzucili na FB i co widzę? A no, te laski, które tak się mnie bały, co są ponoć tak porządne, jak wtulone w tego gościa z klasy miały miny, jakby przeżywały orgazm stulecia, z samego powodu dotykania jego. 

 

Krótko mówiąc, kto się pizdą urodził ten pizdą zginie najprawdopodobniej. Chujowe geny = chujowe życie. No oczywiście można być mądrym i ogarnąć jak to wszystko działa, ale pytam się jak być pewnym siebie w stosunku do jakiegoś gościa, gdy wiesz, że Cię nie szanuje i w drzwiach z bara Cię pociśnie, a jak będziesz skakał do niego to dostaniesz w pysk? No cicho trzeba siedzieć, albo będziesz walczył o swoje i ciągle obrywał, a inni to zobaczą więc i tak będziesz ten słabszy.

Na razie to widzę jedyną możliwość w podnoszeniu SMV. Znam taką jedną, co z porządnego domu, grzeczna uczennica, śliczna i kobieca, sypie się z jakimś gościem co po gimnazjum edukacje zakończył, ale że jest sportowcem i ma fajne ciałko, a do tego jest pewny siebie (bo dlaczego ma nie być? Obrazisz go, to się nie przejmie, a co najwyżej da Ci w ryj jak przegniesz. Potraktujesz go źle, ten potraktuje Cię jeszcze gorzej, ty dalej będziesz chciał oddać - dostajesz w mazak. Pewność siebie w stosunku do facetów, bierze się z tego jak bardzo możesz ich dominować), to że głupi to nic, bo laski są jeszcze głupsze, a on wierzy w swoją ynteligencje, więc ona podąża za nim.

 

Chujnia, ale nic nie pozostaje jak pykać laski smv 7/10, bo na te najlepsze stać mnie nie będzie. -_-

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, BlueTie napisał:

Krótko mówiąc, kto się pizdą urodził ten pizdą zginie najprawdopodobniej. Chujowe geny = chujowe życie.

 

Nie zgadzam sie. Nikt sie nie rodzi pizda. Ale kazdy z nas startuje z innego pulapu: jeden ma predyspozycje do szybkiego przybierania masy, a drugi ma wiecej oleju w glowie. Ot tak, przez geny, rodzine, wychowanie itd.

Ale to nie znaczy, ze mamy dreptac w miejscu, tylko to oznacza, ze trzeba nad soba pracowac.

 

12 godzin temu, BlueTie napisał:

...ale pytam się jak być pewnym siebie w stosunku do jakiegoś gościa, gdy wiesz, że Cię nie szanuje i w drzwiach z bara Cię pociśnie, a jak będziesz skakał do niego to dostaniesz w pysk? No cicho trzeba siedzieć, albo będziesz walczył o swoje i ciągle obrywał, a inni to zobaczą więc i tak będziesz ten słabszy.

 

Bez przesady: wilk tez sie na lwa nie porywa. Jak jestes slabszy, to nie zadzieraj z siliniejszym (to glupota robic!). Ale nawet ten silny ma swoj slaby punkt. I sztuka polega na tym ten punkt znalezc.

 

12 godzin temu, BlueTie napisał:

Chujnia, ale nic nie pozostaje jak pykać laski smv 7/10, bo na te najlepsze stać mnie nie będzie. -_-

 

A 7/10 nie wystarczy?! Ja tez bym chcial wyruchac Jennifer Aniston, ale pozostaje 7/10. @BlueTie, trzeba byc realista... Podnoszac swoj Ego/wartosc podnosisz tez poprzeczke dla kobiet. Tak trzymaj i sie nie poddawaj!

 

Powodzenia! 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj, Stary, ja tu widzę chyba grubsze problemy u Ciebie. Nie wiem, ile masz lat, ale chyba niedużo. Nie czytałem całego wątku, ale jak zwykle chłopaki przyszły z pomocą, dostałeś rady, podpowiedzi i nadal to samo. Jeśli masz problem z "posuwaniem" tych najładniejszych dziewcząt, to wybierz się do agencji albo skorzystaj z ofert internetowych. Tam też są te najładniejsze.

 

Od siebie mogę polecić kanał Pawła Rawskiego i Frywolnego na YouTube. Masz to za darmo. Bez pracy nad sobą nic nie osiągniesz. Mogę się tylko domyślać, że coś jest nie tak z Tobą wewnątrz. Chłopaki się tu naprodukowały, a Ty nadal nic. Dzisiaj mamy Internet. Jest mnóstwo informacji, tylko trzeba umieć i chcieć je wyszukać. Masz Radio Samiec Marka. Mógłbym skonstruować swoją wypowiedź inaczej, ale wtedy pewnie któryś z moderatorów sprawiłby mi (nie)miłą niespodziankę.

 

Podczas mojej służby w wojsku jeden z kapitanów powiedział, że gdy powiesz do żołnierza: "Słuchaj, żołnierzu! Idź tutaj i zrób to i to...", to żołnierz nie zrozumie, ale gdy mu powiesz: "Zapierdalaj tam, kurwa, bo jak nie, to ci zapierdolę kopa w dupę...", to wtedy zrozumie!

 

Poza tym, o co chodzi z tymi dziewczynami 7/10? Przecież to są ładne dziewczyny, więc nie rozumiem takiego wybrzydzania. Ile dałbyś/dalibyście takiej Ewie Farnej (wspomnianej w którymś wątku)? Ile dałbyś/dalibyście pani Angelinie Jolie czy Pameli Anderson? Zgadzam się tutaj z PanemDokturem. Jeśli z kobiety wylewa się głupota, brak manier i kobiecości, to choćby była 10/10, to jak najszybciej pożegnałbym się z taką.

 

I na koniec, Panowie, bo chyba nie wszyscy to rozumieją: Nie to ładne, co ładne, lecz to, co się komu podoba!

 

Tak więc, Stary, nie rycz, tylko przystępuj do pracy nad sobą!

 

 

 

 

 

Edytowane przez Oświecony
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dnia 30.05.2016 o 23:55, BlueTie napisał:

Czyli krótko mówiąc, życie to świat zwierząt. Jesteśmy małpki, a ludzkość to tylko nakładka na zwierzęcy umysł.

Bilologiczno-matematycznie....

Na każdy rok naszego współczesnego, nowoczesnego istnienia przypada jakieś 700 lat życia w jaskiniach. Jaszczurzy mózg jest wciąż potężny.

I nie ważne jak bardzo Ci się to nie podoba, podlegamy prawom natury, a podstawowe brzmi - zjedz lubą bądź zjedzony.

Edytowane przez Mnemonic
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.