Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 03.09.2022 uwzględniając wszystkie działy

  1. Po prostu nie przywiązywać się. Kochać, szanować, bla bla bla. Gdy zechce odejść, niech odejdzie. Niech znajdzie wartościowego partnera i spełnia się.🙃 Ty masz mieć dobre życie, bez względu na to czy masz myszkę, czy jesteś sam.
    13 punktów
  2. Bądź jak Kamil Bednarek (ten muzyk na widok którego laski swego czasu sikały po nogach): Kamil Bednarek, muzyk reggae, zawsze dbał o to, aby jego życie prywatne nie stało się tematem plotkarskich portali. Dlatego nie rozmawia z mediami na temat swojego związku. Mimo to parę faktów udało się ustalić. Bednarek od ponad 9 lat, z przerwami, tworzy parę z Victorią Hall, modelką, która ma dziecko z innym mężczyzną. Ojciec dziecka Victorii był dla niej oparciem po jednym z zerwań z Bednarkiem, bo trzeba wiedzieć, że para od lat to rozstaje się, to znów schodzi. Aktualnie miłość modelki i muzyka kwitnie, a romantyczny wypad na wyspę Santorini bardzo sprzyja zacieśnianiu więzi. Victoria Hall jest pochodzącą z Zambii egzotyczną pięknością, która do Polski przyjechała w wieku 16 lat. Marzy o karierze w show biznesie, chciałaby też spróbować aktorstwa. W 2013 roku wzięła udział w konkursie piękności „Miss Egzotica”, i to jak na razie jej pierwszy krok na drodze ku sławie, nie licząc związku ze znanym muzykiem. https://www.se.pl/wiadomosci/exclusive/bednarek-z-ukochana-na-wakacjach-ona-ma-dziecko-z-innym-aa-6fGw-GnaD-kVpL.html Podsumowując - Pani w okresie, gdy chciała "wolności" zaszła z Czadem a kukold wychowuje. Alfa szmaci beciak płaci.
    13 punktów
  3. Hm. Koleś ma ostatnie 2 lata kariery, chciałby jeszcze sobie pograć, zostać dobrze zapamiętanym, możliwe zapracować na reputację i ogarnąć sobie jakieś kontrakty reklamowe czy trenerskie, które zapewnią mu godziwy byt po końcu kariery. Zapewne chciałby - powinien - mieć spokój w domu, żeby to osiągnąć. Zważywszy na to, że jest top 1% gościem. A tu jakieś roszczeniowe kurwisko wykręca mu taki numer, z jakimś wytłumaczeniem z dupy. Pewnie jeszcze dostanie pół majątku. Powinien był pójść po rozum do głowy - kupić sobie żonę do płodzenia dzieci na Filipinach, trzymać ją gdzieś z dala od świata, bujać się z kochankami. Gdyż kurwiskom nigdy dość.
    12 punktów
  4. Droga była długa i NADAL się nie skończyła, bo w swojej głowie chciałbym być Harvey Specterem jeżeli mówimy o pewności siebie. Nadal wiele przede mną, ale uważam że osiągnąłem w tym już jakiś sukces Zacznijmy od początku - 14 letni 3nd3x0 w gimnazjum ( teraz mam 22 lata ), bojący się uśmiechnąć, a co dopiero odezwać i zagadać do jakiejś panny. Chciałem mieć wtedy dziewczynę więc desperacko szukałem i dostawałem kosz za koszem Żadna mnie nie chciała, ważyłem 48kg i wyglądałem jak wieszak, do tego blady bo większość czasu grałem na PC. Do tego ta pizdowatość.. Przeważnie z dziewczynami pisałem zamiast w szkole się spotkać i atakować. To tyle z moich początków, przedstawiłem to żeby dać zarys z jakiego momentu zaczynałem. A jak do tego doszedłem? 7 lat siłowni - zacząłem ćwiczyć w wieku 15 lat. Najpierw kalistenika, później siłownia, teraz znowu kalistenika I dało mi to trochę, ale bardziej do samooceny i dobrego czucia się w swoim ciele, Zdrowa dieta - to również wpływa na samopoczucie Od niedawna sztuki walki - tutaj poczułem ogromny boost, mimo że boks ćwiczę tylko 2 miesiące to jest różnica, zacząłem chodzić prosto i nie bać się konfliktów, dostania po mordzie SUKCESY I ZREALIZOWANE CELE - to najważniejszy punkt, przez te wszystkie lata realizowałem krok po kroku swoje cele, 1 praca jako dev w IT i fajne zarobki, prywatne zlecenia dla różnych firm, rozwój kariery, własna działalność i praca na B2B, chodzenie na randki, zakup wymarzonego auta, ruchanie panienek itp Długo by wymieniać, Najważniejsze, że realizowałem to co chciałem. Każdy sukces w naszym życie to cegiełka do pewności siebie, dlatego taką prawdziwą pewność buduje się latami. Do tego doszedł Nofap, rzucenie porno oraz instagrama który sporo zmienił w samoocenie, wychodzenie z syndromu nice guya Dużo zmienił też Redpill, zrozumienie jak działa ten świat. Uważam że najważniejsze w budowaniu pewności siebie to przyjęcie odpowiedniego mindsetu. Ja przez ten czas miałem mindset który nabyłem od Jacka Walkiewicza, a mianowicie że należy doświadczać życia Każdą jego barwę, tą złą i tą dobrą, przejść przez wszystkie emocje i się tym cieszyć. Polecam z tego miejsca wykład na yt - Pełna moc możliwości. Dla przykładu idąc zagadać do dziewczyny miałem w głowie "A jak da mi kosza? A chuj, przynajmniej będę wiedział jak to jest dostać kosza, znowu!" To tak po krótce opisane, odpowiedni mindset i dystans do sytuacji jest najważniejszy Nie masz wpływu na to czy coś się wydarzy, masz wpływ na to jak zareagujesz.
    10 punktów
  5. Przecież ta cała Gisele to jedna z byłych Leonarda, także sami już wiecie kto ją skrzywdził, a teraz niczemu winna gwiazda NFL ma za to zapłacić.
    9 punktów
  6. Nie przejmuj się każdy mężczyzna, który żyje sobie w pojedynkę dla społeczeństwa to dziwak. Plebs nie rozumie, że ludzie dokonują własnych wyborów lub tych wyborów po prostu nie mają. Co do kobiet tak jak napisał @smerf jeżeli kobiety nie widzą w tobie żadnego potencjału czy korzyści to nawet nie będą chciały z tobą gadać. Mitem jest również przyjaźń kobiet i mężczyzn po prostu to poczekalnia czy ławka rezerwowych gdzie oczekujesz na szansę. Żeby jednak do szerokiego składu się dostać kobiecie musisz się w minimalny sposób podobać, być na jakimś poziomie akceptowalności. Po za tym dla kobiet przyjaźń to nic innego jak załatwianie, wyręczanie, pomaganie, zabawianie, robienie za tampon emocjonalny czy worek bokserski przez naiwnych mężczyzn, jak zapytasz co w zamian dostaniesz zobaczysz prawdziwe oblicze kobiet. Jak będziesz oczekiwał tego samego to usłyszysz, że jesteś nienormalny, to ty chciałeś rozmawiać, przyjaźnić się, twoje problemy będą wyśmiewane i bagatelizowane a na koniec będzie sławne ogarnij się.
    8 punktów
  7. Dla mnie to było oczywiste jak miałem jakieś 15 lat, pukałem się w czoło na myśl o ślubie i dzieciach, gdzie koleżanki twierdziły że mi się odmieni. I się kurwa zdziwiły. Podstawą seksu od tyłu jest to by być z tyłu, a jakkolwiek wiążąc się prawnie, materialnie, rodzinnie z kobietą dajemy jej przyzwolenie na założenie strapona i sami wypinamy się na strzał. Ustatkować to się trzeba samemu a nie liczyć na pomoc kobiety. Dopiero wtedy można szarpać przy zachowaniu BHP relacyjnego (nie bawmy się w ducha świętego, lepiej pilnować i używać gumek, w tabletki antykoncepcyjne nie wierzę bo ich nie widzę, już bardziej wiarygodne są plastry. Spirala najlepsza o ile znamy datę jej założenia, zawsze można wyczuć paluchem czy na pewno "nie wypadła"). Nie ma się co obrażać na kobiety, ja je wręcz kocham, tylko moja miłość trwa do pierwszego problemu, daję jedną szansę na poprawę, żółta kartka, przy czerwonej wypad i się nie znamy. Żadnego wspólnego pomieszkiwania, ma ręce niech idzie do roboty i sobie wynajmie, jest równouprawnienie. To do czego zmierzam to minimalizacja ryzyka, trzymanie gardy i zostawienie sobie tylnej furtki. Przecież tu chodzi o miłość i wnętrze partnera, nie o zasoby, prawda?
    8 punktów
  8. To pokazuje że na dowolnym szczeblu drabiny pojawiają się te same problemy. Tom Brady 1.93m wzrostu 250mln$ majątku ponad 40 lat i status super gwiazdy NFL, żywa legenda To niestety za mało dla modelki Gisele Bundchen która odchodzi od niego, bo jeździ na treningi i nie zajmuje się dziećmi A Wy myślicie majątek, wzrost, status rozwiąże wasze problemy... Za to Leonardo Dicaprio ciągle skacze w wieku 47 lat
    7 punktów
  9. Wspaniały ból dupy na ten temat Leo i ogólnie dużej różnicy wieku u "polskiej witaminki" : Mam 28 lat, więc DiCaprio nawet by na mnie nie spojrzał. I dobrze, bo ja na niego też Internet zalały memy z Leonardo DiCaprio i trudno się dziwić – gwiazdor zerwał z kolejną ze swoich dziewczyn tuż po jej dwudziestych piątych urodzinach. Mam 28 lat, więc nie mogę nawet marzyć o tym, żeby aktor gustujący w kobietach, mogących potencjalnie być jego córkami, się za mną obejrzał. Ale wcale nie żałuję. Zawsze ze sporą podejrzliwością patrzę na związki z dużą różnicą wieku. Szereg możliwych nadużyć jest ogromy – zaczynając od przewagi jednej ze stron wynikającej z większego doświadczenia i dojrzałości, a na władzy i stosunku ekonomicznym kończąc. (...) Skąd takie przyzwyczajenia u DiCaprio? Nie wydaje się, by chodziło jedynie o urodę i figurę, gdyż wraz z ukończeniem 25. roku życia nie następuje żadna magiczna przemiana, a obecnie kobiety po trzydziestce (a w szczególności te pracujące w Hollywood, w których Leo gustuje) wyglądają równie atrakcyjne, co ich dziesięć lat młodsze koleżanki. (...) Na szczęście era, w której kobiety uzależniały swoją samoocenę od zdania mężczyzn, zbliża się ku końcowi, a "zmierzch lubieżnego dziada" jest bliski. Jestem za stara dla DiCaprio? Och, jaka szkoda - on dla mnie też. https://natemat.pl/434464,mam-28-lat-i-jestem-za-stara-dla-leonardo-dicaprio-on-dla-mnie-tez PS Największa różnica "w dół" - 15 lat (niedawno) - ostatni "związek" "W górę" - 20 Zachciało się MILFa jak się miało 20kilka Człowiek był młody i głupi i do tej pory mam bekę
    7 punktów
  10. Dokładnie tak to wygląda z moich obserwacji. Znam przypadek że gościu głupi jak but z lewej nogi, ale przystojny i wysoki i z laskami nie ma problemów. I to nie karyny a takie szare "mądre" myszki się koło niego kręcą co patrzą na serce Ludzie lubią sobie przypisywać szczytne cechy, a w zadzie na pierwszym miejscu są geny jak w naturze.
    7 punktów
  11. Ja doskonale rozumiem nasze witaminki. Przecież ten cały Leonardo jest jakiś niedojrzały i jakaś musiała go jeszcze w przedszkolu skrzywdzić. Siedzi to w nim do dziś. To pewnie dlatego, że ma małego wacka. W jego wieku, to on już powinien być od dawna mężem jakiejś Polki najlepiej, bo one na to zasługują po prostu. Powinien także regularnie ja wozić na zakupy lub do kosmetyczki swoją limuzyną, gdyż tak robią prawdziwi mężczyźni. W weekendy chodzić za swoją żoną z jej torebką po galerii handlowej. Dzieci przynajmniej dwójka już odchowane. A on co? Nic. Normalnie gówniarz nie warty uwagi naszej księżniczki. Pirat z Karaibów co zupełnie inny gość, on już został okradziony przy rozwodzie.
    7 punktów
  12. Co do dłuższej relacji czy też związku z kobietą podzielam twoje obawy i rozterki bo mam podobne odczucia po rozwodowych perypetiach. Najchętniej to bym pannę po wszystkim zepchnął z łóżka i otworzył drzwi. Nie widzę siebie na dzień dzisiejszy w sielance zwanej oficjalnym związkiem. Tak, tak dupek ze mnie, ale najważniejsze że mający już swój rozum i przemyślenia na dany temat😄 No niestety, to zostaje z tyłu głowy w takim człowieku przoranym przez kobietę. Natomiast nie należy podchodzić do tego tematu zero-jedynkowo. Co do dziecka to uwierz mi, że pani nie miała by takich rozterek jak ty. Ona ma prawo do szczęścia i ułożenia sobie życia na nowo, niezależnie od otaczających ją osób i ich szczęścia. Druga sprawa to dziecko kiedyś wypłynie z gniazda i co wtedy, załamanie, depresja bo nagle czegoś braknie, czemu poświęciłeś całe życie? Żyj dla siebie, a gdy tobie będzie dobrze to osoby tobie bliskie z tego tylko skorzystają i będzie im również dobrze.
    6 punktów
  13. Witam braci. Rozwód trwa już hoho i zanosi się na długą przeprawę. Ex chcą mnie wsadzić do po prostu do więzienia. Obecnie syn w opiece 50%/50%. Próbuję ogarniać codzienne życie i głowę po tym jak dostałem od pani kopa w 4 litery. Podzielę się z wami pewnymi uczuciami. Na obecną chwilę nie wyobrażam sobie "oficjalnego" związku z żadną kobietą. Po łyknięciu czerwonej pigułki, doświadczenia piekła rozwodu w polskich warunkach, nie wyobrażam sobie relacji z panią na terytorium RP - taki rage. Zbyt mocno boli, by narażać się ponownie na ten "ból". Dodatkowo prześladuje mnie uczucie poczucia winy, że wchodząc w związek z kobietą - nie będącą jego matką - będę krzywdził syna, że dla niego ten widok będzie ciężki do zniesienia, że lepiej będzie dla niego widzieć ojca "samotnego", który jest dla dziecka dostępny, szczególnie, że mieszka u mnie przez cały tydzień naprzemiennie. Takie bredzenie po nieprzespanej nocy.
    5 punktów
  14. @niemlodyjoda Są też teorie, że Leonardo jest wspaniałomyślny i zostawia dziewczyny w wieku 25 lat, tak aby nie wpędzać je w lata i żeby jeszcze mogły wykorzystać swoją młodość. Co to tematu, to najmłodsza 9 lat. Starszej czy rówieśniczki nigdy nie miałem i nie mam zamiaru. Edit. W sensie młodsza o 9 lat
    5 punktów
  15. Zgoda. Pamiętajmy, że taki look może i będzie się podobał jakieś części kobiet. Tak po prostu jest, część z kobiet mówiących, że trochę lipnie wygląda będzie kłamać, najchętniej dałyby bez gumy, ale nie mogło to by się wydać. Chłop wpisuje się w jakiś tam kanon dzisiejszej mainstreamowej mody i tyle.
    5 punktów
  16. 5 punktów
  17. P0lki w komentarzach, niczym stado suk w rui goniących za psem Chadem. Dobra beka.
    5 punktów
  18. Nie wiem, kurwa, jakoś ciężko mi uwierzyć w tę całą historię. Czyli chcesz mi tu teraz powiedzieć, że laska ciągnęła kilka pał na raz, zaproponowałeś jej związek, ona powiedziała ci, że chyba cię pojebało, ty- to skończmy tę relację, ona- spoko i nagle po kilku dniach/ tygodniach się spotkacie i ona rzuca ruchanie na boku, żeby być z Tobą, chociaż wcześniej nie chciała? No to albo lalka ma nieźle z deklem, albo tamci ją jeszcze słabiej ruchali, niż ty, albo w sumie... chyba ma z deklem. Jeżeli nas tu w chuja nie ładujesz, ta cała historyjka jest prawdziwa i naprawdę tak Ci odjebało, żeby wiązać się z tą wariatką, to przyjdzie taki moment ( i wczuj się teraz dobrze), kiedy będziesz sobie siedzieć w domu i dostaniesz eskę, Andrzej dzisiaj się nie spotkamy, jadę z Grażyną na zakupy. Odezwę się, jak wrócę. A w twojej głowie zakiełkuje myśl. Kurwa, a może ona teraz jedzie, dawać dupy, jakiemuś Marcinowi i tylko mnie ściemnia? Ja to rozumiem, że teraz wy młodzi, to jesteście tacy postępowi i my stare, forumowe pryki chuja się znamy, ale wg mnie, Andrzej to jebnie, a ty będziesz się po tym zbierał długo i boleśnie.
    5 punktów
  19. Bingo! W starych dobrych czasach, gdy byłem o wiele mniej uświadomiony niż dzisiaj, lubiłem od czasu do czasu odezwać się do tzw. koleżanek. Choćby z pytaniem: "jak leci?". Zauważyłem jednak, że one same z siebie tego nie robią w moją stronę a co gorsze, kilka razy zostało to odczytane jako jakieś moje niezdecydowanie, że coś rzekomo próbuję, ale nie mam odwagi zaprosić na drinka i pociągnąć tematu dalej...Hola, hola, pomyślałem. Przecież moją intencją było zwykłe pytanie: "jak leci?" i ani grama więcej. Baby jednak tak nie rozumują i dla nich musiał być jakiś inny powód, dla którego się odzywam ni stąd, ni zowąd. Po kilku takich sytuacjach zrobiłem eksperyment i przestałem się odzywać do nich w ogóle. I oczywiście odzywały się tylko te, które: 1) leciały na mnie i chciały więcej kontaktu i próbowały coś zagaić 2) te, które czegoś chciały (ale nie mnie, tylko jakichś korzyści: pomocy, informacji, porady etc.) 3) są ciekawskimi jajami i pytały, żeby sprawdzić i mieć temat do plotek (nieliczna grupa) Cała reszta tzw. znajomych płci żeńskiej? Miała mnie głęboko w d..... i nie odzywały się wcale. Zacząłem robić to samo i te znajomości właściwie wygasły. Zresztą, po co mi koleżanki? Ok, można mieć ewentualnie 1-2 które są zaufane, nie ma tu żadnych podtekstów, ale ja nigdy nie zbudowałem takiej więzi z żadną kobietą (niebędącą moją dziewczyną) na dłużej. Zdecydowanie wolę towarzystwo mężczyzn. Kobiety są mi "potrzebne" tylko w kilku celach: 1) laski do ruchania/ruchania w LTR 2) znajomości zawodowe 3) koleżanki w pracy, raz na pół roku warto wyjść wspólnie etc. 4) kobiety pełniące bardzo konkretne funkcje, np. partnerka do gry w tenisa etc. Cała reszta jest zbędna. Strata czasu. Nie daję im atencji, więc one milczą i kontakt w zasadzie nie istnieje. Gdy jakakolwiek dziewczyna odezwie się nagle, to wiem, że albo czegoś chce zawodowo/prywatnie (pomoc, korzyści), albo to jest próba zagajenia tematu, żeby coś się zakręciło w sprawie damsko-męskiej. Inne siedzą cicho i dobrze. Tak samo się kiedyś naciąłem, gdy nie wyszło mi z jakąś panią i odezwałem się po dłuższym czasie, naprawdę czegoś potrzebowałem, nie chciałem w ogóle wracać do tematu "MY", ale ona oczywiście odebrała to inaczej. Dlaczego? Bo sama wie, że baba nie odzywa się bez powodu i zastosowała swój sposób myślenia i przeniosła go na moje zachowanie.
    4 punkty
  20. Gates się rozwiódł... Bezos się rozwiódł... Elon Musk się rozwiódł... co prawda potem się ożenił 2x z tą samą babą. 🤣 Sergey Brin się rozwiódł... Larry Ellison się rozwiódł... 4 razy Większej ilości mld mi się nie chce postować.
    4 punkty
  21. W zawodowych ligach US są tak duże pieniądze, że szybko zauważono problem, fałszywych oskarżeń o gwałt, zakładanych np przez pokojówki hotelowe. Tracił zawodnik i klub. Zawodnicy już są sprytniejsi. Tam są szkolenia, dot kobiet, kasy, co po zawodowej karierze, inwestycji. To już nie są zwykłe tłuki - chyba, że ktoś sam dąży do samo destrukcji.
    4 punkty
  22. Kiedyś (lata 2000+) czytałem artykuł o Helmucie Newtonie. ( tutaj dla przypomnienia jego kilka z najsławniejszych prac: https://usaartnews.com/photo-video/the-powerful-images-from-helmut-newton ) Było info iż w swej biografii wspominał o okresie końca lat 30-tych, gdzie jego rodzina uciekała z Niemiec przed prześladowaniami Żydów. Wyjechał wtedy do Azji i podobno zastawił swój aparat foto, żeby sprawdzić czy to prawda że Azjatki mają "w poprzek". Gość jednak od młodości był mocno "zakręcony" na punkcie seksu. Podobno jako nastolatka rodzice wysłali do lekarza ze względu na zbyt częstą masturbację. Potem zas dostał kasę na gumki (limit 1 na tydzień) i pozwolenie na sex z koleżankami. Niesamowita postać.
    4 punkty
  23. Ci faceci nie mają pojęcia o RedPill, ramie ani niczym innym. Nie muszą, bo kasa za nich wszystko załatwia. Dzięki temu cwane dupy mają miliony USD praktycznie za free. Chyba Mel Gibson był tak dymany raz za razem, ale inni też. Gdzieś czytałem, że była żona milionera dostawała circa 60.000 USD alimentów dziennie. Jest piękny paragraf w USA a przynajmniej wykładnia prawna: Żona po rozwodzie nie może mieć gorzej niż przedtem. (Facet może. Nie liczy się alimentów od tego ile zarabia, ale ile na swoim polu mógłby zarobić, bo przecież może być złośliwy i celowo zrobić się bezrobotnym, a tak to mu to nie pomoże.) Przy piciu z przyjaciółmi nieraz słyszałem teksty ich żon: "Trzeba wiedzieć komu dawać." Zdecydowanie rozmyślały o tym, że kilka ich znajomych z pracy Ukrainek znacznie lepiej się urządziło.
    4 punkty
  24. @Solar Taxi - Dzięki za radę. Nie zamierzam z tego rezygnować od tak. Dam sobie na pewno czas, ten rok to spokojnie... Prawda, leci na to sporo pieniędzy (jakieś 800-1000zł miesięcznie, nawet więcej o czym za chwilę) natomiast co wiem na pewno to to, że w obecnej chwili mogłbym mieć i milion zł na koncie, nie byłbym spełnionym człowiekiem. Czy zatem te pieniądze to coś wielkiego do stracenia? Wkrótce idę także na pierwszą wizytę do psychiatry (a zatem jak wspomniałem całościowo koszty jeszcze większe), prawdopodobnie otrzymam antydepresanty. Sam zdecydowałem, że chcę spróbować a psycholog uznał, że w mojej sytuacji prawdopodobnie warto. Niektórym to pomaga (mam przykład z własnego podwórka gdzie tego typu leki dokonały wręcz nieprawdopodobnej zmiany), może i mi pomoże. Staram się nie nastawiać na nic jeśli o to chodzi ale spróbuję. Jestem w stanie, w którym i tak nie bardzo widzę sens czegokolwiek a zatem moim zdaniem nie mam nic do stracenia. Jedyne czego się boję, że to nie pomoże ani trochę, wtedy tak jakby stracę nadzieję... no ale nie ma co, pójdę i zobaczę co mi lekarz powie. Wiem też już, że nie powinienem oczekiwać "czegoś". Życie przyszłością, że jak tylko będzie X, Y czy Z to będę zajebiście szczęśliwy się nie sprawdzi.
    4 punkty
  25. Nie przeginać w żadną ze stron i nie napychać sobie głowy bzdetami Znaleźć złoty środek w swoim planie rozwoju, również fizycznego. Przejmować się rzeczami wizualnymi, na które masz wpływ. Na te, które nie masz - zaakceptować. I polubić. Masz wpływ na wagę, muskulaturę i kondycję fizyczną. Na szczęki i podobne idiotyzmy nie masz, olać. Przeszczep włosów do rozważenia, jeżeli ktoś ma z tym problem, że lotniskowiec na łbie się robi. Albo łeb na łyso. "Kiepskie" rysy twarzy maskujesz zarostem dobranym do kształtu głowy. Z rozsądkiem. Co Ci będzie po wymaksowaniu wizualnym, jak będziesz miał nadal problem że złożeniem kilku zdań na krzyż w towarzystwie, nie będziesz umiał z babami rozmawiać, śmiać się z nich (i z siebie), odbijać piłeczek w dyskusji? O rozwoju zawodowym już nie wspominam, bo to, co ktoś (i ile) chce w tej kwestii osiągnąć to kwestia indywidualna.
    4 punkty
  26. Oj chyba błędnie nam się wydaje, że bycie alphą daje gwarancję, że babka będzie chciała iść za tobą. Jest wielu mężczyzn niebywałego wręcz sukcesu i prawdziwych alpha, gdy chodzi o rządy, ale stanowią oni łatwy obiekt sterowania dla wprawnej i władczej kobiety. To jest historia znana opisywana w Biblii wielokrotnie. Kobiety mają niezwykłą władzę i wpływ na mężczyzn. Wiele z nich doskonale zdaje sobie z tego sprawę, a feminizm jest próbą uczynienia z tego mainstreamu. W tej historii miłość gościa do sportu wygrała z jej wpływem (jeśli tak było) i to jest poniekąd pozytywna wiadomość. Dla Toma Brady'ego nadal status, majątek i wygląd będzie rozwiązywał problemy. W kolejce ustawi się pićset takich jak ona modelek. Przeciętny mężczyzna nie może sobie marzyć o takim rozwiązaniu. Ona również nie będzie musiała narzekać na brak ofert. Pozna jakiegoś miliardera nudziarza, którym będzie łatwiej sterować i tyle. Tak się również zastanawiam nad owym "wystarczy". Dla kobiety takiej jak wymieniona, która posiada majątek i piękno pożądane przez większość mężczyzn świata, musi pojawić się niezaspokojony głód "czegoś więcej". Jak zobaczyła, że życie z najlepszym spośród mężczyzn jest całkiem przyziemne, to pojawił się niedosyt. Chce więcej i więcej. I tak będzie chciała i chciała, aż jej urodna zwiędnie, dzieci dorosną, majątek spowszednieje. Będzie nieustannie pożądała rzeczy sprzecznych i nieosiągalnych.
    4 punkty
  27. I to jest właściwie kwintesencja przepaści światów i rzeczywistości, z jaką musi mierzyć się facet, a w jakiej jest kobieta "na karuzeli". Dla Ciebie Ona była wyjątkowa, każde spotkanie przeżywałeś całym sobą i teraz też samotnie cierpisz prawdziwe, gdy to ona jest "w depresji" skacząc po innych gościach i mając następnych w kolejce. Dla niej to, że co ty przechodzisz jest dla niej jedynie na poziomie "ok, no trudno, zapełnię jakąś tą lukę kolejnym dostarczycielem emocji", a dla Ciebie to jest cała fala strachu i iluzja, że to ona była wyjątkowa - ale serio, nie jest, nie była i nie będzie. Kiedyś to zrozumiesz, ale musi minąć czas - dla każdego trochę inny. Mogę Ci powiedzieć z własnych doświadczeń, że rok temu byłem w czarnej emocjonalnej dupie, ale wygrzebałem się z tego. Wcześniej przez kilka lat byłem w emocjonalnej dupie, ale również się z tego wyczołgałem - serio się da. Byle nie idealizować tych istot, zrozumieć "zasady gry" i iść dalej przed siebie przez ten chory świat, który robi z serca miazgę a empatia zdaje się być zjawiskiem coraz mniej powszechnym. Trzymaj się. Będzie dobrze.
    4 punkty
  28. Ja też. O czym z nimi gadać i co robić ?
    4 punkty
  29. Jakkolwiek absurdalnie to brzmi to tak właśnie jest. Mam naturę badacza i przetestowałem już chyba wszystkie możliwe scenariusze prowadzenia interakcji z kobietami od bycia autystycznym nerdem przez bardzo chamskie odpowiedzi do grania depresji. W ok 80% przypadków kończy się tak samo czyli albo sexem albo ciśnięciem na spotkanie by ten sex był ze strony kobiety. Oczywiście w związku dochodzą też inne rzeczy (status, pieniądze, umiejętność nie dania sobie wejść na głowę, sexskill) ale i tak w moim przypadku związek przypomina bardziej grę na poziomie easy mode w prologu w którym gra sama mówi co masz robić gdzie u większości mężczyzn jest to poziom Malenii z Elden Ring'a Nie widziałem czy omdlewały ale bardzo często byłem wprost zaczepiany lub filmowany z ukrycia. Operacje są i warto z nich korzystać jeżeli istnieje defekt ale bardzo ostrożnie bo dużo można zepsuć szczególnie idąc w tzw wypełniacze. Nikogo nie nakłaniam do upiększania się na siłę bo to może zrobić z Was drugiego Tyburskiego albo innego Kena. Sam robiłem w sumie tylko 3 operacje : uszy (kalafiory), krzywy mośkowy nos połamany kilka razy i przez to nie oddychałem prawidłowo no i kość jażmową, która to przyjęła uderzenie kastetu podczas schadzki na leśnej polanie z kolegami, a że została w szpitalu źle złożona to trzeba było łamać i składać na nowo . Sport to zdrowie Nie jest game over bo życie to nie są kobiety i ruch**ie. Jesteś tu raz i wykorzystaj to, wyciśnij jak cytrynę. Zdejmij z siebie presję i żyj - chcesz to idź na rower albo na sup'a, jedź gdzieś. Baw się jak w piaskownicy, rozwijaj się. Przeczytaj, przesłuchaj ile możesz z tego co zrobili inni przed Tobą. Ja tak robię cały czas i jest git. Co do wzrostu to sam wcześniej nie przypuszczałem że kobiety mają dziś takiego hopla na tym punkcie ale najwidoczniej tiktoki z tym jak chwalą się wysokimi chłopakami albo mierzą od ilu cm się umawiają zrobiły taką robotę. Mam to na myśli : https://www.youtube.com/watch?v=RIGuj3QE07E Kiedyś myślałem że wzrost pełni bardziej rolę multiplikatora ale dziś myślę że jest najważniejszy dlatego że uroda przemija a wzrost zostaje. I nie owijając to nie będziesz miał łatwego zadania. Wymaxuj to co możesz, nie bądź simpem i tyle. Jest lub był taki trend na tiktoku "men gaze/female gaze" zobacz sobie. W skrócie chodzi o to że mężczyźni uważają inne cechy za atrakcyjne dla kobiet (siła, mięśnie, dominacja) a kobiety inne. Ja uważam że największe powodzenie mają ci mężczyźni którzy w swoim wyglądzie prezentują dobrze rozwinięte cechy męskie z dodaną nutą kobiecości, w moim przypadku były to długie włosy. @Mortyy Masz 100% racji. Kiedyś to było... Ale ja uważam że hipergamia kobiet jest jak najbardziej potrzebna i wskazana bo to dzięki temu zachodzi właśnie ewolucja. Zobaczcie na to co było kiedyś i zobaczcie jak wyglądacie. Co gdyby Wasze matki wybrały przystojnych dwumetrowców na waszych ojców ? Dawniej kobiety nie mogły za bardzo wybierać mężczyzn, nie było globalizacji, tindera, ig - były skazane na to co było w okolicy. Nie mogły też tak łatwo zostawić chłopa bo były od nich uzależnione materialnie. Tak więc wszystko ma swoje dobre i złe strony.
    4 punkty
  30. Zauważcie, że te kobiety, które tam niemal miłość mu wyznają, to maks. 6/10, w tym dużo przeciętniar i poniżej 5/10, a także cała masa lasek po ścianie... Gość jak dla mnie docięty, 8/10, chociaż ta tania disco-polowa fryzura obniża mu rating do 7.5/10, a nawet 7/10.
    4 punkty
  31. Komentarze pod artykułem złoto😆 Już się p0lki zesrały z wrażenia🤣 Wszystko się zgadza, 25 urodziny i rozstanie, zgodnie ze słynnym wykresem 😂 Często jest tak, że jak facet jest brzydki i zakompleksiony, a na dodatek opóźniony intelektualnie to poszukuje coraz to młodszych partnerek, aby sobie zrekompensować swoje braki. Naprawdę sexowni faceci, za którymi szaleją kobiety są wierni swoim partnerkom. Np Beckham czy Hemsworth. Może one mają zmarszczki czy swoje lata, ale są jedyne. A tacy jak Karolak, Żyła i inni macho to wszyscy wiemy. Pozostaje współczuć desperacji tym małolatom. Jezus, jaka ja bylam w nim zakochana w 1998! Patrz Leo tyle lat minelo a my nadal nie jestesmy razem:) Śliczna dziewczyna niech dziękuje opatrzności, że się pozbyła Leo Janusza. Pewnie już stoi zgraja przystojniaków w kolejce. USA to nie Polska. Tam jest w czym wybierać. Stary,brzuchaty facet,nic ciekawego.Co te dziewczynki w nim widzą?Okropność. Wygląda jak Polski Janusz.
    4 punkty
  32. No ale po oburzonku na "wulgarne określenia" było conieco widać białego rycerza, przyznacie Panowie. Teraz będzie etap ratowania szona, możliwe, że zaraz wyjdzie, że "była molestowana w dzieciństwie i to wszystko przez to, ale teraz będzie dobrze, bo znalazłam prawdziwą miłość". Bajdełej, porównałbym status majątkowy z konkurentami, czy skłonność do oddania zasobów (bo nie każdy bogaty jest na tyle hojny, co zakochany). Przyjmuje zakłady - po ilu dniach będzie pierwsze "tajemnicze wyjście do koleżanki na piżama party", a po ilu "nie możesz mnie ograniczać, nie jestem twoją własnością"
    4 punkty
  33. https://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,158669,27971949,milionerzy-czasu.html To wyjątkowo zabawny i kuriozalny tekst. Na tyle kuriozalny, że wyjątkowo zdecydowałem się go przytoczyć w całości Nie ominę sobie przyjemności paru komentarzy (w tekście, na niebiesko)/ Milenialsi - zrażeni do stałej pracy, ale spełnieni życiowo Wolą się wyspać się, obejrzeć serial, spotkać ze znajomymi. Sensem ich życia jest czas wolny (O, to tak tak ja. Ale ja na swoje mniejsze bądź większe opierdalanie się najpierw zarobiłem xD) Praca jest tylko po to, żebym mógł zapłacić rachunki. Poza tym nie ma dla mnie żadnej wartości – mówi 32-letni Marcin, który ukończył dwa prestiżowe kierunki studiów na UJ i przepracował kilka lat w agencji reklamowej jako copywriter, jednak praca ta go „wydrążyła, formatując jego życie do ośmiu godzin w biurze". (zmarnowane pieniądze podatników) Dlatego ją rzucił, wrócił do dzielenia mieszkania ze znajomymi i głosi śmierć idei pracy (xDD). – W zasadzie co się z niej ma? Kredyt na 30 lat, po którego spłaceniu umrzesz na zawał, stary i zaharowany, może jakieś greckie wakacje raz do roku, poza tym kompletny brak przyjemności w życiu. To ja wolę żyć inaczej. Wyspać się, obejrzeć serial, spotkać się ze znajomymi. Ważne, co robię z moim własnym czasem. On jest wartością. To moje życie. Aby zarobić, Marcin ima się różnych prac, najczęściej oferowanych mu przez znajomych. Obsługa muzycznego eventu, jakiś tekst na zlecenie, czasem nawet pomoc za barem. Twierdzi, że to dla niego nie problem. Większym byłoby wstawanie rano i poddawanie się kieratowi, co nazywa ograbianiem go z czasu i marnowaniem życia. INWESTYCJA W CZAS WOLNY Admiratorką i wyznawczynią czasu wolnego jest też 25-letnia Alina. Deklaruje, że nie pójdzie nigdy do stałej pracy, bo ta jej się wydaje więzieniem. (najwyższy czas na znalezienie simpo-frajera płci męskiej, który będzie księżną utrzymywał) Korporacja to dla niej synonim słowa „piekło". Po obronie pracy magisterskiej z psychologii zatrudniła się w hostelu jako recepcjonistka (kolejne zmarnowane pieniądze podatników). Jednak nawet ta wykonywana tylko sporadycznie praca za bardzo ją ograniczała (Biedactwo...jak śmią kobietę ograniczać?!). Dlatego czasem zamykała drzwi wejściowe na klucz i nie bacząc na to, że mogą przyjechać nowe grupy turystów, którymi powinna się zająć, szła na miasto, żeby się bawić (xDD ?!? xDD). – No nie mam może bardzo poważnego stosunku do pracy (mam stosunek seksualny do pracy. Pierdolę ją) – śmieje się. – Ale nasi rodzice ciężko pracowali i co z tego będą mieć? Głodowe emerytury. Jest tyle ważniejszych spraw od pracy: podróże, przyjemności, imprezy… (za pieniądze ww. simpo - frajera płci męskiej) Żeby na nie zarobić, Alina pracowała już w call center, wyprowadzała psy, a zdarzyło jej się nawet sprzedać komuś w necie swoje rajstopy (xD zuch dziewczyna!). Wszystko, co zarobi, jak mówi, „inwestuje" w czas wolny. – Nie dam się wkręcić w żadne nowoczesne niewolnictwo. To, co ma znaczenie, to mój czas. FILOZOFIA SPEŁNIENIA OSOBISTEGO Postawa Marcina i Aliny pokazuje szerszą tendencję. Czas wolny staje się dla nas nowym Świętym Graalem. Można zauważyć pewną globalną tendencję do tego, by wieść życie mniej nastawione na pracę, a bardziej na czas wolny, którym się dysponuje według własnego uznania. Zajęcia zawodowe coraz częściej bywają postrzegane jako puste, ważniejsze stają się te, które – w myśl współczesnej filozofii spełnienia osobistego – prawdziwie nas satysfakcjonują. Wzrasta liczba tych, którym nie chodzi już o to, by się zaharowywać, kupić mieszkanie od dewelopera, dobre auto i wypełnić konto oszczędnościowe w banku, ale o to, by żyć po swojemu. Mieć czas na rzeczy, które naprawdę lubi się robić: jogę w parku, ogarnięcie mediów społecznościowych, kino. Ciężka praca staje się niepotrzebnym znojem. Chodzi o to, aby żyć wygodnie i spokojnie. (jak te ptaszki niebieskie z Mateusza. Nie sieją, nie orzą, Pan Bóg je karmi) Niektórzy zresztą twierdzą, że ta tendencja jest wyrazem dużej progresywności, bo przywilej wolnego czasu nie powinien być zarezerwowany dla bogatych. To ważne, mówią, mieć nad nim kontrolę. I coraz częściej to on, a nie pieniądze i rzeczy, staje się naszą aspiracją. Potwierdzają to badania socjologiczne. W ramach programu badawczego Europejskie Systemy Wartości wzięto nas pod lupę czterokrotnie między rokiem 1990 a 2017. Okazało się, że w ciągu tych paru dekad w naszej mentalności zaszły poważne zmiany. Religia i praca straciły dla Polaków na znaczeniu, za to wzrosła waga czasu wolnego (mówił o tym m.in Karoń. N-razy). W 2017 roku jako istotną wartość wskazało go aż 41 proc. badanych (w 1990 roku tylko 28 proc.). W tym czasie przybyło również tych, którzy cenią znajomych i przyjaciół (odsetek ten wzrósł z 23 do 42 proc.). JEDNOSTKA CENTRUM WSZECHŚWIATA Jak zaznaczają socjologowie, taka postawa idzie w parze z niewątpliwym wzrostem naszej zamożności. Choć dalej jesteśmy społeczeństwem na dorobku i podobnie jak bohaterowie słynnej, pochodzącej z 1965 roku książki Georges’a Pereca „Rzeczy" chcemy zdobyć wysoką pozycję społeczną, prestiż i wieść wystawne życie wśród ładnych – właśnie – rzeczy, to mamy więcej niż kiedyś i nasza optyka się zmienia. W latach 2005-15 przeciętny dochód na osobę w gospodarstwie domowym wzrósł aż o 47 proc. A bankowe depozyty rodzin w tym samym czasie zwiększyły się ponadtrzykrotnie. To wpływa na to, jak żyjemy. – Polacy zbliżają się w swojej postawie do społeczeństw zachodnich – komentuje prof. socjologii Uniwersytetu Warszawskiego Mirosława Marody. – Tam praca przestaje być podstawowym obszarem życia. W społeczeństwach, które mają wyższy poziom życia, praca zaczyna się przesuwać na dalszy plan, a wzrasta znaczenie zajęć, które wybiera się samemu, własnych zamiłowań, przyjemności. To pochodna tego, że we współczesnej kulturze zostało wyeksponowane miejsce jednostki, która staje się centrum wszechświata. To, co ją, jak mówi Woody Allen, kręci, zaczyna się przesuwać na pierwsze miejsce. ZMIANA POKOLENIOWA A na to trzeba mieć czas. Dlatego pochłaniający go „wyścig szczurów" wychodzi już z mody, nawet nazwa brzmi jakoś śmiesznie i na pewno nie wygrałaby w rankingu najpopularniejszych określeń współczesności. Samorealizacja ważna jest szczególnie dla młodego pokolenia. Starsi zostali wychowani jeszcze w surowym etosie pracy, dorabiania się, gromadzenia rzeczy. Socjologowie wskazują na to, że dla pokolenia X, czyli osób urodzonych między rokiem 1961 a 1985, praca była najwyższą wartością (na szczęście. Pozdrawiam. Członek pokolenia X, rocznik 1980). To im lata 90. przyniosły możliwość szybkiego awansu, uzyskania prestiżu (na te transformacyjne frukty jako gołowąs się nie załapałem). A że to wszystko okazało się ulotne, to już inny temat. Kolejne pokolenie, czyli milenialsi, miało już nieco inne nastawienie do pracy. Wykonują ją coraz częściej po to, by czerpać przyjemność z zarobionych pieniędzy – móc realizować pasje, podróżować itp. Porzucenie pracy w jeden dzień nie jest dla nich problemem. Ale to wszystko jeszcze nic, gdy porównać milenialsów z najmłodszym pokoleniem, czyli ludźmi urodzonymi po 1997 roku, nazwanym pokoleniem Ja. Prezentują oni bowiem podejście ultraindywidualistyczne. Praca – może, ale na ich zasadach. Najchętniej zdalna, wykonywana w wyznaczonych przez nich godzinach, z „biura", którym może być stolik w kawiarni na egzotycznej wyspie. ZRAŻENI DO PRACY (a do ajfona i TikToka nie są zrażeni)? Nie chcą być, jak ich poprzednicy, liderami, stawiają raczej na niezależność, uznanie kolegów, pozostawanie w zgodzie ze sobą. W badaniu Deloitte „Pierwsze kroki na rynku pracy 2021" przeprowadzonym wśród europejskich studentów i absolwentów najliczniejszą (34 proc.) grupą wśród polskich ankietowanych okazali się tzw. all-rounders, czyli ci, dla których życie osobiste ma duże znaczenie, nie zamierzają rezygnować ze swoich zainteresowań na rzecz służbowych obowiązków. Całkiem sporo, bo 19 proc. polskich studentów, to tzw. bystanders, osoby wykazujące nader sceptyczne podejście do kariery – gdyby mogły poradzić sobie bez pieniędzy, to w ogóle by nie pracowały (o, jest pomysł na startup im. Karola Marksa). Nie chcą, żeby taka błahostka jak praca przeszkadzała im w realizacji marzeń czy w spotkaniach ze znajomymi. Stawiają więc na czas wolny traktowany jako największa wartość – to, co się z nim zrobi, świadczy o jakości ich życia. Jak Marcin, Alina czy Beata, która, co ciekawe, należy do pokolenia milenialsów, a więc tego teoretycznie przywiązanego do pracy, jednak po przygodzie z biznesem, który nie wypalił, doprowadzając za to, jak mówi, do innego wypalenia – jej zawodowego – postanowiła, że nigdy więcej nie będzie aspirować do niczego innego niż ona sama. Zamieniła większe mieszkanie na kawalerkę, sprzedała samochód i trzy razy w tygodniu staje za ladą w piekarni rzemieślniczej swojej koleżanki (brawo dla koleżanki która wie, że dobrobyt nie bierze się z powietrza), dorabiając sobie do tego różnymi dorywczymi zleceniami. – Wreszcie żyję, jak chcę. Mam czas na to, żeby iść na piknik z przyjaciółmi, udzielać się przy organizacji imprez, które mnie interesują, chodzić na kurs garncarstwa (i do muzeum lotnictwa). Często brak mi pieniędzy, ale w ogóle mi to nie przeszkadza. Czuję się dużo szczęśliwsza niż wtedy, kiedy pracowałam od rana do nocy i musiałam się podporządkować regułom. Jestem panią swojego czasu. Robię, co chcę – mówi. Dr Karol Jachymek, kulturoznawca z SWPS, to przesunięcie akcentów z pracy na czas wolny i jego jakość tłumaczy nie tylko chęcią folgowania sobie, ale też bezwzględnymi prawami rynku pracy. – Jest bardzo niestabilny. Znalezienie pracy, która byłaby pewna i gwarantowałaby rozwój, to trudne zadanie. Wszystko poddane jest prawom kapitalizmu. Pracodawca może cię zwolnić z dnia na dzień niemal bez przyczyny (nie pracownika na UoP, komuś Krytyka Polityczna weszła za mocno} To wszystko sprawia, że wartość pracy spada. I ludzie, a szczególnie przedstawiciele młodego pokolenia, myślą, że sensowniej skupić się na czymś innym, znaleźć balans między życiem towarzyskim a zawodowym. Cenić swój czas, a nie zaprzedawać duszę korporacji, dla której jesteś nikim. WOLNI I SZCZĘŚLIWI (nie będziesz miał niczego i... wiadomo co dalej) Prof. Mirosława Marody dodaje, że młodzi wprawdzie pracują, ale praca nie stanowi już osi ich życia. – Nie przeszkadzałoby im nawet, gdyby dostawali zasiłek (który oczywiście bierze się z powietrza, zgodnie z zasadą deux ex machina). Dla ich rodziców było to upokorzeniem, dowodem na to, że nie dają sobie rady. A młodzi myślą: to ze strony państwa normalne świadczenie, które mi przysługuje. Bliżej filozofii „robię, co chcę" jesteśmy też w wyniku pandemii. – Lockdown spowodował, że zmuszeni byliśmy przebywać w domu, i oswoił nas z tą rzeczywistością – mówi dr Karol Jachymek. – Pandemia zatarła wyraźną granicę między czasem wolnym a pracą. Upowszechniła praktyki dotyczące spotkań online, zniosła barierę między zajmowaniem się dziećmi a działaniami zawodowymi. Pokazała, że nie musimy się zaharowywać, możemy wykonać pracę w swoim tempie, świat się nie zawali. Przenicowała nasze myślenie o tym, co ważne i nieważne. (Bzdura. Praca zdalna to nadal praca. Dla ludzi dorosłych i odpowiedzialnych, nad którymi nie trzeba stać jak karbowy z batem, bo wiedzą, co mają zrobić. Nie trzeba im patrzeć przez ramię, by dowozili efekt. A kiedy w ciągu dnia i o której to zrobią, nieistotne.) Dodaje, że wykształciła nawet nowy rodzaj konsumenta – tzw. hipsteadera, który zaszywa się w domu, na własny użytek piecze chleb czy hoduje warzywa. Bliska jest mu filozofia eko i zero waste. Zdecydowanie ceni swój czas. Tylko – dr Jachymek wraca do clou – ci wyznawcy kultu wolnego czasu muszą mieć możliwości ku temu, by w nim uczestniczyć. A więc najczęściej to ludzie bezdzietni i właśnie lepiej sytuowani (ewentualnie mający ultraminimalistyczne podejście do życia). – Bo jednak siedzenie w domu w szarym dresie, pieczenie chleba i parzenie herbaty fair trade, czyli świadome przeżywanie codzienności, pielęgnowanie czasu wolnego, charakteryzuje tych bardziej uprzywilejowanych, którzy po prostu mogą sobie na coś takiego pozwolić. (niesamowite. I odkrywcze tak, że dech zapiera Chcesz mieć oczekiwany subiektywnie standard życia - zarób na niego.) Cóż. Refleksje bohaterów artykułu są na poziomie sześciolatki która myśli, że pieniądze biorą się z bankomatu. Ze ściany, znaczy się.
    3 punkty
  34. Przede wszystkim ja tu widze ważniejszy problem. Dziewczyna jest ewidentnie zaburzona, żeby nie napisać pierdo****. Spotykanie się z wieloma na seks w FWB/ONS + depresja i słabe kontakty z rodzicami? Najgorszy materiał na partnerkę życiową. Ty wiesz co by się stało, gdybyś się ożenił, zrobił dziecko? Jak wtedy by cię zniszczyła, uniemożliwiając kontakt z dzieckiem i robiąć sprawę rozwodową, proces o duże alimenty? Tak by się to skończyło, bo laska jest ultra za-bu-rzo-na Zastanów się dlaczego zwykłe laski cię odrzucają i ciągnie cię do takich toksyków, najgorsze z najgorszych lasek. To jest poważny problem i nie ignoruj tego, bo skończysz gorzej nie jeden z braci opisujących tu swoje historie.
    3 punkty
  35. To tak nie działa. Życie/związki/relacje nie są czarnobiałe. Jeśli masz warunki, które pomogą Tobie zacząć pewne relacje to nie oznacza, że je utrzymasz tylko ,,statusem”. Facetów też jest zjebanych do potęgi, couckoldów mamy na pęczki, już nawet nie chce mi się wymieniać innych żałosnych istnień. Albo łapiesz naturalny luz w połączeniu z wysoką samooceną, kumatą głową albo leżysz i kwiczysz. Kwestia, żeby wtopić się w tą pierwszą opcje.
    3 punkty
  36. No właśnie. Przeanalizujmy zalety: - bogaty - wysoki - szczęka z wyrażnie zarysowanymi kośćmi (kościami ? może kościemi po staropolsku ?) policzkowymi - popularny - muskulatura Co może być potencjalną wadą: - osobowość samca beta, która niweluje wizualne i finansowe atuty - mały pisior poniżej 15cm - osobowość nie rezonująca z osobowością partnerki. On może jest jakimś przyjaznym i rodzinnym tatusiem, a ona jakąś borderką albo inną maszkarą, kto ją tam wie - skakanie na jednym bolcu w końcu się nudzi - treningi, które uniemożliwiają zajmowaniem się dziećmi xD chłop ma 250 mln majątku i ich na opiekunkę nie stać, do chuja pana ?! - może Leonardo lepiej bzykał ? - być może dla niej za mało zarabia xD to też trzeba brać pod uwagę, bo z babonami najbardziej absurdalne czynniki mogą grać rolę Szkoda chłopa, bo chciał mieć pewnie normalną rodzinę, w której będą spokojnie dorastać jego dzieci, a musi się w wieku 45 lat red pilla uczyć albo ewentualnie szukać następnej modliszki, która mu da kolejną bolesną lekcję o naturze kobiet.
    3 punkty
  37. @ciekawyswiata Hahahh coś mi przypomniałeś! Od dłuższego czasu jest szukany do nas magazynier. Ze 3 się przewinęło, a to jeden za słaby fizycznie (mimo iż miał z 185 i był większy ode mnie, ja mam 178 równo) a to drugi odszedł, a to trzeci hmm nie będę się śmiał ale był bardzo chromy, mały, chudy, jakieś dziwne ręce miał powykręcane... No i tak zerknąłem na cv które mój kierownik dostawał... QRWA. To jakie ci goście wrzucali swoje zdjęcia - chryste - dosłownie w paincie dodać taki pasek i już jest jakiś Tadeusz B. - mordy jak wyrokowcy jacyś. Śmiałem się bo ja zrobiłem sobie zdj na białej ścianie i zrobiłem kilka. Na zdj ciepły lekki uśmiech i "wesołe" oczy. Przez co wyglądam sympatycznie na zdj w cv. A mimo iż nie jestem babką z HR-u to wielu tych typów bym nie wybrał do pracy. Po prostu mają mordy "polackie" pt. typowe patusy. Patrzę na zdj i już mi się kłebi w myślach - qrwa , z tym typem będą problemy. Goście samym zdjęciem przegrywają już na starcie... Ale jak tak narzekamy na kobiety w Polsce to uważam że faceci w Polsce to też w większości debile XD
    3 punkty
  38. Szkoda, ze pracuje.. chętnie bym się wybrała! W końcu ktoś moich gabarytów wzrostowych 😅 powodzenia w poszukiwaniach! Fajne komentarze 😉 Kolejne smażenie raczka. Przeczytajcie panowie, co w tym temacie zamieszczała @Barry, jak to nie można gnoić mężczyzn za to, że są biedni i nie wyglądają jak nastolatkowie: A wracając do tematu: tak jak zawsze się troszeczkę gwałci, tak zawsze musicie się spodobać. Chociaż troszeczkę. Zdrówka. EDIT. @Gianni tak masz rację, ALE to znaczenie drugorzędne. Pomyśl co będzie w odwrotnej sytuacji: masz gadkę a nie masz wyglądu, przecież nawet okazji do zapoznania będzie niewiele, a kobieta pozna w pracy ładnego kolegę i będziesz szorował sufit rogami. Biologia. Emocje nad rozumem. Na pierwszy rzut oka widać czy ktoś jest akceptowalny czy nie, poza tym wygląd to też mowa ciała, czy idziesz pewnie, wyprostowany. A nerwowe i nienaturalne ruchy, dobry przykład. Ładnemu będą dużo łatwiej wybaczone takie dziwactwa niż przeciętnemu czy flepiarzowi. Poza tym to mniej prawdopodobne u atrakcyjnych osób, gdyż są z reguły (są wyjątki jak osoby które wypady z samolotu bez spadochronu i żyją, chcecie to zróbcie skok magika licząc na szczęście bo komuś się udało) bardziej pewne siebie, gdyż dużo rzadziej byli obiektami drwin, częściej byli zapraszani do towarzystwa, inni chętniej chcieli z nimi przebywać itd. Równie dobrze można napisać, że co komu po Ferrari jeśli w nim padnie silnik, że wtedy Punto lepsze.
    3 punkty
  39. Nie ma sensu. Szkoda czasu. Prawdopodobieństwo, że tam kogoś poznasz jest małe, bo grupa jest zwykle mała, a jednak przy etacie warto też odpoczywać, a nie z jednego kieratu pakować się w drugi. Wiem, co mówię, bo ja w podobne coś wpakowałem się na ostatnich dwóch latach studiów, tylko motywacja była inna: rozwój i chęć zarabiania jakiejś konkretnej kasy. Studiowałem dziennie i do tego pracowałem na 4/5, a potem na 3/5 etatu. Czasu nie miałem dla siebie praktycznie w ogóle poza tym. Lepiej wolny czas poświęcić na samorozwój i looksmaxing niż jakieś takie drogi pośrednie.
    3 punkty
  40. Odbieram to jako komplement, ps. podeślij jakieś swoje koleżanki - chętnie ocenimy
    3 punkty
  41. BraciaSamcy, najbardziej męskie forum w sieci ocenia typa w windzie. dalej dalej, co jeszcze panowie ❤️
    3 punkty
  42. Wiesz może mu aktualna partnerka zdezerterowała i chce jej pokazać co straciła ;). Mój kuzyn, o którym tu kiedyś pisałem, wysadził kiedyś pannę na rondzie jak jechaliśmy na wesele. Bo on się wk... nie będzie. Laska dotarła 1,5 h spóźniona i przepraszała go przy ludziach.
    3 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.