Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 24.11.2019 w Odpowiedzi

  1. Pojawił się interesujący artykuł w Dzienniku Bałtyckim o facetach uciekających od Pań z ogromnymi wymaganiami oraz pretensjami co wpędza mężczyzn w choroby np depresję: https://dziennikbaltycki.pl/zona-powinna-byc-przyjacielem-zebys-z-usmiechem-wracal-do-domu-rzeczywistosc-bywa-brutalna-potrafi-doprowadzic-mezczyzne-do/ar/c14-14593259?utm_source=facebook.com&utm_medium=dziennik_baltycki&utm_content=strona_kobiet-tu_ Kilka kwiatków: "Robiłem wszystko, żeby wracać jak najpóźniej. Nawet jak się przez wiele lat starałem, byłem punktualny, opiekowałem się dziećmi, to wciąż było za mało. Zawsze byłem ten zły. Wszystko przestało mi sprawiać radość, straciło sens, nawet jeśli kochałem dzieci, to nie miałem już siły - opowiada Marek, ojciec dwójki dzieci." "Był taki moment, że przyznałem się do wizyt u psychiatry. Nie radziłem sobie - mówi Paweł, który odszedł od partnerki, z którą był ponad 10 lat. - Pierwsza reakcja? Chciała poznać wszystkie szczegóły, bo pewnie dzieci to odziedziczą! Zaczęła krzyczeć, a nie zapytała nawet, co się dzieje." "Facet musi udowadniać, że zasługuje na miano faceta - komentuje Mateusz, który ostatnio przechodził etap zmiany pracy. - Potknie ci się noga w robocie, bo coś zawalisz? Jesteś frajerem. Masz jakąś pasję, która cię pochłania i znikasz na parę? Jesteś gówniarzem, zająłbyś się czymś porządnym. Miałem dość roboty, czułem, że nie daję rady, że mnie to zabija powoli. Co usłyszałem w domu? Wyzwiska. Dużo wyzwisk. I pretensje, że przecież jest do utrzymania mieszkanie, samochód. Nie, nie zarabiam sam. Zarabiamy podobnie. Dalibyśmy radę, przecież miałem już coś na oku. Nie wysłuchała mnie. Pokazała, że jestem facetem tylko jak to udowodnię. To mnie dobiło." "Cieszy mnie, że mówi się o tym coraz więcej. - komentuje Adrian, który z depresją zmaga się już od 3 lat. - Jednak w Polsce wciąż bagatelizuje się ten temat i w ogóle choroby psychiczne. Z mężczyzn robi się maszyny, które mają być wydajne, mają działać bez zarzutu. A jak przyznasz, że nie masz siły wstawać z łóżka i jest z tobą źle, to usłyszysz, że robisz z siebie ofiarę i inni mają gorzej." "Mężczyzna musi. To on się stara o kobietę, kupuje pierścionek, zarabia, spełnia zachcianki, musi być silny, odważny, przystojny, zaradny - wtrąca Tomasz, który od 3 lat uczęszcza na terapię. - Ośrodków wsparcia dla kobiet jest mnóstwo. Facetowi jak jest źle, to może się głównie napić." " Jak Twoja partnerka zauważy, że masz depresję albo inne psychiczne dolegliwości, to możliwe, że zamiast ci pomóc, zacznie szukać sobie "silniejszego psychicznie" faceta - żali się Marcin, który znalazł się w tej sytuacji. - Choroby psychiczne są stygmatyzowane. Chociaż coraz więcej się o tym mówi, to wciąż albo się to bagatelizuje albo wyśmiewa. I jest spora szansa, że zostaniesz sam." Zachęcam do lektury artykułu tym bardziej że to pewien mainstream. Niestety sam widzę po niektórych kolegach jak mają ciężko, siedzą w pracy do wieczora aby nie siedzieć w domu i nie słuchać ciągłego pitolenia. Strasznie to przykre, tym bardziej jak taka dama nie pracuje i ma jeszcze pretensje oraz oczekiwania.
    11 punktów
  2. To nie jest istotne czy będziesz miał żonę, czy nie. Jeżeli będziesz upatrywał iluzorycznego źródła swojego spełnienia w czymś takim, i tak będziesz nieszczęśliwy. Źródło Twojego poczucia braku nie jest związane z poczuciem bycia z kimś, z przekazaniem "swoich" (śmieszne słowo w tym kontekście, naprawdę ) genów czy poczucia spełnienia rzekomego obowiązku każdego mężczyzny. Gdy będziesz miał dzieci, po prostu zostanie to na chwilę stłumione, bo będziesz musiał zająć się tym dzieckiem. Gdy dzieci nie masz, ten czas masz do spędzenia samemu ze sobą, a więc musisz zmierzyć się z tym co ludzie przed sobą chowają - czyli głęboką, ponurą częścią swojej natury. Innymi słowy, przestajesz uciekać i zostajesz sam ze sobą. Niestety, ludzie interpretują swoje emocje (najczęściej poczucia braku) jako prawdę objawioną, którą przykrywają obowiązkami, żeby nie mieć na nic czasu, przez co mogą sobie wmawiać, że teraz są już szczęśliwi, bo tak wygląda życie każdego człowieka.. W wersji umiarkowanej, polega to na ciągłym słuchaniu muzyki, zajmowaniu się polityką, sportem, niegodziwościami świata, wiecznym oglądaniem telewizora, ciągłym imprezowaniem, ciągłym wchodzeniem w nowe związki itd. - wszystko, żeby tylko nie zmierzyć się z samym sobą. Pytanie tylko do czego uciekniesz w życiu, żeby się nie przyjrzeć swojemu poczuciu braku, bo uwierz mi - żadne dzieci i żadna kobieta nie jest odpowiedzialna za to co czujesz. Na pewnym głębokim poziomie, nikt nie jest odpowiedzialny za to co czujesz, bo to pojawia się w Tobie, a ktoś tylko uruchamia przycisk, który odpala reakcję. A żeby się zająć tą reakcją, potrzeba woli osoby, u której się to pojawia. I tyle.
    10 punktów
  3. Dobrze, że dodałeś "swojej" Przygarnij kotke. Będziesz jej kupował jedzenie. Od niej też wiele się nauczysz, jest miła tylko jak coś od ciebie chce. Przytula się kiedy ona chce. Nie słucha co do niej mówisz choć wszystko rozumie. Nic nie robi i śpi. Jak sasiad będzie jej dawał co dzień świerzą rybe to cie opuści i pujdzie do sąsiada.
    9 punktów
  4. Napiszę ci dosadnie żebyś zrozumiał. Ile ty masz lat że nie rozumiesz takich rzeczy i jeszcze uważasz że to sąsiad zły? Nikt nie ma ochoty słuchania tego jak jebiesz swoją laskę, tak jak ty nie masz ochoty słuchać jak ktoś sra. Ogarnij się.
    8 punktów
  5. Hyhyhy Priceless ? Mam to "na codzień". <offtop> Ilekroć przychodzi do mnie jakaś pani (czy to koleżanka, czy pretendentka do zostania "panią niedźwiedziową") to po oględzinach niedźwiedziej jaskinii pada hasło "a dlaczego taaaak ?? (mam pewien bardzo fajny szczegół architektoniczny mieszkania WYKLUCZAJĄCY możliwość umieszczenia jakiegokolwiek guwniaka)?" "Będziesz musiał przebudować!" - noo, kurwa, już się rozpędzam. "Fajna łazienka, ale taka męska" (zero półeczek i innych pizdeczek, ascetyczny wygląd, parę smaczków architektonicznych) "A dlaczego nie masz wieszaków w garderobie, gdzie można powiesić żakiety?" (no kurwa, nie chodzę w żakietach ? ) "A dlaczego łóżko zajmuje 3/4 sypialni? Nic nie wstawisz!" (w domyśle - łóżka na guwniaka) Itd itd. Konkluzja: "Ale takie męskie to mieszkanie". No kurwa, a jakie ma być, skoro to MOJA nora? Panowie nieodmiennie twierdzą, że chawira wymiata ? Architekt dostał jasne polecenie - to ma być MĘSKI kawałek podłogi. Żadnych pań na występy dłuższe niż do rana nie przewiduję. Dostał ekstra premię za wywiązanie się z zadania </offtop>
    8 punktów
  6. Łatwiej powiedzieć, niż zrobić. Ilu ludzi się żeni z ludźmi, którzy są ich przyjaciółmi - a ilu wybiera osobę, która jest dla nich atrakcyjna fizycznie i osobowościowo, nie zwracając uwagi na to, czy w ogóle potrafiliby się z nią zaprzyjaźnić? Teraz panuje wszędzie hollywoodzki mit "miłości" i seksu, ludzie rzadko sobie zawracają dupę czymś takim, jak przyjaźń przy wyborze partnera. Co gorsza, nie zadają sobie też trudu, żeby się z partnerem zaprzyjaźnić nawet po tym, jak już są razem. Podejrzewam, że dlatego teraz związki są takie niestabilne. Bo ludzie żenią się z "miłości" i myślą, że to, że się zakochali i pobrali, rozwiązuje wszystkie problemy na przyszłość. Mam trzech starszych braci, każdy jest w związku małżeńskim bardzo długo, najstarszy grubo ponad 20 lat, układa się im z żonami dobrze (najstarszemu nawet bardzo dobrze), choć oczywiście przez tyle czasu zawsze są dołki i górki, ale z tego co widzę, są zadowoleni ze swoich myszek. Moi rodzice są małżeństwem jakieś 50 lat, i to dobrym małżeństwem. Nie raz i nie dwa razy rozmowa zeszła na to, jak to się dzieje, że im się układa, a wszystkim dookoła małżeństwa się rozlatują. No i tak ojciec, jak i bracia mówią mniej więcej coś takiego - dobrego małżeństwa nie buduje się wyłącznie na zakochaniu się w kobiecie, małżeństwo buduje się na zaprzyjaźnieniu się z człowiekiem. I na ciągłym pielęgnowaniu właśnie tej przyjaźni, a nie miłości. Bo na samych hormonach nie da się niczego długofalowo zbudować. I tu jest chyba problem - miłość to rzecz tania, łatwa, pospolita i nie wymagająca zachodu, a przyjaźń to rzecz trudna, rzadka i wymagająca pracy. Inna sprawa, że tak moja matka, jak i moje bratowe to kobiety o silnych charakterach, robotne, zaradne i mądre, więc łatwiej się z nimi zaprzyjaźnić, niż z taką miękką amebą, która tylko woła "dej, dej!"
    8 punktów
  7. Nie jest tajemnicą, że żyjemy w czasach, w których każda kobieta może robić co chce - bo jest kobietą. Tłum białorycerzy jest zmobilizowanych, by wsiąść na biały koń i pojechać do księżniczki, która sobie decyduje, na co mu pozwoli, z kim się spotka, a jak strzeli focha - to wszyscy naokoło mają łykać ślinę z przerażeniem. Skala księżniczkowania jest u kobiet spora - zależna od tego, czego w życiu doświadczyły. Im kobieta czuje się bardziej atrakcyjna, ma większą atencję, tym bardziej zepsuta jest od środka. Te, które nie czują się z jakichś powodów zbyt atrakcyjne (mogą to być powody oczywiste, mogą być urojone) są bardziej skłonne uszanować mężczyznę, z którym nawiązała się więź. Jednak w epoce mediów społecznościowych atencja poszła u kobiet drastycznie w górę; w każdej chwili może znaleźć się nawet nieznany rycerz, który będzie wypisywał do niej i podbudowywał jej ego. Kobiety teraz mają co najmniej jednego orbitera, a w gronie ich kolegów niemal zawsze znajdzie się jeden, z którym kiedyś się rżnęła (FWB) a teraz dalej utrzymuje z nim "relacje wyłącznie koleżeńskie". Na tyle "koleżeńskie", że gdyby się z mężczyzną pokłóciła, to pójdzie sobie do tego "kolegi" szukać "porady i pocieszenia" Ciężko jest w dzisiejszych czasach postawić kobiecie stanowczo warunek i się nie odzywać. Bo ona zamiast tęsknić i zmienić swoje zachowanie, na chwilę o mężczyźnie zapomni, pójdzie sobie z orbiterem na kawę, a być może do łóżka. Podbuduje swoje ego i za wszelką cenę nie będzie się odzywać pierwsza do mężczyzny, z którym była/kręciła. A, że często facet po jakimś czasie i tak wyciąga pierwszy dłoń, to na twarzy kobiety budzi się triumfalny, demoniczny uśmiech, a gra toczy się dalej. Właśnie o tym chciałem napisać. O grach, które kobiety serwują mężczyznom, oraz dlaczego relacje damsko-męskie to nieustające pole bitwy. Nie każdy się zgodzi z tym, o czym piszę w tym artykule. Nie każdy takie rzeczy przepracował. Dla niektórych jednak poniższy leksykon będzie tak oczywisty jak "brak deszczu gdy świeci słońce" ? Jest to artykuł otwarty, pisany pod wpływem natchnienia. Zachęcam tutaj gorąco do dyskusji oraz do dodawania własnych podpunktów - może komuś ta wiedza się przyda Rzeczy, o których tutaj chciałem wspomnieć, są moimi doświadczeniami. Z czasów, jak popełniało się błędy, nie znało reguły gry. Było się białorycerzem i frajerem. Są tutaj również wnioski wyciągnięte z przeżyć kumpli oraz różnych mężczyzn - moje obserwacje. Już w 2008 roku, gdy powstał ruch PUA (Pick Up Artist), Adrian Kołodziej (Under) pisał w swojej książce o manipulacjach kobiet, o shit testach, sukotarczach. O ile sama książka poświęcona była typowo rozwijaniu pewności siebie, samoakceptacji i umiejętności podrywu (przy czym niektórych metod bym się nie podjął ? ), zostało też powiedzianych kilka prawd o kobietach w tamtych czasach. Wtedy to poznaliśmy z kumplem co to jest "push & pull" oraz dlaczego kobieta potrafi stworzyć melodramat w sytuacji, gdy jest zbyt idealnie W tamtych czasach (wiem, mówię jak stary dziad, a miałem wtedy 18) wystarczyło podejść do dziewczyny, która się uśmiechnęła, chwilę pogadać, i już był numer. Nie pamiętam, by niemal każda miała orbiterów, leciała na kasę, zabawiała się uczuciami. Takie przypadki były sporadyczne. Dlatego wielu moich kolegów i znajomych, którzy związali się w tamtym czasie, do tej pory już są żonaci i szczęśliwi. Od 2008 roku jednak sprawy się rozwinęły w złą stronę - ruchy feministyczne, białorycerstwo, portale społecznościowe. Pamiętam mój pierwszy zimny prysznic, jak w 2015 - po długim związku - wróciłem na randkowy rynek. Nagle kobiety stały się jakieś inne, niemal każda "nie szuka chłopaka", oraz zwyczajnie wybrzydza sobie mężczyznami. Nie ukrywam, że pomimo kobiet poznawanych chyba w dziesiątkach, do tej pory nie udało mi się z żadną związać na dłużej. Rynek randkowy wspiera FWB, ale nie LTR ? Dzisiaj odnoszę wrażenie, że niemal wszystkie baby zachowują się jak klony. Każda robi te same gierki, akcje, każda ma rozterki. Poznając nową znajomość, nawiązując romans, dowiadujemy się nagle, że miesiąc temu panna przeżyła rozstanie. "Ja na razie nie chcę związku, chcę pobyć sama", "jesteś fajnym chłopakiem, ale...", "za szybko sprawy się między nami potoczyły", "zostańmy kolegą i koleżanką". Problem w tym, że CIĘŻKO jest trafić na taką, co od rozstania pobyła minimum 3 miesiące sama (by odreagować i zapomnieć), BO ONE CIĄGLE SIĘ Z KIMŚ SPOTYKAJĄ! Jeżeli ja nie wkroczę teraz do akcji, znajdzie się orbiter, lub białorycerz, który klęknie przed księżniczką na tronie i pocałuje królewską dłoń. Przejdźmy do sedna. Rozróżniłem trzy typy damskich gierek popularnych w 2019 roku: 1. Gierki, by zdobyć faceta. 2. Gierki, by facet dostał przez nią szału. 3. Testy i shit-testy (?) Omówimy każdy z podpunktów, postaram się poszukać uzasadnienia (tak dla encyklopedycznej wiedzy) danych akcji ze strony kobiet, oraz opisać studium przypadku. 1. Gierki, by zdobyć faceta. Niezależnie od tego, jakie panna ma pobudki - czy kocha (aktualnie), czy szuka sexu, czy też chce coś osiągnąć dzięki mężczyźnie - stosuje pewne manipulacje, w celu nawiązania romansu. Te manipulacje nie są jeszcze najgorsze, budują nasze ego - "widać że jej zależy". Mogą jednak być bardzo zgubne w skutkach, gdyż panna w ten sposób potrafi założyć mężczyźnie różowe okulary, uśpić jego czujność i zwyczajnie owinąć go sobie wokół palca. Innym zagrożeniem jest to, że panna takim zachowaniem powoduje zawrót hormonów i pobudza endorfiny. W przypadku, kiedy zwyczajnie skończy te gierki, następuje "zjazd" podobny do odstawienia narkotyku, a w efekcie - doły. ⚡ Panna najzwyczajniej w świecie się podlizuje. Bajeruje mężczyznę, słodzi jak może, wychwala jaki on jest "cudowny, wspaniały". Podkłada się niczym drewno pod ogień, nie istnieje u niej żaden feminizm ani "kobieca godność" na tym etapie. Poświęca nam multum czasu, jest bardzo uczciwa i honorowa, nieraz sama zaciąga nas do łóżka ? Ta metoda jest bardzo popularna wśród samotnych matek. Na samym początku taka kobieta jest cudem natury, a jak się takie historie potem kończą - wystarczy poczytać wypowiedzi w dziale "świeżakownia' ? ⚡ W dzisiejszych czasach jest pewna zasada. Niestety powszechnie ona jest stosowana. W sytuacji, gdy z kobietą kręcimy, albo już jesteśmy w związku, jesteśmy zobligowani do codziennego kontaktu z nią. Co najmniej wykonać telefon pod wieczór, a już najlepiej klepać na messenger cały dzień, aż głowa rozboli od tego pikania. A najidealniej jest wysyłać dziewczynie "dzień dobry ?" jak się tylko przebudzimy, oraz dzień kończyć "dobranoc Myszko ?". Tego one by chciały! Nie mówię, że pisanie czy wysyłanie buziaków jest złe. Jednak nadmiar słodyczy ze strony mężczyzny przelewa szalę na drugą stronę. Kobieta dostaje atencji, buduje się jej ego i zwyczajnie zaczyna "obrastać w piórka". Na pewnym etapie, gdy będziemy za dużo pisać, albo za często pierwsi rozpoczniemy rozmowę, już w jej oczach jesteśmy "urobieni" - choć nawet sami tak nie czujemy. A spróbujemy dzień bez odezwania się? To ona też się cały dzień nie odezwie. A na drugi lub trzeci zaczną się pretensje "czemu się nie odzywasz?", "my się już chyba nie dogadamy", "to już nie ma sensu". Chociaż to, o czym teraz piszę, dotyczy bardziej drugiego punktu ("Gierki, by facet dostał przez nią szału"), to chciałem jednak wspomnieć, że na początkowym etapie relacji, kobieta sama pierwsza pisze. Budzimy się rano, włączamy neta, pika messenger, czytamy "Dzień dobry kochanie, życzę Ci cudownego dnia ?". Ten etap może się ciągnąć tydzień, a nawet dłużej (choć ja przerabiałem raczej tydzień max). Później, gdy panna uważa, że nadal nas nie zdobyła, stosuje inną gierkę. ⚡ Przeciąganie rozmowy na drugi dzień. To mnie najbardziej bawi ? Czasem naprawdę wydaje mi się, że kobiety to klony. Z tą gierką spotykam się już od bardzo długiego czasu i z wieloma pannami to przerabiałem. Piszemy, wszystko spoko, a ona nagle, np. o 21 znika z neta, bez pożegnania. A, że ja wcześnie spać nie chodzę a i za rycerzyka się nie uważam, nie piszę "Dobranoc" w sytuacji, gdy zostałem olany wieczorem Na drugi dzień się budzę, włączam neta, widzę kontynuację wczorajszej dyskusji ? Wiem, że to dziecinne, ale zaskakująco powszechne. Dziewczyna chce z nami utrzymywać kontakt, ale nie wypada jej się pierwszej odezwać, a że boi się, że utraci kontakt, to schodzi z neta, by rozmowę przeciągnąć nazajutrz. Żałosne, wiem 2. Gierki, by facet dostał przez nią szału. To jest najbardziej niewdzięczne, odrażające pierogowe traktowanie. Nie będę już tu mężczyzn rozdzielał na "białorycerzy i maczo", ponieważ w sytuacji, gdy facet ma zdrowe intencje wobec kobiety - kocha ją, szanuje, stara się zapewnić byt - dostaje prawdziwego plaskacza w pysk. Tak, za to że był dobry. ZEMSTA ZA TO, ŻE OŚMIELIŁ SIĘ BYĆ DLA NIEJ KOCHANYM MISIEM ? Często tego typu gierki wiążą się z testami (o czym później), ale są tak nadużywane, że na samą myśl mam odruch wymiotny. Znam te numery od lat i jak widzę, że kolejna zaczyna to samo - po prostu nie wdaję się już w dyskusję, odkładam telefon, idę coś porobić, nie odzywam się do czasu, gdy panna zacznie do mnie pisać z sensem. To samo z rozmową telefoniczną - zacznie fikać - mówię nara i się rozłączam. Na spotkaniu? Mówię nara, odpalam silnik, odjeżdżam. Pamiętam jednak takie sytuacje w dawnych czasach, np. 2012 rok. To był dopiero szok, gdy moja ukochana dziewczyna kłaniająca mi się przez pół roku na każdym kroku niczym gejsza i niemalże pisząca poematy na mój temat, nagle - przy swojej urojonej zazdrości o koleżankę ze studiów - dała mi z liścia w twarz. I wydarła się, że jestem... kurwiarzem i ją zdradzam. To był szok, gdy człowiek wcześniej nie przerabiał takich sytuacji. Jednak w tym podpunkcie nie będę omawiał patologicznych związków ani borderline, tylko zwyczajne gry i zabawy męskimi uczuciami. Oto najpopularniejsze gierki stosowane przez kobiety, żeby "facet dostał szału". ‼️ Odwołanie spotkania. Klasyk ? Czy znacie sytuację, gdy umawiacie się z dziewczyną na wtorek, ona w poniedziałek wam pisze/mówi, że nie może się doczekać, że miło spędzicie czas, że tęskni... A na drugi dzień dostajecie wiadomość "hejka, sorki, dziś nie dam rady, może innym razem"? Mój kumpel to przerabia na okrągło, a w ostatnim tygodniu z trzema różnymi kobietami był umówiony, a potem każda w dzień spotkania mu odmówiła ? Rzadko kiedy faktycznie nie ma czasu, ponieważ dorośli ludzie starają sobie uzupełnić harmonogram z wyprzedzeniem. Fakt, zdarzy się sytuacja, w której pannie rzeczywiście coś wypadnie. Jednak wówczas dostajemy telefon albo ładną wiadomość, "przepraszam, dziś nie dam rady [powód], może na przykład jutro się spotkamy? ". W sytuacji, gdy drugi raz z rzędu tak czyni, najlepiej jest po prostu napisać, że się w takie coś nie bawimy i - wyrzucić taką manipulatorkę z głowy. Hit hitów już jest, jak panna się z nami umówi, a dzień wcześniej zaleje pałę i odmówi spotkania z powodu kaca ? Krwawo tępić! ‼️ Push and pull. Nie wiem do końca, czy ta metoda wynika ze zmiennej natury kobiet, z ich rozterek moralnych, aktualnego wkurzenia na coś (i chęci wyżycia się na najbliższym obiekcie, czyli mężczyźnie), czy też z miesiączkowania. Mówię o sytuacji, gdy np. spotkamy się z panną w sobotę, jest cudownie, romantycznie, miłe słówka, czuły seks. W niedzielę nagłe ochłodzenie tematu. Sama się nie odzywa, na nasze pisanie odpowiada zlewczo, nie odbierze telefonu. KIJ JESZCZE Z TYM, jak po prostu nas olewa - dzień czy dwa. Gorzej jest, jak dostajemy klasyczny wywód "za daleko to zaszło", "nie wiem czy chcę", "nie jestem gotowa", "chyba nic z tego nie będzie". To jest dopiero nóż w serce! ?? Prosto myślący facet, będący w amorach po spotkaniu, nagle, na drugi dzień, dostaje w pysk. Jeżeli jest wrażliwy, albo zwyczajnie ma uczucia, ma już spieprzony dzień, albo tydzień. Jeżeli ktoś jest białorycerzem, zacznie płakać i ją prosić, żeby się nie rozstawała, albo nawet przyjedzie z kwiatami! I zacznie sobie zaciskać pętlę na szyi. Panna z kolei sobie popłacze w poduszkę (one to lubią bez powodu), potem go znienawidzi za to, że jest taki dobry, uzna go za mięczaka, a z każdym następnym odrzuceniem go - dostanie satysfakcji, że "przebiera sobie w adoratorach". Jeżeli facet nie jest białorycerzem, odpowie jej "okej nara trzymaj się" i będzie milczał jak grób, to za kilka dni pannie zachce się spotkania, wpadnie mu w ramiona, uroni łzę i powie "przepraszam". Fakt, że lepiej taką pannę olać. Ale pytanie, która tak nie robi? Czasem jeden taki wygrany test wystarczy, by oduczyć ją takiego zachowania ? ‼️ Wzbudzanie zazdrości. Chyba najpaskudniejsza metoda z tej kategorii. Powszechnym jest, że laski chcą wzbudzić zazdrość i atencję po kłótni, w ciągu "cichych dni" - nie wolno wtedy dać się im wyprowadzić z równowagi! Ale niektóre żmijki lubią tak robić W TRAKCIE relacji, gdy wszystko jest dobrze. Urywa się rozmowa w dany dzień? Widzimy relację na fejsbuku że panna w klubie? Pisze nam o 22 "jak tam Misiu? ja z kolegą wyskoczyłam na piwko "? Albo ogłasza "idę z koleżanką na kluby", a potem o 23 pisze "ale nahebana hestem, hakiś fdcet do mnie podbija" a na drugi dzień "ale mam kaca, nie pamiętam jak się w domu znalazłam"? To jest już czyste skurwysyństwo! W przypadku awantury/zwrócenia uwagi na takie zachowanie ona odpowie "nie chcę być Twoim ptaszkiem w klatce, to nie ma sensu, pa" i wywołuje tym zachowaniem w mężczyźnie wrzenie krwi powyżej 100 stopni Celcjusza. Niestety, ale dużo mężczyzn reaguje właśnie na takie zachowania, dostaje awanturę, że zrobił jej awanturę, a potem ją prosi, by się nie obrażała. A jego ukochana Myszka wieczór wcześniej obrobiła komuś kukurydzę z połykiem. UNIKAĆ! UCIEKAĆ GDZIE PIEPRZ ROŚNIE! UPIĆ SIĘ I ZAPOMNIEĆ! ZABLOKOWAĆ NUMER I FB BY NIE PISAŁA WIĘCEJ! ‼️ Stworzenie melodramatu. Metoda ściśle wiąże się z push & pull. Po prostu dziewczyna nagle, w jednej chwili uzmysłowi sobie, "trzeba to zepsuć" i zaczyna dowolną z powyższych gierek. Dlaczego? Tego nie wie nikt ? Chce sobie popłakać, chce się wyżalić koleżance (a koleżanka powie "wszyscy faceci to dupki! Możesz na mnie liczyć kochana!"), chce poużalać się nad tym, ŻE JEST SAMA (chociaż sama zerwała ? ) albo zwyczajnie chce facetowi spieprzyć dzień ("bo coś za wesoły jest dzisiaj"). Czasem taka panna sobie w głowie napisze scenariusz (on to pewnie tęskni za byłą! Ciekawe czy spotyka się ukradkiem z innymi?). Jeszcze inna stworzy projekcje (przerzucenie swojego zachowania na drugą osobę, tj. ona kiedyś zdradziła faceta to znaczy że facet też ją zdradzi, taki świat!). Niestety, niemal każda lubi taki melodramat odwalić. Są jednak takie, co szukają dramatu na potęgę. A jeszcze jak ma toksyczne koleżanki ("olej go, kochana, facet przystojny, to na pewno Cię zostawi!") i słucha ich jak księdza na kazaniu - to nie możemy się po takiej wiele dobrego spodziewać. 3. Testy i shit-testy (?) Czym się różni jedno od drugiego? ✔️ Test to zdrowa rzecz. My, faceci, też testujemy damy. Każdy ma prawo sprawdzić, czy dana osoba będzie dla nas w porządku. Warto poznać partnera gry, zanim wdepniemy w prawdziwe gówno, które pociągnie nas prosto do szamba życia w patologii, rozwodu, alimentów i zalewania się w trupa. Testować można na zasadzie, pytając o dawne związki. Czy mężczyzna, czy kobieta, chce wyłapać, jaka ta druga połówka kiedyś była. Czy miłość się wypaliła, czy może czasem się schodzą z ex na seks. Czy to facet ją zostawił, bo był dupkiem (najczęściej słyszana historia ? ), czy też ona sobie panami wybrzydza. Podobnie odnośnie mężczyzn. Temat byłych jednak jest śliski i trzeba tutaj uważać. Mężczyzna - jak zostawił kobietę to dupek. Jak ona go zostawiła, to znaczy że nie był dla niej dobry. Kobieta? - jak zostawiła, to znaczy że miała powód, bo jej ex to był chuj, brutal, bił ją i zdradzał. Jak on ją zostawił to był nieczułym draniem, i ją zdradzał ? Kobiety najczęściej testują nas w tym zakresie. Szukają dla siebie dobrej partii. Jeżeli będziemy za bardzo nadawać na swoją ex - to znaczy że nie szanujemy kobiet ? Jeżeli powiemy że było okej ale się rozstaliśmy - będzie że pewnie za nią tęsknimy ? Najbardziej złotą metodą jest, wypowiadać się rzeczowo i minimalnie - była taka i taka, koniec tematu. Kobiety również testują mężczyzn w innych dziedzinach życia. Prowokują różne rozmowy, by pociągnąć za język, prowokują u chłopaka zachowania, by je ocenić. Spektrum jest gigantyczne, a one same są cwanymi detektywami i psychologami ❌ Shit test ? to bawienie się uczuciami faceta, prowokowanie go do różnych zachowań. Ściśle się wiąże z punktem "Gierki, by facet dostał przez nią szału", ponieważ opisane tam metody stosowane są w Shit testach ? . Jakie są cele shit testów? Tego nie wie nikt. Kobieta - z jednej strony chce, by facet o nią walczył, by ją szanował, obsypywał kwiatami i adorował. Chce, by poświęcał jej czas i uwagę, zawsze był czułym Misiem Z drugiej strony, jeżeli facet za bardzo się stara - frajer! ? Kobieta z jednej strony chce być doceniana, z drugiej olewana. Chce, by facet był czuły, a zarazem czasem ją zwyczajnie opierdolił i się nie odzywał. Logiczne wszystko, prawda? ? Shit testy to są gierki stosowane po to, by przetestować mężczyznę - ale nie, żeby zbadać, czy jest fajnym facetem. To są testy, by sprawdzić, czy będzie za panną latał, czy "zachowa się jak maczo i oleje". Push & pull jest tutaj stosowany nagminnie. Nigdy nie zapomnę takiej Kaśki sprzed 2 lat. Ona mi cały tydzień robiła shit testy, zanim w końcu wpadła w ramiona. Gdy ją jakiś czas później zapytałem, "robiłaś te testy żeby sprawdzić czy za tobą będę latał"? A ona "gdybyś latał wtedy za mną to byłbyś dla mnie cipą". Kulturka musi być Tymi słowami kończę swój wywód, swoje wypominki, swój katalog pierogów z różnorodnym farszem. Mam nadzieję, że chociaż miło się bawiliście, czytając to ? Temat jest szeroki jak Ocean Spokojny, a plama śmieci na nim to pikuś przy kobiecych pomysłach Dlatego zachęcam wszystkich do dyskusji i dodawanie innych przypadków gierek i testów
    7 punktów
  8. Ciekawy wpis na temat kobiet w Uzbekistanie, ze strony swiadomosc-zwiazkow.pl. Kraju, gdzie w przeciwieństwie do Polski i Europy, nadal panuje patriarchat. Głową rodziny jest mąż. Kobiety ceni się za naturalne wartości, skromność, brak rozwiązłości, dziewictwo, naturalną rolę żony i matki. Młodzi mogą być swatani, ale małżeństwa z tzw. miłości, też są dozwolone. Kolejny kraj bez feministycznego raka i lewactwa. Uzbecy nadal chronią swoją kulturę przed napływem Europejskiej zgnilizny. Za kilka lat populacja Uzbekistanu przegoni wymierającą Polskę. Prognozy na 2050 rok szacują liczbę mieszkańców Uzbekistanu na 50-60 mln, przy wzroście gospodarczym nie spadającym poniżej 7% rocznie. Zwyczaje matrymonialne w Uzbekistanie. Kobiety idealne? Od jakiegoś czasu badam patriarchalne zwyczaje matrymonialne panujące w Uzbekistanie, czyli role kobiet, mężczyzn, a także swatów. Na wstępie wyjaśnić należy co oznacza kultywowany tam model patriarchalny. Oznacza to, że panem i władcą, ale też głową rodziny jest niepodzielnie mąż i ojciec, a bycie pod pantoflem żony to największa hańba jaka może spotkać mężczyznę. Od takiego nieszczęśnika odwraca się rodzina i znajomi, a jego związek jest powszechnym przedmiotem kpin i żartów… Spytacie dlaczego zbadałem akurat ten rejon świata? Ponieważ biali mężczyźni bardzo często idealizują Azjatki. Warto dowiedzieć się czy ta idealizacja ma sens i podstawy. Do rzeczy. Młode dziewczyny w Uzbekistanie od maleńkości przygotowuje się do DOBREGO, ZDROWEGO, ZGODNEGO i TRWAŁEGO małżeństwa (a także rodzicielstwa) Dziewczynki muszą umieć o siebie zadbać, tzn. wyglądać czysto i schludnie, a także być wyprostowanymi i poruszać się dostojnie i z gracją. Córki wychowywane są w Uzbekistanie przede wszystkim do małżeństwa. Studia, jako aktywność narażająca młode dziewczyny na zepsucie nie są absolutnie priorytetem (ściślej: imprezowe życie studenckie, wydłużony okres dojrzewania, przygodny seks, seks-sponsoring, używki, czy też nauczenie wywyższania się nad mężczyznami dzięki „papierkowi o wykształceniu” – co niestety programuje kobiety jako niechętne do rodzenia dzieci mężczyznom, których uważają za gorszych od siebie). O swoją reputację i zdrowie muszą dbać także w nastoletnim wieku, dlatego spożywanie alkoholu, czy palenie papierosów jest absolutnie wykluczone. Prawdziwym dramatem jest sytuacja kiedy zauważy się taką dziewczynę spacerującą samą albo z mężczyznami po nocy, tańczącą nieskrępowanie w dyskotece (prowokowanie seksualne), czy posiadającą konto w aplikacjach randkowych typu Tinder (nie wspominając o roznegliżowanych zdjęciach). Wówczas może ona de facto zapomnieć o jakimkolwiek dobrym zamążpójściu (nierzadko, gdy otoczenie jest wyjątkowo konserwatywne to o jakimkolwiek zamążpójściu). Mało tego. Hańba jaką owa dziewczyna ściąga na siebie rozlewa się na jej rodzinę i dalszych krewnych pozbawiając ich dobrego imienia i czci. Zamążpójście i swatanie - Wstępny wgląd w rodzinę Otóż, gdy dziewczyna osiągnie wiek 18 lat rozpoczyna się skomplikowany proces swatania jej z mieszkającymi w pobliżu rówieśnikami płci przeciwnej. Do domu takiej dziewczyny przychodzą tzw. swatowie. Swatowie (ew. swaci) to przeważnie wyspecjalizowane w kojarzeniu małżeństw osoby, bądź rodzina chłopaka, który osiągnął wiek, w którym należy bezzwłocznie rozpocząć poszukiwanie żony (czyli 20 lat). Swatowie posiadają dogłębną wiedzę na temat potencjalnych kandydatek na żonę mieszkających w najbliższej okolicy, a dodatkowo znają dobrze danego chłopaka, jego charakter, temperament i upodobania. Na tej podstawie typują potencjalne kandydatki. Oczywiście wizyta swatów w domu zamieszkiwanym przez młodą dziewczynę jest poprzedzona dogłębnym prześwietleniem historii i reputacji jej rodziny aż do n-tego pokolenia. Szkoła Gdy nikt z żyjących świadków nie ma nic do zarzucenia opinii danej rodziny swatowie udają się do szkoły, w której uczy się dziewczyna. Tutaj głównym źródłem informacji są nauczyciele. Opowiadają oni ze szczegółami jak się ona uczy, jaki ma charakter, czy jest skromna, grzeczna i ułożona. Dopiero gdy tak zaawansowany proces weryfikacji potencjalnej kandydatki na żonę i jej rodziny skończy się z wynikiem pozytywnym następuje etap odwiedzin. Odwiedziny polegają na rozmowie z ojcem. Swatowie prezentują atuty (fizyczne i materialne) reprezentowanego młodego chłopaka oraz jego rodziny. Czekanie na werdykt Po takiej rozmowie następuje tzw. okres wyczekiwania. Standardowo jest to kilka tygodni, podczas których ojciec oswaja córkę z perspektywą rychłego zamążpójścia oraz weryfikuje przedstawione przez swatów fakty. Jeżeli wszystko się zgadza następuje seria spotkań zapoznawczych, podczas których młodzi mają okazję się poznać. Oczywiście och spotkania i rozmowy odbywają się pod czujnym okiem rodziców i krewnych. W tradycji uzbeckiej ostatnie słowo należy do młodych. Oznacza to, że mogą oni nie wyrazić zgody na ślub, jeżeli partner nie przypadł im do gustu. NIE MA PRZYMUSU. W praktyce następuje to wyjątkowo rzadko, ponieważ profesjonalizm i doświadczenie swatów pozwala w większości przypadków dobrać najbardziej optymalnego kandydata na męża/żonę. W Uzbekistanie dozwolone są również małżeństwa z miłości, to znaczy związki kiedy to młodzi sami się poznają (przeważnie w szkole, lub podczas różnych zajęć pozalekcyjnych) i zakochują w sobie nawzajem. Małżeństwo z miłości jest jednak traktowane jako ryzykowne, ponieważ o ile jedynie 1% małżeństw kojarzonych się rozwodzi, to w przypadku małżeństw z miłości procent ten jest kilkukrotnie wyższy (choć nadal zdecydowanie niższy niż w Polsce). Co ciekawe i ważne podkreślenia kobiety wcale nie uważają, że są tam nieszczęśliwe. Przygotowania do drogiego wesela i… wieloletniego spłacania go Wesela w Uzbekistanie są pełne przepychu i niesamowicie drogie (nawet jak na polskie warunki). Standardowo zaprasza się od 300 do 500 gości. Głównie jest to rodzina (tak, w Uzbekistanie rodzina z czwórką dzieci to nadal rodzina małodzietna) oraz najbliżsi sąsiedzi. Cena standardowego wesela to około 15-25 tys $. Jak na Uzbekistan jest to wręcz zawrotna suma. Dlatego państwo młodzi (będący w wieku około 20 lat, co powoduje że oczywiście nie dysponują oni jeszcze żadnymi oszczędnościami) pożyczają pieniądze u całej swojej dużej rodziny. Tego typu rodzinny kredyt na wiele lat zdecydowanie mocniej scementuje ich związek i oddali wszelkie myśli na temat ewentualnego rozwodu, który jest największą tragedią jaka może spotkać każda uzbecką rodzinę. Rozwód to nie tylko dramat małżonków, ale prawdziwa katastrofa dla rodziny. Jeżeli małżeństwo uzbeckiej kobiety nie wytrzyma próby czasu, a ma ona jeszcze młodsze i niezamężne siostry, to moment rozwodu pozbawia je szans na dobre zamążpójście. Bo przecież gdyby rodzina żony była w porządku, to do rozwodu by nie doszło, prawda? Obowiązkiem pana młodego jest zapewnienie mieszkania. Oznacza to przeważnie sytuacje, że państwo młodzi wprowadzają się do domu rodzinnego pana młodego, gdzie (w zależności od pozycji majątkowej) otrzymują albo jeden pokój, albo całe piętro. Obowiązkiem rodziny żony jest zapewnienie posagu, do którego zalicza się meble i inne przedmioty domowego użytku (wszak dom będzie od tego momentu królestwem żony). Koszty wesela dzieli się po połowie pomiędzy obie rodziny. Wesele Wesele jest niesamowicie wystawne. W dniu wesela rano (które może odbywać się zarówno w weekend, jak i w tygodniu) goście płci męskiej spotykają się na tradycyjnym pożegnanie pana młodego i jedzą płow (potrawę z ryżu i mięsa wołowego lub baraniny) zapijając go winem lub koniakiem. Po śniadaniu udają się do pracy, aby spotkać się już w mieszanym gronie damsko-męskim po godzinie 16. Wtedy odbywa się właściwa zabawa, podczas której tańczy się, je i pije. Wesela uzbeckie kończą się relatywnie wcześnie jak na polskie warunki, bo nie później niż o północy. Wszak państwa młodych czeka jeszcze noc poślubna, a nie mogą oni być przecież zbyt zmęczeni! Czas zacząć planować potomstwo… dużo potomstwa! Tak aranżowane małżeństwa wydają na świat wiele dzieci. Jak już wcześniej wspomniałem rodzina z czwórką dzieci to nadal rodzina małodzietna. Standardem jest szóstka, albo ósemka. Rodziny bezdzietne otaczane są powszechnym współczuciem, jako ciężko doświadczone przez los. Świadoma rezygnacja z potomstwa jest nie do pomyślenia. W rezultacie Uzbekistan zwiększa liczbę swojej ludności z kilkunastu milionów w latach powojennych do 34 milionów obecnie. Za kilka lat populacja Uzbekistanu przegoni wymierającą Polskę. Prognozy na 2050 rok szacują liczbę mieszkańców Uzbekistanu na 50-60 mln, przy wzroście gospodarczym nie spadającym poniżej 7% rocznie. I takim oto sposobem historia zatacza krąg, a rozwój cywilizacyjny przesuwa się z wymierającej Europy na wschód. Dzięki wielodzietności praktycznie nigdy nie spotyka się kobiet, które nie mają rodziny, która nie może ich wesprzeć. To częsty zarzut wobec prawa w Uzbekistanie, że nie chroni się ofiar przemocy domowej tak dobrze, jak w Europie – takie zadanie należy do rodziny do której zwraca się kobieta. Póki co poczyniono kroki, by stworzyć więcej azyli dla kobiet doświadczających przemocy, by miały się gdzie schronić, jeśli jakimś cudem rodzina ich nie wspiera. Feminizmu w Uzbekistanie nie doświadczono Pewnie większość czytających ten post mężczyzn już zastanawia się w jaki sposób dostać się do Uzbekistanu, aby przywieźć sobie do Polski wymarzoną żonę… Niestety muszę Was tutaj rozczarować. Uzbecy zbyt dobrze znają wartość swoich kobiet aby wydać je za obcokrajowca. Tym samym oni chronią „własne geny”, chronią przynależność, chronią dalsze propagowanie ichniejszej kultury, a nie wspieranie multi-kulti i pomieszania z poplątaniem, które widzimy w cywilizacji zachodniej zwanej niestety cywilizacją śmierci. Obcokrajowiec szukający w Uzbekistanie żony traktowany jest z dużą podejrzliwością. „Jak to? Musi być z nim coś nie tak jeżeli nie potrafi sobie znaleźć żony w swoim kraju!”. W taki sposób niestety myślą. Jedną tego przyczyną jest oczywiście Islam, który stawia nacisk na własne wartości i poszerzanie swojej siły, a nie oddawanie jej innym. Drugą przyczyną jest to, że nie doświadczyli na własnej skórze raka feminizmu i po prostu w głowie im się nie mieści, że istnieją kraje, gdzie konserwatywne, dobrze wychowane, miłe, grzeczne, wspierające, oddane, szanujące, kochające mężczyzn kobiety są prawie jak jednorożce. Na szczęście w Taszkiencie można spotkać bardziej liberalne Uzbeczki, bądź urodzone i wychowane w Uzbekistanie Rosjanki, których rodziny nie boją się wydać je za obcokrajowców, a dodatkowo znają one języki obce i studiują/studiowały w krajach Europy Zachodniej… https://swiadomosc-zwiazkow.pl/zwyczaje-matrymonialne-uzbekistanie-kobiety-idealne/
    7 punktów
  9. Facet, 20 letni staż picia wódki marki Soplica: -Tyle lat a smak wciąż ten sam, cenię to w tobie, to chyba prawdziwa miłość Kobieta, 20 letni staż picia wódki marki Soplica: -Tyle lat a ta wódka nic a nic się nie zmieniła, na początku była świetna, ale przecież z upływem lat powinna być jeszcze lepsza, chyba mi się należy? W telewizorni mówili, że 'jestem tego warta'!
    7 punktów
  10. 6 punktów
  11. A to jest dosyć proste do wyjaśnienia. Małżeństwo "wyswatane" za zgodą narzeczonych to małżeństwo, w którym oboje małżonkowie akceptują to, że nie zawierają związku małżeńskiego z miłości, tylko po to, żeby założyć rodzinę. Nie oczekują od drugiej strony ani miłości, ani namiętności, tylko szacunku i przestrzegania norm obyczajowych przyjętych w danej społeczności. I spełniania "obowiązków małżeńskich" dopóki się nie urodzi odpowiednia liczba dzieci. Spółka cywilna, a nie romans. Jak się małżonkowie pokochają po ślubie, to będą mieli miłą niespodziankę, ale raczej nie ma założenia, że tak będzie. A to, że małżonka wybiera rodzina przy pomocy swatów, daje pewną gwarancję równej pozycji społecznej, podobnych charakterów i zbliżonych przekonań. Poza tym, jeśli mamusia z tatusiem, wujami, babcią i dziadkiem ci wybrali żonę, umawiając się w tym celu z jej rodziną (z reguły sąsiadami z okolicy), to trzy razy się zastanowisz, zanim ją rzucisz dla innej. Bo mamusia z tatusiem będą mocno obrażeni. A w tradycyjnej rodzinie to nie jest optymalna sytuacja. Małżeństwo z miłości to małżeństwo, w którym priorytetem są egoistyczne potrzeby małżonków - seks, emocje, poczucie bliskości wynikające z fascynacji seksualnej. Takie rzeczy z reguły są nietrwałe - a skoro małżonkowie chcieli małżeństwa z miłości, to oczywiste, że jak miłości po pewnym czasie zabraknie, będą rozczarowani i będą szukać nowego partnera. Małżeństwa z rozsądku z reguły sa trwalsze od małżeństw z miłości, bo oparte są na zupełnie innych przesłankach i inny jest proces decyzyjny prowadzący do zawarcia związku małżeńskiego, i tym samym inne priorytety w czasie trwania małżeństwa. Jak kiedyś facet szukał kobiety, to nie szukał ładnej, seksownej i chętnej, tylko skromnej, pobożnej i pracowitej. Człowiek zamożny i dobrze urodzony szukał posażnej i z odpowiednim pochodzeniem. Chłop albo rzemieślnik szukał silnej i robotnej. Nie szukał młodej dziewicy, tylko płodnej i dobrej matki - dlatego wzięcie miały np. młode wdowy z dziećmi, bo wiadomo było, że taka przeżyje poród i wykarmi dziecko, a jak miała odchowanego dzieciaka, to nawet był bonus - bo szybciej były dodatkowe ręce do roboty. Dzisiejsze kręcenie nosem na kobiety po 30-tce? Zapomnij! Majętna starsza wdowa to była gratka na rynku matrymonialnym, zwłaszcza jak pan młody wraz z jej ręką dostawał sklep albo warsztat po zmarłym mężu. Miłość w ogóle się w to równanie nie wpisywała. Od miłości się miało - dyskretnie - kochanki i kochanków.
    6 punktów
  12. Witajcie Bracia, Jest taka sytuacja. Mieszkam sobie z dziewczyną w bloku, lubimy uprawiać seks, raczej ostry, raczej długo, ona raczej lubi sobie pokrzyczeć. No i ostatnim razem ktoś nam zapukał w ścianę, że niby jesteśmy za głośno. Była 21, do ciszy nocnej jeszcze godzinka, ale przerwaliśmy. Mnie to wytrąciło z pantałyku, pośmialiśmy się, powymyślaliśmy jakie wesołe karteczki można przykleić na drzwiach i poszliśmy spać. To było w piątek. Następnego dnia znów zaczynamy się rozkręcać i zaraz znowu - pukanie. Wtedy uświadomiłem sobie, że popełniłem kardynalny błąd za pierwszym razem przestając, bo teraz ktokolwiek puka nauczył się, że to działa. Za drugim razem już się mocno wkurwiłem, bo jak to tak ktoś ingeruje w moją wolność wyrażania uczuć. Ale tym razem była 23, mnie cała ochota odeszła i teraz mam problem. Nie po to wkładałem tysiące godzin na ćwiczeniach, podrywałem byle panienki, stawałem się interesującym człowiekiem, żeby mi teraz ktoś zabraniał ruchać porządnie. Uprawialiśmy seks normalnie przez dobre 2 miesiące w tym samym miejscu, i nagle dopiero teraz komuś to przeszkadza. Zatem, zakładając, że nieakceptowalne jest przyciszenie odgłosów powodowanych przez łóżko i partnerkę, jak sprawić, żeby mi w ściany nie pukali? To na co wpadłem do tej pory: 1. Przyjść do osoby pukającej i jej wyjaśnić, żeby nie pukała (tutaj nie mam za dużo kart przetargowych, mogę postraszyć zwiększeniem hałasu najwyżej albo grzecznie poprosić) 2. Odpukiwać 3. Zakupić zatyczki do uszu i ignorować 4. Podarować zatyczki do uszu sąsiadom. Czekam na Wasze odpowiedzi, może już ktoś miał kiedyś podobną sytuację? Jak trwoga, to do forum.
    5 punktów
  13. Żona przyjacielem ??? Też taki byłem ? Z perspektywy czasu widzę tylko dwie opcje: 1. Trzymać kobietę na "krótkiej smyczy", karać, nagradzać, prowadzić w związku. Jak dziecko. Żadnego partnerstwa, żadnych emocjonalnych pierdów, jak w tym artykule. 2. Nie wchodzić w związki, zwłaszcza formalne, jeśli nie ma się twardej dupy i stalowego charakteru. W dzisiejszych czasach związki to sport ekstremalny i aktywność wysokiego ryzyka prawnego.
    5 punktów
  14. Mam podobnie. Ja również nie chce zakładać rodziny. Po co mi to. Wszyscy wiemy jak wygląda obecnie rynek matrymonialny i znalezienie dziewczyny do LTR jest bardzo ciężkie, a i tak nigdy nie wiadomo jak to się może skończyć. W dodatku prawa i przywileje po stronie kobiety w razie problemów. Zresztą dla mnie to jest po prostu ograniczenie wolności. Kiedy jestem sam jestem odpowiedzialny tylko za siebie. Tak samo z czasem, mam go tylko dla siebie i nie muszę go poświęcać dziewczynie czy dziecku. Co do dzieci. Nie lubię małych dzieci odkąd pamiętam, męczy mnie przebywanie z nimi. Denerwuje mnie ich zachowanie i te głupie pytania. Jeżeli chodzi o mnie, to ja nie widzę kompletnie sensu w spłodzeniu przez zemnie dziecka. Za to widzę masę wydatków przez min. 25 lat, brak snu kiedy drze się w nocy. Później problemy jak będzie dorastało. A jak widzę dzisiejsze dzieci i nastolatków to jeszcze bardziej odechciewa mi się dzieci.... Jeszcze jakby było z kim mieć te dzieci. Może wydać się to dziwne, ale jakby wprowadzili podatek od wolnych ludzi. To ja to mógłbym nawet płacić jakby był mały oczywiście. W porównaniu ze straconym zdrowiem i alimentami.. A ja samemu świetnie daje radę. Ja tam lubię być samemu, co nie oznacza, że się cały czas siedzę w domu. Po za tym, zawsze jak miałem jakieś duże problemy, byłem z nimi samemu i dawałem radę. A szczęście zależy od nas samych. Bo kobieta może odejść, dzieci w końcu i tak wyjdą z rodzinnego domu. Także, zawsze trzeba liczyć wyłącznie na siebie.
    5 punktów
  15. Zabezpieczono wszystkie materiały niezbędne do wszczęcia postępowania. W przyszłym tygodniu zwrócimy się do policji o ustalenie stałego adresu zamieszkania tego człowieka. Po uzyskaniu danych adresowych, do sądu właściwego wpłynie prywatny akt oskarżenia. Wszystko w związku z pomówieniami naruszającymi dobre imię Marka Kotońskiego.
    4 punkty
  16. A Wy, bracia @Krugerrand i @dyletant rzeczywiście moglibyście trochę spuścić z tonu, bo jedyne co przebija z tych Waszych postów, to ogrom frustracji.
    4 punkty
  17. Bo mając papierek maja więcej przywilejów i w razie rozwodu nawet z winy kobiety one dostają co chcą. A wracając do powodów autorki tematu to się zwiększyła ilość rozwodów ze względu na rozluźnienie zasad i bębnienie z telewizji "jak fajnie się rozwieźć, same plusy i zero konsekwencji". Kobiety są bardzo podatne na manipulacje mediów i łapią wszystko jak pelikany, to samo jest z reklamami.
    4 punkty
  18. Wg. mnie przyczyn jest kilka, ale główne to: - Facet wymienia 40 letnią rówieśniczkę na młodszą. - Kobieta po latach macierzyństwa i męża który już jej nie adoruje, postanawia po raz ostatni przed menopauzą poszaleć, pobawić się z młodszymi itd.. - Po 10 latach natępuje znudzenie i zmęczenie materiału, wychodzi niedopasowanie charakterów.
    4 punkty
  19. Piszesz o innych pokoleniach. Z czasów przed instragramem i seks portali, jak Tinder, Badoo, itd. O kobietach, którym TVN, Onet i Interia, nie wpoiły jeszcze nowych wzorców. Iż rozwody są modne a małżeństwo to przeżytek; że na każdą czeka milioner, a ona powinna być silna i niezależna, za kasę i kosztem białorycerzy.
    4 punkty
  20. Często słyszę od dzieciatych kiedy Ty? a no nie planuje ale już przestałem z tym wojować. Mówię, że muszę kogoś mieć odpowiedniego i odpuszczają. Tak na serio nie czuję tego wcale. Z resztą i tak w tym świecie uczestnictwo w wychowaniu dziecka kończyło by się tym, że wracam z pracy o 16.30. Dziecku zdążą wyprać mózg w szkole. Zostaje mi tylko weekend. Podczas mojej nieobecności w domu żonka pójdzie skakać po tinderze bo za mało poświęcam czasu rodzinie itp. Ta wizja mnie od tego odciąga. Nie chcę skończyć dożywotnim obowiązkiem płacenia. Po prostu myśl o takim czymś mnie przeraża. Mam kolegę który w wieku 20 lat zalał. W wieku 30 lat brał syna na domek i walił wiadra podczas gdy jego potomkiem zajmował się inny kolega by nie widział co dojrzały tatuś robi. Oczywiście już z nią nie był, poznał inną dolał dwójkę tamta go również zostawiła z tym, że gość to zrobił za granicą. Ciekaw jestem jak teraz będzie wyglądać sprawa z alimentami po płacić w ojro to słabo. Ot to rodzinka i dzieci. Szkoda, że Ci co mieć powinni ich nie chcą bo widzą jak to wygląda i czym może się skończyć a znowu patolka mnoży się jak szarańcza .
    4 punkty
  21. Hej. @nihilus pozew złożony w czerwcu. Mam zgłoszenie o niebieską kartę (na policji zakumali o co chodzi i powiedzieli, że sprawa do umorzenia), nękanie, pisma o eksmisję i chyba wszystko co możliwe. Olalem to. Po tygodniowej wyprowadzce w maju mieszkam z przyszłą ex pod jednym dachem. W ogóle się nie kłócimy. Już nic mi nie rozkazuje, nie czepia się- sielanka. Normalnie idealna rodzina. Ja jaja ze stali i dyktafon nagrywający 24h. Finanse mi sie poprawiły, mam mega dużo czasu dla siebie. Dzieci (z którymi mam super więź) wiedzą co się wydarzy. Na codzień funkcjonujemy normalnie. Mi się polepszyło w każdej sferze, a przyszła ex już się z niczym nie wyrabia. Nie wyprowadziłem się ponieważ chcę zostać w mieszkaniu. Orzeczenie także z wyłącznej winy małżonki. Mam nagranie jak się przyznaje do romansu. Dyktafon nagrywa, a ja czuje się jak król w mieszkaniu. Pełna kontrola wszystkiego. Mam nadzieję, że tak pozostanie. Trzymaj się Bracie.
    4 punkty
  22. @Turop @Vstorm po ile macie lat? Ja do 30 myślałem podobnie. Spełniałem się, wyjeżdżałem, wracałem, kobiety traktowałem jako coś problematycznego, podobno nawet swojej ex mocno dokuczałem (dla czytających - tak tej samej ?), ale po 30, kiedy wszyscy dookoła zaczęli znikać z pola widzenia, nie było się z kim spotkać bo siedzieli pod kluczem w domu, zaczęło mnie to intrygować, że kurwa to już nie wróci i pewien etap minął bezpowrotnie... Dużo się tu pisze o chęci przekazania genów, ale czy ja bym tego chciał? Co prawda zrobiłem to, ale chyba suka usunęła. Tak naprawdę nie chciałbym przekazać swoich wad dziecku i patrzeć później jak się męczy ze swoim trudnym charakterem, jak przechodzi to co ja. Dzisiaj patrzę na dzieci jak na nowe doświadczenie i poniekąd obowiązek skoro matka poświęciła mi tyle lat na odchowanie, ale niestety nie ma dobrych kobiet, czasy je popsuły, konkretnie zachód i nie mam zamiaru się niczym dzielić. Życie to przede wszystkim trudności, a te cipki myślą o życiu jak o wycieczce dookoła świata i wiecznych atrakcjach, które men ma jej fundować dopóki zipie.
    4 punkty
  23. Czołem Panowie, Przekraczając 1k postów, postanowiłem podzielić się w końcu historią małżeńską, która poniekąd mnie tu sprowadziła. Kiedyś myślałem, że jest unikalna i po prostu miałem wielkiego pecha do podłej, nie umiejącej uszanować drugiej osoby i 'świętych przysięg' baby. Dzisiaj wiem, że to tylko odlew z formy, zwykły imperatyw biologiczny szukania najlepszej gałęzi i ciepłego kurwidołka. Jest na forum wiele głębokich historii, które przeczytałem z zainteresowaniem i uwagą. Ta będzie krótka, jak kalka i ksero, lojalnie uprzedzam. Początki super - ona była wyjątkową księżniczką, inną niż wszystkie. Randki, narzeczeństwo, ślub i pierwsze lata, do czasu pojawienia się dzieci - każdemu można polecić. ? Było komfortowo, więc dama podejmowała lub rzucała różne bezsensowne prace i kultywowała rozwój osobisty tj. kursy i hobby za pieniądze męża. Wtedy białorycersko to pochwalałem, a mając dobry etat, mogłem nas sam utrzymać. Jednocześnie byłem coraz bardziej przytłoczony, a jednoosobowa finansowa odpowiedzialność za rodzinę i poczucie braku wsparcia księżniczki, zaczęły w końcu odbijać się na kondycji, zarówno fizycznej, jak i psychicznej. Spadła forma zdrowotna, doszedł brak ramy, dałem się sprowadzić do roli providera, a małżonka kupczyła tyłkiem. Zaangażowany w utrzymanie podupadającego związku i rodziny, zaniedbałem kontakty towarzyskie jak i rodzinne. Na koniec zostałem właściwie sam z problemami na własne życzenie. Tymczasem księżniczka zaczęła szukać szczęścia w świecie. Pojawiły się wyjścia na miasto, wyjazdy do spa, nocowania "u koleżanki", gównoprace z delegacjami. Jak się sobie wzajemnie ufa ? i jest nowocześnie, to nie wypada protestować. W tym czasie ja grzecznie w domu z dziećmi. "Jasne, zrelaksuj się, taka jesteś zmęczona zleceniami (za drobne, a ja zapieprzając sam na dom, czuję się po prostu jak na turnusie w uzdrowisku)". ? Wobec mojej tak koncyliacyjnej postawy, oczywiście przestała mnie szanować, a zaczęła zlewać i traktować impertynencko, wchodząc w wulgarne i agresywne tony. Na kanwie naiwnego ratowania czegokolwiek, wsparłem jej plany biznesowe. Gdy u mnie zawodowo nastąpił kryzys, a u niej biznes zaczął w miarę prosperować, szybciutko odeszła na 'swoje', zabierając potomstwo i chcąc polubownego rozwodu. Niedługo po zeskoku objawił się nowy kolega (raczej stawiam, że był stary ?), a następnie karuzela, karuzela, na Bielanach, co niedziela. Na pewno byli też wcześniej, tylko miałem klapki na oczach i lśniącą zbroję. Wtedy pierwszy raz się wku**iłem i zawnioskowałem o jej winę. Na wokandzie poznałem z nowej, 'lepszej' strony parę osób z rodziny księżniczki oraz ludzkie atencyjne ścierwo w postaci 'miłych' sąsiadów. "Sprawiedliwy sąd" dosrał mi współwiną (przyznam, cholerni hipokryci prima sort wymyślili argumenty! haha), godnymi alimentami i podziałem do dopłaty z mojej oczywiście strony. Co wygrałem, to ocalenie więzi i kontaktu z dziećmi. Próbowano go w ogóle zminimalizować, ale po zaciekłej walce prawnej i uporowi, jest przynajmniej w miarę regularny. Po zakończeniu 'formalności' zacząłem proces swojej odbudowy, mentalnej, fizycznej, zawodowej. Dzisiaj potrafię śmiać się z przeszłości, ale wtedy, jak wszystko się waliło, wyłem wkurwiony z żalu i bezsilności. Ostatecznie bilans to wspaniałe dzieci, które są dla mnie najwyższą wartością i oczy, otwarte już teraz na wrodzoną naturę kobiet. Czuję się spełniony i pogodzony przede wszystkim sam ze sobą, a życiu jeszcze nie powiedziałem ostatniego słowa. Reasumując - warto było! Jak zapowiadałem - nudy fest, więc jak ktoś dobrnął, dziękuję za uwagę!
    3 punkty
  24. Dobra. Przyjmę, że ta bajka to prawda. W takim razie @Dassler89 ma 100% racji. Pomińmy to, że wyolbrzymiasz "problem" z koleżanką. Bo to są co najwyżej szczenięce przekomarzania się i, tak jak sam to na początku w poście określiłeś w odniesieniu do innego "związku", gimnazjalna "miłość". Tyle że w liceum. Nastolatki w większości są toksyczne - niestety, takie czasy. Liczy się tylko atencja i "fejm". A młodzi żyją na pokaz dla innych, zamiast żyć dla siebie, tak jak naprawdę by chcieli. Wszystko to, co napisałeś w poście, to zwykła rzeczywistość na etapach od szkoły podstawowej do szkoły średniej. Miliony złamanych serc, miliony toksycznych zachowań po obu stronach - życie. Młodzi nie mają doświadczenia, tym bardziej w budowaniu bliższych relacji, więc popełniają w chuj błędów i ranią się nawzajem. W końcu jakoś to doświadczenie trzeba zdobyć. Największym problemem jaki widzę w twoim poście (i komentarzach) jesteś ty sam. Piszesz jaki to ty nie jesteś, a potem jednak zachowujesz się zupełnie inaczej. Twoje pewność siebie jest na tak wysokim poziomie, że wpadasz w deprechę przez zwykłą szczenięcą "miłość", bo to coś nawet formy związku nie przybrało. Zresztą o pewności siebie napisał ładnie wcześniej wymieniony kolega. A to, że "wiesz", że jesteś "przystojny, inteligentny, mądry i charyzmatyczny" - to się nazywa egocentryzm i narcyzm. Bardzo niefajne cechy charakteru. Co innego akceptowanie siebie mimo wad, które każdy ma, a co innego bezkrytyczne twierdzenie, że jest się takim a takim. Podrośniesz, to zrozumiesz, że nie jesteś przystojny, bo dla ogromu kobiet nie będziesz się podobał; że nie jesteś inteligentny, bo wielu rzeczy nie potrafisz ogarnąć ani wydedukować; że nie jesteś mądry, bo wiesz bardzo mało; że nie jesteś charyzmatyczny, bo wielu osób nie będziesz potrafił przekonać do swoich racji czy nawet przedstawić ich w sposób podobający się ludziom. O, tak jak przykładowo w komentarzach i postach tutaj na forum - korzystasz z bogatego słownictwa, ale przy okazji piszesz w bardzo "nieprzystępny" i ciężki do polubienia sposób. Co leży setki kilometrów od bycia charyzmatycznym. Pozbądź się narcyzmu i zrozum, że cechy wyglądu i charakteru są subiektywne. Dla ucznia podstawówki będziesz mądry, ale dla profesora fizyki będziesz zwykłym przeciętnym człowiekiem. Dla jednej kobiety się spodobasz, ale inna nawet na ciebie nie spojrzy. I tak dalej. Forum jest co prawda dla osób od 18 roku życia, ale doświadczenia innych użytkowników też trzeba umieć dopasować do sytuacji. To, że wiele osób pisze o skakaniu z gałęzi na gałąź, to nie znaczy, że ta dziewczyna też to robi. Jest nastolatką, więc nie wie czego chce - i to jest całkowicie normalne. Hormony buzują, to i się zakochuje w każdym po kolei. Bo raz jej będzie imponować władza, innym razem bycie wulgarnym, a jeszcze innym będzie szukać kogoś ułożonego, lecz leniwego, bo sama będzie akurat leniwa. IMO jest jeszcze za wcześnie dla ciebie, byś wyciągał wiedzę z tego forum. Nie potrafisz jej dobrze przetworzyć. I nie spotkała cię żadna wielka krzywda, byś potrzebował rad i wsparcia. A że każdy miecz ma dwa ostrza - możesz źle odebrać część informacji, źle coś zrozumieć. A wtedy prosta droga do skrzywionego spojrzenia na świat i kobiety. Tyle ode mnie.
    3 punkty
  25. Ja również znam kobietę, która jest już parę lat po 40, a każdy jej maksymalnie 33 lata daje. Po prostu zawsze ostoją się takie egzemplarze, po obu stronach barykady. Attka, jesteś tu jeszcze młodziutka stażem. Niebawem przekonasz się, że bycie na tym forum to zabawa w stylu: Męscy użytkownicy: Wszystkie kobiety zdradzają. To cud znaleźć babę, która nie zdradza. Ty: Ja nie zdradzam. Męscy użytkownicy: No tak, bo ty jesteś taka inna, taka wyjątkowa! A tak w ogóle to kłamiesz!
    3 punkty
  26. Przedłużony czwartkowy weekend to była kwintesencja życia na endorfinach, trochę zobaczyłam nowego miasta i poznałam bardzo fajnego faceta, bardzo fajnego, chyba jakiś Himalaista, tacy istnieją, no wow ??.
    3 punkty
  27. Czy Ty w ogóle zrozumiałeś co napisałam? Bo mam wrażenie, że nie. Jesteśmy tak biologicznie ustawieni, że mężczyźni się trochę lepiej (teraz mówię o kwestii fizycznej) starzeją od kobiet. Dodatkowo, bez względu na to jak bardzo będziemy opowiadać, że to się zmieniło, bardziej naturalny jest związek starszego faceta z pozycją społeczną z młodszą kobietą niż na odwrót. Plus mamy prostą biologię - facet może być ojcem nawet jak ma 50-60 lat, u kobiet zostanie matką po 40-tce graniczy z cudem. Generalnie uważam, że do pewnego momentu kobiety są uprzywilejowane i jest im po prostu łatwiej . Potem jest łatwiej facetom.
    3 punkty
  28. Funkcjonuje mit, że od 22 jest cisza nocna, a wcześniej to można drzeć ryja do oporu. To jest jednak mit, ponieważ całodobowo obowiązuje art. 51 Kodeksu Wykroczeń: Art. 51. § 1. Kto krzykiem, hałasem, alarmem lub innym wybrykiem zakłóca spokój, porządek publiczny, spoczynek nocny albo wywołuje zgorszenie w miejscu publicznym,podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. § 2. Jeżeli czyn określony w § 1 ma charakter chuligański lub sprawca dopuszcza się go, będąc pod wpływem alkoholu,podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny. § 3. Podżeganie i pomocnictwo są karalne. W polskim prawie powszechnie obowiązującym nie ma pojęcia ciszy nocnej. Dość powszechnie to pojęcie występuje w regulaminach wielu spółdzielni i wspólnot mieszkaniowych, ale to nie wyłącza odpowiedzialności z w/w artykułu. Także kup flaszkę i idź porozmawiać; obiecaj, że będziesz się starał być mniej uciążliwy (nie staraj się, ale obiecaj), zaapeluj o zrozumienie itp. Na 99% tą drogą załagodzisz sytuację i jeszcze wyjdziesz na wporzo typa, co sobie ceni dobre relacje z sąsiadami.
    3 punkty
  29. Rozumiem, że jakby sąsiad dzień w dzień piłował muzykę to nie zabronilbyś mu wyrażania jego odczuć poprzez Muzykę?
    3 punkty
  30. Tak Was czytam i szczerze? Nie chciałoby mi się zamartwiać takimi pierdołami. Ubieram co lubię i tyle
    3 punkty
  31. Skoro tak jest, to czemu szczególnie kobiety naciskają na formalne zalegalizowanie związku i dążą do tego niemal za wszelką cenę np. łapiąc misia na dziecko? Dlaczego misie są urabiane od niemal samego początku na ślub i "bombelki"? Dlaczego w takim razie ślubuje się wierność i uczciwość małżeńską aż do śmierci, skoro statystyki rozwodów wyraźnie pokazują iż ok. 70% pozwów składanych jest przez kobiety? Dlaczego ślubując wierność i uczciwość małżeńską aż do śmierci chcą przejść "na drugą stronę mocy"?
    3 punkty
  32. Jeżeli małżeństwo osiąga stan przedrozwodowy to jakakolwiek decyzja będzie okupiona cierpieniem wszystkich jej członków. Na szczęście po okresie żałoby jest duża szansa na powrót do normy bogatsi o to doświadczenie. To oczywiście moje zdanie tylko.
    3 punkty
  33. Po rozliczeniu majątku będzie musiała mnie spłacić w minimalnie większej części. Do tego przejęcie kredytu. Zaczęło się liczenie pieniążków. Swoich juz tak lekko się nie wydaje. Podszedlem do tematu ambicjonalnie- nie ja nawalilem więc niech się wyprowadza jak nie pasuje. Pokoi dzieci nie ruszę. Powiedziałem im, że bez względu na wyrok sądu będą mieli swoje pokoje nietknięte i mogą w nich spędzać 24h. Znam polskie realia i dzieci pewnie wylądują u mamy. Niemniej jednak będę walczył o opiekę naprzemienną. Ostatnie lata to na moich barkach były przedszkola, szkoły, odprowadzanie, 99% chorób były pod moją opieką ..... Na wszystko mam papiery, smsy, miliony zdjęć z dziećmi. Tak naprawdę nie zależy mi na tym mieszkaniu bo za 2-3 lata skończę budowę budynku w którym będę miał bardzo duży apartament. Chciałem tam zabrać całą rodzinę, taki prezent. Ale w międzyczasie wyskoczył żonie „kolega” więc zamieszkam w pałacu sam. Ona skończy z dużym kredytem lub w malutkim mieszkaniu. No chyba, że pojawi się jakiś na białym koniu z lśniąca zbroją ....
    3 punkty
  34. Jeśli już odchodzą - na poważnie czyli rozwód - to do bogatszych. "Miłość" kobiet jest pragmatyczna, żadna nie będzie równać w dół. I jak wspomniałem nie mówię o cichych romansach a o prawdziwszych odejściach. Reszta twoich obserwacji całkiem słuszna.
    3 punkty
  35. 3 punkty
  36. Jak pomyślę, że mógłbym zrobić świadomą istotę na tym świecie to przysięgam, że robi mi się zimno, śmiertelnie zimno. Ziemia to tylko kolejny krąg piekła ?
    3 punkty
  37. Ja tam zawsze chciałem mieć dzieci i nie miałbym żadnych problemów z finansowaniem kolejnych. Chociaż jestem już stary i nie planuję. Tak na marginesie - czyjeś dzieci wqrwiają znacznie bardziej, niż własne. Warto o tym pamiętać.
    3 punkty
  38. Spotkaliście się z czymś takim u pani lub podobnym? Sytuacja sprzed paru lat kiedy to z pewną panną mieliśmy się ku sobie i podczas kilku spotkań z nią tak się składało, że się remontowałem. Bardzo ostro podpytywała na spotkaniach jak to będzie wyglądać itp. Ja oczywiście zbywałem ją, nie udzielałem zbyt wielu informacji, co ją chyba jeszcze bardziej nakręcało. Po zakończonym remoncie zaaranżowała spotkanie i koniecznie chciała zobaczyć efekt finalny. Jako, że zbroja mi już opadła w tamtym czasie i świadomość zupełnie inna, wiedziałem co się święci i zgodziłem się. Pani wpada do odnowionego mieszkania, rozgląda się, zagląda gdzie się da i w pewnym momencie wypala mniej więcej coś takiego: słuchaj Krugerrand, a gdzie Ty planujesz pokój dla dziecka, w łazience nie widzę zbyt dużo półek, gdzie się kosmetyki Twojej pani (pewnie wtedy w domyśle jej) zmieszczą i tak wgle, to ja bym to trochę inaczej zrobiła, to bym tu zmieniała tak, tam inaczej itp itd. Jak już pani zakończyła swój wykład architektoniczny, ja z uśmiechem na twarzy odpowiedziałem mniej więcej coś takiego: uff co za ulga, że tu nie mieszkasz, bo postawiłabyś moje mieszkanie do góry nogami i musiałbym robić drugi remont, a dzieci nie planuję przynajmniej na razie. Tak, foch trwa do dziś Już sobie wyobrażała życie ze mną w moim mieszkaniu, znaczy się w jej mniemaniu naszym
    3 punkty
  39. Ostatni z brzegu... Dama przyjechała do mnie na weekend. Wezwali mnie do pracy na piątek i sobotę, więc dałem pani zapasowe klucze od domu. Pod moją nie obecność, pani szalała na zakupach itp. Przyszła niedziela, chwila przed wyjazdem. Patrzę leżą jej klucze od auta, spięte z moimi od mieszkania, wiec odpinam i chowam w kieszeni. Pani z głupim uśmieszkiem podsumowuje, przecież i tak bym Ci oddała przed wyjazdem.... Taaaa kuźwa już to widzę. Gdybym nie pamiętał, zapewne pani, przypomniało by się dużo dużo później, ze stwierdzeniem - Oj misiek, zapomniałam oddać Ci klucze.... Jak to księżniczka, skrycie próbuje zawładnąć moimi metrami niezależności ? A taki chuj? Wara jej, od mojej oazy wolności. Niedoczekanie pani
    3 punkty
  40. Szanowni Państwo oraz Panie Marku @Marek Kotoński, piszę w tym wątku w nawiązaniu do audycji na Radio Samiec 2 pod tytułem "Czy smartfony i wi-fi zabijają człowieka? - samiecweb.pl" Od ponad roku zajmuje się tematyką pól elektromagnetycznych ponieważ mam chorobę neurodegeneracyjną. Przez wiele lat wydałem sporo pieniędzy na lekarzy w Polsce i za granicą i to z różnym skutkiem. Natomiast tematyka pól z eng. EMF (Electro Mgnetic Fields) podejrzewam jest niezwykle niedoszacowana jako czynnik, który obecnie w ogromnej mierze wpływa na nasze zdrowie, niestety negatywnie. Zdecydowałem się założyć ten temat w tym dziale, gdyż przy okazji mojej choroby natrafiłem, że również EMF wpływają na powstanie zespołu jelita drażliwego co pokaże w kolejnych odwołaniach do badań oraz książek napisanych przez lekarzy. Wiem że jest to temat kontrowersyjny, śmieszny i często kojarzy się z foliarstwem. Oczywiście można było do niego tak podchodzić z 20 lat temu, ale obecny stan wiedzy udowadnia, że jest absolutnie odwrotnie i wielu lekarzy oraz profesorów ostrzega przed tym zagrożeniem. Jest to oczywiście w przeciwieństwie do rozwijających się szybko technologii łączności oraz przesyłu danych, które są rynkiem wartym biliony dolarów na całym świecie. Prosiłbym o przeczytanie tego co napiszę oraz obejrzenie paru filmów, gdyż może to znacząco poprawić Wasz stan zdrowia. Proszę również o sprawdzenie samemu źródeł np poprzez google translate aby się przekonać że jest coś na rzeczy. Zaznaczam że w odnośnikach nie będzie bzdurnych stron, które opisują wiele bzdur w tej tematyce bazując na powszechnej nie wiedzy, gdyż jest to dość trudny temat. Zacznijmy od początku. Czym są pola elektromagnetyczne? Jest to zjawisko powszechnie występujące w naturze i polega na występowaniu zjawisku fal o różnej częstotliwości/długości fali. Co ciekawe ten zakres fal elektromagnetycznych jest bardzo szeroki i jedną z jego części jest światło widzialne, promieniowanie kosmiczne, podczerwone itd. Na powyższym obrazku widać spektrum elektromagnetyczne. Po lewej stronie mamy niskie częstotliwości i przesuwając się w prawo mamy coraz wyższe częstotliwości pól elektromagnetycznych. Proszę zauważyć że im bardziej przesuwamy się w prawo tym długość fali się zmniejsza (szlaczek z opisem wavelength). Czyli po lewej stronie mamy niskie częstotliwości np z lini przesyłowych, monitorów w iluś herzach, ale przesuwając się w prawo np do telefonów komórkowych wkraczamy z zakres megaherzów oraz gigaherzów itd itd. Opisuję ten obrazek gdyż bardzo dobrze pokazuje również prawdziwe oraz sztuczne źródła pól elektromagnetycznych. Otóż większość źródeł na obrazku funkcjonuje w środowisku człowieka około stu lat albo i nawet mniej. W szczególności rozwój telefonii bezprzewodowej znacząco zmienił nasze środowisko w ciągu ostatnich kilkudziesięciu lat. Dodatkowo ze względu na zakres używanych częstotliwości pewne zakresy fal możemy różnie nazwać jak: niskie częstotliwości, spektrum fal radiowych, mikrofale, światło podczerwone/widzialne.ultra fiolet, promienie X oraz kosmiczne. Podsumowując tą część, ostatnie kilkadziesiąt lat to ogromny wzrost sztucznych pól EMF, które nigdy wcześniej nie występowały w środowisku człowieka, przez nie tyle tysiące a nawet miliony lat. Człowiek rozwijał się przy naturalnych źródłach fali się do nich przystosował jak słońce, naturalny rezonans Schumana z błyskawic burz itd Powstaje pytanie: jak zatem wpływają te sztuczne źródła pól elektromagnetycznych na nasze zdrowie? Jaki jest mechanizm? Jest to najważniejsze w tym wszystkim. Sztuczne pola mają efekt akumulacyjny w organizmach żywych. To nie jest tak, że ktoś przyłoży telefon do głowy i umrze. Te fale wpływają negatywnie na nasze komórki i ma to efekt akumulacyjny co udowodnił Amerykański Profesor Biochemii ora Nauk Medycznych Martin Pall i opublikował opis wpływu pól elektromagnetycznych na mechanizm VGCC komórek na Pubmedzie: https://www.ncbi.nlm.nih.gov/pmc/articles/PMC3780531/ pod tytułem: "Electromagnetic fields act via activation of voltage-gated calcium channels to produce beneficial or adverse effects". W skrócie sztuczne pola elektromagnetyczne wpływają na kanały wapniowe bramkowane potencjałem tzw VGCC (z eng Voltage Gateway Calcium Channels), które są w każdych komórkach i odpowiedzialne są za przepuszczanie do wewnątrz komórki jonów wapnia, gdy są potrzebne. Problem jest jednak w tym że sztuczne pola np z telefonów komórkowych działają z ogromną siłą na te kanały powodując, że się otwierają i komórka jest zalewana jonami wapnia co powoduje stres oksydacyjny w komórce! To z kolei skutkuje gorszym jej działaniem, powstawaniem wolnych rodników, które powodują kolejne zniszczenia np DNA komórek. Bardzo ważne jest zrozumieć , że jest to proces powolny, gdyż organizm cały czas stara się zregenerować oraz naprawić, ale ciągła ekspozycja np latami powoduje powolne wyniszczanie organizmu. Nie jest to również proces jednorodny, tzn u jednej osoby może skutkować kompletnie innymi symptomami oraz chorobami niż u innej. Zwykle jednak wiąże się powszechnymi problemami występującymi w społeczeństwie jak problemy ze snem, gdyż EMF zaburzają proces produkcji melatoniny, problemy z koncentracją, regeneracją, płodnością, układem nerwowym itd. Bardzo polecam obejrzenie wielu filmów na youtube, właściwie wykładów Martin Pall'a, który dokładnie tłumaczy ten mechanizm oraz skutki np: Wykład ten jest dość długi, ale posiada napisy angielskie, które automatycznie można ustawić do tłumaczenia polskiego w playerze youtube. Przejdźmy teraz do tematyki IBS, gdyż słuchając w wielu filmach Pana Marka widać, że jest to duży problem. Co ciekawe da się również znaleźć materiały, że również pola EMF mogą powodować IBS. Przykładowo publikacja DR Vikas Nehru pod tytułem "Global Wireless Spiderweb: The Invisible Threat Posed by Wireless Radiation" wspomina, że stres oksydacyjny z sztucznych EMF może powodować IBS: https://books.google.pl/books?id=QT12DQAAQBAJ&pg=PT102&dq=emf+irritable+bowel+syndrome&hl=en&sa=X&ved=0ahUKEwiKut2by8DkAhWrxaYKHW3ZAxsQ6AEIMTAB#v=onepage&q&f=false Link ten wskazuje na stronę książki, która oczywiście jest objęta prawem autorskim dlatego zachęcam do spojrzenia oraz wyszukania frazy "irritable bowel disease" w akapicie zaczynającym się od słów "Oxidative stress". Sama książka traktuje o falach radiowych i jak wpływają na zdrowie, natomiast jest tropem który warto podjąć. Poniżej tłumaczenie tego akapitu, nie będę wklejał screenschoota z eng ze względu na prawa autorskie. Proszę pamiętać, że pisze to Dr medycyny: "Stres oksydacyjny jest łączony z patogenezą wielopoziomową karcynogenezy, chorobami autoimmunologicznymi, chorobami układu krążenia, chorobami neurodegeneracyjnymi(Parkinson, Alzheimer, Lou Gehring, Huntington, zmiany naczyniowe), choroby mitochondrialne oraz oddechowe, bezpłodność, Syndrom Downa, autyzm, wrzodziejące zapalenie jelita grubego, reumatoidalne zapalenie stawów, zespól jelita drażliwego, miażdżyca oraz starzenie się. Pola niskich częstotliwości wiąże się z dziecięcą białaczką." Proszę pamiętać, że ta tematyka nie jest powszechnie znana, nawet lekarze nie zdają sobie sprawy z takiego działania sztucznych pól elektromagnetycznych, ale powoli ta świadomość rośnie. W Polsce głośno mówią o tym np Profesor Alicja Bortkiewicz z Instytutu Medycyny i Pracy w Lodzi. Polecam jeden z wielu jej wykładów na youtube: Profesor Henryk Banach: Można tak wymieniać bez końca, ale oczywiście Ci specjaliści nie mają za sobą wielkiego kapitału, który ośmiesza tą tematyką i potencjalne zagrożenie. Powyższe materiały tyczą się wprowadzanej technologii 5G, ale są też dobrym wstępem do tej tematyki. Jeśli będzie zainteresowanie mogę podać więcej. Podsumowanie wpływu sztucznych pól elektromagnetycznych na zdrowie: - mają efekt akumulacyjny i często potrzeba lat aby były negatywne efekty, zwykle pierwsze są nieswoiste objawy jak problemy ze snem, koncentracją, brain fog itd - mechanizm jest znany jak EMF wpływają na zdrowie poprzez mechanizm VGCC opisanym przez Martina Pall'a - mogą powodować wiele różnych chorób ze względu na wpływ stresu oksydacyjnego na organizm. Nie tylko glejak w obrębie głowy, ale wiele innych jak choroby neurodegeneracyjne, autoimmunologiczne itd - jest ogromna dysproporcja kapitału firm telekomunikacyjnych a środowiska naukowego, które alarmuje o negatywnym wpływie EMF. Dlatego mamy propagandę i ośmieszanie tej tematyki. Niestety strona która chce nagłośnić ten problem ma również jednostki, które potrafią uwierzyć we wszystko i opowiadające dziwne rzeczy co umniejsza siłę przekazu np że smaży mózgi i podobne rzeczy... - pola elektromagnetyczne oprócz światła nie mają praktycznie żadnych cech pozwalających na ich identyfikację przez człowieka bez specjalistycznych mierników. EMF nie mają zapachu, smaku, nie są widoczne prócz światła i co ważniejsze nie mamy zmysłu, który pozwalałby na ich identyfikacją, gdyż w większości są kompletnie sztuczne i pojawiły się w środowisku człowieka w ostatnich kilkudziesięciu latach. Jakie są źródła sztucznych pól elektromagnetycznych: - telefony komórkowe - telefony bezprzewodowe DECT, które promieniują często nawet jak stoją w swojej stacji i są nie używane - stacje bazowe telefonii komórkowej, których ilość jest coraz gęstsza - modemy wifi - słuchawki, klawiatury, myszki oraz inne akcesoria bluetooth - radary - i wiele innych... Jak można ograniczyć swoją ekspozycję: - używać telefony w trybie samolotowym - korzystać z telefonu podłączonego przewodowo do internetu. Iphony poprzez specjalny kabel np lightning do usb i modemu usb. Android podobnie lub przez komputer i poprzez tzw "Reverse tathering" opisanym na filmie np tu. W taim trybie nada można korzystać z skype, massangera, internetu itd. - tworzyć dystans od telefony gdy go używamy np dzwoniąc. Siła fal radiowych maleje z kwadratem odległości. Używając np zestawy słuchawkowego, kablowego! oraz trzymając telefon przed sobą znacząco zmniejszamy swoją ekspozycję. - wyłączać telefon na noc jeśli trzymamy go przy łóżku albo ustawiać tryb samolotowy - wyłączyć wifi w domu, preferować połączenia kablowe. Uwaga czasem dostawcy mają w modemach drugą ogólnodostępną sieć wifi dla innych użytkowników, którą da się jedynie wyłączyć w panelu administratora na witrynie operatora! - nie używać telefonu w autobusie czy samochodzie, które są częściowo metalowymi puszkami i działają jak klatka Faradaya. Telefon musi w nich działać z silniejszą mocą aby mieć dobry sygnał - tryb samolotowy dla telefonu noszonego z spodniach czy kieszeni koszuli. Jeśli ktoś latami nosi telefon w okolicach brzucha, nawet jak nie rozmawia to musi pamiętać że telefon co chwila łączy się z stacją bazową aby mieć pewność że ma połączenie, czy odebrać rozmowę, sms czy dane z internetu. Piszę ten temat w sekcji IBS aby Pan Panie Marku się zastanowił nad tą tematyką. Od miesięcy sam się edukuje w tym zagadnieniu aby sobie pomóc, ale bez znajomości w pełni tematu można sobie wręcz zaszkodzić. Przykładowo w nagraniu wspominał Pan że używa słuchawki bluetooth. Zdziwiłby się Pan jak wysokie wartości fal radiowych generują takie urządzenia. Zresztą ma Pan wtedy dwa źródła, które na Pana wpływają telefon komunikujący się z stacją bazową, który musi pracować z sporą mocą, gdyż mieszka Pan w małej miejscowości, a drugie źródło sama słuchawka. Kolejne źródła to wifi oraz bezprzewodowe peryferia w komputerze. Ja rozumiem że u Pana stres spowodowany sprawami sądowymi oraz hejterami ma również duży wpływ, ale te sztuczne źródła emf jeszcze tylko sprawę pogarszają. Ekspozycja sprawia, że gorzej Panu wytwarza się melatonina, ma Pan gorszy sen regenerację, telefon w kieszeni to bezpośrednia ekspozycja na Pana organy w brzuchu itd. Kolejna sprawa to zaburzony cykl dobowy przez nadmierne źródła niebieskiego światła. Pracuje Pan od lat przy komputerze i to w późnych porach nocnych. Budowa monitorów sprawia, że generują ogromną ilość sztucznego niebieskiego światła, które w normalnym środowisku pojawia się wyłącznie wcześnie rano jako sygnał dla organizmu aby go pobudzić do pracy. Wszelkie ekrany z telefonów, monitorów itd wytwarzają takie silne niebieskie światło jako komponent całego spektrum, co sprawia że organizm jest pobudzony, ale po latach pojawia się ciągłe zmęczenie, zaburzenie procesu tworzenia się melatoniny/dobrego snu i rozregulowanie cyklu dobowego. Więcej na ten ten temat może Pan przeczytać tutaj: http://www.elektroonline.pl/news/7754,Wplyw-jakosci-swiatla-na-cykl-dobowy-i-zdrowy-sen https://www.mp.pl/pacjent/psychiatria/bezsennosc/71289,zaburzenia-rytmu-okolodobowego Tutaj mogą pomóc specjalne okulary tzw blue light blockers, które powinno się stosować przy pracy z monitorami, szczególnie po południu, gdzie naturalnie nie ma tak silnego niebieskiego komponentu światła w przyrodzie. Polecam np okulary spectra479, które sam stosuje, mają barwę bursztynową gdyż blokują całe spektrum niebieskie: https://www.amazon.com/stores/Spectra479/Homepage/page/27B90A7D-B72F-4291-B7F4-B76AA3CF4A6E Jaśniejsze okulary np gamingowe to strata czasu bo blokują małą porcję, a Pan już jest sporo rozregulowany. Kolejna sprawa, orgonit to jest kompletna bzdura i żerowanie na ludziach, którzy nie mają miernika, którzy nie są w stanie sprawdzić czy cokolwiek takie kamienie zmieniają. Ja testowałem i to jest placebo oraz strata czasu. Jak już coś chce się zrobić na poważnie to można ekranować np sypialnie farbą gigahertz solutions albo sotoswać specjalne materiały które odbijają fale radiowe np tzw silver fabric. Te wszystkie kamyki, odpromienniki to strata pieniędzy oraz czasu i zdrowia. Na koniec chciałbym podać kilka dodatkowych źródeł które mogą Was zainteresować, część z nich będzie po angielsku, ale warto je sprawdzić, gdyż te sztuczne pola wpływają na nas wszystkich. - Wykład po polsku: Szkodliwe skutki pól elektromagnetycznych - prof. Dominique Belpomme - Wykład Dr Devry Davis w wpływie sztucznych pól na zdrowie człowieka a w szczególności dzieci, eng. - Opracowanie Europaem 2016, które jest podsumowaniem ostatnich dekad o negatywnym wpływie emf na zdrowie, kliknąć download full text pdf, eng. - Wykład Prof. Dr. Hab. Włodzimierza Klonowskiego i Nietermicznych wpływach pól elektromagnetycznych na organizm żywe, pl. - Wykład szwedzkiego onkologa Prof. Hardell na spotkaniu w parlamencie w Estonii o negatywnym wpływie EMF na zdrowie, eng Na koniec chciałbym podkreślić że to co tutaj przedstawiłem to dość cenna wiedza za którą zapłaciłem czasem i pieniędzmi. Tak dokładnie, ale zw względu że mi to forum oraz książki/nagrania sporo pomogły to postanowiłem zamieścić dla szerszego grona. Co jest ważne, że wszyscy odczujemy kiedyś skutki sztucznych pól, szczególnie w związku wprowadzeniem technologi 5G, gdzie tych źródeł będzie dziesiątki czy nawet setki razy więcej od samych stacji bazowych oraz urządzeń IOT itd. Napisałem ten wątek aby mieć spokojne sumienie, bo wiem że część osób go kompletnie oleje, ale wtedy będą mięli pretensje wyłącznie do siebie. Dla wielu osób z tego co widzę jest to ostatni dzwonek, dlatego jeśli ktoś jest zainteresowany i ma pytania chętnie na nie odpowiem i pomogę. Co ciekawe większość osób nawet nie wie, że ich problemy z płodnością w dużej mierze związane są w wyniku noszenia telefonu w spodniach, a to wiąże się z kolejnymi rzeczami jak poziom testosteronu itd. Pozdrawiam Serdecznie i życzę zdrowia
    2 punkty
  41. No witam, witam bracia. Jestem na tym forum niedługi czas, ale za to na lekturę poświęciłem dość sporo. Moje oczy, umysł i podejście otworzyły się niczym wrota "raju", ciało porzuciło białą zbroję, a koń został poddany kastracji. Jest to ogromny zaszczyt i komfort dla mojej osoby czerpać wiedzę z tego miejsca zważywszy na mój młody wiek, bo niedawno skończyłem 18 lat. Chciałbym dzisiaj podzielić się z wami moją historią która trwa do dziś i jest, nie przebierając w słowach jebnięta, a pamięcią sięga czasów 17 roku życia. Zdaję sobie sprawę, że czytanie, a praktykowanie rzeczy którymi obdarowało mnie te nieskromne kompendium wiedzy to różnica, a ja jestem amatorem, dlatego prosiłbym o pełny roast, wręcz nie pozostawieniu suchej nitki na każdym moim zachowaniu godnym potępienia, a czasem nawet oplucia, więc zaczynajmy! Cześć, jestem Szymon, wtedy jeszcze wrześniowy 17-letni samiec który po roku stopowania od nauki z przyczyn zdrowotnych, rozpoczął kolejny etap swojego życia. Liceum w którym nikogo nie znałem, bo znajdowało się ono w innym mieście, a także odnalezienie się po śmiesznej, gimnazjalnej "miłości", w wielkim skrócie zbiorze manipulacji i toksyn, zapachem gorszych od kwasu siarkowodorowego. Nadszedł więc 1 września, nowi ludzie, a w szczególności jedna taka niunia(pseudonim artystyczny dla naszej samiczki który przybierze w dzisiejszej opowieści), która wyglądem przyćmiła by nie jedną modelkę (to nie wizualizacja chłopaki). Byłem trochę inaczej postrzegany przez klasę niż reszta z powodu mojego pochodzenia z sąsiedniej miejscowości, która była szkalowana z powodu swojej "patologicznej natury". Sama klasa to byli ludzie raczej ułożeni, bo to najlepsze liceum w mieście, a sam profil to biolchem. Zleciały dwa miesiące, a spostrzegłem niunię często zerkającą w moją stronę. Wydawało mi się to bardzo dziwne, bo owa niunia jest w związku. Niunia upodobała sobię moją naturę badboya(coś z niego wyniosłem z otoczenia z owej miejscowości, jednakże moja natura jest raczej spokojna), w połączeniu z dość mądrym człowiekiem. Dni lecialy, a kontakt z niunią przybierał na sile. Jakieś wypisywanie po nocach, czy usilne zamienianie się z kolegą siedzącym obok mnie z tym kto gdzie siedzi. Samica wtedy przysuwała się możliwie najbliżej mnie tak, by nawiązać ze mną kontakt fizyczny za pomocą nogi. Młody, niedoświadczony samiec nie wiedział zbytnio o co jej chodzi, do momentu gdy w pewnym momencie zażartował, że "niechcę cię molestować", a jako odpowiedź usłyszał "nie powiedziałam ci, że mi to przeszkadza". To był pierwszy znak, że taka panna będąca w związku, posuwająca się do takich akcji jest najzwyczajniej w świecie jebnięta i inwestowanie w przyszłą relację będzie złym pomysłem. Zaślepiony wyglądem samicy, zignorowałem to. Wręcz przeciwnie, poczułem się jakbym chodził metr nad pierdoloną ziemią. Niunia podłapała moje hobby którym jest psychologia i uczyniła ze mnie emocjonalny tampon. Żalenie się jak to jest źle w związku itp. Z jej relacji był on naprawdę toksyczny, jednakże wolałem komfort uwierzenia w to, bo nie miałem możliwość wysłuchania relacji obustron. Tak więc dzień za dniem budowałem w niuni ego i niezależność cicho przyglądając się upadkowi jej relacji. Ale to nie było takie proste, bo niunia była nie stabilna emocjonalnie i nie wiedziała czego chciała. Raz pożądała mnie, wybuchając płaczem jaki jej partner jest okropny(oczywiście te pożądanie nie było jawne, ale trzeba byłoby być ślepym by tego nie dostrzec), raz tworzyła dystans i naprawiała relację z partnerem. Tak na przemian aż do końca pierwszej klasy liceum. Na wakacje urwałem kontakt bo stwierdziłem, że panna powinna sama się dowiedzieć czego chce, później jaka jest tego cena i ją zapłacić, bo odciążanie jej samej na mnie było dla mnie problematyczne. W połowie wakacji niuńka znów nawiązała kontakt poprzez fb. Tak się ciągnęło te pisanie dzień w dzień, a rozterki przybierały na sile, aż do 2 tygodnia wakacji przed rozpoczęciem roku szkolnego. Niunia wtedy zerwała z partnerem, a 2 dni później przyjechała na imprezę do mojego znajomego. Doszło do paru pocałunków po których nastąpiło całkowite zniszczenie moich wartości jakimi kierowałem się w życiu, a w oddali dostrzegłem białego konia ochoczo wiozącego mi moją białą zbroję z atrybutem żałosności zamiast miecza. Niunia rozpoczęła tym samym wolne życie jako singielka. Uczęszczanie do klubów w dość skromnych ubraniach, zalanie mordy alkoholem w każdej możliwej sytuacji, nowe koleżanki i kolekcja orbiterów. Mimo to, spotkania z niuńką odbywały się dosyć regularnie i polegały na chillowaniu w pokoju i wspólnych zbliżeniach (do seksu nie doszło z powodu mojego pizdowatego przekonania, że to wcześnie, dziś wiem, że to było możliwe). Nie chciałem związku parę dni po jej poprzednim i to było coś w rodzaju FWB. Niuńka zrezygnowała z wojny pozycyjnej i wydała rozkaz posuwania frontu wgłąb serca samca. Wzbudzanie zazdrości, shit testy, wszystko to oblałem jak na białegorycerza przystało. Choć wcześniej takie rzeczy wyśmiewałem i ignorowałem gdy niunia była w związku tak teraz uderzyło to we mnie jak Hiroshima i Nagasaki razem wzięte, to były zachowania typowe dla tych przez które krytykowałem jej poprzedniego partnera, nie uwazalem wtedy tego za coś złego, tłumacząc to brakiem zaufania. Powtarzałem sobie w myślach, byle do września, bo wtedy panna nie będzie miała na to czasu. Zderzenie z rzeczywistością i brak spełnienia scenariusza który został przeze mnie założony w głowie za coś co się powiedzie na 100%, zrodził we mnie pierwsze zalążki depresji albo innego gówna na tle psychicznym, oczywiście ujawniając to wszystko samicy. Kolejnym moim założeniem było to, że skoro ja jej pomogłem z czegoś podobnego wyjść to ona się odwdzięczy tym samym. Kolejny błąd, który pogłębił moją obsesję. Na domiar złego samica usiadła obok mnie w ławce tłumacząc się brakiem miejsc gdzie indziej. W dodatku załatwiłem jej wspólne korepetycje z biologii. Wiedząc, że już i tak się na nią skazałem, to pomyślałem, że spróbuję to jakoś naprawić, ale to tylko pogłębiało ruinę w której się znalazła ta relacja. Pewnego pięknego dnia do grupy dziewczyn przyszedł młody, wysportowany praktykant wychowania fizycznego, który miał już dziecko. Po lekcji odrazu zbiegło się stado samic do niuńki mówiąc, że ten się na nią patrzył przez całe zajęcia. Kolejne dni przynosiły polubienia zdjęć niuni na mediach społecznościowych przez owego praktykanta, aż w końcu kontakt. Dostrzegałem w niuńce podobne zachowania jakie stosowała niespełna rok temu w moim kierunku, tylko tym razem już były ku praktykantowi. Wtedy odjebało mi do reszty. Apatia, depresja, brak motywacji, brak dbania o siebie, myśli samobójcze średnio co parę godzin, popadnięcie w narkotyki, to wszystko określało mnie w tamtym okresie. Mój humor to był sinusoida, raz kompletnie zdołowany, raz w amorach gdy niunia okazała minimalne zainteresowanie. Niunia poprzez kontakt z praktykantem otrzymywała ogromną dawkę atencji od koleżanek które bez przerwy wypytywały jak ich kontakt. Niunia perfidnie siedziała obok mnie z 10 dziewczynami i pokazywała rozmowę na FB, o czym piszą itp. Gdy zostało postawione pytanie dla niuni dlaczego to robi, niunia odrazu zaczynała się wybielać i robić ze mnie wariata. Samiec który stracił kontrolę nad sobą uwierzył jej w to, co całkowicie doprowadziło go na skraj i myślał, że ma jakieś zaburzenia psychiczne. Rozpoczęły się ciche dni, tylko wyobraźcie sobie tą dziecinadę, dwóch dorosłych ludzi(no dobra, niunia na ten moment 17), siedzi obok siebie przez pół dnia bez jakiegokolwiek zdania. Samiec oderwany od rzeczywistości, napierdalający się z samym sobą w myślach, a obok niunia z koleżankami, gadającymi o praktykancie. Tak zleciały z 3 tygodnie, samiec trochę popracował nad sobą i pomyślał, ciekawe co by się stało gdyby nagle zaczął nawiązywać kontakt z niunią, przy tym być miłym, troskliwym, ale czasem i zgrywający badboya. Niunia nagle ożyła i zaczęła robić tak samo, a nawet z większym zaangażowaniem od samca. Potrwało to jednak ze 3 dni, aż niunia znowu zaczęła samca testować i stosować podobne zagrywki. Wtedy samiec znowu popadł w jakieś gówno. Powtórz podobny mechanizm parę razy. Nagle samiec odnalazł forum, zaczął czytać, zrozumiał, że jest jedną z wielu gałęzi niuńki, a sama niuńka małpą na zajebiście wielkim drzewie. Samiec także dowiedział się od osób trzecich, że praktykant olał niunię. Niunia nagle zaczęła bardziej się mną interesować, ale dalej próbując zdobyć uznanie praktykantka. I tak jest w tej chwili. Niunia cały czas stara się testować samca, zachowuje się w stosunku do mnie podobnie jak przed całą tą akcją z praktykantem, lecz zlewamy każdy inny kontakt niż ten na żywo. Zaproponowała mi wspólne spędzenie półmetka, na którym będzie paru jej orbiterów. Wyczuwam tu kolejną grę. Bracia, wydaje mi się, że poraz kolejny pakuję się w jakieś gówno. Wydaje mi się także, że mój haj hormonalny już minął, a ta pani jest mi raczej obojętna. Zważywszy na urodę pani i dalsze mniejsze lub większe zainteresowanie z jej strony, próbować coś ugrać na tym półmetku, ale tym razem się nie przywiązywać. Jeżeli się nie uda to się tym nie przejmować i działać w kierunku innych samic na tej imprezie. Ewentualnie gadam jak potłuczony i trzeba mi coś wyjaśnić. Oddaję się w wasze ręce bracia.
    2 punkty
  42. Zadziwia mnie to wszystko. Coraz częściej planowanie dziecka przypomina przygotowania do wyniesienia satelity na orbitę. Ok, ja wiem, odpowiedzialność, suplementacja, zabezpieczenie finansowe, ale.. no ale to jakieś szaleństwo już, tak można bez końca, zawsze może być lepiej, zawsze można być zdrowszym. Z macierzyństwa robi się wyprawę na Mount Everest, a to przecież jedna z najbardziej prozaicznych i wszechobecnych rzeczy na tym padole. Skłodowska, studiowała na Sorbonie, miała do czynienia z radioaktywnymi pierwiastkami, dostała Nobla i jeszcze zdążyła urodzić dwie córki ?. Nasze babki też nie bzikowały z powodu poczęcia, jakoś przez x wieków ludzkość zdołała przetrwać bez wielkich przygotowań do rodzicielstwa, ba idę o zakład, że moja matka się tak nie trzęsła nad tym wszystkim (chociaż jestem późną jedynaczką). Dziewczyny wrzućcie na luz, jak się pospinacie to żaden instynkt się nie przebije. O święty Józefie, wywnioskowałam z Twoich wpisów o małżeństwie, że jesteś w okolicach 40stki z dwójką dzieci ba karku ?
    2 punkty
  43. Nie nazwałbym samolubnością faktu, że nie chce się posiadać dzieci. Nie każdy ma do tego predyspozycje i warunki (głównie finansowe), a mimo tego ludzie i tak ulegają presji ze strony otoczenia, robiąc tak naprawdę krzywdę samemu dziecku. Ja jestem zdania, że jak czegoś nie czujesz to tego nie rób i tyle, rób to co sprawia Ci radość i w czym się spełniasz. Założenie rodziny i wychowywanie potomstwa to nie jest jedyna "słuszna" droga, jak to się niektórym Januszom wydaje. Zalali formę w wieku 20 lat i po prostu nie znają innego życia, a przecież nie powiedzą, że popełnili błąd. Mam 22 lata i na dzień dzisiejszy nie wyobrażam sobie posiadania potomstwa, ograniczyłoby to mocno mój rozwój, na który prawdopodobnie nie miałbym już czasu, nie mówiąc już o zasobach. Jakiekolwiek wyjścia, spontaniczne wyjazdy też byłyby ograniczone. Zresztą w dzisiejszych czasach znalezienie partnerki do LTR jest mocno skomplikowane, nie mówię tu nawet o jakimś ideale, tylko o w miarę ładnej i ogarniętej życiowo kobiecie, której jeszcze nie dotknęło to wszechobecne spierdolenie.
    2 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.