Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

17 godzin temu, AR2DI2 napisał:

W zyciu widzialem sporo, i jedno mogeę zaręczyć - nigdy nie widzialem bitwy męża z kochankiem, zaś mordobicia kandydatow do wdziękow wolnej niewiasty wiele razy. 

W sumie ma to sens, bo z reguły żona będzie zdradzać słabego/miękkiego faceta, a jak będzie wisiała nad nią wizja dostania wpierdolu to też zdrada mniej prawdopodobna. No i na męża bierze się spokojnego faceta ;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Dobra, moje 5 groszy, bo palce świerzbią.

 

Ustalmy sobie coś. Czy ogólnie zdradzanie się jest chujowe? Czy to, że łamie się daną obietnicę i jest się niewiernym za plecami partnera/partnerki jest spoko?

No nie jest. Chyba każdy się zgodzi? Jak ktoś chce ruchać na prawo i lewo, to niech się nie wiąże i nie obiecuje takich pierdół innym.

To jest chyba zero-jedynkowe. Jeśli dla kogoś nie jest, to ja z nim nawet dyskutować nie będę.

 

Kolejna rzecz. Winny/winna za zdradę jest tylko i wyłącznie osoba zdradzająca. Ofkors.

 

ALE. Osoba, z którą zdradzająca/y to robi - też bierze udział w chujowej sytuacji. Oczywiście, o ile jest to robione świadomie z premedytacją.

Piszcie co chcecie, logicznie racjonalizujcie i podawajcie kolejne niby adekwatne analogie, ale to nie zmieni faktu, że w ten sposób bierzesz też udział w chujowej sytuacji. Być może weźmiesz przez to także udział w rozpadzie czyjejś rodziny. Nie, nie będziesz winny czy współwinny. Jasne, że nie. Ale też bierzesz w tym swój udział. Nie jesteś transparentny.

Tak, jeśli nie Ty, to inny ktoś się do tego przyczyni (najprawdopodobniej). Ale czy to jest serio argument, aby w tym uczestniczyć i przekonywać innych, że to jest spoko?

Uważam, że nie.

 

Teraz szpilka.

Dlaczego niektórzy tak mocno racjonalizują atakowanie mężatek? Bo mają zbyt mały dostęp do młodszych nieobstawionych. Lub zbyt trudny.

Więc po prostu w ten sposób idziecie na łatwizne. Gdy jest chcica, a nie ma innej na horyzoncie to się łapiecie za zajęte.

 

Róbta co chceta. Mnie nic do tego, chociaż wzgardziłym kolegą, który natarczywie próbuje wyruchać komuś kobietę.

 

Jeśli same chcą, a Wy tylko korzystacie - spoko. Ale zamiast to pokrętnie tłumaczyć, że to takie ok prawilne - przyznajcie, że to z wygody.

 

Staram się nie oceniać i nie moralizować, sam różne gówna robiłem. Ale, gdy ktoś wykazuje przejawy charakternych postaw, zamiast iść z tłumem i zruchać komuś kobitę - to należy mu się szacun.

Mało dzisiaj ludzi z zasadami, którzy przekładają ponad wszystko swoje ideały. Lub próbują to robić.

 

Nie mówie o ludziach, którzy po prostu nie mają dostępu do seksu i tylko piszą, ale o tych, którzy potrafią odmówić, po to żeby potem zacząć z inną pacjentką, która ma czystą kartę.

Tak dla swoich zasad. SWÓJ świat zbawi. Jest kurwa gościem z zasadami jakich mało. Niech się czuje z tym dobrze. Łaj not.

Co z tego, że większość świata wygląda inaczej. To nie znaczy, że każdy taki ma być.

 

Ja naprawdę nikogo nie atakuję, po prostu uważam, że trochę zbytnio racjonalizujecie dobieranie się do zajętych bab.

 

Pozdro 600 ;)

  • Like 14
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.05.2018 o 17:14, Les napisał:

Te wszystkie dyskusje sa interesujące ale wystarczający powód aby nie ruszać mężatek jest taki że facet dymający mężatkę ryzykuje swoim życiem, życiem tej kobiety, jej dzieci i męża. 

Dokładnie. Jak już ktoś ma ciśnienie, to moralniejsze i bezpieczniejsze jest udanie się do profesjonalistki.

Wiadomo ona też może mieć męża czy partnera, ale to dla niej praca i zazwyczaj nie angażuje się emocjonalnie.

 

Ogólnie wszelki kontakt z kobietami jest niebezpieczny, a w szczególności uprawianie seksu.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 hours ago, Drizzt said:

Teraz szpilka.

Dlaczego niektórzy tak mocno racjonalizują atakowanie mężatek? Bo mają zbyt mały dostęp do młodszych nieobstawionych. Lub zbyt trudny.

Więc po prostu w ten sposób idziecie na łatwizne. Gdy jest chcica, a nie ma innej na horyzoncie to się łapiecie za zajęte.

Rozumiem, że w ten sposób nawiązujesz do wieku, i chcesz przez to powiedzieć, że nie stać mnie/nas na młode to ruchamy łatwe zdobycze.


Pierwszą mężatkę ruchałem jak miałem 27 lat. Była starsza o 6 lat. Barmanka z pubu. Do niczego jej nie namawiałem. Chciała przelecieć młodszego.

Drugą coś też koło tego - ja 27 -28, ona 34 ( o ile dobrze pamiętam). Nauczycielka polskiego. Pomagałem koledze w nowym mieszkaniu przy remoncie, a ona przyszła poprosić żeby jej powiesić lampę, bo kupiła nową a mąż wyjechał. Zaręczam ci, że nie namawiałem jej ani minuty. Sama przyszła z winem na mecz wieczorem.

W następnym czasie trafiały się jeszcze kilka razy. To były czasy kiedy na necie nie było jeszcze portali randkowych w takiej formie jak teraz - milion dup do wyrwania. 

Następna poznana na koncercie. Kumpela mojej znajomej która tam występowała. Zapytałem tylko o "kim jest ta fajna laska co mi dziękowała za pilnowanie auta?" ( stałem na koncercie ciut z tyłu, tam gdzie parkowały samochody, i podeszły dwie laski, a wsiadając do auta jedna z nich podziękowała że jej pilnowąłem auta. Żarty to oczywiście były), i od razu dowiedziałem się, że "To Ania, ale ona męża, tyle, że nie zyją dobrze ze sobą". Napisałem tylko maila, bez nacisków, bez namawiania itd.
Ania przyjechała do mnie, poszliśmy na spacer wieczorem...okazało się, że w torebce ma Balantinesa. Piliśmy na murku nad Wisłą wieczorem, a później poszliśmy na chatę do mnie i tam od razu zdjęła majtki. Ja 36 lat, ona 34. 

I tak mogę wymieniać. Jak widzisz więc, wiek G ma tutaj do rzeczy.

Powiem więcej...jak zacząłem "bawić" na S - portalu randkowym, to mężatki w wieku od 25 do 50 sypały się jak dojrzałe gruszki z drzewa. 

Żeby wiedzieć co nimi kieruje, trzeba wiedzieć, że one zdradzają bo chcą. Tak, chcą tego. Tak, uczestniczysz w takiej jak to nazwałeś  "chujowej" sytuacji. Ale kiedy nie namawiasz nikogo do niczego, ba, traktujesz tą osobę jak dorosłą, bo jest dorosła, to to, że doszło do zdrady, jest tylko i wyłącznie jej decyzją. 

Wiesz co mówi kobieta, która ma męża, kocha go, szanuje itp w obliczu zagajenia przez innego faceta? Mówi dziekuję, nie skorzystam. A jak jest namolny czasem to mówi "spierdalaj". Tyle.




 

  • Like 5
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Drizzt napisał:

Piszcie co chcecie, logicznie racjonalizujcie i podawajcie kolejne niby adekwatne analogie, ale to nie zmieni faktu, że w ten sposób bierzesz też udział w chujowej sytuacji.

I do tego można sprowadzić niestety cały ten post, bracie moderatorze. Piszcie co chcecie ale bierzecie udział w sytuacji. Podałbym tu kolejną celną analogię, ale to co piszesz wskazuje wyraźnie, że co bym nie napisał masz takie zdanie i tyle. Nie jest to zaproszenie do rzeczowej dyskusji:) 

 

Ok - moim zdaniem patrzycie krótkowzrocznie i warto rozpatrzyć plusy, minusy i daleko idące konsekwencje takiego podejścia do rzeczy. Bo one są dalece rozleglejsze niż się wydaje. 

8 godzin temu, Drizzt napisał:

też bierzesz w tym swój udział. Nie jesteś transparentny.

Jesteś. Bo nie mówimy o przedmiotach, tylko o żywych kobietach, które mają wolną wolę. Ty nic nikomu nie obiecałeś, nie przysięgałeś.

 

8 godzin temu, Drizzt napisał:

Ale zamiast to pokrętnie tłumaczyć, że to takie ok prawilne - przyznajcie, że to z wygody.

Nie w moim wypadku. W moim jakiekolwiek skupianie się na mężczyźnie (czy nazwiesz to winą, czy branie udziału bo w tym kontekście to tylko kwestia nazwy) jest zdejmowaniem z kobiety odpowiedzialności. Przynajmniej częściowo. W dodatku zapraszam każdego do moich pięciu wątpliwości, które podałem wcześniej. 

 

No i może Ty odpowiesz, bo do tej pory żaden z adwersarzy tego nie zrobił. W jakim stopniu winny/biorący udział był główny bohater tej historii? Bo wszyscy go chwalą. Dlaczego, idąc waszym tokiem myślenia? Bo nie wsadził swojego penisa w jej pochwę, tylko o to chodzi? 

 

Jak nie bzykniesz mężatki tylko z nią flirtujesz a ona się onanizuje do Twoich sex wiadomości i jej rodzina się rozpadnie to też wziąłeś udział? Gdzie jest granica "brania udziału"? 

 

Wszystkie te dylematy przy moim podejściu odpadają. Ja nie dymam mężatek i zajętych z bardzo prostego powodu - takiego samego, jak bracia prostytutki bez gumy. Bo jak ze mną bo zdradzi, to zdradzi z każdym. Jak jej facet nie pasuje to niech się rozstaje i szuka innego, a nie korzysta ze mnie jako odskoczni. Nie chcę być przedmiotem. 

 

Ja to co chcesz przekazać rozumiem, ale nie wiem czy czytałeś moją historię z tematu o podrywaniu w stolicy. Tamta sytuacja to jest właśnie konsekwencja takiego podejścia, jakie tu prezentujecie. Chcecie dobrze, chcecie moralnie, wolicie się od tego trzymać z dala. I to jest ok. Ale ktokolwiek obwinia i negatywnie głośno wartosciuje takich mężczyzn, ten działa na korzyść Pań. 

 

Ciekawi mnie (autentycznie, bo w rozsądny i wyważony sposób piszesz) jak oceniasz udział autora w rozpadzie rodziny tej panny, z którą spędził cały wieczór. 

 

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minutes ago, tytuschrypus said:

Nie w moim wypadku. W moim jakiekolwiek skupianie się na mężczyźnie (czy nazwiesz to winą, czy branie udziału bo w tym kontekście to tylko kwestia nazwy) jest zdejmowaniem z kobiety odpowiedzialności. Przynajmniej częściowo. W dodatku zapraszam każdego do moich pięciu wątpliwości, które podałem wcześniej. 

Większość nie rozumie tego, że zostali wkręceni w babskie wymówki, i powtarzają je nie wiedząc nawet że to robią. Napiszę o tym oddzielny temat bo widac trzeba to wyjaśnić.

  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Hm, niektórzy Panowie sobie w pewien sposób zaprzeczają, bo z jednej strony są na forum w którym powinniśmy pompować jajca, no a z drugiej strony...

No właśnie...

 

Zżuwamy pewną sytuacje, jest małżeństwo, małżeństwo to, ma dziecko, syna, w pewnym momencie Pani podejmuję decyzje że puści się z np listonoszem, mąż się dowiaduję, jest rozwód, syn cierpi..

 

Potem syn  musi przerobić wiele wiele  spraw, bo wychowywała go samotna matka, koło się zamyka. :)

 

 

Edytowane przez Themotha
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, AR2DI2 napisał:

Pierwszą mężatkę ruchałem jak miałem 27 lat.

Drugą coś też koło tego

W następnym czasie trafiały się jeszcze kilka razy. . 

Następna poznana na koncercie. 

I tak mogę wymieniać. 

Powiem więcej...

Skąd Ty masz tu tyle lajków, przecież ty nie zasługujesz nawet na bana!

Nabicie na pal, oblanie paląca smołą, publiczne wyklęcie przez proboszcza itp. to minimum co Cię za to czeka!

  • Like 1
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minutes ago, Themotha said:

Hm, niektórzy Panowie sobie w pewien sposób zaprzeczają, bo z jednej strony są na forum w którym powinniśmy pompować jajca, no a z drugiej strony...

No właśnie...

 

Zżuwamy pewną sytuacje, jest małżeństwo, małżeństwo to, ma dziecko, syna, w pewnym momencie Pani podejmuję decyzje że puści się z np listonoszem, mąż się dowiaduję, jest rozwód, syn cierpi..

 

Potem syn  musi przerobić wiele wiele  spraw, bo wychowywała go samotna matka, koło się zamyka. :)

 

 



Mówimy tutaj o winie, i motywach, nie o możliwych skutkach. Bo równie dobrze mógłbym ci napisać " puściła się z listonoszem, urodziła mu dziecko, kolejnego syna, odeszła od męża, i żyli długo i szczęsliwie. A chłopcy mieli wreszcie ojca z jajami".

Nie o tym mowa. Takich scenaruszy można wymyślić milion.

@Wikary wiesz gdzie ja mam proboszcza i jego zaklęcia? Pokazałbym ci, ale chłopakom się nie wypinam ;)

Edytowane przez AR2DI2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 minuty temu, AR2DI2 napisał:

. Bo równie dobrze mógłbym ci napisać " puściła się z listonoszem, urodziła mu dziecko

Nigdy o czymś takim nie słyszałem :P

23 minuty temu, AR2DI2 napisał:

 kolejnego syna, odeszła od męża, i żyli długo i szczęsliwie. A chłopcy mieli wreszcie ojca z jajami"

Też nigdy nie słyszałem o czymś takim, ale o samotnych matkach wychowujących kalekich synów słyszę i widzę to nagminnie, więc to nie jest kwestia Twojego widzimisię, ale to jest kwestia faktów. Oczywiście w związku z powyższym podane przez Ciebie przykłady mogą występować w przyrodzie, natomiast nigdy o nich nie słyszałem, Ty pewnie tez nie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, Themotha napisał:

Potem syn  musi przerobić wiele wiele  spraw, bo wychowywała go samotna matka, koło się zamyka.

Właśnie, kto pomyślał o dzieciach?

 

Panie autorze tematu, operacja 'wieczorna penetracja' jest obarczona ryzykiem potrójnego wybuchu bomby wodorowej - troje kimdzongunów na horyzoncie.

 

Skoryguj kurs swojej floty panie admirale. Bo wpłyniesz na wody potrójnej matki.

 

Pierwszy atak odparty - gratulacje.

Może i ładownia w pancerniku przecieka, ale i tak - gratulacje.

 

Zapanować nad własnym zwierzyńcem w środku - bezcenne. Dzisiaj ty jesteś panem świata.

 

30 minut temu, AR2DI2 napisał:

Mówimy tutaj o winie, i motywach, nie o możliwych skutkach. Bo równie dobrze mógłbym ci napisać

AR2D2 ma spaloną płytę główną. Xd Luke Skywalker cię wyrzuci. A gdzie ten wiecznie porządny C3PO?

 

A tak na serio: jak ktoś szuka seksu to proste obliczenia prowadzą go na mężatki.

 

Jak kiedyś wam się znudzi, jak w końcu zapragniecie mieć nad sobą władzę - my tu nadal będziemy, nie obawiajcie się.

 

Gdzieś chiński cytat mi się zapodział:

Prosta droga jest łatwa i przyjemna, ale bardziej przystoi żeby podążał nią kucharz, a nie czempion.

 

Niektórzy chcą i łatwą drogę i czempiona. Klops.

 

 

Może i przymoralnione ale to mi w duszy grało.

 

Edytowane przez Johnsons
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, AR2DI2 napisał:

Żeby wiedzieć co nimi kieruje, trzeba wiedzieć, że one zdradzają bo chcą. Tak, chcą tego. Tak, uczestniczysz w takiej jak to nazwałeś  "chujowej" sytuacji. Ale kiedy nie namawiasz nikogo do niczego, ba, traktujesz tą osobę jak dorosłą, bo jest dorosła, to to, że doszło do zdrady, jest tylko i wyłącznie jej decyzją. 

Nieodmiennie potwierdzam słowa Brata @AR2DI2

Mam idealnie takie same doświadczenia.

 

Mianowicie -okoliczności z męzatkami miałem szereg ale NIGDY, ale to NIGDY nie musiałem żadnej nakłaniać by poszła ze mną do łózka.

One same chciały. W 100% przypadków.

Moją rolą w całym tym procesie podrywczym było po prostu przytakiwanie. Nic poza tym.

 

I tak było zawsze.

 

A ze łatwa zdobycz ? Nie ująłbym tego w ten sposób. Słowo "zdobycz" kojarzy się raczej z - jak sama nazwa wskazuje - zdobywaniem. Czyli - w proces podrywczy trzeba włożyć nieco energii, czasu, własnej inwencji.

W przypadku męzatki raczej nie ma mowy o zdobyczy - jest to po prostu cos w rodzaju bardziej znaleziska, choć też niekoniecznie.

O - mam lepsze porównanie - idziesz sobie ulicą, zamyślony, jeb zderzasz się z kobietą a ona na to - skoro już się jebnęliśmy - kontynuujmy jebanie w bardziej cywilizowanych warunkach.

 

1 godzinę temu, AR2DI2 napisał:

Wiesz co mówi kobieta, która ma męża, kocha go, szanuje itp w obliczu zagajenia przez innego faceta? Mówi dziekuję, nie skorzystam. A jak jest namolny czasem to mówi "spierdalaj". Tyle.

Dokładnie.

Albo w pysk. I po podrywie.

  • Like 2
  • Haha 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, AR2DI2 napisał:

Bo mężatki akurat u mnie to jakieś 3 -5 procent ogółu. Także poluzujcie gumki w majtkach. 

 

No to kamień z serca. Majtki poluzowane - idę spać.

 

 

..no, cwaniaczek, no...

Edytowane przez Johnsons
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, AR2DI2 napisał:

Nie przykładajcie do tego swojej miarki. Bo mężatki akurat u mnie to jakieś 3 -5 procent ogółu. Także poluzujcie gumki w majtkach.

To faktycznie masz spory harem jak tak xD  a mężowie pewnie zapierdalają wokół haremu jako eunuchy :)

Dobrej nocy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ile takich wątków jeszcze powstanie? Zrobicie może ankietę: "Bzykanie mężatek jest złe: TAK czy NIE?"

 

Panowie, róbcie jak uważacie, bzykajcie lub nie. Każdy ma swój rozum i swoją wizję moralności.

Przestańcie tylko dorabiać ideologię do ruchania mężatek no i liczcie się z ewentualnymi konsekwencjami.

 

Chciałbym zobaczyć jak jesteście tacy wygadani i bronicie swoich racji w konfrontacji z wkurwionym mężem, który was nakrył. :D

 

Edytowane przez Pozytywny
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, AR2DI2 napisał:

kobiety o których piszę przecież nie spotykają się ze mną

Wykorzystałeś i zostawiłeś je na na pastwę losu, jak mogłeś! 

 

Godzinę temu, Pozytywny napisał:

Przestańcie tylko dorabiać ideologię do ruchania mężatek no i liczcie się z ewentualnymi konsekwencjami.

Ja bym dojechał jednego z drugim.

Ale... W sumie... jak by powiedział że jest zarejestrowany na forum BS i podał nick, hmmmm, ... dał bym mu rozwód kościelny, ślub, błogosławieństwo, chrzest, , cały pakiet, za jedyne 499,99 PLN plus VAT;)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, Pozytywny said:

Panowie, róbcie jak uważacie, bzykajcie lub nie. Każdy ma swój rozum i swoją wizję moralności.

Przestańcie tylko dorabiać ideologię do ruchania mężatek no i liczcie się z ewentualnymi konsekwencjami.

Nikt tutaj nie dorabia ideologii, po prostu tłumaczymy pewne kwestie.
Ciebie też można by posądzić o dorabianie ideologii moralnej do troski o komfort psychiczny mężów owych pań, których nie znasz, ba, na oczy ich nie widziałeś. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Pozytywny napisał:

Chciałbym zobaczyć jak jesteście tacy wygadani i bronicie swoich racji w konfrontacji z wkurwionym mężem, który was nakrył. :D

Mnie żaden nie nakrył.

 

Inna sprawa, że zawsze dokładałem do całego że tak powiem "procesu bzykalnego" - swoją własną "security policy"

Bez tego to istotnie - mogłoby się i tak zdarzyć, że jakiś mąż nakryje.

 

Co interesujące - masa mężatek romansując jedzie po naprawdę cienkiej czerwonej linii - tak jakby celowo chciała zostać zdemaskowaną.

Głupota nierzadko aż powala !

 

Ileż to razy musiałem po pięć razy powtarzać - jedziesz na spotkanie, zostaw samochód pod blokiem koleżanki, albo na parkingu za Leclerc'iem. Przejdź 100 metrów podwórkiem i wyjdź z drugiej strony na sąsiedniej ulicy. W międzyczasie dostaniesz ode mnie SMS gdzie stoję i jakim samochodem.

Albo - tak, wiem, że w motelu "Nostalgia". Ale zostaw wóz wioskę wczesniej na Orlenie. Zabiorę Cię stamtąd i pojedziemy we właściwe miejsce

Albo - nie stawiaj auta na ulicy pod moim domem. Otworzę warsztat, wjedziesz, zamknę i widzisz przedstawienie a nie widzisz rzeczy :):):)

Albo - wpisz mnie w telefon jako "Magdalena Konieczko, UM Gdynia" a najlepiej kup prepaida i schowaj jak generał Kiszczak teczkę Bolka.

 

Niektóre niby doswiadczone w te klocki męzatki - a babole robiły takie, że nie przepracowałyby ani jednego dnia jako panie oficer prowądzacy :):):)

 

Choc wiele z męzatek wchodziło w układy z równie niewiernymi koleżankami. Nawet się samochodami wymieniały.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minutes ago, Bonzo said:

Co interesujące - masa mężatek romansując jedzie po naprawdę cienkiej czerwonej linii - tak jakby celowo chciała zostać zdemaskowaną.

Głupota nierzadko aż powala !

To też prawda. Czasem miałem wrażenie, że one chcą być złapane. Jedne żeby mąz się dowiedział i byłby pretekst do zakończenia małżeństwa. Drugie po to żeby zemsta smakowała lepiej, bo przecież jak nie wie to go tak to nei boli.
A po trzecie....co tam w babskiej głowie siedzi to tylko ona wie.

Miałem jedną mężatkę taką na Francuskiej. Mąż bardzo zamożny. Apartament z przeszklonymi ścianami od podłogi po sufit. On na rozlotach po Europie, ona na S na profilu bez zdjęcia, z opisem " szukam przygody".

Pierwszy raz u niej, niby pełna konspiracja, ale jak doszło co do czego, to chciała się rżnąć na stojaka oparta o szybę "ściany" wychodzącej bezpośrednio na ulicę. A to pierwsze piętro...Ja zaprotestowałem. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Bo większość pewnie chce być złapana. Wtedy dopiero są emocje, idealny pokarm dla jej chorej duszy.

A może mąż jeszcze ciężko uszkodzi kochanka. "Chopy się o nio bijo". Lepsze dla niej, może być chyba tylko samobójstwo faceta z miłości do niej.

 

7 godzin temu, AR2DI2 napisał:

Nikt tutaj nie dorabia ideologii, po prostu tłumaczymy pewne kwestie.
Ciebie też można by posądzić o dorabianie ideologii moralnej do troski o komfort psychiczny mężów owych pań, których nie znasz, ba, na oczy ich nie widziałeś. 

 

No właśnie, ale co wy tłumaczycie? To, że bzykanie mężatek jest ok? Nie jest i nie będzie.

Sam nie jestem idealny, gdyby mnie nęciła jakaś ponętna mężatka i trafiła na sprzyjające warunki i moją słabość, to nie wiem czy bym się nie ugiął.

Tylko, że wtedy bym miał świadomość, że zjebałem.

Znowu moc cipki była silniejsza niż moje własne wartości którymi chciałbym się kierować i przez to właśnie czułbym się jak szuja.

Pewnie zadziałałby mechanizm wyparcia i też bym zaczął walić teksty, że "Jak nie ja to inny zarucha", "Suka nie da pies nie weźmie", itp.

 

Tak jak pisałem, każdy decyduje sam co robi w życiu, tylko po co to tłumaczenie, że coś jest normalne i dobre gdy nie jest?

Gdyby było to nie byłoby tylu wątków o tym i tylu tłumaczeń tego zjawiska.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.