Skocz do zawartości

Działka od ojca, a budowa domu z dziewczyną


Rekomendowane odpowiedzi

9 minut temu, Alejandro Sosa napisał(a):

 

Dla mnie gosciu jest tak czy inaczej w gorącej wodzie kąpany i zbajerowany tzipą... Nawet dzieci nie mają wiec po jaki chuj komu taka inwestycja... pozniej bedzie placenie za obnizenie standardów... w mieszkaniu 60 metrow niech odchowaja w szczesciu i zdrowiu chociaz dwojke dzieci to sie przeniosa do domu za 5-10 lat.. a ten juz z papierami bedzie lecial i zalatwial kwitki po chuj wie co bo cipa chce wszystko miec na już na dzien dobry..

 

Heh... Gdybym był w gorącej wodzie kąpany to z poprzednią laską po dwóch latach byłbym zaręczony. 

 

Podchodzę na chłodno i z dystansem. Liczę co mi się opłaci a co nie.

 

1 minutę temu, Alejandro Sosa napisał(a):

 

No i masz odpowiedź. Jak ona jest z biednego domu to podswiadomie bedzie zawsze z ciebie ciagnac ile fabryka dała, z takimi paniami bym w ogole w zwiazek nie wchodzil, teraz dochlapala sie lepszej roboty i pensji... i poczuła moc, bardzo zle rokowania ma ten schemat, bo przeciez po schematy tutaj przyszedles :) 

Niech zgadne ona tez stawia na "rozwój". Tylko ze ona go zupelnie inaczej pojmuje niz ty.

 

Ja też z biednego i jaki tu mamy schemat?:) 

Pamiętam czasy, że nie było kasy na cały chleb i kupowało się w sklepie pół chleba.

 

Poprzednia laska za to pochodziła z bogatego domu. Inny mind. To według schematu powinienem z tą bogatą się hajtać, która mogła mieć każdego na pstrykniecie?

 

 

 

 

 

Dziękuję Wszystkim! Rozjaśniliście mi sytuację ;)

Póki co udam się najprawdopodobniej do doradcy/prawnika i pogadam o prawnych bezpiecznych rozwiązaniach. 

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, BookEpi napisał(a):

Ja też z biednego i jaki tu mamy schemat?:) 

Pamiętam czasy, że nie było kasy na cały chleb i kupowało się w sklepie pół chleba.

 

Zacznijmy od tego ze wasze umysly sie różnią i inaczej bedzie postepowac kobieta niz ty myslacac ze doceni co wypracowales (inny rozklad chromosomów itd to sobie doczytaj w ksiazce od biologii klasa 4 szkoly podstawowej albo jak masz wiecej czasu to poczytaj Davida Bassa)

 

14 minut temu, BookEpi napisał(a):

Poprzednia laska za to pochodziła z bogatego domu. Inny mind. To według schematu powinienem z tą bogatą się hajtać, która mogła mieć każdego na pstrykniecie?

 

LOL... myślisz zero jedynkowo

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, BookEpi napisał(a):

Jakie są schematy myszek na takie pomysły i cele?

 

Myszki, myszki... wypierdalać!

 

Ale zaczekaj, teraz jest miło i sympatycznie. 

Nawet przez rok mysia się hobi uczyła... wow..

 

Po co Ci to?

  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Życie mnie nauczyło jednego:

 

Żadnych układów na jakieś trochę większe  pieniądze z kobietami - na tym zawsze się traci. Czas, nerwy, kasę itp. 

 

To się nie opłaca. 

 

Kobieta jak czegoś chce to będzie najmilszym stworzeniem i zrobi wszystko, powie wszystko i zgodzi się na wszystko czego chcesz. Jak dostanie to czego chciała kończy się bajka a zaczyna życie z wszystkimi negatywnymi skutkami. Jak nie daj Boże nie będzie do końca zadowolona z efektu którego oczekiwała i na który się starała to te negatywy będą tylko spotęgowane. 

 

Nie warto wchodzić w żadne układy z nimi. Lepiej sobie samemu, dłużej, swoim tempem ogarnąć zasoby. 

 

Ale co ja tam wiem 😅 z Himalajką to przecież żadne ryzyko 😉

 

Wyznaję zasadę że im mniej laska wie o moim stanie posiadania tym lepiej, bezpieczniej, spokojniej. 

 

Obecna od pół roku myśli że jeżdżę pełnoletnim autem średniej klasy, a mieszkanie wynajmuję lol, a ja za każdym razem jak się widujemy zamieniam się na furę z ojcem i narzekam że mi landlord czynsz podniósł XD

 

Ale to chyba trzeba dostać po dupie żeby zacząć uważać. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Mosze Red niech ew poprawi jeśli gdzieś z błędem wyskoczę w kwestiach prawnych własności.

 

Ja to widzę tak. Chcesz być w 100% fair, chcesz ograniczyć zarówno swoje ryzyko jak i ryzyko partnerki, to:

Jeśli jesteście małżeństwem - zaczynam od intercyzy. Wtedy ładnie widać co jest czyje, a nie wpada do koszyczka o nazwie "nasze wspólne" nawet jeśli wkład jest 95/5 na korzyść jednej ze stron.

 

Plan 1.

Ojciec sprzedaje* Wam obojgu działkę na której chcesz się budować. Czyli jeśli działka jest warta np. 300 tyś PLN, to Twoja partnerka płaci 150 tyś PLN ojcu...które to ojciec może przekazać Tobie jako darowiznę.

Czyli po etapie "jesteśmy wspólnymi właścicielami działki po połowie" startujesz też z innej pozycji. Bo zobacz, że nagle nie jest tak że to partnerka wykłada 100% kasy (i z czasem będzie że za JEJ powstał dom), a Ty startujesz w roli petenta, bo nie masz oszczędności, tylko ona wkłada swoją część a Ty wkładasz te 150 tyś które masz za sprzedaż połowy działki. Jeśli się rozejdziecie, to każde z Was ma zabezpieczony REALNY wkład w tą nieruchomość (którą jest działka+dom). Przy intercyzje łatwo wykazać, kto w jakim procencie sfinansowął np. budowę i wykończenie domu i w przypadku rozstania, jedno albo spłaca to drugie i zostaje w nieruchomości, albo sprzedajecie ją i kasą ze sprzedaży dzielicie się procentowo. Łatwo moze być tak, że o ile budowa domu do stanu deweloperskiego będzie trwała np. 1 rok i pochłonie 450 tyś PLN, to wykańczanie domu może trwać np. 10 lat pochłonąć 600 tyś PLN gdzie w międzyczasie zmieni się Wasza sytuacja zarobkowa (może pojawi się ciąża, dzieciaki, nagle partnerka zmieni pracę bo odnajdzie powołanie jako matka itp). Przy nieruchomości trzeba patrzeć przez pryzmat czasu użytkowania danej nieruchomości -czyli dziesiątki lat do przodu, a nie rok/dwa! Może się okazać, że o ile koszt budowy był jeszcze dzielony po równo, to już koszt wykończenia w kolejnych latach był an Twoich barkach (bo partnerka zajęła się domem i dziećmi), ale jeśli macie wspólnotę majętkową to nagle nie będzie to już tak "istotne" dla partnerki jak teraz jest kwestia własności działki.

 

 

Sprzedaż jest tutaj szeroko rozumiana, bo ze względów podatkowych zrobiłbym to technicznie w ten sposób że ojciec przekazuje darowizną połowę działki Tobie (od darowizny nie płacisz podatku) i sprzedaje drugą połowę Twojej partnerce (i tą kasę przekazuje znów darowizną Tobie -bez podatku). Jeśli np. Od razu przekaże Tobie całą działkę (tutaj nie ma podatku), a Ty np. będziesz chciał sprzedaż połowę swojej partnerce przed okresem 5 lat, to chyba możesz "załapać" się na podatek dochodowy (liczony od różnicy w wartości działki za jaką ją nabyłeś i za jaką ją sprzedałeś). 

 

Plan 2.

(Jeśli nie jesteście jeszcze małżeństwem, lub jeśli jesteście ale macie intercyzę.)

Sprzedajesz działki które masz od ojca, oceniacie jaki macie wspólny budżet (czyli np. Ty masz 300 tyś za działkę, ona ma 600 tyś oszczędności) i kupujecie nową działkę w takim procencie jaki odpowiada Waszemu wkładowi w budżet na przyszły dom. (czyli w tym przypadku 1/3 i 2/3)

Budujecie się, wykańczacie w ramach tego budżetu, pamiętając jednak, że jeśli nagle któraś strona włoży extra kasę (np. extra 300 tyś na wykończenie w lepszym standardzie) to w przypadku rozstania będzie miał problem z odzyskaniem tej nadmiarowej kasy (będzie musiał pokazać kwity/faktury i udokumentować takie wydatki.

 

Ogólnie zmiana własności nieruchomości, to wg mnie najłatwiejszy sposób do "uwłaszczenia się" partnerki na  majątku faceta. Piszę specjalnie partnerki,, bo jakimś dziwnym trafem gdy to partnerka ma więcej kasy nagle jakoś i intercyza jest czymś naturalnym (dla niej) i jakoś tak kobiety lepiej potrafią zadbać o swój majątek na przyszłość (niż faceci). Co zresztą widać w wątku autora- partnerka ma jakąś kasę i nie leci na "hurraaa" w projekt "wspólny dom" tylko kalkuluje czy jej to się opłaca, czy to jest dla niej bezpieczne. Żeby nie było ja tego nie ganię. Pochwalam taką postawę, jeśli już to staram się pokazać, że to facetom brakuje takiej "chłodnej kalkulacji"

Co do wspomnianego uwłaszczenia się to mechanizm jest prosty. Mamy wspólnotę majątkową (bo małżeństwo). Jedno (tak jak tutaj autor) dostaje mieszkanie, lub działkę. Pierwotnie to on jest 100% właścicielem (jeśli to była darowizna). Nagle się pojawia pomysł w stylu "sprzedajmy i kupmy sobie większe mieszkanie" i po sprzedaży, potem zakupie kolejnego, włożeniu środków w jego wykończenie nagle się okazuje że wartość tego pierwotnie jego mieszkania teraz jest już "ich" (bo bo sprzedaży rozpłynęło się w ramach wspólnoty majątkowej w ramach której było kupione to nowe mieszkanie). 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Zdzichu_Wawa a na kij tak kombinować ? :)

 

Napisałem w poprzednim poście, kto jest właścicielem gruntu ten jest właścicielem nieruchomości :)  

 

Więc czemu ma jej sprzedawać pół działki.

 

Lepiej być w sytuacji gdy działka jest jego, a dom był postawiony wspólnym kosztem.

 

Wtedy łatwo ją eksmitować, a jak pójdzie do sądu bo będzie chciała odzyskać swój nakład na dom to wtedy musi przedstawić wszystkie rachunki na siebie za co płaciła z własnego rachunku bankowego :)

 

Nawet jak udokumentuje 1/2 domu to i tak nie będzie jego właścicielem, sąd co najwyżej zasądzi spłatę części nakładu i to nie bynajmniej tyle ile włożyła.

 

Ponieważ wszystko się z czasem zużywa, ma jakiś okres eksploatacji itp.

 

Załóżmy byli ze sobą 10 lat, pani się odwidzi to nie dostanie tego co włożyła, tylko to co włożyła minus zużycie. Skoro tam żyła przez 10 lat to z tego korzystała.

 

Np. dach wymienia się co 25 lat, pani zapłaciła z tobą na spółkę za materiały za dach 50000, czyli wydaliście po 25k.

Może to udowodnić, ale nie dostanie tych 25k tylko 25k - 10  letnie zużycie. Czyli 15k.

 

10 lat mieszkała, korzystała, zużywała itp.

 

Inny przykład zapłacili np. za okna 20k po połowie, żyli ze sobą 10 lat (bez ślubu lub intercyza) ale rok przed rozstaniem okna były zmienione i to partner zapłacił za wymianę ze swoich pieniędzy.

 

Jej okna już się zużyły, nie ma ich, korzystała z nich do dnia wymiany, czyli nie dostanie 10k zwrotu tylko zero.

 

NIGDY NIE STAWIAJ DOMU NA CUDZYM GRUNCIE.

 

NIGDY NIE PRZEPISUJ CZĘŚCI GRUNTU CZY NIERUCHOMOŚCI WRAZ Z GRUNTEM NA PARTNERKĘ.

 

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 minut temu, Mosze Red napisał(a):

a na kij tak kombinować

Love is the answer!! ❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️❤️😘😘😘😘😘🥰💕😍😍😍💕♥️💕😊😊😘😘❤️❤️❤️❤️😘💕🥰😍💖💙💗💖♥️♥️💕

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, BookEpi napisał(a):

 

  

 

Konkrety Panie konkrety;)

Średnio widzi mi się mieszkanie z "mamusią" pod jednym dachem. Szukam rozwiązań.

 

Popadasz ze skrajności w skrajność. Pomiędzy mieszkaniem z mamą a wchodzeniem w takie interesy z kobietą jest jeszcze wiele innych rozwiązań.

Najprostsze: zrób to na co masz pieniądze.

 

Ja kupiłem kawalerkę na obrzeżach miasta. I ani przez myśl mi nie przeszło aby ją sprzedać i wchodzić w jakieś układy z kobietą żeby mieć większe mieszkanie. Własny kąt to musi być własny kąt, tylko własny. Dom to ma być azyl, nie może być tak że to czy go masz czy nie nie zależy tylko i wyłącznie od Ciebie.

Edytowane przez Bering
  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dla własnego, świętego spokoju i zdrowia nie angażuj się w żadne biznesy, nawet z najlepszą z kobiet, bo przepierdolisz i nawet nie będziesz wiedział, co się stało. To każdy z chłopów bożych przerabiał.

 

Baba nie może mieć za dobrze, bo wtedy łapie pierdolca i zmułę. Niech się zastanawia do końca życia, dlaczego nie wzbudza do końca Twojego zaufania. To większa korzyść dla Ciebie, nawet z emocjonalnego punktu widzenia niż podawanie wszystkiego na tacy.

  • Like 8
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, mac napisał(a):

Dla własnego, świętego spokoju i zdrowia nie angażuj się w żadne biznesy, nawet z najlepszą z kobiet, bo przepierdolisz i nawet nie będziesz wiedział, co się stało. To każdy z chłopów bożych przerabiał.

 

Baba nie może mieć za dobrze, bo wtedy łapie pierdolca i zmułę. Niech się zastanawia do końca życia, dlaczego nie wzbudza do końca Twojego zaufania. To większa korzyść dla Ciebie, nawet z emocjonalnego punktu widzenia niż podawanie wszystkiego na tacy.

Na pewno będzie afera że jak to tak nie ufać.

 

Ja do swojej jeździłem dwa lata na rowerze i udawałem że nie mam siana.

Ta chciała abym się wprowadził do niej i to jej nie przeszkadzało a miała firmę do projektów wnętrz i dwa kioski w dojczach.

Dopiero po tych dwóch latach pokazałem co mam i nawet wtedy nie myślałem o tym aby coś przepisywać czy robić z nią wspólny biznes w jakiejkolwiek formie. Nawet gdy ryzykowała wieloma aspektami tylko po to abym ja miał lepiej i nie stracił paru rzeczy dość ważnych.

 

I choćby była aniołem i miała te skrzydła jak u tyraela z diablo to zawsze bym tylko i wyłącznie ja trzymał kontrolę nad wszystkim.

 

Zaufanie z ograniczoną odpowiedzialnością ;) !

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Mosze Red napisał(a):

Twoja ziemia = jesteś właścicielem tego co się na niej postawi.

Nawet, gdy nie ma rozdzielności majątkowej po ślubie?

Wątpię.

 

4 godziny temu, Mosze Red napisał(a):

Nawet jak udokumentuje 1/2 domu to i tak nie będzie jego właścicielem, sąd co najwyżej zasądzi spłatę części nakładu i to nie bynajmniej tyle ile włożyła.

Właścicielem nie będzie, ale praktyka pokazuje, że jak ma się dzieci to najczęściej po rozwodzie była już żona zostaje we wspólnym domu/mieszkaniu wraz z dziećmi.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Brat Jan napisał(a):

Nawet, gdy nie ma rozdzielności majątkowej po ślubie?

 

Jeśli działkę otrzyma w formie darowizny, to darowizna stanowi majątek odrębny małżonka ;)

 

Tak samo jest ze spadkami, jak dostaniesz spadek to nie wchodzi do majątku wspólnego.

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Brat Jan kto jest właścicielem działki jest właścicielem wszystkiego co na niej stoi i jest trwale przytwierdzone do gruntu, czyli wszystkich budynków w tym domu.

 

Ilu dobrych chłopaków popłynęło stawiając dom za kilkaset tysięcy na działce, którą żona dostała w prezencie od swoich rodziców (czyli teściów męża) ;)

 

Później zostawali z niczym przy rozwodzie, ewentualnie bili się później w cywilnym o jakieś ochłapy (żądanie rozliczenie nakładów).

 

Takie rzeczy nawet na forum były opisane.

 

Kto jest właścicielem działki jest właścicielem domu.

 

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Oj ludziska wszystko potraficie obrzydzić.

 

Panna pracuje, a co ważniejsze odkłada i nie przepierdala wszystkiego jak typowa kobieta. Dba o swój interes, bo nie chce zostać wyruchana i bardzo dobrze, że tak robi. 

 

@BookEpi ty też zadbaj o swoje interesy jak @Mosze Red i @Lambert Ci napisali i będzie wszystko cacy.

 

Po tym jak piszesz wnioskuję, że łatwo się nie dasz wydymać. Zabezpiecz swoje interesy i korzystaj z fajnej relacji póki trwa.

 

Niektórym chyba blue screena wyjebało, że dziewczyna póki co wyłamuje się ze schematu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@BookEpi myślę, że powinieneś się zabrać za to od innej strony. Od końca. W jakim położeniu chciałbyś się znaleźć (finansowo, własnościowe) w momencie rozstania, aby nie było wojny, tylko wszystko formalnie zabezpieczone. Czyli załóżmy, że chciałbyś mieć np. działkę na własność + pół domu. Do tego szukasz właściwego rozwiązania z pomocą doradcy/prawnika i tyle. Bez wnikania teraz w intencje panny. Co jest oczywiste, ona też nie chce spalić takich pieniędzy i się przejechać. Dlatego zdecyduj o finalnym rozwiązaniu, a potem dobierz do tego wszelkie niezbędne środki, włącznie z rozmową z panną, że jak nie wypali to Ty masz X, Y, Z, a ona A, B, C. Wiadomo, że może próbować pewne sprawy podważyć, jeśli jej coś odwali, ale stawiasz sprawę jasno.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, Anasasan napisał(a):

Oj ludziska wszystko potraficie obrzydzić.

 

Panna pracuje, a co ważniejsze odkłada i nie przepierdala wszystkiego jak typowa kobieta. Dba o swój interes, bo nie chce zostać wyruchana i bardzo dobrze, że tak robi. 

 

@BookEpi ty też zadbaj o swoje interesy jak @Mosze Red i @Lambert Ci napisali i będzie wszystko cacy.

 

Po tym jak piszesz wnioskuję, że łatwo się nie dasz wydymać. Zabezpiecz swoje interesy i korzystaj z fajnej relacji póki trwa.

 

Niektórym chyba blue screena wyjebało, że dziewczyna póki co wyłamuje się ze schematu.

Jak boją się życia chłopaki 😉

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.04.2024 o 01:52, BookEpi napisał(a):

Co byście zrobili? 

 

Jak to widzę w Twoim przypadku:

Ojciec przepisuje na mnie działkę -> rozmawiam z kobietą -> umawiam notariusza -> kobieta spłaca mi połowę wartości (ale bez przesady, umówcie się na jakąś kwotę), dopisuję ją w akcie notarialnym jako współwłaściciela. Następnie jeśli ruszy budowa wszelkie koszta staram się dzielić na pół (jeśli budowa podparta kredytem - to wspólny).

W przypadku ewentualnego rozstania żadna ze stron nie będzie pokrzywdzona (chyba, że działka była warta 300 k a dostałeś 50).

 

Wizja idealna, gdybyś miał zdolność:

Ojciec przepisuje na mnie działkę -> biorę kredyt -> rozpoczynam budowę. Po zakończeniu budowy dogaduje z kobietą kwestie finansowe, czyli za co odpowiadam ja, a za co ona. Wszystko jest Twoje, ale ona też będzie tam mieszkać, więc bieżące zobowiązania 50/50, ratę spłacam sam (chyba, że z dobrego serduszka będzie chciała coś dorzucać ;) ).

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 hours ago, wielebny93 said:

W przypadku ewentualnego rozstania żadna ze stron nie będzie pokrzywdzona (chyba, że działka była warta 300 k a dostałeś 50).

Znaczy się, jeśli zdarzy się rozwód każda ze stron bierze pół domu i wyprowadza się jak najdalej od drugiej strony, tak?

Była kiedyś satyryczna piosenka.

"Sąd dał mi rozwód, żona mi dała, ale kwaterunek mi nie dał" i dalej żyli jak pies z kotem.

Co komu z takiego rozwodu?

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, JoeBlue napisał(a):

Znaczy się, jeśli zdarzy się rozwód każda ze stron bierze pół domu i wyprowadza się jak najdalej od drugiej strony, tak?

 

Jeśli nastąpi rozstanie, to albo polubownie dogadują się między sobą, że sprzedają nieruchomość, lub jedno zostaje i spłaca drugą stronę, albo sprawa idzie pod Sąd, który może zdecydować o sprzedaży i podziale. Proste.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, GriTo napisał(a):

Hm, ale czy na pewno?

 

Niektórzy chyba chcieliby zrobić z forum miejsce do klepania się po jajach. Zaleeeewaj, kuuupuuuj, buuuuuuduuuuujjjjjj!

Kolejna Himalajka w świeżakowni po 2-3 letniej znajomości... a później... ojej jednak to była ukryta harpia, skąd wy to wiedzieliście?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.