Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 19.02.2020 w Odpowiedzi

  1. Użytkownik @Ragnar1777 w jednym z niezwiązanych z tematem postów uprzejmie podpytał się (zmusił, werbalnie zgwałcił i groził!) o mą historię. Z uwagi, że nie jest ona porywająca, byłam raczej niechętna do tworzenia osobnego wątku, lecz przyszło mi się na to zdecydować! Z czasem jest to raczej zbiór osobistych, dość banalnych porad związanych z pokonywaniem stresu i nawyku marudzenia na rzeczywistość. Zacznijmy od tego, iż trafiłam na forum jako 18 letnie dziewczę, w całkiem niezłym stanie psychicznym. Zawdzięczałam to przede wszystkim psychoterapeucie, który ułatwił mi wydostanie się z realnej histerii po zostaniu zostawioną przez chłopaka- mą pierwszą miłość, ukochanego wartego każdej uwagi. Relacja ta nie wyszła, przez ostatnie 2-3 miesiące nie dawała mi pozytywnych uczuć, choć bardzo skora byłam do odbudowania jej. Mimo wszystko zrozumiałam decyzję chłopa, też był młody, przez ponad rok seksu ze mną nie miał (gdyż latek miałam 16-17) i miało prawo mu się znudzić, jak to określił drogi nam się rozeszły. No zdarza się, tak to jest z tymi drogami, ulicami, autostradami, że się wredne rozchodzą. Rozstanie przeżywałam długo i namiętnie, rzewnie płacząc i rzucając teksty o braku sensu dalszego życia. W końcu zaproponowano mi pomoc specjalisty, z której niechętnie skorzystałam. Na drugim spotkaniu wyszło, iż moim problemem nie było zerwanie, ale swoiste uzależnienie emocjonalne oraz druzgocąco niskie poczucie własnej wartości. Byłam zrzędliwa, wręcz monotonna w narzekaniu na niesprawiedliwość ludzkości i świata. Nic nie robiłam, aby poprawić swoje życie. Nie miałam go złego, wręcz przeciwnie. Urodziłam się w zamożnej rodzinie, wykazującej chęć wspierania mnie, kochającej oraz doceniającej moje sukcesy na polu pasji oraz szkoły. Miałam zainteresowania i czas, aby się w nich spełniać. Lecz czy robiłam to? Nie, tylko jojczyłam, że ni mom czasu. Ale no, wróćmy do sensu wypowiedzi, bo zaraz odlecę w jakieś otchłanie mej dawnej duszy. Od tego czasu bardzo wiele się zmieniło, momentem kluczowym był wrzesień '19. Wtedy to właśnie rozpoczęłam klasę maturalną, doszłam do wniosku, że trzeba spiąć dupę, zająć się czymś wartościowym i ogarnąć samą siebie. Bardzo zainteresowałam się tematem produktywności, organizacji oraz minimalizmu. Wyznaczanie sobie codziennych celów na polu nauki, sportu (zaczęłam ćwiczyć ashtanga yogę oraz lekkie cardio), dbania o ciałko i umysł wniosło najwięcej. Wciąż uczęszczałam na terapię, na której zajmowaliśmy się moim poziomem stresu, presją na bycie najlepszą oraz samooceną (jeśli ktoś pragnie polecenia psychoterapeuty-mężczyzny z Trójmiasta, to pisać priv, pomógł mi niezwykle). Uświadomiono mi, iż liczy się przede wszystkim praktyka, a nie teoria. Niezależnie co sobie zaplanuję, tak długo jak nie zacznę dążyć do tego w życiu, nie spełni się to, a doprowadzać będzie do frustracji. Wyjątkowa oczywistość, lecz nie taka prosta do wprowadzenia. Sprawdza się na poziomie samodoskonalenia, szarej rzeczywistości, jak i dążenia ku relacjom, jeśli w ogóle takich chcemy. Jak więc wygląda teraz moje żyćko? 1. Mam miejsce oraz czas do nauki, wszelkie możliwości indywidualnego rozwoju 2. Spełniam się w pasji z prawdziwego zdarzenia, wieloletniej i dającej niezwykłą radość i napęd do życia 3. Jestem zorganizowana, najważniejsze momenty dnia (poranek i wieczór) przeżywam rutynowo, lecz nie nudno, na podstawie zdrowych nawyków (wypisywać ich nie będę, chyba że ktuś bardzo zapragnie) 4. Pomagam w domu, nauczyłam się gotować, a sprzątanie daje mi osobliwą satysfakcję. Czuję potrzebę wspierania rodzicielki w banalnych czynnościach, dzięki czemu unormowała nam się fajna relacja 5. Znacznie ograniczyłam konsumpcjonizm- nie kupuję niczego co nie jest mi potrzebne, przed każdym zakupem myślę 10 razy, buduję w sobie świadomość konsumencką na poziomie żywności, odzieży, kosmetyków i tzw. dupereli. Blisko mi tutaj do ruchu less waste, ponadto nauczyłam się oszczędzać pieniądze 6. Dbam o swój wygląd, aby móc stwierdzić Tak Hatmehit, chudy krasnal z Ciebie, ale żeś dobra dupa, boś wyćwiczona, najedzona, o gładkim licu i pięknym włosiu na głowie 7. Odeszłam od wizerunku wielce mrocznej panny prosto z cmentarza. Muzycznie ku cięższemu metalowi, nostalgicznemu post-punkowi, jak i klimatycznie, wciąż bardzo mi blisko, lecz przestałam to okazywać na każdym kroku 8. Dbam o rozwój intelektualny, poświęcam sporo czasu na dowiadywania się o tematach interesujących mnie, jak historia, literatura, filozofia oraz kultury świata. Staram się pojmować choć podstawy polityki i gospodarki, idzie ciężko, lecz do przodu 9. Jestem milsza dla ludzi Wobec tych, do których i tak odczuwam brak sympatii, staram się być mimo wszystko uprzejma, kulturalna oraz uśmiechnięta. Ilość znajomych ograniczyłam do tych najbardziej wartościowych. Jako totalna domatorka nigdy nie byłam towarzyska, nie miałam stereotypowej grupki koleżanek, ale teraz mam jedynie 1 najbliższą mi, wystarczającą 10. Mam 2 razy starszego od siebie partnera, który widzi ze mną swoją przyszłość. Jestem z nim bardzo szczęśliwa i chciałabym, aby ta relacja jak najdłużej była satysfakcjonująca dla obu stron, kieruję się w niej przede wszystkim intuicją oraz korzystam z tutejszych porad, które samodzielnie przefiltrowuję 11. Nie narzekam, nie jojczę. Wszystko sprowadza się do maksymalnego ograniczenia marnowania czasu i pozytywnego podejścia do zwykłej codzienności. To czego zmienić nie mogę akceptuję, to co mogę- zmieniam. Małymi krokami, stopniowo, według planu, lecz zmieniam. Daje to ogrom satysfakcji oraz uczy pokory, jak i uporu. Nieważne jak sztampowo zabrzmię- uważam się za szczęśliwego człowieka. Cholera, nic spektakularnego z tego nie wyszło, a w głowie miałam tak wzniosły, wręcz triumfalny tekst W razie pytań zapraszam ku polu odpowiedzi. Ah i jeszcze raz podziękuję bardziej doświadczonym forumowo i życiowo @Amperka @Helena K. @NimfaWodna za wczorajsze podbudowanie, niezwykle to było miłe z Waszej strony
    24 punktów
  2. No i tym sposobem być może stracił fajną kobiete :).
    16 punktów
  3. Chciałem zamknąć już ten temat, ale irytujące są kolejne oszczerstwa i kłamstwa na mój temat. Otóż miałem być przerażony i załamany psychicznie w sądzie we Wrocławiu, więc proponuję obejrzeć samemu jak wyglądałem. Materiały video są od Zbyszka, nie wiedziałem że jest nagrywane więc jestem w 100% naturalny.
    15 punktów
  4. #Przegryw to ten, co narzeka jak to ma przejebane w życiu i nic z tym nie robi, tylko użala się nad sobą.
    14 punktów
  5. Mnie już jest niedobrze o tych chadów,badboyi,incelów,przegrywów,wygrywów ludzie litości.
    11 punktów
  6. Cóż chyba najbardziej odmienił mnie 5 letni zwiazek, z którego mam syna. Dowiedziałem się, że gdy jest źle można liczyć tylko na siebie i ewentualnie na rodziców. Partnerka, koledzy, wszyscy mają wyjebane. Że romantyczna miłość to filmowa fikcja. Że jak Cię widzą, tak Cię piszą. Ze nie można nikomu ufać. Że nie warto się dla nikogo poświęcać. Nie warto się starać, gdy ktoś się nie stara. Ze nie warto być szczerym. Nie warto wierzyć, ze dobro wraca. Że słowa są nic nie warte w tych czasach. Ze na wszystko muszę mieć papier. Ze nie warto ufać na słowo. Ze wszystko jest w moich rękach i nikt mi nie pomoże. Ze jeśli chcesz coś zrobić dobrze, to zrób to sam. Ze nie warto ludziom powierzać tajemnic. Ze nie warto wierzyć w to, ze ktoś się zmieni. Zmieni się tylko na chwilę. Że ludzie yo kurwy. Ze należy traktować każdego w taki sposób jak on traktuje nas. Dobro dobrem odpłacaj. Zło złem wyrównuj.
    10 punktów
  7. Jak zacząłem regularnie robić sesje medytacyjne po ciężkim przełamaniu. Ciągle to odkładałem. Zacząłem na dobrą sprawę ze 3 lata temu. No i po kilku pierwszych sesjach wykonanych zgodnie z poradnikami poczułem, że dopiero, jak nie myślę to żyję prawdziwie. Jakbym nie miał żadnego balastu na sobie. To dziwne uczucie, ale do takiego celu moim zdaniem powinien zmierzać mniej więcej samorozwój ostateczny. Nie dźwigasz na barkach ciężaru świata, niezależnie od sytuacji. Byłem również na przygodzie życia można powiedzieć lata temu i pożyłem praktycznie, jak bezdomny przez dwa tygodnie. Spanie na ławkach, w metrze, pod drzewami, zwiedzanie jadłodajni. Wiem, że da się ogarnąć. Poszerzyłem świadomość sytuacji z ekstremalnego poziomu, co mi dużo dało. Mam również kumpla, który ostro trenuje, taki prawdziwy zabijaka, a jednocześnie pracuje w dużym korpo zagranicznym i niczego się nie boi. Jedyny gość, który nie zna strachu, jakiego znam i dzięki temu osiąga niesamowite rzeczy. Bierze wszystko, czego nikt inny nie chce, w tym wyjazdy do ekstremalnych regionów świata. Moim zdaniem, jak mężczyzna chce się stać świadomy i to naprawdę to musi w czymś mocno przypierdolić, potrenować, aż do zdarcia, dać z siebie wszystko, poznać własne ograniczenia i to szczegółowo. Czy możesz pracować 20 godzin bez przerwy? Czy dasz radę spać pod drzewem, jak inni patrzą? Czy wejdziesz bez problemu w zupełnie inne środowisko? Bez doświadczeń, często ekstremalnych nie można siebie poznać do końca i nie można uzyskać wiedzy o sobie. To trudne zadanie, w którym na pewno pomaga medytacja. Takie moje luźne myśli. No i na pewno selekcja negatywnych nawyków i ich zmiana za wszelką cenę na pozytywne, które coś wnoszą.
    10 punktów
  8. 1. Doświadczenie śmierci i poczucie wychodzenia z ciała i obserwowanie tego z boku, tak metr od siebie. Powrót do ciała po jakimś czasie, kiedy został wzięty następny oddech. Niesamowicie zmienia coś takiego postrzeganie rzeczywistości. 2. Moment, kiedy najlepsi znajomi i rodzina odwrócili się ode mnie, kiedy byłem w największej potrzebie życiowej, jak i też w chorobie. 3. Poczucie samoskuteczności, kiedy bez żadnej pomocy z zewnątrz robiłem to, co trzeba robić, miałem i mam niesamowite rezultaty. Radość, że poprzez wszystkie kopy w dupę, teraz mam to, co wielu by chciało mieć, i często patrzą z zawiścią, chociaż nie wiedzą ile za to zapłaciłem. 4. Świadomość tego, że lekarz do którego zwróciłem się o pomoc miał kpiącą ze mnie minę, przepisał leki (które nie pomogły) i powiedział, że mam się nie stresować i zdrowo się odżywiać, to mi minie. Na następne moje pytania, bardzo konkretne, powiedział coś w stylu: ale pan przesadza! Odebrałem to jako komunikat w stylu: "dobra, zostaw ten hajs, i weź już wypierdalaj, bo następni frajerzy czekają". 5. Moment, kiedy myszka inna niż wszystkie zaczęła się na mnie mścić z takim impetem, że jakby nie moje wcześniejsze traumatyczne doświadczenia i moja wyporność psychiczna, to inny człowiek mógłby nawet popełnić samobójstwo. Po paru miesiącach, przyszła prosić o "drugą szansę". 6. Spotkanie na swojej drodze wielu geniuszy w swoim fachu, którzy całkowicie zmienili mnie i moje życie. Wszystkie krytyczne momenty w moim życiu doprowadzały mnie zawsze do tych samych wniosków: #1 jeżeli sam się nie ogarniesz, nie będziesz się uczył i poznawał nowych rzeczy, to będziesz miał w życiu bardzo ciężko, więc zapierdalaj, pierdol z góry na dół opinie innych, i rób swoje i to co jest konieczne do zrobienia. Jesteś jedyną osobą, na której najczęściej możesz polegać w trudnych chwilach, #2 żadnego pochylania się nad "przegrywami", którzy o pomoc nie proszą, a chcą tylko narzekać. Wyszedłem z ekstremalnie ciemnej dupy bez skamlania, a oni nie chcą wyjść z dupy - chcą się w niej wygodnie ulokować, #3 staraj się nie ufać nikomu, a relacje traktować jako biznes.
    9 punktów
  9. Pierwszy dzień w pracy i pierwsza wypłata - uświadomiłem sobie, że to koniec.
    7 punktów
  10. Oj tak, balansować na granicy śmierci to jest to. Pierwsza wyprawa na czarny ląd,pamiętam jak wiele lat temu, będąc na swoim pierwszym kontrakcie, zawinęliśmy do Nigerii, do Lagosu. Pomyśleć, że czarnuch (celowo agresywnie i z małej litery) był gotów odstrzelić mi łeb za butelkę pieprzonej wody. Dosłownie, i to dwukrotnie. Wtedy całe moje wyobrażenie o pięknie tego świata, rasizmie wymyślonym na potrzeby zdobycia surowców i wszech ogólnej ludzkiej empatii i miłości do bliźniego, legły w gruzach niczym domek z kart. Tej samej nocy pamiętam, w przeddzień lokalnych wyborów było słychać strzały w mieście, i co się okazało - lokalni chuligani chodzi po ulicach i odstrzeliwali każdego, który źle odpowiedział na pytanie: "na kogo będziesz jutro głosował ?". Tylko takim zadanym na serio. Rano zapytaliśmy agenta o te strzały, zupełnie na chłodno i bez emocji stwierdził: zginęło 88 osób. Dlatego też od tamtej pory jestem więc święcie przekonany, że to czarni są winni wszelkim wojnom i czystkom etnicznym, nie biali. Patrz co dziś dzieje się w RPA. Taki mały offtop. Dalej - uratowanie po raz pierwszy komuś życia. Zdałem sobie wtedy sprawę z kruchości ludzkiego istnienia i jak niewiele trzeba by je odebrać. Babeczka nurkowała pod okiem nurka z 20 letnim doświadczeniem. Niby było wszystko w porządku, niby znała technikę oddychania, ale jednak niekoniecznie. Nurek w porę dostrzegł, że coś jest nie tak i w porę wyciągnął ją z wody. Nigdy nie zapomnę jej niebieskiej twarzy i języka, resuscytacji i całej tej akcji. I dopiero po fakcie, kiedy po 20 minutach, babce wróciło krążenie, a po kolejnej godzinie podawania tlenu wróciła do stanu przytomności - ja - dwumetrowy kloc razem z nurkiem po prostu zaczęliśmy ryczeć jak małe dzieci. Kapitan dał nam obu resztę dnia wolnego i najnormalniej na świecie poszliśmy się najebać. Ta sytuacja również nauczyła mnie szacunku do służb ratowania życia - oni robią to na porządku dziennym, wiedzą jak panować nad stresem, a wydaje mi się, że zwłaszcza w naszym kraju są wysoce niedoceniani. Jeśli chodzi o postrzeganie siebie, swoich zachowań - film Guya Ritchiego pt.:"Revolver" o którym to filmie wspominałem w niezliczonej ilości wątków tutaj.
    7 punktów
  11. Co tu się odjebuje?? @rekoni Ty się nie pytaj co jest z nią nie tak, zostaw tą biedną kobietę. Ty się zastanów nad sobą, bo bije od Ciebie niską samooceną i zaawansowanym białym rycerzem. Zachowujesz się jakbyś złapał boga za nogi i boisz się że zaraz stracisz zwycięski kupon w lotto. Tobie się wydaje że idealnie ją rozegrałeś, a patrząc co piszesz tutaj to wg mnie ona mogła wyczuć Twą desperację i zaczęła Cię testować. A tutaj jak wszyscy widzimy - oblewasz to zawodowo, bo chomik Ci zapierdala jak gadzi mózg u kobiety. Ogarnij się, padła propozycja to padła. Zrobiłeś ruch, zajmij się swoim życiem i tyle. Będzie chciała się spotkać to się spotka. A Ty już tworzysz epopeje w głowie o idealnej lasce, bo muzyki słucha i filmy ogląda. Czy Ty czytasz siebie?
    7 punktów
  12. @rekoni Umówiliście sie na przyszły tydzień, a od wczoraj nie macie kontaktu. Od wczoraj, czyli niecałą dobę, a Ty panikujesz? Jesteś świetnym materiałem na przyszłego eks;)
    7 punktów
  13. Mhm, działa zajebiście. Zadziałało tak, że skonfundowany samiec zapytał ogarniętych kolegów "co robić panowie?" - zresztą słusznie. A ogarnięci koledzy powiedzieli, zresztą zgodnie z prawdą, "miej wyjebane a będzie Ci dane" i "nie trać czasu na toksyczną, manipulującą dupę, są inne". Zadziałało magicznie dobrze jak na moje
    6 punktów
  14. 1) Śmierć ojca i kilka lat później matki, tuż przed moim pierwszym dużym finansowym osiągnięciem i wyjściem na prostą. Mama zawsze we mnie wierzyła (jak i żona). Niczego nie żałuję tak, że tego nie doczekała, a ja nie byłem w stanie jej pomóc. 2) Pierwszy pobyt w szpitalu z wyczerpania i przepracowania. Wtedy zrozumiałem, że nie jestem kuloodporny, "nieśmiertelny" i zwolniłem tempo. 3) Pierwszy (i na szczęście do tej pory jedyny) raz, gdy wyciągnąłem broń na człowieka przy próbie napadu na mnie. Na szczęście wyciągnięcie wystarczyło. 4) Spotkanie mojego biznesowego mentora. 5) Kilka ważnych lektur, jak Atlas Zbuntowany, Bogaty ojciec, biedny ojciec, Fahrenheit 451, Rok 84 i Nowy Wspaniały Świat. 6) Kocham Cię, które usłyszałem od przyszłej żony. Kolejność niechronologiczna.
    6 punktów
  15. Bardzo mądrze napisane. @Hatmehit Sposób, w jaki patrzysz na siebie i ludzi pokazuje, że masz duży wewnętrzny potencjał. W takim wieku i patrząc na dzisiejsze czasy, niezły rodzynek;)
    6 punktów
  16. Podzielcie się jakimś wydarzeniem, może poznaniem jakiejś osoby, przeczytaniem czegoś, przeżyciem - które zmieniło Wasze spostrzeganie. Coś, co spowodowało, że inaczej patrzycie na wszystko? Czasem nieznacznie a może ktoś doznał czego, co całkowicie wywróciło Wasze spojrzenie do góry nogami na daną kwestię? I wolałbym aby nie wszyscy skupiali się tu na matrixie związkowym. Temat jest ogólny.
    5 punktów
  17. Nie wierzę kurwa, że Wy to o Frizie piszecie.
    5 punktów
  18. Zgadzam się z treścią Twojego zdania jednakże proponowałbym czasami odpuścić. Nie przebaczyć. Odpuścić. Tak, aby nie tracić na to energii oraz, aby gówno nie jątrzyło. Sam wielokrotnie przerabiałem. Zrozumiałem grubo po czterdziestce gdy zaczynasz nie/świadomie przewartościować życie.
    5 punktów
  19. Nic tak nie zmienia jak odjescie bliskiej osoby i własna bezsilność wobec tego, zwłaszcza kiedy bezpośrednio przy tym byłeś. Nie na darmo powstało powiedzenie: co nas nie zabije to nas wzmocni. Ja się przekonałem z wielkim bólem, że co nas zabije, to nas zabije. Przewartościowalo to całkowicie moją percepcję życia, problemów, radości, sukcesów, łez. Z mniej uderzających zdarzeń poznanie ciekawego człowieka, mądrego życiowo, bliskiego mi filozoficznie.
    5 punktów
  20. Co jeśli robi dużo i zmienia to w życiu co się przekłada na osiągi zawodowe, ale nie przynoszące spełnienia w życiu, co jeśli poświęcił wiele lat, siły i zaangażowania i nie znalazł swojej żony? Powodem jest prawdopodobnie zbyt wysoka skala przeświadczenia o swojej zajebistości młodych samic. Człowiek wie, że jest jeszcze młody, dobrze zarabia, mógłby mieć kobietę, ale jej nie ma i stąd twardy osąd, że jest przegrywem. Nie zaspokojenie pewnych potrzeb życiowych wpływa destrukcyjnie na osobowość. A pisanie o swoim nieprzyjemnym stanie psychicznym w sieci jest odpowiedzą na pogrzebaną w Polsce służbę zdrowia psychicznego. Ludzie się organizują i dzielą swoimi smutnymi przeżyciami w internecie, bo w realu nie ma kto ich wysłuchać. Nie jest to użalanie się, a pewien rodzaj terapii, gdzie wiele osób ma ten sam problem. Naśmiewanie się z ludzi z problemami albo wyszydzanie nie przynosi korzystnych rezultatów.
    5 punktów
  21. @Hatmehit Wszystko super. Nie przejmuj się gadaniem. Jedynie co Ci mogę doradzić - to odrobina zdrowego egoizmu. Bo na razie jest wszystko dość pastelowe i laurkowe, ale z męskiej perspektywy. Nie chłostaj się wymaganiami. Zostaw sobie trochę miejsca na niedoskonałość. Noś głowę wysoko. Życzę Ci relacji partnerskiej (ale Ty akurat jesteś materiałem na partnerkę), a nie: mistrza i uczennicy. Na początku część osób zwracała się do mnie "dziewczynko". Szybko to przecięłam. Jeżeli myślisz o nim poważnie, to jego otoczenie musi traktować Cię z szacunkiem. Powiem brutalnie, że jak pazurami sobie nie wydrapiesz niezależności i szacunku, to rodzina, znajomi, koleżanki, będą Cię traktować jak lolitę. A jak i tak się nie uda - olej to. Wyznaczaj granice -wszyscy Ci będą chcieli wejść na głowę i dawać rady, o które nie prosiłaś. Nie staraj się nikomu nic udowadniać. Po prostu bądź sobą, rób swoje i nie staraj się dla wszystkich być idealna - i tak nie dogodzisz.
    5 punktów
  22. Kiedy odczytałem Twoje odpowiedzi w pierwszej chwili wyświetliły mi się w głowie dwa słowa: niska samoocena i brak osiągniętego celu zawodowego. Do tego dochodzi jego niepewność w stałym dochodzie, co powoduje u niego nerwowość, a tym samym jako ten samiec alfa odczytuje to jako mężczyzna niskiej wartości (choć obiektywnie tak nie jest). Przede wszystkim odrzuć myśl pt. "ja mu się nie podobam". Odrzuć też myśl o rozstaniu, chyba że seks jest dla Ciebie kluczem do wszystkiego - niestety nie mam dobrego zdania o ludziach, którzy dali sobie wmówić, że seks to coś wielkiego, dlatego tutaj się zatrzymam z osądami. Moim zdaniem (lat 46) jest wszystko ok., a Ty wpadasz w niepotrzebną panikę. Mężczyznami w jego wieku przestaje rządzić chęć prokreacji i tym samym przestają rzucać się na kobietę jak 25 latek na wszystko byleby nie uciekało na drzewo. Jego testosteron jest na wysokim poziomie, ale nie jest on teraz potrzebny do powodowania dziwnych ruchów zwanych seksem. Nawet nie wiesz jaka to ulga dla mężczyzny, który nie musi brać udziału w wyścigu po samicę. Nie musi wciągać brzucha, nie musi kupować najszybszego samochodu, nie musi zajmować najwyższego stanowiska w firmie, nie musi pokazywać że jest jeszcze taki młody - jest spokojny, nie rzuca się jak rozwielitka. Mogłabyś powiedzieć: "no ale to jest ambicja", serio ? Moim zdaniem to nie ambicja tylko zdobycia szczytów w celu pokazana "jestem wielki i zasługuję na najlepszą samicę" - naprawdę ludzie wierzą, że ambicja to stanowisko, pieniądze i pełna lodówka ? Pieniądze, stanowiska i pełna lodówka to efekt uboczny ambicji. Ambicja to bycie szczęśliwym w obdartych gaciach. No tak, ale co tu zrobić z mózgiem kobiety, która ma wbudowany program podpowiadający: "nie rucha mnie, tzn. że mu się nie podobam". Durne kobiety zastępują to często: "coś z nim nie tak". Dla mężczyzny w podobnym wieku jak twój ważniejsze są: przebywanie w tym samym pokoju, przytulenie, rozmowa przy stole, jeśli jest duża różnica wieku wówczas mężczyzna ma chęć tłumaczenia i tym samym uchronienia przed popełnieniem ewentualnych błędów przez swoją partnerkę. Czujesz już tę groteskę, kiedy ludzie mówią tylko o seksie ? Jakie to żałosne ? Jakie to płytkie ? Brzmi jak inseminacja. I teraz łącząc ten wyższy poziom związku tj. seks przy okazji, a nie na piedestale, połącz niską samoocenę partnera (odpowiedź b) z niezaspokojonym ego (odpowiedź e). Wiesz dlaczego dla młodszych kobiet dużo starszy mężczyzna jest taki atrakcyjny ? Nie dla pieniędzy. Ponieważ nie rzuca się na kobietę jak młodzież, nie rządzą nim hormony tylko myśl. Jest spokojny, nie napina się, lubi naprawdę poznawać człowieka, traktuje kobietę jak partnera w dyskusji, chce ją poznać, a nie wyruchać. Często na różnych spotkaniach wychwytuję od razu rycerzy pluszowego miecza, to zwykle dyrektorzy z top managementu, którzy głośno mówią, po prostu nie mają nic wartościowego do powiedzenia dlatego myślą, że nadrobią to zagłuszaniem. "Pusty bęben najgłośniej dźwięczy". Wiesz jakie to wartościowe w oczach mądrej kobiety, kiedy widzi swojego mężczyznę na tle tych wszystkich pseudo mężczyzn ? Doceń swojego mężczyznę. Przytul się po prostu do niego, nie słuchaj durnych kolorowych pism, koleżanek i białorycerzy. Z nim jest wszystko dobrze, ucieka do innego pokoju ponieważ ma chwilowe problemy do których jako ten samiec alfa nie chce się przyznać, bo tacy mężczyźni uważają problemy za słabość, a on nie chce być przy Tobie słaby. Daj mu na to przestrzeń. Wejdź na wyższy poziom. Powodzenia
    5 punktów
  23. Act Naturally. Uwierz mi, nie staniesz się bankomatoszmatą jeśli przepuścisz czy otworzysz drzwi.
    4 punkty
  24. Powiem Ci, tylko słuchaj uważnie. Jak? Jak człowieka Ja wchodzę raz pierwszy raz drugi, zależy od sytuacji i dynamiki chodu. Jeżeli kolacja w restauracji, odsuwam pani krzesło. Pomagam zdjąć płaszcz czy co tam nosi. Tak samo ubierać. Na dzień dobry w policzek. Jak już bliskie relacje to śmiało pchać język w buźkę na do widzenia. W ten sposób błaźnisz się i pokazujesz, że brak ci jaj. Za lajka dziękuję. Zostaw innym
    4 punkty
  25. Mam wrażenie, że w takie gierki grają osoby niepewne, co do swojej wartości. Mogłoby to nawet pasować do faceta @Androgeniczna z tego co o nim tutaj pisała. Dla mnie to manipulacja, a facet, który się na to nabiera nie ma dla mnie predyspozycji do stworzenia związku, nie ma zdrowej samooceny.
    4 punkty
  26. Myślę, że gdybyś przedstawił wyciąg z konta z widniejącą tam dostatecznie dużą sumą, gierki stały by się znacznie mniej intensywne i poczułbyś atencję Dobrze że zwróciłeś na to uwagę, bo takie działanie to jest po prostu brak szacunku do (potencjalnego) partnera. Wiem, zaraz podacie mi dziewczyny tysiąc argumentów na to, że tak nie jest, ale taka jest prawda: jak jestem kimś zainteresowany, zauroczony, albo zakochany (a już nie daj dobry panie borze w związku), to nie napierdalam go po twarzy ani nie napierdalam w jego psychikę. Wg mnie jest to bardzo proste. Dla takich zachowań nie ma żadnego etycznego uzasadnienia. Owszem, można się doszukiwać uzasadnień ewolucyjnych, atawistycznych, związanych z tym, że kobiety muszą być bardziej wybredne niż mężczyźni. Przyjmując jednak taką optykę sprowadzacie się panie po prostu do worków mięsa, bez wyższych zasad. Nic mi do tego - niech tam każdy kieruje życiem jak chce, ja natomiast mam w głowie zapas roundupu na takie chwasty.
    4 punkty
  27. Temat na który powołała się @Androgeniczna wcale nie dotyczy pokazywania niedostępności żeby przetestować drugą osobę pod kątem zainteresowania. Polecam przeczytać raz jeszcze pierwszy post @rekoni. Wyraźnie tam stoi, że parka umówiła się na spotkanie na za tydzień ponieważ wcześniejsze terminy im nie pasowały. A więc umawiają się na za tydzień i dziewczyna zajmuje się własnym życiem a autor wątku buduje sobie w wyobraźni jakiś dziwny i skomplikowany obraz nadchodzących wydarzeń. Zaczyna panikować bo napisał jej wiadomość a ona najprawdopodobniej zajęta własnym życiem, nie odpisała mu przez cały dzień. Jego chora wizja przyszłości, nie mająca kompletnie żadnego poparcia w rzeczywistości zaczyna się kruszyć łamiąc go psychicznie i zmusza do napisania desperackiego posta na forum (które czyta już od jakiegoś czasu ?). Ten wątek natomiast po raz kolejny potwierdza totalny brak zrozumienia tematu przez @Androgeniczna oraz moje przypuszczenia, że jest małą dziewczynką z podstawówki, która hasłem 'mamo, ja jeszcze rysuję' nabiera mamusię żeby nie iść zbyt wcześnie spać bo trollowanie w necie jest ciekawsze.
    4 punkty
  28. Wskazujesz pięknych, utalentowanych i bogatych, którzy mieli depresję. Teraz zrób z nich brzydkich ORAZ biednych ORAZ z depresją ORAZ z fobiami społecznymi i innymi problemami/chorobami umysłu. Teraz rozumiesz? "Przegryw" nie jest brzydki, czy z depresją. "Przegryw" dostał maksymalnie złą kombinację cech i musi walczyć całe życie o to, by osiągnąć minimum normalności, którą większosć społeczeństwa ma w zasadzie zagwarantowaną za same urodzenie się.
    4 punkty
  29. @Sissamica Nie obraź się, ale taką przemianę możesz cofnąć i znów być bardziej atrakcyjna. Także dla własnego zdrowia i komfortu psychicznego. Do tego zmienić czasami barchany i starą piżamę na seksowną bieliznę.
    4 punkty
  30. Czym w ogóle jest przegryw? Moim zdaniem przegryw to zjawisko społeczne, łatka przypięta osobom, które nie spełniają pewnych standardów. Standardów wynikających z genów(wygląd, wzrost), cech charakteru, zamożności(zasobów, pracy, perspektyw) czy braku kontaktów/obycia z kobieta i przez to brak współżycia przez długi okres czasu(np. są ludzie którzy swój "pierwszy raz" mają dopiero w wieku 30 paru lat). Przy czym brak kobiet może wynikać właśnie z braku poprzednich powodów. Jeżeli nie wpasowujesz się w kanony piękna(niski, brzydki, otyły) przez pewne grupy społeczne możesz być postrzegany jako przegryw. Te osoby, nie znając Ciebie, Twoich cech charakteru, możliwości finansowych z góry, powierzchownie oceniają Cię jak przegrywa. Jedynie co może tu poradzić, to jeżeli umiesz o siebie zadbać i starać się "te dziury" załatać poprzez dobiór ubioru jeżeli oczywiście Cię stać. Dla mnie to I grupa. II grupę stanowią ludzie, którzy Cię znają. ale Twój charakter to "mentalny przegryw". Negatywne podejście do świata i ludzi, połączone z byciem powierzchownym egoistą na pokaz mimo bycia w środku miękkim. III grupa to ludzie, którzy uważają, że jeżeli nie żyjesz na odpowiedniej stopie finansowej, nie masz mieszkania, samochodu, dużych dochodów i oszczędności. Tacy ludzie też mogą Cię klasyfikować jako przegrywa, czy raczej nieudacznika, który nic w życiu znaczącego nie osiągnął, ani nie jest w stanie zapewnić sobie "godnego" życia. W erze social mediów ludzie mają możliwość porównania ze sobą innym. Ten jest bogaty, ten jeździ na wycieczki, jest przystojny i ma powodzenie u kobiet. Obserwowanie życia innych przez pryzmat "wyidealizowanego życia" na instagramie czy innym pejsbuku powoduje u ludzi dysonans poznawczy. "Dlaczego ja taki nie jestem? Dlaczego moje życie tak nie wygląda?" Sami w sobie rozbudzają smutek i negatywne podejście do świata i tracą poczucie własnej wartości. Bo nie zarabiam tyle co inni, nie mam wypasionego samochodu czy dużego domu, czy ładnej żony z fajnymi cyckami i tak sobie napędzają karuzelę spierdolenia we własnej głowie, z której ciężko się wyrwać, a która jedynie prowadzi do depresji. Wszystkie te składowe oczywiście mogą się mieszać ze sobą. Można mieć dobre geny, ale być biednym i niezadbanym etc. Ludzie będą oceniać i szufladkować, bo niestety ogólne generalizowanie to nasza natura. Osobiście uważam, że przegryw to taka osoba, która wpadnie w szambo i zaczyna się w nim urządzać. Bo jeżeli coś Ci się nie podoba i próbujesz to zmienić, nawet jeśli się nie udaje, ale mimo wszystko się nie poddajesz i starasz się iść do przodu, to nie jesteś przegrywem. Przegrywem się nie jest, nim się staje.
    4 punkty
  31. "Przegryw" to stan umysłu i nic więcej. Dla tych, którzy tu wyskoczą z polemiką, broniąc swojego ego; jak to jest że dwoje niemal identycznie obdarzonych ludzi potrafi mieć skrajne zdanie o sobie, o swoim zyciu? Jak to jest, że jedni radzą sobie z przeciwnościami losu pokonując ciężkie uzależnienia, choroby, katastrofy osobiste i zewnętrzne, a inni siedzą przed kompem w ciepłym pokoju i narzekają na ciężka dolę przegrywa? Co różni tych ludzi?
    4 punkty
  32. No i zaczyna się znowu Teraz biją w to, że byłem czerwony na twarzy z nerwów. Przypomnę że 12-y to był czas, kiedy w Polsce szalał straszny wiatr, było zimno (szliśmy z maca do sądu ok. 30 minut powolutku, co chwila się zatrzymywaliśmy), a ja z chłopakami spóźniony biegliśmy na drugie czy trzecie piętro, szukając tej sali. Stąd zaczerwienienie policzków, a nie ze stresu. Ten był, oczywiście, ale całkowicie w ramach zdrowej normy. Po chwili się zorientowałem, że nie ma się czego bać. Od razu widać czy ktoś ma te alegoryczne jaja czy nie - moi przeciwnicy ich nie mieli. To było widać, słychać i czuć.
    4 punkty
  33. Brakuje nam na tym forum takich success stories. Tak trzymać!
    4 punkty
  34. To, że ona jest za stara dla Ciebie. Masz olać Panią i poszukać zainteresowanej, młodszej i ładniejszej. Nie dziękuj. Pozdrawiam.
    4 punkty
  35. Trzeba mieć świadomość, że to sztuczka. Jak facet nie chcę mieć ze mną kontaktu- to nie chcę, dziękuję do widzenia, nie ma co drążyć. Jak jak chcę mieć z kimś kontakt to się kontaktuje, a nie czaję 2 tygodnie. Wszelkie gierki tylko oddalają prawdziwy ogląd sytuacji, jak ma wyjść szydło z worka to lepiej wcześniej niż później, dodatkowo nie potrzebuje przebiegłych strategii, żeby kogoś zainteresować sobą jeśli jest chemia, a jak jej nie ma, to po cholerę to ciągnąć?
    3 punkty
  36. Zajebistą kobietę, przed ujrzeniem jej lica, wali manipulacjami aż mu pękają styki pod kopułą.
    3 punkty
  37. Jeżeli chodzi o seriale czy filmy, największy wpływ na mnie miał film "Fight Club" i nie chodzi o zajebistą fabułe i akcje, ale o przekaz, nie koniecznie dążący do anarchii, ale o sam fakt uświadomienia jak płytki jest konsumpcjonizm. Myślę, że od tego filmu za łebka, zaczęła się moja przygoda z ogarnianiem finansów i oszczędzaniem, poprostu już wtedy zrozumiałem, że pogoń za nowymi fantami, nie da szczęcia samego w sobie i nie odpowie na pytanie czego potrzebuje w życiu. Mega film, obejrzany wiele razy, jak i w moim przypadku miał ogromny wpływ na poprowadzenie w dorosłe życie, teraz jestem wdzięczny opaczności, że tak odebrałem ten film. "Kupujemy rzeczy, których nie potrzebujemy za pieniądze, których nie mamy żeby zaimponować ludziom, których nie lubimy"
    3 punkty
  38. Śmierć matki. Okoliczności. Był bodajże u Rowling fragment z końmi, które mogli zobaczyć jedynie ci, którzy widzieli śmierć. Dla pozostałych - były niewidzialne. I dziś to rozumiem. Z mniej istotnych, dyskoteka na której nieznana laska zaczęła się do mnie publicznie dobierać, tylko dlatego że byłem "z kumplami", więc - jeden z nich. Odrzucona, po prostu podeszła do następnego, jemu rozpinać rozporek. W końcu, któryś ją zabrał do toalety. Wróciła po chwili, i zaczęła kleić się do następnego... skutecznie - a ja gwałtownie rewidowałem całe swoje rozumienie stosunków damsko-męskich. Oraz zrozumiałem Nałkowską, "człowiek jest człowiekiem w ludzkich warunkach".
    3 punkty
  39. Zamaskowana? Panie to robią na codzień, nikt nic nie maskuje.
    3 punkty
  40. Śliski temat. Moim zdaniem przegrywem będzie osoba, która nie jest w stanie zaspokoić swoich potrzeb. Z naciskiem na NIE JEST W STANIE - tzn. wysiłki podejmowane w tym kierunku są nieskuteczne z uwagi na faktyczny brak środków i możliwości. Tak, ale z wypadkiem nie rodzisz się i nie dojrzewasz. Twój umysł nie jest kształtowany latami ostracyzmu. Jeśli chodzi o depresję, to jest to kolejny trudny temat, ponieważ małoletni sam z siebie jej nie zdiagnozuje, nie podejmie leczenia, a ona czyni spustoszenie w rozwijającym się umyśle. Tak naprawdę może się okazać, że już na start życia (18 lat) dostajesz w prezencie ciężką chorobę i wynikające z niej spierdolenie, z którego być może będziesz wychodzić latami, ponieważ na przykład: 1. rodzice mieli cię w dupie i nie interesowały ich twoje problemy 2. nawet jeśli trafiłeś do lekarza, to nie było cię stać na nic lepszego niż 70+ pani "psycholog" z przychodni na zadupiu, która zlała całkowicie twój problem i nie potrafiła / nie chciała pomóc, a na prywatnego specjalistę nie było cię stać. Kolejne lata, które inni poświęcają na zabawę, seks i gromadzenie pieniędzy ty musisz poświęcić, by ogarnąć minimum potrzebne do interakcji z innymi ludźmi, znalezienie jakiejkolwiek pracy, etc. Ciężka tyra, by mieć tyle, co inni mieli za frajer. Trochę.. przegryw życiowy, czyż nie?
    3 punkty
  41. Tak. Mózg mężczyzny jest bardzo pobudzany do tych spraw jeśli ciało jest w odpowidnich wymiarach. To nie tylko moje osobiste odczucia ale i neurobiologów światowej klasy. Popęd mężczyzny jest dużo bardziej łatwiej pobudzić za pomocą bodźców wzrokowych, bo w mózgach jest odpowiedni rejon gdzie są filtrowane tego typu obrazy jak sylwetka. Można powiedzieć że to taki program, który urochamia odpowiednie hormony na widok odpowiedniej figury bioder, jak i zdrowych piersi, niekoniecznie dużych. Jestem sportowcem, mam piękne ciało i interesuję się takimi sprawami, widzę dziewczyny, które trenują ze mną na siłowni, jak i te nie trenujące, wiem co bardziej cieszy moje oko, na pewno nie jest to prawie 40 letnia kobieta prowadząca osiadły tryb życia, która nie jest ani za gruba ani za chuda. No to skoro już wiesz jaki chcesz cel osiągnąć to dalej nie wiem jak ci doradzać bo możesz być chot milfem z pięknym ciałem, albo nic nie trenować i być w tyle za tymi kobietami które wpływają swoim wyglądem na mózg mężczyzny doprowadzając do sterczącej pały. Bo? "Jestem wielką pani i nie podoba mi się jak piszęsz do mnie w takim nie kobiecym stylu." A może uderzyłem w czuły punkt? Tu jest forum głównie dla mężczyzn i będę pisał to co uznaje za warte uwagi. Swoją drogą śmieśnie zareagowałaś bo mówiąc językiem twardym młodzieżowym napisałaś tekst. " Nie chcę się ze mną ruchać i nie wiem dlaczego, liczę na inteligętne odpowiedzi" Dla wielu dorosłych mężczyzn nie jest to poważne pytanie tylko kolejne z wielu schematów, a to że dostałaś kilka wartościowych odpowiedzi od @Pozytywniak świadczy tylko o tym, że chciał i miał ochotę podzielić się swoimi doświadczeniami, a nie z szacunku do twojego zajebistego tematu.
    3 punkty
  42. Próbujecie chaotycznie zdefiniować pojęcie, które ma ogromne spektrum znaczeniowe. Każdy dorzuca swoje definicje, które subiektywnie są wyznacznikiem "przegrywa". A co jeśli dla mnie sukces finansowy jest nieistotny, a korzystam z życia tu i teraz najmniejszym nakładem sił? Dla rekina biznesu będę przegrywem. A co jeśli tenże rekin biznesu jest całkowicie pochłonięty robieniem kasy, a z kobietami ma nikłe doświadczenie i w sumie też ma to gdzieś? Czy to już przegryw? Moim zdaniem ścisła definicja nie jest możliwa, bo to jak z miarą sukcesu - dla jednego to szczęśliwa duża rodzina, dla innego prestiż zawodowy, dla jeszcze innego podziw ludzi za to jak oddaje się pasjom.
    3 punkty
  43. Kiepski IMO przykład. Środowisko pełne ogromnej rywalizacji, stricte skorelowane z wiekiem, sporo używek, depresji i samobójstw. Odwróciłbym raczej zapytanie - czy widziałeś rentiera w depresji?
    3 punkty
  44. Co ja pacze... ? Mistrzu nauczaj! Zapłacę każde pieniądze. No i gdzie są teraz te kobiety z którymi miałeś te LTR-y? Przestały pasować? Powyszczerbiały się? Zabrakło uszczelek? O co tu chodzi kurka blaszka bo nie nadążam?
    3 punkty
  45. To mi brzmi jak byś siostrę @Sissamica wpędzała w rolę matki polki-cierpiętnicy. Chyba nie tędy droga.
    3 punkty
  46. Widzisz, bo mi się wydaje że ta Twoja "złożona osobowość" jakoś średnio działa, skoro wyrabiasz sobie o lasce zdanie, że jest wyjątkowa, na podstawie paru rozmów przez internet. Chyba że "złożona" jest tym określeniu użyte jako synonim "pokręcona". Szczerze mówiąc, to w tym momencie średnio wierzę w to, że masz 30 lat. Jak również w to, że nie jesteś trollem.
    3 punkty
  47. To o karuzeli kutangów to ja pisałem i było to w formie żartu, którego oczywiście nie wyłapałeś @rekoni. W dalszej części spytałem czy masz własne życie, czy może wszystko, włącznie ze szczęściem i życiowym spełnieniem uzależniasz od tego czy znajdziesz kobietę, która zna trochę filmów i zespołów muzycznych. Jeśli masz własne życie, w co wątpię skoro panikujesz bo kobieta, którą ledwie poznałeś nie odpisała Ci na wiadomość przez cały dzień, to skup się na sobie i nie uzależniaj własnego samopoczucia od tego czy Cię oleje czy się z Tobą umówi. Zalecam więcej luzu przede wszystkim do siebie.
    3 punkty
  48. Bracie tak jak pisze tu kolega: Na prawdę chcesz tak skończyć? Z roszczeniową maciorą, która suszy ci głowę przy byle okazji? Baby, której nawet ci się ruchać nie będzie chciało ale kaskę będzie ciągnęła lepiej niż zawodowa diva. Masz 28 lat jesteś młody, po co Ci niszczyć sobie życie? Jak ktoś będzie pytał to mów, że szukasz panny ale jakoś tak nie możesz trafić tej jedynej, w której się prawdziwie zakochasz i ona pokocha ciebie. W czym? W tym, że żyjesz inaczej niż oni i załączają im się mechanizmy obronne? Stąd to całe gadanie, wiesz jak ciężko być w związku po zakończeniu okresu "promocji"? Daj Pan spokój. Polecam nawet dla samego siebie przeczytać książki: "No more mr nice guy", "Stosunkowo dobry", "Kobietopedia", "Hieny modliszki czarne wdowy", "The rational male". Lektury te pomogą otworzyć Ci oczy na wiele kwestii. Możesz mieć DDA patrząc na to co przeżyłeś w dzieciństwie może warto pójść do specjalisty, koniecznie mężczyzny, żeby jakaś psycho-loszka nie zrobiła ci większego gnoju w głowie. Fajnie, że ćwiczysz. Zobaczysz to przyniesie efekty, ja już widzę u siebie a nie utyłem do jakieś kulki.
    3 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.