Skocz do zawartości

Pytanie o zakochanie.


Rekomendowane odpowiedzi

@MaszaMoim zdaniem Twój problem polega na tym, że siedzisz bardzo głęboko w matriksie. Przeczytaj bardzo uważnie swój pierwszy wpis rozpoczynający ten temat, z którego wynika, że regularnie spotykasz się z jakimiś facetami i masz nadzieję na związek, na "motylki w brzuszku" czyli tzw. "zakochanie. Nie dziwię Ci się, postępujesz jak typowa baba.

Po czym nagle jeb:

11 godzin temu, Masza napisał:

Właśnie tak robię, nie stawiam związku na piedestale


A nastepnie po tym jak nie otrzymujesz odpowiedzi, które Cię satysfakcjonują, mają potwierdzić Twoje oczekiwania względem Twojego własnego życia wypalasz z czymś takim:

 

10 godzin temu, Masza napisał:

Rozumiem co piszecie. Zakochanie to tylko reakcja chemiczna w mózgu, która może dużo napsuć i lepiej jej nie mieć, ale tylko @majkgodlajk stara się odpowiedzieć na moje pytania i mi pomóc, a reszta reaguje na zasadzie ehhh... kobieta, ehhh... nie zrozumie, ehhh... alfa ją wyrucha to się jej odechce zakochania, więc nie wiem po co piszecie, bo powtarzanie mi w kółko, że się mylę i nic nie zrozumiem nie wnosi zupełnie nic.

Nie rozumiesz co do Ciebie piszemy z prostego powodu. Jak pisałem powyżej siedzisz w matriksie, a większość z nas, jeśli nie wszyscy, jesteśmy po drugiej stronie barykady, więc siłą rzeczy nie dogadamy się i nie otrzymasz odpowiedzi Cię satysfakcjonujących. To forum to nie Sympatia czy Instagram, gdzie będziesz miała ogrom followers'ow i wynikającą stąd atencję. Jeśli więc szukasz atencji, to nie tutaj. Moim zdaniem otrzymałaś sporo ciekawych odpowiedzi i wpisów, ale niestety chyba nic z nimi nie zrobisz. Na dodatek postępujesz jak typowa kobita, czemu się nie dziwię, zarzucając prawie wszystkim z nas, że to co piszemy nic nie wnosi. Wnosi bardzo wiele, ale to to trzeba dopiera zauważyć po cięzkiej pracy nad sobą samym.

Pozdrawiam:)

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W doopach się poprzewracało tym kobietom od nadmiaru atencji. Piszę z kilkoma i mi się nudzi, zapraszają, ja odmawiam i przekładam. Na tinderze/bado/fb też pewnie się dobijają ale żaden nie jest 9/10 chociażby... Cóż za "piękne" czasy.

Edytowane przez EMKEJ
lideruwga
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że zakochanie w wieku nastoletnim/młodzieńczym jest takie intensywne i bezwarunkowe i w miarę trwałe. Z wiekiem każdy/każda zaczyna myśleć bardziej zdroworozsądkowo i bardziej kalkulować, na pewno pomaga w tym doświadczenie i wiedza z forum. Więc nie dziwię się, że po połknięciu pigułki, nie chce się angażować w związki, bo wiadomo jak to się zazwyczaj kończy. Z drugiej strony, każdy potrzebuje bliskości i obecności tej drugiej osoby...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, Leniwiec napisał:

Z drugiej strony, każdy potrzebuje bliskości i obecności tej drugiej osoby...

 

Każdy - to niebezpieczna generalizacja.

 

Bliskości - trzeba rozdzielić na bliskość fizyczną, a tę na seksualną, czy po prostu przytulanie czy klepanie na plecach. Oraz bliskość psychiczną (zrozumienie?), emocjonalną (współodczuwanie?) itd.

 

Obecności - fajnie jest jak sobie czytamy swoje książki siedząc osobno w fotelach przy kominku (obecność w ciszy), ale gdy pani już się znudzi i zacznie mówić że mógłbyś w końcu zaplanować wakacje i zaprosić ją gdzieś, bo tak tylko siedzicie jak Janusz i Grażyna (obecność + wspólne rozmowy), a w ogóle to jesteś pasywno agresywny bo nic nie mówisz

 

Tej drugiej osoby - czyli partnerki seksualnej świeżo poznanej na jeden weekend albo kumpla z klubu szachowego

 

Edytowane przez Imbryk
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 hours ago, Schlucken,NichtSpucken! said:

W innych kulturach związki to umowy z wyznaczonymi prawami i obowiązkami, każda osoba wie co ma robić. Najpierw rozsądek, a nie jakieś bzdury o chemii czy motylach w brzuchu

W dychę. 

I do tego " budowanie" przyszłosci dzieci na bazie " kocham cie"...dzisiaj. 

A jutro...kto wie, moze juz nie, wiec trzeba sie rozejsc bo zasluguję na bycie szcześliwą, i na milosc. A huj tam ze bachory ryczą za ojcem. Nowy bolec wazniejszy, bo go kocham.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Witam koleżankę. Mam chyba podobną przypadłość. Należałoby zadać sobie parę pytań.

 

1. Czy w ogóle uczuciowa z Ciebie osoba? Czy raczej masz przejawy socjopatyzmu? Jak jest z pozostałymi członkami rodziny, kochasz mamę, tatę, babcie? Wszystkich po równo, kogoś mniej? A może masz wrażenie że mało kogo, a raczej to przyzwyczajenie i funkcja społeczna? Jakie relacje mieli rodzice? Okazywali sobie sceptyzm czy prawdziwie się kochali? A może w połowie? Oni są głównym wzorcem przez długi czas życia. 

 

2. 

Cytat

Masza says: 

Ok to całkiem odpuszczę sobie poznawanie facetów, może to mi coś ułoży w głowie.

 

Tupnęłaś nóżką? :)

 

3. Dlaczego w ogolę się obawiasz, że już nie doświadczasz tych ogłupiających chęci i uczuć? Właśnie powinnaś czuć się silniejsza! 

Bo co niby takiego wspaniałego jest w związkach i zakochaniu? Co jest lepszego? Że ktoś chce cię zmacać, zrobić Ci herbatę czy pojechać z tobą raz w roku nad morze? 

Kosztem czego? Zamykania się na nowe przyjaźnie, starych znajomych, swoją rodzinę, wspólnego marnowania czasu sobie nawzajem?

 

Masz teraz okazję nie zachowywać się jak mała roztrzepana dziewczynka i z zimną głową doświadczać życia. Może właśnie w takiej sytuacji najtrudniej zrobić na tobie wrażenie, ale też jeżeli już się uda będzie to coś bardziej stabilnego i doświadczającego twoją idee związku w zupełnie nowy sposób. 

To, że postawiłaś mur nie znaczy, że nikt Ci go nie rozbije. Kwestia czasu.

 

4. Pamiętaj szczęście możemy dać sobie tylko i wyłącznie sami, a ktoś ewentualnie może do tego szczęścia dołączyć lub nie.

 

Ps. Czyżby spóźniona jesienna chandra? ;) 

Edt. Ps2. Zadałem wiele pytań, pewnie nie ze wszystkich odpowiedzi da się wyciągnąć jakieś wnioski, ale sęk w tym żeby zadawać sobie to coraz nowsze pytania i lepiej siebie dzięki temu rozumieć. Mi taka taktyka pomaga. 

Edytowane przez Profesor Zak
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Cały problem z zakochaniem i budowaniem związku tkwi w naszych oczekiwaniach. 

Wyobrażamy sobie mega emocje, motylki w brzuchu i wielki haj...całowanie, przytulanie, wspólne hobby, spędzanie czasu, rozmowy...znajdowanie kompromisu.

Itp....itd ogólnie miód, malina sielanka jak chuj i tralala ....

A w rzeczywistości...jest proza życia, arbaht, arbaht, stres w robocie, zmęczenie, czasem człowiek wraca z roboty i ma ochotę paść na pysk i iść spać a tu ...a tu zaczyna się problem, bo druga strona ma oczekiwania i to głowie panie, nie potrafią zrozumieć że miso musi odpocząć, ma dość i to nie swojej muszki. Ale zaczyna się jazgot miso mnie nie kocha, kogoś ma ...wraca z pracy idzie spać....i takie tam. 

A to poprostu proza życia, szara codzienność, związek związkiem, miłość miłością a codzienność codziennością.

Dlatego najlepsze związki to te, które opierają się na przyjaźni i dobrym sexie?.

Edytowane przez wojkr
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Profesor Zak napisał:

Czy w ogóle uczuciowa z Ciebie osoba? Czy raczej masz przejawy socjopatyzmu? Jak jest z pozostałymi członkami rodziny, kochasz mamę, tatę, babcie? Wszystkich po równo, kogoś mniej?

A co oznacza kochać kogoś? 

Chyba mam przejawy socjopatyzmu. 

;)

 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Profesor Zak 

Masza to kobieta w kwiecie wieku, więc ona inaczej odbiera rzeczywistość. Zresztą kobiety inaczej ją odbierają chociażby przez cykliczność, więc najlepiej by było gdyby jej pomogły kobiety, które przechodziły przez to co ona.

 

Ale chłopaki mają rację, że portale typu badol, kindery itp powodują pewne uszkodzenia w głowie samicy. 

Zrezygnowałbym z nich i szukał pod kątem bardzo podobnej świadomości.

Najważniejsze to się odpowiednio dobrze dopasować, na kinderach raczej ludzie szukają kopulacji. 

 

Pozdrawiam.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Lalka napisał:

to czego mężczyźni szukają jak nie kopulacji?

Mężczyźni szukają potwierdzenia swoich iluzji, że ilość kopulacji da im szczęście.

13 minut temu, Lalka napisał:

I ilu jest takich mężczyzn, którzy nie szukają kopulacji?

Nie mam pojęcia ale mniej więcej każdy szuka tam kopulacji pośrednio lub bezpośrednio. Kobiety również ale nie się przyznają. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

48 minut temu, Lalka napisał:

Może to będzie strzał w kolano. Chyba @Ragnar1777 już mi gdzieś opowiedział na to pytanie.

Ależ kochanie... nie pamiętam abym odpowiadał na twoje pytanie o takowej treści ;) 
Aczkolwiek z chęcią odpowiem i może wszystkich zaskoczę.

 

 

1 godzinę temu, Lalka napisał:

A co oznacza kochać kogoś? 

No właśnie co to oznacza?

Przede wszystkim nie ma nic wspólnego z hajem i motylkami w brzuszku - to trzeba jasno wydeklarować.
Myślę, że są to pewne odczucia tkwiące w człowieku, nabyte oczywiście po doświadczeniach z potencjalną osobą, które zmuszają go do pewnego toku myślenia.
Ów tok polega na tym, iż [nie chcę używać tu tego paskudnie nudnego słowa, no ale nie mam wyboru] szczęście(?) potencjalnej osoby jest wysoko w hierarchii naszych potrzeb.
Dzięki temu jesteśmy także skorzy do licznych(ilość zależy od intensywności i hierarchii) poświęceń na rzecz potecjalnego osobnika, bądź osobniczki.
O pomocy nie muszę mówić, ponieważ jest to rzecz oczywista.




 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.