Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 30.07.2021 uwzględniając wszystkie działy

  1. Moje ulubione shittesty dla kobiet: - Polecam jakąś książkę i pytam o to co ostatnio ciekawego czytała - test czy w ogóle umie czytać i czy rozwija się intelektualnie. - Jeśli osoba zna 50 twarzy Gray'a to opowiadam co on zrobił dla kobiety i nagle pytam się co ona dla niego zrobiła. Niestety 100% kobiet bez wahania mówi - Jak to nic nie dała, dała siebie. - uciekać, to test czy jest mentalną prostytutką i uważa, że kobieta nic nie musi dać mężczyźnie i będzie grać piczką w związku - Walentynki? Och, obwiąże się kokardka i jest prezentem, nie kiwnie palcem aby chociaż kupić czekoladkę. - Organizuję ciekawy wyjazd/zabawę i potem mówię - Twoja kolej. Jeśli nie umie zorganizować czas, wymyślić coś to jest skreślona. Oznacza to, ze jest nauczona, ze to tylko ona ma być zabawiana, taka księżniczka. - Pytam się jak by zaplanowała ślub - jeśli będzie mówić, ze to ona wybierze garnitur, koszulę dla pana młodego, ona wybierze lokal itp - uciekać, nie będziesz dla niej partnerem lecz pantoflem, instrumentem do osiągnięcia celu jako bycie mężatka i posiadanie dziecka. Alarm - jest narcyzem i myśli tylko o sobie. - Proszę o usmażenie naleśnika. Nie uwierzycie ile z nich NIE POTRAFI. Nawet jeśli nie potrafi to na litość boską jest komórka, spisać przepis i raz dwa można zrobić. Umiesz czytać przepisy - umiesz gotować. - Zabieram ją do galerii i mówię, że chcę kupić buty/bluzkę/koszulę, jeśli wpada w szał zakupowy i wydaje lekką ręką kilka tysięcy w 30 minut to odpadam. Nie będę czyimś bankomatem. - Celowo nie dotrzymuję jednej małej, błahej obietnicy i patrzę czy umie się komunikować i nie obrażać się. - Podaję godzinę spotkania i patrzę czy się spóźnia. Jeśli spóźnia się trzeci raz - odpuszczam - ona nie szanuje czasu. Co innego jeśli raz na jakiś czas napisze smsa- będę 10 minut później. - Pytam się czy po porodzie wraca do pracy. Jeśli nie, to spadam. - Pytam się o jej rodzinę - jeśli jest patologiczna to spierdalam. - Czy robi fochy. Fochy w psychologii oznaczają fakt, że musi się leczyć. (fochy są normalne w fazie rozwojowej człowieka do 16 roku życia) - Wisienka na torcie - anal. Jeśli ma swoje konkretne przeciwwskazania zdrowotne - rozumiem i od razu odpuszczam. Jeśli jest zdrowa i nie chce - dziękuję uprzejmie i pa pa. Anal u kobiet to najwyższa forma oddania się mężczyźnie. To najważniejszy test temperatury w łóżku. Wystarczy jeden taki anal aby wiedzieć czy naprawdę chce mnie.
    17 punktów
  2. @Adrianos Ty na pewno mówisz, że masz długi, czy może że długi...?
    11 punktów
  3. Od dobrych 15 lat z każdą postępuję tak samo. A kobiet (licząc takie nawet krótkie przygody) przewinęło się naprawdę dużo. Najważniejsza sprawa - nigdy ale to nigdy nie rozmawiam z kobietami przez internet (zresztą nawet nie używam żadnych mediów społecznościowych), poznaję (zagaduję) wyłącznie na żywo. Kobiet poznałem na żywo dziesiątki i tylko w taki sposób potrafię. To podstawa, żeby się nie wygłupiać rozmowami przez internet - piszę to dla młodych, którzy myślą że tinder to sposób na poznanie kogoś. Jedyne testy jakie robię to wyłącznie sprawy finansowe. 1) jeżeli temat wchodzi na samochody - ZAWSZE każdej kobiecie mówię, że właśnie niedługo sprzedaję mój samochód, bo mam takie długi że chcę wszystko pospłacać i będę jeździł 2-3 lata autobusami 2) jeżeli temat wchodzi na mieszkanie - ZAWSZE każdej kobiecie mówię, że mnie nie stać na mieszkanie (od -nastu lat mam własne ale tego nie mówię), bo mam takie długi, że... jak wyżej. 3) jeżeli jakaś kobieta zaczyna temat że "chłopak mojej koleżanki to jej robi drogie prezenty" czy "chłopak mojej koleżanki to ją zabiera na wakacje na koniec świata" to zawsze mówię: super, fajnie jak ktoś kogoś zabiera, Ty mnie też możesz. A jak ona "wyjaśnia" że to ma być odwrotnie, to... jak wyżej, mówię że mam takie długi że mnie nie stać. I powiem tak - pół na pół , jeśli chodzi o odpowiedzi na te moje teksty. Wydawałoby się że kobiety będą uciekać, ale tak nie jest. Połowa zostawała. Więc nie jest tak źle. W innych sprawach niż finanse (typu zdrady, wierność itd) żadnych testów nie robię żadnej kobiecie. Wszystko to widać gołym okiem i nie trzeba żadnych testów robić.
    11 punktów
  4. Otwieramy właśnie czterechsetną stronę. Stawiam, że dobijemy do 1000, bo plandemia jeszcze trochę potrwa. https://www.rp.pl/Koronawirus-SARS-CoV-2/210739993-Premier-Morawiecki-nie-oglosil-obowiazku-szczepien-na-COVID-19.html Czyli będzie przymus, ale nieoficjalny. Niedzielski w formie: Z kolei minister zdrowia Adam Niedzielski mówił, że w przypadku wzrostu liczby zakażeń wprowadzenie tzw. obostrzeń, czyli ograniczeń praw obywatelskich i swobody prowadzenia działalności gospodarczej bardziej prawdopodobne będzie w tych regionach kraju, w których odsetek zaszczepionych jest najniższy. Zdziwiłem się, że rp.pl użyło takich słów jak ograniczenia praw obywatelskich, czy prowadzenia działalności gospodarczej. - Chciałem zwrócić uwagą, że często nasza przewaga nad koronawirusem okazywała się krucha - powiedział Mateusz Morawiecki. Zaapelował o poddawanie się szczepieniom na COVID-19. Jeszcze rok temu zapewniał, że to koniec plandemii - Dzisiaj zaszczepienie się jest jedyną i bardzo skuteczną metodą walki z koronawirusem - mówił. Stwierdził, że większość zgonów z powodu COVID-19 dotyczy osób niezaszczepionych. Ciąg dalszy kłamstw i zabawy z ludźmi. W niedzielę wrzucałem świetny tekst S. Mentzena, warto przypomnieć: @SlawomirMentzen : Od ponad roku powtarzam, że ta choroba się nigdy nie skończy. Najsurowszy nawet lockdown, połączony z zaspawaniem drzwi od domu opornym, nie zmieni tego, że wirus przyjdzie ponownie zza granicy. Polityka utrzymywania zerowego poziomu zachorowań to utopia! Jej propagatorzy to współcześni odpowiednicy komunistów, próbujący trwale zmienić stosunki społeczne i zniewolić ludzi, mamiąc ich nierealnym celem. Poniżej utopistów mamy mnóstwo pożytecznych idiotów, którzy w te bzdury wierzą. Rzekomo wykształceni, profesorowie, dziennikarze, ludzie kultury, lekarze, powtarzają największe głupoty, popierają najgłupsze decyzje, swoim autorytetem podpierają cały ten cyrk. Komuniści też mieli swoich profesorów i pisarzy, którzy żarliwie czerwony terror popierali. Cała reszta to biedni, zmanipulowani przez polityków i media ludzie. Autentycznie żal mi osób, które chodzą w maskach w miejscach, gdzie nie są obowiązkowe. Oni nic nie rozumieją z tego co robią, media pozbawiły ich jakiejkolwiek zdolności do refleksji w sprawie wirusa. Widziałem ludzi w maskach opalających się na pustej plaży. Widziałem człowieka, który sam płynął motorówką w masce. To jest dramat, upadek rozumu i powrót prawdziwie ciemnych wieków. Kiedyś elity wykorzystywały naukę, np. astronomię, do przewidywania zaćmień słońca, po to by pod pozorem magii wymuszać posłuszeństwo od ciemnego ludu. Dzisiaj elity wykorzystują zabobon, by pod pozorem nauki wymuszać posłuszeństwo od ciemnego ludu. I ciemny lud to kupuje. Mamy zupełnie bezpieczną sytuacje. Żadne ograniczenie nie są potrzebne. Każdy kto chciał, mógł się uodpornić na wirusa. Kto tego nie zrobił, podjął świadomą decyzję, do której miał prawo. Grożenie w tej sytuacji lockdownem, segregacją, usuwaniem ludzi z pracy lub ze studiów, pozbawianie dostępu do kultury lub gastronomii to nie walka z wirusem. To jest walka z wolnością i ze światem jaki znamy. Każdy kto ma świadomość obecnej sytuacji i popiera dalsze próby dzielenia ludzi i pozbawiania ich praw jest totalitarystą i wrogiem wolności. Świat się kiedyś z tego szaleństwa otrząśnie. Wasze totalitarne propozycje zostaną i będą o was jeszcze bardzo długo dawać świadectwo.
    10 punktów
  5. Gotowanie, sprzątanie, robienie gały. Trzy najlepsze shit testy dla każdej kobiety. Nie robi któregoś z nich ? Next Bitch !
    10 punktów
  6. Oczywiście, że nie ale jesteś grubym ryzykantem....a co jeśli wybranka Twojego serca za miesiąc pójdzie w tany, Ty jako przykładny tata i partner będziesz w domu z dzieckiem a dziewczyna na orlenie pozna miłego pana a po 15 minutach... mhm. Zapamietaj, dziecko patusa, ją ciągnie do takich więc Ty chcesz tę kobietę oswoić? Wolne żarty. Będziecie wszystko dostosowywali pod dziecko, myślisz, że będziesz chodził na siłownię kiedy chcesz? Wolne żarty. Myślisz, że mama będzie Ci za cokolwiek wdzięczna? Wolne żarty. Myślisz, że będziesz miał cokolwiek do powiedzenia przy wychowaniu dziecka? Wolne żarty. "Wiedza forumowa jest mi znana". Wolne żarty. "A to że ma dziecko mi lata koło chuja stać mnie" to zostawię bez komentarza..... aczkolwiek nie lepiej inwestować w siebie a nie geny patusa? Przelej mnie no z 5 patyków...mhm stać Cię🙂 Brakuje mi pincet złotów na smartfona dla Żankloda, hlip, hlip, chodzi smutny, hlip hlip, ja też jestem smutna i dziś dupeczki nie udostępnię, hlip hlip... Chyba, że będziesz nieustraszonym rycerzem i pożyczysz pincet złotów, oczywiście oddam za dwa dni i Żanklodzik będzie happy. Po chuj ci znów ta siłownia, a ja sama w domu siedzę, pewno jako kurwe tam masz. Nie wpierdalaj się, to nie Twoje dziecko tylko Badboja, ty jesteś zwykłym robolem który ma mi pomóc. Odpierdol się, nie jesteś moim ojcem i nie będziesz mi mówił co mam robić. Nie krzycz już na Żankloda ! To twoja wina, że tak mówi bo nie umiesz z nim rozmawiać. Miś, może gdzieś pojedziemy? Będę mogła chlać browary ale pamiętaj, mamy dziecko więc plac zabaw, energylandia, karmienie kaczuszek, takie mamy atrakcje.... Seksu też nie będzie w plenerze no bo wiesz... Mamy dziecko więc będzie przeszkadzać, ale to nie ty zalałeś tylko ten męski, chamski Badboj a Ty jesteś takim moim misiaczkiem słodkim prosiaczkiem, cmok. Oczywiście Ty wszystko sponsorujesz bo Cię miś stać ! A na koniec na orzeźwienie....Alfa szmaci Beta płaci. Co złego to nie ja, takie tam kilka zdań na rozjaśnienie umysłu ale decyzję podjąłeś już dużo wcześniej przed napisaniem tego posta i chciałeś potwierdzenia swojej decyzji a tu zonk. Może jednak faktycznie niektórzy muszą uczyć się na swoich błędach. Powodzenia, trzymaj się i życzę dużo sił, głównie psychicznych.
    9 punktów
  7. W uproszczeniu, filozoficznie ujmując, działa to wszystko tak: Firmy, które warto mieć, to te, dostarczające dobra, bez których człowiek nie może się obejść. Prąd, woda, gaz, ścieki, żarcie, powietrze, paliwa itd. Wszystko co warto mieć, mają już ci, którzy mają to mieć. Dopóki nie wydostaniemy się z potrzasku oligarchicznej struktury społecznej, będziemy tam, gdzie zostało przewidziane nam miejsce - czyli - nie posiadając niczego, na robotach przymusowych u oligarchy. Owe "firmy, które warto mieć", mają zbyt duże wpływy i przepływy, żeby nie kreować korzystnej dla siebie, skorumpowanej rzeczywistości. W tej rzeczywistości nie ma miejsca na wolność i samowystarczalność jedwabnika, który nawet wódki nie może sobie legalnie wypędzić a co dopiero prąd za darmochę robić. Zatem, jeśli powstaje jakikolwiek system zachęt państwowych, do czegokolwiek, jest zwykle pułapką w którą zagania się niczego nieświadome jedwabniki. Żeby je potem korzystniej i dokładniej niż poza pułapką oskórkować i ogolić.
    9 punktów
  8. Dzwonię i pytam czy za dopłatą można bez gumy. Jeśli mówi tak to natychmiast się rozłączam i przeglądam następne ogłoszenia.
    8 punktów
  9. Pewnie tu niektórych wzburzę ale jednym z shitestów który sprawdzam to uległość kobiety w łóżku Jest to oparte moimi doświadczeniami z rożnymi kobietami Do rzeczy Sprawdzam uległość, czyli robię z nią przeważnie wszystko w łóżku z dominacją włącznie, jeśli ona się temu poddaje i szczytuje wiem że jestem dla niej atrakcyjny fizycznie i jest to dobra podstawa do dalszych shitestów. Sprawdzam czy na zakończenie weźmie i połknie. Jeśli poleci do kibelka i wypluje ... No cóż następna. Miałem takie dwie po badboyach na studiach i one nie chciały się bawić w takie rzeczy, z jedną byłem 7 miesięcy i wiem że jeśli na początku to nie wchodzi to Panna udaje zaangażowanie a potem się ostro stawia. Lubię kobiety uległe odrazu a nie gwiazdeczki z okładek które myślą że swoją urodą mogą tasować na prawo i lewo. Ot takie małe zboczenie Tutaj też fajnie gość tłumaczy test uległości
    8 punktów
  10. Głupawą masz tą metodę. Żaden normalny człowiek nie będzie się chciał związać z dłużnikiem, co się wyprzedaje, by pokryć długi. Bałbym się kogoś takiego za partnera, bo może to nałogowy hazardzista i wtedy i mnie puściłby/puściłaby z torbami. W tym przypadku zatem brak zainteresowania ze strony kobiet jest dla mnie w pełni uzasadniony.
    8 punktów
  11. - Inflacja rozkręca się i tańczy już breakdance - Oszczędności Polaków topnieją, czytałem o tym fakcie, że miliardy złotych wyparowało z polskich kont (lockdowny, wkładanie kasy w zamknięte biznesy, konieczność przeżycia z powodu utraty pracy), tak topnieją, ze zaledwie co szósty Polak ma oszczędności równe trzem miesięcznym pensjom! - Fundusz odbudowy to tak naprawdę unijny kredyt i będziemy wiecznie spłacać kredyty krajów z południa, to jak zaszywanie się razem z trupem! - Płynie kasa na szpitale tymczasowe, na dodatki covidowe po 15 tys za DOTKNIĘCIE osoby z pozytywnym wynikiem na koronawirusa. Miliardy już na to poszły. - Nowy WAŁ - 90% punktów to NOWE PODATKI, nawet ci co mają obniżone to mają nowe podatki! - Litania nowych mandatów i kary po 5 tys, 30 tys a mediana zarobków w Polsce wynosi 2-2,5 tys zł na rękę! Dobić i wpędzić w kredyty. - Mieszkania drożeją, bez kredytu ani rusz! - Pozakładane fundusze na RZĄDOWE MISIE, kasa leci, że hej! - Podwyżki dla posłów o 60% - my im finansujemy! - Kto jest winien? K O R O N A W I R U S ! Nieprawda, to politycy wprowadzili takie zmiany, że teraz dosłownie kasa wyparowuje z kieszeni ludzi na świecie. T O J E S T K O N T R O L O W A N Y K R A C H F I N A N S O W Y poprzez wypompowywanie pieniędzy z portfeli obywateli i rządów poszczególnych państw!
    8 punktów
  12. Muszę się do czegoś przyznać. W ciągu kilku ostatnich miesięcy strasznie się rozleniwiłem, przestałem o siebie dbać. W ostatnim czasie miałem natłok obowiązków zawodowych i pasmo niefarta w życiu prywatnym. Spowodowało to że musiałem zarzucić moją dotychczasową rutynę. Z tematami zawodowymi wychodzimy powoli na prostą, nadgodziny się kończą. W życiu prywatnym, też z tygodnia na tydzień zaczyna się robić lepiej. Awarie aut prawie ogarnięte, problemy techniczne dotyczące chałupy też już praktycznie za mną, zostały ostatnie szczegóły. No i właśnie, zamiast wykorzystać to, że mam więcej czasu dla siebie to bezrefleksyjnie go marnuję. Przez wcześniejszy zapieprz, zarzuciłem siłownię, wypadłem z mojej rutyny 4x1h nauki w tygoniu, książkę to ostatni raz miałem w ręku pół roku temu, z kumplami już prawie nie utrzymuję kontaktu, dieta leży i kwiczy, dobrze, że chociaż moja Myszka mnie regularnie zdrowo nakarmi. Mój normalny dzień, to praca do 16, powrót, obiad, telefon, dosłownie 15 minut ogarniania spraw, drzemka, jakieś głupoty bezsensowne wieczorem. Ostatnio złapałem się na oglądaniu "Rolników z Podlasia", a dzień wcześniej 4h grałem w FM20 i poszedłem spać o 1 w nocy (a o 5.30 pobudka do pracy). Masakra jakaś, normalnie się nie poznaję... Plus jest taki, że wcześnie ogarnąłem to, że zbaczam z dobrej ścieżki. Dziewczyna wciąż mnie szanuje, stara się, jak narazie na jej zaangażowanie nie mogę narzekać. Wciąż dostrzegam też zainteresowanie innych kobiet. W pracy też nie zawalam, jestem wciąż wyróżniającym się pracownikiem. Ogólnie więc jest dobrze, ale nie mogę dalej siedzieć w ciepełku przed TV. Jeśli nic nie zmienię to szybko ten stan może się zmienić i obudzę się jak typowy Janusz z ręką w nocniku. Od tej pory przysięgam skończyć z lenistwem i wrócić do mojej rutyny. REZYGNACJA Z DRZEMKI W CIĄGU DNIA I OGARNIĘCIE ROZWALONEGO W PYL HARMONOGRAMU SNU. 1. Nauka 4x1h na tydzień 2. Pilnowanie finansów na codzień i aktualizacje portfela inwestycyjnego raz na kwartał. 3. Siłownia 3x1h na tydzień 4. Cardio na świeżym powietrzu 3x w tygodniu Będę regularnie wysyłał update, żeby znowu nie zawalić.
    7 punktów
  13. Miałem wczoraj takie rozkminki z kumplem, a propos karier zawodowych, czy też ogólnie celów w życiu i rozwoju. Kumpel jest dyrektorem w centrali jednego z dużych zagranicznych banków, żeby nie było. Doszliśmy do wniosku, że robienie kariery w korpo, to strata życia i czasu. Samo pięcie się po szczebelkach jest cholernie stresujące. Trzeba mieć tyle samo szczęścia, co umiejętności pociągania za właściwe sznurki. A tylko idąc w górę można liczyć na sensowną kasę. Oczywiście korpo to mordercze środowisko. Cały czas czuje się na plecach oddech młodszych, łasych na twoje stanowisko. Podobni tobie koledzy też robią ci koło dupy, żeby mieć więcej profitów. Innymi słowy ciągła walka. Na mało rzeczy masz czas, mało ciekawych ludzi poznajesz, większość kontaktów, o ile w ogóle możesz je nawiązywać, to te związane z pracą, czyli tobie podobne korposzczurki. W istocie poza korpo jesteś nikim. I teraz przychodzi moment, że masz 45+ lat. Wytrzymałeś, nie dostałeś zawału, jedynie dajmy na to wyłysiałeś. Zarabiasz dobrze, masz jakiś skromny majątek, oszczędności. Ale... dla korpo twój okres przydatności zaczyna się kończyć. W tym wieku możesz zostać bez żalu "zredukowany" w każdym momencie. A pamiętajmy, że bez korpo jesteś niczym. Twoje "kontakty" rozpłyną się jak tylko stracisz robotę. Niemożliwe wielu powie. A jednak... A teraz podsumowanie. Jedyny sensowny rozwój ścieżki kariery, to taki gdzie twoje umiejętności, nawet na emeryturze, będą cenione i potrzebne na rynku. Dodatkowo dobrze, jeżeli jesteś osobą rozpoznawalną i masz kontakty z tytułu zajęć pozapracowych, czyli np. sport, hobby. Jedynie taka kombinacja daje ci względny spokój w wieku 45+. Oczywiście zawsze możesz zostać Prezesem PKO BP, tylko ilu tej sztuki dokona? Dla większości korpo to kierat w ziemi obiecanej, a potem i tak się budzą z ręką w nocniku. 🤔
    7 punktów
  14. Temat samotnych matek był tu tyle razy wałkowany że szkoda gadać. Gdybyś ty miał 50 czy więcej lat zrozumiałbym że ciężko o bezdzietną kobietę bez bagażu. Natomiast jesteś jeszcze młody a ty wiążesz się z laską co ma dziecko. Zrozum że po jakimś czasie będziesz dla niej "PROVIDEREM" . Twoim zadaniem będzie płacić i wychowywać nieswoje dziecko które za kilkanaście lat Ci powie "spierdalaj , nie jesteś moim ojcem". Relacja FWB okej ale żadne poważniejsze deklaracje z twojej strony. Znajdz sobie jeśli już to młodą bezdzietną kobietę i z nią buduj relację. Zrobisz jak uważasz , żeby nie było że nie ostrzegaliśmy Widocznie coś w tym jest jak starszy znajomy w pracy mi powiedział że " Cipa silniejsza od pary koni " 😀
    7 punktów
  15. Temat fajny podoba mi się natomiast po części nei zgadzam się z tytułem. Praca w korpo to droga do nikąd. Tak to zależy na jakie korpo się trafi. Uważam że nikt nie powinien robić za murzyna dla korporacji i każdy powininen jak najszybciej wyłapywać minusy i błedy jakie robi korpo po czym jak najszybciej zmieniać pracę i szukać innej. Podam swój przykład z zagranicy: jakieś trzy lata temu odszedłem od wielkiej korporacji z branży moto ale szybko ogarnąłem sobie inną pracę i to w tej samej firmie jednak dla innej podfirmy. Zajmowałem się rożnymi rzeczami z branży IT i byłem dobrym pracownikiem. Była to moja pierwsza praca w IT poza granicami i bardzo dużo się nauczyłem i dużo wyniosłem. Po swoim zwolnieniu (niecały rok zatrudnienia) szybko znalazłem sobie inną robotę w całkiem innej korporacji natomiast też branża IT. Jestem polakiem i jestem już na emigracji około 6 lat ale z dobrym językiem i po technikum nie miałem większych problemów żeby znaleźć pracę w IT i to w większych bardziej znanych firmach. Nie potrzebowałem nawet przedstawiać żadnych papierów bo nawet takich nie mam (nie posiadam studiów) natomiast wystarczyła zwykła luźna rozmowa z działem od zatrudnienia i osobami prowadzącymi dane projekty. Naprawdę nic więcej jedynie otwartość i gotowość na podejmowanie działań nawet jeśli nie do końca wiedziałem o czym dany temat jest. Także uwaga! Nie wiem jak to wygląda w PL bo nie pracowałem nigdy na umowę i dla korpo w PL ale myślę, że ludzie są wykorzystywani. Dlaczego? Duża liczba nadgodzin, nagdanianie projektów innych osób które nic nie robią w firmie, klepanie kodu po kimś, mała liczba dni ulropu w roku, słabe wynagordznie itd itd... Wymieniać można dużo jednak warto się skupić na rozwiązaniu. Jeśli uważacie, że korpo w PL to droga donikąd to próbujcie sił za granicami kraju na zachodzie. Tutaj jest całkiem inna kultura pracy i ani razu w dwóch korpo IT nie zdażyła mi się sytuacja jakie tutaj wymieniacie. Dosłownie ani razu. Teraz dla przykładu jakie mam i miałem warunki pracy: jestem chory> dzwonię że nie przyjdę i sprawa załatwiona moje obowiązki przejmuje osoba z podobnymi kwalifikacjami lub przesuwane są terminy pod moją nieobecność chcę urlop> idę do przełożonego i informuję że mam urlop i już jest zapłacone zakwaterowanie, przełożony ma czas 2 tygodnie żeby mi przyznać ten urlop bo po dwóch tygodniach dostaję go z automatu i nic nie muszę robić, 30 dni urlopu na rok. Można brać po 6x po 5 dni i zwiedzać europę autem lub samolotem co daje nam 6 mini urlopów w ciągu roku, loty są tanie, wycieczki też wystarczy trochę wiedzy na ten temat z ineternetu mam nowe zadanie w pracy> idę do przełożonego i mówię jaki mam plan żeby ogarnąć nowe zadanie, a on pyta czy na pewno starczy mi czasu na to wszystko mam problem w pracy nie potrafię czegoś wykonać> piszę meila albo na teams/zoom że jest taki i taki problem i na 5 minut zwołujemy tzw brain storm i rozwiązujemy go razem w parę osób home office> aktualnie 3 dni u klienta, 2 dni w domu, nikt nie kontroluje co robię na home office, ale także nikt nie kontroluje co robię będąć u klienta. Nawet sam klient nie patrzy na zegarek kiedy pojawiam się w biurze albo nie pyta jak wychodzę z biura i po co i gdzie idę. Mogę wsiąść do auta i jechać coś załatwić bez podawania jakiejkolwiek przyczyny. Najważniejsze że trzymam się ram projektu i jestem dostępny na telefonie w razie czego tak aby każdy mógł się dodzwonić auto służbowe>dostaję jak muszę gdzieś dalej jechać lub za granicę i mogę wtedy korzystać z niego ile chcę, dodatkowo diety za każdy dzień i zwroty na paliwo jak jeżdżę swoim autem plus zwroty podatku rok do roku jak jeżdżę swoim autem do pracy i mam powyżej 15 km praca od 8 do 16> tutaj czegoś takiego nie ma, można sobie zacząć o 7 i skończyć ważne rzeczy do 10 a potem robić 2 godz przerwy i rożne tego typu wariacje. Oczywiście w przypadku home office. kontrola przełożonego> brak, teams też nie siedzą i nie sprawdzają kto jest a kto nie załatwienie czegoś czego akurat potrzeba>zgłaszam do przełożonego i parę dni później jest na biurku u mnie (telefon, dodatkowy internet, pamięć ram do laptopa itd) Tutaj można wymieniać w nieskończoność. Ja myślę że skoro w PL jest tak źle jeśli chodzi o korpo to nie warto się męczyć i tracić swoje zdrowie. Specjalizujcie się i wyjeżdżajcie za granicę a także nie zapomniajcie o work life balance bo to bardzo ważne. Na co komu miliony zarobione w korpo przez X lat skoro i tak wszystko dąży aktualnie do zera i do tego żeby wam zabrać. Radziłbym bardziej skupić się na fajnej atmosferze w pracy a także na szkoleniu się w kierunku który najbardziej interesuje żeby potem nie musieć tyle pracować ale z drugiej strony żeby jednak chcieć pracować bo dany temat to wasza zajawka i pasja. Dodatkowo warto sobie uskutecznić minimalizm w życiu. Nie potrzeba wam auta za 100, 200, 300k. Wystarczy wam za 20 nawet i też wszedzie dowiezie. Tak samo z domem. Nie musicie budować domów 200 metrów kwadratowych i więcej. Ja od paru lat żyję w mieszkaniach do max 40/45 metrów i przez to że jestem minimalistą to mam wszędzie na wszystko miejsce. Paradoksem jest to że ludzie którzy budują domy z garażami dwustanowiskowymi wcale nie trzymają tam aut a jedynie graty które im się nazbierały przez wszystkie lata. Moim zdaniem to chore. Warto jest wyrzucić z życia zbędne rzeczy i zbędnych ludzi którzy was demotywują i hamują. Otaczać się ludźmi którzy robią coś ze swoim życiem to jest najszybsza droga do samorozwoju. Nie bez powodu ktoś jedyś wymyślił że jesteś wypadkową najbliższych pięciu osób z którymi się na codzień zadajesz. Jest to bardzo prawdziwe. Trzeba upraszczać swoje życie tak bardzo jak się da i cieszyć się wolnym czasem. Takie polskie korpo z tego co widzę was dosłownie zabija. Dużo ludzi tutaj komentuje i wyraża swoją opinię i widzę w tych ludziach właśnie ten żal i smutek że pracują w korporacjach i jedyne czego się mogą dorobić to choroby. Poważnie się trzeba zastanowić nad tym jaką drogą iść bo dla każdego jest później niż się wydaje.
    7 punktów
  16. Też uważam że temat do zamknięcia. @Chadernest dostanie po dupie za parę lat, a że dostanie to pewne, to wtedy doceni Wasze rady. Założył temat i myślał że ktoś mu powie jak to fajnie jest wychowywać nie swojego dzieciaka i rypać samotną matkę. Za wszystko zapłacisz. I to po dziesieciokroć. Mówię to jako dawny "rypacz" samotnych mamusiek. Ale siła cipy jest przeogromna, co widać na tym przykładzie.
    6 punktów
  17. @Chadernestpoprosiłeś o rady na forum, a teraz je odrzucasz. O samotnych matkach było już wszystko powiedziane. Zgadzam się z Tobą, że wydawać możesz jeśli Cię stać i chcesz. Ja widzę inne problemy jako ojciec. Wychowywanie dzieci to nie zabawa. Wszystko organizujesz pod nie. Wyjazdy, wyjścia, nawet zakupy. Czas, który mógłbyś poświęcić dla siebie, przeznaczasz na dzieci. Jest to bardzo trudne na dłuższą metę dla biologicznego ojca jak i dla biologicznej matki. Są dni, że naprawdę Ci się odechciewa, ale zaciskasz zęby i pchasz dalej ten wózek. Przynajmniej ja nie wyobrażam sobie, bym mógł się tak poświęcić dla nie swojego dziecka, które prędzej czy później o tym przypomni. Samotna matka może być "idealną" kobietą. Może być zaradna, niezależna, zadbana, wykształcona itd. Pewnych rzeczy nie da się pokonać i to że będziesz zawsze na drugim miejscu, albo też to, że będziesz miał sprzeczne informacje co do wychowania - pomagasz, nie pomagasz, moje dziecko itd. Wchodząc w to bądź tego świadom. Jeśli myślisz, że będzie inaczej, wyjątkowo to wykończysz się psychicznie. Twój wybór i odpowiedzialność za swoje czyny.
    6 punktów
  18. O tym wirusolodzy mówią od roku, w skrócie osoba po szczepionce ma odporność na stary wariant, ale na nowy już nie za bardzo, bo przeciwciała będą produkowane na stary wariant w większości, więc otwiera to nowemu wirusowi pole do ataku organizmu. Zaczynam się zastanawiać czy tez nie oto chodziło, że zaszczepiając jak największą ilość osób de facto osłabi się ich układ odpornościowy na nowe wirusy, zatem będą zmuszone do brania kolejnych szczepionek i tak bez końca. Takie perpetum mobile, to tłumaczyłoby czemu jest taka presja na szczepienia aby zacząć ten cykl, bo wychodzi na to że nie da się go przerwać, w sumie pozostaje śmierć i szczepienia do końca życia. Mówili wcześniej, że dwie dawki starczą na deltę, a teraz że trzecia dawka zwiększa poziom przeciwciał 5 krotnie: "Trzecia dawka szczepionki firmy Pfizer/BioNTech "silnie" zwiększa ochronę przed wariantem Delta koronawirusa. Poziomy przeciwciał są pięciokrotnie wyższe niż po drugiej dawce - twierdzi producent leku." https://www.rmf24.pl/raporty/raport-program-szczepien-przeciw-covid/news-pfizer-trzecia-dawka-szczepionki-silnie-zwieksza-ochrone-prz,nId,5386232#crp_state=1 Zatem to potwierdza, że organizm traci swoją elastyczność do produkcji przeciwciał, wręcz staje się zależny od zewnętrznego źródła jak te przeciwciała robić na nowy wariant. Nie zdziwiłbym się jakbyśmy mięli z tego nową epidemię opiatów ale do piątej potęgi.
    6 punktów
  19. Mam tez 34 lata. Niedługo 35 w październiku. Ostatnio sobie robiłem listę rzeczy co bym chciał zrobić, niektóre poważne, niektóre nie, część to niezrealizowane marzenia z dzieciństwa bo co ludzie powiedzą. Zrealizowałem już jedną listę w 90% i zacznę kolejną, ale radocha i świetna zabawa! Mam swoje zainteresowania jak gry, Sumerowie, książki, filmy, tematy duchowe. Mam jednego najlepszego przyjaciela i kilku znajomych z którymi gadam od czasu do czasu. Szczerze mówiąc lepszy jeden porządny przyjaciel niż tysiąc znajomych Mogę z nim szczerze pogadać, mówić co myślę i nie będę oceniony, także go nie oceniam, też go słucham. Potrafimy przegadać wiele godzin. Czasami było tak, ze wpadał o 17-18 a wychodził o północy Często jest kawa, czasami wino a raz na jakiś czas pizza. Będąc samemu nigdy się nie nudzę. Zawsze mam różne pomysły. Mam ochotę po zakończeniu "pandemii" iść na jakiś kurs lub kolejne studia a mam już 7 zawodów Ponadto jeśli siwiejesz to ciesz się, zmieniasz się w Gandalfa!
    6 punktów
  20. Przyznam szczerze, że ciężko znoszę upływ czasu. 34 lata. Mam dwa problemy: 1. Przeświadczenie, że już wszystko za mną. Z grubsza karty odkryte. Nie zostanę sportowcem, nie odkryję w sobie talentu aktora nie zacznę śpiewać... Nie wybiorę sobie ciekawych studiów, nie zacznę wszystkiego od nowa. Takie cuda tylko dla młodych. Pozostaje mi jebać w wybranym fachu do starości, a potem umrzeć. 2. Postępująca samotność. Mój najlepszy przyjaciel zmarł tragicznie na autoimmunologiczną chorobę, a drugi (nie najlepszy, ale taki z którym pisałem 15 lat, chociaż była to znajomosć internetowa to był mi bliski) popełnił samobójstwo w tym roku. "Znajomi" już dawno odpadli, głównie przez odpieluszkowe zapalenie mózgu. Zresztą i tak nie miałbym o czym z nimi gadać, już się przekonałem z racji niektórych spotkań z nimi, że dawne pasje w nich już dawno umarły i ich życie kręci się wokół rozmów o bombelku, tudzież organizowania grilli na których rozmawia się przy wódce o ogólnie pojętym niczym. Przy czym ten drugi problem doskwiera mi o wiele bardziej. Szczerze, to gdyby nie myszka, z którą mam akurat wspólne pasje - czułbym się bardzo źle. Ja nadal kocham to, co kochałem jako nastolatek. Moją największą miłością życia jest retro gaming i retro elektronika, a do tego jestem fanatykiem rowerowania, boksu, powieści fantasy (zarówno ich czytania, jak i pisania) oraz gry na fortepianie. Nie wyobrażam sobie, bym zamienił to na cokolwiek innego. Jestem pasjonatem "z krwi i kości", jaram się wszystkim powyżej jak dzieciak. Ale poza myszką czasem nie mam do kogo gęby otworzyć, ludzie z mojego środowiska dawno odpadli, w 90% przypadków przez gówniaki. Niektórych to po też znudziło, ale raczej to mniejszość. Dla młodych jestem dinozaurem. Z boomerami nie umiem się dogadać, różnica pokoleniowa jest za duża. Marzy mi się, by jakoś naprawić tę sytuację, znaleźć nowych przyjaciół... i tak, wiem, że tamtych nic nie zastąpi, ale nowych ludzi, z którymi łączyłoby mnie coś więcej niż "siema, co u ciebie" raz na pół roku. Wspólne pasje, dzielenie się problemami, pomaganie sobie nawzajem... Ale gdzie? jak? Próbuję, ale naprawdę nic z tego nie wychodzi. 20-latkowie (i mniej) nie są zainteresowani przyjaźniami ze staruchami, mają swoje grona do których ciężko się dostać bo zrzeszają się poprzez szkołę czy studia a ja przecież tam nie dołączę. Tacy 25+ są już bardziej otwarci, ale lada chwila odejdą "z rynku" z powodu ślubu i pierwszego bombelqa. Tacy 30+ nie istnieją jako przyjaciele, zbyt zajęci płodzeniem bądź wychowywaniem. 40+, ech, w większości całkowicie wypaleni ludzie bez zainteresowań, wypełniający codzienną egzystencję pracą 10-12h dziennie, w wolnych chwilach piwerko, grill, mecz, albo bliżej niesprecyzowane czynności "rodzinne". Pandemia nie pomogła. Czuję się tym wszystkim trochę przytłoczony. Nie jestem osobą towarzyską, nudzą mnie imprezy, nie cierpię spotkań "w kółeczku", ale po śmierci przyjaciół została mi tylko myszka, a pomimo naprawdę udanej z nią relacji uważam, że nie można sobie pozwolić na uzależnienie od li tylko jednej osoby w życiu. Jak u Was?
    5 punktów
  21. Panowie, zapomniałem o najważniejszym shit- teście kobiety. Mianowicie, następuje on PO SEKSIE z nią. Dała Ci dupy, rozstajecie się na jakiś czas, każdy wraca do swoich, codziennych obowiązków. Teraz Ona ma się POSTARAĆ. Dała Ci dupy, czyli swój creme de la creme, ty ją zdobyłeś, uwiodłeś, wyruchałeś, więc jeżeli nie ma wyjebanego ego i nadaje się na coś więcej, aniżeli zwykłą kurewkę do ruchania, napisze do Ciebie, przejmie inicjatywę, będziesz czuł w wiadomościach, że jej zależy, proponuje spotkania itd. Większość kobiet po daniu dupy, zachowuje się dalej patologicznie - dalej ma wielkie ego, zachowuje się jakby NIC SIĘ NIE STAŁO, oczekuje, że dalej będziesz biegał, zabiegał, mimo że dała ci dupy ! Tak się segreguje baby ! hahaha Każdy mężczyzna który chodzi na terapię, rujnuje siebie, rozczula, zamiast wykorzystać życiową frustrację do osiągnięcia czegoś pięknego. Depresja jest fikcją, przeszłość jest fikcją, terapia w 95 % przypadków jest fikcją, poza skrajnymi przypadkami. Wszyscy w dzisiejszych czasach mają problemy psychiczne, depresje, nieudane dzieciństwo, no ja pierdole !
    5 punktów
  22. Ja mam najlepszy shit test. Jak ślub to tylko z intercyzą. Jedna próbowała debatować i przekonywać, byłem nieugięty. Znajomość się skończyła. Reszta testów niepotrzebna.
    5 punktów
  23. Eksperyment medyczny na dzieciach trwa: 12-letnia dziewczynka sparaliżowana po testowaniu szczepionki: https://www.facebook.com/100051822424099/videos/270121024888215/
    5 punktów
  24. Opór ludzi będzie się nasilał w korelacji z coraz większym zamordyzmem władzy. Tak się zastanawiam, czy ustawy pokroju tej o numerze 1066 i późniejsze pisowskie "rozszerzenia", to w rzeczywistości nie było przygotowywanie się do operacji "covid-19". Wiecie, istnieje ryzyko, że siły porządkowe danego kraju mogłyby przejść na stronę wkurzonego ludu, nie to co obce oddziały. Metoda znana m.in. w ZSRR jeszcze z czasów leninowskich, gdzie do pacyfikowania np. Rosjan słano Azerów, Żydów, Gruzinów, Łotyszy etc. - przynajmniej do czasu, gdy nie stworzono nowego, wychowanego całkowicie w ideologii pokolenia.
    5 punktów
  25. Odpowiedź na tytułowe pytanie: 1) utrzymuję regularną aktywność fizyczną. W moim przypadku dwa główne sporty to kolarstwo i pływanie. Jest to poziom całkowicie amatorski, ale w kolarstwie jestem w stanie utrzymać średnią 30 km/h przez ok. 2h, co daje bardzo przyzwoitą kondycję jak na 39 lat. Pływanie tak bardziej "ogólnorozwojowo" i też trochę, żeby zaangażować ręce, a nie tylko nogi. Poza tym spacery 2-3x w tygodniu po 6-8 km każdy. 2) nie jem śmieci, unikam cukru (nie słodzę, nie piję coli z cukrem ani napojów z kartonów), unikam dużego stężenia cukrów w diecie, czyli mało słodyczy itd. 3) stosuję od długiego czasu tzw. "zero stress policy", czyli: jeśli mam stresującą pracę, to ją zmieniam; jeśli mam stresujący związek, to go kończę (obecnie już z wyboru MGTOW i nie zamierzam tego zmieniać), preferuję pracę zdalną (od 10 lat), żeby nie użerać się z ludźmi, bo to też generuje stres itd. itd. 4) drzemka 0.5h w ciągu dnia, byle nie od razu po obiedzie (ponoć niezdrowe) 5) umiarkowanie wydaje kasę, tzn. staram się zaoszczędzić co najmniej 50% z miesięcznej wypłaty. To daje mi duży komfort psychiczny, no ale nie jest dla każdego - ja jestem minimalistą, dość mało rzeczy kupuję. Pomimo 39 lat, nie czuję upływu tego czasu. Wręcz przeciwnie. Czuję się fizycznie znacznie lepiej niż w czasie studiów, kiedy: dojeżdzałem, niedosypiałem, bo chciałem pogodzić studia dzienne z pracą na 4/5 etatu i skończyć je z b. dobrymi wynikami (po prostu za dużo wtedy na siebie wrzuciłem na raz). Zdarzało mi się w owym czasie często chorować (nawet 2x w ciągu roku), myślę że ze względu na to, że organizm był przeciążony.
    5 punktów
  26. Polecam asertywność - zrobienie kilku rzeczy nie po jej myśli. To zazwyczaj zawiesza wersję demo - swego rodzaju crack, który pozwala sprawdzić działanie pełnej wersji przed oficjalnym releasem.
    5 punktów
  27. Dzięki za komplement. Słyszę wiele historii o tym jak żona mężowi nie da ale za to kochankowi czy koledze na wyjeździe integracyjnym Poszperaj fora na temat anala, pełno takich historii, że niewierna dawała innym tylko nie mężowi. Wiesz w ogóle, że można przygotować odbyt tak delikatnie, że kobieta umiera z rozkoszy? Lubrykant, paluszkiem, pomalutku, leniwie i po czasie powolne wsadzenie i to zdziwienie na twarzy kobiety, że to takie przyjemne, że żaden ból... Same mówią, że były zaskoczone i chcą więcej. Anal niepotrzebnie jest demonizowany. Jeśli brutalnie traktujesz kobietę - nie polubi anala, jeśli ją nie pociągasz, da komuś innemu. Były badania naukowe na ten temat i wyszło, że kobiety dają anala tylko alfie. Beciakowi odmówią. Udanego anala!
    5 punktów
  28. Nie traktujesz ShitTestu za dosłownie? Serio? Gdy nie chce wsadzić sobie twojego pytona gdzie na codzień wydala gówno to odrzucasz kobietę? No to stary, nieźle masz zryty beret
    5 punktów
  29. Mówię jej że mam stany depresyjne i zarabiam w okolicy minimalnej
    5 punktów
  30. O jakże bardzo się mylisz. Jeżeli jesteś magazynierem/kurierem/innym niskokwalifikowanym i niskopłatnym robociarzem, to robotę dziś znajdziesz w godzinę. W przypadku WYSOKIEGO stołka (powiedzmy takiego trzyliterowca płatnego 50+kPLN/mc) w razie zwolnienia jesteś azatrudnialny przez minimum rok, a czasem w ogóle. Na ten sam stołek z bezrobocia nikt nie będzie chciał Cię wziąć (skoro zwolnili to znaczy, że jakiś lewy). Na zejście w dół - nikt Cię nie zatrudni (za wysokie kompetencje, chce siedzieć na przeczekanie). Patrząc na losy znanych mi trzyliterowców, których zwalniania byłem świadkiem... Oj, baaaaaaaaaaaaaaaaaaaardzo długo byli na zielonej trawce... Otóż mylisz się. Niewolnik był własnością właściciela. Oczywiście - mógł go zatłuc/zagłodzić/zajechać robotą na śmierć. Tylko że wtedy był STRATNY. Ekonomicznie było to niezasadne. "Kasacja" niewolnika = konieczność KUPIENIA kolejnego. Można to porównać do np rabunkowej eksploatacji środków trwałych (np samochodu). Zajeździsz - jesteś w plecy. Dbasz, serwisujesz, lejesz sensowne paliwo = jeździ i przynosi dochód. Dlatego też właściciel MUSIAŁ dbać o dobrostan niewolników. W korpo (ogólnie - w zakładzie pracy) jest zgoła inaczej. Każdy jest łatwo zastępowalny. Pracownik "poległ"? Cyk - ogłoszenie na "pracuju". Pracownik dostaje głodowe stawki? Jego problem. Pracownik nakurwia od 8:00 do 24:00 (ale rozpisane ma 8h)? Jego problem. Słynne "mam 20 Ukraińców na Twoje miejsce" nie wzięło się znikąd. Współczesne niewolnictwo jest - wbrew pozorom - pod wieloma względami gorsze, niż dawne... No więc... TO ZALEŻY. Zależy jakie masz umiejętności, jaka jest ich wartość na rynku, jakie masz ambicje, jakie masz możliwości... Nie da się jednoznacznie stwierdzić, że "o, to je chujnia", albo "to je raj na ziemi". Jedni w strukturach korpo się odnajdą, inni nie. Ja patrzę na to przez pryzmat pewnych korzyści. Swój zawód mogę uprawiać TYLKO w korporacji. Realnie - jeżeli firma zatrudnia mniej niż - powiedzmy - 500 osób, to nie ma w niej zapotrzebowania na moje usługi, a więc i na mnie. A ja lubię swoją robotę 🙂 Więc dla mnie - plus. Druga sprawa - stabilność. Jest hajs na czas. Ćwiczyłem już zabawę w "ale o co ci chodzi, poczekaj jeszcze z miesiąc, to dostaniesz te swoją wypłatę". Nigdy więcej. Trzecia - pewna sztywność reguł potrafi być w pewnych sytuacjach ISTOTNYM plusem. Reszta, typu benefity/owocowe czwartki/pierdoły/młode, dynamiczne zespoły to tylko pierdolenie i mydlenie oczu. Mnie to jebie. Aha. W korpo zarabia się od - powiedzmy - średniej krajowej w górę. ALE - jeżeli ktoś liczy na gaże siedmiocyfrowe, to... NIE. Poza topem instytucji finansowych/hi-tech nie ma co liczyć na miesięczne uposażenie wyższe niż 6 cyferek z "1" z przodu. W PLN. Jasne, to nie są grosze, ale zderzając to z zarobkami WŁAŚCICIELI firm odnoszących sukces, to już robi się mniej ciekawie 🙂 Minusy? Też możnaby wymieniać. Przede wszystkim podam to, co już padło, a co jest lokalną - tzw "polska szkoła zarządzania". I podkreślę - tu nie chodzi o znaczek na wizytówce. Marka i sama korporacja może być w 100% niepolska. Wystarczy, że zarząd ma lokalny sposób myślenia. Przećwiczyłem w różnych firmach. Także zastąpienie zagranicznej szkoły zarządzania - polskim kurwidołkiem (zmiana u steru). Nie. Nie i chuj. Za żadne skarby dobrowolnie w tego typu burdelu. Szkoda zdrowia. Za stary już - kurwa - jestem. No i oczywiście co podkreślę i co było wielokrotnie mówione na forum - dział haer. Moje ukochane Julki z haeru. Temat-rzeka. W sumie to taki kurwa Ganges spierdolenia. Tu jest wszędzie tak samo - tabuny idiotycznych pomysłów, niekompetentnych bab, problemów z dupy... Echhh... No, korpo bez ejcz-aru to byłby raj na ziemi...
    5 punktów
  31. Człowieku, ja pierdolę. Jesteś od 4 lat pełnoletni dopiero zgodnie z kalendarzem starożytnej Sparty. Sam się trzymam zdyscyplinowanego życia w miarę i teraz mam najlepiej. W pracy jest mi lżej niż w szkole kurwa, przynajmniej się wyśpię. Nikt mi nad uchem w końcu nie pierdoli, mieszkam sam i robię, co chcę. Mogę zminimalizować koszty życia do śmiesznych wartości, mało jeść, nikt mi się nie wpierdoli na chatę xD Nie muszę niczego nikomu udowadniać, ani dzielić się przemyśleniami, bo po chuj? Zdałem sobie sprawę, że w całym swoim życiu od drugiego człowieka niczego sensownego w rozmowie się nie dowiedziałem, a wszystko, co mam zawdzięczam własnemu sprytowi. Wyjebane mam i nie warto się przywiązywać do tej rzeczywistości. To śmiechu warte rozdanie, w którym wszyscy przegraliśmy tak naprawdę i z powodów działania praw natury i z powodu zjebanej psychiki. Jestem złym projektem, ale to nie moja wina i nie zamierzam się katować z tego powodu. Niech ewolucja pierdolnie fikoła i strzeli sobie w ryj. Ja sobie przeżyję na luzaku xD Wszystko na bekę przekręcasz i po kłopocie. A staruchy się twardo trzymają. Widzę to po swojej klatce. Babcie, dziadki kurwa zapierdalają od rana do nocy, jakoś mają więcej energii kurwa ode mnie xD Na siłkę chodzę z typami, niektórzy po 50, wyglądają kurwa zajebiście. Też zamierzam ćwiczyć, jak życie pozwoli do końca i trzymać formę. Zobacz, jak wyglądał Joe Weider w wieku 68 lat, a dojebał do 100 iluś lat xD Pomyśl sobie, że od 50 do 80 lat to przedział 30 lat kurwa. Ja już miałbym realnie dość życia. A od 34 do 50, a w wieku 50 i tak w miarę normalnie się trzymasz, jak nie zjebałeś to kurwa 16 pierdolonych lat. Przez 16 lat nic nie zrobisz? Jesteś kurwa debilem, czy jak? Wiesz, ile to jest kurwa 16 lat. Można się przekwalifikować w tym czasie z 5 razy na spokojnie i zdobyć poziom rzemieślnika, albo napisać kilka książek, ale się nie chce, no wiadomka xD Żeby mieć przyjaciół to trzeba wyjść z tego spierdolonego sposobu myślenia, że nic nie mogę, niczego nie dam rady. Przyjaźnią się ludzie, którzy sobie dają synergię i lecą w kosmos codzienności. Tyle powiem, zero hipokryzji. Weź się złap za jajca człowieku i wróć do podstaw matematyki. Dodaj kilka rzeczy i odejmij. Świadomych lat to masz dopiero 16-17 w najlepszym przypadku nabite. To cały chuj. Jaki ty stary, jak prukwy chodzą po osiedlu po 70 i pierdolą, że na imprezę idą potańczyć xD Hehe xD W mordę dać mogę dać przy okazji. Zgłaszać się. Każdy, kto ma depresję, doła zapraszam na pięść w mordulca xD Czym tutaj się przejmować, że czas leci, a niech leci, koło chuja niech to wszystko lata. Luz kurwa i filozofia xD Nie masz przyjaciół to się zajmij czymś innym. Nie każdy się nadaje do przyjaźni. Ja sam nie wiem, czy to się opłaca, bo latami ogarniam ludzi. Znamy się świetnie, ale dalej mam swoje problemy. Ktoś mi kurwa mannę z nieba wysłał, no nie kurwa xD Czasami najlepiej samemu, ale człowiek nie docenia tego, co ma. Czas leci, ojej źle. Stary jestem, ojej źle, ale kurwa przeżyłeś do tego wieku, masz jakieś perspektywy, zdrowy jesteś w miarę. Nie wystarczy kasy. Nie wystarczy przyjaciół. Nie wystarczy tego, co mam teraz, tylko ciągle coś innego, gdzieś jest lepiej. Nie kurwa, nie jest xD Koniec filozofowania, tutaj trzeba w mordę lać xD P.S. najlepiej pożyć do 17 roku życia, jeszcze przed natłokiem seksualizacji i się odjebać, to chcecie powiedzieć? xD
    5 punktów
  32. Cześć, Panowie. Domyślam się, że większość z Was ma już na orbicie kilka talerzyków i sprawnie nimi obraca. Wiadomo, że to jest technika zaczerpnięta od bardziej doświadczonego w randkowaniu gatunku - od kobiet. Wiemy również, że kobiety przy okazji sprawdzania oponentów do ich serduszka wykonują niezliczoną ilość testów dopóki nie są pewne, ze wybrany facet najbardziej spełnia jej oczekiwania i jest najwyżej w hierarhii. No więc u mnie talerzy coraz więcej, ale niestety nie mam pojęcia o testowaniu ich. Jest fajnie i one się wkręcają bardzo szybko, natomiast chciałbym odkryć, która z nich jest warta mojego juz i tak ograniczonego czasu. Banalnym męskim shit testem jest na przykład prośba o przysługę - jeśli dama unosi się i nie chce na przykład podjechać po Ciebie w jakieś miejsce i odwieźć do domu to znaczy, że nie warto iść w to dalej bo nie gracie w jednej drużynie. I teraz wasza kolej - Jakie znacie shit testy i jakie stosujecie na kobietach? (Oczywiście chodzi o te wykonywane przez nas, bo o tych kobiecych było już miliard tematów)
    4 punkty
  33. Nieciekawy, może finalnie trafi do burdelu i będzie dupą zarabiać...albo tanie porno kręcić, a może skończy jak Wioleta Willas z 30stoma kotami na chacie... W każdym razie Ciebie nie powinno to obchodzić jej życie, jej wybory. Widocznie musisz się nauczyć patrzeć na ludzi jak sięgają dna i akceptować ich wybory. Moja ex po 5 latach zerwała się z łańcucha i jak głupi kundel pobiegła przed siebie Myślisz, że mnie obchodziło co ona robi? Ile ma orgazmów i z kim...? Wcale, nawet po takim stażu i zerwaniu zaręczyn, dla mnie teraz to obcy człowiek. Panuje powiedzenie, że ludzie się nie zmieniają, oj zmieniają się niektórzy w demony. Materiału na żonę z niej już nie będzie, urwij znajomość dla swojego spokoju ducha, lepiej nie wiedzieć jak się kiedyś nam bliscy ludzie upadlają.
    4 punkty
  34. [brak pl klaw] Mam identyczne doswiadczenia. Cale zycie pracuje w mega korpo [przeszedlem przez 4] za granica i tylko sobie chwale. Pracowalem tez na wlasny rachunek przez rok - tez za granica i tez w tej samej branzy. Powiem tak. W korpo solidna pensja na czas, praca 9-5, zerowa wrecz kontrola przelozonego (mam wolne stanowisko) i totalny spokoj. Jest problem to zaraz wszyscy sie zbieraja aby znalezc rozwiazanie. Na dzialalnosci to bylo tylko uzeranie sie - o niezaplacone faktury, ubezpieczenia, oplaty za wszystko, wymogi, druczki... Swoje zarobilem ale tyle co sie natyralem i naganialem to tylko ja wiem. Dalem sobie z tematem spokoj jak tylko trafil mi sie dobry etat, gdzie nie dosc ze mam podobne wynagrodzenie to prawie 0 stresu. Moim stresem w biurze bylo to, ze spacer na lunchu mogl trwac o 15 min mniej albo to ze zabraklo herbat smakowych w biurze 😁 Oczywiscie sa plotki, swinki podkladane od czasu do czasu, ale nic niepokojacego - bardziej nieporozumienia. W PL znajomi pracuja dla wielkiej czworki, bankowosci itp. i jest tak jak @Januszek852 opisuje na przykladzie swojej kobiety. Praca 14-15h, telefony w sobote o 23ciej, wymuszone normy, nienaturalny wyscig szczurow, brzydkie donosy i plotki. Ale powiem Wam tylko jedno. Kazda z moich poprzednich firm miala przedstawicielstwo w PL i kazda traktowala PL na rowni z Indiami i Malezja. Serio. Ludzie ktorzy byli delegowani do PL aby wspomoc zespoly w Wawie czy Krakowie mowili ze jada 'na wojne' do Polski. 😀
    4 punkty
  35. Echhh... No właśnie TO TAK NIE DZIAŁA. Widzę, że nie masz doświadczenia i wiedzy jak się rzeczy na WYSOKIM szczeblu mają. Usiądź, weź herbatkę w dłoń i Wujek Misiek Ci objaśni. Jeżeli przekwalifikujesz się np z trzyliterowca (wiesz, o co chodzi z trzyliterowcem, prawda?) w firmie - dajmy na to - Stellantis Polska na dyrektora sprzedaży punktu dilerskiego Opel w Kraśniku, to... To już NI CHUJA NIE WRÓCISZ na poziom trzyliterowiec w branży automotive. Nigdy. Taki ruch zadziała jak zawór zwrotny - przepuści tylko w jedną stronę. Stajesz się azatrudnialny na wysokim poziomie. Masz "wewnętrzne fuj". Strzał w kolano. Z nazwisk mógłbym Ci podać parę osób DOKŁADNIE o takim przebiegu kariery. Jak znasz branżę moto, to skojarzysz konkretny przykład. Nie wrócili i nie wrócą na szczyt. Dodatkowo: często dyrektorzy wysokiego szczebla mają długie zakazy konkurencji. Wpisane w pakiet i to jako warunek sine qua non podpisania umowy w ogóle. I taki "okres przejściowy" może trwać rok-dwa. Chodzi o to, żeby WIEDZA, jaką masz na takim stołku się zdeaktualizowała i żeby eksdyrektor "w szkodę nie poszedł". Oczywiście po to jest taka rzecz jak odprawa: żeby dyro z głodu w tym czasie nie zdechł. Na tym poziomie firma musi być "miłosierna" z prostego względu: "Wierchuszka" MUSI mieć pewność, że pewne standardy przemysłowe działają. Ci ludzie - siłą rzeczy - muszą mieć pewne marginesy podjęcia ryzyka prowadzenia działalności, a mając żar pod dupą o stołek/dach nad głową skłonność do odważniejszych, czy wręcz jakichkolwiek działań spada do zera. I nie, nie chodzi tu o klepanie po pleckach konkretnych ludzi i ich personalne dobro, tylko o zabezpieczenie interesów firmy. Ciągłości i istoty biznesu. Także... Ja wiem, że są "self-made multimilionerzy", którzy dorobili się na zbijaniu europalet. Tylko że ich doświadczenia NIJAK mają się do standardów korporacji. Korporacji rozumianych tak, że rzucasz nazwę i każdy wie, o co chodzi. A nie że "Szwagrexpol Sp. z o.o.". Nie zrozum mnie źle - to nic osobistego. Po prostu nie masz wiedzy u źródła i metodą kalek przenosisz chłopską logikę polskiego smallbusinessu do biznesu w innej skali. Stąd wrzucam Ci wykład 🙂
    4 punkty
  36. I dlatego wziąłeś sobie samotną mamusie z synkiem od bad boya XD
    4 punkty
  37. Według mnie jest to lepsza opcja niż żyć z kobietą która codziennie mówi Ci jak masz żyć. Może kiedyś to działało. W dzisiejszych czasach wygląda to tak. Fikniesz raz --> niebieska karta Fikniesz drugi raz --> eksmisja Fikniesz trzeci raz --> oglądasz świat zza krat. Jeszcze płyniesz ale kra nad Tobą zamarza.
    4 punkty
  38. Jednego gada mniej. Śpieszmy się karać komunistów Tak szybko odchodzą.
    4 punkty
  39. Antibody-dependent enhancement and SARS-CoV-2 vaccines and therapies Wen Shi Lee et al. Nat Microbiol. 2020 Oct. Antibody-based drugs and vaccines against severe acute respiratory syndrome coronavirus 2 (SARS-CoV-2) are being expedited through preclinical and clinical development. Data from the study of SARS-CoV and other respiratory viruses suggest that anti-SARS-CoV-2 antibodies could exacerbate COVID-19 through antibody-dependent enhancement (ADE). Previous respiratory syncytial virus and dengue virus vaccine studies revealed human clinical safety risks related to ADE, resulting in failed vaccine trials. Here, we describe key ADE mechanisms and discuss mitigation strategies for SARS-CoV-2 vaccines and therapies in development. We also outline recently published data to evaluate the risks and opportunities for antibody-based protection against SARS-CoV-2. FDA Admits Covid-19 Vaccine Worse Than Illness A potentially fatal risk of coronavirus vaccines has been known for decades. It’s called antibody dependent enhancement (ADE). In simple terms, because of the way some viral antibodies work, they may actually backfire on the person when they subsequently encounter the wild virus. Non-neutralizing antibodies may enable the virus to enter the cells or the immune response may be skewed in other ways. This is the reason why there has never been a coronavirus vaccine before. When they tried developing coronavirus vaccines in the past, the test animals seemed to develop robust antibodies but when they were challenged with the wild virus, they got sick and died. This stopped the vaccine development in its tracks. This adverse reaction has been also seen with Dengue Virus, Ebola Virus, HIV, and RSV vaccines well. Wychodzi na to, że o tym zjawisku wiadomo od dawna tylko zapomniano o tym poinformować publkę. Czyżby to wyraz nadzwyczajnej troski o nas? Jestem wzruszony, tego się nie spodziewałem.
    4 punkty
  40. Fakt. No, może prócz ostatniego, bo to nie każdemu dane : ) Przed covidową "wojną" jako szkoleniowiec/trener miałem podobne spostrzeżenia, póki realia nie zabiły biznesu dużych szkoleń stacjonarnych/kongresów. A z korpo? Z korpo jest jak z pasem rozbiegowym na autostradzie. Wyciśnij z niego jak najwięcej w czasie jazdy. Dla siebie. Kontaktów, umiejętności, szkoleń, relacji. A potem zjeżdżaj na swój pas. Oby nie za późno, bo można pierdolnąć w słupek albo barierkę.
    4 punkty
  41. Panowie póki hydraulika w portkach działa jak należy i macie dach nad głową to jest dobrze. U mnie 4 dychy na karku i dopiero teraz zaczynam tak naprawdę czerpać radość z życia. Czasy studenckie już nigdy nie wrócą, kto nie poszalał-jego strata. Co wcale nie oznacza, że już nie można bawić się w takim samym, a nawet lepszym stopniu. Znajomi ze studiów nie istnieją. Dorosłe życie pięknie odsiewa tych którzy są niewarci znajomości. Jesli masz pasję która towarzyszy ci całe życie i jeśli potrafisz być szczęśliwy sam ze sobą to jesteś wygrany. Jeśli nie masz pasji hmm... Co stoi na przeszkodzie by ją znaleźć, a raczej zacząć realizować? Iść przed siebie i nie dać się zakuć w kajdany przez nikogo, być szczęśliwym sam ze sobą. Wiek nie gra roli.
    4 punkty
  42. Te laski siedzą tam od lat, mało kto świeży pojawia się, a jeśli się taka osoba znajdzie to szybko znika z różnych powodów, czy to wysypu stulejarzy, czy szybko znaleziony chad na numerek albo jakimś cudem znajdują kogoś z sensem i znikają. Ale to fakt, też miałem tak, że kilka razy wracałem i te same laski lajkowały mimo, że rozmowa nie doszła do skutku albo przypominała rozmowę ślepego z głuchym w ciemnym pokoju. To zbiorowisko wszelkiego rodzaju odpadu, którego nikt nie chce, mają wymagania z dupy, mniemanie o sobie wywalone w kosmos jakby nie wiadomo kim były, mają bombelki. I tak sobie siedzą, polują na lepsze partie, których jednak nie mogą odnaleźć 🤣
    4 punkty
  43. Moim zdaniem - pierdolicie towarzysze. Mówicie, że w korpo jest źle - to ja się was pytam - a gdzie jest niby dobrze? - Praca fizyczna? - 90% towarzystwa to patologia umysłowa, alkoholicy, ćpuny itd. Dodatkowo szef janusz i musisz mu ciągle pokazywać swoją pewność siebie, umiejętności i się cenić, jak spuścisz gardę albo będziesz zbyt beciakowaty to będziesz je**** na kasę, nadmierne obowiązki, urlopy itd. - praca w państwówce? Urzędnik państwowy? Słabo zarabiasz, nie masz fachu, jesteś na utrzymaniu partii. Dziś pracujesz, jutro możesz wylecieć, nawet jak masz układy. Wystarczy, że teraz jest PiS, ale jutro wygra PO i po tobie. Drugiej takiej możesz nie znaleźć. W dodatku towarzystwo - to głównie znajomi polityków, inni nieudacznicy, albo cwaniaczki. - własny biznes? W zależności od fachu - możesz ledwo wiązać koniec z końcem, albo dobrze zarabiać. Ale mamy najbardziej skomplikowany system podatkowy w europie. Zrobisz jeden błąd i może ci komornik siąść na konto, fiskus, skarbówka nie śpi. A jak nie to, to covid i jutro rząd ci każe zamykać, będą cię nachodzić policjanci i spisywać itd. Ale nawet załóżmy, że jesteś kozak, ogarnięty, umiesz w marketing, umiesz w społeczne kontakty, masz masę stałych klientów, znajomych, dobrze zarabiasz. Ale zebrałeś za mało oszczędności i nagle przyszedł kryzys. Kończysz ze 100-200k długu, bo zamknąłeś biznes o kilka miesięcy za późno. - mundurówki, jakieś kopalnie, policja, wojsko? - no to może i w miarę spoko, hajs niekoniecznie duży, ale wcześniejsza emeryturka i szacunek społeczny. No chyba że jesteś policjantem i ktoś ci każe pilnować pomników. Musisz odbrać sobie godnośc i jeszcze wiesz, że ludzie cię nie szanują przez twój zawód. Codziennie mijasz ludzi patrzących na ciebie zawistnym wzrokiem. - zagranicą? - Wszystkie powyższe opcje są słabe, bo zawsze będziecie zarabiać mniej niż lokals. Zagranicą najlepiej wychodzi się pracując... w zagranicznym(lokalnym) korpo. Mając własną firmę w obcym państwie - o ile nie jesteś prze kozakiem, ludzie wybiorą lokalsa zamiast ciebie obcokrajowca. Z kolei biznes dla rodaków na obczyźnie - słabiutka opcja, mały rynek. Praca fizyczna? Wyzysk i siedlisko patologii. Mundurówka, państwówka? Bardzo cięzko się dostać. Zostaje ci tylko korpo, żebyś żył za granicą jak człowiek. Więcej przypadków nie przychodzi mi do głowy, ale szczerze? Korpo jest zajebiste!!! Nigdy bym nie zamienił korpo na inny syf, ale musicie wiedzieć, po co jesteście w tym korpo!!! Waszym celem nie powinna być "praca w korpo" dla samej pracy! Moim celem, jest zarabianie kasy i realizowanie marzeń w tym krótkim życiu, życie w miarę szczęśliwie jak tylko się da - i jeżeli Bóg istnieje to chce mu mu zrobić na maksa na złość, bo Bóg chce żeby każdy człowiek cierpiał, zawsze tak było. Cholera wie o co chodzi z tym cierpieniem, ale wkurza mnie ta bezsensowna idea cierpienia, masz cierpieć bez żadnego powodu i już!!! Korpo daje mi to wszystko - work life balance, dobre zarobki, umowa, urlopy, benefity, owocowe wtorki i inne pierdoły. Oczywiście, jest sporo wad, stres, czasami nadgodziny, konieczność nauki, wypalenie itd. Ale kurwa bracia, powiedzcie mi gdzie będzie lepiej? Gdzie zarobie dobry hajs. Nie wiem, może korpo IT różni się od innych korpo, ale mi jest zajebiście w korpo IT. Ale nie jestem głupi. Wiem, że mam ograniczony czas i korpo to jest etap! Mam czas od 30 do 40 na oszczędzanie i inwestowanie, zarobienie konkretnego hajsu w korpo. Zostanie jakimś rentierem, graczem na giełdzie, krypto - umówmy się, brzmi fajnie, ale to jest raczej nierealne. System nie pozwoli, żeby masa specjalistów zarobiła gruby hajs od 30 do 40 i po 40 zostawali już emerytami i sobie żyli z dochodu pasywnego. To jest marchewka na kiju dla konia i tyle. Raczej trzeba będzie zapierdalać do śmierci. Z pracy z korpo wyciskam to co najlepsze od 30-40, oszczędzam, inwestuje. Uczę się w między czasie języków, innego fachu, wyrabiam kontakty itd. W okolicy 40, gdy w korpo będę już zbędny powoli otwieram się do otworzenia własnego biznesu, gdzie będę fachowcem. Mając 40-45 lat rozwijam po godzinach biznes i czekam na zwolnienie od korpo. Do 60 jakoś powinienem wytrzymać z własnym biznesem, a potem emeryturka. Tak naprawdę los 99% facetów zależy od tego jak wydadzą kasę zarobioną w wieku 30-40 lat. Jak wydacie wszystko na żonę, chatę, furę i dzieci - jesteście w dupie panowie. Chata, fura - jasne, to ważne. Ale nie można wydawać całej kasy w to, bo to nam nic nie daje. To nie jest inwestycja dla nas, to nas nie zabezpiecza. A już w ogóle idiotyczne jest wydawanie 200 czy 300k na furę. Furkę se można kupić albo za młodu, albo na późną starość. Albo jak zarabia się konkretny hajs - mam na myśli 30k + na rękę miesięcznie. Ale trzeba pamiętać, że nie ma i nigdy nie było - ludzi niezastąpionych. Tak ci mówią w korpo - łechtają ego, żeś fachowiec. A prawda jest taka, że za tydzień zatrudnią innego gościa i cię bez problemu po czasie zastąpi.
    4 punkty
  44. W sumie to chyba w Polsce tak jest. Kiedyś za gówniarza dorabialem sobie jako kelnero-barman w hotelu. Ludzie - autokary staruszków. Z niemiec, autstrii, hiszpanii, włoch. Przedział wiekowy 50-80 lat. Jak oni się cieszyli życiem, zwiedzali Polskę, gadali tak głośno, śmiali się, że miałem dość. My niestety jesteśmy dalej tym "Chrystusem narodów", nic się nie zmieniło od czasów rozbiorów, wojny światowej. Mamy zakodowane jakieś męczeństwo, użalanie się, granie ofiary. Nigdy w tym kraju nie będzie dobrze. Już teraz wiem, czemu w biblii chodzili po pustyni 40 lat, którą dało się zrobić w kilka miesięcy. Musiało umrzeć całe pokolenie, żeby zaszły zmiany. U nas musi umrzeć kilka pokoleń, bo w szkole, telewizji dalej wbijają nam do głowy, że mamy cierpieć i cierpienie nas zbawi! Cierpienie jest bezsensowne i trzeba je ukrócić, a życiu/losowi czy jakiemuś bóstwu się zaśmiać w twarz. Trzeba robić wszystko, żeby omijać to beznsensowne cierpienie (sensowne cierpienie istnieje, to takie, które uczy i nas uszlachetnia, problem w tym że pozostałe 90% cierpienia nie ma sensu i daje tyle co i nic) Problem jest w naszym kraju z mentalnością. Ludzie są zajebiście zamknięci, a badania udowadniają, że najważniejszym czynnikiem powodującym radość u człowieka są udane interakcje społeczne - nie ilość, tylko jakość.
    4 punkty
  45. Ze starzeniem radzę sobie zajebiście, napierdalam i jest dobrze. Widzę, że powoli z młodzieńca, robię się coraz bardziej męskim, więc na plus. Dieta się zgadza, sen, trening, jedynie czego mi brakuje to wbić się w inną ligę, jeśli chodzi o hajs, to mój jedyny minus. NIE JESTEM MILIONEREM, NAD CZYM UBOLEWAM, JESTEM WKURWIONY, ŻE NIE STAĆ MNIE NA FERRARI, próbuję temu zaradzić, ale coś mnie omija, jestem za głupi, nie wiem kurwa. Napierdalasz ? Jest dobrze ! Nie napierdalasz ? Popadasz w stany depresyjne, niemęskie stany dla małych cipeczek. Napierdalanie oznacza - poznawanie nowych ludzi, bycie społecznym, otwartym, zarabianie pieniędzy, najlepiej w ciekawej robocie, którą lubimy robić, ruchanie cipeczek, trenowanie sportu. Przyjaciół nie mam, mam kolegów, znajomych, z którymi czasami utrzymuję kontakt.
    4 punkty
  46. Kolejny propagandowy, totalniacki artykuł. Choć, nie tracę nadziei, może są też tacy, którzy wolą stracić władzę, niż narazić obywateli na śmierć lub cierpienie z powodu chorób, których nie będzie gdzie leczyć, bo szpitale się zatkają od niezaszczepionych na covid. Albo na utratę pracy z powodu totalnego lockdownu, który grozi, jeżeli niezaszczepionych pozostanie zbyt wielu. Czyli, też mi zaskoczenie, "zatkanie" służby zdrowia to wina, uwaga, niezaszczepionych. Sęk w tym, że wg cytowanych tu izraelskich danych to zaszczepieni są częściej hospitalizowani i zgodnie z logiką to ich wina jest. Życzę panu redaktorowi zdrowia, tak samo jak całej reszcie zaszczepionych. PS. Tak się zastanawiam, czy nazywanie presstytutki redaktorem to nie jest zbyt daleko idąca rewerencja.
    4 punkty
  47. "What does ADE entail? The exact mechanism of ADE in SARS is not known, but the leading theory is described as follows: In certain viruses, the binding of a non-neutralizing antibody to the virus can direct the virus to enter and infect your immune cells. This occurs through a receptor called FcγRII. FcγRII is expressed on the outside of many tissues of our body, and in particular, in monocyte derived macrophages, which are a type of white blood cell. In other words, the presence of the non-neutralizing antibody now directs the virus to infect cells of your immune system, and these viruses are then able to replicate in these cells and wreak havoc on your immune response. One end of the antibody grabs onto the virus, and the other end of the antibody grabs onto an immune cell. Essentially, the non-neutralizing antibody enables the virus to hitch a ride to infect immune cells. You can see this in the picture above. This can cause a hyperinflammatory response, a cytokine storm, and a generally dysregulation of the immune system that allows the virus to cause more damage to our lungs and other organs of our body. In addition, new cell types throughout our body are now susceptible to viral infection due to the additional viral entry pathway facilitated by the FcγRII receptor, which is expressed on many different cell types. What this means is that you can be given a vaccine, which causes your immune system to produce an antibody to the vaccine, and then when your body is actually challenged with the real pathogen, the infection is much worse than if you had not been vaccinated." https://sciencewithdrdoug.com/2020/08/01/is-a-coronavirus-vaccine-a-ticking-time-bomb/amp/?__twitter_impression=true&s=08 Czyli w skrócie osoby zaszczepione na stary wariant wirusa mogą mieć szok cytokinowy, gdyż nowy wirus łatwo może zaatakować układ odpornościowy i się rozmnożyć w komórkach tego układu. Burza cytokin może prowadzić do zgonu, więc słabo.
    3 punkty
  48. Może tak może nie, moja broszka Na pewno nie wjebie się w związek z samotną mamą-chyba że zwariuje. Śmiało próbuj, Torreadorze. Skończysz w pierdlu, z alimentami i łatką patusa- no niestety (stety) takie są realia. Już facet w domu nie jest panem i plebanem. Nie jeden już był taki hardy, a skończył w kieliszku i z ubrudzonym nosku (nie od mąki) z DŁUGAMI i KOMORNIKIEM. Bo w Polsce nie ma takiej sposobności szastania pieniędzmi, z prostego powodu- większość Polaków to bieda materialna i umysłowa- przykre stwierdzenie. Nikt nie linczuje, pokazuje swoje zdanie, może w sposób prosty, czasem brutalny- ale nie jesteśmy poetami i nie wymagaj finezji i delikatności. Nie chcesz widzieć życia jakim jest. Patrzysz przez różowe okulary. Mimo Twojej postawy niekulturalnej, życzę zdrowia, szczęścia i pieniędzy i udanego związku-cuda są, szkoda, że tak mało. Have a good days ! Obyś sobie nie zamknął życia, swoimi nieprzemyślanymi decyzjami. Peace !
    3 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.