Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 01.03.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. Bracia, polecam ten krótki film - sondę: Najlepsze części - "Za jakimi mężczyznami uganiają się dziewczyny?" 0:13 - sportowym, inteligentnym, ma być mądry ale dobrze wyglądać 0:52 - bogatymi 1:42 - musi się nią opiekować i interesować (atencja!! ) 2:10 - chodzi na siłownie i dba o siebie oraz chce zaimponować kobiecie Najlepsze (LOL ) 0:53 - Pan z Panią z Polski. Odpowiedź Pana - inteligentnymi. Odpowiedź Pani - ładni, umięśnieni - mina bezcenna Pana bezcenna 5:47 - ta sama Pani i jej pantofel 2:15 - Polka - zaimponować wiedzą - jedna jedyna - najniższe SMV ze wszystkich Panie spoza PL (Hiszpania): 1:06 - Panowie, którzy zajmują się i szanują kobietę 6:40 - dla nas to coś normalnego, że piszemy pierwsze, jeśli facet nam się podoba, Polacy są nieśmiałymi mężczyznami Podsumowując Z wypowiedzi niektórych osób z forum dowiedziałem się, że facet spotykający się z Azjatkami to przegryw, Panie ze wschodniej Europy to k****y, a jeśli nie poradzisz sobie z kobietami w PL, to znaczy, że nigdzie sobie z nimi nie poradzisz. Ja odpowiem czym innym - obejrzyjcie ten filmik i włączcie myślenie. Ziemkiewicz napisał kiedyś, że: Żyć w Polsce to jakby się było zmuszonym pływać w kisielu, da się, oczywiście, tylko każdy ruch kosztuje dwa razy więcej wysiłku... Rafał A. Ziemkiewicz, Żywina A ja powiem więcej - jeśli choć trochę radzisz sobie w takim gnoju jakim jest rynek matrymonialny w Polsce, jeśli choć trochę ogarniesz swój wygląd i zasoby w wielu miejscach na świecie znajdziesz ładne, wartościowe i naprawdę fajne kobiety. Trzeba tylko odwagi i chęci. Najważniejsze to zdać sobie sprawę, że poznając kobiety w PL, w wielu momentach, już na starcie, zaczynasz wyścig z dwoma cegłami przyczepionymi do nóg. Dodatkowo, wcześniejsze niepowodzenia wbiły Ci do głowy, że jesteś mało wart, a często, uznajesz swój angielski, za zbyt słaby aby zaczepić, pogadać, flirtować. To bullshit. Facet z Polski, to zaradny i pracowity gość w porównaniu do latynosów, habibich czy mokebe. Widziałem to wielokrotnie kiedy nasz rodak wjeżdżał w towarzystwo międzynarodowe, mieszane, jak nóż w masło. Również na zachodzie. Jeśli więc: 1. Jesteś studentem - oraj erazmusa ile wlezie, flirtuj, twórz social circle, nie zważaj na polki lecące na kolesi z innych krajów. Dostań nawet i 100 koszy ale nauczysz się słownictwa potrzebnego do randek, dowcipów sytuacyjnych slangu etc 2. Masz jakiekolwiek problemy ze swoją głową w związku z wcześniejszymi niepowodzeniami - olej to i eksploruj nowe pola i tereny do relacji damsko-męskich 3. Po prostu bądź zadowolony z tego że jesteś facetem. Nie wierz w te gooowna, że to kobiety są lepsze, więcej warte itp. Nie nie są. Jeśli się ogarniesz będziesz sobie przebierał 4. Nie przepłacaj za nic co jest "na górce" - kupiłbyś coś inwestycyjnego na górce czy czekał na przecenę? Startując obecnie do naszych rodaczek kupujesz "na górce". Jeśli już tak się uparłeś - poczekaj- za chwilę kryzys finansowy przytnie naszym paniom pazurki Bądź zadowolony z tego, że jesteś facetem z Polski. To super sprawa i naprawdę cholerne szczęście
    15 punktów
  2. Aż mi się to przypomniało, to nie złoto, to magiczna ruda. :D
    14 punktów
  3. Elunia Users, Z pozycji specjalisty - praktyka i teoretyka wypowiem się na temat fobii społecznej i tego jak należy lub można z tym walczyć. Jak zwykle u mnie - podstawa naukowa i własne doświadczenia. A ze względu na powagę tematu - wyjątkowo daruje sobie wstawki o chadach (korelacja między kształtem szczęki a fobią). "Sytuacją" będę tu określał wszystkie wizyty w urzędach, u lekarza, w sklepie, przyjęcia itd... Fobia społeczna – zaburzenie lękowe z grupy zaburzeń nerwicowych, często mylone z nadmierną nieśmiałością, w którym chory odczuwa lęk wobec wszystkich lub niektórych sytuacji społecznych. Lęk dotyczący kontaktów z innymi ludźmi powoduje znaczne ograniczenia życiowe u osób z tym zaburzeniem. Jako przyczyny tego zaburzenia podaje się czynniki genetyczne, psychologiczne, społeczno-kulturowe i neurobiologiczne. Najbardziej typowymi objawami fobii społecznej są uporczywy lęk (obawa przed nienormalnym zachowaniem się wśród ludzi, ośmieszeniem lub kompromitacją), czerwienienie się, drżenie rąk i mięśni, przyspieszone bicie serca, nadpotliwość, duszności. Prowadzi ona zwykle do znacznego wycofania z relacji społecznych. Osoby cierpiące na fobię społeczną: unikają wystąpień publicznych unikają jedzenia i picia w miejscach publicznych nie odzywają się w obecności innych unikają rozmów, zwłaszcza z osobami, które są dla nich autorytetem nie mogą pracować, gdy ktoś na nie patrzy prowadzą najczęściej samotniczy tryb życia Wiele codziennych spraw (załatwienie czegokolwiek w urzędzie czy banku, wizyta u lekarza, zakupy w sklepie innym niż samoobsługowy, umówienie się z kimś) jest dla osób cierpiących na fobię społeczną prawdziwą torturą. W momencie, gdy człowiek dotknięty tym zaburzeniem jest narażony na ekspozycję społeczną, mogą u niego wystąpić następujące objawy somatyczne: czerwienienie się, przyspieszenie bicia serca, kołatanie serca, drżenie rąk i mięśni (np. łydek), nadmierna potliwość, duszność, nudności, szumienie w uszach, zaburzenia mowy (np. drżenie głosu), u niektórych osób: łzawienie, zawroty głowy. MÓJ PRZYPADEK: Kilka przykładów ode mnie. Zwykłe czynności dla innych, dla mnie horror: Zależnie od konkretnej sytuacji pojawiają się różne objawy - najlepszy przykład to codziennie rzyganie przed szkołą. Przed napisaniem tematu byłem u dentysty - w poczekalni 2 młode kobiety, małe dziecko, starsza kobieta - efekt? Problemy z oddychaniem, drgawki w rękach i nogach wymieszany z niemiłosiernym wkur..em przez bawiącego się bachora. Praca - znany jestem z tego, że się właściwie wcale nie odzywam/łem. Rozmowa z kimś gdy inni słuchają - no to w pracy najczęściej. Unikam takich sytuacji i rzadko się zdarzają bo się jąkam czy coś. Wyjście do sklepu - do niedawna zajmowało to bardzo dużo czasu. Pół godziny, godzina aby wyjść do sklepu który jest minutę od domu. Sam pobyt w sklepie - horror a zwłaszcza stanie w kolejce. Momentalnie czerwona twarz, kłucie, szczypanie, pieczenie w całym ciele. Komunikacja miejska - spojrzenia ludzi wystarczą żebym się albo zrobił sztywny i czerwony albo nerwowo dygotał patrząc w okno przez 40min jazdy. Śmiech nieznajomych - większość takich przypadków to naśmiewanie się z wiadomo kogo. I WIELE więcej ale nie napisze - wystarczy już śmiechu. Tak - to jest śmieszne dla większości tutaj bo dla nich całkowicie normalna sytuacja dla flepów jest nie do przejścia. Po opuszczeniu sytuacji - natychmiastowa ulga, czasami euforia. Efekt - unikanie sytuacji wywołujących stres przez co ciężej z tego wyjść co kończy się kolejnymi problemami - wagary, pisma z urzędu, że czegoś się nie załatwiło, problemy w robocie i jeszcze większy stres kiedy musi dojść do jakiejś sytuacji. Niedawno do roboty wrócił mój kolega z którym nie widziałem się z pół roku. Pokazał innym pracownikom zdjęcia i filmy z party na którym była większość pracowników. Główna gwiazda przyjęcia - moja osoba. Alkohol wyeliminował wszystkie lęki(?). Jeden z obecnych wtedy pracowników powiedział "wtedy byłeś... byłeś..." ktoś przerwał czymś ale się domyśliłem o co chodzi i każdy o tym wiedział. Zachowywałem się normalnie w porównaniu do codziennego zachowania w robocie gdzie przez cały dzień potrafię się np tylko przywitać. I tu się sytuacja zmieniła. Piszę to w poniedziałek - to co wyżej miało miejsce może w poprzedni poniedziałek. Od tamtego czasu pare razy zaczynałem rozmowę, normalnie se beke robie tak samo jak podczas przyjęcia. Wszystko jest jak powinno. Żarty, śmiech, na luzie. Wcześniej coś próbowałem - po psychiatryku i terapii które jedynie trochę złagodziły stres w określonych sytuacjach (np. dużo ludzi, małe pomieszczenie) ale średnio mi wychodziło. Ciężko powiedzieć co się zmieniło, że z kolegami z roboty mogę spokojnie rozmawiać. Zresztą do sklepu od jakiegoś czasu też chodzę częściej - bo na luzie. Ale nadal jest pełno sytuacji bez zmian. Gdzie reakcje są odgórne i "moja opinia" czy moje "chce" nie ma znaczenia. Tak - zdarzały się (często) i zdarzają (sporadycznie) czynności których świadomie nie chce wykonywać a "wykonują się same". W dokładnie tym samym czasie, reakcje złożone (wiele czynności) i świadome "chce" się rozdzielają. Przykładowo - chcę iść prosto ale idzie grupa ludzi więc skręcam w lewo wiedząc, że zaraz będzie problem "wrócić na trasę" i nadal chciałbym iść prosto ale jak już skręciłem w lewo to potem w losowe miejsce cały czas chcąc świadomie robić coś innego. Chyba ciężko wytłumaczyć bym wiedział, że dobrze to opisałem. RESZTA PRZYPADKÓW(?): Tu ciężko mi się wypowiedzieć - są takie przypadki na forum? To co opisuje to cechy introwertyków - najsłabszych jednostek w społeczeństwie. Wg mnie wszystko wynika ze świadomości bycia zerem i braku umiejętności / możliwości ukrycia tego w jakiś sposób. A o ukrywaniu będzie teraz: JAK SOBIE RADZIĆ: Nie piszę o leczeniu bo o tym jest na wikipedii - kto chce to doczyta. Żeby dostać leki to trzeba iść do lekarza, chodzić na terapie. Jak ktoś ma fobie społeczną to nie pójdzie do psychola. Jeśli ktoś nie chce być bezpośrednio narażony na sytuacje to musi przez nie przejść pośrednio, proste i logiczne. W praktyce - wykonalne i dodatkowo ułatwione przez plandemię. Maska i okulary to podstawa. Takie odbijające światło przez które nie widać oczu będą idealne. Dzięki temu siedząc w poczekalni u dentysty można się lekko rozejrzeć kto jest w pobliżu i co robi, czy się nie patrzy, nie śmieje itd... Ja dodatkowo staram się nosić czapkę i kaptur jeśli warunki na to pozwalają. Dodatkowo jakiekolwiek, jak najdroższe części garderoby i dodatki (zegarki, złoto) - zdecydowanie zwiększa pewność siebie, pomaga się wyluzować. Im trudniejsza jest sytuacja tym więcej tego będzie potrzeba. Mi osobiście powiedzmy w miarę drogi zegarek pozwolił bez dużego stresu wyjść do fryzjera i sklepu. Lifehack który odkryłem pare miesięcy temu - noszenie aparatu. Oprócz tego, że po prostu lubie robić zdjęcia to obiektyw ma dwie kluczowe cechy: Zwiększa mobilność - osoby z fobią społeczną będą wiedziały co się dzieje jak na skrzyżowaniu trzeba iść prosto a przypadkiem stanęło się na lewym przejściu. Dzięki temu można po prostu "cyknąć fote" (że niby stanęło się tam dla zdjęcia) a potem pójść tam gdzie się chce. Można udawać turystę który nie zna miasta. Bez problemu można zawrócić idąc wzdłuż chodnika gdy GPS w telefonie pokaże, że się pomylił. Nie trzeba stosować triku z telefonem (udawać, że się rozmawia z kimś kto czeka) który jest problematyczny bo trzeba rozmawiać w obecności innych (jeden z największych problemów dla mnie). Pozwala przejść / stanąć obok ludzi - czasem z jakiegoś powodu chce się stanąć obok jakichś ludzi czy przejść obok grupy normików czy jakichś kobiet. Obiektyw oddziela spojrzenia "fotografa" i osób postronnych. Ciężko wytłumaczyć. Mi bardzo pomaga. Spacery w losowe miejsca - dla mnie pojechanie do jakiegoś parku który jest blisko, innego sklepu, części miasta w której nie byłem to wielkie wydarzenie. Pomaga bardzo dużo i jest to przemyślane pod względem taktycznym: Nowe miejsce, dużo ludzi = narażenie się na stres. W kontrze do tego jest spora przestrzeń = można odejść od ludzi, stres opadnie. A jak nie można to nadal jest się częściowo niewidocznym dzięki okularom i masce. W wersji dla bogatszych (wydatek aż kilkaset zł) wizjer aparatu oddziela od ludzi jeszcze bardziej. To tak jakby się ich oglądało na YT. Fakt - niektórzy się spojrzą a wtedy bicie serca przyśpiesza. Na to sposobu jeszcze nie mam... Noże, kastety (wbudowane w rękawice są legalne) - tu chyba nie muszę nic tłumaczyć. Nóż w kieszeni zdecydowanie zmniejsza obawy przed konfrontacją z ludźmi. A gaz jest dla kobiet i rurkowców - tego nie noście. Chyba starczy chociaż wątek ledwo ruszony.
    10 punktów
  4. Na dzień 1 marca przypada święto żołnierzy wyklętych czyli antykomunistycznego podziemia niepodległościowego, które nie zgadzało się na kolejną okupację tym razem sowiecką. Czynnie stawili opór i przez 18 lat dzielnie walczyli z okupantem gdzie nie mieli tak naprawdę żadnych szans z wielka machiną terroru. Cześć i chwała bohaterom natomiast wieczna hańba ich oprawcom. Oni ginąc myśleli o tobie i innych pokoleniach a ty żyjąc pamiętasz o nich?
    9 punktów
  5. Chłopie on tego nie zrozumie. Auto = panny i już. Tak naprawdę nie chodzi o to gdzie mieszka tylko facet ma zakonotowane w głowie, że bez auta nie porucha + nie wie do końca co ze swoim życiem zrobić. Najlepsze jest to, że wyda kasę na coś, co nie będzie zarabiać, a dodatkowo przy sprzedaży straci na wartości więc zamiast zachować się jak człowiek z ograniczonymi środkami i władować kasę w rozwój (kurs, język, mieszkanie czy na kredyt czy w mieście), żeby za kilka lat dostać dużo wyższą wypłatę i lepszy standard życia, przepali hajs na szrota, a za pół roku wróci na forum z płaczem. jakie to kobiety są kooorwy, bo wyrwie jakąś karynę, która jak spotka gościa z lepszą furą to kopnie go w duże. Problem nie jest w tym że żyje na wsi, problem jest w głowie.
    7 punktów
  6. Wiesz jak to brzmi bracie? ja wiem że tak już jest, ale gdybym żył z przeświadczeniem że laska jest ze mną bo na coś mnie stać a nie jeżdżę rowerem do pracy, to wolałbym walić kurvy do grobowej dechy.
    6 punktów
  7. Ależ oczywiście. Problemy u Ciebie widzę dwa: Po pierwsze: Jesteś Zbawcą Świata / masz parcie na "szpanowanie wiedzą". Ludzie żyją sobie w jakimś-tam światku. Nagle wpadasz Ty, cały na biało i chcesz im wywracać do góry nogami życie, bo "wiesz lepiej". No OK, wiesz. I co z tego, skoro oni żyją w swoim światku, w którym "miliardy ludzi robią to co oni i są szczęśliwi, no i przecież w TV/mądrych gazetach/na filmach Disneya pokazali". Jesteś ze swoja narracją wariatem/szurem/głupkiem. Przyjdzie Ci coś REALNIE z zabawy w "uświadamianie" szarej tłuszczy? Wymień konkretne korzyści dla CIEBIE. Wymierne. No właśnie... Po drugie: Ludzi OGARNIĘTYCH jest na tym świecie - zwyczajnie - MAŁO. Jeśli jeszcze dołożysz do tego takie cnoty jak FAKTYCZNA lojalność, czy elementarna UCZCIWOŚĆ, to nagle okazuje się, że jesteś sam jak palec... Po 30-tce zobaczysz, że "bliską i pielęgnowaną znajomością, a wręcz głęboką zażyłością" jest relacja, gdzie widujecie się BARDZO regularnie, 2-3x w roku 😄 Nic dziwnego/nowego. Ludzie dorośli zapierdalają wokół swojego życia, które pochłania OD CHUJA czasu...
    6 punktów
  8. Kurka, i w takich momentach przydaliby się uchodźcy. I sperma murzyna
    5 punktów
  9. @Carl93m, nagorsze przy kupnie samochodu jest kupowanie emocjami. Tak, nawet wtedy gdy Cię stać na większość segmentów. Musisz się zdecydować, czy chcesz auto tanie w eksploatacji, z tanimi częściami i takie, którego głównym zadaniem jest Cię przewieźć od punktu A do B, czy cipkowóz, który z uwagi na rocznik może okazać się skarbonką bez dna.
    5 punktów
  10. Ad 1 Nie, nie wynajmuj. Czasy niepewne. Wytrzymasz z rodzicami. Nie zrzędź Ad 2 Nie, nie kupuj. Twoje argumenty mają się nijako. Trzymaj kasę. Możesz stracić pracę, kasa nawet taka powinna wystarczyć.
    5 punktów
  11. Czy Was też czy tylko mnie razi intonacja słów tych bab? Już po 2 min słuchania odrzuca ta nerwowość wyczuwalna w każdym słowie. Te Hiszpanki przy nich wydają się naturalne i wyluzowane.
    5 punktów
  12. Wszystko sprowadza się do legendy o "zajmowaniu się domem". W czasach, których pralka pierze, zmywarka zmywa, a odkurzacz sam jeździ pod naszą nieobecność w mieszkaniu są ludzie, którzy naiwnie wierzą w "ukrytą pracę kobiet". W czwartek zrobiłem test. Kolację i posiłek do pracy* przygotowałem w 37 minut. Wyszło smacznie, tanio, szybko i zdrowo. W między czasie pozmywałem naczynia ze środy. Niestety, współczesne Panie lubią utrudniać sobie życie, by później narzekać, że jest im źle. *gotowana pierś z kurczaka, opieczona na woku z cebulą, papryką i marchewką. Do tego pół szklanki kaszy jęczmiennej. Moja ex specjalnie zostawała dłużej w pracy, by przychodzić na gotowe Teraz jest fit i zamawia "pudełka". Soft ten sam, tylko inny hadware.
    5 punktów
  13. Przyszedł mi ten temat do głowy kiedy stałem nad zlewem pełnym garów do umycia. Ogólnie to od dłuższego czasu jestem całkowicie niezależny od kogokolwiek a już zwłaszcza od kobiet. A czemu zwłaszcza? Bo to zwykle w relacjach pomiędzy kobietą a mężczyzną, dopuszczenie do sytuacji coś za coś, zwykle przynosi facetowi mniej profitów. Mówiąc prosto, próbuje się go wydymać. Każdy pewnie przypomni sobie sytuacje ze swojego podwórka w której, jeśli nie próbowała, to przekręciła cię kobitka na wymianie handlowej. Najprostszym przykładem jest pakt - ja gotuje ty zmywasz. Oczywiście nie generalizuje i mam świadomość że są kobiety, które nawet potrafią coś ugotować i to nawet nie zostawiając w kuchni za sobą, przejścia jak po potrąbie powietrznej. Jednakże fakty są nieubłaganie, im kobieta młodsza, tym mniej potrafi zrobić w kuchni. Jeśli zaś chodzi o to jakie pobojowisko za sobą zostawia, to wiek nie ma tu znaczenia. Przejdę jednak do przykładu. Zdarzyła mi się sytuacja, w której to dostałem nagłej słabości, opuściłem gardę i nie wiedzieć kiedy stałem przy zlewie pełnym garów. Będąc całkowicie zdrowym, w życiu bym do tego nie dopuścił, jednak ostatnie przeziębienie pozbawiło mnie sił i uległem, to znaczy pozwoliłem dziewczynie/kobiecie! Ugotować sobie rosół dla postawienia na nogi. Najśmieszniejsze jest to że ten rosół ona gotowała u siebie, a do mnie przyjechała już z ugotowanym. Pomyślałem - no to co teraz może się już stać. O ja biedny rzeczy nie świadom.... Do pełni szczęścia brakowało tylko ugotowania makaronu i to właśnie w tym miejscu zaczyna się najgrubsza akcja. Na kuchence brakło miejsca do poruszania się, na jednym palniku stał podgrzewany rosół, na kolejnym garnek z makaronem, następny zajęty był garnkiem z durszlakiem. Co było na czwartym nie pytajcie, coś też tam stało. Pozatym całe dostępne miejsce na blacie było zajęte przez dodatkowe imponderabilia. Gdzie okiem sięgnąć bajzel. Ostatecznie rosół był całkiem smaczny, jednak pobojowisko jakie zostawiła po sobie w kuchni uważam jednak za mało warte całości. Żebym jeszcze dogadywał się z nią na tytularne, ja gotuje ty zmywasz. Nie kurwa. Po obiedzie wypiła jeszcze kawe i pojechała do siebie, a ja stojąc nad stertą garów w zlewie, zastanawiałem się co poszło nie tak?! Ciekaw jestem waszych doświadczeń w tym temacie. Jak coś macie to piszcie. Ogólnie przekrętów na wymianie mogę przypomnieć sobie więcej i napewno jeszcze coś dopiszę.
    4 punkty
  14. Specjalnie taki tytuł. Chwyt marketingowy ^^
    4 punkty
  15. @Carl93m Twoim problemem nie jest brak auta, samicy i mieszkania. Prawdziwy problem to niskie poczucie własnej wartości i brak hobby. Jak również uzależniane swojego szczęścia od rzeczy materialnych i tego co o Tobie sądzi jakaś Karyna i ludzie, których chcesz wabić na samochód, mieszkanie, kasę... Moja recepta na Twoje problemy: Książki i audycje Marka, aby poukładać to sobie w głowie. Znalezienie hobby albo nawet, pasji. Zamiast uzależniania swojego szczęścia od opinii innych. Uprawianie jakiegoś sportu albo aktywności fizycznej. Małe, tanie i popularne auto do 5 tys. zł. W małym silnikiem i tanie w utrzymaniu. Pozwoli Ci sprawdzić, czy samica i znajomi widzą w Tobie bankomat, czy będą niezależnie od tego co posiadasz. Na wynajmie i aucie "na pokaz" stracisz tylko tę kasą, zamiast ją zainwestować w coś oraz w siebie. Pamiętając również o trzymaniu poduszki bezpieczeństwa.
    4 punkty
  16. Była u mnie w mieście taka jedna dziewczyna. No ładna nie powiem. Kiedyś byłem na siłce to się gapila jak głupia. Skończyła szkole. Napisała maturę. Popracowała gdzieś. I ostatnio przyjęła się na stację benzynową. Wracałem po nocnej zmianie zatankować wóz. A tam ona. Zaspana, jak by z krzyża zdjęta. Widać, że miała nocna zmianę. Myślę sobie. O nie. Ona za chuj tutaj długo nie popracuje. Nie wierzę w to. Nie ma takiej opcji. Na fb ciągle wpisy o braku miłości i bratniej duszy. Desperacja. A laska dość ładna. No i mialem rację. Zaciążyła z typkiem co jest właścicielem stacji na jakiejś wiosce. Typowy beciak. Ani to ładne, ani przystojne. Ale za to bogate. No i tak załapała typa na dziecko. Urodziła. Oczywiście on bogaty z domu. Hajs i dom prywatny. I po miesiącu znajomości już była w ciąży. I jaka to szczęśliwa teraz jest. Ciekawe ile w tym prawdy. Jak dla mnie. To jej się nie chciało pracować. Bo perspektyw to nie miała żadnych. Jedyna nadzieja to dorwanie bogatego typa i zrobionie bombelka. I tak też było. Można powiedzieć, że się ustawila. Będzie teraz siedzieć w domu. I wszystko będzie miała. Z resztą widzę na insta story jak obok niej wszyscy skaczą heh.
    4 punkty
  17. Kwiaty kup i zapytaj czy wyjdzie za ciebie.
    4 punkty
  18. Jeśli swoje szczęście, swoje cele życiowe uzależniasz od tego, co podsuwa Ci ktoś inny - masz problem. Najpierw to Ty masz wiedzieć, czego chcesz. Jak ktoś Ci truje, czemu sie jeszcze nie ożeniłeś i nie zadłużyłeś w banku, albo chociaż czemu nie kupiłes fury - zapytaj sam siebie, PO CO to robi. Dziewczyna chce żebyś miał żonę, by móc zarobić na rozwodzie... bankier chce byś miał hipotekę, a jeśli nie bankier - to ktoś, kto życzy Ci byś miał taki sam garb hipoteczny jak on. By Twoim kosztem usprawiedliwić sobie swoje własne decyzje życiowe - bo "wszyscy mają". A o furze - zobacz, czy ci którzy cię na nią namawiają, nie potrzebują darmowego taxi na imprezy. JA przed innymi. Najpierw sam musisz wiedzieć, czego chcesz. Jeśli kosztem tego zostaniesz sam - to znaczy, że nikt nie był z Tobą dla Ciebie, a jedynie dla korzyści. 35kpln to nie majątek. Jeśli nie możesz znieść swoich rodziców, możesz wynająć mieszkanie - w dwa lata możesz całą tą kase stracić, 35000zł/24mc=1458,33zł/mc, a do tego dochodzi jeszcze czynsz, no i prosty fakt że płacąc za lokal nie możesz tej samej kasy odkładać. Auto za 60%*35000zł=21000zł, to jak dla mnie ruletka - trafić egzemplarz niezjechany w tej cenie, szczególnie "popularnych" marek, to jak trafić w totka. A furę trzeba ubezpieczyć, zatankować, zrobić przegląd (i pewnie ładnych parę tysięcy na wejście doinwestować) - ile zysku przyniesie ci ta fura? Zarobisz na niej, a może jest niezbędna byś mógł zarabiać? Jak rozumiem - nie. Koszt benzyny/LPG i opłat autostradowych, może przewyższyć koszt fajnej panny negocjowalnego afektu - która sama do Ciebie przyjedzie. Wolność i niezależność bywa przereklamowana, bo zależy od tego, co Ty z nią zrobisz. Cóż, młody - i tak zrobisz, jak uznasz za stosowne
    4 punkty
  19. Według mnie niezależność mieszkaniowa, bo to nauka życia + mocno pragmatyczne podejście. Z pomysłu mieszkaniowego możesz się też właściwie z każdej chwili wycofać, jak coś nie przypasi i zmienić jednak na furę. Dla mnie to raczej logiczna opcja. Całe życie pociągami napierdalam. Co za problem na plażę pociągiem, czy na jakiś event weekendowy. Całe życie tak napierdalam 😆
    4 punkty
  20. Nie. TO JEST zaprzęgnięcie Cię do zaprzęgu. ....koń/wół roboczy......pokazówka władzy itd.
    4 punkty
  21. Ależ oczywiście!! Stary mam 186 cm wzrostu, kaloryfer, gęste włosy, szczególną i rzadką cechę na twarzy, którą się wszystkim podoba, rozwijam się, jestem oczytany, zarabiam o niebo lepiej niż 95proc. moich równolatków, nie boje się jechać sam w świat jak wielu a swoje smv oceniam spokojnie na 7 jeśli miałbym tylko po samym wyglądzie wyrokować. Nie ma dupy co się na mnie nie ogląda jak w lato lecę bez koszulki i wiesz co?? Nie widzę absolutnie możliwości najmniejszej choćby mediacji z tym roszczeniowym polskim kurestwem. Moje nasienie jest po prostu zbyt cenne, żeby inkubowano je w takim odpadzie jak P0lka!!! Szanujmy się! Rozwijajmy!! Nie bierzmy p0lek!!! Ps. Niedługo wyprowadzam się do Szwajcarii i wtedy rozjebie system.
    4 punkty
  22. Polki - kurewki udające księżniczki. Kobiety z zagranicy na +, bo przynajmniej nie są zakłamane.
    4 punkty
  23. To prawda że się udaje - Patrz łabędzie żyją razem całe życie
    4 punkty
  24. Dałem łapkę za wysiłek ale NAWET TEGO KURWA NIE WŁĄCZĘ DLA WŁASNEGO ZDROWIA. Kanał tego gościa znam od dłuższego czasu a te pustaki z jego filmów nadają się tylko do robienia za worek na nasienie. UPADEK CYWILIZACJI bo inaczej tego nazwać nie można.
    4 punkty
  25. W życiu nie przyszłoby mi do głowy, aby wymagać od chorej i osłabionej osoby pozmywania garów w zamian za zrobienie rosołu lub czegokolwiek innego do jedzenia. Toż to zwyczajne skurwysyństwo. To mniej więcej jak wymagać od leżących w szpitalu aby pozmywali swoje talerze i sztućce po zjedzeniu podanego im obiadu. Sam pamiętam, że jak zdarzało mi się chorować i miałem temperaturę, to ugotowanie czegokolwiek w kuchni, a następnie pozmywanie tego co zostało było dla mnie momentami nie lada wysiłkiem. Czy ja dobrze widzę, że niektórzy tu narzekają na to, że piętnujemy tego typu zachowania, czy może nikt nie zauważył tego nic nieznaczącego szczegółu? Ale no tak, białogłowym przecież wszystko wolno.
    4 punkty
  26. Już nawet nie trzeba puszczać w TV kościołów pełnych pustych trumien czy wojskowych ciężarówek jeżdżących z nimi w te i nazad, pompować newsy jak to rozważa się zamianę lodowisk miejskich na kostnice do składowania stert zwłok, zatrudniać aktorów padających widowiskowo przed kamerami na chodniki w oczekiwaniu na autobus. Wszystko przeniosło się do ludzkich głów, teraz tam jest niewola mas, wzajemne kapownictwo, pilnowanie i ograniczanie. I przede wszystkim - samouwięzienie. A co robią sobie w tym czasie zarządcy? Szusują na nartach, jeźdżą na wakacje do ciepłych krajów, popijają koniaczki przy nieekologicznych kominkach śmiejąc się w kułak z łatwości z jaką doprowadzono do niewolniczego zbydlęcenia narodów.
    4 punkty
  27. OBECNIE. WYWIAD donosi, że ex już tak zdemobilizowała 'KOBIECĄ OGNISKOWĄ/DOMOWĄ' i zaczęła zamawiać 'koryto' na mieście. CZYLIX. SIEDzI cały dzień w domu....praca zdalna ..... A miasto przychodzi do niej na chatę. ...O curwa ale kyrk!
    4 punkty
  28. Cześć :) Forum przeglądam biernie od około roku i nie ukrywam, że treści tu przedstawione pozwoliły mi ujrzeć pewne sprawy w nowym świetle. Dzisiaj postanowiłem się przełamać i zacząć uczestniczyć w życiu forum. Całkiem możliwe, że niebawem dodam coś od siebie, po głowie chodzi mi chociażby temat o byciu wychowywanym przez samotną matkę i doświadczeniach z tym związanych, jaki wpływ to wywarło na moje dotychczasowe życie etc. Do usłyszenia niebawem, SJ
    3 punkty
  29. Moim zdaniem fobia społeczna jest głęboko utrwalana w człowieku poprzez okres szkolny. W szkole są grupy ludzi drapieżników, normików oraz tych co przyjmują cały syf emocjonalny od reszty. Aby być gnojonym wystarczy się wyróżniać poprzez np. wygląd typu szczupła czy gruba sylwetka i nie mieć wsparcia. Masa odrzuceń i samotność tworzą podświadomy/ nawykowy mechanizm wycofania, aby unikać w przyszłości cierpienia. Oczywiście co do emocjonalności i psychiki, także mają nieco do powiedzenia uwarunkowania genetyczne. Do tego zła dieta, nadwyżka stresu oraz rozwalona mikroflora bakteryjna i choroby, nie tyle psychiczne co przewlekłe.
    3 punkty
  30. Racja. Mnie zastanawia jak autor wątku wyobraża sobie podryw na furę. Kupuje drogie auto, zaczepia 100 kobiet aż trafi na jakąś blacharę. Załóżmy, że nie zepsuje niczego w gadce po drodze i w kilka minut zaprosi ją do... Rodziców. Kurde bele, to się kupy nie trzyma. Już łatwiej wynajmując kawalerkę zaprosić Panią na kolację czy film (choć wciąż zalatuje żenadą). @Carl93m wypożycz sobie furę na kilka godzin i sprawdź jak bardzo cztery kółka ułatwiają podryw.
    3 punkty
  31. Znasz słowo nie? To zacznij używać i zobacz, jak świat się zmienia.
    3 punkty
  32. @Carl93m Rozumiem rozkmine, sam siedzę i starego w domu już ponad rok, od połowy roku pracuje prawie tylko zdalnie. Jako że on pracuje i większość czasu go nie ma to nie jest tak źle, ale też myślałem i to już wiele razy żeby sobie wynająć coś samemu, nawet kilometr dalej byleby samemu być. Dalej jednak siedzę w domu że starym i jakoś daje radę. Hajs który daje na rachunki idzie do starego a nie kogoś obcego, mam dużo miejsca no i mimo wszystko jestem na "swoim". IMO jeżeli nie jesteś jeszcze gotowy na zakup mieszkania na kredyt to zostań tam gdzie jesteś i skup się na sobie, oprócz tego że wkurwia Cie ze tam mieszkasz wkurwia Cie pewnie też wiele innych tematów to weź się za nie żeby czyc że idzie coś do przodu, i znajdź sobie jakieś zajęcie żeby więcej wychodzić z domu, nawet spacery są ok (sam praktykuje w każdą Nd jak stary jest cały dzień w domu). A odnośnie towarzystwa to najprościej zacząć od schroniska i brania psów na spacer, a z ludźmi no to sam musisz coś wymyślić w zależności jakie masz zainteresowania (chyba że zadowala Cie zwykle chlanie to nie wiem, nie pije alko)
    3 punkty
  33. Rozumiem, ale to pierdu-pierdu. Zajmij się najpierw sobą. Potem, oczywiście, resztą "jakaś" tłumaczy wszystko ....
    3 punkty
  34. @bernevek Jakbyś napisał "Asia jak chce zapalić to niech przyjdzie do mnie po fajki i sobie zapalimy" to bym jeszcze zrozumiał ale przynoszenie lasce fajki tylko dlatego, że nie miałeś swoich a chciało Ci się palić jest dla mnie słabe.
    3 punkty
  35. Raczej wbicia pantoflem w podłogę. Ja bym jej odpisał, w zależności od nastoju: 1) sama przynieś; 2) chyba cię poyebało 3) wypier***j
    3 punkty
  36. Znam odwrotną sytuację: pani ze złamaną ręką aż rwała się do gotowania, byle mąż po pracy zjadł gorący obiad. Kontekst (istotny): małżeństwo w rozkładzie, w każdym możliwym podpunkcie. Mąż daje się szmacić "bo dzieci muszą mieć oboje rodziców". Żona mieszka, pracuje i przeżywa drugą młodość w innym kraju, wraca na tydzień w skali roku "do dzieci" - w tym czasie nie tyka się żadnych prac domowych, tylko siedzi w telefonie i rozpowiada swoim koleżankom o rzekomej przemocy męża. Tym razem wróciła do kraju ze złamaną ręką. Kiedy mąż siedzi w pracy a dzieci w szkole, żona po raz pierwszy od wielu lat postanawia zrobić obiad. Do domu wraca syn, który już nieraz słyszał jej kłamstwa o mężu rozpowiadane komu popadnie. Każe wynosić się z kuchni i robi obiad sam, byle matka nie dorwała się do garów i nie miała pretekstu by kłamać, jak to mąż zagonił ją do pracy z połamanym przedramieniem. Całe szczęście, że syn czytał już w owym czasie wątki na braciasamcy.pl.
    3 punkty
  37. Również mnie ta kobieta ujęła. Jak dla mnie nie ma odpychającej urody i chętnie bym z porozmawiał. Amen. Dwie rzeczy - po pierwsze - potwierdzam to swoimi doświadczeniami. Po drugie - nie chodzi o to, że kobiety gdzie indziej to anielice i dobro wcielone - chodzi o "nakładkę kulturową" + choć minimalne stąpanie po ziemii. O to to to...
    3 punkty
  38. Dla mnie to za dużo, wczoraj widziałem kawałek programu The Voice Kids, gdzie występowała młoda Polka mulatka. Jak się okazało 12-sto latka, przyszła do programu z rodzicami (biologiczny ojciec Murzyn z Kenii) oraz z... białym ojczymem kukoldem (to ucięte jak o tym wspominali). Nawet w TVP pokazują takie spierdolenie, na backstage widać tą patologię (całą "rodzinę", oraz dwa kolorowe dzieci). Chyba to schemat przyszłości, że beciak albo zostanie mu samotność albo baba z dzieckiem w dodatku kolorowym i po karuzeli egzotycznych kutangów. Nie powiem ładna jest ta blondynka i beciak miał wybór między młotem a kowadłem, ale "zajebista" przyszłość nam się szykuje. Związki patologiczne z pasożytami damskimi. bo kobieta ma prawo zawsze na szczęście, beciak ma natomiast być niewolnikiem a tu feministki bezczelnie coś krzyczą o prawach kobiet. Dzisiaj: - widziałem wyskakującą reklamę 4F z Murzynem oraz Polką + lewackie komentarze pod spodem na fb, ziejące agresją jak ktoś wyraził dezaprobatę, mówiących o rasizmie, zacofanej Polsce i ludziach urwach. Nawet było coś o tym, że Murzyni mają większą pałkę i są lepsi, jakaś Polka tak napisała. Firma jak widać celowo idzie w marketing na wzbudzaniu negatywnych emocji, w dodatku jeszcze bezczelnie to się wyświetla pewnie każdemu na wallu, bo płatna reklama. - na pewnej grupie ktoś wrzucił krążący po Internecie screenshot z Kindera: Oczywiście jakaś Julka wyskoczyła, że rasiści, nie można oceniać z góry, nie wiadomo jakie miała życie, że Polacy nie lepsi i inne gówno argumenty. Jezusie za dużo tego szrotu w sieci, niech ktoś kurła zabroni prawnie Julkom dostępu do Internetu, bo od tych wszystkich treści raka można dostać.
    3 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.