Skocz do zawartości

Katoliczki szukają kasy a nie pobożnego chłopa


Rekomendowane odpowiedzi

Problem w tym że dziś może być prawdziwą tradycyjną katoliczką dziewicą, jak ładna i można się dogadać to bym się ożenił, a co, chce dzieci. Problem jest inny że nie wiesz kiedy odwali korba i nie ruszy cały system represji aby wywalić Ciebie z domu, dowalić alimenty i odseparować od dzieci. No nie wiesz, bo emocje są jak wiatr...

 

29 minut temu, I1ariusz napisał(a):

Ja uważam, że jeśli już szukać materiału na żonę, to właśnie w środowisku konserwatywnych katoliczek. Ale ostrzegam, że sam musisz też iść w tym kierunku, bo większość tych dziewczyn może nie zaakceptować bycie poza Kościołem. Myślę, że też w tym środowisku najłatwiej znaleźć dziewczynę ładną, która nie ma przesadnie wywindowanych wymagań. Tzn. nie czarujmy się - te nadal tam będą i nadal możemy znaleźć takie, które chcą klasycznie: faceta z dobrym zawodem, dobrą prezencją itd., ale zarażenie kulturowym wybrzydzaniem nie jest jeszcze tak wielkie. Niektóre mają ostre wymagania względem wiary i nie przejdzie, jeśli nie chodzisz do kościoła, albo przynajmniej nie starasz się. Jednak właśnie w tym środowisku, jeśli gdziekolwiek, widziałem przywiązanie do tradycyjnych ról, trwałe małżeństwa i poważne podchodzenie do przysięgi małżeńskiej oraz branie mężczyzn, którzy nie wykonują wcale karierowiczowskich i penerskich zawodów. Wiele z tych dziewczyn jeszcze jest też w stanie wysłuchać męskiego punktu widzenia i nie staje koniecznie okoniem, gdy mówisz im o potrzebach mężczyzny. Uważam też, że aby cokolwiek w związku z taką dziewczyną się udało, trzeba samemu być wierzącym. Część chłopaków tutaj nie ma problemu z wyrachowanym podejściem do związków i tutaj raczej niczego dobrego nie osiągną: tylko złamią takiej dziewczynie serce albo jej przekonania. 

 

Należy również dodać, że część kobiet nadal jest przywiązana do Kościoła, ale często powierzchownie i jest też grupa bardziej lewicowo i liberalnie nastawionych katolików. Wśród takich znajdzie się już dziewczyny nasiąknięte współczesnym feministycznym myśleniem, pełne sprzecznych wymagań: rycerz na białym koniu, piękny i lśniący, a jednocześnie dający jej wszelką swobodę w związku itd. Te stanowią nawet gorszy sort niż kobiety kompletnie spoza Kościoła: chcą wszystkiego.

 

Jak taką znajdziesz to się pochwal :)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@spacemarine ja nie wiem czy taką znajdę, bo jest pytanie czy taka będzie chciała. To jest zawsze decyzja dwóch osób. Poza tym ja raczej nie jestem, z tego punktu widzenia, idealnym kandydatem na męża. Widzę jednak dziewczyny w relacjach w Kościele i widzę jak się odnoszą do swoich mężów itd. Myślę teraz o jednej serio atrakcyjnej dziewczynie, która ma dość ciapowatego i przeciętnego chłopaka, ale odnosi się do niego z szacunkiem, są zaręczeni, także...

Natomiast wspominasz o tym, że i tak może odwalić korba i dojść do rozwodu. Pewności nigdy nie masz (ona też nie), ale jak oboje jesteście w środowisku katolickim (np. wspólnocie), to jest też pewna motywacja z zewnątrz, żeby trzymać się obietnic małżeńskich. Jest też motywacja w postaci religii, gdy jest traktowana poważnie.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Patton zmienił(a) tytuł na Katoliczki szukają kasy a nie pobożnego chłopa

Zdarzają się laski, które są turbomiłe i pomocne nawet gdy niczego od Ciebie nie chcą i wtedy jeżeli są wierzące i praktykujące, a ty nie jesteś zagorzałym ateistą to są jak najbardziej super do związku. 


Jeżeli laska jest przeciętna z charakteru albo poniżej, a jednocześnie jest zagorzałą katoliczką to nawet nie myśl o związku z taką. Jedno z najgorszych połączeń uwierz mi. 

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, I1ariusz said:

Ja uważam, że jeśli już szukać materiału na żonę, to właśnie w środowisku konserwatywnych katoliczek.

Ryzyko jest zawsze, szczególnie w takim otoczeniu kulturowym, gdzie tylko mężczyznom żaden dobry uczynek nie uchodzi bezkarnie a paniom wszystko wolno. Tak jak istnieją "cudowne nawrócenia" tak samo istnieją "cudowne odwroty" jak choćby wtedy, gdy panie poczują "zew natury". Ale zawsze istnieje racjonalizacja w postaci "idźcie i rozmnażajcie się" ;)

A ileż jest osobników stanu pośredniego objawiającego się zwykłą bigoterią, gdzie "diabeł się w ornat ubrał i ogonem na mszę dzwoni"

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Rnext nie powiedziałbym, że kobietom wszystko uchodzi w tych środowiskach. Ja osobiście jestem w takiej wspólnocie, gdzie uznaje się prowadzenie męskie: albo mężczyźni albo małżeństwa mogą być tzw. głównymi odpowiedzialnymi i żony w samej wspólnocie nie grają głównej roli. Widziałem też jak sami faceci potrafili zwracać uwagę niesubordynowanym żonkom, że źle się odnoszą do swoich mężów choćby. Prawdą jest jednak, że środowiska te często nie mają świadomości działania feminizmu w wydaniu polskim: tłumaczą więc złe wybory kobiet ich problemami, natomiast mężczyzn mają tendencję potępiać i "stymulować" do dobrego zachowania gadaniem o obowiązkach. Dopiero przyjęcie, jak dawniej, świadomości, że kobieta jest tak samo zdolna do zła, jak mężczyzna, może poprawić ten stan rzeczy. Ktoś powie, że w wiekach średnich było polowanie na czarownice i inkwizycja, ale przynajmniej wtedy mieli jakąś tego świadomość. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minutes ago, I1ariusz said:

nie powiedziałbym, że kobietom wszystko uchodzi w tych środowiskach

W tych środowiskach pewnie i nie. Chodzi o to, że zawsze mogą przeskoczyć z niego "na zewnątrz" i będą miały wsparcie polityków, mediów czy innych kobiet. Nie odskoczą w próżnię osamotnienia. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

On 4/18/2023 at 10:04 PM, z prawego łoża said:

Przypomniało mi się jak byłem młodszy pamiętam chciałem wyrwać katoliczkę(25lat) ja miałem wtedy 19. Nie powiem byłem zdesperowany po rozstaniu z dziewczyną. Jako wierzący młody człowiek chciałem posmakować znów groty rozkoszy ale nie było mi dane. Pani inżynier niestety nad wyraz szukała sobie beciaka gdyż odrzuciła moje dobre serce i w sumie pusty portfel. Ale do sedna. Jak uważacie. Czy szukanie katoliczki na żonę w dzisiejszym czasie ma sens. Pytanie retoryczne. Bardziej filozoficzne. Załóżmy że ktoś jest wierzący i chciałby żyć wg przykazań. Czy uważacie że religia w tym pomaga? Czy schemat typu szukam spokojnego chłopaka nie jest wykorzystywany przez wierzące dziewczyny aby uwiesc tzn samców beta. Znam trochę dziewic niewydymek i one naprawdę czekają na męża od Boga. Sam bym się nigdy w takie cos nie wplątał. Ale rozkmnina ciekawa. Zapraszam do dyskusji.

Mówiąc zupełnie otwarcie, zadaj sobie sam pytanie, czy gdybyś był taką dziewczyną, to byś randkował z kimś takim jak Ty w wieku 19 lat. Czy wziąłbyś gościa/ dzieciaka de facto który jeszcze niedawno miał mleko pod nosem, niedoświadczony życiowo, bez mentalu, bez statusu, bez kasy itp? Nie ma co winić dziewczyny, że nie chciała. To, że kobieta jest wierząca nie znaczy, że podstawowe kwestie dotyczące damsko-męskich dynamik jej nie dotyczą. Zwłaszcza jeśli dziewczyna jest ładna, ma konkretne wykształcenie (inż jak powiadasz) i chce założyć rodzinę i mieć dzieci. Co w tym takiego dziwnego. Wszyscy jesteśmy ludźmi. A Ty po prostu nie wpasowałeś się swoją osobą w to, czego ona akurat szukała i w jakim cyklu życiowym ona akurat była. Normalna sprawa.

  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Lordziok napisał(a):

 
Jeżeli laska jest przeciętna z charakteru albo poniżej, a jednocześnie jest zagorzałą katoliczką to nawet nie myśl o związku z taką. Jedno z najgorszych połączeń uwierz mi. 

 

Potwierdzam raz poznałem katoliczkę ,ładna, ale zaczęła pdolic o katolickimi feminiźmie, k..a, czyli masz same obowiązku i zero praw, coś strasznego że to g nawet weszło do religii

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Już bym prędzej w sumie córki jakiegoś pastora poszukał, jeżeli tymi kryteriami miałbym się kierować ;)

 

PS. Tylko nie z jakiejś postępowej denominacji (z tych, co sobie piórko w dupę wsadzają i  klaszczą lewactwu wszelkiemu, czy tam inne kumbaya na scenie i wypędzanie złych duchów rękami).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ja jestem z katoliczką i nie narzekam.

Zacznijmy od jednej, ważnej rzeczy. Zakładam, że nie piszemy o skrajnościach, które (według mnie) w zdecydowanej większości przypadków szkodzą (nieważne w którą stronę).

Jeśli chodzi o związek ja raczej dawałem sobie spokój z jawnymi ateistkami. Najczęściej ich ,,oświecenie'' jest połączone z lewicowymi poglądami, przynajmniej ja tak trafiałem. Chyba większość z nas uważa, że jednak lewica w większości więcej zostawia bałaganu w społeczeństwie niż korzyści (w sumie zależy dla kogo :D). Kilka lat temu jak myszkowałem tu i tam, to takie ,,oświecone'', równościowe ,,tefałenówki'' dla których założenie rodziny w młodym wieku nie było optymalnym rozwiązaniem były moim targetem. No i rozwódki jeszcze (w sumie takie same poglądy jak wcześniej wymienione)- z nimi to już w ogóle,,skołowanie'' sobie seksu było prostsze niż koszenie trawnika. Taki typ kobiet zawsze chętniej przekonywał się do mojej wizji znajomości, mniej dram po rozstaniach, mniej problemów. Więc dla kogoś kto lubi zapylać kwiatuszki- cieszcie się, że lewica ma głos w społeczeństwie :D.

Jeśli chodzi o wejście w związek z katoliczką to ja mam dobre doświadczenia. Przede wszystkim uznaje mnie, jako dominującego samca w tradycyjnej roli ze wszystkimi plusami i minusami. Dla mnie, więcej jest pozytywnych rzeczy, taka rola mi odpowiada i dobrze się w niej czuję. Powiedzmy, że jak za starych, dobrych czasów.
Oczywistym jest, że jak będzie chciała mnie kopnąć w zad, to zrobi to tłumacząc sobie to co jej tylko do głowy w danym momencie przyjdzie i nie mam na to wpływu.

Edytowane przez Jan III Wspaniały
  • Like 6
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Jan III Wspaniały napisał(a):

Ja jestem z katoliczką i nie narzekam.

Zacznijmy od jednej, ważnej rzeczy. Zakładam, że nie piszemy o skrajnościach, które (według mnie) w zdecydowanej większości przypadków szkodzą (nieważne w którą stronę).

Jeśli chodzi o związek ja raczej dawałem sobie spokój z jawnymi ateistkami. Najczęściej ich ,,oświecenie'' jest połączone z lewicowymi poglądami, przynajmniej ja tak trafiałem. Chyba większość z nas uważa, że jednak lewica w większości więcej zostawia bałaganu w społeczeństwie niż korzyści (w sumie zależy dla kogo :D). Kilka lat temu jak myszkowałem tu i tam, to takie ,,oświecone'', równościowe ,,tefałenówki'' dla których założenie rodziny w młodym wieku nie było optymalnym rozwiązaniem były moim targetem. No i rozwódki jeszcze (w sumie takie same poglądy jak wcześniej wymienione)- z nimi to już w ogóle,,skołowanie'' sobie seksu było prostsze niż koszenie trawnika. Taki typ kobiet zawsze chętniej przekonywał się do mojej wizji znajomości, mniej dram po rozstaniach, mniej problemów. Więc dla kogoś kto lubi zapylać kwiatuszki- cieszcie się, że lewica ma głos w społeczeństwie :D.

Jeśli chodzi o wejście w związek z katoliczką to ja mam dobre doświadczenia. Przede wszystkim uznaje mnie, jako dominującego samca w tradycyjnej roli ze wszystkimi plusami i minusami. Dla mnie, więcej jest pozytywnych rzeczy, taka rola mi odpowiada i dobrze się w niej czuję. Powiedzmy, że jak za starych, dobrych czasów.
Oczywistym jest, że jak będzie chciała mnie kopnąć w zad, to zrobi to tłumacząc sobie to co jej tylko do głowy w danym momencie przyjdzie i nie mam na to wpływu.

 

Czy to kwestia jej "katolicyzmu" to bym polemizował. Chyba to trochę upraszczasz. Dużo jest tych środowiskowych zmiennych, ojciec w domu bla bla bla które wpływają na to, że kobieta dostosowuje się akurat do "normalnego" naturalnego swojego rytmu gdzie Ty dominujesz. 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Alejandro Sosa nie twierdzę, że to jest tylko kwestia jej katolicyzmu- przecież nigdzie tak nie napisałem. Jest dokładnie tak jak stwierdziłeś: mamy cały ogrom czynników, które ją ukształtowało i ja to wiem, widzę na codzień w jej zachowaniu. Ale jest jedną z tych zmiennych, jak to nazwałeś i która pozwala mi wierzyć, że jest zbliżona światopoglądowo do mnie- czyli nie odpowiada jej klimat ,moje ciało, moja sprawa'', nie ogląda TVNu wierząc, że trzeba iść z duchem czasu itd. No nieważne.  Natomiast chciałbym zwrócić na jedną rzecz uwagę. To co trzymało za pysk społeczeństwo przez setki lat w naszej kulturze to kościół, czy to się nam podoba czy nie. Tak samo jest teraz w krajach muzułmańskich. ,,Bój się Boga'' i lud się bał. Jakby się zastanowić z punku interesu społecznego to kościół ma sens.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, zuckerfrei napisał(a):

ZAD -

Zasadniczo.

Arogancki.

Dupek.

 

Zarząd.

Administracja.

Dewastacja.

 

Zwolennicy Adwentu Dolnośląskiego.

Zawody Areonautyki Drezdenko.

ZabezpieczenieeA..lnoDu.ne.

 

ZajebistaAtomowaDestrukcja......rozwali każdą muszelkę(klozetową).

;)

 

  • Dzięki 1
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 hours ago, Jan III Wspaniały said:

@Alejandro Sosa nie twierdzę, że to jest tylko kwestia jej katolicyzmu- przecież nigdzie tak nie napisałem. Jest dokładnie tak jak stwierdziłeś: mamy cały ogrom czynników, które ją ukształtowało i ja to wiem, widzę na codzień w jej zachowaniu. Ale jest jedną z tych zmiennych, jak to nazwałeś i która pozwala mi wierzyć, że jest zbliżona światopoglądowo do mnie- czyli nie odpowiada jej klimat ,moje ciało, moja sprawa'', nie ogląda TVNu wierząc, że trzeba iść z duchem czasu itd. 

 

Dokładnie. Katoliczka, zawsze in plus, ale też nigdy nie ma gwarancji. Katolicyzm daje dobry background, problem polega na tym że mamy dziś kościół miłujący, a nie wojujący, i to miękkie podejście słabo się sprawdza w kształtowaniu postawy w dzisiejszych czasach.

 

Są jeszcze tradycyjne wspólnoty katolickie, skupione wokół mszy trydenckiej oraz odłamów typu bractwo św. Piusa (FSSPX). Taki catolizym core, jak za dziadka i babci. Trochę poznałem paru ludzi z tych kręgów, wierzący, inteligentni, konkretni, i zazwyczaj już poobrączkowani w młodych latach. Moim zdaniem panna z takich kręgów bardzo dobry materiał na LTR. 

 

Natomiast, to że panna akceptuje tradycyjne wzorce i ma społeczną presję (ze swojego kręgu) zniechęcającą do rozwodu i skakania po karuzeli, jeszcze nie znaczy że będzie potulną myszką. Wszystkie reguły typu kobieta potraktuje Cię tak jak jej na to pozwolisz i pochodne pozostają w mocy. Znam taki związek, obydwoje katolicy, dziadki chowane, msza, spowiedź, a chłop ma w domu sajgon bo baba wstała złą nogą, więc trzaska drzwiami i leci tekścik za tekstem. I samochód nowy kup, bo tym do kościoła głupio. Powiedziała baba co nie pracuje od pierwszego dziecka, on ma cały dom na utrzymaniu a jej wiecznie mało. Ech, no żal dupę ściska, co zrobisz. Czasem nie przetłumaczysz.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.06.2023 o 11:50, Alejandro Sosa napisał(a):

ezoteryki,

Ale są też ludzie, dzięki temu rozwijają się i nie potrzebna była do tego Kk czy sam nawet Szatan. nie mówię tutaj o czerpaniu kasy z wciskania ezoterycznych coś tam, tylko normalnym zarobkowaniu, radzeniu sobie w pracy, w przedsiębiorstwie, prowadzeniu działalności gospodarczej.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.