Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 12.09.2020 w Odpowiedzi

  1. W pracy zawsze takie rzeczy wyjaśniałem, jak najszybciej. Idziesz i mówisz, że chciałbyś porozmawiać na osobności. Jest taka i taka sytuacja. Czy Pan preferuje kontakt nieformalny, czy formalny, bo mamy od pewnego czasu różnicę w podejściu. Nic o twoich wątpliwościach, strachu, czy innym pierdoleniu. Proste postawienie podstawowego problemu. Otrzymujesz odpowiedź i postępujesz, jak wskazano. Jeżeli to nie poskutkuje to masz do czynienia z jakimś tłukiem i nie należy się przejmować, ani pracą, ani człowiekiem, tylko szukać dalej drogi zawodowej. I kto kurwa mówi o kwasach, o dziwnych reakcjach, wahaniu. To nie jest żaden kurwa konflikt, tylko cywilizowana wymiana informacji. To się nazywa asertywna komunikacja i dojście do sedna bez ideologicznych bzdur. Proste pytanie, prosta odpowiedź, bez pierdolenia. I co tu znosić kurwa xD Nieporozumienia w robocie to chleb powszedni, a niektórzy pracownicy-niewolnicy całe życie morda na kłódkę i strach w oczy, jak jelenie przed upolowaniem. Trochę przyznam ręce załamuję. Widzę to tak. U siebie mam klientów, z niektórymi jestem na ty, z innymi na pan. Dla tych bardziej osobistych się staram w 100%, dla panów i formalnych tak przyznam szczerze, bo jesteś do odstrzału w każdej chwili de facto. Tak się wyczuwa różnice w prowadzeniu biznesu, kto cię docenia. Tak to widzę po wielu latach życia zawodowego, mniej więcej. Ten, co na ty to traktuje cię, jak człowieka i do tego trzeba zmierzać priorytetowo.
    7 punktów
  2. @Tomek9494 Odpowiem ci z poziomu osoby która była na twoim miejscu. ,,Twoja Paczka” to goście którzy myślą o tobie i nie szanują cię jak twój prześladowca. Ty nie masz tam znajomych. To nie są ani przyjaciele ani kumple dla ciebie. Jedyną radą dla ciebie jest zerwanie kontaktów z nimi. Ot cała rada dla ciebie. Po drugie weź się za siebie i weź tak samo rady innych wbij do łba. Nie możesz bać się konfrontacji. Nawet jak dostaniesz wpierdol to zadziała jak straszak bo nawet jeden cios przyjąć nie jest przyjemnie. Jak będziesz dalej tak siedział i biadolił albo próbował rozmawiać to cię tam zajebią któregoś razu i wszyscy dostaną amnezji co się z tobą stało.
    7 punktów
  3. Wersja light: Złóż pozew o obniżenie alimentów do 600 PLN, motywuj kryzysem covidowym. Znajdź na nią wszystkie możliwe brudy, zniszcz ją społecznie, zawodowo, finansowo, może nawet wsadź do więzienia (jeśli taka opcja istnieje). Wersja hard: 1 Sprzedaj wszystko co masz i wytransferuj z kraju środki am gdzie łapki jej adwokata nie sięgnął. 2 Jak poradziłeś sobie w Polsce z prowadzeniem biznesu, poradzisz sobie gdzie indziej. Zmykaj do kraju, który nie realizuje wyroków polskich sądów w zakresie alimentacji. Nie sugeruję, żebyś przestał płacić na własne dziecko, a jedynie żebyś nie miał tego przymusu, sam uznasz jaka kwota jest rozsądna i sam ją wyślesz. Wiem, że to całkowite przemodelowanie życia, ale i tak lepsza niż się szarpać w sądzie latami, a gwarantuję ci że to co masz teraz to jeszcze nie koniec.
    6 punktów
  4. 4 punkty
  5. Uwierz mi, że lepiej być samemu niż zadawać się z taką "ekipą". Zachowanie "kolegi" jak na typowego prostaka przystało, dziwi jedynie bierność reszty, która zapewne ma przy tym jeszcze ubaw. Nie ma co się martwić, że zostaniesz sam. Będziesz miał czas by popracować nad sobą, zwiekszyć zdolność zarobkową, zacząć uprawiać sport, czy cokolwiek produktywnego co zwiększy Twoją pewność siebie. Poprawiając swoją jakość jako człowieka, przyciągniesz do siebie lepszych ludzi, którzy będą Cię szanowali, a nie jakichś prostaczków, którzy chcą się pośmiać.
    4 punkty
  6. Brak słów kolego, po prostu beka z Ciebie. Kolega normalny widzi w tobie pizdeusza właśnie tak myślącego i dlatego robi co robi i będzie robił dopuki nie postawisz granicy. Musisz mu powiedzieć, że jeśli jeszcze raz to zrobi to mu przyjebiesz i w razie czego bez słowa to zrobić. Najlepiej centralnie w nos aby miał mniejsze siły i mozliwosci aby pójść za ciosem. Chyba, że chcesz zostać normalnym popychadłem.
    4 punkty
  7. Dam Ci parę porad. #1 Nie chwal się ludziom. Z niczego albo z ekstremalnie małej ilości rzeczy. Większości to nie obchodzi, a chwalenie się przyciąga głównie zawiść i zazdrość, nie podziw, a ci chwalący, chcą głównie zaleczyć swoje kompleksy. #2 Wszyscy ludzie zainteresowani są właściwie wyłącznie własnym zyskiem i pytając się o coś, nieświadomie się porównują, chcąc również nieświadomie być od Ciebie lepszym. Bierze się to z milionowej ewolucji, gdzie wszyscy głęboko w sobie chcemy być samcami i samicami alfa, a wszyscy ponad nami wzbudzają emocje typu strach, zazdrość, niechęć, chęć odwetu, a znowu ci pod nami często są obiektem kpin, szykanowań i pogardy. To jest postawa jakiejś 80% ludzkości. I nie, to że ktoś ma "mgr inż" przed nazwiskiem nic nie zmienia, tak samo jak ktoś jest lekarzem czy innym "szanownym" zawodem. #3 Wszyscy nieświadomie próbujemy łagodzić ból, który w sobie nosimy, najczęściej za pomocą agresji. Ze względu na zbyt duże poczucie winy (czyli nienawiść do siebie) ludzie projektują swoje uczucia i emocje na innych - więc oni są źli, są wrogami itd. To ich bagno, ich chlew, w którym ci ludzie żyją. To nie jest Twoja sprawa. #4 Na wszelkie pytanka zbywaj w pewien sposób, po czasie samemu już się nauczysz o co w tym chodzi: "Jak tam, zarabiasz?" "A no, coś tam zarabiam, nie narzekam." "To ile płacą?" "A gdzie tam gentlemani będą o pieniądzach mówić, to nie pasuje. A co tam u ciebie, jak...?". ..... "Masz jakąś pannę?" "Coś tam się dzieje". "No to pochwal się i pokaż ją!" "A co będę uprzedzał fakty, na ślub dopiero zaproszę a co tam u...?" Jeżeli nie działa i masz do czynienia z kompletnym prostakiem, mówisz bezpośrednio, że nie chcesz na coś odpowiadać. Bez agresji. #5 Wśród prostych ludzi jesteś prostakiem, wśród wykształconych jesteś wykształconym, a wśród pijących, jeżeli nie pijesz jesteś.. kierowcą. Mam nadzieję, że rozumiesz. #6 Rozsądnym jest nie emanować wśród ludzi zbytnim szczęściem i zadowoleniem, bo to budzi w nich ich własny ból. "Co się szczerzysz, siano czujesz?" - to jest jeden z wielu klasyków. Ludzie nie są szczęśliwi i nie lubią widzieć szczęścia u innych, dlatego miej to pod uwagą, inaczej będziesz walczył z całym światem, bo on będzie walczył z Tobą. Patrz też punkt #5. #7 Zrozum, że swego rodzaju upośledzenie jest związane z budową i funkcjonowaniem mózgu oraz poziomem świadomości, na jakim znajdują się ludzie. Około 80% ludzkości znajduje się poniżej poziomu 200, a to jest poziom podstawowej uczciwości względem siebie. Innymi słowy, około 80% ludzkości nie można zaufać, bo ci ludzie nie są w stanie nawet być szczerym względem siebie - https://szalonaalewolna.pl/wp-content/uploads/2018/05/Mapa_swiadomosci.jpg #8 Ilość przytyków w moją stronę zmniejszyłem bardzo prosto - przybierając ponad 15kg masy mięśniowej i tym, że ludzie wiedzą, że lubię i trenują sztuki walki. Teraz zamiast złośliwych komentarzy, widzę głównie wykrzywione zahamowaną agresją twarze. Bardzo zabawny widok, polecam. Coś w rodzaju: "jak się nie będą ciebie bać, to się będą z ciebie śmiać". #9 Zajmij się praktyką uważności i medytacji, uspokoisz się, przez co nie będziesz musiał tak emocjonalnie reagować na debili, zyskując coś w rodzaju wewnętrznego spokoju. #10 Jak napisał Rumi - Wczoraj byłem bystry i chciałem zmienić świat. Dzisiaj jestem mądry i zmieniam siebie. Ludzi nie zmienisz. Możesz zmienić siebie i nauczyć się z nimi żyć, jednocześnie akceptując ich wady jak i swoje wady. Konieczne do tego jest współczucie, ale nie to "niepełne" współczucie - współczucie również do siebie na jakie zwrócił uwagę Budda, bo jestem głęboko przekonany, że masz w sobie sporo rzeczy, których nie chcesz i nie możesz się pozbyć. Upośledzenie to nasza druga natura. Możesz się nauczyć z tym żyć i szukać rozwiązań, żeby to zmienić, albo zmarnować życie na emocjonalną masturbację, z tego powodu, że ktoś nie jest takim, jakim sobie wymyśliłeś, że będzie. Warto również wiedzieć, że wielu ludzi których znasz, różnią się od zwierząt głównie tym, że wyglądają inaczej, a ich instynkty hamuje tylko prawo i wizja kary, też tej po śmierci. Pamiętaj, że ktoś, kto nie kontroluje i nie ogranicza siebie, będzie bardzo chciał kontrolować i ograniczać w każdy sposób innych, patrz na nieruchających chłopaków od chadów, którzy wkręcają innym nihilizm, żeby ci nie mieli przypadkiem za dobrze. A powiedz tylko komuś z Twojego Podkarpacia, że chcesz rozkręcać biznes w stolicy, to kurwa spłoniesz na stosie w przeciągu paru dni.. Tak po prostu jest, wyrobienie sobie postawy akceptacji siebie, świata i innych, zajmuje trochę czasu, ale warto. Kiedyś te przytyki bolały, a dzisiaj śmieszą i bawią, nawet jak je widzę niewysłowione na czyjejś zdenerwowanej twarzy. Piękny stan. No i klasyk, polecam - po prostu zajmij się sobą, swoim życiem i nie chwaleniem się, bo z motłochem nie wygrasz, nawet Geralta z Rivii jakiś chłopek nabił na widły.
    4 punkty
  8. Zrób mu to samo nie szanuje cię i tyle mogę się założyć że zareaguję agresywnie wtedy nie możesz ulec , pójdzie wymiana zdań albo ciosów wtedy już nie będzie ci robił takich akcji. Jak słowa nie działają to co ty chcesz szanuj swoję pieniądze swoję ubrania i swoją godność.
    4 punkty
  9. Moim zdaniem najlepszym klasycznym RPG jest divinity 2 Original Sin Definitive Edition, Ogólnie polecam ci dwie części divinity original sin, bo to kapitalne gry RPG.
    3 punkty
  10. To nie wycieczka personalna ale chciałem ci dobitnie pokazać kto tu jest mało inteligentny i jak widać nie zrozumiałeś sam byłem popychadłem i boli mnie to jak usprawiedliwiasz swoją niemoc to jest żałosne szukaj słabych punktów oponenta znajdź sobie inną grupę bo traktują cię jak mnie kiedyś za wszelką cenę dbaj o siebie bo to na tobie się odbije znam takich co nic z tym nie zrobili i skończyli źle.
    3 punkty
  11. Ale on żyje w iluzji, że przecież to super zgrana "ekipa", tylko, że on zajmuje w niej najniższe miejsce. W szkole podstawowej byłem najchudszy w klasie, nie odzywałem się za dużo itp, obrali mnie za cel chłopaki z starszych klas jak i moi rówieśnicy. Nie chciałem być gnojony i zacząłem sam ćwiczyć na worku, po roku treningów, jeden starszy chłopak właśnie chciał zrobić to co Tobie, podszedł i wyciskał mi policzki jak babcia która nie widziała dawno wnuczka, dostał takiego prostego, że złamałem mu nos, farba leciała mu z pół godziny, byłem z tym u dyrektora, chcieli wzywać policję, ale rodzice wszystko załatwili. Później była druga próba z 2 x większym kolesiem też starszym, podchodził do każdego i walil z pieści w torbę, u mnie zanim się zamachnął dostał strzała w czoło, poleciał do tyłu jak postać z kreskówki jakieś 7 metrów i padł na ziemię, miał takiego guza jak by wyrosła mu druga głowa. Od tamtej pory nie boję się wyzwań i walki o swoje, chłopaki też mnie przestali prześladować, także dowiedziałem się, że pomimo mojej postury mam niesamowite pierdolnięcie w rękach, które powalało 2 x większych oprawców. Także, te chude ręce nie są wyznacznikiem tego, że przegrasz, poprostu zawalcz o siebie nie daj się więcej gnoić.
    3 punkty
  12. @Tomek9494, nieistotne ile ma wzrostu. Jak mu zrobisz coś niespodziewanego z jego punktu widzenia, czyli mu przypierdolisz, to się mocno zdziwi. Uległość ofiary tylko wzmacnia kata. Swoją droga, po co utrzymujesz z taką patolą kontakty? To gówno, nie żadna paczka. Przyjaźni Tobie ludzie nigdy by nie pozwolili na takie zachowania.
    3 punkty
  13. Czyli wolisz robić za błazna w tej ekipie? Chłop Cie nie szanuje, robi z Ciebie totalną ścierę w twojej grupie, a Ty co chcesz od nas się dowiedzieć? Merytoryczne rozmowy nie mają sensu, to pora użyć siły. Nie wiem czy masz siłę fizyczną czy nie, ale coś poszła nie tak, ja bym w życiu nie dał sobą tak pomiatać w imię czego? Jakichś zjebanych "przyjaciół", którym to nie przeszkadza? Gdyby była tak zgrana paczka jak mówisz, samo by rozwiązali problem, jesteś tam najniżej jak się tylko da. Pierdolil bym taka "paczkę" i takiego "kolegę", którzy mnie gnoja, przy wszystkich zasadź mu liścia ostrzegawczego i zobacz co się będzie działo, podejrzewam, że zmięknie i będziesz w tej swojej "paczce" dalej. Ja bym mu zajebał już dawno temu, a "paczka", gdyby miała do mnie wąty, przestała by być moją ekipa. Szanuj się, bo za rok dwa będą Ci sikać na głowę i będziesz ich usprawiedliwiał. Liść to nie bójka, ale jak nie potrafisz się inaczej bronić słownie to, albo spierdalaj, albo znajdź odwagę na postawienie się oprawcy.
    3 punkty
  14. Szkoda mi chłopaka... Samotna matka z dwoma bąbelkami... Z góry wiadomo jak będzie i jak się skończy. Chłopak już przegrał. ?
    3 punkty
  15. Plot twist laska jest traderem i obraca akcjami na amerykańskiej giełdzie. Nie śpi bo dostosowuje się do rynku USA. A na monitorach ma notowania giełdy xD
    3 punkty
  16. Odpuść sobie. Masz katoksiężniczke. Będziesz bankomatem na celibacie.
    3 punkty
  17. Młody jesteś, tak jak ja, nie szukaj związków z kobietami. Za wcześnie i bez potrzeby. Szukaj wiedzy, poznawaj kobiety, sypiaj z nimi, baw się, niech szampan leje się między ich cyckami i niech kreski zrozumienia zostaną pociągnięte z ich pośladków ! Mamy czas, ta dziewczyna, nie jest fair w stosunku do Ciebie i Twoich męskich potrzeb. Dla mnie, jeżeli akurat się z jakąś kobietą się spotykam, seks to "must have" do 3 spotkania, jeżeli kobieta mi do tego czasu nie daje, to urywam kontakt - wychodzę z założenia, że nie byłem dla niej odpowiedni - dość atrakcyjny, i OK i dobrze, mam wyjebane. Rozumiem kochaną. Nauczyłem się tego, że szkoda mojej energii na takie zabawy, jestem poważnym graczem i jak dziewczyna mi się podoba, to chce jej wsadzić między nogi, taki już jestem, jeżeli ona tego nie czuję, to sorry bejbe, ale nie jesteśmy dla siebie stworzeni. Rozejrzyj się. Ile kobiet po chodnikach chodzi, każda może być twoja. Zastanów się, nie ograniczaj się, zerwij z nią kontakt, to sprawi, że staniesz się silniejszym mężczyzną. Jak masz pewność siebie, to szybko znajdziesz inną, która rozłoży przed Tobą nogi i nie będzie bawiła się z film pt . " Jak posunąć Matkę Teresę " Miej jaja i zerwij te zabawy dla nastolatków, facet ma swoje potrzeby.
    3 punkty
  18. Jeśli dziewczyna/kobieta z takim tekstem o pieniądzach wyskakuje, to trzeba uciekać... Miałem podobnie. Pani była oburzona, że zaproponowałem kino (ja płacę) a ona zapłaci za kawę... No i skończyło się Co do seksu, wątpię, żeby Autorowi udało się w takiej sytuacji roszczeniowej.
    3 punkty
  19. Dolej oliwy do ognia: - Myszka, denerwujesz się bo sąsiadka dała mi komplement? - Nie. - To dobrze, bo nie wiem jak poradziła byś sobie z tym co mówią mi koleżanki w robocie
    3 punkty
  20. Moja, non stop ryje mi banie że mam kochankę. Jak miałem 30 lat to się tłumaczyłem. Teraz potwierdzam!
    3 punkty
  21. Bracia (i Siostry), Czuje potrzebe opisania historii mojego malzenstwa. Malzenstwa, ktore wygasa, co od 5ciu lat jest dla mnie zrodlem nieustajacego i ogromnego cierpienia. Z wielu wzgledow, np. szacunku wobec jeszcze-zony, postanowilem nie upubliczniac, zbyt wielu szczegolow. Aby zrozumiec co mam do powiedzenia, musze jednak naswietlic sytuacje. Opowiesc rozbije, najprawdopodobniej, na trzy czesci. Postaram sie byc zwiezly, i wykonywac skroty myslowe, poslugiwac sie tutejszym zargonem. Czesc pierwsza pt.: RAJ NA ZIEMI Dzako, tudziez Mis: wychowany w mieszkaniu, w ktorym panowala milosc i zgoda miedzy Rodzicami i licznym rodzenstwem. Wbudowalo to we mnie ogromna wiare w siebie i pewnosc siebie, graniczaca z bezczelnoscia. Ambicja i upor. Sportowiec. W szkole: same piatki, na studiach: stypendia, kariera: za granica. Ona, tudziez Myszka: Piekna studentka. Jedyna. Z bogatego domu (o czym nie wiedzialem, gdy sie poznalismy). Wybuchlo pozadanie i wielka milosc, taka na caaale zycie. Uderzylo w Nas poteznie. Slub: Po czterech latach znajomosci i nieustajacego haju. Chociaz, byly spiecia i sygnaly; ktore dzisiaj potraktowalbym jako czerwone flagi. Wszyscy sie ciesza, wszyscy szczesliwi. Ja najbardziej, chociaz wtedy nie mialem pojecia czym jest umowa prawna zwana malzenstwem. Ona tez nie. Takie szczegoly nie interesowaly Nas wtedy. Najwazniejsze, ze juz na zawsze bedziemy razem. Po grob, a moze nawet dluzej. Rodzice wspieraja Mlodych jak tylko moga. Wspolne konto, a jak. Wszystko wspolne. Sporo przeprowadzek. Ale w koncu…. Pierwsze Dziecko! Wspaniale. Ogrom nowych obowiazkow. Znowu przeprowadzki, nawal pracy. Bylem swoim wlasnym kapo: wiecej i wiecej, dajcie mi do cholery wiecej roboty. Moce przerobowe na maxa. Praca to moja pasja, a pasja to moja praca. Ale, coz to sie stalo? Mis od slubu przytyl 23kg i Mis zaczal coraz czesciej wieczorami uzywac alko. Mis chrapie, Myszka zmeczona i raczej juz nie zyczy sobie widziec Misia w sypialni. Mis chodzi nieco nafuczony i postanawia pracowac coraz dluzej i intensywniej. Zaraz dostanie zawalu, a jeszcze mlody. Za rok/dwa wysiada oczy od monitora. ...Myszka osamotniona: daje wyrazne sygnaly, ktore sa ignorowane, ale na szczescie jest Dziecko, ktore pieknie rosnie. Jest! Jest sukces, duzy projekt i podwyzka na nastepne 5 lat i ....znacznie wieksza zdolnosc kredytowa Misia, sa tez pieniadze od strony zawsze wspierajacego Tescia i a takze od moich Rodzicow. Kupujemy dom, taki jak z obrazka. Myszka nadal chce wic gniazdo; I przeoczenie, ktore okazalo sie ogromnym bledem. Potezny wklad finansowy od jej strony nie zostal zapisany w akcie notarialnym. Koledzy (i Kolezanki), pamietajcie: jezeli slub, to z intercyza i z rozdzielnoscia majatkowa. To jest dobre dla obu stron. Czysta, klarowna sytuacja. I zadne wspolne konta - never again. Zauwazcie, ze prezent dla Kobiety finansowany ze wspolnego konta, to dla niej zaden prezent, tylko obciazenie wspolnoty majatkowej. Wspolnota majatkowa to sztuczny, dziwaczny Twor, ktory nie scala, ale ruinuje zwiazek, zabijajac erotyzm i pozadanie, szczegolnie u Pan. Czy sie myle? Dalej: Remonty, urzadzanie, bieganie po sklepach budowlanych i ogrodniczych. Pelnia szczescia. Zwierzeta domowe. Mis nadal grubasek, ale Myszka chce miec drugiego dzidziusia. Mis tez zreszta. Oboje bardzo sa za. Lata leca. Ostatni dzwonek. Dwa miesiace i bach: forma zalana. W ciazy problemy bagatelizowane przez Misia. Rezultat: Myszka przestala kochac. Definitywnie. GAME OVER. Ale Dzako jeszcze tego nie wie. ....A to bylo 6 lat temu. Koniec czesci pierwszej. Jezeli bede mial odwage, to w najblizszych tygodniach/miesiacach napisze czesc druga pt.: Przemiana i czesc trzecia pt.: Upadek. Na razie takiej odwagi w sobie nie znajduje...
    2 punkty
  22. Dla tych co nie przerabiali jeszcze sprawy o podwyższenie alimentów kilka aktualności z mojego podwórka: Płacę 1500,- pln na jedno dziecko. Madka zmieniła wbrew mojej woli szkołę dziecka w trakcie roku szkolnego na prywatną za 1300,-pln/msc mimo deklaracji, że będzie sama płaciła nadal się nie zgadzałem. Skutki: - po 3 msc. pozew o ograniczenie praw rodzicielskich - miesiąc później pozew o ograniczenie kontaktów obie sprawy trwają już 2 lata bo czekamy na OZSS - sąd przez rok zapomniał wysłać dokumentów do OZSS... Termin badania to maj 2021... Żebym się nie nudził to w lutym wyjąłem ze skrzynki pozew o podwuższenie alimentów z 1,5 k na ... 4,5 k pln. madka twierdzi, że koszt utzrymania dziecka to 6500,-pln/msc. Dodam, że nie jestem prezesm Orlenu, ani nawet innej dużej spółki i dochody na tamten czas mi spadły w stosunku do poprzedniego orzeczenia alimentacyjnego. Zmiana jest taka, że odcięto mnie od kontaktów z dzieckiem i teraz to główna oś ataku, obok drogiej edukacji (własnie szkoła podrożała do 1600,- pln/msc.) Dziecko ma tyle zajęć, korepetycji i innych kosztownych aktywności, że chyba nie sypia nawet bo nie ma już na to czasu. Opowiada, że matka zapisuje do kolejnych miejsc;: - tenis, konie, szkoła musicalowa, etc. Od kwietnia nie uzyskuję dochodów bo moja branża umarła dzięki covid-19, jadę na oparach - tarcze, PUP, i nadziei, że może coś ruszy na wiosnę... ale co tam, Mecenas madki dziecka zgłosił wniosek, aby przekopać moje wszystkie rachunki bankowe za okres 24 miesięcy bo wierzy, że znajdzie tam jakieś cuda... Nawet skarbówka mnie tak nigdy nie trzepała przez 20 lat prowadzenia biznesu... To tak ku przestrodze i refleksji młodszych kolegów. Zanim "zamoczysz" - dobrze się zastanów i/lub zabezpiecz. Miłego weekendu...:) PS. Madka dziecka zarabia na etacie 8,2k pln do ręki + premie + dochód pasywny z dwóch wynajmowanych mieszkań w stolicy, trzecie w trakcie remontu przed wynajmem... Mieszka w 180 m segmencie w Warszawie z męzem i jego dzieckiem. PS. Sąd zaproponował na rozprawie, że skoro mieszkam sam w 200 m domu pod Warszawą to mogę część wynająć... Dodam, że mieszkam sam bo zbudowałem do jako "nasze gniazdko" do nowego związku, a odwołałem ślub miesiąc przed bo narzeczona po 2 latach narzeczeństwa a 4 znajomości nie była pewna co czuje... K**wa. jest jeszcze tyle wątków, że może powinienem książkę o tym napisać... ale nie, nie będę robił konkurencji Markowi...
    2 punkty
  23. 2 punkty
  24. Sprzedawcy zaje*Bisty film. Polecam Kelnerzy też fajny.
    2 punkty
  25. Witam Braci i zwracam się o pomoc, a może potrzebuje trochę atencji, wyżalenia się? Od około dwóch miesięcy jestem w bardzo ciemnym miejscu w swoim życiu. Podczas wchodzenia w 'dorosle zycie' zacząłem zauważać w sobie wady nad którymi myślałem ze mogę zapanować, moge je przekuć w coś lepszego, w swój atut, dlatego pracuje nad sobą w wielu aspektach. Mentalnie, fizycznie... Ale to wszystko jest bez sensu. Chyba nigdy się nie zmienię, zawsze będę kolejnym pionkiem z osiedla w małym mieście. Mam 21 lat, studiuje, nie mam grosza przy duszy. Jestem nieatrakcyjny. Fizycznie jestem chuderlakiem w okularach z przyszczami na 3/4 twarzy. Mam łupież i generalnie problemy dermatologiczne których nie moge pokonać. W środku? Jestem nieśmiałym gostkiem który ma kłopoty z wymową, z składnym opowiadaniem historii, żartów, czegokolwiek. Nie interesuje się tym czym moi rówieśnicy więc ciężko, ciężko mi budować relacje z kimkolwiek, a to stety lub niestety bardzo ważne. Jestem 'insecure' w życiu towarzyskim. Zawsze przyjmuje najgorszy scenariusz, np. że ktoś się ze mnie naśmiewa po cichu, że mnie oleje itd... Zawsze spodziewam się ze zadanie które miałem wykonać ktoś oceni negatywnie, za mało, za wolno, zawsze coś. W sumie w niczym się nie odnajduje. Interesuje się kilkoma dziedzinami, w dwóch sie próbuję, ale średniawo to wygląda. To taki krótki opis. Czuje się że jestem na samym dnie jakiejkolwiek hierarchii, jestem beznadziejny, bezużyteczny. Tak się czuję. Dużo nad tym myślałem i sądzę że to wina dzieciństwa. Zawsze byłem troszkę odludkiem, dużo to właśnie mój deficyt w umiejętności kontaktu z drugim człowiekiem, ojciec który tłamsił mnie i matka która tylko wykładała na mnie pieniądze, bo na pewno nie wychowała. I tak z tym walczę od około 3 lat. Dużo czytam, uczę się, miedzy innymi dlatego znam to forum. Staram sie wiedzę wprowadzać w życie. Wychodzi to nijak, czuję jakbym w życiu nie popełnił żadnego progressu przez te 3 lata. Czuję ze mam już dość i że rzeczywiście ludzie się nie zmieniają i nie przeskocze tej górki. Zawsze w głębi będę tym kim jestem teraz i nie mogę tego zmienić. Nie mam już siły na pracowanie nad sobą, od lipca popadłem w jakiś dołek, nie mam ochoty podejmować rękawicy. Nie mam ochoty znowu się przewracać i wstawać z kolan . Nie mam ochoty zawodzić samego siebie, oszukiwać się że idę do przodu, następnym razem będzie lepiej... Chyba nie będzie. Jednak głupi mózg chce więcej, mam ambicje, ale przegrywam sam ze sobą. Nie chcę spędzić reszty życia jako ta osoba którą jestem do tej pory. Są tu może osoby o podobnych przemyśleniach, podobnych stanach? Jak sobie z tym radzicie? Macie jakieś rady? Szczerze nawet teraz czuję że pewnie strasznie niemerytorycznie ułożyłem ten post, i ktoś mnie skwituje za to, ale no cóż.
    2 punkty
  26. Ileż można o jednym i tym samym... . A co jak się zesra? Też temat o tym?
    2 punkty
  27. To twoja decyzja, ale popracuj wtedy nad asertywnością, jak widzisz, że się dzieją takie rzeczy, poprostu reaguj, zawalcz o siebie. Ja też w jednym temacie nie mogłem użyć siły, alee, ale użyłem finansów i pomocy prawnej. Zadziałało, w każdym bądź razie jest jeden morał, NIE ODPUSZCZAJ. Znasz siebie lepiej od nas, nikt z nas nie weźmie odpowiedzialności za twoje uszkodzenia, ale zrób coś z tym człowieku. Powodzonka i napisz jak zareagowała "ekipa", na Twoje stanowcze odejście. Tego kurwa nie doczytałem. Nie, nie wyśmiał by, zorientował by się wkoncu, że przeszkadza Co jego stanowisko względem Ciebie. Iluzja, iluzje, iluzją, pogania.
    2 punkty
  28. Ja się kiedyś nie dałem obić typowi który ma 193 wzrostu ? A sam mam 175.
    2 punkty
  29. Przyjeb mu z liścia. Powiedz, że sobie nie życzysz takich zachowań w stosunku do siebie. Jak będzie się pultał, to powiedz mu: - "Rafał, przecież nie zrobię Ci krzywdy, jesteśmy kolegami. Jakbym chciał Ci zrobić krzywdę do dostałbyś z pięści" To nie leży w twojej naturze tak? No to daj mu się dalej napierdalać. Gadać mu możesz przez następne kilka lat...
    2 punkty
  30. To czego doświadczasz to skutek jakiejś twojej postawy i zachowań, pomyśl co jest takiego w twojej postawie lub zachowaniu co prowokuje go to takich reakcji. Są może jakieś kwestie w których okazujesz słabość? Pozwoliłeś mu przekroczyć granicę i teraz sprawdza jak daleko może się posunąć, na ile jesteś uległy i na co może sobie pozwolić. Na moje oko brakuje Tobie jasnych granic odnośnie tego na co mogą sobie pozwolić wobec Ciebie inni ludzie.
    2 punkty
  31. Zacznij mu robić Ty rzeczy których nie lubi i mów tak jak on Tobie. Użyj wyobraźni. A jeśli wyskoczy do Ciebie z łapami, bo tak też może być odpłać mu tym samym. Szanuj się!
    2 punkty
  32. W sumie masz rację, minął miesiąc, a są dalej te same schody.
    2 punkty
  33. Z całym szacunkiem, ale przesadzasz grubo. Poza tym szczerze mówiąc: z całym szacunkiem, nie bardzo masz kompetencje, żeby udzielać rad w tej materii.
    2 punkty
  34. Czy dużo przesiadujesz dziennie przed komputerem? Czy równie dużo grasz w gry na komputerze? Pytam ponieważ mój okres "najgorszej samooceny" przypadał właśnie, kiedy byłem uzależniony od gier i dziwnej treści w internecie. Miałem wtedy jakoś 17 lat. Uciekałem, czy też nie widziałem innej alternatywny na poprawę dlatego zagłębiałem się w komputer. W młodym wieku strasznie mnie to otumaniło. Zamknęło w sobie. Wyszedłem na prostą w momencie, kiedy poszedłem pierwszy raz do poważnej pracy. Miałem 19 lat. Na prawdę, to dało mi największego kopa. Dodatkowo robota w handlu, kontakt z klientem. Otwierasz się na ludzi, przełamujesz barierę. Będzie ciężko jak cholera. Życie czasem takie musi być.
    2 punkty
  35. Tak, czy owak, cokolwiek by nie było: Suchar, no ale co
    2 punkty
  36. Gdyby wysłać do niej kilku smutnych Panów i przedstawić konsekwencję takich działań, gdzie ewidentnie chce Cie wydoić z uśmiechem na ustach, to by jej buła zmiekla. Ona nie ma zasad i w tańcu się nie pierdoli, to Ty też nie miej.
    2 punkty
  37. Wystarczałaby tabela alimentacyjne jak jest w cywilizowanych krajach a nie widzimisię sędziny.
    2 punkty
  38. Chyba zabierasz się do tego od złej strony i nie masz za wiele doświadczenia. To powinno być tak: poznajecie się, odpowiada Ci, wjeżdża seks szybko czyli maksymalnie,5 spotkań, potem poznajecie się na większej ilości płaszczyzn. Jak macie < 20 lat to za związek uważacie trzymanie za ręce ale de facto prawdziwy związek to jest poważna relacja, gdzie coś się wspólnego dzieje. Mieszkanie, plany, dzieci. W Twoim przypadku nie znasz tej osoby, chociaż zaraz zaprotestujesz że to nie prawda. Seksu nie było, jest to dziewczyna z Twojego środowiska, którą ziomek też chciał wyrwać. Suma sumarum to pewnie chciałbyś poruchać ją ale boisz się, że "nie jest łatwa" to może projekt "związek" i ona poleci. Odpowiadając stricte na pytanie: 2-3 miesiące to jest patologia. Nie ma co tłumaczyć tego rodziną, wychowaniem itp. bo to już sporo. Jest mnóstwo typów co też uważali, że się rozkręci. Jak skończyli wiadomo. Powinien być ogień od początku, oczywiście podlany przez Ciebie ale to działa w 2 strony. Można z taką osobą stworzyć jakto nazywasz "LTR" ale rzecz w tym, że to będzie typowy związek do jednej bramki. Dopóki jej potrzeby będą zaspokojone to spoko ale jak nie... to na Twoje miejsce nie ma znaczenia kto wskoczy. Ważne, żeby zaspokoił I nie chodzi wcale o seks... Dobrze się zachowałeś z pieniędzmi. Wg mnie gra nie warta świeczki, chyba że One night stand. Nie pakuj się w relacje głęboką
    2 punkty
  39. To nie odbijaj tylko powiedz jasno - jeszcze jeden shit test i won. Jak nie zrozumie to znajdziesz lepszą. Nie rozumiem - odbijasz czyli udajesz, że nie wiesz o co jej chodzi? No niestety z kobietami trzeba krótko i wyraźnie tak by nie miały pola do interpretacji. Coś nie pasuje panci to się pozbywasz - one robią to samo.
    2 punkty
  40. Wiesz, że też masz rację? Spróbuję wytłumaczyć co ja miałem na myśli. Cechy ludzi z upływem czasu się wzmacniają. Częściej te złe niż te dobre, jako że to diabeł rządzi światem. Powiem przez analogię... Ktoś brał sobie drinka wieczorem po ciężkim dniu pracy. Da się wytrzymać. Życie robi się coraz cięższe, więc jeden drink dnia zapieprzu nie spłuka, trzeba więcej. Po jakimś czasie już nie da się tego wytrzymać. Tak samo z wydawaniem kasy przez rozrzutną żonę. Nie ma dzieci, oboje dobrze zarabiają, jej się trochę kasy rozpływa ale to da się wytrzymać. Potem są dzieci, ona nie pracuje, ale wciąż jej się kasa rozpływa, teraz nawet więcej, bo przecież trzeba i na dzieci, a ty nie masz pojęcia ile dzisiaj wszystko kosztuje. Brzmi znajomo? Po jakimś czasie już nie da się tego wytrzymać. To miałem na myśli.
    2 punkty
  41. Hrabia, kurwa jego mać : )) Jak to mówią, chciałaś hrabiego, to rób na niego.
    2 punkty
  42. Z jednego więzienia do drugiego.
    2 punkty
  43. Ty już się dałeś wciągnąć. I pytam. Po chuj odpisujesz na jej smsy? Niby ogarnięty facet jesteś a uprawiasz bajzel emocjonalny w pełnej krasie.
    2 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.