Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 12.05.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. To będzie temat z gatunku pozytywnych. O kobietach, a raczej o kobiecie. Przynajmniej taki jest zamiar. Jak wyjdzie "w praniu", sami ocenicie. Zapytał mnie jakiś czas temu jeden z forumowiczów (którego cholernie cenię swoją drogą za dorobek i za zdrowy rozsądek) - jak tyle lat udało mi się utrzymać swoje małżeństwo? Małżeństwo, w którym nadal możemy patrzeć na siebie bez niechęci, obrzydzenia i chęci pozabijania siebie nawzajem? W sumie nie wiedziałem, co odpowiedzieć. Bo nie znam w sumie odpowiedzi na to pytanie. Gdybym ją znał, nie byłbym tylko niezależny finansowo, ale bardzo bogaty Poprzez rozwiązanie jednego z ważkich problemów współczesnej ludzkości. Wiem za to, co robiłem przez te lata. Raz z lepszym, raz gorszym skutkiem, w dużej części na pewno intuicyjnie. I tak właśnie narodził się ten temat. Torebkowy nalot Uwielbia torebki. Ma ich od cholery. A ich ciągle przybywa. Był taki okres, że co parę dni raz lub dwa razy na dzień pojawiali się u mnie kurierzy z nową "dostawą". Na tyle intensywnie, że już ich rozpoznawałem nie tylko z twarzy, ale i imienia i nazwiska ; ) Za jakieś małe pieniądze, max dwie stówy (albo i często mniej). Nie jestem w stanie jej przekonać, że może wystarczy? Nawet jak sam jej kupiłem z jakiejś okazji droższe z górnej półki parę razy, nic to nie zmieniło. Cóż, mam dziwne hobby, nie zrozumiesz xD Nie próbuję zatem. Intercyza Jak to ma @Mosze Red w opisie, kluczem do sukcesu związku długoterminowego jest rozdzielność majątkowa. Nie wiem, czy jedynym kluczem, ale żyjąc wiele lat w tym modelu nie polecałbym innego. Nawet gdy miałem w kieszeni płótno zawsze chciałem intercyzy. I nigdy nie mieliśmy wspólnego konta. Każdy miał osobne. Ona swoje, ja swoje. No i trzecie, na które przelewaliśmy co miesiąc pieniądze "na życie". I do dziś tak to wygląda. Koszty Trudno w to uwierzyć, ale nigdy nie miałem problemu z jej przepalaniem pieniędzy na pierdoły czy wymagania w rodzaju "nie mamy misiek X, musimy mieć X, bądź mężczyzną". Nigdy. Co jest dosyć ciekawym paradoksem (i trudnym do uwierzenia, zdaję sobie z tego sprawę). Jej siostra jest zupełnie inna - to przykład idealnego kobiecego formatu obecnego systemu. Swoją droga, ja jestem dużo droższy w utrzymaniu od niej Głównie przez o wiele droższe hobby, strzelectwo na przykład. Ale to teraz, nie kiedyś. Kiedyś wystarczał spacer po parku albo kawa w taniej knajpie i powrót do domu autobusem miejskim. Odprowadzić do drzwi, upewnić się że dotarła bezpiecznie i z powrotem na przystanek, by wrócić do domu. Są rzeczy, których nigdy nie zapomnę i to jest jedna z nich. Okoliczności przyrody i uwielbienie tego spokoju to jedna z rzeczy, co nas łączy. Siąść w lesie na pieńku i słuchać szumu drzew. Albo nad potokiem. Wsłuchać się w ciszę. Nawet nic do siebie nie mówić. Ładować tam akumulatory, jak to Wałęsa kiedyś stwierdził. Tyle że my w lesie Moja przestrzeń Jesteśmy my. Ale jestem również i ja i ona. Jest wiele wspólnych życiowych obszarów, ale i istnieje własna przestrzeń. Tak było od samego początku i wyszło dosyć naturalnie. Ja mam swoją "jaskinię" (kiedyś mikrokącik z racji życia w kawalerce, teraz gabinet i bibliotekę) i pasje, ona ma swój. Kobieta, której celem życiowym byłoby wieczne pytanie mnie o zdanie i uwieszenie się na mnie w każdej pierdole i małej życiowej decyzji, której nie jest w stanie sama podjąć jawi mi się jako najgorszy z koszmarów. "Krajowe życie światowe" Ona ma stricte "analogowy" charakter i zero parcia na szkło. Nawet czasami mnie to zastanawiało, może i denerwowało. Szczególnie wtedy, gdy byłem młodszy, na pewno głupszy i bardziej pragnąłem popularki. Którą i tak już jakąś miałem, ale chciałem "wincyj!!" Szczególnie dotyczyło to kwestii zawodowych, gdy zdarzały się imprezy na których wypadałoby pokazać się z bliską osobą. Chociaż na chwile, po czym dyskretnie wyjść "po angielsku". Twittera założyła po moich wieloletnich propozycjach, iż nie znam lepszego agregatora treści jak i z powodu tego, że od Twittera z reguły do dziś zaczynam dzień. Ale jej fascynacji tym serwisem w podobnym stopniu do moich odczuć nie widzę. Może i dobrze. "Kurwa, co za simp" Nie mam kablówki bo jej nie potrzebuję. Telewizora używam przede wszystkim do Youtube, serwisów streamingowych i (od niedawna) do mojej nowej zabawki, tj. Switcha. Mam jedną antenę na której łapię parę kanałów. I na tym ustrojstwie oglądam coś od czasu do czasu, w tym kuk - program "Ślub od pierwszego wejrzenia". Swoją drogą, jeden z najbardziej szkodliwych społecznie programów o charakterze "rozrywkowym" (ten nawias w rozrywkowy nie wział się przypadkiem). Jedną z najistotniejszych decyzji życiowych, wiążącą się z dziesiątkami skutków społeczno - finansowych trywializuje do idiotycznej zabawy i stawia "parę" przed faktem dokonanym, zamieniając się ostatecznie w farsę, festiwal simpoliady i kukoldwehry. Istne cripple fight. Oczywiście za casting do tego panopticum odpowiada w 90% sfeminizowana kadra Pań psycholożek, która w argumentacji, ideologii i sposobie komunikacji prezentuje najgorsze korporacyjne, stołeczne wzorce. I tak oglądam raz z rozbawieniem, raz z przerażeniem faceta, który dziewczynie z którą zna się od tygodnia opowiada jakie imiona będzie miała ich dwójka dzieci. Ta patrzy na niego z lekkim przerażeniem. Inna kompletnie nie ukrywa, że gardzi dobranym jej partnerem. I mówi o tej niechęci wprost, bez krępacji. Jedyne czego pragnie, to to, by jak najszybciej zniknął z jej życia. A ten biega dalej za nią jak mały piesek i nawet nie pierdnie bez pozwolenia "Królowej". Istny kosmos. Rozumiem prawa montażu i realia programów telewizyjnych, w których wybiera się sytuacje konfliktowe dla podkręcenia widza, ale tu czuć na kilometr tą niechęć. Mruczę w końcu trakcie oglądania "kurwa, co za simp". Usłyszała. Kto? Pyta No simp. Kto to jest? Tłumaczę, kim jest simp. Faktycznie, simp. Stuprocentowy. Związek małżeński. Bawi i uczy. Obie strony xD Ni mom. A ona mo. Zrób coś i dej! Wiele kobiet buduje swoją pozycję i status poprzez wieczne porównywanie z otoczeniem, uprzykrzając tym życie swoim partnerom czy mężom. Jednostka, która ma na tym punkcie ogromne kompleksy z trudem osiągnie spełnienie i zadowolenie. Zawsze będzie coś nie tak. Zawsze będzie za mało. Zawsze będzie ktoś lepszy, ustosunkowany, wpływowy, bogatszy. Nigdy nie będzie dosyć. Wchodząc w związek małżeński miałem ją i swoje ambicje i ryzykowny plan na dalszą karierę. I tyle. Niewiele więcej. Pamiętam, jak mój teść na początku zawsze pytał, czy nam czegoś nie brak. Czy nie potrzebuję jakichś pieniędzy. Zawsze otrzymywał tę samą odpowiedź - nie wezmę od ciebie ani złotówki. Jak byłoby naprawdę ciężko, to pożyczę i oddam w deklarowanym terminie. Jako że ze mną wiele nie ugrał i zdawał sobie z tego sprawę, uderzał do swojej młodszej córki, czyli mojej żony. Dostawał taką odpowiedź - dajemy radę. Ale że to córka, nie odpuszczał. W końcu wpychał jej ukradkiem pieniądze do torebki czy kurtki a potem udawał, że to nie on, jak miała pretensje do ojca, że nie znaczy nie. Z uśmiechem jej wmawiał, że to nie jego, a jej, tylko że zapomniała gdzie schowała. I za nic ich nie chce z powrotem. Był niereformowalny. Uśmiecham się - do tych wspomnień. Ty głupia jakaś jesteś? Ojciec ci daje, a ty nie chcesz? Tak skromnie przecież żyjecie! - to słyszała od swojej starszej siostry, jak kiedyś nieszczęśliwie się z nią podzieliła swoim podejściem i światopoglądem w tej kwestii. Kurtyna. Ojciec To, jaką ją "dostałem", zawdzięczam przede wszystkim jemu. Uodpornił ją wychowaniem na wiele trucizn tego świata, dał mocne podwaliny moralne i rozsądek. Mają podobne poczucie humoru i dystans do siebie. Świetny człowiek, do dzisiejszego dnia. Posiada coś, co ma relatywnie nie tak znowu wiele osób. Umiejętność przeproszenia i przyznania się do błędu. Również mnie, co kiedyś udowodnił. Po prawdzie, nigdy nie musiał mnie za nic przepraszać, ale sporo już lat temu gdy siedzieliśmy razem mówi, że chciałby mi o czymś powiedzieć. I za coś przeprosić. Popatrzyłem na niego lekko zdziwiony, bo żadnej scysji między nami nie było. Mówi mi wtedy szczerze, że źle mnie w głowie kiedyś ocenił i chciałby mi o tym powiedzieć, bo mu to spokoju nie dawało. Źle, bo jego zdaniem "siedzenie przed komputerem" i to, co dalej z tym robiłem zawodowo nie przyniesie w jego dawnej ocenie ani spełnienia, ani sukcesu. I że się tak mylił, będąc ograniczonym w tej kwestii, bo bez doświadczenia w temacie. W ogóle nie musiał o tym wspominać, ale i tak to zrobił. Wielka rzecz. Cholernie mi tym (n-ty raz z rzędu) zaimponował. Bo mnie ten człowiek imponuje w wielu płaszczyznach. Ty się w ogóle swoim mężem nie pochwaliłaś! A jest kim! Usłyszała wiele lat później od swojej siostry po tym, jak pojawiłem się w jednym ze znanych teleturniejów. Już wtedy nie dla pieniędzy, ale przede wszystkim dla sprawdzenia samego siebie i swoich możliwości. Dlatego nikomu o tym nie mówiłem, prócz niej. Plan został zrealizowany. To dosyć charakterystyczne i zabawne, jak zmianie może ulegać kobieca percepcja. Od "po co się z tym gołodupcem zadajesz" po "ty się w ogóle mężem nie pochwaliłaś". Od nieudolnie ukrywanej niechęci po oślizłą kupiecką uprzejmość, z pełnym, nie do końca szczerym uśmiechem. Signum temporis. Nie ma ludzi idealnych. Nie ma. Nie istnieją. Ona nie jest ideałem, ja obok ideału nawet nie stałem. Bywam marudny, upierdliwy, jestem hipochondrykiem i antytalentem manualnym do tzw. "prac męskich". By wejść chociaż na średni dla nich poziom, poświęciłem wiele. Ojciec mnie tego nie nauczył. A i tak jestem w tym temacie raczej w dolnej strefie stanów średnich. Zawsze oceniałem swój potencjał na zimno. W każdej sferze. Dlatego do dziś nie lubię i się jeżę na jakiekolwiek komplementy. I to się niewiele przez lata zmieniło. Wolę innych chwalić i doceniać, ze sobą mam problem. Umiem pisać, gadać, uczyć(trenować) i doradzać. Za to mi płacili. I niewiele więcej. O, samochodem całkiem dobrze jeżdżę i mam oko do na strzelnicy. Dorobek wielu godzin w grach komputerowych i budowania tam refleksu xD Jesteśmy, jacy jesteśmy. Truizm. Wiele rzeczy nam nie wyszło, np. powiększenie rodziny, od którego nie uciekaliśmy, ale nie było to też nigdy absolutnym, wymaganym priorytetem życiowym. Były i kryzysy, zmęczenie materiału. Ważniejsze jest co innego - świadomość bycia obok w (do tej pory) najgorszych i najlepszych chwilach. Sprawdzona "w terenie i boju", nie górnolotnymi deklaracjami. To my. Pokolenie początku lat 80-tych. Oby nie ostatnie, oby nie było łabędzim śpiewem we współczesnych czasach "relacji instant". PS. A miał być kurwa w pełni optymistyczny i pozytywny wpis..
    28 punktów
  2. Szukam pocieszenia, modlitwy medytacyjnej od braci w mojej intencji oraz po prostu słów wsparcia, bo mam złe rokowania zdrowotne i nie wiem, co dalej będzie z życiem w najbliższych latach. Najśmieszniejsze, że akurat mam tyle oszczędności, żeby sobie jako tako z problemem poradzić, ale się prawdopodobnie wyzeruję i znowu od nowa, a mowa tutaj o kwotach znaczących. Tak właśnie działa życie. Zbierasz to nie wydasz na przyjemności, tylko na dramaty. Dam wam radę przy tej okazji. Przejmujecie się kobietami, związkami, innymi pierdoletami? Poczekajcie, aż dostaniecie wyrok. Wtedy zaczyna się prawdziwa zabawa xD Już nawet nie dam rady się wkurwiać, czy przejmować. Wyjebane. Jakbym zniknął na dłużej to będziecie wiedzieli, co się stało. Na wszelki wypadek podziękuję wszystkim za śmieszkowanie i dobrą atmosferę. Psycha mi siadła i chyba zrobię sobie przerwę od publikowania. Trzymajcie za mnie kciuki.
    27 punktów
  3. Po pierwsze złamałeś jedną, święta, zasadę, która mogła Cię uchronić od tego płaczu co teraz - grałeś pieniędzmi, których nie mogłeś stracić. Inwestowanie jest proste jak je*anie, bo kasę dzielisz na 3 portfele: 1. Ten na którym masz hajs do życia minimum 6 miesięcy jak wszystko j*bnie - stracisz pracę, zbankrutujesz etc. Nie ruszasz tego choćby skały srały. Tak dobierasz aktywa żeby były w miarę odporne na inflację ale żebyś mógł je bezstratnie wyciągnąć. Tu ważna uwaga - ta kasa też ma "pracować" a nie leżeć na koncie i tracić. 2. Ten w którym odkładasz na emeryturę - prognozuje się, iż emerytura dzisiejszego 40 latka będzie wynosić 20-25% jego pensji - to mus 3. Ten w którym podejmujesz ryzykowne działania - to jest kasa, którą możesz wypłukać nawet do 0, a nie stanie Ci się finansowa krzywda na dwóch poprzednich portfelach + jesteś psychicznie gotowy żeby ją stracić. Ty zacząłeś się bawić w portfel numer 3 zapewne bez zrobienia 1 i 2 dlatego teraz płaczesz. Ja też gram na giełdzie i w obecnej chwili są ładne spadki. Kupowałem dużo zaraz po rozpoczęciu inwazji Rosji na Ukrainę, z części akcji wyciągnąłem po 20-30% zysku w kilka tygodni, a część mam teraz na stracie - tylko, że są to pieniądze, które mogę ogólnie stracić. Masz przykład ADRu na Gazprom notowanego we Frankfurcie (kupionego w okolicach końcówki lutego po wybuchu ruchawki na Ukrainie) - ja je mam i najprawdopodobniej umoczę, bo chodzą słuchy, iż mają zostać umorzone. Tylko co z tego skoro: 1. Swoje zarobiłem na innych papierach 2. To jest kasa, którą mogę stracić Zapewne również nie miałeś żadnego stop lossa tylko jak szło włożyłeś sobie do głowy, że jesteś zajebisty i będzie szło zawsze - jest bardzo mało ludzi, którzy na to nie chorują. Bankructwo mojej pierwszej firmy nauczyło mnie kilku rzeczy: 1. Najpierw oszczędności potem konsumpcja 2. To, że w tej chwili idzie super, nie oznacza, że jutro się wszystko nie rozwali 3. Miarą bogactwa nie są samochody i domy (a już szczególnie w leasingach czy na kredyt), a kasa i rzeczy jakimi rozporządzasz od ręki - gotówka, papiery, akty własności Prowadzę teraz firmę, której sporym kawałkiem aktywności była Ukraina - oczywiście się posypało tylko, że to nie spowodowało dramatu, bo najlepsi pianiści grają zawsze na kilku fortepianach i dywersyfikacja geograficzna pozwoliła na zwiększenie aktywności w innych obszarach i załatanie dziur po rusinach z Kijowa (swoją drogą - jest teraz masa tanich pracowników od nich choćby z IT - warto - ja zatrudniłem już za ok 70% polskiej stawki). Ten rynek, ukraiński, nauczył mnie też jednego - jako Polak nie możesz liczyć na wsparcie polskiego rządu czy ambasady tylko jesteś z tym sam - co ma swoje dobre i złe strony bo inne firmy mają takie wsparcie za granicą, a polskie, jeśli nie są to znajomi królika, nie mają (a tu jeden kretyn z drugim na forum, którzy nigdy interesów na wschodzie nie robili będzie sobie roił o udziale polskich firm w odbudowie Ukrainy - tak - może tak być ale ewentualnie będą to znajomi królika albo duże, polskie, koncerny, które są spółkami skarbu państwa i nachapią się swoi - ale nie odchodźmy od tematu po prostu rozbawia mnie jak ludzie nie mający pojęcia na dany temat się o nim wypowiadają). Życiowa dywersyfikacja i "plany b, c i d" są więc królami. A wiesz dlaczego? - gdyby wszystko zdechło mam kasę żeby żyć na takim poziomie jak teraz przez rok - poza hipoteką, którą chcę spłacić w maks 4 (czyli w sumie 5 lat kredytu) lata, nie mam na sobie żadnych obciążeń finansowych - minimalizujesz ryzyko tam, gdzie na nim nie zarobisz - kredo mam na stałą stopę z planem od a do z jak je spłacić, nie grałem tu w "ruletkę" - gdyby firma padła mam pomysły na to co chcę robić innego - nawet gdyby w Polsce wybuchła wojna również od a do z wiem co zrobię Dlatego też, po Twoim poście, widać, iż byłeś "jeźdźcem bez głowy" - brak planów i liczenie na farta. Tak to się zawsze kończy bo w życiu karta czasem idzie, a czasem nie idzie. Może też tak być, że jesteś psychicznie niegotowy na obracanie pieniędzmi i się do nich przywiązujesz - jeśli tak jest musisz zrozumieć - to jest tylko mana, która daje Ci możliwości, nic więcej i nic mniej. Raz będziesz jej miał więcej, raz mniej, nie przywiązuj się do niej tylko staraj się ją opanować i wykorzystać na swoją korzyśc. Co ja bym na Twoim miejscu zrobił? 1. Usiadł i zastanowił się co chcę w życiu robić zawodowo 2. Czy miejsce gdzie mieszkasz daje Ci radość, budzisz się zadowolony etc. 3. Przeprowadził dywersyfikację finansów zaczynając od portfeli 1 i 2, a za 3 na razie się nie brał 4. Robisz budżety na cały miesiąc następny + starasz się na kilka kolejnych i pilnujesz wydatków BTW - idzie piękna besssa prawie na wszystkim, więc będzie dużó okazji do kupna przecenionych aktywów, a cały wic polega na tym aby teraz nie tyle zarabiać, a nie tracić, żeby później zrealizować zyski. W zasadzie idzie teraz okres pt. "Biedni oddają bogatym" czyli nastąpi transfer akcji, surowców, kryptowalut i wszystkoego co będzie spadać od tych co kasy stracić nie mogą (biedni) do tych, co cierpliwie skupią po niskich cenach i mają wy*ebane na spadki (bogaci). Jako, że idzie bessa, a ludziom się uje*ało, iż już zawsze będą zarabiać (przecież teraz każdy jest "specem od krypto") to płacz będzie wielki ale co z tego - grubasy się obłowią, a szaraki wypłuczą z kasy Wysyp postów pt "nie mam jak spłacać kredytu", "zacząłem pić bo umoczyłem X na krypto", "co mam zrobić bo na akcjach straciłem kasę na studia dziecka" na rozmaitych forach za 3.....2....1..... Nie ma się więc co łamać, a wyciągnąć wnioski z porażki. Polecam zresztą tę książkę: Jim Paul zrobił spektakularną karierę. Chłopak z prowincjonalnego miasteczka w Kentucky został traderem, zarabiał wielkie pieniądze, był członkiem rady Chicago Mercantile Exchange. A potem wszystko stracił – majątek, reputację, pracę. W tej książce, razem z Brendanem Moynihanem, przedstawia wydarzenia oraz decyzje, które doprowadziły go do katastrofy. I wyciąga z nich wnioski. O sukcesach są tony książek, o porażkach prawie nie ma, bo nikt się nie chce przyznać do tego. Warto poczytać zanim się zachoruje na chorobę pt. "jestem Midasem" czyli "jestem mądrzejszy od wszystkich i za co się nie zabiorę to się uda". Wszyscy, którzy coś w życiu robią raz na jakiś czas umoczą - nie ma na to siły. Natomiast sztuką, jest zarządzanie ryzykiem, żeby nie lądować w punkcie 0 za każdym razem Nie Ty pierwszy i nie Ty ostatni
    24 punktów
  4. Któregoś dnia budzisz się rano, przeciągasz wypoczęty i nawet nie wiesz, że wszystko będzie zmierzało do tego, że będzie to twój ostatni dzień życia. Wieczorem wylądujesz na SORze z 20% szansą na wyjście za jakiś czas, nawet niekoniecznie o własnych siłach i przy dawnych zmysłach. Doświadczenie nicości, możliwe tylko gdy z niej wrócisz, zmieni i przewartościuje wszystko co myślałeś i czemu nadawałeś wartość. Nagle okaże się, że życie właściwie i tak nie ma niczego do zaoferowania poza nic nie znaczącymi seriami doznań a wszystko co masz nawet nie istnieje. I w dodatku na zawsze ze wszystkim jesteś sam. Nie martw się niczym. Za 50 czy 100 lat to w ogóle nie będzie miało znaczenia, tak samo jak miliardy lat istnienia wszechświata, na którym Cię nawet nie było.
    19 punktów
  5. To jest w moim portfelu numer 3 ale rzeczywiście, z tego co napisałem, mogło to nie wynikać. Wiesz @Krugerrand wiedza kuleje ale sporo osób się teraz nasłuchało różnych ludzi na YT bo jest hype na "inwestowanie" i już każdy się widzi jako milionera, 40letniego rentiera i rekina finansowego. Jak mnie to śmieszy jak ludzie, którzy gdzieś coś oglądną, zobaczą na YT zgrywają potem znawców tematu. Najlepszym przykładem jest krypto - na to się rzuciła głównie "młodzież", a są teraz wyciskani przez grubasów jak cytryna. To samo z NFT - kisnę z tego straszliwie jak ludzie kupili masę tego gówna i zamiast wyjśc na swoim stop loss to było "na choooj mi marne 20% jak ZAWSZE będzie rosło i mogę mieć te 200%" A teraz są płacze i zgrzytanie zębami Ludzie nie rozumieją, że tu ma być zimna kalkulacja, a nie ich sympatie czy antypatie albo marzenia. Najlepszym przykładem jest rubel - masa idiotów powtarzała jak to już nie jest dno itp. - a rubel został napompowany teraz i jak ktoś go kupował w dołku to ma mega przebicie - ale nie "koniec już koniec" Jaka jest różnica czy zarabiasz na jenie, juanie, dolarze czy euro? Jaka jest różnica czy robisz kasę na/z Ukraińca, Amerykanina, Rosjanina, Rzymianina czy Eskimosa? Żadna. Tak własnie grają "duzi" bo widzą kasę a nie sentymenty. Sentymenty, sympatie, granie na emocjach - to jest dla leszczy bo "duży" widzi tylko pozycje w tabelkach i liczy ryzyko w predykcjach. Nic więcej i nic mniej. Na giełdzie w krypto etc. zwykły człowiek ma naprzeciwko siebie algo, które są ustawione na pewne parametry i żeby się zesrał, to rzadko kiedy je przebije no ale tu wchodzi "dotyk midasa" - jak to kooooooorwa ja nie dam rady, raz się udało to już zawsze tak będzie Dobry przykład to dolar i EURO - jak się zaczął konflikt ludzie to kupowali masowo na zwyżkach - a ja wyprzedawałem jak tylko przekroczył punkt x jaki założyłem - stąd poszedł hajs na ryzykowne inwestycje czy przecenione aktywa - ale trzeba mieć PLAN na sytuacje kryzysowe, a nie słuchać pieprzenia bzdur, YT, wiadomości czy innego syfu. Tu też wychodzi polskie "zastaw się a postaw się" - ludzie dalej nie rozumieją, że jak mają kredyt, choćby hipoteczny, często najlepszą inwestycją jest jego nadpłata a nie "inwestowanie". Powiedz mi ile osób rocznie wyrobi na giełdzie 5% ponad inflację? 10%? To są ułamki ale przecież jak on nadpłaca kredyt to "nie inwestuje" ale nie - "somsiadowi" ma dupa z żalu pęknąć bo już stoi pod domem SUV nowy Jak dla kogoś stop loss jest na 50% czy 100% zysku to gratuluję zdrowia psychicznego - wiecie jak fundusze inwestycyjne rozegrały ten wspomniany przeze mnie Gazprom we Frankfurcie? Ano dwa dni przed banem na handel zaczęli skupować i podbili cenę, a potem zrobili "wyprzedaż" 99% mieli cynk, że będzie ban, a wiesz jaki % zarobili? "Skromne" 15-20% tylko, że jak się ma np 1 000 000 USD to 15% czy nawet 10 to nie są "skromne" pieniądze. Wiedza jak najbardziej ale najpierw też i głowa. "Inwestowanie" to dodatek trzeba się skupić na tym, co przynosi największe zyski - inwestycji w swoje kompetencje zawodowe albo własne biznesy. Ale jak się żyje przez pryzmat Instagrama albo FBkowych "grup inwestycyjnych" gdzie wszyscy zawsze wygrywają i nigdy nie tracą to potem "bieda oddaje kasę bogatym" - patrz - krypto, akcje i wiele innych rzeczy teraz. Powtarzam - kasa lubi ciszę i przede wszystkim brak sentymentów. Ktoś kto ciągle powtarza ile to nie zarobił czy tam jaką pracę ma i ile w niej nie zarabia nie jest poważnym człowiekiem, zresztą oduczy się tego po pierwszej wpadce. Słowem - chłodna głowa i gęba na kłódkę - gwarantem ograniczenia strat i spokojnego mnożenia pieniędzy Czym mniej wie o Was wasze otoczenie, rodzina czy "Myszka inna niż wszystkie" tym macie większą szansę na sukces I tu nie chodzi o to w tym poście żeby komuś dosrać, że był/jest naiwny - chodzi o to żeby otrzeźwieć - bo ja za młodu robiłem te same błędy co wszyscy - do 30stki będę milionerem, samochód żeby "somsiadowi" dupa pękła i żeby się laski oglądały i co? Jedno, wielkie, gówno Uczcie się na cudzych błędach a nie na swoich Tak najtaniej
    13 punktów
  6. Dawna koleżanka, z którą kiedyś miałem mały romans zaprosiła mnie na obiad. Generalnie mąż, dziecko, takie klimaty. Za małolata się razem często bawiliśmy i w pewnym momencie zaiskrzyło. Miłe wspomnienia. Potrafiliśmy się kilka dni bez przerwy całować. Głębsza relacja nie wypaliła, ale zostaliśmy na stopie koleżeńskiej. Zgodziłem się, bo czemu nie, miłe zaproszenie. Tego jej męża trochę, ale ledwie znałem. Dobra, poszedłem, niech się dzieje wola nieba. Zjadłem, trochę wypiłem, ale delikatnie, kuzynka wpadła, coś tam się pośmialiśmy, gitara. Poszedłem na balkon z mężusiem pogadać, bo spoko chłop. No i on mówi, że jestem jego jedynym znajomym w mieście, jedynym kolegą. Myślę sobie, co kurwa? Ledwie cię znam typie, co mi pierdolisz za głupoty xD Olałem temat. Pewnie za mocno się najebał, albo niezły troll, więc szanuję. Później mi powiedział, że ona mu wszystko streściła, co kiedyś robiliśmy i on nie ma do mnie żalu. No i tutaj już się zrobiła dziwna atmosfera. U mnie pokerowa twarz. Bez słowa, olałem temat. Tak chłopie znam twoją żonkę od stóp do głów, ona zaprosiła mnie na obiad, ty się zgodziłeś, a ja w sumie mam wyjebane. Później mówię do niej szkoda, że wszystko zdradziłaś, jeżeli to prawda. To były nasze wspomnienia, intymne, moim zdaniem prywatne, między nami i o pewnych rzeczach się po prostu nie mówi. Żadnego komentarza z jej strony. Po prostu musiała powiedzieć i tyle, bo w związku liczy się szczerość. Najśmieszniejsze, że po pewnym czasie rozwiedli się, naturalnie koleś maksymalnie na tym stracił, a ona już z innym kolegą w związku, z którym też pewnie szczerość jest najważniejsza. Jak nie uznać ludzi za pojebanych, weźcie mi powiedzcie xD Oczywiście urwałem kontakt xD
    10 punktów
  7. Z jedną się przyjaźnię to powiedziałbym, że mamy bezcenną relację, niepoliczalną w pieniądzach, a raczej poświęconym czasie. Człowiek honoru, słowo to gwarancja, wspólne spędzanie czasu, śmieszkowanie, rozmowy od rana do nocy, jeździmy do siebie, znamy swoje rodziny, dyskutujemy nawet o odpowiedzialności za sprawy spadkowe. W życie przyjaciół wnoszę pozytywną energię i oni w moje. Zawsze po spotkaniu mam kilka tygodni wznoszących, energetycznych, czuję inspirację. Jeden z niewielu ludzi, może nawet jedyny, którego lubię faktycznie ze wszystkimi wadami i zaletami, za całokształt i tak samo jestem lubiany. Pełna zasada równowagi, nic poza sobą nie wnoszę. Spędzanie czasu razem to wartość sama w sobie. Dziwnie się to w moim życiu potoczyło, ale moim najlepszym, honorowym ziomeczkiem jest babon w tym momencie. Honorowa, aż do bólu. Żadnego takiego kolesia w życiu nie poznałem. Wszystko ma być tak, żebyśmy się zawsze dobrze bawili bez kwasów i na widok znajomej mordy zawsze szczery uśmiech xD Są tacy ludzie. Rzadko, ale są, z którymi samo przebywanie daje masę energii. Siedzisz w milczeniu i ci dobrze. Każdy na tym zyskuje. Na co dzień bym nie chciał kobiety w domu, bo mam zbyt wygodną rutynę ustawioną i totalną niezależność. W miarę się ogarnąłem z podstawowymi tematami, robota zdalna, pełna mobilność, nikt dupy nie zawraca. Czasami sobie wstanę o 3 w nocy i zacznę jakiś pojebany projekt przy murzyńskim rapie xD Nikt normalny by ze mną nie wytrzymał, bo mnie coś napada i muszę zrobić. W związkach masz sprzeczne interesy, całkowite nieporozumienie. Przyjaźń tak, związek nie, bo zachodzi walka o dominację cały czas, a jedynie przyjaciele mogą być sobie równi. Miałem dużego farta, że się z kimś zaprzyjaźniłem. To energia, której szukam w życiu. Aż chce się działać. Związki to temat przereklamowany. Mając własny kwadrat za chuja bym nie chciał z kimś mieszkać. Sam fakt, że babon zatkałby mi włosami odpływ już by mnie doprowadził do kurwicy xD Albo czegoś by zażądała, a moje ulubione słowo to nie xD W większości przypadków ze zwykłej trollerskiej natury się na nic nie zgadzam i patrzę, co się stanie. Nie wiem serio, jakim cudem ludzie pod jednym dachem żyją. Dla mnie to nienaturalne. Muszę mieć dużo przestrzeni dla mojej pięknej osobowości xD Inna sprawa, jeżeli dupka miałaby własny kwadrat i na dwie chaty byśmy się spotykali, żyli oddzielnie, to wtedy wielkie może xD Z kobietami na krótko to się super żyje, maksymalnie tydzień, dwa, później chuj strzela człowieka xD Super wartość demka, ale pełna wersja zabudowana, nie do naprawienia. Fajnie pyknąć przez godzinkę, ale szybko się nudzi xD Dobrze najebałem do pieca, dziękuję xD
    10 punktów
  8. Na pocieszenie: nie jesteś ani pierwszy, ani ostatni który stracił całą/większość oszczędności "inwestując" w rynki finansowe na podstawie "przeczuć" bez posiadania wiedzy na temat rynków, bez znajomości matematyki i bez podstaw zrozumienia mechanizmów funkcjonowania instrumentów, w które się inwestuje. Na przyszłość - o ile po raz kolejny będziesz miał zamiar wsiąść do tego "pociągu" (szczerze odradzam) przeczytaj ten komentarz: (nie chce mi się powielać tych samych treści) Jak myślisz, dlaczego szary człowiek dostał praktycznie nieograniczony dostęp do kawałka rynków finansowych (niektórych instrumentów) od tak, bez praktycznie żadnych warunków wstępnych? Po to, aby zarabiał, czy może po to, aby był stały dopływ świerzego kapitału do ściągnięcia z rynku? Czy naprawdę myślisz, że jesteś w stanie "wygrać" na rynku w dłuższym okresie czasu z firmami z praktycznie nieograniczonym dostępem do kapitału, wyposażonymi w pełny obraz rynku światowego/krajowego, wspomaganymi rzeszami wysoko wykwalifikowanych matematyków-quantów wspomaganymi szybkimi, zoptymalizowanymi algorytmami analizującymi w czasie rzeczywistym obraz całego rynku ... a Ty "inwestorze" nie znasz nawet matematyki... a swoje decyzje opierasz o kilka (zwodniczych) wskaźników i jeden wykres lub co gorsza na emocjach, przeczuciach czy co gorsza "bo tak mi się wydaje, że pójdzie w górę/dół"... serio? W takim przypadku lepsze wyniki otrzymasz rzucając dwa razy monetą: pierwszy rzut: czy podejmujesz działanie - jeżeli wypadnie na tak, to drugi rzut - kupno czy sprzedaż, efekt zapewne będzie znacznie lepszy od "inwestowania emocjonalnego". Tematów rynków "forex" nawet nie poruszę, bo tam to dopiero jest jazda bez trzymanki, no ale dla myślących: jak to jest, że żeby dostać DMA (direct market access) musisz mieć spory kapitał i/lub odpowiednie dojście, aby taki dostęp sobie "zorganizować" a ... "brokerzy" (lol) a raczej market-makerzy (zarabiający na twojej stracie) założą Ci konto już za $100 z "pełnym dostępem do rynku" (ROTFL). To nie kwestia "demonów", pecha, jednorożców czy latających świń. To raczej problem chciwości, ogólnego poczucia uprzywilejowania, głupoty większości ludzi żyjących w obecnych czasach. Ludzie dali sobie wmówić, że każdy jest wyjątkowy, każdy jest "zwycięzcą", każdy może być "tym kim chce" i każdy może pracować z sukcesem i zarabiać miliony w dowolnej branży - nawet, gdy ani nie włoży wysiłku w naukę danej umiejętności, ani nie ma do tego predyspozycji. Ludzie zostali oszukani i najgorsze, że łyknęli to bez zastanowienia. Nie, nie każdy jest zwycięzcą, nie to nie "demony" to poprostu brak umiejętności, oderwanie od rzeczywistości, życie w ułudach i iluzjach oraz błędnych przekonaniach wtłaczanych na każdym kroku przez "main stream", kulturę, filmy, rozrywkę itp. Na każdym kroku wciska się ludziom opowieści o "bohaterach" którzy bez żadnego wysiłku są w stanie osiągnąć wszystko - a masy wierzą podświadomie w takie bzdury a pewnego dnia następuje zderzenie ze ścianą rzeczywistości. Prawie każdy obecnie chce posiadać kilka mieszkań, drogi samochód, drogie ciuchy, wakacje w egzotycznych krajach kilka razy w roku, kilka lasek/czadów w haremie oraz nieograniczone zasoby gotówki, tylko dlatego, że ... jest, że udało mu się załapać do jakiejś branży, że należy do określonej grupy, a umiejętności, wiedza .. a komu to potrzebne? Kogo obchodzi właściwe wykonywanie swojego rzemiosła, mistrzostwo w tym co się robi? W zasadzie tylko garstę osób - bo "nie ma z tego kasy", bo ważniejsze są "umiejętności miękkie", bo ważniejsza jest "sieć znajomości" a nie tam jakieś umiejętności... Andrzeju ... to pier.... olnie! Jeżeli nie masz ani wiedzy w danym temacie, ani umiejętności, nie znasz matematyki, nie znasz mechanizmów rynkowych, nie miałeś w życiu na żadnym poziomie edukacji ani mikro/makro ekonomii, ekonometrii, statystyki (na sensownym poziome) nie mówiąc o quantitative finance ... to czego się spodziewałeś? Że Ci się "uda"? Owszem, raz, dwa.. może kilka razy, ale finalnie wtopisz (prosta statystyka/prawdopodobieństwo). Najłatwiej zwalić na biedne "demony" wszystkie swoje niepowodzenia, a nie na brak własnej wiedzy czy brak predyspozycji. Ech te biedne "demony" wszyscy się ich czepiają i wieszają na nich "diabły" ... a wystarczyło by spojżeć na siebie* i nie szukać "demonów" do obarczenia winami za własne błędy/decyzje. *spojżeć na siebie - chociaż z drugiej strony, gdyby przeciętny człowiek od tak, nagle spojżał na siebie i obdarł siebie ze swoich iluzji oraz zobaczył swoje sprzeczności, jak bardzo sam siebie okłamuje oraz kim tak naprawdę jest ... skończył by w najlepszym przypadku najprawdopodobniej w wariatkowie. Dlatego nie warto wybudzać innych ... a tym bardziej nie należy tego robić drastycznie i szybko. #End_of_oxy_rant
    10 punktów
  9. Ja zauważyłem, że najwięcej traciłem wtedy, gdy szybko chciałem zarobić. W 2016 roku był modny temat revsharów. Jednym z projektów był TrafficMonsoon. Kupowałeś "dostęp" za to, by móc oglądać reklamy i wyciągnąć z tego więcej pieniędzy niż włożyłeś. Codzienny dochód pasywny, wystarczyło obejrzeć x reklam. A "klienci" mieli dzięki temu niby ruch na stronach. Oczywiście, te reklamy, to były projekty podobne do TM. Pieniądze wypłacane uczestnikom były brane od tych nowych co przychodzili i kupowali dostępy. A naganiacze z reflinków mieli od tego swój procent. Jako studenciak włożyłem w 5000 pln. Marzyłem jak to będzie super, gdy co miesiąc będę robił 40%, reinwestował i po roku będę mógł żyć z dochodu pasywnego. Dwa tygodnie później projekt upadł, bo oficjalnie zamknął go SEC. Wtedy poznałem definicję piramidy finansowej i Ponzi. To były moje ostatnie pieniądze i oszczędności życia, a kilka dni później miałem płacić właścicielowi za pokój. To były bardzo napięte dni. PIerwsze siwe włoski w wieku 23 lat. Myślicie, że mnie to coś nauczyło? Niebardzo. Pod koniec 2017, gdy była pompa na krypto, wszedłem pod koniec grudnia w shitcoina o nazwie TRON. Przecież urósł już ok 30x więc dalej też będzie rosnąć. A poza tym krypto to przyszłość. No cóż, z tydzień potem pękła bańka i straciłem swoją miesięczną pensję. Wtedy poznałem definicję spekulacji, pompowania assetów, FOMO oraz psychologię tłumu oraz tego, że fajny marketing i szum niekoniecznie przekłada się na rezultaty. Podobnie z różnymi szkoleniami i kursami obiecującrymi szybkie rezultaty itp. Co do inwestycji, to od tamtej pory tylko złoto. Może i nie mam spektakularnych zysków, ale mam spokojną głowę. A spokojna głowa, to jedna z ważniejszych rzeczy w życiu. By to wszystko zrozumieć, wydałem jakieś 20k pln. Wciąż mi szkoda tych pieniędzy, ale mam "szczepionkę" od szybkich zysków/ rezultatów na całe życie. Uważam, że miałem jednak szczęście.
    9 punktów
  10. Jak facet przejrzy juz na oczy i zrozumie czym motywuje sie wspolczesna kobieta w relacjach z nami jedyna realna wartoscia pozostaje jej cialo i tyle w temacie .
    9 punktów
  11. To jest piekne jak to opisales😁 Ja za czasow szkolnych wlasnie sie naczytalem tych wszystkich ksiazek motywacyjnych jakichs kiyosakich i innych robbinsow i pierdolnalem totalnie edukacje. Stwierdzilem ze i tak kiedys zaloze wlasny biznes i zostane milionerem. 10 lat pozniej obudzilem sie z tego snu na magazynie w Niemczech o 6 rano przerzucajac europalety XD
    8 punktów
  12. @oxy Świetny post. Szczególnie druga część. W 'ynwestycyje' wszedłem w najgorszy możliwym momencie. Hossa na GPW, chyba koniec 2006 czy początek 2007. Kurna, można było kupować spółki typowane przez pijaną małpę. Która rzucała własnym guanem z karteczki z tickerami giełdowymi. Która karteczka obskoczyła guanem, tą spółeczkę można było kupić. I zarobić!!! Taki urok hossy dla idiotów. Też już się widziałem. Jak z laptopem będę siedział wyłącznie. Tu kupię, tam sprzedam, kreseczki takie, wykresiki takie. Zero pracy! Kliku-kliku, kaska brzdęk, brzdęk na rachunku maklerskim będzie puchła. Warszawskie knajpy, drogie auta, haj-lajf na pstryknięcie palcami. Tylko o dupeczkach jakoś nie marzyłem bo byłem ciężko zakochany romantycznie w aktualniej małżonce. Wówczas o statusie 'dziewczyna' Końcówki giełdowej hossy nie muszę opisywać. Myślenia mirażami również. Sami się domyślacie Tyle że kiedyś tak nie naciągali, nie żerowali. Teraz wokół spekulacji kręci się stado drapieżników żerujących na naiwniakach. Piszę tu jedną rzecz odkąd mam konto na BS. NIE MA SZYBKO I ŁATWO, NA SKRÓTY ! Szybko i łatwo to można życie pod pociągiem skończyć. A i to nie jest w 100% pewne.
    8 punktów
  13. Kiedy sen odchodzi w godzinach przedświtu, pojawiają się różne, mądrzejsze lub nie, rozkminy. Przyglądając się wielu mężczyznom, można odnieść wrażenie że nie do końca znają motywy swoich postępowań. Chodzi mi o relacje z kobietami. Nie dziwię się temu, bo sam przez dłuższy czas tak funkcjonowałem. Poznajemy jakąś kobietę, podoba się nam, kontakt jest ok więc zacieśniamy znajomość. Jest fajnie, to wystarcza by nie zadawać sobie pytań i jednocześnie zakładać że tak już zostanie. Kiedy pojawia się chemia, zakochanie, wtedy często racjonalne myślenie odkładamy do pudełka z napisem: "Otworzyć za 2-3 lata". Ten temat ma służyć temu, by pomóc w próbach budowania lepszego oglądu rzeczywistosci- swojej i ludzi wokół. Jedną z zasad wzrastania, rozwoju jest poznanie siebie. Zrozumienie dlaczego funkcjonujemy tak a nie inaczej. Dopiero wtedy możemy świadomie modelować swoje zachowanie, a przez to kształtować osobowość w pożądanym kierunku. Albo zostawić jak jest i cieszyć się stanem obecnym, skoro sprawia satysfakcję. Takie świadome zmiany lub satysfakcja z obecnego poziomu są cenne, bo dają poczucie sprawczości, co jest jednym z bazowych elementów dobrostanu wewnętrznego. Przechodząc do meritum. Poznajemy kobietę, zbliżamy się i 'samo się toczy'. Takie samobieżne toczenie może być przyjemne, ale spore w nim ryzyko wywrotki co może być bolesne. Warto sobie w takiej sytuacji zadać jedno z pytań podstawowych: - Jaką wartość wnosi ta kobieta do mojego życia? Odpowiadając sobie szczerze, poznajemy swój zestaw potrzeb, co jest bardzo cenną wiedzą. Te są różne, co widać świetnie na tym forum. Warto je znać i w oparciu o tę wiedzę podejmować dobre decyzje. Po drugie, bez mydlenia oczu możemy sobie odpowiedzieć na pytanie dotyczące wartości danej relacji. Angażując się, warto czasem zadać sobie pytanie pomocnicze: -Co sprawia, że chcę widzieć w niej kogoś wyjątkowego? Na ile to są realne cechy, poparte zachowaniem, a nie samymi słowami? Przykłady? Czy te cechy wynikają z realnej, obiektywnej wartości, czy może buduję sobie wizerunek, korzystając z tego że wspomniane pudełko wciąż zamknięte? Wreszcie, czy moja świadomość to popiera? Czy to co odczuwam, a co w pewnym sensie jest generowane przez osobę naprzeciw, ma moją zgodę? Chodzi o konfrontację różnych plaszczyzn- m.in. tej biologicznej, ewolucyjneji i racjonalnej. Dwie pierwsze odpowiadają za sposób odbierania bodźców, trzecia za ich interpretację. Byłoby dobrze mieć taki wpływ na swoje zachowanie i dobór ludzi wokół, by te bodźce służyły naszemu wzrastaniu i w razie gdyby było przeciwnie, umieć to rozpoznać. Chodzi o budowanie świadomości. Ciekawa zabawa, dającą sporo frajdy. Choć czasem trudna, życie oparte na bezrefleksyjnym odczuwaniu i budowaniu strefy komfortu na niższych poziomach jest o wiele łatwiejsze. Równie ważne pytanie, o którym trzeba pamietać: - Jaką realną wartość wnoszę w czyjeś życie?
    7 punktów
  14. Pokolenie początku lat 80 jest ostatnim "normalnym" choć i tu rozwodzi się/rozwiodło z 50%ludzi. Dlaczego? Myślę że to pokolenie już z tych co wymienia a nie naprawia, internety, wyjazdy integracyjne, dorabianie itd. Sam jestem po rozwodzie i wolałbym mieć normalne życie i pełną rodzinę. Wyszło jak wyszło. Z zażenowaniem patrzę na singli, singielki z odzysku na gówno randkach i tym podobnym uciechą które wg. mnie powinny się kończyć koło 30. 40 latki na randkowo/kutangowej karuzeli.. litości. Przecież to okres kiedy normalni ludzie już mogą mieć wnuki. @Obliteraror, najlepszego Bracie!
    7 punktów
  15. Shitcoiny zapewne, te zdigitalizowane tulipany XXI wieku ? Wiem, ze to marne pocieszenie. Ale zdrzało mi się oniegdaj dziennie tracić MIESIĘCZNĄ PENSJĘ na daytradingu kontraktami FW20. Miesiąc pracy w jeden dzień I to jest różnica która robi CAŁĄ jakość. Spekulacja na pałę vs inwestowanie w wartość. Ale musiałem posiwieć na skroniach by to skumać. Shitcoiniarnia. Radosna łączka dzieci hossy, taniego pieniądza i zgrai naganiaczy "to the moon!!!" (pozdro #luna) Tam to co drugi to scamer i naciągacz, żerują na naiwnych marzycielach. Jak patrzę na te hajpujące, kartoflane mordy naganiaczy na jutubie. Obowiązkowo filmik nagrany koło pożyczonego merca za pół bańki lub pod palmami w tropikach. To mi się nóż w kieszeni otwiera. A o merytoryce spekulacji/inwestowania napisał już powyzej @niemlodyjoda. I wyczerpał zagadnianie.
    7 punktów
  16. Nie mam czasu ale musiałem popełnić ten wpis bo mnie zszokowali, wywalili z butów i leżę obolały, nie mogę się podnieść. Otóż, rzond, rękami ABW-ery, prewencyjnie cenzuruje media. Tak dobrze słyszycie. Cenzuruje media. Niezależne, niezależne od niech, media. Wszystko oczywiście pod pretekstem pomocy Ukrainie - pod pozorem walki z rosyjską propagandą. W jaki sposób media, które zostały zablokowane rozpowszechniały, jak rozumiem, rosyjską propagandę? I kto o tym zdecydował, bo żadnego nakazu, zakazu ani wyroku nie przedstawiono żadnemu z nich?! Aktualna (dwa tygodnie temu) lista zablokowanych stron to: dziennik-polityczny.com lenta.ru myslpolska.info pl.sputniknews.com ria.ru rt.com ruptly.com wicipolskie.pl wolnemedia.net wrealu24.pl wrealu24.tv xportal.pl Wciąż można się łączyć przez VPN, TOR, proxy (np. proxysite.com) ale trzeba to wiedzieć. Mówię o tym z kilku powodów. Po pierwsze, przypomina mi się wyciskanie covida na cytrynę, co już przerabialiśmy. https://braciasamcy.pl/index.php?/topic/31604-ocho-zaczyna-się-wyciskanie-cytryny-na-covid-19/ Rządcy nasi przez dwa lata się uczyli jak wykorzystywać stan epidemii, dla dodania dramatyzmu nazywany pandemią, i teraz kiedy przyszedł nowy stan, stan wojny ukraińsko-rosyjskiej zrobili to co wcześniej zajmowało im miesiące w ciągu godzin i dni. Definitywnie dużo się nauczyli w tym czasie a teraz z tego korzystają. To wcale niepodobne, wcale... Drugim powodem jest bezprawie - nie wydano żadnego wyroku, nakazu ni zakazu a mimo to media zostały zablokowane i stojący za nimi ludzie pozbawieni prawa głosu, możliwości wyrażania swoich opinii, a nawet możliwości zarobkowania. To nie jest błahe ani niezwiązane, bo to forum też jest medium, i to medium niezależnym od władzy co jest powodem do blokowania tych, którzy nie nadają linii partyjnej. I to pomimo tego, że jest to medium niszowe, bo jest, to na ten przykład wolnemedia.net też są medium niszowym, prowadzonym przez jednego człowieka, które jak bracia samcy utrzymuje się z datków, a zostały zablokowane. Niszowość nie jest tu argumentem. Skąd wiadomo, kto , kiedy i jak doniesie ABW-erze i blokada gotowa. I ostatnim na tę chwilę argumentem jest ewidentna cenzura prawdy. Takie działanie służb jest wyraźnie skierowane przeciwko wszystkim, którzy mówią prawdę. Niezależnie czy zimny, ruski czekista Putin coś powiedział czy nie, jest zbrodniarzem a Ojciec Narodu ukraińskiego, Chorąży Pokoju, klasyk demokracji Wołodymyr Zełenski jest herosem i gierojem. Ja rozumiem, że w dzisiejszych czasach nie jest to wartość dla prawie nikogo, ale dla mnie jest i nie przejdę koło tego obojętnie. W czasie wojny pierwszą ofiara jest prawda i nie inaczej jest tym razem. Baczmy by nas nie odstrzelili po drodze.
    7 punktów
  17. Rozumiem, że według co niektórych osób lepiej jest by kobiety rzuciły jak to mówicie "gówniakiem" o ścianę i by te dziecko korniki zżarły oraz się nie jarały małymi ludzikami. Ludzie to mają wyprane mózgi, ja pierdolę. To jest naturalne i zdrowe, że kobiety się jarają małymi ludźmi i lepiej by myśl ludzka nie ingerowała w ten święty mechanizm, bo gdyby tak było to wasze matki by was olały i nie miałby kto pisać tych wybornych postów, bo najzwyczajniej w świecie "nie opłacało by się wam mieć". Kobieca czułość względem małych dzieci jest daleko ważniejsza niż się ludziom wydaje (nawet obcych), bo jak ta kobieta będzie miała swoje to was pokocha, a jak was pokocha to was wykarmi oraz wyrośniecie na zdrowych ludzi a jak wyrośniecie na zdrowych ludzi, to nie będziecie pisać kocopołów jak to macie odruch wymiotny gdy widzicie dzieci. Też byliście dziećmi zapewne i raczej na myśl o sobie czy tego co widzicie w lustrze was nie brało na wymioty, więc jeśli takie objawy ktoś ma to może warto wybrać się do specjalisty.
    6 punktów
  18. Jestem gotów tę partyjkę poprzeć. Również uważam, że głos kobiet się w naszym społeczeństwie nie liczy, nie mają one praw i przywilejów. Poprę to ugrupowanie gdy: - kobiety w przypadku wojny będą miały takie same, czyli równe, możliwości walki w obronie ojczyzny jak i kobiety, a mężczyźni w wieku poborowym będą mogli zwiewać na zachód Europy korytarzami humanitarnymi, - wprowadzi się ustawowo równouprawnioną definicję osoby odpowiedzialnej za przemoc w związku i będzie to również kobieta, ponieważ problem przemocy dotyczy także mężczyzn i mężczyzna będzie mógł przejąć nieruchomość po niezrównoważonej partnerce, - mężczyźni za takie same przestępstwa będą skazywani na równie niskie wyroki jak kobiety, jeśli w ogóle, - mężczyzna będzie mógł otrzymać alimenty na siebie w przypadku obniżenia standardu życia po rozwodzie, a te alimenty będą zależne nie od dochodu, tylko od możliwości zarobkowych kobiety, - kobiety tak samo jak mężczyźni powinny być zagrożone alienacją rodzicielską, a mężczyźni ją stosujący nie powinni być karani, - kobiety tak samo jak i mężczyźni powinny być zagrożone śmiercią w miejscu pracy, także mam nadzieję, że parytety będą również w przypadku ciężkich zawodów, gdyż statystyki mówiące o ponad 90% przypadkach śmierci w miejscu pracy mężczyzn ewidentnie te kobiety dyskryminują, - taka sama łatwa możliwość ukończenia szkoły, a studiów przede wszystkim dla mężczyzn, możliwość zaliczenia egzaminu dla mężczyzny na "szklane oczy", ponieważ on jest równie biedny jak kobieta, - akcje promujące zdobycie wykształcenia, kwalifikacji również dla mężczyzn, gdzie w sposób równouprawniony wstęp kobietom będzie zakazany, a to wszystko za unijne pieniądze, - skoro płacimy składki zdrowotne w takiej samej wysokości jak kobiety, to również za pieniądze kobiet powinniśmy mieć akcje promujące profilaktykę męskich chorób, - wreszcie zrównanie wieku emerytalnego kobiet i mężczyzn oraz wszystkiego co jest z tym związane. Jeśli coś pominąłem to przepraszam.
    6 punktów
  19. Bobo ma na wszystko wyjebane, taki naturalny, do tego łysy czadeusz, więc przyciąga babony. Myślę, że to wszystko wyjaśnia i można zamknąć temat xD
    6 punktów
  20. A gdzie w tej opowieści "słodkie" bombelki?
    5 punktów
  21. Dokładnie. Jako spłukany studenciak halucynowałem, że będę królem Warszawy. Apartament w centrum, ferrari, top dupeczki. I to wszystko da mi Traffic Monsoon z pasywnego dochodu. Wygrałem życie! No cóż
    5 punktów
  22. Nie jest to warunek konieczny. Wystarczy, że delikwent zagra z lewarem czyli za pomocą pieniędzy pożyczonych od brokera. W momencie gdy pozycja leci na łeb na szyję, nie w tym kierunku jaki zakładamy, broker prosi o uzupełnienie depozytu natychmiast, my uzupełniamy, ale nadal kierunek jest nie ten, broker znowu prosi o uzupełnienie, ale już nie mamy za bardzo czym, w tym momencie tracimy wszystko, ponieważ broker ma prawo sprzedać naszą pozycję ze stratą lub uzupełnić to z innych naszych środków. Sytuacje dość częste na rynku forex. Co do autora, to tu bardziej niż wsparcie psychiczne potrzebna jest edukacja ekonomiczna, żeby nie popełnić tych samych błędów w przyszłości. @niemlodyjodaja jeszcze mam czwarty portfel: wolna gotówka, która pozwala mi na okazyjny zakup czegoś bardzo niedowartościowanego lub czegoś po spektakularnych spadkach.
    5 punktów
  23. Dlatego post autora wydaje się nieprawdopodobny. Złamanie podstawowych zasad, w przypadku kogoś, kto wypracował spore środki? To jest opis hazardu, nie pasuje. Plus to, że nigdzie nie zanotowano spektakularnego krachu w ostatnim tygodniu.
    5 punktów
  24. Proponuję wywózkę do islamabadu, przecież te lewaczki chętnie ciapatych by przyjęły. Gdzie im będzie lepiej jak nie w hebanowym kutang-klanie?
    5 punktów
  25. XDDDD Klasyczny przejaw przemocy emocjonalnej ze strony p0lki. Czy ktokolwiek ma tu najmniejsze wątpliwości, że ona zrobiła to jedynie aby go zabolało?
    5 punktów
  26. A nie można było przedtem patrzeć w internecie? Może warto mieć zasady? Zasady i konsekwencje - one odróżniają nas od zwierząt. Znane? Sam zgodziłeś się, dobrowolnie. Jedna strona dotrzymała umowy, dotrzymaj i ty. Dane słowo ważniejsze jest od pieniędzy. Potraktuj to jako naukę życia, stosunkowo tanią zresztą. Z kupionymi rzeczami też tak robisz, że widzisz gdzieś taniej i idziesz je oddawać do sklepu? "Można było taniej..." Jakbym słyszał lewicę w TV.
    4 punkty
  27. Trzymaj się brachu jestem z Tobą. Też byłem w bardzo chujowej sytuacji zdrowotnej, ale dzisiaj staję na nogi i tobie też się uda. Mógłbyś od czasu do czasu coś napisać jak będziesz miał wenę, bo lubię lubię twoje poczucie humoru, a słowo babon weszło na dobre do mojego słownika
    4 punkty
  28. @NoHope Ja się dziwie, że skoro masz jakiś hajs i czas wolny, to jeszcze się za coś takiego nie wziąłeś. Kup sobie jakąś zajebistą marynarkę plus zegarek i koszulę i zacznij budować profil. Idź na początek w takim stroju do najbardziej dojebanej prestiżowej restauracji w Warszawie i niech kolega walnie Ci fotkę dobrym aparatem jak uśmiechnięty kroisz schabowego za pół tysiąca złotych. Już będziesz miał pierwsze zdjęcie, a ile takich potrzeba? 5-6? Tylko żeby dobry sikor było widać, fryzjera odjeb i jakiś kąt musi być dobry skoro masz twarz 5/10. Wynajmij audice albo merca wartego 250 koła i wstaw filmik na tindera jak zapierdalasz po mieście i zamykasz licznik, dopisz w opisie, że lubisz nocną jazdę po mieście. Tylko pamiętaj, żeby dużo lampek się świeciło w aucie, musi być widać, że to fura premium. Już druga fota załatwiona.
    4 punkty
  29. Przez cenzurę przeciska się, że nie jest różowo. Na dodatek wielu Ukraińców ma w dupie obronę ojczyzny, i widać ich na naszych ulicach. Zresztą - 10k$ było ostatnio za przejście przez ukraińskich pograniczników, ktoś też wozi te samochody z Niemiec (widać w kolejkach). Są nagrania jednostek ukraińskich , gdzie żolnierze są wkurwieni - słabo wyposażonych, sprzęt gdzieś znika, dowódcy nie zawsze są kompetentni, i często przejadają sprzęt. Mariupol też - dowództwo piechoty morskiej nie widzi już sensu - mają za dużo rannych, nie chcą ginąć. Za to dowództwo Azowa chce zrobić Termopile. Samo dowodzenie i siły są podzielone, i nie zawsze się dogadują. Jest sztab i SBU, z Zełeńskim, są ochotnicy i wojska oligarchiczno-prywatne, są też terytorialsi. O słabości logistyki i dowodzenia mówili jeszcze jasno amerykanie , którzy szkolili Ukrów. No to mamy dowożenie broni samochodami cywilnymi - a potem zdziwko, że ruscy rozwalają każdy podejrzanie im wyglądający samochód cywilny. Wschód okopany się trzyma, ale ruscy tam działają metodą 2wś - nawalanka artylerią, potem delikatne wkroczenie, w razie w poprawa artylerią, i ponowne wkroczenie. Noworosji już raczej ruscy nie oddadzą - z zasobami mineralnymi, przemysłem. Ale o tej Galicji to koleś pojechał - to jest historyjka powielana dla wzbudzenia obaw ukrów, i naprawdę - na chuj nam ta Galicja ? Bieda, nędza, granica z Rosją blisko. Natomiast obawiam się "geniuszu" naszych asów, bo im się już jakieś freudowskie "Polska i Ukraina bez granic" wymykają w przemówieniach. A jeśli to nie geniusz, tylko nakazy ich agentów prowadzących, podparte taśmami z podkarpackich burdeli - to mamy przejebane. Żadnych kurwa zmian granic, żadnych kresów - najwyżej powinniśmy stamtąd odzyskać rodaków repatriantów, ale jakoś żadnemu rządowi z tym nie po drodze.
    4 punkty
  30. Ruscy mają prawie wszystko co chcieli: Uderzenie na Kijów? A może miało ono jedynie na celu związać siły ukraińskie poza obszarami realnego zainteresowania Rosjan? Dodatkowo ponawiam pytanie do tych co twierdzili, że Rosja lada moment upadnie, zbankrutuje itd. To upadnie czy nie? Bo wartość rubla w stosunku do USD wróciła do stanu sprzed wojny, a nawet sprzed koronaświrusa. Dodatkowo rubel jest najmocniejszy od ponad 7 lat w stosunku do PLN. ---
    4 punkty
  31. Przerażające to jest ile osób ostatnio choruje. Nie wiem czy to tylko moja perspektywa, czy to tak jest z wiekiem czy coś jest faktycznie na rzeczy, ale dosłownie jestem świadkiem epidemii zachorowań na raka, zgonów i innych poważnych schorzeń, które pojawiają się nagle. Sam jestem dosyć hipochondryczny i mi to siada na głowę ostro. Jestem zesrany że dosięgnie i mnie. @mac życzę Ci zdrowia z całego serca. Nie poddawaj się za nic na świecie. Trzymaj się ciepło bracie.
    4 punkty
  32. Mi się śmiać chciało jak zaraz po porodzie wydawało mi się, że mój synuś najładniejszy na całej porodówce a te inne jakieś takie pokraczne, potem się okazało, że wszyscy rodzice tak mają. No ok, niektórzy nie 😁.
    4 punkty
  33. Nasdaq Było tak jak brat napisał. Dźwignia x20. Grałem za 1/4 wszystkich pieniędzy. Jak zaczęło spadać to włączyła mi się blokada psychiczna która mnie sparaliżowała i zaraz pognałem do wpłatomaty i wpłacałem kolejne pieniądze żeby nie stracić. Gdybym nie dopłacał to straciłbym tylko 50 tys. Ale zła passa szła. Po leciutkim odbiciu szła rura w dół. Znowu liczenie na to że odbije. Pieprzone analizy techniczne i wiara w to że to jest już chwilowy dołek po czym kolejny dzień i kolejny ciągle spadki. W 3 dni indeks spadł 15% . Najpierw 6 później 4 i później 5 procent. Żadnego odbicia conajmniej 1.5%. Zapakowałem się akurat wtedy kiedy zaczął się spadek. Przez pół dnia wykres szedł bokiem. Ja wszedłem i po 2 minutach rura w dół o 200 pipsów. Później się zatrzymał więc była nadzieja na odbicie i wyjście z mniejszą stratą. Niestety zatrzymał się po to żeby dalej pikować w dół. Przerąbałem wszystko bo miałem nadzieję -matkę głupich że zaraz odbije jak to zazwyczaj bywa. Nie odbiło Nie przyjąłem żadnej dawki. Kilka lat. Przewidywałem spadki. Coś mnie podkusilo i zagrałem przeciwko sobie.
    4 punkty
  34. Dokładnie. @Prezes Brak info jakie pieniądze. "Ogromne" to raczej setki milionów i miliardy zł/USD, nie setki tysięcy czy kilka milionów. Brak info na jakich instrumentach na giełdzie? Autor w swoich postach jednocześnie prowadzi warsztat samochodowy, jeździ po poligonach, jest żołnierzem zawodowym na kontrakcie, w weekendy chodzi górach. Zapewne też zawodowo krawaty wiąże i usuwa ciąże. Mylenie spekulacji z inwestowaniem. Temat śmierdzi trollingiem.
    4 punkty
  35. Są dwa pojęcia-klucze - pokora oraz redukcja chciwości. Pokory nauczą Cię albo w domu albo życie utrze Ci nosa i wtedy, jak masz trochę rozumu, nauczysz się, że nie jesteś najpiękniejszy i najmądrzejszy na świecie. Ja dorosłem do tego po 30stce, są tacy co dorastają do tego dużo wcześniej, a są tacy co dorastają dużo później lub nigdy. Czym szybciej przyswoisz sobie, że "coś" będziesz miał dzięki ciężkiej pracy, która generuje okazje (Wielki Szu mówił - "Szczęście? Nie ma czegoś takiego jak szczęście, szczęście to trzeba sobie umieć zorganizować"), a nie bo jesteś "najzajebiztszy" tym szybciej staniesz się realistą. Pokora oznacza, że nie kłapiesz dziobem jaki nie jesteś fajny, ile nie zarabiasz etc. ale też oznacza, iż jesteś świadom, że możesz popełniać błędy. Powiedz mi - czy ładna dziewczyna musi wszędzie powtarzać, że jest ładna? Nie - to się wie i ona to czuje. Czy bogaty człowiek musi powtarzać, że jest bogaty? - nie - to się wie i to się czuje. Redukcja chciwości - stwórz sobie listę rzeczy, które są Ci rzeczywiście potrzebne w życiu - serio 200m2 domu jest Ci niezbędne? Fura za pół bańki? Po co? Żeby innych bolała dupa, a Ty żebyś się czuł lepszy? Temat jest banalnie prosty - ścigasz się sam ze sobą z nikim innym i to Ty wyznaczasz cele i poprzeczki bo jak nie, skończysz jak chomik w kołowrotku biegnący za nie swoimi marzeniami. I nie chodzi o to żebyś nie chciał niczego - chodzi o to żebyś chciał to co rzeczywiście Ty chcesz, a nie widzisz na instagramie czy u znajomych, którzy mają to na kredyt czy w leasingu. Nie chodzi też o to żebyś miał kompleksy - chodzi o to żebyś myślał i realnie oceniał rzeczywistość. @Margrabia.von.Ansbach - nie no przecież byli kiedyś też naganiacze pt. "otwarte finanse" etc. "Rynek się nigdy nie załamie, kupuj Pan, na pewno Pan nie stracisz, zobaczysz Pan emerytura pod palmami LOL BTW - mistrzem naganiaczy jest koleżka, na widok którego Panie dziś sikają z podniecenia (bo jest instagram, ładna niunia i "apartamenty" na zdjęciach), a kolesie koło 25 r.ż. traktują go jak wyrocznie Nawet po różnych kanałach YT i "telewizjach" chodzi i opowiada jaki to nie jest mądry, a tłum spija śmietankę z ust A nikt się nie zastanowi kto mu dał ponad bańkę na "rozruch" bo tyle (oficjalnie) jeszcze niedawno umoczył. Polski Blizerian Szanuję w opór za robienie hajsu na jeleniach A - widzieliście wyniki finansowe XTB z zeszłego roku - "kasyno" vel "bank" zawsze wygrywa I na wzrostach i na spadkach Panowie, a co Wy na to - poczekać aż niektóre aktywa będą w cenach sprzed bańki "pandemicznej" To by dopiero były jaja co nie?
    4 punkty
  36. Nie ma, do chuja karmazyna. Nie ma i nie będzie
    4 punkty
  37. Głównie chodzi o ciało jakby bo to taka jakby waluta kobiet według mnie. Z tego powodu panowanie nad sobą, aby nie mieć oczu zarośniętych *ipką nie należy do łatwych zadań szczególnie dla faceta. Jeśli już się jakoś opanuje te kontrolę wówczas można zauważyć, że w życiu seks i kobiety są tylko dodatkiem.
    4 punkty
  38. Analiza wsteczna zawsze skuteczna...
    4 punkty
  39. Zabawne, jak to podobnymi drogami czasem biegną myśli różnych ludzi Mam nadzieję, że mój nowy temat odpowie subiektywnie na to pytanie (gdy już go obrobię ; ) Realna wartość (a dokładnie realne rozumienie tej wartości) nawet w tych popieprzonych merkantylnie do cna czasach jednak powinna wykraczać ponad jakiekolwiek w pełni mierzalne, posiadane aktywa i pasywa.
    4 punkty
  40. Zostałem o to zapytany ostatnio troszeczkę w inny sposób. Wymigująco powiedziałem że nie jestem romantykiem i proszę mi takich pytań nie zadawać. Oprócz sexu zdaje się trudno mi na ten moment znaleźć jakieś inne kwestie.
    4 punkty
  41. Co jakiś czas widzę nowy temat i mam silne przekonanie/intuicję, że ktoś ma na celu jedynie wywołanie ruchu. To się chyba nazywa trolling. Może to brak empatii, może podejrzliwość a być może coś jest na rzeczy. Można mnie łatwo wyjaśnić:) @Prezes, gdzie ostatnio zanotowano takie spadki, że w ciągu tygodnia można było stracić całe, zainwestowane 'ogromne pieniądze'?
    4 punkty
  42. Gorzej jak dzieciak ma już te 2-3 lata a podejście się nie zmienia i "wszystko wolno", a w tym wieku już występuje spora aktywność także w uczeniu się otoczenia. Na tym etapie łatwo skorygować błędy ale kto to robi? Jak tatuś cuck i mamusia też dobra jak jej matka babka i siostrunia pierdolnięta
    4 punkty
  43. @mac dobra, ale coś odbiegasz od tematu - to co w końcu było na ten obiad i czy było dobre ?
    4 punkty
  44. Tylko romans??? Jak mogłeś mieć z nią tylko romans??? Zobacz sam, przecież to idealna kandydatka nie tylko na kochankę, ale i na żonę, matkę i przede wszystkim bratnią duszę: wszystko by Ci powiedziała, żadnych tajemnic, 300% szczerości. Tak robią tylko ogromnie dojrzali ludzie.
    4 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.