Skocz do zawartości

Zdobycie a utrzymanie dziewczyny


jerry

Rekomendowane odpowiedzi

Panowie ale tu nawet nie chodzi o roztrząsanie czy Redpill czy nie, czy dziewczyny były kiedyś bardziej współpracujące.

Po prostu GŁUPIM podejściem jest wierzenie, że cokolwiek będzie trwało wiecznie. 

 

Tu kiedyś ktoś napisał fajne słowa, że niektóre związki się nie rozpadły bo zabrakło czasu :D Nie piszę tego z pozycji defetyzmu a z pkt patrzenia pragmatycznego. Związek, małżeństwo, posiadanie dziecka to nie jest całe życie. To tylko mały projekt, jego część. 

Jakie projekty w życiu oprócz potrzeb fizjologicznych trwają całe życie? Nawet relacje z rodzicami kiedyś się kończą. Znajomi, dziewczyny, żony. Dzieci od nas odchodzą albo my je zostawiamy. Życiowe zajawki, prace. Świat się porusza. 

 

W życiu tylko zmiana jest wieczna. Dlatego cieszmy się z tych dziewczyn, relacji, chwil wspólnie spędzonych ale zdejmijmy różowe okulary.

 

Ilu właśnie początkujących Puasow i plejerów sięna tym przejechało. Na pewno znacie takich ludzi, co ogarniali "dupeczki" i poznali inną niż wszystkie. Też mówili, że na zawsze a kończyło się przerwą w życiorysie. Co drugi temat tutaj właśnie ma swoje źródło. W błędnych przekonaniach.

 

Tak jak Marek powtarza, nasze postrzeganie świata jest sumą przeżyć oraz informacji. A ta informacja, że "poważne związki, małżeństwa, rodziny są na zawsze" jest błędna.

Gdyby każdy facet był tego świadom to byłoby lżej :) 

 

  • Like 9
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, goryl napisał:

Miałem wysokie libido, duży popęd, ale poprzez pracę nad sobą udało mi się przekierować umysł na inne cele, takie które przybliżają mnie do wolności finansowej, spokoju ducha i pozwalają utrzymać dobre zdrowie.

A co robiłeś że udało się przekierować popęd seksualny na inne dziedziny, medytowałeś czy może stosowałeś inne techniki?

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Anonim84 napisał:

Dziewczyny są bardzo drogie w utrzymaniu. Odradzam i polecam zakup akcji, teraz dobrze idą.

Przeczytałem to i pierwsze co pomyślałem to:

"Branie sobie kobiety po 30ce, to jak kupowanie akcji przed krachem" :)

2 godziny temu, absolutarianin napisał:

'to kobieta, idź swoją drogą, a ona podąży za tobą'

Chyba tak to trzeba właśnie rozgrywać. Każdy się zastanawia jak to jest z tymi kobietami, ale albo jest się człowiekiem, za którym

można podążać albo nie. A żeby stać się człowiekiem za którym warto podążać najpierw trzeba rozgryźć życie, dopiero wtedy jesteś w stanie coś sobą reprezentować, inaczej nie masz nic do zaoferowania.

Każda kobieta oczywiście doceni, jeśli facet jest przystojny, ale większość nie ścierpi totalnego "nie-ogara"..

Jakiekolwiek byśmy "strategie" nie stosowali, w zawiązku, koniec końców i tak wyjdzie na jaw każda niedoróbka albo atrapa..

 

To co mnie zastanawia to to, że niby tyle białych rycerzy jest i nie ogarów, a faceci narzekają na brak kobiet. Gdyby to byłą prawda, to byśmy się

jako "ostatni bastion" nie mogli opędzić od kobiet.. co mi umknęło :) ?

Edytowane przez StatusQuo
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, EmpireState napisał:

Tu kiedyś ktoś napisał fajne słowa, że niektóre związki się nie rozpadły bo zabrakło czasu :D Nie piszę tego z pozycji defetyzmu a z pkt patrzenia pragmatycznego. Związek, małżeństwo, posiadanie dziecka to nie jest całe życie. To tylko mały projekt, jego część. 

Jakie projekty w życiu oprócz potrzeb fizjologicznych trwają całe życie? Nawet relacje z rodzicami kiedyś się kończą. Znajomi, dziewczyny, żony. Dzieci od nas odchodzą albo my je zostawiamy. Życiowe zajawki, prace. Świat się porusza. 

6c3.gif

 

Prawda jest jednak taka, że jak masz niewiele, ponad 20 lat, to tego nie zrozumiesz. Moja przeszłość jest tego dowodem :D

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, absolutarianin napisał:

Bardzo trafnie i mądrze. Najlepsze dziewczyny i tak samo żony miałem jako 'przypadkowy' dodatek do swoich sukcesów na innych polach. Kiedyś wracałem z koleżanką z plaży do domu i zauważyłem kotkę, która mi się zgubiła. Zacząłem ją wołać, przymilać się do niej, a ona jakoś tak zaczęła kombinować, żeby nie iść ze mną, łaziła po krzakach, chowała się. I ta koleżanka powiedziała mi wtedy 'to kobieta, idź swoją drogą, a ona podąży za tobą'.  Zrobiłem, jak poradziła i tak się stało. Wszystko w temacie.

To jest wbrew pozorom bardzo błędne rozumowanie w sensie korzyści i możliwości, jakie ono daje (niskie korzyści) - wiem, że to może być dla Ciebie zaskakujące, ale tak właśnie jest. Czemu? Otóż większość mężczyzn nie ma żadnych umiejętności z kobietami. Ich kobiety ich wybrały. I gdy te kobiety odchodziły - potrafili być co najmniej kilka lat sami, bez dłuższych związków. Właśnie dlatego, że nie mieli umiejętności z kobietami ani facjaty czada, więc musieli znów długo czekać aż zaczną mieć życie pełne sukcesy, zbudowania siebie, itd. i pojawi się kobieta która za nimi podąży. Tylko, że to znów będzie czas, a czasem może się już nigdy nie zdarzyć. Właśnie o to chodzi, że istnieje też alternatywna metoda - naturalnej umiejętności zdobywania kobiet. Nie potrafię jej jeszcze w praktyce, ale wiem, że istnieje. Jest to metoda w której to Ty wykazujesz inicjatywę, zagadujesz, a potem rozumiejąc emocjonalną naturę kobiet, potrafisz kierować odpowiednio rozmową, zainteresować sobą i poznać sobie ot tak, z miejsca na swoje życzenie nową kobietę dla siebie. Na swoje życzenie - a nie czekając aż znów jakaś za Tobą podąży.

 

Tak jak pisałem, większość mężczyzn nie ma naturalnych umiejętności rozmowy z kobietami i musieli czekać aż to one postanowią ich zdobyć. Kobieta wtedy sama im to wszystko ułatwia, jest miła, pomocna - wprost im się nadstawia. Przerobione z moimi dwiema byłymi, z czego jedną narzeczoną. Też mi się wydawało, jaki to gieroj jestem, że ona tak za mną lata, a jakoś jak chciałem poznać inne, to było ciężko. Bo właśnie ona była tą, która postanowiła mi sprawę ułatwić i za mną podążyć ALE z innymi nie wychodziło, bo nie miałem naturalnych umiejętności do kobiet.

 

Sztuką jest wyćwiczyć naturalne umiejętności i umiejętność prezencji swojej osoby kobietom, bo jak to masz - możesz maszynowo, automatycznie poznawać sobie nowe kobiety kiedy tylko będziesz chciał. I nie dlatego, że jesteś super przystojny czad, itp. ale dlatego, że po prostu wiesz jak to działa. Gdy grasz w daną grę, póki nie zrozumiesz jak w nią grać, jesteś totalnie na 0. Jak zrozumiesz, nagle prawie 100%. Czyli to jest tak zero-jedynkowo i z kobietami jest to dokładnie tak samo! Jak nie rozumiesz tej gry jak większość facetów, to może uda Ci się ogarnąć sobie swoją Grażynkę, a jak dojdzie do rozstania czy coś - to będzie co najmniej rok bez kobiety, problemy, itd. A jak zrozumiesz tę grę - wszystko działa maszynowo, wiesz jak z nimi rozmawiać, klepiesz do każdej tymi samymi tekstami i algorytmami i spokojnie poznasz nowe laski dla siebie.

 

Wierzę i jestem przekonany, że tak to właśnie działa. Wolę nauczyć się tej gry i móc poznawać sobie kobiety maszynowo kiedy ja chcę dla siebie, a nie czekać aż jakaś ponownie będzie chciała za mną podążyć.

 

Wielu mężczyzn idealizuje swoją żonę albo długoletnią partnerkę mówiąc o połączeniu dusz, itd. właśnie dlatego, że nie mają naturalnych umiejętności z kobietami. Po prostu jak osiągali sukcesy nagle pojawiła się ich Hania i postanowiła ich zdobyć - cudownie, haj, radość, wiele lat razem. I oni tak idealizują, że to dlatego, bo ona do nich tak bardzo pasuje. Tymczasem kobiety bardzo rzadko pasują do mężczyzn. To tak nie działa. Przeciętna kobieta jest w stanie dopasować się do bardzo wielu mężczyzn - kobiety rzadko mają silnie zaznaczoną własną osobowość tak jak my. Dostosują się do różnych typów mężczyzn bez problemów.

 

Cała radość faceta z tej jednej jedynej, to jak radość gracza na poziomie rookie który skoczył w grę skoki narciarskie 120 metrów. Gdyby rozumiał jak działa ta gra i jak należy ruszać myszką, itd. - skakałby bez problemów po 130m. i już dawno nie idealizowałby tamtego osiągnięcia.

Dokładnie tak samo jest z kobietami. Oczywiście nie piszę tu o sentymencie i wspólnych wspomnieniach, bo to już inna bajka.

Edytowane przez filosofe
  • Like 7
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Ksanti szanuję za umiejętność zarabiania pieniędzy, ale to nie wszystko :D Życie... życie jest złożone.

 

Nie wydaje mi się, żeby długoterminowy związek oparty o pieniądze, miał szanse przetrwania.

 

Stary, jest w Tobie 1000 zajebistych rzeczy, oprócz tej jednej, trywialnej - czy zarobisz tysiąc, czy dziesięć tysięcy w tym miesiącu.

Edytowane przez leto
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

38 minut temu, Fizzmm123 napisał:

A co robiłeś że udało się przekierować popęd seksualny na inne dziedziny, medytowałeś czy może stosowałeś inne techniki?

Według mnie wystarczy zwykła obserwacja tego co się dzieje. Cykl wygląda następująco:

a) pragniesz dziewczyny (czujesz frustrację i pożądanie),

b) przy dużym wysiłku udaje Ci się kogoś znaleźć i zaczynacie się spotykać (czujesz niepewność, czy nie popełnisz błędu, czy się jej spodobasz),

c) jesteście w związku (zauważasz jej wady, które zaczynają mieć znaczenie, dodatkowo obawa, czy Cie nie zdradza),

d) kończy się haj hormonalny (rutyna, coraz więcej kłótni, niedomówień, zaczynasz chcieć więcej wolności).

 

I w tym momencie albo ona Cie zostawia, albo ty ją, albo żyjecie razem ale sam nie wiesz czy nie byłoby Ci lepiej samemu, bo seks nie jest za dobry, lub jest go mało, pieniądze rozchodzą się bardzo szybko i tak dalej...

 

Oczywiście zdarzają się związki udane, ale nawet w nich w mniejszym czy większym stopniu występują te rzeczy opisane wyżej, a i tak trafić na taki związek to jak wygrać w totka. No kto jest z forumowiczów w pięknym związku, gdzie świetnie się dogadujecie, jest chemia, pikantny seks, partnerka oszczędza pieniądze, nawet nie pomyślała nigdy o innym, no kto tak ma?

 

Wychodzi więc na to, że to czego tak bardzo pragniemy, jest praktycznie nieosiągalne, albo jeżeli już osiągalne to przy wielkim szczęściu i przy ogromnym wysiłku. Rozmyślając w ten sposób Twój umysł przestaje idealizować kobiety, w związku z czym zaczynasz się od nich oduzależniać. I tak jak kiedyś czułem pożądanie i frustrację patrząc na piękną laseczkę w obcisłych jeansach na rynku to teraz od razu przychodzą mi do głowy myśli: a pomyśl sobie ile ona musi kosztować, a może ma jakąś odrażającą chorobę? A kto wie czy nie jest głupia albo straszliwie nudna? A może śmierdzi jej z ust? No i tak dalej, i tak dalej...

Edytowane przez goryl
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 minut temu, leto napisał:

@Ksanti szanuję za umiejętność zarabiania pieniędzy, ale to nie wszystko :D 

To raczej perspektywa w dłuższym terminie, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z planem lub chociaż nie pierdolnie zdrowie czy psyche - a sama pandemia mi dała w kość ;d

 

13 minut temu, leto napisał:

Życie... życie jest złożone.

ZZycie-ycie-jes-nobelon.jpg

 

13 minut temu, leto napisał:

Nie wydaje mi się, żeby długoterminowy związek oparty o pieniądze, miał szanse przetrwania.

Wędka to droga do zdobycia, tak wstawiłem ten obrazek dla żartu bo śmiesznie wygląda :) 

 

13 minut temu, leto napisał:

Stary, jest w Tobie 1000 zajebistych rzeczy, oprócz tej jednej, trywialnej - czy zarobisz tysiąc, czy dziesięć tysięcy w tym miesiącu.

Szczerze to hajs mi tak naprawdę po to aby w przyszłości zminimalizować pracę.

Myślę, że dziewczyna z odpowiedniego targetu jeśli będzie miała się znaleźć to się znajdzie.

 

Potem jedynie zostaje prowincja lub zagranica aby dopomóc "szczęściu".

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, StatusQuo napisał:

Przeczytałem to i pierwsze co pomyślałem to:

"Branie sobie kobiety po 30ce, to jak kupowanie akcji przed krachem" :)

No ogólnie to się wydaje mocno ryzykowna inwestycja, raczej bezsensowna. No ale jednak człowiek jest istotą stadną, a i przekazać geny się chce, a i libido swoje robi, więc nie tak łatwo z tego zrezygować. Całkowitych pustelników z charakteru jest może kilka %, a reszta jednak mniej, czy bardziej dąży do tej kobiety, chociaż na logikę jest to raczej nieopłacalna i wymagająca wiele wysiłku inwestycja.

 

Z drugiej strony to podobno chęć zdobycia atrakcyjnej kobiety jest głównym motorem działań mężczyzny i jego rozwoju.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, filosofe napisał:

Wielu mężczyzn idealizuje swoją żonę albo długoletnią partnerkę mówiąc o połączeniu dusz, itd. właśnie dlatego, że nie mają naturalnych umiejętności z kobietami. Po prostu jak osiągali sukcesy nagle pojawiła się ich Hania i postanowiła ich zdobyć - cudownie, haj, radość, wiele lat razem. I oni tak idealizują, że to dlatego, bo ona do nich tak bardzo pasuje. Tymczasem kobiety bardzo rzadko pasują do mężczyzn. To tak nie działa. Przeciętna kobieta jest w stanie dopasować się do bardzo wielu mężczyzn - kobiety rzadko mają silnie zaznaczoną własną osobowość tak jak my. Dostosują się do różnych typów mężczyzn bez problemów.

Celne spostrzeżenie. Dopasowanie to nie jest wartość dwupozycyjna. Albo dopasowani, albo nie. Zawsze jest skala szarości. Nie mamy nigdy porównania i pojęcia, czy obecne dopasowanie to szczyt naszych możliwości (optymalna), czy też wartość poniżej. Nabywamy go w miarę doświadczeń.

 

Problemem jest to, że potrzeby zmieniają się w czasie. Na jednym etapie życia pragniemy jednego, na innym drugiego.  Część potrzeb może być wspólna dla wszystkich etapów, część potrzeb istnieje do czasu, aż je w pełni nasycimy (uzyskamy doświadczenie).  Jak ktoś pobzykał za młodu to może np. zająć się jakimś ciekawym hobby, który nasyci jego potrzebą z tym hobby związaną. Jeśli ktoś za młodu się nagrał to może nie czuć potrzeby grania jako dorosły.

 

Świat czy tam system obecnie programuje nas tak: Znajdź partnerkę. Ożeń się. Weź ślub. Zrób dzieci. Prowadź wspólne życie. Przeżyj wspólnie Starość.

Jednak fizyczność nam to utrudnia bo płodność kobiet jest do określonego czasu, nasze libido też z czasem spada. Pieprzone ograniczenia.

 

Czas na nabywanie doświadczeń i szukanie jest naprawdę krótki w tym scenariuszu.

 

To inwestycja, w której sprzedawca chce Ci coś wcisnąć na szybko, ale Ty jeszcze ani nie umiesz się targować, ani nie znasz prawdziwej wartości nabywanego produktu. Podbudowuje CIę zatem wizją...wspólne trzymanie się za rękę, połączenie dusz, spełnienie..itd, co łatwiej podchwytują kobiety lub romantyczni mężczyźni. Tych, których nie da się na to złapać sprzedawca może wabić fizycznością, atrakcyjnością, dostępnością seksu w ramach produktu. My ten produkt nabywamy, naszą zapłatą za niego jest czas, energia i zasoby, jakie poświęcimy aby to utrzymać. W zamian możemy mieć świadomość, że postąpiliśmy właściwie, czy tam przeżyliśmy życie najlepiej, godnie, szczęśliwie. Nabywamy jakąś strukturę, która w zależności od naszego wyboru jest bardziej lub mniej stabilna. Wciska nam się to, że jesteśmy w stanie nad tym pracować, aby była coraz lepsza, coraz stabilniejsza, że to sprawi, że i my w tym wzrośniemy i staniemy się lepsi.

 

Sprzedawca w uproszczeniu po prostu sprzedaje nam produkt pod nazwą (recepta na) "szczęście". Ma ustawienia domyślne tak mniej więcej pod nas, my bierzemy jak leci, a potem przy problemach okazuje się, że jednak w środku były przełączniki, ale tak ten sprzedawca nam o nich nie powiedział, bo przecież było dla niego oczywiste, że wiemy, że tam są.

Teraz nagle odkrywamy "o kur... są przełączniki, to jednak można było inaczej". Ameryki nie odkrywam przecież.

 

Tyle że to trochę tak jakby posiadać klucz, który owszem, pasuje do zamka, ale ten zamek zmienia się w czasie, transformuje się.

Jakie mamy wyjścia?

 - dopasować nasz klucz do zmienionego zamka

 - wybrać inny zamek, który aktualnie pasuje do naszego klucza

 - olać te zamki i zabawę z nimi

 

Tylko te 3 opcje. Przypominam, że analogia zamek to nie kobieta, a klucz to nie facet. Zamek to stan i podejście od strony kobiety, klucz = podejście i stan faceta.

 

Jednak:

 - zmiana (transformacja) klucza (dopasowanie) wymaga większej porcji energii

 - zmiana na inny zamek również wymaga porcji energii (mniejszej lub większej - zależnej od naszego doświadczenia)

 - dziwnym trafem klucz nie zawsze da się włożyć do zamka na full, ale większości wystarcza, że klucz "tak mniej więcej wchodzi w zamek" mając nadzieję, że skoro wszedł w 60% to i może wejść z czasem dalej. praktyka pokazuje odwrotność :)

 - podczas tej naszej transformacji klucza zamek też może sam transformować do innej postaci

 - ponieważ zainwestowaliśmy, możemy podjąć próbę dopasowania się do tej innej postaci (o ile zmiana leży w naszym zasięgu)

 - czasem wyjęcie klucza z zamka nie jest tak proste jak się wydaje

 - potrzeba "gry w zamki i klucze" i brak sukcesów na tym polu powoduje frustrację i drenuje z energii

 

Facet z jednej strony chce mieć w łóżku młode 20 letnie ciało, jednak z drugiej nie traktować tego ciała w fizyczny sposób, lecz emocjonalnie i mentalnie - czuć miłość, połączenie, wyjątkowość, zrozumienie...dodajcie sobie co tam chcecie. Wtedy będzie kompletnie.

Można z czegoś zrezygnować, na różnych etapach. Czasem będzie większa potrzeba ciała, czasem tego nieuchwytnego, mentalnego połączenia. Nieliczni mogą mieć jedno i drugie w tej samej postaci, ale też nie cały czas. Pewne rzeczy mogą pomóc. Pozycja, kasa, charyzma. Sporo może po prostu drenować się z energii widząc jak klucz, który jeszcze tak ładnie wchodził w zamek ... nagle się z niego wysuwa.

 

Klucz się zmienia i raz wygląda tak, a raz inaczej. Jeśli nasz zamek wpasowuje się w te kształty, fajnie. Jeśli nie - to wygląda na to, że albo musielibyśmy wpłynąć na klucz i ograniczyć jego dynamikę zmian, albo też wyjąć klucz z jednego zamka i włożyć do drugiego.

 

Jeśli wziąć pod uwagę wygodę. Czy to czasem nie prowadzi do poligamii? Młoda partnerka do rozrodu, starsza do emocjonalnego połączenia... tyle że wtedy musimy mieć podwójny klucz, który wchodzi w oba zamki, a jeśli tak nie potrafimy to tak czasem w jeden zamek, czasem w drugi... :)

 

Obawiam się jednak, że dla kobiet ta wizja może być ciężka do przełknięcia, bo kobieta chce czuć się ważna i jedyna.

Trudno, aby tak było jeśli będą ich dwie w różnym wieku. No sami byśmy nie czuli się fajnie wiedząc, że nasza droga 20latka gdzieś tam chodzi i spotyka się z rówieśnikiem. Lepiej by było gdyby była nam wierna.

 

Tak jakbyśmy chcieli jednocześnie doświadczać i dnia i nocy.  Ktoś kiedyś wpadł na to...pieprzyć, po co komplikować, poligamię traktujemy jako niedopuszczalną, kto będzie chciał sobie będzie ruchał na boku i tyle, jego problem, jego sumienie. Po co komplikować całemu społeczeństwu/systemowi funkcjonowanie.

 

To równanie po prostu nie ma dobrego, satysfakcjonującego obu płci rozwiązania w naszym społeczeństwie.

 

No way. Albo będziemy egoistami (stawiamy na swoim), albo się poświęcamy. Jedna skala, dwie różne skrajności. W danym czasie możemy być tylko na jednym miejscu skali.

 

Wypadkową jest szczęście. Nasze oraz osób z nami związanych.

 

7 godzin temu, EmpireState napisał:

Po prostu GŁUPIM podejściem jest wierzenie, że cokolwiek będzie trwało wiecznie. 

 

Tu kiedyś ktoś napisał fajne słowa, że niektóre związki się nie rozpadły bo zabrakło czasu :D Nie piszę tego z pozycji defetyzmu a z pkt patrzenia pragmatycznego. Związek, małżeństwo, posiadanie dziecka to nie jest całe życie. To tylko mały projekt, jego część. 

Jakie projekty w życiu oprócz potrzeb fizjologicznych trwają całe życie? Nawet relacje z rodzicami kiedyś się kończą. Znajomi, dziewczyny, żony. Dzieci od nas odchodzą albo my je zostawiamy. Życiowe zajawki, prace. Świat się porusza. 

I właśnie dlatego (choć nie ukrywam, że gdzieś tam romantyczne podejście pod kopułą wrzeszczy "to nie może być prawda") skłaniam się ku temu, że skoro nie ma rozwiązania, to jesteśmy zmuszeni do podejmowania zmian, zmierzenia się z tym. Aby równanie zgadzało się w krótszym okresie czasu, skoro dla dłuższego nie ma takiej możliwości. Inaczej będziemy nieszczęśliwi, a to kiepskie rozwiązanie.

 

Nasz "sprzedawca" jednak się wkurza, bo przecież zmiana to wybór innego "sprzedawcy" prawda?

Przekonanie się do innego produktu (innego sposobu na szczęście). Nasz produkt ma więc wgrane zabezpieczenie, które będzie nam utrudniać rezygnację. Taka koleina, która utrudnia zmianę na inny tor.

 

Rozwiązanie zatem wydaje się ... proste. Zdecydować czy na danym etapie życia chcemy się poświęcić (obniżyć loty, względnie: szybować), czy też włączyć dopalacz i wznieść się (egoizm) lub też gdzieś znaleźć opcję pośrednią lub sobie jak sinusoida latać w przestworzach... Znaleźć nasze obecne miejsce (gdzie jesteśmy?), ustalić miejsce docelowe (czego chcemy?),  wyznaczyć trasę jak nawigator (co zrobimy aby to uzyskać?), podjąć świadomą (nieodwracalną) decyzję (punkt bez powrotu) i wdrożyć ją w życie (silniki, zapłon!).

Obserwować trasę i w razie osiągnięcia celu czy też zmiany okoliczności - podjąć kolejną decyzję i rozpocząć kolejny cykl. 

 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, jerry napisał:

Szara myszka nawet po 3 latach nie odejdzie od nas, choćby dlatego że po tylatach będzie jeszcze bardziej szara...

To się jeszcze nie raz zdziwisz. Żyjąc z kobietą trzeba mieć zawsze z tyłu głowy. Że możesz być po prostu kolejnym mężczyzną w jej życiu.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 hours ago, Kimas87 said:

Bo to jest mit. Ile razy tu na forum czytam ,, zadbany 50-60 latek " ile takich widzicie? Bo ja na ulicy widzę z reguły wyniszczonych facetów, z brzuszkiem plus nałogami. Więc albo ja widzę to co faktycznie jest, albo Wy widzicie to co chcecie. 

 

Bosz, gdzie wy się obracacie? Polskie społeczeństwo jest na maksa wyniszczone, biedą, głupotą i nałogami. Nie wiem, skąd to się bierze. Mnóstwo ludzi uważa się (i swój kraj) za pępek świata, podczas gdy nawet na biednej Ukrainie, o Białorusi, czy Rosji nawet nie wspominając więcej ludzi ma dużo mniejsze problemy z rozpoznaniem wartościowych rzeczy w życiu.

 

Polacy i Polki - fatalne żarcie powodujące cellulit już w wieku 25 lat, fatalne wzorce dorobku (zapierdalaj, aż zniszczysz swoje ciało, zamiast myśleć), życie iluzjami, ale najgorsze, powtarzam, najgorsze to jest to przeświadczenie, że gdzie indziej na świecie to brudasy/głupki/lenie tylko funkcjonują.  I potem taki jeden z drugą jedzie na wczasy tu i tam i to wszystko wyłazi, sknerstwo, arogancja i kompletne niezrozumienie rzeczywistości koło siebie. Nadęcie, zacięcie a na koniec poprzesz zbyt późno wyciągnięte wnioski - menelstwo i zgorzknienie. Oczywiście nie tyczy się to wszystkich, ale ogromnej większości.

 

I efekt jest taki, że dla naszych, co tu przyjeżdżają musiałem zorganizować coś na wzór mentalnego czyścca, bo np. nie dało się przetłumaczyć zdalnie (dalej jest ciężko) że nie ma sensu ciągnąć tutaj przez Alpy wielkiej fury wypełnionej artykułami z Biedronki, bo prościej i taniej wyjdzie wziąć sobie samolot i jeden plecaczek, i czuć się swobodnie na miejscu i wyglądać lepiej.

 

Aleksander Doba, polski kajakarz, który przepłynął Atlantyk, spotkany kiedyś przez dziennikarza na Okęciu (nie miał żadnego bagażu) zapytany, gdzie leci, odpowiedział:

 

A.. tylko do Ameryki. 

 

Kto ma uszy - niechaj słucha.

 

Zresztą Niemcy mają podobny problem mentalny, tylko oni mają więcej kasy i to się tak w oczy nie rzuca, bo oni jadą ładnym nowym kamperem, ale w środku tak samo - ulubione piwo (bo wszędzie na świecie jest gorsze), owsianka, parówki przemielone w jakimś IG Farben itp. Jeden nawet schody z niemieckiej huty przywiózł, bo włoskim nie ufał itp :D 

 

Rosjanie i Rosjanki, choć też mają swoje odpały wypadają tu znacznie lepiej. Oni niestety lub na szczęście mają w porównaniu z nami większą klasę, luz i normalność. To się chyba wszystko bierze z braku kompleksów, choć kiedyś też je mieli. Dlatego Panowie i Panie! Wyczyścić sobie przede wszystkim karcherem mózg, zdetoksyfikować swoje ciało od chemii, a potem brać się za ładne młode dziewczyny, czy przystojnych amantów ;)     

10 hours ago, filosofe said:

To jest wbrew pozorom bardzo błędne rozumowanie w sensie korzyści i możliwości, jakie ono daje (niskie korzyści) - wiem, że to może być dla Ciebie zaskakujące, ale tak właśnie jest. Czemu? Otóż większość mężczyzn nie ma żadnych umiejętności z kobietami. Ich kobiety ich wybrały. I gdy te kobiety odchodziły - potrafili być co najmniej kilka lat sami, bez dłuższych związków. Właśnie dlatego, że nie mieli umiejętności z kobietami ani facjaty czada, więc musieli znów długo czekać aż zaczną mieć życie pełne sukcesy, zbudowania siebie, itd. i pojawi się kobieta która za nimi podąży. Tylko, że to znów będzie czas, a czasem może się już nigdy nie zdarzyć.

Ano takie jest życie. Nie wszystko ma się od razu i nie na zawsze. Ale wyrywanie kobiet kiedy TY chcesz też jest przereklamowane, zapytaj kolegi @RENGERS a. 

Podobno kobiety zawsze same wybierają sobie mężczyzn, a my musimy udawać, by w odpowiednim momencie wszyscy myśleli, że było inaczej i po to są umiejętności, o których wspomniałeś. Dużo trwalsze związki miałem z kobietami, które mnie wybrały przez to, kim byłem, a nie z tymi, które sam sobie wybrałem, bo chciałem. Te zawsze były niepewne. Dlatego lepsza jest moim zdaniem praca nad sobą, by one chciały Cię brać, a umiejętności tylko po to, by im się wydawało, że to Ty masz inicjatywę, a jeszcze lepiej - że ciągle się wahasz ;)    

  • Like 4
  • Dzięki 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, absolutarianin napisał:

Polskie społeczeństwo jest na maksa wyniszczone, biedą, głupotą i nałogami.

Bardzo mnie ciekawi tak jednoznaczny pogląd i przekonanie : ) Bo to bzdura, jak dla mnie. Szczególnie siedząc na południu Włoch, będących od lat przedmiotem żartów reszty mieszkańców tego kraju, nie tylko z powodu mentalności czy korupcji.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Obliteraror napisał:
26 minut temu, absolutarianin napisał:

Polskie społeczeństwo jest na maksa wyniszczone, biedą, głupotą i nałogami.

Bardzo mnie ciekawi tak jednoznaczny pogląd i przekonanie : )

Też się z tym nie zgadzam. Wystarczy pojeździć trochę po Europie, żeby zobaczyć, że w innych krajach ludzie bywają mniej zadbani. Ba, wystarczy spojrzeć na statystyki BMI :D Tak na serio, to widziałem tylko jedno miejsce, którego mieszkańcy są bardziej "dopieszczeni", niż Polki/Polacy - Holandia (ale byłem tylko w Amsterdamie i Rotterdamie, nie wiem, jak jest na prowincji).

 

Ja bym sobie kobiety innej, niż Słowianka, nie brał. No ale nie wiem, może to jakieś zboczenie :D

26 minut temu, absolutarianin napisał:

nawet na biednej Ukrainie, o Białorusi, czy Rosji nawet nie wspominając więcej ludzi ma dużo mniejsze problemy z rozpoznaniem wartościowych rzeczy w życiu

Interesujące, że przytoczyłeś wśród tych przykładów dwa kraje, które mają gigantyczny problem z alkoholizmem i narkomanią.

Edytowane przez leto
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 minutes ago, Obliteraror said:

Bo to bzdura, jak dla mnie. Szczególnie siedząc na południu Włoch, będących od lat przedmiotem żartów reszty mieszkańców tego kraju, nie tylko z powodu mentalności czy korupcji.

Kolego, nie od dziś prosisz się o ubitą ziemię, albo lepiej - o wycięcie na firewallu, bo na pierwsze nawet chyba ochoty bym nie miał... Tylko że muszę dać temu chociaż sygnalizacyjny odpór, bo potem zalejesz forum swoimi opiniami, a co chwilę wchodzą tu nowi, którzy nie odgrzebią w porę starych dyskusji i potem będą mieli taki spaczony obraz rzeczywistości.  

 

Sformułowanie BZDURA, bez żadnego argumentu, a zdanie dalej inputujesz mi, że mieszkam na południu Italii, podczas gdy wystarczy kliknąć link poniżej mojej sygnaturki, włoską flagę oraz mapę i wychodzi jebutna niebieska strzałka, gdzie mieszkam. Nawet moich postów nie trzeba wertować. Ale nawet... obraz południa Italii, jako kraju korupcji i tępych biedaków, wzięty rodem z telewizji.

 

Ja bym ci tu pokazał, grupę młodych ludzi, którzy przyjechali tej zimy na festiwal w Sanremo z Sycylii. Jak oni wyglądali, co mówili, jaką mieli wielką fantastyczną ekipę, jakie świeże, piękne i rozmowne dziewczyny, żałuję, że nie zrobiłem im zdjęcia.  Ale przecież ty już zapełniłeś szufladkę o Italii północnej, południowej swoimi informacjami, więc co sobie będę mordę strzępił, ja tam przecież byłem dawno temu.  

 

Właśnie o tym zjawisku mentalnym napisałem, bo niektórzy, co się podorabiali zaczęli już walkę z mięśniami piwnymi, sflaczałymi udami, czy swoimi...

 

 

ale w głowie dalej stara sieczka i propaganda. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, leto napisał:

Wystarczy pojeździć trochę po Europie, żeby zobaczyć, że w innych krajach ludzie bywają mniej zadbani.

Pal już licho, czy zadbani. Normalni. Gdzie ja mieszkam, na Marsie, na Proxima Centauri, w Galaktyce Andromedy, czy na Śląsku? Przecież widzę na codzień to, co widzę.

@absolutarianin, masz po prostu ogromne kompleksy wobec PL. Ale na to nic już nie poradzę :) 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, trop napisał:

widok 66 latka z czterdziechą jest odrażający. Ochyda.

Nie mogę sobie tego wyobrazić. Jak on mógł sobie taką starą wybrać.

Ja znam parę On 59 Ona 39. Mimo, że On świetnie wygląda, jest szczupły zadbany i dobrze się ubiera, to wyglądają jak ojciec z córką. Mowa o moim szefie i jego kochance ?

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Kimas87 napisał:

Bo to jest mit. Ile razy tu na forum czytam ,, zadbany 50-60 latek " ile takich widzicie? Bo ja na ulicy widzę z reguły wyniszczonych facetów, z brzuszkiem plus nałogami.

Jakbyś nie zauważył, to niejako ideą tego forum jest własnie być takim zadbanym i ogarniętym "staruszkiem". A skoro jesteśmy niszą niszy, toteż ludzi z dużo młodszą kobietą jest jakiś promil. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, leto said:

Interesujące, że przytoczyłeś wśród tych przykładów dwa kraje, które mają gigantyczny problem z alkoholizmem i narkomanią.

Tak, ale ja mówię częściowo o elemencie emigracyjnym z tamtych krajów, że on ma dobrą orientację, co jest ważne w życiu. Natomiast jak wygląda element emigracyjny od nas to już jest trochę inna sprawa... To się poprawiło trochę w ostatnich latach, chwała bohu, ale jeszcze ciągle długa droga przed naszą nacją. Bo to nie o poziom zasobności chodzi, ten jest tylko jednym ze składników układanki, mało ważnym zresztą. Podam Wam przykład, o czym mówię, poza tym przykładem z Biedronką.

 

Polak nie ma zbytnio instynktu solidarności w społeczeństwie, nie wiem, otwierają w okolicy nową restaurację, wiadomo że na rozruch potrzeba trochę lokalnej solidarności, bo to kosztuje, restaurator daje naprawdę dobrze zjeść, są jakieś gratisy, albo nawet nie otwiera, tylko przy sobocie piecze pizzę, czego zwykle nie robi, bo mu się nie opłaca. I ludzie schodzą do niego na tę godzinę, z różnych krajów, bo wiadomo, że chłopu trzeba pomóc i docenić jego trud. 

 

A co robi Polak z typową polską mentalnością? Jego o odpowiedniej porze oczywiście nie było, bo albo chciał na maksa wykorzystać dzień i obskoczył wszystkie markety, plaże i atrakcje, by nie płacić dodatkowych 20€ za kwaterę znalezioną przez internet, albo trzeźwiał, albo walił nadgodziny, albo jechał 24h by zaoszczędzić na noclegu po trasie. Awanturował się na infolinii o to, że samochód mu wypożyczalnia podstawiła nie taki na jego klubową złotą kartę, którą wcisnęli mu razem z kredytem. Więc zostały mu restauracje naprawdę drogie, albo jechać do miasta, co wybiera, bo ma klub kartę szela na benzynę. Jedzie zatem i skoro już jest w mieście szuka opcji o 50 centów tańszej i idzie do Turka, albo do szybkiego bistro, gdzie je z kartonu, a nie talerza, ale zaoszczędził!!! A gdyby sobie dobrze nawet wszystko przeliczył, to szybko by się kapnął, że za te plastikowe talerzyki właściciel mu doliczył 1,5 € i na koniec zjadł drożej (tam dano jeszcze gratisy) napchał sobie banię jakimiś polepszaczami i chemią, więc za chwilę wypadną mu włosy i zęby od tego stylu życia, a jak on będzie chciał zarobić, to jemu taki sam nieszczęśnik jak on pożałuje 1€ i puści go z torbami w efekcie czego będzie musiał pojechać na zmywak, albo nosić worki z cementem, gdzie walnie mu kręgosłup itd. Na koniec dziwi się, że mu ludzie z wioski uciekli, a klita w Warszawiwie kosztuje tyle co w Hongkongu, a jemu inni nie chcą dać zarobić.

 

Polak ze swoimi kompleksami i kombinatorstwem jest paradoksalnie motorem (ale to nie paradoks, jak się głębiej przyjrzeć tym procesom), siłą napędową globalizmu.

 

Trochę off-top, ale nie do końca, bo kobiety (o młodych to nawet nie wspominając) takiej mentalności i takiej postawy po prostu NIENAWIDZĄ !!! 

 

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 2
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, absolutarianin napisał:

A co robi Polak z typową polską mentalnością? Szuka opcji o 50 centów tańszej i idzie do Turka, albo do szybkiego bistro, gdzie je z kartonu, a nie talerza, ale zaoszczędził!!!

To prawda. Cena to wciąż jedyna rzecz na którą Polacy patrzą. Kilka lat temu w Wawie był sklep z mięsem ekologicznym. Bez polepszaczy, konserwantów. Splajtował. Bo marketowe mięso tańsze. 

Była Alma. Towar prima sort. Ale ceny wysokie. Efekt wiadomy.

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jest jeszcze jedna ważna rzecz do dodania i przestrzegam przed nią wszystkich BRACI EMIGRANTÓW!!!!

 

Ten cholerny nieuzasadniony niczym patriotyzm Polek, że Polska najpiękniejsza na świecie, który sprawia, że nie ważne jak wielki sukces osiągniesz za granicą - ona i tak w pewnym momencie swego życia będzie chciała wracać (a jak zaprotestujesz, to wróci bez ciebie) i dorabiać/ustawiać się od zera w tym mafijnym kraju, w którym w 3 sekundy inni nieszcześnicy niedoli z urzędem skarbowym na czele wpierdolą Ciebie w mentalne błoto słowami "a nie mówiłem", "wszędzie dobrze, gdzie nas nie ma", "ciągnie swój do swego".

 

Tragicznych historii w tym temacie - cała plejada - poczawszy od moich znajomych, przyjaciół, sąsiadów, a na celebrytach skończywszy.

 

Kto wie, czy nie to kierowało mną, gdy nagrywałem film "Nie przesiedlaj kobiet", bo Rosjanki, Ukrainki, Włoszki, Latynoski tego jakoś nie mają i dobrze adaptują się w nowych warunkach.   

 

Tak jak nigdy nie należy wcielać się w rolę ojczyma, tak samo nie należy nigdy wywozić Polki poza granice dziwnego kraju nad Wisłą, bo to prosta droga do spierdolenia sobie życia!!!! 

 

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 hour ago, trop said:

A co można robić w naszym kraju @absolutarianin skoro twierdzisz że wszystko jest zjebane? 

No i to jest bardzo dobre pytanie! Bo problemem na tym forum jest kwestionowanie i wypieranie oczywistych faktów zamiast zadać sobie to pytanie, które właśnie zadałeś. Czy coś można z tym zrobić, lub czy można w ogóle coś zrobić? Tak, można!

 

1) Można wziąć nienajgorsze wykształcenie, techniczne, medyczne i spieniężyć je poza granicami kraju, gdzie kosztuje duuużo więcej. Tak, wiem, obrabowanie polskiego podatnika, niewdzięczność. Ale to problem polskiego podatnika, nie twój! Zresztą sam nim jesteś. Ale tu, zastrzegam, mogę mieć nieaktualne dane.

 

2)  Można ogarnąć sobie porządną furę, nawet kultowego klasyka za grosze i użyć jej poza granicami kraju, gdzie kosztuje dużo więcej.

 

3) Można ciągle ogarnąć sobie niezłą ekipę specjalistów, jak nie polsko języcznych, to prawilnych i spieniężyć ich pracę poza granicami kraju

 

4) Można opierdolić jakiś bank z wirtualnych pieniędzy w numerze 'na babcię', 'na wnuczka', 'na słupa' i wyprać je poza granicami kraju [do tego zresztą ten kraj został pomyślany]

 

5) Można z dworca w Białymstoku wyprowadzić wagon świeżutkich niezepsutych Białorusinek.

 

6) Można tymże świeżutkim Białorusinkom, Ukrainkom, Kirgizkom zdiełać w Polszy dokumenty na całą Europę

 

7) Można wywieźć kilka towarów, które w Europie Zach. kosztują majątek, a u nas są do ogarnięcia za stosunkowo niewielkie pieniądze, technikę, specyficzną żywność, papiery.

 

? Można się bardzo tanio rozwieść.

 

9) Można ogarnąć innym nacjom tanie ubezpieczenia na auto i spieniężyć poza granicami kraju.

 

10) Można ogarnąć innym nacjom tani dostęp do dobrego prywatnego lekarza, szczególnie dentysty, ginekologa, chirurga - pokłosie punktu 1 

 

Chętnie podejmę współpracę z ludźmi, którzy rozumieją głęboko te punkty, a nie zaklinają rzeczywistość.

 

Natomiast czy można coś zrobić z tym zastanym stanem rzeczy w ogólności? A... można, ciągle coś można, ale to już jest dyskusja na zupełnie inny wątek.

Edytowane przez absolutarianin
  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, filosofe napisał:

Właśnie o to chodzi, że istnieje też alternatywna metoda - naturalnej umiejętności zdobywania kobiet. Nie potrafię jej jeszcze w praktyce, ale wiem, że istnieje. Jest to metoda w której to Ty wykazujesz inicjatywę, zagadujesz, a potem rozumiejąc emocjonalną naturę kobiet, potrafisz kierować odpowiednio rozmową, zainteresować sobą i poznać sobie ot tak, z miejsca na swoje życzenie nową kobietę dla siebie. Na swoje życzenie - a nie czekając aż znów jakaś za Tobą podąży.

Nie rozumiem tego. Zawsze mi się wydawało to czymś naturalnym, wykazujesz inicjatywę, wzbudzasz zainteresowanie kobiety, a następnie albo takowa za tobą podąży, albo i nie. No chyba, że kobieta cie wyprzedzi i to ona wyjdzie z inicjatywą pierwsza, a ty podejmiesz decyzję jak to dalej się rozwinie. Nie widzę tutaj niczego przełomowego w podejściu.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.