Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 28.01.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. @kame.hame to teraz rada jak załatwić sprawę ekologicznie. Rozumiem, że nie zrywasz, dziś w tej chwili itp. Prawdopodobnie zapłacicie za mieszkanie za kolejny miesiąc. Dupochron: 1 Po pierwsze nim oświadczysz myszce, że zrywasz i się wyprowadzasz, udokumentuj fotograficznie lub filmowo stan całego wynajmowanego lokalu, koniecznie ze znacznikiem w fotografiach, na wypadek gdyby myszka postanowiła w napadzie szału lub z wyrachowanej zemsty narobić szkód i złożyć to na twój rachunek. 2 Po drugie dokumentacja przydaje się gdyby myszka chciała zainscenizować przemoc domową, rozwalić parę mebli, jakiś sprzęt RTV i nabić sobie guza o ścianę lub umywalkę. 3 Po trzecie, spakuj się wcześniej i wywieź wszystkie swoje rzeczy jak jej nie będzie w domu, unikniesz walki o itemy i ewentualnego ich zniszczenia. 4 Naszykuj nagrywanie audio/ video na moment poinformowania jej, z przyczyn jak wyżej. Dobrze jest też ogarnąć sobie świadka, kumpla, który nie jest z tobą spokrewniony, spokojnego, który poczeka pod drzwiami na wypadek ostrej scysji i będzie słyszał co się dzieje. 5 Otwórz drzwi z zamków i schowaj klucz, nim zaczniesz mówić, że odchodzisz, standardowa taktyka to rzucanie się na drzwi, blokowanie mężczyźnie wyjścia, wyrywanie klucza i szarpanina. 6 Podaj jej dokładnie przyczyny rozstania i powiedz, że jest to nieodwołalne. Zachowaj spokój, nawet jak będzie agresywna i opuść lokal jak najszybciej, powiedz że może zostać do końca lutego. 7 Poinformuj osobę, od której wynajmujesz, że się wyprowadziłeś, a ona została czy będzie dalej wynajmować zależy od niej i niech z nią rozmawia. W ten sposób będziesz miał chronioną dupę przed różnymi świństwami, które panie lubią robić z okazji rozstania. Szantaże po rozstaniu: Nie odbieraj od niej telefonów, nie unikniesz wiadomości tekstowych. Naszykuj się na szantaż, łącznie z grożeniem samobójstwem. W takim wypadku jeśli otrzymasz sms, że targnie się na twoje życie informujesz policję o potencjalnej samobójczyni, mili panowie policjanci przyjadą w towarzystwie karetki z psychuszki i będzie miała wstyd wśród sąsiadów, więcej tego nie zrobi. Na dodatek masz chronioną dupę, gdyby faktycznie coś próbowała. Higiena psychiczna: 1 Uprzedź rodzinę i przyjaciół, że się rozstaliście i się nie zejdziecie i nie życzysz sobie ingerowania ich w tą sprawę. 2 Porada z przeskokiem na inne partnerki nie jest zła, osobiście też polecam kilka ONS z różnymi kobietami, szybko przekonasz się, że myszka nie była wyjątkowa. 3 Frustrację wyładuj przez sport, bieganie, worek bokserski, cokolwiek co cię zmęczy. 4 Zablokuj ją na social media. 5 Jak będzie za tobą łazić, nachodzić twoich rodziców, zgłoś nękanie na policję. 6 Naszykuj się, że będzie ci obrabiała dupę wśród kolegów i znajomych, część przekabaci, ale nie martw się, przy okazji dowiesz się kto jest twoim przyjacielem, a kto nie. Próby wzbudzenia zazdrości i poczucia winy: Nowe focie z nowym facetem na FB. Romans z twoim kumplem, żeby wzbudzić zazdrość. Napuszczanie wspólnych znajomych, którzy będą mówili jaka to dobra dziewczyna i ile straciłeś. Najtrudniejsza część to wytrwać w postanowieniu, jak się złamiesz i wrócisz tylko sobie zaszkodzisz bo wyjdziesz na miękiszona.
    9 punktów
  2. Światowy poziom, albo i wyższy. https://streamable.com/8vnouo
    8 punktów
  3. Celem życia nie jest przeżycie. Celem życia jest życie pełną piersią. Jeśli jakiś tam wirusek (bo nie jest tak groźny jak go przedstawiają) napawa strachem że nie można z domu wyjść to trzeba przemyśleć kim się jest. Jeżdżę obecnie z dostawami i odbiorami pulsoksymetrów do zarażonych, i ozdrowieńców. Umrzeć można na milion sposobów. Ma tu znaczenie genetyka, ogólna odporność, ilość przeżytych chorób czy zwykły pech/szczęście itp. Biorąc to wszystko pod uwagę i racjonalnie analizując ryzyko, i zagrożenie moim zdaniem trzeba dojść do konkluzji że obecna histeria to gruba przesada, a to jak nasze rządy postępują wobec nas ujawnia że tak naprawdę wcale nie chodzi o pandemię.
    7 punktów
  4. 6 punktów
  5. Po latach żałuję jednego, że wydałem cokolwiek na kobiety. Strata hajsu i czasu. Zero. To moja odpowiedź dla kobiet. Nic.
    6 punktów
  6. Jakoś nie widzę związku. Skoro ktoś dał Ci robotę analityczno-projektową, to znaczy, że stwierdził że się do tego nadajesz. I skoro cię jeszcze nie wywalili, to chyba sobie radzisz. Według mnie idealne studium do treningu asertywności i myślenia problemowego, a nie emocjonalnego. Ale jak ci nie pasuje, to idź do Policji, bedziesz pałował Julki i podbudujesz sobie ego.
    6 punktów
  7. Żyjemy w medialnej cywilizacji strachu i obsesji bezpieczeństwa. Jak kupowałem kiedyś motocykl, to pierwsze pytanie zawsze było "A ty się nie boisz na tym jeździć?" Jak zacząłem jeździć konno, to podstawowe pytanie jest "A ty nie boisz się, że kark sobie skręcisz?" Na przestrzeni kilkunasu lat ludziom zrobiono dramatyczną papkę z mózgu. Myślenie i common sense zastąpiono przepisami, zakazami, normami i setką "asystentów parkowania". Do czego to prowadzi niech sobie każdy sam odpowie. Cała masa ludzi żyje w ciągłym strachu, a najgorsze, że przelewają to na swoje otoczenie.
    6 punktów
  8. No to się nawet nie zastanawiaj tylko działaj!!! Programów monitorujących jest sporo. A jak nie będziesz wiedział co wybrać daj znać to zapytam kumpla i wyślę Ci na PW. Tak w ramach ciekawostki wiesz jak brzmiał jeden z pierwszych smsów które przechwycił kumpel? To było coś mniej więcej takiego. Pisała jago kobieta do "kogoś"- " Musimy troche przystopować bo ten głupi chuj może się połapać. I prosiłabym Cię żeby chwilowo zaprzestać analu bo mam tam jakieś dziwne piekące bóle".
    6 punktów
  9. Pod jednym z filmów na znanym portalu, znalazłem oto taki komentarz: Wszędzie występuję jakaś wymiana dóbr. Ktoś coś daje drugiej osobie i coś dostaje w zamian. Ludzie się wiążą ze sobą, ponieważ mają z tego jakieś korzyści. Jakie korzyści może czerpać kobieta od mężczyzny poza tymi wymienionymi przez komentującego? (fura, skóra i komóra) Czekam na wasze opinie w szczególności starszych braci. Ps. Swoją drogą popatrzcie na argumentacje kobiet oraz ich reakcje. One nie kwestionują tego co on twierdzi, tylko jego osobę. To z kolei już sporo już mówi. Jest to stary jak świat chwyt erystyczny, gdzie dyskutant przenosi uwagę z głównego tematu dyskusji na dyskutanta, chcąc odwrócić uwagę od głównego tematu i uniknąć odpowiedzi lub dyskusji. Zazwyczaj robi to dlatego, że ma bardzo słabe argumenty lub nie ma żadnych i wie, że strona przeciwna ma rację, ale nie chce tego pokazać. Moja opinia wobec tego.
    5 punktów
  10. 5 punktów
  11. Mosze, obyś się nie zdziwił. Ja z racji mego zawodu mam kontakt z dużą ilością ludzi. Muszę coś z przykrością stwierdzić ? Z wielką przykrością. A mianowicie większość to ciemnogród i motłoch. PiS i tylko PiS bo "oni dali mojej córce 500+" "bo mam 13 emeryturę". Nie rozumieją jak to działa... Jest mi po prostu wstyd, tak po ludzku że to moi Rodacy. Chciałbym dożyć czasu kiedy szlag trafi tą marksistowsko- socjalistyczno- bolszewicką partię!!
    5 punktów
  12. Ostatnio, z czystej ciekawości, sprawdziłem, jakie jednostki chorobowe powodują najwyższa śmiertelność. I co się okazało? W 2017 lub 2018,na świecie, na choroby płuc i drug oddechowych zmarło 3mln ludzi. Nie zalicza się do tego nowotworów dróg oddechowych. Dodatkowo na POChP też 3 mln osób. Czyli sumarycznie w jednym roku na choroby układu oddechowego 6mln odeszło z tego padołu. Covid już drugi rok działa i zabił 2mln,choc i tak wiemy, że to statystyki naciągane jak guma w kalesonach. Zamyka się świat, niszczy gospodarkę, wchodzi terror szczepionkowy.
    5 punktów
  13. Po pierwsze, spokój. @Oversize, już wiesz co się dzieje. Jak to najlepiej udowodnić, niech ci poradzi adwokat. On wie, co w lokalnym sądzie przejdzie, a co będzie tylko stratą czasu i pieniędzy (czasem wystarcza screenshot z historii podróży googla, a czasami sądy odrzucają pełne nagrania). No i powinien mieć aktualne informacje, co możesz zrobić legalnie. Podpowiedź - na swoim laptopie, z zapominalstwa, możesz powłączać zapisywanie automatyczne haseł. A Twój laptop, to każdy laptop kupiony w czasie trwania małżeństwa. Wracając do początku. Masz 31 lata, znasz Panią od dziesięciu. To znaczy, że ona od czasu jak miała 22 lata, zna Ciebie. Jak już wiesz, nie tylko Ciebie - ale i tak zastanawiająco długo to trwało. Prawdopodobnie - ze względu na dziecko. A przecież przekaz medialny z każdego ekranu jest jasny "jesteś jeszcze młoda, masz prawo się bawić, a ogórki sąsiada za płotem są lepsze". Pani czuje już powiew mitycznej "ściany", widzi pierwsze zmarszczki - i to nakręca ją do działania. Jak już wiesz, skutecznego działania. Szanse, że ją powstrzymasz od "smakowania życia" są minimalne. Zadać sobie musisz podstawowe pytanie. Czego TY chcesz? (Czy chcesz opieki nad dzieckiem, czy jesteś w stanie ją zapewnić?). Jak sam będziesz wiedział, będziesz pewny czego chcesz, to zdołasz to wprowadzić w życie. Żadna odpowiedź impulsywna nie zadziała - musisz to przemyśleć "na zimno", logiką a nie emocjami. A prozaicznie - na razie nic nie zmieniaj w swoim zachowaniu. Broń Boże nie mów Pani, co wiesz. Znajdź adwokata z głową na karku, nie kobietę. Posłuchaj, czy da Ci odpowiednie rady - jak usłyszysz coś o próbie naprawy, terapii, że powinienneś jej słuchać - wychodzisz i szukasz innego. Nie daj się sprowokować, nigdy. Aktualna ustawa daje Policji prawo wyprowadzić Cię z lokalu, niezależnie od jego statusu prawnego - także zaocznie. Wrócisz pewnego dnia z pracy, zobaczysz na drzwiach zakaz zbliżania, i tyle - możesz się odwoływać długo, "przemocowcu". Lepiej, wejdziesz do rodziców na parter, wpuszczą Cię, a Pani zadzwoni po Policję że złamałeś zakaz zbliżania. Twoi rodzice mogą mieć bardzo duży problem z eksmisją "na bruk" matki z siedmioletnim dzieckiem, nawet jeżeli uzyskają taki wyrok sądowy - a Pani oczywiście nie będzie miała gdzie się przeprowadzić. Łatwo się mówi, nie dać się sprowokować - ale trzeba. Ćwicz w samotności mentalnie, pomaga np. wyobrażenie sobie, że patrzysz na Panią z jej aktualnym gachem, w sytuacji oczywistej - i dystansowanie się od tej całej sprawy, dystansowanie się od tej kobiety. Kolejna rada psychopaty, wiem. Za pierwszym razem, krew się gotuje. Za dziesiątym, "jak ona mogła mi to zrobić". Za setnym, "codziennie dochodzi do zdrad, czemu niby miałbym mieć jakieś fory". Za pięćsetnym, "Ona nie jest Moja, to tylko moja kolej". Po jakimś czasie, ta kobieta nie będzie miała już na Ciebie takiego wpływu emocjonalnego - po prostu, kobieta. Są takich miliardy. Każda ma mniej więcej to samo pomiędzy nogami, to samo w sercu, i mniej więcej to samo w głowie. Wyjątki potwierdzają reguły, bo reguły i schematy nie biorą się z powietrza. Nie dystansuj się natomiast od dziecka - ono nie jest niczemu winne, a ta kobieta na zawsze będzie już matką Twego dziecka. Niczym więcej, niczym mniej - podmiotem jest tu dziecko. Na marginesie, ktoś to powinien powiedzieć. Test DNA. No, kawał gnoja ze mnie. Może nie warto wiedzieć - jeśli wyjdzie "nie to co trzeba", to i tak w żaden sposób sąd tego nie weźmie pod uwagę przy obliczaniu alimentów. Ale nie rób tego oficjalnie, to jak cios w samo serce psychiki kobiety. Może nawet wcale nie rób. Zależy, jakim Ty jesteś człowiekiem. Zależy, co powie adwokat na podejście lokalnego sądu do takich dowodów. Alkohol, czy inne środki zmiany świadomości (testo też) - nie istnieją dla Ciebie, aż do dnia uzyskania rozwodu. Jeśli jakimś cudem rozwodu nie będzie, patrz poprzednie zdanie. Pytanie, co TY możesz zrobić, aby zmienić Jej zachowanie, samo w sobie jest błędem logicznym. Cokolwiek zrobisz, ona jest samodzielną jednostką ludzką, i podejmie swoje decyzje, w których Ty jesteś jedynie fragmentem układanki. Już nie przodownikiem stada, jeszcze nie ofiarą. Jeśli jutro wygrasz milion dolarów, to bardzo dużym fragmentem... ale nadal fragmentem znanym, a ona raczej w tej chwili będzie "poznawać świat", szczególnie świat gacha. Na Twoją korzyść działa "znane", stabilizacja - w tych czasach, mimo wszystko silny czynnik. I wiesz co? Ona ma takie same prawa, jak Ty. Jeśli w ciągu tych 10 lat kiedykolwiek ją zdradziłeś, licz się z tym, że wiedziała o tym, a może nawet wyciągnąć to w sądzie - nam tu nic z tego, ale adwokatowi od rozwodu mówisz, jak jest. No i trzymaj się. To, co gąsienica nazywa końcem, motyl nazwie początkiem. Pora budować kokon, nawet jeśli okaże się niepotrzebny.
    5 punktów
  14. Ogólnie podpisuję się pod tymi poradami. Ujął bym to jednak trochę inaczej. Znacie to powiedzenie co to jest dyplomacja? (kiedy powiesz komuś żeby spie****ł a on czuje ekscytacje ze zbliżającej się podróży). W tym przypadku @Oversize także powinien wykazać się dyplomacją. Nie chodzi o jakieś "wyrównywanie rachunków", pokazówke itp. Dlatego słowo "wypier***lać" zastąpił bym innym: "mam pomysł". Gdy luba w czasie rozmowy znów zacznie marudzić to wtedy mówisz jej, że podoba Ci się jej pomysł z rozstaniem -że z chęcią na próbę możecie zrobić doświadczenie. Oboje dzięki temu się przekonacie jak to będzie żyć w separacji. Skoro mieszkacie u Twoich rodziców, to ona się wyprowadza. Proponujesz jej opiekę naprzemienną (nie wierzę w cuda pt "dziecko zostaje z ojcem" jak tu niektórzy pisali -nie w tym kraju z kartonu). Laska nagle jest odcięta od Twoich dochodów, od Twego wsparcia na co dzień. Ty musisz tylko ogarnąć sprzątanie, pranie, gotowanie -co nie jest problemem. Do tego połowa miesiąca zajmujesz się dzieckiem (pomoc dziadków tutaj pewnie się przyda). Obstawiam, że po 2-3 miesiącach "na swoim" małżonce opadną skrzydełka i wróci z podkulonym ogonem. Rozwiązanie ma dodatkową zaletę - jeśli nagle "na swoim" małżonka zacznie ostro spotykać się z (w jej mniemaniu) obecnym kandydatem na męża nr 2, to będziesz miał łatwiej wszystko udokumentować i rozwieść się na Twoich zasadach. Obecnie małżonka je ciastko i ma ciastko, tj ma wygodne życie u Twego boku i jednocześnie cieszy się atencją którą miałaby będąc singielką. To daje jej złudne poczucie że ona jest księżniczką i przecież mogłaby mieć znacznie lepszego mężczyznę u swego boku, bo Ci którzy ją teraz adorują nie są przecież tacy nudni jak ten jej mąż safanduła. Już nie jedna się na takim myśleniu przejechała. Często po rozwodzie nagle się okazuje że owszem kolejka chętnych była, ale na niezobowiązujące bzykanko, ale na wspólne życie z samotną matką to już zdecydowanie mniej chętnych i nagle buuuuuu, rozpacz.
    5 punktów
  15. Ministerstwo Infrastruktury zdementowalo to info dziś po południu na Twitterze.
    4 punkty
  16. Jak transport idzie w górę to dobra w sklepach dla konsumenta również. Więc zapłaci jak zwykle odbiorca docelowy.
    4 punkty
  17. Dobrze, że nie zajmowałeś sie strzelectwem sportowym w ramach hobby.
    4 punkty
  18. Powtórzę się, ale kobieta bez zainteresowań w większości przypadków nie zrozumie i nie uszanuje Twoich. Chcesz zająć się jakąś zajawką? Będzie, że nie poświęcasz jej czasu, albo że "a może porobimy coś razem" (w domyśle -alkohol i netflix, bo co innego, skoro nie ma z nią o czym rozmawiać, nic ją nie interesuje ? ). Może nie na okresie demo, ale po tym okresie na bank pojawią się roszczenia, to jest niemal pewne. Wystarczy na luzie poczytać forum pclab na przykład i zobaczyć, jak wiele z przebywających tam osób (głównie programiści z olbrzymimi zarobkami) bezustannie przywołuje swoje żony w rozmowach - niby żartem, bo to zawsze jest sprzedawane w formie "heheszek", ale co drugi wspomina, jak to żona nie pozwoli mu czegoś kupić albo nad czymś spędzić czasu. Dla mnie to załamujące. Nawet w okresie wersji demo Pańcia bez zainteresowań NAPRAWDĘ nie ma co ze sobą robić. Nudzi się. Z tej nudy przychodzą jej do głowy różne pomysły. Pół biedy, jeśli to będzie "tylko" męczenie Ci dupy, żebyś włożył buty klauna i zabawiał BO ONA SIĘ NUDZI. Może to jednak być opcja gorsza, czyli rozwiązanie problemu nudy z nowym księciem, poznanym na Tinderze rzecz jasna. Przecież nawet na naszym forum było MNÓSTWO tematów, że właśnie z NUDY pańcia siedząca w domu zaczęla bawić się w tindery i "się jakoś samo potoczyło". Człowiek nudny wymaga INNYCH do zabicia pustki. Jesteś w stanie zagospodarowywać czas królewnie 24/7, żeby z nudy nie zaczęło jej odpierdzielać? sorry, kto to wytrzyma? Samemu ROK spędziłem w związku z osobą NUDNĄ. Byłem wtedy po dłuższym związku, zdesperowany i dobre 9 lat młodszy, więc jeszcze dzieciak, krótko po studiach. I było to dla mnie OKROPNE przeżycie. Zresztą ona sama to zauważyła i mi kiedyś powiedziała "mam wrażenie, że ty się ze mną nudzisz". Nie wiedziałem co odpowiedzieć, bo tak dokładnie było. Tematy o dupie maryni szybko się wyczerpały, a potem okazało się, że... no.... obejrzymy film, bo w sumie nie ma co robić. Odnoszę wrażenie, że większość braci tutaj coś takiego uważa za wręcz standard, stąd mój wniosek, że być może nie doświadczyli oni związku z kobietą, która również jest dla Ciebie kumplem. Ja nie wyobrażam sobie innej relacji. nie dla mnie są związki z nudziarami. Nie ma nawet mowy, bym to rozważał. Never again.
    4 punkty
  19. Widzę zeszliśmy na ciekawy temat, żywiołowych reakcji pań na rozstanie: - cięcie nożem lub nożyczkami ubrań, ewentualnie próby ich rozdzierania (to ostatnie przekomiczne, bo zazwyczaj nie wychodzi) - podpalenia itemów, ktoś z chłopaków pisał o firankach, najczęstsze jest palenie ubrań partnera - demonstracyjne wywalanie rzeczy przez okno - rzucanie smartfonem (partnera) / ewentualnie topienie w tzw. kiblu - niszczenie itemów, które mają dla partner znaczenie hobbystyczne lub emocjonalne, kolekcja płyt, zdjęcia rodzinne itp. - niszczenie sprzętów AGD, dziwnym zbiegiem okoliczności zawsze tych, które kupił partner - rysowanie auta, wgniatanie karoserii, mazanie sprayem (to ostatnie rzadko bo wymaga przygotowań, dwa pierwsze są zazwyczaj 'w afekcie') - fałszywe oskarżenia o pobicie (najmodniejsze i najczęstsze ze spraw, w które angażuje się policję) - fałszywe oskarżenia o gwałt (tutaj panie się nie raz przejechały, bo policja ma dość dobre procedury weryfikacji) - zamykanie mieszkania na klucz, chowanie klucza żebyś nie wyszedł i szantaż emocjonalny żebyś nie zostawił (1/3 akcji rozstaniowych) bardzo niebezpieczna sytuacja, bo jeśli nie ulegniesz to często przechodzi w fałszywe oskarżenie o pobicie - albo zaczyna mężczyznę szarpać i w końcu mu nerwy puszczą (w końcu masz wywołany efekt zamknięcia w klatce z agresywną osobą), albo sama się uderzy o framugę, zlewozmywak, okaleczy w dowolny sposób i powie, że to ty (dlatego zalecam świadka przy rozstaniach, otwieranie drzwi z zamków i klucze poza zasięgiem pani) - robienie z siebie ofiary, żeby sąsiedzi współczuli, pokazowy płacz na schodach domu lub na klatce schodowej (częsta akcja, wykorzystywana też przy okazji rozwodów do generowania większej liczby świadków) - podłożenie narkotyków rzadziej spotykane ale nadal się zdarza, szczególnie jak zostawisz swoje rzeczy i masz je odebrać później, pani organizuje kilka działek najczęściej amfetaminy bo najłatwiejsza do zdobycia, podrzuca w ciuch i dzwoni na policję, że pakowała rzeczy byłego i znalazła dziwny biały proszek w kieszeni kurtki (analogiczne akcje znam z podłożeniem prochów w aucie, jak misio dawał auto do użytku, a przy rozstaniu wielkodusznie zostawił jej np. na tydzień) - samookaleczanie pozorowane, czyli cięcie się płytko żyletką lub nożem, połknięcie tabletek nasennych - tyle żeby nie przedawkować (reszta do spuszczenia) żeby mówić, ja chciałam się przed ciebie zabić, zwracanie na siebie uwagi, wzbudzanie współczucia (panie są mistrzyniami w nieudanych próbach samobójczych, statystyki nie kłamią) - szturm na twoich rodziców/ rodzeństwo/ przyjaciół w wersji cukier, jaka ja wspaniała byłam, a on mnie zostawił - porozmawiajcie z nim, lub wersji ocet - to bydlak, psychol on zrobił mi to i tamto (zależnie czy ma być presja na powrót czy zemsta) - otrucie psa ex partnera - taki przypadek znam jeden, zamieszczam jako ciekawostkę - napuszczenie na ex partnera - orbiterów/ ojca/ brata żeby pobili - kilka razy się z tym spotykałem, nawet kiedyś opisywałem taką toksynkę na forum - puszczenie się z twoim przyjacielem/ kolegą/ bratem - klasyka, zazwyczaj celem jest twój najlepszy kumpel - puszczenie się z twoim szefem, to otwiera wiele opcji do zemsty (to rzadkość, bo zazwyczaj panie, które mogą być z twoim szefem nie są z tobą ) - napuszczenie na ciebie swoich sióstr/ koleżanek/ psiapsiółek/ mamusi (niepotrzebne skreślić) czyli wywieranie presji psychicznej/ wzbudzanie poczucia winy (to się dzieje prawie zawsze jak byłeś w dłuższej relacji i odchodzisz) Najciekawsze jest to, że większość tych akcji skutkuje efektem społecznym 'jak ona ciężko przeżyła rozstanie' i 'ale to musiał być bydlak'. Pani przypisuje sie atrybut ofiary nawet jak ona nawywija.
    4 punkty
  20. Trzymaj raz obranego kursu, pamiętaj teraz jesteś na wojnie. Zanim człowiek wystawi działa, najpierw działa wywiad. NIGDY!!! nie daj po sobie poznać, że coś wiesz, że się domyślać, bo moim zadaniem to jest najtrudniejsze do zrealizowania. Sam piszesz, że jesteś wrażliwy. Teraz się naczytałeś rad i myślisz, że jesteś kozak, za chwile nadejdą gorsze myśli, stan depresyjny. Nie jednego twardziela wiadomość o zdradzie potężnie załamała i nie myślał racjonalnie. Nadejdzie sinusoida wahań nastrojów. Na to się przygotuj. Jak nie będziesz dawał rady idź do lekarza po lekkie leki uspokajające. Dobrze, że trenujesz to pomaga. Trafiłem na forum za późno z podobnych do twoich problemów. Zjebałem zanim tu trafiłem, ale wiedza jaką bracia się dzielą wyprowadzi Cię na prostą. Trzymaj się bracie!
    4 punkty
  21. Dobrze, że się przyczepiłeś, bo przeczytałem to, co napisałem jeszcze raz i faktycznie wymaga to doprecyzowania. Po pierwsze moim zdaniem to całe SMV (jeśli chodzi o sam wygląd) jest czymś względnym - dla kogoś jedna dziewczyna będzie 10/10, dla kogoś innego 6/10. Są oczywiście osoby, które mają szanse na podobanie się większej ilości osób, ale moim zdaniem to zawsze kwestia kombinacji bardzo wielu zmiennych. W dużym uproszczeniu - jedni wolą blondynki, inni brunetki, jedni wolą chude, inni te nieco przy kości, jedni są fanami tyłków, drudzy piersi. I tak dalej. Grunt to znaleźć kobietę, która wpasuje się w nasz gust, co nie oznacza, że musi podpadać pod ogólne kanony urody. Nie oznacza to - i tu masz oczywiście 100% racji - że każda kobieta, która nam się bardzo podoba będzie dla nas dostępna. Życie pokazuje, że jest raczej wprost przeciwnie Zawsze należy mierzyć siły na zamiary. To była rada raczej dla @niemlodyjoda, którego SMV jest wysokie z racji fajnej kombinacji „zadbany wygląd + własny, dobrze prosperujący biznes + ogólne ogarnięcie życiowe”. Wydaje mi się, że celowanie w dziewczyny, które dla niego są 6/10 (jednym słowem nieco powyżej średniej) będzie błędem z powodów, o których napisałem. Daje to oczywiście duże szanse na trwałość związku, bo taka dziewczyna doceni to, że z nim jest, ale może to być okupione pewną frustracją po jego stronie, jeśli w jego zasięgu były i są ładniejsze dziewczyny. Wygląd naprawdę jest dla nas ważniejszy niż te wszystkie red flags
    4 punkty
  22. “Zawsze starałem się być zapobiegliwy. Kobiety i dzieci mogą być beztroskie, my nie” - Don Corleone
    4 punkty
  23. Mój kumpel spotykał się z taką bardziej puszystą, Dodam, że zaczynała dzień wcześniej więc to ona wcześniej korzystała z ubikacji itp. Po zerwaniu pojechaliśmy na browarki i trochę szotów, jak już był w stanie nietrzeźwości to płakał, że najbardziej tęskni za podgrzaną deską w kiblu z rana.
    4 punkty
  24. Epidemia panie, ludzie padaja jak muchy . Dzis znow tuz przed samym domem stos zwlok zagrodzil mi droge do drzwi .Juz nie wyrabiam na czarne foliowe worki ....
    4 punkty
  25. Zrób tak jak mój dobry kumpel. Też jego kobieta miała hasło. Rozpierdolił niby przypadkowo (piedolnął młotem a powiedział że spadł) jej telefon i kupił jej nowiutki. Już z zainstalowanym programem. Będziesz miał wszystko podane jak na tacy.
    4 punkty
  26. Cześć wszystkim! 2 dni temu się przywitałem. Bardzo dziękuję za ciepłe przyjęcie! Dziś chciałbym Wam przedstawić moją historię i drogę do MGTOW. Będzie to dość długi post (coś dla Ciebie, mac ;)), ale postaram się być zwięzły, choć nie będzie to łatwe – w końcu to 38 lat życia... Tytułem wstępu kilka zdań o sobie – wygląd i osobowość. Mam 38 lat, 183 cm wzrostu (brakuje 2 cm do CHADa ), budowa ektomorficzna (65 kg) – niestety! - ale nie tak do końca! Mam dość duże biodra i dość masywne nogi, a ręce i klatę - chude i to jeszcze pogarsza cały efekt. Co do bioder to nie tłuszcz - taka budowa kości, cóż poradzić. Z zalet: młodzieńczy wygląd (to mi się wydaje dużym pozytywem w moim wieku – większość moich kumpli podtatusiała i się zestarzała). Mam za to bardzo dobrą kondycję – w wieku 38 lat przejchanie dla mnie 150 km na rowerze w rozsądnym czasie (ale nie wyczynowym czy nawet konkurencyjnym na amatorskie zawody) nie jest problemem. Mam dużo energii i - niestety - duże potrzeby: 3x dziennie to by było dla mnie idealnie. Osobowość: mocny umysł ścisły – z wykształcenia, pasji i zawodu matematyk i programista, ciekawy świata, aczkolwiek introwertyczny i lubiący swoją strefę komfortu. Na imprezy nigdy nie choziłem: nie tańczę (2 lewe nogi), szkoda mi też było czasu na bezproduktywne rozmowy o niczym. Mam za to wiele zainteresowań naukowych, humanistycznych, trochę sportowych i artystycznych. Kilka hobby na poważnie - np. z fotografii mógłbym się utrzymywać, ale programowanie jest lepiej płatne. Ogarnięty zawodowo, życiowo i finansowo, praktycznie od osiągnięcia pełnoletniości mieszkam sam. Nie jestem nieśmiały, ale jako że jestem samotnikiem, określiłbym siebie jako nieobytego – nie mam tej tzw. łatwości w kontaktach, którą mają naturalsi. Rodzina: pełnowartościowa, rodzice prawie 40 lat po ślubie, nadal są razem. Wzorce z domu wyniosłem zarówno męskie jak i kobiece – wszystko jak trzeba. Ojciec jest głową rodziny, nie był cuckiem Od niego wyniosłem mnóstwo zainteresowań artystycznych i trochę sportowych. Mam dużo pomagała w “codziennych” sprawach. Sądząc po tym, co napisałem i wyłączając na chwilę kwestie wyglądu zewnętrznego - można by prognozować, że z pannami poszło mi co najmniej nieźle. Niestety - nic bardziej mylnego. Powodzenia nie miałem, poznawałem raczej przez internet, choć parę razy zdarzyło mi się podejść do obcej osoby w różnych sytuacjach i zagadać. Działało to dość słabo... Trochę o moich związkach (telegraficzny skrót): Zacząłem dość późno. Na studiach - na Politechnice - nie miałem dużo dziewczyn, a od tych ładniejszych, do których próbowałem podbijać, dostawałem kosza. Cały czas cisnąłem mocno sprawy naukowe i własne projekty IT. Pod koniec poznałem - dzięki jednemu hobby - swoją pierwszą partnerkę, z którą byłem ponad 2 lata. Z wyglądu jakieś 5/10, wydawało mi się, że zakochana, bo sporo schudła dla mnie, ale to była wersja demo Po kilku miesiącach waga wróciła, a wręcz jeszcze jej przybyło. Już wtedy (wiek: 25 lat) zarabiałem ponad 3x tyle co ona, z perspektywami na więcej. Ona stała w miejscu. Córeczka tatusia, choć nie z bogatego domu. Wielkie mniemanie o sobie, narzekanie, a ambicji, motywacji i konkretnych działań brak. Począwszy od wyboru totalnie nieżyciowego kierunku studiów, skończywszy na gówno-pracy. Wymagania ogromne: co tydzień wyjazd do „niedoszłych” teściów, a tam brak planu na sensownego spędzenie dnia, kupno mieszkania (przeze mnie oczywiście) najchętniej w jej miejscowości rodzinnej – nie zgodziłem się, bo zawsze chciałem mieszkać w mieście i nie będzie mi osoba 3x mniej zarabiająca dyktować, co mam robić z kasą. Bycie na każde zawołanie, porzucanie swoich pasji, byleby tylko się spotykać (u teściów, a jak!), ciąganie mnie na wesela swoich koleżanek i jakieś inne durne imprezy. Seks kiepski: tego nie, tamtego nie itd. Jej hobby, które nas połączyło, okazało się tak naprawdę niezbyt pogłębione - ot taki wypełniacz czasu, którym postanowiła się zająć kilka miesięcy. Po 2 latach dokonałem rachuneczku sumienia i zostawiłem. Druga dziewczyna: wygląd 5/10 - skończyła już bardziej perspektywiczny kierunek, ale też nie miała ambicji. Począwszy od niechęci do nauki jedynego praktycznego zawodowo języka w typowych pracach – angielskiego, poprzez jakiś epizod o studiach doktoranckich (jprdl, żeby to chociaż „naukowy” kierunek był: jakaś biotechnologia czy coś, ale nie ekonomia, no proszę ja Was...), skończywszy na gówno-pracy, którą ogarniała w 2h dziennie i jeszcze się „chwaliła”, że tak robi. Kasę zarabiała też kiepską. Seks: bardzo przeciętny, mówiła, że kocha, ale nie czułem genuine desire. Parcie na ślub i pytania o wspólne konto. Oba zduszałem w zarodku. Związek zakończyłem po ok. 2 latach. Trzecia panna: ładna, bo wreszcie szczuplutka (ach, uwielbiam chudzinki!), choć niska. Buzia ładniutka. Wtedy dawałem jakieś 7.5-8/10, teraz – obiektywnie myślę, że dziewczyna ze wzrostem <160 cm nie może mieć więcej jak 7/10, chyba że ma „ekstra” atrybuty. Ja bym dał 6.5/10. Seks wspaniały. Było genuine desire, pomimo dużej odległości spotykaliśmy się regularnie. Nie było żadnego podpytywania o śluby, wspólne konta itp. Ambicji zawodowych niestety brak, humanistka-marzycielka bez perspektyw. Dodatkowo uwikłana w skomplikowaną sytuację rodzinną (nie, nie miała dzieci, chodzi o jej rodziców i rodzeństwo), z której praktycznie nie było wyjścia (nie chcę podawać szczegółów) z jej mind-setem. Gdyby postawiła wszystko na jedną kartę, czyli na mnie, zamieszkała u mnie, poszukała sobie jakiejś pracy w moim mieście – miałoby to szansę się udać. W tej relacji byłem trochę wybuchowy, naciskałem, żebyśmy zamieszkali, ona nawet szukała przez jakiś czas pracy, ale wg mnie to było na pokaz – i tu była jej manipulacja! - jednak nie „skrzywdzona” myszka inna niż wszystkie, tylko – na swoje możliwości intelektualne: szachistka, która chciała faceta po swojemu rozgrywać – w tym przypadku chodziło o to, żebym to ja się przeprowadził do niej, bo ona miałaby wtedy dużo mniej obowiązków (obiadki prawdopodobnie od mamusi itp.)... Co prawie już było postanowione, ale – koniec końców – po 4 latach – związek rozpadł się (szczęśliwie dla mnie). Ostatnie kilka lat jestem sam. Miałem sporo prób, bo byłem w pewnym momencie dość rozpoznawalny w internecie ze względu na fotografię, którą się chwaliłem i przez to łapałem jakieś kontakty. Generalnie współczesny rynek jest już zniszczony: wymagania dziewczyn co do wyglądu poszybowały bardzo mocno w górę, roszczeniowe podejście jest na porządku dziennym, a tradycyjne wartości jak wieloletnie związki i rodzina, nie są już wartościami, jak to miało miejsce 30-40 lat temu. Zlewaczone feministyki i roszczeniowe kociary to dziś jakieś 99% dziewczyn z dużych miast. Miałem sporo doświadczeń, w większości nieudanych, ale nie będę tu opisywał "one by one", bo post i tak jest już bardzo długi... Wszystko w swoim czasie i w odpowiednich tematach. Dlatego od kilku lat wyznaję MGTOW i stawiam na rozwój osobisty. Kombinuję sobie tak: skoro nie jestem przystojny, ale mocno ogarnięty, to mógłbym chociaż poznać jakąś ambitną pannę, która ma istotne wady fizyczne (np. lekka nadwaga itp.), które nadrabia ogarnięciem życiowym, zawodowym i ciekawą osobowością? Ale takich nie widzę na horyzoncie! Większość poza pracą, w której się „spełnia” (ach to nowobogackie korporacyjne myślenie) ma szumne hobby o nazwie: „podróże”, co sprowadza się do odbębniania turystycznych miejscówek i robienia zdjęć na Instagrama z hashtagami „podróżniczki”. Inwestowanie w kogoś takiego swojej energii, czasu i pieniędzy – zwyczajnie nie ma sensu. Zwłaszcza, że w dzisiejszym świecie po prostu nie ma nic na stałe. No i dodatkowo mój wiek - 38 lat... Wyglądam na jakieś 30 maks., ale z faktami - w tym przypadku: metryką - nie ma co dyskutować Z tej mojej „podróży” życiowej, ale też z czytania forum, wyciągam następujące WNIOSKI, które mogą się młodym padawanom przydać: jeśli ze strony dziewczyny nie ma tzw. genuine desire, to nie ma sensu wchodzić w relację, bo będziesz beciakiem, a beciak – jak wiemy – ma wszelkie dane do tego, żeby zostać ojebanym na kasę i dodatkowo zostać cuckiem. jeśli już zdecydujesz się na ślub, to koniecznie: intercyza, rozdzielność majątkowa itd. Plus dodatkowe rady od bardziej ogarniętych prawniczo Braci odnośnie mieszkania: mieszkaj u dziewczyny, nie u siebie (hint: ustawa antyprzemocowa). W młodości stawiaj bardzo na wygląd: sporty siłowe itd. Dobrego wyglądu nie da się zastąpić niczym innym. Tu mój duży błąd: ja myślałem, że ciekawą osobowością, ogarnięciem i zainteresowaniami da się to zastąpić. Nie, nie da się. Pozornie tylko – bez wyglądu i tak będziesz betą, chyba że Twoja dziewczyna będzie kaszalotem Magiczne 180+ (no dobra – dziś 185+) nie uczyni z Ciebie CHADa, wokół którego będą się ładne panny kręciły. MUSI być do tego wysportowana sylwestka, koniecznie z zarysowaną rzeźbą. W wieku studenckim nie ciśnij tylko jednego, jak to czyniłem ja. Chodź na jakieś imprezy, poszerzaj krąg socjalny. W pracy już nie będziesz miał takich możliwości, a 25+ to nie jest wiek na budowanie sieci socjalnej. Czytaj Red Pilla, Braci Samców, książki Marka Kotońskiego. Nie neguj tego, czego nie rozumiesz, ani nie uważaj, że Ciebie to nie dotyczy, tylko analizuj na sucho fakty: życiorysy znanych ludzi i ich rozwody, życiorysy swoich kumpli i ich problemy w związkach itd. Nie myśl, że jakaś kobieta jest „wyjątkowa”. Ja też byłem egzaltowanym młodzieńcem, który się nieszczęśliwie zakochiwał. To czysta chemia i biologia – po prostu pożądałem tych kobiet, nic poza tym Dzięki wszystkim, którzy dotrwali i przeczytali całość. A nawet tym, którzy przeczytali wstęp i wnioski Peace!
    3 punkty
  27. Współczuję bracie, przechodziłem przez to wszystko kilka lat temu. Moja historia ciągle tu wisi. Ja temat monitoringu telefonu ogarnąłem, program/aplikacja była zakupiona na profesjonalnej stronie internetowej od tych spraw. Z tego co pamiętam 300 zł za miesiąc dostępu do wszystkiego co znajduje się na telefonie, smsy i wszystkie komunikatory, rozmowy spakowane do czytelnych plików z godziną, datą i numerem, plus podgląd z kamery i podsłuch na bieżąco. Nie żałuję wydanych pieniędzy. Największym problemem była instalacja na jej telefonie, ale musisz to jakoś ogarnąć. Nie pytaj, już nie pamiętam jak się nazywa, może gdzieś to pisałem w swojej historii. Znajdziesz coś przez google, jak tak właśnie znalazłem ten którego używałem. Przeglądanie tego wszystkiego co się tam działo, to były katusze. Że wtedy nie zszedłem na zawał to cud. Nie spałem prawie wogule przez tydzień. Powiem szczerze że później żałowałem że nie wziąłem profesjonalisty, unikną bym stresu. Proponuje zakupić sobie coś na uspokojenie. Jak już zdobyłem dowody to rzuciłem wydruki na stół, nagrania na karcie i postawiłem ultimatum, rozwód z orzeczeniem o winie z jej powodu, albo spotykamy się w sądzie i wszystkie brudy będę wyciągał na światło dzienne plus informował wszystkich znajomych. Zgodziła się, jęczała coś o szantażu emocjonalnym ale miałem to już w dupie. Uważaj teraz na jakiekolwiek zbliżenia seksualne z nią, żeby czasem nie wyskoczyła z tekstem, miś jestem w ciąży - cieszysz się? O chorobach które możesz podchwycić już nie wspomnę. Jeszcze raz współczuję, wciąż jak sobie przypominam co przechodziłem to czyje się źle. Uważaj na siebie, bierz coś na uspokojenie odwiedź lekarza, spotkaj się z dobrym kumplem i wylej wszystko z siebie. To pomaga. Ja całą swoją sytuację przypłaciłem ciężką chorobą więc pisze ku przestrodze. Jeszcze jedno, nie lekceważ jej umiejętności w biegłym posługiwaniu się komputerem itp. One potrafią świetnie grać, sam się o tym przekonałem. To że mówi że czegoś nie potrafi i miś pomóż! Nie znaczy że nie potrafi, po prostu z wygody zrzuca to na innych/ciebie. Sprawdzone!!!
    3 punkty
  28. Dlaczego zaraz musi być Twój błąd? Może zwyczajnie poznać lepiej sytuowanego, który ją poderwie a Ty nie popełnisz żadnego błędu. Życie... To "tylko kobieta jakich setki widuje się na ulicach", nie żadna jedyna czy najdroższa twemu sercu. Nie ceń jej zbyt wysoko, priorytetem praca, dzieci, hobby, auto i dopiero może tu Twoja kobieta. Co zrobić jak takie czasy. Ślub czy związek to nic nie warte frazesy bo żadna kobieta nie ponosi konsekwencji zdrady. "Teraz jest Twoja kolej", a kiedy i czy w ogóle nastąpi przeskok... któż to wie... Nie buduj swego szczęścia na kobiecie! One mają być tylko dodatkiem do Twojego zajebistego życia.
    3 punkty
  29. "Moja" Pani powiedziała mi tak: "Nie mogłabym umawiać się z facetem, który zarabia mniej niż ja, bo faceci czują się źle gdy ich dziewczyna zarabia więcej". Także ten. Wiecie rozumiecie.
    3 punkty
  30. I to się nazywa prawdziwa, pierwotna, zwierzęca i jaskiniowa męskość, którą ograniczają tylko ramy cywilizacji i konwenanse! Ah, gdyby mnie obdarowano takimi genami...
    3 punkty
  31. @Bohun no właśnie, po co utrudniać sobie życie z tak ogromnymi blokami, skoro równie dobrze można było Baalbek zbudować z mniejszych. Zostawiając już ogromne bloki skalne, spójrzcie na detale:
    3 punkty
  32. Da radę wyłączyć recaptche dla zalogowanych?
    3 punkty
  33. Wsiadasz do M5. Większą przyjemność z jazdy masz jak sam decydujesz co samochód będzie robił, czy wolisz, żeby wszelkiej maści asystenty decydowały? ABS, ASR, ESP, Tempomat i parę innych podstawowych dla bezpieczeństwa systemów jest na rynku od ponad 20 lat. Nowomodne wodotryski, radary, asystenci, to jest pożywka dla bezmozgów głównie i taka jest prawda. Jeżeli chcesz mieć auto, w którym szofer białkowy został zastąpiony krzemowym, to ok, ale z przyjemnością z jazdy i własnoręcznego prowadzenia pojazdu ma to mało wspólnego, a dodatkowo powoduje zanik umiejętności. Wiesz, że w ciężarówkach kierowcy masowo odłączają radary hamowania, bo ZWIĘKSZAJĄ zagrożenie? Technologia to obosieczna broń i łatwo się na gadżetach przejechać.
    3 punkty
  34. Z tym bezpieczeństwem to bym polemizował. Gdzieś czytałem o rowerzystach w kaskach i bez kasków. Okazywało się że bardziej niebezpiecznie jeździli rowerzyści z kaskami bo myśleli że skoro mają kaski to są bezpieczniejsi.
    3 punkty
  35. Tu już powstaje pytanie o jakich zaletach mowa. Dla jednego zaletą będzie to, że jego partnerka świetnie gotuje, innemu zaś będzie to obojętne, bo np. sam potrafi i lubi gotować (osobiście nigdy nie miałem motywacji, żeby się tego nauczyć, bo moje dziewczyny zawsze były w tym świetne, ale gdybym poznał pannę, która mi się pod wieloma względami podoba i nie umie gotować to pewnie bym to zaakceptował i żarł na mieście, ewentualnie zaproponował wspólną naukę gotowania). Dla jednego zaletą będzie to, że jego dziewczyna ma jakąś pasję, dla innego nie - zauważ, że nawet w tym wątku wypowiedziały się osoby, dla których jest to dziwny wymóg. I tak można aż do nieskończoności Podstawowym kryterium wyboru i tak pozostaje wygląd, co nie znaczy, że należy się ograniczać wyłącznie do niego - mamy się z konkretną osobą po prostu dobrze czuć i tyle. Pamiętaj - rozmawiamy tu o doborze partnerki do LTR, który docelowo (bo wiadomo jak z tym bywa) ma być na całe życie i ma być z tego dziecko, a nie o przelotnej znajomości (wtedy wymagania lecą drastycznie w dół ). Też byłem w związku z bardzo atrakcyjnym pustakiem (wstyd się przyznać, ale aż przez 6 lat!), którego jedynymi zaletami był wygląd i ogromne libido połączone z dużą kreatywnością w łóżku. Przyznaję - nie byłem w tamtym okresie szczęśliwy, poza łóżkiem była to wielka męczarnia i powyższe zalety to było dla mnie stanowczo za mało. Chodziło przede wszystkim o jej wady - była straszliwie zazdrosna, zaborcza i kontrolująca, a poza tym jej szacunek do mnie był dosyć dyskusyjny, tyle, że oczy zarosły mi w tamtym czasie cipą i nie potrafiłem się jej postawić. A reszta Twojego postu to wiadoma sprawa - jeśli mamy wymagania to też musimy coś sobą reprezentować.
    3 punkty
  36. @johnnygoodboy zgadzam się z tym w pełni, też zawsze tu pisze że SMV jest względne i trudno je tak naprawdę obiektywnie wyliczyć, ale czasem trudno tutaj niektórym to zrozumieć... Co do samego postrzegania urody kobiet to ogólnie jest to temat na osobny wątek, ale niestety jest tak że to że dla nas mężczyzn uroda kobiety jest bardzo ważnym elementem (co normalne jest - taka nasza natura), ale powoduje to też niestety kłopoty. Całe to spierdolenie, spermiarstwo właśnie to powoduje, poniekąd sami sobie generujemy rozkapryszone księżniczki. Czyli np. laska może być sukowatą, złośliwą, bez zbytnich zainteresowań laską, ale jest ŁADNA, seksowna i atrakcyjna i przez to i tak wszyscy (mężczyźni) jej nadskakują, na fb i insta wszyscy ją lajkują i podziwiają. Wszystko tylko dlatego że jest atrakcyjną laską, mimo oczywistych wad charakteru. Więc może warto czasem zastanowić się nad tym wyglądem i nie dokładać swojej cegiełki do tego ogólnego już spierdolenia.
    3 punkty
  37. Już pojawiają się pogłoski - które zapewne zostaną jutro potwierdzone - że restrykcje zostaną utrzymane do 1 marca. A potem do 1 kwietnia, 1 maja, 1 czerwca... - aż do całkowitego rozpierdolenia gospodarki, pogrążenia ludzi w ruinie i uzależnienia ich od państwa. Bolszewia rozkułacza. A potem głąby będą wdzięczne, że im gudłajski bankier wydziela pińcet plus i miskę ryżu. Oj, jaki dobry ten gudłajski lichwiarz, jaką smaczną kaszkę rozdaje...
    3 punkty
  38. @yerodin pamiętam Twój temat w "Świeżakowni" - napisałem Ci wtedy, że tym, czego Ci brakuje jest miłość własna, miłość do normalnego, zwykłego faceta, którym jesteś i po przeczytaniu tego, co napisałeś dalej to podtrzymuję. Swoją drogą wydaje mi się, że kolega @Oversize ma dokładnie ten sam problem, przykro czytać jak dorosły facet wyzywa samego siebie od "pizd" i nie jest w stanie wybaczyć sobie swoich własnych błędów Zarówno w Twoim, jak i jego przypadku można by to podsumować jednym zdaniem - "taki jakim jestem nie zasługuję na miłość". @Oversize nie chciał być "sobą" we własnym małżeństwie, bo wydawało mu się, że to "nie wystarczy" - oddał stery swojego życia w ręce żony pozwalając jej decydować o wszystkim w imię spokoju i jej zadowolenia. Nie stawiał jej granic, nie egzekwował własnych potrzeb, godził się na brak seksu. Dlaczego? Ze strachu. Jak to się skończyło? Zapoznaj się z jego wątkiem. Moja droga, żeby wyjść na prostą była trudna i wyboista. To, co opisałem w tym wątku to kropla w morzu problemów, jakimi było wypełnione moje dzieciństwo. No chujnia z grzybnią była, cóż mogę powiedzieć Moja droga była moją drogą i nawet jeśli krok po kroku powtórzysz to, co sam ze sobą zrobiłem nie da Ci to żadnej gwarancji na dokonanie jakichkolwiek zmian we własnym życiu. Terapia nie zawsze jest koniecznością - moim zdaniem warto ją wdrożyć, gdy tak jak ja kiedyś ma się problem z funkcjonowaniem w codzienności. Lekką nerwicę ma pewnie jakieś 90% społeczeństwa, większość ludzi żyje w lęku, z tym raczej da się żyć Od czego bym zaczął na Twoim miejscu? Od stanięcia oko w oko z prawdą. A jaka jest prawda? Taka, że najprawdopodobniej nigdy nie uda Ci się "zasłużyć" na miłość ojca. Zauważ jego ograniczenia - najprawdopodobniej jak wielu facetów w jego wieku jest emocjonalnym inwalidą, który nie potrafi okazywać uczuć i nigdy Ci ich nie okaże w taki sposób, jak tego oczekujesz. Wydaje Ci się (chociaż może sobie tego nie uświadamiasz), że miłość ojca jest tym brakującym elementem, bez którego nie będziesz w stanie ruszyć dalej. To nieprawda. Próbując przypodobać się własnemu ojcu musisz udawać kogoś, kim nie jesteś. Czy możesz pozwalać sobie przy nim na błędy bez strachu przed krytyką? Wątpię. Czy możesz przy nim swobodnie wyrażać własne zdanie bez strachu przed krytyką? Wątpię. Czy możesz okazywać przy nim słabość? Z pewnością nie. Ta osoba, która próbuje uzyskać jego akceptację nie jest więc Tobą. Nawet jeśli poklepie tego "idealnego Ciebie" po plecach to niewiele to zmieni. Dlaczego? Bo "Ty" to również słabości, błędy, negatywne emocje, ukrywane przed samym sobą pragnienia. Uwierz mi bracie - nie lubisz też części siebie. "Ty" nigdy nie jest doskonałe, bo jest tylko człowiekiem - takim jak każdy. Każdy człowiek składa się z zalet i wad. Stawiasz przeróżne wymagania otoczeniu - obecnie chciałbyś mieć idealną dziewczynę, w której z wzajemnością chciałbyś być bardzo zakochany, bo Twój obecny związek jest "letni". Tak naprawdę jednak są to wymogi stawiane samemu sobie. "Muszę być wyjątkowy, idealny, bo taki jaki jestem nie podobam się własnemu ojcu". Czyż nie? Znam to doskonale, bracie Nie musisz uzależniać własnego samopoczucia od tego czy podobasz się jednej z 8 mln osób żyjących na świecie. Gwarantuję Ci, że to jak czekanie przy kranie znajdującym się na środku Sahary w nadziei, że poleci z niego woda. Nie poleci. Najważniejsze, żebyś podobał się samemu sobie, to naprawdę wystarczy - człowiek czasem bywa wesoły, innym razem wkurwiony, innym razem zmęczony. To tzw. normalność. Zaakceptuj to, a zyskasz spokój. Nie musisz być nikim wyjątkowym czy idealnym, żeby na cokolwiek zasłużyć. Daj samemu sobie to, czego nie dostałeś od ojca. Zauważaj momenty, gdy sam się w myślach opierdalasz, gdy sam się wyzywasz, gdy sam się ograniczasz, gdy jesteś dla samego siebie niesprawiedliwy. W momencie, gdy będzie potrafił być sobą przy ojcu - bez udawania "idealnego syna", bez przybierania ról - będziesz wolnym człowiekiem. Lektury dla Ciebie, które moim zdaniem mogą Cię zainspirować: "Toksyczni rodzice" Susan Forward "Mama i sens życia" Irvin Yalom "Uratuj mnie" Rachel Reiland "Dramat udanego dziecka", "Bunt ciała" Alice Miller "Zdradzony przez ojca" Wojciech Eichelberger "No More Mr. Nice Guy" Robert Glover. Poczytaj również wątek założony przez brata @sleepwalking o emocjach i ich uwalnianiu - może pomóc przy tej nerwicy.
    3 punkty
  39. Gdyby większość lasek miała w zwyczaju pisać publicznie komenty na fb to pewnie by się okazało, że poziomem intelektualnym mocno nie odstają od tych Januszy podrywu.
    3 punkty
  40. Właśnie wygrał. Za rok będzie 32 latkiem, który ma dochody większe niż 3/4 polaków, świetnie wygląda, ma ciekawe hobby (moto) i nieruchomość. Ba! Nawet nie musi zapładniać żadnej Pani bo "geny zostały przekazane". Po 10 latach sypiania z jedna Panią może być przez chwilę trudno, ale Bracie @Oversize ! Lepsze życie właśnie się zaczyna Edit: To jego Pani przegrywa i za rok czeka ją "dumny żywot samotnej matki" za 3000 zł. Zobaczy ile kosztuje wynajem mieszkania i prawdziwe życie Adoratorzy też się szybko wykruszą. Jak Pani odpali Exela zacznie się "kupcenie dupką"i miesiąc miodowy.
    3 punkty
  41. Taaa, jakoś tak mi się skojarzyło:
    3 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.