Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 15.12.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. 1 Po pierwsze, to zdobycie jej numeru w jakiś pokrętny sposób nie jest fajne. Jeśli już miałeś ten numer to trzeba było napisać skąd go masz, przedstawić się i zaprosić na kawę. Max co by ci groziło to spławienie i byłoby po sprawie. 2 Jeśli już zrobiłeś co zrobiłeś i pani przyszła cię opieprzać, że głupoty do niej wysyłasz (swoją drogą musiało być grubo, że się pofatygowała), to trzeba było iść w zaparte i odwrócić sytuację: Laska co ty p....sz, znamy się tydzień, trzy dni temu brałaś po same kule, wczoraj zaczęło ci odpierdalać i piszesz do mnie jakieś głupoty, dzisiaj mnie nachodzisz. Zawsze byłaś taka po........na, a ja zbyt pijany i nie zauważyłem, czy męża masz w delegacji i zaraz wraca? Czemu tak, a nie inaczej objaśni ci mistrz Antoni, uruchom filmik z dźwiękiem: https://demotywatory.pl/5042265/Polska-polityka-w-jednym-nagraniu
    8 punktów
  2. Było trzeba powiedzieć, a to my się znamy? Może pomyłka i wysłałem przez przypadek pod inny numer. Do widzenia. Koniec sprawy. Po chuj ciągle rola jebanej ofiary.
    8 punktów
  3. Ale dobre to było, aż syknęłam Takie w punkt. Błędy się popełnia i już, ale warto się ocknąć w porę. Długo rozmawiałam dzisiaj z mężem (jesteśmy dzisiaj obydwoje w domu) o tym co nas czeka - jako społeczeństwo. Dziwiłam się, że mężczyźni jakoś nie mają mocy zrzeszania, organizowania się (w przeciwieństwie do kobiet - chyba nie muszę na kanwie ostatnich wydarzeń pokazywać jakiś statystyk, że tak jest). Zadałam nawet sobie pytanie - czy gdyby kobiety się teraz wycofały, stały się uległe i potulne, powróciły do swoich ról gospodyń domowych, to czy mężczyźni wróciliby do swoich pierwotnych ról? Czy chciałoby im się? Jeżeli tak tego pragną, to dlaczego nie chcą o to jakoś zawalczyć? Na co mój mąż mówi, że mężczyźnie aktualnie kompletnie nie opłaca się męska rola, nawet dążenie do niej. Bo ostatecznie zostanie z obowiązkami męskimi, a przywileje nie powrócą. Ale przecież właśnie o to chodzi w społeczeństwie niestety. Podobnie działa moralność. Wiemy, że pojedynczym osobom moralność się nie opłaca. Szybciej osiągnie sukces jednostka niemoralna, niż moralna. Ale takie etyczne zachowania, to włókna funkcjonowania całej społeczności - w sensie - im więcej osób postępujących moralnie, tym społeczeństwo w swojej masie silniejsze. I myślałam, że tak też trzeba podejść w zakresie męstwa. Może to czas na pewnego rodzaju przebudzenie. Mówię, to w dobrej wierze, bo osobiście jako kobiecie, myśląc egoistycznie, nie powinnam być przejęta kryzysem męskości, a jednak czuję niepokój. Gdzieś usłyszałam, że socjaliści są winni wypchnięcia i utraty władzy przez mężczyzn, bo obecnie państwa opiekuńcze zapewniają słabszym jednostkom, kobietom, dzieciom, ubogim, kalekim wsparcie - stąd rola mężczyzn w tym zakresie została ograniczona. Na co mój mąż (który ma jakiś sentyment do PPS), że niestety to kapitaliści wykreowali taką rzeczywistość, bo są nastawieni jedynie na zysk. Nie kalkulują długofalowo strat społecznych, czy demograficznych - zależy im na dotarciu do klientów i pomnożeniu kapitału. Nie dbają o ten układ sił w społeczeństwie, czym grozie rozrost korporacji, niekończące się rozrastanie firm - czują się poza dobrem i złem. Na co się żachnęłam, że przecież oni (ci możni tego świata, wielcy kapitaliści, niebotycznie bogaci ludzie) też mają dzieci i powinno im zależeć, żeby tym mądrze zarządzać. Przecież mają kilkukrotnie wyższy wpływ na kreowanie rzeczywistości. Po czym pomyślałam o użytkownikach tego forum i o mężczyznach, którzy odnieśli niewątpliwy sukces zawodowy. Kojarzę takich 4 tutaj. Chyba (z tego co deklarują) żaden nie ma potomstwa, w rezultacie zbytnio nie mają potrzeby myśleć w jakich czasach przyjdzie żyć przyszłym pokoleniom. A to oni właśnie mają moc wzorcotwórczą, podnoszenia ludzi, inspirowania. Dlatego bardzo mnie cieszą posty @Obliteraror . Nie ma w Tobie tego pierwiastka złośliwego narcyzmu, jest chyba kompletnie rozpuszczony (o ile nie ściemniasz tutaj ;)). Natomiast mam wrażenie, że wielu z tych co "dużo mogą", bardzo się bronią przed uświadomieniem sobie głębokiego poczucia, jak bardzo boją się być nikim. Mam nadzieję, że ci panowie, którzy "dużo mogą" na pewnym etapie życia stracą zajawkę polegającą na wiecznym pomnażaniu majątku i pozytywnie (nie w skrajny sposób) potrząsną resztą męskiej społeczności, myśląc o wspólnocie nie jako o sumie jednostek, ale o odrębnym bycie. Jeżeli tacy ludzie nie przetrą szlaków, to kto ma to zrobić. Wiem, że było o ścianie, ale jakoś mnie tak naszło
    7 punktów
  4. No witaj w gronie wraków, bo co Ty masz do zaoferowania takiej dziewczynie premium jak to nazywasz, oprócz dwóch rozwodów co pokazuje że jednak sam nie umiałeś wybrać? Właśnie koledzy założyli temat o tym jak zaczyna się sypać zdrowie po 40-stce, nie mówiąc o tym że drastycznie spada jakość plemników stąd statystycznie większe jest prawdopodobieństwo spłodzenia potomstwa z zespołem Dawna czy aspergerem. Nie, zdecydowanie to nie jest moment szczytu dla faceta, no chyba, że w tym wieku jest już szanowanym mężem i ojcem, bo to pokazuje że potrafił coś zbudować i kierował się wartościami i zdrowym myśleniem już za młodu. Taki facet, który w dodatku nie szuka nic na boku to skała i oparcie dla swojej rodziny, dla żony i przykład dla dzieci. Jako 20+ byłam obiektem zainteresowania wysoko usytuowanych panów z pozycją społeczną i zasobami, lecz nie byłam w stanie przekroczyć z kimś takim bariery ciała. Dwa- podrygi miłosne facetów którzy byli starsi od mojego ojca uważałam za żałosne. Mam w rodzinie też taką dziewczynę premium jak kto chce. 23l studentka prawa, wychowana przez spójną konserwatywną rodzinę (bez rozbieżności wiekowych). Raz że śliczna, dwa uznająca wartości, które pomału zamierają w społeczeństwie. Odrzuciła dwóch chłopaków z którymi była związana, a którzy nie byli w stanie trzymać jej standardów (chodzi o seks). Mówi wprost, że chce mieć wartościowego męża, dzieci, zdrową rodzinę i chce to budować na konkretach. Jest piękna, dowcipna, inteligentna, urocza, bez kompleksów, ma bardzo dobry klasyczny styl ubierania się. Ta dziewczyna nie dość że przyciąga uwagę wielu to ma plan na swoje życie i nie przewiduje w nim rozwodników. I jestem na 100% przekonana, że taka perełka w dzisiejszym świecie swoje cele osiągnie, choć zapewne nie od razu spotka kogoś dobrego i moralnego na swoim poziomie. Są ludzie zdawać by się mogło urodzeni do sukcesu. Clue tkwi w tym, że ta moja kuzynka jak i pozostałe dzieciaki z tej rodziny, byli wychowani przez świetne osoby. Uważam że moje wujostwo jest wspaniałym przykładem udanego małżeństwa z miłości. Pomimo biedy i trudów dzięki wartościom, prostocie i niewątpliwej mądrości, żadne z ich dzieci nie wpakowało się w toksyczne związki. Pozostałe ich córki (rodzina wielodzietna) mają świetnych mężów, mój kuzyn ma cudowną, ciepłą żonę, dzieciaki. Jak się spotykamy na święta to aż miło popatrzeć. Z moich obserwacji jest tak jak pisała @Wielokropek że najwartościowsze jednostki na rynku znikają do 35 r. ż, z tym że ja bym obniżyła ten wiek do 30-stki. I to dotyczy obu płci. Natomiast zdarzają się takie przypadki, z dużą różnicą wieku które dobrze funkcjonują. Osobiście znam dwa. Pierwszy to mężczyzna ok. 40 lat, bardzo szanowany w mojej społeczności, radny, działacz społeczny, biznesmen, osoba bardzo moralna, bez poprzednich bagaży, w dodatku przystojny. Poznał dziewczynę po studiach 27l. z bardzo dobrego domu, zwyczajnie się zakochali. Szanując swoje postawy życiowe stworzyli udaną rodzinę. Drugi przykład dotyczy mojej koleżanki 25+, która poznała włoskiego lekarza 45+. Ona do 25-tki nie miała prawie żadnych relacji, albo krótkie bazujące na wyzysku, nie dlatego że nie chciała ale dlatego że żaden rówieśnik jej nie chciał. Bez ogródek ona była nieatrakcyjna. Ten lekarz chciał sobie ułożyć życie na nowo bo mu coś tam nie wyszło, chciał mieć jeszcze dzieci, ona natomiast potrzebowała męskiego dowartościowania. Na bazie deficytów stworzyli dosyć udane małżeństwo, tyle że z dzieckiem był problem, przez kilka lat się starali i maja jedną córkę. W tym drugim przypadku myślę ze jest jakaś recepta dla faceta 40+, po przejściach który chce od nowa budować rodzinę. A więc młoda wartościowa dziewczyna z dobrej rodziny ale na tyle nieatrakcyjna by nie było do niej konkurencji, która będzie wdzięczna za to że facet zapewnił jej wszystko to czego nie chciał żaden równolatek oraz na tyle dojrzała i doświadczona by nabyć rozumu i przestać wierzyć w bajki o kopciuszku. Z tego co wiem to oni są nierozłączni i chyba naprawdę się lubią i kochają. To czego mi brakuje w analizach @absolutarianin pomimo że są tam też wartościowe treści, to taka pycha, pogarda do innych. Zimne spojrzenie matematyka, który że szkiełkiem i linijką odmierza wartość ludzką, łatwo znajdując usprawiedliwienie dla swoich braków i błędów, bardzo często wskazując oskarżycielski palec w stronę innych. Dobrze pisze @SzatanKrieger ludzie premium, ludzie dzieleni na kategorie i podkategorie to jakaś pomyłka. Po co @tamelodia facet premium jak wystarczy taki który będzie uczciwy i będzie też dążył do założenia rodziny. Moja młodsza siostra poznała takiego po 30-stce, on niewiele starszy, zwykły fajny facet, który też szukał kogoś o podobnych wartościach. Siostra odrzucała tych, którzy nie chcieli ani dzieci ani zobowiązań, poczekała z pochopnym wchodzeniem w związki aż w końcu poznała takiego który chciał żyć jak ona, stworzyć dom i rodzinę. Nie ma nic gorszego niż działać pod presją czasu, co nie znaczy że nie należy pracować nad sobą nad swoimi wadami w każdym momencie życia i tu jest moje wskazanie dla @tamelodia, bo tam jest sporo do pracy i tu by mogła skorzystać z mocnych uwag i innych odnośnie podejścia do własnego życia. Segregacja i upokarzanie innych pod przykrywką kultury nie jest niczym dobrym, bo nie wszyscy pochodzimy ze zdrowych rodzin, nie zawsze mieliśmy właściwy przykład. Wchodząc w dorosłość i powinno się już być uformowanym, a często tak nie jest.
    7 punktów
  5. Liczysz, czy iść na div-y ? ?
    6 punktów
  6. Aż mnie głowa zaczęła boleć jak zacząłem rozkminiać to zdanie.
    6 punktów
  7. Po pierwsze - cholernie Ci współczuję bo wiem co przeszedłeś. W życiu miałem 3 poważne związki (kilkuletnie) i pierwszy z nich był z dziewczyną z DDA - dostałem taką przekopkę zakończoną zdradą, że jako młody gówniarz, zbierałem się po tym dwa lata. Moim zdaniem powinieneś dziękować losowi za to, iż nie masz z nią dzieci ani ślubu - to byłoby piekło. Bezcenne doświadczenie które oduczy Cię chęci "opieki" nad kobietami i nakaże kalkulację opłacalności wejścia w związek. Dlaczego o tym piszę? Bo ja miałem, to "szczęście" hajtnąć się z Panią chorą na CHAD (Chorobę Afektywną Dwubiegunową) - Ci ludzie charakteryzują się brakiem jakiejkolwiek empatii i doskonałym ukrywaniem schorzenia - dzięki Bogu szybko wyszło szydło z worka i jestem wolnym człowiekiem czym uniknąłem totalnego zniszczenia życia. Dla faceta znajomość DDA i CHAD + świadomość konsekwencji małżeństwa (w sensie prawnym i ekonomicznym) to absolutne minimum w życiu. Na ten moment - zapomnij o tym gównie i zacznij żyć swoim życiem PS Zapoznaj się z tym abyś uważał na przyszłość: "Prawie każdy z nas zna te sny o potędze, w których wszystko się udaje, a co najważniejsze, jesteśmy zawsze pewni, że się uda. Nie znamy strachu, bo jesteśmy niezniszczalni, kochamy najpiękniej, karty kredytowe pękają od poprzedzonych potężnymi cyframi zer, możemy pozwolić sobie na wszystko i robimy to bez cienia obawy i wyrzutów sumienia. A potem nagle sceneria zmienia się i ogarnia nas nieopisany lęk. Sen przechodzi w koszmar, a bezradność paraliżuje nogi. Co gorsza, kiedy dzwoni budzik, okazuje się, że jest środek listopada, szósta rano, na dworze śnieg z deszczem, w pracy zapowiada się koszmarny dzień, a karta płatnicza jest niemal w zaniku, jak nieużywany organ. Jednym słowem - wszechogarniająca beznadzieja. W taki schemat wpisuje się choroba afektywna dwubiegunowa (inaczej dwubiegunowość, zaburzenie maniakalno-depresyjne lub cyklofrenia), w skrócie ChAD, charakteryzująca się nawracającymi epizodami depresji i manii". https://www.medonet.pl/psyche/zaburzenia-psychiczne,choroba-afektywna-dwubiegunowa--chad----objawy,artykul,1629715.html PS 2 Kobiety zajmujące się "psychologią" robią to zazwyczaj ze względu na swoje własne, wewnętrzne, problemy. Dla mnie praca jako psycholog, terapeutka etc. to jedna z Red Flags.
    6 punktów
  8. Nie mogę wyjść ze zdumienia, koleżanko, że ty, która masz jakieś ambicje, chcesz facetowi zaproponować 40 letni kobiecy wrak po przejściach, jeżeli tylko będzie się dobrze wysypiał, niestresował i daj bóg nie miał wcześniej dzieci, z którymi do mnie przyjdzie... Ty tak na poważnie, serio? Przepraszam, a co ten wrak robił przez ostatnie 20 lat? To może być partia, jak wspomniał kolega A dla 65 latka, który dobił do przedwczesnej emerytury w ONW i zostało mu kilka drobnych na zbytki, ewentualnie dla kasiastego 80latka, ale nie dla faceta w sile wieku i u szczytu swoich możliwości finansowych. To się nazywa dopiero przedmiotowe traktowanie mężczyzny, jako materac finansowo-zapleczowy do zlądowania jeszcze ciepłej po karuzeli kutangów, boże jak ja się brzydzę facetami, którzy tak robią, hańbią cały męski ród i potem mamy taki syf, jaki mamy, wyziera nawet na tym forum, co jest już totalnym upadkiem, więc uściślijmy, bo widzę, że żadna z was, nawet wy dwie, z koleżanką @Amperką, które rezprezentujecie w miarę nietoksyczną kobiecość, nie pojęłyście, dlaczego ściana jest na 25, a nie 35. Kobieta w wieku 25 lat ma ostatni dzwonek na branie przez faceta PREMIUM, jak słusznie zauważył A, bo to jest ostatni dzwonek dla niej, by zaczęła systematyczną pracę nad sobą na późniejszy sukces obojga. Ją praca dopiero czeka, a nie wraz z daniem dupy na trzeciej randce laur zwycięstwa, czy linia mety. Koniec z mizdrzeniem się na ulicy, bieganiem po galeriach, przesiadywaniem u matki, wrzucaniem się w internet, łażenia na imprezki, sączenia piwa z rówieśnikami, kobieta zaczyna zasuwać, bo z gówniary stała się pełnoprawną partnerką mężczyzny w jego misji, nawigatorem na jego okręcie, a nie ciężarem, dodatkowym kosztem w firmie, czy wręcz grubą kluchą, która zajmie jego lokal, że gościu będzie musiał z kolegami się widywać na mieście i kończyć przed 22gą, albo co gorsza przepadać do rana, by nie musieć konfrontować się z tym, co obsiadło jego gniazdo!!! To nie jest czas na dzieci, 3 lata to jest minimum od poznania, do zabombelkowania, a najlepiej winno to być 5-8 lat. Chcesz okraść faceta z najlepszych lat ze swoją dziewczyną, bo straciłaś go dla jakiś lamerów? Halooo? Teraz zakasujesz rękawy i zaczynasz uczyć się: języków, ogłady towarzyskiej, manier (jeżeli jeszcze nie wyniosłaś ich z domu), być może siadasz w jego firmie, biurze, picujesz to, co jest, by było jeszcze lepsze, by dawało jeszcze więcej kasy, by latało na nowe rynki, na podboje, docierasz się ze swoim mężczyzną, by NIE MUSIAŁ SIĘ ZA CIEBIE WSTYDZIĆ, by to, co miał przed nie zostało podzielone przez 2, tylko pomnożone przez 3, bo na tym będzie jechała trójka waszych dzieci i te będziesz rodzić może i i po trzydziestce, ale musi być na czym. Ja wiem, że w kraju nad Wisłą panuje kult biedy, ale świat tak nie wygląda. Jeszcze nie upadł, nawet EU nie upadła, wbrew medialnej propagandzie. Naprawdę, jest się w czym wykazać. Dzisiaj pomagałem sąsiadowi dokańczać fuchę z polerką marmurów w jednym z apartamentowców w Monaco. Kobita (z Rosji) z mężem Anglikiem, miała tam trzy piętra 16, 17, 18 (ostatnie, z basenem i ogrodem tropikalnym na dachu), tu możecie pofilować na widok z góry, gdzie to się znajduje, tuż nad ulicą, gdzie startuje Formula I: http://szklanyzamek.pl/italia/prinz.jpg które picuje, by zdążyć przed świętami się tam przeprowadzić. Było tam ze dwadzieścia ludzi, którzy się uwijali za jakieś niewyobrażalne pieniądze, bo nawet Anglików tam widziałem na mopie, co to jest jak yeti, żeby angola gdzieś ze szmatą zobaczyć. Byli tam i Francuzi i Rumuni i Polacy (kuchnie składali) i Ruscy, praktycznie każdy znał przynajmniej 3 języki na tej 'budowie'. Oczywiście kasa to nie wszystko, ale pomyśl, że niezależnie ile ta babka miała lat i skąd miała na to środki, ile potrzeba zachodu, pozwoleń, znajomości, by dojść do takiego etapu, skoro nawet wyjechać z Rosji jest teraz ciężko, bo cały kraj jest zamknięty razem z granicą przez Białoruś. Ja się tam załapałem tylko dlatego, że sąsiad przykleił się do światowej sławy włoskiego marmisty, do którego się zgłoszono w sprawie tej renowacji i potrzebował kogoś z angielskim. Jak w wieku lat 25ciu zajmowałaś się głupotami, to w wieku lat 45 najpewniej będziesz mieć bezzębnego operatora pilota na kanapie z piwnym bebechem, kredyt na karku i wrzeszczące bachory do karmienia. Więc myśl o tym, gdzie chcesz zajść w życiu, póki masz wiatr w żaglach i łódź nieskorodowaną. Kobiety się wściekają, gdy ktoś robi z nich krowy do rozpłodu, ale czy myślą wtedy o tym, że traktują mężczyznę jako unasienniacza i sponsora? Z jakiej paki, przepraszam? Który szanujący się mężczyzna, który coś sobą reprezentuje, na to pójdzie? Ja naprawdę, z dnia na dzień jestem coraz bardziej przerażony, co za ludzie mnie otaczają, po obu stronach płci. Z jednej strony lamerzy, którzy słabość biorą za męskość, nie potrafią się cenić i zdobyć na coś, co za czasów ich dziadków było codziennością, oraz zorganizować odrobinę i na przestrzeni choć paru lat w świecie, gdzie praktycznie mogą wszystko, a z drugiej strony kretynki, od których wymaga się tylko dwóch rzeczy: trzymania piczy na wodzy i niepogorszenia położenia swojego faceta. A i to je prawie wszystkie przerasta.
    6 punktów
  9. To i ja coś skrobnę aby nie było tak różowo. Bo opowieści niektórych użytkowników odnośnie bujnego życia erotycznego po 40tce z wybrednym podejściem wydają mi się przekoloryzowane. Mam więcej do 50ki niż bliżej w dół do 40ki. Żyję sobie sam, bez żony i dzieci. Nie mam ich i nigdy nie miałem. Mam gdzie mieszkać i mam spore oszczędności - takie i owakie - w każdym razie nie mam kompletnie nic do kupienia na dzień dzisiejszy oprócz żywności na co dzień. Pracuje na kontraktach kilku miesięcznych i jak zrobię jeden czteromiesięczny w ciągu roku to mi się więcej nic nie chce. Po prostu. Co to jest kobieta w sensie seksualnym to dawno zapomniałem. Owszem mam kilka kobiet z którymi mogę sobie pogadać z tego samego miasta i innych trochę młodszych ale kompletnie mi się nie podobają a i rozmowa jest czysto koleżeńska raz na jakiś czas. Kobiety po rozwodach z dziećmi nigdy mnie nie interesowały i nigdy nie zawierałem takich znajomości. Osobiście czegoś takiego jak atrakcyjna kobieta po 30 lub 40tce bez męża i dzieci to ja w życiu nie widziałem. Może w amerykańskim filmie. 20 latki pomijam bo nikt mi nie powie, ze 20 paroletnia dziewczyna będzie nawiązywać znajomość z 40parolatkiem ot tak sobie dla seksu bez zobowiązań, miło, bezproblemowo i przyjemnie. Za pieniądze to inny temat. Rzeczy, które lubię robię zawsze sam bo nie mam po prostu z kim. Mam broń z tym zakichanym pozwoleniem sportowym i jestem od czasu do czasu na strzelnicy. Na zawody mam problem aby namówić kolegę bo żona , bo dzieci, bo praca, bo to i tamto. Na strzelnicy żadnych kobiet nie ma i nie będzie. Na fitness czy basen ( jak były otwarte ) zawsze chodziłem sam. Mam drogie rowery od góry do dołu w karbonie bo lubię po prostu jeździć po lasach i jeziorach, zatrzymuje się na kawkę czy aby coś sobie zjeść i z chęcią bym do tego zabrał kobietę - ale jaką????? jak nawet z kolegą mam problem bo rano w piątek ten czy tamten pracuje. Nie mówiąc o tym, że nie ma roweru albo ma jakiś problem z rowerem i nie ma czasu aby go naprawić. Podróżować nie podróżuje bo z racji pracy nie mogę patrzyć na lotniska, hotele itd. Poza tym byłem w wielu różnych krajach i mam tego serdecznie dosyć. Jeździectwa nie uprawiam jak jeden z kolegów piszący w tym temacie. Patrząc na liczbę postów niektórych osób tutaj osób piszących o licznych kontaktach z kobietami nie wiem czy mają oni w ogóle czas aby skorzystać z toalety nie mówiąc o tych licznych kontaktach erotycznych. Reasumując w moim przypadku - jest zdrowie, są pieniądze i zabawki, które lubię ale jestem z tym wszystkim sam, nieograniczony obowiązkami, brakiem czasu ( ja mam go zawsze ). Jakbym zaczął na siłę szukać kobiet po rozwodach, z dziećmi itd - to dopiero problemy by się zaczęły.
    6 punktów
  10. Kolego, nie ważny jest rezultat, ważny jest kierunek. Jego należy się trzymać. To starożytna cnota, nazywa się viraga i nie ma jej w kanonie chrześcijańskim. Nigdy nie możesz być pewny rezultatu i na tym polega przewrotność życia. Jeden będzie pierdolił raz po raz, a i tak uda mu się, psim swędem, a inny przygotuje się doskonale, a finalnie poniesie porażkę. Wynika to z faktu, że nie mamy kontroli nad swoim życiem. Kolego @prod1gybmx widzę, że strasznie ci solą w oku stoję i próbujesz mi w związku z tym przysolić, ale mierz siłę na zamiary, bo ja przynajmniej po dwóch kraksach jestem ciągle na torze i daj ci boziu, byś sam się po pierwszej pozbierał, którą rychło w twoim przypadku przewiduję, nie dlatego, bym ci źle życzył, wręcz przeciwnie, byś trochę zmądrzał i nie drwił sobie z 'dziadka', który ci dobrze powiedział, że grzesznych nada napominać, a nie chować głowę w piasek, czy udawać, że wszystko z nimi w porządku, aż się zło i upadek tak rozpleni, że wlezą do twojego własnego ogródka, przez dziurę w płocie od sąsiada. Ja napierdalam bez litości, bo prostuję pojęcia, jak w krzywy słup, by wrócił do pionu. Taką sobie tu misję obrałem. Nie musze nikogo przekonywać o swojej wartości, bo ją znam. Nie muszę się tłumaczyć z tego, jakie mam zalety, ani udawać fałszywej skromności, by mnie inni promowali. Mogę mówić wprost, tak, jak jest, odnośnie siebie. Weź przykład choćby z koleżanki @Hatmehit która trzyma cały czas poziom, odpowiedni dla jej wieku, startu i pozycji. Jak nie zmarnuje swojego czasu, to zajdzie tam, gdzie powinna (lub może) się znaleźć. Nie zawiewa jej poczuciem wartości. Wiesz, czym się różni master od beginnera? Master has failed more times, than beginner has ever tried. Polecam ci te słowa pod rozwagę na dzisiejszy wieczór. Co zaś do mężczyzn premium, kolego @SzatanKrieger ja wiem, że cię to obrusza, jak i wielu innych, że oto są lepsi i gorsi. No niestety. Napisałem o tej budowie, bo to świetny przykład, że TAK JEST. Patrzę na ekipę ogrodników, jak na złość, wszyscy z Francji, kraju którego sama nazwa otwiera wiele drzwi i patrz pan, do tego jeszcze wszyscy super przystojni, bujne, długie, gęste włosy, postawne figury i wszyscy, cholera... no co za niesprawiedliwość!! Pow. 175 cm. Przyszli przystrzyc krzaki. Inny chłopaczek, z drugiej ekipy, wygląd jak z sierocińca, siedział w dresach pod ścianą (pozycja: starszy mop-ista) zagadałem z nim chwilę. Kraj pochodzenia: Mołdawia. 4 języki obce!!!! W Italii 7 lat, we Francji 3, do tego angielski i rosyjski. 3 z nich znam, więc na wszelki wypadek sprawdziłem, wszystko się zgadza, żadnych przechwałek, fakty. Jeżeli zdobyłeś laur na Silverstone, to nie znaczy, że wygrasz na Imoli, czy Nurnburg Ring. Gdybym ja nie wstał od swojego biurka w Niemczech, to myślałbym złudnie, że zawodowo osiągnąłem już, jeżeli nie wszystko, to chociaż wiele, a prawda jest taka, że świat jest fraktalny, hierarchiczny z niezliczoną liczbą poziomów. Co dla jednego jest sufitem, dla drugiego jest podłogą. Widać to choćby po kasie, która jest pierwszym takim czynnikiem dyskryminującym. Kasa ma swoich hejterów, podobnie jak umiejętności podrywu. Przeważnie do hejterów zaliczają się ci, którzy jej nie mają. To kryterium zazwyczaj ich wkurwia. To takie ludzkie! Zaczynają oni negować czasem w ogóle istnienie pewnych klas, pewnych kręgów i chybiają, bo by trafić, trzeba chociaż wyraźnie widzieć tarczę. Wkurwia ich na przykład ta kasa do momentu, kiedy nie nauczą się jej zarabiać. Lepiej, bądź gorzej, opanują ten skill i hejt mija. Albo przenosi się na inną sferę. Wszystko wraca do normy, każdy ileś jej tam ma, tak samo jak centymetrów tu i tam i nie powód, by się tym zanadto przejmować, bo życie niesie setki takich dyskryminantów. Idzie o to, by je poznać, by się poćwiczyć i by wiedzieć. Kto, gdzie i ile czego ma, by poprawnie szacować ludzi. Nie wszystko można mieć, ale większość można, to tylko kwestia nauki, wreszcie w pewnych momentach można, a w drugich, akurat nie i trzeba umieć się obejść. To i cała sztuka. Prawdziwą sztuką jest rozpoznawać ludzi, kto gdzie stoi, bo wtedy posiadanie czegoś na mus staje się niepotrzebne, fakultatywne. Inni nie muszą wiedzieć, jaka jest twoja właściwa pozycja. I to postawiłbym na pierwszym miejscu w uczeniu się życia (i postawiłem) zanim się definitywne pewne sprawy rozegra. Nieskończenie wiele razy, każdego dnia, człowiek staje przed triadą do wykonania: - prezentacja siebie - szybka nauka, przyswojenie nowych informacji - podjęcie decyzji i poniesienie jej konsekwencji Niezależnie, czy to jest rozmowa z ekspedientką w sklepie, o pracę, z partnerem biznesowym, czy oświadczyny. To jest to realne życie, o którym wspomniałem, by być tak blisko prawdy, jak to możliwe, by mieć stale adekwatne oceny i tym samym móc podejmować trafne decyzje.
    5 punktów
  11. Zachowałeś się jak pizda męska. Po co te podchody ? Covid był dla twojego słabego umysłu wymówką, bo BAŁEŚ się podejść w biały dzień, zagadać, zaproponować kawę, seks, grę w warcaby. Bałeś się odrzucenia. Odrzucenie przez kobiety trzeba zhabituować, potem NIC to nie robi umysłowi, spływa po umyśle, jak po kaczce. Kurwa, w samym tym miesiącu zostałem odrzucony przez około nie wiem, 5,8 kobiet, powiedziały mi, że nie są zainteresowane, jak proponowałem kawę, drinka. Nie wywołuje to we mnie ŻADNEJ emocji, ani negatywnej, ani pozytywnej. Codzienność w podchodzeniu do lasek. Jeżeli nie zaczniesz robić tak jak ja piszę, to nie dojdziesz do łona ładnych, a przy ładnych kobietach, to bez twardości charakteru ani rusz, one widzą na 10000000 kilometrów pizdy, bądź twardzieli charakterologicznych. Trzeba mieć jaja z kobietami, normalnie podchodzisz, podrywasz, i bierzesz numer. Przełam tę podłą barierę Twojego szanownego umysłu. A nie takie cyrki. A co do opierdolu przez laskę, to receptą jest pewne siebie spojrzenie, ironiczny uśmiech w jej stronę, jakby jej nie dostrzegając. Z kobietami które Cię pragną, nie esemesujesz, nie rozmawiasz przez telefon. Z takimi kobietami się pierdolisz. Ostro pierdolisz, a one jęczą, bo chcą więcej.
    5 punktów
  12. Stary, ale takie są realia dzisiejszego życia, dla wielu 2,5 kafla to rarytas w Polsce uwierz. To, że nasze pokolenie jest wydymane na cacy to już inna sprawa. Mam 3 dychy na karku dwa kierunki + język, a zarobki dużo większe od Twoich nie są, welcome in Poland my brother. Perspektywa dla mnie przy założeniu, że nic się nie zmieni, to wynajmowanie pokoju do 60-tki z dwoma innymi bykami w moim wieku, perspektywa niezła jak na inżyniera co nie? 95% ludzi w Twoim czy moim wieku ma podobny problem mieszkaniowy, albo wynajmujesz albo upierdalasz się po uszy na 30-lat pod warunkiem, że masz jako taką umowę, bo z tym też różnie bywa, albo mamusia czy tatuś Ci daje, ale czy to dobre dla Ciebie? Mnie coś stary blokuje jakbym miał jeszcze od moich rodziców coś brać, nie wiem dlaczego, tak już mam. A teraz kurwa przestań jojczyć, podnieś jaja z podłogi i zapierdalaj na swoje! Jak? Tylko Ty możesz sobie odpowiedzieć. Mam alkoholika w rodzinie i wiesz co ich słowo jest warte? Kurwa zero my friend! Dziś Ci powie, że jesteś cacy racy, a jutro ma Cię kompletnie w dupie i leży nabity jak radzieckie działo, każąc Ci wypierdalać. Zrób to któregoś pięknego dnia bez zapowiedzi to i może jego otrzeźwi. Masz swój wiek, więc weź do kurwy nędzy za siebie odpowiedzialność. Mam nadzieje, że ten lekki opierdol Ci coś w życiu pomoże. No offence! I do roboty. ?
    5 punktów
  13. Mam 35 lat więc chyba mogę się tu wypowiedzieć i dorzucić 3 grosze Zacznę od negatywnych stron 30+ (w moim przypadku): - dłużej goją się rany (ale nie jest to żaden dramat) - potrzebuję 6h-8h snu zamiast 2-3 i kolejnej bibki - nieudane małżeństwo zakończone rozwodem - dzięki Bogu na całą "relację" zmarnowałem tylko 2,5 roku - Pani była chora na CHAD (chorobę afektywną dwubiegunową) - oznaczało to manipulacje na lvl expert + totalny rollercoaster emocjonalny - dostałem nauczkę na całe życie - uważajcie na takich ludzi - chorych na to zarówno mężczyzn jak i kobiety - pozbawieni skrupułów i ludzkich odruchów manipulatorzy - utrata części znajomych - ich żony dostają furii kiedy spotykam się z nimi pokazując, że można żyć inaczej i nie tyrać jak wół na zachcianki małżonki, która najczęściej nic nie wnosi do wniosku poza łaskawym urodzeniem dzieci Teraz plusy: - mindset - czuję się jak młody Bóg w okolicach 18-21 lat tylko, że w przeciwieństwie do tamtego okresu mam kasę i możliwości na realizację swoich zajawek - dzięki diecie KETO (na co dzień nie jem więcej niż 18-25 g węgli) + stosowaniu Metody Wima Hoffa praktycznie codziennie budzę się rano z dużą dawką energii i uśmiechem. Jeśli tak nie jest nagrania motywacyjne + medytacja. - uważam, że jeśli chodzi o wygląd nie odbiegam od swojej najlepszej formy 10 lat temu. lekkie zmarszczki nadały mi tylko klasy - kobiety mówiły mi to kilkakrotnie - jeśli nadal będę nad nim pracował osiągnę życiową formę - daję sobie na to około 1-2 lata - totalne wy*ebanie na to co ludzie uważają na temat mojego stylu życia, tego że nie mam żony, dzieci (bo przecież "stary kawaler", "nieudacznik bo rozwodnik") - brak spiny na finanse - jestem wolnym człowiekiem bez kredytów na głowie - dorosłem do tego, że nawet jak wszystko finansowo j*bnie to wiem, że sobie poradzę - w myśl motta - Jeśli chcesz zostać królem ulicy nie miej niczego czego nie mógłbyś zostawić bez żalu. (Życie Carlita) - zrozumienie, iż przedmioty materialne nie mają prawie żadnej wartości bez względu na to czy to ferrari czy model resoraka - tylko ludzie o bardzo niskim poziomie rozwoju się tym jarają - zaakceptowałem siebie, swoje ograniczenia ale też i bonusy jakie dostałem od losu - nie miewam kompleksów ze względu na wygląd czy zarobki - uciąłem towarzystwo toksycznych ludzi - stać mnie (duchowo) na to żeby nie utrzymywać kontaktu ze zgrają głąbów, których jedynym osiągnięciem życiowym jest zarabianie kasy czy spłodzenie dzieciaków - mam kilka swoich hobby i pasji, które realizuję - pracuję mniej - średnio 5-6 h dziennie. Oczywiście, jak się zajaram czymś, zdarza się i 12 lub 14 ale raczej mieszczę się w tych 5-6 h (z przerwami) - żyję jak chcę - nareszcie - i nie musze nikogo prosić o pozwolenie czy przekonywać, że to jest ok. Plany do 40stki - otworzyć drugą nogę biznesową w zupełnie innej branży - kupić 1-2 nieruchomości za gotówkę - domki do remontu w lokalizacji z dala od dużych miast - jeden nad morzem w ciepłym kraju (np. Grecja) drugi w ładnej okolicy w PL + wynajmować mieszkanie w dużym mieście jak mi się zachce większego kontaktu z cywilizacją (przy tak przecenionych nieruchomościach w dużych miastach nie widzę sensu wykładania 400 000 zł na klatkę dla szczura) - za ok 10 maksymalnie 15 lat przestać pracować w sensie potrzeby zarobku, a traktować to jako hobby - jeśli będzie to możliwe, znaleźć swoją Lulę (polecam tę scenę z Dzikości Serca)tylko niższą (do 165cm) Lista filmów i książek jakie poleciłbym chłopakowi przed 30stką do obejrzenia i przemyślenia: https://www.filmweb.pl/film/Życie+Carlita-1993-1094 - wiele bardzo dobrych i dających do myślenia scen https://www.filmweb.pl/film/Wielki+Szu-1982-1183 -jw https://www.filmweb.pl/film/Rocky-1976-9190 - wszystkie części - to jest opis męskiego życia od bycia gówniarzem, przez sukces, upadek i podniesienie się, aż po zejście ze sceny https://www.filmweb.pl/film/Dzikość+serca-1990-1084 - jeśli ktoś tego nie oglądał to po obejrzeniu sam będzie wiedział dlaczego https://lubimyczytac.pl/ksiazka/59033/wyspy-bezludne - o tym, że tak naprawdę zawsze jesteśmy sami, a samotność to kuźnia charakterów https://lubimyczytac.pl/ksiazka/119878/zyjac-wsrod-himalajskich-mistrzow - genialna książka z krótkimi przypowieściami do zastanowienia się nad sobą, losem i światem https://www.biblionetka.pl/book.aspx?id=1773 - "Śmierć Frajerom" / "Głupcy Umierają" https://lubimyczytac.pl/ksiazka/238552/kobiety - samo babskie ujadanie nad tą książką starczy za rekomendację Moja rada dla facetów przed 30stką - ciężko pracuj na sukces, nie żeń się a po 30stce zaczniesz zbierać tego owoce i będziesz miał coraz bardziej wy*ebane, podczas gdy Twoi rówieśnicy będą coraz bardziej zestresowani Jeśli nie jesteś zadowolony z obecnej relacji z kobietą - utnij to jak najszybciej Nie rozpamiętuj porażek, wyciągaj z nich lekcje, celebruj każdą małą pozytywną rzecz w Twoim życiu i ciesz się drobnostkami Pozbądź się uzależnienia w postaci potrzeby posiadania (zarówno fizycznie jak i duchowo) kobiety jako warunku szczęścia. Życie faceta po 30stce jest zajebiste, a dalej może być jeszcze lepsze Nie bój się ani "3" ani "4" z przodu Oczywiście wszystko co powyżej jest mocno subiektywne ale byłbym bardzo wdzięczny komukolwiek, za dostanie takich lub podobnych rad 10 czy 15 lat temu
    5 punktów
  14. Zainspirowany tematem @rarek2 przedstawiam krótkie streszczenie mojego zakończenia Związek prawie 1 rok , Kobieta bez dzieci po 30 ja starszy 5 lat. Generalnie studentka psychologii z dużą wiedzą na temat związków i psychologii miłości Takie 8/10 i jeden poprzedni partner stąd moja decyzja Cud miód i orzeszki ale dość niska samoocena panny (DDA) Po ok 3 miesiącach pierwsza lampka - pani z DDA Mieszkaliśmy od początku razem Kolejna lampka podobno kilka razy zrywanie z byłym w tym epizod z jakimś przystojniakiem ale on podobno dzieci nie chciał mieć więc do niczego nie doszło. Były śledził nas dwa razy Końcówka totalny zjazd i ucieczki z domu (jak borderka) bodaj 8 razy (po 2 -3 dniach powrót i jesteś wspaniały) W tym czasie trzymam ramę cały czas zgodnie z zasadami, dopiero na końcówce wymiękam i próbuje ją odzyskać (wiem że błąd ale nie myli się tylko ten co nic nie robi) i co się dzieje ?? bum Pożegnanie Było mi z tobą tak dobrze ... czuje Cię wciąż ale nie mogę być z tobą bo : (powody) Mam nadzieję że będziesz szczęśliwy W tym czasie portal lub randki. Oczywiście byłem raz u niej i ostry seks całą noc. Potem znów odpychanie, zostaw nie dotykaj. To koniec Ponieważ czułem (zbyt szybko ogarnęła ten seks w głowie) że jakiś amant jest w pobliżu (na orbicie) podjechałem kiedyś wieczorem i bingo. Napisałem że fajny ten nowy kogut (aby ją zdemaskować) Wtedy poszła wiązanka i to nie tak jak myślisz Kotku ... Potem to tylko kolega który przyszedł coś naprawić i przy okazji obejmuje w pasie Tydzień i już był nowy, a pamiętam tą deklaracje - jesteś wspaniały i będę Cię Kochać całe życie . Schemat, schemat, schemat Mój wniosek nigdy więcej DDA i Oczywiście blok na komunikatorach Opinie mile widziane
    4 punkty
  15. Tak odnośnie super seksu, na doładowaniu przez nowego naiwnego.. Jeden znajomy opowiadał, że gdy jego żona miała na oku nową gałąź, a boczniak nie mógł się zdecydować, To znajomy korzystał ze 3 miechy z super seksu, był w totalnym szoku, co zona robi w łóżku. Tego nie było nawet przed ślubem. Ale gdy tylko żonka dostała cynk, że gałąź już gotowa, to tego samego dnia już, ani seksu, ani żonki w domu nie było.
    4 punkty
  16. P.S. proszę o ostrzeżenie dla użytkowniczki za błąd w tytule. Zamiast ze jest że. Ja jakoś dbam o styl wypowiedzi, a ona nie może?
    4 punkty
  17. Dobrze zrobiła. To ty się pierwszy poniżyłeś jeszcze bardziej. Weź się za coś konkretnego.
    4 punkty
  18. Skoro ci sie podoba to mogles w realu ja lapac i probowac sie umowic zamiast wyslac dzwne esy stalkowac. Nie wiem czego sie spodziewales...
    4 punkty
  19. Znowu ta argumentacja ad personam. ? Sposób dokonywania przekazu jest jak najbardziej ok. Mi osobiście ten styl bardzo się podoba. Lubię nazywanie rzeczy po imieniu. Ja tu widzę, w tym przekazie silne odniesienia do tzw. wartości chrześcijańskich, których jestem gorącym zwolennikiem pomimo tego, że nie mam daru wiary. Starożytni chrześcijanie wymyślili najlepsze sposoby na wszelkiej maści kryzysy rodziny. A przekaz kolegi @absolutarianin to min. "Uczynki miłosierne względem duszy- Grzesznych upominać". (Tu wcale nie ironizuję). P.S. Dziadkiem jeszcze nie jestem, chociaż powinienem ze względu na wiek mojego potomstwa. Mylisz się. Najgorsze, co kobieta może zrobić swojemu mężczyżnie, to pobierać gdzieś na boku materiał genetyczny od innego "dawcy", ewentualnie założyć swojemu mężowi, z którym się rozwodzi sprawy karnej o fizyczne znęcanie się nad rodziną. Oczywiście mam na myśli fałszywe oskarżenie. Nie tyle uciekamy od zobowiązań, co boimy się ryzyka, że na ewentualnej umowie cywilno prawnej zwanej małżeństwem zostaniemy zrujnowani w przypadku rozwodu. W latach osiemdziesiątych uważałem związki partnerskie (konkubinaty) za typ rodzin charakterystycznej dla marginesu społecznego. W roku 2020 na mężczyznę, który się żeni ja patrzę jak na nieodpowiedzialnego idiotę. To tu w rezerwacie wyczytałem dyskusję młodych pań, które twierdziły, że jak nie mają stałego "kontaktu" za pomocą klepania w klawiaturę ze swoimi facetami, to im się uczucia wypalają, a wtedy czas na kolejny "związek". Singielki w wieku 30+ zmieniające facetów co trzy miesiące to jeszcze nic. Tu w Rezerwacie można spotkać lepsze bajeczki. Np. opowieści pewnej nastolatki, która dla pewnego mocno podstarzałego bywalca burdeli (sugar dady) była zwykłym pogotowiem seksualnym i która z dumą o tym mówiła "Nie żałuję tej relacji". Nigdy nie uwierzę w coś takiego. To możliwe, żeby tak nisko upaść? Moim zdaniem nie. A to tak. Raczej myślą, że 90% czasu to słodki bombelek, wspólną zabawa, przytulanki itd, a 10% to tyranie przy dziecku. Niestety jest na odwrót To "tyranie" przy dziecku, ta cała martyrologia bardzo szybko się kończy. Dzieci przecież rosną dzień i noc.
    4 punkty
  20. Polskie lockdowny wynikają z politycznej kalkulacji, więc świąt nie ruszą, spokojnie. Przypierdolą dopiero na Nowy Rok. Ogólnie - a pisałem o tym już w marcu - ten morderczy wirus jest dla rządzących niczym gwiazdka z nieba. Wprowadzanie społecznej kontroli, większe uprawnienia dla służb i instytucji państwowych, a gospodarka pada nie z powodu złego gospodarowania, ale z powodu wirusa. : ) Pięknie. Gdyby ten wirus nie istniał, to należałoby go wymyślić.
    4 punkty
  21. Bardzo celna obserwacja - osoba, która interesuje się psychologią i wybiera zawód mający na celu "pomaganie" innym ludziom bardzo często była wykorzystywana, "używana" w dzieciństwie przez rodziców do zaspokajania ich potrzeb - skąd niby ta ponadprzeciętna, nadzwyczajna umiejętność wczuwania się w sytuację innych ludzi, wrażliwość na ich potrzeby? Osoba, która jako dziecko była zauważana, rozumiana, akceptowana będzie miała dużą trudność w wyrobieniu w sobie takich kompetencji - nie są one tak naprawdę przecież do niczego potrzebne (pomijając powyższe zawody) - każdy powinien dbać o własne potrzeby i zajmować się innymi w minimalnym stopniu. Niestety takie osoby mają często skłonność do manipulacji, bo nie dbając świadomie o własne potrzeby i nie potrafiąc ich wyraźnie komunikować nie są jednocześnie w stanie się od nich odciąć (potrzeby w dalszym ciągu będą wymagały zaspokojenia) - wymuszają na innych ludziach ich zaspokajanie m.in. poprzez szantaż emocjonalny czy inne metody, którymi posługiwali się ich rodzice do trzymania ich w ryzach. Życie z taką osobą jest bardzo trudne. Jako syn dwójki rodziców z syndromem DDA szczerze odradzam związki z takimi osobami, szczególnie jeśli nie pracują nad swoimi problemami
    4 punkty
  22. Dobiegam 50 tki czuję się i wyglądam lepiej niż wtedy gdy byłem w małżeństwie. Lepiej niż w wieku 40-45 lat, myślę że nawet lepiej niż poniżej 40 stki. Staram się jeść zdrowo, nie biorę już udziału w imprezach rodzinnych więc zero alko i tłustego żarcia. Od roku, może dłużej sam sobie gotuję. Zero żarcia na mieście co w moim przypadku nie było bardzo łatwe bo mieszkam w imprezowej części Starej Pragi, gdzie często tanie (?) lanczyki i różne sąsiedzkie promocje. Dzięki temu (?) nie jestem już senny i ociężały. Ubieram się normalnie (teraz to już jest w ogóle rewelacja bo można tanio i bardzo dobrze a marki jak Bytom, Vistula czy Wólczanka pozwalają ze względu na kompletność swojej oferty ograniczyć czas na zakupy do minimum ) a nie stroić w Tesco tak jak moja ex-żona lubiła mnie obkupić -"bo oszczędniej", "bo niszczysz ciuchy", "bo tyjesz", "bo tanio". Ustawiłem sobie tak pracę żeby nie pracować w piątki i nie zaczynać przed godziną 10. Utrzymuję zdrowe relację z kobietami. Odbudowałem relacje z rodzicami, teściami (gównie ze względów taktycznych) i znacząco poprawiłem z dzieckiem. Poza klientami, nie chcę nic od nikogo. Porad młodym nie zamierzam dawać - robią to inni , lepiej, zgrabniej, dosadniej. Zresztą znaczna część forum jest o tym. Trzeba być skończonym idiotą, żeby nie korzystać z tego co piszą tu doświadczeni użytkownicy.
    4 punkty
  23. Wprawdzie tytuł odnosi się do życia mężczyzny po czterdziestce ale tak naprawdę post będzie dotyczył tzw. wieku średniego oraz kilku prawd o samym sobie, które poznałem w ostatnim roku. 1 Cały cyrk związany z koronakryzysem, koronaparanoją jak zwał tak zwał i początkowa samoizolacja uświadomiła mi jedną rzecz, a może raczej zweryfikowała jedno z fałszywych przeświadczeń o samym sobie. Do tej pory byłem święcie przekonany, że mam naturę typowo pustelniczą i spokojnie mogę sobie żyć w oddaleniu od reszty świata jeśli zajdzie taka potrzeba lub będę miał taki kaprys. Okazało się, że racji nie miałem ..... zwyczajnie od czasu do czasu potrzebuję się zaszyć w swojej jaskini z dala od ludzi, czy ograniczyć z nimi kontakty, może na dłużej niż przeciętny mężczyzna, ale jednak potrzebuję kontaktów międzyludzkich. Teraz już wiem, że nigdy nie byłbym w stanie żyć na kompletnym odludziu, a raczej dobrze by mi było na obrzeżach cywilizacji. Cisza, spokój, przyroda, mało ludzi, ale jak trzeba wsiadam w auto i za 20 minut ląduję w jakiejś cywilizacyjnej ostoi. 2 Przekonałem się, że zbyt wiele biorę na swoje barki, serio .... Zbyt wiele rzeczy, szczególnie w życiu zawodowym starałem się kontrolować, mimo tego, że miałem od tego kompetentnych ludzi. Żyłem według zasady "sam musisz wszystkiego dopilnować", okazało się, że to jedna z życiowych gównoprawd, jak ma się pod sobą dobry zespół można się skupić na rzeczach najważniejszych, a zespół wystarczy okresowo i wyrywkowo kontrolować i wszystko działa! Paradoksalnie koronakryzys pomógł mi w pozbyciu się nawyku, bo świadomość co do powyższego miałem już wcześniej, za to nawyk ciągłej kontroli pozostawał. Okazało się, że mogę zarządzać firmą w trybie pół zdalnym, jadę do biura w każdy poniedziałek, jak zajdzie potrzeba wpadam w tygodniu, pokazuję się na oczy pracownikom 2 x w tygodniu, zamiast spotykać się z kontrahentami prowadzę rozmowy video i stał się "cud" nic się nie zawaliło, firma działa, ja się mniej stresuję. 3 Sprawność fizyczna to jedno, a wiek to drugie. Jeszcze 3 lata temu, byłem w stanie spać 5 h na dobę i funkcjonować na wysokich obrotach, już nie jestem. Kiedyś starczyła krótka medytacja, trochę relaksacji i byłem jak nowy, a teraz jako mężczyzna 40+ potrzebuje się zdrzemnąć 40 - 50 minut w ciągu dnia, inaczej jestem nie do życia, do tego spać muszę minimum 7 h w nocy. Z wiekiem wszelkie kontuzje sportowe nawet te drobne odczuwa się dłużej, stłuczenia bolą dłużej, siniaki wchłaniają się dłużej itd. itp. Jest dokładnie jak w jednym z memów, który jeden z braci wstawił gdzieś na forum (nie mogłem znaleźć), czego 20 letni mężczyzna chce w łóżku i dwie laski na materacu...... czego chce 40 latek, żeby materac był wygodny, dopasowany i kark rano nie nap.....ał. Dokładnie jest tak jak we wspomnianym memie, jeszcze kilka lat temu mogłem zasnąć na kanapie w niewygodnej pozycji i się wysypiałem, wstawałem może trochę zdrętwiały, ale nie obolały i wystarczyło kilka minut rozchodzić. Natomiast teraz..... co z tego, że zrobię szpagat, salto, ilością pompek czy brzuszków zawstydzam dwudziestolatków i tak nie ma opcji, jak nie śpię na wygodnym materacu to rano kark mnie na...la, jak usnę w niewygodnej pozycji na kanapie to rano .... szkoda słów Wygodny materac i zaawansowane techniki ułożenia się na nim stały się sztuką ? Do tego dochodzi jeszcze dobrze ustawiona dieta i mam pełnię porannego szczęścia, które objawia się bezbolesnym wstawaniem z łóżka i regularną kupą co rano 4 Bardzo wielu rzeczy nie chce mi się robić. Nie chce mi się prowadzić dyskusji z ludźmi, których i tak wiem, że nie przekonam, więc ilość jednostek w moim otoczeniu, które ignoruję znacząco wzrosła. Nie chce mi się uczestniczyć w tańcu godowym ... no dobraaaaaaa czasem chcę, ale pani musi być naprawdę konkretna inaczej nie 'odpalam' zestawu, który sprawia iż panie wskakują do łóżka.... reasumując ..... combo błyskotliwość + cięta riposta + drwina + bezczelność dalej potrafię odpalić na pstryknięcie palcem, ale mi się nie chce dla byle kogo. Może inaczej, chce mi się ale częściej podczas ciekawych rozmów w męskim gronie, a nie po to, żeby wyłowić kurę z kurnika. Nie chce mi się dyskutować o polityce, przekonałem się, że takie dyskusje nic nie zmieniają w praktyce, co najwyżej dają mi wątpliwą satysfakcję powiedzenia jakiś czas później ..... i znów miałem rację. Nie chce mi się przebywać w głośnych i tłocznych miejscach, znudziły mnie kluby i zatłoczone lokale. Powiedzmy sobie jasno w takie miejsca chodzi się albo żeby się narąbać, albo żeby mieć sex, prawda jest taka, że nie idzie się tam dla muzyki czy ciekawych rozmów towarzyskich, do tego są ciekawsze miejsca. Nie chce mi się walczyć o cudze dobro, jeśli cudze pomyłki nie będą miały na mnie wpływu (z wyłączeniem osób bliskich), jak widzę, że ktoś chce wejść na minę, owszem uprzedzę go, objaśnię co robi źle, ale nie będę zaciekle walczył, żeby nie szedł daną drogą. Machnę ręką i pomyślę 'a niech sam się przekona' ...... doszedłem z wiekiem do wniosku, że niektórzy (a w zasadzie większość) uczy się tylko na własnych błędach. 5 Do pewnych rzeczy mam więcej cierpliwości. Moja cierpliwość w stosunku do gatunku ludzkiego zarówno jako zbiorowości jak i jednostkowych przypadków znacząco wzrosła z wiekiem. Nawet jestem w stanie mniej kumatym tłumaczyć oczywistości, do czego kiedyś nie miałem zacięcia. Przestała mnie irytować tzw. złośliwość rzeczy martwych, coś się zepsuje czy nie zadziała zgodnie z oczekiwaniami, machnę ręką "naprawi się", z drobnym wyjątkiem od reguły, jeśli to jest nowy item i nie funkcjonuje jak powinien wtedy odpala mi się tryb 'niezadowolonego klienta'. 6 Oduczyłem się oceniania cudzego stylu życia i cudzych wyborów życiowych przez pryzmat własnych przekonań (a przynajmniej się staram). Teraz patrzę jedynie na dwa czynniki, czy dana osoba jest szczęśliwa ze swoimi wyborami i czy nie szkodzi nimi innym. To jest najprawdopodobniej najciekawsza rzecz jaką przyswoiłem sobie z filozofii życiowej MK. 7 Przekonałem się, że zarabianie pieniędzy sprawia mi przyjemność. Tak lubię zarabiać pieniądze nie tylko dla tego, że są środkiem do celu, ale również dla tego że gra jaka się toczy przy zarabianiu jest pasjonująca. Na dobrą sprawę nie potrzebuję zarabiać aż tyle, materialnie mam wszystko czego chciałem, mam też poczucie bezpieczeństwa finansowego, mógłbym już teraz wrzucić na luz, ale ja zwyczajnie lubię ten sport. Zapewne z wiekiem zmniejszę aktywność ale nigdy z tego całkiem nie zrezygnuję, zawsze będą nowe projekty i wyzwania.
    3 punkty
  24. Rezerwatka napisała parę zdań, w których poinformowała, że kończy 25 lat. 9 stron tematu. Nawet trudno to skomentować. @tamelodia Wszystkiego najlepszego ! (a do ściany jeszcze trochę Ci brakuje )
    3 punkty
  25. A co gdy zostaniesz i za 20 lat okaże się i tak w chuja z tym mieszkanie? Ska wiesz, że za granicą nie poznasz kogoś i odpalisz coś swojego? Skąd wiesz, że całe życie będziesz jebał za 2,5 kafla? Skąd wiesz, że za 20 lat nie zdegenerujesz swojej psychiki do tego stopnia, że będziesz aspołeczny czy zależny od wielu czynników? Takich pytań można mnożyć i mnożyć tylko co to da? Kura stary to weź sobie znajdź region w dojczlandzie gdzie jest zatrzęsienie firm w branży cnc, zdobądź robotę jako kurwa nie wiem, szfilierz powierzchni płaskich czy jaki inny w takiej firmie lub sąsiedniej, popracuj 3 miechy nawiąż kontakt z kierem czy tam kimś, powiedz, że coś pracowałeś na cnc i czy dałoby radę Cię gdzieś tam wcisnąć i za rok-dwa kosisz siano z zawodu. Jak będziesz siedział i kminił czy wypali czy nie to kurwa nigdy się nie dowiesz, pakuj mandżur i go go go! Jesteś młodym gościem jak nie teraz to kiedy podejmiesz jakiekolwiek ryzyko? Wszyscy jadą na tym samym wózku nie jesteś inny. Przeanalizuj sobie sytuację. Zostajesz vs próbujesz za granicą Zostajesz: Dalej mieszkasz z ojcem alkoholikiem 4 dni jojczysz bo chleje 3 dni jest Ci dobrze bo trzeźwy i tak w kółko. Mami Cię przepisaniem mieszkanie żebyś koło niego tańczył, jak to się zakończy nie wiadomo. W perspektywie długoterminowej możesz obudzić się z kijem w dupie. Dodatkowo jojczysz, że Ci źle, dupy poruchać nie możesz bo gdzie ją przyprowadzisz? Siostra czy kogo tam masz jak przyjdzie co do czego to się obudzi, że jej się też pół należy. Tak jak już wspomniałem, Twoja sytuacja nie różni się niczym od 90% społeczności w Twoim wieku, może poza tym, że mieszkasz z osobą która ma problemy alkoholowe. Wypierdalasz: Będzie Ci ciężko, nastaw się na to, ale ma to swoje zdecydowane zalety, gdyż: 1. Wypierdalasz i nikt do Ciebie nic nie ma, jesteś w pełni niezależny i decydujesz za siebie. 2. Zarabiasz swój hajs i mieszkasz w swojej norze (nawet jak wynajmujesz), daje to niezależność, możesz pokazać fucka komu trzeba 3. Daje Ci to komfort psychiczny, nie bój się wynajmować i mieszkać z ludźmi, ja przeszedłem na tej noże sporo różnych typów, teraz jest spoko ekipa i byle menel tu mieszkał nie będzie bo od razu jest reakcja do właściciela. 4. Minusem jest to, że tracisz iluzoryczne szanse na mieszkanie które i tak będziesz musiał pewnie na pół z siostrą odziedziczyć czy ile rodzeństwa Was tam jest. Z doświadczenia ze swojej rodziny Ci powiem, że przy takich sprawach nie ma sentymentów, brat brata wyciśnie jak cytrynę jak będzie tylko mógł. 5. Zakładając, że Ci się nie powiedzie, wracasz do tego samego szamba i pracujesz za to samo 2,5k co wcześniej, ale masz jedną przewagę, masz doświadczenie i pogląd na życie z innej strony. 6. Powiedzie Ci się to masz to co chciałeś, uczysz się języka, pracujesz w zawodzie, wynajmujesz kawalerkę i pukasz Niemki, no dobra z tym już przesadziłem ? Im będziesz starszy tym Twoja głowa więcej wynajdzie, żeby nie podejmować żadnych kroków. Strefa komfortu to jest kurwa pamiętaj. Także, nie jojcz, działaj i wszystko będzie git! Ale z analizą wyjechałem xD Edit: Żeby nie było, że Cię namawiam to Twoje życie i Twoja decyzja bratku. Przeanalizuj jak może potoczyć się Twoje życie jak zostaniesz i jak wyjedziesz i podejmij w końcu jakąś męską decyzję. Ludzie całymi rodzinami rzucali wszystko i walili za granicę, a Ty masz rozkminy przy z tego co widzę takim u Ciebie nastawieniu (na wyjazd) masz opory będąc sam nie mając żadnych zobowiązań czy obciążeń i nie mając nic do stracenia. Nygga please!
    3 punkty
  26. Musisz uzmysłowić sobie jedną, bolesną dla siebie rzecz - to alkoholik, a na takich osobach nie można polegać. Po prostu. Kocha Cię tą swoją chorą miłością, to pewne. Potrzebuje Cię. Będzie chciał Cię przy sobie zatrzymać, a doskonale zna Twój słaby punkt. Już teraz skutecznie go wykorzystuje i będzie wykorzystywać w przyszłości - masz to jak w banku. Rodzice tak po prostu robią, szczególnie Ci nieprzystosowani społecznie. Rozwiązaniem jest pełna niezależność, także finansowa. Jak to napisał kolega przede mną - jajca we własnych dłoniach pozwalają kontrolować siłę nacisku, w cudzych mogą zostać zmiażdżone. Musiałbyś zaufać alkoholikowi, a to już wyższa szkoła jazdy. Jestem z rodziny z tradycjami alkoholowymi i wiem jak to jest. Zdaję sobie sprawę, że nie są to łatwe decyzje i że takie mieszkanie ułatwiłoby Ci znacznie start. To może nie być jednak kwestia jednego roku, a reszty życia Twojego ojca, który z czasem będzie potrzebował coraz więcej pomocy, bo zdrowie zacznie mu bardzo szwankować. Do kogo się zwróci o pomoc? Wiadomo. Przemyśl to, tylko Ty znasz swojego ojca.
    3 punkty
  27. Zupełnie nie rozumiem dyskusji. No dobrze, rozumiem ale dalej nie rozumiem sensu tłumaczenia. To nic nie da. Społeczny wózek został popchnięty, bez hamulców, bez możliwości zatrzymania. Mamy rok 2020 a nie 1995. Instagram, seks jako najwyższa wartość, ,,uciśnione” kobiety, gloryfikowanie rozwodów, akceptacja dla samotnego macierzyństwa, ślepy bieg za pieniędzmi- wymieniać mogę w nieskończoność. Wzór do którego dąży dzisiaj przeciętna, młoda kobieta to dziewczyna najlepiej jakiegoś piłkarza (WAG), influancerka, która poświęciła (hehe) życie prywatne i wspiera swojego typa prowadząc konto, blog czy vlog o stylu życia, wrzucając przy okazji zdjęcia z pięknych miejsc, będąc nienagannie ubraną z obowiązkowo paskiem Gucci, coby wszyscy widzieli, że pieniędzy jej nie brakuje. Najczęściej z poważną miną jak srający jamnik. Tak dzisiaj wygląda rzeczywistość. Jeśli są jakieś wyjątki- to tutaj banalnie ale wyjątek potwierdza regułę. Te mniej urodziwe nie uczestniczą w tym co opisałem wyżej z prostego powodu- nie mają takich możliwości. Są za mało urodziwe. Reszta skrycie o tym marzy. Przejrzyjcie sobie profile, połączcie kropki. Media społecznościowe świetnie obnażyły ludzkie dążenia, pragnienia. Zapomnijmy o kobietach lepiących pierogi przed świetami, tłumaczących swoim dzieciom, że pewnych rzeczy w pewnych miejscach nie wypada robić, troskliwych, wyrozumiałych i ciepłych dla swoich mężów, które pełną rodzinę traktują jako najwyższe dobro. To gatunek wymarły i można je położyć obok ciuchci parowych, silników bez turbiny, telewizorów kineskopowych i innych rzeczy historycznych. Tak było kiedyś, dzisiaj jest inaczej. I napiszę raz jeszcze: wyjątki potwierdzają regułę a to że znajdą się niezbyt urodziwe kobiety, które w ten sposób nie żyją nie oznacza to, że jeśli miałyby możliwości to by z tego nie skorzystały. Bo według mnie to z jęzorem na wierchu jak sarenki pobiegłaby na afisz. Dajcie sobie na luz panowie. Dobrze prawi @absolutarianin. Chcecie kobiet, które jeszcze nie są zepsute tymi kolorowymi obiecankami z ekranów? Jest dużo miejsc na świecie, gdzie zamiast chłodnego analitycznego podejścia otrzymasz uśmiech i zainteresowanie. I jest to wszystko prostsze niż się wydaje. Według mnie (z wyjątkami rzecz jasna, nawet tutaj na forum) kobiety z naszego kraju są zepsute i już nic dobrego z tego nie wyniknie. Ja im kompletnie nie ufam. Kompletnie. @tamelodia ja Ci dobrze życzę, żeby nie było ale moje porady nic nie dadzą. Przeczytasz, za chwile o nich zapomnisz, nie wyciągniesz wniosków, nie przemyślisz i będziesz dalej robić coś czego kompletnie nie rozumiesz a co będzie jedynie Tobie szkodzić. Więc baw się dziewczyno życiem, co tam banda mizoginów z forum mogą wiedzieć o życiu. Tym bardziej jakieś stare pryki.
    3 punkty
  28. W ogóle co to za nowe słownictwo na forum - facet premium? A kobieta premium to coś musi, czy tylko być? A czy ten pan premium to jak już wyskoczy z kokonu to ma plusy? Haha ale jaja, co to się dzieje kuźwa mężczyzna premium, mieszkanie plus, emerytura minus. Chryste...Na początek może zacznijmy dostrzegać w innych ludziach ludzi a nie nadawać im ważność i etykiety? Facet premium...A jaką kawę sobie pan życzy? Kawę premium, a mężczyznę? NO OCZYWIŚCIE, ŻE PREMIUM jestem zbyt ważna by brać zwykłą wersję, nie premionowalną z unikatowej kolekcji. A może chciałaby Pani nowy hit sezonu mężczyznę z limitowanej kolekcji jędrny policzek? Nasza wersja ma jędrne policzki jak żadna inna! Mężczyzna premium w liceum...mężczyzna....w liceum....premium chyba to kuźwa będzie mi się śniło po nocach. Dasz sobie radę, całe życie się człowiek uczy. Sama na pewno też nie byłaś skrystalizowana, bo odrzuciłabyś go na początku A więc powracamy do tego co pisałem. Dobranocki.
    3 punkty
  29. To już nawet nie jest śmieszne tylko straszne.
    3 punkty
  30. 90% tych, którzy coś tam posiadają, to albo jest to jakiś używany passat w tdi, albo mieszkanko po rodzicach, a robią z tego chuj wie co, jakiegoś świętego gralla co najmniej, na myśl o którym dziewczynom puszczają zwieracze i zaginają parol na takiego kurwa bogacza ? podczas gdy tymczasem większość z nich sra na takie skarby i mało je obchodzi twój wypierdziany passat czy dwupokojowa klitka w spadku. Pozostałe 10% to ci, którzy faktycznie czegoś tam się w życiu dorobili własną pracą, ale oni są już dawno zajęci i nie siedzą na jakimś forum jęcząc bez ustanku w kółko o jednym i tym samym ?
    3 punkty
  31. Mam to w dooopie bo ze "starą" 30+ będzie to samo. Każda z Was się zaklina, że nie interesują pieniądze ale jak podjeżdża furą taką, że koleżankom żal d000pę ściska to miś jest najukochańszy A nie czekaj, wnętrze, wnętrze się liczy Portfela, domu i samochodu czy jej tapicerka pod kolor paznokci gra Wiesz dlaczego to baby jeżdżą głownie SUVami? Bo ona chce czuć władzę (bo duży i ona mała) i w kobiecej przestrzeni SUV = ma kasę A ja jak widzę kobiete po 30stce w SUVie (dobrym nie Daci )to jestem niemal pewien, że to rozwódka, która kogoś z torbami puściła. Przecież biologicznie macie wdrukowany zestaw geny + zasoby i tego się nie da oszukać. Jestem singlem co sobie chwalę, spotykałem się już z kobietami 8-12 lat młodszymi ode mnie, moja eks-żona była ode mnie o 9 lat młodsza, kobiety 30+ tylko do relacji FwB, których od prawie już roku unikam, bo zawsze kończą się skamleniem o związek (pomimo jasnego, od początku przekazu, że żadnego związku nie będzie). Nie zamierzam CI się zresztą tłumaczyć z tego z kim i co robię - powiem tylko jedno - w moim otoczeniu jest dość sporo związków z różnicą wieku 5-10 lat z kobietami przed 30stką. Co do poszukiwania kobiet jestem tego samego zdania co @Jan III Wspaniały - w Polsce już prawie nie ma po co szukać. A Ukraina, Białoruś blisko, kobiety cudowne, jeszcze "starego sznytu", nie to co nasz polskie "witaminki: Jeśli zaczynasz już kłamać to wskaż w którym miejscu tak napisałem. Jeśli nie - zamilknij i nie siej żenady. Bo to jest stały zestaw - "ma kasę to złodziej" Mówi, że nie trzeba żyć ze starą babą - "pewnie ściemnia" Nauczył się czegoś - "miał łatwy start w życiu i wszystko pod nos". I tak sobie można do usranej śmierci tłumaczyć. Wszystko.
    2 punkty
  32. Sam przyznales ze zdobyles jej prywatny nr podstepem i wysylales dziwne wiadomosci w mojej ocenie podchodzi to pod stalking.
    2 punkty
  33. Gdzieś proponuję? Nie, piszę jedynie, że moja ciotka była zajebista jak na 40 w szczęśliwym bezdzietnym związku Ja szczerze wspieram relacje z różnicą wieku, bo sama się w takich specjalizuję i młode babki są pewnym typie relacji opcją najlepszą, ale też nie zgadzam się z defetystycznym „nie da się i do grobu, po 30 to już niewarta”. I to nie jest mój ból dupki, bo sama do trzydziestki mam 11 lat i sporo do zrozumienia, ale śmieszy mnie to podejście. Tak, trzeba mieć świadomość przemijania. My kobiety mamy mniej czasu niż Wy, to nieuniknione. Jednak starzenie się należy akceptować, traktować z dystansem, a nie umartwiać nad sobą. Tak jak babka po 30 to nie cud miód, tak facet po 40 nie jest tym kim fizycznie był kilka lat wcześniej. Ale tego tak nie przeżywa, nie musi. Kobiety też nie muszą. Ah te moje feministyczne brednie, fe! Ten przytoczony wrak studiował, pracował w dobrym zawodzie, inwestował w pewne kwestie, dbał o siebie i swego wieloletniego partnera oraz siostrzenicę. Tak mnie ciotkowrak zepsuł. Znam też wraka z dziećmi, mężem, domem, zawodem, szczęściem. No ale wrak... I tak- w wielu kwestiach młodym ładnym dziewczynom jest znacznie prościej. U super, sama to wykorzystuję. Niekoniecznie chodząc na imprezy, siedząc na instagramie czy biegając po galeriach, ale między innymi pracując nad relacją z facetem, którego pragnę (raczej z wzajemnością) na przyszłość, budowanie życia i rodziny. Jednak nie obchodzi mnie czy 25-30 letnie koleżanki dobrze sobie przemyślały, życzę im szczęścia niezależnie od tego jak przeżyły młodość i co planują. Ok, może zgarnęłam takim super mężczyznę, ale to nie wywołuje mej radości, bardziej współczucie. Żyj i daj żyć innym.
    2 punkty
  34. Jeśli to nie być ons bądź fwb powiedziałbym to samo co każdej, która miała kiedyś ochotę na Alvaro, Mokebe czy Abdullaha. Dlatego przed wejściem w związek albo na samym początku warto troszkę panią podpuścić w tych tematach, szczególnie jak można jej czymś lekko ukłuć serduszko, bo ona w odwecie wyrzyga najgorsze rzeczy bo myśli, że "dopieprzy" - a dopieprzy samej sobie. W ten sposób dowiedziałem się o kilku karuzelach kutang, uwielbieniu do "kolorowego świata", orgazmusie etc. i grzecznie podziękowałem jak na załączonym obrazku:
    2 punkty
  35. @Quo Vadis? po mojemu, to autor tematu kwalifikuje się do Choroszczy.
    2 punkty
  36. Z moich doświadczeń, muszą wyczuwać że się przejmujesz gadaniem. Pracowałem za granicą, robiono sobie jaja że jestem z trzeciego świata. Zacząłem więc sobie robić jeszcze większe jaja opowiadać że w puszczy mieszkamy, że do miasta autem parowym jeżdże itp. :). Jak się zorientowali że docinki nie działają, to się skończyło. Potrafiłem też się na wesoło odgryźć. Trochę dystansu do siebie i innych.
    2 punkty
  37. @lync Ta dyskusja nie ma sensu, życzę dalszego, wesołego życia w tym trybie:
    2 punkty
  38. Żeby w pl zarobić tyle co zarobiłbyś w świecie, to trzeba być już naprawdę specjalista klasy międzynarodowej. Polska a reszta świata, szczególnie zachód to przepaść w zarobkach jeśli chodzi o normalnych ludzi, nawet takich po studiach. Zarówno pod względem zarobków/kosztów jak i mentalnie. W pl dobrze będzie tylko ludziom należącym do partii stare "dobre" czasy wracają. Polska to ani dobre miejsce do życia, ani do pracy, ani do robienia biznesu. Ludzie mają średniowieczne poglądy i są najzwyczajniej w świecie głupi. Łatwo ich prowadzić jak stado baranów. W pracy chcą cię tylko wyeksploatować do granic możliwości, a spróbuj się odezwać to będziesz pierwszy w kolejce do odstrzału. A biznes? Kurwa każdego kto ma jaja na tyle wielkie żeby spróbować w pl robić biznes, nie wiem czy podziwiać czy śmiać się z głupoty. Niesprzyjający rząd to jedno. A ludzie którzy nie mają pieniędzy to drugie. Polska to Chiny Europy. Tak miało być i tak będzie. Oczywiście są biznesowe i zawodowe wyjątki od reguły, bo statystycznie byłoby niemożliwe aby było inaczej. Niemniej jednak ogół społeczeństwa ma prze pier do lone. Zaraz ktoś wyskoczy z jakimś patriotyzmem. Chłopie, babo... Patriotyzm tylko pod względem geograficzno-nostalgicznym. Wszyscy w pl chcą cię dumać a ty się chcesz jeszcze wypinać? Nie dziękuję.
    2 punkty
  39. Dokładnie tak. Jeszcze przed pandemią zdarzało mi się uczestniczyć w różnych warsztatach filozoficznych, poza tych chodziłem regularnie raz w tygodniu na medytację grupową. Poznawałem tam całe mnóstwo ładnych i bardzo inteligentnych dziewczyn, często dużo młodszych ode mnie - same mnie zagadywały w przerwach zajęć i rozmowa szła zawsze bardzo naturalnie, było to niewymuszone i sprawiało nam dużą przyjemność, mieliśmy po prostu o czym rozmawiać. Nie byłoby najmniejszego problemu, żeby wyszło z tego coś więcej, gdybym był wolny. Dla odmiany - nie wyobrażam sobie siebie podbijającego w jakimś klubie do zblazowanej laski ze złotym ajfonem i rzucającego debilne teksty w stylu "bardzo bolało jak spadłaś z nieba?". Ogólnie chyba nie potrafiłbym zaliczyć pustaka, który nie interesuje się niczym poza zbieraniem lajków na FB, czułbym się jakbym gwałcił własną duszę. Zastanów się czy aby nie masz podobnie. Najłatwiej wyzywać się od przegrywa nie znając dobrze samego siebie. Rozmowy na portalach społecznościowych to właśnie takie "hihi", "haha" i setka emotikonek - jak inteligentny człowiek ma się w czymś takim odnaleźć? Jak to mówił Waldek Morawiec do Franza Maurera w "Psach" - "Franz, Ty nigdy nie poznasz fajnej dziewczyny, bo Ty szukasz w rynsztoku. A ja swoją Mariolkę poznałem w bibliotece"
    2 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.