Skocz do zawartości

Randkowanie poza Tinderem srelem


deleteduser127

Rekomendowane odpowiedzi

@brunetka_wieczorowa_pora  Panowie na tym forum raczej od rana śpiewają jedną z piosenek Dylana Dunlapa... ;)

 

(...) I know that you want me for your story that you tell yourself
I know I look lonely, and I sound crazy, but I'm doing well
'Cause I'm just falling in love with myself tonight
I'm not scared of being alone with my Hell of a mind
Now, I'm not trying to be rude, I love everything about you
But I'm just falling in love with myself tonight (...)

 

 

 

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, SamiecGamma napisał:

 

 

Mojej eks nagle po 2 latach zaczęło przeszkadzać to, że głośno otwieram drzwi albo to, że raz na kilka miesięcy coś stłukę w kuchni, bo bywam nieuważny 🤷‍♂️😂 Widać nie miała poważnych zarzutów, skoro zaczęła się czepiać o takie pierdoły. A raczej to było bardzo pouczające dla mnie doświadczenie, przede wszystkim o nietrwałości haju hormonalnego i o różowych okularach, które nakłada ludziom na oczy gadzi mózg 😆

 

Jej podświadomość już zdecydowała, że to nie Ty jesteś tym jedynym ((w tym momencie). Teraz trzeba jeszcze do tego dołożyć naturalny dla człowieka proces racjonalizacji, że jesteś zły, więc od czasu do czasu zrobiła dramę. Bo jak to rozejść się z dobrym facetem, no nie wypada.... Więc podświadomość by chronić ją przed wyrzutami sumienia prowokowała kłótnie, a potem to już prosta droga... Coraz bardziej się kłócimy, musiałam to skończyć. I kobiety robią to zupełnie nieświadomie, taki mają program.... Jeżeli będziesz spełniał wszystkie jej oczekiwania to będzie miła i przyjemna, a jeśli nie to coraz mniej miła... A że oczekiwania realnie spełnia max 20 procent facetów to prawie każdy ma problemu w związku. Niestety faceci ( w czym oczywiście porządek prawny nie pomaga) nie szanują się, bo gdyby taka lala była kopana w dupę i żegnaj mała, za każdym razem gdy robi dramę bez powodu, to ilość tego typu akcji by drastycznie spadła. Ale drama dopiero po ślubie osiąga apogeum... (Taka lala jest zła że facet jest taki jakiego sobie wzięła, a ona myślała że się zmieni czy nie wiem co.... I wyładowuje na nim swoje frustracje) A gdy znajdzie się lepszy facet na horyzoncie to będzie już niemiła, a gdy dostanie szansę bycia z nim to będzie drama za dramą... W najlepszym razie po prostu odejdzie, ale zazwyczaj najpierw zepsuje relacje z  już prawie byłym.

I podkreślam jeszcze raz, kobiety działają tak podświadomie. Nie ma sensu się za nie na to obrażać, trzeba być tego świadomym i wiedzieć, że zbyt dużo dram to koniec, i odstawiać na boczny tor taka panią...

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, brunetka_wieczorowa_pora napisał:

:) Ale każdy ma inne potrzeby.

 

 

No właśnie. Jeśli ten temat się bedzie dłużej rozwijał bez uwzględnienia tego zdania to moim zdaniem będą to po prostu projekcje uczestników ( i uczestniczek) lub  bicie piany.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

16 minut temu, Personal Best napisał:

No właśnie. Jeśli ten temat się bedzie dłużej rozwijał bez uwzględnienia tego zdania to moim zdaniem będą to po prostu projekcje uczestników ( i uczestniczek) lub  bicie piany.

Dokłądnie tak :)

@Patton Czy ten wątek można jakoś zamknąć?  I będą wszyscy żyli długo i szczęśliwie :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Mmario napisał:

Jej podświadomość już zdecydowała, że to nie Ty jesteś tym jedynym ((w tym momencie).

 

Ściślej to haj hormonalny po prostu się wyczerpał, dlatego przestała znosić to, co robiłem (o tym dalej). Długo po tym była sama (wiem na 100%).

 

Cytat

Teraz trzeba jeszcze do tego dołożyć naturalny dla człowieka proces racjonalizacji, że jesteś zły, więc od czasu do czasu zrobiła dramę. Bo jak to rozejść się z dobrym facetem, no nie wypada....

 

Tu muszę zaprotestować. Ogólnie masz racje - są kobiety, które tak działają. Ale w tamtej relacji niestety ja nie byłem bez winy. Próbowałem ją zmienić w kogoś innego, a tak się z dorosłą osobą nie da. Poza tym, że dobrze nam się układało w łóżku i mieliśmy kilka podobnych zainteresowań (wspinaczka m.in.), to niestety wszystko inne nas różniło. I tak się dziwię, że 2 lata wytrzymała z tym jak ją non stop opieprzałem w niewybrednych słowach, że sobie lepszej pracy nie znajdzie albo nie zrobi prawa jazdy albo nie podszkoli się z angielskiego itp. Nikt by nie wytrzymał, jakbyś mu potwarzał to samo tydzień w tydzień przez 2 lata...

 

My po prostu do siebie nie pasowaliśmy i tyle. Należało to wcześniej przerwać, ale tkwiliśmy w tym, bo pasowaliśmy sobie na poziomie biologicznym i przeżyliśmy trochę miłych chwil w górach (tak jakieś 30-40% czasu spędzaliśmy, bo nie mieszkaliśmy razem).

 

Cytat

Więc podświadomość by chronić ją przed wyrzutami sumienia prowokowała kłótnie, a potem to już prosta droga... Coraz bardziej się kłócimy, musiałam to skończyć. I kobiety robią to zupełnie nieświadomie, taki mają program.... Jeżeli będziesz spełniał wszystkie jej oczekiwania to będzie miła i przyjemna, a jeśli nie to coraz mniej miła...

 

Ani ja nie spełniałem jej, ani ona moich.

 

Cytat

A że oczekiwania realnie spełnia max 20 procent facetów to prawie każdy ma problemu w związku.

 

Większość moich kumpli po prostu odpuszcza wymagania. I ci mają, a raczej udają że mają "szczęśliwe" związki...

 

Cytat

Niestety faceci ( w czym oczywiście porządek prawny nie pomaga) nie szanują się, bo gdyby taka lala była kopana w dupę i żegnaj mała, za każdym razem gdy robi dramę bez powodu, to ilość tego typu akcji by drastycznie spadła.

 

Tu też dochodzi efekt wtopionych kosztów znany z ekonomii - im dłużej z kimś jesteś, tym bardziej żal ci tych miłych chwil, które spędziliście. To dlatego ja tkwiłem w tym tak długo. To dlatego autorka wątku tolerowała alkoholika, którego powinna kopnąć w dupę już dawno. Ale żal tych najlepszych lat spędzonych razem... Simple as that.

 

Cytat

Ale drama dopiero po ślubie osiąga apogeum... (Taka lala jest zła że facet jest taki jakiego sobie wzięła, a ona myślała że się zmieni czy nie wiem co.... I wyładowuje na nim swoje frustracje)

 

Dlatego rozsądny facet w dzisiejszych czasach się nie żeni. Sorry, ale jeśli prawdopodobieństwo przetrwania związku jest na poziomie 50%, to jest to czysty hazard...

 

Cytat

A gdy znajdzie się lepszy facet na horyzoncie to będzie już niemiła, a gdy dostanie szansę bycia z nim to będzie drama za dramą... W najlepszym razie po prostu odejdzie, ale zazwyczaj najpierw zepsuje relacje z  już prawie byłym.

I podkreślam jeszcze raz, kobiety działają tak podświadomie. Nie ma sensu się za nie na to obrażać, trzeba być tego świadomym i wiedzieć, że zbyt dużo dram to koniec, i odstawiać na boczny tor taka panią...

 

Tu zgoda. To klasyczny schemat, ale też nie każda będzie tak robić. 

 

4 godziny temu, Brat Jan napisał:

O Ty skąpcu jeden!

Nic dziwnego, że witaminki nie chcą się z Tobą hajtać.:D

 

(Ja gdy ze swoją chodziłem zaciągnąłem ją raz do "piwnej speluny dla januszy" na kaszankę i piwo :D Taki test... )

 

Ja zawsze na pierwsze randki chodziłem na spacery, a nie do żadnych restauracji/kawiarni. To świetny test odsiewający od razu gold diggerki i osoby, które nie mają nic do powiedzenia w rozmowie.

 

Edytowane przez SamiecGamma
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 godzin temu, SamiecGamma napisał:

Padają tutaj stwierdzenia o tym, że faceci szukają łagodnej gąski - poddającej się i nie "przeintelektualizowanej". Zupełnie się z tym nie zgadzam.

Tu nie chodzi stricte o to, że kobieta jest mądra i oczytana, bo to zawsze jest na plus. Bardziej problemem jest, że dobrze wyedukowanym kobietom ego wypierdala do stratosfery i ciężko jest z taką tworzyć związek. Wiadomo - nie zawsze, ale bardzo często. 

Polecam spektakl "Wstyd" Marka Modzelewskiego, świetnie przedstawiona jest tam postać kobiety "Pani ordynator" i jej podejścia do świata. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Pytanie do dziewczyn.

Czy gdybyście miały wybrać postać z Disneya to wolałybyście być:

- Mulan, Meridą Waleczną, Pocahontas, (jedną z nich)

czy

- Kopciuszkiem, Królewną Śnieżką (jedną z nich)

 

Ja zdecydowanie to pierwsze.

Pląsające łanie - ja wiem, że to ładne i podobające się panom, ale normalnie nie mogłabym znieść takiego cielątka u siebie w domu.

Dlatego charakterne babki zawsze na propsie.

 

 

Edytowane przez Amperka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@Amperka  trzeba się było urodzić chłopcem :) 

18 godzin temu, DonkeyShowman napisał:

Jesteście żałośni....

To Forum schodzi na psy...

Nie ma obowiązku tu być.

15 godzin temu, brunetka_wieczorowa_pora napisał:

chłopak nie chciał wciągnąć na górę swojej dziewczynie małej walizki kabinówki bo ciężka i lepiej aby stała bo on boi się, że coś mu stryknie w krzyżu.

kobiety przez miliony lat walczyły o to, żeby nie być wyręczane, a Ty się czepiasz :(

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

39 minut temu, LiptonGreen napisał:

Bardziej problemem jest, że dobrze wyedukowanym kobietom ego wypierdala do stratosfery i ciężko jest z taką tworzyć związek.

Mój dziadek zawsze powtarzał że, "czym bardziej kobieta szkolona, to tym bardziej pop#########".

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Fury King napisał:

@Amperka  trzeba się było urodzić chłopcem :)

Mam 2,5 letnią córkę

Córka nigdy nieindoktrynowana, staram się, żeby była słodką, uroczą panienką.

Włosów wiązać nie chce, pidżama ma być tylko ze spidermanem albo dinozaurem (wszystkie inne zdejmuje), a buciki tylko te z koparką (czyli po starszym synu)...

To jest charakter, nic z tym nie zrobisz.

 

 

 

 

  • Like 1
  • Dzięki 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Patton napisał:

A po co mi taka która często będzie zgrywać gieroja?

Idzie wojna - trzeba nauczyć się rzucać granatem i odpalać kałasza :)

59 minut temu, Amperka napisał:

Pytanie do dziewczyn.

Czy gdybyście miały wybrać postać z Disneya to wolałybyście być:

- Mulan, Meridą Waleczną, Pocahontas, (jedną z nich)

czy

- Kopciuszkiem, Królewną Śnieżką (jedną z nich)

Kurcze no ja chcę być baby yoda 😀

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Patton napisał:

A po co mi taka która często będzie zgrywać gieroja?

Ech, wy mężczyźni.

Wy myślicie, że wszystko żyje tylko po to, żeby wam służyć :)

Fajnie jest być człowiekiem z charakterem po prostu, mimo, że powodzenia u płci przeciwnej to nie dodaje.

 

Tak jakby jakiś pan w dziale "hobby, zainteresowania" napisał - a ja lubię sklejać modele.

A ja bym dodała odpowiedź - ale po co mi facet sklejający modele?

Prychnęlibyście wtedy.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Amperka napisał:

Ech, wy mężczyźni.

Wy myślicie, że wszystko żyje tylko po to, żeby wam służyć :)

Fajnie jest być człowiekiem z charakterem po prostu, mimo, że powodzenia u płci przeciwnej to nie dodaje.

 

Tak jakby jakiś pan w dziale "hobby, zainteresowania" napisał - a ja lubię sklejać modele.

A ja bym dodała odpowiedź - ale po co mi facet sklejający modele?

Prychnęlibyście wtedy.

Człowiek z charakterem to taki, który umie biegać, zna języki obce i ma prace?🤔 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Amperka napisał:

Tak jakby jakiś pan w dziale "hobby, zainteresowania" napisał - a ja lubię sklejać modele.

Hobby to nie to samo co osobowość. 

 

Jakaś nuta zadziorność jest spoko, ale jeśli nie równoważą jej inne cechy, np. zdolność do kompromisów czy empatia, wtedy mamy do czynienia z kimś, z kim życie na dłużej jest bez sensu. 

 

Wiążemy się że sobą żeby nam było lepiej, a żeby tak się stało bilans u obojga musi wychodzić na plus. 

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Yolo napisał:

Wiążemy się że sobą żeby nam było lepiej, a żeby tak się stało bilans u obojga musi wychodzić na plus. 

W pewnym sensie masz rację, ale z drugiej strony to właśnie dlatego związki się rozpadają - okazuje się, że bilans nie wychodzi na plus. Powiedziałbym, że początkowo rzeczywiście tak musi być: chcemy stworzyć relację/rodzinę i chcemy też wypracować coś wspólnie dla naszego potomstwa. Niemniej różnie się w życiu dzieje i czasami przez wzgląd na to, co było nie wolno przekreślać tego, mimo że bilans nie wychodzi na plus. Czasami właśnie największym plusem jest to, że trwamy w bilansie ujemnym lub zerowym.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Najlepiej być takim jak trzeba, to racja.

Kiedyś założyłam sobie, że się ogarnę, ogłosiłam to w pracy, bo byłam strasznym roztrzepańcem.

Wyznaczyłam sobie datę, to był chyba 11 grudnia 2015 roku. Trąbiłam o tym terminie swojego ogarnięcia szmat czasu. Przyszłam tego dnia do roboty, jak zawsze i zaczęłam gadać jakieś swoje kocopoły.

W południe zdałam sobie sprawę, że to właśnie jest ten dzień - że powinnam być już ogarnięta, kompletnie o tym zapomniałam, a ja już zdążyłam już narobić jakiegoś zamieszania i cały misterny plan, jak krew w piach...

 

Wniosek:

To nie jest tak, że sobie powiesz - chłopcy lubią słodkie, urocze dziewczynki, więc od jutra taka będę. Zapomnisz się i nie będziesz, będziesz taka jak w opcji domyślnej.

I albo trzeba będzie pamiętać o ustawieniach, albo odpuścić.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, brunetka_wieczorowa_pora napisał:

Z charakterem czyli? Reszta to umiejętności lub stan zastany -praca. 

No właśnie się pytam🤔 Cóż wg pani Amperki znaczy ten charakter🤔 Bo odnosząc się do głównego wątku nie widzę tu oznak wybitnego charakteru, który mógłby się odznaczać wyniosłością czy jak to tu już kilka osób ładnie określiło "przeintelektualizowaniem"🤔 Spójrzmy prawdzie w oczy, niejaka JJ osiągneła w pewnym sporcie tyle, że bez dwóch zdań mogłaby mieć ego przy suficie. I mimo tego dużo kibiców i nie tylko po niej za to cisnęło. W naszym wątku natomiast mamy przeciętną kobietę lat 35. Ot tyle. Oczywiście każdy ma prawo myśleć o sobie jak chcę. Ja też niedawno byłem na Kasprowym a mogę przedstawiać się jako zdobywca K2 zimą😉

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, I1ariusz napisał:

Czasami właśnie największym plusem jest to, że trwamy w bilansie ujemnym lub zerowym.

 

Bilans ujemny sukcesem? 

 

Piszę o początkach i powodach wejścia w relację.

Życie różnie się układa i jeśli jedna ze stron przestaje dokładać do wspólnego, rozumianego na różnych płaszczyznach, wtedy trzeba się zastanowić nad powodami i podjąć decyzję.

 

Inna będzie np. sytuacja kiedy ktoś ma chwilową niedyspozycję ale próbuje coś robić, inna kiedy ktoś nie chce się starać bo generalnie ma to już w tyłku, a sytuacja trwa jakiś czas i nie zanosi się na zmiany. 

 

2 minuty temu, Amperka napisał:

byłam strasznym roztrzepańcem

 

 Dobre;) 

  • Haha 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Yolo napisał:

 

Bilans ujemny sukcesem? 

Tak, z wejściem na początku to masz rację. Mi chodziło o sytuację później - gdy związek już wchodzi w dalsze etapy. Kobiety (a także mężczyźni) rozpierdzielają związek często szybko, gdy bilans się nie zgadza. Traktowanie relacji jako transakcji ekonomicznej jest czymś bardzo niebezpiecznym i na dłuższą metę nie uda się.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

@ManBehindTheSun Ktoś mający silny charakter. Wydaje mi się, że autorka taki ma. Początkowo też wydała mi się butna, ale potem było tylko lepiej.

Ale nie ma co rozdrapywać, co kto ma pod skorupką. To raptem 80 lat życia, które trzeba zagospodarować - takie nic. Jest o co się spierać w sumie...

 

P.S. trzeci dzień u mnie w domu prądu nie ma przez te wiatry (pracuję z knajpki). Całe partnerstwo poszło się czochrać. Automatyczną bramę trzeba ręcznie otwierać, węgla nasypać, dzieciom książki czytać przy czołówce. Polecam, gdy feminizm wchodzi za mocno ;)

Edytowane przez Amperka
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

37 minut temu, I1ariusz napisał:

Tak, z wejściem na początku to masz rację. Mi chodziło o sytuację później - gdy związek już wchodzi w dalsze etapy. Kobiety (a także mężczyźni) rozpierdzielają związek często szybko, gdy bilans się nie zgadza. Traktowanie relacji jako transakcji ekonomicznej jest czymś bardzo niebezpiecznym i na dłuższą metę nie uda się.

Ujemny bilans czyli strata :)

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, brunetka_wieczorowa_pora napisał:

Ujemny bilans czyli strata :)

No właśnie i wg mnie to jest kłopot z patrzeniem na związek. Związek nie jest systemem ekonomicznym, w którym bilans ma się zgadzać. Ba! Nawet w ekonomii dobry CEO będzie brał pod uwagę straty licząc na strategię długoterminową. Dzisiaj rozpierdziela się często związki dlatego, że aktualnie nie jest fajnie.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.