Skocz do zawartości

„Czekanie z seksem do ślubu”


Hatmehit

Rekomendowane odpowiedzi

8 godzin temu, niemlodyjoda napisał:

Współczuję temu gościowi i jeszcze to podkreślenie - obecnym LOL

 

Też mu na swój sposób współczuję. Typ sobie ubzdurał że jak przetrzyma samiczkę do ślubu. To później dostanie porn star experience na własność. Jeszcze tego nie wie że będzie tylko po bożemu i to po ciemku. I to tylko do poczęcia. Bo potem to już permanentny szlaban na cipkę.

 

o, sancta simplicitas.

Edytowane przez Baca1980
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, maroon napisał:

Ale zważ, że tu nie chodzi o powstrzymywanie się, żeby atrakcyjnej kuzynki nie przeruchać, czy kwiatu dziewictwa nie zerwać - dlatego pisałem o braku realnego uzasadnienia, poza jakąś własną imaginacją.  A takie imaginacje bywają niebezpieczne, bo nigdy nie wiesz jakie tam są w tle motywy, oczekiwania i kompleksy. Tyle. 

 

 

Zobacz co robisz- stawiasz własne kryteria przeciw czyimś, zakładając że Twoje są lepsze. Ich, to tylko "imaginacja".

Nie są ani lepsze ani gorsze, są inne.

Oni sobie założyli takie jakie im pasują i próbują to realnie wprowadzać w życie. 

 

Moim zdaniem- ma to sens. 

Cały ten temat to odsądzanie ludzi od czci i wiary, bo mają swoje idee i próbują je realizować. 

 

Co ciekawe- krytykują ludzie, którym ponoć przeszkadza rozwiązłość obyczajowa. 

To ja się pytam- jak inaczej można to zmienić, jeśli nie poprzez stawianie wymagań sobie i innym?;) 

 

Popieram gościa, popieram jego kobietę. Niech próbują, skoro w ten sposób budują sobie więź. Seks im nie ucieknie. 

 

Na bazie moich doświadczeń, które nie są małe- nie raz i nie dwa byłoby lepiej, gdybym poczekał. Sporo nieprzyjemności można by uniknąć. 

Seks jest fajny, z odpowiednią kobietą nawet bardzo. Ale jakoś tak się składa, że żadnej z tych chwil nie rozpamiętuję, nie wracam myślami. Było miło, minęło. 

Historie w świeżakowni pokazują jak bardzo przestaje być miło, gdy ludzie bezrefleksyjnie idą za popędem. 

 

Nie jestem żadnym wrogiem seksu, przeciwnie. Czasem spotykam kobietę, która chce wspólnie przeżyć trochę przyjemności, nie ma w tym żadnej presji czy oczekiwań- czekanie wtedy byłoby bez sensu.

 

Ale w sytuacji, kiedy są jakieś zamiary, oczekiwania czy plany, czy po prostu wrazliwa osobowość- czekanie ma sens. 

 

 

44 minuty temu, SzatanK napisał:

Ona sama wystawiła go na celownik i atak jeśli mamy być szczery w tym samą siebie pośrednio

 

No nie. Nie obarczaj jej winą z to, że ludziom brak kultury.

Nie umieją w argumenty, bez obrażania. 

 

17 minut temu, Pietryło napisał:

Chciałem być w porządku i sądziłem wtedy, że tak będzie lepiej. Nie stała za tym żadna ideologia, religia wyszło to ze mnie. Z perspektywy czasu chyba zrobiłem sobie tym krzywdę.

 

Robiłeś tak jak czułeś i to jest ok.

Jeśli teraz chcesz inaczej- szukaj sobie kobiet na podobnym poziomie. 

Żadnej krzywdy sobie nie zrobiłeś, pozbawiając się kilku wspomnień.

To zawsze można nadrobić, umiejętności wykształcić.

A kiedy już się naseksisz za wszystkie czasy, stwierdzisz że fajne to, miłe, ale chyba za bardzo ten świat się kręci wokół dupy. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Hatmehit napisał:

Ponad pół roku jesteśmy razem, jednak od początku co chwilę się widujemy, mieszkamy 3 km od siebie. Rodzinkami się znamy, ślub omówiony, mieszkanie w przygotowaniu, ilość dzieci i zwierząt zaplanowana XD Jest dość intensywnie.

Tylko, czy jak jest tak bardzo intensywnie i jak w tak krótkim czasie pojawia się tyle szybkich ekscytujących planów i decyzji, to czy tak naprawdę widzimy z kim będziemy dzielić codzienne życie. 

Nie oceniam. Trzymam kciuki, ale zastanawia mnie to.

 

Na przestrzeni ostatniego pół roku spotykałam się z osobą X. Wręcz pomieszkiwałam u niej prawie każde pół tygodnia. Seks, rozmowy, wspólne wyjazdy, wspólna praca, gotowanie, święta.

Niemniej nie czuję, żebym tę osobę jakoś specjalnie dobrze znała. Poznałam mniej więcej jaka jest. Zaliczyliśmy ze 2 kłótnie. Dopiero niedawno udało mi się znaleźć odpowiedź na pytanie, czy chciałabym być z tą osobą w związku.

 

1 godzinę temu, Hatmehit napisał:

 

Nie mam obiekcji w swoim indywidualnym przypadku, jednak ciekawiła mnie opinia takiej grupy ludzi stąd, gdyż wielu narzeka na „brak wartości u lewactwa”, a jednak seks traktują absolutnie priorytetowo.  

Jeżeli jesteś tego pewna i jesteś szczęśliwa, to zupełnie olej opinię innych. Masz prawo mieć swoje własne wartości :) 

 

 

Godzinę temu, SzatanK napisał:

 

Nie znam gościa ale wiem jak panowie działają oraz panie mają tendencję do wybierania panów, którzy WŁAŚNIE tak działają.

"Prawy" nie ma tej iskierki, które panie lubią zazwyczaj 😉 

"Nieprawy" no cóż - "zmienię go!". 

Czyż nie? ;) 

 

Zależy jaką mają pewność siebie i na ile są zdrowe. 
Ja mam totalne uczulenie na red flags i najlepiej się czuję przy osobie uroczej. Dającej dużo ciepła i czułości. Unikającej konfliktów i ich eskalacji.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

56 minut temu, Hatmehit napisał:

Kiedyś mówiłam, że nigdy ślub, a jeśli już to lata po studiach. Jednak chyba wystarczy trafić na odpowiednią osobę i być otwartym. 

Tak mówią. Niektórzy ;)

 

Odwróciłem sobie wektor tej informacji na potrzebę małej zabawy intelektualnej - przychodzi do mnie dobry kumpel/przyjaciel młodszy o dekadę z hakiem i mówi, że się żenić będzie. Po półrocznym stażu znajomości. Po półrocznym stażu znajomości. I się poradzić przyszedł, co, jak i gdzie, te sprawy ;)

 

Usłyszałby ode mnie to, co by usłyszała moja córka (gdybym ją miał), czyli: córce - że oszalała; przyjacielowi - że się chyba z chujem na łby pozamieniał, podejmując jedną z najważniejszych życiowych decyzji po tak niewielkim czasie poświęconym na poznawanie drugiego człowieka.

 

Niezależnie, czy z intercyzą, czy bez niej.

Dla mnie (podkreślam, że to subiektywne odczucie, więc dla mnie, a trochę tych ślubów od czasów studenckich w swoim otoczeniu widziałem, związków również, jak i losów tych związków), to: akt wielkiej odwagi, jeszcze większej miłości, ogromnej naiwności albo piramidalnej głupoty.

 

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Obliteraror napisał:

Pół roku. Odważna(i) jesteś(cie)

No właśnie ten aspekt już sam zapala myślę wszystkim lampeczkę. Przynajmniej powinien.

 

Ale to już ciężko cokolwiek sugerować bo przecież to czepianie i atak i oni tacy szczęśliwi przecież...czuję że jesteśmy w rezerwacie :) wahadło wychyla się w drugą stronę za bardzo.

 

Oczywiście niezmiennie życzę szczęście i aby się udało, bo przecież tak też może być. Ale tutaj zalecam nie tyle spojrzenie trzeźwe na partnera, ale na samego siebie. To samo bym napisał partnerowi jakby tu napisał. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

 

Miałem się nie udzielać w Rezerwacie, ale przyznam że temat jest ciekawy nawet z czysto "akademickiego" punktu widzenia.

 

30 minut temu, Yolo napisał:

Zobacz co robisz- stawiasz własne kryteria przeciw czyimś, zakładając że Twoje są lepsze. Ich, to tylko "imaginacja".

Nie są ani lepsze ani gorsze, są inne.

 

Wydaje mi się, że wiele osób tutaj piszących pozwala sobie pokreślić odstępstwa od zasad na które partner autorki są się powołuje.  Osoba która sobie "wybiera" w co chce wierzyć z przykazań Kościoła, jest równie wiarygodna jak Muzułmanin, który sobie wieczorem obala piwko (bo w nocy to Bóg nie widzi). Jak dla mnie to zasady te, to nie rodzynki w cieście, że wydłubujemy co nam się podoba.

 

Nie bez powodu osoby które kiedyś "czekały do ślubu" brały ten ślub często w wieku lat nastu (kobiety 16-18, mężczyźni 18-21).  One także nie miały (wtedy) porównania, więc jaki by ten seks nie był, był fajny. Żadna z tych sytuacji nie pasuje do autorki i jej partnera. Oni mają już wyrobione jakieś tam oczekiwania. Dużo łatwiej tutaj o srogie rozczarowanie.

 

idąc dalej. Partner autorki może:

1) Być niczym Ghandi -pełnym silnej woli (który podobno testował swoją silną wolę śpiąc obok kuzynki) i wytrzyma te 2 lata do ślubu. Pytanie tylko o czym to świadczy. Czy aby na pewno taka osoba, która bez masturbacji wytrzyma 2 lata, na pewno ma wystarczający temperament "kompatybilny" dla autorki?

2) "Jeździć na ręcznym" gdy podniecenie weźmie górę, tylko znów o czym to świadczy. Czyż nie jest to właśnie wybieranie rodzynek z ciasta pt "moja wiara". Seks przedmałżeński bee, ale masturbacja cacy?

 

Poza tym, czy autorka zastanawia się co w przypadku gdy jednak nie będzie "happy endu" po ślubie bo np.:

- partner okaże się sprinterem (przedwczesny wytrysk itp), co w przypadku walki ze swoim libido przez lata nie jest odrealnionym problemem.

- partner okaże się mieć libido na poziomie "raz w miesiącu" i to co teraz jest takim fajnym "budowaniem napięcia" potem będzie po prostu wk****ło nieziemsko gdy autorka będzie chodziła totalnie napalona a on nie?

- partner będzie pełen wyklóczeń, np. minetka nie, anal nie, oral nie, w gumce/z antykoncepcją nie itp.

- partner będzie miał jakieś "ukryte" fetysze. Co jeśli się okaże, że może dojść tylko poprzez masturbację stopami autorki, albo lubi przebierać się w bieliznę i rajstopy damskie, lub lubi jak na koniec sam się wypina i partnerka "zapina go" strap-onem. 

 

Autorka sama musi sobie odpowiedzieć na pytanie, co jeśli jednak nie będzie jak w Harlekinie. Co wtedy zrobi. Jak partner, który jest niby głęboko wierzący zareaguje na ew pomysł rozwodu....przecież zgodnie z zasadami wiary to to już totalne potępienie (rozwodnicy np. nie powinni przystępować do komunii świętej). 


Edit:

Jeszcze kolejna kwestia przyszła mi do głowy.

Co w przypadku gdy partner autorki będzie równie konserwatywny w kwestii podziału obowiązków w związku, co do roli kobiety (i jej zdania) niczym właśnie Kościół Katolicki? Co jeśli się okaże, że ona to raczej ma dzieci wychowywać i dom ogarniać a nie jakieś nowoczesne dyrdymały jej w głowie? Co wtedy?

Przypomina mi się tutaj case Polek które wychodziły za maż za Muzułmanów. Dopóki byli w Polsce to gość był "postępowy". Z chwilą wyjazdu wspólnego do jego ojczyzny nagle zmiana diametralna postępowania.

 

Edytowane przez Zdzichu_Wawa
  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Zdzichu_Wawa napisał:

niczym właśnie Kościół Katolicki? Co jeśli się okaże, że ona to raczej ma dzieci wychowywać i dom ogarniać a nie jakieś nowoczesne dyrdymały jej w głowie? Co wtedy?

Przypomina mi się tutaj case Polek które wychodziły za maż za Muzułmanów. Dopóki byli w Polsce to gość był "postępowy". Z chwilą wyjazdu wspólnego do jego ojczyzny nagle zmiana diametralna postępowania.

 

xD

 

  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Baca1980 napisał:

to tylko do poczęcia. Bo potem to już permanentny szlaban na cipkę.

JA tu obstawiam/wyczuwam anomalie społeczną.

 

Gość coś ukrywa.

Aby się taki uchwał dziś na SILNIKU wiary musi mieć coś z garem.

DAROWANEMU KONIOWI/ŚLEPEJ KURZE ZIARNO......duszno i parno.

 

Generalizując.

Ktoś z kijem katolickim w kupię nie będzie obecnie mentalnie atrakcyjny dla samicy.

Albo nasza siostra coś kręci, brak seksu wtrąca JE CAŁOOO BROŃ na typa.

Trójkątów przystajacych tu nie pomierzy.

Ugięcie przestrzeni jak nic.

:)

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 minuty temu, Zdzichu_Wawa napisał:

że temat jest ciekawy nawet z czysto "akademickiego" punktu widzenia.

Zgadam się ze wszystkim Twoimi uwagami. 

Jeśli by to potraktować jako case study, (bo robi się już banieczka atencji dla założycielki) to o ja zwracam uwagę, że mamy tu sytuację dziewczyny, która ma 21 lat i faceta, który ma 31 lat, która to para ma zamiar się pobrać. Czyli, w założeniu, być sobie wierna. 

Dziewczyna mówi o dwóch związkach, czyli dwóch partnerach.

Dla mnie to wszystko śmierdzi katastrofą za kilka-max kilkanaście lat, gdy dziewczyna zdać sobie może sprawę, że mało przeżyła, mało doświadczyła i ma małe spectrum porównania. 

Według mnie tylko kobiety z doświadczeniami i wyrobioną skalą porównawczą dają jaką taką gwarancję, że nie zaczną chodzić na boki z ciekawości. Z innych powodów mogą, ale przynajmniej nie z ciekawości.

 

Drugi aspekt jest taki, że .... kobieta 21 letnia to dzieciak. 

W takim wieku ona ma podejmować decyzje w założeniu o konsekwencjach na całe życie?

 

Trzeci aspekt jest taki, że według mnie branie sobie "za żonę" kobiety-dzieciaka dowodzić może jakiejś niepewności po stronie mężczyzny, chęci zaklepania sobie, strachu przed porównaniami. 

  • Like 7
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak tak sobie w międzyczasie pomyślałem, to doszedłem do tego że sam bym tak nie mógł. Wstrzymać się jakiś czas z seksem aby kogoś dobrze poznać (nawyk odwlekanie nagrody bardzo na plus), jak najbardziej za, ale lata do ślubu, nie. Nie potrafię wymyśleć żadnego racjonalnego powodu. Nie dałbym przez to rady xD jestem jurnym zdrowym młodzieńcem i pragnienie grzmocenia gdy obok mnie jest ktoś kto mnie pociąga jest zbyt silna. No i zbyt fajne dźwięki wtedy wydajecie 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror Daty nie mamy żadnej wyznaczonej, bo chcemy to zrobić lokalnie, szybko i bez imprezey, ale celujemy, że prędzej niż później. Weszliśmy w ten związek z wizją „chcemy ślubu i rodziny”, więc czekanie wielu lat to dla nas marnowanie czasu, nie zawsze będę miała poniżej 24 lat;) Brak seksu utrudnia nam idealizację, wyraźnie widzimy swoje wady i dziwactwa życia codziennego. Może właśnie w miarę niedługo czas do małżeństwa nam ułatwia trzymanie się pewnych ram? Pewnie trochę tak jest. Myślę, że branie ślubu po 2 latach idealnego seksu to trochę co innego niż pomieszkiwanie razem, pierwsze kłótnie i uczenie się tylko swoich osobowości, a nie genitaliów to dwie całkiem inne sytuacje. 

On ma jasny cel, ja ten cel popieram i ułatwiam. 

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, slusa napisał:

Nie potrafię wymyśleć żadnego racjonalnego powodu.

b37ee65962eb059880c415321abc102a,1500,0,

 

Żyj w czystości, weź ślub kościelny, uczęszczaj na mszę, módl się razem z żoną i przemysł rozwodowy Ci nie groźny. :ph34r:

 

A tak poważniej: seks do ślubu to zaszłość historyczna i tyle.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

46 minut temu, Zdzichu_Wawa napisał:

Osoba która sobie "wybiera" w co chce wierzyć z przykazań Kościoła, jest równie wiarygodna jak Muzułmanin, który sobie wieczorem obala piwko (bo w nocy to Bóg nie widzi). Jak dla mnie to zasady te, to nie rodzynki w cieście, że wydłubujemy co nam się podoba.

 

Skąd wiesz jak to realnie wygląda? Przecież nie ma do tego podstaw. 

Są przypuszczenia bez żadnego poparcia.

Mówimy o tym co tu i teraz, oceniamy ten wycinek rzeczywistości. 

Chyba że chodzi Ci o to, że z powodu przeszłości nie można zmienić swojego zachowania? Jest ono przsz nią zdeterminowane? Bo nie bardzo rozumiem. 

Raczej nikt tu z siebie nie robi wtórnej dziewicy ani prawiczka. 

Taki ton wynika z prześmiewczych komentarzy. 

 

46 minut temu, Zdzichu_Wawa napisał:

Żadna z tych sytuacji nie pasuje do autorki i jej partnera. Oni mają już wyrobione jakieś tam oczekiwania. Dużo łatwiej tutaj o srogie rozczarowanie.

 

Spróbuj założyć że to są dorosłe osoby i mniej więcej wiedzą o co im chodzi. 

Tym bardziej, że liznęli tematu. 

 

To naprawdę nie jest trudne, poczuć się nawzajem bez sekwencji włóż- wysuń. Zaobserwować jak na siebie reagujemy. 

Mając też jakieś doświadczenia i umiejąc rozmawiać- da się zrozumieć czy podobają nam się tę same rzeczy. 

 

 

46 minut temu, Zdzichu_Wawa napisał:

idąc dalej. Partner autorki może:

 

Może też tysiac innych rzeczy. Bez sensu dywagować nt. przyczyn czyjegoś zachowania, nie mając dobrej bazy danych ani umiejętności w tym zakresie.

To się musi skończyć projekcją. 

 

Wolę się skupić na efektach, jakie dane zachowanie może przynieść. Zakładam też, że nie wiem lepiej od samych zainteresowanych, co dla nich dobre.

 

 

46 minut temu, Zdzichu_Wawa napisał:

Poza tym, czy autorka zastanawia się co w przypadku gdy jednak nie będzie "happy endu" po ślubie bo np.:

 

Tego happy endu może nie być tym bardziej, kiedy ludzie podejmują decyzję kierowani hajem, który mija.

Jest większa szansa na pokonanie trudności w sytuacji, kiedy te trudności były już pokonywane a znajomość jest scementowana wspólnym wysiłkiem. 

 

Wreszcie- ślub to nie więzienie. Jeśli się okaże że było oszukiwane, bye. Bez żalu. 

 

46 minut temu, Zdzichu_Wawa napisał:

Autorka sama musi sobie odpowiedzieć na pytanie, co jeśli jednak nie będzie jak w Harlekinie.

 

Gdyby chciała jak w Harlekinie, wystarczyłoby znaleźć takiego, który będzie biegał jak piesek z wysuniętym językiem, merdając ogonem.

 

To, co właśnie robią, pokaże im jeszcze przed podjęciem decyzji, jak to jest bez fajerwerków i dopalaczy. Czy będą się umieli w tym odnaleźć. 

Jeśli tak, to później może być już tylko lepiej. Dotrą się, bo będą umieli podejmować wysiłek. 

 

 

46 minut temu, Zdzichu_Wawa napisał:

....przecież zgodnie z zasadami wiary to to już totalne potępienie (rozwodnicy np. nie powinni przystępować do komunii świętej). 

 

Masz fałszywe dane. 

Rozwodnicy mogą przystępować do komunii świętej na takich samych zasadach jak reszta. 

 

46 minut temu, Zdzichu_Wawa napisał:

Edit:

Jeszcze kolejna kwestia przyszła mi do głowy.

Co w przypadku gdy partner autorki będzie równie konserwatywny w kwestii podziału obowiązków w związku, co do roli kobiety (i jej zdania) niczym właśnie Kościół Katolicki? Co jeśli się okaże, że ona to raczej ma dzieci wychowywać i dom ogarniać a nie jakieś nowoczesne dyrdymały jej w głowie? Co wtedy?

 

 

Przecież to nie są upośledzeni ludzie.

A widzę że tak próbuje się ich tu traktować.

 

Zakładam że umieją rozmawiać i robią z tej umiejętności pożytek. 

Podobnie z umiejętnością obserwacji i wyciągania wniosków. 

 

Ktora zdecydowanie jest bardziej trzeźwa, kiedy nie mieszają w niej hormony ani emocje. 

 

 

10 minut temu, slusa napisał:

tego że sam bym tak nie mógł. Wstrzymać się jakiś czas z seksem aby kogoś dobrze poznać (nawyk odwlekanie nagrody bardzo na plus), jak najbardziej za, ale lata do ślubu, nie. 

 

 

Mam podobnie.

Co mi nie przeszkadza kibicować tym, którzy próbują. 

 

Edytowane przez Yolo
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

44 minuty temu, Zdzichu_Wawa napisał:

Co w przypadku gdy partner autorki

Kurcze, możemy sobie tak gdybać, ale te wszystkie kwestie mogą wyjść w każdym związku. Aczkolwiek dzięki za pytania, pozastanawiam się. Logiczne i oczywiste jest dla mnie to, że ja będę mieć wiodącą wolę w zajmowaniu się domem i dziećmi, jednak to nijak nie wyklucza niezależności finansowej 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Yolo napisał:
53 minuty temu, Zdzichu_Wawa napisał:

Osoba która sobie "wybiera" w co chce wierzyć z przykazań Kościoła, jest równie wiarygodna jak Muzułmanin, który sobie wieczorem obala piwko (bo w nocy to Bóg nie widzi). Jak dla mnie to zasady te, to nie rodzynki w cieście, że wydłubujemy co nam się podoba.

 

Skąd wiesz jak to realnie wygląda? Przecież nie ma do tego podstaw. 

Są przypuszczenia bez żadnego poparcia.

Umknęło ci, że chodzi o człowieka, który podobno nie jest jakimś zelotą, ale właśnie tylko niektóre zasady sobie wybiera.

Sama autorka wprost o tym pisze, że chodzi tylko o enigmatyczne "podstawowe zasady".

Edytowane przez Casus Secundus
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, Casus Secundus napisał:

Dziewczyna mówi o dwóch związkach, czyli dwóch partnerach.

Związków było więcej, w tym 2 partnerów seksualnych. Wystarczy mi tego wszystkiego. Chcę faceta, z którym mi się będzie dobrze żyło, prowadziło rodzinę i rozwijało nawzajem. Bazuję na swoim otoczeniu - większość to udane małżeństwa z 10-30 letnim stażem, bez wyskoków pani czy pana - chcę to kontynuować. Nagle normalność okazuje się tutaj dziwna lub niemożliwa.
 

Rozumiem, że młode kobiety (20-25) to tylko do ruchania? Ja pierdolę. 

Edytowane przez Hatmehit
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, Casus Secundus napisał:

A mężatki z tych udanych małżeństw jeszcze bardziej. 

Cieszę się niezmiernie :)) Na szczęście kobiet z mojej rodziny nie przeruchałeś.

15 minut temu, Yolo napisał:

Masz fałszywe dane. 

Jak większość tutejszych znawców chrześcijaństwa XD Ale też tak miałam, sądziłam, że za pocałowanie piersi to już niemal ekskomunika i piekło

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

58 minut temu, Hatmehit napisał:

Kurcze, możemy sobie tak gdybać, ale te wszystkie kwestie mogą wyjść w każdym związku.

 

Jasne, tylko jakby konsekwencje trochę inne. Jeśli po przysłowiowej 3-ciej randce okazuje się że np. totalnie nie pasujecie do siebie w "łóżku", to mówicie sobie było fajnie i papatki. Jeśli poczekacie 2 lata, weźmiecie ślub (domyślam się że pewnie i wesele, wiec koszty), zrobicie to uroczyście przed forum obu rodzin....to tak głupio nagle za 2 dni powiedzieć "...wiecie co, jednak rozmyśliłam się, nie jest tak jak zakładałam że będzie". Jest coś takiego jak niwelowanie dysonansu poznawczego. Gdy zainwestujemy w coś bardzo dużo wysiłku to potem sami próbujemy siebie oszukać, żeby nie wyjść (w swojej własnej ocenie) na totalnych głupków. 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  

10 godzin temu, Hatmehit napisał:

@Sankti Magistri u mnie dochodzi jeszcze gigastulejka. 

Wiem.

 

Godzinę temu, Casus Secundus napisał:

mamy tu sytuację dziewczyny, która ma 21 lat i faceta, który ma 31 lat,

 

Nie zdawałem sobie sprawy że to tak wygląda xD. Dodać do tego 6mcy abstynencji i mamy ciekawy case. Może chłop czeka do 33 urodzin.

 

Godzinę temu, Casus Secundus napisał:

Drugi aspekt jest taki, że .... kobieta 21 letnia to dzieciak. 

W takim wieku ona ma podejmować decyzje w założeniu o konsekwencjach na całe życie?

Dokładnie no ale ten wiek u kobiet charakteryzuje się tym że lubią sobie wmawiać różne fanaberie.

 

Godzinę temu, Hatmehit napisał:

młode kobiety (20-25) to tylko do ruchania

Amen.

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Hatmehit napisał:

Jak większość tutejszych znawców chrześcijaństwa XD

 

Właśnie śmieszne jest to, że największymi (faktycznymi) znawcami są Ci którzy byli dociekliwi i zastanawiali się czy aby na pewno to jest dla nich. Np. ludzie po apostazji znają lepiej Biblie i przykazania KK niż Ci co to bezrozumnie biegają do Kościoła i powtarzają (bez zrozumienia) za księdzem.

 

Nie trzeba daleko wgłębiać się w kwestie podejścia KK do masturbacji, seksu pozamałżeńskiego. Wystarczy skupić się na treści przysięgi. Wspominałaś że chcesz ślub konkordatowy więc czy jesteś gotowa przysiąc:

 

"....oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. "

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Yolo napisał:
3 godziny temu, SzatanK napisał:

Ona sama wystawiła go na celownik i atak jeśli mamy być szczery w tym samą siebie pośrednio

 

No nie. Nie obarczaj jej winą z to, że ludziom brak kultury.

Nie umieją w argumenty, bez obrażania. 

 

To prawda ale jeśli stworzyła taki temat to mimo wszystko nie jako wystawiła go na świeczniku jako obiekt do oceniania chcąc nie chcąc czy nam się to podoba czy nie.

Dobrze wiemy, że są różni ludzie - jedni z kulturą drudzy bez, trzeba się z tym liczyć. Aczkolwiek wszystko jest ok, nieobecny nie wie że jest obgadywany a obecna jest w nim zakochana, po prostu przyszła po jakieś tam opinie. Wszyscy przeżyją (miejmy nadzieję)

 

Moim zdaniem koniec końców i tak nie ma to znaczenia co piszemy bo autorce odpowiada taki stan rzeczy a nawet jak nie odpowiada to się zmusza by odpowiadało - jest prawdziwie zakochana i myślę, że forumowych alfów cieszy taki stan rzeczy bo koniec końców świadczy to o jego byciu "alfom".

 

Co do ewentualnych implikacji jak niedopasowanie seksualne, to może to brzydko zabrzmi ale to "ryzyko zawodowe" wstrzemięźliwości przed małżeńskiej. Na plus jest, że sobie opowiedzieli o swoich upodobaniach, że jedno może tylko się kochać przy otwartej lodówce a drugie jak nie ma rękawiczek czarnych skórzanych na dłoniach to jest nie podniecone - wszyscy zadowoleni. 

 

Mnie by ciekawiło prywatnie co stoi za decyzją narzeczonego, bo to jest co najwyżej ciekawe.

Brak dopasowania seksualnego raczej w tym wypadku nie wchodzi w grę tym bardziej, że obydwoje mają doświadczenia i wiedzą co się z czym je. Przy okazji omijają pewne założenia wstrzemięźliwości jak pocałunki oraz dotyk w miejsca mniej lub bardziej intymne, więc sobie poradzą z pewnością.

 

Jechanie po narzeczonym myślę, że nie jest w porządku w ogóle jechanie po kimkolwiek za nic, aczkolwiek ocenienie sytuacji, wymiana rozważań w ogóle jest w mojej ocenie jak najbardziej za. 

19 minut temu, Zdzichu_Wawa napisał:

"....oraz, że Cię nie opuszczę aż do śmierci. "

 

80% z tego co mi wiadomo pań wnosi sprawę o rozwód.

Gdy jest wymianiana ta kwestia zdaje się, że akurat ktoś kaszlnie, ktoś kichnie, mucha przeleci pod nosem, aktywuje się alergia no i te "aż do śmierci" trwa około 3 lata :D

Jednak czasem warto nie czekać do śmierci i faktycznie wkurwić boga złamaniem przysięgi i jechać poszukać sobie kogoś innego. Niezależnie czy się jest babką czy dziadem.

Edytowane przez SzatanK
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.