Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 31.05.2018 uwzględniając wszystkie działy

  1. W naszym domostwie wskutek zamiłowania B. do kawy espresso, taka maszyna pełni rolę niemal respiratora czy innej aparatury podtrzymującej życie. Niestety od jakiegoś czasu "niezawodny szwajcar" zaczynał szwankować, robiąc kawę od przypadku do przypadku a parę dni temu już całkowicie odmówił wykonywania swoich obywatelskich obowiązków. Mielił kawę, symulował działania by finalnie zlać się do tacki ociekowej w całości. Koszt w serwisie po opisaniu objawów - 600-800 PLN. Hm, sporo, choć przy cenie samej maszyny niby nie dziwi. Pomyślałem, że sam spróbuję. Najwyżej zepsuję, ale przecież i tak nie działa więc co za różnica a przy tym trochę się odprężę robiąc co innego niż zwykle. Szybko ogarnąłem w necie i na YT info co może być przyczyną takiego zachowania, sugestie co zrobić przy okazji (czyszczenie, konserwacja, smarowanie, uszczelki), zakasałem rękawy i zamówiłem części. Za komplet wraz ze smarem spożywczym i przesyłką dałem 65 PLN. Strategiczną częścią była nakładka na trzpień zaworu drenażowego. Fabrycznie montowana jest plastikowa a ta się "wyciera" z czasem (bez sensu). Okazuje się że są metalowe (alu) zamienniki i te lepiej nabijać na trzpień zamiast oryginalnych plastików. OK. Koperta odebrana z paczkomatu, jest komplet części, do roboty. No to teraz szybki filmik instruktażowy jak to porozkręcać i rozebrać, śrubokręty w dłoń i po chwili Ten cały moździerz w środku to moduł zaparzacza a zawór odpowiedzialny za lanie wody jest na jego samym dole. Pozostało tylko wykręcenie i rozbiórka modułu do ostatniej kostki. Po umyciu wszystkiego, wymianie uszczelek, przesmarowaniu, pozostało nabicie nasadki, co okazało się kłopotliwe za pomocą młoteczka, bo strasznie ciasno wchodziło a nie chciałem pokrzywić ani sklepać trzpienia. Wpadłem wówczas na genialny pomysł i ścisnąłem obie części w imadle. Po zmontowaniu i paru chwilach grozy z duszą na ramieniu, podłączam do prądu. Spocone dłonie, skropliny na czole i... TADAMMMM! Jestem tak zadowolony, że drugi dzień mnie "nosi" Mega satysfakcja! Ale skręcę go pewnie jutro, bo jeszcze sobie chcę trochę popatrzeć na sprawnie pracujące bebechy.
    12 punktów
  2. Szanowni! Nie chciałem pisać od razu po zarejestrowaniu się. Chciałbym podzielić się z wami moimi odczuciami, moją historią, być może ktoś ma podobnie ale również napisać coś więcej o sobie (jeśli kogoś to interesuje), wszak udzielam się czasem. Od jakiegoś czasu czuje, że siegnąłem chyba szczytu... wstrętu do kobiet a raczej ich jako ludzi. Wiem, że to źle i dobrze jeśli będziecie mnie tutaj opieprzać. Nie dojrzałem jeszcze do tego by pogodzić się z tym wszystkim, nie potrafię złapać 100% dystansu, chociaż jest o wiele wiele lepiej od kiedy dostałem czerwonego pixa od Szanownego Marka. Już bardziej na luzie podchodzę do tego Matrixa, ale jeszcze mi brakuje aby to zaakceptować. Do rzeczy. Nigdy nie narzekałem na powodzenie u kobiet (zainteresowanie u 7 bardzo częste, 8 sporadycznie) jednak w związkach najczęściej mi nie wychodziło. Dzisiaj wiem, że to wina wzorowego białego rycerza, chociaż od najmłodszych lat widziałem, że kiedy olewam one wracają jak bumerang. Całe moje dotychczasowe życie z niewielkimi przerwami to było marzenie jak poznać miłość mojego życia, moją ,,jedyną" (hue hue) i kiedy szedłem np na imprezę to z takim zamiarem, na domówkę- pierwsza myśl, jakie samice będą, gdziekolwiek gdzie będą ludzie- to samo. Z zastrzeżeniem, że jeśli się nie trafi, to może coś ukuję sportowo. I tak cała młodość, nie wychodziło łapanie miłości, więc łapałem mniej urodziwe Panie w wiadomym celu. No trochę się tego uzbierało, aż dziwne że nic nie złapałem w gratisie. W każdym razie na potęgę, każdy kto zna mnie osobiście, wie że jestem pospolitym ruchaczem. Małolatki, mamuśki, będące w kryzysach z mężami, trochę starsze desperatki, rozwódki, koleżanki które znam wiele lat. Sympatie, Tindery, Badoo... Książkę mógłbym napisać. Tylko proszę, niech ktoś nie myśli że chce tutaj z siebie zrobić guru od bzykania, w ogóle mi na tym nie zależy, piszę po prostu jak jest, dla mnie to jest po prostu obojętny fakt z którym żyje od lat. I na pewno to nie były ,,taka dupa mówię Ci, że szok". Zawsze zazdrościłem gościom w stabilnych związkach, wieloletnich- w przeciwieństwie do mnie nie siedzieli w tym syfie wiecznego kombinowania jak spuścić z kija. I widziałem, że mają na kim polegać, generalnie nie są samotni- tak wiem, dzisiaj już wiem. Na dzień dzisiejszy, po jednym dłuższym związku, moich doświadczeniach, czytaniu forum, audycjach ale przede wszystkim obserwacjach i po złożeniu wszystkich klocków, jestem przerażony w jakim znalazłem się miejscu. Mianowicie. Chyba nie potrafiłbym szanować w związku kobiety, za sam fakt jakie są one z natury. Braku lojalności nie potrafię przełknąć za nic. Nie ufam im totalnie, bo wiem że za ich pierdu-pierdu o ,,szacunku, wspólnym (tutaj największa beka) tworzeniu domu, miłości" kryje się wielkie G. Ten pociąg po trupach do celu w kierunku pieniędzy. Ten brak jakiejkolwiek refleksji, jeśli się ma dzieci żeby znaleźć lepszą gałąź. Te światowe, wykształcone cichodajki, co ich największym sukcesem jest wypicie kawy i zrobienie zdjęcia na instagrama. Te młode ,,madki" co z chuliganem nie wyszło i szukają łosia. Tak więc dzisiaj, żyje sobie sam i jakby dociera do mnie, że scenariusz żona + dzieciaczki nie jest moim scenariuszem. Powoli się z tym godzę, ale nachodzi mnie czasami przerażenie, że przecież to nie miało tak być, że przecież gdzieś wewnątrz chciałem przedłużenia rodu, przekazać młodemu szkrabowi wszystko co najlepsze, żona z którą będę sobie bąki puszczać w ogródku za 20 lat. Wszystko jakby chu... strzelił. Wiedza plus umiejętność obserwacji potrafi zrobić sajgonki z głowy. Jestem taką osobą, że szybko potrafię wyjść z kryzysu i już sobie ulizałem plany na moją przyszłość samemu, potrafię cieszyć się z tego co mam, rozwijam się i wiem, że nie będę nieszczęśnikim tego świata ale gdzieś wewnątrz mnie nie mogę się z tym pogodzić. I tak tkwię sobie w układach z laskami, traktując je tylko i wyłącznie jako obiekt seksualny, raczej o średniej lub przyzwoitej urodzie i patrzę sobie jak ten świat się kręci wokół głupoty. I tak jak na początku, zaczynam czuć wstręt do tych wszystkich ,,ślicznych" kobiet, za ich lenistwo, cwaniactwo, wyrachowanie, egoizm. Dzisiaj, przykładowo będąc na imprezie, jeśli jakaś laska się do mnie odzywa w sposób chamski, rzucam krótkie ,,spierdalaj gamoniu'' (mina bezcenna). Wiem, nie ma co pochwalać, ale nie znoszę braku kultury- wystarczy powiedzieć ,,dziękuję, nie jestem zainteresowana". I wiem, że te wszystkie z którymi obcowałem, gdyby im dać trochę więcej urody, zachowywałby się tak samo (twierdzą, że są normalne, oczywiście krytykują te wyżej wspomniane). I wszystko to przerodziło się w jakąś formę nienawiści, odrazy. Z jednej strony to dobrze, bo żadna już chyba kobieta nie jest w stanie zrobić mi szambo z mojego życia, z drugiej jest mi po prostu przykro jak spojrzę na to wszystko z boku. Chciałbym przy okazji podziękować Markowi za założenie tego forum, moderatorom, wszystkim którzy się tutaj udzielają, wasze rady, historie są bezcenne! 5! Podzieliłem na akapity. Nie pisz ściany tekstu. Rx
    8 punktów
  3. Jakie są związki i relacje z kobietami wszyscy wiemy, w końcu co drugi wątek na forum jest na ten temat. Naszły mnie jednak gorzkie przemyślenia na temat relacji z tą samą płcią. Spotykamy się co jakiś czas z kumplami na jakieś spotkanie, wypad na piwo, paintball, jazda na rowerze. Jesteśmy gośćmi przed 30 i powoli dorabiamy się. Wypady z kumplami dostarczając możliwości ciekawej rozmowy na tematy które z kobietami nie ma co liczyć. Polityka, technologia, gospodarka, elektronika itp. Kobiety na ten temat nie mają pojęcia i rozmowa z nimi to strata czasu. Mimo ciekawie spędzonego czasu coraz mniej mam ochotę się z nimi widzieć. Nie wiem jaka panuje u Was atmosfera na wypadach z kumplami na piwo ale mnie już męczy ciągłe mierzenie chujów i wzajemna zazdrość. Lansowanie co kto sobie kupił, z jakimi dupami się rucha ile zarabia, ile na pewno będzie za niedługo zarabiał?, jakie kursy/studia zrobi oraz ciągła, nieustępująca zazdrość. Gdy ktoś poniesie jakąś porażkę na scenę wchodzi mitomaństwo, kłamstwa, zrzucanie winy na innych. Nie ma miejsca na szczerą rozmowę z czym ma się problem, no chyba że chce się komuś sprawić przyjemność że u ciebie jest w jakiejś kwestii gorzej. Męska solidarność to jedynie pusty frazes. Gdy na scenie pojawia się damskie kroczę zaczyna się walka w której wszystkie chwyty dozwolone, lans osiąga poziom krytyczny. Z zażenowaniem patrzyłem jak dwóch kumpli od dzieciaka zaczęło sobie wzajemnie dogryzać i wzajemnie umniejszać żeby wypromować się w oczach nowo poznanej świnki. Startowanie (niby dla żartów) do kobiet kumpli też nie jest niczym co się nie pojawiło. Tyle razy co się przejechałem na kumplach to szkoda gadać, umówiony od roku wypad jest bez znaczenia jeżeli tylko pojawi się możliwość ruchania jakiejś panny. Obietnice są łamane bez mrugnięcia okiem, szansa na pomoc w problemie 50% na 50%. Wszystkie powyższe powody sprawiają że zaczynam trzymać coraz większy dystans wobec kumpli. Z mojego doświadczenia mogę powiedzieć że związki z kobietami to ryzykowna sprawa ale jeżeli myślisz że jako substytut będziesz miał super grono kumpli z którymi będzie można konie kraść to mogę tylko się uśmiechnąć. Znajdzie sobie jeden kumpel myszkę która będzie mu ograniczała czas i znajomość zostanie w ekspresowym tempie ograniczona do minium. W gronie kumpli pojawi się dorodna loszka i nagle wszyscy się wyprostują, poprawią fryzury i zacznie się lans, bardzo często polegający na dogryzaniu innym. Znajdzie kumpel nową pracę i nowych znajomych i starzy bardzo szybko pójdą w odstawkę. Dlatego Panowie, umiecie liczyć to liczcie na siebie, nauczyć się jak najlepiej spędzać czas samemu ze sobą bo jeżeli potrzebujecie towarzystwa to w każdej chwili możecie obudzić się z ręką w nocniku. Zapraszam do dyskusji na temat męskiego koleżeństwa i przyjaźni.
    8 punktów
  4. Kiedyś już napisałem post w którym opisałem co nieco o zegarkach jednakże skupiłem się na markach oferujących dobrą jakość za małe pieniądze, w tym wpisie poruszę temat zegarków droższych. Zaprezentuję swoją opinię na temat mniej lub bardziej luksusowych marek tak aby może pomóc niezdecydowanych w zakupie. Jeżeli będziecie chcieli opiszę w przyszłości bardziej szczegółowo wybrane marki z ich historią, modelami czasomierzy i stosowanymi mechanizmami. Marki entry level. Tudor - młodszy i jak mówią złośliwi biedniejszy brat rolexa. Marka zasługująca na uznanie szczególnie teraz po zmianie mechanizmów z szeroko stosowanej ety na mechanizmy inhousowe. Co oferuje Tudor? Przede wszystkim przykuwający oko design, świetną jakość (w końcu należy do rolexa), małą utratę wartości (o ile nie kupujecie w pl, ale o tym na końcu). Generalnie polecam. Modele jakie polecam : Pelagos, cała seria Black Bay - tutaj do wyboru do koloru, każdy znajdzie coś dla siebie. Moje ulubione modele to Black Bay GMT, Black Bay steel oraz Black Bay fifty eight. Omega - chyba moja ulubiona marka, historia, jakość, sprawdzone od lat mechanizmy. Nie ma co się rozwodzić jak macie wolne środki lecieć i kupować, nie pożałujecie. Modele polecane : Speedmaster - zegarek który był na księżycu, bardzo uniwersalny, moim zdaniem najładniejszy chronograf ever. Reduced można już wyrwać za 7k w dobrym stanie, jednak cena rośnie z roku na rok. Seamaster - dość pojemna seria, znajdziemy tu takie modele jak Seamaster 300, Diver, Planet Ocean, Aquaterra czy Railmaster. Mam w posiadaniu aktualnie Aquaterra i muszę powiedzieć że jest bardzo ok. Breitling - kiedyś marka bardziej luksusowa, dziś borykająca się z problemami finansowymi jednakże wciąż trzymająca poziom. W ostatnim czasie do spólki z Tudorem, Breitling opracował nowe mechanizmy które to każda z tych marek nazywa swoimi inhousowymi ale ważne że są dobre. Modele polecane : Navitimer - model w zasadzie legendarny tak jak speedmaster omegi, jeden z lepiej wyglądających zegarków dla pilotów Superocean Heritage - prześladuje mnie ten model od jakiegoś czasu, jeden z "najprzystojniejszych" nurków na rynku. Myślę że to na tyle z entry level, pewnie niektórzy zastanawiają się co z Tag Heuerem. Ano nic ponieważ to nie jest marka luksusowa, każdy kto myśli inaczej jest w bardzo dużym błędzie. Tag w ostatnich latach stał się pośmiewiskiem branży zegarkowej, stosunek cena jakość tutaj nie istnieje, brak własnych mechanizmów, awaryjność nawet kwarcówek, bransolety wykonane na poziomie seiko za 200$. Bądźmy poważni żadnej z powyższych marek nie kupimy nowej za 3k zł a Taga tak. Zawsze jak widzę kogoś z Tagiem to wiem że mam do czynienia z osobą podatną na manipulacje ze strony reklam. Posiadanie Taga to szczyt braku gustu w mojej opinii. Nie chce tu obrazić posiadaczy Tagów ale jak tacy to czytają to szybko sprzedać i kupić cokolwiek nawet seiko no albo omegę Luksus Rolex - nie wypada zacząć inaczej, król zegarków, świadectwo sukcesu. Każdy zna, każdy słyszał. Nie ma sensu się rozwodzić. W zasadzie każdy model robi robotę. Moje ulubione to nowy GMT master II, explorer I, Cellini Moonphase no i oczywiście Sub. Hublot - marka postawiona na nogi dzięki Jean Claude Biverowi, który to uczynił z niej pożądaną i rozpoznawalną. Nie każdemu przypadnie do gustu nowoczesny design mnie on się bardzo podoba. Modele polecane : Big Bang, Classic fusion chrono. Cartier - tu można dyskutować ale wg mnie zdecydowanie luksusowe czasomierze. Mało jest zegarków bardziej gustownych od Tanka. Zenith - nie bardzo przemawiają do mnie produkty tej marki jednakże luksusu im nie można odmówić. Blancpain - Marka kiedyś na wyższym poziomie dziś już niestety nie tak renomowana. Najstarsza manufaktura zegarkowa. Prestiż Trudno jest pisać o markach zegarkowych od pewnego poziomu, wszystkie są w jakiś sposób unikalne i piękne. Ograniczę się tutaj raczej do wymienienia manufaktur i modeli wartych uwagi. Jaeger Lecoultre - piękne zegarki z wielką tradycją. Polecane modele : Reverso - klasa, jak ktoś lubi prostokątne zegarki to nie ma lepszego wyboru. Master ultra thin - jestem zakochany w prostocie i elegancji tego modelu. Jest to jeden z dwóch zegarków które budzą we mnie prawdziwe emocje, jak patrzę na tarczę to ogarnia mnie uczucie spokoju i radości jednocześnie, innym zegarkiem, który tak na mnie działa jest Patek Calatrava. Nie umiem wytłumaczyć tego zjawiska za to wiem że będę go miał. Kiedyś. IWC Modele : Ingenieur, Portugieser (szczególnie Perpetual Calender), Pilots Watches. Breguet Girard Perregaux - trochę zapomniana i niedoceniona firma, robi bardzo dobre i piękne zegarki. W tym momencie można stać się posiadaczem za niewielkie w stosunku do jakości pieniądze. Himalaje luksusu Patek Philippe Audemars Piguet A. Lange & Söhne Vacheron Constantin To by było na tyle. Oczywiście to nie są wszystkie marki w danych kategoriach, jest ich więcej jednakże te, które tu wymieniłem są najbardziej znane i poważane. Mam nadzieję że ten krótki przewodnik uchroni niektórych Braci przed złymi decyzjami zakupowymi spowodowanymi błędnym postrzeganiem branży zegarkowej. Bardzo ważne jest by nie kupować nowych zegarków w sklepach galeriowych w pl są po prostu droższe niż w innych państwach. Jeśli już to negocjujcie rabat, 20 % minimum da się wyciągnąć np za Tudora Black Bay. Starajcie się szukać na chrono24 (tylko od sprzedawców renomowanych z dużą ilością dobrych opinii), watchfinderze, można zaoszczędzić duże pieniądze i uchronić się przed spadkiem wartości jaki to ma miejsce w przypadku zakupu nowego zegarka.
    8 punktów
  5. Hehehe Pańcia ci robi teścik. Po pierwsze to ona nie chce wyjść na łatwą. Po drugie a zatem sprawdza jakie masz intencje wobec niej. Po trzecie dystansując się sprawdza też twoją reakcję i zachowanie. Zwariowałeś?! To najgorsze co możesz zrobić bracie. Zawsze powtarzam, więc i teraz powtórzę: Inwestuj w biznes taką samą ilość emocji jaką inwestuje druga strona Trochę późno te lizanie. Jak się sobie podobacie to nie ma co się oszczędzać. Sex to jasna sprawa, że nie ma co wskakiwać do łóżka na pierwszej randce Wiele z twojej historii się nie dowiedziałem. Może powiedziałeś albo zrobiłeś też coś co się pańci nie spodobało i zapaliła się jej lampka? Jedno jest pewne, że pańcia robi ci teścik. Najgorsza opcja jest taka, że się jej znudziłeś, ale pani nie wie jak cię o tym poinformować. W związku z czym tnie kontakt fizyczny. Chociaż ty pisałeś, że była neutralna, a nie, że" uciekała przed tobą", więc ciężko stwierdzić. Ogranicz przede wszystkim pisanie. Pisanie to droga donikąd.
    6 punktów
  6. Prawie nigdy nie narzekałam na powodzenie u męzczyzn (zainteresowanie u 7 bardzo częste, 8 sporadycznie) jednak w związkach najczęściej mi nie wychodziło. Całe moje dotychczasowe życie z niewielkimi przerwami to było marzenie jak poznać miłość mojego życia, mojego jedynego. I tak nie wychodziło łapanie miłości, więc łapałam mniej atrakcyjnych facetów z wiadomych względów. Tu w czymś pomogą, tu mnie zaspokoją, tam coś zasponsorują. No trochę się tego uzbierało, aż dziwne że nic nie złapałam w gratisie. Sympatie, Tindery, Badoo... Książkę mógłabym napisać. Zawsze zazdrościłam kobietom w stabilnych związkach, wieloletnich- w przeciwieństwie do mnie nie siedzieli w tym syfie wiecznego kombinowania żeby mnie ktoś zaspokoił . I widziałam, że mają na kim polegać, generalnie nie są samotne. Na dzień dzisiejszy, po jednym dłuższym związku, moich doświadczeniach, czytaniu forum, audycjach ale przede wszystkim obserwacjach i po złożeniu wszystkich klocków, jestem przerażona w jakim znalazłem się miejscu. Mianowicie. Chyba nie potrafiłabym szanować w związku mężczyzny, za sam fakt jacy oni z natury są, oczywiście chodzi mi o 8 i wzwyż, prawdziwnych samców alfa, przystojniaków. No mam duży smuteczek, generalnie postanowiłam że na zawsze będe sama, żadnych związków, żadnych dzieci, żadnej rodziny, jednorazowe ruchable dla zaspokojenia chuci, ale dziękuje po strokroć za założenie tego forum, moderatorom, wszystkim którzy się tutaj udzielają, wasze rady, historie są bezcenne! Kisski ?
    6 punktów
  7. Comment: Do calego wątku sie nie odnosze bo nie mam czasu go czytac. ALE .... K-wa!!! POZWOLENIE trzymania za pizde to malo zeby zrozumiec ze ona WYJE w duszy zebys kontynuowal? Miala ci napisac podanie? Ją sparalizowala mozliwosc bzykania, ze jej marzenie znienacka moze sie spelnic za 5 minut choc czekala na to latami. Trudno uwierzyc w wygrana w totolotka, owszem. Pamietaj: Faceci sa ślepi na sygnaly jakie wysylaja kobiety. Ciebie i mnie wliczajac. Gdyby nie chciala zebys kontynuowal - dostalbys po gebie albo ona by sie zmyla. Najwazniejsze zdanie dotyczace tego pola manewru jakie slyszalem to bylo: Jesli nie uslyszales slowa NIE - jestes cipa bo za wczesnie przestales isc do przodu. Sam sobie zablokowales ewentualny sex.
    5 punktów
  8. A dla przeciętnej Karyny jesteś JEBANYM BIEDAKIEM! Nieudacznikiem! Melepetą! Finansowym bękartem! "Co ja za to sobie kupię...waciki "
    5 punktów
  9. Wspólne łażenie na piwo, mierzenie chujów, tym bardziej zazdrość, same wspólne tematy i wspólnie spedzany czas to nie przyjaźń. To są koledzy, na przyjaciołach się polega, oni nie zazdroszczą, interesują się tobą i troszcza, bezinteresownie pomagaja, kiedy potrzebujesz - dbają o ciebie a ty o nich no i oczywiście wzajemne zaufanie, przyjaciele cię nie męczą.... męczą koledzy. W prawdziwej przyjaźni nie są ważne wspólne poglądy, jest pełna akceptacja. Ale to tylko w/g mnie - każdy ma swój pogląd na temat przyjaźni.
    5 punktów
  10. Nie widzicie, że @deomi zrobiła szyderę z tematu "Apogeum, wstręt do kobiecej psychiki" Bardzo inteligentną zresztą i dużo pokazującą Przykre jest to, że w tym pierwszym wątku sporo osób identyfikuje się z @Jan III Wspaniały i uważa jego postawę za normalną podczas gdy Deomi zbiera negatywne komentarze, chociaż oboje napisali dokładnie to samo.
    5 punktów
  11. Można mieć kumpli, ale nie wolno poz żadnym pozorem zdradzać im wszystkiego o sobie, bo w ten sposób pozostawiasz im asa w rękawie, którego zawsze mogą wykorzystać przeciwko Tobie. Rozmowy o piłce nożnej, boksie, elektronice i przysłowiowej dupie Maryny owszem, ale żadne głębsze osobiste sprawy.
    5 punktów
  12. Trzeba czasem mówić do kobiety zgodnie z jej kobiecością, a to jest tak, jakby mówić do wariata zgodnie z jego obłędem. G.B. Shaw W tej myśli jest ukryty przekaz, że z męskiej perspektywy (logicznej, świadomej etc), kobiecość musi być jakąś formą zaburzenia psychicznego. Co więcej, skala i głębokość tego zaburzenia jest sygnalizowana urodą pań, tyle że często błędnie interpretujemy ten wskaźnik. Wystarczy zaniedbać proces leczenia (np. uwolnienie z "okowów" kulturowych, przesunięcie granic akceptacji i kontroli pań) i szaleństwo przybiera swoje naturalne rozmiary. Ale skoro juz poluzowaliśmy lejce i jest "po ptokach" bo juz za późno na leczenie wariata, nie pozostaje nic innego jak samemu łykać gorzkie pigułki RedPill, by wiedzieć jak się z szaleństwem obchodzić i się nim nie "zarazić".
    5 punktów
  13. Dodam z własnego doświadczenia mając z babą wspólny interes: baba wplątuje emocje do finansów, które powinny być od emocji WOLNE. W ciszy i spokoju, chłodna kalkulacja ryzyka - wchodzę w to/nie wchodzę. A z babą tak się nie da, tak więc każda decyzja biznesowa/finansowa jest okupiona: wkurwem na maxa, krzykiem, manipulacją, kłótnią, histerią, poczuciem winy za np. przemoc ekonomiczną oraz negatywne konsekwencje w razie gdy ryzyko się ziści, kurwa wszystkimi negatywnymi emocjami - aż się odechciewa podejmować decyzji i uwaga, DECYZJĘ PODEJMUJE ONA, ALE SZAMBO EMOCJONALNE będzie wylanena Ciebie i NA ZAWSZE PAMIĘTANE Tobie samcu.
    5 punktów
  14. Ze zdziwieniem patrzę jak ludzie na forum nie potrafią zamienić wiedzy we właściwe podejście. I w rozwiązaniu problemu widzą kolejny problem.
    5 punktów
  15. Jest sex, ale brak dobrej chemii od niej! Przy odpowiednim zapachu, chemii, stanie raz dwa drugi raz. Ruchać, jebać, nic sie nie bać.
    4 punkty
  16. @Jan III Wspaniały, Rozumiem, że nie ufasz kobietom. Też długo nad tym problemem myślałem. Tylko do tego się odniosę. Jakieś doświadczenie w tej rozkmince mam. Zrozumiałem w końcu. Nie ufam również sobie we wszystkich kwestiach, niestety. Wobec siebie przede wszystkim nie chcę być hipokrytą. Jakby to wyjaśnić. Skoro nie mogę zaufać nawet sobie w pewnych kwestiach, bo tak naprawdę nie wiem, co zrobię w hipotetycznych sytuacjach. Wyobrażenia nigdy nie zgadzają się z rzeczywistością lub w większości. Z tego powodu przestałem narzekać na kobiety. Rozwijam dalej. Trudno. Im nie mogę ufać, ale sobie też nie do końca. Jak mogę wymagać od kogoś pełnego zaufania, wartości wręcz idealnej, występującej już pośrednio w sferze marzeń, skoro do siebie też takiego nie mam. To mi dało mocno do myślenia. Wybiłem się na rozwój, na dyscyplinę, bardziej spartański tryb życia, rzucenie nałogów. Dochodzę powoli do siebie. Zaczynam sobie w pełni ufać, co jest procesem mozolnym, skazanym na wiele porażek i wybaczanie sobie po drodze i widzę, jak to się odbija na stosunku do mnie najbliższego otoczenia (pozytywnie). Jak widzisz w procesie nauki własnej wybaczam sobie. To niezbędny czynnik podjęcia dalszych kroków rozwojowych. Ten, co sobie wybaczyć nie umie popada w marazm, depresję i straszne stany psychiczne. Raz się nie udało to już nie da rady nigdy. To nie tak. To wymaga pracy. Wybaczenie to bardzo ważny punkt do przekazania w tym komentarzu. Jak to zrozumiesz sam w sobie to będzie magia. Im również trzeba dla własnego spokoju wybaczyć w podobny sposób. Ale wybaczyć wewnętrznie, natomiast w rzeczywistości trzymać twardą ręką zrozumienia. Odnośnie innych problemów to radzę ci, żebyś się po prostu zaprzyjaźnił z jakąś kobietą na dłużej. Niech ona ci pokaże własną perspektywę. To wymaga większych starań. Jeżeli jednak będziesz miał przyjaciółkę, koleżankę od serca to szybciej wybaczysz innym. Spojrzenie drugiej strony jest bardzo ważne, oczyszczające. Jak tego nie ma, tylko kiszenie się w męskim świecie to nie jest do końca dobrze. Tak uważam. Czasami, kiedy porozmawiam z dobrymi koleżankami to widzę, że ich problemy, aż tak bardzo nie różnią się od moich. Mamy jedynie inne role do odegrania. Każdy gra, jak umie, często niemoralnie, ale to nie znaczy, że każda grupa jest taka. Zmieniasz siebie, zmieniasz świat, w którym żyjesz. To się bardzo dobrze sprawdza.
    4 punkty
  17. Witam wszystkich... Czytam to forum i również postanowiłem napisać... Choć mam już swoje lata to też "trochę" boli... Otóż właśnie rozchodzę się z kobietą, z którą byłem 16 lat. Odchodzi do innego. Nasz związek przez ostatnie dwa lata z wolna podupadał... między innymi z tego powodu, że sam go zaniedbałem... dość mocno skupiłem się na pracy zawodowej. Zarabiałem kasę aby opłacać kredyt za dom. Trzy miesiące temu odkryłem, że moja kobieta (nie jesteśmy małżeństwem) po powrocie z imprezy (z koleżankami) dzwoni rano po powrocie do kogoś aby zakomunikować, że dotarła bezpiecznie. Jako, że telefony są na mnie coś mnie tknęło żeby sprawdzić gdzie dzwoni na jaki numer... okazało się że to jakiś obcy nieznany mi numer... przewertowałem wykazy online wstecz i zobaczyłem że w ostatnim miesiącu to jakieś 500 minut... ? Zadzwoniłem pod ten numer i odezwał się "jakiś koleś". Obudziłem ją zatem i pytam co to za koleś... wtedy usłyszałem, że teraz nie będzie ze mną rozmawiać... trochę się zrobiła awantura... Odczekałem trzy dni i postanowiłem na spokojnie wrócić do rozmowy. Usłyszałem, że zamierza się wyprowadzić... używając "Waszej" terminologii... zachowałem się jak "pizda" i mówię aby to przemyślała. Ona na to, że się zastanowi. No i tak mijał miesiąc... sprawdzałem billingi i nie widziałem aktywności z tym numerem jednak zauważyłem wzmożoną aktywność przesyłania danych... Nie będę wchodził w szczegóły techniczne... ale zweryfikowałem te połączenia i okazało się, że kontakt nadal jest utrzymywany poprzez rozmowy internetowe. Mało tego poziom zażyłości tych rozmów mocno mnie zaskoczył, gdyż wszystko co ja powiedziałem i robiłem było przekazywane temu kolesiowi i swoim koleżanką (na marginesie dodam rozwódką i samotnej matce). Nie zdradzałem się ze swoją wiedzą... i miedzy czasie odbyłem parę rozmów co do dalszych planów... niestety miałem wrażenie, że kobieta gra na zwłokę bo jej odpowiedzi nie pokrywały się z ustaleniami "telefonicznymi". Nie zmienia to faktu, że parę rozmów z mojej strony było w tonie "pizdowatym" aby przemyślała sprawę... bo myślę że warto i szkoda przekreślać to wszystko co "mamy". Upłynął kolejny miesiąc na braku decyzji z jej strony. W końcu nie wytrzymałem, kiedy kolejny raz umówiła się na spotkanie i szukała jakiegoś powodu aby móc pojechać. Powiedziałem delikatnie, że wiem o tym kolesiu od dawna i nazwałem go z imienia. Zaskoczyła się bardzo. Dałem jej czas na wyprowadzkę do końca miesiąca - czyli około 14 dni... częściowo pakując jej rzeczy. Oczywiście potem w trakcie paru rozmów okazało się, że to w sumie moja wina... bo to bo tamto...bo byłem taki...i taki... i w sumie odniosła wrażenie, że tylko na to czekam i w sumie jest zdziwiona faktem, że moja reakcja była taka, że pokazuję jej że mi zależy... Nie przedłużając za parę dni się wyprowadza bo udało jej się wynająć mieszkanie. Ale najważniejsze w tym wszystkim jest to, że mamy dwójkę paroletnich dzieci, bez których nie wyobrażam sobie życia... W zasadzie z tego powodu piszę tu do Was... o poradę jak to teraz najlepiej załatwić... może jest na forum prawnik, który wskaże jakieś możliwe kierunki... Pozdrawiam, trochę zraniony, wkurwiony i pełen obaw.
    3 punkty
  18. To brzmi jak list zaczynający sie od "Drogie Bravo" Trzeba było śmiało iść dalej. Szansa, że byłby seks wynosi w opisanym przypadku około 90%. Nie bój się, w najgorszym razie w pysk dostaniesz a i to nie wiadomo czy tak od razu A jak dostaniesz - powiesz krótko - cała przyjemność po mojej stronie Kontakt cielesny przeciez, co prawda krótki bo krótki - ale jednak niewątpliwie miał miejsce
    3 punkty
  19. Kiedyś bardzo mi zależało na tym by zrozumieć kobiety. Poznać ten mechanizm dlaczego tak, a dlaczego nie inaczej. Dużo czytałem, słuchałem i oglądałem by to pojąć. Następnie całą tę wiedzę skonfrontowałem z moimi dotychczasowymi doświadczeniami. A aktualnie teorię przekuwam w praktykę i obecne doświadczenia. Ciesze się niezmiernie, że moje posty wnoszą jakąś wartość i mogę komuś pomóc Musisz mieć się na baczności co do KAŻDEJ kobiety. Kobieta nie jest twoim sprzymierzeńcem, a co dopiero przyjacielem. Jeśli interesujesz kobietę seksualnie to z przyjaźnią możesz się pożegnać. No chyba, że wpadniesz w układ fbw Friends with benefits jest chyba nawet bardziej ludzkim wydaniem relacji niż czysty związek long term relationship Kobiety potrafią być słodkie, kochane i wyrozumiałe czyli po prostu ludzkie. Jednak to jest tykająca bomba i nigdy nie wiesz czego możesz się spodziewać. W związku z czym nie ufaj nigdy kobiecie. Chyba, że trafisz na pokrewną duszę Jak ładna to niewykluczone, że orbiterzy się dobijają drzwiami i oknami. Hehe jak pańcia spędzała u mnie noc to też orbiter jakiś napisał do niej i to strasznie nieskalibrowane teksty. Co zrobił Ragnar? Nie dopytywał kto to tylko zaczął sobie żartować i dobrze się bawić(w końcu był sam na sam z pańcią w swoim mieszkanku) Powinien jeszcze opierdolić pańcię i kazać schować telefon, ale zanim to zrobił pańcia zdążyła sama to zrobić Powodów może być mnóstwo dlaczego pańcia naszego bohatera powieści się zdystansowała. Natomiast pewne rzeczy się nie zmieniają. Oto toto panie Maurycy Panie zawsze mają orbiterów czy to tych bliżej krążących czy tych nieco dalej. W związku z czym troszkę powiększ swój social proof. A to oznacza poznawanie nowych kobiet. A nawet flirtowanie i spotykanie się, a co. Z pańcią nie jesteś w związku. Widzisz ja bylem troszkę leniwy i nie chciało mi się szukać orbiterek, dlatego pańcia mnie przez krótki czas trzymała w garści. Na szczęście bracia szybko wylali na mnie zimny kubeł wody na łeb Natomiast przypominają mi się sytuację gdzie w liceum robiłem furorę wśród małolatek gdy spotykałem się z pańcią. Cała jej klasa huczała co to za ciacho(ja normalnie jestem skromny, ale mówię tylko jak było), a jedna dziewczyna która miała spine z pańcią - oj bardzo pożądliwie na mnie patrzała Pańcia wtedy stawała się bardziej zaborcza i bardziej się starała
    3 punkty
  20. Na to to potrzeba od 15-30 min czasu od uzyskania statusu atrakcyjny Tego nie czaje?! Codziennie pierdololamentino a 3 spotkanie na 3 tygodnie? Codziennie kupujesz 5 kg ziemniaków na sobotni obiad? Pozwalasz jej w ogóle zatęsknić? No raczej nie. Czyli jesteś pod wpływem `depresyjnej chcicy`, pańcia bay potrzymać i/lub wzniecić pożądanie znajdzie pierdylion ukrytych chwytów. Większości nawet nie wy łykasz. Dziwne chcenie? Zawsze to jest raz na tydzień? Tak by wyszło z kwantowania. Raczej napaleńcu trzyma Cie w nowej upgrade`owej orbicie. A to błąd bo odbierze za foooch zranionego pieska. Piszesz troszkę zlewczo/arogancko(ciutek) i z WIELKIM OPÓŹNIENIEM.(kilka godzin/na następny dzień wcześnie rano[dajesz znaka jaki to z Ciebie ranny ptaszek]). Jeśli możesz to nie umawiaj się zanim laski nie bzykniesz na romantico niedziello tylko wcześnie rano(sprawdzasz czy balowała w sobotę) a jeśli już musisz w niedzielę to bardzo późno)sprawdzasz czy poświęca się przed obowiązkami tygodnia.
    3 punkty
  21. Kobiety niekiedy odwalają lepsze akcje niż mężczyźni. Wczoraj z nimi spałeś. Dziś normalnie z nimi rozmawiasz, a jutro widząc Cię na ulicy udają że Cię nie znają, uciekają na drugą stronę tak szybko, że szpilki by sobie połamały. To jest inny gatunek, tego nie ogarniesz. A o jakiejkolwiek wdzięczności zapomnij. Przekonałem się o tym nie raz i niepotrzebnie zrobiłem z siebie frajera. Ja się nauczyłem, że jak coś mam zrobić dla kogoś, to nigdy nie 100% za darmo, zawsze chcę cokolwiek w zamian.
    3 punkty
  22. Jak to nie wchodzić w dupę? Co to ma być? Nie czuł bym się sobą, gdyby mnie w tym miejscu zabrakło w odpowiedniej chwili.
    3 punkty
  23. Może w terminologii forum pojawi się nowe określenie. "Kumpel z himalajów"
    3 punkty
  24. Sugerujecie, że mamusia wychodzi na balkon, żeby porozmawiać być może o jakiejś tajemniczej chorobie którą nie chce martwic bliskich? Jednocześnie w domu zjawia się jakiś byczek. Prawdopodobnie jest to jakiś wysokiej klasy specjalista, właśnie od tej tajemniczej choroby. Myślę, że ta choroba to groźne (jednak nie tak rzadkie) "Niedobolcowanie". Ciekawe też, że najwięcej wątpliwości w winę mamusi mają osoby które pisały peany o tym jak fajnie i zdrowo jest bzykać mężatki. Kolega @Lethys przedstawił fakty od których każdemu zaczęłyby bić wszelkie alarmy: A teraz chcą przekonywać, że 2+2 daje nam 5. Zbieraj dowody. Przekaż je ojcu, niekoniecznie bezpośrednio.
    3 punkty
  25. Potwierdzam. Ale z drugiej strony to oczywistość Nigdy w swym 46 letnim życiu nie łykałem żadnych wspomagaczy, więc nie wiem czy to działa a jesli nawet działa - to jak działa Za to słyszałem, że najlepsze sa metody naturalne. Czyli marchew. Z marchewką jest jednak taki problem, że trudno ją sensownie przymocować. +1 Wyłacznie w głowie. Zasada jest prosta - do bab podchodzisz na total luzie i masz absolutną wyjebkę na to co z ruchania będzie. W żadnym razie nie mogą Cię dopadać myśli "ja teraz muszę to czy tamto" To znaczy - to nie jest aż takie proste. Bo nie chodzi o to by całkowicie zlać temat łózka i "co będzie to będzie, mam to w dupie", ale o to, że jesli już się decydujesz na spotkanie z kobietą, ktorego cel jest wiadomy (a to nawet mizernie rozgarnięty samczyna rozpozna) - to wtedy mówisz "A". Zaś z racji że powiedziałeś "A" musisz powiedziec "B" a wtedy już nie ma, że nie zaruchasz tak by była niezadowolona i Ty zarazem Ale - jesli na totalnym luzie podejdziesz do kobiet, do całego tego procesu "podrywczego" - to wtedy wszystko jakoś zaskakująco łatwo wychodzi. Krótko mówiac - jesli czujesz że dasz radę (plus że istotnie tego naprawdę chcesz i nie masz nic pilniejszego do roboty) - to się umawiasz i posuwasz. A jesli masz wątpliwości czy dasz radę - to się po prostu nie umawiasz danego dnia z daną kobietą. Bo jesli się umówisz i nie dasz rady - to sobie tylko niepotrzebnych stresów nagonisz. A w dodatku może Ci z bazy danych ruchalnych wypaść jeden rekord - nie z Twej inicjatywy bynajmniej. Tak więc - kutasem operować rozsądnie, nie wtykać gdzie popadnie i kiedy, oraz nie nadużywać nadmiernie. Szanować po prostu bo jedynym zamiennikiem jest marchewka A kobiety traktować grzecznie i sympatycznie, ale swoje o nich wiedzieć. I to jest cała tajemnica udanego życia seksualnego. W kazdym razie - u mnie. A czy to działa tak samo u innych - pojęcia nie mam.
    3 punkty
  26. Wszystko zależy od środowiska w którym jesteś - jak Ci to przeszkadza, to nie ma co zwlekać i utnij stosunki z "kolegami". Po cholerę się męczyć.
    3 punkty
  27. Poczekaj aż pojawią się dzieciaki, wtedy zaczną się nowe tematy , a moja pociecha robi to tamto sramto I owamto – chodzi do szkoly tam…
    3 punkty
  28. Ja się zgadzam z powyższą wypowiedzią, choć tochę inne cyferki bym wstawił. Ostatnio usłyszałem, że starsi ( co kurde? ) faceci są ok albowiem są cierpliwi. No i tak se pomyślałem, że gupia mała jest. Po prostu dłużej zabiera dojście. A gdyby wiedziała co mam w międzyczasie w głowie to by uciekła ?
    3 punkty
  29. To ma być zapewne sprytny i bystry sposób by pokazać, jacy to mężczyźni są źli i obłudni. To nawet nie jest śmieszne, co ta dziewczyna pisze. To jest żałosne. @deominapiszę Ci to samo, co użytkowniczce @Mrowka-polecam najpierw zastanowić się, jak mocno jesteś uprzedzona do mężczyzn i na ile to kieruje Twoimi wypowiedziami, myślami oraz percepcją rzeczywistości - bardzo, bardzo wybiórczą, a jak Ci pokazałem w kilku tematach kompletnie oderwaną od tego co na przykład tutaj się pisze. Bracia piszą jedno, Ty piszesz drugie i zarzucasz to szowinistom, forum, mimo że napisali coś zupełnie innego. Trochę Ci współczuję. Poszukałbym na Twoim miejscu, gdzie jest problem w Tobie. Zresztą, jak to Ty albo ta cała @Mrowkaw jakimś temacie z rozbrajającą dziecięcą beztroską napisałaś - "to i tak wasza wina że takie sobie znajdujecie". Idąc tym tokiem rozumowania - po pierwsze nie narzekaj na męzczyzn, bo sobie sama takich wybierasz, po drugie - to co o nich myślisz to też wynika z Twoich uprzedzeń.
    3 punkty
  30. Jak zagadasz do matki to po prostu zacznie się bardziej kryć. Teraz przynajmniej wiesz co i jak, informuje Cię. Może to tylko taki flirt bez niczego. Inna sprawa, że nie wiesz co ustalili z ojcem. Może też sobie używa i dał matce przyzwolenie. Albo rozwód w drodze a Ty jeszcze o niczym nie wiesz. Głupie ale teraz to takie rzeczy są, że wszystko możliwe. Jak drugi raz gościa zobaczysz to go po prostu ojcem postrasz. Jak wyjdzie, na zewnątrz i gadka pan to jednak ryzykant jest. Zainteresuje się na 100% i jedziesz historyjkę jak to ojciec listonoszowi który przypadkiem zostawił czapkę nogi połamał.
    3 punkty
  31. U mnie 14 lat I od około 4 lata jazdy na boku. I też mi się kontrolki zapalaly, bo człowiek jednak nie jest głupi i ślepy, jednak ma tendencję do ich wyłączania tłumacząc sobie te sygnały, że to na pewno nie to. Wszstkie, ale nie ona. Standard. I powiem Ci tak, u mnie minęło półtora roku i nadal potrafi napisać co u mnie, że tęskni, że, że tamto. Poerdolenie o szopenie. Także trzymaj ramę, kwestia czasu jest, że się odezwie. Za miesiąc, dwa, dziesięć, ale się odezwie i będzie Ci płakać jakiego ona to błędu życiowego nie popełniła zdradzajac. Moja pierwsza zasada życiowa jest - mogę wybaczyć wiele, ale zdrady nigdy. Bo jak mawiał klasyk narkotyki wypocisz, a kurestwa nigdy oraz cialo raz puszczone puszcza się stale ???
    3 punkty
  32. To zależy od Twojej sytuacji i planu na życie. Jeśli masz już pewne źródło utrzymania, zawód, specjalizację to idź na takie studia jako hobby. Ja bym się podjął studiów psychologicznych DLATEGO ŻE mam już zawód techniczny, wiele lat praktyki, pozycję na rynku i na tym robię kasę i stabilność, ale psychologia jest podstawą funkcjonowania w społeczeństwie oraz z samym sobą, więc zgłębiam wiedzę psychologiczną na własną rękę. Studia są super by zgłębiać mechanizmy psychologiczne nie tylko amatorsko czytając, ale zgłębiając temat akademicko. ALE: Ale jeśli z bycia psychologiem planujesz się utrzymać, to nie jestem pewien czy to dobry plan. Jeśli chcesz być psychoterapeutą, to jest ich bardzo dużo, robota jest ciężka, musisz sam przejść setki godzin własnej terapii - praca na lata. Zarobek średni. Plus jakieś doświadczenie życiowe trzeba mieć. Jeśli chcesz być coachem np. dla wypalonych korpoludków, to wypadałoby dobrze poznać korpoświat - a to znowu są lata praktyki - wtedy kasa jest większa. Jeśli chcesz być kimś innym - to znowu - jako pasja, a dopiero potem jako źródło utrzymania. Podsumowując: Studia psychologiczne - jako pasja lub zgłębienie wiedzy - tak; jako perspektywa na dobry zawód - niekoniecznie.
    2 punkty
  33. @Themotha Jest więcej - znakomitej jakości. Kobieta też tego potrzebuje. Jak obserwuję to czasem bardziej niż my. Jestem w takim i jestem w okolice 40. Nie mieszkamy ze sobą. Weekendy, wakacje, jakaś kawa i pizza - wspólnie. Seksu nie brakuje i jest wtedy kiedy obie strony chcą. Każdy też ma swoje życie i pracę. Każdy też z nas przeszedł swoje tzw. szczęśliwe małżeństwa i ma na to wyje.....
    2 punkty
  34. Jest jeszcze jedna możliwość. Może po prostu chce być wzięta. Może potrzebuje konkretów a nie myziania po rękach czy pleckach.
    2 punkty
  35. To prawda, nie ma na razie żadnego twardego dowodu. Co więcej, jestem prawie pewien, że mama szykuje przyjęcie niespodziankę dla powracającego męża. To by wyjaśniało te telefony oraz kolesia, który musiał być organizatorem przyjęć.
    2 punkty
  36. Co do tego widzenia aury jesteście pewni, że to nie wzrok siada?
    2 punkty
  37. Hahaha Kiedy gierka wchodzi zbyt mocno
    2 punkty
  38. Mam identyczne przemyślenia. W ogóle mam takie towarzystwo damskie na przykład w pracy, że jakikolwiek bardziej złożony temat niż podśmiechujki podłapują zwykle mężczyźni. Kobiety wtedy demonstracyjnie ziewają, spoglądają na telefony albo zmieniają temat z powrotem na podśmiechujki. Niektóre panie z rezerwatu by napisały, że są kobiety o bardzo złożonych zainteresowaniach - GDZIE ONE SĄ? Ja nie znam takich, a dziewczyny w moich kręgach to teoretycznie ambitne Panie, a nie karyny z dyskoteki. A może ich faceci są proporcjonalnie "na poziomie" i ich partnerki naprawdę blado wypadają - jak ładne (lub nie) przybudówki. Moment urodzenia dziecka - mógłbym je ze sobą pomylić bo wszystkie mówią już tylko o jednym. Co ciekawe - kolesie też mówią o tym i jak to faceci od tego momentu wiedzą już wszystko o fotelikach, rytmie snu dziecka itd., a dodatkowo dalej orientują się w tym, w czym zawsze się orientowali. Naprawdę, chciałbym żeby było inaczej i zebym się mylił, ale większość i kobiet wydaje mi się potwornie płytka. Nawet jak twierdzą, że się czymś interesują, to kilka szczegółowych pytań demaskuje to bezlitośnie. Jak facet mówi mi, że interesuje się żeglarstwem to znaczy, że większość wolnych chwil spędza na łódce. Jak Pani mówi mi to samo, to znaczy że 3 razy była na obozie żeglarskim, zwykle dlatego że były facet albo koleżanki były. No, ale miało być o kumplach;) I mnie aż tak źle nie jest, ale może dlatego, że kolesie którzy zostali w miejscu "odpadli" po drodze - zazdrość było po nich widać, ale wykruszyli się z towarzystwa. Poza tym mnie męczy może nie mierzenie fiutów bo tego nie ma, ale niektórzy kolesie są takimi "ultraracjonalnymi" - ich jest zawsze najmądrzejsze, najbardziej przemyślane, najbardziej opłacalne itd., a kto ro i inaczej ten frajer. Podobnie męczy mnie spinanie się we wszystkich sportach i zabawach u moich kumpli. Nawet przy jebanych piłkarzykach muszą się przejmować, kto wygra. To mnie też niesmaczy. Niektórych moich dobrych kumpli przy babach nie poznaję. Z jednym kolegą w pracy mamy takie ciągłe szydzenie z siebie i wszystkich naokoło non stop. Ostatnio jednak kumpel się o ruszył na jakiś żart i powiedział, że sobie nie życzy. Ja zrobiłem wielkie oczy, a potem zorientowałem się że zażartowałem w pobliżu jakiejś całkiem ładnej koleżanki z pracy. Dramat. Oczywiście gościu żonaty, ale ewidentnie przechodzi kryzys. W związku natomiast jest spantoflony na maksa. Jako że jak wspomniałem mam kilka lat więcej, wszyscy moi koledzy są w związkach małżeńskich i większość ma dzieci. Jak mnie wkurwia, gdy oni muszą dostać pozwolenie na głupie wyjście na mecz. Skonsultować, ustalić, w większości przezwyciężyć focha. Jeden zaś ostatnio nie przyszedł na finał LM, mimo że byliśmy ustawieni od miesiąca. Żona kazała mu jechać na zakupy i "trzymała" go do 21.00... Jak to piszę to mi gorzej... Klasyk niestety. Chciałbym znaleźć prawdziwych kumpli.
    2 punkty
  39. Najlepsi są kumple od dzieciaka, podstawówki. Z nimi nie ma rywalizacji, zazdrości, wiesz o nich wszystko. Nawet to, że x w I klasie zeszczał się w majty czy, że y matka przyłapała na masturbacji. To są prawdziwe przyjaźnie. Te nabyte to lans, szukanie na siłę żeby nie być samotnym w dużym mieście. Oczywiście, jak kumpel się żeni to zazwyczaj wypada z kręgu. Smutne ale prawdziwe.
    2 punkty
  40. Trafiłeś w sedno kolego. Przyjaciele od lat pojawi się nowa laska i koniec brak czasu, spotkań. Dlatego zgadzam się w 100% z tym o czym Marek kiedyś powiedział. Każda relacja czy to koleżeńska, związek, kumpel, kumpela opiera się na zasadzie : ,, Co ja mam z tej relacji " Nie oszukujmy się spotykamy się z kimś bo, ktoś się spotyka z nami bo. Zawsze jest to bo chyba że ktoś ma tak nudne życie, ze spotka się z ludźmi z nudów. My czerpiemy coś od kogoś i ktoś od nas. Na tym to dziś polega. Natomiast smutnym jest fakt gdy dobry kumpel, którego znamy od lat pozna Pannę i jak by się pod ziemię zapadł. Chyba każdy z nas przeżył coś takiego.
    2 punkty
  41. Ja miałem jednak ostatnio przyjemność z kobietą ledwo po studiach gdy szedłem zdać wewnętrzny na prawko. Przeszliśmy nawet potem na ty i troszkę sobie porozmawialiśmy po jej pracy. Pani z urody całokształtem dałbym z 7/10, ale to też zależy co kto lubi. A ja lubię jak kobietka ma na czym usiąść Zauważyłem natomiast, że laski powyżej 7/10 czyli 8+/10 za dużo sobie wyobrażają. Nie ukrywam, że i takie panie z nieco wyższej jakości seksualnej na rynku potrafią się mną zainteresować, ale tyle potrafią dać stresu, problemów etc. że lepiej z góry przestawić się na "przyjaźń" z obopólnymi korzyściami Tak jak już wiele razy wspomniano kobiety to nie są istoty efemeryczne. Paradoksalnie to faceci nadali im taki stereotyp, będąc samymi romantykami i piszącymi romantyczne pierdolamento na temat kobiet. Z natury są bardziej materialistyczne i przyziemne, a te całe pierdolamento romantyczne jest po to by przykryć materializm, ponieważ mężczyźni są bardziej romantyczni i w takie bujdy wierzą. A matrix na siłę próbuje wstawić znak równości między kobietą, a mężczyzną. Co jest kompletnie niemożliwe ze względu na program biologiczny. Jednak co do ubrania to nie ma co się dziwić. Chociaż ja aż tak na ciuchy nie patrzę. Widzę po prostu, że kobieta jest atrakcyjna to się spojrzę. Nie musi być ubrana i zrobiona na bóstwo Różnica jest jednak między tym ile piesków i rycerzy spojrzy na panię, a ile kobiet spojrzy na przystojnego czy zadbanego gościa Ja też miałem problem z zaakceptowaniem tej natury. Gdyby od dziecka mówiono nam jakie są kobiety, a bardziej do czego mają tendencję zamiast romantycznego pierdolamento to nie byłoby tyle poszkodowanych chłopa na świecie. Wiele tysięcy użytkowników subskrybuje takie firmy jak RSD - skoro firma ma branie to oznacza, że problem z kobietami to nie żarty. W dodatku kanały podchodzące w tematykę RedPill mają nawet jeszcze większą popularność. To powinien być znak dla kobiet, że jak zostaną całkowicie wyzwolone to oczywiście będą wolne jak ptak - bez chłopa Potem będzie kobiecy płacz w poduszeczkę ojoj
    2 punkty
  42. Uszanowanie bracia, z miejsca proszę o nutę wyrozumiałości co do poruszanego wątku oraz o totalnie luźną gadkę ponieważ poruszany temat kręci moimi emocjami jak karuzela. (gruby temat.) Na wstępie powiem, że stworzyłem ten temat po odczucziach po dzisiejszej wizycie u mojej 92-letniej babci. Starej daty schorowana kobieta której mąż, mój dziadek umarł rok temu jest już na wykończeniu psychicznym z powodu straty oraz fizycznym z powodu dolegliwości wiekowych. Niska, sympatyczna, pracowita ( ma swój własny ogródek ) schorowana, biedna ( moje odczucie ) kobieta męczy sie w swoim żywocie. Zastałem ją jak spała na tarasie, zmęczona każdym aspektem życia. -> Rozumiem, że każdy ma lub miał babcie czy dziadka ale mi najnormalniej w świecie jest mi jest jej szkoda, i tu przechodzimy do sedna. Człowieczeństwo. Jednym z powodów odróżniających nas od innych stworzeń jest człowieczwństwo, zbiór zachowań, myśli czy uczuć. I te ostatnie z przywołanych przykładów nie pozwala mi osiągnąć ( nie zważając na inne aspekty ) spokoju wewnętrznego. Zawsze jak mijam jakąś osobę na ulicy która np: prosi o pieniądze nagle zaczynam odczuwać żal oraz wku*wienie. Żal dlatego że ludzie są w tak biednym położeniu i wku*wienie czemu tak jest. Kiedyś sam byłem w podobnej sytuacji i to co mnie odróżnia od niektórych fifa rafa to to, że mam chęć pomagania osobom w potrzebie, bo kiedyś sam w tym byłem i mam potrzebę z wewnątrz wyciągania ludzi z dołków. ( Może chce zbawić świat? ) Człowieczeństwo, piękny dar czy nasze utrapienie? Ciągle sie nad tym zastanawiam. Z jednej strony to nam pozwoliło przedłużyć gatunek, a z drugiej strony to nasza pięta achillesa. (może moja) Myśle czy sie wyzbyć tego uczucia jakimś sposobem żeby nie czuć tych emocji, czy zaakceptować to? Z jednej strony dla mnie to piękne, z drugiej nie. Chce poznać Wasze opinie na ten temat ponieważ nigdzie sie tak nie rozpisałem jak tutaj. Jeszcze raz proszę o wyrozumiałość bracia. Temat może wydawać sie błachy, ale ch*j, dodaje go. My regards.
    2 punkty
  43. Oj przegrałeś życie ja zresztą też bo jak to bez tych walentynek jak to bez kobity PEDAŁ! Ostatnio oglądałem filmik parodiowy na yt w którym była sonda uliczna z mikrofonem i kamerą i taki dialog Dziennikarz: "Ma pan żone?" Gościu (dziadek ok.60lat): "A co ja pedał, żeby jedną kobietą całe życie..." Kurcza jakie to prawdziwe, swoją drogą świetny argument...
    2 punkty
  44. Uważaj na młodsze, są niestabilne emocjonalnie a hajs chcą trzepać, nieobliczalne. Jedna kiedyś "18stka" telefonicznie odpaliła mi "spierdalaj" bez większego powodu.
    2 punkty
  45. @zuckerfrei no to pojechałeś teraz... Ja bym się nie chwalił na Twoim miejscu, że wyrwałeś Żanete Bossowi. Oddaj mu ją bo, jak sam widzisz to wciąż go kocha krzycząc jego imię. Nie bądź jak reszta tych podłych samców myślących jedynie o upuszczeniu swej chuci.
    2 punkty
  46. Ogólnie panuje zła opinia w społeczeństwie na temat prochów, alko. Człowiek wie, że igra z losem, że może z własnego życia zrobić piekło. Odnośnie haju takich ostrzeżeń niema, mało tego całe społeczeństwo, rodzina, media nakłania do znalezienia drugiej połówki i życia w szczęściu. Siła przebicia cipci jest miażdżąca w stosunku do prochów, alko, mało tego, ochlasz się, naćpasz potem się zerzygasz, zesrasz, dwa, trzy dni będziesz zdychał i zrozumiesz że to było durne a kumple sami powiedzą że to była przeginka, odnośnie miłości już nie. Baba cię zeszmaci to każdy powie Walcz o cipcię. I rozpoczyna się walka ale nie na zasadach samca tylko na zasadach społeczeństwa, czyli walkę pod cipcię co jest totalną kupą. Rozwód !!! Walcz dalej, na pewno zasługujesz na szczęście z inną. Haj cipciany potrzebny do przetrwania gatunku, ale jest wtłaczany w umysły młodych w zły sposób, na zasadach kobiecych, nie męskich Haj cipciany miażdży wszystko inne
    2 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.