Skocz do zawartości

Randkowanie poza Tinderem srelem


deleteduser127

Rekomendowane odpowiedzi

Jprl... dziewczyna zadała proste pytanie (być może jakiś etap w życiu w którym czuje się zagubiona) i zamiast udzielić jej jakiejś konstruktywnej odpowiedzi, porady może wskazówki, mieszacie ją z toną szamba jaka to ona nie atencjuszka i księcia z bajki szuka.

To w takim razie po co dajecie kobietom możliwość wypowiadania się i zakładania tematów??

Jesteście żałośni....

To Forum schodzi na psy...

A takie fajne było, amerykańskie ;)

P.S. @brunetka_wieczorowa_pora uciekaj stąd póki możesz :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Padają tutaj stwierdzenia o tym, że faceci szukają łagodnej gąski - poddającej się i nie "przeintelektualizowanej". Zupełnie się z tym nie zgadzam. Wg mnie tylko niedowartościowany facet i beciak będzie szukał "słabszej" od siebie, aby przy niej udawać alfę. Ja, po moich nieudanych związkach, szukałem równej sobie. Dlatego tak ciężko szło, bo kobiety są hipergamiczne... Nie chcą równego im - chcą lepszego...

 

Inteligentne słownictwo jest ok, pod warunkiem, że to było z głowy a nie z Google'a. Przynajmniej z taką nie byłoby wstyd się pokazać w towarzystwie kumpli z IT, którzy często mają żony czy partnerki z doktoratami i prowadzą filozoficzne dysputy o sensie życia, a nie o jakichś doczesnych pierdołach. 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, DonkeyShowman napisał:

Jprl... dziewczyna zadała proste pytanie (być może jakiś etap w życiu w którym czuje się zagubiona) i zamiast udzielić jej jakiejś konstruktywnej odpowiedzi, porady może wskazówki, mieszacie ją z toną szamba jaka to ona nie atencjuszka i księcia z bajki szuka.

To w takim razie po co dajecie kobietom możliwość wypowiadania się i zakładania tematów??

Jesteście żałośni....

To Forum schodzi na psy...

A takie fajne było, amerykańskie ;)

P.S. @brunetka_wieczorowa_pora uciekaj stąd póki możesz :)

Lubię wyzwanie.

Może to taka ukryta opcja: Kto się czuci ten się lubi :D
 

27 minut temu, SamiecGamma napisał:

Padają tutaj stwierdzenia o tym, że faceci szukają łagodnej gąski - poddającej się i nie "przeintelektualizowanej". Zupełnie się z tym nie zgadzam. Wg mnie tylko niedowartościowany facet i beciak będzie szukał "słabszej" od siebie, aby przy niej udawać alfę. Ja, po moich nieudanych związkach, szukałem równej sobie. Dlatego tak ciężko szło, bo kobiety są hipergamiczne... Nie chcą równego im - chcą lepszego...

 

Inteligentne słownictwo jest ok, pod warunkiem, że to było z głowy a nie z Google'a. Przynajmniej z taką nie byłoby wstyd się pokazać w towarzystwie kumpli z IT, którzy często mają żony czy partnerki z doktoratami i prowadzą filozoficzne dysputy o sensie życia, a nie o jakichś doczesnych pierdołach. 

Doktorat o niczym nie świadczy.

Często ludzie bardzo wykształceni to ignoranci poza swoją pracą. Nie interesuje ich to przysłowiowe codzienne życie.

Mając i obcując głównie z ludźmi z IT - to naprawdę niewielu ma jakieś pasje poza grami, pracą, kręceniem kasy na innych projektach.

Ale mam grono takie, gdzie chodzimy razem na koncerty, gadamy tak naprawdę o wszystkim  od motoryzacji, przez inwestowanie po jakieś żarty podszyte ironią i czarnym humorem. I takie relację cenię.

Pamiętam jak na studiach mieszkałam z doktorantem fizyki - fajny chłopak ale ile można gadać o swoich studiach i opcjach składania kostki rubika. Trzeba się też wyluzować i znaleźć balance.

Myślę, że jestem osobą otwartą i życzliwą w kontaktach z innymi ale jak ktoś jest chamski i robi jakieś dziwne analizy psychologiczne to cóż - może warto zrobić zakładkę na forum: Cyganka prawdę Ci powie: Horoskopy, kuglarze, wróżki. :D:D

 

 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, brunetka_wieczorowa_pora napisał:

Doktorat o niczym nie świadczy.

Często ludzie bardzo wykształceni to ignoranci poza swoją pracą. Nie interesuje ich to przysłowiowe codzienne życie.

 

A co jest takiego fascynującego w codzinnym życiu? Rozmowy o tym, czy będziemy dziś jedli razowy czy grahamki? Seriously?! To tak miałem z jedną moją eks. 2 lata wytrzymałem, to i tak o co najmniej 1.5 za długo.

 

Cytat

Mając i obcując głównie z ludźmi z IT - to naprawdę niewielu ma jakieś pasje poza grami, pracą, kręceniem kasy na innych projektach.

 

Ja się tego najbardziej obawiałem po zmianie pracy. W bankach np. tak jest jak mówisz - mnóstwo pozerów, którzy prowadzą fascynujące rozmowy o tym, w jakich kurortach ostatnio byli. Nuda. Dlatego do banku nie chciałem. Aktualnie jestem w firmie czysto technologicznej i ludzie sa naprawdę spoko: mają pasje muzyczne, sportowe, itp. Dużo jest też oczytanych. Ci najbardziej wprawiają mnie w zakłopotanie, bo u mnie z tym średnio. Nie czytam raczej dłuższych rzeczy, bo nie mam czasu na bierne działalności - zamiast tego wolę coś czynnego porobić. Ale da się wszystko pogodzić, tylko nielicznym się udaje.

 

Cytat

Pamiętam jak na studiach mieszkałam z doktorantem fizyki - fajny chłopak ale ile można gadać o swoich studiach i opcjach składania kostki rubika. Trzeba się też wyluzować i znaleźć balance.

 

To trafiłaś człowieka z zamkniętym umysłem. Tacy się zdarzają wszędzie i na każdym poziomie wykształcenia.

 

Cytat

Myślę, że jestem osobą otwartą i życzliwą w kontaktach z innymi ale jak ktoś jest chamski i robi jakieś dziwne analizy psychologiczne to cóż - może warto zrobić zakładkę na forum: Cyganka prawdę Ci powie: Horoskopy, kuglarze, wróżki. :D:D

 

Nie da się ocenić życzliwości na podstawie jednego tematu na forum, ale myślę, że jesteś skupiona na sobie. Tak jak i ja - 10 lat poświęciłem na swoje związki, nic z tego nie wyszło sensownego, więc zająłem się samorozwojem i własnym życiem. Rodziny nie mam, obowiązków poza pracą brak, ale zajęć i zainteresowań tyle, że ciężko bymi było teraz wrzucić sobie dodatkowo jeszcze regularne spotkania z kimś. 

 

To jest chyba naturalna droga ludzi w naszym wieku. Tzn. wielu to dotknie, ale słusznie tu zauważono kilka stron wyżej, że takim ludziom trudno jest stworzyć związek. Dodatkowo, Ty mówisz, że dzieci mieć nie chcesz (przynajmniej tak ja to odczytałem). Ja też nie jestem jakimś fanboyem bombelków, ale wiem, że utrzymanie związku 2+0 dwójki niezależnych ludzi jest w dzisiejszych czasach trudne... Za dużo świat ma do zaoferowania poza "karmieniem się miłością". Dlatego marnie widzę szanse przetrwania takiego czegoś...

 

Edytowane przez SamiecGamma
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

45 minut temu, Brat Jan napisał:

Cuci się nieprzytomnego, kto Cię znokautował?:D

 

 

Widziałam tego byka ale już nie chciało mi się poprawiać :D

Ale niech będzie jestem znokautowana od ilości miłości, pozytywnej energii i mam mega haj emocjonalnym. Prawie jak kot po kocimiętce lub walerianie jak się dzisiaj dowiedziałam 🥰

2 minuty temu, SamiecGamma napisał:

A co jest takiego fascynującego w codzinnym życiu? Rozmowy o tym, czy będziemy dziś jedli razowy czy grahamki? Seriously?! To tak miałem z jedną moją eks. 2 lata wytrzymałem, to i tak o co najmniej 1.5 za długo.

Oj nie to mam na myśli. 

Raczej takie codzienne tematy np. o własnych pasjach, nowym buredlu Matołusza, taka wymiana uwag na temat spraw bieżących, prywatnych.

Kwestia towarzystwa - z jednymi o filozofii a z innymi o nowych ulgach i formach opodatkowania w branży IT. :)

 

7 minut temu, SamiecGamma napisał:

Ja się tego najbardziej obawiałem po zmianie pracy. W bankach np. tak jest jak mówisz - mnóstwo pozerów, którzy prowadzą fascynujące rozmowy o tym, w jakich kurortach ostatnio byli. Nuda. Dlatego do banku nie chciałem. Aktualnie jestem w firmie czysto technologicznej i ludzie sa naprawdę spoko: mają pasje muzyczne, sportowe, itp. Dużo jest też oczytanych. Ci najbardziej wprawiają mnie w zakłopotanie, bo u mnie z tym średnio. Nie czytam raczej dłuższych rzeczy, bo nie mam czasu na bierne działalności - zamiast tego wolę coś czynnego porobić. Ale da się wszystko pogodzić, tylko nielicznym się udaje.

Dlatego ja nie lubię lamusów i takiego chwalenia się kto wydał więcej na co i za ile.

Właśnie za to szanuję chłopaków z którymi pracuję, bo niektórzy naprawdę zarabiają niezłe pieniądze a są skromni ale zawsze można pogadać bez spięcia i nadęcia.

10 minut temu, SamiecGamma napisał:

To jest chyba naturalna droga ludzi w naszym wieku. Tzn. wielu to dotknie, ale słusznie tu zauważono kilka stron wyżej, że takim ludziom trudno jest stworzyć związek. Dodatkowo, Ty mówisz, że dzieci mieć nie chcesz (przynajmniej tak ja to odczytałem). Ja też nie jestem jakimś fanboyem bombelków, ale wiem, że utrzymanie związku 2+0 dwójki niezależnych ludzi jest w dzisiejszych czasach trudne... Za dużo świat ma do zaoferowania poza "karmieniem się miłością". Dlatego marnie widzę szanse przetrwania takiego czegoś...

Właśnie co ma być to będzie. Ja patrzę na siebie - na to czego ja chcę i oczekuję. Jak mówił mistrz Yoda: "Rób albo nie rób. Nie ma próbowania".

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, spacemarine napisał:

Pamiętam jak ktoś mi mówił o spotkaniach speed dating, były kiedyś popularne na uczelniach, ale oczywiście upadły bo Panie były tak wybredne że goście przestali wogóle przychodzić bo to była ogromna strara czasu.

 

No bo wszystkie zaznaczały tylko jednego czada, jeśli się pojawił. A pozostałych skreślały. Naprawdę chore czasy. Mój tata jest prawie o głowę ode mnie niższy, a poznawał w swojej młodości mnóstwo fajnych dziewczyn, z 3-4x tyle co ja. Zawsze liczył się wygląd (geny), ale kiedyś miało jeszcze znaczenie to, co reprezentujesz sobą poza tym. Dziś przez globalizację rynku seksualnego topka to już nie 20%, ale pewnie 5% (a może i mniej - nie zdziwiłbym się), a jakieś 50% lasek po 30-tce jest na terapii - powód: przestrzelenie przez bad boya (alpha widow), co do którego wydawało im się, że jest w ich zasięgu i da się usidlić (ślub, bombelki i "normalna rodzina")...

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

36 minut temu, spacemarine napisał:

Pamiętam jak ktoś mi mówił o spotkaniach speed dating, były kiedyś popularne na uczelniach, ale oczywiście upadły bo Panie były tak wybredne że goście przestali wogóle przychodzić bo to była ogromna strara czasu.

Nadal są organizowane. Kolega był na takim spotkaniu w lokalu podróżniczym Południk Zero. I raczej jak opisywał było to swojskie towarzystwo - gł. ludzie z IT z zacięciem górskim. 

 

32 minuty temu, SamiecGamma napisał:

 

No bo wszystkie zaznaczały tylko jednego czada, jeśli się pojawił. A pozostałych skreślały. Naprawdę chore czasy. Mój tata jest prawie o głowę ode mnie niższy, a poznawał w swojej młodości mnóstwo fajnych dziewczyn, z 3-4x tyle co ja. Zawsze liczył się wygląd (geny), ale kiedyś miało jeszcze znaczenie to, co reprezentujesz sobą poza tym. Dziś przez globalizację rynku seksualnego topka to już nie 20%, ale pewnie 5% (a może i mniej - nie zdziwiłbym się), a jakieś 50% lasek po 30-tce jest na terapii - powód: przestrzelenie przez bad boya (alpha widow), co do którego wydawało im się, że jest w ich zasięgu i da się usidlić (ślub, bombelki i "normalna rodzina")...

Kiedyś faceci też byli inni. Przykład: przestawialiśmy w firmie układ biurek na open space i jeden nie da rady bo boi się zabrudzić nowe spodni. 2 przykład: pociąg - chłopak nie chciał wciągnąć na górę swojej dziewczynie małej walizki kabinówki bo ciężka i lepiej aby stała bo on boi się, że coś mu stryknie w krzyżu. Wzięłam za jednym zamachem włożyłam swoją i jej. Laska w szoku. Podziękowała.

Jak zauważyłam po swoim środowisku pracy, część mężczyzn zero zasad dobrego wychowania i kultury. Oczywiście to dotyczy obu płci.

Przykład: mamy elegancką kolację firmową. Poznajemy osoby, które znamy tylko z komunikatorów a tutaj jeden wyskakuje do mnie: Cześć laska!; inny rozmawiając łapie za biodro.

To jednak wypada mieć odrobinę manier a dobrego wychowania można się nauczyć.

Jak ktoś traktuje Cię z szacunkiem i adekwatnie do sytuacji a nie zachowuje jak byczek Fernando to się docenia.  

Edytowane przez brunetka_wieczorowa_pora
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, DonkeyShowman napisał:

udzielić jej jakiejś konstruktywnej odpowiedzi, porady może wskazówki

Naprawdę myślisz, że kobieta jako istota emocjonalna, nie mylić z racjonalną, gdy dostanie takową odpowiedź, może niekoniecznie zgodną ze swoim wyobrażeniem jakie wcześniej sobie miedzy uszami ułożyła, to zastosuje je faktycznie w praktyce?

 

Dość odważna teza muszę przyznać.

 

Jakie to szczęście, że w wypowiedzi koleżanki nie zauważyłeś takich cech jak wybrzydzanie oraz gardzenie "płcią brzydką". Pewnie także nie zauważyłeś wywyższania się i uważanie się za istotę dużo, dużo lepszą.

2 godziny temu, DonkeyShowman napisał:

To w takim razie po co dajecie kobietom możliwość wypowiadania się i zakładania tematów??

To nie my dajemy, tylko zadecydował o tym właściciel forum.

 

A Rezerwat pełni tu funkcję niejako eksperymentalną i poznawczą, gdzie można poczytać takie kwiatki jak ten temat oraz zobaczyć, który z nas panów ma jaja, a który jest ich pozbawiony. Można także wypunktować, opisać oraz wyśmiać kobiece postrzeganie świata, które jest dalekie od rzeczywistości.

2 godziny temu, DonkeyShowman napisał:

To Forum schodzi na psy...

Serio? A kim ty przepraszam jesteś żeby o tym decydować lub nie? Jaki jest twój wkład w owe miejsce? Sorry mistrzu, ale widzę po aktywności, że jest dość mizerny, łagodnie mówiąc. Najpierw daj coś od siebie, nawet ekstra, wpłać jakąś dotację, pomóż komuś, poświęć czas, a dopiero potem oceniaj. 

 

2 godziny temu, DonkeyShowman napisał:

A takie fajne było, amerykańskie

Czyli jakie? Kukoldowe, pełne białego rycerstwa??? Usługujące paniom na każdym możliwym kroku? Stawiające je w pozycji wyższej niż sam demiurg? Ciekawi mnie to określenie.

 

2 godziny temu, DonkeyShowman napisał:

uciekaj stąd póki możesz

Nie pisz jej co ma robić, nie kieruj jej życiem. Kim ty "wgle" jesteś?

Edytowane przez Krugerrand
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, brunetka_wieczorowa_pora napisał:

Nie stawiałabym diagnoz natury psychologicznej po postach na forum.

 

Zachowanie na forum, klimat zachowania na forum, nie bierze się z powietrza, tylko z Ciebie. To jest jakieś odbicie tego, co masz w głowie. Na pewno nie pełen obraz, ale jakieś odbicie jak najbardziej. Na forum rzuca się u Ciebie w oczy to, co ja odbieram jako przeintelektualizowanie. Być może w realu masz coś podobnego, a tego nie dostrzegasz. 

 

6 godzin temu, brunetka_wieczorowa_pora napisał:

Nic mi życia nie niszczy. Nie próbuję być bardziej buddyjska od Buddy. 

 

Lub niszczy, ale tego nie dostrzegasz. 

 

1 godzinę temu, Krugerrand napisał:

Jakie to szczęście, że w wypowiedzi koleżanki nie zauważyłeś takich cech jak wybrzydzanie oraz gardzenie "płcią brzydką". Pewnie także nie zauważyłeś wywyższania się i uważanie się za istotę dużo, dużo lepszą.

 

Ja mam wrażenie, że w niej jest coś takiego. Wysokie poczucie własnej wartości, wybrzydzanie i trochę pogardy. Tylko co z tego? Niech żyje tak, jak jest jej wygodnie. Moim zdaniem funkcją forum powinno być danie przyjaznego feedbacku, a nie potępianie. 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

8 minut temu, Armengar napisał:

Ja mam wrażenie, że w niej jest coś takiego. Wysokie poczucie własnej wartości, wybrzydzanie i trochę pogardy. Tylko co z tego? Niech żyje tak, jak jest jej wygodnie. Moim zdaniem funkcją forum powinno być danie przyjaznego feedbacku, a nie potępianie. 

 

Jeśli pokrywa się z realnymi osiągnięciami, to nie ma w tym nic złego. Osoba, która coś osiągnęła w życiu, nie będzie skromna. Będzie znała swoją wartość. Ja zwróciłem na co innego uwagę, właściwie to na dwie rzeczy. Jedna jest szczególna - dotyczy tego specyficznego przypadku. Druga - bardziej ogólna - dotyczy ludzi w naszym wieku (kobieta: 35+, facet: 40+). 

 

Pierwsza: @brunetka_wieczorowa_pora tak naprawdę nie potrzebuje faceta. Albo inaczej - nie potrzebuje faceta do związku, bo po co? Jest samowystarczalna, dzieci nie chce. Poza seksem - po co jej facet?

 

Druga: 35+ dla kobiet i 40+ to nie jest czas na "układanie sobie życia". Można się spotykać, aby miło spędzać czas (nie tylko mam na myśli seks), ale romantyczne randkowanie z radością życia i spontanicznością? Hmm... Nic z tego już nie będzie 🤷‍♂️ Wspólnego mieszkania też jakoś nie widzę - ludzie w tym wieku mają przyzwyczajenia, z których ciężko im zrezygnować i są mniej kompromisowi niż 20-parolatkowie, którzy w najlepszym okresie życia (pod względem "randkowania" - rzecz jasna) na siebie trafili i ze świeżością i spontanicznością oraz pełnią energii potrafią się do siebie dopasowywać...

Edytowane przez SamiecGamma
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, SamiecGamma napisał:

 

Jeśli pokrywa się z realnymi osiągnięciami, to nie ma w tym nic złego. Osoba, która coś osiągnęła w życiu, nie będzie skromna. Będzie znała swoją wartość. Ja zwróciłem na co innego uwagę, właściwie to na dwie rzeczy. Jedna jest szczególna - dotyczy tego specyficznego przypadku. Druga - bardziej ogólna - dotyczy ludzi w naszym wieku (kobieta: 35+, facet: 40+). 

Pierwsza: @brunetka_wieczorowa_pora tak naprawdę nie potrzebuje faceta. Albo inaczej - nie potrzebuje faceta do związku, bo po co? Jest samowystarczalna, dzieci nie chce. Poza seksem - po co jej facet?

Druga: 35+ dla kobiet i 40+ to nie jest czas na "układanie sobie życia". Można się spotykać, aby miło spędzać czas (nie tylko mam na myśli seks), ale romantyczne randkowanie z radością życia i spontanicznością? Hmm... Nic z tego już nie będzie 🤷‍♂️

Dziękuję. Jestem zgodna prawie co do całości. Radość życia i spontaniczność tak ale romantyczne uniesienia. Hehehe to nie dla mnie. Nigdy mnie to nie bawiło. Wolę pragmatyzm relacji. A nie opcje jak w zakochanym kundlu :) Ale każdy ma inne potrzeby.

Dobrej nocy bez urwanych elewacji i przerw w dostawie prądu :D

 

Edytowane przez brunetka_wieczorowa_pora
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Teraz, brunetka_wieczorowa_pora napisał:

Dziękuję. Jestem zgodna prawie co do całości. Radość życia i spontaniczność tak ale romantyczne uniesienia. Hehehe to nie dla mnie. Nigdy mnie to nie bawiło. Wolę pragmatyzm relacji. A nie opcje jak w zakochanym kundlu :) Ale każdy ma inne potrzeby.

 

Mam na myśli trochę co innego. Ja też nigdy romantykiem nie byłem, ale potrafiłem się spotykać z dziewczyną z innego miasta. Dojazdy nie były problemem dla żadnej ze stron. Ale to było 10 lat temu. Dziś nie umówiłbym się na randkę, gdybym miał dojechać więcej niż 15 km... Po prostu: inny wiek - inne priorytety życiowe.

 

Edytowane przez SamiecGamma
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, brunetka_wieczorowa_pora napisał:

Pisz co chcesz - masz prawo.

Ale jakieś wizje katastroficzne i destruktywne to już daleko idące hipotezy. 

 

Katastroficzne nie - bez przesady. 🙂

 

Po prostu wydaje mi się, że masz problem z przeintelektualizowaniem, a to utrudnia ułożenie sobie życia osobistego. Zauważyłem, że przeintelektualizowane osoby często nie zdają sobie z tego sprawy i moim zdaniem tak może być również w Twoim przypadku. 

 

2 minuty temu, SamiecGamma napisał:

Jeśli pokrywa się z realnymi osiągnięciami, to nie ma w tym nic złego.

 

Nawet jeżeli się nie pokrywa, to życie i tak to weryfikuje. 

 

2 minuty temu, SamiecGamma napisał:

Pierwsza: @brunetka_wieczorowa_pora tak naprawdę nie potrzebuje faceta. Albo inaczej - nie potrzebuje faceta do związku, bo po co? Jest samowystarczalna, dzieci nie chce. Poza seksem - po co jej facet?

 

Ja podejrzewam, że to jest bardziej skomplikowane. 

 

2 minuty temu, SamiecGamma napisał:

Druga: 35+ dla kobiet i 40+ to nie jest czas na "układanie sobie życia". Można się spotykać, aby miło spędzać czas (nie tylko mam na myśli seks), ale romantyczne randkowanie z radością życia i spontanicznością? Hmm... Nic z tego już nie będzie 🤷‍♂️

 

To już jest trudny wiek dla kobiety. 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Armengar napisał:

To już jest trudny wiek dla kobiety. 

 

Ja widzę po mojej niedoszłej ;) Dokładnie 35 lat skończone w zeszłym roku. Wybrzydzała, wybrzydzała, aż została sama z dwoma kotami 🤷‍♂️😅 Such is life, bro. 

 

Ja wciąż mógłbym jeszcze poznać, gdyby mi zależało. Fizycznie się nie zestarzałem - czas się jakieś 10 lat temu zatrzymał. Ale mentalnie... hmm... no tak - nie chcę już mi się. Szczególnie, że w tym roku dostałem bardzo fajną robotę i wolę się temu poświęcić. I nie chodzi o kasę. Mam szansę zbudować coś fajnego od zera, a to nie takie częste, dlatego nie zamierzam się rozpraszać i stawiam na samorozwój, a jako "model związku" wybieram MGTOW :D

 

Edytowane przez SamiecGamma
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, SamiecGamma napisał:

Padają tutaj stwierdzenia o tym, że faceci szukają łagodnej gąski - poddającej się i nie "przeintelektualizowanej". Zupełnie się z tym nie zgadzam

Prędzej nie stwierdzenia, a sugestie, to dwa różne terminy; skoro w tym wątku popisujemy się wyrafinowanym słownictwem ( do tematyki wątku pasującym jak pięść do nosa), to termin "przeintelektualizowana" nijak ma się moim zdaniem do bohaterki tematu. Ja tu nic poza manierą i dwoma językami odpowiednio na C1 i C2 (winszuję) nie widzę. To na co natomiast parę osób w temacie zwróciło uwagę to całkiem spore mniemanie o sobie, co samo w sobie inteligencji nie dodaje, jednak blichtru już jak najbardziej. Dlatego nazwałam autorkę "przemądrzałą" ; do intelektualistki, tym bardziej nadmiernej jednak troszkę brakuje. ;) 

 

Uważam, że mężczyźni lubią inteligentne kobiety, o ile przy nie tracą przy tym ciepła, co jest esencją kobiecości. Inaczej powstaje z tego atrapa, bardzo nęcąca i atencyjna, na dłuższą metę jednak męcząca to po pierwsze.

Po drugie dla mężczyzny inteligencja u kobiety liczy się jako dodatek, przyjemny gratis, mający służyć głównie powierzchownie- ot, ma nie robić wstydu w towarzystwie, mieć zainteresowania, żeby przyjemnie się z nią żyło i dało porozmawiać na jakiś sensowny temat- i... to by było na tyle ;). Nie szukasz w kobiecie intelektualnego spełnienia, na miłość boską, priorytetem jest co innego, ujmijmy.

 

A już na pewno nie marzy się żadnemu stawanie do wyścigu i ringu, które kobiety z rodzaju przemądrzałych tworzą nagminnie. Wiedziałbyś o tym, gdybyś z taką był. Nie ma czegoś takiego jak związek dwóch kapitanów, bo z jakiej racji- skoro jesteście na tym samym poziomie, jeden ma słuchać drugiego, choćby od czasu do czasu? To by wymagało od kobiety nie inteligencji a mądrości, która jest nierozerwalnie związana z choćby odrobiną pokory i wrażliwością, nie tyle na siebie, co na osobę obok i jej potrzeby.

 

Sama lekka zołzowatość jest jak najbardziej na plus. Lekka, jako rodzaj ramy, która eksponuje obraz jednocześnie chroniąc. 

 

P.S.

Jest też różnica między kobietą jedynie seksowną, a kobietą sensualną. Pierwsza rządzi, druga inspiruje. 

 

Godzinę temu, SamiecGamma napisał:

ludzie w tym wieku mają przyzwyczajenia, z których ciężko im zrezygnować i są mniej kompromisowi niż 20-parolatkowie, którzy w najlepszym okresie życia (pod względem "randkowania" - rzecz jasna) na siebie trafili i ze świeżością i spontanicznością oraz pełnią energii potrafią się do siebie dopasowywać...

 

W młodości spotykamy się z kimś, bo dana osoba ma przede wszystkim zalety.

W późniejszym wieku nie spotykamy się z kimś bo dana osoba ma przede wszystkim wady.

Teoretycznie powinno to pomagać w mądrzejszym wyborze partnera w późniejszym wieku, w praktyce nie wybiera się żadnego, bo żaden nie jest dość dobry czytaj każdy jest walnięty w ten czy w inny sposób. Nagle zaczyna się szukanie mitycznej normalności, która jednak nie obejmuje fajnych kolegów z pracy czy pana z zadyszką po biegu, albo takiego który chciałby byś ubrała się skromniej.

 

A o swoich wkurzających cechach się zapomina, bo nie ma ich kto przypominać ;) 

 

 

Godzinę temu, SamiecGamma napisał:

Osoba, która coś osiągnęła w życiu, nie będzie skromna. Będzie znała swoją wartość.

Skromność to brak wystawności, nie zaś umniejszanie sobie. Jak najbardziej można znać swoją wartość, nie mając potrzeby przesadnego epatowania sobą. Po tym notabene najlepiej widać rozwój charakteru, a nie imitację.

Edytowane przez Wielokropek
  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

54 minuty temu, Wielokropek napisał:

Prędzej nie stwierdzenia, a sugestie, to dwa różne terminy; skoro w tym wątku popisujemy się wyrafinowanym słownictwem ( do tematyki wątku pasującym jak pięść do nosa), to termin "przeintelektualizowana" nijak ma się moim zdaniem do bohaterki tematu. Ja tu nic poza manierą i dwoma językami odpowiednio na C1 i C2 (winszuję) nie widzę.

 

Tak się zastanawiam czy te języki na poziomach C1 i C2 to nie jest pobożne życzenie, ale w sumie po co miałaby kłamać? Ja sam mam angielski między B2 a C1 - do C1 trochę mi brakuje słownictwa i to jest poziom w zupełności wystarczający do komunikacji zawodowej i prywatnej. C2 to już prawie native. Inna sprawa, że na kursie z pracy moich dukających kolegów oceniono na B2, co jest moim zdaniem sporą przesadą. Tylko, że ja się regularnie nie uczyłem (poza tym, co w szkole), bo ja nie umiem wysiedzieć na tych kursach, a już tym bardziej uczyć się na pamięć słówek. Zupełnie nie moje klimaty. Natomiast nie jest tajemnicą, że kobiety mają większe zdolności językowe od facetów, więc łatwiem jest im się uczyć takich rzeczy.

 

Maniera jest, ale żeby tylko takie ludzie mieli wady...

 

Cytat

To na co natomiast parę osób w temacie zwróciło uwagę to całkiem spore mniemanie o sobie, co samo w sobie inteligencji nie dodaje, jednak blichtru już jak najbardziej. Dlatego nazwałam autorkę "przemądrzałą" ; do intelektualistki, tym bardziej nadmiernej jednak troszkę brakuje. ;) 

 

Pytanie jak to mniemanie o sobie ma się do realnych osiągnięć, bo jeśli te są, to co jest złego w poczuciu własnej wartości? Jeśli sama biega, a poznała kolesia, który ledwo z truchtem dał sobie radę, to dlaczego ma się nie uważać za lepszą od niego (w tej dziedzinie przynajmniej)?

 

Cytat

Uważam, że mężczyźni lubią inteligentne kobiety, o ile przy nie tracą przy tym ciepła, co jest esencją kobiecości. Inaczej powstaje z tego atrapa, bardzo nęcąca i atencyjna, na dłuższą metę jednak męcząca to po pierwsze.

 

Wszystkie te inteligentne, które poznałem, były chłodne... Może nie aż tak jak autorka, ale do ciepłych bym ich nie zaliczył. Ale może gdzieś takie jak piszesz istnieją ;)

 

Cytat

Po drugie dla mężczyzny inteligencja u kobiety liczy się jako dodatek, przyjemny gratis, mający służyć głównie powierzchownie- ot, ma nie robić wstydu w towarzystwie, mieć zainteresowania, żeby przyjemnie się z nią żyło i dało porozmawiać na jakiś sensowny temat- i... to by było na tyle ;). Nie szukasz w kobiecie intelektualnego spełnienia, na miłość boską, priorytetem jest co innego, ujmijmy.

 

Zgodziłbym się, ale nie używaj kwantyfikatora ogólnego. Nie dla wszystkich, bo dla mnie inteligencja to nie jest dodatek, tylko niezbędny komponent u osoby, z którą miałbym układać sobie życie czy nawet spotykać się na miłe spędzanie czasu. I to niezależnie od płci. Ze znajomych została mi tylko garstka, bo mierzi mnie słuchanie czy dyskutowanie o doczesnych pierdołach. Lubię ciekawe osobowości i ciekawe dyskusje.

 

Cytat

A już na pewno nie marzy się żadnemu stawanie do wyścigu i ringu, które kobiety z rodzaju przemądrzałych tworzą nagminnie.

 

Serio, chyba nie próujesz mi wmówić, że szukam łagodnej gąski do gotowania obiadków i przytakiwania mi? :D Już dawno bym taką znalazł, bo taką jest łatwo znaleźć. Inna sprawa, że dla takiej trzeba być bankomatem, a to mi akurat bardzo nie odpowiada, ale - coś za coś ;)

Mnie takie, które są jakimś wyzwaniem nakręcają. 

 

Cytat

Wiedziałbyś o tym, gdybyś z taką był. Nie ma czegoś takiego jak związek dwóch kapitanów, bo z jakiej racji- skoro jesteście na tym samym poziomie, jeden ma słuchać drugiego, choćby od czasu do czasu? To by wymagało od kobiety nie inteligencji a mądrości, która jest nierozerwalnie związana z choćby odrobiną pokory i wrażliwością, nie tyle na siebie, co na osobę obok i jej potrzeby.

 

Ale dlaczego w związku ktoś ma być kapitanem? Ja preferuję partnerską relację. Trochę taką miałem z moją ostatnią eks. Nie wyszło z innych powodów, ale nikt nikomu niczego tam nie narzucał. Wspólnie podejmowaliśmy decyzje na drodze dyskusji i pewnych kompromisów. 

Serio, nie szukam dziewczyny, przed którą będę się mógł popisać, że jestem inteligentniejszy. Szukam kogoś, kto będzie na równi, jeśli już. Taka relacja będzie mnie stymulować i nakręcać (nie mam tu na myśli seksu). Relacja, w której to ja będę zawsze krok do przodu - nudzi mnie. Wg mnie tylko beciak szuka słabszej od siebie, żeby móc się poczuć przy niej alfą. Osoba dowartościowana nie będzie miała problemu, gdy trafi na równą sobie. 

 

Cytat

Jest też różnica między kobietą jedynie seksowną, a kobietą sensualną. Pierwsza rządzi, druga inspiruje. 

 

Mną się rządzić nie da. Ja jestem jak kot, od najmłodszych lat. Idę sobie swoją drogą. We wszystkich testach osobowości - tych poważnych i mniej poważnych - wychodzi mi indywilizm i nonkonformizm. Ale ciekaw jestem, jak by wyglądała taka realcja, gdybym się takiej "rządzącej" spodobał. Ile byśmy wytrzymali razem. 

 

Cytat

Nagle zaczyna się szukanie mitycznej normalności, która jednak nie obejmuje fajnych kolegów z pracy czy pana z zadyszką po biegu, albo takiego który chciałby byś ubrała się skromniej.

 

Z tą skromnością to może mu chodziło o to, że autorka zwraca na siebie uwagę innych facetów ubierając się tak, a nie inaczej. I to na dłuższą metę może być irytujące. Nie wiem, zgaduję. Co do pana z zadyszką, to moim zdaniem clou sprawy nie była jego niska sprawność fizyczna, tylko oszustwo, bo trudno jest mieć problemy z truchtem, a startować w maratonach, a taki makaron jej nawinął na uszy... 

 

Cytat

A o swoich wkurzających cechach się zapomina, bo nie ma ich kto przypominać ;) 

 

Mojej eks nagle po 2 latach zaczęło przeszkadzać to, że głośno otwieram drzwi albo to, że raz na kilka miesięcy coś stłukę w kuchni, bo bywam nieuważny 🤷‍♂️😂 Widać nie miała poważnych zarzutów, skoro zaczęła się czepiać o takie pierdoły. A raczej to było bardzo pouczające dla mnie doświadczenie, przede wszystkim o nietrwałości haju hormonalnego i o różowych okularach, które nakłada ludziom na oczy gadzi mózg 😆

 

Edytowane przez SamiecGamma
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Wielokropek napisał:

Skromność to brak wystawności, nie zaś umniejszanie sobie. Jak najbardziej można znać swoją wartość, nie mając potrzeby przesadnego epatowania sobą. Po tym notabene najlepiej widać rozwój charakteru, a nie imitację.

 

To ja w takim razie jestem bardzo skromny. Chodzę w portkach z Lidla za 30 pln i cżesto jadam w lokalach, w których obiad można zjęść za 20 pln. Zero wystawności, 100% minimalizmu :D

 

  • Haha 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, SamiecGamma napisał:

Serio, chyba nie próujesz mi wmówić, że szukam łagodnej gąski do gotowania obiadków i przytakiwania mi

  

Raczej uzmysłowić, że pragniesz sprzecznych rzeczy.

 

Chcesz kobiety-wyzwania, która ma być równa Tobie. To już samo w sobie oksymoron. Kobieta, która stanowi wyzwanie to taka, która będzie Cię w pewnych zakresach, jak sam to nazwałeś "stymulować", rozwijać. Czyli będzie nazywając rzeczy po imieniu w pewnych zakresach- lepsza od Ciebie. Jak niby możesz się dzięki komuś rozwijać, jeżeli w danym zakresie druga strona jest na tym samym poziomie co Ty? Wychodzi, że sam chciałbyś stosować hipergamię przynajmniej w pewnych aspektach. ;) 

Chyba, że chodzi Ci nie tyle o rozwój, co o nieprzeszkadzanie Ci w Twoich aspiracjach, brak kłopotów czyli wygodę. Wtedy równy poziom wystarczy.

 

Następnie wynika, że chciałbyś z tą kobietą- wyzwaniem stworzyć partnerską relację. Jako argument, który miałby potwierdzać słuszność tej tezy (że jest to możliwe) wskazujesz swoją byłą, która jak sam kiedyś pisałeś nie miała aspiracji zawodowych, ale dla "Was" (konkretnie Ciebie) coś tam nawet próbowała szukać. Dopóki stawiała na Twoje warunki - "partnerska" relacja działała. Jednak, gdy chciała byś to Ty dla przykładu przeprowadził się do niej- sprawa zaczęła się rypać, tak przynajmniej wywnioskowałam z Twojego tematu w Świeżakowni. 

Moim zdaniem Ty nie tyle chcesz partnerstwa, tylko związku z inteligentną, ogarniętą laską pod Twoim patronatem i na Twoich warunkach. Ktoś mógłby to złośliwie nazwać zupełnie typowym związkiem mężczyzny, które ma kluczowe zdanie w najważniejszych kwestiach i kobiety która za nim podąża zaś przysłowiowe pierogi, z których się śmiejesz zamieniono na architekturę czy filozoficzne dysputy.

 

Dodatkowo kompromis ma głównie tę zaletę, że czyni obie strony równo niezadowolone z efektu końcowego ;) 

 

No i najlepsze na koniec, gdzie sam przyznajesz:

2 godziny temu, SamiecGamma napisał:

Mną się rządzić nie da. Ja jestem jak kot, od najmłodszych lat. Idę sobie swoją drogą. We wszystkich testach osobowości - tych poważnych i mniej poważnych - wychodzi mi indywilizm i nonkonformizm

No i jak z takimi cechami chce się budować partnerską relację? :D 

 

Jednak to tylko moje głupie dywagacje.

 

2 godziny temu, SamiecGamma napisał:

Wszystkie te inteligentne, które poznałem, były chłodne... Może nie aż tak jak autorka, ale do ciepłych bym ich nie zaliczył. Ale może gdzieś takie jak piszesz istnieją ;)

 

W kobiecym języku mówimy na to zjawisko w ten sposób:

"Kobieta inteligentna to taka, która najwięcej rozumu zużywa by ukryć ten fakt" . Dziwię się, że autorka tego nie zastosowała/ nie zauważyła. Mogła potem wyskakiwać z repertuarem, stopniowo, a nie na pierwszy rzut tak walić oszczepem. Jak się kogoś nie zna, to najpierw trzeba do siebie zachęcić, zwłaszcza w jej wieku. Nie chodzi mi o to, że jest brzydka czy stara, tylko, że każdy ma już swoje uprzedzenia, tak jak napisałam wyżej- w późniejszym wieku wpierw szukamy w danej osobie wad, by móc jak najszybciej temu przeciwdziałać, bo wiemy "co nie zadziała", zaś ciągle szukamy "tego co zadziała". Tamci Panowie postąpili analogicznie jak ona, nikt nie okazał dobrej woli, nie ustąpił. Tak się nigdy nie uda.

2 godziny temu, SamiecGamma napisał:

Z tą skromnością to może mu chodziło o to, że autorka zwraca na siebie uwagę innych facetów ubierając się tak, a nie inaczej. I to na dłuższą metę może być irytujące. Nie wiem, zgaduję. Co do pana z zadyszką, to moim zdaniem clou sprawy nie była jego niska sprawność fizyczna, tylko oszustwo, bo trudno jest mieć problemy z truchtem, a startować w maratonach, a taki makaron jej nawinął na uszy... 

A ja myślę, że źdźbło w oku brata widzi, a belki u siebie już nie. Nawinął jej makaron, żeby się lepiej zaprezentować/ ewentualnie autorka jest tak dobra, że wysiadł :D Tu ma problem z takim kłamstwem, ale jej ubiór i najpewniej atencja którą lubi (w tym temacie 108 wypowiedzi należy do niej, helooł) to już proszę się odczepić. Prawda jest taka, że w większym rozrachunku obie te kwestie to pierdoły- ale pokazuje to wyraźnie czyje pierdoły będzie tolerować, a czyje nie ;) .

 

Godzinę temu, SamiecGamma napisał:

To ja w takim razie jestem bardzo skromny. Chodzę w portkach z Lidla za 30 pln i cżesto jadam w lokalach, w których obiad można zjęść za 20 pln. Zero wystawności, 100% minimalizmu :D

Z tą wystawnością nie chodzi tylko o materializm, ale już mniejsza o to, bo widzę, że rozmawiałam z taką sknerą, która nawet portek z Lidla nie przepuści ;) 

A tak na serio, to strasznie nie lubię wyrzucania jedzenia czy kupowania ubrań, których nie założę, więc w tym względzie sama jestem podobna.

 

Edytowane przez Wielokropek
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, SamiecGamma napisał:

 

To ja w takim razie jestem bardzo skromny. Chodzę w portkach z Lidla za 30 pln i cżesto jadam w lokalach, w których obiad można zjęść za 20 pln. Zero wystawności, 100% minimalizmu :D

 

O Ty skąpcu jeden!

Nic dziwnego, że witaminki nie chcą się z Tobą hajtać.:D

 

(Ja gdy ze swoją chodziłem zaciągnąłem ją raz do "piwnej speluny dla januszy" na kaszankę i piwo :D Taki test... )

Edytowane przez Brat Jan
  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

20 minut temu, maroon napisał:

Ale się sracie do himalajki. 😂

 

Z rana jak śmietana. 😁

Coś taki zły. Motor nie odpalił bo za zimno z rana?? Cosik for ju abyś miał miły dzień😋

 

Godzinę temu, Brat Jan napisał:

O Ty skąpcu jeden!

Nic dziwnego, że witaminki nie chcą się z Tobą hajtać.:D

 

(Ja gdy ze swoją chodziłem zaciągnąłem ją raz do "piwnej speluny dla januszy" na kaszankę i piwo :D Taki test... )

Ooo dobra kaszanka nie jest zła😋

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.