Skocz do zawartości

Ranking

Popularna zawartość

Treść z najwyższą reputacją w 16.07.2019 uwzględniając wszystkie działy

  1. https://gwiazdy.wp.pl/dariusz-michalczewski-radzi-arturowi-borucowi-niech-dojdzie-do-porozumienia-z-zona-6403100221167745a Witam. Sprawy dotyczy Artura Boruca. Płaci byłej żonie... 15 tyś zł miesięcznie alimentów. Piętnaście tysięcy złotych. Pazerna Kasia chce podwyższyć na 20 tyś zł. Dwadzieścia tysięcy złotych. Rozumiecie to? Z tego co wyczytałem, to Artur Borubar pokazał pismo w którym ex wylicza na co wydaje pieniążki ,,dla syna”. I w miesięcznym wyliczeniu wychodzi m.in. 900 zł na mango ?. 2000 zł na sprzęt sportowy i komputer (przypominam- miesięcznie). Co te sądy mają kurwa we łbie żeby przyklepywać takie kwoty? Co się dzieje w tym chorym społeczeństwie? I po raz kolejny, spójrzcie na komentarze: - męskie: dominuje chłodne spojrzenie, że pieniądze idą na darmozjada i to jest zdecydowanie za dużo. - kobiece: piszą, że skoro zarabia dużo to niech płaci matce za wychowanie! Że miłości i wychowania nie da się kupić, że ma się w ogóle wstydzić bo nie chce płacić takiej sumy. Że należy się to tej ex jak psu buda. Bo tak. Kumacie to? Płacić matce za wychowanie! To jest właśnie podejście świętojebliwych madek polek do sprawy alimentów, które same mają rodziny i są inne niż wszystkie. To ja tak na marginesie dodam, że w Warszawie opiekunka bierze 1500-2000 zł. Miła, troskliwa studentka która kocha dzieciaki i traktuje jak swoje. Co za kraj, co za durne społeczeństwo, co za ustrój.
    9 punktów
  2. "Zdumiewające, co człowiek może sam sobie zrobić. Jak potrafi sam siebie okłamywać. Jak potwornie skrzywdzić. Można mieć wszystko, czego się pragnie i wciąż być nieszczęśliwym." Myślę, że ta sentencja będzie odpowiednia do mojego stanu ducha. Z góry przepraszam braci, ale będzie to chaotyczny, w chuj emocjonalny i pełen niespójności post. Ostatnimi czasy, zauważyłem, że popadam w autodestrukcję, Sam niszczę to, co zdołałem odbudować po rozwodzie. Fakt, wiele problemów ostatnimi czasy, nawarstwiły się, lecz nie może to być żadną wymówką do tego co sam sobie robię. Zaczynam robić ważne dla mnie rzeczy i nie kończyć dzieła. Nie tak ma być i nie tędy droga. Wiele w mojej głowie, pojawiło się chaosu, niedopowiedzeń- ogólnie, burdel na kółkach. Jak za pstryknięciem palca, pojawił się system wyparcia, tego jaki mam stan duszy i głowy. Dobrze, że forum nauczyło mnie jednego, obserwacji siebie samego. Czy nie jest za późno, zobaczymy. To zadziwiające, ale zawsze chętnie służyłem radą i pomagam innym. Gorzej z samym sobą. Taki paradoks. Dlatego postanowiłem ratować siebie, póki jeszcze czas, aby nie stoczyć się do końca. Nawet nie wiem, ile będzie mnie to kosztowało. Nie chcę wiedzieć, aby do końca siebie nie zniechęcać! Postanowiłem odpocząć od forum, całego tego zgiełku, natłoku spraw. Czy odseparowanie siebie i wyciszenie, pomoże mi w tym? Nie wiem, na dzień dzisiejszy, widzę tylko takie rozwiązanie. Muszę zebrać siły na walkę ze swoimi słabościami, nałogami, problemami dnia codziennego, oraz na walkę o syna. Pora też znowu odwiedzić psychologa, wygadać sie, może coś doradzi. Ogólnie wstyd mi za samego siebie!!! Nie chcę opuszczać forum, bo nie mam zwyczaju palić mostów. Wiele mi dało to miejsce i uważam, że gdy wrócę nowy, lepszy i silniejszy, będę mógł pomagać innym, jeszcze bardziej niż teraz. Na razie robię stop. Pora być zdrowym egoistą i zadbać o siebie. Wielkie gratki dla @karhu @Adolf i waszą stanowczość! @Szkaradny swoją osobą, historią, sprawiłeś, że robie to, co teraz chcę zrobić. @PatZz nie dawaj się chłopie i walcz. @Tomko Brawo Ty i za stanowcza decyzję! Wiemy o co chodzi! @Leniwiec @Ancalagon super, że was poznałem osobiście! Jestem tchórzem i uciekam od tak dawna, że zapomniałam, na czym polega walka. Pora wejść na ring! Trzymajcie kciuki i do zobaczenia!
    8 punktów
  3. Blef. Jak ona sobie poradzi sama z małymi dzieciakami ? Zesra się. Olej, jedź , seksu i tak nie masz (bo połóg) i mieć nie będziesz , co widać po tym jak Cię traktuje. Aha. W przyszłości i tak będziesz miał te ultimatum stawiane coraz częściej i przy coraz mniej poważnych sprawach. W końcu i tak rozwiedziecie się bo nie ustawiłeś jej od początku.
    8 punktów
  4. @brama85 Było spać z psem jak za pierwszym razem cię wywaliła na kanapę? Ostrzegaliśmy, że od tego się zaczyna a ty kręciłeś z tego bekę . No to masz!
    8 punktów
  5. @SławomirP, szanuj się Bracie, to nie robota dla osoby z dużym poczuciem godności osobistej. Jak kilka razy prawie naplują Ci w ryj klienci którzy zostali wydymani na kasę przez taki przybytek, to Ci się odechce. Wiem, fajne laski, możliwości poruchania, ale to nie profesjonalne, ruchać w pracy. Odpuścił bym sobie. Pozdro.
    7 punktów
  6. Wg mnie samotność jest tęsknotą za czyimś towarzystwem lub swoim stanem w tymże towarzystwie. Chce powiedzieć, że bycie samemu nie ma nic wspólnego z samotnością, jest mnóstwo osób samotnych będących w związkach. Z mojego doświadczenia bycie samemu zdecydowanie ułatwia zbudowanie relacji ze sobą co skutecznie ucina problem samotności a fizyczne bycie samemu lub z kimś jest wtedy świadomym wyborem a nie łataniem swoich deficytów lub ucieczką.
    7 punktów
  7. Kiedyś opisywałem tutaj przypadek mojej koleżanki (singielka,32 lata) z pracy, która się czepia wszystkich, a w szczególności facetów i publicznie ich wyśmiewa i stara się w oczach innych koleżanek ośmieszyć każdego faceta w pracy. O tutaj o tym pisałem. I dzisiaj mieliśmy "ciekawą" rozmowę, oczywiście publicznie przy innych pracownikach, na tyle ciekawą że stwierdziłem że muszę to napisać na tym forum. Jesteśmy wszyscy na przerwie, pijemy kawe, gadamy na luźne tematy, oczywiście ona przoduje w opowiadaniu o sobie z cyklu "co to nie ja" - akurat się chwaliła że często chodzi na siłownię. Ok, wszyscy słuchamy, nikt się jej nie czepia, normalna rozmowa. Nagle ona się zwraca do mnie przy wszystkich: "a Ty też powinieneś zacząć chodzić na siłownię, faceci to naprawdę lenie" Ja odpowiadam "a czemu się mną interesujesz? ja sportu uprawiam więcej niż Ty" Ona: "taaa, chyba siedząc w domu" Ja: "nie, nie jestem Tobą" Ona: "a co Ty taki niemiły jesteś?" Ja: "to Ty wiecznie się czegoś czepiasz" Ona: "aaa bo mnie wkurzasz" Ja: "ja Cię wkurzam? czym?" Ona: "Bo nie masz dziecka ani żony! Ożeniłbyś się, zrobił dziecko, to byś w końcu żył normalnie!!! Wkurzają mnie tacy faceci co tak żyją jak Ty bez zobowiązań" Padłem. Ale pociągnąłem temat dalej. Ja: "ja nie narzekam na swoje życie, ale to Ty już w tym wieku powinnaś mieć dziecko i męża, skoro tak uważasz " Teraz ona padła. Coś tam pod nosem powiedziała i wyszła.
    6 punktów
  8. Oj tam oj tam. :). Zawsze byłem szczerym gościem:).
    6 punktów
  9. Może zrób tak - podejdź do niej bardzo blisko, chwyć ją namiętnie za twarz zbliż się tak jak byś ją chciał pocałować i powiedz: „Moje Kochanie! Wybacz jeśli kiedykolwiek dałem Ci w jakiś sposób do zrozumienia, że masz jakiekolwiek prawo mówić mi co mogę a czego nie. Chciałbym żeby to było jasne - jestem dorosłym człowiekiem i nie dam się manipulować w tak infantylne sposób jak Ty to robisz. Idę na wesele i zamierzam się dobrze bawić”. No i przede wszystkim bierz na klate konsekwencje i nie bój się chwilę z nią powojować. I tak ona Cię bardziej potrzebuje.
    6 punktów
  10. Codziennie, jak kładę się do łóżeczka dziękuję sobie za to, że zdecydowałem się na samotność. A było blisko Moja była ma już dziecko z innym, zrobiła kilka tygodni po rozstaniu ze mną, a może mnie waliła po rogach, sam nie wiem, więc tylko potwierdziła, że świetnie wybrałem, a ta cała miłość to biologiczne złudzenie. Już nawet nie pamiętam twarzy byłych kobiet, czy tych, z którymi randkowałem. To nie ma najmniejszego znaczenia A przekazywanie genów mnie kompletnie kurwa bawi. Jaką mam gwarancję, że moje dziecko nie zachoruje, nie wpadnie pod samochód, czy jakiś idiota nie zajebie przypadkowo jadąc rowerem, czy czymkolwiek Wymyślam, ale losowe sytuacje się zdarzają, nie ogarniesz. No i co, ja przekażę geny, a moje dziecko, np. nie przekaże i co? Co to kogo obchodzi? Beka ? Z tym przekazywaniem genów to mi się przypomina film "Highlander", tytuł polski "Nieśmiertelny", że na końcu zostaje tylko ostatni wojownik, który poznaje istotę rzeczy. Setki razy oglądałem pierwszą część za małolata i chciałem być tym góralem, który się odrodził po bitwie, aż dożył do czasów współczesnych. Gość przeniósł całą wiedzę, umiejętności w sobie, a jak tworzysz nowego człowieka to możesz mu przekazać, co najwyżej chujowe wzorce, bo nie oszukujmy się, kto ćwiczy z podświadomością na poziomie mistrzowskim? Świadomości też nie przekażę, własnej duszy, która nie wiadomo, czy istnieje nawet. Więc nie da się tak naprawdę niczego istotnego przekazać. Przekazywanie, bez możliwości śledzenia, obserwacji dalszych losów to przecież jakieś nieporozumienie Jak jest strona duchowa, jakakolwiek to pewnie przetrwa, może wróci do jakiegoś źródła, połączy się z całością, z pustką i to będzie optymalne. Działam na poziomie abstrakcyjnym i kwestia przekazywania genów to poziom zwierzęcy. Już lepiej ideę wprowadzić, tak jak zrobił to nasz guru. Nowa idea to już coś, z czego można być dumnym, może nawet bardziej niż z dziecka. A w tym mężczyźni się specjalizują. Dla mnie dzieckiem może być napisana książka, zajebista publikacja. Masz dobry związek to spoko. Nie zazdroszczę żadnego stanu. Mi to pasuje, więc moja wizja pasuje tylko do mnie. Nikogo nie namawiam do podobnego myślenia. U mnie to jest spójne, tak żyję i nie czerpię z tego negatywnych emocji żadnych. Luz.
    6 punktów
  11. Jedź i weź teściową jako osobę towarzyszącą
    6 punktów
  12. 11 lat małżeństwa. Nic nie lubię z żoną robić wspólnie, nawet seksu. Tak, że nie wiem skąd to przypuszczenie, że seks = wiadomo.
    5 punktów
  13. Jeżeli w to wejdziesz to na pewno... Będziesz mógł nam opisać ciekawe sytuacje.
    5 punktów
  14. Duży szok dla organizmu. Jakby dostać cegłą w łeb. Jesteś z nią, czujesz jej bliskość, wiesz, że wszystko się rozwija, najlepsze dopiero przed wami. Siedzisz w tym mocno, troszczysz się, starasz, masz niemal pewność, że jej zależy na tobie tak samo. Wszystko wydaje się stabilne. Kilka dni pózniej jesteś dla niej śmieciem a wszystko co było nie ma dla niej żadnego znaczenia. Ona drwiąco uśmiechnięta a Ty nie możesz pozbierać szczęki z podłogi. Wczoraj pytała zmartwiona czy dotarłeś do domu, dzisiaj możesz zdychać, nic ją to nie obchodzi. Tak to właśnie jest. Zdrowy, niezaburzony mężczyzna nie potrafi tak postępować. Zbyt dużą odpowiedzialność czuje. Kobieta nie musi być nawet zaburzona osobowościowo, żeby z dnia na dzien odwalić taki numer i nawet nie mieć wyrzutów sumienia.
    5 punktów
  15. @Azizi kobieta... to co innego. Ona po alkoholu może przywieźć dziecko z nieswojego wesela, facet co najwyżej ciastka. Please...
    5 punktów
  16. Możesz w to wierzyć ale dane mówią co innego: Raport National Crime Victimize Survey z 2013 r. zawierał prawie dokładnie 300000 przestępstw, w tym morderstw, popełnionych przy użyciu broni palnej. Spośród nich, nie więcej niż 5000 (1,6%) zostało popełnione przy użyciu broni palnej legalnie zakupionej przez sprawcę. Znakomita większość przestępstw w USA i w ogóle wszędzie jest popełniana z broni nielegalnej. To łatwo wytłumaczyć - kto normalny będzie zabijał z rejestrowanej broni? To jak zostawić tablice rejestracyjne na miejscu wypadku i uciec. Policja, na pewno się nie jorgnie... Jak to jest, że w Kanadzie jest 12 milionów sztuk legalnej broni (statystycznie co trzeci mieszkaniec ją ma), podobnie w Finlandii, Szwajcarii i się tam nie strzelają na ulicach? To nie jest kwestia dostępności tylko kultury. Ameryka to na poziomie przeciętnego bandziora to dziki kraj. Zwłaszcza, że ci bandyci to sami inżynierowie i lekarze są. Oczywiście, że ma. Dowód? Jak wyżej. Stosujesz kiepską narrację, którą łątwo obalić przy pomocy dostępnych faktów. To się nazywa propaganda.
    5 punktów
  17. Brak PL kalwiatury @brama85 jest to typowy szantaz emocjonalny, ktory jest stosowany w celu wywolania zlego samopoczucia u 'ofiary'. Jest to zagrywka tak klasyczna, ze nawet nie ma sie co bawic w analize. Pani ma dzieci i uzywa ich teraz jako argumentu do sterowania Toba. Podaje kroki, ktore powinienes poczynic, aby Pani znala swoje miejsce. Powiem Ci tylko tyle, ze mialem podobna sytuacje w przeszlosci (ale Pani nie miala dzieci tylko byla chora - ale nie obloznie, i tym wlasnie probowala mi grac na sumieniu). Komunikujesz Pani, ze znaczy dla Ciebie bardzo duzo, ale przyjaciele to przyjaciele. Zaznacz, ze malzenstwa sie koncza, a prawdziwe przyjaznie czesto trwaja przez cale zycie. Kuzynke przepraszasz i mowisz, ze to juz nieaktualne, bo zona zostaje jednak z maluchami. Zonie dajesz do zrozumienia, ze to ona jednak bedzie sie opiekowala dziecmi i teraz to Ty jej nie dajesz wyboru - Ty musisz jechac a ona musi zostac w domu (odwracasz role zaznaczajac ze na niej teraz polegasz). Jestes na weselu i nie dajesz oznak zycia - spedzasz milo czas sam ze soba. Zero SMSow czy kontaktu. Po powrocie robisz mala przerwe nie opisujac zbytnio tego co bylo na weselu i jedziesz gdzies jeszcze raz z kolegami (odplata). Po takim zabiegu Pani bedzie znala swoje miejsce i powinna sie ulozyc. Jesli bedzie robic jazdy, napuszczac ludzi na Ciebie to powtorz punkt 4. Jesli sie zmieknie szybko to zmien kobiete, bo to zla kobieta jest.
    5 punktów
  18. Jedziesz i nie wracasz do tematu, ignorujesz sprawę. Jak sobie pozwolisz, to odetnie Cię od wszystkich kolegów, będziesz bankomatem chodzącym jak po sznurku praca-dom, bez żadnych swoich zainteresowań i pasji, wyssie z Ciebie życie i duszę pozostawiając tylko pustą wydmuszkę.
    5 punktów
  19. @brama85 Jechać, Panie. Jechać. Twoja żona zagrała mieczem obosiecznym, mega shit test. Pojechałbym, wcześniej mówiąc że zależy mi na niej i dzieciach, ale nikt i nigdy nie będzie mi stawiał tego typu ultimatum. Bo to jest już przegięcie. Założę się, że mogłaby zdziałać z Tobą o wiele więcej, rozmawiając. Nie pojedziesz 'na rozkaz' zostaniesz pizdą w swoich oczach, w jej też (choć to chyba już). Pojedziesz, będą spiny. Ale tego się uniknąć nigdy nie da. Wielu facetów dało się mentalnie wykastrować, unikając za wszelką cenę niekomfortowych sytuacji. Jeśli zrealizuje groźbę (w co wątpię) z takiego powodu, znaczy że nie warto tracić dla niej czas.
    5 punktów
  20. Kolejny hit z mojego biura. Dzień wczorajszy. Wszyscy pracujemy, wchodzi "nasza singielka" do biura i zaczyna temat: - Cześć dziewczyny (tak, ja też byłem w biurze, ale ona nie wita się z kolegami) Słuchajcie od dzisiaj szukam faceta przez internet, słyszałam że to super sprawa! Oczywiście koleżanki wszystkie pozytywnie zaskoczone, jedna przez drugą się wyrywają do chwalenia tego pomysłu itd, ja się nie odzywam i jak zwykle nie chcę słuchać ale muszę, więc słyszę co ona dalej mówi: - Bo wiecie, przez internet zanim się z kimś spotkam to już mogę się dużo dowiedzieć ile on zarabia, gdzie pracuje i czy jest ambitny a nie tak jak każdy że leń i nierób, nie będę tracić czasu na spotkania z takimi. Dziewczyny nadal zachwycone, ale jedna (jedna mądra) ma wątpliwości, mówi że przez internet nie ma sensu kogoś poznawać, bo w rozmowach przez internet może kłamać, już pomijając że nawet można podesłać zdjęcie które nie oddaje rzeczywistości, itd I to był świetny pocisk w stronę kobiet, ale oczywiście żadna nie załapała i wszystkie mówiły to w kontekście facetów, więc "nasza singielka" zaczyna narzekanie jacy faceci są źli i jak ciężko spotkać normalnego "w realu". I oczywiście ona w swoim stylu, musiała dać jakiś przykład takiego złego faceta, a że ja zawsze jestem w biurze, to zaczepiła mnie: - o na przykład on (moje imie), 35 lat i do tej pory samotny, tacy są teraz faceci że żadna ich nie chce Ja na to w swoim stylu: - A może to z Tobą coś nie tak, skoro też jesteś po 30-stce i nadal nie możesz znaleźć właściwego faceta, tylko narzekasz że każdy zły, to może to Ty powinnaś zmienić coś w sobie? I to był koniec. Od tego momentu wszystkie, WSZYSTKIE, kobiety z biura wsiadły na mnie. Że co się jej czepiam, jak sam nie mogę znaleźć kobiety (to nic że wielokrotnie podkreślam że nie szukam i dobrze mi być singlem, a akurat wczoraj wieczorem miałem umówioną "randkę i seks" i to z moją stałą FF, ale o tym nie wspominałem przecież bo po co). Itd itd. Atmosfera w biurze straszna. Ja oczywiście się z tego śmieję, ale ogólnie potem przez cały dzień w biurze wszystkie z fochem i nic się nie da załatwić jeśli chodzi o sprawy służbowe. I przez co to wszystko? Ano przez to, że "nasza singielka" nie potrafi opowiadać czegokolwiek bez zaatakowania choćby jednego faceta, głównie mnie, bo zwykle tylko ja siedzę w biurze z facetów. ps. Jeśli chcecie poczytać, to mogę opisywać od czasu do czasu co lepsze historie z naszego biura, bo czasem jest tak że pękam ze śmiechu a nie mam komu opowiedzieć ?
    5 punktów
  21. https://wiadomosci.wp.pl/grodzisk-mazowiecki-dawid-zukowski-jest-poszukiwany-w-okolicach-miasta-6401402284550273a Pewnie już czytaliście o tym dramacie, bądź dowiedzieliście się z mediów. Na wstępie tylko napisze iż jestem pewien (jaj sobie nie dam uciąć ale auto bym spokojnie obstawił), że matka albo: oskarżyła go o przemoc, utrudniała kontakty z dzieckiem, składała fałszywe zeznania, znalazła nowego fagasa, zrobiła inną tego typu rzecz bądź wszystko razem. Kolejny ojciec nie wytrzymuje, chyba coraz więcej osób zaczyna dostrzegać, że coś tutaj kuleje w systemie. Poczytajcie sobie komentarze. Większość kobiet powtarza bzdury rodem z TVN, że skoro przemocowiec to odebrać dziecko i nie pozwolić się w ogóle widywać! (ta kurwa na pewno) Rzecznik matki tego dziecka palnął tylko (gdzie dowody? Wyrok sądu?), że mąż stosował przemoc i już baby ryczą na forach, że to kryminalista. Faceci natomiast w większości piszą komentarze niczym z naszego forum. Ile jeszcze do chuja Pana facetów ma się targnąć na własne życie, żeby ktoś w końcu otworzył oczy?! Ktoś w końcu nie wytrzyma i rozstrzela przypadkowych 100 osób w centrum z desperacji, bo madka jebana polka dostała zabawki w ręce i robi sobie co jej się podoba. Patologia.
    4 punkty
  22. Bo mnie zaczyna już pomału to wszystko irytować. Ten cały pęd za pieniądzem, wszechobecna sztuczność. Coraz ciężej nam jest się cieszyć z małych rzeczy, dążymy do czegoś ileś lat a jak już to sobie wypracujemy to chcemy tylko więcej i więcej. Relacje międzyludzkie również spłycone do minimum, wszystko pozbawione emocji i charyzmy. Wiadomo że jeszcze nic lepszego nie wymyślono, mimo usilnych prób. Zastanawiam się również co będzie po erze kapitalizmu, bo myślę że to nie przetrwa. Wszystko ma swój kres. Może ludzkość wróci do korzeni i znacznie żyć tak jak została do tego stworzona? Mam wielkie marzenie żeby wyjechać w przyszłości i pożyć parę miesięcy na Kubie, żeby porównać jak się żyje w miejscu zupełnie innym pod względem kulturowym, ale także ustrojowym. Niedługo będę miał okazję zwiedzić Białoruś, bo mieszkam w sumie blisko i z chęcią porównam jak się na prawdę żyje w kraju autorytarnym. Podejrzewam że to co kreują nam media jest zupełnie inne niż w rzeczywistości. A Wy jakie macie zdanie? Pewnie część z Was żyła jeszcze w innym ustroju i nie zgodzi się ze mną,ale jestem bardzo ciekawy i z chęcią poczytam co o tym myślicie.
    4 punkty
  23. Wszędzie panuje wszechobecne kłamstwo. Ale dzięki temu co było w Polsce za komuny wiemy, że to było kompletne oderwanie od rzeczywistości i skończyło się kilkudziesięcioletnim zacofaniem we wszystkich dziedzinach.
    4 punkty
  24. Na wypoku ktoś wstawił ciekawy wywiad z pisma dla pań. Polecam łaskawej uwadze. Nie wiem jak Wy ale ja znajduje kilka analogii z mojego dzieciństwa.
    4 punkty
  25. @brama85 przecież to jest klasyczna separacja od przyjaciół. Skoro przeszkoda (opieka nad dziećmi) została usunięta, to jedyny powód jej działania to chęć zniszczenia twojej relacji z przyjacielem.
    4 punkty
  26. 1. W takim systemie w jakim jest Polska, nigdy nie będzie dostępu do broni, obywatel ma być rozbrojony, komunizm, czyli w praktyce ''My wiemy lepiej''. Bydło ma być potulne, pokorne aby można go było bez problemów eksploatować. Np w krajach totalitarnych nie ma dostępu do broni z tego samego powodu co w Polsce, strach przed odwetem uciskanego społeczeństwa. Osobiście nie wierzę w to że w momencie pozwolenia na broń, społeczeństwo się powystrzela, idąc tym tokiem rozumowania każdy facet to gwałciciel, bo ma przy sobie narzędzie gwałtu, a jak wiemy tak nie jest, podobnie z bronią. Uzbrojone społeczeństwo, jak jest mocno uciskane może się wkurwić a wtedy krew się poleje, rząd o tym wie doskonale. Londyn z tego co czytałem w iloci przestępstw minął Nowy Jork.
    4 punkty
  27. Bardzo przykry program. Już nie mówię o samym poziomie, ale serio kurewsko żal mi było tych chłopaków. Ze swojego i tak tragicznego żywota pozwolić jeszcze na robienie widowiska za parę złotych. Nie chcę chłopaków obrażać, ale oni pewnie i tak nie rozumieli, że program ten w gruncie rzeczy ośmiesza ich, upokarza, oni w swoim rozwoju umysłowym nie byli w stanie pojąć meritum tego czerstwego show - że to zwieńczenie ich upodlenia. Jeden odcinek wytrzymałem, bo znajomi czasem pytali, ze śmiechem na gębach, czy oglądałem. Jakież było ich zdziwienie gdy w towarzystwie stanowczo wyjaśniłem, iż nie ma się z czego śmiać, ci chłopacy zostali wykorzystani w najgorszy medialny sposób - na ich osobistej tragedii zrobiono pożywkę dla hołoty. To nie to samo co te młode zjeby, z tatuażami, zamykani w domu Wielkiego Brata i robiący z siebie debili, tych mi nie żal. Ale Chłopacy do Wzięcia to ofiary losu, na pewno też wielu z nich sami sobie winni, ale często ludzie w biedzie wychowywani, z autorytetami typu non stop zalany ojciec, matka materac we wsi, mają nikłe szanse na niepowielenie schematu. Dlatego to jest kurwa żerowanie medialnych hien, które wiedzą, że ludzie lubią oglądać jak ktoś jest cholernie biedny, nie ma zębów, a nieudolnie stara się normalnie żyć. Nie chcę nikogo urazić, ale dla inteligentnej, emaptycznej choć trochę persony oglądanie takiego festiwalu krzywdy i pogardy, to uwłaczanie godności.
    4 punkty
  28. Podniecacie się bez powodu. Do takich programów sztab ludzi selekcjonuje kandydatów i wybiera takich "kosmitów" żeby wzbudzali w widowni emocje i dawali miłe poczucie że "ja to przynajmniej jestem normalna"... Przecież to TV a nie swatka.
    4 punkty
  29. A w mojej pracy jak koleżanki widziały że chodzę uśmiechnięty od ucha do ucha i wesolutki i pytały się z związku z tym: "A ty co taki wesoły jesteś?" to zawsze odpowiadałem: "Bo się nie ożeniłem!"
    4 punkty
  30. Już lipa. Nie ma co wierzyć w babskie gadanie. Różne ludzie mają gusta, to, że większość Cię miała w dupie to nie znaczy, że nie możesz być w idealnym typie jakiejś laski. Niemniej jednak, takie zachowanie nie jest normalne i z laską coś musi być nie tak. Gdyby facet się tak zachowywał do laski to wg mnie też z nim byłoby coś nie tak. Przerabiałem to dwa razy. Raz za czasów białorycerstwa i drugi raz już jak się trochę ogarnąłem. Za pierwszym razem, to była zwykła psychopatka i to była zwykła gra z jej strony. W sumie nawet nic nie starała się ugrać, poza tym, żeby się mną pobawić. Druga to nie wiem, bo zrezygnowałem po pierwszym spotkaniu. Po prostu coś mi nie grało i miałem powody, żeby wierzyć, że kłamie na wiele tematów, ma bolca, a ja miałem być na orbicie, więc podziękowałem. Masz pewność, że to nie jakaś fikcyjna postać? Tak czy siak, można iść, ale w miejsce publiczne i dla bezpieczeństwa najlepiej weź sobie włącz dyktafon w kieszeni. Po spotkaniu napisz jej jakiegoś sms-a, żeby Ci odpowiedziała, że wszystko ok (np. czy złapała pociąg itp.) i wtedy jak Ci nie pasi można się spokojnie ewakuować. Może to samotna matka lub samotna matka w drodze (if u know what i mean) i Cię bada czy się nadasz na beciaka. Ta odległość jest dziwna, więc może jest rozpoznawalna w swoim mieście i szuka gdzieś dalej. Uj wi. Może to równie dobrze nic nie znaczyć, bo to standardowy zestaw pytań. Można to łatwo sprawdzić - zapytaj się o imię jakiegoś wykładowcy itp. Odrób wcześniej lekcje - zobacz na program studiów, zobacz na obligatoryjne przedmioty na pierwszym roku na jej uczelni i zobacz kto tam uczy. To już jest czerwona lampka. Może to jakieś fikcyjne konto? Wtedy często są jakieś dziwne komentarze i polubienia z profili z tamtych stron świata, żeby sprawiać wrażenie autentyczności. Sytuacja jest dziwna, trochę fishy. Jak chcesz się spotkać to możesz zrobić jak wyżej opisałem, jak masz w sobie nutę chama, to zawsze możesz się umówić i jak przyjdzie ją olać i obserwować z odległości, ale na to mi by było szkoda czasu - już lepiej zrezygnować. Daj znać jak się skończyło, bo sam jestem ciekaw.
    3 punkty
  31. Jestem zdania, że wiekszość wspólnych zainteresowań i non stop spędzanie czasu z partnerem/partnerką to potencjalny krok do kryzysu w związku i znudzenia sobą nawzajem. U mnie te dwie strefy od dawna są rozdzielone. I może dlatego po wielu latach razem wciąż nie mamy ochoty pozabijać się nawzajem.
    3 punkty
  32. @Posejdon wydaje mi się, że właśnie tym się motywował. Życie nie widząc gdzie i co się dzieje z dzieckiem będzie dużo gorszym cierpieniem niż sama smierć. Coś na zasadzie: stworzyłaś mi cierpienie do fazy w której nie mam ochoty już żyć, to zrobię Tobie to samo. No i udało się. Na tym etapie, uważam szansę na przeżycie dziecka na 1%. Najwidoczniej leży gdzieś zakopane lub na dnie jakiegoś stawu. Tylko chciałbym zwrócić uwagę, że w temacie chodzi mi o przyczyny tego wszystkiego. Tak jak @mac napisał. Dopóki kobiety nie będą ponosić konsekwencji zerwania umowy a nawet są za nią nagradzane, to takich przypadków będzie częściej. A nawet idę o zakład, że jakiś frustrat zabije kilka/kilkanaście/kilkadziesiąt niewinnych osób.
    3 punkty
  33. Kapitalizm mnie nie drażni ani trochę z prostego powodu: kapitalizmu w Polsce nie ma i jeszcze długo nie będzie. Cała ta medialna papka serwowana nam na co dzień oczywiście głosi, że po 1989 roku nastał u nas kapitalizm i wiele osób w to święcie wierzy. Przed 1989 rokiem mieliśmy w Polsce komunizm narzucony nam odgórnie z Moskwy, a po tym roku komunizm wcale się nie zakończył, jedynie zmienił postać w socjalizm dostosowywany do wymogów narzucanych z Brukseli. Ma on oczywiście elementy kapitalizmu, nie ma już słynnych kolejek w sklepach, wiele towarów jest dostępnych bez ograniczeń, nie ma słynnych kartek, według których z tego co pamiętam przypadała jedna kostka mydła na osobę miesięcznie i jedna tabliczka wyrobu czekoladopodobnego od Wedla. Natomiast jest to system bardzo ściśle regulowany w każdym aspekcie i wiele się nie zmieniło. @Wolverine1993 Jeśli chcesz sobie porównać życie w tych krajach, najpierw polecam udać się na jakiś czas do kraju kapitalistycznego jak Singapur lub Szwajcaria, bo w kraju typu Kuba to już się znajdujesz.
    3 punkty
  34. No właśnie. Tylko problem w tym, że 'gimby nie pamientajo'. I padają argumenty, że fajnie było, ludzie mieli więcej czasu dla siebie, że sąsiedzi sobie pomagali, że mniej rozwodów było. A że niczego nie można było normalnie kupić, tylko wszystko się 'zdobywało' to już jakoś nie dociera. Że cukier, mięso, masło, kasza, ryż, mąka, olej, mydło, proszki do prania, słodycze, papierosy, alkohol, benzyna były na kartki też nie dociera. Że te kartki nie gwarantowały dostępu do tych towarów (bo w sklepach nie było i co nam pan zrobi?) - też jakoś nie przemawia. Że sąsiedzi nie tylko sobie pomagali, ale i pisali na siebie donosy też się przemilcza. I tak kapitalizm zły, bo trzeba pracować, żeby coś mieć. A za komuny to czy się stoi, czy się leży, dwa tysiące się należy. Kurła, kedyś to było...
    3 punkty
  35. Jeśli jest to ich dobrowolna decyzja, to nic nam do tego. Jest to po prostu przykład na to, że ewolucja naturalna wciąż działa... Mój sąsiad obok, chce zakazać posiadania broni. W jego domu nie ma broni, jest bezbronny. Szanując jego decyzję, przyrzekam nie używać mojej broni w jego obronie. W Polsce obowiązuje chyba nadal przepis, który zabrania człowiekowi posiadającemu broń palną strzelenia do szczura w swojej własnej stodole. Ale w pełni legalnie możesz podbiec i zatłuc kolbą. Dodatkowo, wciąż obowiązuje komunistyczna ustawa o zwalczaniu szkodników, która pozwala takiego szczura zamordować w dowolnie wymyślny sposób - za wyjątkiem zastrzelenia z broni palnej. Na przykład, miotacz ognia nie spełnia ustawowej definicji broni palnej. Nominowany przez Trumpa sędzia Sądu Najwyższego USA, Brett Kavanaugh, zasłynął kilka lat temu twierdzeniem, że "druga poprawka nie jest o prawie do strzelania do jeleni, ona jest o prawie do strzelania do rządu, gdyby został przejęty przez tyranów". USA ma ciekawą historię - przecież wojna brytyjsko-amerykańska, zwana w USA rewolucją amerykańską, to ze strony Wielkiej Brytanii był zbrojny bunt obywateli przeciwko legalnej władzy. I na początku opierał się o "minutemanów" - ochotników powoływanych pod broń "w minutę"; coś trochę jak polskie pospolite ruszenie. Polskie społeczeństwo przez wieki posiadało i używało broń, w tym palną. Dopiero zaczęli nas rozbrajać zaborcy, chociaż jeszcze w czasach powstań było oczywiste, że w każdym dworze na ścianie wisi flinta lub dwururka, i to z nimi szli "na wroga" powstańcy. Co ciekawe, Piłsudski był pierwszym prezydentem który wprowadził prawa ograniczające posiadanie broni (chociaż wcześniej, jako bojowiec PPS, jak najbardziej z broni korzystał przeciwko zaborcom). Następnie rozbrajali Polskę hitlerowcy i żołnierze okupanta sowieckiego, po II W. Ś. zaś "władza ludowa", która też była okupacyjna. Dzisiejsi adwokaci rozbrojenia Polaków, mają więc godnych poprzedników: Tzw. Mały Kodeks Karny z 1946r., jako karę za nielegalne posiadanie broni wprowadził karę śmierci - i często właśnie za posiadanie broni "rozstrzeliwano sądowo" AK-owców, i tych którzy po wielkiej wygranej bratniego ZSRR, jednak broni oddać nowej "legalnej" władzy nie chcieli... Polskie społeczeństwo jest jak najbardziej gotowe posiadać broń. To Polskie prawo, i ludzie którzy je tworzą "dla naszego dobra", nie są na to gotowi. Bo OFE. Bo ZUS. Bo "lud ciemny a głupi to kupi". Bo "tylko idiota zapierdala za sześć tysięcy miesięcznie". Bo władza może mieć "malutki pistolecik", ale plebs już nie. "Każdą wolność jaką daję sobie, daję też każdemu innemu człowiekowi, bo ma do niej takie samo prawo jak ja". Nie trzeba szukać aż tak dawno, mentalna komuna nadal działa w umysłach. Dzisiaj też rozgrywa się dramat dzięki działaniom jednego szaleńca, i wynikłym z tego działaniom polskiej Policji i prokuratury. https://www.rp.pl/Sadownictwo/307099893-Morderstwo-w-Nietoperku-Niezrozumiale-dzialania-policji.html
    3 punkty
  36. Zawsze możesz spróbować jak się żyje w:
    3 punkty
  37. Jak już się tak chwalicie wspólnymi chwilami to podawajcie jak długo ze sobą jesteście. U par ze stażem krótszym niż 3 lata wspólnego mieszkania to normalne, że się chce dużo rzeczy robić razem.
    3 punkty
  38. Wszystko robimy razem. Malowanie, programowanie, wspólne wyjścia do teatrów, wyjścia na wystawy, jazda na motorze, wydawanie pieniędzy, wspólne wypady nad morze czy w góry, jazda na rowerze, granie w gry, czytanie książek, relaks na łonie natury. Z osobnych rzeczy to sama jeżdżę do swojej rodziny na kawę. ?
    3 punkty
  39. @Adrianos Pytaj ja teraz codziennie przy innych: "jak tam poszukiwania faceta w internecie? Slyszalem, ze jest duza konkurencja wsrod takich zdesperowanych singielek jak ty". Albo: - Jak tam poszukiwania? - No super, wielu sie kreci kolo mnie i chce sie umowic. - Aha, czyli jeszcze im nie wyslalas swojego zdjecia... I odwracasz sie ze smiechem i zlewasz. Panienka gra ostro, to ja wgniataj w ziemie jak robaka. Skup sie na wygladzie - o to kobiety dbaja najbardziej. A jak ci pocisnie, ze jestes cham i czemu jej dokuczasz o wyglad to powiedziez, ze to w sumie jedyne czym moze zainteresowac faceta.
    3 punkty
  40. Nie. Nie 'puściłbym' swojej kobiety, bo nie zamierzam nikogo trzymać. Zwiazek to dwoje wolnych ludzi, a wolnego człowieka nie ma potrzeby 'puszczać'. A czy miałbym coś przeciw? Raczej nie, choć tutaj ważny kontekst. Trzeba się zawsze liczyć z tym, że może nie wyjść i mieć tę akceptację w sobie. To kolejny raz rozbija się o zdrową pewność siebie. Przypuszczam, że żona @brama85 się po prostu boi. Seksu pewnie nie było od dawna, a na tych weselach to wiadomo, kuuuurła. Toalety wiecznie zajęte Pewnie jej stan psychiczny z dwójką niemowląt świeżo po porodzie też nie jest do pozazdroszczenia. Glupio zrobiła, bo gdyby usiadła do rozmowy i powiedziała wprost o swoich obawach, niepewności, wywaliła z siebie emocje z ostatniego, ciężkiego okresu, byłaby zupełnie inna sytuacja. I jej by ulżyło, i on miałby okazję wesprzeć ją emocjonalnie nawet gdyby zdecydował się pojechać. W efekcie, mieliby fajną cegiełkę do wspólnej budowli. No, ale takich kobiet ze świeczką szukać. Ech, te emocje..
    3 punkty
  41. @Azizi Puściłbym. Jeśli musisz pilniwać swojej partnerki to nie jest dobrze. Jak będzie ci chciała zrobić rogi to ci zrobi nawet jak ją zamkniesz w lochu.
    3 punkty
  42. To może do pracy też nie wychodź. Swoją drogą, to takie schematyczne, jak wersja demo przechodzi w tryb ransomware po zrealizowaniu programu "rozmnażanie".
    3 punkty
  43. 3 punkty
  44. Po pierwsze: masz w głowie jakiś obraz ideału. Ideału, który nie istnieje. Sugerujesz perfekcjonizm, a sam perfekcjonizm jest wyrazem niepewności. Po drugie: wspomniany rzemieślnik, gdyby nie uwierzył że może jednak wziąć tego gwoździa i go wprawnie przybić, w razie deszczu smutno stałby na uboczu i tylko by żałośnie siąpił po nim deszcz. Jednak rzemieślnik przestał uważać się za ofiarę, i stworzył sobie prowizoryczny domek. Może nie jest idealna, nie jest cudownie piękna i zachwycająca ta chatka, ale sam twórca nie stoi jak ta pizda na uboczu i nie pada po nim, jakby to był na niego wyrok, w imię słów "jakim mnie Panie Boże stworzyłeś, takim mnie masz". Rozumiesz? Ma to, co chciał. Niesamowicie mnie drażni taki nihilizm. Osiągnąłem w życiu rzeczy, które wg. niektórych uważane są za niemożliwe, po prostu niektórych fizycznie się nie dało zrobić - tak mówiły mądre głowy. Udało się jednak, ale wymagało to ode mnie sporo wysiłku. Żaden, ale to żaden mądry mnie nie przeprosił za podkopywanie w życiu i nie powiedział, że się mylą. Żaden. Teksty, że czegoś się nie da, kiedy potrzeba czasem wiedzy i wytrwałości, strasznie mnie wkurwiają, bo przez takie coś utopiono wręcz miliony, jak nie miliardy, ludzkich marzeń. To jest krzywda w postaci dobrych intencji, co jest wręcz żartem. Pardon za offtop.
    3 punkty
  45. bad boy-em się rodzisz a nie stajesz.
    3 punkty
  46. W rzeczywistości każdy jest, był i będzie zawsze sam.
    3 punkty
  47. Nie jestem specem od spraw genetycznych, ale tak na mój chłopski rozum mieszanie genów jest pożyteczne, ale tylko w ograniczonym zakresie. Może mi ktoś powiedzieć jakie korzyści ma murzyn przez zmieszanie genów z białasami w upalnej Afryce? Dzieci będą miały jaśniejszą karnację, więcej owłosienia na ciele, rzadsze włosy czy też gorszą odporność na choroby typowe dla tego klimatu. Łatwiej coś złapać, dostać raka skóry, choroby przewodu pokarmowego. Rozumiem, gdyby murzyn kongijski sczepił się z typem negroidalnym pochodzącym z terenów Sudanu lub RPA czy nawet odmiennym - z dużym naleciałościami arabskimi - Etiopskim, bo typ ten sam, ale jednak dużo ich różni. Podobnie jest z psami. Są różne typy głów, budowy, kośćca, owłosienia, ale nie poleca się krzyżowania psów tej samej rasy zupełnie odmiennego typu np. górskiego z nizinnym, suchych z ulanymi, głowy-cegły z klinem itd., ponieważ najczęściej dostaje się osobniki dużo słabsze niż różne, ale w dużym stopniu podobne. Osobniki zupełnie różne w typie dawały słabsze potomstwo niż rodzice niespokrewnieni, ale jednak bardziej"podobni genetycznie". Czy odporność osoby z genami białymi i czarnymi mieszkającej w terenie tropikalnej nie będzie gorsza niż dziecka po dwóch czarnych rodzicach? Pytam z ciekawości, ponieważ mój chłopski rozum podpowiada mi, że mieszanie owszem, ale w ograniczonym zakresie. Wiem, jestem ignorantem, więc proszę o opinię kogoś, kto siedzi głębiej w temacie. Jeżeli chodzi o "nasze" białogłowe to temat był klepany na forum tak często, jak mata przez Marcina Najmana, ale warto powtórzyć żeby nie zapomnieć, wbić do głowy i powtarzać dalej, ponieważ jest to w naszym, polskim interesie, by w końcowym rozrachunku nie wyjść na frajerów zgarniających towar gorszej jakości, dotykany i używany przez wielu. Po pierwsze kompleksy. My-zaścianek, inni-cywilizacja, kolorowe życie, podróże, Europa, Świat. Ty-kartoflarz, Hiszpan-przystojniak, Francuz-kosmopolita, brzydki Australijczyk-ma coś w sobie, murzyn-Świat/przygoda. Kompleksy powstałe przez komunę, wychowanie przez zakompleksione mamusie, media sterujące ich światopoglądem, zachwyt panienek nad obcokrajowcami i podążanie za stadem - to wszystko składa się stan obecny polskiego rynku matrymonialnego. Po drugie wychowanie. Polska to zaścianek i należy gardzić wszystkim co polskie, więc także polskimi mężczyznami. Nic to, że do nas przyjeżdża 4 lub 5 garnitur włoskich lub hiszpańskich mężczyzn, ale panie widzą w nich szansę na wyrwanie się z kraju i podniesienie swojego statusu społecznego. Dlaczego 4-5? Bo lepsze wersje studiują na lepszych uniwersytetach, jeżdżą do krajów z wyższym poziomem życia, ewentualnie z ciekawszym klimatem. Po trzecie stan psychiczny polskich mężczyzn. Polki gardzą przeciętnym Januszem, bo ten wstydzi się dobrze ubrać (pedał kurwa!!!), jest cichy i spokojny (tak wychowała go polska mamusia, która lubi cichych i spokojnych, chociaż kręcą ją śniadzi bad boye), jest szarmancki (litości) i uległy (i tak dostanie po dupie od wszystkich - od rodziny, znajomych, policji, sądów, kuratorów...). Po czwarte kościółek. U nas nie wolno, ale jak przekroczy się Odrę to hamulce puszczają. Nie ma taty, mamy, ciotek, koleżanek to można dać się wychędożyć ledwo co poznanemu Piętaszkowi i tak nikt się nie dowie. Wzorce czystości, Matki Polki, kobiety nieskalanej, pruderyjnej, zamkniętej, bojącej się otworzyć, bo co inni - też wychowani w podobny sposób - powiedzą. Po piąte mentalność niewolnika. W relacjach z nimi Polka zyskuje. To oni są nagrodą, ponieważ na drabinie atrakcyjności są wyżej od samych Polek. Obcokrajowiec > Polka > pies Polki > tasiemiec w jelicie Polki > Polak. Po szóste dochodzi aspekt egzotyki, a więc wyjątkowości. Jestem zdania, że należy się czymś wyróżnić, zrobić wrażenie. Czasami przedstawić się lepiej niż widzi nas panna, ale często po prostu być innym - niekoniecznie znaczy, że lepszym - od każdego z towarzystwa. Mam kilka przemyśleń (i ponad setkę przykładów) dotyczących Polek dających murzynom na zbiorniku i może się z Wami nimi podzielę, jak to ułożę w jedną całość. Panowie, od modelek, słodkich nastek, przez panienki z dużym przebiegiem, ułożone matki i żony, zadbane trzydziestolatki, a skończywszy na ryczących czterdziestkach i damach biorących bez gumy. Bez podchodów, same podrywają, przyjeżdżają. Naprawdę nawet nie wyobrażacie sobie ile kolorowi zaliczają. Miłego.
    3 punkty
  48. Miała faceta na stałe (mieszkała w jego mieszkaniu wyłącznie za jego kasę, jeździła jego samochodem wyłącznie za jego kasę), ale go zostawiła, bo nie chciał ślubu... Dobre pół roku go obgadywała w pracy u nas, jaki to on był zły i nie chciał jej słuchać. Najgorszą opinię mu zrobiła, a ja uważam że chłop ma szczęście że ona "go zostawiła"...
    3 punkty
×
×
  • Dodaj nową pozycję...

Powiadomienie o plikach cookie

Umieściliśmy na Twoim urządzeniu pliki cookie, aby pomóc Ci usprawnić przeglądanie strony. Możesz dostosować ustawienia plików cookie, w przeciwnym wypadku zakładamy, że wyrażasz na to zgodę.