Skocz do zawartości

Rekomendowane odpowiedzi

Jestem jakieś chyba już 4 lata po rozwodzie, w tym okresie i po pomogło mi m.in. to forum za co jestem wdzięczny🙂 Dwójka dzieciaków lat 8 oraz 5, kontakt mamy dobry, ex nie utrudnia, spędzam z dziećmi jakieś 30procent czasu w miesiącu. Jest też pewna pani z którą powiedzmy od ponad dwóch lat jestem w związku. Związek całkiem ok, trochę mieszkam u niej, trochę u siebie, sex bez marudzenia, czas miło się spędza, u obojga hajs się zgadza i wszystkie wspólne wydatki na pol, ona bez dzieci, ja więcej bombelkow nie chce. 

Na początku jak poznała moje dzieci, w momencie kiedy jeszcze hormony szczęścia szalały było spoko, później wyraźnie się zdystansowała, a że to głośne, a że tamto i z czasem widać jasno że nie akceptuje ich. Dla mnie luz, nie ma obowiązku spędzać czasu z dziećmi moimi, ja nie cisnę, nawet nie chce żeby z nimi się widziała. Sama też jakoś mi nigdy nie próbowała ograniczyć czasu z dziecmi. Jest to oczywiście kawałek mojego życia z którego nie mam zamiaru rezygnowac, a jak zaczynam coś gadać o dzieciach (z ogromnym umiarem bo ja w ogóle nadmiernie dużo nie mówię) to dla niej temat nie istnieje, nie słyszy albo aha powie. Pani niezadowolona że ja ślubu nie chce bo rodzinę już mam jak to okresla, o dzieciach nic nie mówi ale kto wie czy to że ja nie chcę też jej nie gryzie, planuje wazektomie o czym jej dawno temu mówiłem i dla niej ok, zawsze to przyjemniejszy sex. Z jej strony jest jeszcze temat znany, tj domek z ogródkiem, ze fajnie byłoby zamieszkać razem w czymś wspólnym. Ślub jest mi niepotrzebny, wspólna nieruchomość nie wykluczam, swoje mieszkanie mam, ona też więc jak by nie wypaliło można sprzedać choć to i tak kwestia kilku lat w przód była. Tylko ja się jej pytam jak to widzi kiedy nie akceptuje moich dzieci, że co będę wtedy do mieszkania swego jeździł aby jej za głośno nie było etc. I ciężko uzyskać odpowiedź.

Wielu z was ma dzieciaki z poprzedniego związku, jak to u was z tą akceptacja było? Już nie pytam nawet o jakieś wspólne mieszkanie ale jakieś momenty gdzie był wspólnie spędzany czas.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jako facet nie chciałbym mieć partnerki mającej dzieci z poprzedniego związku. Chociażby dlatego, że dla kobiety zawsze będą one ważniejsze ode mnie. Być może z punktu widzenia kobiety, facet z dziećmi rozumuje podobnie jak kobieta w takim przypadku stąd ten dystans. Ona po prostu boi się, że będzie mniej ważna od dzieci, a do tego nie są one jej wiec są pierwsze w kolejce po Twoje zasoby.

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Panie z tego nic nie będzie.

Pani jest zazdrosna lub widzi konkurencję w Twoich dzieciach.

Tylko czekać jak ci (DZIECI) to wypomni w kłótni lub w złosci.

Wiem z doświadczenia.

Miałem taki egzemplarz, po wypomnieniu dostała wiązkę, jeb+em drzwiami i do dziś jej nie spotkałem (No uzbierało się jej za całokształt).

Znalazłem kogoś kto zaakceptował moje dziecko a ono jego i razem już z naście lat .

Także tego....

Powodzenia 👍

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Akceptuję w pełni i taki obrót wydarzeń, nic na siłe, kobiet w zasiegu dostatek. Ostatnio z racji na jej wyjazd z pracy się ochłodziło i zobaczymy jak to będzie po powrocie, jest jeszcze opcja przemodelować relacje i żyć w typowym LAT i czasem spotkac się i spędzić czas bo jest faktycznie miło, bez fochow, bólów głowy, manipulacji. Choć to mało realne jak w głowie siedzi plan i żyli długo i szczęśliwie w domku z ogródkiem.

Ja ciśnienia nie mam wielkiego, tyle innych ciekawych rzeczy do roboty że aż czasu brakuje🙂

3 godziny temu, Kleofas napisał(a):

Ona po prostu boi się, że będzie mniej ważna od dzieci, a do tego nie są one jej wiec są pierwsze w kolejce po Twoje zasoby.

Co do pierwszego prawda i tak jest choć mam mysle racjonalne podejście do bycia ojcem.

Z tymi zasobami, cholera wie sama ma trochę i nigdy przez dość spory czas nie odczułem że to dla niej istotne ale jak to mówią od przybytku głowa nie boli więc i to niewykluczone.

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Porozmawiaj z nią otwarcie, na spokojnie,  pokaż jak to wygląda z Twojej strony, wytłumacz jakie ma opcje, i albo to zrozumie i zaakceptuje albo każde z was pójdzie swoją drogą. Tutaj nie ma innego rozwiązania imho.

 

Z kontekstu wnioskuję że być może da się z nią logicznie porozmawiać, co nie jest zbyt częste u kobiet i dlatego podsuwam taki pomysł.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Eugeniusz.szpak napisał(a):

Pani niezadowolona

A więc tak, jako rozwodnik z dzieckiem powiem Ci, że na początku kiedy poznajesz laskę i ona nie ma dzieci, jest możliwość bytu związkowego i to nawet w przyjemnych okolicznościach, ale... Jeżeli ona jest w wieku produkcyjnym, nie ma swojego dziecka i jawnie mówi że chciałby mieć, do tego ślub, biały domek i pieska, wiedz że taki układ z góry jest skazany na niepowodzenie. Kobiety bardzo rzadko w przeciwieństwie do mężczyzn są w stanie zaakceptować obce potomstwo i przejść nad tym do porządku dziennego, to tak jak z naszym hobby w momencie poznania laski, są tym zachwycone jak im zależy, a później wiadomo, powie ci że to dla niej była męczarnia:D Także w Twojej sytuacji raczej laska się wyautuje, no chyba że spełnisz jej wszystkie oczekiwania. Pozdro Bro!

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ruchać, nawet nie obserwować tylko ruchać. 

 

Musisz być niezłym kąskiem skoro tak się męczy. Gdy na horyzoncie pojawi się bardziej rokujący zawodnik, przejdziesz do rezerwy. 

 

Ile panna ma lat? 

35 minut temu, SuperMario napisał(a):

Porozmawiaj z nią otwarcie, na spokojnie

W moich oczach szkoda energii na to. Ruchać, jebać nic się nie bać. 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, Foster napisał(a):

Jeżeli ona jest w wieku produkcyjnym, nie ma swojego dziecka i jawnie mówi że chciałby mieć, do tego ślub, biały domek i pieska, wiedz że taki układ z góry jest skazany na niepowodzenie. 

No właśnie nie mówi że by chciała, na początku mówiła że nie wie, a jak jej powiedziałem że nie chce i się ciachne to temat się zamknął. Choć nigdy też nie powiedziała że nie chce i gdybym ja chciał ona pewnie by chciała...więc może to znaczyć tyle że chce.

 

10 godzin temu, SuperMario napisał(a):

Porozmawiaj z nią otwarcie, na spokojnie

Rozmawiamy, może trzeba w tych rozmowach wprowadzić jednak już opcje co dalej i wybrać któryś kierunek

 

9 godzin temu, zuckerfrei napisał(a):

Ruchać, nawet nie obserwować tylko ruchać. 

 

Musisz być niezłym kąskiem skoro tak się męczy. Gdy na horyzoncie pojawi się bardziej rokujący zawodnik, przejdziesz do rezerwy. 

 

Ile panna ma lat? 

W moich oczach szkoda energii na to. Ruchać, jebać nic się nie bać. 

Ona dobrze wygladajaca 36, ja w podobnym wieku, myślę oboje w miarę ogarnięci. Dotychczasowy "sukces" tej relacji wynika chyba z tego że każdy ma trochę swoich zajęć i nikt nikogo nie ogranicza, co jest standardem ze strony kobiet które same nie wiedzą co ze sobą często zrobic. Poza dziećmi mam hobby które zajmuje mi co tydzień jakies popołudnie, czasem rano w weekend plus czasem jakiś tygodniowy wypad z ludźmi, na co ona życzy udanej zabawy i pyta jak bylo. Z kolei ona namiętnie biega na siłkę albo coś tam ciekawego czyta. A jak już razem to też coś produktywnego udaje się zrobić.

Jakiś czas temu opadł cały hormonalny haj to i wprost zaczęła mówić czego chce. Kiedyś bym może stawał w rozkroku mówiąc że zobaczymy itp ale teraz po co. Po rozwodzie trochę spotkań przerobiłem i szybko temat trzeba było zamykać, bo widać było już po dwóch/trzech spotkaniach że kobieta parcie na dziecko ma i szuka dawcy. Tu jest o niebo lepiej, co oczywiście nie znaczy że na tym etapie nie mamy już czystej kalkulacji i transakcji wymiennej. Ja tam zawsze mówię że najcenniejsze co daje to mój czas bo to bezcenne aktywo którego mi nikt nigdy nie zwróci🙂

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • 2 tygodnie później...

Tadaammm...i nastał ten dzień rozmów, nawet kilka podejsc. Spoko w tym wszystkim jest to że pomimo kilku wycieczek w miarę umiemy rozmawiać bez obrzucania się gównem. Co nie zmienia faktu że dowiedziałem się że ślub to must have, plan na domek w perspektywie ilus tam lat, abym przemyślał. Zaangażowania z mojej strony więcej też by się zdało bo coś go nie ma.

Temat akceptacji dzieci poruszony i co się okazuje, z czego wynika problem ze ona z moimi za bardzo nie może przebywać że to trudne dla niej...wbrew temu co raczej było akcentowane pani myśli właśnie o własnym dziecku czy chce z tego rezygnować (wiek plus akurat niedawno dwie koleżanki urodziły).

Więc hmmm skądś to wszystko znane, przez wielu przerabiane, taka natura. Plus dla niej taki że mówi otwarcie że ma co raz więcej lat a za parę jako kobieta po 40 będzie jeszcze trudniej o ile w ogóle realne, bo kobieta lat 40 to nie facet w tym wieku i przyznaje ze mi łatwiej będzie ogarnąć dwudziestoparolatke na spotkania niż jej chłopa do małżeństwa. 

Więc tak podsumowując można by sobie zrobić excela i pisać co kto komu kiedy i czy się opłaca i co z tego będę miał, kobiety ( a napewno część) tak robi😉 mi się nie chce, choć może sam to robię tylko że w mojej tabelce na szczycie wysoko siedzi w miarę spokojna głowa, dobry sex, miło spędzany czas

Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

22 godziny temu, Eugeniusz.szpak napisał(a):

Co nie zmienia faktu że dowiedziałem się że ślub to must have, plan na domek w perspektywie ilus tam lat, abym przemyślał.

Kolejny raz pokazuje jak wygląda miłość od strony kobiety. Kocham Cie, ale tylko jeśli weźmiesz ze mną ślub bo inaczej nie.

  • Like 1
  • Dzięki 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Ona ma już gotowy plan w głowie, jedyną niewiadomą jesteś Ty. 

 

Imho nie ma co tego dłużej ciągnąć, macie rozbieżne priorytety i brak wspólnego mianownika jeśli chodzi o przyszłość. 

 

Ona - ślub, własne dziecko, domek, itp.

Ty - spokój, seks, brak zobowiązań

 

Te rzeczy się wykluczają.

 

Powiesz jej że sorry ale nie, to w pół roku ogarnie innego gościa, wyjdzie za mąż, zaciąży, urodzi i jeszcze w nowym domu zamieszka. 

 

Czas działa na jej niekorzyść i jak jej się włączy panika to tak to się skończy XD

  • Like 3
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

  • Marek Kotoński zmienił(a) tytuł na Akceptacja dzieci przez partnerkę

Pani ma 36 i dopiero zaczyna jej się załączać rodzicielstwo bo czuje, że to ostatni gwizdek na taką zachciankę. Dlatego nie będzie już wybrzydzać bo nie ma nawet ku temu możliwości.

Nie żartuj, na to był czas ale dziesięć lat temu gdy biologicznie była w sile i kwiecie wieku na ten zabieg. Teraz to pod względem rozmnażania jest babcią i nic tego nie zmieni, choć oczywiście można zaklinać rzeczywistość patrząc w stronę postępu medycyny. 

Jednak podstawowe pytanie powinno brzmieć gdzie wtedy była, co robiła, jakie miała wymagania i priorytety względem mężczyzny?

 

Jestem w podobnym stanie cywilnym jak ty i po paru doświadczeniach z kobietami w różnym wieku. Co ciekawe i mnie to trochę zdziwiło, a mianowicie czułem naturalny strach i obronę szeroko pojętego organizmu przed przypadkowym zapłodnieniem starszej kobiety. Takie coś nie występowało przy kobiecie młodszej i nawet mniej atrakcyjnej od tej starszej. Uświadomiło mi to, że natura stara się sama pewne cykle regulować a my czesem wbrew jej woli, na siłę próbujemy odwrócić prawidłowy bieg zdarzeń.

 

P.S. Dzieci są już częścią Ciebie oraz twojego życia i tego nie zmienisz. To kobieta wchodzi do twego męskiego życia, nie na odwrót i to ona powinna zaakceptować taki stan rzeczy. Przemyśl i zastanów się czy i jak obecna sytuacja i relacje mogłyby się zmienić pod wpływem założenia nowej rodziny dla każdej ze stron. Bo że priorytety uległy by zmianie to pewne. Gdzie wtedy byłbyś ty w tym wszystkim?

Druga sprawa zaś jest taka, że jak nie ty to ktoś inny i tak spełni tą zachciankę bo ,,dobrych chłopców" to ci u nas dostatek.

Edytowane przez Gianni
  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Po pierwsze nie liczy się kto urodził, tylko kto wychował ;)

Po drugie odpowiedz sobie czy chciałbyś panią z bagażem. 

 

Albo dzieci z poprzedniego związku albo nowy związek. Ja nie widzę nic po środku. Tylko mężczyźni są na tyle głupi by zaakceptować czyjeś potomstwo.

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

32 minuty temu, Imiennik napisał(a):

Po pierwsze nie liczy się kto urodził, tylko kto wychował ;)

Po drugie odpowiedz sobie czy chciałbyś panią z bagażem. 

 

Albo dzieci z poprzedniego związku albo nowy związek. Ja nie widzę nic po środku. Tylko mężczyźni są na tyle głupi by zaakceptować czyjeś potomstwo.

Ja ci powiem że sam nigdy w teoretycznym i praktycznym nowym związku nie wziąłbym kobiety z dziećmi nawet nie wiem jakby ona była super hiper. Pomimo posiadania potomka.

  • Like 1
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

Jestem twórcą i jakbym miał tworzyć dodatkowe stado to bym tworzył je na nowo.

 

Daje poniżej link do parki. Pomijam etniczne pochodzenie. Chętnie zobaczę jak obejrzycie to i podzielicie się swoimi spostrzeżeniami na to co wstawiają. Bo kobieta się chwali że gość ją przyjął pomimo dwójki dzieci i dała mu 2 dodatkowych maluchów.

 

Gość prawdopodobnie majętny. Jestem ciekaw z jakiego faktu przyjął ją bo raczej ma prezencję i wygląda na byczka. Brak laku czy jak. Ciekawi mnie historia tego chłopa.

 

 

https://fb.watch/lK2erj0zzz/

 

 

Nie wiem czemu nie przekierowuje na dobrą stronę. Rose Miller (Kween of kings)

 

Edytowane przez Optimus Prime
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.07.2023 o 11:28, Eugeniusz.szpak napisał(a):

Tadaammm...i nastał ten dzień rozmów, nawet kilka podejsc.

 

To powinna być informacja dla wszystkich, którzy są na początku takiej drogi

 

- poznałem 30+

- mówi, że jeszcze za wcześnie/ nie jest gotowa na dzieci /  nie wie czy chce mieć dzieci

 

Odpowiedź brzmi.

 

OCZYWIŚCIE, ŻE CHCE MIEĆ DZIECI. 

 

Gdyby jej poczucie bezpieczeństwa (tu wstaw wiele pierdół, które dla Nas w ogóle nie są z kategorii "poczucie bezpieczeństwa") było wystarczająco zaspokojone, natychmiast by sie na nie decydowała.

 

W Twoim wypadku, drogi Autorze, to można powiedzieć, że było oczywiste z jednej prostej przyczyny. "Patrz co robi a nie co mówi". I generalnie dobrze ją wyczułeś obserwując jej zachowanie wobec Twoich pociech.

 

Natomiast proszę pomyśleć. Panna decyduje się od początku na tę relację w formie jaka ona jest. Wie, że partner ma dzieci i kolejnych nie chce (tu należy w pierwszej kolejności zakładać właśnie takie nastawienie mężczyzny). Ona wie, że dzieci mieć chce... I pomimo tego, że jej się plan związku "nie spina" decyduje się w tym związku tkwić.

Brak opcji? Liczenie na zmiany po stronie partnera?

 

Jaki wg mnie był powód? Bo miała/ma nadzieję, że misio zmieni zdanie. Zgodnie z głupią, babską zasadą "mam nadzieję, że go zmienię. Myślę, że on dla mnie się zmieni".

 

Z jej perspektywy głupota do kwadratu i marnowanie swojego cennego czasu.

 

  • Like 2
Odnośnik do komentarza
Udostępnij na innych stronach

×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.