Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 13.05.2020 uwzględniając wszystkie działy

  1. @bassfreak przypominasz mi mnie samego sprzed 19 lat. Akurat skończyłem studia (mało prestiżowe, humanistyczne), byłem bez pracy, rzuciła mnie ukochana dziewczyna (zresztą ta sama co teraz w grudniu 2019), byłem mały (168 cm mam do dziś), nieśmiały, samotny, w domu matka od 10 lat z depresją, 20-letnia siostra w złym towarzystwie i 12-letni brat, któremu od urodzenia ojcowałem, do tego full pornomasturbacja i lęki społeczne. Od wiosny do jesieni przesiedziałem przed kompem waląc gruchę i płacząc nad sobą na przemian, ale w końcu zdjęło mnie takie obrzydzenie do siebie, że wstałem i poszedłem. Pracowałem w akwizycji (nieśmiały!) i w hiphopowym barze (konus-okularnik), było to straszne gówno, ale jednocześnie składałem podania do wszystkich punktów w mojej branży, i chodziłem ich śladem tak, że co miesiąc byłem u każdego potencjalnego pracodawcy. I w końcu w styczniu 2003 karta się kurwa odwróciła, dostałem pracę w branży, potem trafiło się tanie mieszkanie - i kurde poszedłem do przodu. Dzisiaj wiele we mnie jest tamtego chłopaka, i zawsze będzie, ale zrozumiałem, że trzeba o siebie walczyć gdzie tylko jest szansa. Nie wybrzydzać na robotę. Gadać z kim się da. Dziś nie byłbym tym kim jestem (kierownikiem w dużej instytucji kultury, samodzielne mieszkanie, 9-letnia córka), i jasne że mam za sobą 10 lat zjebanego małżeństwa i opuściła mnie miłość mojego życia (dwa razy ta sama!), ale kurwa na wszystkim się uczę, chociaż niektóre ciosy bolą jak cholera. Wiem, że NIKT KURWA NIE PRZYJDZIE mnie uratować. Żeby cokolwiek osiągnąć, trzeba cokolwiek robić, nawet niekoniecznie w tym kierunku, ale w ogóle (jak u mnie ta pieprzona akwizycja i hip-hopowy bar). Preczytaj sobie na głos wiersz Bukowskiego w linku z mojej stopki. Twoich problemów nikt nie rozwiąże. Może pomóc terapeuta, ale on też nie wskaże rozwiązań - ty sam je musisz znaleźć i - co ważniejsze - konsekwentnie wdrażać. I nigdy, nigdy sie nie poddawać. Dla siebie, bo nie wiesz co karma przyniesie i kogo postawi ci na drodze. Ale jeśli kogoś postawi, to musisz być coś wart, żeby było warto z tobą być, a do tego nie dojdziesz waląc gruchę przed kompem i becząc nad sobą. PS koleś, który przed laty ze mną pracował w tym hip-hopowym barze dziś daje mi swój stolik w jednej z kilku własnych restauracji, także tego - opłacało się go poznać A rozwijając się w zupełnie niszowej dla faceta branży (blog o książkach) znalazłem znajomych wśród znanych ludzi kultury i literatury, a moje nazwisko znalazło sie w publikacji, o której marzyłem - zdawało mi się że bezpłodnie - 26 lat. Niedochodowo, ale prestiżowo - i satysfakcję mam ogromną. I TO sie liczy, a nie że laska mnie rzuciła. I jak mi się poszczęści i starczy mi uporu, to z tego faktu też jeszcze będzie owoc w postaci tomiku wierszy.
    29 punktów
  2. Po pierwsze znajdź robotę. Od siedzenia w domu i użalania się będzie gorzej. Pierdolenie i wymówki. Ćwiczenia z masą ciała wystarczą do budowlanki nie dźwigasz tam 200kilo. Poza tym po 1-2 tyg twoje ciało się zaadaptuje samo, brak siłowni to kolejna wymówka. Ogólnie jesteś królem wymówek. Baby nie bo nie jestem czadem. Praca nie bo nie ma siłowni. Pracowałem na budowach i nikt kto przychodził praktycznie wcześniej nie przygitowywał się na siłowni. (LOL)
    17 punktów
  3. No świetna rada dla chłopaka, nie ma co Może na kołcza idź.
    8 punktów
  4. Wystarczy, żeby niewolnik miał bardziej rozdmuchany żar pod dupą i będzie nakurwiał za trzech. Aż nie padnie. Rozumiesz: "mamy na Twoje miejsce 30 Rumunów, się nie podoba to droga wolna". To co mówisz byłoby słuszne i jest bardzo logiczne. I z pktu widzenia właściciela tego bajzlu ze wszech miar właściwe. Niestety, w korpo pracują LUDZIE. I dochodzi czynnik "polityki wewnętrznej, gier i sojuszy" oraz krycia dupy własnej. Jak masz do ucięcia x-etatów (bo takie polecenie przyszło z góry), to tniesz w pierwszej kolejności ludzi, których nie mogłeś się w normalnych warunkach pozbyć, a zostawiasz zauszników. Idąc dalej - czasem w pierwszej fali wypierdala się najbardziej kompetentnych. Bo są GROŹNI. Bo jak wyjebiesz ciemną masę, to może się okazać że nagle blask gwiazdy najlepszego w galaktyce poganiacza niewolników przyblednie stłumiony przez blask kompetencji kogo innego. W piramidce MLM ? Otóż mój Sherlocku to tak nie działa. Management jest rozliczany za WYNIK FINANSOWY, a nie za działalność humanitarno-charytatywną. Chyba, że w Caritasie robisz, ale - jak pokazują rozmaite aferki - tam też jest "normalnie standardowo". Jeżeli utrzymywanie niewolników na pracy zdalnej będzie OPŁACALNE (czytaj: hajs się będzie zgadzał) to będą zapierdalać zdalnie. Jeżeli nie - nara. A co do meritum: Mówisz o rakowisku najwyższego stopnia. To jest "portal" dla liżących się wzajemnie po jajcach i drapiących po pleckach. Tam WSZYSTKO jest och-ach, wyperfumowane, wypomadowane, a słowo Sukces (koniecznie z wielkiej!) napierdala z każdej strony. Jebany raj dla piewców sukcesu i fanów kołczingu rozwoju osobistego Mi notorycznie wypierdala korki jak czytam, co tam produkują ludzie i zderzam to z rzeczywistością oraz ich faktycznymi dokonaniami. Jeśli instagram jest rakiem "influenserstwa", to LI jest jego wersją korporacyjną, tylko dobrze naładowaną sterydem z krową na obrazku i nafuraną mocnym białym. Zatem czy należy się dziwić, że "wnijdziesz między wrony"? No nie. A tak przy okazji na marginesie a propos jechania po "managerach projektu" (moim zdaniem niesprawiedliwe, bo to BARDZO pojemna NAZWA stanowiska, a nie zakres obowiązków). Otóż ostatnio uświadomiono mi istnienie stanowiska - uwaga, zamknąć pasy, odstawić płyny... HAPPINESS MANAGERA. A właściwie to CHIEF HAPPINESS OFICERA (CHO). Że w sensie dba o "cudowną atmosferę" i "szczęście w biurze". Aż chce się dodać "ludu pracującego miast i wsi". Co sprawia, że niewolnicy raźniej napierdalają taski i performują KPI-e Przyznam szczerze - srogo rakłem...
    8 punktów
  5. Po raz pierwszy "moja" Po raz drugi "moja" Aż takie przeciwieństwo? Brak wspólnego mianownika" Racjonalizujesz po raz pierwszy. Racjonalizujesz po raz drugi. Racjonalizujesz po raz trzeci. Racjonalizujesz po raz czwarty. A może nie? Mało konkretów, wiele filozofowania. Pierwsze dane, już widać gdzie Ty jesteś w tej grze Owszem, dobrze myślisz. Tak bywa (często i nagminnie), że nie wypala. ps. Nie napisałeś ile masz lat.
    7 punktów
  6. A oto i on, Wielki Samczy Zodiak Anno Domini 2020 Chad (Baran) Legendarne minimum 180 cm wzrostu. Szczęka, której nie powstydziłby się Johnny Bravo. Nie musi nic mówić, gdyż "damy" sikają po nogach na sam jego widok. Nie są mu pisane wierność i małżeńskie przysięgi. Wali wszystko co się rusza i na drzewo nie ucieka, przez co nikt nie odwraca się do niego plecami. Jego wrodzona tępota zawiązuje mu język, przez co On ani beee, ani meee, tylko nadziewa na rogi, robiąc z mężów rogaczy. Często odwiedza urologa i leczy się na choroby weneryczne. Badboy (Byk) Pożądany i kochany przez większość Pań. Wykorzystuje nadarzające się okazje i zostawia swoje nasienie gdzie tylko popadnie. Często miewa nieślubne dzieci w różnych rejonach kraju, a nawet świata. Rzadko płaci alimenty, przez musi ukrywać się przed policją. Jego dewizą życiową jest jakże głębokie: "W każdym porcie inna dz**ka". Nie stroni od używek, które upośledzają jego i tak już wątły umysł. Samiec Omega (Bliźnięta) Będąc z nim poczujesz się, jakbyś była z dwoma naraz. Rano jest jak Dr. Jekyll, wieczorem jak Mr. Hyde. Może się zdarzyć, że uśnie w ramionach koleżanki zapomniawszy, że jest wiernym Dr. Jekyll. Robi oczy jak kot ze Shreka i na to łapie swoje ofiary, które nie potrafią się na niego długo gniewać i dalej brną w tę farsę. Mizogin (Rak) Posiada niskie poczucie własnej wartości. Ciągle siedzi w kącie i buja się jak dziecko z chorobą sierocą. Za wszystko obwinia kobiety, nie wyłączając wszelkiego rodzaju pandemii. Ma problemy z erekcją, ponieważ mamusia w dzieciństwie targała go za uszy. Gdy dochodzi do rozmowy z kobietą podkreśla jej niższość i niekoniecznie chodzi mu o wzrost. Jeśli już jakimś cudem uda mu się zapłodnić samicę, wówczas do końca życia zatruwa jej życie. Samiec Alfa (Lew) Zazwyczaj unosi się 15 cm nad powierzchnią ziemi. Nie stąpa po gruncie, lecz sunie gładko nie dotykając go. Patrzy z góry na wszystkich, którzy znajdą się w jego otoczeniu. Lubi kiczowatość i świecidełka. Jego 25-letnie BMW wygląda jak po wiejskim tuningu i tak też jeździ. Często staje nim pod ogólniakiem i wypatruje młodych blacharek, łasych na przejażdżkę niemieckim wozem. Przegryw (Panna) Od rana do wieczora siedzi w piwnicy i żali się na swój kiepski los. Internet to jego drugie, a może nawet pierwsze, życie. Alternatywna rzeczywistość pozwala mu na chwilę zapomnieć o braku kasy, braku dziewczyny, braku uzębienia, braku równowagi flory bakteryjnej jelit. Gdy słyszy, że inny ma lepiej, z zazdrością patrzy spode łba i w myślach siarczyście przeklina niesprawiedliwy jego zdaniem świat. Normik (Waga) Bez błysku, ale rucha. Bez ambicji, ale żyje. Równowaga w pełnej krasie i za nic nie stara się tego zmienić. Nudny jak falki z olejem. W każdy poniedziałek wali prawą ręką, bo tak jest przyzwyczajony od wczesnej młodości. Jego szczytem ekstrawagancji jest weekendowa schadzka z dziewczyną, która rozprawiczyła go jeszcze w czasach liceum. I tak mu mija jego pozbawione polotu i fantazji życie. Wygryw (Skorpion) - Największy farciarz zodiaku. Wszystko robi mimochodem - tu coś wyrwie, tam coś zarucha. Na Badoo i Tinderze bezproblemowo wynajduje "sztuki" na niezobowiązujący numerek. Koledzy zazdroszczą mu białych zębów z reklamy pasty, a także ostrego kolca, na którego nadziewa bezbronne i niewinne ofiary. Często klepie innych po plecach, mówiąc przy tym: "To nie był twój dzień, jutro będzie lepiej!", równocześnie prowadząc do domu laskę, którą przez 3/4 wieczoru urabiał jego kumpel. Samiec sigma (Strzelec) Buntownik, którego reguły i zasady się nie imają. Jednego dnia można go spotkać na południu, drugiego na zachodzie, trzeciego w przydrożnym rowie. Wsiada na motor i mknie autostradą życia nie oglądając się za siebie. W nocy zamienia się w wilkołaka i wyje do Księżyca. Nosi przy sobie totem (w najmniej kontrowersyjnej wersji kość jakiegoś zwierzęcia, zazwyczaj jelenia). Żyje tylko chwilą obecną. Łapie wiatr we włosy, których w ramach buntu zdarza mu się nie myć nawet przez miesiąc. Samiec Beta (Koziorożec) Chowa się w tłumie, a czasem wręcz zlewa się z tłem. Idealizuje kobiety, choć jedna po drugiej kopią go w dupę. Jego największym osiągnięciem jest znalezienie samotnej mamusi i wychowywanie cudzych dzieci. Wówczas cieszy się namiastką rodziny, choć kumple podśpiewują się z niego za jego plecami. Pomimo swojego oddania i posłuszeństwa hoduje bujne poroże, które z każdym kolejnym miesiącem staje się coraz bardziej imponujące. Samiec Gamma (Wodnik) Nie podpada pod hierarchię społeczną, ponieważ nie chce być jej częścią, czuje się być ponad nią. Po bliższym poznaniu okazuje się jednak, że jego aspołeczne podejście wynika głównie z chęci bycia modnym hipsterem, bądź niepokornym gotem. Zawsze siedzi przyczajony i lustruje towarzystwo. Złamał niejedno serce, skruszył niejeden mur, po czym odchodził niknąc we mgle już nigdy nie wracając. Incel (Ryby) Jest bez wątpienia największym wrażliwcem zodiaku. Często spędza czas w sieci przeglądając zdjęcia kobiet, których nie ma okazji ujrzeć w życiu realnym, jednakże wciąż marzy... marzy, że kiedyś taką spotka i będą razem na zawsze. W międzyczasie pochłania go świat gier i książek. Często ucieka w fantazje o eterycznej i nieodkrytej Nimfie w zwiewnej, prześwitującej sukience, boso stąpającej po świeżej rosie.
    7 punktów
  7. Sorry, że sam się cytuję, ale chcę zachować ciągłość, a dorzucić coś istotnego dla brata @bassfreak , bo zafiksował nieborak na tych dziewczynach. Otóż wtedy od 2001 jak już się podniosłem z tego krzesła, cztery lata ganiałem na silownię. I wiesz co? Konusowi ze słabą twarzą intelektualisty, w okularach, tak podskoczyła stopniowo pewność siebie (i sylwetka też sie poprawiła, a długie włosy dodały swoje), że od 2001 do 2006 przewinęło mi się przez łóżko dziewięć dziewczyn, w tym dwa mocne zakochania, kilka przesympatycznych FWB i uroczy ONS z osiemnastoletnią koleżanką (aż w końcu trafiłem LTR w postaci przyszłej, a obecnie już byłej, żony). Nie grymasiłem z urodą i w sumie najlepsze w łóżku (ale i w wannie, na stole i gdzie się dało) były te średnio ładne koleżanki od FWB, najwięcej mnie nauczyły. Jedna taka przyjeżdżała do mnie 400 km bez proszenia, a z drugą - Szwajcarką - poznaliśmy się w mazurskim porcie (znajomość zacieśniliśmy nocą w portowych krzakach ) i potem ta dziewczyna, zresztą zajebista z twarzy i figury, z własnej inicjatywy przyleciała do mnie na tydzień z tej swojej Szwajcarii, wynajęła pokój w najlepszym hotelu i praktycznie mieszkaliśmy tam tydzień z rzadka wychodząc z łóżka. Zmierzam do tego, że WSZYSTKO ZALEŻY OD PRACY NAD SOBĄ, NAD ZEWNĘTRZEM, CHARAKTEREM I OGÓLNYM DYSTANSEM DO SIEBIE. Ja naprawdę jestem w głębi serca nieśmiały, niski humanista - tyle że na gitarze nieźle gram i piwo lubię. Ale jak się nawet taki, wg blackpilla pewnie 2/10 człowiek (przypominam - drobnokościste 168 cm), ogarnie, to wszystko jest możliwe. A teraz mam 43 lata, wyglądam na 35, odżałowałem już moją śliczną ex-gf i zamierzam ten manewr powtórzyć. Włączam płytę-dynamit "Appetite for Destruction" i idę napieprzać na hantlach, drążku, skakance, pompki, dipy i co tam jeszcze mam w rozkładzie na dzisiaj.
    6 punktów
  8. Oczywiście, moje zdanie znacie i jeszcze raz je tutaj wyrażę. Wybij sobie z głowy wspólne kupowanie nieruchomości. Jak to mówią - łaska pańci na pstrym koniu jeździ. Życie jest długie a pańcia zdąży się rozmyślić kilka razy. Chcesz mieć nieruchomość - kup ją sam, weź kredyt i sam spłacaj. Mało się nasłuchałeś i naczytałeś różnych historii o "wspólnych" domach mieszkaniach itp. Zwrócę też uwagę na fakt, że już obowiązuje ustawa antyprzemocowa. Postawisz się raz i drugi i pańcia założy ci niebieską kartę a można to zrobić nawet telefonicznie jak pojawi się w słuchawce drżący damski przestraszony głosik że ona się "boi" to niebieska karta będzie na 100% - stuknie głową w ścianę, naopowiada sąsiadom ze ja bijesz i jesteś agresywny, porobi jakieś zmyślone obdukcje. A na koniec wezwie patrol, który cię z mieszkania wystawi na 2 tygodnie. W ciągu tych dwóch tygodni załatwi u prokuratora zakaz zbliżania - i po temacie. Widzisz jakie to proste. Poczytaj co się dzieje w Hiszpanii i jakie tam lody kręcą feminazistki na biznesie pomocowym uciśnionym kobietom. Ja znam zbyt dużo historii z otoczenia abym mógł z czystym sumieniem rekomendować Tobie wejście w ten biznes - a z czystym sumieniem ODRADZAM. Zrób jej test - jak masz swoje lokum powiedz, że przepadło za długi jakie tam wynikły z czegoś... wymyśl coś. Powiedz, żeś spłukany i będziecie mieszkać w wynajmowanym dopóki długów nie spłacisz - i będziesz wszystko wiedział. Nie wiem kto w tych czasach się jeszcze pakuje we "wspólne" interesy z kobietą. Jak chcesz z nią być szczęśliwy to mieszkajcie na wynajmowanym, i tyle. Po edycji dorzucę: Dopóki mieszkacie na wynajmowanym albo w Twoim mieszkaniu, pańcia nie czuje się "bezpiecznie" i jest spolegliwa. Jak już będzie na swoim czytaj "wspólnym" i poczuje to "bezpieczeństwo" wtedy ją poznasz naprawdę ..... i obyś się nie zdziwił. W sumie jest to standard.
    6 punktów
  9. Niestety słaba opcja z twojej strony, bo to będzie jej własność, a ty gówno zobaczysz, jak się skończy związek. Od razu sam odejdziesz. Tyle w temacie. Chcesz ogarniać to ogarniaj, ale nic z tego domu, czy czego nie zobaczysz ostatecznie. Można cię w każdej chwili wyjebać. O to w tym wszystkim chodzi.
    6 punktów
  10. @bassfreak Hobby, pasje byczku - tego Ci brakuje. Właśnie wstałem, zakładam majtki i hyc na godzinny spacer, potem śniadanie i do godzinnej nauki, potem godzinna gierka komputerowa i znowu hyc godzinna nauka, koło 16 trening i o 17 nauka gry na gitarze (wczoraj 2 godzinna) Wieczorem jakiś nowy fajny przepis kulinarny z yt, super kolacja, książka, filmik i do wyra. 0 ludzi, 0 rozmów, 0 kobiet, a w miarę szczęśliwy jestem. Bo mam co robić. Ps: Chcesz baby to załatw sobie roksanke, albo załóż tindera, zagadaj do koleżanki. Pozdro
    6 punktów
  11. No cóż, tak że ten tego. Ja spadam z tego wątku, nie będę w stanie Ci pomóc. Mimo wszystko powodzenia życzę. Edt. Widać w twoim mindsecie brak męskiej ręki za dzieciaka i zagłaskanie przez mamusie. Jakby matka wyjebała Cię z domu to może byś dorósł. Jesteś kurwa koniem lat 26 a zachowujesz się. A szkoda gadać.
    6 punktów
  12. Nie to, żebym znalazł cudowne rozwiązanie na takie problemy, ale wiem, że jeśli ktoś uważa, że ma źle może zgłosić się na wolontariusza do hospicjum. Tam widać co to znaczy źle. Wtedy ma się skalę porównawczą. Jeśli chodzi o kobiety - ten temat zawsze będzie problemem. Tu trochę dyskutujemy jak zrobić, żeby był mniejszy. Czasami się udaje, ale pracę zaczyna się od pracy nad sobą i nikt za nas samych tego nie zrobi.
    6 punktów
  13. Ja się z Tobą zgadzam, że uroda ma ogromne znaczenie. Ktoś brzydki, mężczyzna czy kobieta, ma przerąbane w życiu osobistym. Taka osoba całe życie jest kimś gorszym, jest "obciachem" dla płci przeciwnej i swojej własnej. Nawet inne brzydkie osoby wzdychają za kimś ładnym i wcale nie pragną partnera na swoim poziomie. Mówiąc o "fiksacji" na punkcie chadów, miałam na myśli to, aby z tym nie przesadzać i nie rozciągać tego na ludzi wyglądających przeciętnie. Ja mam wiele całkiem ładnych koleżanek, które są z przeciętnie wyglądającymi facetami i akceptują ich wygląd. Nie ma co histeryzować, że facet musi wyglądać nie wiadomo jak dobrze, aby mieć udane życie osobiste. Inna sprawa, że niejeden genetycznie przeciętny facet jest niezadbany, źle ubrany, dziwny, itd. Faceci potrafią być na to ślepi, przez co mogą mieć wrażenie, że wymagania dziewczyn są wygórowane. Niejeden się zdziwił, jak bardzo zmieniła się jego sytuacja, gdy tylko zadbał o wygląd i zrobił się bardziej kontaktowy. Do tego w związkach dochodzi sprawa łóżka. To jest delikatny temat. Wielu facetów cienko sobie radzi w łóżku, ale myślą, że są dobrzy. Nawet do głowy im nie przychodzi, że są źle traktowani lub rzucani, bo kobieta nie jest odpowiednio dopieszczona. Zresztą kobiety też potrafią być niezłymi pacjentkami, robić chore rzeczy, włącznie z osławionym udawaniem orgazmu. Niezła fałszywość. Zacytuję Twoje wcześniejsze słowa skierowane do mnie: "Jesteś słaba psychicznie. W dodatku próbujesz się dowartościować cudzym kosztem. Żałosna jesteś bardziej niż Ci się wydaje." "Codziennie chce Ci się pieprzyć. Pięć razy dziennie, z czego raz zaspokajasz się wibratorem, a drugim razem bananem dla odmiany." (https://braciasamcy.pl/index.php?/topic/10908-dlaczego-kr%C4%99ci-mnie-lanie/page/2/&tab=comments#comment-594482)
    5 punktów
  14. Jak to się mówi, samiec zaciąga samicę do swojej jaskini i tam się nią zajmuje nie na odwrót.
    5 punktów
  15. Gdzie Ty żyjesz i z kim, że masz taki komfort, że nie jesteś zmuszony do pracy. Od tego dobrobytu i nadopiekuńczości rodziców, dzieciakom się teraz w dupie przewraca. Jesteś zdrowy fizycznie, to marsz do roboty, a nie żerować na rodzicach. Gdybyś musiał pracować bo inaczej byś nie przetrwał, to szanował byś gówno robotę, jak większość społeczeństwa. Też pracuję w miejscu, które mnie nie satysfakcjonuje. Satysfakcjonuje mnie natomiast fakt, że jestem niezależny finansowo. Nie muszę ulegać czyimś kaprysom. Przez to jakoś łatwiej wstaje się do tej roboty.
    5 punktów
  16. Nie znam się to się wypowiem. Znałem kiedyś jedną laskę sklejoną (zarówno biznesowo jak i osobiście) z instagramem. Na podstawie tego przypadku stwierdzam autorytatywnie: tak, insta to maszynka contentu tworzonego przez narcyzów dla narcyzów.
    5 punktów
  17. Od 6 miesięcy moje życie ogranicza się do wyjścia na zakupy, wyjścia na spacer z kumplem a reszta to jedzenie, spanie i zamulanie w domu. Nie pracuję, zero znajomych, zero wychodzenia do ludzi, zero koła socjalnego, zero imprez, zero kobiet nawet do pogadania a co dopiero seks czy inne przyjemności. Nie mówiąc już o braku dostępu do siłowni, mam nerwicę, do tego lęki przed śmiercią i chyba początki depresji. Zero radości i energii, brak koncentracji, problemy z trawieniem, czuje się jak by moje ciało miało się zaraz rozlecieć i w tym wszystkim nie pomaga moja ostatnia diagnoza czyli krzywa przegroda nosowa i przerost małżowin nosowych (wiecznie zatkany nos , bóle i obrzęk zatok , źle śpię itd) bo stres nasila te objawy. Do szpitala na konsultacje laryngologa mogę iść dopiero jak skończy się korona bo aktualnie zrobili z niego szpital zakaźny ale na zabieg i tak się czeka do 2 lat nawet. Do pracy chciałem wrócić do budowlanki ale do póki nie otworzą siłowni nie ma takiej opcji bo się zapierdolę fizycznie przy remontach. Ten cały nofap można w wsadzić sobie w dupę w obecnej sytuacji albo gdy nie masz dziewczyny bo nasila to tylko moje wkurwienie i frustrację co potęguje różne objawy które mam, samo porno idzie odstawić ale ja mam taką potrzebę bliskości z kobietą i takie ciśnienie że na nofap po 4-5 dniach wystarczy że przejdę na ulicy obok jakiejś fajnej laski to robię się aż czerwony na twarzy a pikawa mi tak nakurwia jak bym miał zejść na zawał. Ostatnio doszło do takiej sytuacji wręcz śmiesznej że oglądałem na YT coś z projektowaniem mieszkań i nagle na filmie pokazała się bardzo fajna pani projektant to tak mi spuchły jaja i był taki namiot że jedynym wyjściem było ulżenie sobie. Jedyny plus w tym wszystkim że staram się jeść w miarę ok i pilnuję kalorii żeby dupa nie rosła i spać regularnie ale jakoś snu jest do dupy przez mój stan psychiczny oraz mój nos. @Mapogo @BlacKnight @mph25 Macie chyba coś podobnego, @ZamaskowanyKarmazyn może coś doda od siebie. Musiał się po prostu wyżalić bo mnie to PRZERASTA.
    4 punkty
  18. Popełnił trzy błędy w trakcie trwania małżeństwa: 1 Przyznał się ile ma. 2 Pokazał gdzie ma. 3 Upoważnił żonę. Później wyrok sądu kuriozalny, to sprawa z 2005/2006, a wyrok zapadł w 2011. I sami widzicie, możesz być inżynierem projektującym elektrownie nuklearne, jak bohater artykułu, a jak nie potrafisz zadbać o swoje pieniądze to każda spryciula cię ogoli z oszczędności.
    4 punkty
  19. "ZRÓB CO TRZEBA A ZDOBĘDZIESZ SIŁĘ" (a nie odwrotnie, bo siła jest wynikiem robienia, a nie robienie wynikiem siły) - parafraza słów Ralph Waldo Emerson (przez R. M)
    4 punkty
  20. Świetny pomysl! Genialny wręcz! Musisz jutro jechać do jubilera i po kwiaty i czym prędzej się zaręczać! Nie no ona na pewno jest inna niż wszystkie. Weź ślub bez intercyzy i zmajstruj chociaż ze dwa bombelki. Ciekawe. Obcemu człowiekowi takie prezenty chcą robić? Hmmm może mi też coś dadza? Dasz namiar?
    4 punkty
  21. Hmm... Nie wiem w sumie co napisać. W wieku 21 lat około, może 22 skończył się mój związek. Byłem wtedy w dupie, w sensie nie wiedziałem co chcę robić w życiu i tak dalej. Miałem z tego powodu ogromnego doła. Obiecałem sobie, że to zmienię. Uznałem, że pieprzę kobiety i idę w karierę. Robiłem tak przez jakieś 2 lata, nie miałem w sumie żadnych większych sukcesów, ale biorąc pod uwagę, że nie miałem ani pomysłu, ani żadnych talentów i predyspozycji udało się znaleźć pracę w biurze, co jest lepszym rozwiązaniem niż kopanie rowów. Te lata minęły bardzo szybko. Po tym czasie poczułem, że fajnie byłoby mieć jakąś kobietę czy coś i zacząłem kombinować coś na portalach randkowych. Po kilku miesiącach udało się z kimś spotkać i była szansa na seks, ale nie wyszło mi bo miałem trupa w spodniach (to okres, w którym dowiedziałem się o uzależnieniu od porno). Uznałem, że skoro nie mogę się bzykać to daję sobie spokój z kobietami na czas odwyku. Odwyk się nie udał a czas leciał i tak mijały kolejne miesiące a ja wróciłem do robienia kariery. I... tyle. Przeminęło tak następne 5-6 lat. Sukcesów większych nie mam, kobiet też, najfajniejsze lata na robienie głupot przeminęły. Do tego wpadłem w pracoholizm. Przez te lata mówiłem sobie, że jeszcze "trochę" i spróbuję coś tam z kobietami. I to "trochę" szybko zamieniło się w tyle lat. Życie mija bardzo, bardzo szybko. W międzyczasie miałem kilka prób podrywania, czy to na dyskotekach czy to na portalach randkowych, czy na jakimś kursie tańca... Ale poznawanie kobiet w tym wieku jest już dużo, dużo trudniejsze niż jak się miało 20 lat i pełno znajomych ze szkoły. Uznałem, że skoro nie ma efektów to mam to w dupie. Do tego przez cały czas byłem uzależniony od porno (jestem do teraz), które dawało mi orgazmy, więc w sumie nie potrzebowałem kobiet. Do teraz nie potrzebuję jeśli chodzi o seks, brakuje mi jedynie takich emocjonalnych rzeczy, przytulasy po seksie, droczenie, śmiechy chichy. Ale seksu nie, bo mam porno (obecnie 18 dzień bez). Przez te lata pojawiłem się też tu i na dobre 2 lata kobiety mi zbrzydły całkowicie. Przeanalizowałem szybko sytuację, czyli fakt, że próby poznania kogoś wypadły słabo + po tym forum nie zamierzam się żenić (czego chca kobiety) i tak dalej i uznałem, że skuteczne znajdowanie kobiet będzie po prostu bardzo czasochłonne i finalnie wracałem do pornografii i do robienia kariery. I tak jak napisałem, szybciutko mi te lata minęły, czyli właściwie tego seksu nie uprawiałem nie 7 a prawie 9 lat jak tak teraz to liczę. Zleciało jak na pstryknięcie palca. I ot cała historyja. Nic wielkiego, zwykłe, szare życie Nie jeden gość nie bzyka przez 30-40 lat, więc co to tam ten mój okres. Wyżej opisałem co i jak. I nie, nie były to najbardziej testosteronowe lata. Były to najgorsze lata mojego życia (20-30), praktycznie tylko praca Teraz już wiem, że popełniłem wielki błąd. Chociaż... Jakbym dorobił się mieszkania czy czegoś to bym pewnie inaczej gadał, no ale póki co to jestem jednym z tej ekipy co się dorabia garba Chcę wrócić do gry bo mam po dziurki w nosie robienia kariery od rana do wieczora. Wiele z tego nie ma a życie przemija bardzo szybko, tak jak napisałem wyżej. Jeśli nic nie zmienię to za chwilę będę miał 60 lat i na co to wszystko? A jak zamierzam wrócić do gry? Nie mam zielonego pojęcia, w głowie mam te porażki Wiem, że w moim wieku jak laska spyta o kwestie materialne to jestem spalony, nie mam auta, nie mam mieszkania, nie mam dosłownie nic. Kłamać też mi się nie chce Chyba po prostu... jak jej nie spasuje, to niech spada na drzewo. Co do tych wszystkich źródeł, procentów i tak dalej... Wiesz, zrobiłem sobie 3 miesięczny odwyk od forum i mam w te procenty wyjebane. Jestem wszystkim zmęczony, nie chce mi się kminić czy mam szanse u jakiejś baby czy nie, ja da to da, jak nie da to nie da Powalczę standardowo znowu trochę na badoo, może wyskoczę gdzieś jak przeminie koronawirus i zobaczymy czy coś się uda. Żadnych wielkich strategii nie mam (i nie zamierzam mieć).
    4 punkty
  22. Gustaw Herling-Grudziński, Inny Świat Hanna Krall, Zdążyć przed Panem Bogiem Victor Frankl, Człowiek w poszukiwaniu sensu Przeczytaj wszystkie trzy książki. Wczuj się w klimat kilkudniowej walki o kartofla w obozie koncentracyjnym, a podziękujesz Bogu, że żyjesz tu gdzie żyjesz i w czasie w jakim żyjesz.
    4 punkty
  23. Ja mam podobne odczucia. Nie chodzi mi o sam fakt stania się ofiarą, a o przyczyny i skutki takich doświadczeń. Ja z kolei mam bardzo złe zdanie o ludziach, którzy mając władze nad innymi (wszystko jedno, czy to jest relacja kobieta- mężczyzna, rodzice- dzieci, szef- podwładni) "szmacą" innych. Trzeba być okropnym człowiekiem bez zasad i honoru, aby tak postępować. Uroda (pieniądze mają tu drugorzędne znaczenie) ma ogromny wpływ na relacje z płcią przeciwną, od których w głównej mierze zależy samoocena, która z kolei rzutuje na inne dziedziny życia (wybory życiowe itp.). "Fiksacja" na temat chadów to nie jest żadne wariactwo, czy kompleksy, tylko przejaw pewnego doświadczenia życiowego typowych mężczyzn. Zamożny kumpel, który w młodym wieku, ze względu na kiepski wygląd był traktowany przez kobiety jak powietrze lub gooowno zakodował sobie, że w jego przypadku panie mogą "lecieć" tylko na zasoby. Dzięki fiksacji wokół chadów, ziomal gustował albo w utrzymankach, albo w związkach nieformalnych i nigdy nie dał się żadnej wywalić w powietrze. Jak on to ujął, mniej więcej do 35 roku życia, żadna nie chciała na niego spojrzeć, ale jak się dorobił, to nagle wyprzystojniał. Pełno kobiet było wokół niego?. Ale to były tylko panie typu "zakręt". Kiedyś po pijaku się przyznał, że oddałby wszystko co ma (bo pieniądze można zarobić) za urodę, bo z tym wyglądem, to nie miał szans na znalezienie sobie kobiety innej niż pani "zakręt". Faktem jest, że w wielu przypadkach uroda demoralizuje psując charakter.
    4 punkty
  24. Nie pójdę do kolejnej gówno pracy bo mam już tego dość, robienie czegoś nie kreatywnego i mało przydatnego smaży ci mózg jeszcze bardziej i wiem co mówię. Przez takie dorabianie własnie dorobiłem się jakiejś niechęci do pracy.
    4 punkty
  25. Tak przyglądam się temu tematowi i po prostu zaczynam nie wierzyć własnym oczom. A to tylko jeden z cytatów: Coś takiego może napisać tylko jakiś nieogarnięty mega biały rycerz być może będący jednocześnie trollem. Ewentualnie jakaś baba. Mam prośbę: nie pisz więcej w tym wątku, ponieważ rozwalasz go swoim nieogarnięciem i wprowadzasz potworne zamieszanie, które być może zamiast pomóc ułożyć sobie w głowie to wszystko Autorowi i wyjść jakoś na prostą, robisz mu tylko i wyłącznie kisiel z głowy, a tym samym krzywdę. Jeśli jednak będziesz chciał tu kontynuować swoją pizdeuszową krucjatę, proponuję zanim coś napiszesz nie stukać w klawiaturę, a najlepiej nie logować się na forum. Alternatywnie proponowałbym nałożenie na twarz makijarzu podkreślenie naturalności swego biustu push-up'ami i ruszenie na miasto zabawiać kogo się tylko da. Być może przyniesie to korzyść nam wszystkim: Autorowi, gdyż nie będzie musiał czytać tych bzdur, innym użytkownikom forum także, gdyż nie tylko nie będą musieli tego czytać i się załamywać, ale także na to odpowiadać, Tobie, gdyż nie będziesz się tu kompromitował/trollował i tym, których zabawisz na mieście. Im chyba najbardziej się przysłużysz. Nie to żebym Ci mówił co masz robić albo kierował Twoim życiem.
    4 punkty
  26. Pójdziesz na studia, założysz firmę, zarobisz kasę , kupisz sobie apartament, będziesz jeździł na wycieczki, chodził na imprezki podczas których będziesz ruchał wszystko co ma szczelinę między nogami. Uniknąłeś braku wykształcenia, hujowej roboty, tłustej , leniwej i zaburzonej baby, drących się bachorów i alkoholizmu. Wczasy miałbyś na drabinie malując M3 w bloku lub na działkach zapierdalając na czworaka między grządkami... Paniatna ?
    4 punkty
  27. "Odkąd mój umysł myśli i sięgam pamięcią, to te klapy zawsze opadały. A dlaczego? Bo przez dziesiątki lat jedni bezmyślni kretyni pod kierunkiem innych bezmyślnych kretynów umieszczają muszle klozetowe w pociągach tak blisko ściany, że klapa po podniesieniu nachylona jest ku muszli i puszczona musi opaść. Dziesiątki lat, Jezu Chryste przenajświętszy. A jeśli Polska to właśnie ta ojszczana klapa?" Z filmu - Dzień świra: w toalecie w pociągu.
    4 punkty
  28. Znałem dziewczyny które zarządzały projektami jako zewnętrzni konsultanci. Widać się firmom opłacało zatrudniać kogoś z zewnątrz do dociskania kolanem tematów. Duże firmy to sieć sympatii i antypatii czasem dobrze mieć kogoś do zadań i projektów specjalnych. W dużych firmach to nic dziwnego. Jeśli ktoś chociaż raz brał udział w projekcie z 10+ osobami to będzie wiedział że to w cale nie takie proste tym zarządzać i przeprowadzić. Skoro ktoś to ogląda to znaczy że jest to potrzebne. Funkcja rozrywkowa. Taka sama jak piłkarz czy komik. Skąd wiesz czy ten relaks nie zapobiega u ludzi zawałom, nerwicom itd.? Tylko widzisz decyzja żeby sprowadzić pracowników z zewnątrz to decyzja polityczna. To nie pracodawca sprowadza sobie kogoś, to polityk otwiera granicę na pracowników napływowych. Jeśli udowodni wzrost wydajności o 10% u 10 pracowników to już jeden etat ci zaoszczędził. Patrzę się na kubek z napisem "Szef ma zawsze racje", nie zgadzam się z tym ale dostałem od pracowników i co mam go wyrzucić?
    3 punkty
  29. Czy to ważne? Jak widzę na ulicy gościa wymachującego bronią, to spierdalam nie zastanawiając się, o co mu chodzi. Tu jest trochę podobna sytuacja. Nie rozmawiać, nie rozkminiać, zamknąć etap, zalać betonem - i do przodu.
    3 punkty
  30. We wszystkich, znanych mi małżeństwach (związkach) zawsze takie podejście kończyło się rozwodem i katastrofą. Wy musicie zanleżć jakieś wspólne zainteresowania. Bez częściowego, wspólnego spędzania wolnego czasu rozwód jest nieuchronny (moim zdaniem). Mam kumpelę psychologa, która specjalizuje się w pomocy nastolatkom sprawiającym problemy wychowawcze. Zawsze z ojcem takiego dziecka przeprowadza na wstępie prosty eksperyment. Facet musi jej dokładnie opisać przebieg każdego dnia tygodnia opisując co zrobił razem z dzieckiem każdego dnia. Zwykle się okazuje, że taki facet w ciągu tygodnia w ogóle, i to przez lata nie poświęcał swojemu dziecku nawet chwili. Jak to jest? Masz czas na puzzle i krzyżówki, a nie masz czasu dla swojego potomka i żony? No bez jaj.
    3 punkty
  31. Np w 3City, organizują kurs wolontariatu, wiem, bo taki zrobiłem. Łącznie chyba z 80 godzin, w tym 40 godzin praktyki, przy łóżku pacjenta, z ulicy Cię nikt, nie weźmie, nawet jakbyś chciał mieć praktyki DPS, to, musisz niż np: na kurs "Opiekuna śodowiskowego", lub do bezpłatnej szkoły policealnej w kierunku "Opiekun Medyczny" trwa rok i masz do odbycia 120 godzin praktyk. Na siłownie chcesz robić trening pod budowlankę, czy zrobisz trening pod wykończeniówkę . Będziesz z trenerem wznosił płytę OSB 22cm, na dach Calypso? W ramach symulacji budowy trener będzie zrzędził: - młody, jeszcze wiadro cementu, ja w Twoim wieku ... , Ci młodzi, tera, to tylko, te internety Zostaw, te biedne dziewczyny, w spokoju. Co im powiesz, że nie robisz, nigdzie? Że, jak tylko, odmrożą gospodarkę, otworzą siłkę, ziemia zacznie się kręcić w drugą stronę, to dasz jej życie, o którym tak marzy. A tak, poważnie, stary wiem, że masz z jakieś 26 lat i mieszkasz z matką, wiem, wiem, ale to standard, bo sam tak miałem. W każdej pracy, tam źle, tam trzeba nocki, tam, nie, bo trzeba zostawać, tam nie, bo nie ma tam przyszłości, tam nie będę pracował, bo wyzysk! I osobiście jestem ciekawy jaka to jest ta: "nie-gówno-praca" i dlaczego Cię tam, nie chcą zatrudnić? Opisz swoje aspirację i wartość jakąś możesz wnieść, do danej firmy, na dane stanowisko.
    3 punkty
  32. Ja to głównie tam dodaję zdjęcia z melanży i wypadów, ze zdjęć które wyszły ładnie, ogarniam jakieś laski, komentuje, zagaduję. Panowie, trzeba iść z duchem czasu, bo najważniejsza umiejetność, to umiejętność przystosowania się do panujących warunków. No i co z tego że laski świecą tam golizną, a jak odpalacie pornola to też wam przeszkadza ze aktorka z tego zarabia, czy może zaczyna was to wkurwiac jak już zwalicie konia? A tak na marginesie to jest wiele kont z wartościowymi treściami, plus można obserwować swoich ulubionych przykładowo muzyków.
    3 punkty
  33. To jest dobre Czyli jak dobry Pan Jezus zstąpi Ci na chatę i miło zaprosi do czegoś odpowiadającego Twoim kompetencjom i wymaganiom to przemyślisz temat. Fajnie. Wstawiłbym tu taki filmik o depresji, ale już było wczoraj. Ogarnij się bracie. Na razie wciągasz innych w użalanie się nad sobą, w tym braci którzy dają konstruktywne rady bo traktują Cię poważnie. Nie rób tego, bo jak kiedyś naprawdę będziesz tu potrzebować pomocy to możesz nie być potraktowany serio.
    3 punkty
  34. Facet po prostu lubi się użalać nad sobą. Wszelkie rady są psu na budę w takim wypadku.
    3 punkty
  35. Witaj Kolego. Paradoksalnie Twoja sytuacja jest hedonistyczna- zero obowiązków- zero problemów. Nie jeden chciałby żyć tak jak Ty. Jesteś introwertykiem pewnie wiec za dużo analizujesz. Nie rozmyślaj o życiu innych ludzi i o ich problemach tyko skup się na sobie. Unikaj używek, licz kalorie, wróć na siłownie i postaw na regularność. Warto tez byłoby obejrzeć się za praca. Zycie jest rywalizacja a praca jest forma rywalizacji- nie rywalizujesz, jesteś na dnie- proste. Nie myśl o pierdołach typu marnowanie czasu w schroniskach bo nic z tego mieć nie będziesz tak jak i unikaj przezywania negatywnych relacji z ludźmi. W społeczeństwie jednostki się nie liczą i nikt poza rodzina nie będzie się przejmował Twoja osoba wiec nie bój się zmian i zjawisk niekomfortowych- nawet jak się skompromitujesz ludzie o tym zapomną. Myśl i mów o sobie dobrze. Jak wyglądała pozycja Twojego ojca w rodzinie? Czy rodzice dbali o Twoje interesy czy interesowało ich bardziej co ludzie powiedzą i schodzenie innym z drogi ?
    3 punkty
  36. Nazwa śmieszna, ale funkcja bywa przydatna. Znam takie przypadki w kilku firmach IT, że jest ktoś taki i dba o to, żeby z kranu lał się dżoni łolker, zadaje pytania typu: "Cześć X, jak Ci się spało? Dobrze? A jak Twój pies? Czy dobrze mu się srało dzisiaj?". I czasem jest biznesowe uzasadnienie, bo osoba organizująca różne przyjemnostki bywa języczkiem u wagi w silnie konkurencyjnej branży. Masz do wyboru dwie firmy - jedna w chuj płaci, druga w chuj płaci, w jednej masz pakiet standardowych benefitów + śniadanka w firme w formie szwedzkiego bufetu, masażystów i co tam jeszcze. Ale tylko w jednej z nich ktoś codziennie pyta Cię o to, czy Twojemu psu dobrze się srało dzisiaj i przynosi Ci do biurka ulubione latte z odpowiednimi proporcjami mleka kokosowego i ryżowego (bo sojowe jest dawno passe). Co wybierasz? Oczywiście. Powiedziałbym, że państwowe układziki są nawet bardziej przejrzyste i oczywiste od tych w korpo Nie ma czegoś takiego w Polsce przynajmniej. Z mojego punktu widzenia (a mocno siedzę w temacie) o ile zjawisko takie jak obsadzenie np. znajomego na jakimś stanowisku albo wręcz stworzenie dla niego stanowiska zdarza się wcale często (typowe jest np. stworzenie w niektórych działach stanowiska "wicedyrektora" na tzw. doczepkę), to jednak bardziej mam tu na myśli zwykłą bezwładność struktury. Znam mnóstwo korpo lub firm średniego szczebla, które mają po prostu chujowe, bezwładne procesy operacyjne, nie mają dobrze ułożonej pracy i takie miejsca to jest wylęgarnia zbędnych stanowisk z powodu nieudolności zarządzania na wysokich szczeblach. Całość toczy się jakoś pod wpływem własnego ciężaru, ale gros osób jest zbędnych. Są budowane nawet całe działy, które są zbędne Tak to już tam jest. Natomiast idea stanowiska PM jest kompletnie inna, jest ważna, jest kluczowa, tylko organizacja musi być do tego dojrzała. Przypominam mi to trochę case wchodzenia firm w social media - zakładają profile, bo inni tak robią, nie dlatego że tego potrzebują i potem jest komedia. Tak samo tworzą takie stanowiska, bo słyszeli że tak trzeba, że warto, a w ich procesie taka osoba robi za typową zapchajdziurę. Zresztą, czy przypadek od którego zaczął się temat to nie jest PM kurwa w klubie? Przecież to nie jest miejsce na PMów. Kompletnie. To jest też stosunkowo ważny aspekt - jeżeli firma jest spółką akcyjną, to pewne posunięcia nie są wykonywane bo taka jest konieczność ich "dosłownej" pracy czyli jest to potrzebne w ich procesie, ale jest obliczona na pozytywną reakcję akcjonariuszy czytaj hajs.
    3 punkty
  37. Instagram napędzają aspirujące laski do miana gwiazd oraz cukoldy, na szczęście kryzys mocno zmniejszy budżety reklamowe na te Pańcie. Warto też poczytać jak te "gwiazdy" instagramowe żebrzą firmom po darmowe towary czy usługi za wpis na ich fanpejdżach, masakra. BTW nic lepiej nie podsumowuje cyrku w jakim żyjemy jak ten poniższy filmik, instagramowa lalka myśli, że wsiada w uber, a gość myśli że zabiera prostytutkę, polecam:
    3 punkty
  38. Właśnie przed chwilą usunąłem konto na tym dziadostwie. Głównie to oglądałem tam ładne siatkarki, burgery i pewną koleżankę Zdjęć burgerów trochę będzie mi szkoda.
    3 punkty
  39. Myślę, że szlachetnym jest to jak bardzo doceniasz francuskie/ niemieckie/ amerykańskie korporacje i się o nie troszczysz, żeby nie straciły paru groszy na pracownika i nadal mogły generować, często gęsto, miliony zielonych. Polecam jakieś wystosować pismo do większych firm i korporacji, założyć spore wydarzenie na facebooku, kampanię żeby oświecać wszystkich wokół - szefowie nie mogą być tak nierozsądni zatrudniając narośl na drzewie. .... Boże, a potem kawałki stąd latają po internecie, a potem jest wojna dwóch stron, że siedzą tutaj nienawistni incele, skoro: Więcej pogardy proszę. To wspomoże wszystkich tutaj i PR w internecie. Ja pierdole..
    3 punkty
  40. Tak powinien wchodzić w związek, pod warunkiem że go nie legalizuje. Jak inaczej ma zdobyć doświadczenie skoro w związku nigdy nie był? Doświadczenie zdobywa się poprzez praktykę. Bez praktyki można zdobyć wiedzę i powinno się to zrobić wcześniej. Podpierając się wiedzą i praktykując nabywa się umiejętności, w tym wypadku umiejętności radzenia sobie w relacji. Odmienna kwestia to taka, czy mężczyzna taki sobie poradzi czy nie poradzi, ale nie da się o tym przekonać inaczej niż wskakując na głęboką wodę.
    3 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.