Skocz do zawartości

Skąd ludzie mają kasę? Polska podobno taka biedna - moje obserwacje


bassfreak

Rekomendowane odpowiedzi

18 minut temu, Kespert napisał:

Zdziwiłbyś się - cała lista odnosiła się przeważnie do osób "technicznych", a nie zarządzających ludźmi. A zaczynała się od programu "mieszkanie dla brygadzisty" - wykształcenie średnie, matura, znajomość fachu na poziomie podstawowym wystarczała. Może mam trochę skrzywiony obraz.

Czy skrzywiony nie wiem (wątpię), ale osobiście na wspominanym poziomie z takimi benefitami się nigdzie nie spotkałem :)

 

Bo topka to "Pan proponuje swoją stawkę a my się zastanawiamy, czy na Pana stawkę nas stać"

Topka topki - to co powyżej, + mieszkanie w X opłacone przez firmę, samochód marki Y z rocznika Z opłacany przez firmę + kierowca (jeżeli Pan chce) + pełne opłacenie kosztów relokacji + rozłąkowe, jeżeli Pan będzie mieszkał sam, + ew. kolejny dodatek, jeżeli przeprowadzka ma się tyczyć rodziny + to może być dowolny benefit, który komuś siedzi w głowie i kto by chciał go mieć. To nie jest poziom owocowych czwartków i salonu gier z pufami ;)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Kespert napisał:

To usprawiedliwienie, a nie powód. "Nie moje to wolno".

Taki rodzaj usprawiedliwienia zależy właśnie od "jakości" człowieka.

Mieszkałem obok budynku socjalnego dla patologii wywalonej z normalnych mieszkań socjalnych - i nawet tam, byli ludzie którzy dbali o wspólnotę, zamiatali klatkę schodową, podlewali kwiatki - każdego dnia licząc, że w końcu się stamtąd wyprowadzą, a więc mając nadzieję na rotację.

W drugą stronę - na klatkach wykładanych włoskim marmurem, gdzie nie było jednego mieszkania na B2B, były jednostki wypuszczające psa na klatkę by się wysrał... i żadne namowy, listy od administracji czy nawet wizyty ochrony i straży miejskiej nie pomagały na długo. O butach wystawianych przed drzwi nie wspomnę. Jeden świeżo upieczony właściciel, na parapetówie otwierał drzwi mieszkania, i rzucał pustymi butelkami "w długą" - część się rozbiła na schodach.

 

Człowiek jest źródłem - jednostka, i to od niej zaczyna się wszystko inne. Wspólnota to zbiór jednostek.

Możesz wyprowadzić człowieka z biedy, ale biedę z umysłu musi usunąć sam. Nie każdemu się udaje, i żadne warunki zewnętrzne tego nie zmienią.

No dobrze ale po co mierzyć się z tym w kategoriach filozoficznych? Zwłaszcza w piątkowy wieczór gdize chcesz wypocząć a tu cała klatka aż huczy od bajlando.
Wystarczy zakazać lub pozostawić do kompetencji współnotom mieszkaniowym lub gminie - "czy chcemy aby w naszym bloku, na naszej ulicy był airbnb". Robia tak Niemcy robia Japończycy, Hiszpanie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pewna część zjawiska, z ktorego odnosi się wrażenie, że ludzie mają dużo pieniędzy podyktowana jest tym, że nie opłaca się oszczędzać. Jest wysoka inflacja (skutek rozdawnictwa i tzw "tarcz antykryzysowych") więc mamy dokładnie takie zjawisko jakie miało miejsce w latach 80-tych ub. wieku.
Pieniądze parzą. Więc szybko trzeba coś kupić, w coś zainwestować bo jak leży na koncie to traci. Aktualnie ponad 15% rocznie a to nie jest ostatnie słowo.

 

Zwróćcie uwagę na to, że aktualnie banki jakie proponują oprocentowanie lokat ? 7.5% rocznie ? Więcej nie widziałem.

To dwa razy mniej niż wynosi rosnąca z miesiąca na miesiąc inflacja.
Dlatego ludzie wydają też to co przez wiele wczesniejszych lat zarobili, co leżało na kontach, w skarpetach itp.
To nie potrwa zbyt długo.

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

To że ktoś jeździ za granicę, ma bmke w pakiecie itd to zwykle ma po prostu kredyty, leasingi, często niewiele oszczędności, a na obiad krupnik, no chyba że trzeba się pokazać to pójdzie do restauracji by fote zrobić by wszyscy zazdrościli. Ci co naprawdę mają kasę zwykle ponad stan nie żyją, jeśli ktoś doszedł własną pracą do majątku, a oskarki zwykle wyżej srają niż d..pe mają, więc prędzej czy później się rozwalą o bandę.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, spacemarine napisał:

Ci co naprawdę mają kasę zwykle ponad stan nie żyją, jeśli ktoś doszedł własną pracą do majątku,

 

Fakt. Znam dość sporo bardzo zamożnych ludzi - w zasadzie każdy z nich żyje znacznie poniżej tego na co byłoby go lekkim pierdnięciem stać.
Ludzie ci mają owszem domy, ale wielkich superluksusów tam nie ma. Ot porządny, dobrze zbudowany dom, w dobrej lokalizacji.

 

2 minuty temu, spacemarine napisał:

a oskarki zwykle wyżej srają niż d..pe mają, więc prędzej czy później się rozwalą o bandę.


Jak to celnie zauważył Cezary Graf - "kryzys szybko ukazuje kto pływał bez majtek"

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

27 minut temu, Kespert napisał:

To usprawiedliwienie, a nie powód. "Nie moje to wolno".

Taki rodzaj usprawiedliwienia zależy właśnie od "jakości" człowieka.

Jakości nie skontrolujesz. Pieniądz nie śmierdzi.

27 minut temu, Kespert napisał:

Mieszkałem obok budynku socjalnego dla patologii wywalonej z normalnych mieszkań socjalnych - i nawet tam, byli ludzie którzy dbali o wspólnotę, zamiatali klatkę schodową, podlewali kwiatki - każdego dnia licząc, że w końcu się stamtąd wyprowadzą, a więc mając nadzieję na rotację.

Lokal w którym masz być przez dłuższy czas =/= lokal w którym jesteś docelowo dzień czy dwa (najem krótkoterminowy)

27 minut temu, Kespert napisał:

W drugą stronę - na klatkach wykładanych włoskim marmurem, gdzie nie było jednego mieszkania na B2B, były jednostki wypuszczające psa na klatkę by się wysrał... i żadne namowy, listy od administracji czy nawet wizyty ochrony i straży miejskiej nie pomagały na długo. O butach wystawianych przed drzwi nie wspomnę. Jeden świeżo upieczony właściciel, na parapetówie otwierał drzwi mieszkania, i rzucał pustymi butelkami "w długą" - część się rozbiła na schodach.

Prawdopodobieństwo? Airbnb kontra luksusowy apartamentowiec. Gdzie jest większe ryzyko?
 

27 minut temu, Kespert napisał:

Człowiek jest źródłem - jednostka, i to od niej zaczyna się wszystko inne. Wspólnota to zbiór jednostek.

Możesz wyprowadzić człowieka z biedy, ale biedę z umysłu musi usunąć sam. Nie każdemu się udaje, i żadne warunki zewnętrzne tego nie zmienią.

Co to ma do biedy? Największa patola nieraz nie jest biedna. Wręcz przeciwnie. Ma dobre tło, bogactwo i poczucie bezkarności. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Zły_Człowiek napisał:

i doczytałem do argumentu:

"nie masz kwalifikacji bo informatyk junior ma tyyyyle ofert za taaaakie pieniądze."

 

To są bzdury.

Te ogłoszenia to jeden wielki SCAM, bo i tak czy siak:

-albo chore wymogi za małe pieniądze (np. Warszawa 4 tys zł to bardzo mało)

-albo dobre oferty które mają tak wielką liczbę kandydatów że i tak nie masz szans.

 

Sam jestem po studiach drugiego stopnia IT i od jakiś 2 lat (z przerwami) nie mogę znaleźć pracy, a dlaczego?

 

Bo w p0lsce jest do dupy z pracą i tyle, co z tego że junior ma tyyyyle propozycji pracy za taaaaakie pieniądze, jak ci wywalą w wymaganiach na JUNIORA:

-ogarnianie języka w stopniu seniora - ale płacić będziemy minimalną.

-zapomnij o jakimś opiekunie, szkoleniach, wdrożeniach, nie dla psa kiełbasa!

-2 lata doświadczenia, bez tego to się dupę pocałuj razem z swoim CV i portfolio

- januszowość firm które mają w dupie nawet odpisać na zgłoszenie,

 

Wszędzie nie ma pracy, tylko budowlanka i obrabiarki oferują jakieś oferty, a reszta leci w hooooooya.

Dlatego też przeklinam IT w Polsce bo to jeden wielki syf, jakbym wiedział te 10 lat temu to bym nawet dupy sobie nie zawracał tylko poszedł na elektronika, lub na te obrabiarki.

 

Szukałem pracy jako:

-grafik - mimo portfolio praktycznie bez szans, nie ma zapotrzebowania, a jak jest to... 2 lata doświadczenia i koniec!

-programista - bez szans

-serwisant - bez szans, mimo że mogę pracować ZA DARMO, byle by mnie ktoś nauczył!

-jakieś staże? NIE MA! a jak są to ZDEJMUJĄ!

 

Gdzie nie dam zgłoszenia, to widzę +70 kandydatów to jakie ma się szanse? 

Prawie zerowe, bo mamy takie czasy, że nawet na gunwo prace pchają się zawodowcy którzy powinni celować w lepsze stanowiska - bo NIE MA PRACY!

 

ZAWSZE, ale TO ZAWSZE znajdzie się większa ryba!

Jest przesycenie rynku, i absolutnie nie pchać się w to gówno IT. 

Propagandę o wielkiej karierze IT rozdmuchają szkoły BOOTCAMP które działają jak PUA'owcy, obiecanki cacanki.

I teraz mam dylemat - czy iść na studia SEO czy olać to gówno i pójść na studia na te obrabiarki lub na nauczyciela.

 

 

Jest tu trochę Braci z IT, chętnie poczytam opinie - robicie z juniorami czy z HR, i czy faktycznie tak jest źle ?

@Gixer

i kto tam jeszcze, @mac chyba ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Obliteraror said:

Czy skrzywiony nie wiem (wątpię), ale osobiście na wspominanym poziomie z takimi benefitami się nigdzie nie spotkałem :)

Gdybym napisał więcej, z miejsca dałoby się mnie namierzyć - branża jest hermetyczna. Niedobór ludzi jest permanentny, praktyka jest wszystkim, a koszt postawienia osiedla mieszkaniowego "znika" w ogólnym rachunku rozpoczęcia działalności.

 

1 hour ago, Personal Best said:

Wystarczy zakazać lub pozostawić do kompetencji współnotom mieszkaniowym lub gminie - "czy chcemy aby w naszym bloku, na naszej ulicy był airbnb". Robia tak Niemcy robia Japończycy, Hiszpanie

Mógłbyś coś więcej napisać na ten temat? Jakoś nie wyobrażam sobie państwa prawa, w którym prawo zabrania rozporządzenia własnym mieszkaniem.

 

54 minutes ago, Libertyn said:

Jakości nie skontrolujesz. Pieniądz nie śmierdzi.

Kiedyś usłyszałem takie powiedzenie " W domach za pół miliona czasem jest biblioteka. W domach za półtora miliona - zazwyczaj jej nie ma. W domach za 15 milionów - jest prawie zawsze".

Jeśli masz stawki "zaporowe" dla 90% ludzi, a na dokładkę lokacja/reputacja nie jest "modna" - to zazwyczaj pieniądz potrafi skutecznie odfiltrować B2B i "mentalność", pozostawiając może pojedyńcze przypadki. Zauważ, że to nie obejmuje top 0.1% i lokacji, gdzie da się zamieszkać/kupić wyłącznie z polecenia...

 

59 minutes ago, Libertyn said:

Lokal w którym masz być przez dłuższy czas =/= lokal w którym jesteś docelowo dzień czy dwa (najem krótkoterminowy)

Nie zrozumieliśmy się - to był przykład mentalności ludzi POMIMO niepewności czasu przebywania. Zresztą... znajomy nawet wyjeżdżając z hotelu, sam ścieli łóżko. Kwestia człowieka, nie rodzaju lokalu.

 

1 hour ago, Libertyn said:

Airbnb kontra luksusowy apartamentowiec. Gdzie jest większe ryzyko?

Statystycznie pewnie w BnB. Ale za to tam raczej nikt nie wystawi butów na korytarz... znikną.

 

1 hour ago, Libertyn said:

Co to ma do biedy? Największa patola nieraz nie jest biedna. Wręcz przeciwnie.

Teraz ja spytań o prawdopodobieństwo - gdzie będzie większe ryzyko syfu na klatce, głośnej muzy do rana, pijackich wrzasków itd:

- w luksusowym budynku do którego miasto przesiedliło ludzi z lokali socjalnych

- w luksusowym budynku gdzie każdy właściciel sam zapłacił za mieszkanie, a koszty zakupu na BnB będą się relatywnie powoli zwracać

- w pato-budynku, gdzie są właściciele, ale lokale mają po 22m2, i są rozdzielane GK - byleby było "taniej, bo po co przepłacać"

 

To samo pytanie przyszło mi do głowy w innej wersji. "Dobry" budynek to zieleń i kwiatki dookoła, park, dróżki, chodniki... z ciekawości sprawdziłem stare rachunki, za utrzymanie zieleni dookoła dwóch budynków (dość dużo, drzewka, kwiaty, krzaki, różne rodzaje traw itd) koszt roczny wynosił 90 tysięcy. Dorzucając do tego zamiatanie chodników i sprzątanie klatek schodowych, wychodziło około 250zł /lokal /miesiąc. Ciekawe ile teraz...

Więc inaczej - gdzie jest większe ryzyko syfu i imprez, tam gdzie czynsz miesięczny to 1000zł, czy tam gdzie co miesiąc oddajesz 3 tysiące? Gdzie pójdą BnB?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Kespert napisał:

Gdybym napisał więcej, z miejsca dałoby się mnie namierzyć - branża jest hermetyczna. Niedobór ludzi jest permanentny, praktyka jest wszystkim, a koszt postawienia osiedla mieszkaniowego "znika" w ogólnym rachunku rozpoczęcia działalności.

 

Mógłbyś coś więcej napisać na ten temat? Jakoś nie wyobrażam sobie państwa prawa, w którym prawo zabrania rozporządzenia własnym mieszkaniem.

 

 

A ja sobie wyobrażam. W mieszkaniu nad moim kumplem ktoś zrobił sobie przedszkole dla dzieci. Dzienne, więc nie do końca stricte 'przedszkole" . Gość wygrał sprawę w sądzie i tego pseudo przedszkola już nie ma. To się nazywa zasady współżycia społecznego. Czasami jest też coś takiego jak powszechnie obowiążujące przepisy prawa które zabraniają prowadzenia niektórych rodzajów działalności gospodarczej np. nie wiem czy chciałbyś mieszkać nad dyskoteką, burdelem albo warsztatem mechanicznym.
Co do airbnb jest identycznie. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minutes ago, Personal Best said:

To się nazywa zasady współżycia społecznego

Z przedszkolem byłoby bardzo łatwo, przepisy sanitarno-przeciwpożarowe i koniec rozmowy. Takoż z warsztatem, czy dyskoteką w mieszkaniu prywatnym.

Z burdelem/domówką już nie jest tak łatwo, ale oni z reguły wolą się sami wynieść, niż ryzykować kontakt z prawem.

 

Natomiast wywłaszczenie prywatnego właściciela przez wspólnotę to droga przez mękę, i często kończy się niepowodzeniem, o ile tenże ma choć kilka komórek mózgowych.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Kespert napisał:

 

 

Mógłbyś coś więcej napisać na ten temat? Jakoś nie wyobrażam sobie państwa prawa, w którym prawo zabrania rozporządzenia własnym mieszkaniem.

 

 

 

No tak jest, wbrew spuszczaniu się naszych kosmopolitów nad "łamaniem konstytucji", państwami bezprawia jest i Hiszpania i Francja i Niemcy, itp.

W różnych kwestiach, także w tym "dysponowaniu własnością".

Hiszpania to przecież też kraj, gdzie możesz wyjechać na wakacje, zamknąć dom, i wrócić już do zajętego, z którego nie masz prawa legalnie wyrzucić intruzów.

 

"In March 2019, a new law was passed in Spain which states that if three-fifths of the owners of a building are against short-term rentals in their premises, they can decide to limit or prohibit tourist apartments in their building." - wspólnota może przegłosować, że nie możesz wynajmować i kropka.

To, plus liczne przepisy lokalne.

 

https://www.thelocal.com/20211110/explained-what-are-spains-rules-and-taxes-for-airbnb-rentals/

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 8/22/2022 at 2:33 PM, bassfreak said:

Siema

 

Jako że codziennie podczas pracy jako kurier rowerowy mam kontakt z masą ludzi bo krążę od Sopotu po Gdańską starówkę do tego bywam i na nowych i starszych osiedlach nasuwa mi się pytanie: skąd ludzie mają tyle kasy?

 

- Na nowych osiedlach bardzo mało pustych mieszkań

- Wiele mieszkań w "wielkiej płycie" czy stare kamienice po remoncie (bo widzę przez drzwi u kilenta)

- W galeriach handlowych ludzi nie brakuje, 90% osób zadbana, pachnąca i dobrze ubrana. W sklepach ludzie jak i w foodhall-ach 

- Wiadomo że jest wielu turystów ale Sopot monte casino czy Gdańska starówka wszystkie restauracje i kluby przeładowane do progu możliwości jednak słychać dużo polskiego.

- Samochodów kurwa tyle że aż łeb boli, widzę teraz dopiero skalę tego zjawiska jeżdżąc tyle rowerem.

 

Patrząc na tych ludzi aby prowadzić taki tryb życia trzeba zarabiać 5 tysięcy na rękę w górę nie płacąc przy tym kredytu na mieszkanie. Ile osób ma takie zarobki w tym kraju szczególnie młodych? Bo to co tam widzę to w dużej mierze ludzie 18-30 lat. To nie jest januszowy temat ale dogłębna analiza zjawiska którego nie potrafię zrozumieć.

 

Jeśli dobrze liczę to w tym miesiącu na koniec zrobię 200h i 400-450 zamówień (bo progi premii są co 50 zamówień) co da mi jakieś 4-4,5 do ręki a dystans wyjdzie około 1500km (kondycja musi być TOP i ile energii na to idzie bo dodajmy bloki bez windy i wycieczki na 3-4 piętro) . Jednak idzie jesień i zima więc nie wyobrażam sobie wtedy robić takiej ilości godzin bo ja nawet nie wiem czy jeszcze będę chciał tam pracować bo w firmie coraz gorzej (w końcu korpo) nawet chłopaki co 2 lata jeżdżą czy rowerem czy skuterem rozważają zwolnienie. Wcześniej miałem max 140h no ale musiałem docisnąć i lepsza kondycja teraz.

 

I jaka mnie czeka alternatywa bez konkretnego zawodu? zapierdalanie na obrzeżach Gdańska za 3 tysiące na magazynie? żebym od rana kurwami rzucał i u psychiatry wylądował po miesiącu? to jest kurwa TRÓJMIASTO a tutaj są takie nędzne pieniądze jeszcze pracując na zadupiach. Ci ludzie kurwa wstydu nie mają że takie stawki wgl pokazują w ogłoszeniach albo brak stawki i "priv" TFU.

 

Wadą mojej pracy jest niestety zmienna pogoda i warunki atmosferyczna (no i umowa zlecenie) jednak plusy są takie że jest spoko kasa bo masz akord plus godzinową nawet jak przez 30 minut nie masz zlecenia i siedzisz sobie na ławce czy gdzieś w galerii do tego startuję z domu choć czasem jak wracam po zmianie z centrum albo Sopotu to jadę 20-30 min.

 

Są u mnie tacy co robią po 240h ale oni mają albo studenta albo coś tam innego i mają odczuwalnie więcej na godzine.

 

W kraju takim jak Polska jezeli chcesz zrobic kariere to zapisz sie do PiS albo PO i zrobisz kariere. A tak na powaznie to powinienes rozzwazyc to co jest najwazniejsze, czyli zastanow sie co jest dla Ciebie najwazniejsze ? I to rob lub/i do TEGO zmierzaj. 

Zadaj sobie proste pytanie CO JEST DLA CIEBIE NAJWAZNIEJSZE ? Kariera ? Pieniadze ? Bzykanie lalek ? Rozwoj wewnetrzny/medytacja ? Trening rowerowy/GYM/karate ? CO ?

Wtedy bedzie o wiele prosciej.

Nastepnie zabierz sie za realizacje. Z tego co piszesz to chcialbys jakis progres zrobic ale nie wiesz w ktora strone isc ! 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Personal Best napisał:

Czasami jest też coś takiego jak powszechnie obowiążujące przepisy prawa które zabraniają prowadzenia niektórych rodzajów działalności gospodarczej np. nie wiem czy chciałbyś mieszkać nad dyskoteką, burdelem albo warsztatem mechanicznym

 

W wypadku bloku sprawa zazwyczaj jest dośc prosta. Mianowicie - jest coś takiego jak regulamin sp-ni mieszkaniowej, wspólnoty itp. Czyli - kupujący mieszkanie w danym bloku akceptuje regulamin tak samo jak kupujący dom w Niemczech akceptuje to, że urzędowym językiem w Niemczech jest niemiecki.

 

Tak więc pogwałcenia prawa własności tu nie ma.

 

Oczywiście mozna się zastanawiać co w wypadku jesli ktoś od lat ma mieszkanie na pierwszym piętrze kamienicy, a na dole ktoś kupił kilka mieszkań i przerobił je na knajpę z tańcami czy tym podobne. No ale tu też powinny działać sprawy związane z regulaminem wspólnoty - bo przecież ktoś korytarzami, klatkami schodowymi zarządzać musi, więc od tego zależeć będzie czy kupujący kilka mieszkań na parterze z zamysłem przerobienia ich na dyskotekę - będzie mógł to zrobić.
A może mieszkańcy się zgodzą jesli w ślad za tym pójdą dochody umożliwiające remont całego obiektu ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, sargon napisał:

 

 

Jest tu trochę Braci z IT, chętnie poczytam opinie - robicie z juniorami czy z HR, i czy faktycznie tak jest źle ?

@Gixer

i kto tam jeszcze, @mac chyba ?

Mam koleżankę która rekrutuje ludzi do IT z całej Polski.  Znajome działy HR w prawie każdym banku w Polsce. Jak komuś trzeba to walcie na priv bo nie chce żeby trafiła na to forum 😁

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, Bonzo napisał:

No ale tu też powinny działać sprawy związane z regulaminem wspólnoty - bo przecież ktoś korytarzami, klatkami schodowymi zarządzać musi

Przepisy krajowe o izolacji dzwiękochłonnej.

....25m przy wygłuszeniu studyjnym.

100m bez specjalnego wygłuszenia.

Zazwyczaj nad knajpa są pomieszczenia typu biuro które mają funkcjonować 8:00/18:00.

TAK jak słynny sklep  monopolowy co miał mieć 50m od szkoły, więc gostek wymyślił mini płotek i ścieżkę na labirynt aby dojść do sklepu.

Z ciekawostek! Nie nie bierze się pod uwagę stron ulicy!

Budynek mieszkalny tj(100m) musi być po tej samej stronie.

Przez ulicę już nie bangla.

 

 

Edytowane przez Tornado
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, sargon napisał:

i kto tam jeszcze, @mac chyba ?

Pisałem już wiele razy. Dla mnie pieniądze nie są żadnym wyznacznikiem bogactwa. Rzeczy również nie, ale czas. Jeżeli możesz pracować 2-3 godziny dziennie, żeby się utrzymać to wtedy jesteś bogaty i ja w taki sposób działam. 8 godzin, albo więcej u kogoś zapierdalać to nie moja bajka. Za nic, dosłownie za nic bym nie poszedł do roboty na osiem xD W moim odczuciu to się nie opłaca i to po co? Żeby mieć więcej rzeczy? Ludzie generalnie zwariowali. Już wolę biedę klepać niż zapierdalać chuj wie po co. Mam ciekawsze rzeczy do robienia.

 

Jeszcze inna sprawa to kapitał robi kapitał. Od kilku lat nieźle mi idzie na giełdzie. Miałem takie okresy, że więcej ze stosunkowo małych kwot miałem miesięcznie niż z pracy i można, że tak powiem się zdemotywować. Z małych kwot i sporą wiedzą o rynku kapitałowym byłem w stanie wyjąć drugą pensję od czasu do czasu. To domyślam się, że są tacy, którzy tylko raz dziennie, ewentualnie dwa razy dziennie klikają i po kilku dniach realizują srogie zyski.

 

No i jak chcesz normalnie funkcjonować w Polsce tylko praca na czarno. Na dzisiejsze czasy to jedyne rozwiązanie. U siebie widzę, że klienci bardzo chętnie sami proponują taką formę rozliczenia. Krótko mówiąc ten kraj idzie na dno i już występuje alternatywny obrót gospodarczy w wielu branżach. Dostajesz do łapy połowę tego, co się za pracownika płaci w pojebanych składkach. Tak się bogactwa, kek, nie zrobi w żadnym wypadku.

Edytowane przez mac
  • Like 3
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, OGÓR said:

 

W kraju takim jak Polska jezeli chcesz zrobic kariere to zapisz sie do PiS albo PO i zrobisz kariere. A tak na powaznie to powinienes rozzwazyc to co jest najwazniejsze, czyli zastanow sie co jest dla Ciebie najwazniejsze ? I to rob lub/i do TEGO zmierzaj. 

Zadaj sobie proste pytanie CO JEST DLA CIEBIE NAJWAZNIEJSZE ? Kariera ? Pieniadze ? Bzykanie lalek ? Rozwoj wewnetrzny/medytacja ? Trening rowerowy/GYM/karate ? CO ?

Wtedy bedzie o wiele prosciej.

Nastepnie zabierz sie za realizacje. Z tego co piszesz to chcialbys jakis progres zrobic ale nie wiesz w ktora strone isc ! 

May be an image of text that says "Czego nauczyłem się w szkole: Ile to 8 razy 9 Co oznacza skrót H20 Czego chciałabym się nauczyć w szkole: Jak dbać o zdrowie psychiczne Jak dbać o siebie Technik mindfulness Jakie mam talenty Technik samoregulacji Dlaczego sen jest ważny Konsekwencji w działaniu Jak się uczyć"

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 8/22/2022 at 5:40 PM, Adams said:

Zobacz stawki, jakie oferuje się teraz juniorom:

https://nofluffjobs.com/pl/?criteria=seniority%3Djunior&page=1

 

 

Zanim zaczniesz opowieść takie brednie przeczytaj co na ten temat mówią dane.

 

39080-mit-programisty-15k

 

PS. Przejrzałem te oferty i tam nie ma ofert dla juniorów, to są oferty dla midów. Żadnego juniora na te stanowiska nie zatrudniom bo nie spełni ich wymagań.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 25.08.2022 o 17:21, mac napisał:

No i jak chcesz normalnie funkcjonować w Polsce tylko praca na czarno. Na dzisiejsze czasy to jedyne rozwiązanie. U siebie widzę, że klienci bardzo chętnie sami proponują taką formę rozliczenia. Krótko mówiąc ten kraj idzie na dno i już występuje alternatywny obrót gospodarczy w wielu branżach. Dostajesz do łapy połowę tego, co się za pracownika płaci w pojebanych składkach. Tak się bogactwa, kek, nie zrobi w żadnym wypadku.

 

 

"Alternatywny" obrót gospodarczy zawsze w Polsce występował i jest to najgorsze skurwysyństwo jakie ja znam. Właśnie przez pracę "na czarno" w Polsce nie da się wprowadzić na wzór Niemiec tabel alimentacyjnych. Skutki znamy:

 

https://www.unterhalt.net/duesseldorfer-tabelle/

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, wrotycz napisał:

PS. Przejrzałem te oferty i tam nie ma ofert dla juniorów, to są oferty dla midów. Żadnego juniora na te stanowiska nie zatrudniom bo nie spełni ich wymagań.

Mojego kumpla ze studiów (Informatyka - magisterka, ostatni rok) zatrudnili w firmie na programistę juniora .Net. Musiał pokazać swój projekt, pokazać, że umie logicznie myśleć, czytać dokumentację po angielsku i wypełnić trochę zadań. Aż tak trudno nie jest. Po prostu przez lata definicja juniora się zmieniła i się nie dziwię. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Strusprawa1 napisał:

Mojego kumpla ze studiów (Informatyka - magisterka, ostatni rok) zatrudnili w firmie na programistę juniora .Net. Musiał pokazać swój projekt, pokazać, że umie logicznie myśleć, czytać dokumentację po angielsku i wypełnić trochę zadań. Aż tak trudno nie jest. Po prostu przez lata definicja juniora się zmieniła i się nie dziwię. 

 

Problemem w IT jest to, że narobiło się mnóstwo szkółek prywatnych Gotowania Na Gazie w Koziej Wólce, do których ludzie, którzy mają zerowe predyspozycje do tego zawodu, walą drzwiami i oknami, bo usłyszeli, że jest boom i to jest łatwa kasa. Ci najbardziej się rozczarują. Jest już na forum drugi temat o programistach i toczy się tam ciekawa dyskusja. Ogólnie jest to zawód, w którym można zarobić bardzo dobre pieniądze, ale trzeba być pasjonatem, wciąż się dokształcać i też nie można liczyć na kokosy od startu.

 

Ale ogólnie programowanie jako zawód ja osobiście sobie bardzo chwalę. Mało chorób zawodowych, jak potrafisz zarządzać czasem i nie zapominasz o codziennej aktywności fizycznej. W zawodach rzemieślniczych najlepsi zarobią podobne pieniądze, ale są najczęściej dużo bardziej obciążające zdrowotnie.

BTW, zastanawiam się ile ja bym zarobił jako kierowca rowerowy na Uber Eatsie. Mam bardzo dobrą kondycję, jeżdżę 60-tki co 2 dni w ~2 godziny, a w weekendy często sobie robię setki. Co prawda z ładunkiem i 8h dziennie to trochę inna rozmowa, ale żarcie nie jest aż tak ciężkie...

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 minut temu, SamiecGamma napisał:

roblemem w IT jest to, że narobiło się mnóstwo szkółek prywatnych Gotowania Na Gazie w Koziej Wólce, do których ludzie, którzy mają zerowe predyspozycje do tego zawodu, walą drzwiami i oknami, bo usłyszeli, że jest boom i to jest łatwa kasa.

Problem w tym że w IT zarobki są wysokie. A gdzie indziej niskie i zamiast poprawiać warunki to przez lata panowała moda na "Minimalna, jak nie to mam 10 osób na Twoje miejsce" albo gnojenie przez wszechwładnego szefa. Gdzieś czytałem ze normą są nieodpłatne nadgodziny. Normą jest wymaganie od kandydata rzeczy które powinny być  organizowane przez pracodawce (badania sanepid)
Także problem jest taki że w IT możesz się wdrożyć z pomocą udemy etc.
Naucz się programować.
Kurs IT za 50 zł vs kurs na wózek widłowy za 500 pln. 
Jak ktoś ma niskie zarobki i chęć rozwoju to wybierze to pierwsze. Bo taniej.
Potem szukasz pracy i 4000 za siedzenie w biurze z darmowa kawa i perspektywą podwojenia wypłaty za dwa lata czy 3500 za jazdę po magazynie wózkiem bez takiej perspektywy chyba ze dasz dyla do DE?


W wielu innych branżach pracujesz n lat i możesz liczyć na zarobki juniora w IT. I nic więcej. Ponosząc często większe koszty 
Kwestia taka że w IT zarabiasz często poniżej minimalnej lub minimalną kraju zleceniodawcy. Ale u nas to są kokosy. 
W DE nie ma takiego parcia na IT, bo spec od IT nie zarabia kilka razy więcej niż reszta populacji

 

 

A odnosząc się do tematu.
To zdefiniujmy czym jest bieda.
Bo biedna subiektywnie to może być rodzina mid c# i hr-ka z samochodem za 50 k i w mieszkaniu 4 pokojowym.
Biedna bo nie stać jej było na takie mieszkanie w centrum.

Biedny może być też 30 letni singiel z aspergerem który ma stany lękowe powodowane brakiem stabilnej kariery, dla którego bolacy ząb to perspektywa jedzenia ryżu z mlekiem przez pół miesiaca.

Czy biedni ludzie siedzą w knajpach? Jeszcze jak.
Raz do roku można się porwać na tą kawę z deserem za 40 złotych.
Czy zamawiają? Jeszcze jak. Wszak to taka gratyfikacja w zasiegu.
Jestem biedny więc jem co dwa tygodnie. Bo na wczasy w Bali i tak nie mam szans. Na perfumy po 500 złotych też nie.


Jeszcze jedna sprawa. 
W ekonomii jest pojęceie kosztu alternatywnego.
Są ludzie którzy nie chodzą na miasto i żyją jak mnich, ale w wakacje jadą gdzieś do Kirgistanu czy w Tien Szan.
Są ludzi którzy jedz drogie rzeczy ale jeżdzą  samochodami majacymi 20 lat.
Są tacy którzy jedzą mortadele i inny szajz ale maja niezłe auto.
Mam znajome programistki które się ubierają po lumpeksach

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.