Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 08.02.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. Ja bym powiedział kilka rzeczy - po pierwsze, bądź szczery sam ze sobą. - po drugie, kieruj się w życiu faktami i tym co jest, a nie tym co chciałbyś, aby było. - po trzecie, nie bój się samotności, jeżeli masz przebywać z kimś kogo nie lubisz, a nie musisz tego robić to wybierz samotność. - po czwarte, nie przywiązuj tak dużej wagi do tego co mówią i myślą o Tobie inni ludzie bo większość z nich zniknie z twojego życia w przeciągu kilku lat. - po piąte, nie bój się popełniać błędów. - po szóste, nie traktuj życia zbyt poważnie.
    12 punktów
  2. Z dziadkiem moim świętej pamięci gadałem o babach, małżeństwie, no takich duperelach, rocznik 1921. Zapytałem jak tam kiedyś było z dupczeniem, zaśmiał się i powiedział, że bez ślubu ni chuja nie było nic nawet za cycka nie dały złapać bo wiedziały,że jak pójdzie po wiosce fama to wpierdol od ojca a o chłopie w okolicy to mogły zapomnieć, kiedyś tego nie rozumiałem, ale w końcu olśnienie nadeszło. Ślub był zabezpieczeniem dla kobiety.. Pokolenie które przeżyło wojnę było wierzące czemu nie można się dziwić więc i przysięgi złamać nie mogło, świetna sprawa dla babeczek. Teraz samice małżeństwa nie potrzebują mają zjebów na pęczki, więc po co brać zabezpieczenie od jednego gościa jak można na kilka frontów jechać? A i tacy to nawet jak znają opinię o babie to zadowoleni, ze ta łaskawie im portfel opróżnia.
    11 punktów
  3. Sporo tematów kościelnych wybiło i przypomniała mi się historyjka z dawnych lat z morałem lub bez, jak kto woli 😆 Klimat dyskoteki, początki FB. Na parkiecie wywija koleżanka z podstawówki, nie poznała mnie. Postanowiłem odświeżyć znajomość z myślą o kawce, herbatce, albo o zwykłym tańcu. Wyczaiłem, jak stoi z jakimś soczkiem przy kolumnie i podbiłem. Cześć, tutaj imię Pani, bo pamiętałem, kończyłaś taką i taką szkołę. Ona tak, a skąd wiesz. Też się tam uczyłem, jak życie i w ogóle. No i zaczęliśmy sobie gadać. Ona trochę żarcików, ja też. Fajnie by się było gdzieś umówić poza disco, bo ciężko tutaj gadać. Mówię to wymieńmy się numerami, FB, jak masz, czy GG. Ona dobra, że ma super propozycję dla mnie i na pewno się odezwie, bo jest w takim kole, ale nie chce jeszcze zdradzać szczegółów. Trochę się zajarała tematem spotkania, zaczęła coś planować w ogóle. Trochę mnie to zaskoczyło, ale dobra. Pogadaliśmy trochę na FB i ona mi zarzuca, że prowadzi kościelne koło dla osób, które oddaliły się od wiary i ona próbuje nawracać. Zaprasza mnie, bo widzi, że mi Boga w życiu brakuje 😆 Odpisałem jej, że taniec w jej wykonaniu na disco i inne kwestie sugerują hipokryzję, a nie duchowość, a ona nie jest w stanie mnie nawrócić, ani niczego nauczyć o potędze natury 😆 Krótko mówiąc szukała frajera do nawrócenia. Później ją widziałem kilka razy, jak ocierała się dupą o kolejnych typków i czasami się gdzieś całowała po kątach, co też chciałem z nią zrobić, ale nie się nawracać 😆 Już w 2005 roku kobiety miały coś nie teges z banią, ale jeszcze nie rozumiałem skali problemu xD Podejrzewam, że jakiś simp zgodziłby się na ponowny chrzest, na jakiś rytuał, żeby tylko z nią kontakt utrzymać 😆 Ziomeczki moje z tamtych czasów to nieźle gnili z całej historii. Zawsze twierdzili, że mnie spotykają przedziwne, niestandardowe akcje.
    10 punktów
  4. Facet z TOPki weźmie sobie taką panią do łóżka z barku laku. Ogólnie najprostszą metodą na znalezienie szybkiego i łatwego seksu za darmo (bez płacenia divie) jest odpalenie aplikacji Badoo i ustawienie Dzieci na "ma" oraz wiek "30+". Jeśli masz dwie ręce i dwie nogi w 24h ogarniesz temat. I mówię tu o powiedzeniu wprost kobiecie, że chcecie seksu (ale nie w pierwszej wiadomości ofc ). Przetestowane. BTW - tak jak w głębokiej pogardzie mam kurwiszony puszczające się na lewo i prawo tak samo brzydzę się facetami którzy kłamią by uzyskać seks. Wyjaśnijmy pewną sprawę bo zdaje się cały czas lecimy w hiperbole i przejaskrawienia. Cały koncept polega na tym abyś nie przejebał młodości na tyranie na panią i bombelka którego zmalujesz, a spędził go na nauce, pracy nad sobą oraz powiększaniu swoich zasobów - jeśli Ci się tego nie chce robić wybierz żywot statystycznego Janusza i bombelkuj śmiało w młodym wieku. Pójście w Red Pill nie oznacza to, że masz być piwniczakiem - wychodź do ludzi, baw się, poznawaj kobiety i jeśli, powtarzam jeśli, trafi się jakaś bardzo ogarnięta laska to idź w związek ale nie dlatego że chce Ci się, mówiąc kolokwialnie ruchać, a widzisz możliwość budowania wspólnej wartości... Dla przykładu - słynny programista 15k jest idealnym materiałem na beciaka i faceta do wyjebania przez kobiety jeśli się nie ogarnął z dynamikami społecznymi i na widok kobiety spuszcza wzrok. Bankomacik, który będzie błagał o seks. Teraz dam Ci kontrprzykład - siebie. Herosem nie jestem jeśli chodzi o wygląd, całe życie balansuję na granicy 5-7(może dla niektórych kobiet 8 ) - wszystko zależy od tego czy ćwiczę i trzymam miskę - ot życie endomorfika. Pozwoliło mi to trochę w młodości pobalować, trochę z dupami "pobywać" ale... To właśnie teraz, dzięki ogarnięciu zasobów, jestem w stanie celować w Panie, które kiedyś, z racji braku kasy, mnie zlewały. Podsumowując - jako prawie 36 latek cały czas orbituję mniej więcej w tych samych rocznikach co 25latek - Kobiety 23-28 lat - nie jestem zainteresowany starszymi. Tylko - żeby tak się działo (czyli masz dostęp do kobiet 10 i więcej lat młodszych) - musisz: 1. Ogarnąć głowę czyli oduczyć się myślenia fiutem, a nauczyć głową 2. Ogarnąć dynamiki społeczne i social circle i dopiero wtedy na scenę wkracza Twój... 3. Wygląd, a później "dobijają".... 4. Zasoby. Właśnie w tej kolejności. I serio Panowie - nie płaczcie, że po 30stce zostały Wam same przechodzone mamuśki z gówniakiem innego pana. Bzdura. Myślę, że nawet po 40stce tak nie jest tylko zamiast piwka, białego wężyka, blancika z kolesiami albo kiełby z biedry czeka dieta i dbanie o siebie oraz swoją głowę. A czy ktoś woli takie życie czy też melanżyki - jego brocha. Nie ma nic za darmo a wszystko ma swoje konsekwencje
    10 punktów
  5. Pojechałem dziś na moją daczę na zadupiu. Zaspy po kolana, fart że przy drodze dojazdowej do paru chałup, więc trochę przetarte. W domku zimno, że jaja odpadają, rozpaliłem kozę, zapatrzyłem się w ogień i naszły mnie pewne rozkminki. Sztandarowym produktem sprzedawanym jako panaceum na udany związek jest "trzymanie ramy" i "zapewnianie emocji". Ma to gwarantować ponoć wysokie prawdopodobieństwo sukcesu. Ramę zostawmy, bo jest ona znaczeniowo dość prosta (stawianie granic, egzekwowanie ustaleń). Skupmy się natomiast na emocjach. "Kobieta żyje i karmi się emocjami" "Bez zapewniania emocji nie ma szans na udany związek" "Jak nie ma emocji, to partnerka się znudzi i skoczy w bok" Itp. itd., bo tego typu "prawd" opartych na emocjach jest mnóstwo. Czy jednak jest to prawda, że wystarczy zadbać o emocje, aby wszystko grało? Niestety nie. Jest to bardzo szkodliwy mit. Dostarczanie emocji jest niczym innym, jak dostarczaniem rozrywki, ale nijak się to ma do realizacji pragmatycznego celu kobiety. A kobiety są pragmatyczne i to bardzo. Ich podstawowym celem jest ślub i bombelek. Nie ważne czy ten cel jest jawny, czy ukryty, czy realizowany ad hoc, czy odsunięty w czasie, on cały czas jest i determinuje każde działanie kobiety oraz weryfikuje wszystkie inne "wspomagacze" typu emocje. I teraz tak: Samo dotarczanie kobiecie emocji, bez zapewnienia realizacji jej pragmatycznego celu, spowoduje porażkę każdej relacji. Wcześniej lub później, zazwyczaj wcześniej. Potwierdzają to poniekąd moje osobiste doświadczenia, gdzie mimo dostarczania tony emocji partnerkom, nigdy nie byłem skłonny realizować ich pragmatycznego celu lub też zwlekałem zbyt długo (co w efekcie daje to samo) . W każdym jednym przypadku skądinąd "modelowe" wręcz relacje się rozsypywały. Dlatego hasło "daj jej emocje, a będzie twoja" uważam za bardzo szkodliwe i wprowadzające w błąd. Dla "sukcesu" niezbędne jest zapewnienie 3 czynników: ramy, emocji oraz realizacji pragmatycznego celu kobiety. Bez tego pozostaje rotowanie kolejnych związków i zastanawianie się, co z kolejną panią było nie tak. Kazdy musi sam sobie odpowiedzieć, na którą drogę jest gotowy. Wyjątki od powyższego oczywiście zapewne się zdarzają.
    9 punktów
  6. Bardzo dobra decyzja, by nie wiązać się z kimś dla samej potrzeby bycia z kimś. Potem często jest z tego kupa kwasu, życiowych frustracji a nawet tragedii. Inna rzecz, że nasza życzeniowość, a realia życia to bardzo często dwie różne sprawy. Ja też przez długi czas uważałem, że albo Monika Bellucci, albo żadna. Chyba jeszcze ta informacja nie dotarła do Moniki 🤔
    8 punktów
  7. Znam. 1. Eks-stewardessa - blondynka, 175 cm, resztę sobie możesz dośpiewać - przed pandemią pon-czw praca w hr w korpo, od czwartku do niedzieli wieczora naćpana na maksa (kluby), często budziła się nie wiedząc komu dawała ostatniej nocy. Za wyjazdy do "dubajewa" kupiła sobie panamerę (i nie stary szrot tylko prawie nóweczkę). Jak sama mi powiedziała "wiesz, arabusy lubią blondynki". 35 lat. 2, Dziewczyna jest mieszanką polsko-grecką i do tej pory ciągnie ją do kolorowych. Pracuje jako call-girl w miesiąc, na dwóch-trzech stałych sponsorach, wyciąga około od 20 do 40 k na rękę (w zależności, jak mi to określiła, "jak jej się chce"). Za spotkanie potrafi wziąć nawet 15k. Nie pytajcie mnie kto za to płaci bo mnie to zawsze rozbawia.. 31 lat. Oszczędności 0, wszystko idzie w ciuchy, fryzury, kosmetyczki, imprezy i pochodne 3. Znana w PL celebrytko-polityczka. Obecnie zadłużona. Spotyka się z facetami tylko powyżej 35 roku życia. Najlepiej lekarz lub prawnik. Jak ktoś ma minimum bystrości to wie o kogo chodzi. Sukowata na maksa ale jak wyczuje dobrą forsę to... (mój kumpel ją zna, a to jest człowiek łapiący się w krąg jej zainteresowań) Uprzedzając pytania - z żadną z tych Pań nie uprawiałem seksu, znamy się po prostu "towarzysko" (poza numerem 3 - to info od dobrego kumpla). Powodem ich samotności jest łatwy dostęp do dużych jak na polskie warunki pieniędzy oraz TOPki mężczyzn. Po co mają się wiązać skoro mają to samo bez zobowiązań. W przypadku co najmniej dwóch z trzech tych Pań wiem o facetach, którzy im się próbowali oświadczać błagali o związki itp.
    8 punktów
  8. Cześć Nie było mnie tu jakiś czas. Potrzebowałem kolejnej przerwy od forum, nie pierwszy raz zresztą. Przy czym przeglądam od czasu do czasu tematy. Ostatnio jechałem pociągiem przez wiele godzin i jednostajny dźwięk jadącego pociągu wprowadził mnie w stan skupienia i rozmyślań. Doszedłem do wniosku, że nie odnajduję się w życiu poza matrixem. Gdy tu przyszedłem przeżyłem szok (pewnie jak większość z Was), dowiedziałem się o wielu rzeczach, zrozumiałem jak działają świat i ludzie, oczywiście różne kwestie wcześniej dostrzegałem w jakimś mniejszym lub większym stopniu ale to było tylko jakieś tam światełko. Mimo wszystko życie z niebieską pigułą było dla mnie lepsze, łatwiejsze. Czasem tęsknie za nim. Wczoraj czytałem w jakimś temacie jak @JudgeMe opisywała życie na koszt mężczyzn, potem w innym @Angel_Sue, że po 25 roku życia nasz wygląd już nie ma takiego znaczenia bo wystarczy zaradność finansowa i rzeczy z tym związane. Czyli najpierw karuzela a potem szukanie misia. W międzyczasie coś od @Bullitt, który tyle pisał o tym jak ważna jest energia, praca nad sobą (w kontekście kobiet) i takie tam pierdoły żeby potem jednym zdaniem podsumować, że nie zazdrości mniej atrakcyjnym panom, gdyż Ci zawsze będą wyborem służącym dostarczaniu $$. Oczywiście takich rzeczy było dużo więcej, to tylko przykłady z brzegu. Pamiętam jak 10 lat temu pisałem z kobietami na portalach randkowych. Miałem jakieś spotkania, rozmowy. Byłem nawet w jakimś związku. Gdyby ktoś mi powiedział jak bardzo internet wpłynie na trudność poznawania samic to bym w to nie uwierzył bo przepaść jest kolosalna. Wiedza z forum może i być przydatna ale dla przeciętnego genetycznie mężczyzny to jest ogromny ciężar. Ciężar, który w zasadzie nic nie daje. Co mi ze świadomości, że w sumie mogę robić jedynie za bankomat albo być sam? Jakie to są wybory? Przed zdobyciem tej wiedzy człowiek miał w sobie nadzieję, radość. Czuł, że "coś" jeszcze go czeka. Owszem, oszukiwał się, wiedział, że forsa jest ważna, że wygląd jest ważny ale finalnie jakoś czuł się lepiej. Dla mnie świadomość brutalnych kryteriów wyboru mężczyzny to tylko minus, ani trochę nie zachęca mnie do pracy nad sobą. To tak jak temat o kasie, @JudgeMe wygrała sobie życie (a przynajmniej młodość), wystarczyło tylko uprawiać seks z bogatymi kolesiami. Ktoś powie, że dziwka. Okej, ale wspomnienia ma zajebiste. Konsekwencji żadnych. Znajdzie z czasem kogoś i tak na pstryknięcie palca, jak to kobieta. W świecie, w którym liczy się tylko wygląd i forsa bycie przeciętnym i niezamożnym człowiekiem jest bardzo uciążliwe. Właściwie powiedziałbym, że bez tych rzeczy życie to pewnego rodzaju patologia. Dla atrakcyjnych i bogatych ludzi świat jest zajebisty, zwłaszcza jak ma się cipkę (przykład wyżej). A co do sfery emocjonalnej... Te gadki o szczęśliwym byciu w samotności, kochaniu siebie i całej duchowości są dobre, ale głównie dla ludzi, którzy wybierają tą samotność bo chcą a nie ze względu na brak alternatywy. Czyli mogę mieć kobiety, ale nie chcę. Mogę mieć seks, ale nie chcę. Wiara, że liczy się coś więcej niż genetyka i hajs jest co prawda słodką iluzją, ale daje człowiekowi jakąś radość, jest jak taki balsam dla duszy. Jestem tu 4 lata i nie pamiętam od tego czasu abym chociaż przez tydzień był szczerze szczęśliwym człowiekiem. Pomimo medytacji, sportów, pracy nad sobą, nofapach i wielu innych aktywnościach, wewnątrz jestem smutnym gościem, który w dodatku ma świadomość, że najfajniejsze lata ma za sobą. Moi wieloletni znajomi dostrzegli kilka razy, że od iluś lat jestem jakiś taki "pusty" wewnętrznie. Ja zresztą i tak nie mogę się z nimi za bardzo dogadać, to są goście kompletnie siedzący w blue pill. W pewnym sensie jestem z nimi a i tak jestem sam. Życie to nieustanna walka, ja nie dałem rady przystosować się do dzisiejszego świata na tyle dobrze, aby osiągnąć w nim spełnienie. Oczywiście walczę cały czas bo nie ma innego wyjścia, ale czy w życiu chodzi o to żeby cały czas iść z zaciśniętymi zębami? Wiecznie walczyć? Czy tu pojawia się w końcu jakaś radość, cokolwiek? A nie jestem przecież nastolatkiem, przekroczyłem 30-stkę (btw dla tych co wierzą w ten mit, że jak ktoś nie miał kobiet przed 30-stką to później nagle się pojawią, nie, nic się nie zmieniło). Rozwój mojej kariery niestety wypluł bardzo zgniłe owoce, po 10 latach harówki mieć niecałe 5k oszczędności to mój osobisty dramat. Miał być rozwój, miała być kasa, satysfakcja. Jest gorzki żal straconych lat, finansowa frustracja i pewnego rodzaju wypalenie. No, ale nikt nie gwarantował, że będzie dobrze (może poza kołczanami rozwoju osobistego), świata nie obchodzi czy się starałeś czy nie, nie ma jakichś tam karm i innych. Nie ukrywam, że męczy mnie to wszystko. Na ten moment chciałbym żyć trochę jak @mac, z dała od wszystkiego, sam. Znaleźć sobie zaciszne miejsce i kisić się tam, spacerować sobie po pracy godzinami i trwać tak do końca swych dni. Co prawda jemu łatwiej bo on przeżył fajną młodość i ma ten etap za sobą, ja nie bardzo. Owszem, były jakieś popijawy itd, ale szału nie ma. Z drugiej strony gdybym wybrał imprezy a nie pracę nad sobą to czułbym, że źle wybrałem. A tak to chociaż wiem co się wydarzyło, to też cenna wiedza mimo, że profity z tej pracy prawie żadne. Wiedza z forum, życie poza matrixem, kult wyglądu i forsy oraz prawda o kobietach są dla mnie zbyt przytłaczające. Wolałem żyć w iluzji ale mieć jakąś namiastkę szczęścia w sobie. Nie wiem czy po takim czasie da się jeszcze wrócić do starych przyzwyczajeń, pewnie nie. Mógłbym co prawda już tu po prostu nie wchodzić ale polubiłem wielu użytkowników i przez to ciągle wracam. Wracam i cierpię. Dlatego chciałbym @Mosze Red prosić o usunięcie konta, dzięki temu wiedząc, że nie mogę już wchodzić w polemikę, łatwiej opuszczę to miejsce. Znaczy samo miejsce gra, ale wiedzy tu oferowanej nie potrafię wykorzystać jak większość z Was, czyni mnie ona nieszczęśliwym. Ja w sumie zawsze prosty człowiek byłem, może właśnie dlatego łatwiej mi się żyło w blue pill. Jednocześnie chciałbym podziękować wszystkim, którzy próbowali mi w wielu sprawach pomóc na przestrzeni mojego pobytu, 4 lata to kuuuupa czasu (zresztą stąd też ten post, nie mógłbym po takim czasie po prostu się nie pożegnać). Nie raz pomagaliście mi również na PW. Część z rad wdrożyłem. Część się niestety nie udało, nigdy nie byłem jakiś wielce bystry czy utalentowany (zresztą jak po 10 latach pracy ma się 5k na koncie to co tu dużo mówić, hehe), jedyna moja waluta to chęci ale to jest czasem (jak widać często) po prostu za mało. Za mało w świecie drapieżników, konkretnych genetycznie gości, przedsiębiorczych, bogatych. W świecie długaśnej listy kobiecych wymagań, których spełnienie dla zwykłego faceta to stawanie na rzęsach. W świecie, w którym w każdej firmie słyszysz o kryzysie mimo tego, że się starasz a wiesz i czujesz, że predyspozycji do założenia własnej po prostu nie masz. Nie chcę wymieniać wszystkich nicków, Messerów i jemu podobnych, jest Was mnóstwo, tym którym dziękuję. Również wdzięczny jestem za szczerość niektórych rezerwatek odnośnie ich relacji z mężczyznami, @JudgeMe, @Androgeniczna, @Cuba Libre, Violent i wiele innych. Co prawda ciągle nie umiem przełknąć tej prawdy ale z drugiej strony... Gdybym miał wygląd, wzrost i forsę to może by mi to ani trochę nie przeszkadzało? A może nawet cieszyło? Strzelam, że wysoki przystojniak bardzo się cieszy, że to właśnie te cechy się liczą. Przecież dzięki temu na starcie odpada mu z 90% konkurentów a jeszcze palcem nie kiwnął. Nie raz tu wysocy panowie pisali, że za chuja nie zamieniliby się z niskim gościem. Podobnie człowiek z bogatego domu, kobieta robiąca po 20-30k miesięcznie za pokazanie paru fotek na necie czy osoba przedsiębiorcza itd. Oni wszyscy cieszą się, że w życiu jedną z najważniejszych rzeczy są pieniądze, gdyż przychodzą im one mniej lub bardziej łatwo. Mogę sobie jedynie wyobrazić jakie to jest fajne uczucie mieć rzeczy, które są na świecie najbardziej pożądane. Wiem, że ten post jest nieco chaotyczny, ale sens raczej zachowany. Niektórym z Was nie odpisałem na PW, przepraszam za to ale uznałem, że w tym momencie to już nie ma większego sensu. Nie wiem czy jest na świecie miejsce, w którym bez wyglądu i predyspozycji do robienia $ można odnaleźć spełnienie, ale na pewno będę go szukał, co mi zresztą pozostało Odnośnie Was, wielu wie o mnie więcej niż ludzie, z którymi trzymam się po 20 lat, a nie znam przecież stąd osobiście nikogo. Przez 4 lata przywiązałem się do tych nicków i avatarków niesamowicie, i życzę Wam kurewsko wielkie POWODZENIA! @Mosze Red, poprosiłbym o załatwienie sprawy w wolnej chwili. DZIĘKI!
    7 punktów
  9. Wieś z postępem zawsze była na szarym końcu, jednak w dzisiejszych czasach jest to komplement.
    7 punktów
  10. Kiedyś odbieram tel. miła Pani zaprasza mnie na pokaz pościeli (rok ok 2001), więc mówię, że u mnie również dziś jest pokaz pościeli - do tej pory nie przyszła.... buuuuu 😫
    6 punktów
  11. Życie na ziemi z taką "świętą" kobietą to musiałby być prawdziwy zaszczyt. Już nie wspominając o wspólnym życiu wiecznym
    6 punktów
  12. Nie dogadałbym się z gościem, nie ma szans )
    6 punktów
  13. No coś takiego. Kto by się spodziewał "Jak bieda wchodzi drzwiami, miłość ulatuje oknem" : ) Swoją drogą, najbardziej denerwujący i na dłuższą metę męczący są ludzie nie naprawdę zamożni, ale ci, którym się wydaje, że już są zamożni i coś znaczą, a cały świat ma być wobec nich w pozycji "klękajcie narody". Przynajmniej z moich doświadczeń. Syndrom nuworysza - dorobkiewcza, "cotojakurwaniejestem". To typ ludzi, którzy by sobie złote kółko w nosie powiesili, by świat widział, że ich stać. ' Zdecydowanie wolę tych, którzy nie udają i są szczerzy, prostolinijni, nawet gdy z obejścia wyglądają na typowego Janusza niezależnie od tego, ile mają pieniędzy (jak to @Analconda mówi). Ale nie Janusza - chama, ale Janusza sympatycznego, rubasznego, swojego chłopa. Takiego, wiecie: część, sąsiad! Co to sąsiad dziś taki markotny? Auto nie odpala? Zaraz kabelki podrzucę itd. Albo flaszkę przy płocie otworzy, bo upiera się by razem zdrowie wypić. Albo jakiś kawał z brodą opowie ale w takim stylu, że trudno się nie zaśmiać. Lubię takich ludzi A potem wsiądzie do auta za 500k z takim samym nastawieniem, jak kiedyś wsiadał do Poloneza, a potem Passata. I tak samo wozi w nim Grażynę jak i worki ziemniaków : )
    6 punktów
  14. 6 punktów
  15. Jak kończyłem dość długi związek (kilka lat) u siebie to właśnie z tego powodu. Nie chciałem dzieci, małżeństwa, ani niczego. Jak się rozeszliśmy to panienka już momentalnie w ciążę zaszła. Wszystko się zgadza. Ze mną się nie udało po tylu latach to wpakowała w ten syf niewinnego chłopaczka, pierwszego lepszego, który się nawinął i rokował. Przeniosła się od razu do innego miasta 😆 Nie wiem nawet, czy naukę skończyła. Raz czekałem na wyrok, czytaj okres i nigdy więcej powiedziałem sobie. Dla mnie małżeństwo, dzieci, rodzinka to piekło. Na samą myśl mam zimne dreszcze. Spotkania z rodzinkami, świecenie hipokryzją. Nie ma chuja we wsi. Jeszcze i tak ze mną długo wytrzymała, tak po latach się nad tym zastanawiam. Oczywista oczywistość, że produkt związku to bombelek zabezpieczony małżeństwem, rozwodem i alimentami. Nie wiem, czy teraz jakiś inny scenariusz wchodzi w grę. Za mną już się kobiety nie oglądają, ale wykorzystałem złoty okres na zrozumienie, że nie ma za czym ganiać i nikomu rodziny nie zazdroszczę, a wręcz przeciwnie. W życiu nie poznałem rodziny, ani człowieka, na którym chciałbym się w 100% wzorować. Zawsze jest coś nie tak. No i dobrze temat rozjebany. Moim zdaniem to cała prawda i cała decyzyjność w tym leży. Rok, dwa lata pograsz, ale dłużej to już walka z wiatrakami, albo czysty fart. Jednego zioma miałem na studiach. Z panienką był chyba 10 lat, obiecywał coś tam, ale się nie wywiązywał. Zafundowała mu rogi i momentalnie bombelek. Prawie 1:1 scenariusz z moim. Nigdy się nie zastanawiałem nad dostarczaniem emocji i nigdy pod tym kątem nie działałem. Tylko kolejność bym zmienił. Bombelek numer jeden, później reszta. Wyczuwają się pewnie na kilometr i nie tego szukają.
    5 punktów
  16. Ale ciśniecie black pillem :d Nawet wątek z psem Chadem się pojawił Od teraz będę pytał każdej nowo poznanej panny czy ma psa lub konia xd
    5 punktów
  17. Nie do końca, w moich Podlaskich rejonach jest bardzo dużo bogatych rolników. Wiadomo dotacje unijne wiele pomogły, ale jak ktoś ma łeb na karku to i na rolnictwie się dorobi. Dziewczyny ze wsi też należy rozróżnić na takie które na wiosce zostały i nie mają zamiaru nic robić prócz siedzenia na karku męża oraz takie które od małego zapierdziely na gospodarstwie a później wyjechały do liceum czy na studia do większego miasta.
    5 punktów
  18. Ding-dong. (Otwieram, stoją dwie zgrabne bruneteczki) "Dzień dobry, jesteśmy świadkami Jehowy." "Dziękuję, nie jestem zainteresowany." "A po trójkącie z nami?" Chciały takie dowcipne być. Zaprosiłem na herbatkę, pogadaliśmy o seksie w religii, na trójkąt chętne jednak nie były. Potem z jedną się umówiłem indywidualnie na kontynuację rozmów o religii i demonstrowała mi w trakcie tajemne techniki nawracania. Gdzieś nad ranem skończyła. Pasja religijna, to jednak pasja 🤔 Niestety, choć bardzo się starała, to nie udało jej się mnie nawrócić, pozostałem grzesznikiem 🤔 Także całkiem wierzę w tę historię @mac
    5 punktów
  19. Ale wy dalej nie rozumiecie clue tematu. 95% kobiet w wieku 15-30 a nawet -40 będzie atrakcyjna dla mężczyzn. Te 5% kobiet to będą niewidzialne z powodu - skrajnej nadwagi (120kg +), jakichs poważnych blizn, chorobliwej nieśmiałości, depresji itd chorób. Tymczasem weźmy przeciętego faceta 18 lat któremu się w domu nie przelewa. Rodziców nie stać na studia, prawo jazdy, samochód czy kawalerkę dla chłopaka. Na wszystko musi sobie zapracować sam. Powiedzmy że facet jest niezbyt urodziwy i niezbyt wysoki. Co może zrobić? Skupi się na karierze i pieniądzach. Praca plus studia zaoczne albo biedowanje na studiach dziennych. Może jacyś koledzy, imprezy. Ale nie zmienia to faktu, ze taki facet dopóki nie skończy studiów nie będzie widzialny dla kobiet. Mówicie - czemu nie pracuje nad wyglądem, charakterem od młodego wieku. No bo nie ma czasu. Skąd ma go wziąć. A nawet jak ma czas to nie ma pieniędzy. Studiowanie w dużym mieście i dorabianie od 1000 do 2000 co miesiax. Tak wygląda rzeczywistosc niezbyt urodziwych chłopaków ze wsi z biednymi rodzicami. Taki facet powiedzmy ma 24 lata skończy studia, ale ma lipny charakter i braki w wyglądzie. Oczywiście po studiach dostaje pracę w zawodzie powiedzmy za 4000 zł. Kolejne kilka lat będzie nadrabiał: siłownia, ciuchy, prawo jazdy, samochód, randki. Weź jeszcze zbieraj na jakieś pasje i wkład własny. Ten mityczny chatakter i wygląd wyrobi dopiero jak będzie miał 27 lat. Tylko że jego rówieśniczka od 18 do 27 roku poznawała setki chłopaków, na seks miała wielu i kilka związków. Tak wygląda rzeczywistość i nie wiem na co niektórzy się obrażają. Powiedzcie temu chłopakowi, że on już w wieku 20 lat powinien być ultra pewny siebie i miec super wygląd, jednocześnie mając do dyspozycji: zero wsparcie od rodziców, wymagające studia, 1000-2000 dostępne na: dentystę, ciuchy, akademik, jedzenie, telefon itd. weź za do jeszcze wynajmij kawalerke i kup fajny samochód, bo przecież takie są wymagania rynku matrymonialnego. Kulturystyczna droga dieta itd. to o czym wy tutaj mówicie jest niemożliwe do zrealizowania dla wielu młodych Polaków. Oni mogą być atrakcyjny po studiach jak będą mieć 24-27 lat zaczną wychodzić na prostą ale kobiety będą w tym czasie szaleć, bo zawsze znajdzie się beciak co podwiezie, kupi prezent, postawi obiad itd. I wiezcie pod uwagę że nie każdy studiuję informatykę. Tak jak sam mówiey, że każdy jest kowalem swego losu - tak w tym przypadku bez wsparcia finansowego rodziców młody chłopak bez dobrego naturalnego wyglądu jest udupiony co by nie zrobił.
    5 punktów
  20. Ciekawy temat @Lucjusz Jak napisał Kolega powyżej. Pewnie bym się z samym sobą nie dogadał. A właściwie dogadał ale zrozumienia by nie było. Nie ta "mądrość etapu". 20 lat temu studiowałem. A więc: - trenuj skille interpersonalne żeby potem nie musieć nadrabiać "na starość". - zamiast spalać czas pykając w gierki na kompie zrób coś co zaprofituje w przyszłości. - spódnice i bieganie za nimi są fajne ale mają skutki uboczne jak kac po alkoholu. - nie rozpraszaj się na 10 rzeczy na raz, skup się na jednej/dwóch ale dobrze. - zamiast myśleć o kupnie sportowych samochodów zacznij kupować długoteminowo bluechipy z WIG20 patrząc na trendy długoterminowe. (kolejne auta to będą skarbonki a z umiejetnie kupionych i sprzedanych papierów będzie kapitał który się przyda). - z tą biuściastą emocjonalną wariatką to nie angażuj się emocjonalnie. Korzystaj dokąd możesz i zwiewaj. - ludzie przychodzą i odchodzą. Nie przywiązuj się. - zadbaj o siebie bo jesteś zaniedbany (waga/ubiór/wygląd). Abnegacja to nie powód do dumy. - jak cię widzą tak cię piszą. Miażdżąca większość ma w dupie co masz "w sobie aka mityczne wnętrze". Ta. Nie skumałbym. Na wszystko przychodzi pora. Wtedy jej jeszcze nie było.
    5 punktów
  21. 5 punktów
  22. Bzdura. Od 16 roku życia powinieneś już się szykować aby spełnić wymagania swojej przyszłej Pani. Szkoła + siłka + nauka tańca towarzyskiego, w weekendy zamiast szkoły, dołóż praktyki w warsztacie samochodowym (jak Pani fura siądzie żebyś natychmiast naprawił) + praktyki w firmie związanej z budowlanką (jak Pani 3 raz w miesiącu będzie chciała zmienić kolor ścian albo u mamusi zacznie ciec kran), a w niedzielę kucharzenie i sprzątanie domu aby dama nie musiała sobie brudzić rączek, a Ty żebyś wiedział jak oprać i obgotować żonę i dzieci. W wieku 21 lat powinieneś już mieć samochód i własnościowe mieszkanie bo Pani nie będzie jeździć komunikacją miejską i mieszkać na wynajmowanym. Koło 25tki pierwszy SUV dla Pani + kasa na prywatne lekcje dla bąbli żeby się z hołotą nie musiały uczyć. Jeśli koło 40stki w skutek zapierdalania na żonę z dzieckiem i ciągłych stresów zacznie Ci już nie stawać to Pani @Colemanka ma na to radę - idź na siłownię. A najlepiej jeszcze zmień pracę i weź kredyt! Bracie @Zbychu jesteś bardzo mało ambitny Młodzi Bracia - czytajcie rezerwat ponieważ tutaj rozwiążą się wszystkie Wasze problemy 😂
    5 punktów
  23. Nie, to nie do wiary. Nie do być nie może. A jednak... Dwa razy przeczytałem pierwszy post, potem jeszcze dla pewności po raz trzeci. Paniusiu. Napisałaś dokładnie to co jest tu wałkowane na forum odkąd pamiętam, a w tytule napisałaś, że my mężczyźni mamy błędne przekonania o tym w jakich mężczyznach gustuja kobiety. Typowa kobieta w działaniu, wystarczy jej chwila, aby się samozaorać połączona z klasyczną manipulacją mającą na celu wskazanie winy w nas panach. Temat albo na Ścianę hańby, albo też niezła beka się tu szykuje, zarówno z Autorki jak i z tego co napisała. Mam osobistą prośbę do Autorki: więcej takich "yntelektualnych uniesień" poproszę. Idzie Ci wyjątkowo dobrze
    5 punktów
  24. Czyli przycinając do rozsądnych rozmiarów: - za nastolatki i studenckich lat trza się wyszaleć i poruchać - umięśniony czad będzie jak znalazł. Liczy się fun, szpan i motylki w brzuchu. - gdy smv zaczyna spadać, rozpoczyna się szukanie stabilizacji i zwraca się uwagę na takie czynniki jak spokojny temperament, wykształcenie, zarobki etc. Nic nowego, wałkujemy to cały czas. Jesteście bardzo proste.
    5 punktów
  25. I TO SIĘ PROSZĘ PAŃSTWA TRZYMA. JEST SOLIDNE, TANIE W BUDOWIE I CO NAJWAŻNIEJSZE! SPEŁNIA SWOJĄ FUNKCJĘ.
    5 punktów
  26. Mam nadzieję że problem dzięki temu zostanie dostrzeżony przez więcej osób niż nasza społeczność. Według mnie mocne. https://m.facebook.com/story.php?story_fbid=4347547265273835&id=593825997312666
    4 punkty
  27. Czy zastanawiałeś się kiedyś dlaczego większość ludzi lubi psy? Dlaczego uznajemy, że to właśnie te zwierzaki są największym przyjacielem człowieka? Odpowiedź jest dość prosta – ponieważ pies kocha Cię bezwarunkowo. Możesz na niego nakrzyczeć, uderzyć, zostawić cały dzień samego a on i tak najprawdopodobniej przywita Cię merdaniem ogona i głośnym szczekaniem. Po prostu kocha Cię takiego jakim jesteś. Bez oceniania, przytyków, szantażów – jesteś dla niego całym światem i gdy Cię braknie szczerze tęskni. Porozmawiajmy teraz o kotach - również bardzo je lubię – to piękne zwierzęta, które także podbiły serca i umysły ludzi. Jednak różnią się one od psów jedną istotną rzeczą – nie kochają Cię bezwarunkowo. Kot to zwierzę niezależne. Zdecydowanie rzadziej będzie czekał na Ciebie pod drzwiami kiedy wracasz do domu. Co więcej – ma swoje humory i potrafi Ci je okazać. Powstaje więc pytanie – czy jesteś w stanie wygenerować inną istotę, niż psa, która będzie Cię bezwarunkowo kochać? I tak i nie. W większości przypadków masz do czynienia z kotami. Jeśli uważasz, że podobne, psie, oddanie znajdziesz wśród współczesnych ludzi to jesteś bardzo naiwną istotą. Twoje dziecko będzie Cię kochać bezwarunkowo do momentu, w którym przestanie uważać Cię za Boga-Słońce świata – czyli kiedy wejdzie w okres bycia nastolatkiem lub też szybciej? Matka z Ojcem – również mają swoje małe interesy i interesiki i często chcą abyś realizował ich niespełnione marzenia. Przyjaciele? Znajomi? Nie żartuj – jeśli w życiu trafisz choć jedną czy dwie osoby, które możesz nazwać prawdziwym przyjacielem powinieneś tego mężczyznę, jak już obaj będziecie minimum po 70tce, całować w dłonie. Kobiety i ich oddanie? Najwspanialszy żart naszych czasów. Kim jest kot, a kim pies w Twoim życiu? Pies to Ty, a kot to świat zewnętrzny – pieniądze, uznanie, kobiety i cały blichtr, który czasem jest dla Ciebie łaskawy, a czasem go nie ma. Czy to oznacza, że jesteśmy na straconej pozycji? Absolutnie nie! Poza psem masz dostęp do najwspanialszej istoty jaka została stworzona na tym świecie – do Ciebie. Nie ma innego bytu (poza Bogiem, który powinien również kochać bezwarunkowo – ale czy on istniej?), który będzie z Toba na dobre i złe, wybaczy CI wszystko oraz podtrzyma na duchu. Śmiem twierdzić, iż podstawowym problemem, z którego pączkuje całe gówno w naszym życiu, jest brak miłości do nas samych oraz brak koleżeństwa z własnym „ja” i próba czerpania bodźców z zewnątrz zamiast wewnątrz. Nie pielęgnujemy miłości własnej (albo wpada to w narcyzm), co więcej depczemy się sami, obniżamy własne poczucie wartości, porównując się nieustannie z innymi i zakładając „cele”,, które mają służyć zaimponowaniu innym bądź uzyskaniu od nich akceptacji. Co jednak oznacza pokochanie siebie? Akceptację samotności i poczucie, że Ty sam jako dana jednostka jesteś kompletny i nie potrzebujesz dopełnienia z zewnątrz. Uwielbiasz spędzać ze sobą czas, lubisz swoje myśli, poczucie humoru, a także to jak wyglądasz. Czy to oznacza, że masz się izolować? Absolutnie nie. Masz natomiast stać w bazie – to świat jest dla mnie nie ja dla świata. Po prostu powinieneś być dla siebie i dla obecnej chwili w Twoim życiu życzliwy i nie walczyć z sobą i nią. Gdy odczujesz spokój w danej chwili odczujesz spokój w kontakcie sam ze sobą i zostaniesz swoim najlepszym przyjacielem. Emanując tym spokojem zaczniesz przyciągać kolejnych ludzi, ponieważ to właśnie spokój jest tym, czego łaknie człowiek, I to jest właśnie ten punkt w którym lubię się spierać z Bratem @johnnygoodboy, który czasem zarzuca mi, iż namawiam naszą formową młodzież do opcji "monk mode" Moje przekonania życiowe bazują na jednej i uniwersalnej zasadzie - jeśli chcesz wieść szczęśliwe życie musisz kochać siebie wraz z tym wszystkim, co za tym idzie – słabościami jak i również całym dobrem jaki dostałeś o losu. Jeśli nie – za każdym razem cykl problemów będzie się powtarzał. Zastanówmy się po co chcemy być w związkach i podobać się płci przeciwnej? Po co, jako faceci, ćwiczymy, chodzimy do fryzjera i barbera, kupujemy drogie samochody, zegarki, budujemy duże domy z wieśniackimi kolumnami podobnymi do dawnych dworków szlacheckich? Ponieważ wydaje nam się, iż kiedy przyjdzie do nas samica zagłuszy ona ból samotności, rozwiąże problemy jakie mamy w głowie, a przebywanie z nią i ewentualnymi dziećmi zagospodaruje nam czas, którego my sami, nie jesteśmy w stanie zagospodarować. Czas to cholernie ważna rzecz w życiu każdego człowieka. Nieważne czy jesteś milionerem w Nowym Jorku czy Moskwie czy też Biedakiem w Afryce Subsaharyjskiej – waluty czasu nie jesteś w stanie oszukać. Podstawowym więc problemem jaki mamy do rozwiązania w życiu jest takie nim pokierowanie aby słowo „muszę” zamienić nie na słowo „mogę”, a słowo „chcę”. Ono właśnie jest kluczem do panowania nad czasem jaki został CI darowany przez los. Dlaczego słowo „mogę” jest gorsze od „chcę”. Ponieważ jesteś Panem swojego czasu, życia i chuci kiedy uczciwie przyznasz przed samym sobą: 1. Chcę pracować gdzie pracuję a nie mogę pracować gdzie chcę 2. Chcę być z tą a to kobietą, a nie mogę 3. Chcę mieć ten zegarek, ten dom, ten samochód, a nie mogę go mieć. Punkt wyjścia aby ocenić Twoje realne potrzeby życiowe to chcieć, a nie móc, a co gorsza musieć. Jak to działa? Na forum, jak i w całym społeczeństwie, mamy w zasadzie trzy grupy facetów (w odniesieniu do kobiet): 1. Muszę z kimś być – ponieważ muszę uprawiać z kimś seks, moje otoczenie sprawia, iż muszę się z kimś z być (mieć dziewczynę, narzeczoną, żonę), muszę czuć że mam dom (ponieważ dom = kobieta), musze mieć dzieci (aby kogoś pokochać albo być kochanym) 2. Mogę kimś być – dotyczy to facetów z wyższym SMV bądź choć trochę ogarniętych w głowie ale de facto realizujących punkt pierwszy – mają po prostu większe spektrum wyboru 3. Chcę z kimś być – chcę ale nie muszę chociaż mogę. Poziom pierwszy to prosta droga do wy*abania – finansowego, emocjonalnego i życia po same uszy w gównie. Poziom drugi – to ułuda. Zdobyłeś dobry zawód, ogarnąłeś swoje SMV i możesz wybierać w tym czym chcesz ale Twoja wola nie jest na tyle silna aby powiedzieć – „hej, a po co Ci to jest potrzebne, serio da Ci to szczęście czy też chcesz mieć kolejny plasterek na duszy, który leczy Twoje kompleksy?”. Poziom trzeci – to coś, co da Ci spokój i uwolni od łajna tego świata. Ludzi na poziomie pierwszym poznać jest łatwo - typowy blue pill. Oni nie są najgorsi. Poziom drugi to najtrudniejszy poziom - łatwo stać się na nim bucem. Tacy ludzie opowiadają wtedy naokoło - jestem zajebisty, zobacz jak super wyglądam, zobacz jak mi się nie wiedzie - a wiesz po co to robią - bo muszą pokazać samemu sobie, że są coś warci, poprzez opowiadanie o tym wszystkim innym. Poziom drugi niesie też ze sobą pułapkę o której pisał niedawno brak @horseman - w wakacje przespał się z bardzo atrakcyjną kobietą po czym poczuł.... pustkę... I zauważył, że ilośc energii i starań jakie w to włożył nie była adekwatna do nagrody. Jednak zrobił to aby... on sam najlepiej wie dlaczego. Kochanie samego siebie nie oznacza samolubności – oznacza to, że liczysz się nie mniej i nie więcej niż inni. Oznacza również, iż jesteś człowiekiem otwartym na innych ludzi, otwartym na kobiety (jeśli tego chcesz), na pieniądze (jeśli tego chcesz) oraz na tkwienie w układach towarzyskich (jeśli tego chcesz). Miarą Twojego życia nie jest więc kobieta, pieniądze czy przyjaciele – miarą Twojego życia jest to czy jesteś w środku siebie spójny oraz czy każdego dnia możesz, patrząc w lustro, powtórzyć – chcę być z tą kobietą (nie musze ani nie mogę), chcę iść do tej pracy / wykonywać swój zawód (chcę a nie mogę czy muszę), chcę spotkać tych a tych ludzi (chcę, a nie musze czy mogę). Na koniec proponuję Ci ćwiczenie – czy byłbyś w stanie wytrzymać sam ze sobą dzień. Dwa? Trzy? Tydzień? Nie pisze już nawet o większej liczbie dni bo wiele osób wariuje po 24 godzinach. Czy jesteś w stanie wyobrazić sobie, że żyjesz bez rzeczy materialnych. Że znikają Twoje pieniądze, pozycja społeczna, mieszkania, domu, samochody? Powiesisz się? Zaczniesz pić? A może będziesz miał to w dupie bo wiesz, że najważniejszą rzecz masz za darmo i jest ona z Tobą do końca – chodzi oczywiście o Ciebie. Chcę Ci powiedzieć jedno – niezależnie od tego czy chcesz być w życiu „najsilniejszym kogutem na podwórku”, „mnichem mającym świat w dooopie” czy też „normalnym facetem z rodziną i dziećmi” jeśli nie kochasz siebie, jesteś pyszny i przywiązany do innych i przedmiotów materialnych nigdy nie będziesz szczęśliwy ponieważ Twoja kobieta może Cię opuścić, rodzice umrą, a pieniądze znikną podczas kryzysu czy też bankructwa. To Ty jesteś źródłem szczęścia, a reszta… reszta, jak mawiał klasyk, to jeden wielki chuj. Jesteś wystarczająco dobry i tylko Ty decydujesz wobec czego się benchmarkujesz. Chcesz mieć kasę - tak ale nie żeby innych piekła dupa. Chcesz mieć własne przedsiębiorstwo - tak ale dla funu i dla wniesienia wartości dodatniej, a nie dlatego że jesteś pierdolnięty i lubisz pogardzać ludźmi lezcąc swoje kompleksy Chcesz mieć kobietę - tak ale taką jak chcesz, a nie będącą wynikiem kompromisów, obniżania standardów czy też chęci zaimponowania komukolwiek Chcesz mieć piękne ciało - tak ale dla siebie nie po to żeby facetom pękały dupy z zazdrości, a laski same chciały zrobbićCI loda. Chcesz mieć cokolwiek - dla siebie - nie dla innych. Pieniądze – mają być tylko środkiem do realizacji celów – nie celem samym w sobie Kobiety – mają tylko dopełniać Twoje życie, a nie być próbą ucieczki od emocjonalnej pustki czy problemów Znajomi i social circle – mają być dla Ciebie przyjemnością, a nie źródłem trosk i zmartwień. Żyj i kochaj siebie Bardzo serdecznie polecam Ci to nagranie: PS Ja sam z tym wszystkim czuję się chyba trochę tak Oznacza to czerpanie przyjemności ze świata mając jednak na względzie kochanie samego siebie na pierwszym miejscu
    4 punkty
  28. Patrząc na zbite figury, wyglądało to prawdopodobnie tak:
    4 punkty
  29. Uważam, że Facebook i Instagram straszliwie zakrzywiają rzeczywistość. W tamtym czasie, jako bardzo młody chłopak (26 lat) w zły sposób używałem Fejsa (Insta u mnie to chyba ostatnie 3 czy 4 lata). Zamiast być członkiem grup związanych z tym co mnie interesuje posiadałem około 1000 znajomych - ludzi ze studiów, z dawnego LO, koleżanki i kolegów. Żyłem ich życiem, miałem doły ponieważ ktoś miał lepszą laskę, ktoś miał furę, a ktoś wrzucał klucze od mieszkania, które właśnie kupił. Totalny bezsens. Wiele osób, czy to starszych czy to młodszych, nie kuma, że Social Media służą ludziom do pokazania najlepszej części swojego istnienia, a nie realnego życia. To tak jakby wierzyć w to, że bohaterowie filmu czy książki nie śpią, nie jedzą, nie wypróżniają się bo nie widzimy tego na ekranie / na kartach książki. Ok 30 wykasowałem konto. Założyłem nowe. Ustaliłem, iż w znajomych będę miał tylko do 100 osób, takich których znam i których lubię, coś mnie łączy. Obecnie jest ich niewiele więcej ale są to albo naprawdę wporzo ludzie albo osoby z którymi jest kontakt biznesowy. Mój feed na fejsie nie zawiera prawie żadnych prywatnych informacji od innych osób, ponieważ, może poza 10-15%, mam odkliknięte, że ich obserwuję. Mam więc, po wejściu na konto, info tylko z grup czy pejów, które czemuś służą. Jestem dużo szczęsliwszy. Nie porównuję się. Żyję własnym, nie cudzym, życiem. To samo dało mi przeczyszczenie hasztagów na instagramie z gołych dup, jakiś lifestylowych bzdur itp.
    4 punkty
  30. Pułapka polega a tym, ze nasze JA młodsze o 20 lat, miałby te rady często.... w dupie
    4 punkty
  31. Nie wiem jak Ty ale ja kobietom drzwi nie przytrzymuje. Trzeba było dawać dupy teraz u mnie nie mają taryfy ulgowej.
    4 punkty
  32. Z jednej strony niby bardziej ogarnięte są te wiejskie dziewoje bo od dziecka uczy się je pracy i mało tam typowych "lewusek" co nic nie potrafią, z drugiej strony kto nigdy nie bzykał za remizą na zabawie niech pierwszy rzuci kamieniem 🤣
    4 punkty
  33. To te same kobiety, którym przytrzymujemy drzwi, to te same kobiety są zdolne do wyjebania niemowlaka na śmietnik... te same chcą władzy, a targaja nimi emocje...
    4 punkty
  34. Nie chlaj tylko oszczędzaj. Jak oszczędzisz kupuj ziemię pod miastem. Większość błędów młodości nie wynika z młodości, tylko z tego, że nie było nikogo, kto by powiedział "Ejjj, ogarnij się i zrób tak i tak, bo ci to zaprocentuje". Gdzieś w 2001 roku miałem ofertę kupna hektara w obrębie administracyjnym Warszawy za coś 30k pln. No ale na chooj mi ziemia, prawda? Co ja jakiś badylarz jestem? 10 lat później ten hektar zszedł za kilkadziesiąt mln pln pod osiedla.
    4 punkty
  35. Eeee tam, typowa małżowińska kłótnia żeby troszkę emocji miała. Mogłem nie jechać bo naprawdę pogoda brzydka była. Ale to zdanie ma w sobie ogrom prawdy o większości małżeństw: "Nie po to sobie łosia upolowała, żeby potem ten łoś jej fikał." Wczoraj poczułem to również na sobie, jak łoś (czyli ja) chciał się z domu wyrwać bez małżowinki czy bez dzieci. Zobaczymy jak się sytuacja będzie układać bo "łoś" ma zamiar częściej z chaty wybywać solo autem. Do tej pory to głównie motocyklem wybywałem w sezonie.
    4 punkty
  36. Znam, znam, hipergamia rozwinięta do tak wysokiego stopnia, że od 10 lat skaczą z kwiatka na kwiatek, nie mogąc się zdecydować. Przede wszystkim te kobiety obwiniają świat dookoła za przyczynę własnego poczucia nieszczęścia, z kim by nie były, za jakiś czas się przyzwyczajają, nie kumają tego, myśląc, że przez całe życie i cały okres związku, powinny odczuwać "motylki w brzuchu". Klasyka gatunku ;]
    4 punkty
  37. Samotność dla kobiety to gehenna, Samotność dla mężczyzny to święty spokój. Poznałem ostatnio pewne dziewczę 28 lat z SMV na poziomie naciąganej 6 jest wybredna jak by była 20-letnia 10siatka - jej target to dopakowany czad z kasa co będzie ja zabawiał. Takie kobiety zazwyczaj są same, a nie sorry ma psa w domu
    4 punkty
  38. W sumie to niewiele. Pogódź się z ojcem, spędzaj więcej czasu z matką, bo potem już czasu nie cofniesz. A, pieniądze nie dadzą Ci tego, co właśnie teraz myślisz, że Ci kiedyś dadzą, mentalny gówniarzu.
    4 punkty
  39. Powiedział ci tylko "spierdalaj" ale tak, żebyś odczuwał podniecenie przed czekającą podróżą, bo jakie masz dowody, parę godzin luźnych pogadanek przez komunikator o spagetti i narzekania na męża? Pokaż mi kurwa żonę, która za plecami męża nie obrabia mu dupy i na niego nie narzeka. Helloł? Poza niejasnym przypuszczeniem i wątłymi poszlakami bez żadnej wartości procesowej w polskim sądzie, praktycznie to nie masz w sumie nic z czym do tego sądu mógłbyś w ogóle iść. Kompletnie nic, zero, nul. Prawnik powiedział... W przypadku braku dowodów (każdy kto choć raz był na sali rozpraw wie, że to co mówi prawnik, to można sobie o kant dupy potłuc, po raz kolejny powtarzam - prawnik ma płacone na godziny - i generalnie koło chuja mu lata co z jego klientem się stanie, a często nie kojarzy nawet sprawy) złożenie pozwu w tym momencie jest najgorszym rozwiązaniem z wszystkich na jakie mogłeś wpaść. Tobie nic to nie da, żadnego rozwodu nie będzie, kochaś się zmyje, a żonka bez trudu wszystkim wmówi, że jesteś o nią zazdrosny i coś sobie wymyślasz, za którymś razem sam w to uwierzysz i do następnego razu. Tylko że następnym razem już będzie się lepiej kryła i nawet nie będziesz wiedział kiedy co gdzie z kim i jak. Stawiam dolary przeciwko zeszłorocznym liściom, że z żadnym detektywem jeszcze się nie kontaktowałeś, ale widzę za to już przebąkiwania, że może by tak już zakończyć śledztwo i pójść na grzyby czy coś...
    4 punkty
  40. Całe życie mieszkam w domu. Najpierw mieszkałem w domu z rodzicami, teraz na swoim. Nie wydaje mi się czy koszty utrzymania są większe od opłat ponoszonych w blokach. Mój dom - niecałe 100m2 ogrzewam piecem na eko-groszek, na sezon wychodzi mi ok. 1800 zł łącznie z grzaniem cwu. Na okres przejściowy mam kominek i sobie wieczorem przepalam aby się zrobiło w domu przyjemniej - poza sezonem grzewczym wodę grzeję w bojlerze elektrycznym (wcale nie wychodzi drogo). Drobne prace konserwatorskie i porządkowe wykonuję sam bo sprawiają mi one przyjemność. Lubię też zająć się ogrodem u siebie i u rodziców. Duże remonty robi się raz na jakiś czas i można je zaplanować aby nie nadwyrężyły budżetu, ale jak długo obejdzie się bez dużego remontu zależy to w dużej mierze od bieżących konserwacji i usuwania drobnych awarii zanim staną się duże i kosztowne. Co do remontów wewnątrz domu to przecież w bloku też robi się je na swój koszt. Zalety mieszkania w domu jednorodzinnym: - mam ogród (mogę sobie posiedzieć w samotności, mogę sobie zrobić grilla ze znajomoymi i nikt obcy mi się nie wpakuje, w razie "W" mogę sobie zacząć uprawiać warzywa), - mam gdzie trzymać samochód, - w domu mam ciszę i żadnych dźwięków z zewnątrz, - jak mam ochotę to mogę sobie odpalić głośno muzykę i nikomu to nie przeszkadza, - znam wszystkich okolicznych sąsiadów, - nie muszę liczyć się ze wspólnotą/spółdzielnią i jej pomysłami - robię z moją nieruchomością co chcę i jak chcę (oczywiście w granicach prawa), - ponieważ mieszkam w małym mieście w dzielnicy domów jednorodzinnych to mam blisko do wszystkich usług jakie oferuje miasto, mam świetną komunikację z moim miastem wojewódzkim, ok. 30 km, ale jednocześnie wsiadam na rower i po 10 minutach wyjeżdżam za miasto i mam piękne lasy i pola więc mam blisko do przyrody, na pobliski przystanek autobusów i busów międzymiastowych mam 10 minut spacerem, do stacji kolejowej mam 15 minut (co do zasady nie korzystam bo jeżdżę samochodem, ale możliwość mam), W moim mieście są też osiedla bloków. Za to co włożyłem w mój dom spokojnie kupiłbym 3 pokojowe mieszkanie ale zamęczyłbym się mieszkając w bloku (koledzy już opisali niewygody i się z nimi zgadzam). Mój kolega z czasu studiów mieszka w ww. dużym mieście, do którego ja mam 30 km. Mieszkanie jego rodziców znajduje się w pobliżu ścieżki podejścia do lotniska - nie jest to miłe uczucie kiedy duży Boeing czy inny Airbus przelatuje ci koło okien.
    4 punkty
  41. Mam wrażenie, że marzenie o laleczce z dalekich krajów oparte są na kilku nieporozumieniach: Pierwsze nieporozumienie nazywam "mitem kochającego psa ze schroniska". Ludzie idą do schroniska, biorą psa i są przekonani, że pies z samej "wdzięczności" za to, że go dobry litościwy człowiek uratował, będzie ich kochał do upadłego. A potem kurła zdziwko, bo pies ze schroniska wcale ich nie "kocha", tylko ma potężne zaburzenia behawioralne, do poradzenia sobie z którymi trzeba mieć więcej wiedzy o psim umyśle, aniżeli w przypadku normalnego, prawidłowo socjalizowanego psa z dobrej hodowli. I z tymi pięknymi laseczkami z biednych krajów jest tak samo. Jedzie biały gieroj-król_świata36-programista w świat i mu się roi, że skoro łatwo wyłapał panienkę w jakimś kraju Trzeciego Świata (w rzeczywiści: łatwo dał się upolować desperatce szukającej łosia z Zachodu), to dalej będzie miał +100 do życia w związku, bo laseczka będzie mu wdzięczna, że jej dał szansę na lepsze życie. LOL, nie. Nie po to sobie łosia upolowała, żeby potem ten łoś jej fikał. Drugie nieporozumienie to "mit dobrego dzikusa". Że są gdzieś dzikie kraje pełne dzikich, niecywilizowanych panien, które są idealnymi partnerkami, nieskażonymi cywilizacją. Sęk w tym, że problemy z kobietami nie wynikają z cywilizacji, tylko z biologii i dostępności albo niedostępności określonych dóbr. Jeśli ktoś ma problemy z kobietami tutaj, to będzie miał dokładnie takie same tam - bo przegrywa w zderzeniu z kobiecymi instynktami kodowanymi przez biologię, a nie z tresurą cywilizacji. Kobiety są istotami głęboko społecznymi i emocjonalnymi, zaś ich sposób myślenia o świecie jest uwarunkowany potrzebą zapewnienia sobie dobrych genów i bezpieczeństwa dla dzieci. I z tego wynikają kłopoty, a nie z oglądania Netflixa i przeglądania Instagrama (BTW, Instagram jest dostępny też poza krajami Zachodu i robi tam dokładnie takie same, jeżeli nie gorsze pranie mózgu). Trzecie nieporozumienie to "mit bezinteresownie uległej tradycyjnej kobiety". Błędne przekonanie, że wystarczy znaleźć pannę, która wyznaje bardziej "tradycyjne" wartości, najlepiej z jakiegoś dalekiego kraju, i od razu ma się gwarancję dobrego związku. Problem w tym, że kobiety które preferują "tradycyjne" role w związku, mają też bardzo silną preferencję w kierunku mężczyzn, którzy umieją zajmować tradycyjną rolę w związku. To jest układ dwustronny, tak jak w BDSM. Ona chce silnego, podręcznikowego męża, i tylko w zamian za posiadanie silnego męża oferuje towar w postaci uległej, posłusznej żonki. I jeśli tylko poczuje, że jej mężulek nie jest silnym, zaradnym, zapewnieniającym bezpieczeństwo samcem, tylko gówniarzem z gównopracą, napieradalającym w gierki, oglądającym animki, z ciążą chipsową i oczekującym, że się mu będzie mamusiowało, to... taka tradycyjna żonka daje bezlitośnie kopa w dupę i wymienia na niewadliwy model. Coś za coś. Czwarte nieporozumienie to "mit homogeniczności kulturowej". Przekonanie, że różnice kulturowe wynikające z wychowania w innym społeczeństwie są albo zaniedbywalne, albo że i tak wyższość kulturowa Zachodu spowoduje, że partnerka z innej kultury z radością się zresetuje do defaultowych ustawień fabrycznych, czyli do wzorca preferowanego przez zachodniego partnera. I ponownie - to nie jest takie łatwe. Związki "międzykulturowe" potrafią świetnie funkcjonować - ale tylko pod warunkiem, że obie osoby są na jakimś poziomie ogarnięcia, mają orientację w uwarunkowaniach kulturowych partnera i potrafią wyznaczyć w sposób czytelny tak pola, w których kompromis jest możliwy, jak i kwestie, w których żadne z nich nie widzi możliwości ustąpienia. Większość ludzi jest za głupia i za leniwa, żeby włożyć taki dodatkowy wysiłek w związek (zwłaszcza jeśli szuka partnera za granicą swojego kręgu kulturowego dlatego, że tak jest im "łatwiej", bo nie lubią wysiłku). I potem jest płacz i zgrzytanie zębów, bo tajska myszka ich terroryzuje albo zdradza (albo w przypadku Polek za granicą - arabski albo murzyński Casanova ich "nie szanuje"). Znam przypadki dobrze funkcjonujących związków z różnych kręgów kulturowych, ale to są wyjątki. Większość rozsypuje się natychmiast po tym, jak którejś z osób mija haj, ewentualnie po tym, jak zainteresowany/zainteresowana dostają obywatelstwo któregoś z krajów UE.
    4 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.