Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 30.09.2019 uwzględniając wszystkie działy

  1. Zainstaluj czołgi i rozpierdol starego w grze ?
    22 punktów
  2. Może tak być, ale wątpię, aby kwestia dotyczyła wyglądu. Wystarczy, że niektóre kobiety się odezwą, a fujara opada.
    13 punktów
  3. Jest to możliwe jeśli kobieta ma paskudny charakter. Moze sie spodobac ale po bliższym poznaniu mężczyzna zaczyna dostrzegać że jednak nie jest taka super. To samo dziala w drugą stronę. Kobieta moze się średnio podobac fizycznie a jak sie poznaja to meczyzna przez jej charakter zaczyna sie zauraczac i dostrzegac w niej atrakcyjnosc fizyczna
    10 punktów
  4. Ahoj bracia, jak to mówili Czesi na szlaku. Góry to moja pasja i hobby zarazem. Lubię się wspinać po nich, pomimo bólu, czasami złej pogody czy zwyczajnego zmęczenia. Wcześniej trawersowalem szczyty o wysokości 1800 czy 2000 n.p.m Tatr Zachodnich. Wysokość niezła, aczkolwiek technicznie nie dokońca trudna a wręcz prosta. Przyszedł czas, aby podnieść poprzeczkę i zmierzyć się z bardziej wymagającym szczytem oraz sprawdzianem samego siebie. Wybór padł na SZPIGLASOWY WIERCH 2172 m n.p.m Jest to dwutysięcznik, zaliczany już do Tatr Wysokich. Poziom zaawansowania, średnio technicznie. Nie brakuje jednak paru lufek(przepaści), gdzie adrenalinka, wystrzela momentalnie wysoko. Widoki nieziemskie, jedne z najlepszych w Tatrach. Poniżej przełęczka na SZPIGLASOWY, gdzie zostało mi dosłownie parędziesiąt metrów na sam szczyt. https://ibb.co/4NZn0wz Przeżycie niezłe z wyprawy. Zadowolony i dumny w chuj! Pora postawić sobie kolejny cel jakim będzie Świnica 2301 m n.p.m? I tak gonię naszego beta @karhu zdobywcę Gerlacha 2655 m n.p.m
    9 punktów
  5. Na pewnej grupie FB skupiającej singli o podobnych zainteresowaniach zobaczyłem następujące życzenia: Chciałbym zwrócić szczególną uwagę na: "są gotowi stać się ojcami nawet nie dla swoich dzieci" ?
    8 punktów
  6. Artykuł w New York Times przedstawia historię kilku kobiet po 30-stce, które osiągnęły zawodowy sukces, ale mają jeden wielki problem. Nie mogą znaleźć faceta na swoim poziomie lub więcej zarabiającego... (to tak na marginesie czym dziś jest "miłość"). Poruszona jest kwestia malejącej ilości małżeństw oraz autor również powołuje się na wyniki ostatnich badań o mało ambitnych, przegranych facetach, którzy nie są atrakcyjni ekonomicznie. Najlepsze jest zdanie: "Oczywiście małżeństwo jest oparte na miłości, ale to jest również ekonomiczna transakcja". Przytoczone są opinie konkretnych Pań, głównie po 30-stce narzekających na dzisiejszych mężczyzn i że nie mają kandydata na męża. Standard... Natomiast chciałbym aby każdy obejrzał komentarz Tim'a Poola, lewicowo-centrowego dziennikarza, który osiągnął spory sukces na yt, również finansowy i co ciekawe komentuje jak bardzo oderwane są od rzeczywistości te Panie. Wg niego to bardziej kwestia wygórowanych oczekiwań oraz wieku Pań, które zdecydowały się wpierw zrobić karierę zamiast wykorzystać swoją młodość na znalezienie partnera. On sam w wieku 33 lat i dodatkowo dobrze będąc sytuowany, czyli wymarzony kandydat według tych Pań, nie bierze ich kompletnie pod uwagę. Raz szuka młodszej kobiety przed 30-stką, która stworzy ognisko domowe do którego będzie chciał wracać oraz będzie chciała mieć dzieci. Nie kobiety skupionej na karierze . Ten materiał jest o tyle ciekawy że mówi to człowiek o poglądach lewicowych, który często krytykuje demokratów i ich ostry skręt w lewo, czyli ostatnią walkę kulturową itd. Art New York Times: https://nypost.com/2019/09/25/women-are-struggling-to-find-men-who-make-as-much-money-as-they-do/
    6 punktów
  7. Nigdy do tego nie dojdzie, do autorefleksji. Kobiety to mistrzynie wpędzania w poczucie winy i przerzucania odpowiedzialności na mężczyzn za wszystko.
    5 punktów
  8. Jak są takie bogate, to niech sobie sprawią utrzymanków, stać je, co nie? Mężczyźni tak przez wieki funkcjonowali, i jakoś nikomu nie przeszkadzało.
    5 punktów
  9. Koleś ma swoje własne problemy - niezaspokojone, krwawiące ego, dolę na samym dnie łańcucha pokarmowego. Żyje jak robactwo i ma tego świadomość, a te wszystkie prostackie gesty to desperackie próby zaistnienia, zwrócenia na siebie uwagi i pokazania jakim to on jest "królem życia". Podkładanie Ci nóg i poniżanie to typowa relacja pasożytnicza, gdzie upychając innych pod sobą czuje się chociaż minimalnie lepiej - dostaje namiastkę potwierdzenia, że jednak coś znaczy, i reperuje sobie kosztem Ciebie obraz samego siebie. Wszyscy mają go gdzieś, więc on na każdym kroku musi podkreślać swoją obecność - w domu, w grach, w życiu codziennym. Tego człowieka nie naprawisz, bo na pierwszym miejscu on sam musiałby wstać z klęczek. Uciekać jak najdalej i zerwać więzi, bo z takiej toksycznej relacji nigdy nie wychodzi nic dobrego. Człowiek jak on jest w stanie posunąć się naprawdę daleko, aby zaistnieć i poczuć się lepiej - może Ci narobić w życiu dużo smrodu i problemów.
    5 punktów
  10. Pytanie jest źle postawione. Powinniśmy raczej zapytać: co mogę zrobić ze swoim życiem, żeby maksymalnie wykorzystać swoje talenty, a i jednocześnie żyć na poziomie, który mi odpowiada? Tutaj znowu mamy zestawienie sukcesu z oczywiście jak największymi zarobkami. Natomiast ile osób w Polsce czysto nienawidzi swoich prac, które wykonują? 80%? 90%? Jak mnie pamięć nie myli, to 80% Amerykanów nie widzi żadnego ZNACZENIA w pracy, którą wykonują, i tak mówią statystyki. A co nadaje życiu sens? ZNACZENIE. Bez znaczenia dla życia, traci się sens, a więc traci się motywację, a potem mamy prostą drogę do apatii, i często do depresji. I cóż tym ludziom z tych zarobków, skoro najczęściej 8 godzin w dziennie jest wręcz bezcelową męczarnią? Słabość będzie się utrzymywała dopóty, dopóki ktokolwiek będzie decydował ile dana osoba ma zarabiać, JAK ma zarabiać i najczęściej mędrkowie radzą też JAK NALEŻY te pieniądze wydawać. Niezły żart. Zabawne w ogóle to jest, że najczęściej osoby bez sukcesów radzą innym, co mają z życiem robić. Nie widziałem człowieka ze sporymi sukcesami, którzy ferują wyroki, krzycząc jak ktoś ma żyć. Tak robią najczęściej niepewni siebie ludzie. Najważniejsze w życiu jest to, że przeżywa się je DLA SIEBIE, bo NIKT za nas go nie przeżyje - wtedy MOŻE być ono spełnione, ale nie musi - chociażby ze względu na wydarzenia losowe. Zadawanie pytań "ile powinno się zarabiać" świadczy o niezrozumieniu celu życia, bo sugeruje że w pewien sposób żyje się dla kogoś, albo dla czegoś - co jest niewolnictwem.
    4 punkty
  11. No tyle, żeby mnie zabierać na kolacje w fajne miejsca, kupiła jakiś fajny komputerek na urodziny, jakieś fajne autko no hi hi Kobieta musi być na poziomie, mamy XXI wiek więc jakieś mieszkanko 150 m^2 w centrum Warszawy wypadałoby, żeby miała hi hi Ja chodzę tylko w ciuszkach od Armaniego, więc no hi hi PS. Lubię Netflix, kawę i podróże, ale jestem inny niż reszta inni dlatego nie oddam się pierwszej lepszej
    4 punkty
  12. To jest pokolenie Millenialsów - jak miały 16 - 25 lat to bieganie po imprezach, skakanie po "bad boyach" jak piłka tenisowa po korcie, 25-30 kariera, hajs, w weekend feta w kiblu i tona szpachli na ryju, żeby dorównać 20 letnim konkurentkom, a teraz... Teraz one chcą tatuśka i rodziny, ale nie zwykłego Al'a Bundiego tylko jakiegoś Szejka z Arabii albo Cristiano Ronaldo, bo ona ma duże wygodne mieszkanie, markowe ciuchy i kartę z dużym debetem, więc nie dla byle kierownika taka królewna. No ale cyce już wiszą, zmarszczki wokół oczu już nawet tona tapety nie przykrywa, dupa oklapła, wagina przypomina rękaw czarodzieja i każdy książę ucieka po 5 minutach - one nie wiedzą co się stało, bo psiapsiółki feministki przecież mówiły, że wiek nie ma znaczenia więc kobieta jak wino, a nie jak mleko się starzeje KLASYKA
    4 punkty
  13. @Tajski Wojownik Czytam twój post cały co zacytowałem. Ja pier... Co za bełkot. Jaki kaszan masz ty w głowie!! Żadnych dup zanim choć trochę nie poukładasz. Zanik erekcji, chciałbym zaprosić, nie chciałbym zaprosić, angażuję się, nie angażuję, boję się, nie boję... Rany. Ile ty pytań zadajesz na temat tego co powinieneś zrobić... Szczerze? Masz miękką dupę na takie rozkminy. Ochłoń trochę bo z jednego bagna wjebiesz się w drugie. Nie chwal dnia przed zachodem słońca. Pokory trochę przed życiem ci życzę.
    4 punkty
  14. Guuuuuupio, ale jakoś muszę z tym żyć:P Chodzę co tydzień, a oni ochoczo słuchają Co mam? Gadałam/pisałam do Handlarza, nie schlebiaj sobie Jebłam Spokojnie, rozumiem, że to z troski o mnie, odkopię się, jak się zaorałam, nie pierwszy raz! Co robię? Ja nic nikomu nie doradzam, ja piszę co robię ja. Yyyy przypinam szpilkę? To wyższa szkoła jazdy, chyba nie potrafię, ale wszystko przede mną Sumarycznie (trudne słowo) TY, TY chcesz lepiej dla koleżanki, ja mam ją w d. Lepiej Ci?
    4 punkty
  15. Jestem lekko po 30, dorobiłem się nienajgorszej pozycji zawodowej i finansowej. Wiem w tym momencie, że na pewno nie chcę mieć w przyszłości dzieci. Wydawałoby się więc, że mógłbym mieć dobry 'match' z koleżankami z pracy w podobnym wieku dla których kariera jest ważna i które nie chcą mieć dzieci? Taki ch.. Laska która sobie pracuje na średnim stanowisku w korpo nie będzie zainteresowana rówieśnikiem z podobną pozycją w firmie. Zawsze będzie mierzyć wyżej i wyżej. Po co więc ryzykować i inwestować swój czas w kogoś dla kogo w najlepszym przypadku będę opcją tymczasową? Jednośnieśnie jestem atrakcyjną partią dla młodszych kobiet.
    4 punkty
  16. Co to za pieprzenie. Na rynku matrymonialnym na pewno jest wielu facetów, którzy albo zarabiają podobnie, albo zarabiają więcej. Problem zaczyna się w momencie, w którym okazuje się, że taki facet wcale nie musi być zainteresowany taką księżniczką, bo ze względu na swój status ekonomiczny ma w czym przebierać. Myślą, że taki chłop będzie kierował się podobnymi kryteriami w doborze partnera. A on może sobie znależć młodszą, zgrabniejszą i bardziej atrakcyjną. Jeśli stać go na dobre i dostatnie życie, to nie musi się głównie kierować jej zarobkami ani stawiać ich na szczycie listy priorytetów, które decydują o wejściu w związek. Są jakieś przyczyny tego, że nie ustawia się do nich kolejka chętnych. Może to być przeciętna uroda, zbytnia roszczeniowość, skupienie na karierze itd. Taki gość może sobie znależć kobietę, która za jego pieniążki zajmie się domem, dzieckiem i będzie głównie skupiona na nim, a nie na pracy i rozwoju kariery. Znowu to pierdolenie, że to z mężczyznami jest coś nie tak. Ten plankton intelektualny nie potrafi dojść do wniosku, że to może one mają jakieś defekty, które odstraszają potencjalnych kandydatów. No ale takie podejście mogłoby podkopać samoocenę księżniczki, więc lepiej pozostać przy twierdzeniu, że to na rynku jest deficyt odpowiednich mężczyzn, a nie że te deficyty istnieją w nich.
    4 punkty
  17. Wiem, przedstawiłem tylko męską perspektywę. Jak Ty się czułaś słysząc to? Coś na pewno, skoro to zapamiętałaś i o tym wspomniałaś. Jeszcze jedna sprawa - za dużą uwagę przywiązujesz do swojego wyglądu. Jeżeli musisz grać przed kimś ślicznotkę od samego początku to źle to rokuje na przyszłość. Albo sama pod tym kątem patrzysz na mężczyzn (wg. zasady, że złodziej w innym człowieku złodzieja widzi), albo grasz kogoś kim nie jesteś. Masz być autentyczna i czuć się swobodnie - jeżeli dobrze Ci w bluzie z kapturem to ją ubierasz, jeżeli w sukience to ją przywdziewasz, chyba że konwenanse nie pozwalają.
    4 punkty
  18. @vindictive Bracia nie są dla ciebie krytyczny, bo rozbijasz rodzine. Są krytyczni bo z tego co piszesz, jesteś miękką fajką i racjonalizujesz swoją głupotę jak kiepski gatunek jakiejś kobiety, dla której przyjemność własna i chwilowe uniesieni ma wartość największą. Jak wspomniałem nie mam dzieci, nie krytykuje, życie jest przewrotne zresztą wiesz, że zjebałeś. Brat @azagoth spuszcza ci manto, bo pisze z perspektywy ojca, doceń to co napisał. Potężnym błędem jest wpierdalanie się z deszczu pod rynnę co robisz właśnie. Najpierw wypadałoby głęboko przewartościować małżeństwo i nawet jeśli jest do niczego, ok, się rozstańcie. Ale nie rozstawa się po to, żeby załadować się w kolejne piekiełko. Ten magiel będzie tobą miotał do śmierci, bo nie potrafisz się zatrzymać. Ty sądzisz uniesienie my widzimy schemat . Przeczytaj dokładnie ten wątek. Teraz wyobraź sobie, że twoja kochanka to przykładowo ex-żona autora wątku. Kobieta mówi uniesienie, ty połączenie dusz a w tle np. toksyczna mamusia, przy czym ty kompletnie nie umiesz w te rozgrywki i skoro ona jest taka "niezależna" to przerobi cię jak mięso, bo jesteś maślakiem do kwadratu. Twoja zraniona małżonka może odpalić się jak szalona i zostawić cię w skarpetkach, przypominam, że kobiety które są tak oddane i tak kochające są zupełnie tak samo mściwe w drugą stronę. Nic dziwnego zaburzysz cały jej świat, miałaby cię przepraszać? Odpuścić? Przeczytałem sobie wątek brata XYZ i przypomniałem twój i wiesz co mi przyszło na myśl? Ty nie masz problemu, ty nie masz żadnej kontroli. My ci mówimy ułóż plan, zdystansuj się a ty pierdzielisz o uniesieniu duszy. Wszystko fajnie jakbyście byli po prostu nastolatkami wszyscy albo singlami korzystającymi sobie z życia. Ja bym zarekomendował detoksykacje od obu pań, dystans i mocny rachunek sumienia, rozpracowanie swoich braków najlepiej terapie. Dopiero potem rób rzeczy, których nie będziesz w stanie odwrócić, może sam @XYZ coś powie, bo ja intencje mam dobre ale nie mam rodziny i wbijam w takie zobowiązania póki co, więc pewnie łatwo mi pisać.
    4 punkty
  19. Dobry jest też moment kiedy można poczytać sobie na internecie jak młode samce się dowartościowują opisując swoje przekoloryzowane wspomnienia.
    4 punkty
  20. Noooo.... widzę, że i tutaj i w Rezerwacie szybko oceniających i porównywalnie krótko myślących Obrońców Moralności nie zabrakło. Zanim przejdę do rzeczy trzy zdania wyjaśnienia (dla właściwiej kalibracji poglądów). 1. Jestem jednym z większych, obecnie rezydujących na forum, przeciwników zdrady, ruchania mężatek i tego typu fikołków. 2. Moje małżeństwo skończyło się rozwodem 2 lata temu a przyczyną rozwodu była zdrada żony. 3. W moim życiu jest mało miejsca na "szarości" i ściemy - jestem najbardziej "czarno-biały" w poglądach, zachowaniach i opiniach spośród znanego mi grona ludzi (a znam duuużo ludzi). Qwa... nawet 80% moich ubrań jest w kolorze czerni lub bieli Zatem zanim zaczniecie wyciągać po raz kolejny pochopne wnioski, proszę o chwilę refleksji. Jak czytam wątek i widzę jak to błyskawicznie przychodzi tutaj co poniektórym słowo "rozwód" to mi się, kurwa, nóż w kieszeni otwiera! Ilu z Was geniusze, którzy pisali o rozwodzie tutaj i w Rezerwacie przeszło przez gówno rozwodu i obserwuje swoje dzieci dorastające samotnie z dawnym partnerem (lub samotnie z Wami)? Sądzę, że niewielu a jeśli są tacy to pochwalcie się Obrońcy Moralności jak Wam i Waszym dzieciom to się podoba. Chętnie poczytam. Do rzeczy. Uogólniacie i to jest Wasz problem. Ekstrapolowanie jedynej "słusznej" opinii na wszelkie możliwe przypadki to kretynizm. Zwłaszcza jeśli chodzi o sprawy rodzinne. Owszem - są sytuacje, gdzie rozwód jest nieunikniony a nawet jest lepszym rozwiązaniem (jak np. w moim przypadku) niż trwanie w małżeństwie. Ale ten konkretny przypadek taki, w moim mniemaniu, nie jest. Generalnie to mam w dupie tego pól-imbecyla @vindictive, który przedkłada cipę starszej od siebie kobiety z dwójką dzieci nad rodzinę i poukładane, dobre życie. Mam również średnio pochlebne zdanie o jego żonie, która najwyraźniej nie jest zbyt skora do pójścia do pracy i dbania o siebie i swój rozwój. Jednak z drugiej strony doceniam jej wkład w zbudowanie domu i rodziny oraz trwanie przy tym przygłupie - choć w sumie nie ma jakichkolwiek innych dobrych opcji dostępnych. W tym co uprzednio napisałem to chyba tylko @Adolf się połapał ze względu na wiek i staż małżeński. Chodziło tam o rodzinę i dzieci moi drodzy ,szybko osądzający Obrońcy Moralności. Przeanalizujcie tę sytuację z punktu widzenia tej kobiety a zwłaszcza ich dzieci. Niewesoło, co? Jak wcześniej pisałem, dostępne tutaj są dwie opcje: zła i wybitnie chujowa. 1. Opcja zła - zostają ze sobą i się jakoś dogadują. Wyjaśniają sobie co im nie pasuje, wprowadzają zmiany i próbują być rodziną (mogą iść na terapię, mogą się dogadać inaczej - ważne, żeby być rodziną i zachować w miarę stabilną sytuację). Dzieci mają zapewniony byt, utrzymanie, pewność jutra i oboje rodziców w domu (dogadanych, że mają wychować te dzieci). I pewnie będą w tym małżeństwie skoki w bok i inne kwiatki - jeśli zrobione dyskretnie i bez gadziego mózgu w akcji (zniszczę ją/jego) to da się to ogarnąć. Od wieków ludzie mieli żony/mężów do wychowania i utrzymania dzieci oraz kochanki/kochanków do zabawy. I jakoś nam gatunek przetrwał a nawet stworzył kilka pięknych cywilizacji po drodze. Dzieci dorosną mając rodziców - niech ci, którzy wychowali się z jednym tylko rodzicem wyjaśnią oburzonym Obrońcom Moralności jaka to wartość. Jeśli da się zakończyć skoki w bok i choćby trwać to jeszcze lepiej. Przyszłości nie znamy. 2. Opcja chujowa - rozwód. Sieczka w sądzie, nienawiść, koszta, podział majątku, rozpierducha psychiczna rodziców i dzieci + wszelkie inne atrakcje związane z rozwodem z orzekaniem o winie. W jakiej sytuacji skończy ta matka i dzieci, które zostaną przy niej Szanowni Obrońcy Moralności? Świat z pewnością potrzebuje kolejnej dwójki dzieci z DDRW, problemami emocjonalnymi i skazą na cale życie w głowie. Wychowywanymi z pieniędzy z opieki socjalnej (bo matka nic przecież nie potrafi robić) i alimentów. Jakie da im to wzorce? Jaką przyszłość zapewni? Ktoś pomyślał nad tym z grona szybko myślących Szanownych? W tym wariancie przed tymi dziećmi jeszcze jakieś 20 lat dorastania bez ojca, z matką która nic nie potrafi robić i egzystencji z "datków", podlanej nienawiścią, narzekaniem i marazmem. Marzenie każdego dziecka, prawda? Na koniec - rodzina to nie jest pierdolony film z Hollywood z miłością, motylkami, jednorożcami i lukrem rzekami płynącym. Rodzina to rodzice wychowujący swoje dzieci najlepiej jak potrafią. I ci rodzice nie muszą być w sobie zakochani i odpierdalać godowego cyrku na codzień - to pieprzona zaraza, którą zafundowały nam romantyczne filmy i pop-kultura. To przecież produkt XX wieku. Kiedyś prawie wszystkie małżeństwa były aranżowane i nikomu to nie przeszkadzało a dzieci dało się wychować na dobrych, porządnych ludzi. Ba - wciąż tak jest na świecie (Azja) i wcale nie wyrastają tam dzieci "gorszego sortu" - przeciwnie - wychowywane są z troską i szacunkiem a Azjaci mają IQ oraz EQ wyższe niż my. I taka rodzina często jest lepsza od tej "zalofcianej" - bo ma solidniejsze podstawy niż emocje i hormony. Zastanówcie się zatem 3 razy nad swoimi osądami, które są produktem pokawałkowanej rzeczywistości kultury zachodu i wyobrażeń mających swoje korzenie w fikcji.
    4 punkty
  21. Źle postawione pytanie w temacie. Dyskusja jałowa i do niczego nie prowadzi przynajmniej po lekturze pierwszego posta. Nie wiem czy autorka się w nim żali czy chwali. O tym ile ktoś powinien zarabiać powinny decydować wyłącznie jego kompetencje, zaangażowanie i efekt końcowy jaki przynosi swojej firmie. Nie ważne czy jest to kobieta czy mężczyzna, ważne jakie ma kompetencje i jaką wartość dodaną wnosi. Wiadomo, że osoba, która wykonuje proste prace fizyczne czy biurowe jest osobą łatwo zastępowalną i nie wymaga się od niej jakichś szczególnych kompetencji - co do zasady powinna zarobić mniej niż osoba będąca wykwalifikowanym technikiem czy specjalistą w jakiejś dziedzinie gdzie potrzebne jest stosowne wykształcenie i lata praktyki - taka osoba powinna zarobić odpowiednio więcej.
    3 punkty
  22. Od urodzenia takiś negatywny? Nie ma ludzi bez oczekiwań w związku. Są tylko tacy co nie powiedzą tego wprost a potem mają wkurwa, że ich oczekiwania nie zostały spełnione ?
    3 punkty
  23. @Marek Kotoński może inni nie mają odwagi, ja tego nie wiem. Moim zadaniem pokazałeś brak szacunku i tyle. Beka z Typa. Ja mydlo Ty powidło. Jeszcze raz podkreślam w mojej ocenie takim czymś straciłeś w moich oczach. I żadnych maniupalacji proszę mi nie wciskać. Napisałem jak to widzę. To po co tytule słowo konkurs? Gdyby było propozycje.... No o inny temat. Przepraszam zajebalem babola zamiast słowa "konkurs" miało być "Nagroda!"
    3 punkty
  24. Typowy schemat tylko w kolejnej odsłonie. Te sfrustrowane samice przegapiły swój najlepszy czas. W wieku 20 do 30 lat była kutang karuzela ("odnajdywanie siebie"), robienie kariery dzięki parytetom, itd. Bo chciały być takie pseudo niezależne i nowoczesne. Teraz gdy mają 30+, uderzyły w ścianę. Bogatsi od nich mężczyźni wybierają 21 latki, a im został płacz, koty i robienie za przygodne za worki na spermę.
    3 punkty
  25. Tak to jest, jak się kobiety wspiera parytetami i dotacjami. Później kobieta ma wszędzie łatwiej, a mężczyzna trudniej. Wspieranie równości, parytetów i innych bzdur nie jest w naszym interesie. W naszym interesie są zasady rodem z islamu i takie popierajmy. A jak jesteś taki harcerz, dobry chłopak, to nie pierdol o parytetach, równouprawnieniu, tylko po prostu daj wszystko to swojej kobiecie w związku. Ale zrób to tak, żeby ona wiedziała, że to jest od ciebie, a nie od "państwa" czyli zabrane siłą tobie i dane kobiecie.
    3 punkty
  26. Zobacz jak te analne fiksacje podświadomie wpłynęły choćby na nick twój. Zjeżdżaj stamtąd człowieku, co chcesz sobie udowodnić?
    3 punkty
  27. Rady dla mężczyzn od Pana MGTOW Polska. Bardzo lubię ten kanał, a tutaj abecadło redpill. Z prawie wszystkimi 50 radami się zgadzam. Nie lubię nic nie wnoszących postów, więc pokrótce otrzeźwienie dla tych, którzy wpadli w pewne pułapki od pana MGTOW Polska: - jeśli będziesz z tym szczęśliwym, możesz wybrać niebieską pigułkę. Radzimy często na tym forum, żeby odpuścić kobiety, inni radzą żeby pogrywać tak albo inaczej, żeby kobietami sterować, ale to Twój wybór jak zachowasz się Ty. To są tylko rady. Twoje życie, nikt na tym forum nie weźmie odpowiedzialności za Twoje wybory, więc od czasu do czasu zastanów się czy jesteś szczęśliwy tu i teraz, poza matrixem. Przykład z filmu Matrix: ludzie, którzy wybrali czerwoną pigułkę jedli jakieś gówno, nie mieli wygodnie, przez cały czas stres i próba ratowania świata. Był gość, który ich zdradził, bo chciał wrócić do matrixa, znów żyć w iluzji. Masz do tego prawo; - nie nienawidź kobiet. O tym mówi się na tym forum, mówi o tym Marek w audycjach, ale warto przypominać; - jeśli przyjąłeś czerwoną pigułkę, to nie wierz w to, że jak spotkasz nową kobietę będziesz w stanie w pełni kontrolować relację. Licz się z faktem, że igrasz z matrixem; - łatwiej jest coś stracić, niż zdobyć. Nie wierz, że jak coś osiągniesz to wygrałeś wszystko i nigdy tego nie przegrasz; - nie będziesz NIGDY rozumiał kobiety. Ok, nabieramy doświadczenia, po pewnym czasie wiemy jaka jest jako człowiek, jakie są kobiety w ogólności, ale nie wiesz jaka jest Twoja myszka i miej tego świadomość Dobra, po resztę zapraszam do poradnika.
    3 punkty
  28. Nie samą urodą człowiek żyje. Dla mnie głupota, brak dobrych manier, zadufanie w sobie, roszczeniowość z automatu są aseksualne, nawet jeżeli kobieta 10/10, Jakby mi kobieta napisała po pierwszych spotkaniach, że ciężko żyć samemu to odczułbym to jako desperację albo chęć zabawienia się mną. Nie chciałbym być z kimś, kto miałby być ze mną z braku laku, bo samotność jest "trudna". Dla mnie infantylne określenie.
    3 punkty
  29. @Marek Kotoński optymalne wydają się ze złota - gęstość prawie 20g/cm3 Takie dwa małe, poręczne, po 10 kg wystarczą ...na jakiś czas Ryflowany (moletowany?) uchwyt konieczny:
    3 punkty
  30. Proponuję zacząć konsekwentnie pisać "Żona" a nie żona - czy "Nia" zasługuje na tak ogromny szacunek, by pisać ten zaimek wielką literą? Dla mnie ten detal jednak trochę pokazuje, z czym masz problem. Ubóstwiasz tę babę do tego stopnia, że chce Ci się wciskać dodatkowo Shift pisząc wiadomość. Tymczasem z Twojego opisu wynika, że ona nie jest warta nawet tego wciśnięcia shifta - szkoda klawiatury. Zwykła zamężna dajka z historią jak setki, tysiące innych zamężnych dajek. Miś był za dobry, czy jak mu tam. A wystarczyłoby trochę empatii - chciałbyś być jak ten miś? nie? to po co się ładujesz w taki układzik? Żona jest do dupy - wierzę. Moja partnerka praktycznie nie ma wad oprócz aspektów wyglądowych a też mnie to uwiera czasami. Ale nie na tyle, by pokątnie bolcować takie z ładnymi nogami i wielkimi cyckami. Jestem facetem - biorę odpowiedzialność za swój wybór ALBO go zmieniam. To nas odróżnia od kobiet, które nie mają hamulców, ulegają emocjom. Nie sądzę, że dobrze odbierasz przekaz forum (jestem tu krótko - ale jeśli i ja źle go odbieram, to poprawacie). Kobieta absolutnie nie jest "zwierzęciem". Jest po prostu inna od mężczyzny, diametralnie, i należy to zrozumieć, a nie przypisywać jej własne (męskie) emocje i łudzić się, że ona też tak odbiera świat. Kopnij tą starą mężatą babę w dupę. Wyłuszczyć Ci to? to czterdziestka już prawie. Ile warta będzie jej "dusza", gdy krytycznie nadgryzie ją ząb czasu, a dla większości kobiet koło 40 ogromny zjazd atrakcyjności to kwestia maksymalnie kilku lat.
    3 punkty
  31. Potrzeby kobiety zmieniają się w zależności od hormonów, następny bolcownik też może liczyć na takie pierdololo. Może niektórzy takie podejście mają ale to zazwyczaj Ci w fazie R"edpill rage". Mysle, że większość tak nie uważa. Eh... Wiara czyni cuda xD Czekaj, czekaj tu się coś nie spina. Nikt siebie nic nie racjonalizuje, jeżeli ja jestem wolny i nikomu nic nie przysiegałem to co mam sobie racjonalizować? Jak na razie jedyną osobą racjonalizujacą swoje kurestwo jesteś ty. Zasłaniasz sie duszą i innym romantycznym pierdoleniem. Kobiety nas traktują instrumentalnie to fakt. Dla większości jesteśmy tylko dostarczycielami różnego rodzaju dóbr. Taki jest świat czas zdjąć różowe okulary. Co do uważania za kurwę to nie mi oceniać innych braci. My tu tylko dyskutujemy i doradzamy sobie, bazując na naszych doświadczeniach i obserwacji otaczającego nas świata. To weź rozwód, zostań weekendowym tatą a jak już twoja "bratnia dusza" skoczy na inną gałąź, przyjdź tu i się wypłacz. Bracia pewnie nie zawiodą. No cóż nie sposób zaprzeczyć. Po prostu zjebałeś. Nie nie obchodzi nas co będzie z nią czy z Tobą. Żona się nie przejmujesz ale kochanką to już tak. Taki dobry misio jesteś...no no. Poczekaj kilka lat, dupa zwiędnie, chemia zniknie i skończy się braterstwo dusz. XD Miłość mylisz z hajem hormonalnym. Tam nie ma żadnej miłości tylko tyle Ci powiem. Facetem, który nie umie zapanować nad swoim wacusiem. Gdybyś za pierwszym razem poniósł konsekwencje może teraz byłbyś mądrzejszy. Życie już szykuje dla Ciebie nauczkę. Chociaż może znowu spadniesz na 4 łapy, niektórzy mają więcej szczęścia niż rozumu.
    3 punkty
  32. Zrobię mały offtop. Rozpisujecie się nad tym jak zawody prawnicze są teraz nisko opłacane, jak wzrosła konkurencja, ilu jest absolwentów. Dalej patrzycie na prawo przez pryzmat użytkowania go jako narzędzia zarobkowania bezpośrednio powiązanego z zawodami prawniczymi. Tak naprawdę prawo to jest zestaw narzędzi, które przydają się w praktycznie nieskończonej liczbie sytuacji i mają nieograniczone pole do wykorzystania. W normalnym kraju to taki multitool, który przydaje się na co dzień, ponieważ prawo przenika prawie wszystkie aspekty życia ludzkiego. Na dodatek prawo w Polsce jest bardzo mocno skomplikowane, co czyni z niego nie tylko multitool ale i zestaw wytrychów Cały czas znajduję nowe kreatywne metody wykorzystania tego narzędzia, często też widzę jak kreatywnie wykorzystują je inni. Tak naprawdę wykorzystanie znajomości prawa przydaje się znacznie częściej poza zawodami prawniczymi, taki paradoks. Znajomość prawa i zdolność do korzystania z tej znajomości to jest przewaga nad otoczeniem, taka samo jak posiadanie dowolnej wiedzy i umiejętność jej wykorzystania , jednakże jak już wspomniałem prawo przenika niemal wszystkie aspekty życia co czyni tą przewagę niezwykle wszechstronną. Niestety większość absolwentów jest ukierunkowana jak na drogę aplikacja > posada (nie żeby było w tym coś złego, jednak większość z nich nie odniesie spektakularnego sukcesu zawodowego, a później brakuje im planu , a konkurencja rośnie z roku na rok i co za tym idzie dobre pieniądze są dla coraz węższej grupy. Pierwszy problem dla absolwentów prawa to nieumiejętność wykorzystania wiedzy w praktyce, drugi to nieumiejętność kreatywnego wykorzystania wiedzy. Znacznie lepiej powodzi się absolwentom, którzy przeskoczyli dwa powyższe problemy i poszli w inne zawody, a znajomość prawa wykorzystują jako jedno z narzędzi w swoim "repertuarze", ważne ale niekoniecznie najważniejsze. Znajomość prawa pozwala wam określić zarówno wasze kompetencje w pewnych dziedzinach, ale co ważniejsze określić również BRAK tych kompetencji i jeśli nie macie napompowanego ego możecie zwrócić się do kogoś o pomoc gdy stwierdzicie brak owych kompetencji. Właśnie dla tego prawo przydaje się bardziej poza zawodami prawniczymi, jeśli ktoś jest kreatywny. Trzeci problem to przecenienie prawa jako narzędzia, zdarzają się sytuacje gdy jest nieprzydatne lub przydatne tylko w teorii, trzeba umieć korzystać z innych narzędzi, zauważyłem że wśród studentów i młodych absolwentów panuje przekonanie "WSZYSTKO DA SIĘ ZAŁATWIĆ" (w domyśle bo jestem prawnikiem), niestety rzeczywistość weryfikuje to przekonanie dość skutecznie. Czasami stosowanie metod prawnych jest jak walenie głową w mur, wielu prawników nie łapie iż w danej sytuacji będzie bardziej skuteczne/ szybsze/ tańsze/ rozsądniejsze narzędzie socjotechniczne, psychologiczne, finansowe czy inne, wystarczy wyjść poza schemat i nie próbować na siłę załatwiać wszystkiego "tak jak zwykle". Czyli większość absolwentów prawa, a nawet śmiem twierdzić wielu praktykujących w zawodach nie docenia tego co ma, traktuje narzędzie jako wąsko zakresowe, z drugiej strony często przecenia skuteczność swojego narzędzia. Myślenie tunelowe prowadzi do utraty możliwości zarówno ze względu na przeszacowanie i niedoszacowanie tego czym się dysponuje. Im masz szerszą wiedzę tym masz większe perspektywy (i nie każda wiedza musi być specjalistyczna), często wystarczy że rozumiesz najważniejsze schematy, czy masz wiedzę ogólną w danym temacie, a wtedy swoje umiejętności i wiedzę ze zbioru A możesz skutecznie zaimplementować do zbiorów B,C,D .....
    3 punkty
  33. Nie no kurwa, pieprzeni hipokryci. Jak laska manipuluje chłopem to hurr durr a to szmata i inne inwektywy, jak chłop tak robi to ruchaj więcej bo to tylko kobieta i tak nie jest godna żeby dać jej rodzinę. Brzydko, bardzo brzydko. @Analconda wiesz co? Życzę Ci żeby jakaś laska wyruchała Cię bez mydła. Może wtedy zrozumiesz o czym piszę Pozdro.
    3 punkty
  34. https://wiadomosci.wp.pl/agnieszka-holland-chce-odebrania-mezczyznom-czynnego-prawa-wyborczego-6429284849035393a
    3 punkty
  35. @Beno Przychylam się. Administrator śmiało może zrobić ze mnie Rumcajsa ? @ariok Nowe wieści są ale tyczą się już tylko kulturalnego chama jakim się stałem. Zacytowalem sam siebie, gdyz jestem próżny... i chce zwrócić uwagę na ostatnie zdanie. Od czasu rozwodu zrobiłem kawał roboty dla samego siebie. 1. Zburzylem całkowicie komfort w jakim funkcjonowałem w postaci złotego etatu na rzecz własnej firmy, którą szykowałem około 5lat. Z efektów już jestem zadowolony choć plan jest 10letni. Finansowo jestem ustawiony choć sporo jeszcze pracy przede mną. 2. Dzieci. Rosnął. Kocham. Dbam. 3. Była żona - nie wiem.?! 4. Kobiety - są, nie ma, jedna, pięć, bo... Jak ocalić takie jagnię, które samo wilka pragnie... Wygrywa ten kto nie ma nic do stracenia. Uznałem, że straciłem wszystko. Ludzie patrzą i mowia: on ma wszystko. Pojebany ten świat. Urządzam się w nim najlepiej jak mogę.
    3 punkty
  36. @vindictive Zacznę krótko ale treściwie - JESTEŚ DEBILEM. A to: i cała Twoja łzawa historia tylko potwierdza, że jesteś debilem. Gdy przeczytałem to zdanie powyżej to myślałem, że majty mi nigdy nie wyschną po tej salwie śmiechu. I to jeszcze ze starszą kobietą z dwójką dzieci - brakuje mi kreatywnych inwektyw, żeby oddać co o tym myślę. Wypracowałeś sobie środowisko, o którym większość Braci tutaj na forum marzy lub marzyła. Oddana, spokojna żona, zajmująca się domem i dziećmi. Nie puszcza się na boku, nie robi awantur, nie odpierdala maniany z hajsem. Jest układna i w sumie prowadzona przez Ciebie. Ale to Ty nie potrafisz poprowadzić tego związku i zachowujesz się jak dzieciak, który zapierdala za dawką hormonów i emocji bo nowa samiczka zamachała cipką, której zapach najwyraźniej wytępił większość komórek w Twoim mózgu. Ciekawostka - wygląda na to, że nieświadomie zachowujesz się jak zajebisty alfa tylko dorzucasz do tego popkulturowe pochlipywanie i frazesy o tej jedynej (qwa, znów muszę majty wymienić). Twoja żona w ogień za Tobą pójdzie a inne samice też skaczą dookoła. Tylko Ty jak skończony tłuk poddajesz się emocjonalnemu hajowi i kreujesz sobie w głowie (i w życiu) problemy. Obecnie jesteś w czarnej dupie bo nie umiesz prowadzić związku i życia. Weź się w garść, poczytaj forum i przestań pierdolić o rozterkach rodem z Harelquin. Masz dobre małżeństwo i dzieci - szanuj to do chuja ciężkiego! Małżeństwo to nie historia z komedii romantycznej a wspólnota, która ma na celu jak najlepsze wychowanie dzieci. Nie motylki w brzuchu i emocje. Nie miłosne uniesienia. To nie film tylko szara rzeczywistość. Żona natomiast to ma być szanowana INSTYTUCJA w Twoim życiu - podpisałeś z Nią kontrakt. Żona ma zapewnić stabilność, spokój i ciepło w domu. Ty masz dostarczać rodzinie zasobów. Masz to wszystko. Zatem morda w kubeł i uśmiech na twarz. Żona Ciebie nie pociąga seksualnie - powiedz jej czego oczekujesz, jak ma się zmienić. Zmieni się - ten typ kobiety się zmieni. Jeśli Ci mało - ruchaj na boku. Prostytucja nie istnieje przypadkowo. Ruchaj koleżanki, jeśli chcesz. Ale nie tak, żeby dać się wpierdolić w haj hormonalny (który obecnie masz ale z całą pewnością minie). Ruchanie to nic wyjątkowego - jak zjedzenie obiadu w restauracji. Ale potem masz zawsze wrócić do domu i zapewnić byt i dostatek rodzinie. Twoje podniety i potrzeby seksualne mają być Twoje a nie rodziny i mają nie dotykać dobra rodziny. Rozumiesz? Jak pójdziesz w kierunku rozwodu to niech Ci ziemia lekką będzie - jesteś w najlepszej pozycji do totalnego rozpierdolu emocjonalnego i finansowego. Zgadnij co zrobi Twoja koleżanka, gdy tylko zobaczy jaki nieporadny gołodupiec został z Ciebie po rozwodzie. @JoeBlue chyba śnisz - nie w polskim sądzie. Tam facet przeciwko któremu zeznaje wiele osób (bo przyznał się sam do zdrady) jest w czarnej dupie
    3 punkty
  37. Pani przez kilka lat związku straciła trochę wartości na rynku. Niestety, nie była tego świadoma. Musiała być wciąż przekonana o swojej zajebistości. Może kolega z pracy flirtował, może jakiś przystojny pan na ulicy się uśmiechnął, kto wie? Mogły też dojść opowieści wątpliwej treści, koleżanek "po fachu", jak to zajebiście być wolną i się spotykać z ciachami milionerami. A jak wejdziesz na portal randkowy to masz miliard propozycji i przebierasz, przebierasz... Gdy się pogarszało w ich związku, Pani uznała, że teraz jest jej moment. Już teraz, już za chwilę, ustawią się do niej w kolejce książęta wszystkich narodów. Musiała się mocno zdziwić gdy się okazało, że panowie zainteresowani świeżą singielką, odbiegają od jej wyobrażeń. Minęło kilka miesięcy i zaczęła się kalkulacja. Wyszło z niej, że lepiej wrócić do sprawdzonego misia. Tylko teraz trzeba szybko przypieczętować "odnowioną miłość". Jak już dostanie co chce, to dawca stanie się mocno zbędny. Taka tam analiza podparta niejednym podobnym obrazkiem.
    3 punkty
  38. Zieeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeeew wręcz okrutny! Padłam! zanotuję, jak będę "musiała" udawać trudną p.s. nie zapomnę, co najwyżej wskażesz mi poprawną pozycję!
    2 punkty
  39. @szamanka tylko nie zapomnij uklęknąć, kiedy prosisz o rozgrzeszenie...? @Funeral nie podrywam tutaj ale pośmiać się lubię a szamanka akurat ma sporo dystansu. Co do łatwych/trudnych to ja wole patrzeć na to jak się zachowuje względem mnie kobieta a nie czy całowaliśmy się na 1, 2 czy 3 randce albo czy seks był na 3 czy 4 bo jak nie to szmata, czy kurwa itp. no ale każdy z nas ma swoje doświadczenia i na ich podstawie powinien "optymalizować" swoje szanse. Może u ciebie czy innego brata sprawdza się ta zasada, u mnie niestety(albo stety) granica w temacie cielesności bardzo szybko się przesuwa. Jeżeli chodzi o seks to dla mnie ciekawsze i fajniejsze są te wszystkie tematy wokół, cały ten taniec godowy, te emocje, budowanie atmosfery ciekawość drugiej osoby...samo ruchanie to walenie pipą w fiuta..nuda.
    2 punkty
  40. Marek, polecam żeliwne, i najlepiej jakieś ryflowane, a nie gumowane. Talerze wykonane z żeliwa są dużo mniejsze w porównaniu do innych materiałów ze względu na wagę żeliwa. - są dużo bardziej poręczne i praktyczne ze względu na wielkość - są niesamowicie trwałe i posłużą nam latami.
    2 punkty
  41. Boląca pochwa, to jest hit! Całe życie w kłamstwie, biedne kobiety cierpią non stop. @italiano oszczędź już nas, proszę
    2 punkty
  42. 2 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.