Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 31.05.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. Ciekawe czy istnieje jakiś azjatycki odpowiednik forum braciasamcy. U nas narzekanie na Ahmedów i Mokebe, a tam na Svenów, Zbyszków i Jamesów. Siedzi tam jakiś Asiaconda i narzeka na miejscowe kobiety, że się puszczają z białasami xD
    24 punktów
  2. Takich ludzi to spuszczam w kiblu momentalnie i szukam takich, którzy wyszli z gówna i coś zmienili, inspirują siebie i innych. Ja daję dokładnie to samo. Z leszczami i takimi słabymi bobami nie ma sensu się szczerze mówiąc trzymać, bo ten mental to choroba. Jedna szansa, jak gość nie reaguje to do widzenia. Oni doskonale rozumieją, tylko racjonalizacja + ochrona przed przyznaniem się do zmarnowania sobie życia. Każdy wie, co zjebał i co warto było zrobić. Każdy wie, co powinien zmienić, naprawić w swoim życiu, ale tego nie robi 😆 Ludzie, stworzenia boże. Pamiętaj o tym nieustannie.
    16 punktów
  3. Jakoś tak wyszło, że w przeciągu ostatnich kilku miesięcy spotkałem się ze znajomymi z którymi utrzymywałem sporadyczne kontakty przez ostatnie lata. Spotkałem ich bez "drugiej połówki". Obraz nie jest za kolorowy, przepracowani bez energii, sporo chorób, alkoholizm ukryty, otyłość, słaby stan zdrowia (tak większość z nich miała komplikacje z koroną i nie mowa tu o meksykańskim piwie). Obraz chłopaków z którymi jeszcze około 10 lat temu trenowałem, pełnych energii z którymi utrzymywałem stałą znajomość jest dla mnie dość tragiczny. Zostali na swoje życzenie sprowadzeni do roli znanemu nam beta-bankomatowi. Nie utrzymujemy stałych kontaktów między innymi z powodu żon/kobiet które ich, że tak powiem wykastrowały i odcięły ich od wszystkiego. Nie uprawiam tutaj tzw. "samojebki" - jaki to ja nie jestem zajebisty alfa-urabura w porównaniu do nich. Programowanie społeczne utwierdza ich w roli jakiej się znaleźli, na mnie spoglądają dziwnie i dalej wypytują czemu nie mam żony, nie rozumieją że mi taka droga nie odpowiada. Tak mi przyszło do głowy i napisałem kilka słów.
    14 punktów
  4. Socjalizm jest bardzo dobrym ustrojem. Może nawet najlepszym. Dla rządzących. Pod płaszczykiem transformacji ustrojowej i "robienia dobrze narodowi", na naszych oczach legitymizuje się pralnia pieniędzy jaką jest aparat urzędniczo-państwowy. W zasadzie rząd PiSu nie zajmuje się niczym innym, jak tylko wydawaniem coraz większych ilości naszych pieniędzy w taki sposób, żeby wykarmiły się, żerujące na nich wszelkie sitwy kolesi. Jako że nie mogą sobie ot tak po prostu podatków zabrać i przywłaszczyć, muszą mieć kolejne "pralnie". Trzeba więc budować nieistniejące elektrownie atomowe, niepotrzebne przekopy kolejnych mierzei, znikające centralne porty komunikacyjne, samochody elektryczne - widmo a wkrótce pewnie podniebne kopalnie ekologicznego węgla kamiennego. Ale lud jest już tak skretyniały, że da sobie wmówić nawet to, że CO2 odkłada się w postaci kamiennej w chmurach. Wystarczy że będą o tym zapewniały wszystkie stacje TV i Radio Maryja. Dziś UOKiK wydał zgodę na utworzenie kolejnej państwowej korporacji pod nazwą "Narodowego Holdingu Spożywczego". Czyjś on na pewno będzie, ale nie "narodowy". PiS lubuje się w przyklejaniu łatki "narodowej" każdemu pierdnięciu i w związku z tym, obrodziło nam w "pierdy narodowe". I jeśli PiSowi tak bardzo zależy na zapewnianiu że coś jest "narodowe", to na pewno takie nie jest. Wielce zabawne, niemal śmieszące do łez są zapewnienia wiceministra aktywów państwowych - A. Śliwki (nawet nazwisko z rolnictwem się kojarzy ;)) który twierdzi to co mu kazali powiedzieć, że "dzięki procesowi konsolidacji i synergii kosztowych stworzy możliwość lepszej optymalizacji zarządzania finansami". Spłakałem się Średnio rozgarnięty przedszkolak lepiej zarządza kieszonkowym, niż oni wydając nasze pieniądze w naszym imieniu na nasze potrzeby. Co jest swoją drogą z gruntu idiotyczne a większość uznała to za zupełnie oczywistą normę a wręcz obowiązek "państwa". Więc ludzie zlecają zakup "adidasów" dla siebie sąsiadowi, sąsiad kupuje im sandały, płaci dwa razy drożej niż sami byśmy zapłacili i obnosi się dumny jak paw, jaki to on jest niezbędny i zadbał o nasze dobro. Podczas gdy tym sposobem, kupiono nam zupełnie zbędną rzecz i to jeszcze za drogo, bo sąsiad z kumplami liczą sobie słoną prowizję. Tylko kto tu jest durniem?
    12 punktów
  5. Dla mnie największym paradoksem życia jest to, że te osoby z podstawówki/liceum - głośni, weseli, ekstrawetyczni, masa "przyjaciół", koleżanek, ruchania itd - dostali największy wpierdol od życia. I to dosłownie. Najpierw im wmówiono, że liczba znajomych i ładnych kobiet przy boku, związek, miłość to są największe skarby i generalnie wygrali życie. Ci goście z czasem coraz częściej szli w melanż, rezygnowali z pasji, sportów, no bo znajomi, imprezy, dupeczki. Nauczycielki ich zawsze chwaliły tzn. mimo iż ci goście lubili dokuczać innym i słabo się uczyli to zawsze komplementy, że "będą kimś", że "mają coś w sobie". A tych grzecznych, 5tkowych uczniów z wzorowym zachowaniem - gnoiły, nie docenialy, oni zawsze byli "nijacy" dla nauczycieli. Czysty blackpill i kobiecy gadzi mózg już wtedy jak se teraz człowiek przypomni - parcie do "silnych" samców mimo iż mieli kilka lub naście lat. I te "przegrywy" z lat młodzieńczych wyszli kurwa najlepiej w życiu. Ci goście, co zazdrościli topce szkolnych nad bogów dziewczyn, imprez, fajnego "imprezowego życia". Bo ci bad boye szybko w dorosłości zmiękli. Dzieci już często ledwo po 20 wyplute na świat, szybki ślub, alkoholizm, zaniedbane życie i kariery przez związek i szybkie ojcostwo skutkowało pójściem do chujowej pracy i trzymaniem się jej jak ostatniej gałęzi nad urwiskiem. A ci cisi, spokojni byli omijani przez kobiety, mogli się realizować i czesto paradoksalnie w życiu dorosłym osiągają sukces, rozwijają się, dbają o siebie. Niektórzy wpadają w sidła miłości, ale generalnie większość jako tako ogarnia życie. Ci goście co mieli eldorado przez 20 pierwszych lat życia będą do starości ponosić konsekwencje bycia niewolnikiem systemu. Ci co mieli gorszy start będą sobie spokojnie ogarniać życie i życie zmusi ich do pozyskiwania większej ilości wiedzy, samoświadomości, wykrywania pułapek itd. Przekorny los jak to śpiewał Zenek z akcentu
    12 punktów
  6. Z mojej paczki podstawówkowej z nikim nie utrzymuję kontaktu, podobnie jak z paczki licealnej. Być może dlatego, że wszyscy są zaobrączkowani, mają dzieci i kredyty na głowie. Jednym słowem ustatkowali się, zmądrzeli, wzieli się za siebie i swoje życie. Czyli tyrają na zachcianki myszki i na dzieci oraz na spłatę kredytów. Jeszcze te kilka, kilkanaście lat temu w miarę regularnie się widywaliśmy, ale wtedy oni jeszcze nie byli mężami, a ja jeszcze bawiłem się w związki. Dziś już zupełnie nasze drogi się rozeszły, ponieważ Krugerranda nie zaprasza się w takie towarzystwo, ponieważ nie daj Boże ci mężowie zobaczą, że można żyć inaczej, po swojemu, nie według społecznego schematu i mieć się dobrze. Paradoksalnie utrzymuję kontakt i trzymam się z ludźmi ze studiów lub tymi, których wtedy poznałem lub też poznałem przez osoby ze studiów, które w większości są osobami wolnymi, ewentulanie są w jakiś tam związkach, ale żenić się nie chcą, są też tam i rozwodnicy niezamierzający raz jeszcze zmieniać stanu cywilnego i wchodzić po raz kolejny w to bagno. Niech to będzie najlepszym wyznacznikiem. Zostawię poniżej coś co kiedyś znalazłem w sieci i uważam, że doskonale pasuje do tematu:
    11 punktów
  7. Ja bym powiedział, ze to raczej istotnie zmienia się wizerunek kawalera zwłaszcza w Polsce i to bez cofania się do XVIII wieku. 20-30 lat temu był taki stereotyp, ze kawalerami zostawały najbardziej "wybrakowane egzemplarze". Nadal jeszcze różne ciotki rewolucji i cukoldy chętnie eksploatują ten schemat przy okazji różnych inetrnetowych inb ale rzeczywistość jednak coraz bardziej skrzeczy. Bo gołym okiem widać, że teraz taka drogę wybierają nierzadko mężczyźni o wysokim SMV lub tzw. "kawalerowie z odzysku" czyli osoby które odzyskują wysoka samoocenę, "wychodzą z matrixu", podążają swoja droga - zintegrowani autonomiści. Widać tez ze mężczyźni bardziej o siebie dbają a tacy którzy połapali się ze bez rodzin zostaje im więcej w portfelu i tym samym są tak wartościowi jak 20-30 lat temu młode kobiety i potrafią budzić podziw wkurw otoczenia jak 30 lat temu wyzwolone kobiety. Przełomem dla ludzi w Polsce będzie jakiś internetowy zawodnik który będzie polskim odpowiednikiem kogoś jak Jordan Peterson. Osoba która będzie w stanie pociągnąć może nie tłumy ale przynajmniej udźwignąć te 300- 400 tys subskrybentów o jakich w tej chwili mogą pomarzyć ludzie jak MGTOW Polska czy Musisz Wiedzieć. Poprzeczka wcale nie jest tak wysoko postawiona bo JP nie jest tu wg mnie jakimś wybitnym intelektualista, co obnażył kiedyś Slavoj Zizek rozjeżdżając go subtelnie ale per saldo podobnie jak Stanowski szatniarza Jasia z Krytyki Politycznej. Myślę, że mężczyznom nie brakuje wiary w siebie brakuje tylko wzorca ze może być inaczej i autorytetu który im to potwierdzi.
    11 punktów
  8. Dobra kobieta nie istnie...,
    10 punktów
  9. Nie do końca się z tym zgodzę. Fakt jest cześć facetów którzy mają intuicję, czują pismo nosem i podejmują dobre decyzje. Natomiast znakomita większość jest w głebokiej d*pie, bo są zbyt mieccy, bo nie potrafią postawić na swoim, bo nie mają wlasnego zdania, albo mają je tylko po pijaku. Zapytaj się pierwszego lepszego znajomego, kto wyciąga pierwszy rękę w przypadku kłotni w związku. Nie kobieta tylko sami sobie na plecy kładli tyle, że padli na twarz. Brak stawiania granic to jest problem. Podam przyklad z własnego życia: 1. Byliśmy u babci myszki na urodzinach. Tak slowo do słowa i zeszło na temat mieszkania i remontów. Coś tam gadaliśmy, że trochę się znam i w domu sam sobie robię na bieżąco remonty. Wow jaki ty zaradny i w ogóle 2. Pół roku później obiad znowu u babci z okazji rocznicy, chyba 50 lecie. Siedzę sobie jem schabowego i ni z gruchy ni z pietruchy. ---- "Marny taki ten sufit mamy, odmalować by się przydało." - widzę co się szykuje i odpowiadam: "no pasowało by, babcia dużo dzieci i wnuczków ma to któryś chętnie na pewno pomoże." Ani myślałem lecieć z farbą i malować. Moja myszunia oczywiscie: no co ci szkodzi iść i poświęcić te dwie godziny, by starej schorowanej babce sufit pomalować? - nic nie szkodzi, a co szkodzi reszcie jej rodziny by to zrobić? Tak samo nie mam czasu jak oni, a dla mnie to obca osoba... Granice, chłopy!
    9 punktów
  10. Według mnie mental się zmienił a za tym pozostałe cechy posypały się na łeb na szyję. Przykład: - poznajesz dziewczynę która Ci się bardzo podoba - jest świetnie, jak to na początku. Uderza Cię haj hormonalny - chcesz się jej pokazać, na poczatku jest fajnie, twoje starania są doceniane, więc starasz się jeszcze bardziej poświęcając swój czas, zasoby, ect. - zaczyna się narzekanie, że a to mam w domu kiepsko, a to tamto jest źle, myszka mówi: "pomóż proszę". To pomagasz - nie zdążyłeś się obejrzeć a sporą część swojego czasu nie zasuwasz na siebie ale na myszkę i jej najbliższą okolicę bo "chcesz dobrze" - wszyscy się cieszą że jesteś taki rezolutny i świetny i w ogóle. (Ostatni moment by powiedzieć pas, uważaj) - zaniedbujesz swoją rutynę ktora ciągnęła Cie w górę, bo za dużo poświęciłeś na myszkę, nawarstwiło się tematów do ogarnięcia i nie dajesz już po ludzku rady - mniej śpisz, gorzej jesz, nie trenujesz już tak czesto, albo nie trenujesz wcale, nie regenerujesz się fizycznie i mentalnie. - zaczynasz zawalać wszystko jak leci, również dla myszki. Szybko z rezolutnego chłopaka stałeś się w oczach jej i jej rodziny nieudacznikiem - w związku z powyższym psuje się twoja relacja, jesteś mentalnie zmeczony i wkurzony - równia pochyła, każdy kolejny dzień, te same problemy, zła rutyna ciągnie Cię w dół, nie masz siły się z tego wyrwać, utrzymanie relacji kosztuje nerwy, energię i czas, których nie masz. - budzisz się z ręką w nocniku, ledwie po trzydziestce, gruby, chory, z ziemistą cerą, łysina na głowie z kredytem. W ostatnim roku na siebie poświęciłeś może kilka godzin by się rozwijać. Według mnie najważniejsze to postawić granice. Nie dać sobie wchodzić na głowę i nie stronić od konfliktów. Można pomóc ale nie własnym kosztem. Nie jestem Chrystusem, nie dam się ukrzyżować w imię czyjegoś dobra.
    9 punktów
  11. Wiele przyczyn, w tym kobieta, niezrozumienie systemowego gnębienia mężczyzny, nieustanna odpowiedzialność mężczyzn za wszystko dookoła, problemy dnia codziennego, 10 lat to pewnie jakieś problemy zdrowotne, w tym losowe, niewynikające wcale z zaniedbania. Może zła rola, albo trzymanie się złej decyzji przez kilka lat, zanik pozytywnych wzorców na rzecz negatywnych. To nie jest tak, że cały czas kozak. Często jest tak, że to właśnie ten, co chujowo zaczyna dobrze kończy. Nie ma jednego scenariusza, tylko powtarzalny schemat. Ja bym powiedział, że jak koleś dostanie kobietę do codzienności to większość wypracowanego, pozytywnego mentalu po prostu zmarnuje, bo tak działa przeciętna kobieta, zabiera wszystko, w tym energię do życia. Desperacja i inspiracja to najwyższe poziomy ludzkiej motywacji, a od dawna powtarzam, nie bez powodu Poza tym życie to cykl, raz na dole, raz na górze, ale jak nie rozumiesz słabszych okresów i tracisz to, co wypracowałeś wcześniej to jesteś po prostu debilem, na to nie ma innego wyrażenia prawdopodobnie 😆 Pomyśl, trenujesz X lat, żeby nagle przestać i sprowadzić się do roli domowego misia z piwnym bebzonem. Przecież to jakaś pomyłka. Tu nie ma usprawiedliwienia, tylko trzeba pas wyciągać i po dupie lać.
    8 punktów
  12. @cst9191 Idealny prezydent nie istn... Czasem widzę, że niezłe motywy tworzy ta apka:
    8 punktów
  13. Postanowiłem nagrać na ten temat filmik, więc myślę, że się spodoba i zaspokoi ciekawość:
    7 punktów
  14. Zgadzam się z tym zastrzeżeniem, że przypisujesz ideologię względem czegoś, co może nie mieć miejsca. To jest ogromny błąd i spore nadużycie. Ja byłem zawsze najwyższym chłopakiem w klasie i nie najgorzej wyglądającym. Na jakichś szkolnych uroczystościach to zawsze mnie chcieli brać, żebym niósł sztandar, bo wiadomo, aparycja. Zawsze odmawiałem, bo się wstydziłem. A jednocześnie byłem przez nauczycielki lekko gnojony i mało poważany. Zresztą, czasem przez kolegów też, bo wiedzieli, że nie potrafię oddać. Podśmiechujki się skończyły wtedy, kiedy odebrał mnie ze szkoły mój kuzyn, co widziało wielu dręczycieli, który wiadomo było, że bardzo szybko by wyjaśnił całą sytuację. Ostatecznie skończyło się to wtedy, kiedy złapałem jakiegoś szczyla, uniosłem w powietrze i jebnąłem nim o ziemię. To nie jest tak, że dręczeni są ludzie ze względu na wygląd, ale ci, którzy sobie na to POZWALAJĄ. To słabość zaprasza atak, tak samo jak nadmierna tolerancja zaprasza nadużycia. Bo ostatecznie w życiu ma się to, co się toleruje. Ja tolerowałem to i zawsze z tyłu głowy mi huczały słowa ojca, który był wieloletnim karateką i ćwiczyłem z nim od 5 r.ż., żeby nie używać siły względem ludzi, bo będę miał z tego problemy i czasem lepiej odpuścić. Pamiętam, że stojąc przed kumplem, który był niziutki i jakoś mnie cisnął, miałem 100% zahamowania, żeby go nie jebnąć w twarz, a już się gotowałem, jakby coś z zewnątrz trzymało mi rękę przed uderzeniem. To psychika zaprasza drapieżnika. Wielu małych kogutków nie daje sobie w kaszę dmuchać i często wychodzą przy tym na charakternych i coś z tego mają.
    7 punktów
  15. Największą tragedią większości współczesnych facetów, jest przyswajanie czyichś marzeń (myszki, rodziny) jako własnych. Potem pozostaje już tylko zasuwać na te obce marzenia i robić dobrą minę do złej gry. Gdybym szedł zgodnie z promowaną społecznie jedynie słuszną linią marzeń myszka-ślub-kwadrat/dom-bombelki, to najprawdopodobniej byłbym obecnie steranym życiem łysiejącym 40-parolatkiem ujebanym w kredyty. A tymczasem żyję sobie na luzie, realizuję powoli i systematycznie jakieś tam marzenia z dzieciństwa. Nic nie muszę, wszystko chcę i ciągle mi mało. Taka wolność osobista strasznie się zdewaulowała w dzisiejszych czasach. Dobry facet, to facet zasuwający w kieracie, a nie w typie odkrywcy nowych lądów. Panowie zrobili z siebie niewolników.
    7 punktów
  16. Jak byłem ostatnio u przyjaciółki, źle się poczułem, nie mogłem wstać z łóżka właściwie + złapałem lekką kontuzję. Mówię do niej, że jadę chyba, bo po co mam taki zmarnowany siedzieć, a ona do mnie, że nie, zajmie się mną, nagotuje zupy i żebym się nie przejmował, bo nie przeszkadzam w niczym, wręcz przeciwnie. I jak powiedziała, tak zrobiła. W około 2-3 dni doszedłem do siebie, coś mnie jebnęło po prostu, jakiś słabszy dzień na wyjeździe. Co to mówi? Że żadnej pierdolonej w dupę ramy trzymać nie trzeba, jak cię drugi człowiek szanuje i ty go szanujesz i macie synergię istnienia ze sobą. Jeżeli nie uda się takiego związku, kobiety znaleźć to NIC nie tracisz. Wiele lat niestety zajęło mi zrozumienie tego gówna, które się tłoczy do głowy kolesiom. Albo jeszcze odnośnie tej przyjaciółki, ona mnie raz na jakiś czas wpędza w poczucie winy, raz na miesiąc może, jak przebywamy razem. Raz, jeden raz, a i tak jej tłumaczę, co zrobiła na nieświadomce i do czego to może doprowadzić, do zniszczenia naszej przyjaźni i ona ogarnia, słucha i dopytuje, dlaczego tak, a nie inaczej. I dochodzimy do wniosku, że odpalił się jej jakiś automatyzm, nie kontrolowała tego. Od razu pełna kontrola i komunikacja. I ja jej słucham i ona mnie słucha i bardzo dobrze nam się współpracuje właściwie we wszystkich obszarach życiowych, czy w robocie, czy odpoczywając. Jak idziesz z kimś do góry i to tak mocno, że głowa mała to nie musisz nic, tylko chcesz sam być lepszy cały czas. Tylko taka synergia w życiu ma sens, reszta to gówno. Znam jeszcze jednego takiego człowieka, tym razem mężczyznę, który mnie motywuje i prostuje, a ja usuwam z niego agresję, bo strasznie się wkurwia cały czas. Stabilizujemy się właściwymi energiami. Każdy ma jakieś bolączki tak naprawdę, ale są ludzie idealnie kompatybilni czasami. Wystarczy słowo, żeby z agresji zrobić gnicie na niebywałą skalę. A w związku się pilnuj kurwa, bo laska dupy nie da. To nie dawaj, chuj mnie twoja dupa obchodzi. Mam wyższe priorytety, na zasadzie inspiracji, pragnę wewnętrznej potęgi i człowieka odpowiedzialnego przy boku. Nie spełniasz standardu to wypad, czy ty wyglądasz, jak milion dolarów, czy nie, nieistotne. U mnie jest tak, że jak wychodzę z przyjaciółką na miasto, czy na imprezę to kolesie wpadają w kurwicę, właściwie nie tylko kolesie. Jej rodzina stwierdziła, że czegoś takiego nigdy na oczy nie widzieli. Patrzysz i po oczach widzisz wszystko. To jest potęga i tylko o coś takiego warto się starać, ale też dla samego siebie. Wznosisz siebie i tych, którzy też tego pragną dla siebie. Wtedy można naprawdę dużo zyskać, jeszcze więcej. Przy człowieku, który cię lubi nie trzeba się pilnować, a jeżeli musisz to robić, czytaj trzymać ramę to nie dość, że tam nie ma lubienia, tylko jest jebana nienawiść, złość, kompleksy i wszystko, co najgorsze. Trzeba to przeramować, ale jest w chuj mało właściwych przykładów, publikacji na ten temat, tylko ujednolicony standard trzymania ramy, który jest jebanym gównem xD Nie to, że ja w to nie wierzę. Ja to kurwa wiem xD Mało tego, z przyjaciółką i przyjacielem skłaniamy się do spełnienia ostatniej woli ewentualnie, jakby coś wyjebało z butów. Nie rodzina, tylko przyjaciel rozdzieli i zadba o interesy na zasadzie wzajemnej, dokładnie przemyślanej umowy. Sam chcę przekazać decyzyjność w razie czego takiemu człowiekowi, a nie jakiemuś kuzynkowi, czy chuj wie komu, kto mnie w ogóle nie zna. Ostatnio o tym gadaliśmy właśnie. Wyszło na to, że w razie wypadku to przyjaciel powinien podejmować skrajne decyzje, bo wie najwięcej. Jak to nie jest potęga to nie wiem, co nią jest. To jest coś zajebistego, przekroczenie bariery zaufania, ale takiego skarbu się nie wciska panienkom, przy których ramę masz trzymać całe życie i nawet bąka nie puścisz, bo tak wytresowany jesteś, bez własnego zdania. Są jednak sprawy ważne i ważniejsze. Szkoda tylko, że masa ludzi postrzega te rzeczy w odwrotnej kolejności.
    7 punktów
  17. Nihil novi... Jakby się tak zastanowić, to gdzieś do XVII, częściowo XVIII wieku, ludzie utrzymujący się z pracy najemnej rzadko mieli rodziny, bo ich najzwyczajniej nie było stać. Rodziny miała szlachta, zamożne mieszczaństwo, kupcy, chłopi (posiadający ziemię, nawet w dzierżawie = było co jeść, a to było kluczowe). Ok, w trakcie XIX wiecznej rewolucji przemysłowej robotnicy utrzymywali rodziny, ale bardzo często za cenę ogromnej biedy. Dziś faceci bezkrytycznie wchodzą w coś, co de facto ich rujnuje finansowo, fizycznie i psychicznie.
    7 punktów
  18. @Mosze Red to jest w ogóle jakaś paranoja ze wszystkim. Na naszej aktualnej wiosce każdy "rolnik" (raczej "wieśniak", jako i my?) wyposażony w auta klasy Merca, Q7, BMW od 3 do X6. Pomyślał by kto, że oni pieczarki czy chociaż goździki uprawiają. Nie, nic z tych rzeczy. Całe bogactwo pochodzi ze sprzedanej na eSkę albo na działki budowlane dość kiepskiej klasy ziemi, którą "łojce" zostawili. Nie uprawia ani nie produkuje się tu niczego na jakąś tam choćby małą skalę, o średniej nie wspomnę. Jedyny rolnik z prawdziwego zdarzenia z tych po sąsiedzku to tylko krowy ma i bieda u niego aż piszczy do spółki z oberwanymi drzwiami od stodoły. Ale na polu go z daleka widzę świątek-piątek. A tak, jest tu jakowyś magiczny dostatek nie pochodzący ani z pracy ani z rodzącej ziemi. Naprawdę, to jakaś aberracja i piramida Ponziego to wszystko. Rosnąca wartość tylko na tym, że przyjdzie ktoś kto zapłaci więcej za dym, kupując go od poprzednika, który go wcześniej kupił i teraz sprzeda drożej następnemu. Właściwie kwintesencja socjalizmu - dobrobyt bez produkcji.
    6 punktów
  19. Sorry Panowie, ale moim zdaniem "słyszycie że dzwonią, ale nie wiecie w którym kościele". O ile dobrze rozpoznaliście stan "końcowy" -czyli kierat gości w małżeństwie, to źle rozpoznaliście główną przyczynę. Samo małżeństwo, czy związek z kobietą nie jest "głównym problemem", a przynajmniej nie takim aby ktoś się zaharował na śmierć. Problem zaczyna się gdy pojawiają się dzieci. Do tego momentu sytuacja jest (w miarę) w równowadze. Pojawiają się problemy z myszką - idzie się rozwieść/rozstać. Pani może się wkurzać i robić koło pióra, ale nie ma przycisku atomowego o nazwie "jak będziesz się stawiał nie zobaczysz już swego dziecka/dzieci". Tak na prawdę to dzieci są powodem dla którego nie jeden ojciec zasuwa ponad siły. Chce dla nich jak najlepiej, chce żeby one miały lepiej w życiu niż on sam. Poczytajcie sobie historie w Świeżakowni. Te gdzie stawką jest rozstanie/rozwód (ale bez dzieci) i te gdzie w grę wchodzą małe dzieci - sami zobaczycie gdzie jest więcej emocji/złej energii itp. Skoro większość mężczyzn chce mieć dzieci (prędzej czy później - co widać nawet po wypowiedziach na forum), to niestety jest duża szansa że sami z czasem oddadzą władzę kobiecie. W naszym systemie prawnym (Europa Zachodnia i Środkowa) kobieta będąca matką jest bowiem niczym święta krowa w Indiach. Nie do ruszenia. Gość taki może sobie "trzymać ramę" i przez 10 lat związku, ale gdy pojawi się ryzyko że zostanie z alimentami bez realnych szans na kontakt z dziećmi, to od razu nie jednemu miękła rura. O to, to! Sorry @Messer ale nie mogę sobie odpuścić. Tak mi się skojarzyło: P.S. Nie nabijam się. Po prostu ten rysunek tak dobrze oddaje mnie samego (wychowanego przez kobiety), że aż go sobie nagrałem na dysku dla pamieci.
    6 punktów
  20. Filipiny, Tajlandia, Kambodża, Indonezja i kilka innych krajów azjatyckich charakteryzuje jedna ciekawa cecha. Kobiety i dziewczyny z tego regionu wykazują duże zainteresowanie obcokrajowcami. Czy mamy na myśli miłość, związek, a nawet przyjaźń z benefitami? To właśnie tutaj, my jako biali mężczyźni będziemy mocno wyróżniać się na tle lokalnych mężczyzn i to właśnie nam dużo uwagi będą poświęcać lokalne niewiasty. Dlaczego tak się dzieje? Choćby z kilku powodów przedstawionych w tym filmiku. - Biali mężczyźni postrzegani są jako odpowiedzialni i stabilni - mogą zapewnić życie na lepszym poziomie, byt, bezpieczeństwo - wyglądają bardziej męsko w porównaniu do miejscowych, którzy wyglądają jak chłopcy - są wyżsi, mają większe penisy co preferowane jest przez azjatyckie kobiety - poprzez socjalizację medialną głównie bajek Disneya Azjatki utożsamiły białego mężczyznę za coś lepszego, wartościowego - w ich kulturze biały mężczyzna ma lepsze geny i w połączeniu z genami tamtejszych kobiet dzieci, które się rodzą wyglądają (podobno) uroczo? - biały mężczyzna fascynuje i interesuje to taka dla nich tam egzotyka i wyróżnianie dodatkowo pokazuje męskie zachowanie gdzie u miejscowych mężczyzn to nie występuje Mężczyzna z nagrania opowiada wręcz niesamowite zjawisko jakie zaobserwował mianowicie wiele tamtejszych kobiet proponuje od razu płodzenie potomstwa bez żadnych konsekwencji po prostu chcą mieć dziecko z obcokrajowcem? W rodzinach często azjatyckie kobiety są wręcz namawiane na związki z obcokrajowcami bo nie oszukujmy się spora część pochodzi z biednych rodzin a to przepustka do lepszego świata. Dla zweryfikowania tych informacji prosił bym brachu @Tajski Wojownik jak ty się na to zapatrujesz z perspektywy życia w Azji i czy faktycznie potwierdzasz te informacje przedstawione na nagraniu? Tak czy inaczej zapraszam do oglądania i zapoznania się z tematem dodatkowo chce wlać trochę nadziei dla młodych mężczyzn z forum i pokazać wam, że macie zawsze wybór i nie musicie ograniczać się do kobiet z Europy a zwłaszcza do Polskich kobiet😉
    4 punkty
  21. EEE nie, to też zależy, ile ja pamiętam sytuacji w stylu: Na spotkaniu: - O Kasia, ale masz śliczną sukienkę, super. O, a jakiego masz przystojnego faceta. Gdzie wyrwałaś takie ciasteczko kochana? W domu: - Widziałeś tą Kaśkę? Ale się spasła. Zawsze miała tendencje do tycia, no ale żeby aż tak. A ten jej chłopak co on w niej widzi? Pewnie jakiś desperat, widać że tak nie za bardzo się udzielał w towarzystwie "bla bla bla". Ciekawe kiedy z nią zerwie. No dobra, ale po co jedziemy takimi schematami na tym forum. Co to znaczy łajzą życiową? Bo nie rucha? Panowie, trochę powagi. Przecież to są prymitywne wyznaczniki społeczeństwa, którymi posługują się ludzie nieogarniający automatów nimi sterujących. - super gość = wysoki przystojny ruchacz - spokojny gość mający problemy z kobietami = łajza. Masakra, jak można mieć takie prymitywne skale oceniania. Jeżeli gość ma super stabilną pracę i brak kobiet i zainteresowania od nich (ale też wiedzy o tym jak z nimi postępować) to już ma lepsze życie niż 90% polaków, jak nie europejczyków. Co mają niby lepszego ci wszyscy inni: biedni/bogaci (nie ważne) - ale goście z powodzeniem (i bardzo często zaślepieni - brak wiedzy o pułapkach kobiecego drapieżnika)? Kłótnie, dramaty, marnowany czas przed telewizorem? Wysłuchiwanie narzekań jak to chłopak Kaśki zabiera ją w tym roku na Zanzibar, potem jadą na Bali i jeszcze Madagaskar? A miś co, nawet do drogiej restrauracji go nie stać, no i remont by wypadało zrobić, ale już jest kredyt na mieszkanie i samochód, trzeba trzeci kredyt wziąć i drugi etat... No naprawdę, godne pozazdroszczenia życie tych "nie-łajz". Przecież właśnie cały wątek jest o tym, że ci cali "fifa-rafa" podrywcze z powodzeniem i tak często kończą pod pantoflem. Kobiety im pokazują jacy z nich wielcy podrywacze (a tak naprawdę przecież podryw nie istnieje - bo to zawsze kobieta ma ostateczne słowo i to ona wybiera, a facet największy alfa jest na łasce = decyzji kobiety), im rośnie ego, wydaje im się, że oni w związku to w ogóle są super i znają kobiecą romantyczną naturą (rodem z filmów) i nawet nie wiedzą, kiedy wpadają pod pantofel (tak zwana habituacja - drobna zmiana każdego dnia, że nawet nie zauważają, kiedy z typa 100% dominującego alfa stają się uległymi) a kobieta potajemnie realizuje swoj plan. Cyk dziecko. Cyk szybko obrączka. Cyk ślub. A potem z grubej rury - cyk tycie, narzekanie, uprzykrzanie życia, rozwód. I co tym gościom pomoże fakt, że w liceum przebzykali 5 najlepszych lasek? No wątpię. Te "ciche" łajzy może i nie mają ruchania, nie mają super kumpli, ale mają święty spokój. Tylko do tego trzeba dojrzeć, żeby to docenić. Młodemu facetowi 20+ automatycznie będzie wydawać się, że prawdziwy, męski facet to ten ruchacz lub w związku z fajną laską, a skoro on kobiet nie ma - to coś z nim jest nie tak. Po 30-40, gdy zaczną się fala rozwodów i zobaczy, że jego "łajzowaty" charakter go uchronił przed nieszczęściami - to szybko się role odwrócą. Taki przykład wam dam - komputerowi gracze, w czasach nastoletnich. Często nazywani właśnie "łajzami". Typowe narzędzie kontroli. Grasz całymi dniami w gry, przegrywie? Zauważcie kto tak często gada? Panie. Tylko czy to na pewno chodzi o fakt grania? Bo równie dobrze możemy podstawić typa, który całymi dniami czyta książki o fizyce. Też będzie wtedy nieatrakcyjnym odmieńcem. Czy może chodzi o to, że takie osobniki mimo iż dla pań nieatrakcyjni seksualne, to wyłamali się ze schematu. Bo po prostu - robią to co lubią, robią to co sprawia im przyjemność - chociaż granie całymi dniami zbyt pożyteczne nie jest, a wręcz szkodliwe. Ale co robi "dobry, nieświadomy rówieśnik" - przeciwieństwo "przegrywa". Albo taki koleś, co przestał grać i teraz zaczyna "dobre życie"? - gra w piłkę (żeby przypodobać się paniom) - chodzi na siłkę (żeby przypodobać się paniom) - tańczy (żeby przypodobać się paniom) - kupuje samochód, motocykl i szpanuje na nim - oczywiście nie dlatego, żeby przypodobać się paniom i kumplom, na pewno nie chodzi o to - rezygnuje z siebie, żeby przypodobać się paniom i jednocześnie wpisać w schemat - bycia atrakcyjnym samcem dla pań. Większość gości nawet nie musi tego lubić, no ale przecież tak trzeba. Bo są tresowani odruchem pawłowa, że jak będą robić te rzeczy to zyskają (pozorny) podziw, (chwilową) akceptację, (częściową) atrakcyjność i powodzenie (do czasu zmięknięcia - tj "poważnego" związku - potem przyjdzie zapłącić za to fajną cenę w postaci alimentów czy uprzykrzania życia) I nie gadajcie mi bzdur, że ten wzrorowy 18 - latek zaślepiony bluepillem i chęcią posmakowania cipki - rozwija się dla siebie i robi te wszystkie fajne, promowane przez panie czynności - tylko dla samego siebie. Ta jasne, na pewno Te "przegrywy" przynajmniej mają jaja robić to co lubią, są autentyczni. Ale nie wpisują się w jeden, jedyny, najsłuszniejszy schemat. Więc trzeba ich skarcić, wykluczyć społecznie, ale dać im podpowiedź: "przejdź na jasną stronę mocy, rób to co atrakcyjne dla pań!". A co robią ci oświeceni, wzorowe nastolatki? Wszystkie "normalne" czynności, żeby tylko przypodobać się kobietom. No więc kto tu de facto jest większym frajerem? Bo z mojej perspektywy nie ten osobnik zwany przegrywem, który robi to co chce i nie podąża za tym, co ma wpojone. Ale kobietom i zapewne niektórym z was też zostało wpojone, że jak facet w młodym wieku woli spędzać czas na grach czy innych zainteresowaniach, które nie wzbudzają podziwu u kobiet - to jest z nim coś nie tak i trzeba mu nagadywać, że powinien rzucić gry/układanie znaczków czy cokolwiek co lubi robić (ale nie buduje to jego atrakcyjności) i zacząć robić męskie rzeczy budzące podziw u kobiet - piłka nożna, siłownia, kupno samochodu, motocykla za pierwsze pieniądze. Tak nas schematami karmiono. Panie - zapamiętaj sobie - Kobieta z bardzo fajnym charakterem potrzebuje dużego ciała, żeby pomieścić swoje piękne wnętrze Te chude modelki mają po prostu kiepski charakter = brzydkie wnętrze, więc mogą sobie pozwolić na bycie chudymi.
    4 punkty
  22. Kobiety nie wychodzą za tych, których kochają lecz tych, których mogą kontrolować
    4 punkty
  23. DOKŁADNIE!!! Właśnie przez to rozleciało się większość moich relacji. Za długie języki kuków, którzy muszą wszystko co do joty raportować myszkom. To jest obrzydliwe jak dorosły facet wraca z dworu i zwierza się myszce jak małe dziecko ze wszystkiego w co się bawił, kto co powiedział, kto co zrobił - oczywiście w drugą stronę to tak nie działa, one tylko słuchają, same nie są zbyt wylewne no i oczywiście skracają im smycze....
    4 punkty
  24. Ciekawe jak by to wyglądało siedzi taki Azjata 150 cm wzrostu, 9cm kiełbasy w spodniach i marudzi, że białasy 170-180 cm wzrostu do tego z kiełbasą 14 cm zabierają nasze witaminki😆🤣😂
    4 punkty
  25. Temat już się rozwiązał, wygrzebałem w piwnicy domu rodzinnego, starego acera ze studiów, wpakowałem SSD za grosze, linux postawiony, śmiga jak złoto. Zamówiłem baterie bo oryginalna to trup. Elegancko, 850 zł w kieszeni z puli. Dzięki mimo to za odpowiedzi
    4 punkty
  26. Ludzie w większości to klony społeczne, które małpują to co jest modne dodatkowo socjalizowani przez propagandę medialną, społeczną, że tylko kobieta da im szczęście😆 Nie weryfikując tych informacji i bredni przekazywanych z pokolenia na pokolenie wpadają w sidła swojej naiwności czy głupoty. Zamiast szczęścia to zapierniczanie jak posłuszny niewolnik na kobietę i potomstwo im zostaję kosztem własnego zdrowia, życia, pieniędzy, energii, czasu czy sił. Bo taki obraz wygląda w każdym praktycznie małżeństwie gdzie sielanki nie uraczysz a raczej można co jedynie dorobić się nadwagi, chorób, długów, kredytów i całego piekiełka z tym związanego. Dlatego jak widzą mężczyznę, który cieszy się życiem bez kobiety zalewa ich żółć i nienawiść bo oni tkwią w szambie, z którego nie mogą wyjść. Osobiście unikam takich mężczyzn, którzy nie chcą nic zmienić w swoim życiu na lepsze lub pracować nad sobą bo oni będą chcieli ciebie zrównać do swojego miernego poziomu.
    4 punkty
  27. Ło matko, ale cyrk! Nauczyciel Roku 2018, filozof do tego i takie brednie... https://www.tokfm.pl/Tokfm/7,171710,27136088,dlaczego-mlodzi-nie-chca-sie-szczepic-nauczyciel-roku-2018.html Gość audycji TOK360 Przemysław Staroń, nauczyciel filozofii z II Liceum Ogólnokształcącego w Sopocie, Nauczyciel Roku 2018 mówił, że nastolatkowie często nie uznają argumentów naukowych, dlatego nie widzą konieczności szczepienia się przeciw koronawirusow. - Widzę tu bardzo poważną przyczynę systemową. Młody człowiek, chodząc do szkoły, nie jest w ogóle uczony zrozumienia istoty nauki i tego, jak ona jest dla nas ważna. Nooo ważna, jest. Zwłaszcza ta opłacana przez korporacje. Filozof i nie wie że wszystko trzeba kwestionować i poddawać w wątpliwość? Może młodzież po prostu nie chce brać udziału w eksperymencie i ma w doopie te całą plandemie? I przy okazji nie wierzy za grosz władzy.
    4 punkty
  28. Z tą żoną w Polsce to głównie chodzi o to że to jest KOMPLETNIE NIEATRAKCYJNE w Polsce. W takim starożytnym Rzymie pan domu był władcą życia i śmierci. Wiem - to okrutne i to bardzo. Świetnie to wygląda w serialu Rzym gdzie Vorenus mógł robić ze swoją żoną co mu się żywnie podoba... a ona ze strachu przed jego gniewem (bo się zbrzuchaciła z innym) rzuciła się z balkonu... W Polsce mieć dzieci i żonę jest kompletnie NIEOPŁACALNE dla mężczyzny... Najpierw niech zmienią SKOSTNIAŁE prawo z PRL - wtedy można o czymś mysleć... To tak jakby świadomie np wsadzić rękę do turbiny i się dziwić że ci rękę upierdoliło XD @Mordimer Ja mam brata ciotecznego który ma synów z dosłownie wielorybem i jak on mi gada czasami to aż kurwa słuch wyłączam bo pieprzy takie głupoty że głowa boli XD No po prostu wstydu ci ludzie nie mają, wyglądają jak gówno, mają gówniane życie a doradzają jakby to miało jakiekolwiek znaczenie XD
    3 punkty
  29. DZIĘKI QRWA! Teraz muszę wyjść z domu i iść 15 km do innego miasta piechotą by to rozchodzić, dzięki człowieku.. cytując Kwiat Jabłoni "Dzisiaj późno pójdę spać"... Ale qrwy z nich podświadomie, zazdroszczą ci i chcieliby cię zrównać do siebie, pewnie nawet sobie z tego nie zdają sprawy... To tak jak ćpun chce uzależnić kogoś i zrobić z niego ćpuna by się sam w swoim uzależnieniu nie tułał..
    3 punkty
  30. Hola, hola. Gdyby nie my rodzice nie mielibyście młodych lasek do ruchania, bo skąd by się brały? Z przysłowiowej kapusty czy bocian by przynosił? Bylibyście na łasce lub niełasce podstarzałych starych panien, rozwódek oraz gumowych lalek. Więc tak mocno krytycznie nie podchodźcie do rodzicielstwa.
    3 punkty
  31. Wszyscy się starzejemy, po prostu "wybrali" taki styl życia. To są moje spostrzeżenia, trochę jest mi żal bo kawałek życia z nimi spędziłem, wybrali taką nie inną drogę życia. Trudno ich nazwać moimi dobrymi kumplami bo widzę ich raz na rok, czasami pogadamy przez telefon. Proza życia. @mac w kryzysie nie liczę na nikogo - chyba tylko na rodziców ewentualnie na kumpla. Ostania kobita z którą się spotykałem jak usłyszała, że złapałem kontuzję (nawet nie wspominałem) zaczęła grymasić, to było po haju emocjonalnym, jak motylki fruwały latała jak głupia i przykładała kompres,robiła masaż itp. Mnie to nie dziwi i nie mam pretensji kobieca natura, póki masz wartość lub rokujesz jesteś na piedestale. @Król Jarosław I dzień bez złożonego meldunku jest dniem straconym. Nawet będąc młodym widząc to łapałem zdziwko i obrzydzenie na takie sytuacje, kwintesencja zniewieściałego chłopa.
    3 punkty
  32. Jedną z przyczyn dlaczego Azjatki chcą „ Białych” ,może być to kult siły. Amerykanie postrzegani jako „najeźdźcy” w Azji głośni,wysocy, odżywieni,pewni siebie, płacili dolarami w Burdelach ,mieli technologie (Helikoptery,lotniskowce,broń i nowoczesne produkty AGD TV,tostery,.itp) a w tamtym czasie Azjaci „zapier….” w polu po kostki w wodzie sadząc ryż ,mało mieli jedzenia ,nie obronili swojej wioski. Do tego propaganda ,kraje ”podbite kulturowo” przez USA ,były nasycone propagandą sukcesu USA ,filmy i styl życia. -Cejrowski kiedyś w jednej z książek pisał o tym jak kobiety z plemienia nadstawiały się obcym. Translator: "Kiedy myślę o tym, co to znaczy być „całkowicie Amerykaninem”, wyobrażam sobie prototypowego białego mężczyznę – dobrze zbudowanego fizycznie, towarzyskiego, charyzmatycznego, lubianego przez wszystkich. Ta tradycyjnie męska osoba reprezentuje idealnego mężczyznę wzmocnionego tym, co widzimy w telewizji, w filmach i w szerszym głównym nurcie. Jednak mężczyźni pochodzenia azjatyckiego w Ameryce nigdy nie pasowali do tej formy. W przeciwieństwie do azjatyckich Amerykanek, które od dawna fetyszyzują na Zachodzie, jesteśmy deseksualizowani od czasu, gdy pierwsze społeczności chińskie wyemigrowały do USA. W celu zminimalizowania zagrożenia stwarzanego przez Chińczyków – których często przedstawiano jako kradnących pracę i kobiety białym Amerykanom – Azjatów charakteryzowano jako pasywnych, zniewieściałych i słabych”. Te stereotypy były dalej promowane w filmach, w których biali aktorzy, tacy jak Mickey Rooney (pan Yunioshi w „Śniadanie u Tiffany'ego”) i Warner Oland (który grał zarówno Fu Manchu, jak i fikcyjnego detektywa Charliego Chana), używali grubych, karłowatych akcentów i przesadnych manier utrwalanie istniejących stereotypów, wyśmiewanie lub oczernianie Azjatów jako formę rozrywki. Te wczesne popularne przedstawienia są źródłem dzisiejszych kpin i dyskryminacji." https://edition.cnn.com/style/article/andrew-kung-asian-american-men/index.html P.S Był kiedyś taki film z lektorem/napisammi była tam informacja ,że niemki oddawały się amerykanom za "tabliczke czekolady" Obecnie jest promowany w europie model Biała Hotka i Hebanowy Tyron
    3 punkty
  33. @Ramaja Awantura nie ma sensu zbijać prolaktyny, ona i tak po jakimś czasie się unormuje, czyli najlepszym suplementem jest czas... jeśli już koniecznie chcesz czymś zbijać to chyba wysokie dawki witaminy b6 i jakieś substancje z bromem, nie pamiętam, ale ogólnie nie polecam.. a co do tych filmików - bez przesady.. wiadomo, jak oglądasz laski w bikini, które mają ciało bogini to nie jest to polecane na nofap bo to silny zapalnik, ale nagość jest na tyle rozsiana po świecie, że jej nie unikniesz jeśli chcesz kupować b-kompleks, to od siebie polecę z medverity lub aliness, duże dawki, dobra cena, polska firma
    3 punkty
  34. Typowe. Sam jako cieszący się życiem kawaler z odzysku jestem w wielu domach persona non grata :).
    3 punkty
  35. No to przynajmniej wiemy jakie to będą eko-uprawy Od razu otwórz agro-eko-turystykę jako działalność pomocniczą
    3 punkty
  36. Ludzie działają na swoich własnych konstruktach rzeczywistości. Na tym co im "się wydaje". Podstawowym błędem jest więc zakładanie że cokolwiek się "wie", w takim sensie, że "wiedzieli że nie potrafię oddać". Nie wiedzieli; przyjmowali swoje własne konstrukty za rzeczywistość obiektywną. A swe konstrukty oparli na sygnałach niewerbalnych, doświadczeniach historycznych, klasyfikacji automatycznej ofiara/drapieżnik tak nabytej jak i wprogramowanej (a więc także na "normach moralnych", romansach w TV, pornosach)... Taki tok myślenia jest podatny na tzw. bankructwo gracza, "błąd przejścia przez zero". Bo wystarczyło się pomylić raz. Raz wkurzyć gościa, który może wznieść przeciwnika w powietrze i jebnąć nim o ziemię. Raz wkurzyć gościa, którego potem trzech nie dało rady ściągnąć z leżącego prześladowcy. A w przypadku małżeństwa, też wystarczy raz się pomylić. Raz uwierzyć, że jest się drapieżnikiem, podczas gdy jest się daniem. Taka wiara jest silniejsza niż rozwód, więc drugi raz się żenią... Kto wziął rozbrat z rzeczywistością, tego uratować strasznie trudno. Świadoma kontrola nad sygnałami niewerbalnymi to niemal czarna magia. Woda zawsze spływa w dół, bo tak ma najłatwiej. Porządek dąży do chaosu, bo to najprostsze. Małżonek podąża do beta-bankomatu... "prawo powszechnego lenistwa". Inna odpowiedź jest taka, że "nic się nie zmieniło". Wydaje im się nadal, że rzeczywistość jest inna, że kobieta "kocha", że "są szczęśliwi"... niezależnie od dowodów zewnętrznych. Miarą zdrowia psychicznego jest zdolność reagowania na otoczenie, brania pod uwagę doświadczeń, a także umiejętność rezygnacji po osiągnięciu zaspokojenia. Istotą choroby psychicznej jest utrwalenie się stałych i niezmiennych wzorców postępowania.
    3 punkty
  37. @Rnext odnośnie tytułu, to żadnych PGRów nie będzie Już to pisałem lata temu, na podbudowie regulacji prawnych o obrocie gruntami rolnymi. Wszystko dąży do tego, żeby własność ziemska była skonsolidowana w rękach dużych przedsiębiorstw (głównie zagranicznych) + zostanie jakaś pula dużych rolników. W praktyce wszystko idzie w tą stronę, że ziemię rolną jak nie masz komu zostawić o odsprzedaż tylko sąsiadowi, korporacji lub kościołowi (chociaż tu często oddasz za obiecane miejsce w niebie ). Dodatkowo ustawa jest zrobiona tak, że bardzo trudno nabyć ziemię rolną osobie fizycznej niebędącej rolnikiem, czyli trudno jest rolnikiem zostać. Łatwo jest przestać być rolnikiem, trudno nim zostać, trudno kupić ziemię więc ilość rolników będzie malała. To jest oczywiście proces rozłożony w czasie, ale za trzy dekady struktura gospodarstw rolnych się zmieni. Ziemia będzie w rękach firm, niewielkiej grupy bogatych rolników i kościoła. Czyli na wsi będziesz miał nie PGRy tylko pana i plebana jak w XVII - XVIII wieku. Zostanie jakaś pula małych i średnich gospodarstw rolnych (ale dużo mniej niż teraz) albo mocno wyspecjalizowanych, albo idących w eco żywność, albo w agroturystykę.
    3 punkty
  38. Alimenty, rozwody,utrata majątku utrzymywanie cudzych dzieci, kłótnie, shit testy,niebieskie linie - to jest życie! To kim są ci co w małżeństwie stali się pantoflami? Ci Cisi przynajmniej nie grali i nie udawali.
    3 punkty
  39. Łaj men? Łajt men? I noł! Grande cojones and łolets tuuu! I low łajt men! Ju low mi nał??? Tłeny juros an low noł!
    3 punkty
  40. NIGDY tego nie zrozumiem - ja jestem po rozwodzie - i szczerze mówiąc tylko osoby lubiące sądowy seks analny raz biorące ślub biorą go po raz drugi. Reszta obserwacji - zgadzam się z chłopakami. Znam tylko dwóch moich rówieśników którzy przędą dobrze: 1. Ruchajło - ale on nigdy nie chciał się żenić, ostatni raz z Polką spotykał się na studiach (dziewczyna rozwaliła mu na głowie talerz, ma pamiątkę na całe życie w postaci mega szramy) - przystojny, biegle kilka języków, od dawna poza PL, świetne zarobki. 2. Cichy i spokojny chłopak, który dostał takie wpie*dol mentalny od kobiet (1 raz samotna matka + 2gi raz "księżniczka") że boi się wchodzić w związki. Za to - kondycja psychiczna i fizyyczna - jak na 36 lat - świetna. Generalnie - nie znam faceta, któremu małżeństwo podniosłoby status materialny / lepiej wygląda / ma więcej energii. @Personal Best Amen Bracie!
    3 punkty
  41. Redpill, bluepill, whatever... W obu filozofiach można znaleźć elementy tego czy tamtego, o wiele ciekawsze jest praktyczne zastosowanie obu w życiu codziennym. Jedi jak dla mnie to oszołomy, które wierzą, że osoba obdarzona emocjami jest w stanie je kompletnie zanegować. Jest to zakłamywanie rzeczywistości. Istotą Jedi jest utrata człowieczeństwa i zostanie żywymi kamieniami... chociaż nie do końca (gdzie ta harmonia). Wielu mistrzów Jedi widziało wiele niespójności w tej filozofii, jak chociażby wykorzystywanie zakonu do rozgrywek politycznych. Spójność, harmonia to tylko powierzchowność u Jedi. Z kolei Sith to praktycy życia. Widząc, że nie ma ucieczki od emocji nie należy z nimi walczyć jak don Kiszot z wiatrakami, ale nauczyć się je kontrolować, wybierać jedne kosztem drugich. Emocje mają być obecne, ale mając być paliwem służącym do działania. Więc Sith może się jawić jako osoba targana emocjami (co jest częścią rzeczywistości), ale tak naprawdę ich celem była pełna kontrola. Nawet relacja pan-sługa to obrazuje, ponieważ w życiu zawsze jest ktoś lepszy i gorszy. I Sithom chodziło o to, aby wspiąć się na sam szczyt i uzyskać pełną władzę i kontrolę. Z tej perspektywy Sithowie byli po prostu osobami pozbawionymi złudzeń o otaczającej ich rzeczywistości.
    3 punkty
  42. Dzis dał popis w Tłok FM. Razem z propagandzista... znaczy publicystami Ogólnie bardzo sie martwili że wśród młodych mało osób wzięło elixir życia. I coś bredzili, że ci co nie chcą tego brać to nie mają argumentów, antyszczepionkowcy i tyle. I Żaku ubolewał, że młodsze kohorty nie sa zainteresowane bo nie czerpia info z mediów tradycyjnych tylko z neta. No dobra diagnoza po części. Są wtedy trochę odporni na propagandowy bełkot mediów głównego ścieku.
    3 punkty
  43. @KolegiKolega Słuchaj Jeszcze raz, jak większość oleje te paszporty to wycofają je jak w Izraelu. Dlaczego? Bo zamiast jechać za granicę zostaną sobie w kraju, a Hiszpania czy Włochy przestaną wymagać paszportów bo to kraje typowo turystyczne i będą lobbować by skończyć ten cyrk. To że marynarze sikają i szczepią się na rozkaz podobnie jak niektórzy medycy to nie znaczy, że reszta będzie wykonywać rozkazy jak pies Pawłowa. Ba, skoro Ty jesteś zmuszony to w Twoim interesie jest popieranie by reszta nie chciała tych paszportów, dokładnie tak, ale to trzeba spojrzeć szerzej, że tu nie chodzi o jakiegoś wirusa, który ma śmiertelność poniżej 1% tylko o kontrolę nad społeczeństwem. Dziś jest wirus, jutro kryzys klimatyczny, albo inne bzdety. nie ważna jest przyczyna tylko władza, a to że ludzie uwierzyli w śmiertelny wirus to trzeba to wykorzystać. Politycy grają takimi kartami jakie dostali. Rozumiem, że masz duże koszty, ale kogo to wina, nasza? Czy mediów i polityków którzy sieją panikę. Zauważ, że przećwiczony mają sposób jak tresować społeczeństwo. Myślisz że na tym skończą? Oczywiście że nie, Karol Shwab opowiadał że zamiast mięsa ludzie będą jedli robaki mącznika. Śmieszne, nie? Jakieś bzdety opowiada sobie stary dziadek. A co jeśli odpalą narracje, że wszystkie zwierzęta mają koronawirusa i trzeba je wybić? Trzeba zakończyć jego produkcję, a specjalne certyfikowane będą 100 razy droższe, a dla pospólstwa będą robaki mącznika jako zamiennik. Rozumiesz już jakie to jest zagrożenie? Trzeba spojrzeć szerzej na świat i na jego mechanizmy.
    3 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.