Skocz do zawartości

Jak kończą samotni mężczyźni?


pytamowiec

Rekomendowane odpowiedzi

51 minut temu, Iceman84PL napisał(a):

 

Tylko nie wiesz co się dzieje w czterech ścianach gdy nikt nie patrzy.

To, że ludzie żyją ze sobą nie oznacza sielanki.

Powody są różne, że się nie rozstają.

Kredyt na 30-40 lat, zasłanianie się dobrem dzieci lub strach co zrobi dana osoba po rozwodzie.

 

Zazwyczaj po paru latach statystyczne małżeństwo żyje jak pies z kotem.

Dwa żebraki wchodzili w związek z nadzieją, że ktoś coś da czyli "miłość i szczęście".

Na portalach społecznościowych masa zdjęć jak to sie kochają, udawanie przed rodziną i znajomymi

zgodnego małżeństwa.

 

W realu tymczasem gdy nikt nie widzi ostra jazda bez trzymanki z pretensjami, żalami, agresją, groźbami, roszczeniami.

Uważaj o czym marzysz bo możesz się niemiło zdziwić.

 

Zapytaj rozwodników na naszym forum to Ci powiedzą jakie akcje potrafią zrobić te biedne istotki karmiące się "miłością i romantyzmem".

Ciesz się, że nie musisz tego doświadczać na własnej skórze i doceń, że teraz masz czas spokoju na rozwój samego siebie.

 

 

 

 

To tylko podkreślenie skali i proporcji ograniczania pola manewru w poznawaniu kobiet do Polski.

Czy jest ich więcej czy mniej od tego 3,5 mld na tej planecie nie ma znaczenia.

Ważny jest kontekst.

 

 

Rzeczowo :)

 

Chcąc się dowiedzieć jak wygląda małżeństwo w praktycznym ujęciu potrzeba zapytać nie tych co są po ślubie bez rozwodu, a bardziej tych co są rozwodnikami.

Na początku niemalże najczęściej jest wielka miłość. Później jak się kończy? Ogromna nienawiść. Para z początku żyć bez siebie nie może, wszędzie za rączkę, te wspólne zdjęcie, karmienie siebie nawzajem mandarynkami. Co się dzieje w okolicach rozstania? Patrzeć na siebie nie mogą, mają siebie dość.

 

Znam parę w związku nieformalnym co mają nieślubne dziecko, która żyję ze sobą od niedawna wspólnie we własnym mieszkaniu na kredyt. Gość przy jednym z rodzinnych spotkań przy matce oraz dziadkach myszki powiedział jak go coś wpieniali ,,łączy mnie z nią tylko wspólny kredyt i dziecko". Nikt się nie odezwał, wszyscy co rechotali z tej rodziny zaczerwienili się :)

 

Co do pytania głównego w temacie znam trzech gości z mojego miasta w wieku około 35-40 lat nie mając kobiety popełnili samobója. Wszyscy w porządku, każdy miał pracę i żadne z nich chlory. Z jednego jak się dowiedział śmiali się nieubłaganie bo był rudy.

Edytowane przez nowy00
  • Smutny 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, pytamowiec napisał(a):

Można by się kłócić czy samotność u chłopa to jest wynik jego spierdolonego życia czy samotność prowadzi do spierdolonego życia.

W każdy razie brak powodzenia u kobiet jest bolesny.

 

Zastanawiam się nad przyszłością. Wszystko wskazuje na to, że polegnę w wyścigu o tzipę. Brak żony, brak dzieci, brak partnerki, brak przyjaciółki. Jaka przyszłość mnie wted czeka? Wyobrażam sobie ją w strasznie czarnych barwach.

Kiedyś takich jak ja była garstka. Teraz w niżu demograficznym i rozwiązłości seksualnej inceli będzie coraz więcej.

Jak kończą samotne chłopy?

 

 Fajnie, że zacząłeś temat, bo też się nad tym kiedyś zastanawiałem. Po kilku rozmowach z psychologiem (nie był to główny temat), mam to gdzieś, pomimo tego, że mam sprzyjające środkowisko do rozważań na ten temat - mieszkam w 20 tysięcznym mieście, gdzie ludzie żyją  mentalnością lat 90 albo i dalej oraz pracuję z 40- i 50-latkami, którzy często mnie ze zdziwieniem pytają, dlaczego jestem sam.

 Nic odkrywczego z mojej strony tutaj nie napiszę, ale żeby życie miało sens, trzeba mieć jakieś cele, a posiadanie kobiety nie może być celem samym w sobie. A poza tym korzystać z owoców swojej pracy.

 A doradzić mogę, że na facebooku są grupy oferujące wyjazdy dla singli w każdym wieku, bo życie w pojedynkę staje się zjawiskiem powszechnym. Może żony nie znajdziesz, ale może coś zaliczysz albo znajdziesz jakichś nowych fajnych znajomych. Ponadto wiem z własnego doświadczenia, że nic tak nie wzmacnia relacji międzyludzkich jak wspólne podróżowanie. Sam się planuję na takie coś wybrać z racji, że mam małe pole do poznawania nowych ludzi u siebie. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Ramzes32312 napisał(a):

A doradzić mogę, że na facebooku są grupy oferujące wyjazdy dla singli w każdym wieku, bo życie w pojedynkę staje się zjawiskiem powszechnym. Może żony nie znajdziesz, ale może coś zaliczysz albo znajdziesz jakichś nowych fajnych znajomych.

Mało tego, są nawet potańcówki dla samotnych seniorów. Więc nawet na emeryturce jeśli zdrowie pozwoli można mieć znajomych czy przyjaciółkę.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

      Zależy co rozumiesz przez pojęcie samotność, bo można być singlem a tej samotności nie odczuwać, a można być w relacji/związku/małżeństwie i czuć się samotnym jak cholera.

      Ze swej strony mogę powiedzieć jako singiel od około 1.5 roku , oraz zbliżając się do 40stki, że nie wiem w sumie co to jest chroniczna samotność. Mam swoją pracę, pasję , grono bliskich mi osób obojga płci, wiem jak zaplanować sobie czas wolny. Odstawiłem na bok poszukiwania partnerki na stałe, owszem jakieś przelotne epizody się zdarzają, ale nie mam jakoś ciśnienia by z kimś być na stałe. Wychodzę z założenia, że jeśli nie będę się czuł dobrze sam że sobą, to w innych będę szukał emocjonalnych tamponów do zapychania wolnego czasu. 

      Jestem w takim wieku, że znaleźć dziewczynę do normalnej relacji z marginesem wieku do 30-32 lat, która nie jest damage goods, graniczy z cudem, a młodsze to co najwyżej do ONS-u bo w zdecydowanej większości mindset mają skopany. 

      Dlatego @pytamowiec in my opinion, proponuję popracować nad emocjami i podejściem do życia, bo z takim podejściem jakie masz (oceniając tylko i wyłącznie po twoich postach, ponieważ nie znam Cię osobiście) nawet jeśli jakimś cudem kogoś znajdziesz to będziesz dla tej dziewczyny dużym ciężarem, a okres demo skończy się szybciej zanim się spodziewasz.

    Mimo tego, życzę Ci tego co najlepsze.

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wszystko zależy od indywidualnych cech, od osobowości.

 

Jedni czują się dobrze żyjąc jako singiel. inni z tego powodu mają dyskomfort albo cierpią.

 

Można sobie znaleźć i towarzystwo na poziomie i zajęcie w każdym wieku. 

 

Świat oferuje wiele wspaniałych rzeczy, które można robić.

 

Najważniejsze to utrzymywać dobry stan zdrowia i sprawny umysł. 

  • Like 12
  • Dzięki 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@pytamowiec bije od ciebie desperacją, by znaleźć sobie usilnie kobietę.

 

Działasz teraz na takim samym poziomie rozumowania co ja przed dołączeniem do grona Braci. Poziomie autodestrukcyjnym, który nie przyniesie ci niczego innego niż cierpienie.

 

Dzisiejszy wyścig o tzw. "tzipę" (bardzo pejoratywne określenie moim zdaniem) to nic innego jak próba udowodnienia sobie, że chcesz być jak inni i mieć to swoje upragnione gniazdko. Zadaj sobie jednak pytanie w głębi duszy? Czy jak już wejdziesz w związek to czy twój mental jest gotowy na shit testy, próby dominacji ze strony kobiety lub najzwyczajniej w świecie bycie szczęśliwym bez zmiany siebie pod kobietę?

 

Czy rozumiesz na czym polegają relacje damsko-męskie? Jaka jest rola mężczyzny w związku? W jaki sposób musi tą relację prowadzić, by się nie rozpadła (to był mój główny problem z Tajkami, co bracia świetnie wychwycili)?

Sztuka prowadzenia związku przez faceta wymaga odpowiedniej ramy, której na chwilę obecną ci brakuje. za bardzo się skupiasz na znalezieniu szczęścia na zewnątrz, a nie wewnątrz siebie.

Przykładem tego jest poniższy cytat:

 

5 godzin temu, pytamowiec napisał(a):

Ja tryharduję od 15 lat by znaleźć babę jak tylko mogę i nigdy nie znalazłem, a mam 33 lata

 

Spróbuj poświęcić kolejne 15 dni czy nawet 15 miesięcy na to, by odciąć się od wszystkiego co powoduje obniżenie twojego nastroju. Wszelkie social media, aplikacje randkowe, a nawet Instagram/Facebook powinny być ograniczone do minimum lub nawet usunięte. Zauważyłem, że panuje tam tendencja wywyższania się nad innymi, pokazywania się od najlepszej strony, by inni tylko zazdrościli.

To powoduje, że automatycznie i podświadomie porównujemy się do innych. Z czasem powstaje habituacja. Potem nasz umysł napchany negatywnymi informacjami zbuduje pewien wzorzec, który sprawi, że będziesz szukał tylko tych a nie innych newsów.

 

W twoim przypadku, karmienie umysłu destrukcyjnymi myślami na temat przyszłości, której oczywiście nie znasz jest niczym innym jak podstawianie sobie kłód pod nogi, by być nieszczęśliwym (to w jaki sposób myślisz będzie przyciągać podobne osoby oraz odtrącać inne, które mogą być dobrym materiałem na LTR - zauważyłem po sobie, że im jestem bardziej szczęśliwy sam ze sobą, tym jakoś lepiej mi się rozmawia z płcią przeciwną, a co najważniejsze następuje to o wiele częściej aniżeli, kiedy byłem apatyczny czy smutny. Nie mam takich rozmyślań jak ty.).

 

Ogranicz wpływ bodźców zewnętrznych na twoje życie, a zobaczysz jak się ono zmieni na lepsze. Oczywiście droga nie będzie łatwa i będzie wymagała wielu poświęceń i wyrzeczeń. 

 

Znalezienie kobiety może poczekać. To nie jest coś, co potrzebujesz. Co powinno być twoim priorytetem jest twoje szczęście i twój cel. Kobieta to tylko dodatek, w dzisiejszych czasach bardzo niebezpieczny, zwłaszcza dla takich jak ty czy nawet ja.

 

Swoje przeszedłem i byłbym naprawdę szczęśliwy, gdybyś nie popełniał tego samego błędu co ja.

Widzisz... też się bałem, że nie znajdę kobiety. Nie mam wysokiego SMV czy góry pieniędzy. Skoczyłem na głęboką wodę i o mało co nie zostałbym pożarty przez 3 tajskie rekiny. Na szczęście Bracia wyciągnęli mnie z wody. Powodem tego nieszczęścia była ta sama refleksja jak twoja: "bo ja chce kobiete, bo ja bede sam".

 

Może mój przykład otworzy ci oczy:

 

Jestem w Tajlandii sam. Mam 31 lat i nie mam za wielu przyjaciół (Sensej, dwóch znajomych w szkole i szalony @RENGERS haha). Wszędzie dookoła otaczają mnie Tajowie - zero Polaków, rodzina 9000km od mnie. Po pracy wracam do pustego domu. Miałem 3 dziewczyny, które więcej mnie zniszczyły, aniżeli sprawiły przyjemność czy uśmiech. Nigdy nie miałem zdrowego opartego na miłości, szacunku związku. Cierpię na problemy z erekcją. Nie mogę odbyć stosunku płciowego bez viagry. Impotent w Tajlandii to jak prostytutka z pochwicą w burdelu.

 

Czy czuję się nieszczęśliwy, z depresją? Czy potrzebna mi kobieta?

 

@pytamowiec panie, ja mam za dużo do przepracowania, by pozwolić sobie na jakąkolwiek relację z kobietą. 

Mam powtórzyć błędy i wejść w związek z powodu samotności, jak mental leży?

Nic z tych rzeczy. Widzisz, jak mamy problem to powinniśmy zastanowić się, gdzie leży jego źródło i nad nim usiąść i to przepracować.

 

Ty też powinieneś się zastanowić dlaczego i z kim ścigasz się po "tzipę", po co wmawiasz sobie, że będziesz sam i usilnie szukasz kobiet przez 15 lat. Masz 33 lata, jesteś dwa lata starszy ode mnie, więc to nie jest koniec świata. Nigdy nie jest za późno na pracę nad sobą. Śmiem twierdzić, że gdy pozbędziesz się tych kijowych myśli to twoje relacje z kobietami poszybują w górę.

 

Wiesz jak ja pracuję nad sobą. Proszę bardzo.

 

Czytam książki na temat zachowań, zrozumienia samego siebie, wbudowanych mi przez mamę i społeczeństwo wzorców, które są blupillowe, destruktywne. Zmiana wzorca zajmuje sporo czasu i wysiłku. Jednakże to jedyna droga do wyzdrowienia. Do wyjścia z Matriksa.

 

Ćwiczę na siłowni, trenuję Karate. Zapisałem się do wielu lekarzy, by się naprawić.

W międzyczasie projektuję książkę, którą zamierzam wydać w tym roku. Na boku tworzę grę RPG.

Zdrowiej się odżywiam, lepiej śpię. Usunąłem Instagram, Tinder i inne badziewia, które obniżają mój nastrój, spowalniają mój progres. Zacząłem uczyć się Business English. Mam pomysł na biznes, znajomego, który mi pomoże. @pytamowiec mi brakuje czasu na rozmyślanie o kobietach, a co dopiero na bycie z nimi. To jednak nie oznacza, że się z nimi nie spotykam, nie rozmawiam na ulicy itp. 

 

Przykład: dzisiaj kończę trening na siłce i zapytałem się o trenera personalnego. Na totalnym luzie, bez podtekstów.

Przy ladzie stały cztery tajki, fajne dupy i jakiś chłopak. Mogłem się gościa zapytać o szczegóły, ale co tam, poćwiczę sobie z kobietami. Zagadałem jedną, ale ta się wystraszyła, bo myślała, że ja tylko po angielsku mówię. A ja bach po tajsku i od razu reszta ekipy się dołączyła z uśmiechem (widzisz, nie każda tajka będzie tak otwarta, kiedy wie, że ty tylko nawijasz po angielsku). Każda próbowała mnie przeciągnąć na swoją stronę.  Po chwili leciała ode mnie bajera i było naprawdę fajnie. Dużo śmiechu, nawet flirt był haha :D mam kontakt do jednej, która bardzo chce być moim trenerem "personalnym" :D :D :D 

 

@pytamowiec właśnie na takim poziomie musisz podchodzić do kobiet. Bez wersji "tryhard" itp. 

Dbasz o siebie, a w międzyczasie trenujesz swoją pewność siebie. 

Skąd ja miałem wiedzieć, że będzie tak kozacko przy głupiej ladzie? Nie wiedziałem... to był zwyczajny flow. Nie jestem pewny siebie, po prostu wykorzystałem fakt, że umiem mówić po tajsku. 

 

Wykorzystaj swoje talenty, ucz się więcej, a sam zobaczysz, że świat otworzy przed Tobą wiele drzwi. Naprawdę warto. Mówi ci to koleś, który obierał ziemniaki w podziemiach jakiegoś gównianego spożywczaka i zarabiał grosze.

Jak ogarniasz IT to panie, inwestuj kasę w siebie jak tylko możesz.

 

***

 

Reasumując, polecam przeczytanie " Kobietopedia", "Stosunkowo Dobry" naszego mistrza Marka oraz "Przebudzenie" Mello.

 

Kanał YT "Relacje z kobietami", gdzie koleś analizuje zachowania mężczyzn i kobiet. 

"Musisz wiedzieć", "Darius M" czy nawet Andrew Tate.

 

@pytamowiec Zniknij na jakiś czas, zbuduj siebie, wywal raka jakim są social media. Uwierz mi, powolutku zaczniesz widzieć zmiany.
Sam widzę to po sobie, bo nigdy nie pisałem takich postów na forum. 

 

Jesteś mądry chłopak, dasz sobie radę. Nigdy się nie poddawaj.


Powodzenia.

 

PS: @Libertyn dzięki za wspomnienie. Widzę, że moje wątki powinny być przestrogą dla tych co chcą mieć kobietę o podobnym do mojego mentalu.

 

 

Edytowane przez Tajski Wojownik
  • Like 7
  • Dzięki 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, Roman Ungern von Sternberg napisał(a):

Pogrążyłem się w pracy i staram się o tym nie myśleć.

Wielu rozpiło się albo zgłupiało, co jest gorsze ? Rozpić się, czy zagrać w rosyjską ruletkę i poszukać sobie kobiety, ożenić się i założyć rodzinę w dzisiejszych czasach, wiedząc, że przeszło 1/3 małżeństw rozstaje się, a w wielu domach współmałżonkowie żyją jak pies z kotem.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Druid napisał(a):

Wielu rozpiło się albo zgłupiało, co jest gorsze ? Rozpić się, czy zagrać w rosyjską ruletkę i poszukać sobie kobiety, ożenić się i założyć rodzinę w dzisiejszych czasach, wiedząc, że przeszło 1/3 małżeństw rozstaje się, a w wielu domach współmałżonkowie żyją jak pies z kotem.

Dla mnie odpowiedz jest prosta: wolę się rozpić (w tej chwili pijam bardzo sporadycznie).

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Roman Ungern von Sternberg napisał(a):

Niejeden abstynent umarł w cierpieniach z bólu. 

Wątpię, lepiej nie być w butach kogoś, kto wyje z bólu, bo nie dbał dekadami o swoje zdrowie. Nie przeżywasz tego i lepiej, żebyś nigdy tego nie przeżywał, leżał posrany, porzygany, często nie mając możliwości nawet chodzić, nie mówiąc o to, że będąc sparaliżowany, prosząc się o przysłowiową opiekę, zmianę pieluchy, opatrunku odleżyny. Przeraża mnie to.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem dlaczego tak pejoratywnie postrzegacie samotność ? To na prawdę nie koniec świata. 

Wiadomo, to nie jest dla każdego. Ale ja doceniam każdy dzień, w którym mogę robić co chcę i kiedy chcę. 

Kobiety już mnie znudziły do bólu, jak dla mnie to strata czasu. Nie każdy nadaje się do związku czy założenia rodziny, tu trzeba być super samcem, a nie pierdołą.

Sport, hobby, muzyka, nigdy się nie nudzę i lubię samotność, myślę, że znalazłem w życiu równowagę. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, pytamowiec napisał(a):

Można by się kłócić czy samotność u chłopa to jest wynik jego spierdolonego życia czy samotność prowadzi do spierdolonego życia.

 

W każdy razie brak powodzenia u kobiet jest bolesny.

 

Wszystko wskazuje na to, że polegnę w wyścigu o tzipę.

 

Brak żony, brak dzieci, brak partnerki, brak przyjaciółki.

....

Jaka przyszłość mnie wted czeka? Wyobrażam sobie ją w strasznie czarnych barwach.

....

Jak kończą samotne chłopy?

@pytamowiec Ty masz problemy przede wszystkim sam z sobą. Z niski poczuciem własnej wartości, brakiem pasji, negatywnym myśleniem, wpojonymi wzorcami, że cipa daje szczęście.  Gdy któraś Cię zostawi, będzie to dla Ciebie dramat. Ogarnij najpierw psychikę, nie startuj z poziomu desperacji. 

  • Like 5
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.07.2023 o 23:02, pytamowiec napisał(a):

Jak kończą samotne chłopy?

Byłem w tym roku w 11 krajach, w 1 z nich samolotem, w 2 autem, w 8 motocyklem a to jeszcze nie koniec roku. 

Coś tam zarobiłem i znów zaczynam na zachodzie, z południa Europy na północ bezpośrednio.

Zaczynam mieć coraz bardziej wyjebane na to wszystko, spisuję cele, kilka już udało mi się zrealizować. 

Pokonałem różne przeszkody przez co niegdysiejsze problemy teraz są drobnymi mankamentami, poznaję siebie wystawiając się wielokrotnie na różne próby. Staram się rozwijać, uczyć i ćwiczyć choć ostatnio przyznaję daję sobie fory. 

 

Wiem że mogę się wciąż rozwijać nie mniej cieszę się widząc siebie w lustrze.

 

EDIT: jestem sam ale nie czuję się samotny. Parę tygodni temu zbiłem telefon nawigacyjny w górach w lesie, 17-18km od miasta w którym jest jakaś cywilizacja, udało się znaleźć po 23 i wiesz co? Ani przez chwilę nie czułem się samotny. 

Samotny czułem się ostatni raz gdzieś dwa lata temu, jak ekipa z pracy za granicą pojechała beze mnie robiąc sobie imprezkę (pracowaliśmy w piątkę Polaków, były dwa auta ich i moje, było miejsce itd) - znałem tych chłopaków, wszyscy z promienia 10 minut od siebie, wtedy rzeczywiście poczułem się samotny.

Sam jestem introwertykiem i rozumiem iż bycie singlem może być trudne dla ludzi, ale spotykałem się też z kobietami np prawie dwa i ponad trzy lata, miałem propozycje zamieszkania razem, dzidzi itd i to też nie jest tak jak się komuś wydaje, cud miód i orzeszki i z perspektywy czasu cieszę się że nie wpadłem, i nie mam z popsutą p0lką dzieci, nie mam kredytów, mieszkania z teściami itd. 

 

A na takie rozkminy polecam polecieć w kraje trzeciego świata - jak się postarasz za 1000-1500 złotych ogarniesz wycieczkę na parę dni (bilety lotnicze nawet poniżej stówki za obie strony, spanie na airbnb bądź w tanich speluno, komunikacja miejska zamiast taksówki, żarcie ze sklepu zamiast restauracji bą tą) i widzisz że nie musisz zapierdalać na osiołku (dosłownie), a jak jesteś zdrowy i większość Twoich problemów można rozwiązać za pomocą pieniędzy to nie są problemy tylko wydatki.

Edytowane przez DOHC
Dopisanie - DOHC
  • Like 11
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@pytamowiec myślę że nie jesteś w tym momencie gotowy na jakąkolwiek relację z kobietami, skończysz pocięty jak papier z niszczarki.

 

Poukładaj swoje sprawy, zacznij rozmawiać z ludźmi tak jak napisał @Messer to działa, sam tak robię cały czas, to daje pozytywnego kopa, i jest to świetny trening i baza pod kontakty z kobietami.

 

Wiedz że życzę Ci jak najlepiej, choć nie zawsze jest mi po drodze z Twoim tokiem myślenia i parciem na związki. 

 

Myślę że z racji braku doświadczenia idealizujesz relacje z kobietami, a fajnie jest najczęściej w okresie demo, później zaczyna się proza życia, kłótnie, shit testy, i cały wachlarz zachowań o których piszemy tu na forum. Puki będziesz stawiał kobiety na pierwszym miejscu nie poradzisz sobie z nimi, i ich bądź co bądź naturalnymi, wrodzonymi jak i nabytymi umiejętnościami manipulacji. 

 

W Twoim dzienniku uspołecznienia podrzuciłem Ci pomysł żeby zapisać się na wolontariat do schroniska dla zwierząt, nie śledziłem dalej wątku ale jeśli jeszcze tego nie zrobiłeś to zrób, weź jakiegoś futrzastego czterołapa na spacer do parku, weź piłkę tenisową żeby miał co aportować i taki pieseł odwali za ciebie większość roboty jeśli chodzi o nawiązywanie kontaktów i przełamanie pierwszych lodów. Sprawdzone, działa.

 

Dużo pracy przed Tobą. Nie zaczynaj od dupy strony.

 

Dostałeś sporo rad, męskich, bez pierdzenia o tęczy, motylkach itp. faceci tak pomagają, na zasadzie - przestań się mazać, zrób plan i działaj.

 

Wszystko w Twoich rękach. 

 

Chciałem też się odnieść do komentarza @Libertyn ale mi przeszło, szkoda mojego czasu żeby odnosić się do każdego z akapitów, uznajmy że wiesz lepiej. 

 

@pytamowiec rusz dupę, samo się nie zrobi. 3mam kciuki.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Mam wrażenie, że sytuacja OPa jest coraz mniej rozumiana. Panowie @Gorączka, @Leniwiec i @DOHC  - dajecie dobre rady, ale ich targetem jest ktoś w rodzaju nadal dynamicznego 45-latka który ma już nastoletnie dzieci, ale właśnie wredna żona bardzo mocno rucha go w procesie rozwodowym po nieudanym małżeńśtwie. Ktoś taki może sobie pozwolić na MGTOW do końca życia. 30-latek który nigdy nie doświadczył bliskości emocjonalnej, akceptacji otoczenia i szczerego zainteresowania ze strony płci przeciwnej nie ma takiego luksusu.

 

Nie mam wątpliwości, że OP ma swoje problemy a ten temat powstał z impulsu desperacji na dnie emocjonalnego dołka. Sam miałem wiele takich chwil, moja historia wisi w Świażakowni. Jeśli chcecie mu pomóc, to doradźcie jak może zrealizować nigdy niezaspokojone potrzeby nie mając warsztatu do ich realizacji - w miarę możliwości nim skończy mu się czas i do reszty nie utraci nadziei.

 

To też nie jest kwestia intro czy ekstrawertyzmu. Po prostu jeśli ktoś przez 30+ lat funkcjonował jako jednostka zero-dynamiczna, na którą otoczenie się zamykało i która w reakcji obronnej zamykała się sama, to jego osobowość została uformowana przez żelazne ramy wyobcowania. Teoria kuli śnieżnej - wygrywi wygrywają coraz bardziej, przegrywi przegrywają coraz mocniej. Oczywiście są wyjątki, koniec końców ma się sprawczość nad sobą. Jednak nawet osobie stabilnej psychicznie i emocjonalnie, generalnie zadowolonej z życia i mającej jakieś tam pozytywne doświadczenia do oparcia i użycia jako fundament, wyjście z takiej pułapki przyszłoby z wielkim trudem. A przypominam, że OP (i ja) tego nie mamy.

 

Wspomniane kiedyś dosiądnięcie się z wódką do stolika obcych ludzi w klubie, albo wspomniany wyżej wylot do kraju trzeciego świata z plecakiem, nocowanie po airbnb i zaglądanie do wszystkich miejscowych dziur brzmią jak wspaniała przygoda, ale niektóre umysły serio nie funkcjonują w zakresie takich koncepcji. Dla nich to będzie działanie abstrakcyjne, porównywane dla większości, no nie wiem, ze zmianą wyznania i wstąpieniem do zgromadzenia zakonnego nowego wierzenia. Niby czasem tak się dzieje... ale jednak rzadko kiedy.

 

PS. @SuperMario dorzucę anegdotkę co do schroniska, bo samemu próbowałem zapisać się do wolontariatu. Usłyszałem, że w ciągu tygodnia nie będzie już żadnego z pracowników do nadzoru o tej godzinie (z powodu pracy i dojazdu nie byłbym w schronisku wcześniej, niż na 17), a na weekendy i tak mają już za dużo chętnych. Tak wygląda rzeczywistość :)

 

  • Like 4
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Foxtrot to co pisałem to nie rady od 45 letniego rozwodzącego się zamężnego faceta z odchowanymi dziećmi, ale od 39 letniego kawalera, bez partnerki i bez potomstwa to po pierwsze.

 

Po drugie – według mnie rozumiem intencję twojej wypowiedzi, ale musisz zrozumieć ( i to już wcześniej pisałem ja oraz wielu braci) , że na desperata nic nie osiągniesz, bez zmiany mindsetu tu się nie obejdzie. W skrócie im bardziej będzie się cisnąć na związek tym w zdecydowanej większości każda przeciętna polka będzie od takiego kogoś uciekać – ja to osobiście nazywam strachem przed zamknięciem w złotej klatce, ale myślę, że każdy z nas na ma to swoją własną definicję - odsyłam do postów @Messer - bardzo rozwinięte słownictwo u brata, on z pewnością mógłby to ładniej nazwać.

 

Po trzecie - lektura książki – ,,No more Mr. Nice Guy” Roberta Glovera – proponuje lekturę książki a następnie skonfrontowanie zawartych w niej treści ze swoim życiem i postępowaniem. Zrobiłem sobie wczoraj w ramach czasu studium lekturę postów kolegi @pytamowiec i o zgrozo sporo punktów z książki można podpiąć pod autora niniejszego wątku.

 

Po czwarte – introwertyzm to nie wytłumaczenie dla braku kontaktów społecznych – introwertyzm to mówiąc po chłopsku ładowanie swoich baterii życiowych w samotności – jest to przeciwieństwo ekstrawertyzmu gdzie ludzie ,,ładują się” poprzez przebywanie z innymi. Proponowałbym rozmowę z kimś kompetentnym (terapeuta, psycholog).

 

Aż wreszcie piąte a jednocześnie najbardziej brutalne – zadaj sobie pytanie co drogi bracie @Foxtrot , @pytamowiec i inni którzy utożsamiają się z autorem niniejszego tematu – co wniósłbyś do ewentualnej relacji? Czym mógłbyś się podzielić z tą swoją przysłowiową ,,drugą połówką” ?

 

- swoją atencją? – Kobiety mają jej w opór od wszelakiego typu Nice Guy-ów, simpiarzy itp.

 

- zasobami? – to za mało w dzisiejszych czasach

 

                        -No właśnie czym? Zapraszam do składania swoich propozycji

 

            Wiadomo, że powiecie, iż łatwo mówić o dystansie do kobiet komuś kto ich już trochę w życiu miał, ale jak już mnóstwo braci napisało wam, że tak naprawdę prawdziwe powodzenie u kobiet ma ten, który pokazuje, że ich do niczego nie potrzebuje – tylko taki ktoś nie ma problemu z trzymaniem przysłowiowej ramy bo przysłowiowo w przypadku rozejścia się nic nie traci. Im szybciej to zaakceptujecie i w sobie przepracujecie tym lepiej.

Edytowane przez Gorączka
Dodanie odnośników do profili
  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Foxtrot rzeczywiście są ludzie którzy mają z tym problemy, sam mam 31 lat nie mniej podtrzymuję choć formę można zmienić. Zamiast grubszej sprawy zobaczyć co jest w okolicy i zapisać się na jakieś zajęcia sportowe, artystyczne, nawet bycie statystą na jakichś rekonstrukcjach czy eventach. 

 

Samo się nie zrobi, teoria ma iść w praktyce i lepiej robić małe kroki popełniając błędy niż co chwila zakładać tematy i nic nie robić użalając się za sobą - wiem bo sam czasem za bardzo analizuję zamiast coś po prostu zrobić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 godzin temu, Messer napisał(a):

 

"NIEBO NA ZIEMI DOSTĘPNE KAŻDEMU

 

 

Więcej ekspresji, radości, życia, zdrowego żarcia, rozluźnienia się, akceptacji świata w każdym jego przejawie, żadnego "buksowania" pod prąd i narzekania, nienawiści, pogardy, jak najmniej spędzania czasu w internecie i jak najmniej czerpania dopaminy z internetu. Więcej życia w stylu południowym..

 

 

To co napisałeś @Messer to esencja przekazu.

Wtrącę jedynie 5 groszy.

 

Historia opisana w "Niebo na ziemi" jest do wykonania dla jakiego % męskiej populacji?

10, może góra 15%

I oprócz predyspozycji będzie wymagać też 'surfowania po flow ulotnej chwili'.

Czyli naszego nastawienia plus korzystnego zbiegu okoliczności.

Splotu wydarzeń, układów dynamik socjalnych i ludzi chętnych do nawiązania interakcji.

 

Osobiście nie mam z tym problemów.

Przy czym od razu dodam, że skill ten jest u mnie bardzie wyuczony niż naturalny.

Naturalne predyspozycje były ale musiałem je mocno, mocno podszlifować i opanować lęki.

Sporo lęków i fobii zagnieżdżonych od lat nastoletnich.

Co może być przykładem na to, że tą umiejętność można w sobie wypracować.

I wracając do 'flow chwili'.

To takie wyjątkowe interakcje, które zapamiętuje.

Zdarzają się, może kilka razy w roku.

Reszta to drobne small talki i tym podobne interakcje.

Miło ale fajerwerków w nich brak.

Więc opis sytuacji spod Biedronki.

To raczej wyjątek od reguły niż ciągle powtarzające się wydarzenie.

 

Zaś co do pytania jaka przyszłość czeka samotnych mężczyzn.

To zależy tylko od nich.

Kobieta generalnie, chyba nie zaskoczę nikogo, zużywa mnóstwo męskiego czasu.

Więc brak kobiety = dużo czasu, który można spożytkować.

 

I tylko od tego mężczyzny zależy.

Czy spali ten czas na porno, netflixa, browca i nurzanie się mentalnym pierdolniku.

Czy na odkrywanie i szlifowanie pozytywnych umiejętności.

Które będą podnosić jego wartość jako ludzkiej jednostki.

 

Wolny wybór.

 

A jako post scriptum dopiszę.

Że jako żonaty i obdarzony dziećmi.

Zazdroszczę Wam w cholerę.

Tego wolnego czasu, który macie.

Nawet go, kurna mać, nie doceniacie!

Edytowane przez Margrabia.von.Ansbach
  • Like 2
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 24.07.2023 o 15:11, Messer napisał(a):

że zmienia się ich energia i ludzie nie wiadomo dlaczego reagują kompletnie inaczej, chociaż wyglądają tak samo.

Miałem kiedyś taką sytuację. Przede mną raz w kolejce przy kasie stała babka. W sensie stała bo widocznie poszła przed moim przyjściem po coś a ja się władowałem przed nią. Jak przyszła i weszła na swoje miejsce to przeprosiłem na co ona "nie ma sprawy"...

ALE

W sposób jaki to powiedziała... qrwa... aż mi dygnął. A ja już nie mam 15 lat i mi sperma do głowy nie uderza.

Samym tonem głosu, tembrem i sposobem i pewną "mimiką" lekko mnie podnieciła. A jakoś super wyglądać nie wyglądała.... a jestem facetem. A jakbyście się tego nauczyli to taka zagadka - jak by to działało na kobiety? XD No ale 70 proc facetów  tym kraju ma aparycję buldożera albo wywrotki na budowie XD. No ale nie dziwota jak mamy takie wzorce od małego - macho pseudodresów XD.

 

Tak działa energia. Wygląd jest ważny ale uważam że istnieją charyzmatyczni ZWYKLI faceci którzy ani nie mają pały 30 cm ani wzrostu 2 metry ale mordy jak filmowy Thor a ruchają jak poyebani.... tylko się o nich nie dowiecie bo tacy goście muszą wzbudzać niesamowitą NIENAWIŚĆ innych facetów XD.

  • Like 7
  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Ramaja Awantura napisał(a):

No ale 70 proc facetów  tym kraju ma aparycję buldożera albo wywrotki na budowie XD. No ale nie dziwota jak mamy takie wzorce od małego - macho pseudodresów 

Dlatego południowcy mają takie powodzenie u kobiet.

Luźne podejście do życia i pozytywne myślenie.

Nie to co Polacy - smutasy i sztywni.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Co ciekawe, znam pewną kobietęod 13 lat, starszą ode mnie o 2 lata. Spotkaliśmy się z 5-10 razy. 

Twierdzi, że jest aseksualna, nigdy nie miała chłopa. Nie ma w ogóle przyjaciół ani znajomych poza mną.

Powtarza od pewnego czasu, że skończy samobóstwem.

Samotność jest nie zniesienia także dla bab.

  • Zdziwiony 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, pytamowiec napisał(a):

Powtarza od pewnego czasu, że skończy samobóstwem

Takie osoby niezależnie od płci potrzebują pomocy. 

3 minuty temu, pytamowiec napisał(a):

Samotność jest nie zniesienia także dla bab.

Człowiek to jednostka społeczna i do prawidłowego funkcjonowania potrzebuje innych ludzi. Tylko nie byle kogo, a prawdziwych przyjaciół, o których w obecnych pompujących egoizm czasach trudno. Oczywiście są też ludzie, którzy są sami z wyboru i dobrze im z tym. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.