Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 25.07.2019 uwzględniając wszystkie działy

  1. Dobrze to napisałeś. To tylko znajomości, a budowanie przyjaźni, prawdziwej relacji to zupełnie inna bajka. W takim układzie dwie osoby pożądają własnej obecności i to jest największa nagroda. Nigdy bym nie miał wyjebane na moich ziomów, bo chcę wiedzieć, co u nich, chcę im pomóc w miarę możliwości. Wiem też, że oni chcą tego samego dla mnie i zjawią się, kiedy ich wezwę. I nie wyobrażam sobie tego, tylko mam potwierdzenie w rzeczywistości, w doświadczeniach. Ale to się zbudowało po ponad 10 latach codziennych trudów, dotrzymywania słowa, przyjęcia honorowej postawy. To, o czym piszesz to zwykła dziecinada. Znajomości, które nie doznały minimalnego kryzysu. Bananowy świat bez problemów. Licytowanie się, kto pierwszy zagada. Kompletna strata czasu. Życie jest za krótkie na takie gówno. To jest wstęp do toksycznej relacji. Walka na niedostępność, jakieś dziwaczne zachowania. To nie ma nic wspólnego z przyjaźnią, tylko bardziej rywalizacją, mierzeniem się na kutasy. Żeby poznać człowieka, przełamać barierę wzajemnego zaufania, prawdziwego szacunku potrzeba wielu lat. I jak przeskoczy klapka to już dożywotnia sztama. I warto o coś takiego powalczyć, wyjść naprzeciw, nawet za cenę urazu w ego. To i tak uraz, który w rzeczywistości nie istnieje. Jeżeli ktoś, do kogo piszesz nie docenia tego, jest chujem, ignorantem, nie potrafi nawiązać dyskusji, ani się spróbować zaprzyjaźnić to wiadomo, co robić po kilku próbach. Olać i szukać dalej. To tak, jak z szukaniem pracodawcy. Można się zatrzymać przy chujowym, albo szukać do skutku. Tak jest ze wszystkim w życiu.
    10 punktów
  2. Przede wszystkim zapamiętaj raz na zawsze NIE MOŻESZ BYĆ JEJ SPOWIEDNIKIEM bo już na starcie jesteś przegrany. Jeśli ona po pierwszym spotkaniu uzna, że może Ci się zawsze ze wszystkiego wyżalić, to robisz już w tym momencie za jej przyjaciółkę a nie za kogoś kto ją pociąga. Jeśli jesteś w jej typie, to może iść z Tobą raz do łóżka żeby się pocieszyć po byłym i na tym koniec. Jak już robisz za jej przyjaciółkę to z automatu zaczynają się drobne prośby np. jesteś na mieście, to idź do urzędu coś się zapytaj dla niej. No przecież przechodzisz obok a ona biedna musiałaby jechać całe miasto. Nie doradzaj jej w tym czy w tamtym nie angażuj się w jej sprawy. Kobiety tak naprawdę lubią egoistów - niejedna mi mówiła prosto z mostu, że podoba mi się, że Ty się tak z nikim nie liczysz. (Liczy, że całe zainteresowanie i pomoc będą tylko i wyłącznie dla niej, że będzie miała wyłączność) Nie pokazuj, że masz przesadnie dobre relacje z matką. One się tego boją jak ognia bo wiedzą, że jest ktoś kto będzie im przeszkadzał w urabianiu Ciebie dla własnych korzyści. Poza tym muszą wiedzieć, że odciąłeś pępowinę i wyhodowałeś jaja. Bądź tajemniczy, nawet jak się zapomnisz i zaczniesz o czymś mówić to urwij w pół zdania i zmień temat jak gdyby nigdy nic. Większość będzie myśleć o co chodzi i za jakiś czas wróci do tego tematu. Poza tym będzie kminić co Ty masz za tajemnice. Kobiety są z natury wścibskie wiec to sprawia, że mózg pracuje Całujesz ją na pierwszym spotkaniu. Jeśli całkowicie odwróci głowę albo wykpi się w inny oczywisty sposób to masz sytuację jasną i nie warto wkładać energii. Wciskasz przycisk Next Jeśli ona opowiada o innych facetach czy przyjaciołach to pokazujesz jej, że Cię to nie rusza i mówisz, że to w sumie dobrze bo Ty masz sporo koleżanek z którymi zawsze świetnie się bawisz na koncertach, wycieczkach etc Dobrze by było żeby Cię widziała z jedną czy z drugą w jakiś niepozornych sytuacjach np na mieście. Nie zawsze miej dla niej czas żeby się spotkać. Nie odpisuj od razu na smsy, Czasami odbieraj jak dzwoni a czasami odrzuć albo nie odbieraj i oddzwoń za jakiś czas, niech wie, że nie jest najważniejsza. Umawiasz się z nią na mieście np na rynku. Nie jeździj po nią. Niech ruszy dupę i przyjdzie, przyjedzie taksówką czy przyleci. NIE OPOWIADASZ JEJ O SWOICH BYŁYCH JAKIE TO BYŁY ZŁE, NIEDOBRE ZIMNE SUKI. Musisz być zawsze pewny siebie i chodzić z podniesioną głową. Nigdy nie ma 100% pewności czy Ci to pomoże bo nie siedzisz u niej w głowie ale szanse bardzo wzrastają
    9 punktów
  3. Tak dla równowagi: Rozumiem że jak zajdziesz w ciążę to nie będziesz od niego żądała kasy,pokrycia kosztów zabiegu ,alimentów, ożenku itp. roszczeń ? Bez zobowiązań to bez zobowiązań . Żelazna konsekwencja ? W końcu jesteś dorosła i rozumiesz te pojęcia ?
    8 punktów
  4. Mamy tu do czynienia ewidentnie z konfrontacją norm konserwatywnego podejścia do związku i nowoczesnego. Co ciekawe @Ruda dziwi się, że wy się dziwicie, że ona ma faceta od przytulania i faceta od bolcowania. Pisze o tym bez skrępowania, bez żadnych wyrzutów, bo wpasowała się doskonale we współczesne pojmowanie relacji międzyludzkich. Ta krucjata promująca LGBT, wyzwolenie seksualne, szeroko pojętą tolerancję, zmechanizowanie potrzeb seksualnych musiała przynieść efekt i jak widać - przynosi. Ani trochę mnie to nie dziwi. Czekam już tylko na tematy typu: Hej, mieszkam ze swoim facetem i kochankiem. Razem funkcjonujemy, jeden jest od obowiązków rodzinnych i czasem seks, drugi od imprez i ostrej jebanki. Czasem wpada też jego (kochanka) dziewczyna z siostrą. Zastanawiamy się jak wspólnie zamieszkać...
    8 punktów
  5. Czyżby to kobieta o spojrzeniu tysiąca kutangów?
    7 punktów
  6. @mac jako 40 latek stwierdzam, że fizycznie jestem tak samo sprawny jak byłem przed 30 tką, psychicznie czuję się tak samo dobrze. Jeśli chodzi o samopoczucie nazwijmy je mentalne to poczucie, że jest się młodym człowiekiem, to z moich obserwacji wynika iż mężczyźni, którzy są w dobrej kondycji fizycznej i umysłowej, którym życie układa się ok, bez wielkich dram i nadmiaru nieszczęść zawsze czują się młodo. Reasumując jak facet nie ma toksycznej atmosfery w domu, nie podupadnie poważnie na zdrowiu, nie spotka go jakaś wielka trauma, to takie odczucie nieprzemijającej młodości towarzyszy mu przez długie lata. Stawiam, że to jest typowe dla płci męskiej.
    7 punktów
  7. Za doświadczonego się nie uważam, ale mam teraz takie FWB, gdzie dziewczyna przychodzi raz na jakiś czas, z winkiem, gadamy sobie, pijemy, podczas aktu robimy wszystko na co mamy ochotę, śpimy razem w łóżku, z rana śniadanko, rozmowa, cześć i tyle. W trakcie seksu jest normalna czułość, przytulanie całowanie itp po jest normalna relacja koleżeńska.
    6 punktów
  8. Wyobraziłem sobie takie spotkanie wg kryteriów @Ruda Dzwoni dzwonek do drzwi, Ruda otwiera, wchodzi jebaka facet. Bez słowa idą do pokoju (bo o czym tu gadać) zdejmują ubrania. Nadchodzi moment konsumpcji, słynnego jedzenia ciasteczka. Kontakt tylko pochwa-penis bo dotykać nie wolno (po co, prawda?) Po kilku chwilach wyczekiwane strzały na wiwat. Jeszcze z kapiącym fletem facet ubiera w pośpiechu gacie bo "po co marnować czas" i prędko również bez słowa wybiega z mieszkania bo parking jest gratis tylko do 20 minut. Co kto lubi, ale skoro Ciebie dziwią normalne, zdrowe reakcje człowieka to współczuję. Ale, nigdy nie brałem udziału w takim seksie bez zobowiązań więc może w takim układzie właśnie tak wyglądają spotkania? Musiałby się wypowiedzieć ktoś bardziej doświadczony. Swoją drogą jeżeli złapanie za rękę czy przytulenie to dla Ciebie objaw zobowiązania to pozdrawiam. A fakt, że masz partnera i prujesz się z kimś innym to już pozostawię bez komentarza.
    6 punktów
  9. Naprawdę to trzeba tłumaczyć dorosłej kobiecie? Właściwie to był nieświadomie zarzucony shit test. Chłopaczyna, niestety, nie zdał. I swoją drogą, gdybym spotkał się z podobnym zachowaniem, to też bym się raczej ewakuował, bo sam mam swoje potrzeby emocjonalne. Po co mi oziębła kłoda? https://zwierciadlo.pl/psychologia/potrzeba-czulosci-co-sie-dzieje-gdy-nie-jest-zaspokojona Prawdopodobnie w dzieciństwie nie otrzymywałaś dostatecznej ilości czułości od swoich bliskich, co może się przełożyć do nieświadomej niechęci do takiej czułości. Mechanizm obronny działa tak, że normalnością jest "zimny chów" - i okazanie tego komuś, albo przyjęcie leży poza granicami "normy" i może budzić bardzo silne uczucie dyskomfortu, a najważniejsza jest, jak zostało już wyżej wspomniane, mechanika. Pytanie tylko jak bardzo jest to natężone. Z opisu wynika, że bardzo, i to jest silna patologia. Dla osoby, która czułość otrzymywała w dzieciństwie, takie zachowanie na dłuższą metę jest niesamowicie odpychające, w tym wypadku przeciwieństwa, niestety, się nie przyciągają. Takie rzeczy leczy się terapeutycznie, przykro mi.
    6 punktów
  10. Z mojego ulubionego fanpagu "Oczami Mężczyzny": "Czego byś nie dał kobiecie, ona odda ci więcej. Dasz jej nasienie – ona podaruje ci maleństwo. Zbudujesz jej dom – ona podaruje ci w nim nastrój. Dostarczysz jej produkty – ona zrobi ci smaczną kolację. Podarujesz jej uśmiech – ona odda ci swoje serce. Ona mnoży i zwiększa wszystko, co jej się daje... Ale napaskudziwszy jej pewnego razu, bądź w gotowości otrzymać w odpowiedzi tonę gówna." - William Golding Z ostatnim zdaniem chyba wszyscy się zgodzimy. Na koniec komentarz jakiejś laski: "Bardzo mądre słowa .Kobieta pomnaża to co oferuje jej ukochany mężczyzna ." Jak facet zbuduje jej dom, to będziecie mieli dwa domy, przecież to logiczne.
    6 punktów
  11. U mnie w domu było co prawda inaczej, ale podobnie w sensie tego czepiania się, negatywnego oceniania. To chore, ilu ojców w Polsce ma takie toksyczne akcje (nie wiem jak jest w innych krajach). Mogę sprawić Ci tym przykrość, ale to napiszę: być może wcale go nie kochasz, tylko tak Ci się wydaje, bo masz "przemieloną", straumatyzowaną psychikę. W tego typu sytuacjach ludziom często jedynie wydaje się, że kochają toksycznego rodzica. Podczas gdy tak naprawdę jest to uzależnienie, uległość, tęsknota za spełnieniem niespełnionych potrzeb, taki trochę "rodzinny syndrom stochkholmski" - toksyczne uzależnienie, a nie miłość. Mój ojciec, s-syn, tak samo dla obcych jest milutki. Bo obcy łatwo mogą się od niego odwrócić, a rodzina już mniej. Tacy ludzie wyżywają się na rodzinie, bo mogą. Nie ma nic "dziwnego" w tym, że Twój ojciec Tobie wyrządza przykrość, a dla obcych jest bardzo przyjemny. To jest typowe dla toksycznych rodziców. Mam wrażenie, że Ty chyba jeszcze nie zrozumiałeś tego, że Twój ojciec jest podłym człowiekiem, który znęca się nad Tobą celowo, bo daje mu satysfakcję. Skoro potrafi być "duszyczką towarzystwa", to ma umiejętności, wyczucie towarzyskie. On potrafi być przyjemny, mógłby być przyjemny dla Ciebie, ale wybiera coś innego, bo wyrządzanie Ci bólu najprawdopodobniej daje mu satysfakcję. Jeden zwyrodnialec czuje się silny i ważny, gdy kopnie psa (bezradną istotę) , a inny zwyrodnialec czuje się silny i ważny, gdy czy to uderzy, czy to chociażby słownie poniży dziecko (inną bezradną istotę). BTW Możecie mieć w rodzinie narrację-bajeczkę typu "on po prostu taki jest", "to nie jego wina, on nie potrafi być inny", "on nie jest złym człowiekiem, tylko nie potrafi się zachowywać inaczej", ale to niczego nie zmienia. Takie bajeczki są typowe dla rodziny z toksycznymi stosunkami. Psycholożka - idiotka. Nie zdziwiłbym się, gdyby wierzyła w katolickie bzdury o ratowaniu jedności rodziny za wszelką cenę i "wybaczaniu" zwyrodnialcom. Słuszny pomysł. Zszokowało Cię to, bo nie rozumiesz mechanizmów funkcjonowania toksyczności Twojego ojca. Tacy ludzie z reguły czują przyjemność, gdy poniżą własne dziecko, bo przez to sami czują się silni, męscy i ważni. To nie jest tak, że są jakieś chociażby i surowe, ale uczciwe kryteria oceny. Jemu po prostu chodzi o to, aby Cię poniżyć. Co więcej, tacy ludzie często mają problem, gdy ich dziecko coś potrafi, gdy coś mu się udaje. Szczególnie gdy chodzi o coś, czego oni sami nie potrafią. Bo to oznacza, że ich "niewolnik do wyżywania się", ktoś od nich słabszy, kto dawał im przyjemne poczucie siły i wyższości, teraz przestaje im dawać ten emocjonalny "towar". Przykro mi, ale najprawdopodobniej ostro się mylisz i jesteś nieźle zmanipulowany przez swoją mamę. Z Twojej historii wynikałoby raczej, że Twoja mama też jest nieźle toksyczna, tylko w inny sposób niż ojciec. Twoja mama jest najprawdopodobniej osobą "codependent", "enabling parent" - złym rodzicem który z pozoru jest dobrym rodzicem, a tak naprawdę tworzy patologiczny związek, uzupełnia się wzajemnie z partnerem toksycznym "na ostro". Taki "enabling parent" to rodzic który niby sam nie wyrządza krzywdy dziecku, ale tak naprawdę wyrządza krzywdę biernie, poprzez dobranie sobie i tolerowanie drugiego rodzica, który już tę krzywdę aktywnie wyrządza. Tym drugim rodzicem może być ktoś skrzywiony czysto psychicznie (np. z zaburzeniem narcystycznym), albo ktoś uzależniony od np. alkoholu. W Polsce często ma miejsce taki wariant z "codependent", "enabling parent", że jest ojciec który jest alkoholikiem, który wrzeszczy, bije dzieci, etc. Natomiast matka jest z pozoru "święta", niby się poświęca dla tych dzieci, niby broni je przed ojcem, niby taka super dobra jest, męczennica wręcz... Tylko tak naprawdę taka matka wcale się nie poświęca, tylko realizuje własny toksyczny wzorzec, kosztem dzieci. Bo tak naprawdę ona tworzy z tym ojcem alkoholikiem "trójkąt" wymierzony w dzieci, który utrzymuje je latami w cierpieniu, w "polu rażenia" alkoholika. Potem te dzieci z reguły myślą, że "ojciec pił, ale nasza mama była aniołem", nie mając świadomości, że ich matka była współtwórcą tego toksycznego układu. Dużo trudniejsze do zauważenia są układy z "codependent", "enabling parent", gdzie nie ma alkoholizmu, tylko skrzywienie czysto psychiczne drugiego partnera, np. zaburzenie narcystyczne. Tutaj jest o tym trochę napisane w kontekście narcyzmu: http://www.psychologia.org/zrozumiec-narcyzm/ (osoba "współuzależniona" to "codependent") "Wiele osób współuzależnionych to „naprawiacze, ratownicy i / lub uzdrowiciele”. Mają empatię dla innych i biorą na siebie ciężar niesienia im pomocy (często niechcianej), pomimo że nie są gotowi przyjąć odpowiedzialności za samego siebie." Przez to bardzo często innym osobom, a w szczególności dzieciom matek codependent, wydaje się, że te osoby codependent to "anioły". "Narcysta i współuzależniona lgną do siebie, przyciągają się jak dwie części magnesu. Wchodzenie w relacje jest więc bardzo prawdopodobne." Pozorne "anioły" codependent ciągnie do zwyrodnialców i odwrotnie. Typowy układ z toksycznym ojcem wygląda właśnie tak, że drugim rodzicem jest matka codependent, która pozornie jest "aniołem", a tak naprawdę pociągała ją jego patologiczność. Typowe jest też to, że potem ich dzieci myślą "mój ojciec był dla mnie niedobry, ale matka była wspaniała". Myślą tak, bo nie rozumieją tego, że ich mama była tak naprawdę wcale nie była przeciwnikiem, a wspólnikiem ojca. Tacy rodzice urządzają sobie układ w którym: 1. Ojciec czuje się dobrze, bo znęca się nad dzieckiem, przez co czuje się silny, męski, etc. 2. Matka czuje się dobrze, bo może odgrywać rolę "cudownego anioła", często bohaterki, męczennicy, etc. 3. Dziecko cierpi katusze. BTW Ja wiem o tym, że to co piszę może być dla Ciebie bardzo przykre. Wiem, że możesz myśleć coś w stylu "nie, to nie jest prawda, przecież znam moją mamę, wiem jaka ona jest!". Niestety, taka jest typowa charakterystyka takich sytuacji, że u boku jawnie toksycznego ojca znajduje się niejawnie toksyczna matka, którą często dzieci uważają za "anioła", a przejrzenie na oczy bywa dla nich czymś bardzo trudnym i bolesnym. Dzieci takich rodziców przez całe swoje dotychczasowe życie opierały swoją stabilność emocjonalną na więzi z ich matką "aniołem" - więc gdy ktoś im mówi, że ta matka wcale nie jest "aniołem", tylko toksyczną osobą codependent, współwinną ich cierpienia, to jest to burzenie fundamentów ich emocjonalnego świata.
    6 punktów
  12. Usunąłem, dziękuję za czujność. Takie cytaty w sytuacji gdy hejterzy próbują ze mnie zrobić pedofila i po wątku Stilla który ich zdaniem sugerował promowanie pedo i zostało to rozgrzebane przez innych, to samobójstwo dla forum.
    5 punktów
  13. 5 punktów
  14. Witajcie. Mieszkam z rodzicami, pracuję. Ciągle mnie gnębi świadomość beznadziejnej relacji z ojcem, a właściwie jej brak. Mieszkam z ojcem całe życie, ale nie było między nami nigdy żadnej rozmowy. Oprócz jakichś głupot lub kilku słów. Nigdy mu nie pomagam, bo zawsze jak coś przy nim robię to się stresuję gorzej niż na egzaminie, zawsze jego ocena tego co zrobiłem jest negatywna. Rzadko kiedy kończy się bez jakiegoś przezwiska z jego strony w stylu: "sieroto", "durniu". Kiedyś mnie pochwalił jak byłem w podstawówce, ale to byłby jakieś głupoty (chyba taniec). Jak siedzimy razem w kuchni i jemy, to ja nie zamieniamy żadnego słowa. Wczoraj chciał, żebym napisał mu jakieś dłuższe pismo (o 21:00), ale kompletnie byłem zawalony robotą i tylko wyliczałem sobie czy starczy mi czasu, żeby się wyspać. Odmówiłem mu i powiedział że nie ma ze mnie żadnego pożytku. Nie chcę mu pomagać, ani wyrażać swojego zdania, bo w większości przypadków słyszę jakieś burczenie pod nosem, albo typowe 'zamknij się'. Od strony ekonomicznej zawsze ciułał na rodzinę, niczego z podstawowych potrzeb życiowych mi nie brakowało. Ale oprócz tego, to niczego mnie nie nauczył, no ... może mi pokazał jak się jeździ autem, ale bardzo nie przyjemnie mi się z nim jeździło, bo ciągle miał pretensje i był naburmuszony. Ogólnie nie lubię go jako człowieka, ale jako ojca na pewno go kocham. Jak wypije sobie trochę to robi się bardziej do życia. Często jest mi przez niego przykro i może wstyd się przyznać, ale chce mi się po prosu płakać, bo się czuję jak mały skrzyczany chłopiec. Jak jest w kuchni, to unikam tam iść i czekam, aż wyjdzie. Co dziwne, zawsze zachowuje się wobec swoich kolegów, albo obcych ludzi bardzo przyjemnie - duszyczka towarzystwa. Wspomnienia jakie z nim mam to... kilka wpierdoli, ochrzanów i bardzo pamiętam to jak miałem z 12-13 lat i rozpłakałem się, że nikt mi nie złożył życzeń na urodziny. No to mi przyszedł po pół godzinie i rzucił 50 zł na wersalkę... Kiedyś jak byłem nastolatkiem 17-18 lat i wyszedłem na dwór w krótkim t-shircie to mnie opierdolił równo przy znajomych, że nie będzie na leki wydawał. Ledwo wstrzymując łzy poszedłem do domu. I takich sytuacji jeszcze parę się znajdzie. Dobre nie wiem czy były, ale podejrzewam, że tak chociaż nie przypominam sobie niestety. Jedna psycholog powiedziała mi, że spróbuj z nim pogadać itd., ale ja się tylko uśmiechnąłem, bo wiem że to niemożliwe. Chcę napisać CV i stąd wypierdalać na amen. Ta psycholog powiedziała mi 3 lata temu, że ucieczka nic nie da. Tak samo religia mi mówi o czczeniu ojca i posłuszeństwu wobec niego.
    4 punkty
  15. @Wypas Child grooming jako mechanizm manipulacyjny jest faktem. Jest to zespół technik manipulacyjnych wykorzystywanych przez pedofilów celem zdobycia zaufania dziecka i nakłonienie go podstępem do czynności seksualnych. Tylko tutaj nie chodzi o stwierdzenie faktu istnienia tego mechanizmu. Tylko o to, że niektórzy nie uznają tego za przemoc a jest to wstrętna forma przemocy i trzeba nazywać rzeczy po imieniu. Jeśli nie będziemy jako społeczeństwo nazywać takich rzeczy po imieniu to damy zielone światło ludziom, którzy próbują przesunąć pewne granice. Swego czasu była taka strona internetowa jak ''Mały książę'', która była prowadzona przez człowieka nazywającego siebie ''dobrym pedofilem''(czaisz oksymoron?) miało to na celu pewnego rodzaju zatarcie granic i zyskanie społecznej aprobaty dla kontaktów pedofilów z dziećmi. Koleś prowadził stronę na zagranicznych serwerach w końcu go ujawnili, ale wówczas nie mogli mu postawić żadnych zarzutów. Zresztą jak trzyletnie dziecko może czerpać przyjemność fizjologiczną z takich kontaktów? @Marek Kotoński Proszę Cię bardzo o usunięcie tych wpisów.
    4 punkty
  16. A jak stały partner dowie się, że @Ruda pruje się jak stare prześcieradło na lewo i prawo to będzie: ale miś, to był seks bez zobowiązań, to żadna zdrada, to żadna nielojalność, ja nawet się z nim nie całowałam, a jak chciał mnie chwycić za rękę, to od razu zabierałam, ponieważ myslałam o tobie, a jak próbował całować to od razu też uciekałam cały czas myśląc o tobie i tylko o tobie. Bo ty jesteś najważniejszy, tylko ciebie kocham. Ale co ja plotę, o ja głupia, przecież to nawet nie był seks, to była tylko jednorazowa przygoda zakończona ejakulacją na twarz. Przez szacunek do ciebie nigdy nie kończył w środku. Miś bądź dojrzały i mi wybacz. Zapomnijmy o tym i idźmy na przód. Czaicie? Nieźle to sobie wykombinowała
    4 punkty
  17. Ale że nawet bez pocałunku? To też część seksu, przynajmniej dla mnie. Ale rzeczywiście jeśli miałbym wybierać, a byłby to seks bez zobowiązań, to wolałbym żebyś brała do buzi, niż dawała mi buzi.
    4 punkty
  18. Zaraz się zacznie festiwal racjonalizacji przez autorkę, czekamy ??
    4 punkty
  19. To fuckt! Prawda z tym wyjebaniem jest taka, że ma to sens jak jest się w miarę popularnym kolesiem i wtedy możesz odcinać kupony jeśli będziesz odpowiednio manipulował otoczeniem natomiast jeśli nie jest się na tyle atrakcyjnym dla ludzi żeby wzbudzać czyjeś zainteresowanie to całe to wyjebanie nie ma sensu bo i tak wszyscy będą mieli wyjebane na to, że ty masz wyjebane.
    3 punkty
  20. Znana zasada, przynajmniej mi, już od lat, niestety zastosowania w moim życiu nie znalazła. Wszelakie interakcje zawsze były z mojej inicjatywy. Zauważyłem to i tak w już nieciekawym punkcie i odpuściłem totalnie. Efekt? Można powiedzieć, że jestem sam jak palec właściwie, nikogo tak naprawdę nie obchodziłem i nie obchodzę (prócz rodziców). Narzucanie się to inna rzecz ale jak widzisz, że gdy się sam nie odezwiesz to kontaktu nie ma to co jest warta taka znajomość? Bo dla mnie nic. W ogóle jakoś ponuro mi te posty wychodzą ostatnio. Na szczęście przymusowe zwolnienie się kończy i wracam do pracy, także mniej czasu na udzielanie się = mniej postów w takim klimacie.
    3 punkty
  21. Ego mają duże bo nawet będąc przeciętnej urody zawsze znajdzie się kilka-kilkanaście chłopów, którzy się wokół niej zakręcą. To ten sam schemat co z popularnymi ludźmi. Aktorzy zakładają Twittery i piszą polityczne banały, bo są już tak znani, że myślę że mają jakąś rolę do wypełnienia. Tak było, jest, i będzie. Była dobra, i nie zarzucę jej nic jako dziewczynie, bo to by było nieuczciwe. To ja zachowywałem się jak złamana pizda, ale to tylko przy niej - reszta kobiet z którymi miałem do czynienia akurat świetnie wpisywała się do obrazka który tutaj często opisujecie. Ale paradoksalnie właśnie przy tej wartościowej wybiłem się z matrixa. Zostawiła mnie, a ja zmieniłem się w ostatniego leszcza. Dostawałem od życia po pysku wielokrotnie od najmłodszych lat, ale po tym jak ona mnie zostawiła nagle stałem się miękki jak gąbka. Nigdy nie zrozumiem dlaczego. Popłakałem się przy niej parę razy, odwalałem akcje jak dzieciak. Powiedziała raz na jednym ze spotkań po rozstaniu, że zupełnie inaczej już mnie postrzega. Właśnie to. Pokazałem słabość, przestałem być w jej oczach Conanem Barbarzyńcą. Nieważne czy dziewczyna jest fajna czy nie, schemat jest ten sam u każdej kobiety. Przestałem być wtedy kimś w kim może oprzeć uczucia, przestałem być nawet kimś z kim sentymentu by się przespała. To była dla mnie lekcja. Nie można otwierać się za bardzo przed kobietą. Cholera, jakim ja byłem debilem. Zrobiłem jeszcze więcej głupot. Ale trudno. Edit. Nie mogę edytować wiadomości, dziwne, wczoraj w innym temacie mogłem. Chciałem jeszcze dodać, że raz spotkałem się z inną byłą. Była 7 dni od rozstania ze swoim facetem z którym była 2 lata. Przespaliśmy się, a ona po tygodniu wróciła do tamtego kolesia. Później jeszcze delikatnie zdradziła go z innym, bo niby się tylko całowała (zwierzała mi się). Tamten jej naiwniak oczywiście jej to wybaczył. Ona to była idealną kobietą z obrazka, potrzebowała emocji. Tak bardzo oddawała ten schemat, że wręcz nie mogę uwierzyć.
    3 punkty
  22. @Libertyn lgbt niszczy ludzkość. Przyjęcie tej propagandy ma jeden nieodwołalny skutek: depopulacja. Ludzie umierają w stałym tempie, a wejście rzesz ludzi w pedalstwo i lesbijstwo znacznie ogranicza rozród. I handluj z tym. Efekty uboczne jak demoralizacja, zanik rodzin itd. też są ważne, ale nie najważniejsze.
    3 punkty
  23. @Obliteraror Zgłosiłem już do usunięcia. BTW Twój post też trzeba usunąć bo zawiera ten cytat,
    3 punkty
  24. Mnie nie dziwi to co pisze, tylko jak pisze. To jest w ogóle jakiś problem z dupy, zakładając że ta historia jest prawdziwa. Facet chce się przytulać, ona nie, rozsądźmy kto ma rację. Nikt nie ma racji, jednocześnie oboje mają rację, bo to kwestia indywidualnych potrzeb. Dodatkowo dziwi mnie utożsamianie seksu bez zobowiązań z brakiem jakiejkolwiek czułości w trakcie lub tuż po fakcie. Dlaczego autorka chce się parzyć a nie chce się całować, może dlatego, że sobie zracjonalizowała, że w ten sposób nie zdradza tamtego. Na kafeterię z takimi rozkminami.
    3 punkty
  25. No kurde geniusz się objawił niespodzianie. Serdeczne gratulacje w ten cholernie ciepły dzień, z całego serca.
    3 punkty
  26. Mimo wszystko: "Rozwód - by żyło się lepiej"
    3 punkty
  27. Sprowokował go poprzez twarde stwierdzenie, że zrobisz wszystko, żeby alimenty obniżyć i mówiąc że nie ulegniesz jego groźbom. Nagrywaj wszystko, jak gość wybuchnie to na policję, jak cię zwyzywa 216kk, jak będzie groził 190kk, zacznie szarpać/ uderzy 217kk lub ostrzej jeśli będą jakieś obrażenia. Na dodatek będziesz miał argument przeciwko ex i jej rodzinie na wypadek jakichś problemów związanych z opieką nad dzieckiem. Toksyczne, agresywne środowiska, ludzie o skłonnościach przestępczych, otoczenie niewłaściwe dla dzieci itp.
    3 punkty
  28. Tak czy owak, fałszywy czy prawdziwy, sraki czy owaki - nie zmienia to fucktu, że wszyscy manipulujemy otoczeniem żeby coś zyskać, laski manipulują żeby coś zyskać od napalonych frajerów, kolesie manipulują laski udając miłych żeby sobie poruchać itd itd itp Każdy ma w głowie wmontowany jakiś ekonomizer, przelicznik i kalkulator żeby wycisnąć z otaczającego świata coś dla siebie po najniższej cenie, oczywiście (jak powiedział chłop do oczu wieszając je na haku) ma to swoja cenę społeczną - ci szlachetni i dobrzy zostaną wyruchani, potem staną się cyniczni i zaczną ruchać innych w konsekwencji przybywać będzie ludzi zwyczajnie nieszczęśliwych, najgorsze jest to, że wychowanie młodego człowieka w dzisiejszych czasach kompletnie leży i kwiczy, jest ono nie kompatybilne ze współczesna rzeczywistością - w świecie pozbawionym jakichkolwiek zasad uczy się dzieci zasad, zamiast przygotowywać od maleńkości do zderzenia z prawdziwym życiem w wieku dorosłym, opowiada się małym i młodym chłopcom bajki. Ta kobieta jak dla mnie to typowy wytwór współczesnej papki popkulturowej, jej się wydaje, że jest mądrzejsza od zwykłem blachary, pozoruje jakąś tam głębie intelektualną a tak naprawdę pierdoli tylko to co masowy odbiorca na YouTubie chce usłyszeć - pt. "laska, nie bądź głupia, jak już dajesz dupy to nie za frajer" - i takie tam mądrości ludowe.
    3 punkty
  29. Jak u divy, @Ruda pobieraj oplaty. Przecież to tylko penetracja ze spełnieniem. I łączysz wtedy przyjemne z pożytecznym. Win Win. Piękne.
    3 punkty
  30. U mnie było to samo, właściwie ojca nie było przez moje dwa pierwsze lata na tym świecie, zresztą jak patrzę w historię swego życia, zawsze byłem tej najgorszy, właściwie nie wiem do dziś czemu. Myślę że dobrym punktem zwrotnym będzie wyprowadzka z mieszkania, po sobie wiem, że dystans po jakimś czasie procentuję, bo od kiedy się wyprowadziłem i wpadam na wieś co miesiąc, albo dwa, potrafię z ojcem pogadać, wcześniej to było niemożliwe, mnóstwo kłótni, choć jest to relacja nadal oparta na braku pozytywnych emocji. Drugi sprawa, to przepracuj to w sobie, jak słusznie @Libertyn zauważył, inaczej możesz wyprowadzić się nawet do Indonezji, ale to nic nie zmieni. Wiem że boli świadomość tego że na świat się nie prosiłeś, a dostałeś taki pakiet jaki dostałeś. Bardzo ważne jest wybaczenie, inaczej będziesz ciągnął cały bagaż za sobą, a to znacznie spowolni Twoje ruchy, to raz, dwa żyjesz ciągle w przeszłości a życie spierdala Ci przez palce. W takiej sytuacji najgorsze co możesz zrobić to ojca naprawiać, to jest egoizm, chcesz stworzyć go na obraz człowieka który jest inny niż był, to droga donikąd, bo wszystko sprowadza się do tego aby sprowokować go do tego aby Cię pokochał, bo o miłość tak naprawdę tu chodzi. Najważniejsze to zacząć od akceptacji swojego stanu, podejść do lustra, przycisnąć jaja do umywalki, popatrzeć sobie w oczy i powiedzieć sobie, tak jestem skrzywdzony, tak nie dostałem miłości od swojego ojca, tak mam przetracany kręgosłup mentalny, poleją się łzy, ale zrzucisz emocje a to Cię w jakiś sposób oczyści psychicznie. Nie wstydź się łez, bo w tym wszystkim chodzi o to aby uświadomić sobie że to wszystko TO NIE TWOJA WINA. Wiesz jak to było u mnie? czułem się winny i sam siebie nienawidziłem za to że ojciec mnie nie kochał, zacząłem siebie odrzucać, bo skoro taki jaki jestem naprawdę nie sprzyja temu że tak ważna dla mnie osoba mnie kochała, to coś musi być ze mną nie tak, doszukiwałem się potem wad w wyglądzie, mentalności, odrzuciłem siebie samego, wstydziłem się być sobą, bo jak tylko wracałem do siebie w sercu, odczuwałem wstyd i pogardę, mnóstwo negatywnych uczuć, stąd się biorą potem u ludzi rożne maski które zakładają przez całe życie. To jaką masz osobowość nie jest tak naprawdę Tobą, to tylko program oparty na przekazach osób ważnych dla Ciebie, bardzo często u ludzi skrzywdzonych drzemię ogromny wspaniały potencjał, ale taki człowiek go nie wykorzystuję, bo ma chujowy program w głowię, tak tak jakby do Porsche zamontować silnik od malucha. Grunt to wybaczenie, uświadomienie sobie że jego nie zmienisz i nie ma sensu zmieniać. Uświadomić sobie to że zostałeś skrzywdzony i to nie Twoja wina, nie udawaj herosa, tylko szczerze sobie powiedz że tak, ojciec zjebał w moim wychowaniu. Zaakceptuj siebie, wróć do siebie pierwotnego, na początku będziesz czuł wstyd, bo odrzuciłeś siebie, skojarzyłeś siebie prawdziwego i utożsamiłeś z przekazami ojca i wszystkimi tymi negatywami, dlatego nie chcesz wracać do siebie, ale zrób to, na spokojnie . Ojciec ma potężny autorytet u syna, to co on powie jest święte i działa mocniej niż miecz obosieczny, dlatego my mężczyźni potrzebujemy tej pochwały od ojca, wtedy rosną nam skrzydła, to uczucie które jest droższe od złota, tak samo działa podcinanie skrzydeł i ciągła krytyka, potrafi zabić duszę. Przykro to stwierdzać ale Twój ojciec jak i mojego są z pokolenia ludzi, którzy robili dzieci i hajtali się bo tak wypada i tak trzeba, w związku z czym mamy małżeństwa ludzi którzy byli do tego kompletnie nie przygotowani, a na starość się gryzą i obrzucają gównem. Siedzisz w domu, bo zapewnia Ci to poczucie bezpieczeństwa, czyli mentalnie nadal jesteś uzależniony od starych, w związku z tym jesteś podatny na ich słowa, manipulacje. Można być starszym Panem, ale nadal być u władzy rodziców, tak jak ten Pan; Z całego serca życzę Ci dobrze, to jest mnóstwo pracy, ale gra zdecydowanie jest warta świeczki .
    3 punkty
  31. Czy Ty naprawdę nie rozumiesz tego, że te kilka postów bardzo jasno zarysowały to, że jego ojciec znęca się nad nim psychicznie? To wygląda na bardzo typowy toksyczny układ, w którym ojciec się znęca, a matka pozornie jest cudowna, ale "jakoś" tak się składa, że zeszła się z takim partnerem i toleruje jego zachowania. A Ty próbujesz to podważyć raczej nie dlatego, że masz na ten temat coś sensownego do powiedzenia, tylko dlatego, że chcesz wcisnąć tu swoje New Age-owskie, "oświecone" dyrdymały. To rodzina w które autor wątku jest ofiarą przemocy psychicznej. Wystarczy mówić o tym po imieniu, aby "nastawiać w kontrze" do takiej rodziny. Te słowa powinieneś zaadresować do siebie samego. Za to co, lektura dyrdymałów spod znaku New Age czyni Cię osobą kompetentną do doradzania? Akurat jak się trafi na żywo na niewłaściwego wykształconego psychologa (co już miało miejsce), to on nie powie tego, co powinien powiedzieć. Natomiast osoba zorientowana w temacie zobaczy na podstawie kilku kluczowych informacji, że wygląda to na bardzo typowy schemat toksycznej rodziny. Porada "genialna inaczej" - wczuwanie się w optykę ludzi, którzy najprawdopodobniej mają skopaną psychikę. Co nijak nie zmienia tego, że taki człowiek staje się w praktyce psychicznym "potworem". Niezła propaganda sprzyjająca toksycznym rodzicom - sprowadzenie tego do "perspektywy". Dobry człowiek nie potrzebuje wiedzy, aby nie znęcać się nad dzieckiem. Nawet słuszne rady, słuszna ścieżka postępowania może się wiązać z negatywnymi konsekwencjami. Natomiast znam wiele osób, które odizolowały się od toksycznych rodziców i są zadowolone. Nie znam nikogo, kto by czegoś takiego żałował. To jest właściwa ścieżka - przekazać ofierze bezpardonowy obraz tego, że sytuacja którą opisuje wygląda na typowy układ toksycznej rodziny, z którego najprawdopodobniej powinna uciec. Wiem na ten temat dostatecznie dużo, aby wiedzieć, że zdarzają się takie problemy z psychologami. Jeżeli psycholog w takiej sytuacji mówi "spróbuj z nim pogadać", to jest po prostu idiotą. W tej sprawie priorytetem nie jest wybaczenie czy brak wybaczenia, a wyjście z "pola rażenia" toksycznej osoby. Dyrdymały New Age. To jest bardzo toksyczna, patologiczna porada. Najprawdopodobniej jego ojciec się nie zmieni, a Ty w swojej ignorancji i nieodpowiedzialności właśnie nakłaniasz go do bolesnej dla niego "syzyfowej pracy" i co gorsza, jeszcze większego zaangażowania się w toksyczny układ.
    3 punkty
  32. @Krugerrand skończy się na tym wcześniej czy później, że ZUS zlikwidują lub zmodernizują (przy okazji robiąc bandyckie przekręty na sprzedaży tych wszystkich budynków, które wybudowali za miliardy złotych, to będzie ostatni wał na ZUSie). Zostanie po jednym oddziale na województwo, do załatwiania jakichś spraw obywatelskich i tyle. Państwowa emerytura będzie jak w systemie amerykańskim niska i równa dla wszystkich. Ewentualnie zrobią jakiś okres przejściowy, żeby im się budżetówka i siłówka nie zbuntowała i tym "wybrańcom" dadzą ciut więcej. Prawdopodobnie po takiej reformie emerytura to będzie odpowiednik dzisiejszej minimalnej lub nawet niższa. Stawiam, że dzisiejsi 40 - 45 latkowie i młodsi będą już pobierać państwowe emerytury według systemu "gówno i równo" i jeśli nie oszczędzą (poza polskim systemem bankowym bo pewnie po takie oszczędności też ktoś rękę wyciągnie) lub nie zainwestują będą przymierali głodem na starość, a szczytem ich marzeń będzie kiepski dom spokojnej starości.
    3 punkty
  33. Śmieszny temat. Z oczywistościami się nie dyskutuję, bo nie ma to sensu. Skoro autor nie rozumie dowodów fizycznych, matematycznych to musi przyjąć pewne kwestie na wiarę. Ja też nie rozumiem różnych kwestii ze świata nauki, może nie aż tak podstawowych, ale już zapewne teorie fizyki kwantowej lub to czym zajmują się w CERN dla mnie byłoby niejasne. Na szczęście nie chwalę się swoim niezrozumieniem w internecie, a tym bardziej nie próbuje w niezdarny sposób falsyfikować teorie i podważać autorytety, wypowiadać się z pozycji siły w tych dziedzinach, bo nie mam do tego żadnych kwalifikacji. Tym bardziej trzeba mieć naprawdę wysokie mniemanie o sobie, żeby podważać cały świat nauki. Normalnie co drugi płaskoziemca to nowy einstein.
    3 punkty
  34. Ty po prostu chcesz takiego Jamesa Deena, który wpadnie, wyłomocze, wytrzaska po pysku, wytrze chuja w firankę i wyjdzie. To nie ten facet - ten jest misio, szukaj dalej. Czy miał rację, że się obraził? Nie zaspokajasz jego potrzeb emocjonalnych po prostu, trudno tu mówić o obrażaniu się. Swoją drogą, to ciekawe jak bardzo kobiety chcą być traktowane jak zwykłe szmaty.
    3 punkty
  35. Chyba znacznie gorzej. Z prostytutką jeszcze porozmawiasz i jak poprosisz to przytuli, a nawet może pocałować. @Ruda Seks to nie tylko penetracja ze spełnieniem.
    3 punkty
  36. Jak nie wejść w friendzone? Odmówić gry na warunkach "Friendzone". Gra w tą grę toczy się, gdy są chętni do dołączenia. Gdy nie ma chętnych = nie ma gry. Zero darmowych przysług. Zero darmowej atencji. Zero bycia "na stendbaju" w oczekiwaniu na zawołanie niuni i gotowości do "służenia jej". I po friendzonie !
    3 punkty
  37. Może nie powinienem się wypowiadać, bo z pewnością nie jestem jakimś tam dobrym przykładem, ale na przestrzeni lat zauważyłem pewną prawidłowość - gdy poznawałem (w bardzo różnych okolicznościach, najczęściej bez jakiegoś głębszego "romansowego" kontekstu") w teorii wolne kobiety, to w 9/10 sytuacji byłem od początku bombardowany problemami - a to problemy z tarczycą, a to w pracy szef tyran, a to sierotka chce kupić mieszkanie i nie wie jak, a to problemy z dogadywaniem się z rodziną, bo wredna etc. Milion pięćset powodów - czyli taki haczyk na rybę - jeśli go chwycisz, będziesz idealnym obiektem do zwierzeń, proszenia się o pomoc etc. Nie wiem, może ja jestem nienormalny (pewnie tak) i jakiś specyficzny, albo mam jakiegoś pecha, ale mam wrażenie, że natrafiam na same "życiowe sieroty" (tak naprawdę większość dobrze radzi sobie w życiu) potrzebujące wsparcia. Staram się od początku tą linkę z haczykiem urywać. Gdy w przeszłości temat ciągnąłem byłem wykorzystywany bez skrupułów. Gdy ucinałem - w dwóch przypadkach po jakimś czasie usłyszałem, że jestem sensownym, interesującym gościem (chociaż pewnie usłyszałem, to co akurat usłyszeć miałem). Podstawa to chyba szanować swój czas i zasoby.
    3 punkty
  38. Spokojnie się znajdą i to pewnie nie mało. Jest gdzieś dokument o grubych babach z USA. Nie narzekały na brak klientów. Miały także stałych bywalców, którzy płacili im za siadanie na twarz i duszenie tą tłustą dupą. Inny dzik z Niemiec wysyłał takiej grubej kasę na jedzenie i listę zakupów. Później ona robiła live jak to wszystko zjada a ten walił konia. Kategoria porno: BBW albo XXL. Ciekawe ilu na NoFapie by się skusiło, hehe...
    3 punkty
  39. @Carl93m CV piszesz i wypier...lasz z domu juz od roku. Ten temat dokladnie byl walkowany rok temu, dostales bardzo duzo rad. Co zmieniles od tamtej pory?
    3 punkty
  40. Toczka w toczkę rysopis mojego ojca. Wynoś się stamtąd, tylko tyle mogę poradzić. Sam tak zrobiłem, tyle że troszkę za późno. Kontaktu z nim to nie naprawiło, ale udowodniłem sobie, że wszystko to, co mi pierdolili (razem z mamusią) przez moje młodzieńcze lata, było kłamstwem. Najbardziej boli, kiedy obce osoby komplementują Cię, jaki to nie jesteś och i ach, a Twoi rodzice nadal mają Cię za nieudacznika, mimo że w rok zarabiasz ich piętnastoletnią pensję i radzisz sobie lepiej bez niczyjej pomocy... Jebać. Z wyrazami szacunku, Ważniak
    3 punkty
  41. Powiem dosadnie: Chłopie wyprowadź się !! Z własnego doświadczenia wiem że nic tak nie poprawia stosunków z rodzicami jak Twoja samodzielność. Serio. Pozdrawiam i Powodzenia !! Dopiszę jeszcze Nieważne jak będzie ciężko, nawet jak całość wypłaty wydasz na utrzymanie się i jedzenie uwierz mi będzie to tego warte. Potem będzie tylko lepiej. Ja wyprowadziłem się do kumpla na pokój w melinie w najgorszej dzielni Gdańska i nie żałuję ani minuty.
    3 punkty
  42. W tych czasach wiele kobiet myli niedostępność z byciem nieprzystępną. To są dwie inne rzeczy. I potem kobiety na forum (nie mówię o tobie) zadają pytania czy np. odpisać facetowi, gdzie dla mnie jest sprawą oczywistą. Ktoś mnie olewa też się dystansuje. Facet jest w porządku, podoba mi się to jakiś krok do przodu można. Tu nie ma większej filozofii. Tylko co najgorsze kobiety najczęściej latają wtedy kiedy facet się źle zachowuję. Te same co chciały być zdobywane. To też ?. Ale uważaj, bo zaraz znajdzie się grzyb, który nas o manipulowanie posądzi ?. Wiesz nie którzy lubią łapać za słówka.
    2 punkty
  43. To facet dostałby bana za trolling, a baba pierdu-pierdu 5 stron gówna i wszyscy zadowoleni. Naprawdę żaden mod nie jest w stanie zaproponować dyskusji z konkretną i sensowną tezą, że puszcza się takie gówno wątki, żeby trochę ruchu zrobić? Bez jaj... To jest na zasadzie: Co? Gówno! Zapraszam do luźnej dyskusji.
    2 punkty
  44. NAPISZĘ tak z izometrycznego KĄTA patrzenia na ten notabene częsty przypadek. Jedyne wyrzuty NATURALNE w owych sytuacjach to są na koronie słonecznej, wynikają one z reakcji termo jądrowych. Natomiast ojciec jest o klasę niżej bo tylko jądrowych wyrzutów. @Carl93m Aby ta korona mu ze łba nie spadła musi Cię trzymać w niewiedzy uzależnienia oraz nieogarnięcia życiowo. JEDNOCZEŚNIE MAMUSIA zapewne mu w tym idealnie pomaga aby piskle nie opuściło gniazda. Bo zawieje nudą i pustką u mamusi. Oczywiście można obalać tą teorię lecz to ponoć około 35% taniec starych nad młodymi. REASUMUJĄC: Jeśli oczekujesz czegoś innego niż teraz masz od życia to na bank Ci rodzice nie pomogą/na pewno nie ułatwią wylotu z gniazda. MAMUNI się włączy ciepłota dopiero jak opuścisz gniazdo i trochę zateskni. .....sprawdzone.... teraz funta co chceta....
    2 punkty
  45. @Tomasos, pracowałem w Policji jako dyżurny komisariatu, miałem dużo szkoleń w tematach obserwacji ludzkich zachowań. Nie wszystko się przydało, ale na pewno pozostało w łepetynie. Tak jak pisałem, zbyt dużo zdarzeń, okoliczności, zbiegów okoliczności, coś jest na rzeczy. Na razie, ustal co i jak z Komisariatem właściwym co do miejsca zamieszkania gacha, jeżeli u niego w mieszkaniu działo się to co wspólnie podejrzewamy. Jeżeli masz obawy, że dobrze nie zadziałają, albo znasz kogoś z Policji, idź tam gdzie sądzisz że będzie lepiej. Takimi sprawami zajmują się przeważnie tzw. małolaci, czyli Policjanci/tki, wyszkoleni do pracy z nieletnimi. Nie każdy z nich jest dobrze wyszkolony lub ma właściwą intuicję. Może np. polecieć po łebkach, zasugerować się płaczem Twojej ex, czyli matki dziecka. Generalnie musisz wyczuć intencje, ustalić strategię działania, żeby nie uwalić sprawy i wypłoszyć gnoja. Jestem daleki od posądzania gacha, ale takie rzeczy załatwia się na biegu, chodzi o dobro dziecka. Pozdro i jak coś poproś mnie o priv jeżeli Policja będzie ściemniała.
    2 punkty
  46. Powiedzieć mógłbyś wszystko. Jako ten sprzed kilku lat nie przyswoiłbyś tego bo nie byłbyś na tym etapie. Teraz też tak jest. Każdy łyka tylko to do czego dojrzał.
    2 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.