Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 19.01.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. Ostatnio czytałem, że duża liczba dorosłych Polaków ma wiedzę poznawczą na poziomie szóstoklasisty, część z nich ma analfabetyzm wtórny - nie czytają ze zrozumieniem. Namacalnie widać to w tym wątku. To jest wielka porażka polskiego systemu edukacji. Politycy bezlitośnie to wykorzystują.
    14 punktów
  2. Yyy.... nie. Ilość przeciwciał świadczy i trwającej/przebytej infekcji. Polecam liznąć podstawy immunologii. Jeżeli twierdzisz, że "przeciwciała" świadczą o ochronie, to sprawdź, czy masz przeciwciała przeciwko gruźlicy (na którą byłeś zapewne szczepiony będąc dzieckiem) - tych przeciwciał na 100% nie masz (o ile nie miałeś kontaktu z chorym w przeciągu ostatnich 2-3 tygodni) ale ochronę nadal masz - tak zwana pamięć immunologiczna. Wg niektórych specjalistów immunologów "preparat" blokuje tworzenie pamięci immunologicznej oraz utrzymuje organizm w trybie trwającej infekcji - stąd wiele problemów z tego wynikających, stąd konieczność "booserów", które dostarczają kolejną ilość mRna która produkuje białka spike, które natomiast wywołują odpowiedź immunologiczną i reakcję organizmu na infekcję - rozpisywać się nie będę, bo wielokrotnie było to Tobie tłumaczone oraz użytkownicy tego forum o tym pisali wcześniej w tym wątku, ale do Ciebie nic nie dociera, więc uznaję to za bezcelowe. Tu masz jak krowie na rowie, ale i tak ani tego nie przeczytasz, ani nie zrozumiesz http://goldenmajko.pl/tag/pamiec-immunologiczna/
    12 punktów
  3. Warto zrobić następujące rzeczy. Odłączyć sygnał telewizyjny od TV. Usunąć Instagrama i wszelkie mózgo drenujące social media. Przestać słuchać negatywnych wiadomości. 1 stycznia zrobiłem wszystkie te rzeczy i od razu robi się przyjemnej w życiu. Unikam radia jak tylko mogę, bo w tym angielskim mimo że propaganda nie tak oczywista jak w pl, to jednak występuje. Jedynym moim kontaktem ze wiadomościami ze świata jest wykop, ale ograniczam do 15 minut dziennie. Niema tam już absolutnie nic wartościowego, za to pełno zjebanych politycznych newsów i nawet więcej negatywności na którą nie ma się wpływu. Skoro unikamy toksycznych osób, to czemu nie unikać toksycznych środowisk w internecie. Na YT poleciało 95% subskrypcji za uprawianie FEAR newsów. Wyleciały wszelkie kanały związane z traderem21. Nic tylko koniec świata, zamordyzym, nwo i to samo w kółko. Oglądnalem sobie ostatnio Don't look up w samolocie i powiem szczerze to zmieniło moje życie na lepsze. Niema się co przejmować bo i tak nie mamy wpływu na 99,9% sytuacji. Byle pierdnięcie wszechświata może nas zdmuchnąć w ułamku sekundy i nawet nie zdamy sobie z tego sprawy. Na zachodzie widzę podobne tendencję narastającą w społeczeństwie. Ludzie zaczynają zdawać sobie sprawy jak toksyczne są social media i jak wielką krzywdę nam zrobiły. Wieszczę wielki Exodus.
    11 punktów
  4. Bo wy skąpe jesteście, nie chcecie za waszego wymarzonego mężczyznę zapłacić, nawet za herbatkę. Chcecie przecież przejąć męskie sprawy to i płacenie trzeba przejąć po całości. Jestem w pełni postępowo-lewacki i pozwalam na to xD Jeszcze dobre, "kazał płacić" xD To kurwa powinno być naturalne, że wyciągasz własny portfel, jako dorosły człowiek i płacisz za siebie. Co wy kurwa jesteście małymi dziećmi, bez mózgu? Co za wstyd, ja pierdolę ludzie xD Spodziewałem się po tobie czegoś więcej, ale znowu się rozczarowałem. Nihil novi sub SOLe xD Ciekawe, jakie jeszcze zero-honorowe teorie wymyślicie i w jaki sposób przerzucicie winę na kolesi za to, że nie chcą czegoś robić, bo to w pełni sensowne xD Czekam.
    11 punktów
  5. Duże grupy osób wciąż mają niskie wynagrodzenie z umów o pracę na przykład 50 proc. Polaków poniżej 4.5 tys. zł brutto” – napisał w sieci szef Rządowego Centrum Analiz. Opublikował więc tabelę pokazującą dokładnie jak to wygląda i ile zyskają najbiedniejsi😆? Zysk dla przeciętnego obywatela to jak naplucie mu w twarz gdzie koszty znacznie wzrosły przez nieudolność rządzących, zamykanie i niszczenie gospodarki, rozdawnictwo socjalne, które napędziło inflację. Jest źle! Jesteśmy biedakami Europy!
    10 punktów
  6. Jedno, co wiem na pewno to, że warto czuć się wewnętrznie, psychicznie dobrze. Dyscyplina ciała i ducha. Pozostałe warunki właściwie nieistotne. Ludzie, robota, to mało istotne. Liczy się najbardziej to, czy nie wstajesz z "ja pierdolę" w myślach, albo "o kurwa". To jedyne moim zdaniem, do czego trzeba dążyć, warto dążyć. Trening na pewno w tym pomaga, czyli rozwój fizyczny oraz dużo czasu dla siebie na różne formy odpoczynku, rozrywki, relaksacji. Zawód? Można wszystko robić, ale najlepiej robić coś, co się lubi i w czym można się ludziom przysłużyć. Służba, nie robota. Innych odpowiedzi nie znam, ale to wiem na pewno xD
    8 punktów
  7. Jeśli duplikuję temat to przepraszam, nie zauważyłem że jest. W każdym razie nostalgia każe nam idealizować gry, w które niegdyś graliśmy i też jako dzieciaki mieliśmy tendencję do większej cierpliwości (przynajmniej ja), gdy trzeba było grę przejść. Dzisiaj widzę, że wiele gier przeze mnie niegdyś uwielbianych jest raczej średnia po długim czasie, ale pozostało kilka tytułów, w które chyba już zawsze będę okresowo grał. Jako, że jestem fanem horrorów lista nikogo nie zdziwi: 1) Realms of the Haunting - zawsze uwielbiałem klimaty horroru apokaliptycznego i ta gra jest najlepszą wg mnie w gatunku. Właściwie jest to średnio grywalny FPS z mocnymi cechami przygodówki, ale rozgrywający się w niebywale klimatycznym świecie. Jak na tamte czasy (1996) gra była zrobiona wysokim budżetem z masą aktorskich wstawek filmowych. Niesamowity klimat i fabuła. Przeszedłem ją już wiele razy i do dziś inspiruje mnie we własnej twórczości growej. 2) Silent Hill 1 - wg mnie najlepsza i najbardziej przerażająca część serii SH. Okropna technologicznie grafika nie może zabić klimatu. Fabuła jest legendarna i art direction mocno inspirowany serią Twin Peaks. Dzisiaj będzie już męczyła drewnianym gameplayem, ale z klimatu raczej nic nie utraciła. Jedna z najlepszych OST w grach - ambientowe piekło. Nie posiadający starego PSX mogą swobodnie grać na emulatorze. 3) Doom 2 (1994) - pierwszy raz zagrałem już po Duke3D i Quake i z początku byłem rozczarowany, ale z czasem nie mogłem się opędzić. Ogromnie dużo frajdy sprawiało mi też robienie własnych leveli. Scena tworzenia poziomów do starych Doomów nadal jest czynna. Świetna gra, nadal bardzo dobrze zbalansowana i dająca frajdę. 4) Sanitarium - kolejny horror na liście. Znów niebywała fabuła, pokręcony klimat i przecudna muzyka. Główny bohater budzi się w szpitalu psychiatrycznym nie pamiętając swojego imienia i kolejne epizody gry - w których wcielamy się też w inne postaci - są sposobem na dochodzenie do prawdy: o nim samym, co mu się przytrafiło, kto jest odpowiedzialny. Gatunek point and click. 5) Diablo 1 - nie muszę przedstawiać. Pierwsza część to zdecydowanie mój faworyt: najlepsza atmosfera i najlepiej poprowadzona fabuła. Gęsty klimat gotyckiego horroru. Kolejne części chociaż udoskonaliły system i loot nie były już tak atmosferyczne. 6) Unreal 1 - pierwszy FPS z serii, który zapoczątkował karierę silnika Unreal Engine. W swoim czasie gra powalała technicznie. Miała też niepowtarzalną atmosferę i ciekawie prowadzoną fabułę - właściwie zmieniające się tło opowiadało historię bardziej niż cokolwiek innego. Klimat niesamowitej przygody. 7) Half-Life 1 - znów pierwsza część lepsza wg mnie od drugiej, chociaż dwójka w zasadzie była godnym następcą. Klimat, klimat, klimat. I to przekonanie że ja - gracz i Gordon Freeman to jedna i ta sama osoba. Perfekcja. W dwójce podstawowym błędem była postać Alyx, która psuła imersję i to przekonanie, że jako gł. bohater jesteśmy kimś ponad rozgrywające się wydarzenia. Wtedy jeszcze nie było tak popularne wprowadzanie tych niezwyciężonych postaci kobiecych. Teraz to standard. 8 ) Fallout 1 i Fallout 2 - najlepsze RPG z taktycznym systemem walki w jakie grałem. Wszystko niemalże działało doskonale: świetne dialogi i postaci, fabuła, system walki, loot i system RPG. Doskonale wykreowany świat i całe pokłady godzin (w szczególności w drugiej części). Kontynuowane przez Bethesdę nie mają już w sobie takiego klimatu, chociaż system gry jest świetny. Do pewnego stopnia nadrabiał to Fallout: New Vegas. 9) Baldur`s Gate - najbardziej nostalgiczne i dla mnie najlepsze RPG high fantasy. Dość ciężko zbalansowana, ale po dłuższym i trudnym wprowadzeniu, gdy gra zaczyna wchodzić nam w krew, zabawa wciąga jak wiatrak. Świetna fabuła, klimat, postaci, dość dobry system RPG. W porównaniu do klasycznych RPG z poprzednich lat krytykowana za uproszczenia, ale dla mnie systemowość RPG nigdy nie stanowiła najważniejszego elementu. 10) Planescape: Torment - gra budząca mieszane uczucia, ale jedna z najoryginalniejszych jakie kiedykolwiek powstały. Niespotykana fabuła i świat Planescape - ciężki i przygnębiający klimat okraszony odrobiną satyry i humoru. Przypomina miszmasz high-fantasy z postapokalipsą. Kto to przejdzie będzie miał poczucie przeczytania trudnej, ale jednej z bardziej wartościowych książek (zwłaszcza, że w grze jest ogrom tekstu). 11) Hexen 2 - nie tak znana jak Doom seria, ale też legendarna. Jedna z pierwszych dark fantasy FPS. Drugi Hexen jest dla mnie szczególnie bliski - pamiętam zakup pięknego pudełka, z soczyście wydaną instrukcją i nadrukiem na płycie (dzisiaj takich nie robią). Bardzo trudna gra, ale też bardzo satysfakcjonująca - dużo elementów przygodowych i dość wymagająca walka. 12) Suikoden II - odstaje od reszty, bo to JRPG. Co jakiś czas mam chrapkę na ten gatunek, ale ta gra powala przede wszystkim fabułą. Chyba jedna z najlepiej napisanych historii jakie miałem okazję grać - niezwykle emocjonująca i pełna masakra dobrze i ciekawie napisanych postaci. Dwóch nierozłącznych przyjaciół staje przed przeznaczeniem, które ich rozdzieli w wojnie, między dwiema krainami, rozpętanej przez psychopatycznego księcia. Gra jeszcze z PSX. Na razie to wszystko. Jakie są wasze nostalgiczne i stare tytuły? Jak przyjdzie mi jeszcze coś do głowy to dodam.
    7 punktów
  8. Rozwijać należy się zawsze, w każdych czasach. W zależności od koniunktury i innych czynników, będzie nam się żyło różnie, ale kompetentni ludzie zawsze będą potrzebni.
    7 punktów
  9. Polecam zostać autorem (własnej) rzeczywistości, zamiast być programowanym, manipulowanym i wykorzystywanym przez małą grupkę przedstawicieli rządzących światową gospodarką i ekonomią korporacji, które posiadają obecnie już wszystkie główne media (przypomnijcie sobie o tym, że około 80 lat temu pewna grupa polityczna stwierdziła, że żydzi i inni niewygodni politycznie ludzie są chorzy na tyfus i trzeba ich odizolować, a następnie usunąć ze społeczeństwa, ta grupa nazywała to wtedy "Nowym Ładem" - nie postarali się nawet, by zmienić sposób działania ani nazewnictwa, robią "kopiuj i wklej" z poprzedniej próby depopulacji). Btw filmy o zombie nie przypadkiem pojawiały się tak licznie w ostatnich latach, podobnie jak nie przypadkiem pojawia się coraz więcej materiałów o rzekomym niebezpieczeństwie uderzenia w Ziemię asteroidy oraz atakach hakerskich, także nie bądźcie zdziwieni, gdy usłyszycie o "prawdziwych zagrożeniach" w swoich domowych skrzynkach Medii (Greckiej Bogini, która okłamywała i zabijała wszystkich na swojej drodze), której obecnie na Ziemi jest więcej wyznawców i fanatyków niż kiedykolwiek wcześniej. Cyrk się kręci i zabawa elit z bezmyślnymi, nieświadomymi ludźmi przypominającymi stado baranów trwa (programowanie umysłów/podświadomości).
    7 punktów
  10. Zamiast biedakami przeczytałem bydlakami Europy. Myślę, co do chuja Wszystko się zgadza. Realny klin podatkowy przy dużym zusie to często ponad 60%, a już nie wspominam o standardowym 40%. Nie opłaca się zatrudniać i nie opłaca się pracować, po prostu. Nie tutaj. A już zaczynać coś, próbować, ja pierdolę, katorga. Widziałem kilka świstków z bankomatu u mnie na wiosce. Ktoś wyciągnął 500 zł, a na koncie zostało 130 złotych. To jest dopiero życie na krawędzi. Dziwne, że jeszcze nikt nie rozjebał tych polityków miotaczem płomieni. Co oni zrobili z tym krajem i prawem to się w pale nie mieści, serio. Patrzę na swoje rozliczenia, na podatki to miesiąc po miesiącu załamuję ręce. Ile kasy się przepierdala na złodziejstwo.
    7 punktów
  11. Jak poznałam męża to on chciał płacić za wszystko i tak robił, ja upierałam się, że będę za siebie płacić (ja miałam 21 lat, on 36 lat, więc wiadomo, że powodziło mu się lepiej), czasami to wręcz komiczne sceny były. Powiedział mi wtedy, że jak kiedyś się dorobię, to ja za niego będę płacić. I tak się potem stało, mój ówczesny narzeczony stracił pracę i zanim stanął na nogi przez rok ja płaciłam za wyjazdy na narty, noclegi, restauracje, praktycznie wszystko - ale wtedy mi się zaczęło bardzo dobrze powodzić. Dla mnie to nie ma takiego większego znaczenia, zawsze chcę za siebie płacić, w innym przypadku zawsze jestem speszona - w domu nigdy się od nikogo nie pożyczało, nie chciało się nic za darmo, zawsze tato chciał za wszystko płacić, żadnego targowania i tak mi też zostało. Czasami wraz jest źle to odbierane, bo jak mówię, że zapłacę w gronie znajomych, albo w jakimś duecie - to można mi zarzucić pokazówkę. Tak nie jest. Kiedyś też zawsze płaciłam za koleżankę, bo jej się gorzej powodziło. Dzisiaj po latach się spotykamy, ona zarabia dobrze za granicą - upiera się teraz, że będzie płacić, bo ją stać. Zadzwonili do mnie wczoraj znajomi z dawnych studiów podyplomowych, że będą w okolicy w niedzielę i wpadną na obiad - i ma być dwudaniowy ;), a wczoraj w nocy dzwonił brat, że w piątek z dziewczyną przyjadą na weekend, bo jego dziewczyna ma fryzjera umówionego w naszych okolicach (dzieli nas 250 km odległości więc mógł wymyślić lepszy bajer). Po prostu lubią nas odwiedzać i mieć u nas bazę wypadową na weekendowe wyjścia w góry. Ja się bardzo cieszę, bo lubię ich towarzystwo. Wiadomo, że muszę coś przygotować, upiec, ale to są dla mnie nieważne sprawy. Jak ktoś ma czyste intencje, to się cieszysz, że możesz na kogoś wydać i zrobić komuś przyjemność, najgorzej jak ktoś myśli, że znalazł jelenia... Ja lubię komuś robić prezenty, lubię zaprosić męża do restauracji, lubię to uczucie, że nie muszę liczyć każdego grosza. Cieszę się, jak dam po cichu bratankowi męża trzy stówy, które akurat mu brakowało do jakiejś turbohulajnogi na zawody, albo wpłacę tysiaka na żłobek, gdzie córka chodzi, bo akurat zbierają na jakąś salę do zajęć sensorycznych dla dzieci. Ja mam takie podejście do pieniędzy, że ich przesadnie nie liczę, a jakoś wpływają.
    7 punktów
  12. Polska...to Meksyk Europy. Zła wiadomość jest taka że niestety będziemy tak dymani cały czas bo za dwa lata baranki znów z radością pobiegną do Urn Wyborczych i przedłużą to dymanko o kolejne 4 lata. Okrągły Stół po raz N-ty zatryumfuje...baranki dostaną miskę ryżu i będą się cieszyć.
    7 punktów
  13. Jeszcze 3 lata temu w przychodni siedzieli kaszlący, zasmarkani pacjenci z różnymi chorobami i byli leczeni. Teraz lekarz nie wpuści chorego bez testu. Masz zawał? Najpierw test. Mijają godziny. Masz negatywny? Ratujemy. Jeśli umrze, natychmiast wpisuje się covida i do pieca aby nie było sekcji zwłok. Masz pozytywny? Na oddział covidowy bez ratowania życia. Umiera i wpisuje mu się covida. Spadochroniarzowi nie otworzył się spadochron. Przyczyna zgonu? Covid. Bo miał pozytywny. Taką diagnozę wystawili gdzieś we Włoszech. Dodatki covidowe idą rzekami do szpitali. Lekarz odmawia leczenia tak jakby strażak odmawiał gaszenia pożaru.
    7 punktów
  14. Trzeba mieć wyjebane jajca na wiekszosc spraw jakie Nas otacza, a nie ma się na nie wplywu. Takie proste, a cholernie trudne zarazem, patrzac jakim memem jest Rzeczypospolita. I tak mamy okreslony czas na ziemi, i tak umrzemy, i tak nie odkryjemy prawdy dot.90% spraw tej ziemi Kiedyś przeczytalem jedno z madrzejszych zdań z calego cochawsko-rozwojewego shitu. "Upraszczaj co się da"
    6 punktów
  15. Niestety wielu ludzi - nawet tych po uczelniach - ma bardzo ograniczoną albo naiwną wiedzę o świecie. A jedna z rezerwatek, studentka ekonomii (o czym lubi często przypominać), idzie w zaparte, że zapaść demograficzna i jej społeczno-ekonomiczne rezultaty w żaden sposób jej nie dotkną (no bo niby jak?). Więc o czym my tu w ogóle? Jeżeli polskie uczelnie kształcą takich głąbów, to nie należy się dziwić, że jesteśmy traktowani jak bydło. W tym skurwiałym kraju panuje kult dyplomu (nawet wspomniana rezerwatka używa w dyskusji argumentu "ja się znam, więc zamknąć mordy").
    6 punktów
  16. @Brat Jan tylko że to właśnie "system" zajmuje się bacznym czuwaniem nad produkcją owych "debili" na skalę masową. Swoje potomstwo lokują w wybranych, dobrych szkołach i nie zaniedbują własnego wkładu w edukację i wychowanie dzieci. To, że akurat im przekazują i odpowiednią wiedzę z zakresów pozaprogramowych i często wpajają bycie nadczłowiekiem to inna para kaloszy. Szerokie masy oddają swoje dzieci pod opiekę pseudoedukacyjną i zakładają (w co nakazuje wierzyć system) że dzieci się tam uczą i wychowują. Podczas gdy jest im podawana wiedza z XIX wieku. Nawet Klaus Schwab się nie kryje z programowym ogłupianiem ludzi a wręcz wytypowaniem szerokich (niepotrzebnych) mas do wyłączenia z edukacji w ogóle.
    6 punktów
  17. Świetny materiał na bardzo ważny temat. Zresztą wiele tutaj piszę utyskiwań na obecny program i system. Sam zostałem przemielony przez proces edukacyjny schyłku PRLu i jak widzę jego ewolucję w kierunku "przechowalni dzieci i młodzieży na czas gdy rodzice w pracy" to ręce mi się same załamują. Jedynie jednostkowi nauczyciele potrafią porwać i zainteresować. Ale motywowanie ich obecnym poziomem wynagrodzeń, błyskawicznie większość z nich leczy z zaangażowania. Ostatnio wpadł mi do głowy pomysł stworzenia opensourcowych "tajnych kompletów" dla rodziców, którzy chcą wyedukować swoje pociechy poza aktualnym systemem ogłupiania. Niby ta cała wiedza jest dostępna, tyle że w literaturze nie do przerobienia w normalnym czasie. To miałoby być kompendium w którego skład wchodziłyby zarówno poradniki dla rodziców jak i wiedza dla uczniów, tworzone i opracowywane przez moralnie prawilne i kompetentne w swoich dziedzinach osoby, głęboko zaangażowane obywatelsko. Zobaczymy. Na razie mam inne tematy.
    6 punktów
  18. Zakładam ten tamat, bo mam nadzieję, że popłynie z niego trochę dobrej energii. Jak wiadomo sytuacja (polityczna, gospodarcza) na świecie jest trudna. Nie wiemy, co nas czeka. Wiadomo już, że w dzisiejszych czasach można zamknąć biznesy odgórną decyzją organów państwa. Zauważyłem, że generalnie mniej ludzi chce w życiu nas sobą pracować niż więcej, sporo mniej. To co mnie martwi to fakt, że jednak coraz więcej ludzi, którzy rozwijali się, podejmowali działania, mieli plany, zaczyna wątpić i popadać w marazm z powodu obecnej sytuacji. Co więc można zrobić? Podejmować rozwój samego siebie mimo trudnej sytuacji zewnętrznej. Czytać książki, dokształcać się, czy to indywidualnie czy to zdobywać dodatkowe papiery (papierów nigdy dość), uczyć się języka, robić kursy, dbać o zdrowie, o kondycję, o poprawę relacji z ludźmi. Uważam, że mimo wszystko rozwój działa i to jedynie sensowne zajęcie na trudne czasy. Praca nad sobą całościowa, praca nad umysłem. Widzę siebie, gdzie byłem chociażby 5 lat temu i widzę siebie dziś. I mogę powiedzieć uczciwie, że warto się rozwijać. Widzę też, że przez ostatnie 5 lat mimo rozwoju oczywiście popełniłem sporo błędów, sporo złych nawyków wraca z przeszłości. Nie ma ludzi idealnych, nie da się być postacią idealną jak z obrazka, osobą, która sobie coś zaplanuje i idealnie jej to wychodzi. Mimo wszystko trzeba być na dobrym kursie i delikantnie korygować w razie poślizgów. Niby banalne, ale czy macie podobne przemyślenia? Czy może jednak macie gorzkie refleksje, że pomimo starań jednak stoicie w miejscu? Ja uważam, że patrząc w perspektywie kilkuletniej warto nad sobą pracować. Nawet w tych trudnych czasach to jest jedyna pozytywna rzecz i coś, co może sprawić, że lepiej się nam żyje.
    5 punktów
  19. Tak bo z każdą próbą, poświęconym czasem, energią stajesz się lepszą wersją siebie. Żyjemy na planecie cierpienia fizycznego i psychicznego dlatego masz wybór albo poddajesz się systemowi, zostajesz niewolnikiem albo działasz i tworzysz swoje życie bardziej prostsze, szczęśliwsze, dostatnie. To twoje życie dokonaj sam wyboru nie pytaj innych co masz robić bo ty najlepiej wiesz co dla ciebie jest najlepsze.
    5 punktów
  20. Nigdy nie jest za późno, by się rozwijać. Kiedy to będziesz robił, jak będziesz mieć 70 lat? Nie ma czegoś takiego jak dobrej pory na rozwój. Po prostu to robisz
    5 punktów
  21. Media właśnie chcą żebyśmy się bali, ale nasze nastawienie jest tak naprawdę od nich niezależne. Wszystko jest stanem umysłu. Ciężkie czasy tworzą silnych ludzi. Zawsze są różne możliwości - tylko trzeba koncentrować się na pozytywach Przede wszystkim dbać o siebie, wysypiać się, sporty, działanie. Najlepiej nie słuchać ani nie czytać tego ścieku informacyjnego. Mieć cele i je realizować.
    5 punktów
  22. Ostatnio gadałem z kumplem, był cały zrezygnowany mówiąc co się dzieje w Polsce, na świecie itd. Coraz większy zamordyzm, coraz wyższe podatki. Trochę go pocieszyłem, ale sam popadłem w taki nastrój którego apogeum miałem jakieś półtora miesiąca temu. Też miałem zjazd emocjonalne, ciągle myślałem i się martwiłem. Tak, nie ma co sobie szykować grobu za życia. Żyj, rozwijaj się, rób swoje. Zachowaj czujność, ćwicz, biegaj itd. Jeśli masz jakieś marzenie i możliwość zrealizowania to realizuj, późnej może nie być już okazji. Jak wszystko pierdolnie, zawsze jest opcja wyjazdu do Paragwaju. Nie łam się, rozwijaj świadomość.
    5 punktów
  23. Jestem facetem, ale źle się czuję jak czytam rozkminy niektórych pt "co by zrobić żeby nie wyjść na frajera, jak zapłacę gdy kogoś zaprosiłem". Po pierwsze może jestem (już) starej daty, ale dla mnie jest to kwestia podstawowych zasad dobrego wychowania. 1. Ten kto ZAPRASZA ten PŁACI! Wynika to z podstawowej kwestii - zapraszający WYBIERA MIEJSCE. Przykład żeby co niektórzy lepiej zrozumieli. Jedziecie w podróż służbową z szefem i resztą firmy np. do Norwegii albo Szwajcarii. Szef zaprasza całą grupę na kolację. Na koniec wręcza każdemu rachunek za to co zamówił. Twój rachunek w przeliczeniu na PLN wynosi lekkie 1000 PLN. Gdybyś wiedział że sam za ta kolację będziesz płacił mógłbyś np. zamiast do restauracji iśc na kebsa. Więc jeśli kogoś ZAPRASZACIE -niezależnie czy to potencjalna dziewczyna/żona, czy może kolega z pracy to jako ZAPRASZAJĄCY powinniście zapłacić. Osobnym tematem jest kwestia iż ta osoba powinna się zrewanżować!. O tym w drugim punkcie. Rozumiem że w różnych momentach życia mamy różną sytuację finansową. Czasami wręcz brakuje przysłowiowych 20 PLN w kieszeni. Dlatego jako strona zapraszająca możemy wybrać takie miejsce która odpowiada naszej obecnej sytuacji (nawet z założenia nie powinno byc zbyt drogie). W sąsiednim wątki inni podawali fajne przykłady randek z emocjami (zwiedzanie opuszczonego fortu, jakiś piknik w czasie wędrówki, lub chodźby wypożyczenie rowerów miejskich i przejażdżka za miasto. (wiem ze teraz jest Zima wiec zostają spacery i lepienie bałwana 😉 Czyli w skrócie. Jeśli Zapraszasz powinieneś zapłacić (jako zapraszający). Możesz za to pokombinować nad miejscem spotkania tak żeby nie drenowało kieszeni. 2. Jest bardzo prosty sposób żeby wybadać jakie jest podejście dziewczyny do nas. Czy jesteśmy dla niej gościem ot darmowej atencji i przekąsek, czy też szuka czegoś więcej. Po prostu komunikujemy po 1-szym spotkaniu jeśli było udane; "słuchaj, fajnie się z Tobą bawiłem, jeśli Ty także spędziłaś miło czas, to liczę że tym razem Ty w ramach rewanżu coś zaproponujesz". To może być cokolwiek (coś taniego i prostego jak kawa z ciastkiem). Chodzi o to, że za jednym zamachem sprawdzamy dwie kwestie: a) czy spodobaliśmy się na tyle, żeby lasce się chciało ruszyć 4 litery i pokombinować b) czy ma normalne podejście do kasy, czy jest może z tych co to leżą i pachną a gość ma nadskakiwać i się starać. Jeśli zaś ktoś jedzie "schematem" i "stawia" 2-gą i 3-cią randkę to wg mnie może mieć pretensję tylko do siebie, ponieważ boi się iż po odcięciu finansowania nagle jego oferta nie będzie atrakcyjna. To nic innego jak "lewarowanie" oferty. Skoro pierwsza randka "spotkanie na kawie" nie zatrybiła, to może jak na drugą zaproszę ją do drogiej restauracji to zrobię lepsze wrażenie. Owszem akcje w stylu "lecimy w weekend na Pizzę do Neapolu" robią wrażenie i pomagają w "domknięciu" znajomości, tylko wtedy nie można płakać że "...buuu, bo ona nie zapytała czy zapłaci za siebie". Albo jadę wersją "muzyk z gitarą" (czyli nastawienie na emocje a nie szastanie groszem), albo wersję "obracam w palcach złoty pieniądz" - czyli robię wrażenie statusem, ale wtedy nie płaczę gdy przyjdzie rachunek do płacenia. Wersja dla TLDR: Niezależnie od tego czy mówimy o randce z dziewczyną, czy spotkaniu ze znajomymi, to zapraszający zawsze płaci, ponieważ to on wybiera miejsce (które może być np. zbyt drogie dla zaproszonych). Jednak zapraszający może liczyć rewanż. Możemy dostosować miejsce spotkania do aktualnego stanu naszych finansów (z założeniem, że na 1-szej randce nie przesadzamy -bez "zastaw się a postaw się"!). Jeśli druga strona nie czuje się zobowiązana do rewanżu (u znajomych to rewizyta, w przypadku randek -zaproszenie na kolejną), to znaczy że powinniśmy sobie odpuścić, bo będziemy wykorzystywani finansowo. Dobrze jest jednak zakomunikować to wprost na koniec spotkania. Że teraz piłka jest po drugiej stronie. Jeśli będzie chciała kontynuować znajomość, to wymyśli coś fajnego. Edit: Dodam jeszcze że nie uważam iż to facet zawsze powinien płacić za randkę (nawet pierwszą), To wszystko zależy jak to ustalimy przed spotkaniem. Można bowiem powiedzieć: "Proponuję spotkanie w CostaCafe, ja kupię nam kawę/herbatę, Ty kupisz nam ciacha -co Ty na to? Odpowiada Ci wtorek?" Jasny przekaz, miejsce w miarę tanie (można wybrać cokolwiek innego), nigdzie nie używam słowa "zapraszam" -które implikuje że to ja zapłacę.
    5 punktów
  24. @Rnextnajlepsze jest to, że oficjalnie gadają, że na omicrona nie działają szczepki, ale jak weźmiesz booster tego samego co nie działało wcześniej, to zadziała teraz. Dymanie logiki bez wazeliny.
    5 punktów
  25. Cały ten klin nie jest po to żeby biednym było lepiej, nie jest też po to, żeby ludzie nie wchodzili do klasy średniej, wejść się tam da, minąć te 120000 się da, tak naprawdę jakąkolwiek klasa średnia zaczyna się tam gdzie kończy się ulga dla klasy średniej (133 tys na rok). Więc czemu to wszystko służy? Moim zdaniem służy temu, żeby jak już dojdziesz do tych 130 czy 200 tysi na rok, żeby tak doje..ć podatkami żebyś nie był w stanie przejść wyżej, na kolejny level. To właśnie tych co doszli własną dzialnoscią do 200 000 rocznie wszelki korpo boją się najbardziej. Oni już się rozeznali w biznesie i w swojej działce, nadal cała ich firma to parę osób, którą łatwo zarządzać... I jako łatwa do zmian ma wszelkie predyspozycja by się rozwinąć. I wtedy przychodzi rząd z koncesjami, podatkami realnymi na poziomie 60 procent, milionem przepisów. Żeby spełnić te warunki to trzeba na dzień dobry mieć z milion. Co sprawia, że nie przejdzie na wyższy krąg, chyba że wygra w totka, ale wtedy to nie warto się stresować tylko jebnac grabie i żyć. Znam kilka osób które sprzedały działalność i przeszły na stabilny etat... Nie ma sensu pracować 12-16 godzin dziennie i użerać się z klientami urzędnikami dostawcami za 150 tysi na rok, skoro można pracować 8 godzin dziennie spokojnie za 90 tysi na rok (stawka godzinowa wychodzi lepsza😂😂) oczywiście trafi się szansę na złoty strzał i zarabianie miliona rocznie (ale ilu to się udaje, a udaje się kilku z fartem , kilku z układem i kilku wybitnym, na 100 średniaków). Ich myślenie:Dom stoi, splacony, samochód nowy jest, to po co trwonić zdrowie....
    5 punktów
  26. Mamy wspaniały rząd, świetnych fachowców, gospodarka rozwija się znakomicie a Polakom żyje się coraz lepiej 😁🤣.
    5 punktów
  27. Zawsze tak robiłem. Na pierwszej randce, mówiłem "ja zapraszałem, ja płacę". Druga randka, jeśli była to pani zapraszała i oczekiwałem że zapłaci. Jeśli zaprosiła, ale nie płaciła to czerwone światełko i trzeciej randki nie było. W najgorszym razie byłem w plecy kawa+bilet do kina. Małe koszta jak na interakcję z kobietami.
    5 punktów
  28. Widziałem ostatnio podobną scenę w Decatlon, ... no Bareja po prostu. Gość stał w kolejce ludzi do kasy, w pewnym momencie zdjął maseczkę, kichnął i znów założył maseczkę ... !!!?? https://www.videoman.gr/pl/165512
    5 punktów
  29. Ten system ma wpisany w swoją konstrukcję upadek, jeśli mamy na myśli jego stan docelowy, czyli zagrabienie i sprywatyzowanie podatków w liczbie "więcej i więcej". Celem takiej niekontrolowanej władzy jest zwykle doprowadzenie jedwabnika do stanu, w którym głównie pracuje na "elity" a zostaje mu tylko tyle, żeby się wykarmił i nie buntował. Pewnym krokiem do przodu byłby obowiązek państwa do publicznego rozliczenia się z wydatków. Bo obecnie tak naprawdę obywatele nie wiedzą ile i na co płacą, czyli jak rząd dysponuje naszymi pieniędzmi. Aż tak im nie należy ufać, że bez kontroli społecznej będą wydawać racjonalnie i bez wałów. Do tego oczywiście należy wprowadzić bezwzględny zakaz uchwalania budżetu z deficytem pod karą odpowiedną dla zdrady stanu.
    5 punktów
  30. Niezły rak w tych komentarzach. Mamy zimę, chodźmy na spacer, nie mogę Ci postawić grzanego wina, bo zostanę bankomatem. Ja pierdole.
    5 punktów
  31. Jak to mawia Kaz Bałagane "Byt kobiecie zapewnić ja musze, myślisz inaczej to zbyt wiele mordo Ci nie wróżę". Kobieta doskonale wie skąd biorą się pieniądze i jak się ich używa. Jeśli nie zapłaci na 1/2/3 randce to nie wynika z jej "nieogarnięcia" - czasami czyny pokazują z kim masz do czynienia. Spotykam i spotykałem się sporo. Zawsze idąc na randkę miałem budżetu na tyle, jakbym sam miał za wszystko zapłacić. Niektóre Panny nie były skore do płacenia, inne wręcz od razu leciały w rewanżu po następnego drinka - to pokazuje Ci również kim masz do czynienia. Jeśli Panna nie płaci za siebie to upatruje sobie Ciebie jako bankomat. Nie ma 15 lat by nie wiedzieć jak wypada się zachować. Czasami wynika to z jej próżności, uważa, że skoro ma SMV wyższe od Ciebie o przynajmniej 2, to Ty masz się starać a one może opływać w przyjemnościach. Czy jest sens mówić coś więcej? No można ale kłapanie jęzorem nie pomoże, o rzeczach oczywistych się nie dywaguje. Jeśli jednak już chcesz to możesz rozegrać to między innymi: 1. "Okej, to ja idę przypudrować nosek a Ty w międzyczasie możesz coś zamówić". 2. "Nie znam się na tych drinkach, zdam się teraz na Ciebie, przypilnuje stolika." 3. "Nie żebym liczył ale z mojej wyliczanki wychodzi, że teraz Ty zamawiasz". 4. "Barman pytał o Ciebie i jakie drinki nam zamawiasz." Co byś nie powiedział to musisz patrzeć na zachowanie - jeśli laska ma na Twój widok chcice, czuje pociąg i traktuje Cię jako równorzędną osobę, choćbyś powiedział jej bajkę o wężu: "Sssssspierdalaj zamówić nam coś" to będzie Twoja. Jak ma Cię w nosie, to nawet najbardziej finezyjno-dyplomatyczny tekst skończy się gwiazdorzeniem, kąśliwym komentarzem a Ty będziesz z łatką skąpego fiutka. Wypracuj swój własny styl, 1/2/3 randka to tak naprawdę Twój pierwszy shit test - a dokładniej asertywności i reagowania na różne sytuacje.
    5 punktów
  32. Szarmanckość i kindersztuba nie ma jak dla mnie wiele wspólnego z simpowaniem czy białorycerskoscią.
    4 punkty
  33. Zawsze warto się rozwijać ! Jeśli nie dla korzyści, na przykład finansowych to dla siebie, własnej satysfakcji, że była ta determinacja mimo może braku czasu czy chęci. Ja rozwinąłem się fryzjersko, zawsze denerwowały mnie kolejki czy wizyty na zapisy i w chwili obecnej sam przy dwóch lustrach dbam o moje zakolaki 😁
    4 punkty
  34. Dzisiaj randka to często nie randka tylko okazja do złowienia jelenia/ tani seks i od tego trzeba zacząć Moim zdaniem cała kwestia "płacenia" dotycząca pierwszych spotkań i rozbija się o tzw kredyt zaufania. Czym innym jest randka dwóch osób z mniej więcej tego samego grona towarzyskiego (znajomi znajomych) od dwóch randomów z Tindera. Płacenie za "obcą kobietę" wydaje mi się nieprzyjemne, zwłaszcza jeżeli nic nie wiemy o jej zwyczajach, tym kim dla niej jesteśmy. To trochę tak, jakby za sam fakt przebywania obok należała się jej danina. Z drugiej strony pierwsza randka jest w takich przypadkach "zapoznawcza" i zwykle nie ma większego kosztorysu. @sol ja za siebie płaciłam, a i zdarzało mi się płacić za kogoś. To nie były duże sumy, bo nie robiłam z randek sportu/ nie miałam nigdy Tindera. Zasada jaką stosowałam była prosta- na pierwszych spotkaniach 50:50, bo się nie znamy/ cholera wie co z tego wyniknie i chciałam pokazać, że nie spotykam się dla czyjegoś portfela, co jest prawdą. Ogólnie nie lubię, jak ktoś za mnie płaci, czuję się trochę jak głupia gęś. Czuję się pewniej będąc tą, która wyciąga kartę niż czeka na mannę z nieba . To też jest pewien wyraz stanowienia o sobie (jakkolwiek śmiesznie to nie zabrzmi), poczucie bezpieczeństwa i pełnej swobody mówienia "nie" bez zażenowania. W grupie przyjaciół też zawsze jestem tą, która wychodząc do Biedry, pyta czy ktoś czegoś nie potrzebuje. To chyba uczciwie jedna z nielicznych pozytywnych cech w moim charakterze, lubię to w sobie Natomiast rozmawiając ze znajomymi rozumiem, skąd u kobiet taka niechęć do tego procederu- "no bo Karolina, jak facet naprawdę Ciebie chce, to nie będzie miał problemu z płaceniem"- i choć Panowie tu się obruszą, czy faktycznie nie ma w tym zdaniu trochę racji? Czy mężczyzna wobec kobiety, którą jest poważnie zainteresowany pozwoli sobie na podobne zagranie? .Skoro chcesz mniej za mnie płacić (zwyczajowo to mężczyzna płaci, co jest logiczne, bo wynika z biologii; specjalistom od psychologii ewolucyjnej, którzy dziwnym trafem w tym temacie milczą nie trzeba tłumaczyć )to znaczy, że jestem dla Ciebie mniej warta, mówiąc brutalnie. Myślę, że to właśnie tu @sol tkwi haczyk w typowo babskim postrzeganiu problemu "płacenia za randki". Kobiety stale porównują, stale sprawdzają wartość- nie tyle męską per se w tym przypadku, co swoją. Kobiety, podświadomie chcą to sprawdzić jak najszybciej, by wiedzieć na czym stoją. Ma to swój sens - czy mężczyzna, który już na początku jest średnio chętny do "dzielenia się zasobami" później zmieni zdanie? Przecież mężczyzna nie idzie na randki "humanitarnie" W późniejszym etapie zazwyczaj nie ma problemu by kobieta dzieliła się pieniędzmi/zasponsorowała coś, co sama zauważyłaś . Problemem jest jednak dzisiejsza definicja randki, która charakterem "zaczyna" przypominać wyjście na piwo. Trudno oczekiwać specjalnego traktowania, jeżeli sama nie traktujesz siebie specjalnie i tym samym- drugiej osoby obok. Laski, które używają randki jako darmowego obiadu, dewaluują wartość całej randki. Nie tylko sobie- i dlatego "girl power" nigdy nie zadziała. Jak któraś myśli, że mężczyźni nie zauważają ""spadków" na rynku, to jest niepoważna. Jak randka jest szukaniem sponsora/taniego seksu to jest to , co obecne widzimy. Zamiast mężczyzny (tradycyjnie), to kobieta staje się inwestycją, coraz mniej opłacalną.
    4 punkty
  35. Tu masz wytłumaczone jak małemu dziecku z rysunkami. Jeżeli to nie pomoże, to już raczej nic nie pomoże. https://www.bitchute.com/video/JoeeL1PTT6YI/ Pierwsze dwie minuty wystarczą. Jeżeli natomiast twierdzisz, że to bzdury, to musisz mieć większą wiedzę od profesora który kierował przez 22 lata Instytutem Mikrobiologii Medycznej i Higieny na Uniwersytecie Johannesa Gutenberga w Moguncji.
    4 punkty
  36. Redneck Rampage Carmadegon Doom Myth GTA 1: San Andreas Mortal Combat Trilogy Jagged Aliance Diablo 1 Dune 2000 Quake 3 Arena Half Life Age of Empires 1 Worms Armagedon
    4 punkty
  37. To jest czyste złoto. Przetłumaczę. Nie ważne jak i skąd masz hajs, ważne żebyś go NA MNIE wydawał. Czego nie rozumiesz?
    4 punkty
  38. Któryś z prezydentów USA pojechał z małżonką z wizytą na wielką farmę drobiu. Dziennikarze, te sprawy. Małżonce tłumaczą, że koguty nawet 30 stosunków dziennie mają. Małżonka do dziennikarzy, żeby poszli zapytać Prezydenta co on na to? Poszl i pytają "Co pan na to?" "No tak", odpowiada Prezydent. "Tylko proszę zapytać, czy z tą samą kurą?"
    4 punkty
  39. Bogactwo, rozwój prawdziwej klasy średniej pomogłoby wszystkim, bo byłoby więcej do robienia za mniej pierdolenia się i mniej stresu. Tak to właśnie działa, bo zatrudni tylko ten, kto ma pieniądze. A kogo zatrudni człowiek zarabiający 2000 złotych? Nigdy nikogo, albo raz na 10 lat, żeby jakimś cudem na kredyt remont zrobić. Mamy nieporozumienie w perspektywie zazdroszczenia komuś bogactwa. Właśnie trzeba ludziom życzyć pieniędzy cały czas. Im więcej, tym lepiej. Poza tym bogaty klient zupełnie inaczej się prezentuje i inaczej się z takim współpracuje. Kto prowadził biznes pewnie wie, o czym mówię. Zero problemów, a jak coś jest nie tak to proszę, a nie rób! xD Rozkazy to zawsze domena biedaków. Może i faktycznie wszystko znajduje się w mentalności pokoleniowej.
    4 punkty
  40. "Kazać mi płacić" na chwilę obecną może jedynie PGE i PGNiG. W tym stwierdzeniu widać jakiś głęboki sens.
    4 punkty
  41. Moim zdaniem te dwa filmy podsumowują to z czym mamy do czynienia: https://rumble.com/vrrdsc-dr.-robert-malone-explains-how-dire-the-situation-is-in-the-usa-full-interv.html
    4 punkty
  42. Robi skłon przed USA, które w taki sposób blokują Nowy Jedwabny Szlak.
    4 punkty
  43. Ukraina ma nas daleko gdzieś. To nie byli nie są i nigdy nie będą nasi przyjaciele. Pro-banderowski nacjonalistyczby zachód Ukrainy jest do nas od dawna wrogo nastawiony i to nie żadna fanaberia tylko czysty fakt. Podobnie jak w tym momencie Jankesi. Tym pierwszym potrzebni jesteśmy tylko do tego żeby mogli się wybić na naszych plecach a drugim potrzebni jesteśmy do tego by naszym kosztem mogli się wzbogacić. Skoro ten rząd nie działa w naszym interesie tzn. że to nie nasz rząd. A zatem czyj? Myślę że najbardziej działa w interesie braci z pejsami. Bynajmniej od dawna wiele na to wskazuje. ( Jack Daniels Chanuka...itd)
    4 punkty
  44. Przed wyjściem z domu na ową randkę, upewnij się ze trzy razy, że cały portfel z zawartością gotówki oraz kart zostawiłeś w domu. Jak już się spotkacie, udajcie się w owe miejsce jakby niby nic. Na miejscu zamów co trzeba jakby niby nic. Jak przyjdzie do płacenia, a pani wcześniej nie zasygnalizuje w żaden sposób, że chciałaby zapłacić, sięgnij spokojnie do kieszeni, potem do drugiej, następnie do tych z tyłu, a następnie zacznij się gorączkowo obmacywać jakby Cię piorun trzasnął. Następnie oświadcz pani z przerażeniem, że albo Cię okradli, albo zgubiłeś portfel. Obserwuj reakcję pani i to bardzo uważnie. Jeśli wyjmie swój portfel i zapłaci, a następnie będzie pocieszać, że nic się nie stało, zostawiłeś pewnie w domu, zacznie dopytywać gdzie mogłeś zgubić, zostawić, gdzie można było Cię okraść, to znaczy, że warto jej dalej poświęcać czas. Jeśli z kolei reakcja będzie okraszona fochem, wyrzutami, wyjmie portfel z pretensjami i do końca spotkania będzie się dąsać, znaczy nie warto. Jeśli sprawdzi się scenariusz numer 1, napisz jej po spotkaniu, że portfel zostawiłeś w domu i odczuwasz ulgę oraz dziękujesz za wsparcie. PS: to gorączkowe obmacywanie się poćwicz trochę przed lustrem przed randką.
    4 punkty
  45. Oho. Czyli już się zaczyna kalkulacja. Co zrobić, żeby było dobrze. Ostrożnie. Beta-alert. Jak się spotkacie, to idz na konfrontację, powiedz jakie masz zasady i że od dziś płacicie oddzielnie i co ona na to? Jak Panna się zdziwi/oburzy to mówisz, że Ci się podoba, chcesz znajomość kontynuować ale masz takie a nie inne zasady. Cokolwiek Panna powie, Ty jak mantrę, że masz takie zasady i koniec. Jak Panna mówi dalej, że jej to nie pasuje, to dziękujesz, podajesz płaszczyk, otwierasz drzwi i żegnasz czule/kopa na rozpęd. Koniec randki. Dopijasz kawę, kasujesz numer telefonu, płacisz za siebie i idziesz do domku. Oszczędziłeś kilka godzin kolejnych randek.
    4 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.