Skocz do zawartości

Typ kobiety waszych marzeń


Panowie, który typ kobiety was bardziej pociąga jako materiał na związek z tych trzech opisanych - chodzi o charakter.  

108 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Typ kobiety, której osobowość i charakter was najbardziej pociąga, zakładając, że wszystkie byłyby równie atrakcyjne z wyglądu:

    • Kobieta sukcesu, inteligentna, trochę starsza od was, dominujący charakter, twardo stąpająca po ziemi, ale i kobieco ubierająca się, zachowująca
    • Kobieta uległa, bardzo ciepła, dbająca o rodzinę, wrażliwa, dla której wygodnie jest jeśli facet jest "panem domu", a ona dba o rodzinę
    • Kobieta niezależna, ale taka, której daleko do karierowiczki, wrażliwa, ale z drugiej strony nie dająca sobie w kaszę dmuchać, o lekko zadziornym stylu bycia


Rekomendowane odpowiedzi

11 minut temu, NoHope napisał:

Kobiety maja taka pozycje ze rządzą w większości związkach, czasami jak gestapo. O czym my tu mówimy nawet xD 

 

No właśnie o tym. Ani jedni ani drudzy nie są w tym układzie (zazwyczaj) szczęśliwi. Kobieta naprawdę nie marzy o "rządzeniu" w związku. Robi to dlatego, bo nie rozumie, że można inaczej. Nie rozumie, ze siła jej mężczyzny zależy w dużej mierze od niej samej. Imho recepta jest prosta - stopniowe wzmacnianie mężczyzny, przejście z poziomu "jesteś słaby" do poziomu "jesteś silny".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, sol napisał:

Nie rozumie, ze siła jej mężczyzny zależy w dużej mierze od niej samej. Imho recepta jest prosta - stopniowe wzmacnianie mężczyzny, przejście z poziomu "jesteś słaby" do poziomu "jesteś silny".

No zgadzam się, ale to idealizm mocny. I też może się okazać, że facet to niewypał i wzmacnianie nic nie da.  Żeby pojawiła się dobra relacja to tyle rzeczy musi się zgrać że to graniczy prawie z cudem.

 

Kiedyś próbowałem laskom tłumaczyć jak wiele rzeczy wygląda z męskiej perspektywy ale one nawet nie chciały słuchać. 
 

Wiesz świata nie zmienisz ale jeśli chłopa wspierasz to przynajmniej ma szczęśliwiec farta i dobrze. Dbaj o swój związek.

Edytowane przez NoHope
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jak dla mnie. Przede wszystkim atrakcyjna fizycznie (natomiast dla niej też chciałbym taki być), ciepła, miła i szanująca mnie.

 

Osobiście zawsze oddaje szacunek tym, którzy szanują mnie. Myśle, ze w zupełności mi to wystarczy. Żyje sam, zawsze i tak będę dążył do tego by być finansowo niezależnym. 

 

Nie szukam więc karierowiczek i nie jest to warunek. Kompletnie mnie nie obchodzi czy to byłaby laska z Mensy, czy byłaby mniej inteligentna ode mnie. 

 

Jedyne czego chciałbym uniknąć w życiu jeśli miałbym być w związku to absurdalnych wymagań, chamstwa w moją stronę, czepialstwa wobec moich pasji.

Pozdrawiam założyciela tematu.

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Eh, Panowie, jacy Wy szlachetni, piękni na duszy...

A tak serio. Przecież duże prawdopodobieństwo bycia szanowanym, zaopiekowanym, "wygrzanym" uczuciowo wystąpi w związku z mniej urodziwą panią. Sęk w tym, że duża część z Was sama przed sobą nie przyzna się, że Wy sami pogardzacie mniej atrakcyjną panią, i jej najpyszniejszy obiad, najmlisza postawa, najszczerszy przytulas, a nawet lodzik jest... Mało ciekawą opcją, bo brakuje jej urody. 😎 

 

Atawizmy działają w dwóch światach - żeńskim i męskim. Najatrakcyjniejsi mają najłatwiej, ale po chu* dalej to przywoływać. 

Nie wybielajmy się, tylko sami przed sobą określmy swoje wady i braki, i weźmy za nie odpowiedzialność (czy to w formie pogodzenia się z nimi, czy też minimalizowania ich istnienia). 

 

Ja również muszę przestać się mazgaić z powodu mojej kiepskiej jakości kobiecości. 

No cóż, w wyniku niskiego wskaźnika atrakcyjności, specyficznego sposobu bycia nigdy nie będę żoną męskiego w usposobieniu milionera, któremu urodzę dzieci i będziemy wieść całkiem ciekawe i satysfakcjonujące życie. 

No i cóż mogę zrobić z owymi kartami, które dostałam? No niespecjalnie wiele, ale... Trzeba coś wymyślić i być może pogodzić się z pewnymi faktami. 😎

Być może będę wieczną ciotką, która będzie ogarniać wszystko i wszystkich, ale za to, za jakiś czas przygrucha sobie kogoś miłego na niezobowiązującą znajomość. Któż to wie. 😅😅

 

  • Haha 1
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, maggienovak napisał:

Ja również muszę przestać się mazgaić z powodu mojej kiepskiej jakości kobiecości. 

 

Napisała, kolejny raz się mazgając.

Nie rozumiesz pojęcia kobiecości w męskim spojrzeniu, zresztą nie tylko Ty. 

 

Trzeba się sobie podobać i to jest jasne, nikt nie chce się zmuszać do seksu ani chodzić w papierowej torbie na głowie po domu.

 

Ale to nie znaczy że kobieta koniecznie musi być jak z żurnala. Na pojęcie kobiecości, atrakcyjności składa się więcej rzeczy i one mogą się zamieniać w hierarchii, mieszać że sobą.

 

Wygląd jest mocnym atutem ale jeśli nie ma chemii ani czegoś więcej, szybko się opatrzy. 

 

To jest przyjemne zawiesić oko na bardzo atrakcyjnej kobiecie na ulicy, a jeśli już przychodzi jakaś myśl z tym związana, to raczej jej daleko do marzeń o wartościowej relacji;)

I z reguły to jest tak, że po kilku minutach nie pamięta się tego widoku.

 

@maggienovak

Jeśli byłabyś tą swoją wymarzoną kobietą, ale w domu zachowywałabyś się jak tutaj, niemal non stop narzekając przy byle okazji, musiałabyś ustrzelić niezłego desperata żeby wytrzymał z Tobą dłużej. 

 

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, maggienovak napisał:

Nie wybielajmy się, tylko sami przed sobą określmy swoje wady i braki, i weźmy za nie odpowiedzialność (czy to w formie pogodzenia się z nimi, czy też minimalizowania ich istnienia)

No to imo oczywiste, że każdy wybiera wg dostępnych opcji najlepiej jak może a to, że nie można mieć wszystkiego to raczej nauka wieku nastoletniego.

Chodzi o to, że aby wybór był świadomy a przez to odpowiedzialny trzeba znać swoje głębokie intencje - tak więc "poznaj siebie" zawsze na propsie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, maggienovak napisał:

Oj, tak, mała maruda ze mnie

 

Zobacz jak bardzo na tym przykładzie widać jak pojęcie atrakcyjności jest subiektywne. 

 

Mnie narzekanie strasznie odrzuca, sam staram się mieć i na ogół mam pozytywne nastawienie (choć zdaję sobie sprawę że tutaj też może być to czasem inaczej postrzegane), do tego wiem jak narzekanie jest toksyczne bo miałem z tym długi kontakt. 

Można powiedzieć że nabawiłem się przez to alergii.

 

I teraz, gdybym miał do wyboru kobietę bardzo atrakcyjną ale typ narzekacza, wiem że nie dałbym rady na dłużej.

Dla mnie cenniejsze jest nastawienie i tutaj spokojnie mógłbym z oczekiwaniami wzgl. urody zejść niżej.

Gdyby np. kobieta miała w sobie super pogodę ducha, optymizm. A kiedy podszyty lekkim cynizmem i czasem drobną złośliwością, wtedy umarł w butach;) 

 

Ale też nie oszukuję się że wybrałbym taką, gdyby mi coś mocno nie grało w jej wyglądzie. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, maggienovak napisał:

Ja również muszę przestać się mazgaić z powodu mojej kiepskiej jakości kobiecości. 

No cóż, w wyniku niskiego wskaźnika atrakcyjności, specyficznego sposobu bycia nigdy nie będę żoną męskiego w usposobieniu milionera, któremu urodzę dzieci i będziemy wieść całkiem ciekawe i satysfakcjonujące życie. 

No i cóż mogę zrobić z owymi kartami, które dostałam? No niespecjalnie wiele, ale... Trzeba coś wymyślić i być może pogodzić się z pewnymi faktami. 😎

Być może będę wieczną ciotką, która będzie ogarniać wszystko i wszystkich, ale za to, za jakiś czas przygrucha sobie kogoś miłego na niezobowiązującą znajomość. Któż to wie. 😅😅

 

Dużo dzianych mężczyzn jest tragicznych w obyciu. Nie ma się co mazgać. :) Mi najbardziej zawsze przeszkadzało, że są zbyt opiniotwórczy (i przy tym powierzchowni), jak i zbyt skupieni na sobie. Częściej też nie chcą mieć dzieci niż chcą (albo ja tak trafiałam.. Ci którzy mieli naprawdę duże pieniądze tj. raz w miesiącu egzotyczne wakacje, hotele na weekend, a w tygodniu spa - nie chcieli dzieci, bo woleli swoje obecne życie, co ja akurat w pełni rozumiem).

 

Jak liczyć to na siebie. Dokończ studia i wybierz taką drogę która będzie najbardziej opłacalna :) Masz super męża, ale gdybyś nie miała - in vitro, adopcja. Tylko po prostu nieco później. :) 

 

Nastawienie, o którym wyżej napisał @Yolo też jest bardzo ważne. W życiu nie ma co też się aż tak spieszyć. Przede wszystkim jest ono bardzo krótkie, więc warto żyć tu i teraz, a tu i teraz jest Małgosia, która może stworzyć za rok, za dwa, za cztery idealne warunki dla nowego potomka, ale z uśmiechem na twarzy, a nie smutkiem. :) Z misją do wykonania na dziś, a nie smutkiem w kontekście dziś i przyszłości.

 

Polecam też zdjąć z siebie presje związkową. Tu chodzi o wsparcie, dobry vibe i fajne życie, a nie darcie włosów z głowy bo jeszcze nie zarabiacie razem kokosów, nie macie domu lub dziecka. Trzeba działać. Pomyśleć, co może dać więcej pieniędzy w budżecie itp.

 

Młodym osobom każe się tak szybko o wszystkim decydować. Kariera, mąż/żona, dzieci. Ciężko tak wszystko naraz świetnie ogarnąć. Warto sobie to uporządkować np. 20-25 wykształcenie i praca, 25-30 druga połówka, 30-40 dzieci.

Małgosiu, jesteś jeszcze młodziutka. Nie musisz się tak spieszyć :)

Edytowane przez melody
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maggienovak Nie wiem o jakiej brzydocie mówisz, ale kiedyś miałem koleżankę z zdeformowaną twarzą. Oczywiście miała bardzo fajny charakter i jest to dobra osoba. Teraz ma chłopa normalnie wyglądającego i dziecko.

 

Facet gdyby wyglądał tak jak ona to byłby incelem albo musiałby brać samotną matkę.

 

Wiadomo obie płcie patrzą na wygląd ale faceci są generalnie dużo bardziej skłonni pójść na kompromisy. Oprócz wyglądu ważny jest też seksapil jeśli umiesz trochę uwodzić. Z tego co widzę to mniej urodziwe kobiety interesują się również grami, mangą czy anime. To klasyczne pozycjonowanie; pojawiają się w miejscach gdzie jest dużo chłopów.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, maggienovak napisał:

Ja również muszę przestać się mazgaić z powodu mojej kiepskiej jakości kobiecości. 

No cóż, w wyniku niskiego wskaźnika atrakcyjności, specyficznego sposobu bycia nigdy nie będę żoną męskiego w usposobieniu milionera, któremu urodzę dzieci i będziemy wieść całkiem ciekawe i satysfakcjonujące życie. 

 

Być może będę wieczną ciotką, która będzie ogarniać wszystko i wszystkich, ale za to, za jakiś czas przygrucha sobie kogoś miłego na niezobowiązującą znajomość. Któż to wie. 😅😅

 

Kwintesencja hipergamii w praktyce - studium przypadku. Przykro się to czyta. Mnie, nawet dziś, będąc mocno uświadomionym i zredpillowanym, zrobiłoby się przykro, gdyby moja żona pisała takie rzeczy w internecie. Z innych opisów waszego życia jawi się obraz porządnego człowieka. Mowa oczywiście o twoim mężu. On zasługuje na kogoś lepszego niż ty. Nie wyglądem, a charakterem przede wszystkim.

 

Gdybyś ten czas, który poświęciłaś na te żale i narzekania, poświęciła na samorozwój - naukę języka chociażby, byłabyś dziś w innym punkcie. Ale łatwiej jest wylewać żale do internetu...

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, maggienovak napisał:

Eh, Panowie, jacy Wy szlachetni, piękni na duszy...

A tak serio. Przecież duże prawdopodobieństwo bycia szanowanym, zaopiekowanym, "wygrzanym" uczuciowo wystąpi w związku z mniej urodziwą panią.

Bo ja wiem. Chyba w teorii. W praktyce to nieoczywiste. 

5 godzin temu, maggienovak napisał:

 

Sęk w tym, że duża część z Was sama przed sobą nie przyzna się, że Wy sami pogardzacie mniej atrakcyjną panią, i jej najpyszniejszy obiad, najmlisza postawa, najszczerszy przytulas, a nawet lodzik jest... Mało ciekawą opcją, bo brakuje jej urody. 😎 

Może nie tyle pogardzamy, co nie chcemy być na siłe z kimś kto nam fizycznie nie odpowiada. Nie mógłbym być z dziewczyną która mi się nie podoba z prostej przyczyny. 

Bo ona by to widziała, widziała że się zmuszam. Że wyraz mojej twarzy i oczu przeczy słodkim kłamstewkom 

5 godzin temu, maggienovak napisał:

Atawizmy działają w dwóch światach - żeńskim i męskim. Najatrakcyjniejsi mają najłatwiej, ale po chu* dalej to przywoływać. 

Nie wybielajmy się, tylko sami przed sobą określmy swoje wady i braki, i weźmy za nie odpowiedzialność (czy to w formie pogodzenia się z nimi, czy też minimalizowania ich istnienia). 

Nie trzeba być najatrakcyjniejszą osobą. Wystarczy że dla tej jednej osoby będziemy atrakcyjni. Pytanie czy ona również taka będzie dla nas

5 godzin temu, maggienovak napisał:

Ja również muszę przestać się mazgaić z powodu mojej kiepskiej jakości kobiecości. 

No cóż, w wyniku niskiego wskaźnika atrakcyjności, specyficznego sposobu bycia nigdy nie będę żoną męskiego w usposobieniu milionera, któremu urodzę dzieci i będziemy wieść całkiem ciekawe i satysfakcjonujące życie. 

Pytanie czy opływanie w luksusy w istocie jest takie ciekawe. 

5 godzin temu, maggienovak napisał:

 😎

. 😅😅

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, maggienovak napisał:

Eh, Panowie, jacy Wy szlachetni, piękni na duszy...

A tak serio. Przecież duże prawdopodobieństwo bycia szanowanym, zaopiekowanym, "wygrzanym" uczuciowo wystąpi w związku z mniej urodziwą panią. Sęk w tym, że duża część z Was sama przed sobą nie przyzna się, że Wy sami pogardzacie mniej atrakcyjną panią, i jej najpyszniejszy obiad, najmlisza postawa, najszczerszy przytulas, a nawet lodzik jest... Mało ciekawą opcją, bo brakuje jej urody. 😎 

 

Atawizmy działają w dwóch światach - żeńskim i męskim. Najatrakcyjniejsi mają najłatwiej, ale po chu* dalej to przywoływać. 

Nie wybielajmy się, tylko sami przed sobą określmy swoje wady i braki, i weźmy za nie odpowiedzialność (czy to w formie pogodzenia się z nimi, czy też minimalizowania ich istnienia). 

 

Ja również muszę przestać się mazgaić z powodu mojej kiepskiej jakości kobiecości. 

No cóż, w wyniku niskiego wskaźnika atrakcyjności, specyficznego sposobu bycia nigdy nie będę żoną męskiego w usposobieniu milionera, któremu urodzę dzieci i będziemy wieść całkiem ciekawe i satysfakcjonujące życie. 

No i cóż mogę zrobić z owymi kartami, które dostałam? No niespecjalnie wiele, ale... Trzeba coś wymyślić i być może pogodzić się z pewnymi faktami. 😎

Być może będę wieczną ciotką, która będzie ogarniać wszystko i wszystkich, ale za to, za jakiś czas przygrucha sobie kogoś miłego na niezobowiązującą znajomość. Któż to wie. 😅😅

 

Przesadzasz. Jedno nadrabia się drugim. Sam katuje się na siłowni, aby swój wygląd wyeksponować w pewnym zakresie. Jestem tutaj perfekcjonistą i zamierzam osiągnąć max jaki się da bez dopingu. Nie jestem żadnym chadem, mam specyficzny wygląd i np. dobrze się czuje ze sobą w okresie wiosennym kiedy noszę dobrze skrojone marynarki, a gorzej zimą kiedy zapierdzielam w płaszczu i wyglądam jak worek po ziemniakach xD Mam jednak wrażenie, obserwuje to po sobie, że kluczowe jest znaleźć w sobie pozytywne atrybuty i je podkręcać. To co koledzy napisali, ważna jest samoświadomość. Jeżeli podkręcisz atrybut, który dla Ciebie ma znaczenie, to wpłynie to na twoją samoocenę i możesz emanować pozytywnością a wówczas nagle kobieta średnia z wyglądu staje się interesująca dla faceta "co ona ma w sobie", "ale ona mnie kręci".

 

Wygląd owszem. Karyna nie mająca nic w głowie przekona mnie wyłącznie chudym dupskiem i fajnymi cyckami - takie widuje na siłowni. Z drugiej strony masz rację, przerabiałem mizerny wygląd u kobiety bo poleciałem na mityczne wnętrze, choć było to też połączone z innymi negatywnymi cechami tej kobiety, które zacząłem później dostrzegać. U takiej kobiety częsciej widzi się negatywne cechy. Kobiety te tez sobie racjonalizuja ze one inteligentne madre i nie musza tak jak inne :D Taka cena chęci robienia kariery za wszelką cenę, bo ktoś powiedział, że kariera = monsz z bajki. Chuja, faceci zawsze pójdą na wygląd w pierwszej kolejności ale nie wyłącznie. A zachowac kobiecosc z checia robienia kariery to jest dopiero wyzwanie.

 

W zdrowym ciele zdrowy duch.

23 minuty temu, melody napisał:

Dużo dzianych mężczyzn jest tragicznych w obyciu. Nie ma się co mazgać. :) Mi najbardziej zawsze przeszkadzało, że są zbyt opiniotwórczy (i przy tym powierzchowni), jak i zbyt skupieni na sobie. Częściej też nie chcą mieć dzieci niż chcą (albo ja tak trafiałam.. Ci którzy mieli naprawdę duże pieniądze tj. raz w miesiącu egzotyczne wakacje, hotele na weekend, a w tygodniu spa - nie chcieli dzieci, bo woleli swoje obecne życie, co ja akurat w pełni rozumiem).

 

Klasyczny konflikt interesów. Z ciekawości zapytam. Jak długo te związki trwały?

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, melody napisał:

Dużo dzianych mężczyzn jest tragicznych w obyciu. Nie ma się co mazgać. :) Mi najbardziej zawsze przeszkadzało, że są zbyt opiniotwórczy (i przy tym powierzchowni), jak i zbyt skupieni na sobie. Częściej też nie chcą mieć dzieci niż chcą (albo ja tak trafiałam.. Ci którzy mieli naprawdę duże pieniądze tj. raz w miesiącu egzotyczne wakacje, hotele na weekend, a w tygodniu spa - nie chcieli dzieci, bo woleli swoje obecne życie, co ja akurat w pełni rozumiem).

 

 

Co za wierune bzdury! 

Kolejny raz, to już się robi wkurwiające. 

 

Sam jestem dowodem- 

 

- Nie stać mnie na egzotyczne wakacje raz w miesiącu, nie chodzę do spa, a po hotelach śmigałem kiedy latałem za spódniczkami, czyli dawno temu.

 

A mimo to jestem zbyt opiniotwórczy (i przy tym powierzchowny), jak i zbyt skupiony na sobie!

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, maggienovak napisał:

No cóż, w wyniku niskiego wskaźnika atrakcyjności, specyficznego sposobu bycia nigdy nie będę żoną męskiego w usposobieniu milionera, któremu urodzę dzieci i będziemy wieść całkiem ciekawe i satysfakcjonujące życie. 

Nie, nie będziesz. Ale nie z powodu urojonego braku urody i zafiksowaniu się na nim, a z powodu jeszcze potężniejszej fiksacji nt. pieniędzy i potrzeby życia rodem z kolorowych magazynów pięknych, bogatych i bezproblemowych.

 

To nie Simsy "Światowe życie", naprawdę.

 

Ciekawe, co swoją drogą rozumiesz pod terminem "męskiego w usposobieniu"? :)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.12.2021 o 22:34, SamiecGamma napisał:

Hmm, ok, tyle że 23 lata to maksimum globalne krzywej SMV dla kobiety [1] ;)

Znam te wykresy, ale traktuje redpill jako wskazówkę i odpowiedź na pytania, a nie kolejny schemat w który muszę wejść. 20latka ledwo skończyła szkołę i nie ma pojęcia o życiu, budowaniu związku i obowiązkach. Mi by się nie chciało z nią walczyć aż zrozumie lub odejdzie.  Oczywiście 31-32 to z kolei już się robi późno na myślenie o związku zakończonym bomblem. Z kolei jeśli chodzi o energię i chęć do życia to najszybciej ją tracą przy skapciałych i sfrustrowanych facetach. Może tutaj są ciekawi ludzie, ale sporo mężczyzn dookoła też jest nijaka, bez pasji i energii. 

17 godzin temu, maggienovak napisał:

Wy sami pogardzacie mniej atrakcyjną panią, i jej najpyszniejszy obiad, najmlisza postawa, najszczerszy przytulas, a nawet lodzik jest... Mało ciekawą opcją, bo brakuje jej urody. 😎

W 90% przypadków nie brakuje jej urody tylko jest śmierdzącym leniem. Wizualne aspekty można poprawić (czy u mężczyzn czy kobiet). To kwestia zadbania o siebie. Dieta, ćwiczenia, kosmetyki, fryzjer, sukienka, miły uśmiech i już kilka oczek smv w górę. Tylko to zbyt trudne, płytkie, dla pustych lal, albo łatwo się mówi i nic rozumiem. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Terve napisał:

Znam te wykresy, ale traktuje redpill jako wskazówkę i odpowiedź na pytania, a nie kolejny schemat w który muszę wejść.

 

Tak, oczywiście, tu się zgadzam - to jest tylko wskazówka, a nie prawda objawiona. Aczkolwiek wykresy SMV wynikają z teorii ewolucji i doboru naturalnego, które są dobrze ugruntowane - to nie jest żadna "nowa" wiedza, tylko stara, szeroko uznana, a jedynie podana w przystępny sposób.

 

Cytat

20latka ledwo skończyła szkołę i nie ma pojęcia o życiu, budowaniu związku i obowiązkach. Mi by się nie chciało z nią walczyć aż zrozumie lub odejdzie. 

 

Moja mama miała 24 lata jak zaszła w ciążę. Wykształcenie wyższe niepełne (studium skończyła, w konkretnej profesji). Żadną intelektualistką nie była, a jednak miałą pojęcie o życiu, wychowaniu i związkach. Na 30 metrach kwadratowych wychowałem się z dwójką osób (+tata, +babcia) i jakoś na ludzi wyszedłem. Ja wiem, że czasy się zmieniły, ale nie musimy się na to godzić i wciąż wierzę, że są gdzieś normalne laski. Przecież nie może być tak, że moja mama była ewenementem ;)

 

Cytat

Oczywiście 31-32 to z kolei już się robi późno na myślenie o związku zakończonym bomblem.

 

31-32 zalicza już solidne zjazdy energetyczne, chyba że ma geny Chodakowskiej. 28 lat to max na bombla. Pierwszego. Bo też drugie/trzecie dziecko to trochę inna bajka.

 

Cytat

Z kolei jeśli chodzi o energię i chęć do życia to najszybciej ją tracą przy skapciałych i sfrustrowanych facetach. Może tutaj są ciekawi ludzie, ale sporo mężczyzn dookoła też jest nijaka, bez pasji i energii. 

 

Tak, tu oczywiście też trzeba być obiektywnym i to potwierdzić. Ja też to obserwuję na co dzień: tych wszystkich "ciekawych" miśków z ciążą spożywczą. Przy takim facecie rzeczywiście można stracić pasję i chęć do życia. Niestety polscy faceci coraz mniej o siebie dbają (chodzi oczywiście o średnią krajową). Myślę, że duża część odpuszcza sobie, bo wie, że na dzisiejszym rynku mają bardzo małe szanse cokolwiek złowić. 

 

Cytat

W 90% przypadków nie brakuje jej urody tylko jest śmierdzącym leniem. Wizualne aspekty można poprawić (czy u mężczyzn czy kobiet). To kwestia zadbania o siebie. Dieta, ćwiczenia, kosmetyki, fryzjer, sukienka, miły uśmiech i już kilka oczek smv w górę. Tylko to zbyt trudne, płytkie, dla pustych lal, albo łatwo się mówi i nic rozumiem. 

 

Z tym SMV kobiety to w ogóle jest też dość skomplikowane. Bardzo dużo zmienia usposobienie, to jak się zachowuje, jak się ubiera i nosi. Np. ta głupia moda na noszenie rozciągniętych sweterków o 2 numery za dużych. O co w tym chodzi? Kobieta powinna podkreślać swoje kształty. Nawet, jeśli nie są idealne. To zawsze w normalnym facecie prowokuje jakieś myśli erotyczne. Czyli SMV skacze o oczko do góry, a czasem nawet o dwa oczka. Tylko naprawdę niezgrabna/gruba kobieta będzie wyglądała gorzej w dopasowanej sukni niż rozciągniętym swetrze. 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Obliteraror
Męski w usposobieniu... szybkie dwa przykłady (na rzecz dyskusji wyłączmy newralgiczne przykłady - majsterkowanie, siła fizyczna, postura) : wychodzenie z inicjatywą w większości sytuacji; podejmowanie prób rozwiązywania problematycznych sytuacji, nawet pomimo braku potencjalnych narzędzi i umiejętności. 

Chłopaki, przerobię sobie zgorzknienie, nawet poprzez niestety zakończenie czegoś (choć, to rozwiązanie zostawiam w sytuacji, gdy obie strony dojdą do owego wniosku wspólnie, po wcześniejszych próbach rozwiązania problematycznych kwestii). Mąż musi również się wykazać. 

Tak, jestem materialistką, sceptykiem; jestem na etapie, gdzie owa fiksacja jest blisko punktu krytycznego (może dawać się osobom postronnym we znaki, choć to jeszcze w miarę w realu kontroluję; wiadomo - na forum w przytłaczającej części o tym pierdolę, marnując przy tym czas i tu zgoda z @SamiecGamma, choć z brakiem z mojej strony podnoszenia kwalifikacji się nie zgodzę). Widzę to i działam! 

W czwartek i w piątek czeka mnie ładniutki test, jak mi idzie praca nad "bólem dupy". Żona kolegi mojego męża zadzwoniła kilka godzin temu do mnie, że w czwartek w moim mieście odbiera nowiutkie auto z salonu (tak, oczywiście to mi mocno utknęło w głowie), a słyszała od mojego męża, że jadę w ich strony, to mnie zgarnie i przy okazji nie będzie jej się dłużyła podróż samej.... 
A tak prosiłam męża, że nie chcę się widzieć z żonami jego kumpli. Był komunikat, że na wariackich papierach przyjeżdżam w rodzinne strony męża (no dobra, nawet puściłam ściemę, że do końca nie wiem, czy przyjadę), to mąż znajomym oznajmił, że ja "postaram się znaleźć czas na spotkanie, a tak po za tym to będę dwa dni i przyjeżdżam pociągiem"....
Pozwalam mężowi na wspólne, męskie wypady na kilka dni, nawet jakieś chlanie, czy na śmieszkowe wyjścia na cluby, tylko jeden warunek - JA NIE SPĘDZAM CZASU Z ICH ŻONAMI!!! Prosiłam i przypominałam mężowi od pół roku, że ja nie chcę z tymi babami spędzać ani sekundy dłużej, by nie czuć się jak ostatnie gówno w ich towarzystwie... 
No i chuj. Żony owych kolegów klepnęły wspólny Sylwester. Mój mąż wniebowzięty, bo będzie widział się z kumplami, a przy okazji nie będzie dramy ze strony żon, bo są z kumplami za ścianą, czy przy stoliku obok odjebanej kuchnii/salonu, w którym urzędują kontrolujące żony....Wilk syty i owca cała... 

Pójdę nad ranem na siłownię (mam pakiet nocny, bo najtańszy i przy okazji zgrywa się z moim naturalnym nocnym markowaniem), to wtedy pomyślę nad tym, skąd wytrzasnę mentalne siły na sylwester. Może dorobię się kontuzji i nie będę musiała jechać. :D:D:D
W sumie robię to dla męża, bo... zna tych kumpli prawie dekadę. Wiem, że Wy mężczyźni potrzebujecie spotkań we własnym gronie, przy piwku, przy wspominkach, czy przy intelektualnych dyskusjach. Mieszkają od siebie kilkaset km, więc w sumie to jedna z nielicznych okazji, by się spotkać.
Jednak babski świat tak nie działa. Między babami chodzi o rywalizację, o przysłowiowe mierzenie cycków, zasobów, czy czego tam jeszcze. Ja przy tych kobietach się umywam. Będą odjebane, bo Sylwester, będą mi pokazywać kolejne remonty w ich własnych domach, opowiadać o kolekcji torebek z "sieciówki" Guess, o dzieciach (nie chcę rozwijać tego tematu).... Przecież nie dosiądę się do męża i jego kumpli (po prostu rozumiem chęć spędzenia czasu tylko w męskim gronie).

No nic, muszę przetrwać, znowu poudawać zainteresowaną i serdeczną wobec ich opowiadań. Jedynie taki plus, że nie będąc w ujęciu czynnie konsumpcyjnym, to i tak orientuję się w trendach marek premium; remontach; ofertach biur podróży. Praca objazdowa po galeriach handlowych, setki godzin spędzonych na papierosach z różnymi ludźmi z różnych branż, chociaż mnie trochę ratują towarzysko w wyższej lidze, bo tak siedziałabym jak płotka z rozdziawionym pyskiem. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, maggienovak napisał:

No nic, muszę przetrwać, znowu poudawać zainteresowaną i serdeczną wobec ich opowiadań

No dobra, a czy możesz znaleźć JAKIKOLWIEK pozytyw/benefit dla siebie z tej sytuacji? Juz zupelnie na zimno, wiesz ze bedziesz sie meczyc, to chociaż na tym skorzystaj.

 

Np. moja siostra miala swego czasu morze hajsu, super ciuchy, torebki itd. i w zw. z tym zawsze kręciła się wokól niej jakaś koleżaneczka, której skapły a to jej ciuchy, a to perfumy ktorych juz nie uzywala itd. To trochę kości ze stolu pańskiego, ale zawsze;) 

 

Ponadto mozesz te laski zagadać merytorycznie o swojej pracy. Załatwić je intelektualnie, one o domach i autach, Ty o mózgu i karierze naukowej i tak w kółko xD mozesz to potraktowac jak performance, swoją rodzaju grę, pobawić się formą, sprawdzać ich reakcje, zadawać dziwne pytania. Nie chodzi o to żeby one poczuły się źle, ale żebyś Ty w swojej głowie ze spędu żon ze Stepford zrobiła teatr, w którym to Ty reżyserujesz:)

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, sol napisał:

mozesz to potraktowac jak performance, swoją rodzaju grę, pobawić się formą, sprawdzać ich reakcje, zadawać dziwne pytania. Nie chodzi o to żeby one poczuły się źle,

 

One poczują się źle, tego nie uniknie. Chciałyby prowadzić swoją narrację, a tu wejdzie jakąś meggie i będzie im wkładać patyczek w szprychy samozadowolenia. 

Chyba że się celowo podłoży, ale na dłużej to nudne.

 

Poza tym, będzie uchodzić za dziwaka. Trzeba mieć wywalone na postrzeganie siebie żeby bawić się w ten sposób.

 

 

xd☺😘👿lol🥸🤧👀mdr

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@maggienovak hahah, gdybym mogła to olałabym swojego sylwestra, żeby być tam z Tobą. Przecież to damskie towarzystwo można totalnie pozamiatać. Odpalasz karaoke i zaczynasz głośno śpiewać i tańczyć na środku pokoju, wyciągnąć do tańca męża - wszak to sylwester. I teraz te panie, zupełnie zmieszane - czy to wypada, czy to na ich poziomie, czy to nie passe, czy się nie wygłupią, czy to w ich stylu itd. Na początku będą powściągliwe, bo to przecież jakas plebejska zabawa, potem trochę wypiją i włączy im się tryb ,,aaaaaa.... jesteśmy takie szalone, takie szalone". Znam te klimaty.  Żadnych kompleksów, zadnych. Ostatnio byłam na kolędowaniu też w takim zacnym gronie, wszystko nie za głośno, nie za biesiadnie, żeby to bylo takie jak do zdjęć, czy rodowego albumu. Jak zawyłam z zaśpiewem ,,oj Maluśki" to konwencja poszła się czochrać, a co fajniejsze osoby wtórwaly. 

Gośka, głowa wysoko i rób swoje. Chcesz się zajmować psychologią, lepszego studium przypadków niż tam to nigdzie nie znajdziesz. Tylko siedzieć i patrzeć :D

Edytowane przez Amperka
  • Dzięki 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@sol

Benefity. Jedynie to, że mąż spotka się z kumplami. Może owe serdeczne znajomością pomogą mu w przyszłości, bo widać, że chłopaki o sobie pamiętają.

 

No może jeden benefit, ale dość śliski. Jedna z nich jest bardzo nieostrożna w opowiadaniach. Dwa razy zwróciłam jej uwagę na szczegóły, które się nie zgadzają w jej opowiadaniach (nazwa nieistniejącego ośrodka wypoczynkowego; dane osoby ze wspólnego środowiska - nie istnieje taka osoba). 

Przy okazji zwierzyła mi się, że myśli o rozwodzie, że jest świadoma tego, że spokojnie może sobie znaleźć nowego faceta.

Nie będę ukrywać, że potencjalne zbieranie na nią haków jest... Moim źródełkiem mocy w tym gronie, ale wiem, że nic z tym nie zrobię, bo... Jej mąż jest wpatrzony w nią jak w obrazek, z resztą - to wpierdalanie się w nie swoje sprawy, a na tym szybciutko wyszłabym źle, bo co obiektywnie mogę przyznać owej żonie - potrafi bajerować ludzi, i z niechęcią to przyznaję - gdybym miała komuś polecić babę, która wciśnie męskiemu klientowi cokolwiek - to musiałabym polecić ją. 

Nawet mój mąż jest nią zachwycony, choć przyznaje, że dziewucha ma niesamowity tupet przypisywania sobie nieswoich zasług (weszła jako żona w dobrą rodzinę).

 

Moje poletko nie za bardzo je interesuje. Nigdy nie ma pociągnięcia moich tematów w ich towarzystwie. 😅 Dlatego nie mówię co u mnie w pracy, na studiach, badaniach, stażach, w kuchni. One nie pytają, ja nie opowiadam.

Więc wizerunek Głosi, która posłucha, doda w ich temacie magiczne zdania, które świadczą o tym, że coś dzwoni mi w kościele, a nawet wiem w którym - to wystarczy. Poopowiadają co, ile kosztuje, obrobią komuś dupę. Może tu kolejny plus - ich pitolenie, to zawsze jakaś baza danych. Baza danych to zawsze baza danych. 😎

 

@Amperka

Fajnje, fajnje. Za parę lat będę się tak odchamiać, jak będę na równi z nimi. ;)

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.12.2021 o 05:58, maggienovak napisał:

Być może będę wieczną ciotką, która będzie ogarniać wszystko i wszystkich, ale za to, za jakiś czas przygrucha sobie kogoś miłego na niezobowiązującą znajomość. Któż to wie.

Hehe @maggienovakznów dajesz czadu..

 

Napisałaś to jako jeszcze mężatka? 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.